Salmonowicz, Stanisław
"Historia Niemiec", Władysław
Czapliński, Adam Galos, Wacław
Korta, Wrocław 1981 : [recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 113-117
W ładysław Czapliński, A dam Galos, W acław K orta, H i s t o r i a N ie m ie c ,
Ossolineum, W rocław 1981, ss. 863 (w ty m w skazów ki bibliograficzne, tablice genealogiczne, indeksy).
Nowa p ró b a obszernego podręcznikow ego ujęcia dziejów niem ieckich w y szła spod pióra trzech au to ró w w rocław skich, k tó ry ch senior, W ładysław Czapliński, nie doczekał n ies te ty już m om en tu przek azan ia dzieła w ręce czytelników. W serii „H istorie p ań stw i n aro d ó w ”, w y d aw an ej przez Osso lineum , książka ta jest najw iększa rozm iaram i, jest także jed y n ą próbą p rzed staw ienia h isto rii pew nego n a ro d u pió rem aż trzech autorów . Nie ulega w ą t pliwości, iż ten dru g i z n ajw iększych i n ajw ażniejszych dla polskich losów sąsiadów od d aw n a zasługiw ał na tak ie opracow anie, o bejm ujące w jedno lity m w m iarę w y kładzie całość dziejów niem ieckich. P o w o jen n e zaintereso w an ia h istoriografii polskiej sp raw am i niem ieckim i (i to nje tylko n e w ra l gicznym p roblem em w ieku XX) b yły bardzo żywe: gros polskich p u b likacji tyczących się szeroko rozum ianej p ro b lem aty k i histo rii pow szechnej tr a k tu je o ró żnych asp ek tach histo rii niem ieckiej. Te zaintereso w an ia nie dopro w a dziły jed n a k do zb y t w ielu p ró b stw orzenia dzieł ty p u syntetycznego i p o d ręcznikow ego, a najgłośniejsze z nich — zarys dziejów Niemiec średniow iecz n y ch p ió ra K azim ierza T ym ienieckiego i dziejów n ow ożytnych pió ra Jan u sza P ajew skiego od d a w n a b y ły poszukiw anym i b iałym i k ru k a m i. T ak się zło żyło, iż dopiero ostatn ie la ta przyniosły now e inicjaty w y : dw utom ow e jak dotąd, am b itn e przedsięw zięcie profesor M arii W aw rykow ej (tomy 1—2 o bej m u ją lata 1648—1871) ', jak i pod jęte przez ośrodek poznański prace p rzy gotow aw cze do w ielkiej n a u k o w ej syntezy dziejów niem ieckich. N im jed n ak dysk u sje w s tę p n e — p eriodyzacyjne i metodologiczne — n ad syntezą poznań ską dobiegły kresu, a u to rz y w rocław scy, od la t p ra cu jąc y n a d sw oim tek s tem, p rzed staw ili go czytelnikowi.
Niniejsze u w ag i recen zen ta skoncentrow ano na k ilk u zagadnieniach n a tu r y ogólniejszej. Szczegółowa ocena całego tekstu, w y m agająca k o m p etencji a r cheologa, h isto ry k a średniowiecznego i now ożytnika, przekracza już dziś w do bie specjalizacji możliwości jednego autora. Z ty m więc zastrzeżeniem, iż r e c enzent głów nie pośw ięcił sw e u w agi epokom nowszym , należy przy jąć owe sąd y ogólniejsze. W śród w ielu sp ra w dysku sy jn y ch w ym ieńm y p y tan ie pod stawowe, p a ro k ro tn ie już staw ian e przez Jerzego Topolskiego, o oś syntezy, czyli o określenie w edle jakich w yznaczników procesów dziejow ych organizo w ać się będzie opisy procesu historycznego. P ro feso r Topolski uw aża, iż osią sy ntezy w in n y być dzieje n a ro d u niemieckiego. P ro b le m polega jednakże na tym, iż n a ró d je s t bardzo sp o rn ą i określoną dopiero dla najnow szych czasów k ateg o rią historyczną — zwłaszcza w odniesieniu do k ra jó w niem ieckich. Czyż więc nie lepiej przedm iotem studiów uczynić — zgodnie z propozycją prof. G e r a rd a L ab u d y — dzieje społeczeństw a niemieckiego? — W jednej kw estii r a czej w szyscy są zgodni, iż skom plikow ane dzieje niem ieckie n ie mogą być u jm ow ane w kateg o riach państwowości, bowiem k ategoria ta przed rokiem
1 O o b u t o m a c h p o r . m o j e u w a g i, ' K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k ie , 1977, n r 2
SS. 215—226; 1981, n r 2—4, SS. 437—444.
1 1 4 R ece nz je i o m ó w i e n i a
1871 niew iele by n am w yjaśniła. Inaczej mówiąc: tak, ja k dla dziejów P ru s podstaw ow ym w yznacznikiem m uszą i mogą być dzieje p ań stw a pruskiego, w pew nej m ierze społeczeństw a, a w żadnej m ierze narodu, to w odniesieniu do sp raw Niemiec jako całości n ajm n iej p rz y d atn y dla w cześniejszych epok je s t te rm in państw a. Chodzi tu bow iem o tr u d n y p roblem nieokreślonych g r a nic tery to rialn o -p ań stw o w y ch n aro d u niemieckiego, o w yod ręb n ian ie się z tej wspólnoty, nie ty le tery to ria ln e j co praw no-ideologicznej, jak ą stanow iło we wczesnym średniow ieczu cesarstw o rzym skie n a ro d u niemieckiego, innych n a rodów i innych państw , k tó re niejed n o k ro tn ie poszły dalej drogą sam odziel nego w łasnego rozw oju. Dzieło, k tó re om aw iam y zatytułow ano k ró tk o D z ie je N ie m ie c . A utorzy nie u stosunkow ując się do ow ych w ostatnich latach toczo nych d y sk u sji zaprezentow ali w stępnie, zwięźle, swój pogląd na tem a t jakim i „N iem cam i” , w jak ich g ranicach i w jakim rozumieniu, zajm ow ać się będą w ra m a ch w yw odów pośw ięconych poszczególnym epokom. Stoją .bowiem na słusznym stanow isku, iż n ie można w jed n ak o w y sposób pisać dziejów n ie m ieckich poczynając od czasów paleolitu aż po czasy H itlera. Epoka plem ion g e rm ańskich o tw ierała szerokie p e rsp ek ty w y trak to w a n ia dziejów niem ieckich w ra m a ch p aństw a K arolingów i p ań stw sukcesyjnych. N astępnie problem listy k ra jó w niem ieckich kom plikow ał się niepom iernie. K olejno odchodziły ze zw iązków bliskich z Rzeszą N iem iecką tak ie k r a je ja k późniejsza H olandia, ja k k an to n y szw ajcarskie. O tw a rty pozostaw ał p ro blem k ra jó w czeskich. W dalszym biegu histo rii n adejdzie m om ent zapy tan ia się, czy i w jak iej m ie rze k r a je austriackie, a szerzej m o n archia H ab sb u rg ó w mogą być trak to w a n e w ra m a ch histo rii n ie m ie c k ie js? A utorzy, należy to podkreślić, podeszli do całego zagadnienia n ad w y raz prag m aty czn ie i rozsądnie: przy jęli jako p u n k t wyjścia i ośrodek swoich zain teresow ań histo rię ziem rd zen n ie niemieckich, k tó re od średniow iecza do dziś pozostają w obrębie etnicznym i p a ństw ow ym niem ieckim . In n e p roblem y (z w y ją tk ie m austriackiego, k tó ry do r. 1866 uznali za w ażki elem en t histo rii niem ieckiej) p o trak to w a li tylko w takiej m ierze, w jakiej to było konieczne dla zrozum ienia procesów ogólnoniemieckich. Stąd niew iele z te j książki dow iem y się — i chyba słusznie — o dziejach Pom orza i Śląska, P ru s W schodnich. K siążka n ie została także — co można dyskutow ać z p u n k tu w idzenia in teresu czytelnika polskiego — „nach y lo n a” w żadnej m ie rze n a szczególne w yeksponow anie sp ra w polsko-niem ieckich. Na ten te m a t istn ieje obszerna lite ra tu ra przedm iotu, a tu chodziło o dzieje Niemiec w r a m ach h istorii powszechnej. A u to rzy dotychczasow i z re g u ły eksponow ali — z p ew ną szkodą dla ogólnego procesu dziejowego — tak ie elem en ty dziejów niem ieckich, k tó re szczególny w y ra z znalazły w dośw iadczeniach n a ro d u pol skiego. Czy jed n ak autorzy om aw ianego dzieła odchodząc od tej p ra k ty k i nie poszli t u zbyt daleko? — Ich książka jest w rezultacie n a d e w szystko histo rią polityczną niem iecką, u jm ow aną w św ietle sp ra w w ew n ętrzn y ch niemieckich. S tąd to na przykład, pom ijając p e ry fe ry jn y (dla Niemiec) epizod krzyżacki, s p ra w y polskie znikają niem al z opisów od połowy średniow iecza po czas pruskiego m arszu do potęgi w X V III w. F a k tem jest, iż podówczas państw o polsko-litew skie pozostaw ało w zasadzie w d obrych stosunkach z większością
2 J e d e n z k l a s y c z n y c h p o d r ę c z n i k ó w h i s t o r i i A u s t r i i p i ó r a K . i M. U h lirz , to n i e u n i k n i o n e p r z e n i k a n i e s ię w ą t k ó w h i s t o r y c z n y c h r ó ż n y c h z ie m i t e r y t o r i ó w — s ta n o w ią c y c h w p rz e s z ło ś c i i n n e k o n l i g u r a c j e h i s t o r y c z n e n iż p a ń s t w a i s t n i e j ą c e w X X w . — w y r a z i ł w n a s t ę p u j ą c y m t y t u l e : H a n d b u c h , d e r G e s c h i c h t e O e s t e r r e ic h s u n d s e i n e r N a c h b a r l ä n d e r B ö h m e n u n d U n g a r n , 2 w y d ., W ie n - K ö l n 1963.
1871, a zwłaszcza od X V I w. histo ria niem iecka je s t n ad e w szystko histo rią ow ych średnich i m ałych organizmów , k tó re sk ła d ają się n a ówczesne N iem cy. Rozumiem oczywiście a rg u m e n t b ra k u m iejsca, skoro synteza i ta k jest n ap isan a językiem zwięzłym. Czasami jed n ak p ew n a ilość nużących czytelni ka szczegółów (na p rz y k ła d d ynastycznych sporów) p rzedostała się do tekstu. D otyczy to zwłaszcza rozdziału IV, N i e m c y od p o ło w y X I do p o ło w y X I I I w .
(ss. 133—187). H istoria zaś reg io n aln a k raju , k tó ry w łaściw ie n ig d y nie posia dał ogólnie u znanej i dom inującej zdecydow anie w k u ltu rz e stolicy, m a sw oje szczególne p ra w a i uroki. N astęp n a jest k w estia periodyzacji. A u torzy p rz y jęli podział dzieła na 3 części: do 1492 ro k u (ss. 5—236), do 1789 (ss. 237—434) i od 1789 do 1945 ro k u (ss. 435—773). Część pierw szą opracow ał W acław K o r- ta, d ru g ą W ładysław Czapliński, trzecią A dam Galos. Zauw ażyć należy, iż szczegółowa periodyzacja w ieków X IX —X X nie budzi zastrzeżeń. A utorzy u n ik n ęli tak że błędu, n iekiedy w polskich opracow aniach spotykanego, by datę k oronacji pierw szego k ró la p ruskiego (1701) określać jako w ażką cezurę dla ogólnoniem ieckiej historii. Co do n iek tó ry ch d a t granicznych m ożna mieć zastrzeżenia, choć każda m a sw oje pow ażne uzasadnienie. Osobiście podzielam w ielokrotnie w ypo w iad an y pogląd prof. Pajew skiego, iż N iemcy wchodzą w erę now ożytną n ie w końcu XV w., a dopiero w dobie R eform acji. N asuw a się tu w ięc ze szczególną siłą ro k 1517 (bliski w ażkiej dacie politycznej, 1519 ro k u objęcia rząd ó w przez K arola V), data słynnego w ystąp ien ia L u tra . W p rz y ję ty m u k ładzie R eform acja — w m oim przek o n an iu — n ie została do statecznie zaakcentow ana, jako przełom ow y okres w dziejach niem ieckich. T akże i ro k 1789, jako d a ta końcow a długiej epoki now ożytnej, skłan ia do dyskusji: czy dla Niemiec w in n a być g raniczną d a ta w y b u ch u Rew olucji F r a n cuskiej, a nie ro k 1806, d a ta u p a d k u w ielow iekow ej I Rzeszy Niemieckiej, a tak że w ejścia (po klęsce P ru s) całych Niemiec w o rb itę w pływ ów N apoleo na? — W sum ie w yraźniejsze zaak centow anie szczegółowego, niem al już k la sycznego, podziału periodyzacyjnego dziejów now ożytnych: 1517—1648—1740— 1806, byłoby może szczęśliwszym rozw iązaniem .
Szczegółowy podział dzieła w y g ląd a następująco: część pierw sza rozpoczy n a się rozdziałem N a j d a w n i e j s i m ie s z k a ń c y z ie m n ie m i e c k i c h (ss. 11—53). P o tem kolejno idą rozdziały: o państw-ie F ra n k ó w (ss. 54—84), o Niemczech do połow y X I w. (ss. 85—132), w sp om niany już rozdział — o epoce od połowy X I do połow y X III w. Epokę średniow iecza zam yka n a zb y t może zw ięzły roz dział o bejm ujący w ydarzen ia od połow y X III do końca XV w. (ss. 188—236). Niem cy now ożytne podzielono na 5 rozdziałów, kolejno p rzedstaw iających: pierw szą połowę X V I w. (ss. 237—290), okres w yznaniow ego rozbicia, 1555—
1618(ss. 291—309), w ojnę trzydziestoletnią (ss. 310—340), drugą połow ę X V II w. (ss. 341—391), oraz Czasy ośw ieconego a b s o l u t y z m u (ss. 392—434). Co do po działu okresu drugiego, zauw ażyć łatwo, iż pierw sza połowa X V III w. została p o trak to w a n a niezb y t jasno, część m a te ria łu znalazła się bow iem w rozdziale m ów iącym o w iek u XVII, a reszta w rozdziale o ośw ieconym absolutyzm ie, k tó re to zjaw isko (wielce kontro w ersy jn e) z całą pewnością nie może być co fa n e na okres p rzed rok iem 1740. W ieki X IX i X X ujęto w ośmiu rozdziałach: ziem ie niem ieckie doby Rew olucji F ran cu sk iej i N apoleona (ss. 435—480), epo ka re s ta u ra c ji (ss. 481—511), W iosna Ludów (ss. 512—534), N a drodze do z j e d noczenia (ss. 535—576), D ruga Rzesza (ss. 577—626), epoka W ilhelm a II (ss.
626—675), R ep ublika W eim arska (ss. 676—725), N iem cy H itlera (ss. 726—773). Należy zauważyć, iż te k s t n a p isan y przez trzech au to ró w jest w sposobie u ję cia stosunkow o jed n o lity i w pełn i czytelny. W y d aje się, iż g en era ln ie H i s t o r i a N ie m ie c osiąga tr u d n ą rów now agę m iędzy zakresem szczegółowych danych in fo rm acy jn y ch a p ró b am i n ak reślen ia jasnego biegu sp ra w generalnych. Do m in u je w p ra w d z ie w yraziście histo ria polityczna, co powoduje, iż h isto ry k co k ro k odczuwa niedosyt ta k zw anych sp raw s tru k tu ra ln y c h i n a zb y t ogólniko w e trak to w a n ie kw estii społecznych (zwłaszcza dla średniowiecza). W ydaje się jednak, iż takie ograniczenia k orespondują g en era ln ie z ad resem czytelniczym po p u larn ej serii, choć biorąc pod uw agę potrzeb y akadem ickie, b ra k ten bę dzie odczuwalny.
K ilk a jeszcze u w ag konkretn iejszy ch i p a rę m arginesow o zauw ażonych braków . Na m ocne podkreślenie zasługuje jed n ak gen eraln ie zauw ażalna d b a łość autorów , co do solidności podaw anych danych, w tym także inform acji biograficznych z aw a rty ch w indeksie osobowym.
L ek tu ra p a rtii napisan ej przez W ładysław a Czaplińskiego przynosi sporo zadowolenia. W y traw n e pióro znaw cy sp raw europejskiej dyplom acji X V II w. ze szczególną m ae strią k reśli zwłaszcza opisy w o jn y trzy dziestoletniej i dzieje absolutyzm u w p ań stw ach niem ieckich. W zw iązku z nazw am i b itew toczo n ych ta k licznie w X V III w. na ziem iach śląskich, czeskich itd., jed n a istotna u w aga ogólniejsza: auto rzy n ies te ty u żyw ają tylko współczesnego oficjalnego nazew nictw a geograficznego — M ajułowice, D obromierz, L u tynia, Kunow ice. J e s t to zjaw isko z naukow ego i użytkow ego p u n k tu w idzenia u bolew ania god ne, a stale sp otykane w polskich pu b lik acjach historycznych: pisząc o k ra ja ch europejskich, w k tó ry ch n a stęp o w ały liczne zm iany nazw geograficznych n a leży stosować w p racach nauk o w y ch nazew nictw o p ro ste w id entyfikacji. Cały św iat i lite r a tu r a n au k o w a w językach św iatow ych zna jed y n ie nazw y: Leu- then, Mollwitz, H o h e n frie d b e rg 'i K unersd o rf. Po cóż więc te geograficzne m a n ew ry, k tó ry ch sam też już padałem ofiarą? — Rzecz od d aw n a pro si się o przed y sk u to w an ie i uzgodnienie z odpow iednim i w y d aw n ictw am i w k r a j u 3. Na ss. 348— 349 bardzo lakoniczna w zm ianka o M. O pitzu pom ija milczeniem tak w ażki epizod polski w jego życiu i twórczości. P rzy d ało b y się coś szerzej ogólnie o w ielkiej roli Ś ląska w pierw szej połowie X V II w. dla k u ltu ry n ie m ieckiej. C h a ra k te ry s ty k a F ry d e ry k a W ilhelm a I, ss. 384—386, w y d aje się w ielce d y skusyjna. Rola historyczna tego w ładcy w najnow szych badaniach z histo rii u stro ju i społeczeństw a pruskiego w y d a je się coraz wyrazistsza. Apo- logetyka H ohenzollerna, bez w zględu na jej cele, m iała sw oje n iejak ie pod staw y faktograficzne. Podobnie, ss. 387—388: c h a ra k te ry sty k a pietyzm u k ła dzie zbyt w ielk i nacisk n a asp e k ty religijne, a niedocenia roli społecznej pie tyzm u; s. 393: przyjaciel F ry d e ry k a I n azy w ał się von K atte, a nie K ate; s. 395: pod K esseldorf w ojska saskie rozbił feldm arszałek Leopold von A nhalt-D essau, a n ie sam F ry d e ry k II; s. 415: nieścisły jest pogląd, że L an d re ch t P ru s k i z 1794 r. „dość rychło m usiał być częściowo zastąpiony przez inne k o d e k sy ”, skoro kodeks k a r n y p ru sk i d a tu je się dopiero z 1851 roku, a gros przepisów obowiązywało do ro k u 1900. 3 T o s a m o d o t y c z y t ł u m a c z e ń z t e r m in o l o g ii u r z ę d o w e j p r u s k i e j, k t ó r e w y m a g a j ą u j e d n o lic e ń . P r a c a t a k a z o s ta ła d o k o n a n a w s t ę p n ie w t o k u p r z y g o t o w a n i a t o m u 3 H i s t o r i i P o m o r z a . N a d a l j e d n a k o t w a r t y p o z o s ta j e p r o b le m s k ło n i e n ia w y d a w n i c t w , w s k a l i k r a j o w e j , d o p r z y j ę c i a t e r m in o l o g ii p r o p o n o w a n e j p r z e z f a c h o w c ó w . P r z y k ła d o w o A. G a lo s u ż y w a t e r m i n u p r e z y d e n t p r o w i n c j i , w ie lu a u t o r ó w u ż y w a ł o t e r m i n u p r e z e s (v e l p r e z e s n a c z e l n y ) p r o w i n c j i , n a s z a n a t o m i a s t p r o p o z y c j a te r m in o l o g ic z n a b r z m i : n a d p r e z y d e n t p r o w i n c j i . 1 1 6 R ece nz je i o m ó w i e n i a
B ism arcka i W ilhelm a II, ja k i w obrazie R epubliki W eim arskiej. Na odm ianę w y d aje się, iż s p ra w y naro d zin i dziejów nazizm u są n a zb y t skrótow o p rzed staw ione. H itleryzm , jako zjaw isko w dziejach n a ro d u niemieckiego, to p ro blem złożony i w y m ag ający p ró b y głębszej in te rp reta cji: fa k ty otrzym aliśm y ale b ra k n a m reflek sji n a d narodem , z którego w yszli ludzie, co „ludziom zgo to w ali ta k i los” . K ilk a kw estii dyskusyjnych. N azw any czołowym pisarzem dru g iej połow y X IX w. Teodor Fontane, jest na s. 648 przed staw io n y jako niem al n ieu b łag an y k ry ty k p ru sactw a. Tak przecież nie było, choć elem ent o strej k ry ty k i p ru sa ctw a (ale z pozycji P rusak a), jak i apologii są współbieżne w twórczości F o n ta n e ’a. W 1848 ro k u b y ł on k ry ty k ie m P ru s i dem okratą, jednakże później przezw yciężał swe rozczarow ania stając się apologetą „do b r e j” trad y c ji pru sk iej, co w szelkiej p ru sk iej nostalgii nieunik n ien ie w ycho dziło n a dobre, n a w e t jeżeli jego apologetyka u szlachetniała rzeczyw isty obraz sta ry ch P r u s 4. Co do B ism arcka n ie sposób odżałować, iż po m in ięty został s ły n n y sąd Sienkiew icza o nim. Na przy k ład F o n ta n e w łaśnie uw ażał w y p o w iedź Sienkiew icza za najw n ik liw szą ocenę złożonej sy lw etk i B ism arcka. Ss. 462—463: a u to r zb y t mało u w agi pośw ięcił refo rm o m S tein a-H ard en b erg a, nie doceniając zwłaszcza ro li o rdynacji m iejskiej z 1808 r. B ra k tu m .in . w zm ian k i o sp ra w a ch ta k w ażnych, jak zniesienie cechów i w p ro w adzenie wolności handlu, czyli o znoszeniu feudalnych ograniczeń w m iastach. Ss. 482—483: a u to r w spom niał, że k ró l p ru s k i w 1815 roku, mimo obietnicy, nie pow ołał ogólnopruskiej re p re z en tac ji stanow ej. Należało chyba dodać, że szersza obiet nica n a d an ia k ra jo w i ko n sty tu cji nie została spełniona i jedynie pro w in cjo n aln e sejm y (a n ie sejm iki, ja k a u to r tw ierdzi na s. 499), p ow stały w konse k w encji u staw y ogólnej z 1823 roku. Ogólnie, a u to r n a zb y t skrótow o tr a k tu je s p ra w y instytu cjo n aln e. Na p rzy k ład (s. 464) w spom ina o pru sk iej Radzie P ań stw a, ale nie w yjaśnia, jak i c h a ra k te r m iał ten o rg an itd. S. 587: n iefo rtu n ne sform ułow anie dotyczące g ru p y antysem ickiej w R eichstagu m ogłoby w ze staw ien iu ze zdaniem poprzednim , o Kole Polskim , sp raw iać w rażenie, iż koło to m iało jakieś szczególne pow iązania z rodzącym się w Rzeszy antysem iz- mem, a tak ich pow iązań n ie było.
W sum ie o trzym aliśm y obraz dziejów niem ieckich n ap isan y zwięźle, ale i rzetelnie w ykonany. Aczkolwiek najczęściej pozostaliśm y na szczeblu fo rm u ły R ankego — „ ja k to w łaściw ie b yło”, być może jednak, iż n a obecnym etapie stosunków polsko-niem ieckich ów w yw ażony i spokojny opis jest szczególnie cenny, pozostaw ia p ew ną samodzielność ocen czytelnikom.
S ta n i s l a w S a lm o n o w ic z
H a rtm u t B oockmann, D e r D euts c he O rd e n . Z w ö l f K a p i t e l aus s e in e r G e schichte, M ünchen 1981, ss. 319, 12 tablic z 41 ilustracjam i.
We w stęp ie a u to r pisze, że nie chce skreślić dziejów P ru s ze świadomości h istorycznej Niemców, ani n ie chce, b y te dzieje służyły zm ianie g ranic z 1945
4 P o r . p o g l ą d y K e n n e t h a A t t w o o d a w p r a c y s p e c j a ln e j o s to s u n k u F o n t a n e 'a d o t r a d y c j i p r u s k i e j (1970 r.), a o s ta t n io K . Z e r n a c k , P r e u s s e n - M y th o s unci p r e u s s i s c h d e u t s c h e W ir k l ic h k e it , w : O s t m l l t e l e u r o p a . B e r i c h t e u n d F o r s c h u n g e n , h r s g . U . H a u s t e i n i in ., S t u t t g a r t 1981, ss. 252—265.