• Nie Znaleziono Wyników

Soft-religia w sztuce

Legnicy ( VI 2005), stosunek ten zostaje wnet przez religijn¹ publicznoœæ zde-konstruowany jako i . Czy staæ nas – w Polsce - ju¿ na , które by³oby stosunkiem pozbawionym stosun-ku? Czy staæ nas na takie spojrzenie gdziekolwiek i kiedykolwiek? Jest to pytanie, czy staæ nas na wybawienie siê od hard-religii – religii mœciwej, wojuj¹cej, wszyst-ko wszyst-kontroluj¹cej, interweniuj¹cej z ca³¹ sw¹ – dziœ telewszyst-komunikacyjn¹ - moc¹ z wysokoœci w ¿ycie spo³eczne?

Istnieje oto grupka artystów, którzy gotowi emigrowaæ do krainy wolnej od religijnej przemocy. Przewodzi im ksi¹dz, ale taki, o jakim mówi Jean Paul. On uczy asteicznej paidei (od grec. – byæ dowcipnym). To on wymyœli³ w zesz³ym roku wystawê (Galeria Piekary, nastêpnie £ódŸ Art Center) -wi¹¿¹c sztukê m³odych z . Kamil Kuskowski – kurator wy-stawy - spróbowa³ ten motyw ikonograficzny nasyciæ i przekszta³ciæ ikonê ukrzy-¿owania gotyckiego ekspresjonisty w wystawê bardziej wielowymiarow¹ kulturo-wo i egzystencjalnie ni¿ sens przypisywany pasji przez pospolit¹ dekulturo-wocjê.

Na polu p³ótna, sk³adaj¹cego siê na cykl (2001), zas³aniaj¹cym poziom¹ belkê krzy¿a, widnieje napis (powieszonym vis a vi innego obrazu z napisem - o ³agodnej dramaturgii d³oni zaczerpniêtej ze

). W obrazach Kuskowskiego, których mianownikiem jest w³adza, ustanawiany jest dystans wobec spo³ecznych manifestacji sacrum, a religia – jak ukazuje z kolei Marta Pszonak w – staje siê pa³k¹ (jakkolwiek w zdobnym futerale), któr¹ wbija siê do g³ów, kto jest czy ma byæ królem tego œwiata, drêczo-nego albo przez religijn¹ nietolerancjê, albo bezbo¿n¹ korupcjê. Tê skierowan¹ do i od o³tarza oœ (polityki) tworzyæ ma te¿ (jak powiedzia³by Pascal). Wedle francuskiego jansenisty jest on ulokowany najwy¿ej, wy¿ej ni¿ oœwiecaj¹cy z góry cia³o. Natomiast kurator i Aleksan-dra Ska przewrotnie ulokowali go najni¿ej jak mo¿na – na posadzce tej zaaran¿o-wanej ad hoc . Mo¿e jej haftowany z³ot¹ nici¹ becik pt. rzeczywiœcie ods³ania najg³êbsze mechanizmy powstania tego prymatu mi³oœci i ducha nad cia³em - hegemonii zawsze rodz¹cej siê w boleœciach, poniewa¿ jego matk¹ i dzieckiem jest perwersja, jak to potwierdza jej ostatnia wystawa ? Albo bowiem weŸmiemy za dobr¹ monetê srogie ewangeliczne nawo³ywanie do wy³u-piania oczu i obcinaniu r¹k, by ratowaæ przed zepsuciem duszê, albo musimy uznaæ nasz¹ obecn¹ kazuistykê (jak¿e dalek¹ od rygoryzmu) za zdrow¹ normê zabezpieczaj¹c¹ nas przed owym religijnym szaleñstwem tak, jak ono mia³o chro-niæ przed cudzo³óstwem czy sodomi¹. Coœ bowiem musi byæ tu albo norm¹, albo jej perwersj¹ i anomi¹. Jest to wybór miêdzy hard i soft-religi¹.

Przegl¹d ten staje siê jeszcze bardziej zajmuj¹cy i powik³any, gdy zerkniemy na boki – jakby w nawy. Po prawej stronie od osi Wawrzek Sawic-ki umieœci³ na œcianie obiekt, którego (by u¿yæ terminu Kublera) by³yby œwi¹tynia, o³tarz, zw³aszcza skrzyniowy, tabernaculum czy fere-tron etc. Funkcja czyni ich strukturê analogiczn¹, o bliskim rytmie, zbli¿onej tektonice i kszta³tach. Sawicki przedstawia model oprawy sacrum. Po uchyleniu skromnych czarnych skrzyde³ drzwiczek widzimy – ku zaskoczeniu – nawê œwi¹-tyni w Licheniu. Animacji towarzyszy dynamiczna muzyka, zdaj¹ca siê poruszaæ tê monumentaln¹ budowlê. Na naszych oczach przekszta³ca siê ona w pulsuj¹c¹, jakby p¹czkuj¹c¹ w potêguj¹cym siê podziale komórkowym geometryczno-biolo-giczn¹, koncentryczn¹ strukturê, w której odnajdujemy œlady monstrualnego z . Tote¿ tytu³em s¹ s³owa œw. Jana Chrzciciela

Leszek Knaflewski Leszek Knaflewski Leszek Knaflewski Leszek Knaflewski

(J 3, 30). Praca ta wydaje siê najbardziej mroczna, przekraczaj¹c granicê prawdziwej religii pojêtej jako s³u¿ba, za któr¹ panuje ju¿

.

Jeden z demonów zrodzonych w wyobraŸni Grünewalda z

przyku³ równie¿ uwagê Artura Malewskiego. W jego projekcji ulokowanej na lewo od wzmiankowanej osi diaboliczne ujawni³o swe s¹siedztwo z tym, co groteskowe, a co dawno temu wykaza³ Karl Rosenkranz w (1853). Wedle niego brzydota sytuuje siê gdzieœ w œrodku pomiêdzy piêknem a komizmem, a swoj¹ doskona-³oœæ osi¹ga w tym, co sataniczne. Wyró¿nia³ te¿ diaboliczne, które dzieli siê na demonicz-ne, wiedŸmowate i sataniczne. (2005) Malewskiego, gdzie pojawia siê grotesko-wy be³kot demona z niezidentyfikowanym przybyszem, poucza, ¿e mo¿liwe jest dope³nienie tej dialektyki. Ufoludzkie musi uzupe³niæ katalog Rosenkranza, skoro dziœ wœród soft-religii oferowanych przez internet z chrzeœcijañsk¹ wiar¹ i jej ludowymi mutacjami zaczy-na konkurowaæ wiara w UFO.

Nie oznacza to, ¿e w sztuce m³odych odziera siê zupe³nie te fenomeny z poczucia realnoœci. Po prostu faktem jest, ¿e w g³owach internautów lêgnie siê najbardziej cudaczna soft-religia, któr¹ ostatnio zacz¹³ te¿ badaæ Hubert Czerepok, zbieraj¹c fascynuj¹ce epifa-nie epifa-niesamowitego rozsiane w sieci – (warszawskie CSW, 2006).

Dobrze to podchwyci³ Marcin Nowak, oferuj¹c nam interaktywn¹, komputerow¹ grê równie¿ na kanwie . Trudno powiedzieæ, czy tego typu praktyki pomog¹ w prze¿ywaniu czy o¿ywianiu dewocji, której reanimacji podjê³a siê te¿ w (2006) Agnieszka Chojnacja. Dwie kobiety, ró¿ni¹ce siê znacz¹co wiekiem, spróbowa³y w¿yæ siê w pasyjn¹ scenê i j¹ odtwórczo prze¿yæ. Jest to s³uchowisko z pewnoœci¹ poruszaj¹ce, zw³aszcza dla ludzi wra¿liwych na lektury w rodzaju mistycz-nych wynurzeñ Katarzyny Emmerich czy Marii Valtorty. Wchodz¹cym jednak z ulicy, z upa³u czy deszczu, rozbawionym czy przygnêbionym i skorumpowanym ¿yciem, trudno uszanowaæ te intymne poruszenia duszy.

£atwo wpaœæ tu w pu³apkê komizmu. Bowiem gdy spogl¹damy na wysi³ki Mateusza Pêka, odtwarzaj¹cego ostatnie chwile ¿ycia Jana Paw³a II, nieuchronny staje siê komentarz Romana Jakobsona cytuj¹cego Wilmotte’a, skoro

4.

Tote¿ dzie³a tej soft-religii nie wydaj¹ siê wyrazem tradycyjnego (czy autentycznego) prze¿ycia sacrum, gdy¿ – zw³aszcza w tym - zdaje siê pobrzmie-waæ daleka od epistemologicznego realizmu koncepcja doœwiadczania sacrum jako doty-kania jedynie i zawsze œladu. Wedle tej postmodernistycznej koncepcji nie stajemy wobec sacrum wprost jak w stosunku poznawczym do jednego z wielu fenomenów (czy fenome-nologia w ogóle jest jeszcze mo¿liwa?). Radykalna hermeneutyka (i dekonstrukcja) tak w³aœnie wymodelowa³y i sproblematyzowa³y miêdzy innymi Nietzschego tezê (czy afo-ryzm) o œmierci Boga. W dzie³ach artystów soft-religii nieobecnoœæ sacrum (i Boga) nie wydaje siê wiêc jednoznacznie ateistyczna, lecz pozostaje – id¹c za Vattimo -

jak czy raczej ma to .

Mo¿e Sawicki najbardziej tu zaoponowa³by. Ten Sawicki, który bywa œwiadkiem tzw. ma³ych egzorcyzmów jako cz³onek katolickiej wspólnoty . On chyba najlepiej wie, o czym tu mowa, bowiem jest to artysta g³êboko zanurzony w sprawy pierwotnej, ewangelicznej wiary, wolnej od wszelkich form wspó³czesnego agnostycyzmu czy cynizmu. Zna on z praktyki ten wymiar religii, jakim jest czy . Warunkiem lub komponentem tego prze¿ycia bywa nie tylko budz¹ce podziw i respekt piêkno czy rzucaj¹ca na kolana wznios³oœæ, ale te¿ brzydota sacrum dana zw³aszcza w epifaniach podczas egzorcyzmowania. Tymczasem, gdy patrzy-my na Kuskowskiego, uœmiechamy siê, wspominaj¹c film o seksie Woody Allena, w którym egzorcyzmuje monstrualn¹ kobiec¹ pierœ.

W koñcu wszystkich pogodziæ mo¿e Anny Orlikowskiej. Pos³uguj¹c siê muzyk¹ z epoki Grünewalda, stworzy³a projekcjê bli¿ej nieokreœlonej, zwiewnej, ete-rycznej postaci. Byæ mo¿e takim powinno pozostaæ dla nas sacrum, jeœli nie ma przekszta³-ciæ siê w naszych oczach w pa³ubê – choæby w królewskiej koronie? Wszystko zale¿y od dowcipu ksiêdza, który – jak dodawa³ Theodor Vischer w swej (1846-57) –



1 por. S. Freud, Dowcip i jego stosunek do nieœwiadomoœci, t³um. R. Reszke, Sen – Wydawnictwo KR, Warszawa 1993, s. 10.

2 A. £ukasiewicz, Kiedy artysta ubiera siê w sutannê; Rozmowa [z Leszkiem Knaflewskim] o wystawie, ,,Gazeta Wyborcza” 23 I 2006 (Zielona Góra – Gorzów Wielkopolski).

3 J. Derrida, Wiara i wiedza. Dwa Ÿród³a ,,religii” w obrêbie samego rozumu, [w:] Religia. Seminarium na Capri prowadzone przez Jacquesa Derridê i Gianniego Vattimo..., t³um. P. Mrówczyñski, Warszawa 1999, s. 36.

4 R. Jakobson, Œredniowieczne parodyjne misterium (staroczeski Unguentarius), [w:] W poszukiwaniu istoty jêzyka, Warszawa 1989, t. 2, s. 281.

5 S. Freud, Dowcip…, op. cit., s. 10.

Leszek Knaflewski Leszek KnaflewskiLeszek Knaflewski

Leszek KnaflewskiLeszek KnaflewskiKilling me softly

Leszek Knaflewski Leszek KnaflewskiLeszek Knaflewski Leszek Knaflewski

Leszek KnaflewskiKilling me softly

Leszek Knaflewski Leszek KnaflewskiLeszek Knaflewski

Portret Helmutha

Helmuth F

alk

Akcja zosta³a zadedykowana Leszkowi

Kaæ-mie, wyk³adowcy ASP,

Którego praca dydaktyczna pozostawi³a trwa-³y œlad w œwiadomoœci jego studentów i ich studentów…

(Operacja plastyczna na Ogrodzie Bota-nicznym)Osadzenie akcji w organicznym œro-dowisku ogrodu botanicznego, zak³ada³o zde-rzenie natury z przestrzeni¹ mentaln¹ , tak ró¿n¹ dla poszczególnych artystów.

Wbrew temu za³o¿eniu, niektóre stawiane sobie kryteria by³y takie same, dziêki czemu in-dywidualne prace zespoli³y siê w efemeryczn¹ ca³oœæ. Odnios³y siê do przestrzeni zastanej i

Helmuth Falkjest niezwyk³ym twórc¹ z bujnym ¿yciorysem i jedynym w swoim rodzaju dorobkiem artystycznym. Jest zarazem cz³owiekiem skromnym, œwiado-mie id¹cym w³asn¹ drog¹ i skupionym na swojej sztuce. Nigdy nie pragn¹³ robiæ kariery przeczuwaj¹c, ¿e grozi to utrat¹ przyjemnoœci pod¹¿ania w³asnymi œcie¿-kami. Pozostaje wiemy ideom rewolucji lat 60. Jest koneserem i fanem muzyki tamtych lat i nie tylko. Mieszka i pracuje w Berlinie. Jego twórczoœæ jakkolwiek przywo³uj¹ca poetykê i stylistykê dada i surrealizmu, operuj¹ca ikonami popkul-tury i elementami egzotyki, pos³uguj¹ca siê przedmiotami czêsto kiczowym rodowodzie i charakterze, jest jednak zjawiskiem samym w sobie, nieredukowalnym do ¿adnego z trendów sztuki. Falkjest i artyst¹ wywrotowym. Podwa¿a wszelkie kody kulturowe, prowadz¹c grê z kontekstami buduje wieloznaczne komunikaty z odrzutów i odpadów wyrzuconych przez przyp³ywy historii. Dzia³a spontanicznie ale nie jest -jak dadaiœci -programowo spontaniczny, a jego anarchia nie kieruje impetu przeciwko sztuce lecz poprzez sztukê siê realizuje. Falk nie jest te¿ jest nihilist¹, niczego wprost nie zwalcza i nie stara siê obaliæ ale niepowstrzymanie kojarzy nastêpne elementy demistyfikuj¹c ich pod³o¿e, wytr¹caj¹c z równowagi ich paradygmaty. Pod¹¿a ku szerszej per-spektywie. Niczym mityczny Charon przenosi poprzez rzekê zapomnienia i po-wódŸ chaosu to, co wyparte i zatopione w nurcie zdarzeñ. Z tego, co odrzucone buduje modele mentalnych mikroswiatów, w których przetasowane, zmultipliko-wane, wydziedziczone z kontekstu ikony i gad¿ety kultury ujawniaj¹ g³êbsze, zaskakuj¹ce warstwy znaczeniowe i w tym swoim „¿yciu po ¿yciu” schodz¹ ku poziomowi archetypów - zbiorowego snu ludzkoœci. Surrealiœci próbowali nikn¹æ rzeczywistoœæ indywidualnych marzeñ i snów, natomiast ten twórca prze-bija siê ku podprogowym marzeniom kulturowym nie uciekaj¹c przy tym poza czas historyczny. Wypowiadaj¹c siê na temat polityki czy religii, show-biznesu czy jakikolwiek inny, nie bywa doraŸny, nie prowadzi spektakularnej gry z treœciami i formami, nie uprawia destrukcji. Odmiennie ni¿ artyœci dada, postrzegaj¹cy œwiat jako chaos, Falk nie unicestwia logiki lecz doszukuje siê jej w g³êbszych warstwach be³kotliwego wielog³osu historii. Odmiennie te¿ od sytuacjonistów - spadkobier-ców dada z pasj¹dekonstruuj¹cych tradycjê w wymiarze socjologicznym, politycz-nym i filozoficzpolitycz-nym, Falk w innej skali i perspektywie stosuje zabieg mieszania kontekstów, porz¹dków i dyskursów.

Falkjest przede wszystkim badaczem i krytykiem kultury na wielu poziomach i w rozmaitych aspektach. Gdyby pos³u¿yæ siê podzia³em francuskiego krytyka Jeana Paulhana na terrorystów i retoryków w literaturze, w którym dadaiœci plaso-wali siê po stronie obrazoburców zrywaj¹cych z wszelk¹ tr¹dy ej ¹, Falk by³by raczej retorykiem, który tradycji nie odrzuca i czerpie z niej nie poddaj¹c siê jednak jakimkolwiek regu³om. Wiele cech i motywów jego twórczoœci odnieœæ mo¿na do najró¿niejszych stylów i kierunków sztuki dawnej i wspó³czesnej - od zami³owania do szk³a w malarstwie flamandzkim po motyw kopuluj¹cej pary czy eksploatowanie wizerunku Marilyn Monroe w pop-arcie. Niew¹tpliwie te¿ pod wzglêdem formy artystycznej wypowiedzi Falkjest spadkobierc¹ osi¹gniêæ ruchu

Powiązane dokumenty