• Nie Znaleziono Wyników

ZEŁzym pod rządami "Wiktora Emanuela

W dokumencie Pius IX i Jego wiek T. 3 (Stron 29-178)

Jak wyżej powiedzieliśmy, zniszczenie doczesnej władzy Pa­ pieża miało być tylko środkiem do obalenia jego duchownej po­ wagi i podkopania podstaw chrystyanizmu. Pracowała nad tem od dawna rewolucya, a skoro weszła do Rzymu, założyła tam

2*

*) Mianowicie 43 szkół elementarnych męzkich z 8.300 chłopcami, i 53 żeńskich z 12.107 dziewczętami.

20

główne swe ognisko. Sojusznikiem jej był rząd włoski, dobrze tego świadom, że nie zdoła do siebie przywiązać Rzymian, po­ zbawionych całkowicie tradycyj dynastycznych, dopóki w ich ser­ cach nie wytępi uczucia religijnego i przywiązania do Stolicy św.; ztąd też wszystkie jego reformy cechowała jawna dążność do bez­ wyznaniowości i ateizmu.

Przedewszystkiem trzeba było utworzyć sobie obóz antireli-gijny. W tym celu pomnożono liczbę lóż masońskich, a wielki ich mistrz Fropolli ogłosił, żcodtąd siedzibą„Wielkiego Wschodu“ i warsztatem wszystkich zamachów przeciw Kościołowi będzie Rzym. Założono nawet towarzystwo frankmasonek i kluby eman­ cypantek, by przez nie demoralizować niewiasty rzymskie, słynne pierwej z pobożności i czystości obyczajów; poczem w Stolicy Papieży odbył się kongres wolnomularzy, dla obmyślenia planu walki z Kościołem (23 maja 1874). Rząd włoski płaszczył się przed sektą i jednał sobie tern jej łaskę, że z jej łona brał mi­ nistrów i członków parlamentu. Z niej też wyszły owe towarzy­ stwa wrogie religii katolickiej, jak „Societd cattolica italiana per la rwendicazione dei diritti spettanti al popolo cristiano edal popolo ro­

mano11, które wybór papieża chciało oddać w ręce ludu1) — So-cietd di Pasquino, które w Koliseum chciało wyprawiać orgie kar­ nawałowe, —Societd Alfieri, w którego program wchodziło spalenie Watykanu, sprofanowanie Hostyj świętych, wypędzenie lub zabi­ cie papieża, odjęcie praw obywatelskich duchowieństwu, a wrazie wojny rzeź ogólna, powtórzenie nieszporów sycylijskich nawszyst­ kich, co się nie wyprą katolicyzmu, — Societd dei discepoli di

sa-tana (stowarzyszenie uczniów szatańskich), mające za program: „Wojna zabobonom religijnym, opowiadanie zasad wolności i to-lerancyi za pomocą druku, szkół, publicznych konferencyj, wspie­ ranie dzieci robotników, iżby się wychować i wykształcić mogły, słowem uformowanie zawiązku młodego, śmiałego i rozumnego, któryby czynami pokazał, że można być moralnym bez religii i czynić dobrze bez pomocy Boga i Kościoła“. Na sukurs wwalce z Kościołem wezwano żydów z Ghetto i predykantów protestan­ ckich ; pierwsi za dobrodziejstwa Piusa IX wypłacili mu się obel­

*) S. Poenitentiaria dekretem z 4 sierpnia 1876 ogłosiła, że na człon­ ków tego towarzystwa rzucona została excommunicatio major latae senten­ tiae, speciali modo Romano Pontifici reservata.

21

gami i prześladowaniem religii *), drudzy spieszyli do Rzymu, by za pomocą, pieniędzy, biblij i konferencyj pomnażać swoje sekty, jakby nie było dosyć pogan na świecie. Żniwo ich nie bogate, bo Włoch albo jest katolikiem, albo niedowiarkiem ; atoli pod opieką, rządu i przy poparciu swoich współwierców, łożących co­ rocznie po kilkakroć tysięcy na propagandę we Włoszech, udało się im dotąd założyć około 40 zborów sekt rozmaitych, kilka dzienników (Roma evangélica, Voce evangélica), kilkanaście szkół

') Żydzi zaraz po zaborze Rzymu rewindykowali konwertytów Edgara Mortarę i Stanisława Coen, ale obaj oparli się własnym rodzicom i wytrwali w wierze katolickiej.

2) Papież Pius IX brevem z 3 lipca 1875 ekskomunikował reforma­ tora i jego wspólników.

1 ochron. W r. 1862, dnia 9 i 10 lutego, urządzili nawet publi­

czną dysputę, w której ze strony katolickiej wzięli udział teolo­

gowie Fabiani, Cipolla i Gruidi, ze strony protestanckiej predy­ kanci Sciarelli, Ribetti i Gavazzi (apostaci exzakonnicy), a która,

jak można było przewidzieć, do żadnego nie doprowadziła rezul­

tatu. Zuchwała ich buta nie mało smuciła Piusa IX, podczas gdy

miotane przez nich bluźnierstwa przeciw Najśw. Pannie oburzały

pobożny lud rzymski i wywoływały częste ekspiacye.

Także i chwast starokatolicyzmu chciał się przyjąć w cieniu

Kapitolu. Już w r. 1871 liberalni profesorowie „Sapienzy“ wysto­

sowali adres do Dbllingera, ale zaledwie 130 uczniów na 1.100

pociągnęli za sobą. Inni opuścili ich wykłady, zwłaszcza gdy Pa­

pież w breve do kard. Patrizego z 15 maja 1871 ogłosił za wy­

klętych tych wszystkich, co się podpisali na adresie. Nie wiele

pomógł im wędrowny kaznodzieja Karol Loyson swemi

pompaty-cznemi tyradami o potrzebie reformy w Kościele, które miewał

w teatrze Argentina. Praktyczni Rzymianie nie kwapili się płacić

2 fr. wstępnego, tak, że „expater“ Jacek prawiłdo ścian pustych,

a wydawany przezeń dziennik „Esperance de Romę"' zgasł wkrótce

na suchoty. Zato starokatolicy zyskali sobie biskupa w osobie

awanturnika Domenico Panelli, który przyjąwszy święcenia z rąk

władyki schizmatyckiego, otworzył w Neapolu kościół „narodowo-

włoski“ *2). Masoni, żydzi i pretestanci, w spółce z rządem wło­ skim, rzucili się, niby sępy na żer, na wiarę ludu rzymskiego

i juźto w licznych dziennikach, jak Liberta, Capitule, Opinione,

22

wyrzucali codziennie stek kłamstw, potwarzy i bluźnierstw*), jużto rozszerzali bezbożne książki i ohydne paszkwile, jużto urządzali w Wielki Piątek mięsne obiady *2), lub parodyowali podczas kar­ nawału obrzędy katolickie.

*) Co do wolności druku, ogłoszono w Rzymie p. d. 19 paśdz. 1870 następujące prawo: „Ktokolwiek obrazi nietykalną osobę Papieża, jeśli się tego dopuści w innych prowincyach włoskich, nic mu za to nie będzie, ale jeśli się na to odważy w prowincyi rzymskiej, ulegnie karze dwóch lat więzienia i 4.000 franków kary pieniężnej“.

2) Takie obiady urządzili r. 1871 w Pizie i gdzieindziej, „by zapro­ testować przeciw założycielowi religii katolickiej“.

3) Kardynał Antonelli rozesłał o tern zajściu okólnik (z 12 grud.) do nuncyuszów.

Żalił się na poniewierkę religii Ojciec św. i w liście do kard. Patrizego z 30 czerwca 1871 zakazał pod grzechem czyta­ nia tych „bezwstydnych, obłudnych, kłamliwych i bezbożnych“ gazet; lecz czyliż rząd włoski miał im nakazać milczenie, skoro pozwolił, że nawet w parlamencie taki Petrucelli della Gattina bluźnił Chrystusowi i znieważał Papieża. Wszakże z jego to roz­ kazu usunięto krzyż z wieży Kapitolu i z areny Koliseum, pod jego okiem sekciarze w kapeluszu na głowie i z cygarem wustach

wpadali do kościołów, lżyli głośno ChrystusaPana, plwali na Najśw. Sakrament, strzelali do obrazów N. Panny, napastowali modlą­ cych się. Dnia 8 grudnia 1870 bazylika św. Piotra była świad­ kiem ohydnej sceny: —wychodzących z kościoła napadł motłoch żydowsko-rewolucyjny, i kilku poranił sztyletami, toporami, a na­ wet strzałami z rewolwerów3). Kiedyindziej (10 marca 1871) po takiej burdzie ulicznej już nie motłoch, ale ze dwudziestu ofice­ rów, strzelców i gwardzistów narodowych, z dobytymi pałaszami wtargnęło do kościoła (al Gestl), płazując mężczyzn, kobiety, dzieci i kapłanów, a kiedy jeden z księży oburzył się na tak przeraża­ jące świętokradztwo, porwano go natychmiast do kwestury.

Częste też były zamachy na księży i biskupów. Tak n. p. w r. 1871 dwaj sekciarze w biały dzień rzucili się naarcybiskupa Angelini’ego; jedenuderzył czcigodnego starca pięścią w pierś, drugi zdarł mu łańcuch z krzyżem biskupim, a tymczasem policya stała na straży, by złoczyńców nie złapano na gorącym uczynku. Inną rażą oficer gwardyi narodowej na środku ulicy uderzył w twarz monsg. Valentini’ego, częstując go przytem takiemi słowy, jak

23

kamieniem, innych zaś obito laskami, skoro nie chcieli wołać: viva Garibaldi.

Lecz jakże mieli szanować księży lub biskupów, skoro pod oknami Watykanu wołali nieraz: „Morte a Pio IX, abasso il can­ cero (rak) d’Italia, morte all' Angélico/“ albo podczas karnawału urządzali maskaradę, przedstawiającą pogrzeb Piusa IX. Trafiały się nawet morderstwa, li tylko z nienawiści sekciarskiej popeł­ niane ; tak n. p. najęty skrytobójca Paweł Sordi zasztyletował trzech księży (1870); kiedyindziej (7 kwietnia 1872) gwardziści narodowi rzucili się na bezbronnych żandarmów papiezkich, prze­ branych po cywilnemu, i jednego zabili, a dwóch poranili; to znowu zamordowano byłego żuawa, i inspektora policyi, a te mor­ derstwa uchodziły bezkarnie. Zbrodnie rozwielmożyły się w ca­ łych Włoszech i zakwitnął znowu bandytyzm, zwłaszcza w Sycylii, gdzie tak zwana Maffia teroryzowała kraj cały. Dość powiedzieć, że według statystycznych wykazów liczba morderstw popełnionych w dwuleciu 1869— 1870 dochodziła do 55.825, liczba kradzieży do 81.526, że w jednym tylko roku 1870 ukarano we Włoszech sądownie 348.948 osóbi), że publicznego grosza skradziono w je­ dnym tylko roku na miliony. To też sam minister Lanza wyznać musiał, „że we Włoszech nie ma tego, o co każdy cywilny rząd przedewszystkiem dbać powinien, t. j. bezpieczeństwa osób i wła­ sności“. Lecz próżną była ta jeremiada, skoro z góry szedł zły przykład; gdzież bowiem podziały się pieniądze przeznaczone na flotę, albo fundusze zabranych klasztorów i zakładów ?2)

Z bezbożnością i rozbojami wtargnęła do Rzymu rozpusta, która przedtem musiała kryć się przed okiem policyi. Rząd wło­ ski, rozwiązujący zakony i religijne stowarzyszenia, szczególną opieką otoczył zakłady nierządu i do 5.000 „kapłanek Wenery“ sprowadził do miasta świętego, by tam rozszerzały moralną i fizy­ czną-zgniliznę. Obojętnie też patrzył, jak na ulicach wystawiano bezecne obrazy, lub po teatrach obrażano wstydliwość i wyszy­ dzano religię. Protestacya kard, wikarego Patrizego z 28 sierp.

>) Wszedłszy do Rzymu wypuścił rząd włoski z więzień 14.231 zło­ czyńców, a to, jak minister wyrzekł, „dla uświetnienia wypadku, nie mającego

równego sobie w historyi“.

Zakładowi św. Michała zabrano posiadłości, a dano za to rentę wynoszącą '/3 dochodu. Prócz tego nowa administracya obciążyła zakład długami; również zabrano na rzecz skarbu majątek Banku pobożnego.

24

1872 była daremną, a niemoralność przybrała tak zatrważające rozmiary, że już w grudniu 1870 kilkaset ofiar zapędziła syphilis do szpitalów, podczas gdy samobójstwo, nieznane tam prawie przed r. 1870, wtrąciło niejednego szaleńca do grobu.

Za Piemontczykami wsunął się także przez wyłom w Porta

Pia inny gość niepocieszny—nędza. Dawniej w Rzymie były po­ datki stosunkowo małe, a za to liczne były zakłady miłosierdzia, które co rok 5*/2 milionów rozdawały ubogim, podczas gdy ty­ siące tychże żywiło się u fort klasztornych. Tymczasem filantro­ pijny rząd włoski zniósł klasztory i zakłady, a natomiast potroił podatki, skutkiem czego nastał głód u biednych, zubożenie u wszystkich, z wyjątkiem buzzurótc. Nic też dziwnego , że dziś lud żałuje „tyranii papiezkiej“, kiedy to wprawdzie ulice nie były tak czyste, dworzec nie tak okazały, ale za to Ojciec św. rozda­ wał hojnie jałmużny, cudzoziemcy spieszący na uroczystości przy­ wozili obficie swe złoto, a nie było ni poboru wojskowego, ni gniotących ciężarów. Za rządów Piusa IX municypium rzymskie wydawało rocznie nie więcej nadmilion lir, a kiedy Piemontczycy weszli do miasta, znaleźli w kasie miejskiej 800.000 lir; później wydatki z każdym rokiem rosły tak, że w r. 1879 dług miasta wynosił 30 milionów, i trzeba było myśleć o nowej 50 miliono­ wej pożyczce. Florencya przyszła już do bankructwa, a to samo nastąpi z pewnością w Neapolu, gdzie wydatki przenoszą o wiele dochody. Nie inny los byłby spotkał całe państwo ’), gdyby nie zabrany grosz kościelny; z tern wszystkiem, chociaż olbrzymie sumy wpłynęłydo skarbu, dług publiczny doszedł wkońcu r. 1872 do 10,832,274.122 franków2). Oto co zyskał Rzym po r. 1870.

*) Dowcipnie ktoś powiedział, że państwo włoskie podobne jest do Mszy de requiem, bo także „sine Gloria, sine Credo, longum Offertorium, nulla benedictio“.

2)Do tego trapiły kraj różne klęski, jak np. trzęsienie ziemi (1870) wybuch Wezuwiusza (1872), wylewy wód (1870, 1872 i 1874).

Koniecznem następstwem podobnego stanu musiało być po­ wszechne niezadowolenie, z czego korzysta stronnictwo rewolu­ cyjne, by wzmacniać swe szeregi. Wprzągłszy króla i ministrów do swojego wozu, zdąża ono nieustannie, acz powoli, do republiki, zdradzając kiedy niekiedy swe zamiary. Już w r. 1871 pojawiły się w Rzymie demonstracye republikańskie, którym rząd nie po­ trafił zapobiedz. 30 kwietnia, jako w rocznicę zwycięztwa rzeczy­

25

pospolitej rzymskiej nadwojskiem francuzkiempod muramiRzymu, obnoszono w procesyi portret Garibaldego, ozdobiony kwiatami i otoczony świecami, wśród pieśni patryotycznych, wiwatów na cześć rzeczypospolitej i okrzyków: abasso Vittorio Emmanuele; a 28 sierpnia tegoż roku wołano na ulicach : Morte al re, abasso la con-sorteria! i potłuczono popiersie Wiktora Emanuela. Wkrótce po­ tem dano w masońskiem circolo romano obiad dla Ricciottego Ga­ ribaldego , na którym wnoszono toast na cześć bohaterów z pod Mentany, Mazziniego i Karola Marxa, naczelnika internacyonału, tudzież na oswobodzenie klas uboższych, a na pohybel „obmierzłej dynastyi sabaudzkiej“. 1 stycznia 1872 motłoch rzymski, obu­ rzony zaprowadzeniem nowej taryfy, wygwizdał króla jadącego do teatru, poczem przebiegał ulice, wołając: „Niech żyje Mazzini i Garibaldi, śmierć buzzurom (rządowym), śmierć królowi, papie­ żowi i księżom“ ! Kiedy się rozeszła wieść o śmierci Mazziniego (f 10 marca 1872), w całych Włoszech skonsygnowano wojsko, obawiając się wybuchu rewolucyi, w Rzymie zaś sam rząd wziął udział w procesyi, która popiersie „proroka idei“ zaniosła na Kapitol ').

Przy takiem niedołęztwie rządu krzewiły się swobodnie dą­ żności socyalistyczne i rósł w siłę internacyońał, przygotowując grunt dla komuny. Członkowie tegoż wyprawili w r. 1871 ucztę, wśród której na stole zamiast kwiatów i ozdób wznosiła się ogro­

mna butla petroleum, jako godło wspólnych celówr, nadziei i dą­

żeń; później zaś (2 sierpnia 1874) urządzili kongres w Villa Ruffi obok Rimini, by obmyśleć środki do obalenia religii, tronui wła­ sności. Rząd kazał uwięzić 28 przywódców, lecz potem puścił ich bezkarnie; chcąc zaś ugłaskać rewolucyę, starał się pozyskać jej

herszta, któremu wreszcie sprzykrzyła się kozina i licha casa na Caprerze. „Odkupiciel Włoch“, il divo Garibaldi, dał się ułowić na roczną rentę 100.000 fr. z dodatkiem pięknej willi za Porta

Pia, i w styczniu 1875 przybył do Rzymu, witany nietylko przez swoich, ale także przez adjutanta królewskiego i dwa bataliony wojska. Zasiadłszy na ławie poselskiej , złożył królowi ślubowa­ nie, a 30 stycznia miał u niego audyencyę, na której przeszło *) Umarł w Pizie, gdzie przebywał, prawie nieznany, pod przybranem nazwiskiem angielskiem. Rewolueyonistom najnowszej szkoły (komunistom i nihilistom) wydał on się zacofanym utopistą, którego zastarzałe idee po- # szły już w zapomnienie.

26

trzy kwadranse toczyła się rozmowa „o uregulowaniu Tybru i osu­ szeniu bagien pontyńskich“! Rewolucya płakała krwawemi łzami nad „moralnem zamordowaniem najszlachetniejszego z ludzi“, ale pocieszono ją obietnicą, że rączej pójdzie walka przeciw Ko­ ściołowi, i że jej zwolennicy przyjdą do władzy.

Rzeczywiście w r. 1877 wniesiono w parlamencie ustawę o nadużyciach duchowieństwa, chcąc przenieść na ziemię włoską „Kulturkampf“ pruski, co wywołało allokucyę papiezkąz 12 marca 1877; z drugiej strony po upadku ministerstwa Lanzy, Visconti-Venosty i Minghettego (1876), należących do tak zwanej konsorte-ryi, czyli do konserwatystów i stronników dynastyi, objęli ster skołatanej nawy włoskiej ludzie znani z zasad radykalnych, jak Nicotera '), Depretis, Melegari, Zanardelli, Crispi, Cairoli i t. d., tak że rzec można, od roku 1877 istnieje we Włoszech republika z koroną królewską na głowie. Wiktor Emanuel przesuwał się, niby węgorz, między stronnictwami, idąc coraz głębiej al fondo,

i tylko dziękiwrodzonemu sprytowi, jakoteż urokowi swego imie­ nia, utrzymywał się przy władzy. Dzieląc czas między rządy, łowy i kobiety, starał on się podnieść znaczenie monarchii na zewnątrz i nawiązać przymierze to z Prusami, to z Austryą, to z Rosyą; w tym celu słał do Berlina syna Humberta (1872) 2), wyprawiał w podróż dyplomatyczną prezesa izby Crispiego (1877) i sam odbywał podobne przejażdżki (1873), albo też przyjmował u siebie obcych monarchów, jak np. cesarza Franciszka Józefa w Wenecyi (5—7 maja 1875) i cesarza Wilhelma w Medyolanie (w paźdz. 1875). Atoli mimo tych wysileń Włochy nie odegrały dotąd znaczniejszej roli, a ich dyplomacya ponosi jedną porażkę po drugiej. Twórca jedności narodowej musiał do tego patrzeć, jak żywioły rewolucyjne biorą górę, jak Rzymianie nim gardzą, jak przyjaciele go porzucają, lub idą przedtrybunał Boży. 6 czer. 1861 poszedł tam hr. Covour, 9 stycznia 1873 excesarz Napoleon, ’) Ministrem spraw wewnętrznych został Nicotera, który dłuższy czas zostawał pod dozorem policyi włoskiej i zapisany był w Czarnej księ­ dze p. Lanzy; ministrem spraw zagranicznych został Melegari, uczeń Mazziniego, należący niegdyś do spisku na życie Karola Alberta; ministrem sprawiedliwości Mancini, którego życie skandaliczne dawno pozbawiło szacunku ludzi uczciwych w Rzymie; ministrem robót publicznych Zanar­ delli, czystej krwi republikanin i członek internacyonału.

2) Humbert pojechał do Berlina, by trzymać do chrztu protestanckie dziecko księcia pruskiego i zbratać ze sobą oba państwa.

27

5 czerw. 1873 były minister Urban Ratazzix), 5 stycznia 1878 gen. Alfons Lamarmora; wreszcie przyszła kolej na samego króla, kiedy się najmniej tego spodziewał.

W pierwszych dniach stycznia 1878, wkrótce po konferencyi z Gambettą, która nic dobrego nie wróżyła, zapadł ciężko na za­ palenie płuc, przeziębiwszy się na łowach. Ojciec św. na pierw­ szą wieść o niebezpieczeństwie postanowił ratować jego duszę i już 6 stycznia wysłał w tym celu do Kwirynału przełożonego zakrystyi watykańskiej, ks. biskupa Marinellego. Atoli ministro­ wie lękając się, by król własną ręką nie podpisał aktu retrakta- cyi, jak to był uczynił w podobnym wypadku r. 1869 w San

Rossore, zbyli wysłannika papiezkiego, po dwakroć zgłaszającego się, grzeczną odpowiedzią, że J. K. Mość z powodu wielkiego osłabienia nie może nikogo przyjmować. „Nieszczęśni, zawołał Pius IX, dowiedziawszy się o tern — chcą, żeby umarł bez spo­

wiedzi. Gdyby zacna księżna Klotylda tu była, pomogłaby mi zbawić

duszę ojca*2). Poczerń wydał rozporządzenie, aby w każdej chwili udzielić choremu pomocy religii, byleby kapłan, coby go na żą­ danie słuchał spowiedzi, otrzymał od niego akt zadosyćuczynienia za złe, które popełnił. W umierającym królu odezwało się sumie­ nie, zachował on bowiem iskrę wiary, a jeżeli „o Pana Boga nie dbał, tedy przynajmniej piekła się lękał“. W nocy ostatniej sły­ szano go wołającego: ,Idźmy ztąd, nie chcę zostać w Rzymie“3); ale dopiero 9 stycz. przypuszczono doń kapłana, kiedy już nie był zdolen słuchać ni podpisać retraktacyi4). Kanonik Anzino , były

spowiednikkrólowej, wyspowiadał na prędce umierającego,

otrzy-*) Sekciarze nie dopuścili do umierającego „brata“ Ratazzego ka­

płana, a kiedy pani Ratazzi kazała przywołać znajomego kapucyna, wygnali go z willi Ricci, gdzie też chory umarł. Pogrzeb sprawiono mu masoń­ ski; wstęgi od trumny trzymali ks. Humbert i ministrowie.

2) Kilka dni przedtem powiedział Pius IX o Wiktorze Emanuelu:

„Jużto prawdziwy kłopot z tym królem. Żona jego leży chora w Turynie i prawie umiera, przesilenie ministeryalne grozi mu zgubą, a on ma jeszcze czas i ochotę chodzić na próby baletu do teatru“. A kiedy się dowiedział o jego śmierci, wyrzekł: „Niech mu Bóg przebaczy, jak ja mu przebaczam“, dodał jednak później: „Kapłan wymawia słowa absolucyi, ale Bóg sam musi je potwierdzić“.

3) Królowi miał ktoś przepowiedzieć, że umrze w pałacu papiezkim a że był bardzo zabobonny, więc nie cliciał nocować w Kwirynale, i wy­ mykał się często do willi Miraflore za Porta Pia.

4) Urzędowa relacya kard, sekretarza stanu Simeoni'ego z d. 28 sty­ cznia 1878.

mawszy pierwej od niego ustne oświadczenie, że żałuje za wszystko złe, jakiego się dopuścił, i prosi Ojca św. o przebaczenie; poczem tenże zacny kapłan przyniósł z parafialnego kościoła św. Wincen" tego i Anastazego Wiatyk św., ale nie pierwej, dopóki nie przy-rzekł, że kardynałowi wikaremu złoży piśmiennie i pod przysięgą deklaracyę retraktacyi królewskiej, co też nazajutrz uczynił. Do udzielenia Sakramentu Namaszczenia brakło już czasu!

Dziewiątego stycznia 1878, a więc w rocznicę śmierci Na­ poleona III, o godzinę 2’/2 P° południu, Wiktor Emanuel żyć przestał. Na jego trumnie pisma antireligijne złożyły szumne pa- negeriki, wynoszące go pod niebiosa, jako „króla złaski rewolucyi,

koryfeusza liberalizmu i przedstawiciela nowych idei“; atoli liisto-

rya bezstronna inny o nim sąd wyda. Przyzna mu ona niektóre

zalety, lecz z drugiej strony wyryje na jego pomniku niechlubne

świadectwo, że w życiu pry watnem był marnotrawcą i rozwiązłym,

w życiu publicznem dopuścił się wiarołomstwa względem Ojca św., prześladowania i świętokradztwa względem Kościoła, że dla dogodzenia swej ambicyi dał się użyć za narzędzie rewolucyi i nie wzdrygał się przed żadnymi środkami, by tylko dojść do celu. Sekta masońska poczytała mu to wszystko za zasługę, to

też na jego pogrzeb (17 stycz.) wysłała liczne deputacye i dzięki

ułatwieniom zrobionym przez dyrekcye kolei żelaznych, urządziła

w Rzymie ogromną demonstracyę. Dwory wyprawiły tamże ksią­

żąt krwi lub nadzwyczajnych pełnomocników, by uczestniczyli

w obrzędzie pogrzebowym. Za to Pius IX nie przyjął żadnego z nich w Watykanie, nie „w intencyi obrażenia kogobądź, lecz jedynie dla obrony własnej godności i w celu wzbudzenia szacunku

W dokumencie Pius IX i Jego wiek T. 3 (Stron 29-178)

Powiązane dokumenty