• Nie Znaleziono Wyników

Tajemnica udanych rekolekcji

REKOLEKCJE JAKO WAŻNY ELEMENT FORMACJI KAPŁAŃSKIEJ. TEORIA I PRAKTYKA

IV. WNIOSKI I POSTULATY

5. Tajemnica udanych rekolekcji

Należy przypuszczać, że żadnego z księży nie trzeba przekonywać, od kogo i od czego zależą tzw. udane rekolekcje. Wierzymy i doświadczamy tego, że najważniejszym protagonistą naszego wzrastania w łasce u Boga i u ludzi jest sam Duch Święty. Na Jego działanie trzeba się w czasie rekolekcji otwo-rzyć – i to po obu stronach ambony. Świetnie, gdy rekolekcjonista staje się ka-nałem, pośrednikiem, pokornym narzędziem w służbie Słowa – a nie przeszko-dą.

Pewnie, że osoba rekolekcjonisty ma jakiś wpływa na kształt i kierunek przeżyć słuchaczy, ale owocność ćwiczeń duchowych nie zależy od tego, czy głoszone nauki podobają się zgromadzeniu czy też nie. Może nawet czasami lepsze jest zaniepokojenie słuchaczy i zbudzenie ich z „nieświętego” spokoju, niż podlizywanie się, łaskotanie ich uszu czy zatrzymywanie się jedynie na płaszczyźnie teoretycznych, intelektualnych spekulacji?

Wspominając własne ćwiczenia rekolekcyjne z minionych lat, chciejmy się zgodzić z tym, że do owocnego przeżycia rekolekcji potrzebna jest odwaga i uczciwość. Odwaga wysłuchania i przyjęcia Słowa Bożego, czyli gotowość do pełnienia Bożej woli, nie swojej. Uczciwość, która każe zło nazwać złem i dejmować rzetelnie proces nieustannego nawracania się. Te dwie postawy po-winny również pomóc w rozliczeniu się przed Bogiem i własnym sumieniem chociażby z poprzednich rekolekcji, które przecież także były każdemu z nas, księży, dane i zadane. Nie będzie łatwo udowodnić, czy rekolekcyjne ćwiczenia są owocne i udane, bo ten proces dokonuje się często małymi kroczkami i roz-łożony jest czasie. Ale ideał do osiągnięcia dzięki korzystaniu także i z tej bez-cennej praktyki jest jeden: nasze uchrystusowienie.

ZAKOŃCZENIE

Przestroga papieska sprzed 30 lat, ze „Kościół najłatwiej jest pokonać rów-nież przez kapłanów” zawiera w sobie ciągłą aktualność. To prawda, że Kościół jest silny siłą swoich kapłanów. Ale jeszcze większym cieniem kładą się na jego

blasku słabości i grzechy kapłanów. Dlatego Rok Kapłański jest zaproszeniem do rozmiłowania się w łasce powołania, zaś rekolekcje są jednym z ważnych elementów troski o świętość kapłańskiego powołania i wierności Jezusowi Chrystusowi.

ZUSAMMENFASSUNG

Priesterexerzitien als wichtiges Element der priesterlichen Fortbildung. Theorie und Praxis.

Das Ziel des von Benedikt XVI. ausgerufenen Priesterjahres (2009-2010) ist Beachtung der Gläubigen der Bedeutung von Priester für das Leben der Kirche. Die Kirche ist stark mit der Stärke der Priester. Johannes Paul II. sagte 1979 in Częstochowa: „Die Kirche ist am leichtesten mit der Priester zu besiegen“. Daher eines der wichtigsten Elemente dieses Problems ist die Heiligkeit der Priester, ihr Eifer in den angenommenen Ver-pflichtungen. Die vorliegende Abhandlung kann eine Inspiration zur Reflexion für Per-sonen und Institutionen sein, die für die Seelsorge der Seelsorger verantwortlich sind. Sie wurde in vier Punkten erfaßt. Die zwei ersten beziehen sich auf die Richtlinien der Kirche in diesen Angelegenheiten. Zuerst wurde die Lehre der Kirche bezüglich der ständigen Fortbildung der Priester und dann der Priesterexerzitien vorgestellt. Die Pries-terexerzitien sind wichtige und erprobte Form der Fortbildung der Priester. In dem drit-ten Punkt wurde auf die Symptome der Krise dieser Exerzitien aufmerksam gemacht. Der vierte Punkt beinhaltet Schlußfolgerungen und Postulate. Sie bieten sich aus den vorhergehenden Untersuchungen, aber sie fußen auch auf den persönlichen Erfahrungen der Autoren bei der Durchführung der Priesterexerzitien. Das Ziel ist Ermutigung für die weitere Reflexion und Suche, um den vorgezeigten Symptomen der Krise entgegen-zutreten.

Słowa kluczowe / key words:

rekolekcje kapłańskie, formacja retreat for the priests, formation

WROCŁAWSKI PRZEGLĄD TEOLOGICZNY 17 (2009) nr 2

BP EGON KAPELLARI

KOŚCIÓŁ WOBEC SPOŁECZEŃSTWA W EUROPIE

I. MODEL «LISTU DO DIOGNETA»

Około roku 200 po narodzeniu Chrystusa nieznany chrześcijanin napisał list do poganina imieniem Diognet, żyjącego prawdopodobnie w egipskim mieście Aleksandrii. W liście tym wyjaśnia, jak pragną żyć chrześcijanie, albo przynajm-niej jak żyć powinni. List ten zachował się do naszych czasów i ukazuje w pięciu rozdziałach trójkierunkowy schemat chrześcijańskiej kultury życia, rozciągający się od solidarności ze społeczeństwem z jednej strony aż po krytyczny stosunek do społeczeństwa z drugiej strony. Po trzecie w końcu, ów schemat życiowy jest otwarty na transcendencję: obejmuje otworzenie świata na Absolut, na Boga1.

W omawianym starożytnym liście czytamy, po pierwsze, że chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani ojczyzną, ani językiem, ani zwyczajami. Nie zamieszkują własnych miast, nie używają jakiegoś innego języka, nie pro-wadzą jakiegoś osobliwego życia. Mieszkają w miastach greckich i niegreckich, tak jak każdy z nich uważa to za słuszne. Ubierają się z zgodnie z miejscowymi zwyczajami. Jedzą to samo, co wszyscy. Przestrzegają prawa swego państwa. Powinni i pragną zachowywać wspólnotę z innymi ludźmi. Nie chcą być obcy-mi, chociaż są przez „świat”, a więc przez otaczające ich dominujące społe-czeństwo uważani za obcych – i jako tacy prześladowani. Krótko mówiąc, w chrześcijaństwie zawarta jest siła ku solidarności, ku syntezie, zwłaszcza w chrześcijaństwie o charakterze katolickim. Być katolikiem to znaczy być zdolnym do syntezy. Wiedział o tym ateista B. Brecht, kiedy w jednym z

1 Wykład wygłoszony 15 września 2009 roku do uczestników konferencji o Unii Europejskiej, zorganizowanej przez Fundację J.W. Goethego w Bazylei na zamku w Klingenthal (Alzacja). Pod-czas tej konferencji wręczono prof. H. Schambeckowi z okazji 75. urodzin Księgę jubileuszową

szych swych dzieł równie ironicznie, co powściągliwie napisał: „Jeszcze tylko wiatr, ten katolik, zabiega o to, by łączyć”.

List do Diogneta głosi, po drugie, że bycie chrześcijaninem wnosi także

nie-uniknione krytyczne podejście do świata. Chrześcijanie zatem żyją nie tylko w świecie, ale są także przeciw światu. W liście czytamy, że chrześcijanie „że-nią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych; wszy-scy dzielą wspólny stół, lecz nie jedno łoże”2. W tym krótkim sformułowaniu stwierdza się na przykładzie życia antycznego, że chrześcijanie w niektórych okolicznościach muszą postępować inaczej, niż to jest w zwyczaju danej spo-łeczności. U stóp antycznego pater familias kładziono nowo narodzone dziecko. Mógł wziąć je w ramiona albo odwrócić się od niego i odejść. W ten sposób dziecko było przyjęte albo porzucone i skazane na śmierć. Chrześcijanie nie czynią czegoś takiego – powiada autor Listu do Diogneta. Nawiązując do dzi-siejszej sytuacji i przekładając to na nasz język, można powiedzieć, że chrześcija-nie są przeciwni aborcji. Z kolei odcięcie się listu od wspólnego łoża jest zdystan-sowaniem się od późnoantycznej rozpusty, która powróciła dzisiaj do Europy.

Po trzecie, starożytny tekst mówi, że chrześcijanie „słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa”3. W ten sposób do bycia w świecie i bycia przeciw światu dochodzi jeszcze bycie ponad światem. Nie chodzi przy tym o wyższość w sensie moralnym, lecz o transcendowanie w całości. Rów-nież w wymiarze intelektualnym, ponieważ chrześcijaństwo w swoim myśleniu nie jest zamknięte w granicach immanencji tego świata, lecz pragnie świat ten zachować otwartym na Boga przez modlitwę i myślenie.

Ten trzyczęściowy schemat stosunku chrześcijaństwa do świata jest według mnie pomocny we wszystkich kulturowych przemianach i nie daje się zniszczyć przez żadną nowoczesność. Owa równowaga między byciem w świecie,

prze-ciw światu i ponad światem jest zawsze zagrożona i naruszana, toteż trzeba

jej szukać ciągle na nowo.

W dzisiejszej Europie i dzisiejszych czasach zasada bycia w świecie – to zczy bycia solidarnego – jest silnie rozwinięta w Kościele katolickim, w jego na-uce społecznej i praktyce. Należy również powiedzieć, że chrześcijaństwo w Eu-ropie i na całym świecie mimo letniości wielu chrześcijan jest czymś, co można określić jako potęgę miłosierdzia. Dowodem są tu chociażby liczne charytatywne i społeczne dzieła Kościoła, jak również chrześcijańska solidarność z ludźmi i z narodami będącymi w potrzebie, mieszkającymi głównie na półkuli południo-wej. Konkretnie: katolickie instytucje mają 30 proc. udziałów w światowej pomo-cy ofiarom AIDS. Takie i podobne fakty winny chrześcijan i Kościoły w Europie nie tyle napawać dumą, co raczej wzmacniać ich samoświadomość wobec przy-bierających na sile prób spychania religii i Kościoła do sfery prywatnej.

2 Za: List do Diogneta, V, 6-7, w: M. STAROWIEYSKI (red.), Pierwsi świadkowie. Pisma Ojców

Apostolskich, Biblioteka Ojców Kościoła 10, Kraków 1998, s. 342.