• Nie Znaleziono Wyników

Wnioski z dokonanego porównania

można już obecnie podsumować. Są one na pierwszym miejscu ne­

g a ty w n e :

1. A n a lo g ii czyli paraleli treściowej w sensie ścisłym nie znaj­

dujemy dla omawianej perykopy poza literaturą biblijną i pochodzącą od niej — chrześcijańską — n ig d z ie , tzn. ani w literaturze rabini- stycznej, ani w klasycznej, greckiej czy rzymskiej.

2. P o d o b n e są w porównywanych tekstach nieliczne szczegóły, i to wyłącznie z e w n ę trz n e , podczas gdy porównywane całości w tym wypadku wykazują różnice z a sa d n ic z e .

Znak spod Nain 121

3. Nie można przeto na zasadzie tych nielicznych i nieistotnych podobieństw zaliczyć omawianej perykopy do jakiegokolwiek z repre­

zentowanych przez teksty ro d z a jó w literackich: apoftegmatu, areta- logii, powieści czy legendy.

4. Wobec niesprowadzalności tej perykopy do wymienionych rodzajów literackich, nie wolno na tej podstawie wnioskować o tym, że autor Trzeciej Ewangelii nie zamierzał w naszym wypadku referować faktu.

Wnioski zaś p o z y ty w n e :

1. Perykopa omawiana nosi na sobie cechę c ią g ło ś c i geogra­

ficznej, historycznej i kulturalnej ze środowiskiem, w którym powstała, na równi z innymi utworami porównanymi. Tą też okolicznością tłu­

maczą się niewątpliwe podobieństwa w szczegółach.

2. Perykopa wraz z całą Trzecią Ewangelią jest dlatego niespro- wadzalna do znanych w starożytności rodzajów literackich, bo należy do rodzaju s w o i s te g o — jest po prostu: E w an g e lią .

3. Perykopa ta przy zasadniczej jedności wewnętrznej tematu, idei i opracowania stylistycznego zdradza w sobie istnienie d w ó ch składników: z jednej strony czynnika statycznego, poniekąd stereo­

typowego, z drugiej zaś — cech indywidualnych nadanych przez oso­

bowość jej autora.

Jedne i drugie z wniosków powyższych — z osobna brane — naprowadzają zgodnie na kierunek dalszych badań, mianowicie ku uzupełnieniu braków metody porównawczej opartej wyłącznie na tekście. Ślady bowiem czynników zewnętrznych wyciśnięte na tekście domagają się dokładniejszego zbadania. Nie będziemy więc się zatrzy­

mywać na stwierdzeniu zasady niemal a priori oczywistej, zasady nie- wystarczalności badań samej formy literackiej, gdy idzie o wyrokowanie o historyczności opisu, lecz wyjdziemy dalej poza tekst. Wychodząc poza tekst skorzystamy z innych źródeł historycznych. A wyjdziemy w tę stronę, jaką sugerowały dotychczasowe wyniki: uwzględnimy poza rodzajem literackim osobowość autora oraz historyczne warunki powsta­

nia i przechowania tradycji ewangelijnej w pierwotnym Kościele.

122 Augustyn Jankowski OSB

2. WARTOŚĆ HISTORYCZNA TRZECIEJ EWANGELII A. Rodzaj literacki Trzeciej Ewangelii.

Ograniczając się tu do syntetycznego zestawienia tego wszystkiego, co już dotąd pozytywnie ustalono odnośnie do rodzaju literackiego tej Ewangelii, zwłaszcza pod kątem historycznej świadomości jej autora Badacze literatury starożytnej, a nawet sami zwolennicy metody porównawczej w zakresie badań nad ewangeliami, przyznają, że Ewan­

gelie stanowią — mimo wszelkich podobieństw i prób zbliżenia — swoisty, odrębny od innych rodzaj literacki 63). Niektórzy z nich usiłują subtelnie wniknąć w podłoże psychologiczne ewangelistów celem roz­

wiązania zagadki, skąd się bierze ta dziwna synteza prostoty, maje­

statu i świeżości, jaka cechuje Ewangelie kanoniczne 64). Spośród zaś czterech Ewangelii właśnie trzecia wybija się znamieniem szczególnym:

to od niej „Tradycja ewangelijna rozpoczyna karierę literacką” 65).

O tym, że Trzecia Ewangelia nie da się wtłoczyć w ramy kategorii

„Kleinliteratur” , świadczą następujące jej cechy, kwalifikujące ją wyżej:

1. Autor poprzedza ją p ro lo g ie m (Łk 1, 1—4), w którym, dzieli się z czytelnikiem swymi zamiarami przy pisaniu dzieła. Treść tego prologu i pewne ciekawe jego formalne paralele rozpatrzymy

63) Por. E. NORDEN, Die antike Kunstprosa, Leipzig 4 1923, 480 n; R. BULT- MANN, Die Geschichte der synoptischen Tradition, dz. cyt., 398—400.

64) „Sans que les auteurs s’y efforcent, ils marquent un retour à l’expression directe du sentiment et de la pensée, une libération à peu près complète de toute convention littéraire... Cette libération... (les évangélistes) l’ont réalisée, parce qu’à l’exemple de leur Maître, ils se sont mis tout entiers dans leurs oeuvres, parce que chez eux l’écrivain ne fait qu’un avec l’homme et que l’homme ne fait qu’un avec le chrétien. Ils étaient trop convaincus de la vérité de ce qu’ils prêchaient pour vouloir lui donner d’autres armes que celles qu’elle portait en elle-même. De là, leur naturel et leur fraîcheur. De là aussi cette sorte de grandeur, cette majesté simple qui vient de ce que le récit est déchargé de tout détail superflu, autant qu’il contient tous les détails typiques”. A. PUECH, Histoire de la littérature grecque chrétienne, dz. cyt., 25.

65) „Avec l’oeuvre de Luc, la tradition évangélique commence sa carrière littéraire. Matthieu et Marc s’étaient contentés de mettre par écrit „la bonne nouvelle”, leurs évangiles restaient essentiellement le message apostolique... Matthieu et Marc ne sont point des historiens, mais des „évangélistes”. Saint Luc prétend faire oeuvres

<l’historien du christianisme;...” L. CERFAUX, La voix vivante de Vévangile au début de VÉglise, Tournai—Paris, 1946, 79.

„Avec l’évangile selon Luc nous abordons une oeuvre dont le caractère est plus personnel et que l’ont peut à bon droit regarder comme une oeuvre littéraire”.

A. ROBERT — A. TRICOT, Initiation biblique..., dz. cyt., 290.

Znak spod Nain 123 jeszcze niżej. Na razie ograniczymy się do stwierdzenia, że jest oe

na wskroś klasyczny.

2. W prologu tym zawiera się szeroko stosowana przez autorów klasycznych d e d y k a c ja . Adresatem mianowicie jest jakiś bliżej nam dziś nie znany „dostojny Teofil” , sądząc z tego rodzaju tytułu (xpa- Ti.oToę), wysoki jakiś urzędnik.

3. W całości dzieła, gdy je porównywać z pozostałymi synop­

tykami, znać na każdym niemal kroku troskę o język i styl. Znamienny jest w tym względzie użytek imperfectum oraz optatwus. Na tej pod­

stawie znawcy dopatrują się w Trzeciej Ewangelii nawet śladów prądu attystycznego 66). 1 to właśnie, że ta Ewangelia jest dziełem niewątpliwie literackim, to uprawnia nas, a jednocześnie zobowiązuje, do zbadania świadomości pisarskiej jej autora: jak rozumiał swe zadanie.

Zanim jednak w rozdziale następnym zestawimy historyczne dane tradycji o samej postaci i życiu autora, wypada wpierw niezależnie od tych danych scharakteryzować go syntetycznie jako autora c a ło ś c i zwanej Trzecią Ewangelią, i to uwzględniając na razie cechy samego dzieła, rozpatrywanego jednak w całości. Podkreślamy tę całość, gdyż poprzednio snuliśmy wnioski na podstawie samej tylko omawianej perykopy (por. wyżej, 101 n). A przecież perykopa ta stanowi niemal organiczną część całości tej Ewangelii.

Charakterystyka ta będzie skupiać się około dwóch punktów, które wystąpiły na pierwszy plan w dotychczasowych rozważaniach nad tekstem perykopy i jej „paralelami” . Są to: materiał dotyczący życia Jezusa, jaki autor już zastał, oraz indywidualny sposób ’opraco­

wania tego materiału, czyli wkład osobisty pisarza. Uwzględnienie równomierne obydwu czynników da w rezultacie przybliżoną odpo­

wiedź na pytanie, z jakim właściwie rodzajem literackim mamy do czynienia w Trzeciej Ewangelii.

M a te r ia ł ma Trzecia Ewangelia w znacznej części wspólny z pozostałymi synoptykami. 1 tak: z Mk nieco więcej niż V3, a z Mt

66) „...wyróżnia się (= autor Trzeciej Ewangelii) swą stylistyczną surowością:

jego, wykształconego lekarza greckiego, wyraźnie dotknął attycyzm epoki”. T. ZIE­

LIŃSKI, Literatura starożytnej Grecji epoki powszechnej, Warszawa 1931, 135.

Por. też E. NORDEN, Die antike Kunstprosa, dz. cyt., 485 nn., zwłaszcza o unikaniu słów ganionych przez purystów.

124 Augustyn Jankowski OSB

około V5. Własna u Łk jest więcej niż */3 ; w tym zaś zawiera się: od­

mienna od Mt ewangelia dziecięctwa, opis 7 cudów nie znanych sy­

noptykom pozostałym, 20 własnych przypowieści Jezusowych oraz nieco inne sprawozdania o ukazywaniu się Zmartwychwstałego. Materiał ten, rozczłonkowany w ten sposób, już mówi nieco o prehistorii Trzeciej Ewangelii. Trzon jej zasadniczy musiała stanowić katecheza Piotra, znana nam z Mk. Autor zachował ją co do treści zasadniczej, ujął tylko na nowy sposób. Część zaś własna wskazuje na to, że wyzyskał on także inne źródła, do których jeszcze wrócimy na zakończenie tej części krytyki. Sądząc z tego, że w tych partiach własnych występuje również sporo cech języka i stylu typowych dla Septuaginty (jak to widzieliśmy i w omawianej perykopie należącej do tej kategorii) oraz sposobów opisywania zdradzających pewien schematyzm, można wnio­

skować coś o pochodzeniu tych materiałów. Nie przesądzając wcale kwestii, czy były to źródła ustne, czy pisane, można je niezawodnie zaliczyć jakoś do prądu tradycji preewangelijnej. Informacje te stano­

wiły zapewne tylko odgałęzienia głównego jej łożyska, nie uwzględnione przez pozostałych synoptyków. Prehistorię więc i dla tej Ewangelii stanowiła katecheza ustna. A nie była to ani biografia, ani kronika, lecz świadectwo o Jezusie Chrystusie, poparte dowodami, głoszone w celach apostolskich. Oto causa materialis Trzeciej Ewangelii — to stwierdzenie musi zaważyć na sądzie o rodzaju literackim dzieła. Tyle o czynniku pierwszym, o materiale, który istniał pized napisaniem Ewangelii. Jakie zasady rządziły tą fazą katechezy, rozpatrzymy niżej w osobnym punkcie (B, b). Przechodzimy na razie do czynnika drugiego.

W k ła d osobisty autora to przede wszystkim sposób potrakto­

wania tego materiału zgodnie z pewnym świadomym zamiarem. Zamiar ten odkrywa nam sam autor w klasycznym prologu:

„Skoro wielu przykładało już rękę do spisania z pamięci opo­

wiadania o sprawach, które się pośród nas ziściły, jak to nam przekazali ci, którzy jako naoczni od początku świadkowie stali się sługami słowa, wydało się słusznym także i mnie po zbadaniu wszystkiego dokładnie od początku, opisać Ci je, dostojny Teofilu,

Znak spod Nain 125 po porządku, byś głębiej poznał niezawodność tych spraw, o któ­

rych Cię ustnie pouczono” 67).

Zamiarem autora jest być historykiem początków chrześcijaństwa.

Zamiar ten w pełni występuje na jaw w zestawieniu z prologiem drugiego dzieła tego samego autora — sądząc na podstawie stylu i głosów tra­

dycji — z prologiem Dziejów Apostolskich. Ewangelia ma nam ukazać historycznego Jezusa Chrystusa, Dzieje Apostolskie zaś obrazują pierw­

sze poczyniania misyjne owych ,,świadków naocznych” i ,,sług słowa” — są najpierwotniejszą historią Kościoła. Ta świadomość historyka prze­

jawia się nadto u naszego autora w synchronizowaniu zdarzeń opisy­

wanych z historią świecką, zwłaszcza Rzymu 68).

M e to d ę swą kreśli autor w prologu wyraźnie: badać fakty dokładnie (axpip<oę), opierać się na źródłach w postaci informacji pisanych i ustnych zaczerpniętych od świadków naocznych (ocutotctocl), podawać zdarzenia w należytym porządku (kołOsĘt^). Kto tak pod­

chodzi do swej pracy, zasługuje na miano historyka. Nic tedy dziwnego, że wśród badaczy literatury starożytnej znalazł się ktoś, kto zestawił na jednej linii Trzecią Ewangelię z dziełami historyków greckich i rzym­

skich &). Zwłaszcza POLIBIUSZ ze swoim pragmatyzmem miał tutaj wzór stanowić, a nie TUCYDYDES z porządkiem chronologicznym 70).

Jakkolwiek samo w sobie słuszne jest to zestawienie i cenne na tle prób zaliczania Ewangelii do ,,Kleinliteratur” , to jednak nie pozwala ono

67) Ten „najlepiej napisany okres w całym Nowym Testamencie”, jak go określa E. NORDEN, Die antike Kunstprosa, dz. cyt., 483, warto podać tu w formie uwydatniającej jego budowę:

’E T re i& r^ e p 7roXXol eTucx^pTQaav a v a r a ^ a a O a t Sitjyyjoiv 7Uep'l TtOV 7U*7rX7)pO<pOp7)p.eVCOV 7Tp(XYpLaT<OV,

2 xa0<i)ę 7rap£8oaav 7)p.iv ol dbr'dpx*)ę auTÓTUTa'.

x a t u7nrjpĆTai Y ^ o f ie v o i t ° u X öyou, 3 c&oĘe xd(jLol 7rap7)xoXoi>07)xÓTi d v o ö c v 7 ra a iv d x p iß to q

xa0eJ;7ję a o t Y P ^ ł® 1» *pdĆTiaTe 0EÓ<piXe,

4 iv a £7UYvtoę 7?cpl xaT7jx7)0r)ę Xó y<dv t^v dćo9dX eiav.

68) Por. Łk 1, 5: wzmianka o Herodzie jako określenie czasu; 2, 1 n: spis ludności; wymieniony jest przy tym cesarz August i wielkorządca Quirinius; 3, 1:

cała tabelka synchronistyczna; 3, 23: podany jest wiek przybliżony Jezusa.

69) E. MEYER, Ursprung und Anfänge des Christentums, Stuttgart—Berlin 1921, 1—11.

70) Por. A. ROBERT — A. TRICOT, Initiation biblique..., dz. cyt., 290 n;

G. RICCIOTTI, Vita di Gesü Cristo, dz. cyt., 148; cyt. przekł. polski, 153 (§ 141).

L. CERFAUX, La voix vivante de VEvangile..., dz. cyt., 79 n.

126 Augustyn Jankowski OSB

na to, by zamknąć bez reszty Trzecią Ewangelię w kategorii dzieła z zakresu starożytnego dziejopisarstwa. Stoi temu na przeszkodzie

P rz e z n a c z e n ie tej Ewangelii. Według intencji autora, wyrażonej w prologu, ma to być uzupełnienie katechezy, mianowicie nowe i głębsze uzasadnienie pewności wiary zdobytej ze słyszenia. Szło przy tym auto­

rowi z pewnością nie o samego tylko „dostojnego Teofila” : obok niego adresatami — jak to z czasem uwydatnią pisarze kościelni 71) — byli wierni nawróceni z pogan, chrześcijanie hellenistycznych gmin Pawło- wych. To, że greckiego czytelnika miał na oku autor, łatwo przekonać się zestawiając tę Ewangelię z pozostałymi synoptykami: znamienne tu są modyfikacje, opuszczenia i objaśnienia dodatkowe 72).

Podsumujemy teraz te spostrzeżenia. Idąc najpierw drogą eli­

minacji stwierdzamy, że Trzecia Ewangelia nie jest b io g r a f ią czy k r o n ik ą ani w dzisiejszym znaczeniu, ani nawet starożytnym. Jeśli bowiem idzie o starożytne rodzaje literackie zbliżone do historiografii, to nie da się z nimi utożsamić ta Ewangelia: ani z „historią retoryczną”

ze względu na cel znacznie głębszy i na wskroś religijny, ani z „me- morabiliami” 73), gdyż nie są to osobiste wspomnienia a u to ra 74).

Mimo to Trzecia Ewangelia, podobnie jak księgi historyczne Starego Testamentu, jest historią d o k u m e n ta rn ą . Nie jest ona dalej zbiorem a n e g d o t, jakkolwiek niejeden fragment z życia czy nauczania Jezu­

sowego zamykał się w ustnej katechezie w formie przypominającej apoftegmat. Nie da się wreszcie ta Ewangelia zaliczyć bez reszty do kategorii „livret du c u lte ” , choć niewątpliwie cała jest na usługach nowej religii. Mimo licznych podobieństw rodzaj literacki Trzeciej Ewangelii nie da się utożsamić z wyżej wymienionymi, stanowiąc kategorię odrębną. Można by ją określić jako h is to r ię k a te c h e ­

71) ,,toïç a7ró tgW e0vćov 7r£7roLT)xÓTa” . ORIGENES, In Matth. comm. (frgm.

ex t. I-o) u EUZEBIUSZA z Cez., Hist. Eccl., 6, 25, 6 (CB Eus. 2, 576 [ed. E.

SCHWARTZ] (MG 20, 581 RJ 503).

72) Por. G. RICCIOTTI, Vita di GesU Cristo, dz. cyt., 150; cyt. polski prze­

kład, 154 n. (§ 143).

73) Terminem tym (a7ropLV7)(j.oveVaTa) posługuje się wprawdzie parokrotnie św. JUSTYN (por. Apologia I, 66 MG 6, 428 RJ 128 n; Dial. c. Tryph., 100. 106 MG 6, 709. 717 RJ 141.143.), ale chce być zrozumiałym dla czytelnika — używa terminu przybliżonego.

74) Por. Ks. E. DĄBROWSKI, Ewangelie, ich powstanie i rodzaj literacki*- Niepokalanów 2 1949, 106—108.

Znak spod Nain 127 ty cz n ą . Ostatni przymiotnik wydaje się lepszy od spotykanego za­

zwyczaj terminu „dydaktyczna” , który jest zbyt ogólny, zbyt świecki.

Określenie natomiast tej historii przymiotnikiem „katechetyczna” ma takie uzasadnienie: autor głównie czerpał materiał z katechezy apostol­

skiej, katechezę tę świadomie dziełem swym przedłużał i utrwalał, wreszcie samego terminu — tylko w formie czasownikowej — użył w programowym prologu dzieła (xaT7]^0^)ę).

Całość Trzeciej Ewangelii według intencji autora ma służyć głębszemu uzasadnieniu wiary; środkiem przy tym ma być ukazanie uporządkowanej serii faktów z życia Jezusowego w oparciu o relacje naocznych świadków. A zatem skoro całość dzieła ma taki charakter, to i perykopa o wskrzeszeniu młodzieńca z Nain, stanowiąca jej część*

jako niewątpliwa własność autora winna być traktowana zgodnie z intencjami ewangelisty jako o p is f a k tu o wielkiej doniosłości re­

ligijnej. Wszelkie inne przypuszczenia na temat rodzaju literackiego wyłączającego rzeczywistość empiryczną (np. alegorii lub tp.) jako niczym w tekście i kontekście nie uzasadnione należy uznać za subiek­

tywne i nie^ na miejscu w naukowej krytyce historycznej.

Oto wniosek płynący z rozważań nad rodzajem literackim, pro­

wadzonych pod kątem odnalezienia świadomości autora odnośnie do opisywanych zdaizeń. Doszliśmy tu do stwierdzenia świadomej intencji pisarskiej autora, który chce być historykiem Dobrej Nowiny.

Na tym jednak stwierdzeniu krytyka historyczna się nie zatrzy­

muje, lecz pyta dalej, w jakim stopniu można polegać na tym, co autor jako historyk referuje, czyli pyta o jego wiarogodność. Nasuwa się więc szereg nowych zagadnień o wspólnym temacie: