• Nie Znaleziono Wyników

„Przegląd Tygodniowy” na temat kwestii żydowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Przegląd Tygodniowy” na temat kwestii żydowskiej"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T 1 S L O D Z 1 E N S I S

FO LIA H ISTORICA 76, 2003

M a r z e n a I w a ń s k a

„PR Z E G LĄ D T Y G O D N IO W Y ” NA T EM A T KWESTII ŻY D O W SK IE J

„P rzegląd T ygodniow y Życia Społecznego, L iteratu ry i S ztuk P ięk n y ch ” , któ ry ukazyw ał się w W arszaw ie w latach 1866-1904 pod re d ak cją A d am a W iślickiego, to jed n o z najw ażniejszych czasopism polskich drugiej połow y X IX w. Był tygodnikiem społeczno-kulturalnym w szechstronnie odzw iercied-lającym ró ż n o ro d n e aspekty życia P olaków przede w szystkim w K rólestw ie P olskim , choć nie b rak o w ało także na jego łam ach doniesień z G alicji, za b o ru pruskiego, z terenów „ziem z a b ra n y c h ” o raz z em igracji. N iezaprzeczalnie najw iększą rolę odegrał w latach siedem dziesiątych i osiem -dziesiątych X IX stulecia, kiedy to stał się czołow ym pism em środow iska pozytyw istów w arszaw skich1. R yszard W roczyński ja k o jeden z pierw szych badaczy epoki pozytyw izm u stw ierdził, iż „P rzeg ląd T y g o d n io w y ” był „w iernym obrazem epoki całej, i to jednej z najw ażniejszych w dziejach naszej um ysłow ości” 2. Dzięki spraw nej działalności organizacyjnej swojego re d a k to ra - A d a m a W iślickiego - pism o to znalazło się w niedługim czasie wśród najbardziej poczytnych i popularnych czasopism nie tylko w W arszawie, ale w całym K rólestw ie Polskim 3.

1 F ak t ukazania się „Przeglądu Tygodniowego” na warszawskim rynku prasowym w 1866 r. uznawany jesi za jedną z ważniejszych cezur chronologicznych, wskazujących na tzw. „przełom pozytywistyczny” w Królestwie Polskim. Zob. H . Markiewicz, Literatura i historia, K raków

1994, s. 36-55.

2 R. Wroczyński, Pozytywizm warszawski, W arszawa 1948, s. 3.

3 Jeszcze w 1870 r. nakład czasopisma wynosił 600 egzemplarzy, ale już pięć lat później - w roku 1875 - 2600 i by! to wtedy największy nakład wśród tygodników. Popularność „Przeglądu Tygodniowego” wzrastała tak szybko, że mimo zwiększonego nakładu redakcja nie m ogła zaspokoić sporej części chętnych na prenum eratę. Z . Kmiecik, Prasa warszawska

okresie pozytywizm u (1864-1885), W arszawa 1971, s. 77-95; tenże, ,.Przegląd Tygodniowy",

[w:] Historia prasy polskiej. Prasa polska w latach 1864-1918, red. J. Łojek, W arszawa 1976; tenże, Prasa warszawska ii1 latach 1886-1904, W rocław 1989, s. 8 i n.; D. Swicrczyńska,

..Przegląd T ygodniow y", [w:] Słow nik literatury polskiej X I X wieku, red. J. B achórz,

(2)

W pierwszej połow ie lat siedem dziesiątych X IX stulecia w okół tego ty g o d n ik a skupiła się gru p a m łodych, am bitnych i aktyw nych publicystów , w większości studentów Szkoły G łów nej, n a czele z A leksandrem Św ięto-chowskim oraz Leopoldem M ikulskim , Julianem O chorow iczem , A leksandrem G łow ackim (Bolesławem P rusem ), Józefem K o tarb iń sk im , P iotrem C h m ielo-wskim, Feliksem B ogackim , W alerym Przyborow skim , A dolfem D ygasińskim i W iktorem G o m ulickim 4. P okolenie to, określane m ianem „ m ło d y c h ” , przeprow adziło m . in. n a łam ach „P rzeglądu T y g o d n io w eg o ” zasadniczy sp ó r - „ b a ta lię id eo w ą” ze „ s ta ry m i” n a te m a t m ożliw ości przyszłej egzystencji n aro d u polskiego po klęsce po w stan ia styczniow ego. S pór, któ ry stał się zaczynem ferm entu intelektualnego i ożyw ienia życia um ysłow ego w K rólestw ie Polskim przytłoczonym zaostrzającym i się represjam i carsk im i5. P ro g ra m głoszony przez „ m ło d y c h ” sp ro w a d zał się d o g eneralnego p o stu latu odejścia na jakiś czas od idei zryw ów zbrojnych i skupienia się na pracy wewnętrznej tak, by unow ocześnione społeczeństw o polskie zdolne było odegrać w ażną rolę w cywilizacji św iatow ej, a w przyszłości - by było na tyle silne, aby odzyskać i, co chyba ważniejsze utrzym ać niepodległy byt. C zerpiąc wiele z europejskiej m yśli i filozofii pozytyw istycznej, skupiali się oni n a hasłach przebudow y społecznej w zgodzie z duchem postęp u now oczesnej cywilizacji, w oderw aniu od nadm iernej gloryfikacji polskiego tradycjonalizm u i skostniałych stru k tu r społecznych6. Ich p ostulaty prow adziły w zw iązku z tym d o pow ażnych p rzew arto śc io w ań , przede w szystkim w sferze polskiej św iadom ości społecznej i narodow ej; oznaczały „zm ianę w zoru narodow ej k u ltu ry ” - jak to określił Jerzy Jedlicki - i dotyczyły „spraw y zupełnie zasadniczej: przebudow y form acji umysłowej i typu psychicz-nego polskich w arstw ośw ieconych” 7.

Św iatopogląd pozytywistyczny ze swoimi podstaw ow ym i hasłam i: postępu, m o d ern iz acji społeczeństw a, „ p ra c y o rg a n ic zn ej” i „ p ra c y u p o d s ta w ” dom in o w ał na łam ach „P rzeglądu T ygodniow ego” d o p o cz ątk u lat osiem -dziesiątych X IX stulecia, kiedy to pojaw iły się pierw sze sym ptom y jego

4 Szerzej o pokoleniu pozytyw istów warszawskich zobacz J . Fita, Pokolenie S zko ły

Głównej, W arszawa 1980; I. Ossowska, Pokolenie Szkoły Głównej, [w:] Inteligencja polska X IX i X X wieku, red. R. Czepulis-Rastenis, W arszawa 1981; L. H ass, Pokolenia inteligencji Królestwa Polskiego, „Przegląd H istoryczny” 1974, z. 2, s. 303-305; J . Hulewicz, Rola Szkoły Głównej iv Warszawie tv życiu kulturalnym społeczeństwa polskiego w I I połowie X I X wieku,

„Przegląd Historyczno-Oświatowy” 1962, nr 1, s. 1-20; Dzieje Uniwersytetu Warszawskiego, red. S. Kieniewicz, W arszawa 1981; B. Cywiński, Rodowody niepokornych, W arszawa 1996.

1 Zob. G. Markiewicz, Z badań nad przesłankami ferm entu intelektualnego tv Królestwie

Polskim bezpośrednio po powstaniu styczniowym, „A cta U niversitatis Lodziensis” 1998, Folia

Historica 66, s. 69-91; Por. R. Wapiński, Pokolenia Drugiej Rzeczpospolitej, W arszawa 1991. ‘ G. M arkiewicz, Spór o m odel społeczeństwa na łamach ,.Przeglądu Tygodniowego"

i ,,Przeglądu Katolickiego", Łódź 2000.

(3)

rozkładu. O zakończeniu walki „m iędzy dw om a obozam i m łodych i stary c h ” w W arszaw ie pisał otw arcie „Przegląd T ygo d n io w y ” w ro k u 1882, na m arginesie doniesień o spo rach ideologicznych w ówczesnym K ra k o w ie 8. Z daniem B arbary Skargi, ju ż wtedy ob ó z „m łodych przestał iść ław ą” i zaczął się w yraźnie „ro zp ierzch ać” , a tym sam ym u p o rz ąd k o w an y świat pozytyw istów zaczął się walić. F a k t ten stał się im pulsem d o kolejnego sp o ru ideow ego na p o cz ątk u lat osiem dziesiątych, kiedy to krystalizow ała się ju ż zupełnie n o w a w izja św iata9. „P rzeg ląd T y g o d n io w y ” stał się wówczas legalną try b u n ą socjalizm u, prop ag o w an eg o przez sk u p io n ą w okół S tan isław a K ru siń sk ieg o grupę „ k ru siń sz czy k ó w ” , k tó rz y ja k o pierw si d o k o n ali druzgocącej krytyki założeń pozytyw izm u, zw łaszcza w sferze jego społecznych skutków . P otem , w ostatn im piętnastoleciu X IX w. „P rzegląd T ygo d n io w y ” nie odzyskał ju ż daw nego znaczenia; stał się pism em o profilu kulturalno-społecznym , ale tak n apraw dę pozbaw iony był w yraźnej linii przew odniej10.

T ak więc lata siedem dziesiąte i osiem dziesiąte X IX stulecia, w których d om inow ał w „P rzeglądzie T ygodniow ym ” św iatopogląd pozytyw istyczny, stan o w ią chronologiczne cezury niniejszego arty k u łu . Jego celem jest p ró b a odpow iedzi n a p y tan ia: ja k „P rz eg ląd T y g o d n io w y ” ro z u m ia ł kw estię żydow ską? Jak ie miejsce zajm ow ała o n a na łam ach tego czołow ego przez długi czas pism a pozytyw istycznego? Celem m oich poszukiw ań badaw czych nie jest w yczerpanie tem atu , lecz raczej uchw ycenie zasadniczych płaszczyzn dyskusji w okół tego zagadnienia i w skazanie jego najw ażniejszych pun k tó w .

S pory i polem iki dotyczące kwestii żydow skiej toczyły się w śro d o -w iskach polskich ze -w zm ożoną siłą co najm niej od drugiej poło-w y X V III stulecia. P rzy czym - ja k stw ierdził Ja n u sz D ę tk o - p ro b le m a ty k a ta wcześniej została pod jęta przez publicystykę społeczną niż przez literaturę p ię k n ą " . Jego zdaniem bowiem , „w prow adzenie b o h ateró w żydow skich w rzeczyw istość lite rac k ą p o cz ątk u X IX w iek u ” n astą p iło w zw iązku z podjęciem kwestii żydowskiej przez Sejm W ielki, z uczestnictw em Ż ydów w insurekcji kościuszkow skiej, Legionach Polskich, a tak że w arm ii K sięstw a W arszaw skiego12. D o najw ażniejszych głosów, jak ie padły w tej sp ra -wie pod koniec -wieku X V III i w pierw szych dziesięcioleciach X IX , zaliczyć należy m iędzy innym i rozpraw y T adeu sza C zackiego13, S tanisław a Staszica,

8 M łodzi w Krakowie, „Przegląd Tygodniowy” 1882 n r 51, s. 647.

B. Skarga, O kilku problemach pozytywizm u polskiego, [w:] Polska m yśl filozoficzna

i społeczna, red. B. Skarga, t. 2, W arszawa 1975, s. 32-35.

10 T. Weiss, Przełom antypozytywistyczny w Polsce h> latach 1880-1890, K raków 1966, s. 24. " J . Dętko, Kwestia żydowska, [w:] Słownik literatury polskiej..., s. 1051.

la Zob. J . Dętko, Żyd, [w:] Słownik literatury polskiej..., s. 1046-1050.

13 E. Danowska, Poglądy Tadeusza Czackiego na kwestię żydowską, [w:] Ż yd zi tv Malopolsce.

(4)

W aw rzyńca Surow icckiego, Ju lian a U rsyna N iem cew icza, W incentego K r a -sińskiego czy też W aleriana Ł u k asiń sk ieg o 14.

A rtu r E isenbach, om aw iając kwestię żydow ską na ziem iach K ró lestw a Polskiego w pierwszej połow ie X IX w., w skazał, iż m iała o n a wówczas przede wszystkim c h a ra k te r dem ograficzny, gospodarczy, społeczny, a tuż przed pow staniem styczniow ym n a b ra ła tak że w ym iaru politycznego. In te -resow ały się nią różne grupy społeczne i u g ru p o w an ia polityczne zarów no w kraju , ja k i n a em igracji. Ówczesne dyskusje publicystyczne, prasow e czy też sejmowe koncentrow ały się w okół generalnych p o stu lató w em ancypacji Ż ydów , p rz y zn an ia im praw p olitycznych i o b y w a te lsk ic h 15. W czasie p o w stan ia listopadow ego szczególnie ak tu aln y stał się problem ich służby w arm ii polskiej, a zw łaszcza w oddziałach G w ardii N a ro d o w e j16. W p u b -licystyce W ielkiej E m igracji d o m in o w ały z kolei za g a d n ie n ia zw iązane z oceną p olityki w ładz pow stańczych w obec Ż y d ó w , ich uczestnictw a w walce o niepodległość, choć pojaw iały się tam ta k ż e p o stu la ty ich politycznej em an cy p acji17.

R ozw iązan iu kw estii żydow skiej w pierw szej połow ie X IX w. m iała służyć przede wszystkim asym ilacja, k tó rą ro zu m ian o nie tylko ja k o zm ianę obyczajów , ubioru, języka o ra z przyjęcie dom inującej w d an y m zaborze kultury, lecz także ja k o „pełne stopienie ludności żydowskiej ze społecznością k raju , jej «w narodow ienie»” - ja k to nazw ał A. E isen b ac h 1“. D uży wpływ na treść i form ę publicystycznych dyskusji na ten tem at wywierały powszechne przesądy i w yobrażenia o społeczności żydow skiej, składające się n a jej - w przew ażającej m ierze - negatyw ny stere o ty p 19.

G eneralnie, w pierwszej połow ie X IX w. kw estia żydow ska ro z p atry w a n a była w większym stopniu niż później, w kontekście szeroko rozum ianej spraw y narodow ej. R efo rm a A lek san d ra W ielopolskiego, choć p rzyniosła Ż ydom rów noupraw nienie, nie zakończyła dyskusji nad ich m iejscem w po l-skim życiu społecznym . W edług R o m a n a W apińskiego, w pierw szym okresie po p o w stan iu styczniow ym w iększość środow isk polsk ich ro z p a try w a ła kw estię ży d o w sk ą pod wpływem pog ląd ó w u k ształto w a n y ch w cześniej, jeszcze przed w ydarzeniam i z lat 1863-1864. Później zaś, zgodnie z duchem epoki, w znacznie większym stopniu ak c entow ano kw estie zacofania

cywi-14 J . Dętko, Kwestia..., s. 1051-1054. Por. A. Hertz, Ż yd zi tv kulturze polskiej, Paryż 1961. 15 A. Kisenbach, Kwestia równouprawnienia Żydów w Królestwie Polskim, W arszawa 1972; tenże, Z dziejów ludności żydowskiej w Polsce w X V III i X IX wieku, W arszawa 1983; tenże,

Emancypacja Żydów na ziemiach polskich 17H5 IH70 na tle europejskim. W arszawa 1988.

16 A. Eisenbach, Wielka Emigracja wobec kwestii żydowskiej 1832-IH49, W arszawa 1976, s. 82-98.

17 Ibidem, s. 161 i n. '* Ibidem, s. 70. lsl Ibidem, s. 45-46.

(5)

lizacyjnego części społeczności żydow skiej, w tym niskiego poziom u jej ośw iaty i nędzy m aterialnej, czy też zbyt dużej roli religii w jej życiu20. K ręgi hołdujące zasadom postępu, np. pozytyw iści, o pow iadały się za ideą asym ilacji Żydów , tra k tu ją c ich przede wszystkim ja k o g ru p ę w yznaniow ą, choć rów nocześnie ja k o społeczność znacząco w yróżniającą się spośród pozostałych - w sensie obyczajow ym , w zakresie prow ad zo n eg o try b u życia czy sposobu zarobkow ania21. K w estia żydow ska w tym wym iarze pozostaw ała nadal w sferze zainteresow ania i polem ik program ow ych większości polskich środow isk intelektualnych, ale także pow stających w ostatn im ćwierćwieczu wieku X JX partii politycznych22. A leksander H e rtz stw ierdził naw et (chyba nieco na w yrost), że n a p o czątku X X w., zw łaszcza tuż przed I w ojną św iatow ą, sta ła się o n a „z agadnieniem ce n traln y m , za słan iający m inne zagadnienia e p o k i” 23.

W bogatej historiografii dotyczącej w arszaw skiego pozytyw izm u, tem atyce żydow skiej nie pośw ięcono wiele uwagi, podejm ując ją raczej n a m arginesie innych zag ad n ień 24. A - jak zauw ażył Jerzy R udzki w swej pracy o A lek-sandrze Św iętochow skim 25 - kw estia żydow ska zajm ow ała w ażne miejsce w tw órczości pozytyw istów i była jednym z program ow ych p u nktów zarów no ich publicystyki, ja k i tw órczości literackiej26. P ozytyw istyczna koncepcja wewnętrznej budow y społeczeństw a ja k o jedno liteg o , zw artego, spraw nie funkcjonującego organizm u m usiała uw zględnić przecież tak że społeczność żydow ską, zw łaszcza że społeczność ta zachow yw ała ciągle jeszcze szereg odrębności i tw orzyła przez to dość w yraźny wyłom w pozytyw istycznej wizji polskiego, hom ogenicznego społeczeństw a27. D latego to poszukiw anie

20 R. Wapiński, Polska i male ojczyzny Polaków. Z dziejów kształtowania się świadomości

narodowej Polaków w X I X i X X wieku po wybuch II wojny światowej, W rocław 1994, s. 159.

21 Ibidem, s. 159-160.

22 Ibidem, s. 152-192; M . Śliwa, Obcy czy swoi. Z dziejów poglądów na kwestię żydowską

w Polsce w X I X i X X wieku, K raków 1997; tenże, Kwestia żydowska w polskiej m yśli socjalistycznej, [w:] Ż yd zi tv Malopolsce..., s. 273-288; tenże, Leona Wasilewskiego koncepcja asymilacji Żydów w Polsce, „Rocznik N aukow o-D ydaktyczny Wyższej Szkoły Pedagogicznej

im. Komisji Edukacji N arodow ej, Prace Ekonom iczno-Społeczne” 1997, z. 185, s. 6-12; M . Sobczak, Kwestia żydowska na przełomie X IX i X X wieku w ocenie tworzącego się polskiego

ruchu narodowego, „N auki Humanistyczne” 1996, nr 2, s. 185-199.

2J A. H ertz, Żydzi..., s. 234.

24 Zob. H. Markiewicz, Pozytywizm, W arszawa 1996, s. 54; B. Skarga, Polska m yśl

filozoficzna tv epoce pozytywizmu, [w:] 700 lat m yśli polskiej. Filozofia i m yśl społeczna w latach 1865-1895, cz. 1, wybór, wstęp, opracowanie A. Hochfeldowa i B. Skarga, W arszawa 1980, s. 25.

25 J . Rudzki, Aleksander Świętochowski i pozytywizm warszawski, W arszawa 1968, s. 211-219. 26 H . Markiewicz, Literatura, s. 15-35; H . Grynberg, The Jewish Theme in Polish Positivism, „The Polish Review” 1980, N r 1; M . Opalski, The concept o f Jewish Assimilation in Polish

Literture o f the Positivist Period, „The Polish Review” 1987, Nr 4; I. Butkiewiczowa, Powieści i nowele żydowskie Elizy Orzeszkowej, Lublin 1937.

(6)

sposobów zgody m iędzy P olakam i a Ż ydam i stanow iło je d n ą z zasadniczych płaszczyzn pozytyw istycznego pro g ram u jedności narodow ej i o k az ało się ja k zasygnalizow ał W ojciech M odzelew ski - kluczow ym zagadnieniem w dziele tw orzenia solidarnego społeczeństw a polskiego. Pozytyw iści o d -suw ający w swym p rogram ie n a plan dalszy polityczną kateg o rię n a ro d u , rozpatryw ali kwestię żydow ską, w ychodząc z podstaw ow ych założeń swojej organicystycznej teorii społecznej2“.

W edług A liny Całej kw estia żydow ska, której najlepszym rozw iązaniem m iała być asym ilacja, ro z p atry w a n a była przez pozytyw istów na kilku płaszczyznach: narodow ej, społecznej, ekonom icznej oraz oświatowej. W sensie n arodow ym stanow ić o n a m iała coś „w rodzaju sojuszu przeciw z a b o rc o m ” , w aspekcie społeczno-ekonom icznym zaś - prow adzić d o p o w stan ia, w spo-m inanego wyżej, „zdrow ego, organicznego społeczeństw a” 29. Przy czyspo-m - ja k pisze A. C ała - tylko p o czątkow o zauw ażyć m o żn a u pozytyw istów „w ysiłki w celu w yzw olenia się spod stan o w eg o sp o so b u p o strz e g a n ia kwestii żydow skiej” , potem zaś - ju ż w czasie „pozytyw istycznego pesym izm u pow racali oni do tradycyjnego, schem atycznego u jm ow ania tego te m a tu ” 30. M aciej Janow ski zwrócił uwagę, iż kw estia ta, stanow iąca je d n o z n a jtru d -niejszych zagadnień życia społecznego, była rów nocześnie problem em , w okół k tórego pojaw iły się pierw sze rysy n a spójnym pro g ram ie „ p o stę p o w y m ” , k tó reg o rozw iązania sam i pozytywiści tak d o koń ca nie byli pew ni31.

W ydaje się, iż analiza kwestii żydow skiej w myśli pozytyw istów w a r-szaw skich w ym aga bardziej szczegółowych rozw ażań, albow iem wyżej za-prezentow ane poglądy zdają się nie w yczerpyw ać zagadnienia. Sam o pojęcie kw estii żydow skiej u jm ow ane było ró ż n o ro d n ie i kryło w sobie wiele znaczeń, co jest w idoczne w yraźnie choćby w publicystyce „P rz eg ląd u T ygodniow ego” .

Od początku lat siedem dziesiątych X IX w. na łam ach tego sztandarow ego pism a pozytywizmu warszawskiego pojawiały się opinie świadczące o rosnącym za in te reso w a n iu kw estią ży d o w sk ą z a ró w n o na ziem iach p o lsk ich , ja k i w całej E uropie. Ju ż w ro k u 1871 recenzent powieści M ichała B ałuckiego zatytułow anej Ż yd ó w ka pisał, że „obecnie je d n ą z najbardziej kursujących jest kwestia żydowska” , choć pogląd ten dotyczył w tedy jeszcze jedynie pow ieściopisarstw a, a nie publicystyki społecznej [podkr. „P rzegląd T y g o -d n io w y ”]. R ecenzent książki zastrzegał je-dnocześnie, że m im o iż wówczas głosy w tej spraw ie były liczne, to je d n a k nie n a tyle jeszcze, „a żeby d o tąd

21 W. Modzelewski, Naród i postęp. Problematyka narodowa w ideologii i m yśli społecznej

pozytywistów warszawskich, W arszawa 1977, s. 16, 47 i n.

M A. Cala, Asymilacja Żydów iv Królestwie Polskim (1864-1897). Postawy. Konflikty.

Stereotypy, W arszawa 1989, s. 218.

30 Ibidem, s. 221.

(7)

m ogły brzm ieć jakim kolw iek znaczeniem ” 32. K ilk a lat później w pop u larn y m felietonie Echa warszawskie m ożna było przeczytać, iż „nigdy jeszcze tak zw ana kw estia żydow ska nie była tak silnie i w szechstronnie p o ru sz a n ą ” , wszak „obecnie co chw ila, co dzień praw ie zjaw ia się w tym przedm iocie b ro szu -ra ...” 33. N a potw ierdzenie tego fa k tu redakcja „P rzeglądu T y g o d n io w eg o ” w ym ieniała szereg publikacji i książek, k tó re świeżo pojaw iły się na rynku księgarskim . C hodziło m iędzy innym i o prace takie, ja k : Ż y d z i i ka h a ly, T alm ud i Ż y d z i Talm ud i jego zasady, Zawojow anie św iata p rzez Ż ydów , a przede wszystkim o bard zo p o p u la rn ą w tedy b ro szu rę J a n a Jeleńskiego N iem cy, Ż y d zi i m y iA. W arto w tym miejscu nadm ienić, iż publicyści „P rzeglą-du T ygodniow ego” bardzo skrupulatnie inform ow ali swoich czytelników o po-jaw ianiu się ważniejszych lub dyskusyjnych książek n a tem at Żydów . Zam iesz-czali ich recenzje i niejednokrotnie obszerne om ów ienia, na m arginesie których często daw ali upust swoim poglądom n a kw estię ży d o w sk ą35.

Z daniem redakcji ty g o d n ik a pozytyw istycznego, przejaw iające się m iędzy innym i w ten sposób ożyw ione zainteresow anie tem aty k ą żydow ską najlepiej dow odzić m iało jej ak tu aln o śc i36. O dnosiło się to nie tylko do ziem polskich, poniew aż „kw estia żydow ska weszła na polityczne forum E u ro p y i zajm uje pow szechnie uwagę opinii publicznej” - pisano kilka lat później - i nie było właściwie kraju, gdzie nie byłaby „ ro z b ie ra n a ” spraw a „stan o w isk a Ż ydów i ich sto su n k u do innych narodow ości i w arstw społecznych” 37. N aw et konserw atyw ny „C zas” krakow ski w ypow iedział się w tej m aterii, co do d atk o w o tylko potw ierdzało opinię redakcji „Przeglądu T ygodniow ego” , iż spraw a ta „zajmuje niezmiernie opinię publiczną i agitow aną jest wszędzie” 3“.

52 Przegląd piśmiennictwa polskiego, „Przegląd Tygodniow y” 1871, nr 20, s. 156-157. 33 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1877, n r 3, s. 27.

34 J . Jcleński, Niemcy, Ż ydzi i my, W arszawa 1877; A. Cala, Asymilacja..., s. 279-281. Por. A. Jaszcz.uk, Spór pozytywistów z konserwatystami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 210-221.

35 W zmianka o Historii Żydów tv Polsce A. Kraushara, Echa Warszawskie, „Przegląd lygodniow y” 1872, nr 50, s. 398. O pracy J . Jeleńskiego O skierowaniu Żydów ku pracy

w rolnictwie, Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 31, s. 245. Recenzja książki

W. Smoleńskiego, Stan i sprawa Żydów polskich w X V III tv., Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1876, nr 17, s. 196-197. Omówienie pracy W. A. Maciejowskiego Żydzi, „Przegląd Tygodniow y” 1878, nr 30, s. 338-340. M eir Ezofow icz, powieść z życia Ż ydów , przez

E. Orzeszkową. Przegląd literacki, „Przegląd Tygodniowy” 1879, nr 2, s. 21-23. T . Jeske-Choiński Ż y d zi na tulactwie. Przegląd literacki, „Przegląd T ygodniow y” 1884, n r 30, s. 357-359.

M . Bohusz, ,,Byl Żydem " powieść Michała Wołowskiego. Przegląd literacki, „Przegląd Tygodniowy” 1885, n r 13, s. 151-152. Z okazji „Próby rozwiązania kwestii żydowskiej” przez A. Nossica, „Przegląd Tygodniow y” 1887, nr 6, 7. Omówienie dzieła E. Renana Historia ludu izraelskiego, „Przegląd Tygodniow y” 1887, n r 49, 50, 51, 52.

36 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1877, nr 3, s. 27. 37 Co nam wybrać należy, „Przegląd Tygodniowy” 1879, nr 35, s. 417. 38 „Przegląd Tygodniowy” 1881, nr 10, s. 114.

(8)

K w estia żydow ska od p o czątku jaw iła się publicystom w arszaw skiego czasopism a ja k o tru d n a czy wręcz „d rażliw a” . W to n ie ich w ypow iedzi w yraźne jest prześw iadczenie o skom plikow anym jej ch a rak terze, a także św iadom ość naglącej potrzeby jej rozw iązania. W jednym z pierw szych a rty k u łó w na ten tem at E ugeniusz M ierzw iński określił kw estię żydow ską ja k o „ ra n ę społeczną dom ag ającą od d aw n a zabliźnienia, bo sączy ropę zjadliw ą, g rożącą całem u organizm ow i g an g ren ą” . W jeg o opinii nie m o żn a ju ż dłużej zw lekać z jej rozw iązaniem , a tym bardziej „sa m o p a s przekazyw ać czasowi w rozw iązanie” 39. N ie m o żn a tak że - w edług innego publicysty, K saw erego B udnego - liczyć w tej m ierze na jak ieś szczęśliwe zrządzenia losu411. S praw a ta, choćby się to bardzo wielu nie p o d o b a ło - pisano w felietonie Echa warszawskie - rozw iązaną być m usi ja k najszybciej. Była o n a bow iem „ro zw iązan iem pęt przesądow i, zap ro w ad z en iem sw obody pracy, u g runtow aniem obyw atelskości w m asie Ż y d ó w ” - n ad m ien ian o , prezentując czytelnikom in n ą książkę J. Jeleńskiego41. M im o iż d o sam ego jego pom ysłu - skierow ania ludności żydow skiej do zajęć rolniczych - „P rz e-gląd T ygo d n io w y ” zgłaszał pew ne zastrzeżenia, to doceniał rolę Jeleńskiego w dziele n agłaśniania kwestii żydow skiej o ra z fak t, że „spraw ie zasypiać nie d o zw ala” 42.

We w spom nianym wyżej cyklu Echa warszawskie kilka lat później, po raz kolejny, redakcja „P rzeglądu T ygo d n io w eg o ” zauw ażała, iż „w licznych arty k u łach dziennikarskich, w k o respondencjach z prow incji (szczególnie z guberni zachodnich) [chodzi o zachodnie gubernie C esarstw a R osyjskiego - dop. M . I.], co raz częściej podn o szą się głosy, w tej drażliw ej i w yjątkow o u nas tylko m iejsce m ającej kw estii” . T a k ożyw ione zainteresow anie najlepiej przekonyw ało o tym , iż „n adchodzi czas bliższego ro z p atrze n ia i zajęcia [się] kwestią stosunków tych dwóch klas społecznych, że nad ch o d zi czas usunięcia takiej anom alii, ja k ą jest istnienie społeczeństw a w społeczeństw ie” 43 [podkr. M . I.]. Jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych „Przegląd T ygodniow y” nazw ał kw estię żydow ską „najw ażniejszą z naszych kwestii w ew nętrznych” 44.

P ró b ę jej zdefiniow ania, w form ie p y tań , p o d jął m iędzy innym i E. M ierz-w iński, p ro p o n u jąc podd an ie pod rozierz-w agę czytelnikóierz-w kilku zasadniczych zag ad n ień w pro w ad zo n ej dy sk u sji45. S tw ierdził m ianow icie, że k w estia

39 E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów w naszym społeczeństwie, „Przegląd T ygodniow y” 1872, nr 38, s. 3()4.

40 K. Budny, Żydzi, cz. 2, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 31, s. 306. 41 J . Jeleński, O skierowaniu Żydów ku pracy w rolnictwie, W arszawa 1873. 42 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 31, s. 245.

43 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1877, nr 3, s. 27. 44 Poroniona monarchia, „Przegląd Tygodniowy” 1887, n r 6, s. 84.

45 E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów naszym społeczeństwie, „Przegląd Tygodniow y”

(9)

żydow ska w ym aga zastanow ienia się m iędzy innym i nad tym: „czym są

w większej części wzięci Żydzi - d o o gó ln ego p oży tk u ? czym oni są względem reszty ludności?” , a tak że dlaczego i z jak ich względów bu d zą oni

tak głębokie zainteresow anie polskiego społeczeństw a, o ra z jak ie przeszkody społeczeństw o to n a tra fia w - ja k to określił M ierzw iński - „ n a tu rz e tego żyw iołu, obm yślając jego spożytkow anie społeczne?” . W edług publicysty, rozw ażenie tak postaw ionych kilku p y tań pozw ala w ysnuć w niosek, iż kw estia żydow ska ju ż od bardzo d aw n a w ym aga załatw ienia46. O pinię tę całkow icie podzielał rów nież K . B udny, k tó ry tw ierdził, iż rzeczow em u jej ro z p atry w a n iu służyć m oże także zastanow ienie się „czym są Żydzi u nas,

jak i dlaczego takimi się stali, oraz dokąd stan taki prowadzi”47.

P ierw szoplanow ą rolę w poszukiw aniu odpow iedzi n a pow yższe p y tan ia dręczące pow szechną opinię społeczną odegrać m iała prasa polska. Jej nie kw estionow anym praw em , ale i obow iązkiem było o dkryw anie i przybliżanie polskiem u społeczeństw u różnych aspektów życia ludności żydow skiej, a co za tym idzie - i kwestii żydow skiej. Sam „P rzegląd T y g o d n io w y ” w swoim credo program ow ym , podkreślał, iż nie będzie unikał żadnych tem atów i żadnej polem iki, otw arcie w ypow iadając „zdanie w łasne bez o g ląd an ia się n a żadne pow agi” . U w ażał przy tym , iż szczególnie w odniesieniu d o spraw dotyczących społeczności żydow skiej należy podchodzić w sp osób m ożliwie najbardziej rzeczowy, bezstronny, kierując się nade wszystko chęcią rzetelnego jej p oznania, n a boku zostaw iając cały zasób em ocji.

E. M ierzw iński pisał n a ten tem at: „P rzystępując do spraw y, m usim y się o trzą sn ąć ze wszelkich przesądów , uprzedzeń, ze wszelkich n am iętn o ści” . O strzegał dalej, że „nie idzie tu o b łahostki, aby [móc] puszczać cugle iantazji, naginać fa k ta d o pow ziętego z góry p o g ląd u ” 4*. P rzestrzegał przed lekceważeniem problem u. Z nie skryw anym oburzeniem w ypow iedział się na przykład o dość pobłażliw ym podejściu d o spraw y przez jed n eg o z p u b -licystów „G azety R olniczej” , niejakiego K o ra b icza49. A u to r ten nie w ykazał się spokojnym ani pow ażnym rozbiorem tem atu , a jeg o tekst napisany w tonie bardzo ironicznym , był w odczuciu M ierzw ińskiego niczym innym , ja k „chęcią p rz ek o rn ą ośm ieszenia” tak pow ażnej kw estii, co d ało się odczuć „w szędzie i n a każdym niem al k ro k u ” 50. W aga spraw y i jej „d raż- liw ość” w ocenie „ P rz eg ląd u T y g o d n io w eg o ” spraw iały , że publicyści, podejm ując się dzieła jej rozw ażania, zachow ać winni szczególną ostro żn o ść i wyczucie. Owszem - pisano - „ p ra sa rzeczoną kw estię p ow inna wziąć do serca” , ale równocześnie podchodzić winna do niej „bez nam iętnych uprzedzeń

46 Ibidem.

4' K. Budny, Ż yd zi, cz. 3, „Przegląd Tygodniow y” 1873, n r 41, s. 321. 4* E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów [...], n r 34, s. 267.

49 Jeszcze o Żydach ze względu potrzeb rolnictwa, „G azeta Rolnicza” 1872, nr 25, s. 193-197. 50 E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów [...], n r 37, s. 290-291.

(10)

i stro n n o ści” tak, by „z b ad ać d obrze ten przedm iot i w ynaleźć jak iś m odus vivendi, dla obydw óch stro n ” 51.

R edakcja „P rzeglądu T ygodniow ego” d o sk o n ale zdaw ała sobie spraw ę z faktu, iż bardzo tru d n o było pisać o społeczności żydow skiej, nie n arażając się na krytyczne uwagi tak ze strony jej o b rońców , ja k i w rogów . D ecydując się n a przykład na zamieszczenie n a łam ach swego ty g o d n ik a obszernego cyklu arty k u łó w K. B udnego o Ż ydach, pró b o w ała redakcja ju ż na początku zastrzec się przed stronniczym ich przyjęciem. O tw arcie w yjaśniała w zw iązku z tym swoje stanow isko, pisząc, iż prezentow ane arty k u ły nie są w nikogo w ym ierzone i nie zaw ierają „żadnych kwestii o so b isty ch ” . Jeśli n ato m iast „zaw ierają czasam i słow o gorzkie, jest o n o wynikiem faktów i fak tam i m oże być uspraw iedliw ione” - w yjaśniała. D lateg o też „gniew ać się o rzetelne przedstaw ienie rzeczywistości nie należy, gdyż nie czynim y tego w chęci szy k a n y , p o n iż e n ia lu b ro z ró ż n ie n ia ” , lecz - ja k p o d k re ś la ła d alej „w szczerym zam iarze d o b a d a n ia się praw dy, ja k o pod staw y przyszłego sto su n k u ” . R edakcja zastrzegała także sk ru p u latn ie, iż tam , gdzie poglądy a u to ra różnić się będą od jej opinii, „odpow iednie przypiski odm ienność z a p atry w a n ia oznaczą” 52.

R ed ak c ja czaso p ism a była p rz e k o n a n a , że w y rażo n e w ten sp o só b zastrzeżenia pozw olą u chronić się „przed wszelką polem iką zbyt drażliw ych pseudo -o b ro ń có w żydow szczyzny” . W im ieniu sw oim , ale także i a u to ra p rezentow anych arty k u łó w deklarow ała, iż „nie o d d y ch a żad n ą nienaw iścią do części społeczeństw a n arzu co n e g o nam przez losy” . Sw oje za d an ie upatryw ała nade wszystko w „dobrze pojętej polityce” , to znaczy w dążeniach do jednoczenia, nie zaś rozdzielania w ew nętrznego polskiego społeczeństw a. Celowi tem u najlepiej służyć m iało tak ie staw ianie kwestii żydow skiej, „jak

ona się w rzeczywistości przedstawia, traktując ją szczerze, bez ogródek,

o g ląd an ia się n a niewczesne drażliw ości u ltrasó w ” [podkr. M . I.]53.

N iedługo ju ż okazało się, iż wszystkie te zastrzeżenia, ja k ie czyniła redakcja „Przeglądu T ygodniow ego” , nie były zbyteczne. W łaśnie w spom niany wyżej cykl arty k u łó w Ż y d z i stał się pow odem polem iki z pism em inteligencji żydow skiej hołdującej ideom asymilacji - „Iz ra e litą ” 54. Polem ika ta dotyczyła p oczątkow o sposobu, form y podejm ow ania spraw społeczności żydow skiej i jej opisyw ania. W a rto w tym m iejscu nadm ienić, że sam fa k t pojaw ienia się „ Iz ra e lity ” n a ry n k u praso w y m W arszaw y śro d o w isk o „P rz eg ląd u T y g o d n io w eg o ” przyjęło z a p ro b a tą . Jego publicyści dostrzegali w ażną d la pism a żydow skiego rolę do spełnienia, przede wszystkim w dziele odkryw ania

51 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1877, nr 3, s. 27. 32 K. Budny, Żydzi, cz. 1, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 37, s. 289. 53 Loc cii.

s< O „Izraelicie” zob. szerzej M . Fuks, Prasa żydowska w Warszawie 1829-1939, W arszawa 1979, s. 85-103; A. Cala, Asymilacja..., s. 49-87.

(11)

i przybliżania nam „dom ow ego życia Iz ra e la ” 55. N ie ulegało w zw iązku z tym żadnej w ątpliw ości, że „Żydzi p o trzeb u ją działacza, k tó ry by w łono ju d aizm u niósł praw dziw e zdobycze ośw iaty tegoczesnej, a przynajm niej torow ał jej drogę, a ogółowi w ypow iedział wszystkie prag n ien ia i ujaw nił proces społecznego ich życia” . T ygodnik pozytywistów z całą m ocą podkreślał, iż „Izraelita” ze wszech m iar zasługuje „ n a śledzenie, a nie na ignorow anie” 56. Toteż, z tym większym entuzjazm em witał „Przegląd T ygodniow y” pojawienie się „ Izra elity ” w śród pism w arszaw skich, po kilkum iesięcznym zawieszeniu w ydaw ania, zw iązanym najpraw d o p o d o b n iej z trud n o ściam i n atu ry m a te ria l-nej57. W yraził w tedy głęboką nadzieję, iż tym razem „Izraelicie” lepiej się pow iedzie, i że zyska sobie on „pop arcie, n a ja k ie zasługuje, bez względu n a większe lub m niejsze przym ioty w ew nętrzne” 58.

N a łam ach om awianych tu dwóch tytułów prasowych ówczesnej W arszawy, w ogniu polem ik i dyskusji środow isk w okół nich skupionych, ścierały się i rów nocześnie krystalizowały poglądy n a kwestię żydow ską59. N iejednokrotnie to właśnie „ Iz ra e lita ” pełnił rolę podstaw ow ego, czasem jed y n eg o źró d ła inform acji o społeczności żydowskiej d la pozytyw istów . Z n a k o m ita większość z nich, podobnie ja k i część społeczeństw a polskiego, o g ląd ała Ż ydów »oczam i” re d ak to ró w tegoż pism a60.

P oczątkow o - ja k zaznaczyłam - szczególnie sp o rn y o k azał się sposób opisyw ania społeczności żydow skiej, a w szczególności tego, k to i w jakiej form ie jest upraw niony d o takiego zadania. „ Iz ra e lita ” w sp osób szczególny poczuw ał się do w ystępow ania w roli „rzecznika” tejże grupy, odm aw iając praw a głosu, a zw łaszcza jej k rytykow ania, przez chociażby „P rzegląd Tygodniow y” . R edakcja tegoż z kolei, w ykazyw ała n a tym polu wiele w yrozum iałości. Nic zam ierzała na przykład p ro testo w ać przeciw ko tem u, że „ Iz ra e lita ” n a „szpaltach swoich, ja k m oże, tak o d b ija w ym ierzane przeciw swoim w spółw yznaw com ciosy” 61.

P o d o b n ą postaw ę przyjm ow ał K . B udny, o d p o w iad ając „Izraelicie” na wiele uw ag w zw iązku z cyklem artykułów Ż y d zi. P ublicysta „P rzeglądu I ygodniow ego” ze zrozum ieniem w yrażał się o za p atry w a n ia ch swojego

55 Przegląd prasy periodycznej, „Przegląd Tygodniow y” 1870, nr 2, s. 13.

56 „ Izraelita". Pismo wychodzące..., „Przegląd Tygodniow y” 1866, nr 27, s. 211-212. Kilka numerów później „Przegląd Tygodniowy” donosił, iż „Izraelita” ma „zapisanych” 48 abonentów na bieżący kwartał. Kronika Krajowa, „Przegląd Tygodniow y” 1866, nr 44, s. 347.

57 Trudności te związane były także z przeszkodami stawianymi przez W arszawski K om itet Cenzury oraz niechęcią części środowisk żydowskich, choć w największym stopniu o zamknięciu „Izraelity” na sześć miesięcy w roku 1867 zadecydowały kłopoty finansowe. M. Fuks, Prasa

żydowska..., s. 89-90.

s* Przegląd prasy periodycznej, „Przegląd Tygodniow y” 1867, nr 41, s. 327.

59 M . Kuks, Ż yd zi w Warszawie. Życie codzienne. Wydarzenia. Ludzie, Poznań 1997, s. 178. 60 A. Cala, Asymilacja..., s. 217.

(12)

ad w ersarza, k tó ry w ystępując w roli o b ro ń c y społeczności żydow skiej, używ ał „w szelkich środków , aby spraw ę w ja k najkorzystniejszym świetle d la swych klientów przedstaw ić” . Pisał K . B udny, iż tego a k u ra t fa k tu nie m iał zam iaru ganić, ani też przeciw ko niem u pro testo w ać, „sąd o tym p ozostaw iając interesującej się tą kw estią publice” 62. Z decydow anie już je d n a k zao p o n o w ał przeciw poglądow i „Izra elity ” , ja k o b y to w yłącznie on był w jakikolw iek szczególny sposób „p red esty n o w a n y ” d o ro z p atry w a n ia tejże kwestii. Z daniem publicysty „P rzeglądu T y g o d n io w eg o ” , nie pow inien o n „w ychodzić z założenia, że znając dobrze i p o tęp iając wszelkie w ady i ułom ności społeczeństw a żyd o w sk ieg o ” , uw aża sp ra w ę tę „ z a czysto dom owej natury, do której nikom u obecnie pod k arą oskarżenia o niedyskrecję w trącać się nie w o ln o ” 63.

Z całą m o cą i stanow czo odpierał tak że K . B udny zarzu ty „ Iz ra e lity ” posądzające go o jakąkolw iek tendencyjność, złośliwość, k tó ry m i m iał się kierow ać w przedstaw ianiu społeczeństw a żydow skiego w sw oich arty k u łach . W yjaśniał, że nie kierow ała nim ż a d n a chęć „sian ia nienaw iści plem iennej” lub „ d a n ia folgi własnym nienaw istnym uczuciom ” , co sugerow ał „Iz ra e lita ” . Przeciwnie, wyznawał, iż kierując się zasadą, by „ani siebie, ani społeczeństw a w błąd nie w prow adzać, co d o praw dziw ego stan u tej lub owej kw estii” , p ra g n ął jedynie w skazać zło tam , „gdzie ono jest w całej onego szpetocie” . P odk reślał poza tym , że tra k to w a ł tę spraw ę, ja k k aż d ą in n ą społeczną i też, ja k w każdej innej, nie w ahał się „przedstaw ić przed czytelnikiem o b ra zu ow ych ran i nędz, których w idok nie jednem u niem iłym być m o ż e ” . P om im o to, p ozostając w zgodzie ze swym p rzekonaniem , nie m iał zam iaru spraw tru d n y ch „o k ry w ać przezroczystym i obsło n k am i lub om ów ieniam i m ask o w a ć”64. P odobnie, rów nież cała redakcja „P rzeglądu T y g o d n io w eg o ” nie d o strzegała żadnej przyczyny, „d la której by je d n o stk i jakiejkolw iek klasy społecznej posiadały praw o nietykalności przed tryb u n ałem opinii publicznej” 65.

D o kolejnej w ym iany zdań m iędzy dw om a pism am i w arszaw skim i, co d o sposobu przedstaw iania życia zbiorow ości żydow skiej, doszło ponow nie w drugiej połow ie ro k u 187466. F elieto n ista „P rzeg ląd u T y g o d n io w eg o ” w jednym z jego num erów w yznaw ał otw arcie, iż czuł się n ieustannie n ag a b y w an y przez „ Iz ra e litę ” , w ręcz o sk a rż a n y o stro n n iczo ść , „i to w sposób niezbyt p a rla m e n ta rn y ” , po tym , ja k zamieścił n a sw oich łam ach inform ację o grupie „lichw iarzy, grunderów , faktorów , słowem wyzyskiwaczy wszelkiego g a tu n k u ” , odnoszącą się d o społeczności żydow skiej. Z astrzegając

62 K. Uudny, Polemika, „Przegląd Tygodniow y” 1874, nr 1, s. 11-12. 61 Ibidem, s. 12.

M Loc. cii.

65 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniow y” 1877, nr 3, s. 28-29. 66 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniow y” 1874, nr 40, s. 338.

(13)

n ajpierw , że jeśli idzie o „ Iz ra e litę ” , to żywi „sz acu n e k d la ogólnych tendencji tego o rg a n u ” , staw iał m u w Echach w arszawskich pytania: „C zy nasza to w ina, że ta g ro m ad a składa się przew ażnie z Ż ydów ? Czy inne żywioły naszego społeczeństw a są tam oszczędzane?” . A u to r tego fragm entu felietonu w yznaw ał bowiem dalej, że stara ł się „całej zdrow ej w arstw y ludności izraelskiej pracującej w pocie czoła n a ch leb ” nie d o tk n ą ć (podkr. „P rzegląd T ygo d n io w y ” ), p ró żn o w zw iązku z tym „ Iz ra e lita ” doszukiw ał się w jego w ypow iedzi chęci „siania niezgody i ro z d ziału ” . Jego intencją nie było prow adzenie walki z pismem żydowskim, a jedynie zam iar wyjaśnienia „jednej z kwestii dzienn ik arsk ich ” 67.

R az jeszcze przy tej okazji publicysta „P rzeglądu T y g o d n io w eg o ” p rezentow ał swoje poglądy n a rolę prasy w dziele podejm o w an ia p ro b le m a ty -ki żydow s-kiej. P u b licy sty k a - zazn aczał - „ u w a ż a ją c Ż ydów za spół obyw ateli kraju, m a praw o i obow iązek, b ro n ią czy to pow ażnej dyskusji, czy ironii lub satyry, starać się o popraw ę zb łąkanych jed n o stek lub naw et całych w arstw społecznych. Z ap rzeczać tego p ra w a je st n iero zsąd k iem , oceniać w szystko, co publicy sty k a pow ie w tym w zględzie z jak ieg o ś p u n k tu żydow skiego - n ie p o d o b n a ” . O dw ołując się przeto d o zdrow ego ro z są d k u redak cji „ Iz ra e lity ” , pisał, iż dość bezzasad n ie uw aża się to pism o za „błędnego rycerza, obow iązanego ustaw am i h o n o ru d o walki o każdy w yraz n ag an y lub saty ry zw rócony d o Ż y d ó w ” . Piszący na łam ach „Izra elity ” nic zawsze potrafili wyzbyć się w tym względzie silnych em ocji i je d n o stro n n o śc i. C o więcej - w opinii publicysty „P rz eg ląd u T ygo d n io w eg o ” - argum enty próbow ali zbijać jedynie bezw iednym i w zru-szeniam i ram io n , używ ając w obec swoich o p o n en tó w lekcew ażących o k reśleń: „arlek in ad a , w ędrow ne skoczki, niedoszłe (m a być niedojrzałe) ro z u -m y ” , albo naw et epitetu w rodzaju „półgłów ki literackie” . W szystko to w żadnym razie nie sprzyjało prow adzeniu rzetelnej, m erytorycznej dyskusji w okół problem ów ludności żydow skiej - oceniano w felietonie Echa war-szawskie™.

K saw ery B udny m o cn o sprzeciwił się także sugestii „ Izra elity ” , ja k o b y w ogóle „w e właściwym znaczeniu” kw estia żydow ska nie była obecna w życiu społecznym . „B odajby ta k było! B odajby ta k m ój arty k u ł, ja k całe m asy z a d ru k o w a n e g o d o tą d w tym przedm iocie p a p ie ru , były płodem halucynacyjnych przyw idzeń lub w alką z fan to m am i. Ale niestety tak nie jest!” - k onstatow ał kategorycznie Budny. R ów nie zdecydow anie też odrzucał opinie prób u jące dow ieść, iż problem w okół spraw y żydow skiej jest w yim a-ginow any li tylko. Pisał: „M o ż n a się m ylić co do doniosłości tej spraw y, co d o sto p n ia, jaki zajm uje w szeregu naszych kwestii społecznych, ale

67 Loc. cii. M Loc. cii.

(14)

k ażden się na to zgodzi, że je s t” . C o w ażniejsze, nie zam y k a się o n a w kateg o riach spraw czysto pryw atnych69.

Publicyści „P rzeglądu I ygodniow ego” uw ażali, że ludność żydow ską należało trak to w a ć tak , ja k k ażdą inną w arstw ę społeczeństw a polskiego. W zw iązku z tym pow inna o n a „podlegać w prasie k o n tro li, dyskusji, a naw et satyrze n a rów ni z resztą społeczeństw a” , i to za ró w n o „co do swych obyczajów , zwyczajów, ja k i sposobów życia” . Z głaszane w tej m ierze wszelkie „dąsy o raz n arzek a n ia rzekom ych jej o b ro ń c ó w ” - p isano - usi-łujących zapew nić Żydom nietykalność (p o d k r. „P rzegląd T y g o d n io w y ” ) były pretensjam i całkow icie nieuzasadnionym i. Poniew aż przez wiele lat, w opinii jednego z publicystów , pozostaw ali oni n a stan o w isk u w yjątkow ym , tym bardziej teraz „m uszą być p o d d an i b ard zo szczegółowym b ad a n io m , rozbiorow i ściślejszemu, a ciosy satyry m u szą z konieczności sięgać głębiej, aby obciosać liczne naleciałości tę część naszego społeczeństw a o b ra sta ją ce” 70. Z drugiej je d n a k strony, tygodnik pozytyw istów d o ra d z a ł prasie polskiej, żeby zachow yw ała dużą dozę ostrożności, „ab y w d ziałan iu swym , we w zm iankach i odezw aniach się o Ż ydach, tak to czyniła, iżby nie m o żn a jej było podejrzew ać o żad n ą u k ry tą złą w olę” . Z alecał szczegółow e ro z -p atryw anie wszelkich zarzutów i „n ien ag an ian ie Ż y d o m ” tego, co raczej należało chw alić, ja k chociażby co raz „pow szechniejszą d ążn o ść ich do wyjścia z dotychczasow ego położenia” , d o życia „n a sposób ucyw ilizow any”71. A u to r cytow anego tu fragm entu felietonu zauw ażał p o n a d to , że Polacy niejed n o k ro tn ie zachow yw ali się niekonsekw entnie w obec Żydów . Z jednej strony bow iem - „krzyki i h arm ider n a ciem ną m asę, z drugiej w rzaski i dąsy, gdy się o n a cywilizuje, gdy w zrastają jej p o trze b y ” . W ynikało to zapew ne - jak sugeruje - z dużej dozy uprzedzenia, niep o ro zu m ień , ale i w prost zazdrości, k tó rą „b o lą oczy, iż czynny, energiczny, ruchliw y Żydek poczyna lepiej żyć i cywilizować się” . C o praw da, au to r felietonu przyznaw ał, że ze strony znacznej części ludności żydowskiej pojaw iał się - ja k to określił - „ b ra k poczucia uczciwości względem chrześcijan” , niejed n o k ro tn ie popychający ją „ n a drogi niesum ienne i bezp raw n e” . A le, jedynym n a to lekarstw em m ogła być tylko „w łasna nasza przezorność, w łasna p raca i rozszerzanie św iatła” - tw ierdził felietonista. W szelkie n arzek a n ia n a ten tem at stanow iły jedynie sym ptom „naszego niedołęstw a, w ad ustroju społecz-neg o ” i były, w jego opinii, przede w szystkim dziełem nas sam ych7“.

Szczególnie w ażna ro la p rz y p ad ała prasie polskiej w chw ilach new ral-gicznych dla stosunków między społecznością polską a żydow ską, w m om encie pojaw ienia się napięć m iędzy nimi. P isano o tym w Echach w arszawskich

" K. Hudny, Polemika, s. 11-12.

70 „Przegląd Tygodniow y" 1876, nr 35, s. 406. 71 Ibidem.

(15)

w zw iązku z zam ieszkam i antyżydow skim i, d o jak ich doszło w K aliszu w ro k u 1878, w dzień Bożego C iała73. F elieto n ista krytycznie ocenił reakcję innych pism w arszaw skich zachow ujących w obec tych w ydarzeń obojętn o ść i „nied b ałe m ilczenie” . Jego zdaniem , p ra sa w znacznie większym stopniu „p o w in n a by się poczuw ać d o obow iązku łagodzenia zawiści i sw arów , do p o tęp ian ia wszelkich w ybryków fanatyzm u i nienaw iści, któ rem i się splam iła lud n o ść chrześcijań sk a K a lisz a ...” . T ym czasem cz aso p ism a , szczególnie konserw atyw ne, przyjęły postaw ę w yczekującą i pełną pow ściągliw ości. Nie podjęły na ten tem at szerszej dyskusji, „lękając się n arazić ciasnym i za-ślepionym um ysłom dla interesu prenum eracy jn eg o ” - oceniał piszący na łam ach „P rzeglądu T ygodniow ego” felietonista. W sposób bezwzględny o d sła n ia ł przy tym rzeczyw iste in ten cje pism k o n se rw a ty w n y c h , k tó re kierow ały się nade w szystko swym kom ercyjnym interesem , nic podejm ując otw arcie dyskusji nad tru d n ą , kontro w ersy jn ą spraw ą. Pisał o ich o b łu d nych, zam ieszczanych wyłącznie w chęci p o zyskania czytelników , zapew -nieniach o tolerancji i przyjaźni. Tw ierdził, że istnieje wiele pism , które um ieją jedynie „praw ić Żydom obłudne duszery d la k a p to w a n ia m iędzy nim i p renum eratorskiej rzeszy, um ieją krasić swe k olum ny kw iateczkam i fabrykow anej na urząd tolerancji i uczuć b ra te rsk ich ” , w rzeczywistości n ato m iast nie m ają odw agi zabrać głosu wtedy, gdy zachodzi ta k a p o -trze b a74.

W pierw szej połow ie la t siedem dziesiątych ro z w aża n ia n ad kw estią żydow ską skupione były najczęściej w okół p o stu lató w zlikw idow ania „ o d -rębności ekonom icznego położenia” Żydów wyrażającego się przede wszystkim w „nieprodukcyjnym ch arak terze ich zajęć” . Publicyści „P rzeg ląd u T y g o -dniow ego” zw racali tu uw agę na „w yłącznie handlow y k ie ru n e k ” ich pracy „w ywołujący całe legiony lichwiarzy, owe nieuczciwe kupiectw o, owe rejm enty fak to ró w , całą zgraję szachrajów , którzy ja k czarna plam a rozlew ają się na im ieniu Ż y d a ” 75. T ak i rodzaj pracy czynił z nich „plem ię skarłow aciałe i kalekie d o jak iejk o lw iek sam odzielności ja k o o rg a n ic zn a społeczność niezdolne, żyjące ja k olbrzym i pasożyt w śród obcej n aro d o w o ści” . Jak

73 Z prowincji, „Przegląd Tygodniowy” 1878, nr 27, s. 309-310. Pismo zamieściło obszerną

relację z wydarzeń kaliskich. Twierdziło, że choć takie starcia uliczne nie były absolutnie czymś nowym, bo wielokrotnie miały miejsce, najczęściej przy okazji procesji kościelnych, to jednak „to, co się stało w Kaliszu, przechodzi zwykłą miarę tego rodzaju gw ałtów” . „Przegląd rygodniow y” jednoznacznie też wskazał przyczynę tego zjawiska, której upatryw ał „w nam ięt-nościach ciemnego i slanatyzowanego tłum u” , którem u wystarczy' rzucić jedno „zapalne” hasło. Nie miał też wątpliwości, że Żydzi nic byli tam „stroną zaczepiającą” , bowiem nie godzi się lo „ani z ich usposobieniem, ani z pozycją społeczną” . Całą sprawę potraktow ał w kategoriach ostrzeżenia przed fanatyzmem i „podgrzew ającą” go propagandą, zwłaszcza ze strony konser-watystów.

'4 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniowy” 1878, n r 30, s. 339-340. 15 Ż ydzi i własność gruntowa, „Przegląd Tygodniow y” 1872, n r 2, s. 9.

(16)

pasożyt — pisał B udny w swoim arty k u le — „w ysysający soki społeczeństw a, w śród k tórego żyją” 76.

Jednym ze sposobów likwidacji tego problem u m iało być „skierow anie Ż ydów ku własności gruntow ej” , skłonienie ich d o p racy na roli. P o stu la t ten w iązałby się je d n a k m iędzy innym i z pow ażnym i zm ianam i w sposobie w ychow ania m łodzieży żydow skiej, albow iem dotychczasow y system „z jego zabójczym trybem chajderów , sedenterią m łodych talm udzistów , pew no do rozwoju sił fizycznych nie przyczynia się” , a „Żydek wzrastający w m iasteczku, nie w idząc nigdy n atu ry , nie w alcząc z nią i nie p o k o n y w a ją c jej, czyż będzie rolnikiem ?” - p y tał nieznany z nazw iska publicysta „P rzeglądu T ygodniow ego” . Był przek o n an y je d n a k , że Żydzi p o tra fią użyć swych „w ielkich i n atu raln y ch zdolności” także w rolnictw ie, jeśli ty lk o w n aj-m niejszyaj-m choć sto p n iu p o tra fią w yrw ać się z okow ów tradycji odsuw ającej ich od tego zajęcia77.

O tym , że „rad y k aln y m zużytkow aniem żyw iołu żydow skiego byłoby stopniow e zw racanie go od han d lu do pro d u k cji, a przew ażnie zaś do produkcji rolnej” , przekonany był także Eugeniusz M ierzw iński. Z w iększą ostrożnością odnosił się o n je d n a k do realnych m ożliw ości realizacji tego pom ysłu. W skazując na skalę p roblem u, pisał bow iem , że należałoby baczną uwagę zw rócić n a „przeszkody, jak ie spotykam y w tych tłu m ach , n ap rzó d ja k o nienaw ykłych d o zajęć rolnych, a po w tóre zaab so rb o w a n y ch handlem , zdem oralizow anych przy ciem nocie i fanatyzm ie niepraw ym zyskiem lub lekkim z a ro b k ie m ” . A są to przeszkody „w tłu m a ch n a setki tysięcy liczonych” - jak szacow ał7*. C hoć z drugiej strony nie ulegało dla niego żadnej kwestii, że „stan o w isk o Ż ydów w naszej społeczności potrzebuje rychłego i pieczołow itego zajęcia i załatw ienia” , a skierow anie Ż ydów do pracy na roli ja k o je d n a z propozycji rozw iązania pro b lem u nie zaw iera w sobie nic w stecznego. W ięcej, M ierzw iński op o w iad ał się za tym , aby Żydzi brali czynny udział także i w innych gałęziach p rodukcji. W inien to być jed n ak proces stopniow y i pow olny, a „ ż a d n a refo rm a nie m oże być gw ałtow ną” , gdyż - ja k pisał dalej - „w ieki składały się n a to w yodrębnienie Ż ydów spom iędzy reszty ludności, n a ich zdem oralizow anie do szpiku i poniew ierkę d o krzyw dy” 79.

P roblem ów po d o b n ie ujm ow ał K saw ery Budny, pisząc, że przyznaje „zu p ełn ą słuszność i potrzebę zw rócenia Ż ydów d o wszelkich produkcyj- niejszych zajęć niż d ro b n y handel i fa k to rstw o ” . Celowi tem u najlepiej służyć m iałoby - jego zdaniem - podniesienie poziom u ośw iaty Żydów . O św iata bow iem spow odow ałaby zatarcie „odró żn iający ch ich od reszty

K. Budny, Żydzi, cz. 1, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 37, s. 290. 77 Ż ydzi i własność gruntowa, s. 9-10.

71 E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów [...], n r 34, s. 268. ” E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów [...], nr 39, s. 312.

(17)

m ieszkańców cech” , a przez to spraw iłaby, iżby J e d e n n a ró d nie tylko nie był drugiem u ciężarem ” , lecz że „p ra c ą swą przyczynił się do podniesienia krajow ej produkcji, a tym sam ym przyłożył się d o przysporzenia bogactw a n aro d o w eg o ” - tw ierdził Budny. N ieodzow ne było w jego opinii p ow strzy-m anie szerzącej się „nędzy strzy-m oralnej i strzy-m aterialnej, ja k a strzy-m iędzy uboższą k lasą ży d ow ską p a n u je ” , i tym sam ym „u w o ln ien ie reszty n a ro d u od konieczności żyw ienia licznej próżniaczej i nieprodukcyjnej ludn o ści” 80. T ak ujęta kw estia żydow ska dotyczyła „ekonom icznego spo ży tk o w an ia w y o d ręb -nionych m as żydow skich” 81. P o d o b n ie ja k M ierzw iński, zw racał B udny jednocześnie przy tym uwagę, że na efekty wszystkich tych działań trzeba zaczekać. Przew idyw ał bowiem , iż skutki naw et „najlepiej o b m y ślan y ch ” i „najenergiczniej przeprow adzonych p ro jek tó w ” w tym k ieru n k u - „nie objaw ią się tak p rędko, ja k tego obecne położenie k raju w ym aga” 82.

N ędza i idąca w p arze z nią „n ieo d stęp n a jej to w arzyszka ciem n o ta” niższych w arstw społeczności żydow skiej stanow iły jed en z n ajb ard ziej niepokojących problem ów d la pozytyw istów piszących n a łam ach „P rz e-glądu T ygo d n io w eg o ” . D ostrzegali oni znaczne pogorszenie sytuacji w tej sferze, jak ie n astąpiło w ciągu o statn ich dziesięciu latach po pow staniu styczniow ym , kiedy to „u p ad ek d o b ro b y tu właścicieli ziem skich i zm iana stosunków społecznych na prow incji tysiące Ż ydów pozbaw iły egzystencji” . U o samej W arszaw y napłynęło w tedy w poszukiw aniu zajęcia - ja k szaco-wał m iędzy innym i K . B udny - o k o ło 40 tys. Ż ydów , co d o d a tk o w o pogorszyło sytuację ju ż tam m ieszkających. W szystko to - jego zdaniem - „złożyło się n a w ytw orzenie strasznego swą nędzą p ro le ta ria tu ” . Przy czym - ja k zauw ażył - n ie je d n o k ro tn ie „ n ę d z a m a te ria ln a d o ró w n u je m o raln e j” , czego dowieść m iał ponury przykład w zrastającej liczby dziew -cząt żydow skich w d o m ach publicznych w W arszaw ie83. W opinii publicysty, zarów no podniesienie poziom u ośw iaty, ja k i skierow anie Ż ydów d o pracy n a roli m ogłoby „zneutralizow ać szerzący się z dniem każdym w śród niższej klasy żydow skiej pauperyzm i pow strzym ać zbliżające się szybkim krokiem przesilenie...” 84.

D la Józefa K a ro la P otockiego, w ystępującego pod pseudonim em M aria n B ohusz, kw estia żydow ska nie m iała w ym iaru wyłącznie ekonom icznego. W jednej z recenzji stwierdził, że nie jest „ o n a u nas rośliną egzotyczną, i co ważniejsza, nie jest o n a zagadnieniem tylko eko n o m iczn y m ” , zaś ja k o od bardzo d aw n a n iepokojąca „um ysły w społeczeństw ie p rz o d u ją ce” nic

“ K. Budny, Żydzi, cz. 3, s. 321-322.

" E. Mierzwiński, Stanowisko Żydów w naszym społeczeństwie, „Przegląd T ygodniow y” 1872, nr 35, s. 275.

1,2 K. Budny, Ż ydzi, cz. 3, s. 321-322.

83 K. Budny, Żydzi, cz. 2, „Przegląd Tygodniowy” 1873, nr 31, s. 305. 1,4 K. Budny, Ż ydzi, cz. 3, s. 322.

(18)

była tak że dla niego wcale „w y szru b o w an ą” . S tanow iła „odw ieczną niem oc niegdyś państw ow ego, a dzisiaj społecznego naszego o rg a n iz m u ” 85.

P odobną opinię wyraził au to r artykułu Co nam wybrać należy, stwierdzając, iż kw estia żydow ska nie była li tylko spraw ą ekonom ii; pisał: „Szczególnie m y, którym losy narzuciły rozw iązanie kwestii żydow skiej w najszerszych rozm iarach , m usim y się dokład n ie przejąć tą ideą, że kluczem d o tej spraw y jest nie tyle ekonom ia lub d o chw ilow ych po trzeb stosow ane p raw odaw stw o, ile raczej ośw iata i jej kierunek w łonie Ż y d ó w ” . D la niego rozw iązanie kwestii żydow skiej sprow adzało się do jednego zasadniczego p o stu latu : „podniesienia ogólnego d o b ro b y tu i ośw iaty” 86.

W ażny elem ent stanow iła także w yraźnie o dczuw alna o d ręb n o ść społe-czności żydow skiej, co - p o d o b n ie ja k ubóstw a i niskiego p o ziom u ośw iaty

dotyczyło w największym stopniu niższych jej w arstw . W Echach war-szaw skich k ilk ak ro tn ie podkreślan o , że Żydzi stan o w ią wciąż elem ent obcy, w yróżniający się religią, obyczajem i językiem , a ich „sto p ień i kierunek ośw iaty, ustrój zw iązków , słowem cała ich indyw idualna i zbiorow a n a tu ra , nie spokrew niła się naw et odlegle z isto tą naszego społeczeństw a” . T ak więc m asy ludu żydow skiego „nie łączą się żadnym w ew nętrznym węzłem z m asam i ludu polskiego” , stanow iąc wciąż jeszcze o drębny „n a ró d w n a -rod zie” 87.

D la „P rzeglądu T ygodniow ego” racjonalnym sposobem na usunięcie „tej kolizji dw u nieprzyjaznych p ierw iastków ” była system atyczna p raca nad zacieraniem cech odrębności i w konsekw encji „przerobienie żyw iołu obcego, m echanicznie przylepionego” na „sw ojski i organicznie z m iejscow ą n a ro -dow ością złączony” 88. M im o bowiem pewnego postępu i „zdrow ych poglądów naszej epoki teraźniejszej, fanatyczna nienaw iść, ja k a od w ieków dzieliła w rogie sobie plem iona, nie w ygasła d o tą d ” , a „ z astarz ała trad y c y jn a niechęć z a n a d to głęboko w rosła w n aró d , aby się łatw o d ała z niego w ykorzenić” oceniał w arszaw ski tygodnik. Uczucie niechęci polskiego społeczeństw a p o d sy can e było ciągłym i jeg o k o n ta k ta m i przede w szystkim z „n iższą w arstw ą żydow skiego n a ro d u ” , k tó ry wciąż nosił n a sobie „ow e w strętne w yróżniające go cechy w ew nętrzne i pow ierzchow ne” 8''. Stąd tym większa i nagląca była p o trzeb a „ścierania różnic, godzenie sprzeczności i splatanie w ęzłów ...” 90, bowiem daleko posunięte w yobcow anie społeczeństw a żydow s-kiego rodziło jedynie niesnaski, tw orzyło stereotypy i nie m ogło jed n ać

*5 M . Bohusz [recenzja pracy M ichała W ołowskiego B yl Żydem], „Przegląd Tygodniowy' 1885, nr 13, s. 152.

Co nam wybrać należy, „Przegląd Tygodniowy” 1879, nr 35, s. 418.

*7 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniow y” 1873, nr 1, s. 5. " Ibidem, s. 5-6.

1,9 K. Budny, Ż ydzi, cz. 3, s. 322.

(19)

sym patii ani zau fan ia ze strony ludności polskiej - k o n stato w ał publicysta „P rzeglądu T y godniow ego”91.

Stan w zajem nych stosunków społeczności polskiej i żydow skiej był przez pozytyw istów oceniony raczej negatyw nie: tw ierdzili oni n a łam ach swego czaso p ism a o tw arcie, że „b y ło b y k ary g o d n y m błędem , tak ze względu chrześcijańskich, ja k i żydow skich w arstw utrzym yw ać, iż ich w zajem ne stosunki są n o rm aln e i żadnej napraw y ani u regulow ania nie w ym ag ają”92. N ajlepszym dow odem na to były p ow tarzające się ro zruchy i zam ieszki antyżydow skie, tak ie ja k choćby w K aliszu czy w W arszaw ie w grudniu 1881 r.93, k tó re publicyści „P rzeglądu T ygodniow ego” osądzali jednoznacznie negatyw nie. Pisali n a ten te m a t m iędzy innym i: „ ...p o tę p ia m y je d n a k stanow czo ślepe rozdm uchiw anie niechęci, potępiam y w szystko, co tylko m oże niepotrzebnie rozdrażnić stosunek dw óch gru p ludności naszej” oraz „natężać n ienaturalnie sytuację społeczną, której odm ienić nie m o ż n a ”91. W ich opinii była to kw estia „zbyt w ażna i pow ażna, aby nie należało jej w szechstronnie d y sk u to w ać” . Z aznaczali przy tym w yraźnie, że nie jest jeszcze zbyt późno, by próbow ać coś zmienić, gdyż „a n tag o n izm y jeszcze nie m ogły się dość rozw inąć i przede w szystkim ujaw nić, więc też i słowo pokoju prędzej trafić pow inno do p rzek o n an ia czynników w grze udział biorących”95.

A ntyżydow skie zamieszki w W arszaw ie w gru d n iu 1881 r. redakcja „P rzeglądu T ygodniow ego” p o tra k to w a ła ja k o bard zo pow ażne ostrzeżenie, głęboko ubolew ając nad ich skutkam i i poczuw ając się d o odpow iedzialności m oralnej za tę tragedię. P ublicysta tyg o d n ik a pisał wtedy: „ ...to wszystko jest w tw arz naszą rzucona skarga, obelga dla naszej cywilizacji, dla naszej publicznej i pryw atnej m oralności, n a k tó ry ch gruntow aliśm y nasz społeczny ład i siłę” . P odkreślał w tym kontekście z naciskiem , że „kw estia żydow ska w kraju, gdzie każdy szósty człowiek jest Ż ydem , nie załatw ia się ani prześladow aniem , ani restrykcjam i...” 96.

Z lękiem odnosił się „Przegląd T ygodniow y” do najm niejszych naw et incydentów — n ap ad ó w na ludność żydow ską, d o k o n y w an y ch od początku lat osiem dziesiątych przede wszystkim w C esarstw ie R osyjskim 97, choć także w N iem czech, n a W ęgrzech czy w R um unii. W szystkie napaw ały piszących

51 „Przegląd Tygodniowy" 1882, nr 2, s. 18. ” Loc. cit.

" M 93 Zob. szerzej m. in. A. Cala, Asymilacja..., s. 268-278.

94 Echa Warszawskie, „Przegląd Tygodniow y” 1878, nr 30, s. 340. « Qg nam Wyforaf naież y t s. 420.

*--- 96 „Przegląd Tygodniowy” 1882, nr 1, s. 1. D o sprawy wypadków grudniowych wracał »Przegląd Tygodniowy” jeszcze kilka razy. Zob. Echa warszawskie, „Przegląd 1 ygodniowy , 1882, nr 1, s. 3-5; nr 2, s. 17-21; nr 3, s. 33; nr 6, s. 85; nr 8, s. 111; n r 12, s. 168.

97 D. Libionka, Poglądy historyków na pogromy w Rosji >v latach 1881—1906, „Biuletyn Żydowskiego Instytutu H istorycznego” 1997, nr 1, s. 15-33.

(20)

na łam ach w arszaw skiego tygodnika pozytyw istów niepokojem i tym m ocniej skłaniały d o jeszcze bardziej o tw artego, odw ażnie w ypow iadanego żą d an ia natychm iastow ego rozw iązania tej kwestii także w K rólestw ie P olskim . M ożliwość rozszerzenia się rozruchów dostatecznie - ich zdaniem - uzasadniała naglącą konieczność rozw iązania kwestii żydow skiej n a gruncie polskim . „P rzegląd T y g o d n io w y ” uw ażał, iż z pow odu „n ajb ard ziej w yjątkow ego stan u i n ag ro m ad zen ia tej ludności m iędzy nam i, nie tylko jesteśm y na kw estię żydow ską czuli, ale ja k najm ocniej zainteresow ani, aby o n a we właściwy sposób została rozw iązaną, i to w n ajkrótszym , a nie o d k ła d a n a n a przyszłość w czasie” 98. W szystko bow iem , co dotyczy kwestii żydow skiej, „ p o tęg u je się na naszym g ru n c ie” - zdaniem ty g o d n ik a pozytyw istów w arszaw skich99.

Pism o w skazyw ało n a niebezpieczeństw a w ynikające z m ożliw ości ro z -przestrzeniania się rozruchów antyżydow skich n a tereny K ró lestw a Polskiego i sk u tk ó w tych w ydarzeń. S pro w ad zały się one przed e w szystkim d o zagrożeń w ynikających z napływ u ludności żydow skiej, co spow odow ać m ogłoby nagły w zrost „cen środków utrzy m an ia, m ieszkań i pierw szych po trzeb życia” , ale także na dłuższą m etę - zastój ekonom iczny, obniżenie zarobków ludności. C zasopism o zw racało uwagę, że to „specjalnie K rólestw o [Polskie - dop. M . I.], a naw et sam a W arszaw a, w ekonom icznej stronie tej kwestii bardzo m ocno są zainteresow ane” . Były to m oże „nie najważniejsze, ale na pew no najbliższe przyczyny, k tó re nas zm uszają d o ciągłego zajęcia się kw estią ży d ow ską” 100.

W ażkość spraw y uzasadniał „P rzegląd T y g o d n io w y ” tak że stru k tu rą naszego społeczeństw a w yrażaną stosunkam i liczbowym i ludności żydow skiej i polskiej. Pisząc o rozszerzających się ro zru ch ach antyżydow skich w N iem -czech, k tó re objaw iają się „nie tylko w krzykach ulicznych, w ym yślaniu pośw ięconej tem u prasy, adresach studentów i zebraniach skandalicznych, ale i w zapytan iach staw ianych p a rla m e n to m ” , w yrażał zainteresow anie, czy i ja k zareaguje na to polskie społeczeństw o; zastanaw iał się: „W o b ec tego nadzw yczaj ciekawym jest zachow anie się społeczności polskiej, dla której kwestia żydow ska jest jedną z pierw szorzędnych, choćby z pow odu stosunków cyfrow ych, określających w arstw y ludn o ści” 101. P oniew aż Żydzi - w edług

9* Klęska żydowska, cz. 1, „Przegląd Tygodniow y” 1881, n r 22, s. 261. W artykule tym „Przegląd Tygodniow y” sprowokow any dochodzącym i informacjami o pogrom ach ludności żydowskiej w miastach i miasteczkach południowych i zachodnich guberni Cesarstwa Rosyjskiego wskazuje na pewne możliwości rozw iązania palącej kwestii żydowskiej m. in. poprzez rów no-uprawnienie Żydów. Jako przykład stawia tu pismo pozytywistyczne reformę Aleksandra Wielopolskiego przeprow adzoną w Królestwie Polskim.

” Anlysem ityczny kongres w Dreźnie, „Przegląd Tygodniow y” 1882, nr 39, s. 495.

100 Klęska żydowska, cz. 1, s. 261.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W „Przebudzeniu wiary” dokonuje się syntezy koncepcji ta- thagatagarbhy (tathāgatagarbha: zarodka bądź łona Tathagaty, Buddy) i widźniaptimatry (wyłącznie

Teraz oglądnijcie sobie kolory szat liturgicznych, chętni mogą przeczytać lub posłuchać dodatkowe informacje o kolorach szat używanych w liturgii.. Biały – jest

El enchus cleri

Roczniki Obydwóch Zgrom adzeń św.. „Szara kam ienica”. K lasztor i zakład naukow o-w ychow aw czy ss. Zb.. Sroka).. Sroka) Tygodniowy plan zajęć alum nów w

Podstawowymi celami prowadzenia polityki rozwoju w myśl cytowanych wyżej ustaw są: zapewnienie trwałego i zrównoważonego rozwoju kraju, spójności

The Urban Media Geographies proposal, thus, intends to develop a methodological design framework that can cater to both Western and non-Western urban environments, facilitated

Według niego, propozycją Husserla jest powrót do fi lozofi i pierw- szej – do bycia jako bycia, czyli do metafi zyki.. Jego fenomenologia w pewien sposób ma analogiczny cel, jak

 Transfer uczenia się wzrasta, kiedy uczniowie.