Stefan Moysa
"Le Christ et l’Eglise signes du salut",
René Latourelle, Tournai-Montréal
1971 : [recenzja]
Collectanea Theologica 43/3, 214-215
214
Recenzjekow ą siłę zobow iązującą nakazów m oralnych. T am je d n ak , gdzie ta k i szyfr p rze d staw ia co innego, n iż sam ą rzeczyw istość Bożą, Bóg zo staje o statecznie odrzucony i zastą p io n y ty m , co szy fr oznacza. D latego te ż a u to r p y ta , co je st Bożym p roprium , k tó re n ie m oże być za stą p io n e ża d n ą in n ą rzeczyw istością i u niem ożliw ia tego ro d za ju w ym ienialność p o ję cia Boga.
O drzuciw szy szereg fałszyw ych sposobów p o sta w ien ia p y ta n ia o Boga a u to r p ozytyw nie rozw aża d w a pojęcia: sen su i dobra. C złow iek p o szukuje z n a jo m ości sensu życia i historii, a chociaż Bóg te n sens d aje, nie je st je d n a k niczym z tego, co te n sens stanow i, On te n sens p rzek racza. P odobnie Bóg d a je dobro a je d n a k p rz e k ra c z a O n całkow icie w szelkie dobro stw orzone. „Jed en tylko Bóg je st d o b ry ” (Mt 19, 17). A u to r w y k az u je szeroko, że pro-
priu m , dzięki k tó rem u Bóg p rze k ra cza w szelki stw orzony sens i w szelkie
stw orzone dobro, je st Je g o c h a ra k te r osobowy. Oczywiście, że sam o pojęcie osoby m usi tu być rozw ażone w k ateg o riac h teologicznych, a b y w yrażało tr a n scendentny c h a ra k te r Boży.
O bok zag ad n ień ściśle relig ijn y ch doty k a T h i e l i c k e innych problem ów m niej lub w ięcej z nim i zw iązanych. C iekaw a je st n a p rzy k ła d jego an a liz a an tropologii m ark sisto w sk iej. O ryginalne są rów nież ro zw ażan ia a u to ra o n a tu rz e w ładzy i a u to ry te tu , w k tó ry ch w ykazuje, że w ład z a sam a m oże być n a d u ż y ta p rze ciw człow iekow i i w y m ag a sp e rso n a liz o w an ia przez a u to ry tet. W innym a rty k u le a u to r zn ó w b ro n i p ry m a tu osoby n ad stru k tu ra m i społecz nym i i rozw aża w a ru n k i, pod ja k im i stru k tu ry społeczne będą n ap ra w d ę służyły osobie ludzkiej.
T h i e l i c k e m a zdolność daleko idącej filozoficznej p e n e tra c ji zagadnień teologicznych, w czym tro c h ę p rzy p o m in a R a h n e r a. D latego też p o tra fi o d św ieżyć i u kazać a k tu aln o ść w ielu problem ów , k tó re w y d aw ały się ju ż cał kow icie w yczerpane. Toteż n a w e t stosunkow o d ro b n e p rzyczynki ja k z e b ran e w książce a rty k u ły , m ogą m ieć w ielk ie znaczenie d la pogłębienia w ielu z a g adnień teologicznych w fu n k cji problem ów dzisiejszych.
Ks. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a
R ené LA TO U RELLE SJ, L e C hrist et VEglise signes d u sa lu t, T o um ai-M on- tré a l 1971, D esclée e t Cie — B ellarm in, s. 291.
Je d e n z n ajw y b itn ie jszy c h dzisiejszych teo lo g ó w -fu n d am en talistó w d aje no w e u ję cie cen traln eg o w teologii fu n d a m e n ta ln e j p ro b lem u znaków . P rz ed sta w ia go ja k o p ro b lem u ja w n ie n ia sensu, k tó ry p rzy b ie ra chrześcijańskie p osłannictw o d la w spółczesnego człow ieka. A u to r sta w ia bow iem pytanie, czy pod staw o w a a firm a c ja c h rz eśc ija ń stw a o Bogu obecnym i objaw io n y m w J e zusie C hrystusie p o s i a d a dziś sens. Czy Je z u s C h ry stu s je st d la w spół czesnego człow ieka pośred n ik iem sensu, ja k i posiad a człow iek i jego m iste riu m ? Czy roszczenia K ościoła, by być w śród ludzi zn a k ie m nadchodzącego zb aw ien ia w Je zu sie C hry stu sie są słuszne i dadzą się u trzy m ać?
A u to r k o n c e n tru je sw oje ro zw ażan ia na dw óch w ielkich zn a k ac h : C h ry stu sie i Kościele. W pierw je d n a k w e w stęp n y ch rozw ażan iach a n a liz u je nau k ę S oboru W atykańskiego II o znakach. W ykazuje p rzy tym , że sobór d o konuje w stosunku do dotychczasow ej n au k i kato lick iej pew nego procesu p erso n a liz a cji i interioryzacji, w k tó ry m z b ie ra rozproszone w ypow iedzi i k o n ce n tru je je dookoła C h ry stu sa i K ościoła ja k o dw óch ognisk, d ających o b ja w ien iu chrześcijańskiem u jego w iarogodność.
N au k a o C h ry stu sie ja k o z n a k u o b ja w ien ia z a w a rta je st głów nie w so borow ej K o n s ty tu c ji d o g m a tyczn ej o B o żym objaw ieniu. A u to r w y k azu je na podstaw ie b ib lijn ej, w ja k i sposób C h ry stu s je s t ce n tru m , k tó re pro m ien iu je Potęgą, p ra w d ą i św iętością. C h ry stu s będąc zn ak iem i pośrednikiem , jest zarazem pełnią o b ja w ie n ia chrześcijańskiego.
Recenzje 215
zum iałe, gdyż K ościół stw a rz a d la w spółczesnego człow ieka o w iele w ięcej tru d n o ści niż sam a osoba C hrystusa. P rz e d sta w ia w ięc za rz u ty w y su w an e pod ad resem K ościoła tak ie, ja k : b ra k m iłości do człow ieka, b ra k to le ran cji, po w olność w rozeznaw aniu znak ó w czasu i w iele innych. A u to r p rzy z n aje częś ciowo słuszność p ew nym krytykom , k tó re zostały w ygłoszone z pozycji odpo w iedzialności. N ie z a jm u je się je d n a k w iele u sp raw ie d liw ia n iem czy zw a l czaniem k ry ty k , a le k o n c e n tru je się n a pozytyw nym p rze d staw ie n iu fu nkcji Kościoła. Z am iast daw nego je d nolitego ob razu bez żadnych rysów i skaz k r e śli in n y bard ziej p raw dziw y, z a w ie ra ją c y w iele rysów parad o k saln y ch . T akim paradoksem je st przede w szystkim jedność w w ielkości. K ościół je st jeden, gdyż pozostaje w iern y je d n e j E w angelii, a le zarazem sta le ją ak tu alizu je , p osiada je d n ą w iarę, k tó rą w y ra ż a w teologicznym plu ralizm ie, jedność tę ju ż osiągnął, a le sta le do niej dąży.
P odobną parad o k saln o ść w y k az u je zaangażow anie K ościoła w doczesność. A u to r rozw aża histo ry czn ie p ro b lem stosunków m iędzy K ościołem a p a ń stw em , a n astęp n ie p rze d staw ia , ja k p roblem te n p rz y b ie ra dziś po stać obec ności K ościoła w s tru k tu ra c h doczesnych.
Szeroko je st m ow a o p a ra d o k sie grzechu i św iętości w K ościele. W p ie rw szym rozdziale dotyczącym tego zag ad n ien ia a u to r rozw aża z d a n ia teologów w spółczesnych z a jm u jąc y ch się tym tem atem . W n astęp n y m p rz e d sta w ia w ła s ne ujęcie: K ościół je st św ięty, gdyż pochodzi z p la n u Bożego i Bożej in i cjatyw y, stale je st przez D ucha Św iętego uśw ięcany i sta le n a Boże w ezw anie odpow iada. J e s t to je d n a k św iętość ludzi naw róconych z grzechu, św iętość niekom pletna, do k tó re j sta le się dąży. N a w ielu k o n k retn y c h przy k ład ach a u to r przed staw ia, ja k św iętość K ościoła rea lizu je się w żyw ych ludziach.
W niosek L a t o u r e l l e ’ a je st jasny. Z jaw isko ta k skom plikow ane ja k Kościół, u trzy m u jąc y się p rzez w ieki m im o przeszkód, re a lizu jąc y m im o grze chu sw oich członków w ysokie p rzy k ła d y św iętości, w sk a z u je n a dalszą rze czywistość, k tó rą p rze d staw ia , a m ianow icie n a zb a w ien ie w C hrystusie.
K siążka d a je p rzy k ła d solidnej, odnow ionej teologi, nie z ry w ające j z przesz łością. N ap isan a je st językiem w spółczesnym , ła tw o zrozum iałym , a zarazem teologicznym i ścisłym , co czyni ją szczególnie w artościow ą.
K s. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a
A n g st in der K irche. V erste h e n u n d ü b erw in d e n , wyd. R udolf B o h r e n
i N o rb e rt G r e i n a c h e r , M ünchen-M ainz 1972, Chr. K aiser V erlag, M atth ias- -G rü n ew ald -V erlag , s. 140.
K ilku specjalistów a n a liz u je tu ta j z różnych p u n k tó w w id zen ia zjaw isko lęku w K ościele. W prow adzenie do całości d a je G r e i n a c h e r , k tó ry stw ie r dza, że lęk te n p o w sta je n a sk u te k k ryzysu w K ościele i je st o b aw ą przed ogołoceniem , ja k ie niesie ze sobą przyszłość. Istn ie je je d n a droga do przezw y ciężenia lę k u : uczenie się z dośw iadczeń K ościoła i k o n fro n ta c ja tych do św iadczeń z D obrą N ow iną E w angelii.
R udolf A f f e m a n n o m a w ia p roblem z p u n k tu w idzenia psychologii głębi. U św iadom ienie sobie lęk u w K ościele dzisiejszym je st jego zdaniem w iększe niż w przeszłości. P o rz ąd e k św ia ta o p a rty n a ch rześcijań stw ie p rze stał istnieć. P rzestały działać p ew n e stereotypy w łaściw e ch rz eśc ija ń stw u , ja k n a p rz y k ła d w yobrażenie Boga, d o któ reg o trz e b a się u ciekać p o opiekę m a teria ln ą, w yobrażenie C hrystusa, n a któ reg o m ożna zrzucić sw oje grzechy, u w aln iają c się od nich. Z aw iodły ró w n ież p ra k ty k i ch rześcijań sk ie ty p u m agicznego. P otrzebne są now e fo rm y i zm iany, k tó ry ch K ościół się obaw ia. Je d n ak ż e ty l ko to, co się zm ienia, po zo staje żywe.
N ad pro b lem em lęk u z p u n k tu w id zen ia teologii z a sta n a w ia się G. H a s e n- h ü 1 1 1, sp e cja lista od zag ad n ień ekum enicznych. Mimo, że lę k m oże posiadać fu n k cje pozytyw ne, je d n ak ż e szkodliw y je st ta k i lęk, k tó ry p rzecin a w szelką