B1
© MAVIPURO Polska, 2019
Kiedy pacjent szpitala wyprowadza się z sali, personel sprzą-tający wchodzi do środka, dezynfekuje każdy przedmiot i po-wierzchnię, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się infekcji. Pilot do telewizora, rama łóżka, sznurek przycisku wywołania, po-krywa kosza na śmieci, uchwyty szafek, klamki – niczego nie można przegapić. Pościel i parawany są usuwane i podwójnie pakowane w celu wyprania. Żaluzje i karnisze są wycierane.
Mimo zastosowanych procedur nadal rozprzestrzeniają się niebezpieczne infekcje. Jeśli na przykład poprzedni pa-cjent był zarażony Staphylococcus aureus opornym na mety-cylinę (MRSA), to u następnego ryzyko zarażenia się tą bak-terią jest o 40% większe, nawet jeśli protokół czyszczenia pomieszczeń szpitala spełnia z nadwyżką standardy kon-troli zakażeń. „Niebezpieczeństwo znacznie wykracza poza garstkę pacjentów, którzy przebywają w tym pomieszczeniu, przenosi się z sali do sali, aby potencjalnie wpłynąć na cały obiekt”, ostrzegają naukowcy z Uniwersytetu w Cornell.
Patogeny szpitalne zakażają 1,4 miliona pacjentów i po-wodują 140 000 zgonów rocznie tylko w Stanach Zjedno-czonych i Europie. W epoce superbakterii mikroorganizmy stają się oporne na leczenie antybiotykami, w związku z tym czyszczenie powierzchni jest coraz bardziej istotne i wyma-gające. „Nie ma łatwego sposobu na oczyszczenie szpitala lub utrzymanie go w czystości”, ostrzega mgr inż. Stephanie Dancer, szkocka mikrobiolog, w przeglądzie strategii czysz-czenia powierzchni szpitalnych.
Higiena rąk pracowników służby zdrowia pozostaje główną linią obrony przed zakażeniami szpitalnymi. Ko-munikat „Czyste Ręce Ratują Życia” nie zadziałał zgodnie z założeniami, w związku z tym ponownie położono nacisk na czyszczenie powierzchni. „Im bardziej jest zanieczysz-czona powierzchnia, tym bardziej prawdopodobne jest to, że pracownicy służby zdrowia i pacjenci będą zbierać bakte-rie na rękach” – zauważa prof. dr med. Ojan Assadian, pre-zes Austriackiego Towarzystwa Kontroli Infekcji.
DLACZEGO TAK TRUDNO JEST OCZYŚCIĆ
POWIERZCHNIE W SZPITALU
Ogniska infekcji można odnaleźć na wszelkiego rodzaju powierzchniach na OIOM: na zlewozmywakach, klamkach, stetoskopach, glukometrach, klawiaturach komputerowych, uchwytach telefonicznych.
Udoskonalenia w czyszczeniu powierzchni z powodze-niem likwidowały wiele tych ognisk. Brytyjski szpital chwi-lowo zatrzymał kryzys MRSA po zwiększeniu czasu prze-znaczanego na czyszczenie z 60 do 120 godzin tygodniowo. W szpitalu w Minnesocie po wprowadzeniu chusteczek odkażających z chlorem znacznie się zmniejszyła liczba zakażeń C. difficile: z 31 do 4 pacjentów rocznie. Nieste-ty, czyszczenie powierzchni w wielu przypadkach nie jest wystarczające.
Badanie przeprowadzone w 23 amerykańskich szpitalach wykazało, że po wypisaniu pacjentów z oddziału ponad 50% powierzchni w pokojach pacjentów całkowicie pominięto w procesie czyszczenia. Częstotliwość czyszczenia spadła poniżej 30% dla uchwytów toaletowych, środków czyszczą-cych do basenów sanitarnych, włączników światła i klamek do drzwi.
Urządzenia medyczne, takie jak: mankiety do pomiaru ciśnienia krwi, urządzenia ultradźwiękowe, elektrody EKG, wentylatory, również są obmywane niestarannie. Zaledwie kilka zarodników Clostridium difficile może wywołać infek-cję u pacjenta, a mimo to, jak wynika z badań: „Jest prawdo-podobne, że wiele elementów wyposażenia klinicznego jest czyszczonych sporadycznie lub być może wcale”.
Jak to możliwe? Po pierwsze szpitale są przepełnione, a personel przepracowany. „W dobie obniżania kosztów osoby odpowiedzialne za sprzątanie nie mają szansy na od-każanie wszystkich powierzchni wysokiego ryzyka tak czę-sto, jak jest to konieczne” – twierdzi dr Dancer. Stetosko-py, na przykład, są powszechnym źródłem zanieczyszczeń i można je łatwo zdezynfekować alkoholem. Jednak wyniki badania sugerują, że „nawet ta prosta procedura może być zaniechana, ignorowana lub zapomniana, jeśli personel jest przepracowany”.
Co więcej, ekipy sprzątające, zwłaszcza należące do firm zewnętrznych, mogą być źle wyszkolone, źle zarządza-ne lub jedno i drugie. Persozarządza-nel sprzątający może nie wie-dzieć, jakie produkty powinny być używane do danych powierzchni, jak długo należy wycierać chusteczką przed utylizacją, a nawet czym różni się czyszczenie od odkażania i dezynfekcji. W niektórych szpitalach personel sprzątający czyści miejsca do spania i pokoje, natomiast opiekunowie dezynfekują sprzęt i łóżka, a taki podział pracy powoduje zamieszanie.
ARTYKUŁ REKLAMOWY
CZYSZCZENIE POWIERZCHNI W SZPITALACH NIE DZIAŁA,
SUPERBAKTERIE WYGRYWAJĄ
SUZANNE SCHLOSBERG, NOVAERUS
TŁUMACZENIE DR ROBERT KAZIMIEROWICZ Artykuł reklamowy TOMED
B2
Ponieważ wiele błędów związanych z czyszczeniem wyni-ka z błędu ludzkiego, szpitale zaczęły stosować automatycz-ne czyszczenie. Systemy te, zwłaszcza z udziałem nadtlenku wodoru lub światła UV, mogą być kosztowne i czasochłonne w obsłudze. W niektórych są stosowane produkty toksycz-ne, a takich nie można stosować w pobliżu pacjentów.
Jednak błąd ludzki jest tylko częścią problemu. Stoso-wane środki czyszczące również mogą rozprzestrzeniać zakaźne drobnoustroje. Odkryto w badaniach, że niektóre ściereczki czyszczące z mikrofibry „po prostu rozkładają organizmy na powierzchniach, zamiast je usuwać”. Podob-nie woda używana do płukania mopa może zostać skażona i rozprzestrzeniać patogeny na powierzchniach w szpitalu.
Kolejna przeszkoda w optymalnym czyszczeniu: szpi-tale nie są w stanie dokładnie ocenić, czy pomieszczenie lub konkretna powierzchnia zostały w należyty sposób zdezynfekowane, ponieważ większość mytych obszarów jest kontrolowana wzrokowo. Brytyjskie badanie wykaza-ło, że inspektor nie może stwierdzić wizualnie, iż klamka lub spłuczka toalety są wolne od patogenów. „Powierzch-nia może wyglądać czysto, ale być mocno zanieczyszczona – mówi prof. Assadian. – Albo możesz mieć powierzchnię wyglądającą na brudną, natomiast bez groźnych bakterii chorobotwórczych”.
Załóżmy, że wszystkie powyższe problemy zostały roz-wiązane – każda powierzchnia w każdym szpitalu była za-wsze myta zgodnie z najwyższymi standardami przez dobrze wyszkolony, dobrze zarządzany personel. Czy to zapobie-głoby rozprzestrzenianiu się śmiertelnych drobnoustrojów za pośrednictwem powierzchni? Odpowiedź brzmi: nie! Co więcej, szpitale stoją w obliczu innego zagrożenia: coraz częściej zarazki wracają.
W szpitalu w Południowej Karolinie przed praniem po-brano próbki z 36 poręczy łóżkowych do badania na obec-ność bakterii, następnie sprawdzono w czterech odstępach czasu. W ciągu trzech godzin obciążenia bakteryjne wzro-sły do poziomu niebezpiecznego. „Nasze badanie sugeru-je, że czyszczenie co około dwie godziny byłoby konieczne do utrzymania populacji tego patogenu na proponowanym niewykrywalnym poziomie” – podsumowali naukowcy.
To nie jest małe odkrycie, ponieważ poręcze łóżka są naj-bardziej zanieczyszczonymi powierzchniami w szpitalnej sali, a niebezpieczne mikroby łatwo przenoszą się z prowad-nic łóżkowych na ręce pracowników służby zdrowia. W ba-daniu przeprowadzonym w Chicago stwierdzono, że bak-terie VRE były przenoszone na ręce w rękawicach w 50% przypadków po kontakcie z szynami łóżkowymi, a 46% kultur bakterii znajdujących się na dłoniach spowodowało przekształcenie się w bakterie VRE zaledwie po 5 sekundach od kontaktu z poręczą łóżka.
Patogeny nie tylko mogą powracać w szybkim tempie, ale niektóre z nich nigdy nie znikają. Bakteria VRE, zauważa dr Dancer, „wydaje się szczególnie oporna podczas wielo-krotnych prób dezynfekcji, w tym podwójnego czyszczenia z użyciem chloru”. Acinetobacter baumannii również jest oporna. Nawet po zastosowaniu ekstremalnych środków myjących w celu oczyszczenia pomieszczeń skażonych tą bakterią połowa pomieszczeń wciąż była siedliskiem tych drobnoustrojów.
PRZYSZŁOŚĆ: DEKONTAMINACJA
POWIETRZA
Wraz z poprawą technologii czyszczenia poprawi się również skuteczność dezynfekcji powierzchni. Jednak po-dobnie jak higiena rąk nigdy nie będzie ona wystarczająca do powstrzymania rozprzestrzeniania się MRSA, VRE oraz pozostałych szczepów opornych.
Oznacza to, że szpitale wymagają trzeciej linii obrony, aby zwalczyć kryzys superbakterii: jest nią dezynfekcja po-wietrza. „Możesz koncentrować się na samej powierzchni, co jest trudne i czasochłonne – zauważa prof. Assadian – lub możesz zaatakować nosiciela, który powoduje zanieczysz-czenie tych powierzchni”. Innymi słowy – powietrze.
Gdy zarażony pacjent wymiotuje, kaszle, kicha, rozma-wia, a nawet oddycha, patogeny mogą zostać uwolnione do powietrza. Za pośrednictwem prądów powietrznych drobnoustroje mogą przechodzić przez szpital i osiedlać się na dowolnej powierzchni: fartuchu lekarskim, stojaku do kroplówek, noszach, wózku zaopatrzeniowym, klawia-turze komputera i materacu. Jeden zarażony pacjent idący do łazienki znajdującej się w korytarzu może stanowić po-ważne zagrożenie. Dlatego tak po-ważne jest, aby szpitale dez-aktywowały te niebezpieczne drobnoustroje, zanim osiądą na powierzchni i zostaną przekazane pacjentom. Zdecydo-wanie najskuteczniejszą metodą dezynfekcji powietrza jest technologia plazmy niskotemperaturowej, coraz częściej stosowana w europejskich szpitalach.
Technologia plazmowa oczyszcza powietrze przez 24 go-dziny na dobę w obecności pacjenta i personelu, nato-miast nie wymaga żadnego przeszkolenia ani zarządzania personelem.
Tomed Sp. z o.o.
ul. Armii Krajowej 2, 05-500 Piaseczno biuro@tomed.waw.pl
www.tomed.waw.pl www.novaerus.com/poland