• Nie Znaleziono Wyników

Moja droga do Wrocławia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Moja droga do Wrocławia"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Julian Kobecki

Moja droga do Wrocławia

Almanach Karaimski 1, 105-106

(2)

ALMANACHKARAIMSKI 2007 105

Moja droga do Wrocławia

JULIAN KOBECKI

Nazywam się Julian Kobecki, jestem synem Awenira i Weroniki. Urodziłem się w Trokach, wychowywałem i dorastałem w Wilnie. Na pytanie „skąd jesteś?” od bardzo dawna odpowiadam: „z Wrocławia”.

Wrocław, Wielka Wyspa, Sępolno, kiedyś Uhu Strasse, później ulica Szenwal-da, a teraz Płk. Józefa Becka – tu mieszkam. Mam 83 lata, siedzę w fotelu i wra-cam pamięcią do czasów, kiedy rozpocząłem wędrówkę do tego miasta.

Był rok 1944. Mieszkałem z moja mamą i siostrą Lusią oraz jej maleńką córeczką Walą Jutkiewicz w Wilnie przy ulicy Tartaki tuż obok mostu Zwierzy-nieckiego. Zbliżał się front. Słychać było już kanonadę. Obawialiśmy się nalotów. Most, obok którego mieszkaliśmy mógł stać się ważnym celem. Postanowiliśmy udać się do spokojnych, bezpiecznych Trok. Zapakowaliśmy Walę i możliwie dużo rzeczy do dziecięcego wózka. Objuczyliśmy jedyny rower paroma tobołka-mi. Wyruszyliśmy rankiem. Z perspektywy wielu lat mogę zaryzykować tezę, że wtedy właśnie rozpoczęła się moja podróż do Wrocławia (wtedy Breslau), miasta, o którym wówczas chyba nawet nie słyszałem. Wieczorem dotarliśmy do wsi Waka. Noc spędziliśmy w stodole na sianie. Następnego dnia dotarliśmy do Trok. Zamieszkaliśmy w domu Kobeckich. Przewalił się front. Dzisiaj trudno mi powiedzieć, kto pojechał na rowerze do Wilna. Mógł to być mój starszy brat Jurek lub szwagier, Józek Jutkiewicz (Agronom). Rekonesans przyniósł tragicz-ne wieści. Dom przy ulicy Tartaki został zbombardowany i spłonął. Na zglisz-czach pozostały jedynie sterczące kominy. Cały dorobek, wszystko, co posiadali-śmy, z dokumentami i pamiątkami rodzinnymi włącznie, doszczętnie spłonęło. Nie było dokąd wracać. Pozostaliśmy w Trokach.

Podjąłem pracę w oddziale łączności, który zapewniał kontakt telefoniczny i telegraficzny z Wilnem i wsiami powiatu trockiego. Początkowo pracowałem jako monter. Znajomość litewskiego i rosyjskiego zapewniła mi awans na stano-wisko zastępcy kierownika. Moim szefem był Litwin, który nie mówił po rosyj-sku, a podwładnymi chłopskie dzieciaki ze Starych Trok. Ta fucha chroniła przed powołaniem do wojska. Możecie sobie wyobrazić, jakie to było korupcjo-genne? Codziennie byłem obłaskawiany słoniną i samogonem, który obowiąz-kowo trzeba było wypić. Czorty z bimbrem. Ta słonina była wtedy najważniej-sza. Oj, działo się, działo.

(3)

106 ALMANACHKARAIMSKI 2007

Administracja załatwiła przewoźny projektor kinowy. Wraz z moim serdecz-nym kolegą Szurką (Aleksander Zajączkowski) zaczęliśmy wieczorami wyświetlać filmy w trockim kinie. Z czasem pojawił się gazik – samochód do obsługi wsi całego powiatu trockiego. Byłem kinomechanikiem i szoferem zarazem. Puszczaliśmy we wsiach filmy. Podejmowano nas bardzo gościnnie. Sołtysi i czynnik partyjny („парторг”) karmili i oczywiście poili. Nieważne, że byłem kierowcą. Alkomatów wówczas nie było. Zdarzało się, że milicja zabierała papiery samochodu, ale raczej ze względu na dramatyczny stan techniczny, aniżeli stan ducha kierowcy.

Praca w propagandzie miała w tej kwestii swoje dobre strony – na polecenie komitetu partii milicja zwracała zatrzymane wcześniej dokumenty i ruszałem w kolejny objazd.

Ten stan rzeczy, czyli codzienne popijawy, bardzo niepokoiły moją mamę. To ona miała zasadniczy wpływ na decyzję o repatriacji. Korzystając ze znajo-mości z pewnym wójtem otrzymałem zaświadczenie, że jestem narodowości polskiej i mieszkańcem zacnej mieściny Rudziszki. W Trokach nie byliśmy w stanie tego załatwić. Dostaliśmy się do ostatniego transportu. Naszym celem był zachód. Od Ziny Firkowicz wiedzieliśmy, że Józef Firkowicz jest dyrektorem cukrowni na Dolnym Śląsku w Otmuchowie. Ruszyliśmy praktycznie bez bagażu bo jak wcześniej wspomniałem, wojna skutecznie pozbawiła nas dóbr material-nych. Józef Firkowicz zaopiekował się nami. Dostałem pracę elektryka w odbu-dowującej się cukrowni Baworów. Moja mama pojechała na rozpoznanie do Wrocławia. Zatrzymała się wśród swojaków na Sępolnie.

To było w 1946 roku. Remont cukrowni, w której pracowałem, dobiegł koń-ca. Zakończyła się też kampania cukrownicza. Dostałem deputat w postaci 100 kilogramów cukru – poważny wówczas majątek. Z tym słodkim bagażem przy-jechałem do Wrocławia. Zamieszkaliśmy przy ulicy Kasprzaka na Sępolnie. Z ogłoszeń dowiedziałem się, że organizowane są 4-miesięczne kursy przygoto-wawcze do egzaminu wstępnego do Technikum Budowlanego. Miałem ukoń-czone 3 klasy gimnazjum wileńskiego. Kurs poszedł gładko. Zdałem celująco egzamin do Technikum Elektrycznego. Pomoc mamy i deputat cukrowy pozwo-liły na ukończenie 1. roku w trybie dziennym. W kolejnym musiałem pomyśleć o pracy. Pomógł mi w tym pracujący w NBP Michał Firkowicz (brat Józefa), osia-dły we Wrocławiu. Zatrudniłem się w Dolmelu. Matura, potem praca w Pafawa-gu, rodzina, studia, Elwro. Moje życie na trwale związane jest z Wrocławiem.

Sępolno to wyjątkowe wrocławskie osiedle. Zaprojektowano je z myślą o olimpiadzie, która miała odbyć się 1940 roku. Jest ono urzeczywistnieniem idei miasta-ogrodu. Pięknie tu. Na Sępolnie mieszkało wielu Karaimów. Oprócz nas i Państwa Łopatto sąsiadami byli Robaczewscy, Dubińscy. Przy Monte Casi-no mieszkał Józef Firkowicz z żoną Lidią (prawosławną) i synami Tolkiem, Jur-kiem i Gabrielem. Pamiętam panią Kobecką wraz z córką i synem. Studenckie lata spędzili tu Sławek Pilecki i Aleksander Nowicki. Wrocławscy Karaimi (ci z Trok, Łucka i Halicza) spotykali się w czasie świąt u Abkowiczów. Tu przy-szły na świat ich dzieci i wnuki, które o Wrocławiu mówią: „nasze miasto”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

IV , we compare the results of the FP method for the mechanical amplitude and the photon number with the results of the semiclassical (mean- field) approach, the

Będą mnie interesować pierwsze seanse filmowe w 1896 r., działalność kin objaz- dowych, powstawanie kin stacjonarnych oraz przełom, który nazywam „metra- żowym”, gdyż

Od podjęcia redagowania Polskiej bibliografii adnotowanej wiedzy o środkach masowego komunikowania interesowało mnie określenie miejsca prasy na tle innych wytworów drukowych

Ten years later, he acquired an estate in Piława Górna (G. Gnadenfrei) and, under the influence of Count Nikolas Ludwig von Zinzendorf, in 1743 set up a settlement there

To obtain this cell probability distribution for a landfill, model parameters are fitted such that the calculated emissions correlate well with measured baseline emissions.. If a

Boguś poświęcił się książkom bez reszty, stał się ich znawcą i miłośnikiem na podobieństwo dawnych bibliofilów!, dla których największą rozkoszą było

Mapy przestrzennego rozkładu parametrów termicznych wy- kreślone dla utworów jury górnej i karbonu dolnego (rysunki 8–11) pozwalają zaobserwować regionalne zróż-

Na podstawie informacji uzyskanych podczas wywiadów bezpośrednich z badaczami akademickimi z Dolnego Śląska można stwierdzić, iż główną barierą przedsiębiorczości aka-