• Nie Znaleziono Wyników

stanowi przykład zastosowania praw elektromagnetycznej indukcji

■w dwóch blisko ze sobą sąsiadujących solenoidalnych obwodach,

Doświadczenie opisane w § 86-ym (rys. 129) tłumaczy ogólnie

zasadę działania tego przyrządu, który zaczął kształtować się

w połowie XIX-go stulecia w ręku paryskiego konstruktora

R u h m k o r f f a , dzisiaj zaś, wszechstronnie udoskonalony, służy

do mnóstwa naukowych badań oraz lekarskich i technicznych

zastosowań praktycznych.

Rys. 134 wyobraża budowę zwykłego induktora w uproszczeniu schematycz- nem. Najważniejszą część przyrządu stanowi układ dwóch spółosiowych cewek

A i B. Cewki te różnią się w każdym względzie, mianowicie:

pierwotna (wewnętrzna) A liczy niewiele skrętów drutu grubego;

wtórna (zewnętrzna) B liczy bardzo wiele skrętów drutu cienkiego Cewki są nieruchome; lecz przesyłając i przerywając pierwotny prąd w ob- -wodzie A, wiele razy na sekundę, otrzymujemy prądy indukcyjne w obwodzie B.

Celem wzmocnienia tych indukcyjnych prądów umieszczamy wewnątrz cewki A

gruby rdzeń żelazny Z Z,.

^ i ^ ^ który składa się

zwykle-^ Q z izolowanych od siebie

pręcików; dzięki temu urządzeniu prądy F o u- c a u l t a stają się w rdze­ niu nieznaczne.

Zamykanie i otwieranie: pierwotnego obwodu A<

odbywa się automatycz­ nie; czynność tę spełnia^

przerywacz, którego od­ mianą najprostszą jest młoteczek Ne e f a , absc-

na rys. 134-ym. W po­ bliżu jednego z biegunów rdzenia Z Z znajduje się: płaska sprężyna ab za­ kończona żelazną głów­ ką b; w środku powierz­ chni tej główki, naprzeciw śruby s, znajduje się t. zw..

kontakt, mały guziczek wyrobiony z irydjoplatyny; z tego samego aljażu składa się zakończenie śruby ś. Śruba ta 5 przez podstawę c łączy się z jednym bie­ gunem baterji e pierwotnego obwodu, b zaś przez a łączy się z jednym koń­ cem cewki A; pierwotny obwód eAabsce jest więc przerwany jedynie tylko, w miejscu bs. Przypuśćmy, że b dotyka s; prąd płynący z baterji krąży wów­ czas w pierwotnym obwodzie, rdzeń Z Z magnesuje się i przyciąga b ku sobie; wetknięcie bs przerywa się zatem, prąd znika, Z Z przestaje przyciągać, ab pro­ stuje się, b odskakując uderza o s, co znowu zamyka obwód i przywraca w nim

iprąd. Każde otwarcie pierwotnego obwodu i przerwanie w nim prądu budzć we wtórnym obwodzie prąd indukcyjny, którego kierunek zgadza się z kierun­ kiem pierwotnego prądu; każde zamknięcie pierwotnego obwodu i przesłanie przezeń prądu wywołuje we wtórnym obwodzie prąd indukcyjny, którego kie­ runek jest przeciwny kierunkowi pierwotnego prądu. Przy zamykaniu i przy otwieraniu pierwotnego obwodu zjawia się w nim jednak nowa, dodatkowa siła elektromotoryczna, mianowicie siła elektromotoryczna indukcji własnej. Gdy obwód pierwotny zamyka się, tworzące się pole magnetyczne pierwotnego prądu,, dzięki działaniu elektromotorycznej siły indukcji własnej, wykształca się stosun­ kowo powoli; gdy obwód pierwotny otwiera się, ginące pole magnetyczne- pierwotnego prądu, dzięki działaniu elektromotorycznej siły indukcji własnej,, zanika stosunkowo powoli (§ 87). Wiemy jednak, że przy otwieraniu obwodu, •występuje w nim elektromotoryczna siła indukcji własnej bezporównania znacz­ niejsza aniżeli w chwili zamykania obwodu; elektromotoryczna siła indukcji czynna we wtórnym obwodzie w chwilach otwierania pierwotnego przewyższa, .zatem niezmiernie elektromotoryczną siłę, która rozwija się w tymże wtórnym •w chwilach zamykania pierwotnego obwodu.

Przypuśćmy teraz, że w punktach a oraz c, równolegle do przerwy bs pier­ wotnego obwodu, włączyliśmy kondensator K o pojemności stosownie dobranej. Kondensator działa zgrubsza jak zbiornik elektryczny; przedewszystkiem tłumi, •on iskrę, która bez niego biłaby w przerywaczu w chwili otwierania pierwotnego- obw odu; lub przynajmniej iskrę tę wielce osłabia i skraca. Tem samem zwiększa, się znacznie siła elektromotoryczna czynna we wtórnym obwodzie w chwilach, otwierania pierwotnego; pomiędzy kulkami ii iskiernika znajdującego się we svtórnym obwodzie wytwarza się nadzwyczaj szybko różnica potencjałów ogromna, w tem przeto miejscu bije iskra. Natomiast w chwilach zamykania pierwotnego obwodu elektromotoryczna siła działająca we wtórnym obwodzie jest słaba i nie może wywołać iskry między kulkami ii. We wtórnym obwodzie induktora otrzymujemy zatem prąd przerywany, który zaczyna płynąć, zawsze w tym samym, jednym tylko kierunku, w chwili każdego otwarcia pierwotnego obwodu. Ten prąd wtórny różni się od pierwotnego w każdym względzie. Krążąc w ob­ wodzie pierwotnym stosunkowo słabego oporu, prąd pierwotny ma natężenie dość znaczne lecz niskie napięcie; induktor transformuje czyli przeobraża ten prąd, dając we wtórnym obwodzie prąd słabego natężenia (gdyż opór cewki- wtórnej jest znaczny) ale bardzo wysokiego napięcia. Ażeby dać przybliżony obraz zachodzącego przekształcenia, przytaczamy, że natężenie pierwotnego prądu zasilającego induktor R u h m k o r f f a wynosi zazwyczaj od kilku do kilkunastu .amperów, natężenie zaś wtórnego liczy się na drobne ułamki ampera. Napięcie pierwotnego prądu wynosi pospolicie kilkanaście lub kilkadziesiąt woltów; na­ pięcie w iskierniku wielkiego induktora przenosi niejednokrotnie 100000 woltów

nowoczesne potężne przyrządy wytwarzają iskry metrowej, nawet dwumetro­ wej długości.

Młoteczek Ne e f a oraz inne podobne mechanizmy, które przerywają obwód pierwotny najwyżej kilkaset razy na sekundę, byłyby bezsilne w ogromnych- induktorach dzisiejszych; takie przyrządy posługują się innemi urządzeniami, np. elektrolitycznym przerywaczem Wehnelta. W rozcieńczonym roztworze- wodnym kwasu siarkowego zanurzona jest maleńka elektroda platynowa; prze­ pływając przez nią, prąd pierwotny wydziela nagle tak znaczną ilość ciepła,,

że otaczająca ciecz ulatnia się sz y b k o ; prąd przeryw a się w ów czas, para skrapla się i zjaw isko znów się pow tarza.

W y obraźm y so b ie dośw iadczenie n a s tę p u ją c e : dokoła osi p io ­ now ej, dzięki urządzeniu zrozum iałemu z rys. 135-go, kręci s i ę spora obręcz płaska C, na której nawinięto wiele skrętów g ru b e g o

drutu m i e d z ia n e g o ; k oń ce tej

zmienia się również perjodycznie. P oniew aż oś obrotu je s t pio­

nowa, w grę wchodzi tylko

pozioma

składowa

h

wektora pola

m ag n ety czn e g o ziem skiego (§ 6 0 ) ; składowa pionowa przypada zawsze w płaszczyznie cewki, nie uczestniczy zatem w zjawisku indukcji.

Na schem atycznym rys. 136-ym płaszczyzna papieru w yobraża płaszczyznę poziom ą; oś obrotu cew ki C je st do niej p rostopad ła; kierunek obrotu w sk a­ zu je w szędzie strzałka. P rosta a b w yobraża w każdem położeniu płaszczyznę ce w k i; punkty a i b są poziom em i przecięciam i te jż e cew k i; h je st kierunkiem poziom ej składow ej natężenia m agnetyzm u ziem skiego, ind u k u jącej prąd w cew ce. Rozum iejm y przez N liczbę w iązek składow ego (poziom ego) pola ziem skiego m agn etycznego, p rzecin ający ch płaską pow ierzchnię cew ki w danem je j p o ło­ żeniu. Gdy płaszczyzna cew ki je st prostopadła do płaszczyzny południka m agne­ ty czn eg o (położenia 1, III, V ), liczba N je s t n ajw ięk sza; gdy płaszczyżna cew ki przebiega przez płaszczyznę południka m agn ety czneg o (położenia II, IV), liczba 7V je s t równa zeru. Łatw o widzimy, że w pobliżu położeń I, III, V liczba’ /V zmienia się najpow olniej i w sam ej chwili p rzejścia przez jed n o z tych położeń n ie

§ 90. Przykład prądu przemiennego.

cewki łączą się z pierścieniam i

m etalow em i

p

i

q,

których doty­

kają szczoteczki kollektora

r

i

s

prowadzące do galwanometru G.

Gdy obracam y cewkę

C

niezbyt

szybko i je d n o sta jn ie , wskazówka galw anom etru wychyla się z p o ­ łożenia rów nowagi naprzemian w je d n ę stronę i drugą; zjawisko to o b ja śn ia m y bez trudności. G d y

obracam y cew kę

C,

liczba wiązek

pola m ag n ety czn e g o z iem sk ieg o p rzecinających płaszczyznę cewki zmienia się p e rjo d y cz n ie; w cew ce pow staje zatem prąd indukcyjny* któreg o siła elektrom otoryczna

zm ienia się w c a le ; w sąsiedztw ie natom iast położeń II, IV liczba N zm ienia się n ajszy b cej. P rzypuszczając (jak w y żej), że obrót cew ki je s t jed n ostajn y , docho­ dzim y zatem na zasadzie § 8 4-g o do w niosku, iż prąd ind ukcyjny w cew ce znika na chw ilę, gdy cew ka przebiega przez położenia I, III, V ; w położeniach II i IV cew ki prąd przeciw nie je s t n ajsiln iejszy . K ierunek ind ukcyjnego prądu znajd ujem y łatw o na zasadzie podanych w § 85-ym przepisów , jak okazu je zestaw ienie n a s tę p u ją ce : O k res: N: prąd w a w b I — 11 i i- iii III— IV I V - V m aleje rośnie m aleje rośnie do góry do góry na dół na dół na dół na dół do góry do góry n nr W * a -•a a * -Rys. 136.

a

-•a--W chw ilach, w których cew ka przebiega przez położenia I, III, V , kierunek prądii ind ukcyjnego, jak w idzim y, odw raca się.

W yniki pow yższe m ożem y zaw rzeć w k ró tk iej form ule. R ozum iejąc przez i

n atężenie prądu ind ukcyjnego płynącego w cew ce C w chwili t, przez / ozna­ c z a ją c najw iększą w artość teg o natężenia, przez T czas trw ania obrotu cew ki (t. zw. okr^ś), licząc w reszcie czas t od chw ili przejścia cew ki przez poło­ żenie 1, m amy

1. / = /sin2Tr

^

skąd łatw o w yprow ad zam y:

I ii III IV V

II O iT l-T iT T

Natężenie i prądu ind ukcyjnego w cew ce C zmienia się zatem z biegiem czasu t w edług praw ruchu harm onicznego prostego (por. § 31 tomu I go oraz § 63 tomu 11-go); 1 je st am plitudą, T okresem , stosunek 2-ir/T je st czę­ stością zmian natężenia. G raficzny obraz zależności natężenia i od czasu przed­ staw ia, ja k wiadomo, krzyw a zwana sinusoidą (rys. 137).

Prąd elektryczny, k tóreg o natężenie (oraz siła elektrom otoryczna) zależy od czasu według praw ruchu harm o n iczn eg o prosteg o, je s t

stosu nkow o prostym przykładem

przemiennego prądu.

Zm ieńm y ja k n astę p u je urządzenie pow yższego doświadczenia

(rys. 135). K o ń c e

A

i

B

cewki

C

są połączone z metalowemi

pół-pierścieniam i

u

i

v

(rys. 138);

te p ó łp ie rścien ie,o d d zie lo n e

od siebie warstwą

ww

izo­

lującą, kręcą się wraz z nią i wraz z cewką podczas obrotu o si; szczoteczki kol-

lektora

r

i

s

odprowadzają

prąd lub g o doprowadzają. P erjod yczn ym zmianom kie­

runku prądu w cew ce

C

to ­

warzyszy teraz obrót pół- pierścieni odbyw ający się w tym sam ym ok resie ; przy

takiem urządzeniu kollektora prąd w obw odzie

rGs

musi płynąć

w kierunku wciąż jednakowym .

Prąd ind ukcyjny, k tó ry otrzym ujem y ob ecn ie w obw odzie rG s, ma kierunek stały ale natężenie zm ien n e; rys. 139 uzm ysław ia praw o zależności tego n a tę ­

żenia od czasu. Zw iązek krzyw ej rys. 139-go z sinusoidą rys. 137-go je st łatw o widoczny.

§ 91. O prądnicy.

W doświadczeniu § 9 0 -g o cewka kręciła się w polu m a g n e ­

dośw iadczenie przeciwnie: w sąsiedztwie cewki nieru chom ej m o ­ żem y obracać m ag n es lub e le k tro m a g n e s ; wraz z m ag nesem poru szają się wówczas linje i wiązki je g o pola, w cewce p o ­ w stają zatem prądy indu kcyjne.

M aszyny, które wytwarzają prądy indu kcyjne kosztem pracy

m otorów, noszą nazwę

prądnic.

W każdej prądnicy układ cewek

porusza się względem pew nego pola m ag n ety czn e g o lub też, przeciwnie, pole m ag nety czne porusza się względem pew nego układu ce w ek ; w cew kach budzą się wówczas prądy indukcyjne. Każda zatem prądnica zawiera n astę p u jąc e cz ę ści składowe istotne: (I) m a g n es lub elek trom ag nes tworzący pole m ag n ety czn e (II) układ cew ek, w których pow stają prądy in d u k c y jn e ; ze znaneg o nam

(z §

86

-go) powodu cewki są u m ieszczone na

rdzeniu

sporzą­

dzonym z m iękkiego ż e la z a ; cały ten układ, złożony z cewek

i rdzenia, nazywamy

twornikiem

prądnicy. W skład prądnicy

wchodzi jeszcze (III)

kollektor,

który nieprzerwanie łączy cewki

twornika z zewnętrznym obwodem maszyny.

W ynaleziony przez G r a m m e ’a w r. 1871-ym twornik pierścienny odegrał w ażną rolę w d ziejach rozw oju prądnicy. Pom iędzy biegunam i N i 5 m agnesu (rys 140) w yóbraźm y sobie obracalny pierścień żelazny, ze w zględu na prądy F o u c a u l t a złożony

z o s o b n y c h , izolowa­ nych, cienkich obwodów kołow ych ( § 8 8 ) ; dokoła pierścienia obiega cewka zam knięta, sama w siebie pow racająca, wyrobiona z m iedzianego drutu. Przez pierścień biegną w iązki m agn ety cznej in­ dukcji, jak to sch em aty ­ cznie w skazuje rys. 140. Przypuśćm y, że A a c C

je st osią sym etrji pier­ ścienia prostopadłą do kierunku N S ; B b d D

je st do A a c C prosto­ padła. Dla określoności

przypuśćm y, że oś obrotu je st pionowa, płaszczyzna A aB b C cD d pozioma i że pierścień wraz ze sw ą cew ką porusza się w kierunku strz a łk i; w rzeczyw istem w ykonaniu oś obrotu prawie zaw sze byw a poziom a, płaszczyzna pierścienia pio­ now a, lecz okoliczność ta nie ma istotnego w pływ u na wyniki rozumowania. W eźm y na uw agę oznaczony sk ręt cew ki i rozum iejm y przez N liczbę w iązek m agn etycznej in d u k cji, które przecinają pow ierzchnię otoczoną przez s k r ę t;

widzimy, że w położeniach a A oraz eC liczba N je st najw iększa, w położeniach zaś bB i dD je st równa zeru. L iczba N zm niejsza się zatem w okresie A B

ruchu, w okresie B C zw iększa się, w CD znow u się zm niejsza, w DA znowu się zw iększa. Z asadzając się na tw ierdzeniach § 8 5 -go, w nosim y, iż:

w położeniu i l prąd p ły n ie: w i do góry, w / ną dół w położeniu j J prąd p ły n ie: w j do góry, w J na dół w położeniu k K prąd p ły n ie: w k na dół, w K do góry w położeniu IL prąd p ły n ie: w / na dół, w Z, do g ó ry ;

U je st którekolw iek z położeń m iędzy a A a bB , podobnie J J je st którekolw iek z położeń m iędzy b B a cC i t. d. W sk rętach leżący ch dla nas na lew o od o s i/ 4 C prąd indukcyjny płynie w ięc w kierunku przeciw nym aniżeli w skrętach leżących dla nas w d anej chwili na prawo od te jż e o s i; kierunek prądu odwraca

się w położeniach a A i cC. W yobraźm y sobie, dla lep szeg o zrozum ienia rzeczy, że przeciw sta­ wiliśm y dwa iden tyczn e ogniwa P i Q (rys. 141) t. j. że spięliśm y je biegunam i jednoim iennem i; P dąży do przesłania prądu przez obw ód w k ie­ runku P A Q C P , natom iast Q dąży do prze­ słania go w kierunku przeciw n ym ; prądu zatem w obw odzie w cale nie będzie Ale p o ten cjał w punkcie A je st oczyw iście w yższy niż w punkcie C ; jeżeli zatem połączym y A z C dru­ tem , prąd przepłynie przez drut w k ieru n ku od A

do C. Podobnie w pierścieniu G r a m m e ’a ; lew a strona i prawa strona pierścienia zachow ują się jak ogniw a P i Q rys. 141-g o ; gdy m iejsca A i C cew ki pierścienn ej połączym y przy pom ocy szczoteczek, w obw odzie zam ykającym A C otrzym ujem y prąd skierow any od A do C.

W rzeczyw istem w ykonaniu m amy osobne cew ki zam iast skrętów , o których Rys. 141.

(dla uproszczenia) przed chw ilą m ów iliśm y; szczo teczk i s s (rys. 142) nie d oty ­ k ają ty ch poruszających się cew ek c lecz raczej odrębnego kollektora k, z k tó ­ rego odcinkam i, jak w idać z rysunku, cew ki są połączone.

W pow yższem przedstaw ieniu rzeczy przypuszczaliśm y, że tw ornik kręci się w polu m agnetycznem spraw ianem przez jedn ę parę biegunów N i S ; tak ą

E

prądnicę nazw alibyśm y dwubiegunową. P otężne m achiny now oczesne są w ielo - b ieg u n o w e; przybliżone w yobrażenie o układzie biegunów w tak iej prądnicy m ożem y pow ziąć ze schem atycznego rysunku 143-go.

W y obraźm y so b ie elek tro m ag n es (§ 7 0 ) ; gdy prąd budzący je g o działalność je s t przerwany, w rdzeniu elek trom ag n esu p o ­

zo staje je sz c z e pamiątka po nam agnesow aniu , t. zw.

magnetyczna

pozostałość

(§ 49). P rzyp u śćm y, że twornik prądnicy kręci się pom iędzy b iegu nam i tak iego niew zbudzonego elek trom ag nesu m ag n ety czn a pozostałość rdzenia (która zn a jd u je się w nim zawsze) wystarcza, ażeby w tworniku i w zewnętrznym obw odzie m aszyny objaw ił się choćby słaby prąd

indukcyjny. C z ę ść tego prądu odpro wadźmy teraz ubocznem o d g a łęz ie­

niem, t. zw. upustem

U E U

(rys. 144)

do cewki elektrom agnesu

E

; odpro­

wadzony prąd wzmacnia pole spra­ wiane przez ele k tro m a g n e s; pod w pły­ wem tego w zm ożonego pola powstaje w tworniku i w obwodzie prądnicy prąd silniejszy, który znowu oddzia­ ływa na pole. P o le i prąd, prąd i pole p o d n ie c a ją się tym s p o so b e m wza­

je m n ie , dopóki prąd nie osią g n ie pew nego natężenia g ranicz­ n e g o , trwałego, zależnego od ustroju m aszyny i od natury zewnętrz-

n e g o je j obwodu. Budow a prądnic zwanych

dynamomaszynami

p ole ga na takiej zasadzie, p od anej przez S i e m e n s a w r. 1867, tu tylko ogólnik ow o sk reślo ne j. D yn am om aszy n a popchnęła ludz­ k o ś ć naprzód, po drodze m aterjalny ch postępów , niemniej niż przed wiekiem maszyna p aro w a; potężniejąca wciąż w naszych oczach sztuka elek trotechniczna tej przedewszystkiem maszynie zawdzięcza zadziwiające sw o je zdobycze.

§ 92. Motor elektryczny.

Gdy twornik kręci się w polu elek trom ag nesu , w tym tworniku (oraz w zewnętrznym obwodzie prądnicy) pow staje prąd induk­ c y j n y ; z reguły L e n z a wnosim y, że pole wywiera na twornik siły ponderom otoryczne, które sprzeciw iają się je g o ruchowi. W y konyw am y więc pracę, gdy obracam y twornik normalnie fu n k c jo n u ją c e j prądnicy; musim y wykonywać pracę, albowiem

ona je s t źródłem energ ji wytwarzanego prądu in d u kcyjn eg o. O tw órzm y zewnętrzny obwód prądnicy, tak iż prąd nie m oże w nim k rą ż y ć ; twornik poczyna zaraz kręcić się gładko, obrót p ochłania wówczas tyle tylko pracy, ile zużywa je j tarcie. Lecz skoro obw ód zam kniem y napowrót, czujem y natychmiast, że tw ornik obraca się trudniej.

D ostarczając prądnicy pracy, otrzym ujem y zatem elektryczną e n e r g ję ; gdy, przeciwnie, prądnicy udzielamy elektrycznej energ ji, o d d a je nam ona pracę do rozporządzenia. Przypuśćm y, że, o b r a ­

ca ją c twornik prądnicy

P

w kierunku dla nas zgodnym z k ie ­

runkiem ruchu wskazówek na tarczy zegara, otrzym u jem y prąd

natężenia

i

oraz pew nego w iadom ego k ieru n k u ; gdy przez tę

sam ą prądnicę P przesyłamy prąd te g o sam e g o natężenia

i

oraz

tego sam e g o kierunku, twornik kręci się w kierunku dla nas przeciwnym kierunkowi ruchu w skazów ek na tarczy zegara. Każda

zatem prądnica m oże być poruszana

wstecznie

i służy wówczas

za

motor elektryczny.

Tak ie motory upowszechniły się dziś nad­ z w y c z a jn ie ; przy ich pom ocy m ożem y przesyłać e n e rg ję do m iejsco w o ści dow olnie o d ległej lub też rozdzielać ją łatwo p o ­ między liczne lecz drobne sta cje o d b io r c z e ; w obu razach p o ­ n o sim y w drodze tylko taką stratę, jaka z ciepła J o u 1 e ’a n ie ­

uchronnie wynika.

W yobraźm y sobie obw ód, w którym znajd uje się baterja akum ulatorów ey

am perm etr A oraz prądnica E (rys. 145). O zn aczm y przez C elektrom otoryczną siłę baterji, przez R opór całkow itego obw odu. G dy tw ornik nie porusza się,

e

je s t jed y n ą siłą elek trom otoryczną w naszym ob w od zie; płynie w nim w ów czas prąd o natężeniu i, gdzie

1. C = Ri.

Praca Ci w ykonyw ana przez baterję w jed n o stce czasu (§ 37) zużywa się całkow icie na ciepło J o u l e ’a R i2 po­ w stające w obw odzie w te j sam ej jed n o stce czasu. Zasilajm y teraz prądnicę prądem płynącym z b a te r ji; tw ornik prądnicy porusza się i w ykonyw a naze­ w nątrz pracę, prądnica fu n kcjonu je jak o elek try czny m otor, ale przeciw staw ia “w ów czas pew ną siłę elektrom otoryczną 8 elektrom otorycznej sile t baterji. P o ­ niew aż 8 działa w obw odzie przeciw i.ie niż C, m am y zatem obecn ie

8 = R i

-

2

.

tem samem

P raca Ci w ykonyw ana przez b a terję w jed n ostce czasu zużyw a się obecn ie po części na ciepło J o u l e ’a Ri\ po części na m echaniczną pracę uskutecznianą przez elek trom otor; ta ostatnia w ynosi, jak widzimy, S i w jed n ostce czasu. Im s z y b ce j porusza się elektrom otor, tem w iększa je s t 8; równanie (2) powiada zatem , że, im prędzej k ręci się twori ik, ttm natężenie i prądu musi b y ć słabsze,, co też potwierdza am perm etr. Gdy ruch tworm ka ham ujem y, natężenie i w zrasta.

P rzypom nijm y sobie dośw iadczenie w yobrażone na rys. 101 ym , § 71. P rz e­ sy ła ją c prąd i przez drut CD, w polu m agnesu NS, w ytw arzaliśm y pondero- m otoryczną siłę F, która dążyła do obrócenia obwodu dokoła osi A B ; w idzim y o b ecn ie, że to dośw iadczenie

objaśnia zasadę działania elek ­ try cznego motoru. Nie przepu­ szczajm y teraz prądu przez o b ­ wód le cz obracajm y go dokoła osi AB, w tem sam em jak po­ przednio m agnetycznem polu, w kierunku przeciw nym k ie­ runkow i siły F ; w drucie CD

pojaw i się prąd indukcyjny i

skierow any jak na rys. 101-ym ; g to zatem odw rotne dośw iadcze­

nie ilu stru je zasadę prądnicy. O dw racalność, k tó rej podali­ śm y tu przykład, stw ierdzam y w każdem niemal dośw iadcze­ niu tłum aczącem prawa elek tro­ m agn etycznej indukcji.

Przypuśćm y, że posługujem y się pierścieniem G r a m m e ’a jak o twornikiem elektrycznego

m otoru ; rys. 146 wyobraża sch e- Rys. 146. m atycznie ten pierścień. O bcy

prąd, którym zasilam y m otor, w pływa w punkcie A do skrętu p rzeb ieg ająceg o

Powiązane dokumenty