• Nie Znaleziono Wyników

Jeszcze raz o spotkaniu Stresemanna z Piłsudskim w grudniu 1927 r. w Genewie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeszcze raz o spotkaniu Stresemanna z Piłsudskim w grudniu 1927 r. w Genewie"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Ruchniewicz

Jeszcze raz o spotkaniu Stresemanna

z Piłsudskim w grudniu 1927 r. w

Genewie

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 183-188

(2)

K r z y s z to f Ruchniewicz

Jeszcze raz o spotkaniu Stresemanna z Piłsudskim

w grudniu 1927 r. w Genewie

W trak c ie stu d io w a n ia a k t A rchiw um M in isterstw a S praw Z agranicznych (Politis­ ches A rchiv des A u sw ärtigen A m tes) w B o n n dotyczących la t pięćdziesiątych n a ­ trafiłem p rzy p a d k o w o n a dw a d o k u m e n ty 1, d o tyczące sp o tk a n ia Jó zefa Piłsudskiego z G u sta w e m S tresem annem w G enew ie w g ru d n iu 1927 r.2 Pierw szy z nich, pt.

Unterredung zwischen P iłsudski und Stresem ann im D ezem ber 1927 in G e n f über O stpreussen (R o zm o w a m iędzy P iłsudskim a S tresem annem w g ru d n iu 1927 r. w G e ­

new ie o P ru sa ch W schodnich) je st ju ż zn a n y w literatu rz e polskiej z publikacji Ja ro sła w a Ju rk ie w ic z a 3. D rugi n a to m ia st, p t. Piłsudski und Stresem ann. Der M arschall

bestätigt den deutschen C harakter O stpreussens (Piłsudski i S tresem ann. M arszałek

p o tw ie rd z a niem iecki c h a ra k te r P rus W sch o d n ic h )4, nie był d o ty c h cz as'n ig d z ie cy to ­ w any. M im o iż d otyczy p o d o b n y ch zagadnień, różni się nieco treścią od pierw szego, zw łaszcza gdy chodzi o to n przy taczan y ch przez S tresem an n a w ypow iedzi P iłsud­ skiego. W przeciw ieństw ie d o pierw szego, d ru g i d o k u m e n t nie je st sp orządzony przez sam ego S tresem an n a. Z o sta ł n ap isan y przez n ie zn a n ą osobę. Być m oże uczestniczyła o n a w sp o tk a n iu niem ieckiego m in istra z w ydaw cam i prasy, o którym jest m ow a w dokum encie.

W ięcej szczegółów n a te m a t losów o b u d o k u m e n tó w m o ż n a znaleźć w liście z 15 listo p a d a 1957 r . 5, n ap isan y m przez p ra c o w n ik a D ziału S praw W schodnich bońskiego M S Z , d r. G o th o ld a S tark eg o , skierow anym d o M in istra F ederalnego S praw O gólno- niem ieckich i B erlina, E rn s ta L em m era. J a k w ynika z listu, w 1944 r. B raun von S tum m , w spółpracow nik S tark eg o , p rze k aza ł odpis zam ieszczonego poniżej d o k u m e n tu Lem- m erow i. N astę p n ie L em m er włączył go d o sw ego archiw um dom ow ego. W w yniku działań w ojennych archiw um L em m era uległo zniszczeniu. Po latach okazało się, że w śród ocalałych archiw aliów niem ieckiego M S Z znajduje się także w spom niany d o k u ­ m ent. S tark e n a p ro śb ę L em m era sp o rząd ził p o w tó rn ie jego kopię, k tó rą m u p rzekazał w raz z k o p ią n o ta tk i S tresem anna.

D o k u m e n t sk ła d a się z dw óch części; w pierw szej je g o a u to r relacjonuje przebieg tajnego posied zen ia Ligii N a ro d ó w w spraw ie ureg u lo w an ia konflik tu polsko-litew ­ skiego. N astęp n ie opisuje sp o tk a n ie P iłsudskiego z członkam i R a d y Ligii N a ro d ó w oraz m in istram i sp raw zagranicznych, tak że ze S tresem annem , w G enew ie oraz przy tacza

1 P o litisches A rc h iv d e s A u sw ärtig en A m tes (P A /A A ), A b t. 7, Bd. 263.

2 Szerzej na ten te m a t zob. S. Sierpow ski, P iłsudski и> Genewie. D yp lo m a tyczn e spory o W ilno w roku 1927, P o z n a ń 1990.

3 W p raw d zie ty tu ł d o k u m e n tu p rz y ta c za n e g o p rzez Ju rk iew icza je st inny, chodzi je d n a k o ten sam tekst. Z ob.: J. Ju rk iew icz, Tajne posiedzenie R a d y L ig i N arodów w grudniu 1927 r. i sp o tka n ie Piłsudskiego ze Stresem annem , Sp raw y M ięd z y n a ro d o w e , 1960, n r 2, ss. 88— 96.

4 Z o b . aneks.

5 P A /A A , A b t. 7, B d. 263.

Komunikaty

(3)

184

K rzysztof Ruchniewicz

fragm ent w yw iadu S tre sem an n a w polskiej gazecie o sp o tk a n iu z M arszalkiem . W drugiej części przy tacza n a to m ia st w ypow iedź S tresem an n a n a te m at rozm ow y z Piłsudskim , której udzielił w m a rc u 1928 r. n a w spom nianym ju ż sp o tk a n iu z w ydaw cam i niem ieckich gazet.

W relacji S tre sem an n a m ożem y w yróżnić trzy zagadnienia: pierw sze, w k tó ry m Piłsudski pozytyw nie o cenia swoje in te rn o w a n ie w M a g d eb u rg u , d rugie — n ajo b szern iej­ sze — dotyczy P ru s W schodnich, gdzie M arszałek p o d k reśla niem iecki c h a ra k te r tej prow incji, w k ońcu trzecie — p rzed staw ia sto su n ek P iłsudskiego d o opozycji politycznej w Polsce.

P rezentow any d o k u m e n t w interesujący sposób u zupełnia zn a n ą w literatu rz e n o ta tk ę S tresem anna. J e d n a k nieco inaczej p rzed staw ia zachow anie się P iłsudskiego w czasie tego w ażnego sp o tk a n ia . D lateg o też w art je st uwagi czytelnika.

Piłsudski undStresemann. Der Marschall bestätigt den deutschen Charakter Ostpreussens

Oryg.: Politisches Archiv des Auwäiiigen Amtes w Bonn, Abt. 7, Bd. 263

V om 9. bis 11. D ezem ber 1927 hielt sich M arschall Piłsudski zu r R egelung des p o l­ nisch-litauischen K o n flik ts zum ersten und einzigen M al in G e n f auf. In einer diesem T h em a gew idm eten G eheim sitzu n g des V ölkerbund rats am V o rm itta g des 11. D e­ zem ber stellte d er polnische M arschall an den sich in längeren A u sfü h ru n g en erge­ henden litauischen M in isterp räsid en te n W oldem aras unv erm ittelt die F rage: „ H a ­ ben wir K rieg o der F rieden?” W o ra u f d er sich bis d ah in unversöhnlich geb ärd en d e L itauer erw iderte: „F rie d e n !” D a m it w ar in einer äusserst kritischen S itu atio n d er polnisch-litauischen B eziehungen einer V erständigung d e r W eg g eb a h n t, d e r in den bald d an a ch in K ö n ig sb erg P r. b eg in n en ­ den V erhandlungen zwischen beiden S ta ­ aten n ä h e r form u liert w urde.

Im A nschluß an diese d am als als h ö ch st sensationell em pfundene G eheim sitzung des V ö lk erb u n d rats vom 10. D ezem ber 1927 h atte d er französische A u ssenm inister Briand den M arschall Piłsudski zum F rü h ­ stück geladen, an dem noch die R a tsm it­ glieder und A ussenm inister S tresem ann, C ham berlain, S cialoja und Z aleski, sowie die französischen R atsdelegierten L ou- cheur und P aul B o n c o u r teilnahm en. D a ­ bei kam es zu einer vielbeachteten einein­ h albstündigen persönlichen U n terred u n g zwischen P iłsudski und S tresem ann, über die nach aussen hin zu n ä ch st soviel b e ­ k a n n t w urde, dass d a s T h e m a der U n te r­ redung nich t d e r p olnisch-litauische K o n ­ flikt gebildet habe. V ielm ehr stan d en die

W d n ia ch od 9 do 11 g ru d n ia 1927 r. p rzebyw ał M arszałek Piłsudski p o raz pierw szy w G enew ie w spraw ie ureg u lo w a­ n ia konflik tu polsko-litew skiego. Przed połu d n iem 11 g ru d n ia n a jednym z tajnych posiedzeń Ligii N a ro d ó w pośw ięconych tej spraw ie M arszałek polski zadał nagle p y ta ­ nie rozw odzącem u się w długich w yw odach prem ierow i litew skiem u W oldem arasow i: „C zy jesteśm y w stanie wojny czy p o k o ju ” . N a co ten dotychczas zachow ujący się nieprzejednanie Litw in odpow iedział: „ P o ­ ko ju !” . W ten sposób w dosyć krytycznej sytuacji w sto su n k ach polsko-litew skich u to ro w a n o d ro g ę porozu m ien iu , k tó re z o ­ stało bliżej sform ułow ane w rozpoczętych w k ró tce potem rokow aniach m iędzy obu p ań stw am i w K rólew cu.

B ezpośrednio po tym , na określonym w ó w cza sja k o sensacyjne, tajnym posiedze­ niu Ligii N aro d ó w z 10 g ru d n ia 1927 r. francuski m inister spraw zagranicznych B riand zaprosił M arszałk a Piłsudskiego n a śniadanie, w k tórym wzięli udział także członkow ie R a d y i m inistrow ie sp raw za­ granicznych S tresem ann, C h am b erlain , S cialoja i Z aleski, ja k rów nież francuscy delegaci R a d y L ou ch eu r i Paul B oncour. D oszło w tedy d o b ard z o ważnej p ó łto r a ­ godzinnej osobistej rozm ow y m iędzy P ił­ sudskim i S tresem annem , o której p o c z ą t­ kow o tylko tyle w iedziano, że jej te m a t nie dotyczył k o n flik tu polsko-litew skiego. P rzedm iotem były ro k o w a n ia gospodarcze polsko-niem ieckie oraz całość sto su n k ó w

(4)

d eutsch-polnischen W irtsc h a ftsv e rh a n d ­ lungen und d e r G e sa m tk o m p lex d e r Bezie­ hungen zw ischen diesen beiden S taa ten zur D eb a tte . D ie B erliner P resse b eu rteilte d ie­ ses erste p o litisc h e G esp räc h eines d e u ts­ chen M in isters m it dem polnischen M a rs­ chall recht positiv, die polnischen Z e itu n ­ gen registrierten es etw as beklom m en und die W eltpresse m a c h te d a ra u s eine Sen­ sation. S tresem an n selbst h a t sich in einem Interview , d a s er am 2. J a n u a r 1928 einem V ertreter des W a rsch a u er „G ło s P ra w d y ” gew ährte, ü b er d a s G en fer G esp räc h vom 10. D ezem ber 1927 u.a. wie folgt geäussert:

„M it P iłsudski h a b e ich m ich längere Zeit u n te rh a lte n . D er M arschall m a ch te a u f m ich d en E in d ru c k eines aufrichtigen M annes vo n tiefen L eidenschaften, d er nichts verheim licht u n d alles k la r au s­ spricht, w as er a n stre b t. M an m e rk t es ihm an, dass er n ic h t aus dem B eam tenstand hervorgegengen und kein F re u n d von B ü­ ro k ra tie ist, die er, und m it vollem R echt, für ein grosses H in d ern is und eine E rsc h ­ w erung in d e r K lä ru n g d er S itu atio n hält. Piłsudski h a t d ab e i viel H u m o r und Schli­ chth eit und m a c h t keinen m arschallm äs- sigen E in d ru ck . Im G egenteil, er ist eine schlichte und grosse G e s ta lt” .

E nde M ä rz 1928 — verm utlich w ar es d e r 27. M ä rz 1928 — h a t S tresem ann in d er „D eu tsch en G esellschaft von 1914” in d er S chadow strasse in Berlin vor einer gesch­ lossenen G esellschaft von deutschen Z eit­ schriftenverlegern ü ber seine G en fer U n ­ terred u n g m it Jo sep h P iłsudski u.a. folgen­ des m itgeteilt:

„Ich sah d e r B egegnung m it dem p o ln is­ chen M a rsc h all n ic h t o h n e eine gewisse Besorgnis entgegen, d a ich d er erste d e u ­ tsche M in ister w ar, d er ihm nach unserem Z u sam m en b ru ch von 1918 u n te r die A ugen kam . D ieser d eu tsch e Z u sam m en b ru ch h a tte aber seinem L an d e und seiner p e rsö n ­ lichen L a u fb a h n einen steilen A ufstieg g eb ­ rach t. M ussten w ir d a nicht beide zw angs­ läufig an diese V erschiedenartigkeit der E ntw icklung den k en ? U nd ich h a tte ich [sic!] dabei n ich t zu gew ärtigen, dass m ich d e r M arschall gleich beim Beginn des G e s­ präch es an seine M a g d eb u rg er G efän g n is­ zeit erinnerte, so d ass unsere U n te rre d u n g von A n fa n g an u n te r einem ih r schwer

m iędzy oby d w o m a pań stw am i. P ra sa b e r­ liń sk a oceniła tę pierw szą rozm ow ę p o li­ tyczną niem ieckiego m in istra z polskim M arszałkiem pozytyw nie, polskie gazety o d n o to w ały ją nieco z n iepokojem , a p ra sa św iatow a uczyniła z niej sensację. Sam S tresem ann w ypow iedział się w wyw iadzie, k tó reg o udzielił przedstaw icielow i w ar­ szaw skiego „G ło su P ra w d y ” w d n iu 2 stycznia 1928 г., o rozm ow ie genewskiej z 10 g ru d n ia 1917 r. m iędzy innym i n a ­ stępująco:

„ Z Piłsudskim rozm aw iałem długo. M arszałek zrobił n a m nie w rażenie szczere­ go człow ieka o wielkiej pasji, k tó ry nie u kryw a niczego i m ów i ja sn o , d o czego dąży. M o ż n a p o nim poznać, że nie w yw o­ dzi się ze sta n u urzędniczego i nie jest przyjacielem b iu ro k ra cji, k tó rą uw aża, i słusznie, za w ielką przeszkodę i u tru d n ie ­ nie w w yjaśnieniu sytuacji. Piłsudski o d ­ znacza się dużym poczuciem h u m o ru i sk ro m n o ścią, i nie spraw ia m a rsz ałk o w ­ skiego w rażenia. Przeciw nie, je st p o sta cią sk ro m n ą i w ielką” .

P od koniec m arca 1928 r. — p ra w d o p o ­ d o b n ie był to 27 m a rc a 1928 r. S trese­ m a n n zak o m u n ik o w a ł przed zebranym w „D eu tsch e G esellschaft von 1914” n a S chadow strasse w Berlinie zam kniętym a u ­ dy to riu m złożonym z niem ieckich w ydaw ­ ców gazet o swojej genewskiej rozm ow ie z Józefem P iłsudskim :

„ S p o tk a n ia z polskim M arszałkiem oczekiw ałem nie bez pew nych obaw , gdyż byłem pierw szym niem ieckim m inistrem , k tó ry sta n ą ł przed nim p o naszej klęsce w 1918 r. T a niem iecka klęska p rzyniosła je d n a k je g o krajow i i jem u osobiście og ro m n y aw ans. Czy nie m usieliśm y obaj m yśleć n ieu ch ro n n ie o tej odm ienności w rozw oju? I [czy] nie m ogłem nie oczeki­ w ać, że M arszałek za raz n a w stępie ro z ­ m ow y p rzy p o m n i mi swoje m agd eb u rsk ie in tern o w an ie, ta k że nasza ro zm o w a od p o cz ątk u m usiałaby cierpieć z pow odu niekorzystnej zimnej atm osfery? D lateg o p o stanow iłem złapać byka za rogi i n a ty c h ­ m iast naw iązać d o nieuniknionego

(5)

»wspom-186

K rzysztof Ruchniewicz

zuträglichen K älteh a u ch h ä tte leiden m ü s­ sen? Ich beschloss desh alb , den Stier bei den H ö rn e rn zu p ac k en und die u n a u s­ bleibliche „ E rin n e ru n g an M a g d e b u rg ” so fo rt von m ir aus vorzu b rin g en und es m einem G e sp rä c h sp a rtn e r zu überlassen, W ege und B rücken zu finden, a u f denen m an diesen A u sg an g sp u n k t bald verlassen und vergessen k ö n n te . So sagte ich dem M arschall, bei seiner F a h r t n ach G en f, die ihn über D eu tsch lan d g efü h rt h ab e, h ä tte er sich w ohl h ö c h st ungern des u nlieb­ sam en letzten A u fe n th a ltes in unserem L an d e, näm lich d er K ase m a tten von M a g ­ d eb u rg erin n ert. Seit je n e r Z eit w äre aber viel W asser die E lbe h in u n te rg ela u fe n , und so w üde d e r M arsch all h eu te in D eu tsc h ­ land schon ein w ürdiges Q u a rtie r finden, d a s w ohl geeignet w äre, ihn die T age von M a g d eb u rg vergessen zu lassen.

Piłsudski h a tte m ir — so fü h rte Strese- m ann w eiter aus — n ach dieser A n red e die H an d a u f die S chulter gelegt und folgendes erw idert: » D a sieht m an gleich, H err M in i­ ster, dass Sie kein S o ld at sind! W enn Sie ein S o ld at w ären, w ürden Sie begreifen, dass ich in den A ugen d er deutschen A rm e­ eleitung ein V errä te r sein m usste. D iese d eutsche A rm ee fü h ru n g h ä tte m ich an die W and stellen und erschiessen lassen k ö n ­ nen, sie h a t m ich dagegen in M ag d eb u rg m it m einem K a m e ra d e n Sosnkow ski in einer erträglichen H a ft gehalten, um m ich endlich im politisch richtigen A ugenblick für m eine M ission in m einer H eim at wieder freizugeben. Ich h ab e also n ic h t den g ering­ sten G ru n d , den D eutschen für ih r d a m a li­ ges V erhalten gram zu sein, und der N am e ’M a g d eb u rg 4 erw eckt bei m ir keine u n ­ angenehm en E m p fin d u n g en , sondern viel- m ehrlin gew issens G efühl d er D a n k b a r­ keit«.

Im w eiteren V e rla u f d er U n terred u n g b eklagte sich Piłsudski über die deutsche K o rrid o r-P ro p a g a n d a , die je d en schüch­ ternen V ersuch, zu einer d eu tsch -p o ln is­ chen V erstän d ig u n g zu kom m en, im Keim ersticken m üsse. Ich erw iderte — so ver­ sicherte S tresem ann — d ass die A b tre n ­ nu n g des K o rrid o rs für d a s d eu tsch e Volk eine schw er v ern a rb e n d e W unde d arstellt. W enn m a n in dieser F ra g e zu einem A u s­ gleich kom m e, d a n n w ü rd e die W unde

nienia o M agd eb u rg u « , a m ojem u ro z ­ m ów cy pozostaw ić znalezienie d ró g i m o ­ stów , n a których m o żn a byłoby ten p u n k t w yjścia porzucić i zapom nieć o nim . T a k więc pow iedziałem M arszałk o w i, [że] p o d ­ czas p o d ró ży d o G enew y, k tó ra w iodła go przez N iem cy, m usiał w spom inać z w ielką niechęcią nieprzyjem ny p o b y t w naszym k raju , a m ianow icie w k a z am ata ch M a g d e ­ b urga. Od tego czasu upłynęło je d n a k wiele w ody w Ł abie i M arszałek m ógłby znaleźć dziś w N iem czech odpo w ied n ią dla je g o pozycji kw aterę, k tó ra byłaby u rz ą d z o n a ta k , aby m ógł zapom nieć o dniach sp ę d zo ­ nych w M agd eb u rg u .

Piłsudski położył mi — ta k k o n ty n u o w ał S tresem ann - po tych słow ach rękę n a ram ieniu i odpow iedział: » M o żn a od razu zauw ażyć, P anie M inistrze, że nie je st Pan żołnierzem ! G d yby P an był żołnierzem , z pew nością by Pan pojął, że m usiałem być zd ra jcą w oczach niem ieckiego d o w ó d z t­ wa. T o niem ieckie d o w ó d ztw o m ogło m nie postaw ić pod ścianą i kazać rozstrzelać, przetrzym yw ało m nie o n o zaś w M a g d e­ b u rg u w raz z m oim tow arzyszem Sosn- kow skim w znośnym więzieniu, aby zw ol­ nić m nie p o now nie w politycznie w łaś­ ciwym m om encie d o misji w m ojej ojczyź­ nie. T a k więc nie m am najm niejszego p o ­ w odu, aby mieć urazę do N iem ców za ich ówczesne postępow anie, a n azw a M a g d e ­ burg* nie w zbudza u m nie żadnych n ie­ przyjem nych odczuć, lecz raczej pew ne uczucie wdzięczności«.

W dalszej części rozm ow y skarżył się P iłsudski n a niem iecką p ro p a g a n d ę d o ty ­ czącą »k o ry tarza« , k tó ra k aż d ą nieśm iałą p ró b ę dojścia d o p o ro zu m ien ia p o lsk o -n ie­ m ieckiego, musi zdusić w z a ro d k u . O d ­ pow iedziałem — ta k zapew niał S trese­ m a n n — że odłączenie » k o ry tarza« je st d la n a ro d u niem ieckiego tru d n ą do zagojenia ran ą . Jeśli uzyskałoby się po ro zu m ien ie w tej spraw ie, to ra n a zagoiłaby się i nie byłoby ju ż więcej m ow y o p rzy k ro

(6)

od-187

schon heilen u n d von d e r unliebsam em p ­ fundenen deutschen K o rrid o r-P ro p a g a n d a gewiss keine R ed e m e h r sein. W eit u n v er­ ständlicher w äre die stä n d ig zunehm ende P ro p a g an d a , die von po ln isch er Seite - auch von solchen K reisen, die von d er polnischen R eg ieru n g u n te rstü tz t w ürden, wie z.B. von dem B altischen In stitu t in T h o m — gegen d as d eu tsch e O stpreussen gerichtet w ürde. D e r w estpreussische K o r­ rid o r sei m itsam t dem d eu tsch en D an zig ohne V o lk sa b stim m u n g dem R eich en tris­ sen w orden. D a sei es schon zu begreifen, wenn in der d eu tsch en Presse die A n sp ­ rüche a u f diese »B rücke n ach O stpreussen« historisch, w irtschaftlich, k u lturell, v o r al­ lem auch e th n o g ra p h isc h b e g rü n d e t w ü r­ den. In O stpreussen h a b e ab e r u n te r dem D ik ta t und u n te r d e r A ufsicht d e r F einde D eutschlands eine V olk sab stim m u n g stattgefunden, die ein n ah e zu h u n d e rtp ro ­ zentiges deutsche E rg eb n is selbst in jenen G renzkreisen gezeitigt h ä tte , die vo rh er von H errn D m ow ski in V ersailles als »total polnisch« bezeichnet w orden w ären. Bei diesem S achverhalt sei die p o lnische P ro ­ p a g a n d a für eine A n n e k tio n des deutschen O stpreussens d o ch gewiss ganz an d e rs zu beurteilen, wie die d eu tsch e P ro p a g a n d a für eine Revision d er K o rrid o r-R eg e lu n g , über die sich d er M a rsc h all g e k rä n k t zeige.

Piłsudski b e stritt dies alles nicht, er be­ to n te sogar au sd rü ck lich , dass er O stp reu s­ sen für eine »unverbesserlich d eu tsch e P ro ­ vinz« und alle an d e ren , die diesen T a tb e s­ tand heute n och bezw eifelten, für »w ahn- sinig« halte. »Sehen Sie, H e rr M inister, das habe ich schon als K ind gew usst. D a sind w ir K inder o ft von un srer litauischen H ei­ m a t aus über die d am alig e russisch-deu­ tsche G renze m it unserem V ater nach O stpreussen gefahren. V or allem vor W eih­ nachten halten w ir d o r t m ancherlei zu besorgen. D an n gab es eine unvergessliche S chlittenpartie ü b er die G renze, die nicht n u r zwei L änder, so n d e rn zwei W elten schied — so ganz a n d e rs'ë rsch ie n uns das ben a ch b a rte O stpreussen, in dem alles deutsch w ar, selbst die M a su re n , die d a ­ m als noch m ehr als h e u te ih ren slaw ischen D ialekt sprachen. N ein , O stpreussen ist ein unzw eifelhaft d eutsches L an d . D as ist von K in d h eit an m eine M ein u n g , die nich t erst

czuw anej niem ieckiej p ro p ag a n d zie d o ty ­ czącej »kory tarza« . B ardziej niezrozum iała je st stale w zrastająca p ro p a g a n d a , k tó ra ze stro n y polskiej — ta k że przez te kręgi, k tó re są w spierane przez rząd polski, ja k np. przez In sty tu t B ałtycki w T o ru n iu — jest k ierow ana przeciw ko niem ieckim P ru so m W schodnim . Z a c h o d n io p ru sk i » k o ry tarz« zo stał w raz z niem ieckim G d ań sk iem w yrw any Rzeszy bez plebis­ cytu. T a k więc m o żn a zrozum ieć, jeśli w niem ieckiej p rasie roszczenia d o tego »m ostu d o P rus W schodnich« są u zasad ­ n ia n e historycznie, g o sp o d arczo , k u ltu ra l­ nie i p rzede wszystkim etnograficznie. Je d ­ n a k w P ru sach W schodnich odbył się p lebi­ scyt pod d y k ta tem i n adzorem w rogów N iem iec, k tó ry przyniósł p raw ie sto p ro ­ cent głosów za N iem cam i n aw et w tych rejonach przygranicznych, k tó re wcześniej były określone przez p a n a D m ow skiego w W ersalu ja k o »całkow icie polskie«. Z te­ go też p o w o d u należy oczywiście inaczej oceniać p ro p a g a n d ę d o ty czącą aneksji nie­ m ieckich P rus W schodnich, niż niem iecką p ro p a g a n d ę d o ty czącą rewizji uregulow ań w spraw ie » k o ry tarza « , nad k tó rą ubolew ał M arszałek.

P iłsudski nie zaprzeczył tem u wcale, p o dkreślił n aw et z naciskiem , że uw aża Prusy W schodnie za »niezaprzeczalnie nie­ m iecką prow incję«, a wszystkich tych, k tó ­ rzy jeszcze dziś w ątp ią w ten stan rzeczy, za »głupich«. »W idzi P an, P anie M inistrze, w iedziałem to ju ż ja k o dziecko. Ja k o dzieci przejeżdżaliśm y często z ojcem z naszej litewskiej ojczyzny przez ów czesną granicę rosyjsko-niem iecką d o P ru s W schodnich. P rzede wszystkim przed Św iętam i Bożego N aro d ze n ia m usieliśm y tam zrobić różne zakupy. P otem był niezapom niany kulig przez granicę, k tó ra dzieliła nie tylko dw a p ań stw a, lez także dw a św iaty - ta k całkiem inne w ydaw ały nam się P rusy W schodnie, w których w szystko było n ie­ m ieckie, naw et sam i M azurzy, którzy w ów czas częściej niż dzisiaj m ówili swoim d ialektem słow iańskim . N ie, P rusy W schodnie są bez w ątpienia krajem nie­ m ieckim . T a k ie je st ju ż m oje zdanie od

(7)

188

K rzysztof Ruchniewicz

d e r B estätigung d u rch eine V o lk sa b stim ­ m ung b edurfte. U n d d ass dies m eine M e i­ n u n g ist, k ö n n en Sie ru h ig — d a z u gebe ich Ihnen hierm it ’plein p o u v o ir4 — Ihren O stpreussen in einer öffentlichen V ersam ­ m lung in K ön ig sb erg zu r B eru h ig u n g m it­ teilen, sofern Sie eine solche M itteilu n g , die m eine innenpolitischen G eg n e r sichtlich erfreuen w ürde, fü r p olitisch geschickt h a l­ ten sollten. D ie S chreier w erden Sie d a m it kaum zur R u h e b ringen. D a ss diese sich in aller Ö ffentlichkeit o ft es la u t und wird gebärden, k an n ich n ic h t ab streiten ; w ohl gibt es für die F re izügigkeit ihres D aseins eine plausible E n tsch u ld ig u n g . Begreifen Sie doch, H e rr M in ister, d a m uss ich dieses Polen a u fb a u en , d ass in seinem frü h er russischen T eilgebiet schon in F rie d en w irt­ schaftlich zurückgeblieben ist, d a rü b e r h i­ n au s ab e r n och d u rc h den W eltkrieg verhe­ ert w urde. W ir sind ein ju n g e r S taa t, d er eine neue einheitliche V erw altung, eine neue eigene A rm ee und ungezählte andere notw endige D inge aus dem B oden sta m ­ pfen m uss. D ies alles k o ste t unendlich viel G eld, das in unserem arm en L an d e n u r langsam gesam m elt w erden k an n . So bin ich gezw ungen, zu n ä ch st die v o rd rin g lich s­ ten, z.B. die m ilitärischen P lan u n g en fin an ­ ziell zu erm öglichen, d a n a ch erst die w eni­ ger wichtigen A u fg ab en , wie etw a d en Bau von Irren h ä u ser, die uns die früheren O k ­ k u p atio n sm ä ch te bei w eitem n icht in a u s­ reichendem M asse h interlassen haben. H ä tte ich m e h r Irre n h ä u se r — und ich fürchte, dieser F e h lb e d a rf wird sich in Ja h rz eh n te n n o ch n ic h t ausgleichen d a n n w ürden Sie sich nich t län g er ü ber gewisse S chreiber und R e d n er, die O stpreussen begehren, zu beklagen b rau ch en . U n d auch ich k ö n n te ruhiger schlafen, d a m ir nicht n u r in d er erw äh n ten G ren zzo n e, sondern a u f fast allen G eb ieten fast täglich solche »arm en Irren « ü b e r d en W eg laufen, die ich n u r deshalb nich t einsperren k an n , weil m ir d er finanzielle U n te rb a u für ih re sachge- m ässe U n te rb rin g u n g im m er n och fehlt

dzieciństw a, k tó re nie po trzeb o w ało p o ­ tw ierdzenia przez plebiscyt. I że takie je st m oje zdanie, m oże P an spokojnie p o in fo r­ m ow ać — n a to daję P anu m oje ,plein p o u v o ir4 — P ańskie P rusy W schodnie p o d ­ czas zeb ran ia publicznego w K rólew cu, o ile P an ta k ą inform ację, k tó ra b ard zo ucieszyłaby m oich w ew nętrznych w rogów politycznych, uw ażałby za politycznie zręczną. K rzykaczy nie będzie m ógł P an tym wcale uspokoić. T o że ci [krzykacze] publicznie b ęd ą często w ystępow ać, nie m ogę tem u zaprzeczyć; pew nie je st to d la sw obody ich istnienia przekonyw ujące uspraw iedliw ienie. N iech P an zrozum ie, P an ie M inistrze, [że] m uszę o d budow ać Polskę, w której za b ó r rosyjski był ju ż za czasu p o k o ju gospodarczo zacofany, p o za tym była sp u sto szo n a przez wojnę. Je ste­ śm y m łodym państw em , k tó re musi n a n o w o bu d o w ać je d n o litą adm inistrację, w łasną arm ię i niezliczone inne konieczne rzeczy. T o w szystko kosztuje nieskończe­ nie wiele pieniędzy. T a k więc jestem zm u­ szony najpierw um ożliw ić sfinansow anie najpilniejszych, np. p lany w ojskow e, n a ­ stępnie m niej w ażnych zadań, ja k n a p rzy ­ kład b u d o w a do m ó w d la w ariatów , k tó ­ rych m o carstw a okupacyjne nie po zo staw i­ ły nam w w ystarczającej liczbie. G dybym m iał więcej d o m ó w d la w ariatów — a o b a ­ wiam się, że ten niedostatek nie w yrów na się jeszcze przez dziesięciolecia — w tedy nie m usiałby się P an dłużej uskarżać na pew ­ nych p ism aków i m ów ców , którzy p o ż ą d a ­ j ą P ru s W schodnich. A także ja m ógłbym spokojniej spać, albowiem nie tylko we w spom nianym pasie przygraniczym , lecz praw ie n a każdym polu codziennie w k ra ­ czają w d rogę tacy »biedni w ariaci«, k tó ­ rych tylko d lateg o nie m ogę zam knąć, gdyż n ad a l b rak u je mi środków finansow ych d la ich odpow iedniego zakw atero w an ia

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oferent może wprowadzić zmiany lub wycofać złożoną ofertę, jeżeli w formie pisemnej powiadomi Udzielającego Zamówienia o wprowadzeniu zmian

6. Z czynności wykonania projektu mebli, uzgodnienia wizualizacji, zatwierdzenia i odbioru projektu, dostawy, montażu, odbioru końcowego mebli

Począwszy od klasy czwartej szkoły podstawowej uczeń otrzymuje promocję do klasy programowo wyższej, jeżeli ze wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych

„wnioskodawcą”, przekazują w formie dokumentu elektronicznego przez teletransmisję danych oraz pobierają drogą elektroniczną potwierdzenie wysłanej informacji

- Dz.. Realizacja zadania inwestycyjnego pod nazwą „Zacienienie placu zabaw przy ul. Fiołkowej w Bielanach Wrocławskich”, nie wiąże się z powstaniem nowego

Czepek Easy Biofeedback ułatwiający podłączenie elektrod do głowy klienta Żel Easy Biofeedback ułatwiający pomiar sygnału z głowy klienta. Stała, darmowa aktualizacja

Podstawy komunikacji sieciowej - sieci komputerowe i ich rodzaje, podstawowe protokoły internetowe, adresowanie w sieci Internet (adresy sieciowe, fizyczne,

01 Definiować pojęcie prawa celnego i polityki celnej oraz rozróżniać podstawowe pojęcia prawa celnego związane z obrotem gospodarczym.. K_ W02