• Nie Znaleziono Wyników

Zachowania grzecznościowe niewerbalne to – jak myślę – przede wszystkim

brak aprobaty dla całowania kobiety przez mężczyznę w rękę. Ten świadczący wcześniej o znanej w świecie męskiej kurtuazji zwyczaj po roku 1989 zaczął w młodym pokoleniu gwałtownie zanikać, by obecnie zniknąć zupełnie.

Kobiety młodego pokolenia nie oczekują ponadto przepuszczania w drzwiach (choć jeśli tak się zdarzy, zachowanie to nie jest w tym samym stopniu dezapro-bowane, co całowanie w rekę), ustępowania miejsca, podawania płaszcza, niesienia ciężkiej torby, walizki. Zwyczaj prowadzenia kobiety po prawej stronie w młodym pokoleniu jest raczej nieznany.

III. I n d y w i d u a l i z m i k r e a t y w i z m g r z e c z n o ś c i o w y, będący zasadniczo zaprzeczeniem istoty grzeczności, której normy – skodyfikowane po to, aby zachować harmonię w grupie – każą zachowywać się tak samo, to w istocie nieliczenie się z innymi członkami grupy. Jego przejawem są takie zachowania, jak

głośne i często niedyskretne rozmowy przez telefon przy nieznanych świadkach18,

hałaśliwość w lokalach, środkach masowego transportu, ubiór niedostosowany do okoliczności.

Indywidualizm jako wartość lansowany jest zresztą w mediach, w tym w rekla-mach. Porównajmy kampanię reklamową ING Banku Śląskiego: Każdy pomysł na

życie jest dobry. A najlepszy jest Twój; Bankuję, jak żyję. Po swojemu [podkr. moje

– M.M.]; Żyję po swojemu [podkr. moje – M.M.]. I to po swojemu chętnie wciela w życie młode pokolenie również w dziedzinie obyczajów grzecznościowych.

Tak w krzywym zwierciadle wygląda nieskrępowane uczestnictwo w życiu swojej społeczności – wskazana wcześniej cecha demokracji.

IV. B r a k u z n a n i a d l a a u t o r y t e t ó w. Ta postawa głównie młodego pokolenia, ale nie tylko (poniżej wrócę do tego wątku), nawiązuje do tej cechy demokracji, która mówi, że wszyscy uprawnieni obywatele mają równy głos w po-dejmowaniu decyzji, które wpływają na ich życie. Ów „równy głos” rozumiany jest przez Polaków jako wolność głoszenia własnych poglądów bez względu na przy-gotowanie, kompetencje, doświadczenie. Świadczą o tym megalomańskie wpisy na portalach społecznościowych, forach czy podobne posty pod artykułami w inter-necie. Stąd bierze się być może kryzys szkolnictwa, kryzys polityki. Skoro „śpiewać

21

Wystarczy obserwować zachowania polityków w sejmie czy w mediach. Nawet tak drastyczne za-chowanie, jak spoliczkowanie europosła Michała Boniego przez europosła Janusza Korwin-Mikkego, wywołało jedynie dyskusję na temat odpowiedzialności cywilnej sprawcy.

wypowiadać może się każdy. Na inne tematy również – i tak wielu czyni, podając się niekiedy za specjalistów „cudzych” dziedzin, wywołując zażenowanie w środo-wiskach ekspertów.

Demokratyzacja obyczajów odebrała nam poczucie wstydu. Jeszcze w poprzed-nim okresie członkowie społeczeństwa na ogół wiedzieli, co wypada mówić, a czego mówić nie wypada. W języku funkcjonują zwroty wstyd powiedzieć, wstyd się

przyznać itp. Ale czy jeszcze wiemy, czego one dotyczą?

V. P e r m i s y w i z m w o b e c o d s t ę p s t w o d n o r m y g r z e c z -n o ś c i o w e j. Słow-nik języka polskiego PWN defi-niuje tę postawę jako ‘te-nde-ncję do zbytniej tolerancji dla odbiegających od normy zachowań społecznych’ (sjp.pwn. pl). Mimo że definicja zawiera nieostre określenia (zbytnia tolerancja,

zachowa-nia odbiegające od normy), to jednak – nie zagłębiając się w szczegóły – myślę,

żemożna tym mianem określić tolerancję dla odstępstw od obowiązujących przed

rokiem 1989 zachowań grzecznościowych. Wcześniej, w okresie międzywojennym, wszystkim było dobrze znane zjawisko ostracyzmu towarzyskiego. Dziś taki rodzaj

społecznej sankcji w ogóle nie istnieje21. Ponieważ Polakom z jednej strony zarzuca

się nietolerancyjność i ksenofobię, a z drugiej dobrze wychowanemu Polakowi nie wypada publicznie zwracać komuś uwagi (obowiązuje nas strategia podwładnego), to z tej mieszanki postaw pożądanych i praktykowanych powstaje sytuacja, iż osoby przekraczające normy mają prawo czuć się bezpiecznie i bezkarnie.

Omówię to zjawisko na przykładzie rozpowszechniających się coraz bardziej wulgaryzmów.

Wulgaryzmy zalały przede wszystkim internet. Mimo cenzorskich działań ad-ministratorów stron wulgaryzmy zyskały teraz status wyrażeń atrakcyjnych, wręcz pożądanych, bez których wiele tak popularnych obecnie memów straciłoby ładunek ekspresywny i funkcję komiczną. Szczególnie grafiki, w których wulgaryzmy wkła-dane są w „usta” psów, kotów i w usta małych dzieci, cieszą się dużą popularnością, zdobywając wiele „lajków”.

W roku akademickim 2014/15 na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego powstała praca magisterska pt. Wulgaryzmy w

wypo-wiedziach użytkowników Facebooka (Michalik 2015). Autorka dowiodła, że

wul-garyzm kurwa może mieć funkcję aprobującą i pozytywnie wartościującą partnera komunikacji bądź osobę trzecią.

Nietypowych z punktu widzenia przedstawicieli średniego i starszego pokolenia użyć tego wulgaryzmu w internecie jest wiele. Sama zdziwiłam się, kiedy prze-czytałam pod wiadomością o śmierci aktorki Anny Przybylskiej wpis internauty następującej treści: „A Ty się człowieku k... martw, że pogoda zła, że jesień itp.” (m.wiadomości.gazeta.pl, 5.10.2015). Niewątpliwie następuje wzmożony proces dewulgaryzacji (Kowalikowa 2008, s. 81–88).

Wulgaryzmy, ich eufemizmy oraz przekleństwa znajdujemy w wypowiedziach, w których wcześniej wypadało je wykropkować lub „wypikać”. Używają ich

22Wspomniana uczona w takich sytuacjach używa wyrażenia u licha (zob. wywiad z nią pt. Jak siędogadać, „Polityka” 2016, nr 12, s. 19).

sprzeciwu; kiedy na przykład znany polityk mówi o innym znanym polityku: Do

czegokolwiek się wziął, to schrzanił, odbierany jest jako „swój chłop”. W niedawnej

przeszłości przyzwolenie na takie zachowania werbalne mieli artyści (arystom – jeśli badamy historię dobrych manier – zawsze wolno było więcej), np. Jerzy Pilch czy Kazimierz Kutz; także zasłużony opozycjonista Władysław Frasyniuk. Do

przy-jęcia było też cytowanie przez znane osoby zawierających wulgaryzmy cudzych

wypowiedzi – menela spod sklepu monopolowego, „karka”, kibola lub innych osób o niskim prestiżu społecznym.

Co zasługuje na uwagę, wulgaryzmów używają w codziennych działaniach ję-zykowych kobiety młodego pokolenia – interpretowane jest to nieraz jako przejaw tendencji równościowych, w tym chęć dorównania mężczyznom, nieraz jako brak dojrzałości czy obycia. Nie dotyczy to w zasadzie znanych kobiet w średnim i star-szym wieku. W tym przedziale wiekowym stereotyp eleganckiej kobiety z klasą wydaje się jeszcze mocno utrwalony. Jednak i ten stan rzeczy powoli się zmienia. Kobiety, mówiąc publicznie, chcą – jak się wydaje – mieć równe z mężczyznami prawa. I nieraz nawet przedstawicielki zawodów zaufania publicznego potrafią z ekranu telewizora przemówić „męskim stylem”. Choć są oczywiście kobiety z kla-są, do których należy m.in. prof. Ewa Łętowska, którym w wypowiedziach medial-nych nawet w sytuacjach emocjonalnego wzburzenia przekleństwa i wulgaryzmy

przez gardło nie przechodzą22.

Na koniec wrócę do zapowiedzianego na początku artykułu pytania: czy zmiany obyczajów grzecznościowych, o których była mowa, można nazwać demokra-tycznymi i co to miałoby oznaczać? Otóż uważam, że zwłaszcza młode pokolenie Polaków, ale już i średnie, przez demokrację na płaszczyźnie grzeczności

rozu-mie przede wszystkim równość i wolność (a w obrębie wolności indywidualizm

graniczący nieraz z egoizmem, także dążenie do bycia asertywnym, przez co Polacy rozumieją wyłącznie umiejętność odmawiania).

Tymczasem tradycyjna polska grzeczność – i językowa, i niejęzykowa – jest hierarchiczna, czego przejawem jest m.in. obowiązek stosowania w niektórych śro-dowiskach tytulatury. Tradycyjna polska grzeczność jest grzecznością

podwład-nego(Marcjanik 2007 s. 13–22) – sługi, nie pana (Cybulski 1995). Kierunek zmian

jest więc zasadniczo sprzeczny z wypracowanym przez pokolenia modelem polskiej grzeczności. Dlatego zmiany te powodują liczne konflikty międzypokoleniowe i wynikające z nich poczucie dyskomfortu wielu uczestników społecznych interakcji. Starsze pokolenie czuje, że przez młodsze nie jest dostatecznie szanowane, młodsze zaś uważa, że starsze niepotrzebnie stwarza problemy.

Określenie „demokratyzacja obyczajów grzecznościowych” jest więc eufe-mizmem, maskującym takie niepożądane społecznie zachowania, jak brak

szacun-kudla drugiego człowieka, roszczenie sobie równych praw niezależnie od miejsca

w hierarchii pragmatycznej, panoszący się indywidualizm zachowań grzecznościo-wych („wszystko mi wolno, bo jestem wolnym człowiekiem”) i brak sankcji w po-staci chociażby miana człowieka niewychowanego.

Omówione zachowania, postrzegane na razie jako społecznie niepożądane – z pozoru demokratyczne, a w istocie zakłócające grzecznościowe relacje

mię-23A być może jest to zjawisko wchodzące w skład groźniejszego procesu, który Jacek Żakowski określa mianem „powrotu dzikości”. Zob. jego artykuł Dzikość wraca, „Polityka” 2016, nr 12, s. 14–16.

24

Artykuł jest rozszerzoną wersją referatu wygłoszonego na międzynarodowej konferencji

„Kultu-ryi języki pamięci” w Warszawie we wrześniu 2015 r. Referat zostanie opublikowany w języku

nie-mieckim pt. Demokratisches System – ‘demokratische’ Höflichkeitsformen.

dzypokoleniowe – być może są przejawem wspólnotowości, do której dąży młode

pokolenie23. Hipotezę tę zweryfikują dopiero następne dekady24.

BIBLIOGRAFIA

Cybulski Marek (1995), Pan i sługa. Niektóre społeczne uwarunkowania zmian w polskich obycza-jachjęzykowych, w: E. Wrocławska (red.), Uwarunkowania i przyczyny zmian językowych. Zbiór studiów, Warszawa, s. 31–39.

Grybosiowa Antonina, Demokratyzacja i nobilitacja języka po drugiej wojnie światowej, www.porad-niajezykowa.us.edu.pl/artykuly/AG_demokracja.pdf [dostęp 19.09.2015].

Jak się dogadać. Rozmowa z Ewą Łętowska, profesorem nauk prawnych, byłą sędzią Trybunału Konstytucyjnego, o sposobach wyjścia z kryzysu, „Polityka” 2016, nr 12, s. 17–19.

Kowalikowa Jadwiga (2008), O wulgaryzacji i dewulgaryzacji we współczesnej polszczyźnie, w: A. Dąbrowska (red.), Język a Kultura, t. 20, jubileuszowy, Wrocław, s. 81–88.

Małocha-Krupa Agnieszka (red.) (2015), Słownik nazw żeńskich polszczyzny, Wrocław. Marcjanik Małgorzata (red.) (2005), Grzeczność nasza i obca, Warszawa.

Marcjanik Małgorzata (2007), Grzeczność w komunikacji językowej, Warszawa. Marcjanik Małgorzata (2014), Słownik językowego savoir-vivre’u, Warszawa.

Michalik Zoriana (2015), Wulgaryzmy w wypowiedziach użytkowników Facebooka, praca

magister-ska,promotor prof. M. Marcjanik, WDiNP UW, Warszawa.

Nowa encyklopedia powszechna PWN (1995), t. 2, Warszawa.

Ożóg Kazimierz (2007), Polszczyzna przełomu XX i XXI wieku. Wybrane zagadnienia, Rzeszów. [Rozdz. III: Uwagi o współczesnej polskiej grzeczności językowej, s. 77–88].

sjp.pwn.pl [dostęp 20.09.2015].

Wikipedia, hasło demokracja [dostęp 21.11.2015].

Żakowski Jacek (2016), Dzikość wraca, „Polityka”, nr 12, s. 14–16.

DEMOCRATIZATION OF CUSTOMS – A KEYWORD INTHECONTEMPORARYPOLISH CULTURE?

Summary

The subject of the article are the changes of politeness customs, above all the language ones, which have occurred and continue to occur after 1989. The aim of the discussion is toverify the thesis that these changes are of democratic character, including the answer to the question of what it means and whether these changes in terms of communication cooperation of the members of society are equally desirable as the change of system for which the majority of Poles opted in the first free elections.

The politeness changes have been discussed based on the example of such social attitudes as: politeness egalitarianism, feminist (equality) goals of women, politeness individualism andcreativism, lack of recognition for authorities, permissiveness towards deviations from the politeness standard.

1Binyavanga Wainaina, Jak pisać o Afryce?, przeł. Anna Mirosławska-Olszewska, „Autoportret” 2009, nr 4 (29), s. 38.

Błażej Popławski

(Polskie Towarzystwo Afrykanistyczne)

SŁOWA KLUCZE CZY SŁOWA WYTRYCHY? ANALIZA DYSKURSU MEDIALNEGO O AFRYCE

W MAGAZYNIE„KONTYNENTY”

Celem artykułu jest charakterystyka słów kluczy do przedstawienia Afryki w polskiej prasie podróżniczej i reportażach. Jako bazę źródłową do analizy wy-brano czasopismo „Kontynenty”. We wstępie pracy przywołano manifest kenijskiego intelektualisty Binyavangi Wainainy – How to write about Africa, inwentaryzujący współczesne formuły dyskursywne dotyczące Afryki.

W kolejnej części artykułu pokrótce omówiono bazę źródłową. Następnie, na podstawie przykładów zaczerpniętych z tekstów publikowanych na łamach „Kon-tynentów” oraz posiłkując się tropami semantycznymi Wainainy,

zrekonstruowa-nosłowa klucze do opisu przestrzeni Afryki i jej mieszkańców. Szczególną uwagę

zwrócono na sposób prezentacji „Czarnego Lądu” przez autorów pojawiających się w „Kontynentach” najczęściej: Ryszarda Kapuścińskiego, Marcina

Kydryńskie-go,Wojciecha Jagielskiego, Aleksandrę i Jacka Pawlickich. Teksty pogrupowano

według czterech perspektyw: fotoreportera, korespondenta wojennego, podróżnika i etnografa. Typologia ta nie wiąże się bezpośrednio z wykształceniem czy zawodem autorów – w większym stopniu odzwierciedla manierę prezentacji rzeczywistości społeczno-kulturowej.

JAK PISAĆ O AFRYCE?

Kenijski literat Binyavanga Wainaina w artykule opublikowanym w 2005 roku w angielskim magazynie „Granta” radził osobom piszącym o Afryce: „W tytule zawsze używaj wyrazu «Afryka», «ciemność» albo «safari». [...] Pożyteczne są też takie wyrazy, jak «rebelianci», «niezmienny», «pierwotny» oraz «plemienny». Uwa-ga: słowo «ludzie» oznacza Afrykańczyków, którzy nie są czarni, zaś «lud» oznacza

czarnych Afrykańczyków”1.

Artykuł Wainainy ma oczywiście formę satyryczną. Kenijczyk piętnuje okcy-dentalizm, schematy prezentacji Afryki w tekstach kultury powstających na global-nej Północy. Potępia fascynację egzotyką, operowanie słowami kluczami (a może

2

Badanie opinii publicznej na rzecz integracji obywateli państw afrykańskich w Polsce, red. Paweł Średziński, Fundacja „Afryka Inaczej”, Warszawa 2010; Badanie opinii publicznej na temat integracji obywateli państw afrykańskich w Polsce, red. Paweł Duński, Paweł Średziński, Fundacja „Afryka Inaczej”, Warszawa 2015.

3Maciej Ząbek, Biali i Czarni. Postawy Polaków wobec Afryki i Afrykanów, IEiAK, Wydawnictwo

DiG, Warszawa 2007.

wręcz słowami wytrychami), a także europocentryczny paternalizm oraz sztucznie kreowaną empatię.

Śledząc wypowiedzi polskich publicystów komentujących wydarzenia w

Afry-ce,nietrudno zauważyć, że diagnoza Wainainy jest wciąż aktualna. Według

regu-larnie prowadzonych badań sondażowych2 oraz pogłębionych studiów

krytyczno-literackich i antropologicznych3 narrację konstruowaną wokół Afryki od kilku dekad

zdominowały wyobrażenia wojen, głodu, terroryzmu, anomii więzi społecznych i atrofii instytucji publicznych. Upadek „żelaznej kurtyny”, rozkwit przemysłu turystycznego, mediów elektronicznych, umasowienie fotografii nie zmieniły dia-metralnie postrzegania Afryki. Zmiana percepcji społecznej zachodzi niezwykle po-woli. Za jeden z katalizatorów tego procesu należy uznać rozwijającą się modę na reportaże, książki podróżnicze i czasopisma turystyczne.

BAZA ŹRÓDŁOWA

Kwartalnik „Kontynenty” ukazuje się od 2012 r. Stanowi sui generis konty-nuację dwóch pism o tej samej nazwie – miesięcznika o tematyce geograficzno--krajoznawczej z okresu PRL oraz emigracyjnego magazynu „Kontynenty – Nowy Merkuriusz”.

„Kontynenty” początkowo wydawano pod auspicjami Agory S.A., od 2015 r. funkcjonują jako tytuł całkowicie niezależny. W ciągu niespełna pół dekady,

mi-mokryzysu obserwowalnego na polskim rynku prasy tradycyjnej, „Kontynenty”

zdo-łały wypracować stabilną pozycję i stworzyć rozpoznawalną markę. Na półkach w kioskach pismo trafia między „National Geographic”, „Poznaj Świat”, „Voyage”, „Poznaj Swój Kraj”.

Redaktorem naczelnym od pierwszego numeru jest Dariusz Fedor,

związa-ny wcześniej z „Gazetą Wyborczą”. Projekt graficzny to dzieło Andrzeja

Przy-godzkiego. Grono stałych współpracowników magazynu jest liczne. Są wśród nich m.in. Andrzej Stasiuk, Wojciech Jagielski, Max Cegielski, Wojciech Tochman, Lidia Ostałowska, Jacek Hugo-Bader, Paulina Wilk i Marcin Kydryński. Integralną część „Kontynentów” stanowią zdjęcia. Redakcja często zamieszcza na łamach długie, kilkunastostronicowe fotoeseje. Wśród autorów fotografii znaleźć można Henriego Cartier-Bressona, Ryszarda Horowitza, Tomasza Gudzowatego, Mikołaja Grynberga, Chrisa Niedenthala, Krzysztofa Millera.

Tematyka afrykańska pojawiła się we wszystkich numerach „Kontynentów”. O „Czarnym Lądzie” dotychczas pisało dla „Kontynentów” kilkudziesięciu

auto-rów,najczęściej – Marcin Kydryński, Wojciech Jagielski oraz Aleksandra i Jacek

re-4

Na przykład fragmenty z książek Paula Theoux: Derwisze z Omdurmanu, „Kontynenty” 2012, nr 2, s. 90–97 (tekst ten stanowi część książki Safari mrocznej gwiazdy. Lądem z Kairu do Kapsztadu, przeł. Paweł Lipszyc, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013) oraz Wśród prawdziwych ludzi, „Kon-tynenty” 2015, nr 4, s. 110–115 (fragment z: Ostatni pociąg do Zona Verde. Lądem z Kapsztadu do Angoli, przeł. Michał Szczubiałka, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016).

5Na przykład Piotr Tomza, Śladami Nowaka, „Kontynenty” 2014, nr 2, s. 18–25.

6

Na przykład Piotr Jagielski, Hugh Masekela. Trębacz z kraju Mandeli, „Kontynenty” 2014, nr 3, s. 68–69.

7

Binyavanga Wainaina, Jak pisać o Afryce?, s. 38.

8Ryszard Kapuściński, Hotel Metropol, „Kontynenty” 2013, nr 3, s. 70–73.

9Na przykład: Beata Nowacka, Zygmunt Ziątek, Ryszard Kapuściński. Biografia pisarza, Znak,

Kraków 2008; Magdalena Horodecka, Zbieranie głosów. Sztuka opowiadania Ryszarda Kapuściń-skiego, Wydawnictwo Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010.

10Roland Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii, przeł. Jacek Trznadel, „KR”, Warszawa 1996.

11

Karolina Maria Wojciechowska, Punctum, „Kontynenty” 2012, nr 1, s. 53. Zupełnie inny charakter mają fotografie Tomasza i Melody Gudzowatych z Malediwów i Namibii. Jak piszą autorzy fotoeseju, „Namibijska pustynia została wybrana jako symboliczna reprezentacja największej z planet – Jowisza”

portaże, relacje z podróży, zapowiedzi książek4, rzadziej analizy i komentarze do

bieżących procesów polityczno-kulturowych czy teksty wspierające wybrane

inicja-tywy podróżnicze5 i muzyczne6. Zajmują one kilkanaście procent 150–160

stroni-cowego magazynu. Na przełomie 2014 i 2015 r. ukazywało się najwięcej, bo po pięć artykułów o Afryce w jednym numerze. Regionami najczęściej charakteryzowanymi na łamach magazynu są Afryka Północna, Wschodnia i Południowa, a konkretnie kraje znane z ofert biur podróży: Namibia, Maroko i Egipt.

Podkreślić należy, że wątki afrykańskie są nadreprezentowane na okładkach – w pierwszych 15 numerach pojawiły się aż na siedmiu stronach tytułowych. Zwykle są to zdjęcia portretowe Afrykanów – zarówno mieszkańców miast, jak i wsi – albo dzieła sztuki z tego kręgu kulturowego. Redaktorzy pisma nie powielili w tym przypadku błędu, o którym pisał Wainaina: „Nigdy nie umieszczaj na okładce książki albo w środku zdjęcia zadowolonego Afrykańczyka. [...] Jeśli już koniecznie musisz umieścić fotkę Afrykańczyka, niech będzie on przynajmniej w stroju Masaja,

Zulusa lub Dogona”7.

SPOJRZENIE FOTOREPORTERA

Na patrona „Kontynentów” wybrano Ryszarda Kapuścińskiego. Redakcja

za-mieszcza przedruki fragmentów jego książek8 oraz publikuje fotoeseje zbudowane

z materiałów pochodzących z zebranego przez niego archiwum fotograficznego.

O ile spuścizna literacka mistrza reportażu stała się obiektem licznych studiów9,

o tyle dorobek fotograficzny Kapuścińskiego nie jest znany szerszemu gronu od-biorców. Fotoeseje oparte na materiałach z archiwum zagościły już w pierwszym numerze „Kontynentów”. We wstępie do prezentacji autorstwa Karoliny Marii Wojciechowskiej przeczytać można o idei „punctum” przywołanej za Rolandem

Barthesem10: „Punctum to środek ciężkości fotografii, od którego nie możemy

oderwać wzroku. [...] Punctum dominującym w zdjęciach Kapuścińskiego są twarze.

(Jowisz, Namibia, Melody, „Kontynenty” 2015, nr 1, s. 71). Na zdjęciach uwieczniono modelki, dla których tłem były gołe stopy Afrykanów, gepardy, klatki z lwami, popękana ziemia i eksplozje piro-techniczne.

12Lidia Ostałowska, Twarze rozbrojone, „Kontynenty” 2012, nr 1, s. 54.

13

Binyavanga Wainana, Jak pisać o Afryce?, s. 38.

14Ryszard Kapuściński, Jeszcze dzień życia, „Kontynenty” 2016, nr 1, s. 98–121. W tym samym

numerze „Kontynentów” zamieszczono wywiad z Raúlem de la Fuente, hiszpańskim reżyserem za-angażowanym w produkcję filmową opartą na książce Kapuścińskiego (Nikt tego wcześniej nie zrobił, „Kontynenty” 2016, nr 1, s. 122–123).

15

Binyavanga Wainana, Jak pisać o Afryce?, s. 38.

16Wojciech Jagielski, Krzysztof Miller, Chciałem płynąć Kongiem w dół, „Kontynenty” 2012, nr 3,

s. 113.

17Binyavanga Wainana, Jak pisać o Afryce?, s. 38.

18

Taki z kolei charakter ma artykuł To Anny Husarskiej. Dziennikarka opisuje w nim makabryczne formy przemocy seksualnej, do jakich dochodzi w Kongo. Jej tekst wypełniają naturalistyczne świa-dectwa gwałtów, maltretowania seksualnego („Kontynenty” 2013, nr 2, s. 76–83).

Ludzie na zdjęciach Kapuścińskiego są, jak to określiła Lidia Ostałowska,

„rozbrojeni”12 – pogodni, często uśmiechający się. Większość to kobiety i dzieci.

Przedstawieni zostają w afrykańskim teatrze życia codziennego, podczas rutynowych zajęć (Wainaina ironicznie ostrzegał przed taką narrację: „Tematy tabu: sceny z ży-cia codziennego, miłość między Afrykańczykami, [...] normalne, chodzące do szkoły dzieci, które nie są chore na framboezję, nie mają gorączki ebola i nie zostały

poddane okaleczeniu genitaliów”13). Fotografie Kapuścińskiego ilustrują nastroje

afrooptymizmu, wiary w rozwój Afryki. Nie eksponuje on biedy, chorób, ofiar konfliktów.

Zupełnie inny wydźwięk mają z kolei zdjęcia reportażysty z Angoli. „Konty-nenty” przedrukowały ich pokaźny wybór, okraszając je cytatami z książki Jeszcze

jeden dzień życia oraz kadrami z powstającego filmu animowanego na bazie

repor-tażu. Na nieomal każdej fotografii występują żołnierze, większość to dzieci z auto-matami Kałasznikowa. Ich twarze są zafrasowane, poważne, skupione. Uśmiecha się

za to sam Kapuściński14. Kluczami interpretacyjnymi do tych fotografii będą

za-tem: wojna – konflikt – dzieci żołnierze – śmierć – rewolucja. Potwierdza to

wnioski Wainainy: „Karabinek AK-47, wystające żebra, odsłonięte piersi – to trzeba

wykorzystać”15.

SPOJRZENIE KORESPONDENTA WOJENNEGO

W pierwszych numerach pisma o Afryce regularnie pisał Wojciech Jagielski. Były korespondent wojenny nie kryje swojej fascynacji „Czarnym Lądem”. O pierwszej wyprawie do Konga wspominał, używając określeń takich jak

„piel-grzymka”i „pokuta”16. Region ten Jagielski odwiedził kilkukrotnie. Kongo pociągało

go w sposób, który części czytelników może przywodzić na myśl Jądro ciemności. Podobieństwa są jednak powierzchowne.

Jagielski nie wyprawia się szlakiem – jak pisał Wainaina – „ludzi zajętych

gło-dowaniem, umieraniem, prowadzeniem wojen lub emigrowaniem”17. Nie wyrusza

19Wojciech Jagielski, Krzysztof Miller, Chciałem płynąć Kongiem..., s. 113. Por. analiza polityki

Powiązane dokumenty