• Nie Znaleziono Wyników

View of Bezpośredniość poznania i sposoby istnienia. Dwie polemiki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Bezpośredniość poznania i sposoby istnienia. Dwie polemiki"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

D

Y

S

K

U

S

J

E

R O C ZN IK I F IL O Z O F IC Z N E T om X L V III, zeszyt 1 - 2000 A N T O N I B. S T Ę P I E Ń L u b l i n B E Z P O Ś R E D N I O Ś Ć P O Z N A N I A I S P O S O B Y I S T N I E N I A D W I E P O L E M I K I

O statnio w tym sam ym środow isku (U M C S ) w ydano dw ie am bitne, o b ­ szerne p u blikacje filozoficzne, m ające w tytule odniesienie do bezpośredniości poznania: Janusza Jusiaka i Józefa D ębow skiego. O ile p i e r w s z a 1, wbrew zapow iedzi, nie za w iera odpow iednich analiz b ez pośredniości, to d ru g a 2 przede w szystkim temu tem atowi jest pośw ięcona.

Nie będę tu recenzow ał cennej pracy J. D ębow skiego, p o cz u w am się j e d ­ nak do obow iązku u sto su n k o w an ia się do u w a g w niej zaw artych a d o ty czą­ cych m oich tek stó w 3.

J. D ębow ski wnikliw ie analizuje i kom entuje m oje ro z w aża n ia na tem at bezpośredniości p o zn a n ia i - m o żn a pow iedzieć - w wielu szczegółach idzie razem z nimi. Jedna kże jakby nie zauważa, iż - ogólnie rzecz biorąc - te roz w aża nia m ają charakter pew nej propozycji analizy splotu zagadnień, które - tak mi się wydaje - zastałem w stanie dosyć za gm atw anym , niedostatecznie - m im o pew nych prób - w yeksplikow anym . P rze prow adz ając te rozw ażania,

1 J. J u s i a k, M etafizyka a p o znanie bezpośrednie. Tradycyjny i w spółczesny kształt

zagadnienia, Lublin 1998, ss. 448. Bogata w treść książka ma też ważne luki, np. dotyczące

Ingardena i tomizmu egzystencjalnego.

2 J. D ę b o w s k i , B ezpośredniość poznania. Spory - dyskusje - wyniki, Lublin 2000, ss. 336.

3 Także podstawowej problematyce, częściowo krzyżującej się z problematyką ostatniej książki Dębowskiego, była poświęcona jego poprzednia książka: Idea bezzałoteniow ości.

G eneza i konkretyzacje, Lublin 1987, ss. 273. Recenzowałem j ą w: „A kcent” , 11(1990), nr 4

(2)

250 D Y S K U S J E

pew ne sform ułow a nia traktow ałem ja k o definityw ne, inne - ja k o dyskusyjne. O czyw iście dobrze je st takie analizy kończyć ch w y ta ją c ą „sedno rz ecz y” definicją. N iekiedy je d n a k p oznaw czo w ażniejsze w ydaje się d okładne o p i­ sanie zasadniczych typów aktów p oznaw czych pod w z glę dem w chodzących w grę m om entów czy znam ion. W poruszanej p roblem a tyc e szczególnie w a ż­ na i delikatna jest pozycja percepcji czysto intelektualnej (intelekcja, ro z u m ie ­ nie). N a stępnie trudno mi się zgodzić, aby traktow ać nao c zn o ść (w sensie w łaściw ym ) ja k o coś szerszego od bezpośredniości; przy m oim rozum ieniu tych pojęć nie dochodzim y do konsekw encji, na ja k ie A utor w skazuje na s. 216. N aoczność w w ęższym sensie wiąże się z d o z n a w a n ie m treści w ra że­ niow ych (z ujm o w an iem czegoś przez w yglądy), w sensie szerszym zaś wiąże się z ujęciem czegoś (w je g o w łasnym obliczu) całościow o, niejako „jednym rzutem o k a ” czy „za je d n y m z a m a c h e m ” ; na to drugie znaczenie składają się więc dw a różne m om enty, z których pierw szy m ożna rozum ieć słabiej (ujęcie wprost) i mocniej (źródłow ość - w sensie Husserla).

D ębow ski nie uw zględnił mojej dyskusji z o. M. A. K rąpcem . Nie zwrócił też uw agi na to, że zauw ażam różne postaci przezroczystości. Jeżeli chodzi 0 species, to im pressa je s t w y ro z u m o w an a i nie byw a bezpo śred n io u jm o w a ­ na, natom iast expressci zw ykle w ystępuje j a k o m ed ium quo (lub raczej: in

quo), ale m oże być b ezpośrednim tem atem ujęcia i w ystępuje w ów czas ja k o m edium q u a d ’, tak m a się np. z pojęciem: raz nim się odnosim y do jego

desygnatów , drugi raz czynim y je prz edm iote m rozw ażań, gdy np. p o ró w n u ­ je m y p ojęcia co do treści czy zakresu. N igdy też nie tw ierdziłem , iż p rz e z ro ­ czystość je st je d y n y m czynnikiem konstytuującym bezp o śred n io ść poznania. Sprow adzenie bezpośredniości do źródłow ości byłoby zna czn y m za w ężeniem jej zakresu (i odejściem od praktyki H usserla czy Ingardena).

Przy okazji zauw ażam : kom entow any na s. 10 pogląd o. M. A. K rąpca na tem at relacji m iędzy „ p o z n a n ie m ” a „św ia d o m o śc ią” - który zresztą swego czasu p o ddałem krytyce - jest raczej bardzo rzadki w śród tom istów.

W b rw ew tem u, co konkluduje Autor na s. 320 n. (zastępując słowo „ p o ­ śre d n ik ” słow em „z n a k ” ), uw ażam , że naw et w przypadku bezpośredniości źródłow ej (spostrzeżenie zm ysłow e, spostrzeżenie w ew nętrzne czy im manent- ne) w ystąpienie pośredników przezroczystych nie likw iduje bezpośredniości. 1 jeśli się na to D ębowski zgodzi, nie ma m iędzy nami istotnej różnicy. N a to ­ m iast przypisanie mi przekonania o w szechobecności znaku (s. 321) uw ażam za nieporozum ienie, być m oże tylko słowne.

(3)

D Y S K U S J E 251

Koncentrując się głów nie na bezpośredniości poznania, A u tor porusza cieka w ie szereg innych spraw i - m im o tych i innych uw a g - sądzę, że książka J. D ębow skiego pow ażnie w zbogaca naszą literaturę filozoficzną.

*

K siążka A d a m a R osłana pt. R ozu m ien ie istnienia w „ Sum m a contra genti-

les ” T om asza z A kw in u 4 m a inny charakter. D otyczy podstaw ow ej p ro b le m a ­

tyki m etafizycznej i w yszła ze szkoły M. Gogacza. Po prezentacji w I roz­ dziale „w ybranych stanow isk tom istów w sp ó łc z e s n y c h ” w spraw ie istnienia, w trzech następnych rozdziałach realizuje tem at zgłoszony w tytule pracy, om aw iając kolejno „genetyczne ujęcie aktu istnienia”, „strukturalne ujęcie aktu istnienia” i „teorię typów aktów istnienia” . N ie po d ejm u jąc się tu re c e n ­ zji książki, która skupiona je st na próbie w y d o b y c ia i d o k ładnego opisu sta­ n o w isk a A kw inaty na tem at aktu istnienia, poruszę dw ie sprawy.

P rzedstaw iając m oje poglądy (rozdz. I, punkt 3), A u to r nie dostrzega, że są to poglądy tom isty egzystencjalnego, który - j a k to sam określiłem - „w niektórych spraw ach fe n o m e n o lo g iz u je” . R eferując m oje poglądy, Rosłan nieuw a żnie przypisuje mi o m aw iane przeze m nie (i dysk u to w an e ) poglądy K rąpca oraz Ingardena. N igdy nie p rz y jm o w a łem ob iek ty w n eg o istnienia bytów idealnych i nie jes tem je d y n y m tom istą egzystencjalnym , który obok istnienia realnego (w różnych odm ianach) przyjm uje istnienie czysto intencjo­ nalne. D ziw ny je s t zarzut, że Stępień nie rozróżnia m iędzy treścią a istotą (s. 21). Przecież w yraźnie m ów ię o trzech znaczeniach term inu „istota” na terenie tom istycznej metafizyki i to sprawę całkow icie w yjaśnia. Przyznaję, że trudno mi rozpoznać w łasne poglądy w punkcie 3 rozdz. I. Płynie to m oże stąd, iż A u tor na początku tego punktu od razu m nie „u sy tu o w a ł” .

Idąc za G oga cze m - który w yróżnił cztery typy czy k ategorie aktów istnie­ nia - Rosłan w yróżnia sześć typów aktów istnienia: istnienie sam oistne, ist­ nienie substancjalne przygodne bytów osobow ych żyw ych, istnienie substan­ cjalne p rz ygodne bytów nieosobow ych żyw ych, istnienie substancjalne p rz y ­ godne bytów nieosobow ych nieożyw ionych, istnienie przypadłościow e p rz y ­ padłości w łaściw ych oraz istnienie relacji. N a końcu swych roz w aża ń zesta­ wia i prz eciw staw ia sobie koncepcję typów aktów istnienia oraz koncepcję różnych sposobów istnienia.

(4)

252 D Y S K U S J E

W tej ostatniej sprawie razem z A utorem w yjdźm y od sform ułow a ń z a w a r­ tych w Su m ie p rze c iw p oganom A k w in a ty 5. M ów i on: istnienie ja k o istnienie nie m oże być zróżnicow ane, chyba przez coś innego, np. istnienie kam ienia je s t czym ś innym niż istnienie człow ieka; rzeczy m iędzy sobą róż nią się nie tym, że m ają istnienie (bo to m ają wspólne), lecz przez to, że m ają odm ienne natury, którym istnienie przysługuje na różny sposób („ąuibus a ą u iritu r esse d iv e rsim o d e ”). To esse d iversim o d e Rosłan tłum aczy jak o : różne typy (aktów) istnienia. W tom izm ie je st ogólnie przyjęte w ram ach istnienia realnego w y ­ różniać co najm niej takie jeg o odmiany: esse a se et p e r se, esse in se, esse

in a lio, esse a d aliud. M o żn a dyskutow ać, czy w ram ach esse in se (substan­

cjalnego) należy w yróżnić jeszc ze istnienie bytu osobow ego, istnienie bytu ży w ego oraz istnienie bytu nieożyw ionego. A utor w ogóle nie poruszył spra­ wy statusu bytow ego esse inten tio n a le (esse d im in u tu m ) i bytu m yślnego (ens

ratio nis). W szkole tom istycznej dyskutuje się, czy oprócz w y m ienionych nie

trzeba w yróżnić bytów czysto intencjonalnych. Jednakże ci, którzy p rzyjm ują obok realnego inne sposoby istnienia, wcale nie traktują istnienia j a k o modal- ności istoty. Takiego poglądu nie m o żn a przypisać ani n iektórym tom istom , ani Ingardenow i, ani naw et (chociaż najprędzej) N. H artm annow i. P rzypisanie im takiego poglądu je s t całkow icie g ołosłow ne i błędne. Ci, którzy różnicują odm iany istnienia, w yc h o d zą od w spólnego stanow iska, że istnienie (akt istnienia) je st proporcjonalne do istoty, ponadto uw ażają, że nie m o żn a trakto­ wać ja k o nicości (niebytu) tego, co się p ozna w cz o zastaje i o czym m ożna stwierdzić szereg sądów praw dziw ych. Z am iast więc czysto w erbalnie prze­ ciw staw iać sobie koncepcję typów aktów istnienia i koncepcję sposobów istnienia, trzeba przedyskutow ać kryjącą się za tym spraw ę kryteriów ist­ nienia.

A. R osłan podjął się w ydo b y c ia i dokładnego opisania koncepcji istnienia (i z różnicow a nia aktów istnienia) zawartej w tekstach T o m a sz a z Akwinu. N iestety, brak dostatecznego uzbrojenia we w spó łcz esn ą aparaturę analityczną nie pozw olił mu adekw atnie w y analizow ać i w sposób pogłębiony porów nać z innymi w spółczesnym i tej koncepcji. P oza tym pew n e ustalenia, ogólnie przyjęte we w spółczesnej filozofii, A utor traktuje ja k o poglądy p o szc zeg ó l­ nych osób. W ten sposób naraża się na zam knięcie w ram ach pew nej szkoły; oby ona nie okazała się zbyt wąska.

5 Oczywiście w tej sprawie polecić można i inne teksty Akwinaty. Na przykład w De

Veritate (I, 1) czytamy: „Sunt enim diversi gradus entitatis, secundum quos accipiuntur diversi

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Zmiękcza­ jąc” konsekwentne w większości spraw stanowisko organów podatkowych, w myśl którego podatnik powinien rzeczywiście zamieszkiwać w nabytym budynku

Wynik wieloaspektowego niedopasowania ludzi młodych do potrzeb rynku pracy, a w konsekwencji „powiększająca się skala trudności młodych z wejściem na rynek pracy spowodowała,

The analysis of secondary data leads to a conclusion that the future of SCM will be shaped by Big Data and technologies using them, knowledge management and talent scarcity

Precyzyjny i subtelny, dbający o szczegół opis św ięta, podjęty z perspektyw y zdystansow anego badacza-obserw atora, naraz zostaje prze­ łam any narracyjną

Consequently, for these crystals, R, is mainly determined by the transfer variance. The intrinsic variance. Curves 1, 2, 3 are computed employing different electron

• Increasingly difficult relation with the Legislature • Language ,Stalemate, Vetoing. • Hydrogen removed

Kolegiacka 1a, odbyło się posiedzenie Rady Programowej Ośrodka Doku- mentacji i Studiów nad Osobą i Nauczaniem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Uniwersytecie Kardynała

nabożeństwie oczekiwania (czuwania), które rozpoczynało się zazwyczaj około pół godziny przed przybyciem symboli i było ostatnią, modlitewną formą przygotowania się