• Nie Znaleziono Wyników

Rozmaitości i korrespondencye

Doświadczenia uprawy kartofli z nasienia.

(Tłum aczenie z niem ieckiego ) (* ).

O d roku 1 8 2 5 do ro ku 1 8 4 4 zatrudniałem się u p raw ą kartofli z n a s ie n ia , a m ian o w icie od r. 1 8 2 5 do 1 8 3 6 w m ajętności m ojej M itte l- L in d e ro d e pod S o ra u , a od ro ku 1 8 3 6 do 1 8 4 0 w m ajętności ró w nież wówczas do m n ie należącej M oholz pod miastem N ie s k y , zawsze idąc to rem w tym względzie przez ogrodnika pana Z an d er wskazanym . In n y m sposobem postępując, jest niepodo­

bna dobre i dojrzałe nasienie kartofli otrzym ać; k to k o l­

w iek m iał sposobność porów nać otrzym ane powyższym sposobem kartofle, z tem i któ re od razu w polu zasiane b y ły , przyzna n ie z a w o d n ie , że te ostatnie w naszym klim acie nigdy nie dojrzewają.

W przeciągu lat piętnastu czyniłem ró ż n e , po części zajm ujące do św iadczen ia w tym rodzaju uprawy, i poczy­

tuję za obow iązek w ypadki tych dośw iadczeń udzielić

(*) Arlykul len napisany przez pana Ohle, umieszczony jest w piśmie rolniczem: Annalen der Landwirtschaft in den Koniglich preussi schen Staaten w zeszycie 1, tomie V II. 1840

roku-326

dzisiaj, gdy przedm iot ten ogólne wzbudza zajęcie. N ić * ma n ic do zarzucenia sposobowi przez ogrodnika pana Z a n d e r podanem u. P ro w a d z i on zupełn ie do zam ierzo­

nego c e lu , otrzym ania z nasienia w przeciągu jednego lata dojrzałych kartofli.

Cel jed n ak dzisiejszych gospodarzy n ie może być tym sposobem osiągnięty, ponieważ kartofle otrzym ane z na­

sienia pochodzącego z jednej kartoflanej ga ik i, t a k s ą różne pod względem w z ro s tu , k o lo r u , kształtu i przy­

m io tów i po części tak lich y plon w y d a ją , że upraw a onych na znacznćj przestrzeni korzystną być n ie może.

T o m oje m n iem an ie zasadza się na długoletniem do­

św iadczeniu i na licznych porównawczych próbach, któ­

re w tym rodzaju u p raw y ro b iłe m . B o nietylko że sia­

łem n asien ie kartoflane każdego gatunku o so b n o , lecz nadto kartofle do wydawania nasienia przeznaczone, zu­

p e łn ie osobno sadziłem i przym ieszaniu się inn ych ga­

tu n k ó w w szelk iem i sposobami zapobiegałem . U p r a w ia ­ łem także w pom ieszaniu rozmaite g atu nki, aby tym sposobem now e g atu n ki otrzym ać; nareszcie różnych od­

m ien n ych sposobów w pielęgnow an iu ro ślin y używ ałem . W y p a d k i postrzeżeń m oich w następujących parag ra­

fach przed staw iam :

1. F la n c e kartoflane z nasienia w inspektach otrzy­

m ane, mają pod względem w eg ie tacyi wyższość nad sa- dzonemi w głąbach.

W y p a d e k ten jest bardzo naturalny, albowiem flance przesadzone, są już rozwiniętą ro ślin ą, p rzeciw n ie sadzo­

ne g łą b y potrzebują długiego czasu do puszczania k łó w , z któ rych roślina się rozw ija. Prz ek o n ałem się, że naj­

lepiej jest po 15 maja kartofle na pole przesadzać, a po­

327

przednio przez otw ieranie okien one do świćżego po­

wietrza przyzw yczajać, w cześn ićj przesadzonym często mróz szkodzi. Sadzone jed n ak zwyczajnym sposobem kartofle i tak znacznie będą późniejsze, ponieważ ich kły wychodzą nad ziem ię dopiero po ustaleniu ciep ła, a flan- cow ane wówczas już w zupełnej są w egietacyi. Przesa­

dzone flance rosną pojedynczo, sadzone zaś w yd a ją zw y­

kle kilka ro ślin z których się składa k ie rz ; ztąd czasem silniejszy mają pozór. Zresztą każdy ła tw o po jm u je, że n iektó re flance nikną, i że słabćj flancy cierpieć nie na­

leży. Poniew aż zaś włożonem u do tego postępowania, na flancach nigdy n ie z b y w a , św ićżem i przeto flancam i sła­

be zastąpić należy. Je ż e li nasienie n ie było zbyt gęsto siane, flance w w zro ście zanadto n ie w ysilo n e i co ko l­

w ie k przed przesadzaniem zahartow ane, nakoniec prze­

sadzone na g runcie niewysuszonym po su ch ą, wówczas m ało potrzeba będzie dosadzać.

2 . Każde ziarnko nasienia w ydaje odm ienny gatunek kartofli.

Je ż e li nasienie b yło oddzielnie od wszelkich innych gatunków o trz y m a n e , okazuje się wówczas mniejsza w praw dzie różnorodność g atu n k ó w , m ianow icie pod względem koloru, kształtu i czasu dojrzewania; pod wzglę dem jednak wzrostu i inn ych przymiotów', a m ianow icie plenności, już wyraźna okazuje się różnica. Sadząc je ­ dnak otrzym ane tym sposobem z każdej flancy kartofle, przez lat k ilk a następnych, przekonać się można, jak w iel­

ka okaże się m iędzy niem i różnica. R óżn ica ta jest sto­

sunkowo daleko większa, gdy pom ieszane nasiona innych gatunków razem uprawiane będą. O każe się wówczas tak

328

niezm ierna rozmaitość gatunków , że okoliczność ta szcze­

gólną obudzą cie kaw o ść.

3. W ię k s z a część z nasienia otrzym anych kartofli, przechodzi w stan dziki, który do upraw y niepodobne- m i cz yn i; inn e niektóre są d o b re , a zaledwie kilka ga­

tu n k ó w w ybo rn ych się otrzym uje.

T a w ie lk a różnorodność i to przechodzenie w stan dziki, jest główną przeszkodą upraw y kartofli z nasienia;

natomiast otrzym anie kilku szlachetnych gatunków które zpom iędzy inn ych w ybrać m ożna, jest rzeczą w ie lk ić j w ag i.

Przech o dzen ie w stan dziki większej części gatunków, objaw ia się już w pićrw szym ro ku uprawy, chociaż w niż­

szym sto p n iu ; lecz wada ta powiększa się w ciągu lat k ilk u , w obszerniejszćj u p raw ie staje się coraz w ido­

czniejszą , ta k , iż je porzucić potrzeba. G łó w n ą w adą tych gatunków jest, że mają w ielk ą liczbę po części g r u ­ bych korzeni, na których znajdujące się kartofle ( g łą b y ) takież korzenie puszczają, które znow u kartofle, a te ko­

rzenie wydają, i tak następnie. P rz y kopaniu takich kar­

tofli , pokazuje się w iele zro śniętych i p o w ikłan ych ko­

rzeni, a m ało i drobnych kartofli, z których każdy w r ó ­ żnych m iejscach z korzeniam i jest zw in ięty, i od nich o d ryw an y być m usi. K o p a n ie podobnych kartofli odby­

w a się z taką stratą czasu, iż się w arto ść pracy nie w y ­ nagradza. Sądziłem że w ada ta przez kilkuletnią uprawę zniknie, i w tym celu gatu nki te przez lat k ilk a na roz­

m aite sposoby u p ra w ia łe m , a po rów nyw ając ciąg le czas do w yko n an ia onych potrzebny, w końcu gatunki te za­

n iechać byłem przymuszony.

329

Każdy praktyczny gospodarz przyzna, iż czas, jakiego do wykopania kartofli użyć po trzeba, je s t przedm iotem w ażnym . M ia łe m ro b o tn ikó w je d n a k o w o do kopania kartofli w praw io n ych , którzy pracu jąc na w ym iar, zawsze tę samą ilość kartofli w yko pyw ali. T y c h użyłem do k o ­ pania dwóch różnych z nasienia otrzym anych gatunków, z których jed en łatw y, drugi tru dn y b ył do kopania. P r a ­

c o w a li po dwóch: pierw si w ykopali pięć grądów czyli r e ­ dlin (h e e to ), drudzy w tym że samym czasie zaledw ie je d n ę , a gatunek pierwszy b y ł w trójnasób plenniejszy od drugiego.

N iep len n o ść n ie k tó ry ch inn ych gatunków , zdaje się b yć m niej up o rczyw ą, chociaż zdarzyło m i się upraw iać t a k ie , które przez lat kilka nigdy w ię ce j nad trzy lub cztery ziarna n ie w yd ały. G atu n ki te puszczają zw ykle w ie lk ą liczbę m ałych włoskow.atych korzeni, kartofle zaś znajdują się tylko w m ałej liczbie na kilku grubszych korzeniach.

S ą znowu gatu nki które tak w iele kartofli w y d a ją , iż one nigdy do zupełnej dojrzałości dojść n ie m o g ą; przy- tćm plenność ta z w yk le po k ilk u latach się zmniejsza.

U p ra w ia łe m takie kartofle przez lat kilka następnych, i na rozm aitych gruntach, w n a d z iei, że tym sposobem otrzymam w końcu gatunek plenny i dobry, lecz zbiera­

łem z nich zawsze kartofle drobne; przeciw nie zaś te, co z początku 6 — 8 ziarn plonu tylko w ydaw ały, po trzech lub czterech latach ciągłej u p ra w y , po praw iły się i prze­

w yższyły w plonie p ie rw sz e , których uprawę zaniechać m usiałem . U p ra w a kilkuset kóp flancy kartoflanych, przedstawia najrozm aitsze stopniow anie w gatunkach od

4 2

330

przechodzących w stan dzikiej ro ślinności, do plennych, szlachetnych i jak najkorzystniejszych.

4 . N ić m a tak doskonałego gatunku k arto fli, któryby wszystkim potrzebom i wym aganiom ro ln ictw a odpow ie­

dział. C hcąc ten cel osiągnąć, potrzeba kilka gatunków upraw iać.

K to b y ch cia ł zająć się wykształceniem n o w ych gatun­

ków kartofli i pójść w tym celu drogą przez pana Zan der w skazan ą, znajdzie w tern przedm iot nader zajm ujący;

radzę mu jednak , aby zaraz w pierwszym roku 3/4 czę­

ści otrzym anych gatunków odrzucił, i tylko gatunki wię- cćj obiecujące z każdej flancy osohno w yb rał, i od po­

m ieszania o ch ro n ił.

W y k o p a n e w polu, w pierwszym ro ku kartofle, zbie­

rałem w d łu g ie, wą/.kie w oreczki, przewiązując mocno sznurkiem każdy gatunek osobno. P o n ie w a ż do tej ro­

boty tylko w yborow ych ro b o tn ikó w w ziąć można, przeto 10 lub 12 podobnych w ą z kich w o rk ó w b y ły wystarcza­

ją c e ; w następnych la ta ch , gdy kartofle były większe, używ ałem na to osobnych w orków zbożowych.

Pierw szego ro ku w ykopane kartofle przechow yw ałem pod zimę w p iw n ic y w skrzynkach d rew n ia n y ch , prze­

gradzając jed n e gatunki od drugich i piaskiem przesy­

pując. S iln e m u w yrastaniu kartofli na wiosnę, zapobie­

gałem przez w ystaw ian ie onyeh na św ieże powietrze.

W tych skrzynkach przenoszone b y ły na pole, większe przerzynane, i w wygrzaną już rolę sadzone osobno w za­

gony. Pom iędzy każdym gatunkiem potrzeba przedział w olny zostawić, albo przedzielać kartoflam i odm iennego koloru g łąbó w , ponieważ ja k k o lw ie k w czasie wzrostu ło d yg i łatw o jed en gatunek od drugiego odłączyć można,

331

trudniój tg różnicę znaleźć między g łą b a m i, kló rych większa część jest koloru b iałeg o , a w ie le z nich bardzo podobnych do siebie z pozoru, odróżniają się przym iota­

mi im w łaściw em i. W ciągu lata uważając wegietacyą każdego gatunku, z zadziw ieniem przekonać się można o w ie lk ie j onycb ro z m aito ści, która wówczas przy ob­

szerniejszej u p raw ie jest widoczniejszą. Każdy gatunek zatrzymuje stale p ierw o tn ą c ech ę , a jeżeli przy kopaniu ustrzegło się zm ieszania, można być pewnym , że raz w y­

kształcone g a tu n k i, zatrzymają n iezm ien n ie nadal p ier­

wotne cechy. Ja k k o lw ie k ostrożnie Czynność ta się od­

była, można być p e w n ym , że na następną jesień przynaj­

m niej po ło w ę gatunków zaniechać przyjdzie. Zatrzym ane gatu nki przech o w yw ałem szczęśliwie przez zimę w o b­

szerniejszych skrzyniach lub w dołach, słomą one prze­

dzielając. Postępując w’ ten sposób przez lat trzy lub cztery, otrzym uje się dostateczny zapas każdego gatunku, a staranny gospodarz w ynagrodzony jest możnością w y­

boru pom iędzy znaczną liczbą g atu nków . Z a ję c ie tym przedm iotem powiększa się , im dalej się w uiem postę­

p u je ; m ianow icie zajm ującem jest zbierać i siać nasie­

nie z kartofli z nasienia otrzym anych; nadm ieniam jed n a k iż są gatu nki, które w ie le nasienia w y d a ją , inn e które pom im o w szelkich starań nigdy k w itn ąć nie chcą.

5. Czego można po dobrym gatunku kartofli wym agać?

G o rz eln ictw o i potrzeby fabryczne są g łów n ym powo­

dem rozgałęzionej dzisiaj u p raw y kartofli; następnie uw a­

żają się one, jak o po żyw ien ie dla ludzi i pasza dla bydła.

Potrzebn e są gatunki już w sierpniu do jrzew ające, aby już w tym m iesiącu, gdzie tego jest konieczność, gorzel- uictw o rozpocząć. T e wczesne gatunki wydają m ały

p lo n , wypada przeto g łó w n ie późniejsze u p ra w ia ć , któ­

ry c h plenność je s t większa.

N ie k tó re z pom iędzy nich m niej lub w ięcćj o k o w ity w yd ają; w zastosowaniu zaś do in n ych fa b ryk a cy j jed n e są mączystsze, inne m nićj lub w ięcej krochm alu w ydają­

ce. Je d n e dają tylko w pierwszych m iesiącach d o b ry w ydatek, inne m niejszy, ale przez cały czas jed n a ko w y.

D o gorzelnictwa potrzebują czasem kartofli bardzo pó­

źno k ie łk u ją cych , aby onych jeszcze w lipcu używać m o­

żna. A b y tym rozm aitym w ym aganiom zadosyć uczynić, potrzeba kilka gatunków upraw iać, co też każdy um ieję­

tny, rozum owy gospodarz cz yn i, po niew aż nawet między przeznaczonemi na p o żyw ien ie dla ludzi i na paszę dla bydła, różnicę czynić trzeba.

Rzeczą każdego jest, te gatunki w yb rać, które najwię- cćj zam ierzonem u celo w i o d po w iadają, a gdy (co jest nieochybnóm ) na wskazanćj drodze now y, o d p o w ie d n ie j­

szy gatu nek otrzyma, nim m nićj dogodny zastąpić.

O prócz tych wym agań ze szczególnych potrzeb w yn i­

k ły c h , są jeszcze następujące ogólne dobrych kartofli w arunki. D o b ry gatunek kartofli p o w in ie n :

1. R ó w n o cz eśn ie dojrzew ać. T e n przym iot otrzy­

m uje się zawsze gdy z jednego ziarnka nasienia pocho­

dzący gatunek starannie się przechow uje i od pom iesza­

nia chron i.

2. P o dojrzeniu kartofli w egietacya ro ślin y ustać po­

w in n a. Z n ajd u ją się g atu n ki m ia n o w ic ie pomiędzy przechodzącem i w stan dzikićj ro ślinności, których w e- gietacyą nie u s ta je , tojest, że ich g łąby bez żadnego szczególnego powodu k ły puszczają i kartoflane zawiąz­

k i wydają, które dojrzćć nie mogą a praw d ziw y owoc

332

333

psują. N ie trzeba jed n ak tćj w łasności mieszać z przera­

staniem kartofli spow odow anćm przez wstrzym aną cza­

sowo wegietacyą. Zdarza się to w najlepszych gatun­

kach , gdy po długiej suszy następuje czas dżdżysty i piękny.

3. P o w in n y być ła tw e do w yd o b ycia , tojest, w y c ią ­ gając dojrzały kierz po w in ny albo w szystkie w ziem i pozostać, albo się z krzem w yciąg nąć, lecz po silnćm w strząśn ien iu wszystkie na ziem ię spaść, aby nie b yło potrzeby pojedynczo kartofli o b ryw a ć. W obydw u tych razach kopanie kartofli bardzo jest u ła tw io n e.

4 . K a rto fle same czyli g łą b y po w in n y m ieć k o lo r odm ienny od koloru gruntu, w przeciw nym razie w cza­

sie k ró tk ich dni jesie n n ych kopanie zbyt w cześnie prze­

staw ać trzeba, bo znaczna ich część na ziem i niezebra- n ąb y została.

5. D o b ry gatu nek kartofli p o w in ien rów nej w ie lk o ­ ści kartofle w ydaw ać.

6. N ie powinien być zbytecznie czuły na w p ły w po­

wietrza m ian o w icie przym rozków . Z n ajd u ją się gatu nki tak d e lik a tn e , iż uprawę onych dla tój je d yn ie przyczy­

n y zaniechać trzeba. U w aż a n o jak o do b ry środek prze­

c iw k o tej wadzie, dochow anie się kartofli z n asien ia;

potrzeba tylko w pierwszym ro ku flance zaraz na otw ar­

te pole przesadzać. S k o ro nasienie nie je s t zagęsto sia­

ne, a flance niezbyt gorąco trzym ano, w ted y kartofle są silniejsze, udają się dobrze odrazu na upraw nej ro li, i przyjm ują w łasności g ru n to w i odpow iednie. Z a n ie ch a ­ łe m zupełn ie p ielęg n o w an ia onych pierwszego ro ku

w ogrodzie. W y s o k i stan k u ltu ry ogrodów m niej im je s t przyjazny i kartofle takie m niejszy plon m i w yd a ­

334

w a ły; zdaje się, że wówczas znaczna część siły ro ślinnej w łęcin ę przechodzi.

1. K a rto fle do obszerniejszej u p ra w y przeznaczone n ie p o w in n y w cześnie kiełko w ać. Późniejsze lub w cze­

śniejsze k iełko w an ie jest w łasnością w ie lu gatunków.

S ą gatunki "k tó re bardzo późno k ie łk u ją , są inne któ­

rych wcześnernu k ie łk o w a n iu przeszkodzić n ie można.

A ponieważ sadzenie kartofli nigdy prędko w yk o n a ć się n ie da, przeto wada ta jest m ianow icie szkodliwą w k a r­

toflach późno sadzić się m ających. N ależy więc w cz e ­ śnie k ie łk u ją ce najprzód, a tamte później sadzić. Strzedz się zawsze jed n a k kartofli zaw cześnie kie łk u ją cych .

8. P o w in n y przy jed n a k o w yc h okolicznościach i za­

chow an iu inn ych p rzym io tó w jak największy plon w y­

dawać.

Je s t ^podobno rzeczą u z n an ą, że św ieżo z nasienia w ykształcone gatunki przez lat kilka w iększy plon w yda­

ją. Czyli to je s t prawdą i ja k a tego może być przyczyna, nie m ogłem się przekonać. T o wiem zpew nością, na co się gospodarze ogólnie zgadzają, -że kartofle z innej o k o licy pochodzące z początku zawsze są plenniejsze.

O ileż z as ad mój tego przym iotu spodziewać się można po kartoflach z nasienia o trzym an ych !

Natom iast nie m ogę przyznać, aby upraw a w w ie lk ie j ilo ści kartofli z n asien ia w celu bezpośredniego otrzym a­

nia z n ich plonu była korzystną. Ja k k o lw ie k u p ra w ę kartofli z nasienia dla powyżej przytoczonych powodów użyteczną być sądzę, jestem jednak przekonany, że w szelkie porów nawcze próby uprawy kartofli sianych z sa- d zo n em i, w bezpośrednim plonie w ie lk ą przew yżkę na korzyść tych ostatnich wykażą.

L . G.

335

Słów kilka o wyrabianiu masła.

(RycHner Zeitśchrift fiir Rindviehkunde).

W y r a b ia n ie masła jest w każdem gospodarstwie za­

tru dnieniem c o d z ie n n e m , a w yjąw szy może w iększe folw arki, poruczane bywa zw ykle kobietom .

N ie w ie le znalazłoby się zatrudnień, w których w ięcej nadużyć z tak zw anem czarow aniem popełniano. Je m u to zw ykle przypisują w szelki nadzw yczajny w ypad ek w przygotow an iu m a sła, i w ielu bied nych b yw a ło cz ę ­ stokroć ofiarą zabobonów ludu za m ądry chcącego u ch o ­ dzić. D ziś naw et można na nieszczęście jeszcze nieraz 0 takich słyszeć niedorzecznościach. N iedorostek jak iś, tam lub owdzie u trz ym u je, że tylko okruszek pew nego ziela pod obręcz m aślnicy zatknie, a w ydzielaniu się masła przeszkodzi; gdy znów in n y tw ie rd z i, że odm ien- nem zió łkiem wprost przeciw ny skutek spraw ić potrafi 1 tym podobne rzeczy w najrozm aitszych kształtach.

Tru d n o , bardzo trudno je s t w ykorzenić przesądy, gdzie się one jak rdza w żelazo w żarły, lecz często zdołają ludzie do rozsądnych n aw et lic z e n i, tak nas mo­

wą swoją om am ić, iż niejedno do nas przylgnie.

Sądzim y, że nie od rzeczy będzie po w iedzieć nieco o w yrabianiu m a s ła , po m im o, że ten przedm iot tak się powszednim z d a je; gdyż uważam y, że stosowne napom ­ knienia nieraz jeszcze pożytek należyty przyniosą.

S to so w n e przygotow yw anie masła zawisło od w ie lu o k o liczn o ści; i ta k : 1, od stanu krów z których m leka m asło ma być wyrabiane; 2 , od gatunku samego mleka;

3 , od w pływ ów zew n ętrzn ych , zwłaszcza tćż po w ie­

trz n ych ; 4 , n areszcie, od samego sposobu w yrabiania m asła.

1) O sianie krowy. W y d a t e k śm ietan y z m leka w ścisłym pozostaje z w ią z k u , z m niej lub w ięcej przy- jazn ćm je m u samej k ro w y usposobieniem . S ą takie organizacye i u sp o so b ie n ia , przy których raz na zawsze przy najrozm aitszych nawet p o ka rm a ch , niepodobna je s t zw iększyć w ydatku śm ietany i nie zdołam y w pożądanćj ilo śc i je j otrzym ać. Zdarzają się sztuki b y d ła , nieuspo- sobione zupełnie do produkcyi tłuszczu lub śm ietany.

Sąd z ićb y w praw dzie można, że bydlę, które w cale nie ty je , przytóm należycie daje m leka, tćm większą ilo ść śm ietany w yd aw aćb y powinno; często w szelako odm ien­

n ie się c a łk ie m dzieje, pom im o że wyraźnej tego przy­

czyny podać zdolni nie je ste śm y, i tylk o m ożem y po­

w ie d z ie ć, iż to od szczególnego i niezm iennego usposo­

b ie n ia zawisło. N ic w ted y nie pozostaje do czynienia ja k t y lk o , przez k ilk ak ro tn e m ierz en ie i po ró w n yw an ie z in n em i k ro w am i o w zględnój ilości wydaw anej śm ie­

tany się przekonać i w yb rako w ać k ro w y , któreby się w tym względzie niekorzystnem i okazały.

Zdarzają się znowu wypadki, gdzie m lćko m ało samo z siebie śm ietany wydaje, zwłaszcza gdy k row y, szczegól­

niejsze usposobienie do tycia posiadają. K ro w y świeżo dojne i młodsze m niej w ogóle w ydają śm ietany i masła, niż k ro w y daw niej dojne i te, które po kilka m ia ły c ie ­ ląt. S ło w e m , im doskonalsze i więcej w ykształcone jest w ydzielanie s ię , tem w ięcćj przy ró w nych zresztą o k o li­

czn o ściach , m lćko kro w ie wyda śm ietany, będzie przy- tem łatw iejsze niż inne do przerobienia na masło. Z te­

go zarazem wypada- w n io s e k , że gdzie idzie bardzićj

336

o wydatek m leka i w yrób m asła, należy się rnczćj starać o tak zwane k ro w y pożytkowe, niż o k ro w y do chowu. Z r e ­ sztą, jestto rzecz prosta, i samo z sieb ie się rozum ie, że do w ydatku śm ietan y, jak o tćż łatw eg o i należytego w y­

ro b u m asła, krow a dojna powinna się znajdow ać ile m o­

żności w stanie zupełnie z d ro w y m ; ilość bo w iem i do­

b ro ć śm ietan y w szczególniejszym i ścisłym pozostają związku z należytćm działaniem organów traw iących , krw io n o śn ych i w ydzielających bydlęcia.

P rz y nienależytćm tra w ie n iu n ie powstaje n ic p ra w ie lu b m ało tylko, a w innych razach złego n a w e t soku p o ­ żywnego (ch ylu s), który tćż i cząstek do przygotow ania k rw i niezbędnych dostarczyć nie zdoła. Z tego także po­

w o d u nie będzie i krew w dokładnym stanie w ydzieloną, niem n iej ja k i m leko tak w ie lk ie z k rw ią podobieństwo

w o d u nie będzie i krew w dokładnym stanie w ydzieloną, niem n iej ja k i m leko tak w ie lk ie z k rw ią podobieństwo