• Nie Znaleziono Wyników

Znać przedmiot, — jest to nietylko zbadać go do gruntu w najdrobniejszych jego szczegółach, i własną myślą objąć całość jego, ale n a d to , umieć tę całość podzielić logicznie na części ułatwiające zrozumienie przed­

miotu i wydać je w piśmie takim porządkiem, jak im one w pojęciu rzeczy następują po sobie. Zrozumiawszy więc rzecz ja k ą ś dokładnie, należy uchwycić je j wątek i od początku do końca, jako by nić jedną snuć j ą natu­

ralną wypadków, lub wrażeń koleją, dzieląc znów mowę, czy pismo na części, które zowiemy: okresami.

0 o k r e s a c h .

Podział mowy i pisma na części, czyli okresy, w y­

nikł ze względu na słaby umysł człowieka, który potrze­

buje jakiegoś ułatwienia do pojęcia tego, co ogarnąć i zbadać dobrze pragnie, a zarazem z potrzeby zaokrą­

glenia myśli w pełne życia, urozmaicone i harmonijne całości.

Każdy okres, czyli mały oddział mowy zawiera w sobie jedną myśl główną uzupełnioną przez zdania podrzędne, które oddzielnej myśli nie stanowią wcale, ale obliczone na zdobycie czyjegoś przekonania lub serca, następują po głównej i w ścisłym są z nią stosunku, ja k w tym okresie naprzykład:

„Pisma, w ^których się pożytek łączy z przyjemną zabawą, w których są zatrudnione rozum, imaginacya i serce, stają się rozkoszą życia i zachęcając do czytania, rozszerzają oświecenie naw et między klasą tych ludzi, którzy nie m ają ani dość ochoty, ani dość sposobności oddawania się naukom.

.. Słowacki.

Z czterech zdań składających ten okres — jedno tylko jest głównem; trzy inne choć nie są konieczne, łą­

cząc się jed n ak z głównem, w ykazują wartość p ism , więc znaczenie myśli w niem zawartej podnoszą i niezbędnie do zaokrąglenia je j są potrzebne.

Dwie główne myśli z osobnem rozwinięciem wtedy tylko w jednym okresie są dobre, kiedy ich zestawienie ze sobą wybitniej różnicę, podobieństwo, lub skutki cze­

goś wykazuje, ja k w następującym w yjątku to się pokaże:

„Niepospolity to punkt, gdzieśmy się znajdowali.

W tem właśnie miejscu przechodzi graniczna linia między Galicyą a Węgrami. Kilka kroków, bo tak je st wązka płaszczyzna tego grzbietu, rozdzielają dwa narody, dwa klimata.

Od północy dolina Kościeliska, urocza rozmaitością i całym wdziękiem wiosennej prawie świeżości; od połu­

dnia takaż dolina do Węgier już należąca, tej samej prawie długości, tegoż samego kształtu prawie, ale bez tych rozmaitości, któremi pierwsza odznacza się; ani tych skał dziwnych, ani wód obfitych, ani dolin pobocznych, raczej jeden wąwóz długi, głęboki, jeduotonnym lasem zarosły.

Dolinę Kościeliską ubarwia młoda wiosna, — na Węgierskiej ślady dogorywającego lata: po pierwszej błękitnieją, żółcieją, rumienią się najdorodniejsze, naj­

wonniejsze kw iaty; na drugiej zaledwie gdzieniegdzie

żółty jask ier; tam porywa, oświeża oczy zieloność, ja k po ciepłych wiosennych deszczach, tu zwiędła już traw a i mech płowieją".

„Podróż do T atrów “. Goszczyńskiego.

Okresem, wogóle, nazwać można każde zdanie zu­

pełnie skończone ja k np. to: „Szczerość i prawda naj­

rzadsze z cnót ludzkich“ (Kraszewski); ściślej się jed n ak tłomacząc: przez okres rozumiemy taki układ zdań, że one dzielą się na dwie połowy: w jednej wniosek, lub przyczyna, w drugiej twierdzenie, lub skutek się mieszczą i tw orzą poprzednik i następnik, które mogą stać w od­

wrotnym do siebie porządku. Np.: „Trudniej zapomnieć, niżeli darować, bo to pierwsze ju z nie od naszej woli za- lezy“ 1). (Feliks Ornis) „Kto tylko tego szuka, co jest ła- twem, nigdy tego, co jest wielkiem nie znajdzie“ T). (St.

Potocki).

Najzwyczajniejszym sposobem łączenia takich czę­

ści w całość jest użycie spójników: bo, więc, że, ponie­

waż, gdy, dlatego i t. d. i zaimków względnych: który, ja k i, co, kto, czyj, i ta k dalej.

Np. „Dla bliźnich ten jedynie użytecznie pracuje, kto im może ciągle coś z siebie i ze swego daw ać: pie­

niądz, uczucie, jasność myśli, dzielność ramienia".

Gabryela.

„W obecnym składzie społeczeńskim nieszczęśliwsi bywamy częściej przez dobre przymioty, niż w ady; albo­

wiem każdy nadużywa dobrej naszej strony, a złej nie ra d zaczepia".

Siemieński.

') Skutek i przyczyna. 2) Wniosek i twierdzenie.

Sposób takiego łączenia jest dobry, ale pewnym warunkom zadość uczynić musi. szczególniej, gdy zaim­

kami, zdania wiązać się m ają, bo jasność i dobitność m ow y wymaga: aby zaimek względny, następował zaraz po rzeczowniku, który określić powinien, a przynajmniej zaraz po wyrazie przymiotnym, całość z tym rzeczowni­

kiem tworzącym, np.

„Spojrzawszy na ten świat B ozy, wśród którego miliony ludzi kręci się, spotyka, krzyżuje i wzajem o sie­

bie ociera; na żywot nasz społeczny, na stosunki nasze z istotami otaczającemi, co chwila zdumiewać się musimy prawicy Bożej, która tak to wszystko urządziła, że każdy z nas przychodzi na naznaczone miejsce w danym czasie,, każdy jest zarazem ofiarą i sędzią, a to, czego od swych współbraci doznaje i czem ich napaw a, zawsze według najściślejszej sprawiedliwości, nie ludzkiej, ale Bożej, obrachowanem zostało".

Kraszewski.

Ilekroć wbrew tej zasadzie zaimek względny odsu­

niemy daleko od należącego doń rzeczownika, po którym postawimy jeszcze kilka innych obojętnych mu całkiem, to myśl zupełnie niezrozumiałą się wyda, dla braku po­

łączenia należących do siebie pojęć; a jeżeli jeszcze osta­

tni, obcy rzeczownik w innym jest, ja k zaimek, rodzaju, wtedy zdanie i niezrozumiałem, i nieharmonijnem się wyda: np.

„Potem W ładzisław postanowił im kapłany, z Pol­

ski przywiódłszy, w swoich biskupstwach, z któremi przed się dosyć trudności mieli, niżeli z nich pierwsze bałwo­

chwalstwo wybili".

M. Bielski.

„Ogień zwali swoim językiem Zync za jedną świę­

tość, na który kładli drw a kapłani ichu.

M. Bielski.

W pierwszym okresie zaimek któremi oddzielony trzema rzeczownikami od zaim ka im, nie zdaje się zu­

pełnie należeć do niego, a w drugim zaimek który przy rzeczowniku świętość, nietylko że myśl czyni niejasną, ale jeszcze razi ucho niezgodą rodzaju razem zestawio­

nych wyrazów. T ak a jednakże zgoda również byłaby tu niedobrą, bo zaimek, godząc się na pozór z rzeczowni­

kiem najbliższym, myśl całą pozwalałby dwuznacznie so­

bie tłomaczyć, np.

„Ale powoli, gdy się z nim oswoją dzieci i rodzice, ja k wróble ze straszydłem, zaczyna się męka... Zaczyna się od liniowania papieru na rejestra, od nudnych dese- ników dla panienek, które na zimno rysować trzeba11.

J. Kr.

Myśl tu dwojako obróconą być może, bo i deseniki i panienki jednako wyrysow ać można.

W okresach umiejętnie układanych, w miejsce spój­

ników lub zaimków, takiem połączeniem zdań może być sama myśl, czyli związek logiczny, ja k i pomiędzy niemi zachodzi i wtedy zdanie główne nie podrzędnemi, ale współrzędnemi rozwijać się i uzupełniać będzie, nie tra ­ cąc wcale na jasności, ani dobitności swojej, np.

„W świecie Bożym nic kłam ać nie umie krom je ­ dnego człowieka; wiele rzeczy ludzi, wiele istot uwodzi, jeden człowiek kłamie. Nic on nie stworzył krom tego, ale fałsz je st jego dziełem. Zwierzę je st zawsze tem,

czem jest: sobą; człowiek sam przebiera siebie, serce, uczynki, słowa swoje w barw y fałszu, on jeden zabija wiarę w to, czem jest, nigdy prawie nie będąc szczerze sobą. Jedni kłam ią dobre, drudzy złe, inni stw arzają z siebie nowych ludzi, mało je st takich, co są, jakiem i ich Bóg stworzył.

J. I. Kraszewski.

Powiązane dokumenty