• Nie Znaleziono Wyników

Obraz wojen krzyżowych i krzyżowców w prozie Zofii Kossak, Jana Dobraczyńskiego i Jarosława Iwaszkiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obraz wojen krzyżowych i krzyżowców w prozie Zofii Kossak, Jana Dobraczyńskiego i Jarosława Iwaszkiewicza"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Dariusz Wybranowski

Obraz wojen krzyżowych i

krzyżowców w prozie Zofii Kossak,

Jana Dobraczyńskiego i Jarosława

Iwaszkiewicza

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 7, 21-37

(2)

D a riu sz W ybranowski

O braz w ojen krzyżow ych i k rzyżow ców w p ro zie

Z o fii Kossak, Jana D obraczyńskiego

i Jarosław a Iw aszk iew icza

P

ro b le m e m w io d ą c y m niniejszego a rty k u łu będzie k o n fro n tacja o b ra z u postaci krzyżow ców , w y p raw k rzy żo w y ch i e p izo d ó w z d ziejó w p ań stw łacińskich na B liskim W schodzie, p rz e k a ­ zanego p rzez w y m ie n io n y c h w ty tu le autorów , ze źró d łam i, a także a u ten ty czn o ść zd a rz e ń i p o ­ staci zap re z e n to w a n y c h przez literatu rę p ię k n ą w o b ec stan u b ad ań nad dziejam i k ru c ja t — słow em : kw estia, na ile obraz literacki m a cech y w sp ó ln e z rzeczyw istością śred n io w iecza i czasów w y p ra w k rzyżow ych.

P rz e d m io t b ad ań to postać krzyżow ca, je g o sylw etka i ob raz p sy ch o lo g iczn y oraz p rzeb ieg i rep erk u sje k o n fro n ta c ji Ł acin n ik ó w z m u z u łm a n a m i, z aró w n o m ilitarn ej, ja k i cyw ilizacyjnej. Jeszcze je d e n aspekt badaw czy to refleksje k rzy żo w có w w ynikające z ich zetknięcia się ze św iatem tak k rań co w o o d m ie n n y m o d tego, k tó ry w cześniej znali, i pytanie, na ile w p ły n ę ło to na ich sp o só b w id z e n ia rzeczyw istości. P o d staw o w y m m a teriałem b adaw czym dla a u to ra są pow ieści:

Krzyżowcy, Król trędowaty i Bez oręża Z ofii Kossak, C zenw ne tarcze Jarosław a Iw aszkiewicza oraz Klucz mądrości Ja n a D o b raczy ń sk ieg o \

Twórczość w spom nianych trzech autorów ukazuje panoram ę epoki w ypraw krzyżow ych od schył­ ku XI w ieku po ro k 1260 i czasy poprzedzające ostateczny upadek Królestwa Jerozolim skiego.

D la lepszego ukazania badanych kw estii całość została p o d zielo n a następująco: każd o razo w o p o u k azan iu ty p o w y ch cech ch a ra k te ru rycerstw a (w ty m w aleczności, w iary i p o b o żn o ści, b

ez-1 C yt. w ydania: Z . Kossak, K rzyżow cy, t. ez-1: Bóg tak chce; t. 2: Fides Graeca; t. 3: W ieża trzech sióstr, t. 4: Jerozolim a

w yzw olona, B ie lsk o -B ia ła 1989 (dalej: Kr z num eracją to m u i paginacją w nawiasach); e z d e m , Król trędowaty, W arszawa

1971 (dalej: K T ) \ eadem , B e z oręża, t. 1 -2 [w 1 w o l.], W arszawa 1983 (dalej: B O ) ; J. Iw aszkiew icz, C zerwone tarcze, W arszawa 1970 (dalej: C T ); J. D obraczyński, K lu cz mądrości, Warszawa 1975 (dalej: K M ).

(3)

w zg lęd n o ści, praw ości, sto su n k u do kobiet) i je g o m en taln o ści a u to r zestaw ił literacki obraz zm agań w o je n krzy żo w y ch z o b ra z e m ź ró d ło w y m i stan em badań.

W aleczność i odwaga

Te cechy osobow ości ry cerstw a są n ie je d n o k ro tn ie ek sp o n o w an e na kartach pierw szej części try p ty k u Z o fii Kossak. O d w ag a, w aleczn o ść i u m ie ję tn o ść p o słu g iw an ia się o rę ż e m to bard zo isto tn y m ie rn ik w arto ści rycerza. T ypow ym p rzy k ład em odw agi połączonej z p ry m ity w iz m e m i b ru ta ln o ś c ią je s t rycerz de M e lu n , k tó ry pow iedział zuchw ale cesarzow i A lek sem u I, że w sw o im h rab stw ie na słu p ie pow iesił w iad o m o ść o tym , iż każdy m oże się z n im bić, ale ja k o ś n ig d y n ik t się nie od w aży ł (Kr I 171-172). R ycerz de M e lu n to czło w iek zn an y ze swej siły, o d w ażn y d o szaleństw a, ale z u p ełn ie słaby i b e z b ro n n y w o b liczu g ło d u i prag n ien ia, zd o ln y w te d y do n aj­ w iększej n ik cze m n o ści (Kr III 5 4 -5 5 , 158). Jeg o czyn w postaci przejścia na islam za cenę je d z e n ia o k ry ł h a ń b ą całą k rucjatę (Kr IV 187-188).

0 o d w ad ze i spraw ności rycerzy z ach o d n ich w w alce A n n a K o m n en a, córka cesarza A lekse­ go I, pisała:

S u łta n m iał p rzed o czym a b ezk resn e tłu m y Latynów , p o zn ał też ich w ielk ą b raw u rę n a p o lu b itw y 2.

1 w y z n a w c o m islam u, i Ł acin n ik o m im p o n u je w aleczn o ść i p ogarda śm ierci p rzeciw n ik a

(Kr II 222, IV 182). E m ir U sa m a ib n M u n k id h z Szajzaru na kartach swej księgi n ie je d n o k ro tn ie

zaśw iadcza o k o n ta k ta c h z krzyżow cam i, także podczas w alki. D o strzeg a w p raw d zie odw agę Ł acinników , lecz pisze w p ro st:

K ażdy człow iek, k tó ry d o b rz e p o zn ał Franków , b ędzie tylko w ysław iał A llaha N ajw y ższeg o i św ięcił je g o im ię. Bo zobaczył o n w n ich tylko zw ierzęta, o b d a rz o n e c n o tą odw agi w w alce i n iczy m w ięcej; p o d o b n ie ja k zw ierzęta o d znaczają się c n o tą w w alce^.

D o w o d e m w aleczności ry cerstw a m ają być w o rk i głó w tu reck ich ukazane G re k o m , dla k tó ­ ry ch to jeszcze je d n a o znaka dzikości i b arb arzy ń stw a Ł acin n ik ó w 4. D la k rzy żo w có w k o ro n n y m p rz y k ła d e m fidei Graecae je s t spraw a przejęcia N ic e i p rzez B izantyjczyków na d ro d z e tajnych u k ła d ó w z T u rk am i (G F 39; K r I I 300). W opinii G re k ó w rycerstw o łacińskie to zagadka, n ie k tó rz y w idzą w n im postacie ja k z eposów H o m era, z drugiej je d n a k strony dostrzegają prostactw o, nieokrze­ sanie, brak higieny, brud, zasklepienie um ysłow e i pogardę dla w iedzy (Kr II 172-173, 220). N a w e t

2 A nna K om n en a, Aleksjada, tł. i opr. O. J u rew icz, t. 2, W rocław 1972 (B iblioteka P rzekładów z Literatury A ntycznej 19), s. 105 (ks. X I, rozdz. 5).

3 U sa m a ibn M u n k id h , Kitab a l - I ’tibar. Księga pouczających przykładów , tł. J. B ielaw ski, W rocław 1975, s. 232. 4 Z o b . A n na K om n en a, Aleksjada, op. cit.; An o n im a dzieje pierwszej krucjaty albo czyny F ranków i pielgrzym ów jerozolim ­

skich, tł. i opr. K. E streicher, W arszaw a-K raków 1984, s. 37 (tyt. oryg.: Gęsta Francorum et aliorum Hierosolymitanorum

(4)

A n n a K o m n e n a u K ossak nie szczędzi Ł acin n ik o m gorzkich ocen , je s t je d n a k p o d w ra ż e n ie m ich m ęstw a u o so b io n e g o w postaci B o e m u n d a z T arentu (K r II 221). Z d u m ie n ie u G re k ó w b u d zi nie tylko odw aga i w aleczność rycerzy, lecz także w iern o ść przysiędze rycerskiej i d a n e m u sło w u (K r I I 168).

B rak odw agi i słabość je s t u rycerstw a bezlitośnie p iętn o w an a. Stefan z Blois, k tó ry opuścił kru cjatę, został w kraju o k rzy k n ięty tc h ó rz e m , n aw et żona i syn o d w ró cili się od n ie g o 5. Ż ycie stało się dla Stefana tak dalece n iezn o śn e, że zdecydow ał się p o w ró cić na W schód i dołączyć do k rzy żo w có w w ich d ro d ze do Jerozolim y.

Podczas zm agań z m u zu łm an am i w aleczność i odw aga je s t p rzed m io tem rywalizacji pom iędzy oddziałam i rycerstw a z różnych krajów. To zjawisko uchw yciła doskonale Kossak, pisząc:

R ycerze śląscy przygnali tutaj z p ierw szy m o d d ziałem R a jm u n d a St. G illes i czynią śm iele z plugaw cam i [T urkam i S eld żu ck im i — D . W ] na p o d ziw in n y m n aro d o m . W takich chw ilach, gdy obcy patrzą z u z n a n ie m na ich m ęstw o, spraw ność, zn ajo ­ m ość w o je n n e g o rzem iosła, Ślązacy czują nie znaną p rz e d te m d u m ę z p rz y n ależ­ ności d o sw ego plem ien ia, k rzepką radość, że są nie tylko ró w n i, ale lepsi od za­ c h o d n ic h m ądralów , a zarazem ten sam w ieczny, gorzki żal, że przyszli tutaj garsteczką bez w odza, bez k ró la ... H ej! Pokazaliby św iatu, co Polacy znaczą! D ziw ilib y się F ran k o w ie ich c z y n o m ... (Kr III 26).

W pow ieści w y stęp u je też b arw n a postać polskiego rycerza O sto ja z ro d u Jastrzębców , naj­ p ie rw je ń c a i n iew o ln ik a, a p o te m krzyżow ca, k tó ry w iele d o b reg o się n auczył od m u z u łm a n ó w . Jego w ied za i rozw aga p o zw o liła nieraz na udzielanie ry cerzo m z a c h o d n im ro zsąd n y ch rad (Kr III 157 i n.). N ie m a w p raw d zie żad n y ch w iary g o d n y ch przek azó w o udziale rycerzy z ziem polsk ich w I krucjacie, te n w ątek je s t je d y n ie d o sk o n ały m u b a rw ie n ie m pow ieści. W spólna w alka służyła sto p n io w e m u tw o rz e n iu się po czu cia św iadom ości n aro d o w ej, p ro b le m opisany u rycerzy ślą­ skich m ó g ł być au te n ty c z n y i u p raw d ziw y ch k rzy żo w có w — N o rm a n ó w , P row ansalczyków , L otaryńczyków , m ieszk ań có w F lan d rii i in n y c h krajów.

O dw aga zgodna z etosem rycerskim i połączona z praw ością charakteru to sylwetka Tankreda, siostrzeńca księcia N o rm a n ó w B o em u n d a z Tarentu. N a kartach Krzyżowców Tankred m iał ocalić po zdobyciu N icei żonę sułtana Ikonium , która została pojm ana przez krzyżow ców w raz z dzieckiem

(Kr II 290-291). Szlachetność Tankreda, ja k w spom inają Gęsta Fraiiconim, pozw oliła ocalić też część

m ieszk ań có w jero zo lim y od rzezi po zdobyciu miasta (G F 122).

Todobną postacią był zaprezentow any przez Kossak w B ez oręża rycerz Jan de B rienne, późniejszy król jerozolim ski. Ja n był nie tylko waleczny, co pokazało oblężenie D am ietty w delcie N ilu , ale i roz­ ważny, co u inn y ch rycerzy nie było cechą pierw szoplanow ą (B O II 167-168).

Najlepiej p ro b lem nadm iernej w ojow niczości rycerstwa, zwłaszcza przybyłego św ieżo z Europy, ujął R ajm u n d III z Trypolisu. Pow iedział z goryczą, że K rólestw o Jerozolim skie zginie nie przez brak w aleczności, lecz raczej przez jej nadm iar, gdy chce się atakować każdego, kto nosi turban, naw et tych,

(5)

którzy ja k e m ir D am aszku chcieliby przym ierza z Łacinnikam i ( K T 59). H rabia R ajm u n d znany był ze swej odw agi rycerskiej, ale dla w ielu rycerzy jerozolim skich pozostał podejrzany z racji swej rozwagi w postrzeganiu m uzułm anów .

Z o fia K ossak w z o re m m ęstw a chrześcijańskiego uczyniła ró w n ież króla B aldw ina IV T ręd o ­ w atego, człow ieka śm ie rte ln ie ch o reg o , k tó ry je d n a k u czy n ił rzecz na p o z ó r n iem o żliw ą. W ro k u

1177 p o k o n a ł sam ego Saladyna w bitw ie p o d M o n tg isard , która była je d n y m z najw iększym triu m fó w m ilita rn y c h K rólestw a Jero z o lim sk ie g o w czasach k ru cjat ( K T 132 i n.). W sp ó łczesn y h is to ry k k ru c ja t zaliczył zw ycięstw o króla B aldw ina do bard zo znaczących, słu szn ie je d n a k zauw ażył, że w p raw d zie ch w ilo w o u rato w ało K rólestw o od zguby, na d łu ższą m etę je d n a k nie z m ie n iło je g o sytuacji6.

Siła w o li, rozsądek, w o la u trz y m a n ia p o k o ju z su łta n e m , talen t d o w ó d czy i m y ślen ie k ateg o ­ riam i p ań stw a m ogłyby u czynić B aldw ina n ajw y b itn iejszy m z w ład có w je ro z o lim sk ic h , gdyby nie zn iw eczy ł tego postęp u jący trąd. N ie b aro n o w ie, k tó rzy lek k o m y śln ie w yruszyli na zdobycie A lep p o i w ró cili z niczym , ale w łaśn ie te n czło w iek — z d an ie m K ossak — m ó g ł uratow ać K ró lestw o ( K T 3 9 -4 0 , 1 05-106, 138).

Ślepa odw aga i a w a n tu rn ic tw o , nie p o p arte je d n a k ja k im k o lw ie k w y czu ciem sytuacji p o lity c z ­ nej, oraz chciw ość to cechy R enalda de C h a tillo n , pana na zam k u K rak de M o ab . To w łaśn ie je g o n iczy m n ie sp ro w o k o w a n y napad na karaw anę zdążającą do M ek k i sp o w o d o w ał w o jn ę, któ ra zakończyła się klęską po d H ittin i zd o b y cie m J e ro z o lim y p rzez Saladyna w 1187 r.7 Z a ró w n o p an de C h a tillo n , ja k i je g o napad to w ątk i au ten ty czn e. R en ald fig u ru je w opisach W ilh e lm a z Tyru, a je g o n ap ad y z lat 1 1 8 0-1182 n a m u z u łm a ń s k ie w y b rzeża M o rz a C z e rw o n e g o zostały o d n o to ­ w an e p rz e z k ro n ik a rz y arab sk ich 8.

D la Z o fii K ossak rycerz de C h a tillo n to sym bol b o h a te ra negatyw nego, człow ieka, k tó ry nigdy niczego się n ie n au czy ani nic n ie zro zu m ie. Je d y n y sens je g o życia to grabież i w alka z m u z u ł­ m an am i. W rogość i niechęć do n ic h pog łęb ił k ilk u n asto letn i p o b y t w n iew o li ( K T 61). D ialo g p o m ię d z y de C h a tillo n e m a R a jm u n d e m III z T rypolisu ukazał przepaść p o m ię d z y o b y d w o m a ry cerzam i w ocen ie ów czesnej sytuacji politycznej K rólestw a i w y zn aw có w islam u. R a jm u n d z nacisk iem w skazał ró w n ież na fakt m o c n y c h stro n p o ło żen ia geograficznego p a ń ste w e k łaciń ­ skich i ro zsąd n ej p o m o c y z Z a c h o d u , to znaczy takiej, k tó ra u d erza w e w rogów , a nie w so ju sz­ n ik ó w ( K T 61).

O ile dla h rab ieg o Trypolisu p o b y t u m u z u łm a n ó w w niew oli stał się okazją do z ro z u m ie n ia k u ltu ry islam u i p rzyjaźni z n ie k tó ry m i em iram i, o tyle rycerz de C h a tillo n nie szczędzi im słów n ienaw iści:

6 Z ob . S. R u n cim a n , D zieje w ypraw krzyżow ych, t. 2: KrólestwoJerozolimskie ifrankijski Wschód 1 1 0 0 -1 1 8 7 , tł. J. Sch w a ­ kopf, W arszawa 1987, s. 381.

7 Z ob . ibidem , s. 3 9 6 -3 9 7 .

8 Z ob . ib idem , s. 481, przyp. 1 -2 ; R M . H o \t, B liski Wschód od w ypraw krzyżoiirych do 1517 roku, tł. B. Czarska, W arszawa 1993, s. 72; R. Pern ou d , op. cit., s. 113.

(6)

D u m e pogany, śm ierdzące kozłem i piżm em ! A ni im się rów nać do nas! C o i nie dziw ota, skąd mają m ieć oświecenie, które tylko od D u ch a Świętego pochodzi! (K T 61) Z re sz tą te n sp o só b m yślenia p o d ziela część rycerstw a i d u c h o w ie ń stw a łacińskiego, bo p rz e ­ cież rycerz nie p ak tu je z n iew iern y m i, ale ich zwalcza. Te słow a au to rk a w ło ży ła w usta m ięd zy in n y m i księcia Filipa flandryjskiego, przebyw ającego w latach o siem d ziesiąty ch z pielg rzy m k ą w je r o z o l im ie 9.

P o d o b n y typ rycerza i sposób m yślenia ukazał J a n D o b raczy ń sk i w osobie h rab ieg o Ju lia n a z S y d o n u . J u lia n n ap ad ł na p odjazd m o n g o lsk i, k tó ry m d o w o d ził Senang, syn n o jo n a K itbuki, d o w ó d c y k o rp u s u p o zo staw io n eg o p rzez chana H u la g u w Syrii (K M 196 i n.). Podczas w alki S en an g zginął. C e n ą za to było zn iszczen ie p rzez M o n g o łó w S y d o n u i b ard zo bliska p erspektyw a w o jn y z Ł acin n ik am i, k tó ra m ogła o b ró cić całe K rólestw o w ru in ę. W pow ieści h rab ia Ju lia n , p ró b u ją c u sp raw ied liw ić swe n ieg o d n e p o stęp o w an ie, m ów i:

M y, rycerze chrześcijańscy, o b ro ń c y G ro b u Św iętego w alczym y z p o g an am i za­ w sze, g d ziek o lw iek ich sp o tk am y ( ...) . R ycerze z E u ro p y naw ykli są d o w alki, a nie do gadania z T artaram i (K M 197).

B rakjakiejkolw iek rozwagi, chciw ość, buta i zaślepienie Juliana z Sydonu naraziły na szw an k całą m iste rn ie p ro w a d z o n ą kon cep cję so ju szu z M o n g o ła m i, co m o g ło w plątać Ł acin n ik ó w w b ez n a ­ d ziejn y k o n flik t z n ajp o tężn iejszy m w ów czas im p e riu m na Z iem i. Tylko m ąd ro ść i rozw aga króla M ałej A rm e n ii, H e ttu m a oraz szczerość w iary i szlachetność K itbuki zapobiegła zdobyciu miasta N azaret i przyszłej zagładzie K rólestw a Jerozolim skiego (K M 227 -2 2 9 ).

In n e p rzy k ład y d ążen ia rycerstw a je ro z o lim sk ie g o do w o jn y za w szelką cenę to polityka i o soby w ielk ich m istrz ó w z ak o n u tem p lariu szy : O d o de St. A m an d a i G erard a de R id efo rt. O ile je d n a k w p rz y p a d k u R en ald a de C h a tillo n a była to chciw ość p o łącz o n a z g łu p o tą i b rak iem w y o b raźn i, o tyle w p rz y p a d k u rycerzy T e m p lu m działały po lity czn e am bicje i w y rach o w an ie ( K T 6 3 -6 4 ). S zczególnie złow roga postać to w ielki m istrz O d o , je g o następca nie okazał się od niego lepszy ( K T 138, 160). Ja k w skazała badaczka d ziejó w zak o n u , G erard de R id e fo rt

...p o sia d a ł w n ad m iarze w ad y O d o n a de St. A m an d ., bez w y ró w n u ją c y c h je zd o ln o ści w o jsk o w y ch oraz n ie z ło m n e g o ch arak teru . G erard nie posiadał żadnych m ilita rn y c h zdolności; p rzeciw n ie, d o w ió d ł n a d e r u partej w oli p rzeżycia w szy st­ kich klęsk, jak ie sp o w o d o w a ł10.

N ie c o m n iej su ro w o ocenia go M a lc o lm Barber, k tó ry w skazuje na p ew n ą ten d e n c y jn o ść opisu osoby w ielkiego m istrza de Rideforta, spow odow aną m iędzy innym i zw iązkiem k ro n ik arza E rn o u la z w ro g im w s to s u n k u d o z ak o n u ro d e m Ibelinów , p rzyznaje je d n a k , że in terp re tację k ro n ik arza p rz y jm u je dziś w iększość h is to ry k ó w 11. Z o fia K ossak patrzy na te m p lariu szy w b ard zo p o d o b n y

9 K T 59: „Jawnie pow iadacie, książę, że n ależy popierać niew iernych?! Poganów !? Zali p od obna rzecz przystoi c h rześcijanin ow i? Z ali je d y n y m o b o w ią zk iem rycerza n ie je s t walka z n im i? ...”.

10 M . M elv ille, D zieje templariuszy, tł. A. Jędrych ow ska, W arszawa 1991, s. 107, 113. 11 Z ob . M . Barber, Templariusze, tł. R. S u d ó ł, W arszawa 1999, s. 101.

(7)

• 1 ^ • ✓•

sp o só b ja k k ro n ik a rz W ilh e lm z Tyru, k tó ry uw ażał zakon za sym bol w szelkiego zła W pow ieści kilk u te m p la riu sz y należy d o tajem niczej sekty, której c zło n k o w ie są w y zn aw cam i k u ltó w p o g a ń ­ sk ich i gorliw ie korzystają z w d z ię k ó w p o rw a n y c h n iew o ln ic (K T 156 i n.). O b ra z braci zak o n ­ n y ch u K ossak żyw o p rz y p o m in a m ateriał z p ro cesu przeciw k o te m p la riu sz o m z lat 1307-1312,

• • • -13 ✓ ■

gdy o sk arżan o ich o o d d aw an ie czci b o ż k o m i plucie na K rzyż . Podczas p rz e s łu c h a ń te m p la riu ­ sze przyznaw ali się po d w p ły w e m to r tu r do w szystkich staw ianych im zarzutów . Je d n a k , ja k u k azu ją źró d ła i badania, b racio m z ak o n n y m : zaró w n o te m p la riu sz o m , ja k ijo a n n ito m , nie sp o ­ sób o d m ó w ić w aleczności, ta le n tó w w o jsk o w y ch i d e term in acji w b oju, czego d o w o d e m była ich p o staw a p odczas w szystkich b ite w sto czo n y ch z m u z u łm a n a m i14.

C e c h y negatyw ne łączące de C h a tillo n a i te m p lariu szy zbiegły się ró w n ież w osobie in n eg o z b o h a te ró w Z o fii Kossak, zn an eg o z V kru cjaty legata papieskiego Pelagiusza. To je g o zaślepienie i am bicje p o g rzeb ały bard zo k o rzy stn e p ropozycje su łtan a E g ip tu i p c h n ę ły k rzy żo w có w d o b ez­ n ad zie jn eg o m a rsz u na K air zak o ń czo n eg o klęską (B O II 267 i n.). K ossak n akreśliła obraz k ardynała Pelagiusza ja k o człow ieka skrajnie d u m n e g o , am b itn eg o , zadufanego w sobie, p o siad a­ ją c e g o m o n o p o l na rację:

...z a d a w n io n a n iech ę ć do rycerstw a, do w ielm ożów , ja k ich pogardliw ie nazyw ał, była w je g o d u szy zbyt m o cn a, b y ją rozsąd ek zd o łał p rzełam ać. W ierzy ł silnie w to, że p o stęp u je d o b rze, gdy p o stęp u je p rzeciw n ie, n iż radzą b aroni. W ierzył też, że da sobie radę bez p o m o c y Ja n a de B rien n e. B óg go w sp o m o że, B óg go n a tc h n ie w łaściw y m p o sta n o w ie n ie m , p o k ieru je w szy stk im , ja k kierow ał dotąd. W p rz e k o ­ n a n iu k ardynała tak się szczęśliw ie składało, że B óg chciał zaw sze tego sam ego, co o n (B O II 268).

N e g a ty w n y o braz p o lityki Pelagiusza u trzy m ał się w ró w n ież w h is to rio g ra fii15.

P obożność

Ta cecha została także bardzo w yraźnie nakreślona przez Z ofię Kossak, Jarosław a Iw aszkiewicza i Jana D obraczyńskiego. W spaniały fragm ent dotyczący opisu krzyża jak o źródła w szechrzeczy je s t u Kossak podstaw ą w iary biskupa A dem ara de M onteil, dow ódcy pierwszej krucjaty, pozw ala m u na przetrw anie najtrudniejszych chw il i kłótni m iędzy przyw ódcam i oddziałów łacińskich (Kr III 8-9). A dem ar to typ krzyżow ca, który obo k w iary znajduje je d n a k zrozum ienie dla słabości ludzkiej i potrafi wybaczyć w im ię m iłości chrześcijańskiej. D o w o d e m tego je s t jego prośba o w yrozum iałość dla kobiet, które po d w pływ em strachu i obaw y o życie były skłonne oddać się m u z u łm a n o m (K r III 3 4-36). Jest

12 Z o b . M . M elv ille, op. cit., s. 66 i n. 13 Z o b . ib id em , s. 2 8 0 i n.

14 Z o b . E. Potkow ski, Z a k o n y rycerskie, W arszawa 1995, s. 112.

15 Z o b . S. R u n cim a n , op. cit., t. 3, s. 160 i n.; H . E. M ayer, Geschichte der Kreuzziige, S tu ttg a rt-B erlin -K ó ln 1989, s. 197 i n.; W i M . H r o c h o w ie , K rzyżo w cy w Lewancie. W obronie grobu Chrystusa, tl. Z . D o b rzy n ieck i, Warszawa 1992, s. 2 1 6 -2 1 7 .

(8)

przeciw staw ieniem pełnego fanatyzm u i hipokryzji A m ulfa de Rohes, późniejszego patriarchy jerozolim skiego (Kr III 35).

A n n a K o m n e n a , opisując m o m e n t nadejścia krucjaty, w skazała d o b itn ie na m o ty w y kierujące jej u czestn ik am i. Jej zd an ie m

...m a lu c z c y szczerze chcieli złożyć h o łd G ro b o w i Ś w iętem u i zw iedzić m iejsca św ięte ( . . . ) 16.

G łęb o k a religijność nie p rz e s z k a d z a je d n a k c h w ilo m zw ątp ien ia u krzyżow ców , ale o d p o w ie ­ d zią na ch w ilo w e słabości i n ied o statek je s t głębokie p rzek o n an ie, że „B óg tak c h c e ” i „B óg p o m o ż e zw yciężyć” (K r II 255). B aldw in IV — „Król T ręd o w aty ” — p ragnie u z d ro w ie n ia ze swej choroby. Z ad aje d ra m a ty c z n e py tan ia w z o re m biblijnego H io b a, m odląc się o o d p o w ie d ź u G ro b u P ańskiego (K T 76 i n.).

G łód, pragnienie i śm ierć tysięcy ludzi, jakie spadają na krzyżow ców podczas m arszu p rzez A n a­ tolię i podczas p o b y tu w A n tio ch ii, skłaniają d o pytania, czy aby cała krucjata to nie d zieło Szatana (Kr II 185 i n .) .

O to sam o b ęd zie pytał B oga P io tr E re m ita (K r II 186, 214 -2 1 5 , 267). U Z o fii K ossak P io tr to p ostać g łęb o k o tragiczna. C h a ry z m a ty c z n y p rzyw ódca „krucjaty lu d o w e j”, w ie lb io n y ja k święty, to także p rzy k ład m achiavellow skiego „n ieu z b ro jo n eg o p ro ro k a ”. G d y nad szed ł głód, ci, k tó rzy go w cześniej chw alili, obrócili się p rzeciw k o n iem u . Z w o d za stał się p o śm iew isk iem i o b ie k te m p o g ard y (K r I 125). Z o fia K ossak u czy n iła go je d n a k p rzez chw ilę b o h a te re m , gdy ja k o poseł d o em ira K erbogi p o trafił o d m ó w ić je d z e n ia , będąc g ło d n y od w ielu d n i w A n tio ch ii (K r III 183 i n.). Słabość i k ru c h o ś ć ciała P io tra oraz je g o siła w oli została p rzeciw staw io n a n iem al n adludzkiej sile fizycznej rycerza de M e lu n , k tó ry w m o m e n c ie p ró b y okazał się czło w ie k iem słabym .

Z ap ał do w alki z „ n ie w ie rn y m i” znalazł ujście w p o g ro m a c h Ż y d ó w w N a d re n ii, d o k o n a n y c h p rzez k rzy żo w có w d o w o d z o n y c h przez rycerzy G o ttsch alk a i v o n E m ich a, postacie a u ten ty czn e, biorące udział w „krucjacie lu d o w e j” P io tra E re m ity . B a n d o m n iek arn eg o tłu m u , ż ąd n y m krw i i bogactw a o d e b ran eg o p o m o rd o w a n y m , Z o fia K ossak p rzeciw staw ia tych szlach etn y ch i u czci­ w y ch rycerzy n iem ieck ich , k tó rzy chcieli su ro w o ukarać u c zestn ik ó w p o g ro m ó w (K r I 124).

D la Z ofii K ossak sym bolem krzyżow ca je st postać G odfryda de B ouillon. G odfryd to w cielenie praw ości rycerskiej i żarliwej wiary. Tylko jeg o interw encja uchroniła je d e n z bogatych kościołów w K onstantynopolu od profanacji i grabieży przezjego brata B aldw ina i innych rycerzy (Kr I I 176-177). P odobnie ja k biskup A dem ar, G odfryd pragnie dojść d o Jerozolim y, by spełnić śluby, chce je d n a k p o tem szukać spokoju w klasztorze na Synaju (Kr IV 313). K orona jero zo lim sk a była dla niego nie spełnieniem ambicji, lecz ciężarem , który m usiał nieść w b rew swej w oli (Kr IV 317).

P o b o ż n o ść k rzy żo w có w m a n iek ied y w y m iar g łęb o k o m istyczny. Stara, zardzew iała w łó czn ia 18 zn ale zio n a p o d A n tio c h ią była czy n n ik iem , k tó ry n a tc h n ą ł Ł acin n ik ó w w iarą w zw ycięstw o .

16 A nn a K om n en a, op. cit., s. 84 (ks. X , rozd z. 10). 17 Z ob . S. R uncim an , op. cit., t. 1, s. 130 i n.

(9)

P ró b a ognia, k tó rą zw ycięsko p rzeszed ł klery k B artło m iej, okazuje się szo k iem dla c h ło d n y c h i cy n icz n y ch lu d zi w ro d zaju B o e m u n d a i A rn u lfa de R o h es, k tó rzy na kartach książki całą spraw ę św iętej w łó c z n i z góry u k arto w ali (Kr IV 220 i n .). O d d z ia ł rycerstw a, k tó ry przy b y ł w k ry ty czn y m m o m e n c ie p o d D o ry le u m i podczas o b lęże n ia Jerozolim y, n ied łu g o p o te m zyskał w y m ia r arm ii d u c h ó w zesłanej p rz e z Boga, k tó ra p o k o n ała m u z u łm a n ó w (G F 43; K r III 23; IV 295; K T 1 1 7-118). Po w ie lu latach o tej h isto rii opow iadał w Królu trędowatym stu le tn i u c z e stn ik I krucjaty, R o b e rt de C o rb ie r ( K T 117).

To w iara p o zw o liła także przejść P u sty n ię Syryjską, p o d o b n ie ja k b ib lijn y m Izraelito m , a bisk u p A d e m a r de M o n te il stał się o d p o w ie d n ik ie m M o jżesza (Kr III 49).

Ż arliw ość w iary nie przeszkadza jej pow ierzchow ności, Łacinnicy w ierzą głęboko w sądy boże (ordalia), co je s t dla G rek ó w do w o d em ich barbarzyństw a (K r I I 172). U Z ofii Kossak panicznie boją się nie tylko diabła, dem onów , czarów, czarow ników i magii, ale i tego, co w idzą, na przykład bogactw o G rek ó w i ich w iedzę traktują ja k czary (Kr 1 141-143, II 1 4 7 -1 4 8 ,1 5 4 ,2 3 3 ,2 5 1 ,2 6 5 i n.).

P ro b le m y m o ra ln e trapiące k rzy żo w có w u Z o fii K ossak m ają w y m iar głębszy, czasy k ru cjat to tylko k o stiu m h isto ry c z n y dla ch rześcijan i lu d zi w ierzący ch w każdej epoce.

S ch em aty w iary w y d atn ie w pływ ają na m en ta ln o ść i sposób p o strzeg an ia św iata p rz e z k rzy ­ żow ców . M im o iż B izantyjczycy i in n i chrześcijanie w sc h o d n i m ieli być sp rzy m ierzeń cam i, ry cerstw o k rzy żo w e darzy ich g łęb o k ą n iech ęcią i w ro g o ścią ja k o sch izm aty k ó w (K r II 155, 258;

B O II 218, 273). Bardziej jed n o zn a czn i są w yznaw cy islamu. J u ż an o n im o w y a u to r Gęsta Francorum,

w idząc m ęstw o m u z u łm a n ó w , uw ażał, że istnieją tylko dw a p raw d ziw ie rycerskie n a ro d y na św ie- cie: T u rcy i F ran k o w ie (G F 4 4 ). „Pogany p lu g a w e ... ale w b o ju d o b rz e stają... R ycerze są” m aw iają krzyżow cy, p o n a d to

...w a le c z n i, lecz ró w n o cześn ie, z d a n ie m Latynów , obrzydliw ie chytrzy, n ie u c z c i­ w i, nie trzym ający się p rz e p isó w szlachetnej w alki ( ...) krzyżow cy p rzek o n ali się, że m u sz ą w b re w w szelk im zw yczajom w alczyć p o zachodzie słońca. N o c ą , ja k z b ó ­ je! (K r II 233,11160).

M u z u łm a n ie to w p raw d zie w ró g , ale w ró g je d n o z n a c z n ie określony.

D la n ie k tó ry c h szczerze w ierzący ch m u z u łm a n ó w chrześcijanie i ich religia to zagadka. E m ir al Bara, p o to m e k chrześcijańskiej b ranki, chce przezw yciężyć w rogość d o Ł acinników , p oznać lepiej d o w ó d c ę z a m k u K rak de M o a b i po ro zm aw iać z n im na te m a t religii ( K T 124). N ie w ie je d n a k , że rządzi tam od n ied aw n a R enald de C h a tillo n ...

D y le m a t b rak u je d n o z n a c z n e j ocen y k rzy żo w có w Z o fia K ossak i Ja n D o b raczy ń sk i w łożyli w u sta k ilku m u z u łm a n ó w , m ię d z y in n y m i su łtan a Saladyna i atabeka B ajbarsa ( K T 135; K M 347). F ran k o w ie to z je d n e j stro n y

...p le m ię p o d łe, zdradzieckie i o k ru tn e , z drugiej zaś zd o ln e do n ad lu d zk ieg o m ęstw a i odw agi,

(10)

B ajbars n ien aw id z i Ł acinników , w idząc w n ich lu d zi in te re so w n y c h i sk ło n n y c h do zd rad y i p o d ło ści, ceni je d n a k „schizm atyka” — króla H e ttu m a (K T 135, 137). Także ro z m o w a hrabiego R en ald a z S y d o n u i em ira N a im a al B ary to sw oisty dialog przed staw icieli d w ó c h ró żn y ch cyw ilizacji. C i dw aj ludzie, w p raw d zie re p rezen tu jący w ro g ie obozy, dostrzegają cechy w sp ó ln e m ogące p rz e ro d z ić się w przyjaźń, a p o te m w p o k o jo w ą koegzystencję (K T 83). O b y d w aj m o ż n i w idzą, że w m iejsce fan aty zm u religijnego chrześcijan i ideologii d ż ih a d u ro d zi się u m ie ję tn o ść w sp ó łistn ie n ia (K T 84—85). D la Z o fii K ossak w łaśn ie tacy ludzie, a nie R en ald de C h a tillo n i je m u p o d o b n i, to szansa na p rz e trw a n ie chrześcijaństw a i K ró le stw a je ro z o lim sk ie g o w m u z u łm a ń s k im m o rz u . Z kolei dla b isk u p a Beauvais, przybyłego św ieżo z F lan d rii do Jero zo lim y , w sp ó ln a dla w y zn a w c ó w islam u i ch rześcijan św iątynia w A kce to coś przekraczającego lu d zk ie pojęcie, p o w ó d d o g rz e c h u i zgorszenia, d o w ó d na u p ad ek su m ie n ia chrześcijańskiego (K T 69).

Tolerancja religijna w idoczna w m iastach pod w ładzą krzyżow ców była faktem potw ierdzonym przez źródła. E m ir U sa m a ibn M u n k id h w sp o m in a o je d n y m z kościołów jerozolim skich (będącym

• - - •✓ y ■ - 1 9

d aw n y m m ec z e te m ), gdzie m ogli się m odlić rów nież m u zu łm an ie . G d y je d e n ze św ieżo przybyłych z E u ro p y p ątn ik ó w chciał usunąć siłą U sa m ę odbywającego modły, przeszkodzili m u w tym dwaj

• -

.

^0

tem plariusze, którzy przeprosili za zachow anie pątnika" . E m ir nie om ieszkał dodać:

Z d z iw iło m n ie zachow anie tego szatana, ja k się m ie n ił na twarzy, ja k d rżał na ciele i co się z n im działo na w id o k m o d litw y w stro n ę qiblr^.

D la Z ofii Kossak i innych au to ró w bardzo często chrześcijanie w schodni i „niew ierni” mają w ięcej szlachetności i praw ości niż Łacinnicy, przykładem m oże być cesarz Aleksy I K o m n en , król arm eński H e ttu m , w odzow ie m ongolscy H u lag u i K itbuka oraz sultan Saladyn.

Ł acin n ik o m im p o n u je bogactw o i p o z io m cyw ilizacyjny B izan cju m , je d n a k gardzą sam ym i B izantyjczykam i nie tylko ja k o lu d ź m i ich zd an ie m m ięk k im i i zniew ieściałym i, ale w łaśn ie ja k o „ p o d stęp n y m i sc h iz m a ty k a m i” (Kr I 74 i n., II 154). Pojęcie ftdes Graeca to dla k rzy żo w có w stereo ty p p o stęp o w an ia w szy stk ich G re k ó w (K r I I 2 8 2 ,3 0 0 -3 0 1 ). N a w e t ch o ro b a G ontrany, żony B ald w in a lotary ń sk ieg o , nie p rz e k o n a jej do skorzystania z u słu g m ed y k a greckiego, bo to przecież „plugaw iec, co kraje tr u p y ” (K r II 252).

S u ro w o ść praw a greckiego i scen y w ypalania oczu skazańcom ukazane u K ossak rodzi k o m e n ­ tarz hrab ieg o H u g o z V erm andois:

U nas tak lu d zi nie m ęczą. A lbo p o p ro s tu zachłoszczą, albo żyw o spalą, albo łeb u tn ą i k o n iec ( ...) nie za byle g łu p stw o ja k tu (Kr II 159).

D o w o d e m w aleczn o ści ry cerstw a ukazanej G re k o m m ają być (w sp o m n ian e ju ż ) w o rk i g łó w tu re c k ic h , k tó re są dla w id z ó w jeszcze je d n y m d o w o d e m dzikości i b arb arzy ń stw a Ł acin n ik ó w

(G F 37; K r II 264).

19 Z o b . U sa m a ibn M u n k id h , op. cit., s. 236; M . M elv ille, op. cit., s. 64. 20 Z o b , U sa m a ibn M u n k id h , op. cit.

(11)

S y m b o lem p o b o żn o ści u Jaro sław a Iw aszkiew icza je s t książę H e n ry k S an d o m iersk i, k tó ry składa ślub czystości (C T 109, 218). Postać ta w w izji au to ra je s t bard zo bliska ideałow i rycerza zak o n n eg o stw o rzo n eg o p rzez Regułę te m p lariu szy oraz B ern ard a de C lairvaux w D e laude novae

99 . . . . . . - .

militiae“ . D la księcia H e n ry k a najw ażniejszym celem życia je s t służba w o b ro n ie K rzyża Św iętego

i p rzy n ależn o ść do z ak o n u rycerskiego (C T 160 i n.). W ątek w strzem ię źliw o ści i czystości m a ł­ żeńskiej został w y k o rzy stan y p rzez Z o fię K ossak w fikcyjnych postaciach królew icza d u ń sk ieg o S w en o n a i córki d iu k a b u rg u n d z k ie g o F lo rin y (K r II 202, 280, 295). Ś luby czystości zło żo n e p rz e z oboje m ło d y ch , m ające trw ać aż do chw ili dojścia do Jerozolim y, to nie tylko w rogość do g rzech u , ale także spraw dzian siły w oli i ch arak teru podczas drogi do Z ie m i Św iętej (K r III 25). D y le m a t w ie lu k rzy żo w có w to zaw arty w ślu b ach rycerskich zbyt d u ż y ciężar o d p o w ied zia ln o ści i w iern o ści s a m e m u sobie. Ideał, k tó ry je s t zbyt d o sk o n ały i odległy od zw ykłych ludzi, by m u sprostać. P rzy k ład em je s t los Stefana z Blois, k tó ry odjechał, nie w idząc szans ocalenia kru cjaty w o b lężo n ej p rz e z w ojska em ira K erbogi A n tio ch ii (Kr III 170). N ie k ie d y u p ó r i chęć w iern o ści sw e m u p o sta n o w ie n iu d o p ro w a d z a do tragedii, o czym św iadczy los i ch o ro b a S w en o n a, nabyta od je d n e j z Syryjek (Kr IV 2 3 0 -2 3 1 ).

Stosunek rycerstwa krzyżow ego do kobiet

O b ecn o ść kobiet w krucjatach to osobne zagadnienie. N ajpełniej ten w ątek je st w idoczny u Z ofii Kossak. K obiety Franków pokazane są w I krucjacie początkow o jak o postacie ustępujące urodą, ogładą i zwyczajam i B izantyjkom i Syryjkom (K r I I 173). P odobnie też ich m ężow ie określani są w Aleksjadzie A n n y K o m n e n y ja k o barbarzyńscy „C eltow ie”- . Jed n ak ju ż w Królti trędowatym kobiety Ł acinników nie są w niczym gorsze w p o ró w n an iu ze w schodnim i ryw alkam i (K T 16, 32).

P ostacie k o b ie t w ahają się od w spaniałej i pełn ej w d z ię k u h ra b in y Id y de H a in a u t, pięknej su łtan k i D żuriszy, m ądrej cesarzó w n y A n n y K o m n e n y po prostackie G o n tra n ę i B en ig n ę, złe i p o d stę p n e k ró le w n y M e lisa n d ę i Sybillę. Z o fia K ossak p ostrzega p ro b le m u d ziału k o b iet w p ie r­ w szej krucjacie b ard zo po k o b iece m u . To ona w sposób literacki, u stam i księcia n o rm a n d z k ie g o R o b e rta K ró tk o u d eg o , postaw iła pytanie: „czy i k o b iety są krzy żo w cam i?” (K r III 4 1 -4 2 ). Sytuacja opisana p rz e z nią o d n o si się w p raw d zie do w iek u X I, ale szereg in n y c h p ro b le m ó w ukazuje w zaw o alo w an y sposób sto p n io w ą em ancypację k o b iet (K r III 36). Z a p re z e n to w a n e p rzez nią p ostacie są n iek ied y śm ieszn e i g roteskow e lub p e łn e obaw i słabości kobiecej, ja k c h o ćb y d am y w ob o zie p odczas bitw y p o d D o ry le u m (Kr III 21 i n.).

K obiety p o trafią je d n a k zdobyć się na h e ro iz m i odw agę. „ A n o n im pierw szej k ru cjaty ” w sp o m in a o k o b ietach Ł acin n ik ó w je d y n ie w sposób p o śred n i, gdy chw ali j e za p rzy n o szen ie

“2 Z ob . M . M clv ille, op. cit., s. 2 0 -2 2 ,4 1 i n., 47 i n.;J. Trupinda, Krucjatowepoglqdys'w. Bernarda z C lairvaux a ideologia

Z a ko n u Krzyżackiego zawarta w „Kronice" Piotra z Dusburga, w: Cystersi w społeczeństwie Europy Ś r o d k o w e j . red. A. M . W yr­

w a, J. D o b o sz, Poznań 2000, s. 1 9 1 -1 9 2 . 23 Z o b . A nna K om n en a, op. cit.

(12)

w o d y w alczącym ry c e rz o m i u m acn ian ie ich w oli w alki (G F 41). Z tej in fo rm ac ji zapew ne skorzystała ró w n ie ż i K ossak (Kr III 258).

Z estaw ie n ie b o h a te re k K rzyżowców i Króla trędowatego w p ełn i ukazuje p rz e m ia n ę obyczajów i zach o w ań k o b ie t na p rzestrzen i około o siem d ziesięciu lat. C o było n iem o żliw e dla babek, stało się n o rm ą dla c ó re k i w n u c z e k - .

D la n ie k tó ry c h b o h a te ró w literackich stw o rzo n y ch przez Z o fię K ossak postać kobieca to p rz y ­ czyna g rz e c h u i w y stęp k u . Tak ja k dla d e m o n ic z n e g o rycerza O m e ra de G u ille b a u t szczerze n ien aw id ząceg o płci pięknej, k tó ry m o rd u je żo n ę p od w p ły w em zro d zo n eg o w je g o chorej w y o b raźn i p o d e jrz e n ia o n iew iern o ść m ałżeń sk ą (Kr II 199-200, III 2 4 -2 5 ). In n a z kobiet, B lanka de M o n tb e lia rd o tru ła w akcie desperacji m ęża, k tó ry ją katow ał (Kr I 72). C z y n te n w p raw d zie zn ajd u je z ro z u m ie n ie , gdyż ry cerz de M o n tb e lia rd był zn an y z p o d ło ści i o k ru cień stw a (Kr I 72). N ie d łu g o p o te m je d n a k n ieszczęsna kobieta zostaje oskarżona o czary (K r II 265 i n.).

O b e c n o ść k o b ie t to stała p o k u sa do g rz e c h u dla rycerzy, ro z u m ie to b isk u p A dem ar, zdaje sobie je d n a k spraw ę z siły pożądania u ludzi i w głębi d u szy nie p o tęp ia go (Kr III 130). W ielu krzy żo w có w w p o c z u c iu p o tęp ien ia w ieczn eg o nie w aha się korzystać z b ra n e k tu re c k ic h (Kr III 130). Z drugiej s tro n y p ięk n e panie to inspiracja do b o h aterstw a i szlachetności rycerskiej, tak zre­ sztą ja k w chansons degeste. P rzykładem w tej m ierze je s t u Kossak epizod z bitw y o N iceę:

Z w d zięczn o ścią patrzą na poczciw e białki, czując rosnącą chęć w ykazania się w ich oczach. H e j, to j u ż nie zdobyw anie „tw ierdzy m iło śc i”, ani tu rn iej na d z ie d z iń c u , ani g o n itw a do pierścienia. N ie c h w id zą d o b re dziew częta, ja k w alczą ich rycerze, n iech się podziw ią! (Kr II 259)

K obiety z lu d u byw ały n iek ied y je d n a k o b iek tem m ało w y szu k an y ch zab aw U sa m a ib n M u n id h p o pobycie w T yberiadzie napisał:

W ystąpili rycerze, by u rząd zić zabaw ę z w łó czn ia m i. W raz z n im i w yszły dw ie stare, słaniające się kobiety, k tó re oni postaw ili na k o ń c u placu, na d ru g im zaś k o ń cu u m ieścili św inię, k tó rą zw iązali i rzucili na skałę. Kazali tym stary m k o b ie to m u rząd zić w yścigi. Z a każdą z tych k o b iet je c h a ło kilku jeźd źcó w , k tó rz y je popędzali. S taruszki u p ad ały i p o d n o siły się co krok, a oni się śm iali. W k o ń c u je d n a dru g ą

• •

O tŃ

w y p rzed ziła i o trzy m ała w nag ro d ę św iniaka .

N ie k ie d y n a m o w y i intrygi kobiece są p rzyczyną zb ro d n i, ja k fikcyjny w ątek postaci Leony, d w o rk i B ald w in a lotaryńskiego (K r III 90 i n.), czy a u ten ty czn a postać i zło w ro g a rola k ró lew n y

26

Sybilli, która przez swój egoizm i intrygi doprow adziła do zagrożenia bytu K rólestw ajerozolim skiego . Potrzeby ciała pow odują rozdw ojenie duszy krzyżowców. Piękne Bizantyjki, O rm ian k i i Syryjki fascynują urodą, w dziękiem i sw obodą obyczajów, z drugiej strony wyzwalają poczucie w in y i grzechu

24 Z ob. R. P crnoud , op. cit., s. 47, 121. 25 U sa m a ibn M u n k id h , o p . cit., s. 242. 26 K T 1 7 8 -1 7 9 ; zob. R. Pernoud, op. cit., s. 111.

(13)

obcow ania z kobietam i innej w iary i obyczajów (J O II I126 i n .).J e d n a k ju ż niedługo w ielu m ożn y ch i rycerzy łacińskich chętnie będzie żeniło się z kobietam i W schodu, ja k chociażby w sp om niany w Królu

trędowatym szlachetny R enald z Sydonu (K T 46).

D ru g ie i trzecie pokolenie Łacinników w Z iem i Świętej m a św iadom ość ciągłości tradycji z pier­ w szym i krzyżow cam i (K T 60-61). Są to ju ż je d n a k ludzie bardziej W schodu niż Z a c h o d u ( K T 57). U Z ofii K ossakjeszcze niektórzy starzy rycerze, pokroju O n u freg o de T h o ro n , mają co do tego pew ne w ątpliw ości ( K T 60). N ie m a ich ju ż je d n a k R ajm u n d z Trypolisu, który dobitnie w skazuje różnicę m iędzy pierw szym pokoleniem krzyżow ców a ich następcam i (K T 61-62). Zjaw isko to w p e łn i oddaje kronikarz F u lch er z C hartres, pisząc:

A lb o w iem my, k tó rz y byliśm y lu d ź m i Z a c h o d u , teraz je s te śm y lu d ź m i W sch o d u . K to był W ło c h e m lu b F ra n k ie m , na tej ziem i stał się G alilejczykiem lub P alesty ń ­ czykiem . K to był z R eim s lu b C h a rtre s, teraz Syryjczykiem lu b m ieszk ań cem A n tio ch ii. J u ż za p o m n ie liśm y m iejsca naszych n aro d z in ; ju ż są dla n ie k tó ry c h z nas n iezn a n e, a p rzy n ajm n iej m ó w ić ju ż nie chcą. Tu ju ż każdy posiada w łasn y d o m i ro d zin ę; ów ju ż pojął za żonę, nie tylko w sp ó łro d aczk ę, lecz nieraz Syryjkę czy A rm e n k ę , a n aw et S aracenkę, k tó ra dostąpiła łaski c h rz tu św iętego. In n y m a u siebie zięcia, synow ą, teścia, pasierba, ojczym a. N ie b rak w n u k ó w i praw n u k ó w . T en po siad a w in n icę, in n y zaś pole u p raw n e. K to był o b cy m przy b y szem , teraz stał się tu b y lc e m , a kto był dzierżaw cą, stał się stałym m ieszk ań cem . A lb o w iem za n a ­ szym i p rzybyw ają d z ie ń w d z ie ń ro d zice i k rew n i, pozostaw iając w szystko, co p o ­ siadali. K to b o w ie m w E u ro p ie był biedny, tego B ó g uczy n ił tu bogatym . C i, k tó rzy posiadają m ało pieniędzy, tu m ają n iezliczo n e m n ó stw o b izan tó w ; ci, co nie m ieli

. . . . . , 0*7

n aw et w si, ju ż m ają m iasto, za łaską B ożą .

Prawość rycerska

B ardzo w ażną m otyw acją dla m o żn y ch je s t chęć zdobycia w łasnego, niezależnego w ładztw a na W schodzie i am bicje polityczne. S ym bolem podob n y ch postaw je st książę B o em u n d z Tarentu

(Kr III 172, IV 214 i n.). U Kossak to niem al w zorzec „księcia” N iccolo M achiavellego. B o em u n d je s t

w aleczny i dzielny, je d n a k um ie też być p o dstępny i chytry. M a talent do gry politycznej; je d e n z G rek ó w pow iedział, że ten książę w od ró żn ien iu od innych barbarzyńców „nauczył się sztuki now oczesnego rządzenia p ań stw em ” (Kr II 168, 210). N ie zaw ahałby się w razie p otrzeby naw et posunąć do otrucia basileusa Aleksego, gdyby tylko m iał okazję (Kr I I 189). To jeg o konszachty z jed n y m z e m iró w załogi A ntiochii bardzo p o m ogły zająć p odstępem m iasto (Kr III 160). Z chw ilą perspektyw y przejęcia p rzez niego bogatego m iasta dotarcie arm ii krzyżow ej do Jero zo lim y przestało być dla B oe­ m u n d a istotne (Kr IV 242).

27 F u lcher z C hartres, Historia Hierosolymitana, w: J. H auziń sk i, Kraje i kultury śródziemnomorskie, Poznań 1990, s. 2 6 5 -2 6 6 ; zob. E. P otkow sk i, op. cit., s. 4 9 -5 0 .

(14)

B ardziej p rag m aty czn y m od sw ego p o b o żn eg o brata G o d fry d a był także B ald w in lotaryński. B ald w in znał d o sk o n ale rzem io sło w o je n n e , m iał je d n a k w głębokiej p ogardzie w ied zę i k u ltu rę

(K r III 91). N ie był w ty m odosobniony. N a p y tan ie je d n e g o z G reków , co o statn io przeczytał,

H u g o de V erm an d o is o d p o w ied ział, że

...k ie d y ś p rz e d u k a ł cały ew angeliarz, ale kiedy n auczył się go p raw ie na pam ięć, czytanie p rzestało m u być p o trz e b n e (Kr II 154).

B aldw in um ie walczyć, je s t d o b ry m adm inistratorem , ale jego w ady to podatność na w p ły w y zau szn ik ó w i g łęb o k o skry w an y k o m p lek s w o b ec brata. To w łaśnie daw anie p o słu c h u in try g a n to m d o p ro w a d z iło p o śre d n io do zabójstw a w ład cy Edessy, T h o ro sa , i je g o m ałżo n k i, dla k tó ry ch B ald w in stał się ad o p to w a n y m sy n em (Kr III 90 i n.). L otaryńczyk to k o lejn y sym bol krzyżow ca. P o trafił zw yciężać T urków , a w przyszłości zostanie tym , k tó ry u m o c n i i ro zszerzy K rólestw o

28

-Je ro z o lim sk ie . O b c a m u była je d n a k praw o ść ch arak teru brata i rycerska szlachetność. N ie je s t lojalny n aw et w o b e c sw oich, ani ty m bardziej w o b ec „sch izm aty k ó w ”, k tó ry m i gardzi i k tó ry ch obaw ia się b ardziej n iż m u z u łm a n ó w .

U Z o fii Kossak m ałoduszność i podłość Baldw ina były przyczyną- zagłady oddziału rycerzy n o rm a ń sk ic h , gdy o d m ó w ił im otw arcia b ra m Tarsu i w p u szczen ia d o m iasta (Kr III 65 i n.). Jego le n n ik i przyjaciel, rycerz K o n o n de M o n ta ig u , u o so b ien ie p raw o ści rycerskiej, w strząśn ięty c zy n em B aldw ina d ecy d u je się na odejście do o d d ziału G o d fry d a (Kr III 66). E p izo d o d m o w y w p u sz c z e n ia d o T arsu N o rm a n ó w d o w o d z o n y c h p rzez T ankreda był op isan y p rz e z Gęsta Franco-

rutn (G F 48), je d n a k b ez tak trag iczn y ch n a s tę p s tw ja k u Kossak.

S zlach etn o ść G o d fry d a de B o u illo n czy Prow ansalczyka de la T o u r z Krzyżowców u kazują d o sk o n ale p raw o ść rycerską. R y cerzem uczciw ym i p ro s to d u sz n y m u Z o fii K ossak był też w sp o ­ m n ia n y niżej Im b ra m .

Chęć poznania świata i odm iany losu

K olejne m o ty w y u d ziału w iększości k rzy żo w có w w krucjatach, zw łaszcza u b o g ic h i ch ło p ó w , to p rz e d e w szy stk im chęć o d m ia n y sw ego losu, dojście tam , gdzie „nie b ędzie j u ż p a n ó w ” (Kr I 95, III 1 2-13). D la u b o g ic h rycerzy i g ie rm k ó w b ard zo w ażn e je s t zdobycie pasa rycerskiego, sław y i bogactw a, czego sy m b o le m je s t rycerz A m alry k de L u sig n an w Królu trędowatym. Treść je g o listu to n ie m a l k o p ia cytow anej relacji F u lc h e ra z C h a rtre s o ty m , ja k ludzie Z a c h o d u staw ali się „ lu d źm i W sc h o d u ” ( K T 14-15).

O p ró c z p rag n ien ia rato w an ia G ro b u Ś w iętego chęć p o z n a n ia św iata będ zie k ierow ała też je d n y m z ry cerzy śląskich — Im b ra m e m S trzeg o n iem , b o h a te re m Krzyżowców. R ycerz Im b ra m n ie będ zie zresztą w stanie p o p o w ro cie d o d o m u oddać sło w em tego, co w id ział i przeżył. P rzek azan ie o b ra z u bogactw a i ró ż n o ro d n o śc i świata, k tó ry p o zo stały m w k raju k re w n y m w ydaje się zbyt n ierzeczy w isty m , by m ó c w niego uw ierzyć, będ zie zresztą p ro b le m e m chyba w iększości

(15)

krzyżow ców , k tó rz y przeżyli (Kr IV 333). P o d o b n e opow ieści trak to w an e są z n ie d o w ierzan iem . D o w o d e m byw ają je d n a k przy w iezio n e p rzez rycerzy łupy, któ re w oczyw isty sposób są ró żn e od rzeczy zn a n y c h (Kr IV 334). Postać Im b ra m a m a p ra w d o p o d o b n ie swój w zo rzec w m o ż n y m śląskim Im b ra m ie ze S trzegom ia, synu G n ie w o m ira , z n an y m z n ad ań d o k o n a n y c h d la jo a n n itó w w 1202 ro k u 29.

N a przykładzie opisu zam ku i m ajątku ro d u de Lusignan Z ofia Kossak ukazała losy i późniejszą karierę typow ego zubożałego ro d u z P oitou ( K T 6 i n.). Postać brata A m alryka, W ita to naw iązanie do autentycznej postaci tragicznego króla G uido de Lusignana, który stał się sym bolem klęski rycerstw a • • • • • 30

jerozolim skiego p o d H ittin .

W it de L u sig n an u K ossak to postać krzyżow ca odbiegająca od b o h atersk ieg o sch em atu . R ycerz W it je s t czło w ie k iem b ard zo d o b ry m z natury, p ro sto d u sz n y m , bez w ięk szy ch am bicji ( K T 94). N a B liski W schód, do m iejsca, gdzie n igdy nie chciał się udać, posłały go zaślepienie i m iłość jeg o m atki oraz am bicje brata. N ato m iast intrygi królew ny Sybilli i baron ó w jero zo lim sk ich w łożyły na jego barki odpow iedzialność, której nie był w stanie udźw ignąć (K T 196).

C h c iw o ść i żądzę zdobycia bogactw a za w szelką cenę d o strzeg ła u k rzy żo w có w A n n a K o m ­ n en a, której z d an ie m

P lem ię Latynów , ja k j u ż p rz e d te m p o w ied zia n o , je s t w ogóle b ard zo chciw e na b o ­ gactw o. Ilekroć p o stan o w i napaść na jak iś kraj, traci rozsądek i nie m a n a ń żadnego h a m u lc a 31.

Jed n ak u Z ofii Kossak krzyżow cy wyżej cenią łupy zdobyte w walce aniżeli darow ane przez cesarza czy zrabow ane ubogiej ludności (Kr II 206). D la niektórych sposób zdobyw ania bogactw a nie m a znaczenia. Pan de M elu n , chcąc zdobyć środki na w ypraw ę krzyżową, rabow ał k upców ze słowam i:

J a idę na św iętą w ypraw ę, w y nie. Podzielcie się ze m ną, czym m acie, p rzez m iłość C h ry stu sa Pana (Kr I 102).

Podczas p o b y tu w Azji M n iejszej rycerz W alter Bez M ien ia nie tylko nie w alczy z T urkam i, lecz łu p i i sprzedaje w niew o lę chrześcijańską lu d n o ść grecką (Kr II 184).

Postacie B aldw ina IV i de L usignana to sym bole ro zw o ju K rólestw a Jero zo lim sk ieg o . Z je d n e j stro n y B aldw in, król m ąd ry i b o h atersk i, je s t śm ierteln ie chory. Z drugiej zaś stro n y W it de L u ­ signan, k tó ry został k ró le m w b re w swej w oli, je s t czło w iek iem b ard zo p raw y m i szlach etn y m , je d n a k z u p e łn ie b e z b ro n n y m w o b ec takich z g ru n tu złych lu d zi ja k w ielki m istrz tem p la riu sz y i R en ald de C h atillo n . W łaśnie te dw ie postacie w ład có w je ro z o lim sk ic h są personifikacją idei w ypraw krzyżow ych, idei szlachetnej, lecz często pozostającej p o d w p ły w e m lu d zi p o d ły ch , c h ci­ w y ch w ład zy i bogactw a, zim n y c h i g łęboko w y rachow anych.

29 Z o b . T. W. Lange, Szpitalnicy, joannici, Kawalerowie Maltańscy, Poznań 1994, s. 6 1 -6 2 . 30 Z o b . S. R un cim an, op. cit., t. 2, s. 414.

(16)

Obraz wojny

U Z o fii K ossak w ro g ie m k rzy żo w có w są nie tylko T urcy i A rabow ie. Z n a c z n ie g orszym n iep rzy jacielem je s t głód, p rag n ien ie, m arsz p rzez p u sty n ię, w zajem n e an im o zje m ięd zy w o d zam i, zw ątp ien ie, kryzys wiary. K olejny p rzeciw n ik to w alka z w łasną słabością i zm ysłow ością kobiecą, która je s t u K ossak jesz c z e je d n y m sp raw d zian em siły wiary.

Starcia opisyw ane p rz e z nią u k azu ją głęboką d y sp ro p o rcję sił p o m ię d z y krzy żo w cam i a m u ­ z u łm a n a m i. A u to rk a w z o re m k ro n ik arzy łacińskich p rzy jm u je setki tysięcy w o jo w n ik ó w islam u przeciw k o sto su n k o w o n iew ielk im siło m Łacinników . P od D o ry le u m , w e d łu g K ossak, arm ia su łtan a K ilidż A rslana m iała liczyć aż 300 tys. żo łn ierzy (Kr III 16). P o n ad 100 tys. liczyły też w ojska em ira K erbogi p o d A n tio ch ią (Kr III 1 3 5 ,169, I V 181). A u to rk a n ieraz ulegała m agii w ielk ich liczb

w Królu trędowatym ( K T 130, 21 1 -2 1 2 ).

Zaletą jej pow ieści są natom iast, bardzo rozbudow ane niekiedy literacko, wizje oblężenia N icei, Jero zo lim y i D am ietty, bitew pod D oryleum , A ntiochią, H ittin . Rycerze krzyżow i w alczą pod N iceą i pod D o ry le u m na podobieństw o bohaterów Pieśni o Rolandzie, którzy m im o ran zabijają w ielu Saracenów (Kr I I 256-257, III 17-18). W walce rycerstw o dokonuje cu d ó w w aleczności:

N a czele sw ych d ru ży n R ajm u n d St. Gilles w alczyjak uosobiony żywioł boju, ja k Keus. P ło m ie ń chodzący. Przy n im Ademar, biskup z Puy. M iecz w jed n ej dłoni, krzyż w drugiej. W odze rzucone nałęk. (...) Tuż przy n im W alter Bez M ienia. Ten się nie lęka. Biskup m oże rzucić w odze, m odląc się i bijąc na przem ian, bo W alter nad n im czuwa. N ie dbając o siebie, osłania przede w szystkim wodza. Straszliw yjego m iecz tnie ludzi w pół, odrzuca z rozm achem precz głowy. Raz po raz czyni się luz w okół biskupa (...) D e la T our przebija kopią szóstego ju ż przeciw nika, w yw leka z siodła, unosi do góry, trzym a w pow ietrzu w bitego w drzew ce i ciska z rozm achem bluzgające krw ią ciało na szeregi wrogów. Bracia Salviac de Viel w alczą ram ię przy ram ieniu, każdy bardziej baczny na drugiego niż na siebie. Ja k żeńcy zboże, tak ścinają w rogów panow ie de Foix, de A rm aillac, de Luz, de Beaugency. Śląska grom ada trzym a się w kupie, rąbie zaciekle niby drw ale puszczę. Plunąw szy w garść, w alą z ro zm ach em m ieczem od lewego, ja k toporem . Padają razy, których nie pow stydziłby się sam pan de M elu n . (...) G odfryd lotaryński bije się z tw arzą uniesioną, natchnioną, nieziemską. Jak gdyby walczył z szatanem tw arzą w twarz. M iędzy je d n y m ciosem a dru g im spogląda w górę, spo­ dziewając się ujrzeć tam współwalczącego w obłokach archanioła M ichała, w odza w ojsk anielskich; świętego Jerzego, pogrom cę sm oka Lewiatana lub św iętego Teodora, Bożego żołnierza. (...) G dy odrąbuje ram iona, przebija na w ylot tułow ia, zdaje m u się, że druzgoce Z ło samo. N ie c h się rozpada w drzazgi, niech nigdy nie wstanie! (Kr II 256-257).

Z re z u lta tu zaciekłych w alk po bitw ie cieszy się je d n a k najbardziej kto inny:

N a p o b o jo w isk u siła trupów . C ałe zw ały to ukazują się, to giną w p rzebłyskach dnia, gdy na chw ilę p rzerw ie się o b ło k kurzaw y. Leżą sp o łem d o b rz y rycerze,

(17)

gierm cy, p ach o łk i i poganie. Splątani razem w objęciu śm ie rte ln y m , bo w alczyli je sz c z e na ziem i, d o ostatn ieg o tch u . K onie, w ielbłądy leżą p rzew alo n e. O b o k n ich w y p ru te je lita w b u ch ają cy ch parą lu b stru p iały ch , zsiniałych j u ż kręgach. Tu i ó w ­ dzie o d rąb an e głowy, ram io n a. B ezkształtne tułow ia. N a d g ło w am i sk u lo n y ch ze stra c h u k o b ie t ło m o t skrzydeł. To sępy zleciały na skały. B ędą tu czekać d o rana. Z d o b y c z im ju ż nie u cieknie. W swej sępiej m o w ie w ychw alają św iętą w o jn ę. Jak ik o lw ie k je s t jej w ynik, o n e osiągają korzyść (Kr II 259 -2 6 0 ).

G ro z ę pola b itw y i zaciekłość zm agań Z o fia K ossak i J a n D o b raczy ń sk i na k artach sw ych p o w ieści u k ażą jeszcze nieraz.

U Iw aszkiew icza je d y n y m w ięk szy m ep izo d e m zw iązan y m z w alką je s t o b lęże n ie A sk alo n u z 1153 ro k u ( C T 177 i n.). Czerwone tarcze to pow ieść ty p o w o psy ch o lo g iczn a na tle ep o k i, a nie tylko m ająca ukazać o braz w o je n krzyżow ych.

D la Jan a D obraczyńskiego starcie, które zadecydow ało o losach świata, to bitw a p o d A jn D żalu t p o m ięd zy M on g o łam i a egipskim i M am elukam i (K M 277 i n., 345). A rm ia m ongolska i jej w odzow ie pozo rn ie nie są zdolni do w ielkich zwycięstw, pow ieściow y król H e ttu m przekonał się jed n ak , że ich w ygląd nie przeszkadza im zwyciężać (K M 65). Sposób w alki M o n g o łó w początkow o góruje nad tak­ tyką m uzułm anów , nie m ów iąc ju ż o schem atyzm ie i zacofaniu w ojsk Łacinników. "Wyższość m o n ­ golskiego sposobu w alki zostaje w pełni ukazana podczas zdobycia Aleppo, gdy taktyka pozorow anego o d w ro tu w ciąga oddziały m u zułm ańskie na lotne piaski (K M 74). Klęska M o n g o łó w p o d A jn D żalu t to efekt zdrady Łacinników, a nie brak w oli w alki i tchórzostw a, bo przecież d o tej p ory było tak, ja k m aw iał K itbuka: „Zdobędziem y. C h a n rozkazał” (K M 240).

W Kluczu mądrości zapow iedzią u p a d k u K rólestw a Je ro zo lim sk ieg o je s t postać atabega A z -Z a - h ira B ajbarsa, p ó źn iejszeg o su łta n a M am elu k ó w , p anującego w latach 1260-1277. W o d ró ż n ie n iu od szlach etn eg o i praw ego Saladyna, szanow anego n aw et p rzez krzyżow ców , B ajbars w ierzy w p ra w d z ie g łęb o k o w A llaha, ale p rz e d e w szystkim w m iecz (K M 161, 2 4 8 -2 5 0 ). Je g o am b icją je s t u su n ię c ie z Z ie m i Św iętej „ n ie w ie rn y c h ”, tak chrześcijan, ja k i M o n g o łó w . U ż y w a a rg u m e n tu w iary w ro z m o w a c h z Ł acin n ik am i i z k ró le m H e ttu m e m (K M 3 4 1 ,3 4 5 ,3 4 7 ). O d d z ie la ją je d n a k w y raźn ie od polityki, m ów iąc:

O K oranie i an io łach m o żesz p o m ó w ić z im am am i, a nie ze m n ą (K M 117).

Z d o b y cie A rs u f p rzez M a m e lu k ó w i relacja w ielkiego m istrza tem p la riu sz y to sw oiste m e ­ m e n to . B ajbars został o k re ślo n y p rzez niego „Bestią z A pokalipsy” (K M 350). T en sam czło w iek zdaje też sobie spraw ę, w o d ró ż n ie n iu od Ju lia n a z S y d o n u , że sojusz z M o n g o ła m i m o ż e o d su n ąć w czasie u p a d e k K rólestw a (K M 241). U Z o fii K ossak i u Ja n a D o b raczy ń sk ieg o te m p lariu sze to je d n a k ż e postacie m ro c z n e i p rz e z sw e am bicje stanow iące zagrożenie dla p ań stw a, w iększe niż o tw arci w ro g o w ie.

P ow ieść D o b raczy ń sk ieg o to p rzed e w szy stk im d o sk o n ałe stu d iu m c h a ra k te ró w krzyżow ców . N ie k tó rz y z n ic h u kazani są ja k o lu d zie szczerze nien aw id zący w szystkiego i w szystkich, co nie m ieści się w e w p o jo n y c h im sch em atach m yślow ych, a p o d ło ść i n ielo jaln o ść oraz głębokie

(18)

p o d ziały i am bicje w śró d b aro n ó w są gorsze od w o jn y i zagrożenia ze stro n y m u z u łm a n ó w (K M 2 3 8 ,3 3 9 -3 4 0 ).

U M ongołów , zw anych potocznie „Tartarami”, Łacinnicy w ystępujący w pow ieści w idzą tylko ich brzydotę fizyczną, b ru d i okrucieństw o, poparte w ieściam i z Rusi, Polski i W ęgier (K M 242). N aw et życzliwego „Tartarom” króla H e ttu m a razi w pow ieści rzeź Aleppo dokonana przez azjatyckich zdo­ bywców, nie w ah a się naw et zabić kilku w ojow ników w obronie m o rdow anych (K M 80 i n.).

O p in ie k rzy żo w có w cytow ane w Kluczu mądrości są n iem al żyw cem p rzejęte z o cen w id o c z ­ n y ch w n ie k tó ry c h ź ró d łach O c e n a zap rezen to w an a w Opisaniu świata p rz e z M a rc o Polo, p re z e n tu ją c a w p o zy ty w n y m św ietle M o n g o łó w , nie byłaby z ro z u m ia n a p rz e z krzyżow ców . D la n ich „Tartarzy” to w y słan n icy Piekła. M u z u łm a n ie byw ają w ro g am i, ale przecież nie zaw sze. P o to m k o w ie krzyżow ców , m im o niech ęci i częstych w o jen , potrafili przyjąć p o d o b n y styl życia, co m u z u łm a n ie , i p e w n ą w sp ó ln o tę k a n o n ó w cyw ilizacyjnych, m im o istniejących ró żn ic k u ltu ­ row ych. J u lia n z S y d o n u używ a a rg u m e n tu zastosow anego p rzez su łtan a egipskiego w o b ec w sp ó ln ej z k rzy żo w cam i o b ro n y w iedzy, sztu k i i religii p rzed M o n g o ła m i — „chyba, że ktoś w oli śm ierd zą cy k o ż u c h od je d w a b iu i w in a ” (K M 240).

O d m ie n n o ś ć k u ltu ro w a i cyw ilizacyjna M o n g o łó w je s t nie d o przyjęcia, i n a w e t fakt, że chcą w alczyć o K rzyż i Je ro z o lim ę , nie p rzy sp o rzy im sym patii Ł acin n ik ó w (K M 241). M iarą w rogości k rzy żo w có w d o „ so ju szn ik ó w ” staje się fakt zakulisow ych k o n ta k tó w z E gipcjanam i (K M 117, 238). U D o b raczy ń sk ieg o je d n a k to nie Łacinnicy, lecz O rm ia n ie i M o n g o ło w ie są bardziej chrześcijańscy od tych, k tó rzy nazyw ają siebie chrześcijanam i.

P rz e d sta w io n e p rz e z Z o fię K ossak i Ja n a D o b raczy ń sk ieg o opisy w y p raw k rzy żo w y ch są d o sk o n a ły m s tu d iu m p ro b le m u na kanw ie pow ieści historycznej w spartej zn ajo m o ścią źródeł. L iterackość o p isu i fikcyjność n ie k tó ry c h postaci i sytuacji nie odbiega w rażący sposób od w y d a­ rz e ń a u te n ty c z n y c h i op isu k ru cjat zaw artego w źró d łach , m ięd zy in n y m i u A n o n im a i A n n y K om neny, W ilh e lm a z Tyru czy F u lc h e ra z C h a rtre s. W iarygodności w szy stk im p o w ieścio m przydają postacie au te n ty c z n y c h k rzy żo w có w i ich przeciw ników , nieco tylko literacko w zb o g a­ cone. Z n a jd u je to także p o tw ie rd z e n ie w o p raco w an iach i syntezach p ó źn iejszy ch , w ty m Stevena R u n c im a n a , P etera M a lco lm a H o lta i R egine P e rn o u d . Postać księcia H e n ry k a S an d o m iersk ieg o u Iw aszkiew icza została b ardzo w zb o g aco n a p sy chologicznie i u w iary g o d n io n a. J e d n a k w iększość k o n ta k tó w księcia (m ię d z y in n y m i z F ry d ery k iem B arbarossą czy m ło d y m Saladynem ) stanow i fikcję literacką i n ie m a d o stateczn eg o p o tw ie rd z e n ia w źródłach. W św ietle źró d eł, d o k u m e n tó w

33

dla jo a n n itó w z Z agości czy p ó źn iejszeg o Ja n a D łu g o sza, w ia d o m o o n im sto su n k o w o m ało . Był je d y n y m z sy n ó w B olesław a K rzyw oustego, k tó ry nie angażow ał się w w alki o Kraków, lecz w krucjaty, z aró w n o na B liskim W schodzie, ja k i p rzeciw p o g a n o m nad B ałty k iem 34. Je g o śm ierć na w y p raw ie p rz e c iw P ru s o m w 1166 ro k u była d o w o d e m , że idea w o jn y krzyżow ej nie była na ziem iach p o lsk ich obca.

32 Z o b . J. di P ian o C arpini, Historia M ongołów , tł. S. M ło d eck i, opr. T. Jasiński, K. P ietk iew icz, J. Strzelczyk, Z . W ojtkow iak, w: Spotkanie dwóch światów. Stolica Apostolska a świat mongolski w połowie X I I I wieku. Relacje powstałe

w zw ią z k u z misją Ja n a di Piano Carpiniego do M ongołów, red. J. Strzelczyk, Poznań 1993, s. 128.

33 Z o b .J . D łu g o sz , R o czn iki albo kroniki sławnego Królestwa Polskiego, red.J D ąbrow sk i [i in .], k s.V -V I, W arszawa 1975, s. 6 4 -6 5 ; K. T ym ieniecki, Majętność książęca w Zagosa i pierwotne uposażenie klasztoru joannitów na tle osadnictwa dorzecza

dolnej N idy. S tu d iu m z dziejów gospodarczych X I I w ., w: id em , Pisma urybrane, W arszawa 1956, s. 3 5 i n.

34 Z o b . R. G ródecki, S. Z ach orow sk i, D zieje Polski średniowiecznej, t. 1, Kraków 1995, s. 176; M . T ym ow sk i, H enryk

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeprowadź obliczenia, wyznacz przemieszczenia belki, wykresy sił wewnętrznych oraz

1) A daptacyjna im itacja głosowa pojaw ia się u w ielu zw ierząt29, które posiadają wyuczone system y sygnalizacji głosowej, ale u których nie istnieje język.

L'homme et les animaux domestiques de la station préhistori- que de Belleau (Meurthe et Moselle). R, Jagd, Viehzucht und Ackerbau als Culturstufen. L'Anjou aux âges de la pierre

N a ośm iokącie zaznaczono skale, k tó re każde opisyw ane zjaw isko szeregują od w artości korzystnej do najm niej korzystnej, umieszczonej w środku tej figury. Im

We thus evaluate the J-factor with free boundary conditions and 3.4 nm capture radius for both parameter models, i.e., models “A” and “W.” As Figure 9 shows, while the

Osadzając ramę należy stosować się do dwóch zasadniczych zaleceń: jeżeli rama montażowa jest szersza niż rama podwozia, zastosować mocowanie konsolami oraz

Na okładce wykorzystano zdjęcie autorstwa Danielle Dolson z zasobów Unsplash (na prawach wolnego dostępu – domena publiczna).. Skład i łamanie

seksualna tożsamość bohaterów prozy Iwaszkiewicza, jak pokażę w dalszych rozważa- niach, staje się źródłem melancholii.... 16