• Nie Znaleziono Wyników

XIV WYCHOWANIE

W dokumencie Polska po wojnie (Stron 69-76)

Najważniejszym terenem akcji wychowawczej pozostanie nie­ wątpliwie szkoła. Przy pełnym urzeczywistnieniu zasady obowiązku szkolnego liczba młodzieży w szkołach powinna przekroczyć 6 milionów.

Budżet Min.WR.i OP. był drugim z rzędu co do wysokości wydatków (po Min. Spraw Wojskowych), ale był wciąż niewy­ starczający. Po wojnie należałoby zapewnićmu jeszcze pocześniej- sze miejsce w budżecie ogólnym, gdyż państwo musi budować jeszcze tysiące szkół.

Nie należy jednak dążyć do zmonopolizowania szkolnictwą.

Rodzice mają większe prawo decydowania o wychowaniu swych dzieci niż rząd, a wobec tego jeśli pragną posyłać dzieci do szkół prywatnych, nie można im przeszkadzać. Szkoły prywatne powinny uczyć pod kontrolą władz, ale też powinny korzystać z pomocy finansowej.

Szkolnictwo państwowe jest zazwyczaj mniej elastyczne, mniej nadaje się do przeprowadzenia twórczych prób, w silniejszym stopniu ulega dążeniom do ujednostajnieniai centralizacji niż szkolnictwo prywatne. Istnienie szkolnictwa prywatnego umożliwia też społeczeństwu częściowe przynajmniej naprawianie błędów popeł­ nianych przez ministrów.

Dotychczas przewaga szkół państwowych nad prywatnymi była przygniatająca. Np. w roku szkolnym 1938/39 do państwowych szkółpowszechnych uczęszczało 4797 tysięcy dzieci, do prywatnych tylko 159 tysięcy.

Prawdziwą plagą naszego szkolnictwa były zmiany programów i podręczników. A nie był to wynik szybkich postępów naszej myśli pedagogicznej, jeno częstych zmian ministrów. Niektóre

“reformy” spowodowały w rzeczywistości obniżenie poziomu szkolnictwa i oczywiście powinny być cofnięte. Byłoby rzeczą pożądaną, by okierunkachreformniemógł w przyszłości decydować samowolnie minister oświaty, bez zasiągnięcia opinii świata pedagogicznego i aby zmiany nie były wprowadzane odrazu na całym obszarze Polski bez dokonywania prób na jakimś wąskim odcinku.

Wydaje się ,że w szkołach trzeba będzie nadal kłaść silny nacisk na książkę. Sport, roboty fizyczne, przysposobienie woj­

skowe te wszystko ma istotnie duże znaczenie, jednakże fizyczny rozwój młodzieży zależy głównie od odżywienia, a ono się nie polepszy, póki nie dźwigniemy poziomu życiowego szerokich mas.

Intelektualny żaś poziom młodzieży jest rzeczą bardzo ważną.

Profesorowie szkół wyższych przeważnienarzekali, że z gimnazjów wychodzi młodzież coraz gorzej przygotowana do studiów.

Szkołakształci charaktery. Z tego względu trzebapragnąć jak najstaranniejszego kształcenia i wychowania nauczycielstwa.

Należyprzyznać, że w Polscepracowało ono w warunkach bardzo trudnych i wkładało w pracę dużo wysiłku ipoświęcenia. Szkoda wielka, że spory odłam ulegałwpływom ludzi, którzy do ideologii swej czerpali bodaj najwięcej ze wzorów francuskich. A weFrancji nauczycielstwo głosiło program będący mieszaniną ateizmu, swoistego radykalizmu gospodarczego i antypatriotycznego pa­ cyfizmu.

. Jeśli szkoła ma się poważnie przyczynić do gospodarczego roz woju Polski, to powinna w uczniach budzić chęć samodzielnej pracy, o własnych siłach, a przeciwdziałać niebezpiecznemu pędowi do obsadzania posad urzędniczych. Jeśli potęgi gospodarczej nie zbudują inżynierowie, kupcy, przemysłowcy, to w każdym razie nie zbudują jej urzędnicy. Maszyna biurokratyczna ma między innymitę cechę że utrudniarozwój wielu talentówi conajmniej nie sprzyja wychowaniu ludzi przedsiębiorczych, energicznych,śmiałych Nie odnosi się to naturalnie do wzystkich działów pracypaństwowej.

Bezsprzecznie jednak liczne są biura, w których urzędnik rok za rokiem ma doczynienia ztymi samymi papierkami izawszejedna­

kowo spełnia instrukcję a decyzję i odpowiedzialność pozostawia szefom.

Na terenach narodowściowo-mieszanych najwyraźniej uwydat­

niają się skutki skłonności do “zurzędniczenia ” inteligencji.

Np. w Małoplsce Wschodniej młodzież ukraińska z konieczności brała się do pracy w różnych “ Masłosojuzach ” i dzięki temu Ukraińcy robili postępy na polu gospodarczym, podobnie jak pół

wieku temu Polacy w Wielkopolsce. Wyda się to twierdzeniem paradoksalnym, a jednak jest prawdą, że byłoby może lepiej, gdyby Ukraińcy zajmowali się np. wypisywaniem reeepisów pocztowych,natomiast młodzieżpolska wwiększym stopniu rwała siędo handlu i przemysłu.

Wzrost liczby urzędników da je sięzaobserwowaćwe wszystkich państwach. W Niemczech w latach 1925-39 liczba urzędników i funkcjonariuszy wzrosła o 17%, natomiast zmalał procent rolników. Urzędnicy stanowili już więcej niż 5% ogółu zawodowo czynnych.

W Polsce również liczba zatrudnionych w biurach publicznych (państwowych, samorządowych, ubezpieczeniowych etc.), stale wzrastała, przytym należy pamiętać, że kraj był stosunkowo ubogi i słabo uprzemysłowiony. To nie jest to samo, czy na jednego urzędnika wypada 10 robotników przemysłowych, czy też 4 lub 5.

Tak więc przeciwdziałanie “zurzędniczeniu” społeczeństwa powinno być jednym z nie ostatnich zadań szkoły. Powinna ona szerzyć szacunek dla pracy fizycznej, na roli i w fabryce. Nie trzebateżchyba rozwodzić sięnad tym, że szkołapowinna rozwdjać w młodzieży szlachetne pierwiastki, wyrabiać odwagę cywilną etc.

Bardzo ostrożnym trzebabyć natomiast, gdy chodzi o zapozna­

wanie młodzieży z życiem społeczno-politycznym. W niektórych krajach demokratycznych wprowadzono wprawdzie nawet lekturę gazet podczas godzin szkolnych, jednakże naogół biorąc w tych krajach przeciwdeństwa polityczne były znacznie mniejsze, a co za tym idzie, ton prasy spokojniejszy i niebezpieczeństwo urażenia uczuć dzieci znacznie mniejsze. U nas zanosi się na dość zacięte walki polityczne (choć mam nadzieję, że rozgrywane będąwramach prawda), a ilość ludzi, mogących ze znawstwem i taktem omawiać skomplikowanezagadnieniapolitycznenie jest szczególnieduża. To teżnależy przeciwstawiać się ewentualnympróbom agitacji polity­

cznej wśród młodzieży szkół średnich.

Co do młodzieży uniwersyteckiej, to tu zakazy ani nie byłyby skuteczne ani pożądane. Okres studiów uniwersyteckich jest właśnie tym okresem, w którym można i należy dobrze się przy­ gotować dożyciapolitycznego. Istotnieteż z organizacyj akademi­

ckich wyszło wielu wybitnych przywódców polskich ruchów polity­

cznych.

Wyrządziłbyjednak dużo szkody ten, ktobyschlebiał młodzieży i wzbijał ją w dumę. Młodzież w Polsceniewątpliwie odegra dużą rolęjuż choćby ze względuna swą siłę liczebną i kraj nasz zapewne nie będzie rządzony przez starców, jak to bywało np. we Francji.

Ale młodzi muszą uzyskiwać kierownicze stanowiska dzięki swym zaletom i pracy, anie dzięki temu,że są młodsi. Pogląd,że ten, kto ma lat 25 lub 30 w każdym razie lepiej nadaj e się do sprawowania władzy, niżczłowiek50 letni,że powinna nastąpić jakaś “ czystka ” celem gruntownego odmłodzenia urzędów, pogląd taki nie da się obronić.

Trudno coprawda nie zauważyć, że w chwili obecnej tu, na

wychodźtwie, młodsze pokolenie nie jest silnie reprezentowane wkołach decydujących. Na wielu ważnychstanowiskach widzimy ludzi niemłodych, którzy już przed dwudziestu laty piastowali wysokie godności. Byli ministrami, dowódcami armii, prezesami klubów sejmowych i t.d.

Reprezentują oni skarb wielki, mianowicie doświadczenie, ale można się spierać co do tego, czy czasem nie brakuje im należytej energiii szybkościw działamiu. Należy sobie życzyć, bystopniowo na odpowiedzialne stanowiska powoływano coraz więcej jednostek młodszych, z drugiej strony wszakże analiza poglądów młodego pokolenia uprawnia do wypowiedzenia uwagi, że ci młodzi, bardzo młodzi powinni się jeszcze dużo uczyć. Wtedy krytyka, jaką dyktuje im ich niewątpliwie szczery i ofiarny patriotyzm, będzie bardziej przemyślana i twórcza.

Okres, kiedyz rąk polityków, którzy swe poglądy ukształtowali jeszcze przed rokiem 1914, władza przejdzie w ręce ludzi wy­ chowanych w Polsce niepodległej, nie może byc bardzo daleki, a byłoby dobrze, gdyby nie spowodował żadnych wstrząsów polity­ cznych.

Wojsko jestrównież terenem wychowywania młodzieży, nie tak ważnym i rozległym, jak szkoła, ale też nie bagatelnym. Wojsko musi oczywiście trzymać się zdała od polityki. Okres rządzenia krajem przez wojskowych zakończył się fatalnie i nie może się powtórzyć. Służba wojskowa nie trwa długo i dlatego nakaz powstrzymywania się od polityki w tym okresie nie może być nazywany nieznośnym ciężarem. Zawodowizaś wojskowidoprawdy zawsze będą mieli aż nazbyt wiele roboty z doskonaleniem się w sztucewojennej, która wciąż się rozwija. Im bardziej wojna staje się totalnym wysiłkiem całych narodów, im bardziej jej wyniki zależą od umiejętności mobilizowania siłgospodarczychi duchowych, tym więcejmusi umieć każdy oficer. Ale itak zwany szaryobywatel nie może być w tych sprawach ignorantem. Popularyzacja wiedzy wojskowej jest koniecznością. Musi to być naturalnie rzetelna wiedza, a nie frazesy propagandowe, przy czym nie będzie można uchylić się od analizy zaniedbań i błędów popełnionych przed rokiem 1939. Wszystkie zasługi bojowe z obecnej wojny powinna Polska z wdzięcznością nagrodzić, lecz winowajcywzględnie ludzie bezczynni niechżenie próbują stroić się w laury, które należeć się będą bohaterom. Stosunek społeczeństwa do armii powinien być serdeczny, lecz nie bezkrytyczny. Szkodliwa byłaby zbytnia pobłażliwość w imię tego, że toprzecież wojsko albo że “tajemnica” wojskowa.

Naród powinien gruntownie kontrolować, jak są zużywane pieniądze, przeznaczone na obronęPolski ijaki jest duchw wojsku, jaki jest stosunek oficera do szeregowca i t.d.

Propaganda wojskowa powinna często stawiać przed oczyma żołnierzy piękne wzory z czasów Zamojskiego, Żółkiewskiego, Czarnieckiego, Nawiasem mówiąc nieźle byłoby wskrzesić tytuł hetmana, któryprzecież bardziejzrósłsięz naszą tradycją wojskową,

niż tytuł marszałka. Ale w historji wojskowej dawnej Rzeczypo­

spolitej trzeba wyszukiwać przedewszystkim nie tytuły, leczprzyk­ łady wytrwałej i ofiarnej służby bez ubiegania się o pochwały i nagrody.

Wogólew całym naszym wychowaniu narodowym trzeba mocno podkreślać obowiązek służenia Ojczyźnie. Należy usilnie dążyć do tego, by wszelka praca dla Polski była odpowiednio oceniana i wynagradzana, lecz to przecież nie może być zasadniczy warunek.

Trzeba wpajać w umysły Polaków obowiązek stałej, wytężonej, a ochotnej pracy dla Ojczyzny, w której ustawać nie wolno, nawet gdyby ta praca odpłacana była czarną niewdzięcznością. Nie zawadzi też przypominać, że od nagród materialnych cenniejszą i trwalszą jest sława, ale droga do niej nie koniecznie prowadzi przez intensywną reklamę osobistą.

Krótko mówiąc trzeba więcej idealizmu w pracy publicznej, a dobrze jest, gdy przykład idzie z góry. Kto ma w innych wpoić obowiązek ofiarnej pracy dla Polski, musi sam płonąć szlachetnym entuzjazmem.

Zakorzeniły się w naszym stuleciu inne pojęcia i wyszukano mnóstwo argumentów dla usprawiedliwienia wygodniejszej i łatwiejszej postawy wobec własnego narodu. Mówi się (zresztą w większym stopniu w obcych krajach niż wPolsce),że właściwie na Wszystko środki znaleźć się powinny, że to nic złego ubijać się o podwyżki pensji, większe dodatki reprezentacyjne lub diety i komfortowe warunki podróży, że to się należy,źe z cyfr tak wynika, że i dla innych starczy. Padają uczone argumenty, sypią się przekonywujące cyfry. A jednak mimo tych wszystkich obliczeń faktem jest niezbitym, żekażdy naród to, że dźwiga się z upadku lub szybko kroczy po stopniach kultury, w niemałym stopniu zawdzięcza tym, którzy robią więcej niż się od nich wymaga. Są w każdym kraju — a przedewszystkim obecnie wcierpiącej Polsce

— ludzie, co z całą świadomością obierają drogę trudniejszą, cierniową, narażając swe życie dla dobra innych. Są zawsze tacy, co robią ponad normę. Ci skromni, cisi pracownicy, czasem na' zawsze nieznani bohaterowie, są w każdej warstwie i w każdym zawodzie. Poświęcają się dla innych. Dla swych krewnych, dla współtowarzyszy pracy, dla młodzieży, dla biednych lub chorych, dla całego wreszcie narodu. Z ich cierpień i mozołu powstaje wielki kapitał, jeśli nie materialny, to moralny, z którego korzystają inni.

Tak też jest obecnie. Z tragicznych cierpień okupowanej Polski, z dobrowolnej, męczeńskiej ofiary tych, co obrali śmierć, by inni mogli żyć, z potoków krwi i łez powstaje ów kapitałduchowy, z którego korzystają przede wszystkim uchodźcy. Jakże wielu nie widzi, że nie należy go trwonić, lecz powiększać trzeba !

Zaciągamy dług. Moglibyśmy i powinniśmy spłacać go już teraz, moglibyśmy żyć i pracować tutaj bardziej odpowiednio do postawy prześladowanych i głodnych braci w Polsce. Obyśmy przynajmniej po wojnie nadrabiali zaniedbania! Oby groby rozstrzelanych były dla nas jeśli nie palącym wyrzutem sumienia,

to w każdym razie pobudką do znacznie intensywniejszej i ofiarniej­

szej pracy dla Polski.

Są tacy, co będą mogli wrócić z czystym sumieniemi z podnie­

sionym czołem.

Ale od wszystkich trzeba żądać stanowczo, by obowiązek swój wypełnilijak najlepiej. Nie o tochodzi, by zAnglii wrócili bogatsi niż przybyli, lecz o to, by wrócili lepsi, szlachetniejsi, mocno zdecydowani całe swe życie zbiorowe dostosowywać do nakazów etyki chrześcijańskiej, jasno widzący ideę przewodnią powojennej Polski. A tą ideą powinna być obrona prawa i pokoju w całym świecie, szukanie nowych form współżycianarodów, przodowanie w rozwiązywaniu zagadnień socjalnych, obrona chrześcijaństwa i cywilizacjichrześcijańskiej przedatakamijuż toneopogaństwajuż to bezbożnictwa.

Wychowanie narodowe oto klucz do lepszej przyszłości. Nie mylił się Mickiewicz, gdy mówił, że im bardziej polepszycie dusze wasze, tym bardziej rozszerzycie granice wasze. Wychowanie, zwłaszcza wychowanie młodego pokolenia, jest zagadnieniem fundamentalnym, rozstrzygającym o sile lub słabości Polski.

Irzeba wygrać wojnę i pokój,ale trzeba też zwyciężyć nad własnymi wadami inałogami. Więcej zgody, nauki, pracy, ofiarności — oto czego najbardziej potrzeba zarówmo teraz, na tułaczce, jak i po wojnie w wolnej Polsce.

KONIEC.

Główna

UMK Toruń

1380475

Biblioteka Główna UMK IIIIHIIIIIIIHIIlilllllllllllllllllll

300020873060

Cena

W dokumencie Polska po wojnie (Stron 69-76)