Weronika Stępkowska (kulturoznawstwo)
Wybrane utwory poetyckie
do góry nogami, albo joga w bardo*
wpadam w otwarty przez kogoś cudzysłów, mowę nie-
pozornie zależną od białych wierszy, syndromu białego (fart!)
ucha. moje życie jest anar- racyjne, nie pomożecie mi ubrać go w słowa; nigdy nie było w nim obecności, więc i re-prezentacja traci rację bytu. chcę tylko po wiedzieć, ryzykując prze(d)znaczenie, że
warto było się pchać przez szyjkę klepsydry, nawet jeśli
czas minął, a chwilące nie-mowlę zostało odwrócone.
* bardo – w buddyzmie: stan przejściowy; najczęściej używane w odniesieniu do stanu przejściowego między śmiercią a kolejnymi narodzinami.
Arachne. próbuję wyjść
z założenia, że dom to nie taśma samoprzylepna, że mogę
więcej niż zapisać się na warsztaty kucharzenia. kucha* – żenię pomylone kroki (faux pas?) z ideą przeskakiwania przez przeszkody, wyrabiania (skądinąd rozciągliwej)
normy jak ciasta. próbuję wyjść na czysto, wygumkować
kilka niebyłych
lat, ale pismo nie znosi
białych plam, historia monstrum pisze się sama.
Prometeusz szalony
mocno przykuty do niezmierzonych rozstajów* patrzy jak gwiazdy neuronowe nabierają neutralności odtąd będą je zrywać niczym pakt o nieagresji
podkładać pod mikroskop jak agrest mocno przywiązany do idee fixe kamienia przemieniającego wodę w (o)błędny ogień
chce nam wykrzyczeć rozpacz wiedzy zamienionej w wiedźmę płomienia skazanego na płonność
* cytat z Historii szaleństwa w dobie klasycyzmu Michela Foucaulta.
podanie sci-fi
moje imię to Mars-ja(s) – skóra zdjęta z ojca
pokonanych. dlatego
tu tak nago, dlatego tak kościsto – kratery prze- rażonych oczu, czerwień
świeżego mięsa. to tutaj – w marsjańskich jazach – ukryte było życie. życie – co to takiego?
to ta chwila, kiedy Ziemia pompuje swoją błękitną krew w nieuśmierzony
wy: rwanie zęba mądrości
ci, którzy myślą, że żyją tylko raz, drzemią przed każdą samogłoską, w znaczeniach i znaczących uniesieniach brwi do góry lub na ukos – przez kartkę
z czystopisu twarzy. próba
obudzenia nie może się powieść, statysta nie może się powiesić. każda próba
generalna karana jest śmiercią
pamiątek, mdłych wypieków na twarzy. każde zebranie myśli jest nielegalne, jak po zebraniu śmietanki
zostanie po nim ser,
watka w ustach, na ramionach, wata cukrowa na niebie.