• Nie Znaleziono Wyników

Domimujący współcześnie afabularny model recepcji Marii Antoniego Malczewskiego ugruntowany jest, trzeba przyznać, na całkiem solidnych przesłankach z dziedziny poetyki historycznej i opisowej. Tę interpretacyjną tendencję odnotował i zatwierdził expressis verbis znawca i monografista genologicznych subtelności romantycznej powieści poetyckiej Marian Maciejewski:

Zgodzić się trzeba z interpretacjami romantyków i z tymi badaczami współczesnymi, którzy traktują Marię jako poemat filozoficzno-moralny, jakby przymykając oczy na jej kształt

„powieściowy”. Anegdota schodzi na plan exemplum, choć jakże adekwatnego!1

* Studium to jest częścią obszerniejszej rozprawy (w przygotowaniu).

1 M. Maciejewski: Śmierci „czarne w piersiach blizny”. O «Marii» Mal-czewskiego. W: Idem: „Ażeby ciało powróciło w słowo”. Próba kerygmatycz-nej interpretacji literatury. Lublin 1991, s. 24; Zob. R. Przybylski: Wstęp.

W: A. Malczewski: Maria. Oprac. R. Przybylski. Wrocław–Kraków 1958;

M. Żmigrodzka: Dwa oblicza wczesnego romantyzmu (Mickiewicz – Malczewski).

„Pamiętnik Literacki” 1970, z. 1; J. Maciejewski: Antoni Malczewski – autor

Od strony technicznej nadrzędną ideę kierunkową, generującą współczesne komentarze interpretacyjne, dałoby się scharakte-ryzować – choćby nawet ryzykując niejakie uproszczenie – jako dążenie do swego rodzaju filozoficznej amplifikacji czy wręcz eg-zotyzacji powieści Malczewskiego. Za najpełniejszy może przejaw tej idei kierunkowej uznać wypada wprowadzony przez Halinę Krukowską termin „nocna strona”, indeksujący koncepcję „nocy kosmicznej”, egzemplifikowanej, oprócz Marii, przez Zamek ka-niowski i Dziady, a obejmującej, czy też integrującej, rozmaite warianty tanatycznego, fatalistycznego, nihilistycznego doświad-czenia ludzkiego losu. Toteż owa – wedle podtytułu – „powieść ukraińska” przeistacza się w powieść wenecką lub zgoła mistycz-no-kosmiczną:

[…] kreowany w Marii świat poetycki konstytują dwie noce:

noc mistyczna i noc kosmiczna. Zamykają one w sobie – po-służmy się stylistyką E. Stein – „całe widzenie świata i całą koncepcję egzystencji” Malczewskiego. Noc mistyczna wystę-puje w utworze w ramach odkrywanych przez poetę w czło-wieku pozazmysłowych, nadnaturalnych, „nocnych” sposo-bów poznania tego, co nieskończone. […] W wielu obrazach Marii noc kosmiczna jest symbolicznym wyrazem mistyczne-go oglądu świata, charakteryzującemistyczne-go się totalnym i skrajnym podważeniem, unicestwieniem wszystkiego, co ziemskie. […]

noc mistyczna poręcza tu uwagę ontologiczną obrazów nocy kosmicznej2.

Owa filozoficzna egzotyzacja wydaje się z kolei przejawem tendencji jeszcze ogólniejszej: czytania Marii przez pryzmat eg-zystencjalnego doświadczenia Antoniego Malczewskiego. W tej poetyce odbioru fakty biograficzne służą jako uzasadnienie mrocznej tonacji dzieła, dzieło zaś oświetlać ma – niby „ciem-ne świecidło” z wiersza Aleksandra Wata – egzystencjalną

sytu-„Marii”. W: „Maria” i Antoni Malczewski. Kompendium źródłowe. Oprac. H. Ga-cowa. Wrocław 1974.

2 H. Krukowska: Noc romantyczna (Mickiewicz, Słowacki, Krasiński). Inter-pretacje. Białystok 1985, s. 79.

D. Seweryn: Maria bez podmiotu… 85 ację autora, którą oczywiście można też jakoś ontologicznie czy teologicznie uogólnić, co najpełniej uczynił, jak się zdaje, Ma-rian Maciejewski3. Wachlarz postaw badawczych realizowanych w obrębie tej orientacji można sprowadzić do wspólnego mia-nownika, czyli do supozycji, że tekst Marii oferuje odpowiednio przygotowanemu konceptualnie odbiorcy wgląd w duszę (świa-domość egzystencjalną) Antoniego Malczewskiego, alpejskiego turysty, niefortunnego kawalerzysty i warszawskiego skandalisty – bodaj najbardziej byronowskiego z naszych romantyków – któ-remu tak okropnie ułożyło się krótkie życie; a zatem, że owa

„powieść ukraińska” może być wszystkim, ale najmniej powie-ścią ukraińską właśnie.

Cechą Marii – powiada więc Jarosław Ławski – jest swoista mityzacja indywidualnego doświadczenia poety. Stąd też wyra-sta – narzucająca się przy głębszej lekturze – tendencja do czy-tania świata postaci poematu „jako transpozycji obrazu poety”.

W wymiarze egzystencjalnym tragiczną kondycję człowieka ob-razują losy: Wojewody, Marii, Wacława (i Pacholęcia), Miecz-nika. Tragiczny Wojewoda jako sprawca zbrodni okazuje się personifikacją świadomości poety, iż dwoistość bytu, natury nie da się zharmonizować w jednostkowym przeżyciu świata.

Nieprzystawalność uniwersum ducha i kosmosu, materii rodzi ów traumatyzm zerwania między idealnym, transcendentnym wymiarem uczucia i jego wymiarem ziemskim. Finalistyczna, mortualna, tragiczna świadomość poety konkretyzuje się także w postaci Wojewody4.

Zostawiając na boku okoliczność, że historycy literatury przy-zwyczaili się posługiwać pojęciem mitu bądź mityzacji w sposób nieco dowolny i metaforyczny, można tu dostrzec inny jeszcze teoretyczny problem – chociaż poziom filozoficznej abstrakcji przytoczonego komentarza jest niewątpliwie wysoki, to jednak nie na tyle, by przesłonić logiczną usterkę rozumowania (petitio

3 M. Maciejewski: Śmierci „czarne w piersiach blizny”…, passim.

4 J. Ławski: Marie romantyków. Metafizyczne wizje kobiecości: Mickiewicz, Malczewski, Krasiński. Białystok 2003, s. 582.

principii): poetyka Marii dostarczać ma wiedzy o różnorakich aspektach świadomości Malczewskiego i zarazem domniemane składowe owej świadomości stanowić mają uzasadnienie dla róż-norodnych aspektów mrocznej poetyki utworu. Ostatecznie moż-na to, rzecz jasmoż-na, moż-nazwać kołem hermeneutycznym; niemniej jednak w kontekście „finalistycznej, mortualnej, tragicznej świa-domości poety” tudzież „nocy mistycznej i kosmicznej” przypo-mnienie, że Maria to jednak zasadniczo epicki utwór fabularny, którego akcja opiera się na układzie powiązań przyczynowo-skut-kowych – wydać się może niemal prostactwem.

Rozbudowana do lirycznej wstawki, piękna i mroczna meta-fora „ciemnego ludzkich uczuć i posępnego lasu” (Pieśń II, XIX, w. 1386–1399)5 nadaje postawom i działaniom bohaterów rysy deterministyczne, otwierając literaturoznawcom wrota do filozo-ficzno-egzystencjalnych komentarzy, podobnie jak autoprezenta-cja Pacholęcia, druga pieśń Masek i obszerne odnarratorskie (czy, jak się sądzi, wręcz odautorskie) ekskursy. Wszystko to zdaje się przesłaniać epicką konstrukcję fabularną. To, co najistotniejsze, rozgrywa się – jak powiada Marian Maciejewski – „w celowo or-ganizowanych szczelinach fabularnych, które rozrywają retorycz-nie uładzony tok narracyjny poematu heroicznego”6. To właśnie w tych momentach przemawiać ma „poeta udręczony swoją eg-zystencją”7. Owego udręczenia, tak przyciągającego empatyczną uwagę komentatorów, w istocie nie ma powodu kwestionować, dostrzec jednak należy, że nie przeszkodziło ono Malczewskiemu w skonstruowaniu fabularnego wątku, którego historycznokul-turowy zasięg znacznie wykracza poza wszelkie egzystencjalne udręki, jakie można z Marii wyczytać.

Jeżeli, zgodnie z dominującym w odniesieniu nie tylko do Marii stylem interpretacji, problematyka egzystencjalna czy mo-ralno-światopoglądowa tego rodzaju romantycznych tekstów fabularnych, nasyconych obecnością autorskiego „ja”, wypiera

5 Tekst Marii cytowany według edycji: A. Malczewski: Maria. Oprac.

R. Przybylski. Wrocław–Kraków 1958.

6 M. Maciejewski: Śmierci „czarne w piersiach blizny”…, s. 24.

7 Ibidem.

D. Seweryn: Maria bez podmiotu… 87 z pola świadomości społeczno-historyczne przesłanki fabularnej czy dramaturgicznej intrygi, wówczas kategorie historycznolite-rackiej refleksji niebezpiecznie zbliżają się do systemu kategorii estetycznoliterackich komentowanego tekstu. Mamy wówczas do czynienia z czymś w rodzaju przekładu idei ewokowanych przez tekst literacki na język niby bardziej nowowczesny i zobiektywi-zowany, w istocie jednak nieodległy od języka pojęć i wartości, jakim operuje sam romantyczny autor. Z tego punktu widze-nia problem z Malczewskim jest analogiczny jak z Witoldem Gombrowiczem, jednym z najbardziej romantycznych polskich pisarzy XX wieku. Już dawno temu zauważono, że Gombrowicz zaprojektował i – przynajmniej do pewnego momentu – narzucił komentatorom jego dzieła zespół kategorii, jakimi się w tych uczonych komentarzach posługiwano. Także i w tym aspekcie autor Transatlantyku okazał się znakomitym uczniem wielkich romantyków; ze Słowackim, Norwidem i Malczewskim włącznie.

W jak wielkim stopniu język poetycki Marii wciąż jeszcze steruje badawczą recepcją poematu, widać nawet w tych przypadkach, gdy bezpośrednim przedmiotem zainteresowania nie jest „po-wieść ukraińska”, lecz na przykład – rysunek Malczewskiego.

I tak Urszula Makowska w znakomitym skądinąd, monograficz-nym komentarzu do Quodlibet powiada:

Może już wówczas przeczuwał lub śnił ukraiński spektakl rozpaczy, w którym obok bohaterów (i za ich plecami) sam niejednokrotnie pojawi się na scenie albo, częściej, podłoży swój głos pod ich role, ich uczucia i pod opowieść narratora.

Tej polifoniczności czy „niedobranemu chórowi” odpowiada-ją w Quodlibecie zminiaturyzowane przedmioty-cytaty niepo-strzeżenie burzące ścisły podział na podmiot i przedmiot, na reżysera i aktorów. Kogo bowiem wskażemy jako autora słów na przedstawionej tu okładce Tablic miar? Chodkiewicza? Ty-pografa? Czy może Malczewskiego?8

8 U. Makowska: »Quodlibet« Antoniego Malczewskiego. W: Powinowactwa sztuk w kulturze oświecenia i romantyzmu. Red. A. Seweryn i M. Kulesza--Gierat. Lublin 2012, s. 332–333.

Komentarz ten wykazuje znaczą homologiczność względem narracyjnej konstrukcji Marii: zawarta w nim aluzja do pieśni Masek ma charakter jawny, natomiast za źródło na poziomie struktury głębokiej uznać można passus zawierający sformuło-wane przez narratora Marii przypuszczenie, mające tłumaczyć prostrację Wacława przed bitwą z Tatarami:

Czy Duch złego, co ludziom nadziei zazdrości, Odchylił mu przez chwilę zasłonę przyszłości?

Czy struny natężone tkliwych władz wysnuciem, Tknięte ręką Nieszczęścia, zabrzmiały przeczuciem?

(P. II, VI, w. 909–912)

Zgodnie z przytoczonym komentarzem Urszuli Makowskiej, podobnym przeczuciem zabrzmieć miały struny władz umysło-wych przyszłego poety w roku 1812: świeżo upieczonemu oficero-wi, pracowicie i starannie – z lupą w ręku – odwzorowującemu na swym rysunku karty gimnazjalnych lektur, map i podręczników,

„duch złego odchylił zasłonę przyszłości”, czego dowodem miałby być ów natłok elementów graficznych, sprawiający „wrażenie hi-pertrofii kart i foliałów przedstawionych przez Malczewskiego”9. Komentowanie Malczewskiego w języku wzorowanym koncep-tualnie na poetyckiej dykcji Malczewskiego nie musi być poznaw-czo bezowocne, niemniej jednak warto wziąć pod uwagę, że nie jest to jedyna opcja. Jeżeli nawet sama forma narracyjna zdaje się sugerować pretekstowy czy egzemplaryczny charakter toku fabularnego, eksponować postać narratora noszącego, podobnie jak jego bohaterowie, „czarne w piersiach blizny”, to ów, obecnie kanoniczny, autointerpretacyjny paradygmat nie powinien być traktowany normatywnie. Rozkwit spekulatywno-empatycznych czy też – powiedzmy uprzejmie – filozoficzno-teologicznych inter-pretacji Marii, jaki nastąpił w ostatnim trzydziestoleciu, dokonał się pewnym kosztem. Rozwój ów został opłacony zepchnięciem na dalszy plan dyskusji o epickiej tradycji literackiej tekstu, kon-strukcji fabularnej i strukturach znaczeniowych na tej konkon-strukcji

9 Ibidem, s. 334.

D. Seweryn: Maria bez podmiotu… 89 osadzonych. Czy osiągnięte efekty warte są tej ceny? Być może.

Nie wynika stąd jednak, jakobyśmy byli skazani na taki tryb refleksji, który nieuchronnie osiąga swój poznawczy finał na po-ziomie udręczonej świadomości osobowego – czy też pojętego w jakiś bardziej abstrakcyjny sposób – podmiotu.

Trudno, rzecz jasna, zaprzeczyć, że narrator, prezentując oko-liczności i skutki popełnionej zbrodni, wyczerpująco naświetla (posługując się w tym celu mową pozornie zależną i mową po-zornie niezależną) psychomentalne uwarunkowania działających postaci oraz egzystencjalne skutki, jakie ta zbrodnia dla nich przynosi; także z pewnością kulminacyjne wydarzenie fabuły, śmierć Marii, ma w odnarratorskiej perspektywie symboliczny czy symptomatyczny sens, znacznie wykraczający poza poziom kryminalnej sensacji i moralnego skandalu. Lecz uogólniające, moralno-filozoficzne komentarze, jakimi narrator opatruje prze-bieg akcji, nie muszą w sposób obligatoryjny wyznaczać jedynej perspektywy badawczej. Zresztą, „romantyczne” komentowanie romantycznego tekstu jest zawsze metodologicznie ryzykowne – wiadomo, przynajmniej w teorii, że metajęzyk historycznoli-terackiego komentarza nie powinien być sterowany słownikiem i pojęciową gramatyką komentowanego tekstu.

Być może więc ten ukształtowany przez romantyczną recepcję Marii wzorzec lektury warto zrównoważyć czy dopełnić przez próbę niejakiego zdystansowania się zarówno od problematyki moralno-filozoficznej utworu, jak i od takich stylów interpretacji, które odwołują się do rozumienia tekstu w kategoriach podmio-towej projekcji światopoglądu poety – jeśli nawet poetyka tekstu do takiego właśnie sposobu lektury zdaje się skłaniać.