ETYKA 2003, NR 36
Adam Ostolski
Uniwersytet WarszawskiDYSKURS U
WŁADZY.FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA
Czemu mnie zabijasz? - Jak to! Alboż to nie mieszkasz z tamtej strony wody? Mój przyjacielu, gdybyś mieszkał z tej strony, byłbym mordercą i byłoby niego-dziwością zgładzić cię; ale skoro mieszkasz z tamtej strony, jestem zuch i wszyst-ko w porządku.
Blaise Pascal 1
Wydaje
się, żecentralnym tematem
współczesnejfilozofii politycznej jest
pro-blem
sfery
publicznej, rozumianej
jako
przestrzeńotwartej debaty
kształtującej politykę,nie
zaśjako
proste
przeciwieństwotego,
co
prywatne.
Głównespory
ostatnich
lat -
kontrowersje
wewnątrzi
wokół myślifeministycznej,
debata
ko-munitarian z
liberałamioraz dyskusja
wokółteorii Habermasa - w znacznej
czę ści dotyczątego, jak sfera publiczna powinna
wyglądać,jak
możliwejest jej
usta-nowienie i ut1walenie, jakie koszty
pociągaza
sobąpojmowana w ten sposób
po-lityka. Rozmaite koncepcje nie
podzielają jakiejśogólnie
uznawanej
pojęciowości, można
jednak zarycykować twierdzenie,
żewe wszystkich
„sfera
publiczna" jest przedmiotem dwoistym. Jest, po pierwsze,
rzeczywistościąliberal-no-demokratycznego
świata, czymśzawsze
niedoskonałymi kruchym
,
wymagającym ulepszenia i ochrony. Ale
też,po drugie, jest
ideałemtego
światai jego
mia-rą, być może nieosiągalną,
lecz
wyznaczającąkierunek
możliwego postępu.Rze-czywistość
jest nakierowana na
ideał,a
ideałjest realnym
składnikiemtej
rzeczywistości.
Michel Foucault nie jest uczestnikiem tej debaty.
Chociażznaczna
częśćjego
filozofii dotyczy
spraw, o których teoria sfery publicznej musi
się wypowiedzieć,nie
można zapisaćjego
głosuna rzecz tego czy innego stanowiska. „Sfera
publicz-na" nie jest tematem jego
badańi w
świetlejego filozofii trzeba by
jąraczej
uznaćza
jakąś „złożoną realność"i
„zmitologizowaną abstrakcję" niżdobrze
zdefinio-1
160 ADAM OSTOLSKI
wany
przedmiot. Tym bardziej nie jest i nie
może byćprzedmiotem jego
filozo-ficznej nadziei. Pragnienie „właściwego
porządkudyskursu", który
uwolniłbyko-munikację
od
przemocy,
zakładato właśnie,
co Foucault najsilniej
kwestionuje:
że
ludzie
panująnad słowami,
a
przez panowanie nad słowami
mogą wespółz
in-nymi
ludźmi panowaćnad
warunkami swojego
życia. Foucaulta interesujeraczej
badanie
różnorodnych sposobów,w
jakie
słowa panująnad
ludźmi, uniemożli wiając(lub
utrudniając) realizację wolnościprzez
publiczną dyskusję.To
zaśoznacza,
że wolności trzeba szukaćgdzie
indziej.
Rozwiewająciluzje
związanez utopią nieskrępowanej
komunikacji,
tropiąc nieustającą aktywność władzyw
języku,
myślenieFoucaulta nigdy nie przestaje
byćzainteresowane
wolnościąi
do-piero to
zainteresowanie
wolnością tłumaczyjego
filozofię władzy.Pełna
prezentacja filozofii politycznej
Foucaulta
wymagałaby uwzględnieniatrzech
aspektów.
Po pierwsze,
teorii
władzyjako teorii
języka, badającej związkijęzyka z władzą
czy,
precyzyjniej, władzy
językaz językiem władzy.
Po drugie,
te-orii
władzyjako teorii
społeczeństwa. Po trzecie, teorii i praktykiemancypacji.
Niniejszy artykuł
zajmuje
siętylko drugim z
tych punktów: intymne
związki języka i
władzy sątu
założone,a
pytania
o szanse wyzwolenia - zawieszone.
Obecne
rozważania skoncentrują się wyłączniena
sposobach
funkcjonowania
władzyw
społeczeństwie. Mechanizmy władzy byłydla Foucaulta bardziej
interesujące niżjej definicje,
a
historia
władzybardziej
niżjej metafizyka. Jedyny
artykuł,w
którym
francuski filozof
wyłożył swoją teorię władzysystematycznie
i w
precy-zyjnym języku
, powstałw 1982
roku
jako podsumowanie dotychczasowych
ba-dań, znamionując koniec
zainteresowania
tą problematyką2• Jeśli zaśchodzi
o Foucaultiańską metafizykę
władzy, kanoniczną interpretację przedstawiłGilles
Deleuze
3•Tutaj zajmiemy
się wyłączniesposobem,
w jaki
władzajest
zanurzona
w
społeczeństwie,co znaczy zarazem
-
w
historii. Istotna jest
zarówno ogólna
forma (model) tego zanurzenia,
jak i jego szczegółowe
mechanizmy.
Modele władzy
Nie bez
znaczenia
dla refleksji nad problemem władzy
jest pytanie, czy na
da-nym
terytorium (lub
nad określoną grupą
osób)
panuje jedna obowiązująca wła
dza-wiedza,
czy
wielość władczych dyskursów.Foucault
pozostawił trzysukce-sywne odpowiedzi
na
to
pytanie.
1.
Model szaleństwa:
jedna
panującawiedza
określa całość społecznego życia.Obejmuje
ona
w
ten czy
inny
sposób wszystkich.
W Historii szaleństwa to
rozum,
z
jego „decydującym
gestem,
odłączającymod
zgiełku podłożai jego
ciągłejmo-notonii znaczący
język,który
rozwija
się i doskonaliw
czasie"
4•Rozum,
wyklu-czający
to,
co jest (odtąd) bez znaczenia
-
Wschód,
sen, pożądanie,
szaleństwo.2 M. Foucault Podmiot i władza, przeł. J. Zychowicz, „Lewą nogą" 1998, nr 10. 3 G. Deleuze Foucault, Paris 1986.
4
DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 161
Sama
możliwość znaczącego języka,w którym
można gromadzići
przetwarzać prawdę,oraz
możliwośćhistorii jako kumulatywnego
postępu zależyod tego
władczegogestu rozumu. Ci, którzy nie
dają się bezpośrednio podporządkować, zostają zamknięci.W Narodzinach kliniki
podobną funkcję pełnimedycyna
kli-niczna, w naszej kulturze niepodzielnie
panującanad
myśleniemi
wyobraźnią: „myśleniemedyczne
z
powodzeniem
określafilozoficzny
status człowieka"
5,cha-rakter jego wiedzy
o samym sobie
i o innych ludziach, manifestuje
sięw poezji
i w naukach
o
człowieku.Medycyna kliniczna narusza klasyczne tabu
arystote-lesowskiej
epistemologii
-
niemożliwośćracjonalnego
poznania konkretnej
jed-nostki.
Ciało, apotem i dusza,
otrzymuje poznawalną
głębię,a
poznawalność głębi jest
możliwa dziękijej zatrzymaniu (pierwszym modelem
żywego ciała są zwłoki)i standaryzacji
(wszyscy
jesteśmypodobni).
Panująca władza-wiedzaujednolica
i totalizuje
.
2.
Model
przestępczości:istnieje
dominująca władza,której
przeciwstawiają sięlokalne
opozycje.
Ten model,
używanyw
Nadzorowaći karać oraz
w Trzeba
bronić społeczeństwa, opisuje władzęo charakterze klasowym,
powstałąw
wyniku
podboju i
podporządkowania różnorodnych żywiołów(ludowych illegalizmów,
wiedzy
ujarzmionej i wiedzy poddanej itp.). Teoria podboju
odwołuje siędo
hi-storii,
by
zdemaskować teorięumowy
społecznej, wpodobny
sposób
jak Marks
w sławnym
rozdziale Kapitału
o akumulacji
pierwotnej
posłużył siępedantycznie
udokumentowaną historią,by
obalićmit, jakoby kapitalizm
powstałw rezultacie
wolnej
wymiany ekonomicznej. Wyobraźmy
sobie
Hobbesa,
próbującegoswoich
argumentów
w Algierii
między rokiem 1848 a1954
6. Mógłby tłumaczyćAlgier-czykom,
żezawarli (lub zawarliby)
umowę,na mocy której
oddali
władzęsuwe-renowi
(królowi,
republice itp.),
aby
uniknąć„wojny
wszystkich przeciw
wszyst-kim"
.
Argument
ten
zapewne
nie
trafiłbynikomu do przekonania,
ponieważw
Algierii
faktycznie
była wojna,w
wyniku
której kraj
zostałpodbity.
Otóż we-długFoucaulta ten
sam schemat stosuje się
do
władzynp.
francuskiej
burżuazjinad
proletariatem
-
przekonywanie
robotników,
że zawarli umowę społecznąz burżuazją
, miałobytaki
sam sens
jak przekonywanie Algierczyków,
że zawarli umowę społecznąz
Francuzami. Pozór
społecznegopokoju maskuje
toczącą się wojnę.Podbój nie
dokonał sięraz na
zawsze
,
lecz jest nieustannie
odnawiany.
Dominująca władza żywi się oporem. Władzapolicyjna potrzebuje
przestępców,którzy ją legitymizują,
dlatego
stworzono produkujące
ich więzienia
. Dziękiist-nieniu
przestępcówludzie nie tylko
tolerują wszechobecnośćpolicji,
ale
wręcz domagają sięjej.
Dominująca władza-wiedzadzieli i
różnicuje.3.
Model
seksualności:nie istnieje jedna
dominującawiedza, ani
nawet
wyra-źnagranica między wiedzą panującą a opozycyjną,
lecz
wielość zmagających sięze
sobądyskursów. W
Woli wiedzy
czytamy:
„Nie
wyobrażajmy sobie, że świat5 M. Foucault Narodziny kliniki, przeł. P. Pieniążek, Warszawa 1999, s. 250.
6 Znakomitym kontekstem dla argumentacji Foucaulta jest książka F. Fanona Wyklęty lud ziemi, przeł. H. Tygielska, Warszawa 1985.
162 ADAM OSTOLSKI
dyskursu dzieli
sięna dyskurs
akceptowany
i dyskurs
odrzucony albo
dominujący i
zdominowany; uznajmy
go za
wielośćdyskursywnych
elementów
znajdujących zastosowanie w rozmaitych strategiach. („.)
Podobnie jak przemilczenia
,
dyskursy nie
sąraz
na
zawsze
poddane
władzylub
przeciwko
niej
obrócone. („.)
Dyskurs przenosi
i
produkuje
władzę;umacnia ją
,lecz
takżepodminowuje
,
nara-ża, zmiękcza
i sprzyja
jej
tamowaniu"7.
To
rozproszenie wiedzy odzwierciedla
rozproszenie
władzy,nomadycznej
i
pozbawionej
centrum, a przy tym dyskurs
staje
się„ta
ktycznie
wielowartościowy",tak,
żenie można
z góry
określić,jaki typ
językakomu
służy.Stosunek
władzyi wiedzy
nie polega na prostej
identyczności(choć
termin
wiedza-władza możeto
sugerować)i nie
jest
dany a priori
,
lecz
pod-lega
historycznym
zmianom.
Możnato
zilustrowaćna
przykładzieidei
„
praw
człowieka",
która
może służyćzarówno cynicznej
polityce mocarstwowej
,
jak
i walce
ludzi
ciemiężonych (być możenajgorliw
szymi
wyznawcami praw
człowieka
sąw
naszych
czasach rzecznicy
Pentagonu
i
tybetańscy uchodźcy).Foucault
zgodziłby sięzapewne z
teząMaclntyre'a,
żestatus praw
człowiekanie jest
od-legły
od statusu
jednorożców8.W byciu
jednorożcemnie ma
doprawdy
nic
złego!Jeśli jednorożce potrafią powstrzymywać
despotów
,
czemu
by nie
stworzyćarmii
jednorożców?-
(pamiętamywszak
kłopotyHannibala z transportem
niefikcyj-nych
słoni„.).Nie
chodzi
jużo to,
żeby wierzyćlub nie
wierzyćw
ogólną ideępraw
człowieka,lecz
żeby wiedzieć,kto i przeciw komu
może siędo tej
idei
odwoływać.Ostatecznie
Foucault
próbowałjednak
zakorzenićprawa
człowiekaw
czymśszer-szym
,
mianowicie
w stoickiej idei powszechnego obywatelstwa:
„Istn
ieje
obywa-telstwo
międzynarodowe, mająceswoje prawa i swoje
obowiązki,i które
zobo-wiązuje do
protestu
przeciw wszelkim nadużyciom władzy, ktokolwiek by był ich
autorem, jakiekolwiek
by
byłyich
ofiary"
9•Kiedy dyskurs jest taktycznie
wielo-znaczny, wielkiej wagi
nabiera
teoretyczna
i
językowa wyobraźnia.Modele
te
można uważaćza konkurencyjne (wtedy
wyznaczałybyetapy
ewo-lucji teorii)
albo za komplementarne opisy
różnychpostaci
związkuwiedzy i
władzy.
(Podobne ogólne
modele można
znaleźć choćbyu Marksa:
alienacja, wyzysk
i
konkurencja to po prostu
różne postacie panowania ikonfliktu w
społeczeństwie
kapitalistycznym). Wypada
odnotować, żenie
obejmująone
Użytkuz
przy-jemności
i Troski o siebie, w których Foucault
problematykę władzy(pouvoir)
i jej
strategii
zastąpił problematyką rządzenia(gouvernement)
i
jego
technik.
„Rządzenie" jest pojęciem nie
tylko
politycznym
,
ale
również, jeślinie
przede
wszyst-kim,
etycznym, jest
działaniempodmiotu i może mieć
charakter zwrotny.
W
teo-rii
rządzeniaFoucault
przechodzi
od
tropienia dyskursów
władzydo
poszukiwa-7 M. Foucault Historia seksualności, przeł. B. Banasiak, T. Komendant i K. Matuszewski, Warszawa 1995, s. 90-91.
8 „Nie musimy
[
.„
]
zaprzątać sobie nimi głowy, ponieważ jedna rzecz jest już oczywista:ta-kich praw nie ma, a wiarę w nie można porównać do wiary w czarownice i jednorożce" -A. Maclntyre Dziedzictwo cnoty, przeł. A. Chmielewski, Warszawa 1996, s. 140.
DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 163
nia języka
autonomii.
Ponieważjednak problem
emancypacji wykracza
poza
ra-my tego
artykułu,dalsze rozważania
skoncentrują sięna władzy
i jej strategiach.
Strategie
władzyIstnieje
wiele
mechanizmów
władzyi
wiele z
nich
zostałoopisanych w
książkach Foucaulta. Jednak
w
związkuz
naszym pytaniem
o sposoby
działania władzy w ciele
społecznymwystarczy
zbadaćkilka
z
nich
.
Podstawową funkcją domi-nującejwiedzy jest
podtrzymywanie i narzucanie
obowiązującejzbiorowej fikcji.
Odbywa
sięto przez kombinację
normalizacji
ludzi poddanych
tej fikcji i
wyklu-czenia
pozostałych, których niesposób
podporządkować. Wewnątrzfikcyjnego
świata obowiązuje
hierarchia, posługująca
się międzyinnymi mechanizmem
przy-właszczania
dyskursu.
Oto niektóre
ze strategii
dyskursu u
władzy.1.
Władzafikcji.
To,
co rozpoznajemy jako
rzeczywistość,jest
fikcją,która
uzy-skałamoc
obowiązującą.Pierwszy
gest rozumu - odrzucenie
szaleństwa- to
za-razem akt
założycielski: „władzaprodukuje:
produkuje realność,
produkuje
dzie-dziny
przedmiotowe i
rytuałyprawdy
"
10.Fikcja nie jest tu
przeciwieństwemrze-czywistości,
lecz jej prawdziwym imieniem. Warunkiem
możliwośćuznania
czegośza rzeczywiste jest
dla nas możliwość
wyrażeniatego
w
zdaniu,
które moż
na
odnieśćdo innych
zdań,to
zaś zakładaistnienie
zrozumiałego języka,który
wyklucza
szaleństwo.Fikcje
takie „trzeba ( ...
)wpoićjako uprawnione,
wiekuiste
i
ukrywaćich
początek, jeżeli sięnie
chce
,
aby
rychło znalazłykoniec
"
11•Owym
wstydliwym
początkiemklasycznego
rozumu
jest
wedługFoucaulta
dictum
Kar-tezjusza
„
Lecz
cóż,to
są szaleńcy!",retoryczny gest -
nie jest to
wszak argument
-
przez który
rozum
ukrywa przed
samym
sobą własne szaleństwo.Kartezjusz nie
znajduje racji
dla
odrzucenia
hipotezy,
że mógłby być obłąkany,podstawia
więcw
miejsce
racji -
decyzję. Sąwypowiedzi
i
doświadczenia,których nie traktuje
się odtądserio, z
którymi nie podejmuje
siędyskusji:
słowa szaleńców,mowa
dzie-ci,
językpragnienia
,
doświadczeniesnu, cywilizacje
Wschodu.
„Przejęzyczyłem się", mówię,kiedy
zamiast
„w
twoim
tekście"powiem
„w
twoim seksie".
„
To
byłtylko sen", stwierdzamy rano.
Lub:
„To tylko
orientalna mądrość".
Albo,
prze-ciwnie,
można traktować te wypowiedzibardzo
poważnie,jak
„mowęprawdy
",
ale
jużna ubitym
gruncie rozumu -
w postaci
szaleńcaw
teatrze,
w
dyskursie
psychoanalityka
badającegosny
i
czynności pomyłkowe,w
antropologii,
rozu-miejącejprymitywne kultury lepiej,
niżone same siebie
rozumieją.Ten
gest
podziału iodrzucenia
ma na
celu
ustanowienie
takiego typu
racjonalności,który
umożliwia kumulację prawdy wspójnym
i
ciągłymdyskursie. W
sercu
ra-cjonalnego dyskursu tkwi
obowiązek przewidywalności.Gest
ustanawiającyprzewidywalny język
zdradza go
jednak. Kartezjusz może
argumentować,jak-10 M. Foucault Nadzorować i karać, przeł. T Komendant, Warszawa 1998, s. 189. 11 B. Pascal Myśli, op. cif., nr 230.
164 ADAM OSTOLSKI
kolwiek
niezadowalająco, żenie
śni,ale nie ma
żadnejracji, która
świadczyłaby o tym,
żenie jest szalony.
Ustanawiająca obowiązującą rzeczywistość władzarozumu jest zatem
wedługFoucaulta
uzurpacją,której kres
kładą„powroty
sza-leństwa".Żeby
nie powtarzać
tu wywodów Foucaulta, zilustrujmy ten mechanizm
ana-logicznymi
„powrotami
snu". Wykluczenie snu z
obszaru
doświadczeńtraktowa-nych
serio
przypomina wykluczenie
szaleństwa, równieżi tu mamy do czynienia
z
podziałemi odrzuceniem.
Kryterium, przez które rozum ustanawia ten
podział,jest podwójne: wymóg
spójności(to
,
co nie
podporządkowuje się pojęciom,jest
snem) i wymóg relatywnej
ciągłości(to
,
co powraca bardziej regularnie
,
jest
ja-wą).Dla kryterium
ciągłości można wskazaćpunkt, w którym
system
sięzawie-sza:
„
Gdyby wyrobnik
byłpewien,
iż będzie śniłco noc przez
dwanaściegodzin,
że
jest królem
,
sądzę, iż byłbyprawie równie
szczęśliwy,co król, który by
śniłco
noc przez
dwanaściegodzin,
żejest wyrobnikiem"
12.Gdyby byli
śpiochami,do-dajmy, i
spali
po
trzynaściegodzin na
dobę,kto wie, czy
system
realnościnie
usa-dowiłby siępo drugiej
stronie.
Rozum
odcinający sięod
snu
zakładatedy bezpodstawnie prymat tego
,
co
uporządkowane,
nad
bezładem. Aliściodkrycie (lub wynalazek)
porządkuni
e-świadomegopozwala
inkorporowaćsen
do
rzeczywistości.Psychoanaliza
ukazu-je
specyficzną,lecz
akceptowalnądla rozumu
realność doświadczeniasnu.
U Freuda i Junga marzenie
senne jest
częścią życia, więcej:zdradza jego
ukrytą prawdę.Sen to tajemny
język, umożliwiający człowiekowiporzucenie
błędnych wyobrażeńna temat
własnego położenia. Mowęsnu
można więc traktowaćserio
dzięki
naukowym
narzędziom,jakich dostarcza psychoanaliza. A jednak
różnica międzysnem i
jawązostaje utrzymana. Nawet Jung
,
stwierdzając, że może śnimyprzez
całyczas
,
ale w
ciągudnia nie
zauważamytego, bo
jesteśmy zajęci„czym
innym",
zakłada ciągle, żeto
„cośinnego
"
nie jest snem. Ten nadmiar uwagi,
ja-kim teraz
obdarza
się doświadczeniesnu, okazuje
sięrewersem
całkowitejobo-jętności,
w inny sposób
utwierdzającymfundamentalny
podział.Sen jest tu nie
ty-le uwalniany, co
„s
krycie obsadzany przez rozum
"
13 .Z autentycznym powrotem
snu
mamy do czynienia w filozofii
Schopenhaue-ra i Nietzschego
.
Zamiast
włączaćsen
do
rzeczywistościi jej
porządku, włączająoni
rzeczywistośćdo snu,
przewartościowując samą wartość uporządkowania.Zamiast
podchodzićdo snu z
czołobitnością,z
jakątraktujemy
jawę, chcą trak-tować całość doświadczeniaz
lekkością,z
jakątraktujemy
sen.
Snić,pisze
Scho-penhauer, to jakby
czytaćna wyrywki
książkę, którąza dnia czytamy
strona
po
stronie. Nie
śnić,to
czytaćstrona po stronie
książkę, którąwe
śnieczytamy na
chybił trafił.Sen nie skrywa
żadnegosekretu, nie ma
własnego języka,który by
trzeba
wykładać.„Mówi"
jedynie tyle,
żenasze roszczenie, by
coś stwierdzaći
ustalać,oparte jest na iluzji
.
12 Ibidem, nr 380.DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 165
Żeby przekroczyć
jeszcze jeden
podziałi odrzucenie, zobaczmy, jak pisze
o tych sprawach
tybetańskiuczony:
„
Sen postrzegany jest zwykle jako
'
nierzeczy-wisty
',
w
przeciwieństwiedo
'
rzeczywistego
'
życiapo obudzeniu. Nie istnieje
jed-nak nic bardziej rzeczywistego
niżsen - trzeba bowiem
zrozumieć, że życiejest
dokładnie
tak samo nierzeczywiste jak on.
(„.) istnieją
dwa poziomy pracy ze
sna-mi. Jeden polega na znajdowaniu w snach znaczenia. Jest to
oczywiściedobre
-jest to poziom reprezentowany przez
większośćzachodnich nauk
psychologicz-nych
zajmujących sięsnami
".
Jednak
podejściepsychologów ma swoje wady
,
których opis jest tu
zadziwiająco zbieżnyz intuicjami Foucaulta:
„
zaczynamy
wie-rzyć naprawdę
(„.
),
żese
n jest prawdziwy jak zwój z
zapisaną tajemną wiadomo-ścią, którą, jeżeli się jąrozszyfruje,
może przeczytać każdy.(„.)
Ostatecznie
jed-nak znaczenie sn
ó
w jest
nieważne. („.)Nie jest to jednoznaczne z ignorowaniem
znaczenia
s
nów
,
dobrze jest jednak
rozpoznać, że równieżto znaczenie jest
sn
e
m
"
14.Takie
podejście jednocześnie włączasen do
rzeczywistościi rz
e
czywi-stość
do
s
nu
,
ustalając międzynimi
wzajemną grę.Klasyczny rozum je
s
t pierwszym
przybliżeniem każdej władzy, każdabowiem
władza
ustanawia fikcj
e
i produkuj
e
sensy, którym ulegamy. Ma to
bezpośredniekonsekwencje dla filozofii politycznej.
Panującafikcja ustanawia nieodzowny dla
zaistnieni
a
sfery publicznej
porządekdyskursu.
Jeśli ktośchce, by jego
słowaby-ły
traktowane serio
,
musi
ją uznawać.To w jej ramach
możliwejest ustalanie
zdańprawdziwych i przeliczanie ich na inne zdania prawdziwe. Oprócz dodawania
do-puszcza
się takżeodejmowanie: uznane
jużzdania
można kwestionowaći
obalaćprzy pomocy innych uznawalnych
zdań. Dziękitemu
możliwyjest
postępwiedzy
,
konsens i dyskusja. Jednak
wedługFoucaulta ludzie nie
ulegajątemu
porządkowi dobrowolnie. Aby móc
funkcjonować,musi on
normalizowaćswoich
podda-nych i
wykluczać resztę.Wykluczenie i normalizacja nie
są całkowicie odrębnymiprocedurami stosowanymi do
całkowicie odrębnychklas przedmiotów, lecz
stra-tegicznie
powiązanymitechnologiami.
Związki
rozumu
,
wykluczenia i normalizacji w
porządkudyskursu
znajdują dobrą ilustracjęw syst
e
mie Habermasa
.
Oto w jaki sposób charakteryzuje on
przeciwieństwo między
zachowaniem racjonalnym a idiosynkratycznym
: „
Akto-rzy
zachowują sięracjonalnie
,
dopóki
używająpredykatów typu 'pikantny
', '
po-ciągający',
'
dziwny
', '
straszny
',
'wstrętny'itd. w taki sposób
,
żeinni
członkowieich
świata życia mogą rozpoznawać
w tych opisach
własnereakcje na analogiczne
sy-tuacje". Racjonalny aktor to
człowiekznormalizowany,
mogący „liczyćna
kultu-rowo utarte zrozumienie
"
. Wypowiedzi innych -
„
idiosynkratyczne ekspresje
"
-mogą przybierać postać
od
„
niewinnych zachcianek, jak upodobanie do zapachu
gnijących jabłek, aż
po symptomy
wyraźniekliniczne
,
jak na
przykładreagowanie
z
przerażeniemna
otwartą przestrzeń. („.)Te graniczne przypadki
potwierdzajątylko,
że również osobliwość życzeńi
wrażliwość uczuć,którym
można dawać wy-14 T. Wangyal Tybetańska joga snu i śnienia, przeł. J. Grabiak, Poznań 2000, s. 23-24, 188-189.166 ADAM OSTOLSKI
raz w
sądach wartościujących, pozostająw
wewnętrznejrelacji
z
racjami i
argu-mentami"15. Amatorka zapachu
zgniłych jabłek,dla której jest
on
„fascynujący"lub
„niebywały",nie
może liczyćna kulturowo utarte
zrozumienie
- nie
tylko
wy-kracza poza ramy
świata życia,lecz
równieżpoza
nastawionąna konsens
„
prak-tykę komunikacyjną",
nie
mieści sięani w
świeciezdrowego
rozsądku,ani
w
królestwie
rozumu.
Praktyka komunikacji jest
więcw
swojej
rzeczywistościkombinacją
normalizacji
i wykluczenia. A
przecieżHabermas nie
pragnąłdys-kursu
władzy,lecz
językautopii
...
16.
2.
Wykluczenie jest
tym terminem z
Foucaultiańskiego słownika,który
zrobiłnajwiększą karierę
i,
jak to bywa
,
jego znaczenie
uległorozmyciu.
W
szerszym
znaczeniu
pojęciewykluczenia
może służyćdo
opisu każdej arbitralnej i
niear-bitralnej dyskryminacji,
w węższym,
o
które nam tutaj
chodzi,
do
analizy
mecha-nizmów związanych
z samą
naturąobszaru, z
którego pewni ludzie
sąwyklucza-ni
(np. wykluczenie
szaleńcówz królestwa rozumu).
W
każdymz tych sensów
inaczej
układają się relacje międzywykluczaniem a wkluczaniem.
Jeżeliwyklu-czenie rozumiemy szeroko Uako
dyskryminację),wówczas
możemy uznać, żewkluczenie
jest jego
przeciwieństwemi
lekarstwem
na nie:
im
więcejwklucze-nia
,
tym
mniej
wykluczenia.
Jeżelijednak
przyjmiemy bardziej dramatyczne
węższe znaczenie, sprawa się
komplikuje. Wkluczenie jest
wówczas
rewersem
wykluczenia, jego
niezbędnym dopełnieniem:im więcej
wykluczenia, tym więcej
wkluczenia.
W
społeczeństwach panujązarówno systemy
wykluczeń,jak i
porządekdys-kursu;
nie
są one tym samym, chociaż spotykają się ze sobą.Wykluczenie
z
dys-kursu
łącząwielorakie
powiązaniazarówno z
innymi
typami wykluczenia, jak
i z innymi typami
procedur
kontrolującychdyskurs. W
społeczeństwachspotyka
się
cztery ogólne systemy
wykluczeń: związanez
pracą, rodziną, dyskursemoraz
grą
i świętami.
Wykluczone
sązarówno osoby zwolnione z
pracy
,
jak
i
niezdolne
do niej,
zarówno
żyjące w dobrowolnym celibacie, jaki
zmuszone
do niego.
W
sferze języka
„istniejąjednostki,
których
słowa sąbardziej
święte od innych,lub
teżprzeciwnie,
których
słowa sąbardziej
puste
i
czcze
niżinnych
i
którym
z
tej przyczyny,
kiedy
mówią,nie daje
siętakiej
samej
wiary,
bądź też słowa ichnie
wywołujątakiego
samego skutku, jak
słowajednostek
normalnych"17.
Wyklu-czenie
jest
również składnikiem porządkudyskursu.
„W
każdym społeczeństwiewytwarzanie
dyskursu jest
jednocześniekontrolowane,
selekcjonowane,
organi-15 J. Habermas Teoria działania komunikacyjnego, t. I, przeł. A. M. Kaniowski, Warszawa 1999, s. 44-45.
16
Zobaczmy dla odmiany „poliglotyczną" utopię Barthesa: „( ... ) tyle języków, ile pragnień
- zadanie utopijne, bo żadna społeczność nie jest jeszcze gotowa uznać, że istnieje wielość
prag-nień. ( ... ) Rzecz oczywista utopia nie chroni przed władzą - utopia języka zostaje zawłaszczo
na jako język utopii, a ten jest tego samego rodzaju, co poprzedni" - R. Barthes Wykład, przeł.
T Komendant, „Teksty" 1979, nr 5, s. 17-18.
17 M. Foucault Filozofia, historia, polityka, przeł. D. Leszczyński i L. Rasiński, Warszawa,
DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 167
zowane
i poddane redystrybucji przez
pewną liczbęprocedur"
18,mianow1C1e:
1.
wykluczenie
kontrolującedyskurs w jego aspektach
związanychz
władząi
po-żądaniem;
2.
wewnętrzne reguły redukujące przypadkowośćwypowiedzi,
pozba-wiające
je charakteru wydarzenia; 3. procedury
określającewarunki
wprowadza-nia wypowiedzi w obszar dyskursu. Foucault wymiewprowadza-nia trzy sposoby wykluczewprowadza-nia
z
porządkudyskursu:
podziałi
odrzucenie
(opisane
powyżej), przeciwieństwoprawdy
i
fałszuoraz zakaz; („Dobrze
wiemy,
żenie mamy prawa
powiedziećwszystkiego
,
żenie
możemy mówićo wszystkim
w
każdejsytuacji,
wreszcie -
żebyle kto nie
może mówićo byle czym
"
19).Zaliczenie
przeciwieństwaprawdy i
fałs
zu do technik wykluczenia wymaga
objaśnienia. Pojęcieprawdy daje
wyklucza-jące
efekty w
określonych okolicznościach:gdy prawda jest rozumiana jako
własność zdań
(posiadacz zdania prawdziwego jest z tego
tytułuposiadaczem
praw-dy) i gdy
logika
przeciwieństwa zastępuje grę różnici prawda
odcina
sięod
fałszu,
zamiast
odróżniać sięod innej prawdy (innych prawd).
Przykłademwyklu-czającego
efektu
przeciwieństwaprawdy i
fałszu może byćstatus
teorii
Mendla
w XIX-wiecznej biologii:
wypowiadałaona
prawdęw niestandardowym
językutak
,
żenie
zostałanawet uznana za
fałszywą- wypowiedzi Mendla nie
byłynawet
„
kandydatkami
do
prawdziwości".Jak
widać, pojęciewykluczenia stosuje
siędo bardzo
różnorodnychzjawisk.
Najciekawsze
wydają sięte
,
w których ujawnia
się związek międzywykluczeniem
a
normalizacją.Teoretycy,
którzy
pojęciewykluczenia
stosujądo
struktur
za-wdzięczających
swoje istnienie
przypadkowi, nieracjonalnej tradycji lub
wręczzłej
woli
,
którzy
widząw wykluczeniu
wyłącznie „nadwyżkęrepresji",
ignorująobszar
najbardziej
interesujący:wykluczenie
,
które jest
właśnie represjąw
ra-mach
określonegosystemu funkcjonalnie
niezbędną.Model ten odnajdujemy nie
tylko u Foucaulta. Na podobne problemy wskazuje Immanuel Wallerstein w
swo-jej analizie
pojęcia„
obywatelstwa"
20.Pod
prądtradycyjnej lewicowej polityki,
która
zarówno
w
wydaniu
rewolucyjnym, jak i reformistycznym,
polegałana
emancypacji rozmaitych grup
przez
włączanieich do wspólnoty
obywatelskiej,
Wallerstein
analizuje
pojęcieobywatelstwa jako z natury
wykluczające.Katego-ria obywatela
służyzapewnieniu taniej pracy nieobywateli. Obywatelstwo
masku-je niehomogeniczny charakter rynku
siłyroboczej,
ukrywa fakt,
żepraca
różnychludzi nie
jest
traktowana jako praca równoznaczna,
żeniektórzy
pracująza
mniejsze
stawki
i bez
socjalnych
przywilejów. Bez tego
zasadniczego
podziału,bez wyzysku nieobywateli,
pojęcieobywatelstwa
nie
miałoby wartości.Dlatego
wkluczanie
różnychgrup
i
osób do wspólnoty obywateli niczego istotnego nie
zmienia.
Niektórzy ludzie
uzyskują dostępdo przywilejów, ale
struktura
sięnie
zmienia
.
18 M. Foucault Porządek dyskursu, przeł. M. Kozłowski, Gdańsk 2002, s. 7. 19 Ibidem.
20 I. Wallerstein The End of the World As We Know It, Minneapolis-London 1999, rozdział:
168 ADAM OSTOLSKI
Schemat wykluczenia
-
którego paradygmatem jest izolacja
trędowatych-opisuje Foucault
następująco:„Te
struktury
zostanąpo
wygaśnięciu trądu,po
niemal
całkowitymwytarciu z ludzkiej
pamięcipostaci
trędowatego.Praktyki
wy-kluczenia
pojawią sięna nowo,
częstow tych
samych
miejscach, po dwóch albo
trzech wiekach nad podziw do tamtych podobne. Ubodzy,
włóczędzy, skazańcy, obłąkani podejmą dawną rolę Łazarzai przyjdzie nam
zobaczyć,jakiego po tym
odrzuceniu
należało się spodziewaćocalenia dla nich i dla tych, którzy ich
odpy-chają.Z
zupełnienowym
znaczeniem,
w bardzo odmiennej kulturze
przetrwająformy
-
zwłaszcza nadrzędnaforma
bezwzględnego rozdziału, będącego społecznym
odłączeniem,ale
reintegracją duchową"21•Wkrótce czysto
symboliczna
reintegracja duchowa
ustąpimiejsca
aktywnym
formom
społecznegowkluczania. Wybrane jednostki lub kategorie ludzi
sąwy-puszczane z
zamknięcia,po to
wszakże,by tym
ściślej zamknąć pozostałych.Kla-sycznym
przykłademtego mechanizmu jest uwolnienie pod koniec XVIII wieku
ubogich,
włóczęgówi
skazańców,zamykanych
dotądrazem z
obłąkanymiw
ob-szarze „nierozumu".
Kiedy
zaczynają byćpotrzebni jako
źródło siłyroboczej,
uwalnia
sięich
od
uciążliwegotowarzystwa
szaleńców,dla których
znajduje
sięnową, sterylniejszą przestrzeń
szpitala.
Ten
sam schemat
powtórzył sięw latach
siedemdziesiątychXX wieku, kiedy francuskie
władze wydzieliływ
zakładachkarnych
„oddziały podwyższonego bezpieczeństwa"dla
więźniówuznanych za
szczególnie
niebezpiecznych.
Byłoto
częściąreformy,
zmierzającejdo
złagodzenia
więziennejdyscypliny.
Więźniów,którzy w opinii
władznie nadawali
siędo
łagodnegotraktowania, trzymano
odtądna
oddziałacho zaostrzonym
rygorze.
„Z zasady",
pisałFoucault,
„prawo
i
sądy znajątylko
ciągłestopniowanie kar.
Faktycznie
zaśsystem
„oddziałów podwyższonego bezpieczeństwa"pozwala
za-kreślićod
tak dawna
wymarzony
podział międzydobrymi i
złymi przestępcami.Jednych
sięprzetresowuje,
a
drugich
eliminuje"
22.Te
przykłady pokazują podwójną funkcjęwkluczenia w
ogólnej ekonomii
wykluczenia.
Ma
ono
na celu zarówno
„przetresowanie",
jak i
eliminację.O ile
eliminacja jest
po prostu
wykluczeniem
bardziej
zdecydowanym,
„przetresowa-nie"
wiążewykluczenie
z
normalizacją.W ten
sposób „technologia
dyscyplinar-na
połączyła produkcję użytecznychi potulnych jednostek
z
produkcjąkontro-lowanej i
wydajnej
populacji"
23. Więzieniei
szpital
psychiatryczny, na pierwszy
rzut oka
będącmarginesem
społecznego życia,przy
bliższejanalizie
okazują sięjego centrum.
Zamknięcie wedługmodelu
trądudomaga
się uzupełnieniaprzez
zamknięcie wedługmodelu
dżumy: normalizującą parcelację społeczeństwa.
21 M. Foucault Historia szalel1stwa w dobie klasycyzmu, przeł. H. Kęszycka, Warszawa 1987, s. 20.
22 M. Foucault Dits et ecrits, Paris 1994, t. IV, s. 8.
23 H. L. Dreyfus i P. Rabinow Michel Foucault. Beyond Strucluralism and Hermeneutics, wyd. Il, Chicago 1983, s. 193.
DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 169
3. Normalizacja jest strategią władzy
przede wszystkim wobec ciała,
ale
i
dys-kurs nie jest
od
niej wolny. Normalizujące
efekty
władzyw
stosunku
do dyskursu
opisywał już Tocqueville: „większośćdysponuje
siłą fizyczną i moralnązarazem,
siłą, która oddziałuje jednocześniena wolę
i na czyny
oraz staje
na przeszkodzie
zarówno
działaniom, jak i chęci działania. ( ... ) Dawni władcyniejako
materiali-zowali
przemoc, podczas
gdy
republiki demokratyczne naszych czasów uczyniły
z
niej
siłęrównie
duchową, jak ludzka wola, którą pragnąza
jej
pomocązdu-sić"24. Władza
realizuje się na dwa sposoby
-
wyklucza
krytykęi produkuje
po-chlebstwa.
Największym zagrożeniem dla wolnościjest demokratyczny
esprit de
cour,
duch dworactwa.
Tabu
krytyki nie potrzebuje
oparcia
w
surowych
karach,
zbyteczne
są „kajdany i miecz katowski", teraz wystarczastrach
przed
wyklucze-niem i samotnością: „jesteś
wolny, możesz myśleć
inaczej;
twoje
życie i twojedo-bra
należą<Io ciebie, ale
odtąd będziesz wśródnas
obcy"25.
U Tocqueville'
a
prag-nienie normalności
nie jest założone
jako przyrodzona skłonność
człowieka,trze-ba je dopiero wyjaśnić. Wyjaśnieniem
ma być
duchowa przemoc
opinii
publicznej,
„tyrania większości".
Jednak paradoksalnie niewolnikiem większości
jest tu
sama
większość.
Jak
to
możliwe?Arytmetyka
władzynie
wystarcza za
wyjaśnieniepo-wszechnego
konformizmu. Musimy zwrócić się ku
sieci
praktyk i instytucji i ku
„obsadzonej
"
w
nich
wiedzy.
W teorii Foucaulta nazywa
się to-
już bez jakichkolwiek odniesień doaryt-metyki
-
„społeczeństwemnormalizacji".
O ile
wykluczenie
wyrażało przedewszystkim
mechanizmy dominacji i
eksploatacji,
władza normalizująca posługujesię przede
wszystkim
mechanizmem ujarzmienia. „
Można stwierdzić, uogólnia-jąc, żeznane
sątrzy
odmiany
walki: przeciw dominacji
(etnicznej,
społecznej lubreligijnej),
eksploatacji,
która
oddziela
jednostki
od
tego,
co
wytwarzają,albo
wreszcie
więziom, które przykuwają jednostkę do niejsamej i
przez
to
podpo-rządkowują
innym (walczy
sięzatem
przeciw
poddaństwu, podporządkowaniuoraz samemu
upodmiotowieniu)"26.
Ujarzmienie
odbywa
sięzarówno
·przez
technologie
obiektywizujące(medycyna kliniczna,
władzadyscyplinarna),
jak
i
subiektywizujące(seksuologia) - w
ustanowionym na początku
XIX wieku
żywiole
normalnościi patologii. W badaniu
strategii
normalizacji Foucault
stosuje
podejście,
które nazywa
„konsekwentnie materialistycznym"
: „najpierw prześle
dzić kwestię ciała i wpływów władzyna
ciało,a
dopiero potem zająć się
ideolo-gią"21.Normalizacja jest
strategią władzy,która
przywiązuje człowiekazarazem
do
samego siebie
i do
wzorca
„normatywnej
tożsamości". Przykładudostarcza
ferni-24 A de Tocqueville O demokracji w Ameryce, przeł. B. Janicka i M. Król, Kraków-Warsza-wa 1996, t. I, s. 260-261.
25 Ibidem.
26 M. Foucault Podmiot i władza, op. cit., s. 178-179.
27 M. Foucault Władza i ciało, przeł. S. Magala, „Miesięcznik Literacki" 1985, nr 10-11, s. 184.
170 ADAM OSTOLSKI
nistyczna analiza anoreksji przy pomocy
Foucaultiańskich narzędzi.Anorektycz-ki, przykute do centralnego
składnikanormatywnej
tożsamościkobiety - do
atrakcyjności
seksualnej,
czującna sobie wszechobecne
oceniającespojrzenie,
rozwijają zdolność
nieograniczonego
głodzenia się28.Na
nową definicjęseksual-nej
atrakcyjności składają sięjej nowa rola i nowa
treść.Po pierwsze,
atrakcyj-ność stała się narzędziem władzy.
„W
odpowiedzi na bunt
ciałamamy nowe
in-wazje i okupacje,
przejawiające się jużnie w formie represywnej kontroli, ale
kontroli
pobudzającej:«rozbierajcie
się więc...
ale
bądźciesmukli, opaleni!»"
29.Po drugie,
nastąpiłastandaryzacja
piękna- to, co
kiedyśdla niektórych
byłopiękne,
uchodzi teraz niemal powszechnie za
anomalię.Anomalia jest konstruktem
władzy, narzędziemkontroli.
Władzanormalizu-jąca osiąga
powodzenie jedynie wtedy,
gdy
jej
sukces
jest
częściowy.Patologia
jest jej
raison
d'etre,
dlatego technologia normalizacji
obejmuje
nie tylko
klasyfi-kowanie i kontrolowanie
różnegorodzaju anomalii, lecz
równieżich
kreowa-nie30. Jednostki nienormalne poddaje
się oczywiścienormalizacji, jednak
podsta-wowym przedmiotem normalizacji nie je
st
jednostka, lecz populacja.
Normaliza-cja
zmierza do
stworzenia
populacji odizolowanych i zestandaryzowanych
jednostek posegregowanych w
grupy.
Kluczowym momentem w powstawaniu tego
rodzaju
wiedzy
było przejścieod
medycyny
zdrowia
do medycyny
normalności.„Do
końcaXVIII wieku
medycy-na
odwoływała sięw o wiele
większymstopniu do
zdrowia
niżdo
normalności;nie
opierała sięna
analizie
prawidłowegofunkcjonowania organizmu, by
badać,gdzie ono
zawiodło,co je
zakłóciło,w jaki
sposób
możnaje
przywrócić; odwoływała się
raczej
do
jakości siły,do
elastyczności, płynności,które choroba
niszczy-ła
i które
należało przywrócić.O tyle praktyka medyczna
mogła nadać dużezna-czenie sposobowi
życiai diecie,
a zatem zasadom
życiai
odżywiania się,jakie
jed-nostka
mogłasobie
narzucić.W ten uprzywilejowany
związekmedycyny
i zdrowia wpisana
była możliwośćbycia lekarzem
samego siebie"31 .
Poję.cienor-malności ułatwia monopolizację
medycznego dyskursu (i praktyki) przez lekarzy
oraz
wprzęgnięciejej w
ogólną strategię władzy.Zdrowie
byłokonkretne i
niepo-równywalne,
normalnośćjest abstrakcyjna
i mierzalna.
Krok
następny:dyscyplina, parcelacja przestrzeni
społecznej,indywidualizacja
wi
.
edzy o
ludziach
z
klas
niższych-
dokumentacja medyczna, prawna,
szkolna,
więzienna, zawodowa,
spiętrzonaw stosach
teczek,
pozwalająca gromadzići
badać„przypadki".
Powszechna
wzajemna
widzialność,segregacja
różnychgrup.
I znów
medycyna
-
„jednąz wielkich
funkcji medycyny
w
naszym
społeczeństwiejest
pod-2R J. Sawicki Foucault, Feminism and Questions of ldentity, w: G. Gutting (red.) The Cam-bridge Companion to Foucau./t, Cambridge 1994, s. 291. Pojęcie „tożsamości normatywnej"
za-czerpnąłem z tego tekstu. O „genealogii feministycznej" pisze też J. Simons, Foucault & the
Po-litical, London & New York 1995, s. 106.
29 M. Foucault Władza i ciało, op. cit., s. 183.
30 H. L. Dreyfus i P. Rabinow, op. cit., s. 195.
DYSKURS U WŁADZY. FILOZOFIA POLITYCZNA MICHELA FOUCAULTA 171
trzymywanie, odnawianie, forsowanie wszystkich tych
różnic,wszystkich segregacji,
wszystkich
wykluczeń,które
można napotkaćz powodu wieku, z powodu
środowiska: medycyna robotnicza nie jest
medycyną mieszczańską,medycyna dzieci nie
powinna
być medycyną dorosłych,etc. "
32.Normalizacja nie
dążybynajmniej do
te-go, by wszyscy byli pod pewnym
względemidentyczni, nie narzuca jednolitego
ty-pu
.
Jej
stawkąjest raczej odpowiedni
rozkład określonejcechy w populacji, na
przykład
ocen w dzienniku szkolnym
.
W przypadku dziennika szkolnego za
ideal-ny schemat dystrybucji ocen uchodzi krzywa Gaussa, w inideal-nych obszarach
normali-zacja
może przebiegać wedługinnego wzoru.
Formą wiedzy-władzycharaktery-styczną
dla
porządkudyscyplinarnego jest egzamin, w szerokim sensie tego
słowa,obejmującym także
badanie lekarskie, psychologiczny test i
przeglądwojska.
Krok ostatni: nauka o seksie,
zachętado mówienia o seksie i o sobie, do
wy-znania. Foucault markuje
różnice między erotyką(ars erotica ),
wiedząo
przyjem-ności
i sposobach jej sprawiania, a
seksuologią(scientia se.xualis),
naukąo
pra-gnieniu i jego
źródłach.Podczas gdy Freud
poświęciłwiele czasu na stworzenie
teorii
wyjaśniającejm.in.
skłonnośćniektórych ludzi do seksu oralnego, autor
Kamasutry
skatalogowałkilka sposobów jego praktykowania. Pytania, przed
jaki-mi stawia nas nasza kultura, nie
sąniewinne. Foucault dostrzega w nich efekt
ujarzmiającej władzy działającej
przez
samoobserwację.Inaczej
niżerotyka,
seksu-ologia jest
wiedzą specjalistyczną, dającąswym adeptom
kompetencjędo
wypo-wiadania
sięo
życiuinnych ludzi i
tworzącąrelacje hierarchiczne.
Normalizacja
działa dzięki sprzęgnięciu obiektywizującejdyscypliny z
subiek-tywizującą samowiedzą.
Jest to samowiedza szczególnego rodzaju i istnieje dla
niej alternatywa
.
W
późniejszychbadaniach Foucaulta erotyka i seksuologia
ustępują
innej i ogólniejszej parze
pojęć:tematem staje
siępoznanie
siebie i
tro-ska o siebie jako dwie
różneformy etyki
starożytnej.O ile poznanie siebie
znaj-duje
przedłużeniewe
współczesności,troska o siebie jest wymiarem zagubionym.
Jednocześnie
(temat ten
wymagałbyosobnego
rozwinięcia)troska o siebie jest
tąpostacią
etyki, która naj
l
epiej
służy wolności.4
.
Przywłaszczaniedyskurs
u
różnicujeludzi jako podmioty wiedzy, tak jak
normalizacja
różnicowałaich jako przedmioty. Wypowiedzi niektórych ludzi
ma-ją
w
porządkudyskursu
szczególną wagę.Zdanie
„Jan
Kowalski ma
gruźlicę"tyl-ko wypowiedziane przez lekarza jest
diagnozą.Zdanie
„jutro
będzie padać"tyl-ko wypowiedziane przez meteorologa jest
prognozą(nawet
jeśli jakiśniemeteo-rolog powie w tym samym czasie
„jutro
będzie słonecznie"i
następny dzieńjest
słoneczny).
Wypowiedzi takie
mogą być następniepowtarzane przez innych ludzi
jako diagnoza lub prognoza -
jeżeli odwołują siędo jego pierwszego
wypowie-dzenia, a nie wprost do faktów lub
własnejopinii. Po czym
rozpoznać, że jakiśdyskurs
został przywłaszczony?Foucault nigdy nie
opracowałtego
systematycz-nie, wydaje
sięjednak,
żechodzi tu o
cośw rodzaju konstatacji z
mocąperforma-tywu. Nadawanie orderów, odpuszczanie grzechów i orzekanie rozwodów
także172 ADAM OSTOLSKI
odbywa
się przy użyciuwypowiedzi, do których tylko pewni ludzie (prezydenci,
duchowni, sędziowie) mają
prawo. Ale o przywłaszczeniu
dyskursu we właściwym
znaczeniu
możemy mówićwtedy, kiedy jakaś
grupa zagarnia pewien typ
konsta-tacji. Stawką przywłaszczania
jest hierarchia w obszarze prawdy i fałszu. Nadanie
orderu,
rozgrzeszenie lub orzeczenie rozwodu
mogą być niewypałamiz różnych
powodów, ale nie dlatego, że są fałszywe, ponieważ prawda i fałsz nie są właści
wą
dla nich miarą. Natomiast wypowiedzi takie jak
„Jan
Kowalski ma gruźlicę"
nie przestają być diagnozą, jeśli są fałszywe, ani nie stają się diagnozą mocą
swo-jej
prawdziwości, jeśli wypowiada je laik. A mimo to status diagnozy czyprogno-zy jest znakiem uprprogno-zywilejowanego związku cprogno-zyjejś wypowiedzi z prawdą.
Wyobrażamy
sobie często, że dostęp
do wiedzy może
i powinien być
równy
-i
że wyrazem tego przekonania jest demokratyczna edukacja. Jednak Foucaulttwierdzi, że
„każdysystem edukacji jest politycznym sposobem utrzymywania lub
modyfikacji
przywłaszczenia dyskursów, razem z wieloraką wiedzą i wielorakąwładzą, jaką
ze
sobą niosą"33. Sątego dwie przyczyny. Pierwsza jest uniwersalna
-
system edukacji jest jedną
z aren społecznych
walk. Druga ma charakter
histo-ryczny.
Otóżpewne typy wiedzy (niekoniecznie wszystkie) nie mogą istnieć bez
hierarchii i nie mogą
jej nie wytwarzać. Istnieją
w niektórych kulturach
„społeczności dyskursu", trzymające jakąś wiedzę
w sekrecie właśnie dlatego,
żejest ona
zrozumiała dla wszystkich i tylko dzięki tajemnicy może pozostać przywilejemgrupy. Przywłaszczenie
dyskursu jest procedurą
bardziej wyrafinowaną. Przywłasz
czony dyskurs jest jawny i tej jawności zawdzięcza wiele ze swej
potęgi.Listę mechanizmów władzy można