• Nie Znaleziono Wyników

Druga konwencja tematyczna nie była stosowana permanentnie przez pisarzy realizmu socjalistycznego na Górnym Śląsku, co wynikało przede wszystkim z fabularnych wymogów i ograniczeń badanych utworów. Nie w każdy tekst można było wpleść wątek wyścigu pracy oraz związanych z nim zjawisk. Jedynym elementem, który występował niemal we wszystkich publikacjach, był język militarny – przyjmujący w tej grupie rolę konwencji stylistycznej. Nie jest on oczywiście rozumiany jako kod służący do zobrazowania wojny sensu stricto, ale system znaków opisujący codzienność z perspektywy ciągłej „walki o”: socjalizm, pokój,

143 Por.: Tamże, s. 166-167.

107

sprawiedliwość, postęp i inne komunistyczne „zdobycze”; oraz „walki z” opisanymi powyżej wrogami systemu i narodu.

Sama idea kluczowego w tej konwencji współzawodnictwa jest wyrazem takiej właśnie „batalii o”, realizowanej na polu produkcji, wydobycia, uprawy roli, edukacji oraz sztuki, a zarazem „boju z” bumelanctwem. Wezwanie do socjalistycznej rywalizacji bywało formułowane w sposób przypominający wojskowe rozkazy, opis samej pracy przyrównywał ją do bitwy ze stawiającą opór naturą, z własną słabością, uciekającym czasem czy przeciwnikami spowalniającymi wyścig. Oto przykłady militarnych opisów:

„Zapowiedź trudnej pracy rozgrzała go. Czuł w niej dzisiaj iskrę rzetelnej walki”144.

„Mury rosły. W kurzawie śnieżnej, w zaciętej walce o wykonanie zadania”145.

„Rzucili się wszyscy do pracy. Oczy błyszczały zapałem, mięśnie naprężyły się . Szli jak do ataku”146.

„(…) każdy kęs węgla wydobyty przez górnika w krajach kapitalistycznych może być zamieniony przez imperialistów w nabój przeciwko człowiekowi.

A każdy kęs węgla, wydobyty przez polskiego górnika, to kęs chleba dla wszystkich”147.

„Polityka: wydobyć tyle węgla, ile wyznacza plan. Praca: zrealizować wielki polityczny plan państwa: [!] Plan: polityczne zaatakowanie przyszłości”148.

„Na razie jeszcze mieszały mi się fronty, które biegły przez kopalnię, a dalej przez osadę, wieś, województwo. Jedno było mi jasne: w tej walce nie mogę być bezstronny. A walka była ostra, bezpardonowa”149.

Powyższe cytaty są egzemplifikacją tego, w jak różnych celach stosowana była militarna stylistyka – od zobrazowania trudu pracy, poprzez wyjaśnienie politycznych koncepcji i planów, po ukazanie partyjnych podziałów na terenie kopalni i w okolicy.

Nie bez znaczenia będzie dodanie do nich jeszcze jednego przykładu z opowiadania Brzozy – Uśmiech Elżbiety:

144 M. K l i m a s - B ł a h u t o w a : Przedmieście… dz. cyt., s. 23.

145 J. B r z o z a : Blok… dz. cyt., s. 93.

146 T e n ż e : Uśmiech… dz. cyt., s. 203.

147 G. M o r c i n e k : Zabłąkane… dz. cyt., s. 248.

148 W. S z e w c z y k : Polityka. W: T e n ż e : Klara… dz. cyt., s. 14.

149 Tamże, s. 23.

108

„Jest taka chwila podczas rozpoczęcia pracy, w której ludzie jakby zapominają o sobie. Kiedy biorą do ręki narzędzia, ich muskuły i umysły zaczynają się naprężać jakby do skoku, do walki”150.

Zastosowany styl pozwala przyrównać opis do relacji z pola bitwy. Górnik przygotowujący się do fedrunku przypomina w nim żołnierza oczekującego na początek batalii. Robotnik czeka na odpowiedni moment, by zaatakować ścianę węgla, będącą w tym przypadku synonimem opierającej się natury.

Warto wzbogacić zebrane dotąd ilustracje militarnego języka o fragment zaczerpnięty ze zbioru Jerzego Gałuszki Trudne lata. W opowiadaniu zatytułowanym Walka trwa zapisał:

„Można żyć nie wiedząc, co to walka, i może nawet wtedy życie wydawać się piękne. Ale nie można walki zakosztować, by potem dni spędzone w spokoju nie wydawały się dniami straconymi, a życie bledszym, mniej wartościowym”151.

Oczywiście autor miał tutaj na myśli bój komunistycznych towarzyszy z Górnego Śląska w latach trzydziestych o lepszy, „nowy” świat, w którym nie będzie już biedy, głodu, bezrobocia i wyzysku. Z cytatu wynika jakoby zaangażowanie w partyjną działalność, mającą na celu zburzenie kapitalizmu oraz ustanowienie w jego miejsce socjalistycznej równości i sprawiedliwości, nadaje życiu realną wartość. Walka okazuje się być przyzwyczajeniem, bez którego trudno się obyć, gdy raz się pozwoliło mu ogarnąć.

Do publikacji, które najszerzej zastosowały analizowaną konwencję, należą następujące tytuły: Przedmieście Marii Klimas-Błahutowej, Polityka Wilhelma Szewczyka, Blok nr 14, Ręce i kamienie oraz Uśmiech Elżbiety Jana Brzozy, a także Bumelant z pokładu „Idy”, Opierzony kanarek, Pokład Joanny¸ Zabłąkane ptaki oraz Wskrzeszenie Herminy Gustawa Morcinka. Na ich kartach odnaleźć możemy kilka powodów, dla których podejmowano się współzawodnictwa i przekraczania normy, kilka sytuacji mobilizujących do powyższych działań.

Jednym z motywów była wdzięczność wobec robotników, którzy walczyli niegdyś z uciskiem kapitalistycznym, oraz chęć zadośćuczynienia ich krzywdom.

Koterba z powieści Przedmieście, podejrzewany przez kolegów, że współzawodniczy

150 J. B r z o z a : Uśmiech… dz. cyt., s. 168.

151 J. G a ł u s z k a : Walka trwa. W: T e n ż e : Trudne… dz. cyt., s. 76.

109

tylko dla sławy, opowiedział podczas zebrania ZMP152 o przeczytanej historii huty i o tym, jak bardzo go ona poruszyła. Podkreślił wówczas na zakończenie:

„To ja każdą dniówką w hucie, każdym wytopem na stalowni i każdym zobowiązaniem płacę: tym, co ginęli tutaj w pierwszym strajku, ojcu za to, że poszedł do powstania, wszystkim, którzy walczyli o robotniczy Śląsk…

Sobie też biorę, co mi się należy za poniewierkę, jaką mi zgotował Hitler (…)”153.

Obok potrzeby wynagrodzenia minionym pokoleniom za ich trud i poświęcenie pojawiała się także chęć osobistej ekspiacji. Dawny bumelant czy pijus po swojej metamorfozie stawał się przodownikiem lub brygadzistą, pragnąc tym sposobem zmazać plamę ze swego nazwiska i przysłużyć się rozwojowi zakładu.

Trafnym przykładem jest opisana w poprzednim podrozdziale przemiana Franciszka Konderli z opowiadania Morcinka154. Jego córka tak zakończyła szkolną rozprawkę:

„A mój tatuś także był bumelantem, ale od dzisiaj już nie jest bumelantem.

I teraz nie musim [!] wstydzić się za tatusia, bo tatuś przystempuje [!] jutro do wspułzawodnictwa [!] pracy amen!”155

Użyte w powyższym cytacie uroczyste zakończenie modlitwy chrześcijańskiej oraz judaistycznej nadaje podjętemu postanowieniu charakter przysięgi. Hebrajskie „amen”

tłumaczy się bowiem następującymi zwrotami: ‘godzien wiary’, ‘być mocnym’ oraz

‘zaprawdę, tak jest’156. W Nowym Testamencie było używane jako prośba o spełnienie modłów, które zamykało, a także jako potwierdzenie ważności słów Jezusa157. Stąd upór ojca, by Zuzanka dodała „amen”, miał podkreślić determinację Konderli w wypełnieniu decyzji o zerwaniu ze złym postępowaniem, a zarazem nadać wypowiedzi podniosły ton. Równocześnie Morcinek, dzięki temu zabiegowi, wydobył z opisanej sytuacji jej groteskowość. Któryż z mężczyzn podyktowałby dziecku podobną treść wypracowania? Który górnik przyznawałby się w takiej formie do swej słabości? Od początku oczywistym jest, że szkolne zadanie ma jedynie ideologiczny cel, z którego autor Ondraszka trochę zakpił, dodając wrogie komunistycznej doktrynie

„amen”.

152 O ZMP szerzej w dalszej części rozdziału, w przypisie 181.

153 M. K l i m a s - B ł a h u t o w a : Przedmieście… dz. cyt., s. 39.

154 Por.: G. M o r c i n e k : Bumelant… dz. cyt., s. 83-132.

155 Tamże, s. 132.

156 Por.: H. L a n g k a m m e r : Mały słownik biblijny. Wyd. 4 popr. Wrocław 1993, s. 22.

157 Por.: Tamże.

110

Wartościowe dla całości rozważań będzie zaakcentowanie w tym miejscu głębi życia duchowego skoczowskiego pisarza. Krystyna Heska-Kwaśniewicz pisze w Kolorowym rytmie życia:

„Koszmar głodu, zimna, ciężkiej pracy, nieustannego zagrożenia śmiercią nie zniszczył w nim (…) głębokiej wiary w opiekę Opatrzności Boskiej (…). Ocalałe listy Gustawa Morcinka do siostry Tereski ujawniają pokłady niezwykłej dzielności i dobroci (…). Odkrywają głębię życia duchowego pisarza, który właśnie w obozie czytał wciąż Dzieje Duszy św. Teresy i z rozpamiętywania tej książki czerpał siłę i moc”158.

Skoro obozowe życie nie zniszczyło w nim wiary, skoro w tak ekstremalnych warunkach zachował ludzką dobroć i życzliwość, to z całą pewnością cechy te były obecne w nim także w okresie kolejnego przymusu, który przypadł na lata 1949-55.

Bez wątpliwości pozostał osobą wrażliwą również w czasach stalinowskiego terroru, wbrew krążącym plotkom o jego rzekomym skąpstwie czy oportunizmie. Z lektury poselskich listów, przechowywanych w skoczowskim muzeum, rysuje się bowiem obraz człowieka niezwykle zaangażowanego w rozwiązywanie problemów bliźnich, a tym samym – wyjątkowo odważnego. Autor Ondraszka pomagał w tak różnych sytuacjach, jak: odzyskanie prawa jazdy (1953)159 czy stanowiska dyrektora szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego (1956)160, przywrócenie rodowego brzmienia nazwiska (1953)161, wreszcie uzyskanie prawa łaski dla kobiety skazanej na 18 miesięcy obozu za zakupienie 10 kg cukru (1953)162. Równocześnie należy dodać, że do Jana Kuglina pisał o tym, jak bardzo męczył się ową „dobroczynną” działalnością, która niejednokrotnie wymagała od niego wykazania się nawet umiejętnościami detektywistycznymi163. Ciążyły mu głównie: brak wdzięczności, trudności w zadowoleniu petentów, a także anonimowe pogróżki. W liście z 16 grudnia 1956 roku, gdy wiedział już, że nie będzie musiał być dalej posłem, skarżył się:

„Człowiek stawał się tym szekspirowskim Murzynem z Otella. Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść. Tym bardzie [!] że trudno takich

158 K. H e s k a - K w a ś n i e w i c z : Kolorowy… dz. cyt., s. 17.

159 Por.: Listy poselskie, sygn. MSK/M/4309. Listy te znajdują się w zbiorach Muzeum im. G. M o r c i n k a w Skoczowie.

160 Por.: Tamże, sygn. MSK/M/4311.

161 Por.: Tamże, sygn. MSK/M/4310.

162 Por.: Tamże, sygn. MSK/M/4391c.

163 Por.: List Gustawa M o r c i n k a do Jana K u g l i n a z dnia 30 sierpnia 1955 roku, sygn. MSK/M/1946.

Wspominane w pracy listy do Jana K u g l i n a znajdują się w zbiorach Muzeum im. G. M o r c i n k a w Skoczowie.

111

interesantów zadowolić. Przysłowie się sprawdzało, że jeszcze się nikt nie narodził, żeby wszystkim dogodził. Że nie dogodził, świadczyły anonimowe listy, ordynarne, głupie, zaplute, cuchnące, robaczywe, zaropiałe. Uczyły mnie odrazy w stosunku do ludzi.

Takie listy anonimowe otrzymywali i inni posłowie (…). Nie wiem jednak, czy w tamtych listach do nich skierowanych było tyle jadu, złości, głupoty, idiotyzmu, nienawiści, zawiści, zazdrości, cuchnącego łajna – ile tego bywało w listach do mnie pisanych”164.

Z zacytowanej korespondencji wynika, że Morcinek był bardzo wrażliwy na niesprawiedliwość, złośliwość i głupotę. Postawy te irytowały go u innych i przyczyniały się do wyboru izolacji165. Władysławie Ostrowskiej w 1948 roku wyznał:

„Jeszcze mi najmilej wśród dzieci i wśród ludzi prostych, jeżeli nie są pijani”166.

Jego świadome odsuwanie się w ustronie, swoisty eremityzm167 pisarza, wynikały zatem nie z egoizmu, ale z poczucia doznanej krzywdy w zamian za wyświadczone ludziom dobro oraz z niechęci do głupoty, zawiści i plotek, którymi raczyli go niektórzy goście. Ze swoistego rozczarowania człowieczą naturą. W liście do Stanisława Bogdanowicza w 1951 roku pisał:

„Ongiś byłem zbyt tanim i naiwnym optymistą, twierdzącym z emfazą, że «Ludzie są dobrzy». Dzisiaj stałem się sceptykiem i twierdzę, że ludzie mogą być dobrzy. Pozornie niewielka różnica, a jednak różnica zasadnicza.

Czasem męczą mnie ludzie, zwłaszcza wtedy, gdy poprzez ich brzydotę trudno dostrzec ich piękno. Czasem bawi mnie ich małość, czasem irytuje, a najczęściej staram się być wyrozumiałym sędzią”168.

Odsuwał się zatem, ale nie uciekał. Z całą pewnością zaś nie płoszył innych. Dom w Skoczowie pełen był odwiedzających, a pozostawiona przez Morcinka korespondencja jest niezwykle obszerna. Niekiedy autor odczuwał po prostu zmęczenie

164 List Gustawa M o r c i n k a do Jana K u g l i n a z dnia 16 grudnia 1956 roku, sygn. MSK/M/1962.

165 Por.: Gustawa… dz. cyt., s. 138.

166 Tamże, s. 139.

167 W listach do Krystyny K o l i ń s k i e j nazywał samego siebie „brodatym anachoretą beskidzkim”.

Korespondencja ta znajduje się w zbiorze maszynopisów, który przechowywany jest w Muzeum im.

G. M o r c i n k a w Skoczowie. Por.: List Gustawa M o r c i n k a do Krystyny K o l i ń s k i e j z dnia 26 lutego 1952 roku. W: G. M o r c i n e k : Korespondencja powojenna. Górki Wielkie 1976, sygn. MSK/M/9594, s. 172.

168 List Gustawa M o r c i n k a do Stanisława B o g d a n o w i c z a z dnia 18 sierpnia 1951 roku.

W: G. M o r c i n e k : Korespondencja… dz. cyt., s. 170.

112

słabościami bliźnich, lecz nawet wówczas starał się być dla nich sprawiedliwy.

Świadczy to o bogatej duchowości prozaika, która uwidaczniała się nawet w jego socrealistycznej twórczości, nadając wielu fragmentom głębszy wymiar i ratując je przed banałem. Choć niestety nie w każdym przypadku sztuka ta udała się, czego dowodem jest najsłabsza literacko powieść Wskrzeszenie Herminy oraz opowiadanie Bumelant z pokładu „Idy”. Przywiązanie do wiary uzewnętrzniał także wplatanym gdzieniegdzie słownictwem biblijnym lub religijnym, co musiało świadczyć m.in.

o jego odwadze i nonkonformizmie.

Motorem napędowym socjalistycznej rywalizacji był również pojedynek z niesprawiedliwością społeczną. Ojciec Jacka Kostrzewy z Zabłąkanych ptaków pouczał syna, w jaki sposób może podjąć upragniony bój:

„Chociażby tym zamierzonym przez siebie współzawodnictwem pracy i tym porwaniem za sobą wszystkich swoich kolegów. To już jest walka o to, by nie było krzywdy na świecie. Pracujesz nie dla siebie wyłącznie, lecz dla wszystkich, czyli przyczyniasz się do tego, by nie było jednej z największych krzywd człowieka, jaką jest wyzysk. A następnie pracujesz dla pokoju na świecie”169.

Współzawodnictwo socjalistyczne nie było zatem przedstawiane na podobieństwo kapitalistycznego wyścigu, którego celem był jak największy zysk. Nadawano mu misję niwelowania nierówności społecznych oraz wzywania do internacjonalistycznego pokoju i współpracy. Egzemplifikacją powyższego mogą być następujące dwa fragmenty. Pierwszy z Morcinka:

„Brygada Krawczyka uwijała się, gdyż była ambitna. Od kilku dni stanęła na 178% normy, wydobycie urobku ważyło się koło tej cyfry, a brygadzie chodziło o dobicie do 220%, gdyż podjęła takie zobowiązanie z okazji Kongresu Pokoju w Warszawie”170.

I drugi z powieści Klimas-Błahutowej:

„Owinęła szczelnie włosy niebieską chustką z napisami «pokój, mir, pax, pace, peace…»”171.

Nakrycie głowy hutniczki Weroniki Tomalowej z Przedmieścia nie odgrywa w tekście funkcji estetycznej. Fakt, iż kobieta zakłada je przed przystąpieniem do pracy, urasta

169 T e n ż e : Zabłąkane… dz. cyt., s. 248.

170 Tamże, s. 231.

171 M. K l i m a s - B ł a h u t o w a : Przedmieście… dz. cyt., s. 23.

113

do rangi symbolu. Niewiasta podejmuje swój robotniczy trud, a z czasem także współzawodnictwo, z ideologicznym nastawieniem: walki o pokój. Podobnie czyni brygada Krawczyka z Zabłąkanych ptaków, przyrzekając nadzorowi wydobycie na określonym poziomie.

W badanej literaturze „poszczecińskiej” najczęstszym motywem socjalistycznej rywalizacji było wezwanie do wykonania planu trzyletniego172 lub sześcioletniego173, co wiązało się także z nawoływaniem do przekraczania normy i podejmowania zobowiązań indywidualnych lub kolektywnych. Warto zaznaczyć, że plan trzyletni jest obecny wprost tylko w opowiadaniu Polityka Wilhelma Szewczyka174, domyślamy się natomiast, że w okresie tym umieszczono również fabułę Kołacza i razowca Jana Baranowicza oraz treść jego reportaży Spółdzielnia nad Zieloną Wodą. Akcja Ziemi Jana Brzozy od momentu opuszczenia przez bohaterów wsi Witwicy i osiedlenia na Opolszczyźnie toczy się raczej przed 1947175. Z kolei plan sześcioletni jest obecny w wielu badanych tekstach (m.in. Pokład Joanny, Wskrzeszenie Herminy, Zabłąkane ptaki).

Innym bodźcem współzawodnictwa była propaganda sukcesu oraz towarzysząca jej spektakularna oprawa państwowych świąt. Zamierzeniem obydwu było rozbudzenie w obywatelu poczucia dumy z potęgi kraju oraz wrażenia przynależności do wielkiej, narodowej wspólnoty, dla której warto podjąć każdy trud.

Oto opis przeżyć Agnieszki, bohaterki Przedmieścia:

„Porywała ją siła zorganizowanego pochodu, świąteczny nastrój miasta, muzyka i śpiew. Był w tym pochodzie cały Śląsk, wielki i potężny w swojej współczesności (…). Agnieszka przeżywała wraz ze wszystkimi prawdę, którą odsłaniała lipcowa manifestacja, olbrzymią i jednoznaczną (…) spojrzała w przyszłość z niepokojem człowieka, który po raz pierwszy ocenia głębię lat, jakie prowadzą od poranku ludzkiego życia do jego

172 O planie trzyletnim, obejmującym lata 1947-49, por.: A. P a c z k o w s k i : Pół wieku dziejów Polski.

1939-1989. Warszawa 1995, s. 229. Plan trzyletni jest obecny wprost w opowiadaniu Polityka Wilhelma S z e w c z y k a , domyślamy się natomiast, że w okresie tym umieszczono fabułę Kołacza i razowca Jana B a r a n o w i c z a oraz treść reportaży Spółdzielnia nad Zieloną Wodą. Akcja Ziemi Jana B r z o z y od momentu opuszczenia przez bohaterów wsi Witwicy i osiedlenia na Opolszczyźnie toczy się raczej przed 1947.

173 O planie sześcioletnim, obejmującym lata 1950-55, por.: A. P a c z k o w s k i : Pół… dz. cyt., s. 229-237.

174 Por.: W. S z e w c z y k : Polityka… dz. cyt., s. 8.

175 Por.: J. B r z o z a : Ziemia… dz. cyt., s. 176-314.

114

zmierzchu. Zatęskniła za tym, by je wypełnić najbujniejszą treścią (…).

Dziś chciała czegoś więcej”176.

Zadaniem powyższego fragmentu było rozbudzenie w czytelniku fascynacji „nową”

rzeczywistością i pragnienia poświęcenia się jej poprzez coraz bardziej wydajną pracę oraz podnoszenie kwalifikacji. Stąd Agnieszka snuje na kartach powieści plany rozpoczęcia studiów inżynierskich.

Tym samym bodźcem propagandy sukcesu posługiwano się podczas akcji agitacyjnych, których celem był nabór młodzieży do szkół górniczych i na kopalnię.

Opisy podobnych kampanii, przybierających formę wiecu, pochodu, przedstawienia, pogadanek, znaleźć możemy głównie w Zabłąkanych ptakach Gustawa Morcinka oraz w Aleksandrze Wielkim w opałach Wilhelma Szewczyka. Autor Ondraszka wplótł w fabułę wycieczkę górników w galowych mundurach do Szczecina. Przypłynęli statkiem „Panna Wodna” wraz ze swoją orkiestrą i grupą kobiet w śląskich strojach, by rozpropagować na Pomorzu ideę pracy w górnictwie. Przechodząc ulicami miasta w kolorowym, wesołym i wypełnionym muzyką korowodzie, przyciągali uwagę rozmaitych gapiów. Wśród zainteresowanych znajdował się główny bohater Jacek Kostrzewa i jego kolega Felek. To, co widzieli i słyszeli, silnie przemawiało do ich pełnych zapału serc, dlatego wątek ten Morcinek kończy decyzją młodych o wyjeździe na Śląsk:

„- (…) Tóż ci radza tak z dobrego serca, wysmol sie na morze (…), a drzyj z nami na Śląsk! Bydziesz górnikiem, a ten drugi sowizdrzoł, co mo kanarka w gębie, też (…).

- (…) Tóż dej mi ręka (…), że bydziecie górnikami (…).

- (…) Bydziecie?

- Będziemy! – rzekł zdecydowanie Jacek”177.

Z kolei Szewczyk wplótł w swoje opowiadanie historię o wyjeździe uczniów szkoły górniczej do województwa rzeszowskiego z programem artystycznym, mającym przyciągnąć nowych kandydatów do nauki. Tak autor Nocy opisuje grupę agitatorów:

„Nasza brygada rekrutacyjna, czy – nazwijmy ją sprawiedliwiej – agitacyjna, miała przygotowany program artystyczny, a dwie młodziutkie Ślązaczki, «wypożyczone» z «odzieżówki» (jak moja młodzież nazywała

176 M. K l i m a s - B ł a h u t o w a : Przedmieście… dz. cyt., s. 103-104.

177 G. M o r c i n e k : Zabłąkane… dz. cyt., s. 193-194.

115

miejscowe Liceum Krawieckie), były czymś więcej niż ozdobą naszego programu artystycznego – reprezentowały one także wdzięk i pogodę ziemi, która pragnęła przyjąć nową kadrę młodzieży górniczej”178.

Efektem „naboru” było przyjęcie do szkoły tytułowego Aleksandra, który następnie przeszedł metamorfozę podobną do opisanych w poprzednim podrozdziale.

W ramach omawianej konwencji pisarze z Górnego Śląska wykorzystywali zatem propagandę sukcesu w celu zachęcania swych literackich bohaterów, a przez to i czytelników, do podjęcia wyścigu pracy, pokonywania własnej słabości i przekraczania normy, a także wstępowania w szeregi górniczej braci. Warto zaznaczyć, że na kartach badanej prozy nie znajdziemy analogicznej akcji agitacyjnej do zawodu hutniczego czy innej profesjonalnej grupy.

Przesłanką wcale nie marginalną podejmowania współzawodnictwa były kolejne rocznice Manifestu Lipcowego, Święto 1 Maja, Dzień Górnika oraz różnego rodzaju zjazdy odbywające się w socjalistycznych państwach. I tak wspomniana już brygada Krawczyka z Zabłąkanych ptaków zobowiązała się do osiągnięcia 220 procent normy z okazji Kongresu Pokoju w Warszawie. Z kolei Maria Klimas-Błahutowa tak oddała atmosferę przed 22 Lipca:

„Zbliżała się rocznica Lipcowego Manifestu. Gazety drukowały meldunki z kopalń i hut, pęczniały zobowiązania śląskie. Do huty przyjechał niebieski wóz radiowy (…)”179.

Okres około świąteczny mobilizował zakłady do wydajniejszej pracy, prasę i radio zaś do zamieszczania sprawozdań zarówno z „frontu rywalizacji”, jak i z ogólnopaństwowych i lokalnych obchodów rocznicowych. Służyło to podtrzymaniu propagandy sukcesu, która obok „ducha masy wojennej” była drugim znaczącym dla budowy socjalizmu mechanizmem. Stąd jej obecność w rozmaitych formach w eksplorowanej prozie.

Warto zaznaczyć na marginesie rozważań, że o wysokiej randze socjalistycznego współzawodnictwa świadczy również fakt, iż w periodyku

„Wiadomości Górnicze” w latach 1950-56 publikowany był z przerwami specjalny dział poświęcony temu zagadnieniu, w ramach którego omawiane były postaci przodowników oraz wybitne osiągnięcia poszczególnych załóg. Drukowano również

178 W. S z e w c z y k : Aleksander… dz. cyt., s. 59.

179 M. K l i m a s - B ł a h u t o w a : Przedmieście… dz. cyt., s. 100.

116

Biblioteczkę Współzawodnika, w której prezentowano biografie takich „osobistości”, jak: Wincenty Pstrowski, Wiktor Markiewka czy Edward Nikiel.

Nie bez znaczenia będzie podkreślenie w tym miejscu, że władza wykorzystywała techniki manipulowania wolą. Stąd powinnością literatury

„poszczecińskiej” było m.in. przedstawianie spektakularnych efektów, jakie można było osiągnąć dzięki ponadnormatywnej pracy, oraz rozbudzanie pragnienia posiadania dóbr, które za jej pośrednictwem mogły stać się udziałem robotnika. Przykładem takiej propagandowej mowy jest stylizowane na gwarę przemówienie Krawczyka z Zabłąkanych ptaków:

„(…) nasz Śląsk pod koniec Planu Sześcioletniego bydzie przodującym województwem w całej Polsce, ale żeby był przodującym, trzeba nam węglo i jeszcze roz węglo!”180

Perspektywa sukcesu całego regionu miała spełnić w powyższym tekście zadanie intensyfikacji zapału i wysiłku górników.

Proza realizmu socjalistycznego na Górnym Śląsku w ramach analizowanej konwencji ujmowała również tematykę dotyczącą Związku Młodzieży Polskiej181 oraz Służby Polsce182. Pierwsza formacja była ukazywana w kontekście prowadzonej przez nią działalności na terenie zakładów pracy czy Domów Młodego Robotnika. Drugą prezentowano głównie jako pomoc przy budowach. Wśród utworów poruszających powyższy wątek należy wymienić: Przedmieście Klimas-Błahutowej, Uśmiech Elżbiety

180 G. M o r c i n e k : Zabłąkane… dz. cyt., s. 272.

181 Związek Młodzieży Polskiej (ZMP) powstał w lipcu 1948 roku z połączenia komunistycznego Związku Walki Młodych, socjalistycznej Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych, Związku Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej „Wici” oraz Związku Młodzieży

181 Związek Młodzieży Polskiej (ZMP) powstał w lipcu 1948 roku z połączenia komunistycznego Związku Walki Młodych, socjalistycznej Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych, Związku Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej „Wici” oraz Związku Młodzieży

Powiązane dokumenty