• Nie Znaleziono Wyników

Ł U K A S Z A G O Ł Ę B IO W S K IE G O *)

*J Mimo starań nie mógł autor wyszukać tych numerów gazety Warszawskiej z roku 1828, czy 1829, w których rozbiory powyższych dzieł się znajdowały i dla tego w tem miejscu ozna­

cza tylko tytuły ich.

X I.

K R O N IK A POLSKA

P R O K O S Z A

WYDANIE

HIPPOL1TA K O W N A C K IE G O .

Kronika polska przez Prokosza , w wieku X napisana, z dodatkami % kroniki Kagnimira pisarza wieku X I i zprzy- piskami krytycznemi kommentatora wieku X V I I I ; pierwszy raz wydrukowana % rękopismu nowo wynalezionego, War­

szawa, nakładem N. Gliikslerga, 1825 roku, 12,no maj. stron 282 i x v i i i.

O jile ważne i drogie są dla nas zabytki dziejów ojczystych, o tyle z drugiej strony, strzec należy, aby bezkarnie pod jimieniem dawnych kronik, nie wychodziły na widok publiczny zbiory niezdolne wytrzymać żadnej historiczne'j k ritik i i niemające cechy wiarogodności.

Do takowych utworów, należy niezaprzcczenie kro­

nika Prokosza. Lubo samo jej przeczytanie, bez dalszych badań już dostatecznie przekonywa, że dzieło to na ża­

dną wiarę niezasługujc, jako obejmujące mnóstwo sprze­

czności, anachronismów, płonnych domysłów, niezgodne z obyczajami i duchem czasów w niej opisywanych, opar tych wyłącznie, na przyjętych i upowszechnionych o po­

czątku narodu polskiego bajkach, które tylko rozszerza i uzupełnia: wszelako nieodrzeczy sądziłem, zwrócić na nie uwagę, nie tak dla zbicia twierdzeń Prokosza, jako raczej dla wyszukania, z kąd podobne zmyślenia pocho

dzić mogą?

12*

180 K O W N A C K IE G O

Posłużył mi do tych drugi rękopism tejże historji, wynaleziony w W ilnie, należący dawniej do Towiańskie- go braciszka zakonu franciszkanów, zupełnie zgadzający się z rękopismem z którego niniejszą kronikę uhvorzono, a który wynalazł w kramie żydowskim w Lublinie, gene­

rał Morawski i do bibljoteki towarzystwa przyjaciół na­

uk przesłał: z kąd go potym, wydawca Hi p p o l y t K o w n a c k i

wziął i drukiem ogłosił.

1. Sposób icydania.

Nie wydał go tak jak jest w originale, lecz znajdu­

jąc częste odwoływanie się do Prokosza, wniósł sobie, że jedne perjody w rękopiśmie należą do Prokosza, dru­

gie do kommentatora. Chciał tedy wydobyć Prokosza na czysto z przypisów kommentatora, tymkońcem: część rękopisom wydrukował jako text, część jako noty: arcy- krilicznic !

Kownacki, pewny o existencji benediktina pierwsze­

go na katedrze krakowskiej koło roku 896, arcybiskupa Prokosza, a znajdując go w owej kronice polskiej, uwa­

ża, że ta kronika jest kommentarzem rzeczonego arcybi­

skupa krakowskiego Prokosza, i usiłuje go z tej kroniki, to jest z powieści kommentarza wydobyć i oddzielić. Ja- kożkolwiek sam wyznaje, że tego naczysto dopełnić nie- zdołał, bo trudno było wykonać ten podział tak ściśle, żeby miejscami text w kommentarzach niezostał, albo na­

wzajem wyrazy kommentatora w text się niezamięszały (p . iv ) O , dopełnia tego, łamiąc kronikę w text i noty, tak, jiż co za Prokosza poczytał i z koleji w kommenla- torze wspomnione znalazł, to w text w łożył, a resztę od­

syłaczem do noty przeniósł.

Zbierający i ogłaszający fragmenta zaginionych pisa­

rzy, usiłują te ułomki do jich właściwego porządku uszy­

kować. W ydawca, wcale tego nieprzedsięwziął, chociaż jak zobaczymy że Prokosz wcale jinnym porządkiem niż 1

(1 ) P rz y k ła d tego je s t na k a rta c h 50, 51, 59.

P R O K O S Z . 181 kolej wspomnień kominentatora jidzie, postępował. Tym sposobem Prokosz w porządku swym, jest zupełnie szko- szlawiony, tak jiż ułomki jego w jeden nieład pomieszane zostały. Tym sposobem, czytelnik, czytając razem text z notami, ma przed sobą całkowitą w Lublinie znalezioną kronikę. Rozdzielenia tymsposobem, niepodobna było zrobić, gdyż jak wnet powimy, ta kronika nie'moze być za kommentarz uważana, ale za dzieło, równie Prokosza jak i Długosza przywodzące. Wydawca dołożył na titule:

z dodatkiem Kagnimira, a to dla tego, że znajdując w tejże kronice tego jimienia citacje, to najczęściej w texcie mie­

ści. Ale te przywodzenia nie są z kroniki Kagnimira, który miał jedynie kilku królów clirześcjańskich kronikę pisać, tylko z jinnego pod jimieniem Kagnimira wspomi­

nanego dzieła, to jest, o fam iljach szlachty polskiej. D o ło ­ żył dalej wydawca, z tegoż rękopisom od generała Mo­

rawskiego znalezionego, hibljogrąficzną o historikach pol­

skich wiadomość (p. 117 — 267) i dzieje królów polskich wieku IX i X z Długosza wyjęte (p. 269 — 282); poprzy- dawał do tego w notach niejakie objaśnienia swoje, a mia­

nowicie, gdy w Kurcjuszu i Dcmosthenesie szuka wojen Polaków z Alexaudrem wielkim (p. 78 — 80), gdy obser wuje, że Prokosz niemógł wspominać Idziego luskulań- skiego kardinała (p . 33), co jest prawdziwie arcykriti- czna uwaga: ale uważać potrzeba, że pod jimieniem Pro­

kosza, mowa jest o nuncjuszu Jana X III, który w X wła­

śnie papieżował wieku; powtóre, że pod jimieniem Pro­

kosza, drugiego Idziego luskulańskiego zmyślić się go­

dziło ( 2). Naostatek po przedmowie (p. i do xm), kła­

dzie poczet jim ion książąt i królów od Prokosza wymienia- nych, zacząwszy od Sarmaty prawnuka Noego aż do Mie­

czysława (p. xv — xvin). To właśnie jest porządek

we-( 2 ) O tym zm yślonym Id z im za J a n a X I I I , bądź to z pro- k o s z o w ć j k r o n ik i, bądź z kąd jin ą d , w z ię tą w ia d o m o ść, p rz y ­ tacza w kalendarzach s w o jic li je z u ita J a n P o s z a k o w s k i: ko lenda papiezka w ro k u pańskim 1745 zeszyt I , k a rta 6 o d w ro ­ tn o (ve rso ).

182 K O W N A C K IE G O

die którego ułomki, okruchy, fragmenta Prokosza ułożyć wypadało.

Do tego pocztu, z tegoż Prokosza przydać mogę na­

stępujących :

Królową Nyę, która była ostatnią z potomków Lecha, którą Herkules, z wielkich wydźwignął kłopotów, z któ­

rym też miała syna i następcę, Szczyta.

Króla Jesse panującego koło roku świata 2385.

Marszyna.

Ladoua, który, około roku świata 25(58 panując, pano­

wał lat 54.

Lela, którego małżonką była Łona.

naostalek Polela, który jest tym samym co król Polak, z Illy r ji do Polski przybyły.

Mogę to przydać z jinnego rękopisom tejże kroniki, któ­

rego Towiańskiego rękopismem nazywam, a którego przy­

padkiem pozyskawszy, o całej kronice zupełniejszą wia­

domość daję.

I I . Zdania o pisarzach i argumentacje autora.

Autor tej kroniki, jest kompilator nie'malej inwencji.

Czytał bardzo wielką liczbę dzieł rzeczywiście existują- cych i zmyślonych, krajowych i cudzoziemskich, a mia­

nowicie niemieckich; z nich przywodzi co rzeczywiście m ówili, a czasem i to czego niepowiedzieli ; a to wszy­

stko, nie dla kłamstwa, nie dla żartu, ale na serjo, abv zupełniejszą historją polską napisać. Daje o tych dzie­

łach i pisarzach wcale poważne zdanie swoje. Jak są chełpliwi Francuzi, a polską szarpiący sławę Niemcy (p.

105). Zapewnia, że u niemieckich historików chełpliwie udających, najwięcej jest bajek i szalbierstwa (p. 82) i ci wszyscy niemieccy historicy dwudziestu synów Leszka, z nienawiści ku polskiemu jimieniowi wrodzonej, za bajkę mają (p . 109). Kromer zawsze się chce podobać Niem­

com (p. 09 i 211); wszakże, Długosz, Miechowita, K ro­

mer, są biegli dziejopisowie (V II, 4, rękopismu p. 129);

P R O K O S Z . 183 Kadłubek czcigodny , ohydził historją gdy zapomniał o Szczytach (p. 79). Dwóch, Wapowskiego i Eneasza Syl- wjusza historików i Klemensa Janicjusza historika z nimi trzeciego, o Lechu, że dla zabójstwa wygnany, powieści, wierutne są bajki, któremu dziwować się potrzeba, że on będąc Polakiem, śmiał pójść za nimi jak nienawistne- mi jimieniowi polskie'mu przeciwnikami. Eneasz bowiem Sylwjus, dla odmôwione'go sobie warmińskiego biskup­

stwa, b y ł niesprzyjający wcale Polakom i passją uwie­

dziony włoską, nie mogąc się czym pomścić, jak tym je­

dnym, ze złości co chciał bajał. Wapowski zaś, zniem­

czały Czech, w korzenioną z dawna nacji swojej uwie­

dziony zazdrością (szkoda że S łow ak!) jak mniej rozu­

mny poszedł za nim, supponując podobno, że powraga.

Piusa II papieża, w jimiéniu ukryta ene'aszowem, jego w potomnym czasie zdanie pokryć miała (II, 3. rpsm. p.

16). Sarnicki twierdzi, że Stragon Poznaniem nazwany od poznania chrześcjańskiej religji i od poznania się z Ot­

tonem I I I cesarzem: ale te obiedwie racje i szkolne są i śmiechu godne, ponieważ to jest rzecz pewna, że Ptole­

meusz jeszcze przed narodzeniem pańskiem żyjący, (toż samo o Ptolemeuszu, ze jeszcze przed narodzeniem pań­

skiem żył, powiedział wyżej p. 54,) w swoje) geografji dawa świadectwo o mieście w Sarmacji Ieżące'm, nazwi­

skiem Slragona; ale to jeszcze pewnie'jsza, jako wyraża Prokosz, że temuż miastu książę Poznań, Polaka wielkiego wnuk, roku świata... nadał jimie (p. 235,236). W edług Hagecum hisloricum bohemicum, Kythogorz b y ł książę Prusaków: ale to bajka, z próżnej pana Ilajka wykoncy- powana głowy, ponieważ, coby miała za rację Wanda wojować pod Krakowem z Prusakami i tamże na trium f zwycięstwa topić się w W iśle, mogąc ten wspaniały du­

cha walecznego umysł bliżej w Gnieźnie i jinszym od­

prawić sposobem (p. 68)?

Z tych kilku przytoczeń, można miarkować, nietylko o zdaniach, jakie daje o pisarzach, których używa, ale poznać argumentacje, kló m n i jak mieczem obosiecznym

184 KOWJVACKIEfcJO

lnic na wszystkie strony i uprząta wszelkie przeciwności i sprzeczności decidującymi terminalni. Tak tedy mówi.

Na co ja, lubo pozwalam z Prokoszem, ze wojny z Gre­

kami i sławne polskie bywały zwycięstwa: ale zęby od czasu dopiero Leszka, co z Karolem wielkim wojował, zakończenie nazwisk słowiańskich na, sław, jak utrzy­

muje wielebny (p. 86) Długosz, nastać miało, nigdy po­

zwolić uiemogę: ponieważ gruntowne z Hiibnera tablicy genealogicznej 192 i jinnych liistorików mam dowody (p.

103). — W sposobie zupełnie kompilatorczym przywodzi, według te'go jest tak, a według owego jinak. Ale to być nie może, bo ja gdzie jindzićj czytam ; ale tych wszy­

stkich podejrzane są zdania, obłędliwe wyrozumienia, ci w zdaniu sweni bardzo się zawodzą, ci mylą się, to jest wymysł te'go historika, to być nić może, na to nicpo- zwalam: ponieważ lepiej, ponieważ to pewna, ponieważ Goranus, Zoława, Kagnimir, Prokosz mówią. To są ar­

gumentacje najdzielniejsze. Niepozwalam, i dość natym;

tak mówi Prokosz i wszyscy umilknąć winni.

Prokosz jeden, wie wszystko, wszystko najdokładniej pisze; Prokosm chronicon Slavo- Sarrnaticuin, jest dusza jego dzieła. Najdokładniejsze z niego masz daty, któreby llie dość dokładne b y ły , gdyby się na zerze kończyły, które tedy są najściślej jednostkami zamykane, dniem i godziną. Sam kompilator, który, nie zawsze się do po­

wtarzania jednego tylko zacieśnia, tylko do autorów od­

wołuje, z pomocą jimienia Prokoszowego, każdy wypa- dek, bądź od kronikarzy wspominany, bądź świeżo zmy­

ślony i wyinwentowany, rozwijać umie: językiem pol­

skim, od makaronismóW w cale wolnym i czystym, w cale długimi, powlekłymi, wszakże potoczystymi per jodami, w całe zwiklaną wyrazów przekładnią i potoczną prze­

ciw grammatice niepoprawniością : wszelako łatwo i jasno.

W narracji, taka pełność wyrazów, tyle potocznych, przy­

słowiowych, krotochwilnych wyrażeń: jiłe zdarzeń w in­

wencji, w onych rozwinięciu, jile pospolitych, klektar- skich, konceptowych poszczegulnień, jowialnych

przy-P llO K O S Z . 185 pstrzen. Wszakże to nie dla żartu, nic dla rozśmieszenia, tylko dla ożywienia powagi, dla wydobycia z małej rze­

czy, niewielkiego dowcipu.

I I I . Treść i osnowa opowiadania powołującą stp na Prokosza.

W tym sposobie nasz kompilator, dzieląc kronik«;

swoję na oddziały i paragrafy, mówi po ko le ji: o Lechu, W izim irzu i wojewodach; o Przemysławie, Leszkach i Popielach, i tak dale'j aż do Mieczysława samego. W zwy­

czajnym tedy kronik naszych porządku. Wspomniawszy o dziełach jakie czytał, cokolwiek o narodach, wraz do Polski przystępuje. Zrazu zajmuje go Lech, który we­

dług Prokosza b y ł prawnukiem Jawaua i wraz po poto­

pie panował. Jakoż, mówi nasz kompilator: podobień­

stwo wielkie, ponieważ to jimie jest pure hebrajskie, jak to widać z księgi paralipomenon cap. IV, v. 21 (p. 19), gdzie wymieniony jest między Izraelitami do ziemi obie­

canej wracająceini, Lech żyd z pokolenia Juda. Lech ten po potopie panujący, zmienił w herbie ciołka na orła białego. A herby polskie, zowią się arma, to jest oręża- mi, dla te'go, że najprzód je rycerze dostali. Potrzeba było, żeby b y ł Lech dostał za herb orła po kawalersku, a nie z gniazda, jako więc dzieci wróble z pod strzechy wykręcają (p. 20). Ten tedy Lech, bez wątpienia z różnymi wojował narodami. Niemniej też wojował z Sywardem i Jarmerikiem duńskiemi królami, W izimierz czyli Wyszo- m ir, od którego wiele miejsc nazwiska wzięło, a miano­

wicie w Gdańsku Fiszmark. Następowali po nim Mieczy­

sław, Radgoszcz i W itosław, po którym zniósłszy Polacy monarchją, na walnym w Gnieźnie zjeździć, dwunastu wybrali wojewodów (p. 41, 42). Za wojennego także pa­

nowania Krakusa, zjawił się smok, którego zgładził ze świata cielęciem siarką wypehane'm, szewc Skubaj. Kra­

kus książę, wielce będąc z te'go kontent, tegoż szewca w komput rycerstwa policzył, dawszy mu za herb przy- szwę, o czem pisze Prokosz, chronicon Slavo-Sarmaticum, Kaguimir dc antiquis in Polonia familiis, i Goran

Powiązane dokumenty