• Nie Znaleziono Wyników

O kształtowaniu tolerancji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O kształtowaniu tolerancji"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Radwiłowiczowa, Ryszard

Radwiłowicz

O kształtowaniu tolerancji

Nauczyciel i Szkoła 1-2 (10-11), 145-155

(2)

M aria i Ryszard Radwiłowiczowie

O kształtowaniu tolerancji

Założenia wyjściowe

D wa są powody, dla których spośród w ielu w ażnych pod w zględem w ycho­ w aw czych postaw społeczno-m oralnych w ybraliśm y w łaśnie tę. Po pierw sze, w ychow anie dla tolerancji nie doczekało się u nas dotąd w ystarczającego opraco­ w ania m etodycznego, a i odpow iednia literatura dziecięca przedstaw ia się stosun­ kow o ubogo. Po drugie zaś, w dobie gwałtownej transform acji ustrojow ej i prze­ obrażeń społeczno-kulturow ych szczególnej wagi wychowawczej nabiera problem przeciw staw iania się, w ręcz w alki z wszelkimi, jakże obecnymi objaw am i nietole- rancji i agresji.

Inspirow ani rozw ażaniam i definicyjnym i I. Lazari-Paw łow skiej (patrz: tej autorki Trzy pojęcia tolerancji, [w:] „Studia Filozoficzne” nr 8 z 1984 r.), utrzy­ mujemy, że tolerancja czy tolerancyjność jest postawą, a zarazem w artością nie­ zm iernie istotną w życiu społecznym, zakłada ona bow iem poszanow anie innej, cudzej tożsam ości. W szakże, podobnie ja k w iele od niej szersze pojęcie dem okra­ cji, je st dobrem, do którego trzeba dążyć, ale z drugiej strony w ym aga nieodzownej ochrony tożsam ości własnej, w przeciw nym razie może przerodzić się w uległość w obec cudzych poglądów i zachowań, niezgodnych z duchem tejże tolerancji i demokracji.

Skoro zaś je s t to pew ien rodzaj postawy, to m usim y się także um ów ić, ja k zrozum ieć postaw ę w ogóle. — To nabyty w w yniku dotychczasow ych dośw iad­ czeń człow ieka, jeg o w zględnie trwały, nie zaw sze uśw iadom iony, ale zaw sze za­ barw iony uczuciow o (dodatnie lub ujem nie) stosunek do pew nych ludzi, rzeczy, sytuacji czy poglądów, który skłania podm iot do określonego reagow ania w da­ nych okolicznościach. Jest to złożona w łaściw ość osobow ościow a, w skład której w chodzą przede w szystkim uczucia, w yobrażenia, zainteresow ania i sądy. Przy­ kładem postaw y może być ujem ny stosunek ucznia do nauki m atem atyki lub do nauczyciela tego przedm iotu, bądź jego ogólne pozytywne nastawienie do różnych rozrywek, zw łaszcza prezentowanych przez telew izję i wideo.

Jak w ynika z tego określenia, m yśląc o kształtow aniu jakiejś postawy, należy brać pod uw agę, a zatem i uruchom ić trzy sfery psychiki: św iadom ość, uczucia

(3)

i wolą. W zw iązku z tym w yłania się potrzeba kształtow ania danej postaw y przez: — oddziaływ anie na świadom ość (intelekt),

— w pływ anie na uczucia oraz — organizację działań (zachow ań).

W yodrębnienie oddziaływań n a te trzy sfery skłania w prostej linii do refleksji nad charakterystyczną sprzecznością pedagogiczną. Oto od w ieków szkoła i nau­ czyciele najwięcej uw agi pośw ięcają urabianiu postaw w drodze w pływ ania na św iadom ość wychowanków , m im o iż przew ażnie zdają sobie spraw ę ze znikomej skuteczności takiego postępowania. D otyczy to szczególnie kształtow ania św iato­ poglądu (będącego całokształtem postaw). Czyni się tak zapew ne zarów no z po­ winności w yw ierania wpływu (choćby bez wiary w sukces), ja k i w skutek nieum ie­ jętności działania bardziej efektywnego.

N ie oznacza to j ednak wcale, że działanie na sferę um ysłow ą (intelekt) w ycho­ w anka nie m oże w yw ołać dodatniego skutku. Jednakże dzieje się tak tylko w określonych w arunkach. M ianow icie wtedy, gdy:

— słowo w ystępuje nie w yłącznie w jednostronnej relacji nauczyciel-uczeń, ale także w odniesieniach uczeń-nauczyciel oraz uczeń-uczeń;

— gdy pełni różnorodne funkcje, a więc nie tylko inform uje, lecz rów nież pom a­ ga w widzeniu rzeczy ważnych, porównywaniu, klarowaniu pojęć i uogólnianiu; — gdy w ydobyw a sprzeczności;

— w ogóle, gdy poprzez słowo rozw ija się m yślenie i kulturę logiczną;

— gdy zam iast bezpośrednich, stosuje się pośrednie m etody zw alczania innych stanowisk;

— gdy jednocześnie wpływ a się na uczucia i wolę.

D opiero teraz, po uprzytom nieniu sobie, w jakich to w arunkach słowo przy­ czynia się do kształtow ania postaw, możem y w yróżnić trzy zasadnicze tory (m eto­ dy, sposoby) ich skutecznego rozw ijania poprzez oddziaływ anie na św iadom ość. Jednakże dla kom pletu poprzedzim y tę listę torem „zerow ym ” , uznanym wcześniej za nieskuteczny.

— 0 — torpodąjący bezkonfliktow y,kiedy to prezentowane je st ty lk o jed n o ,jed y ­ nie słuszne stanowisko. Zauw ażm y przy okazji, że tor ten spraw dza się w praktyce tylko pod w arunkiem całkow itej izolacji społecznej i inform a­ cyjnej, na przykład w średniow ieczu czy za tzw. chińskim m urem. Jego nieskuteczność objaw ia się szczególnie żałośnie w okolicznościach desta­ bilizacji społecznej i wszelkiej innej.

— 1 — tor podający konfliktowy — lojalne przedstaw ienie kilku stanowisk i prze­ konyw anie o słuszności jednego z nich.

(4)

M aria i Ryszard Radwitowiczowie — O kształtowaniu tolerancji 147

— 2 — aktyw izujący bezkonfliktow y— prezentacjajednego stanowiska przy je d ­ noczesnym w łączeniu uczniów do czynnego udziału w jeg o obronie. — 3 — aktyw izujący konfliktowy — lojalne ukazyw anie kilku stanow isk przy

argum entacji na rzecz jednego, głów nie przez w łączenie sam ych uczniów do czynnego udziału w jeg o obronie.

Przypom nijmy, że w szystkie te trzy tory w yróżniliśm y w obrębie szerszej dro­ gi kształtow ania postaw poprzez oddziaływ anie na intelekt i że obok niej — jak o tym była m ow a wcześniej — funkcjonują dwie inne, a to w pływ anie na uczucia oraz organizow anie działań.

Tyle założeń wstępnych, które ułatw ią Czytelnikow i orientację w prezentow a­ nym dalej m ateriale em pirycznym . N ajpierw niechaj to będzie spojrzenie sa­ m odzielnie, a następnie analiza dokonyw ana we w spółpracy z autoram i artykułu. Cel bezpośredni to wykrycie, jakim i to drogam i i torami starają się nauczyciele kształtow ać u sw oich uczniów postaw ę tolerancji, a dystansow y — odpow iedź na pytanie, ja k m ożna i należy j ą formować.

2. Ekspozycja

W toku naszych w ieloletnich badań zespołow ych nad procesem dydaktycz­ nym w klasach początkow ych (por. M. i R. R., M etoda zadaniow o-sytuacyjna

w nauczaniu p o czątkow ym , W arszawa 1991, W SiP i M. i R. R., Przekaz a proble- m ow ość, „N auczyciel i Szkoła” , nr 2/9 z 2000 r.) zebraliśm y m iędzy innym i

w latach 1996-1997 sporo protokółów lekcji języ k a polskiego w klasie III. M imo iż spraw ozdania te pochodzą z okresu przed reform ą dotyczącą integracji, są one nadal cenne, poniew aż nasze m agistrantki posłużyły się na tych lekcjach tw orzy­ wem literackim w yraźnie nadającym się do kształtow ania postaw y tolerancji. P o­ nadto nie zapominajmy, że rów nież w systemie integracji treści nauczania pozosta­ j ą takie same. N a trzech w ybranych tutaj przykładowo zajęciach w ykorzystano baśń H.Ch. A ndersena pt. Brzydkie kaczątko, a na dwóch innych czytankę pt. Zam ­

knięte oczy z podręcznika dla klasy III H. D obrowolskiej Podajm y sobie ręce.

Ważne je s t przy tym , że na w szystkich pięciu lekcjach, które za chw ilę ukażemy, w ystąpiła problem ow ość.

W zgląd na zw artość wywodów każe nam w tej ekspozycji m ateriału em pi­ rycznego w ybrać drogę pośrednią między pełnym cytow aniem a skąpym om ów ie­ niem. Stąd też przytoczym y poniżej tylko charakterystyczne fragm enty protokó­ łów kolejnych lekcji, poprzedzone oryginalnym nauczycielskim zapisem tem atu oraz celu wychowaw czego.

(5)

a) Temat lekcji (prowadzonej przez U. Dzięcioł): „W yszukiwanie uryw ków tekstu ukazujących przeżycia kaczątka i stosunek otoczenia do niego. Inscenizow anie w ybranych zdarzeń” .

Cel w ychowaw czy: K ształtow anie w yrozum iałości i tolerancji w stosunku do in­ nych. U św iadom ienie uczniom , że wygląd nie świadczy o człowieku.

U czniow ie przedstaw iają baśń H.Ch. A ndersena B rzydkie kaczątko. Jedna grupa prezentuje fragm ent ukazujący przeżycia kaczątka i stosunek otoczenia do niego. Zauw aża się w yrazistość w ypow iedzi i obserwuje zm iany siły i tonu głosu, tem pa i pauz.

Uczniow ie dziękuj ą kolegom braw am i za udane występy.

N — Odszukajcie w tekście baśni fragmenty wypowiedzi poszczególnych zwierząt na tem at głównej postaci.

U czniowie indywidualnie w yszukują stosowne urywki, widać duże zaangażowanie w pracy.

N — Co przeżyw ało kaczątko?

U — Było sm utne i bardzo nieszczęśliw e. N — Jaki był stosunek otoczenia do niego? U — W szyscy w yśm iew ali się z niego.

U — N ie chcieli się z nim baw ić, bo je st takie brzydkie.

b) Tem at lekcji (prowadzonej przez I. K ożuchowską): „U stalenie i zapisanie myśli przew odniej baśni H.Ch. A ndersena Brzydkie kaczątko”.

Cel wychowawczy: K ształtow anie postawy życzliwości w obec innych ludzi, w yra­ bianie odporności psychicznej.

N auczyciel pokazuje ilustrację przedstaw iającą kaczątko. — Co m yślicie o w yglądzie kaczątka?

U — M yślę, że nie je s t ono w cale brzydkie. Jest naw et ładne i miłe. Inni uczniow ie w yrażają podobny pogląd.

N — D laczego w takim razie kaczątko zyskało sobie przydom ek „brzydkie”? U czniow ie nie potrafią odpow iedzieć na to pytanie.

N — Czy kaczątko było podobne do zw ierząt z podw órka? U — K aczątko nie było podobne do żadnego ze zwierząt. N — Dlaczego tak myślicie?

U — K aczątko miało inny wygląd, inaczej się zachowywało. Było inne i dlatego w szyscy m yśleli, że je st brzydkie.

N — Czy to źle być innym?

U — M yślę, że tak, bo w tedy dzieci dokuczają takiej osobie. U — Ja myślę, że nie, ale trzeba mieć dużo odwagi.

(6)

M aria i Ryszard Radwitowiczowie — O kształtowaniu tolerancji

149

U — Być innym to nie znaczy być gorszym. K aczątko też nie było gorsze od in­ nych zw ierząt. Było lepsze i zm ieniło się w łabędzia. M yślę, że nie je st źle być innym.

N — K to zna inne podobne odpow iadanie lub historię?

U — Ja znam bajkę o Kopciuszku, ale wszystko skończyło się dobrze. K opciuszek został królową.

N — W idzicie więc, że i ludzie m ogą przeżyw ać podobne trudności. Czy znacie takich ludzi?

U — M oja koleżanka nosi okulary i dzieci się z niej śmieją.

U — Mój brat nie um ie dobrze mówić, chociaż m a sześć lat. D zieci z „zerów ki” dokuczają mu z tego powodu.

N — Po rozw iązaniu rebusu dowiecie się, co możem y pow iedzieć ludziom, którym je s t z różnych pow odów źle w życiu.

U czniow ie odczytują hasło: „Po burzy znów św ieci słońce” . N — Dlaczego m ożem y tak powiedzieć?

U — W czasie burzy je st czasem strasznie, ale gdy minie, znów je s t ładna pogoda. W życiu też tak może być: raz sm utno, raz wesoło.

N — Co jeszcze możem y zrobić dla tych ludzi? U — M ożem y się z nim i zaprzyjaźnić!

N — U łóżcie teraz kilka zdań z rozsypanki wyrazowej.

U czniow ie układają zdania. Słabsi uczniow ie dostali każde zdanie napisane innym kolorem.

N — O dczytajcie ułożone zdania.

— N ie należy dokuczać innym ludziom, naw et jeżeli są inni niż my. N ie m ożna się z nikogo wyśm iewać. K ażdy człow iek m a jednakow e praw o do szczęścia. N aw et jeśli je s t nam bardzo źle, trzeba wierzyć, że nadejdą szczęśliw sze dni.

c) Tem at lekcji (w w ykonaniu B. P aterek): „S łuchanie i opow iadanie baśni H.Ch. Andersena Brzydkie kaczątko. W drażanie do wypowiadania sądów, em oc­ jonalny stosunek do postaci w utworze. Zdania pytające i oznajm ujące” . Cel wychowawczy: Kształtowanie odpowiedniego stosunku do ludzi innych, ułomnych. N — Kto był dobry dla m ałego łabędzia?

U — K aczka-m am a, dorosłe łabędzie, wieśniak.

N — Jak zachow yw ały się w obec brzydkiego kaczątka złe postacie? P O Z N Ó W

(7)

U — Dokuczały, szarpały, dziobały, szczypały i odpędzały.

N — Jak łabędzie pisklę czuło się w takim nieprzyjaznym otoczeniu?

U — Cierpiało, było sm utne, zagubione, bezradne. N ie potrafiło się bronić, rato­ w ało się ucieczką.

N — Posłuchajcie jeszcze raz fragm entu m ów iącego o spotkaniu z łabędziam i, z dziećm i, i zastanów cie się, jak a je st myśl przew odnia tej baśni.

U — N ie w olno prześladow ać nikogo tylko dlatego, że je st pod jakim ś w zględem inny niż my.

U ·— T rzeba dla w szystkich być życzliw ym i pom agać im, gdy tego potrzebują. d) Tem at lekcji (przeprow adzonej przez H. Borkow ską): „W yodrębnienie w yda­

rzeń w tekście Zam knięte oczy. D ram atyzacja w ydarzeń” .

Cel w ychowaw czy: U czulenie na pom oc i szacunek dla dzieci z w adam i w zroku, słuchu i innymi.

N — Obejrzyjcie teraz film o niew idom ych i niedow idzących dzieciach w Laskach pt. „N oc” . Jakie są ich ruchy?

U — Ruchy są pew ne, szybkie. D ziew czynka szybko biegnie na czas. N — Jakie w ykonują prace?

U — D zieci rów no sadzą cebulę. U — O dw ażnie jeżd ż ą na koniu.

N — Teraz, skoro zobaczyliście, że dzieci niew idom e poruszają się norm alnie, pom agając sobie rękam i i w ykonując te same czynności, co wy, przygotuje­ m y się do inscenizow ania treści czytanki Zam knięte oczy. W każdej grupie w yznaczcie role Janka i Ryśka.

U stalono cztery grupy i dzieci szybko podzieliły się na rów ne grupy. Inscenizow a­ nie kolejnych wydarzeń (od dwóch do pięciu) przy zastosow aniu różnych technik. G rupa I — teatrzyk żyw ego słowa

G rupa II — teatrzyk kukiełkow y (lalki, lizaczki) G rupa III — stop-klatka

G rupa IV — pantom im a.

N — K tóre w ydarzenie przedstaw ione było dokładnie i zrozum iale? D bam y o to, żeby nie było za dużo gestów i ruchów.

U — N ajlepiej w ykonał przygodę Janka zespół II, który przedstaw ił teatrzyk kukiełkowy.

Podsum owanie lekcji. N — Co m ożem y zrobić dla dzieci, które niedosłyszą, niedo­ w idzą, a spotykam y się z nimi?

U — Dzieci, które niedow idzą, m ożna przeprow adzić na inne m iejsce, opow ie­ dzieć, co my widzimy.

(8)

M aria i Ryszard Radwitowiczowie — O kształtow aniu tolerancji

151

e) Temat lekcji (prowadzonej przez D. Rydzewską): „U stalenie najw ażniejszych w ydarzeń w opow iadaniu Zam knięte oczy. Inscenizacja tych w ydarzeń” . Cel w ychowawczy: W drażanie do w yrozum iałości i tolerancji wobec osób niepeł­ nosprawnych.

N — Czy łatwo było trafić do wybranego wcześniej punktu z zamkniętymi oczami? N — Z am knijcie jeszcze raz oczy. W yobraźcie sobie, że jesteście tym razem

w ciem nym lesie. Jest noc. Ojej, coś tu jest! Co słyszycie? N — Pow iedzcie, ja k i człow iek może przeżywać podobne sytuacje? U — Podobne sytuacje może przeżyw ać człow iek niewidomy. N — Co czuje człow iek niewidomy?

U — Człow iek niew idom y ciągle boi się, że na coś wejdzie.

U — Taki człow iek je s t niepewny, co przed nim się znajduje. O baw ia się o każdy swój krok.

N — Jakimi zm ysłam i poznaje swój św iat człow iek niewidom y? U — Człow iek niew idom y poznaje świat za pom ocą dotyku. U — O soba taka posługuje się także słuchem i w ęchem.

N — Jak m yślicie, dlaczego ludzie niew idom i są często w spaniałym i m uzykam i, a głusi m alarzam i?

N — Posłuchajcie uw ażnie tekstu Zam knięte oczy i zastanów cie się, co przeży­ w ali bohaterow ie utworu.

N ·— D laczego Janek zapam iętał drogę w lesie, a pozostałe dzieci nie wiedziały, ja k w rócić?

U — Janek, idąc, dotykał gałązek drzew, czuł pod nogam i każdy dołek, zapam ię­ tał, w którą stronę skręcają.

U — Pozostałe dzieci biegły bezm yślnie przed siebie, nie starając się zapam iętać żadnych szczególnych miejsc.

N — Co sądzicie o słowach, które Wacek pow iedział przed wycieczką: „Przecież on i tak nie będzie nic w idział” . Czy nie w idzieć to to samo, co nie w iedzieć? U — N ie zgadzam się z tymi słowam i, gdyż Janek nie w idział, ale w szystko dos­ konale w iedział, w słuchiw ał się w śpiew ptaków, szum lasu, trzask każdej łam anej gałęzi.

U — O dbierał w rażenia za pom ocą innych zm ysłów i okazało się, że był lepiej zorientow any od swoich kolegów.

N — Spróbujmy zorganizować taką m ałą inscenizację wybranego przez każdągrupę w ydarzenia. Przydzielcie sobie w grupach role poszczególnych bohaterów.

(9)

N — Zastanów m y się na zakończenie, czego nas — oprócz nauki o j ęzyku — nau­ czyła dzisiejsza lekcja.

U — Ja w iem J a k należy zachow ać się w zględem osób niepełnospraw nych. — N ie wolno wątpić w czyjeś zdolności, naw et jeśli to osoba na przykład niewi-

dząca czy głucha.

— N igdy nie w olno śmiać się z cudzego nieszczęścia.

3. Interpretacja (rozszerzona)

Jak na to w skazyw aliśm y w naszym poprzednim artykule w „N auczycielu i Szkole” (nr 2/9 z 2000 r.), pt. Przekaz aproblem ow ość, niezaw odnym zw ierciad­ łem procesu dydaktycznego są zadania kierow ane przez nauczyciela do uczniów (w postaci pytań i poleceń) oraz organizowane przezeń sytuacje zadaniow e. D late­ go podobną analizę zadaniow ą zastosow aliśm y rów nież do oceny przebiegu lekcj i pośw ięconych tolerancji. Tym razem posłużyliśm y się zestawem sześciu kryteriów. Były nimi: ogólność, problemowość, sprzeczność (konfliktowość), wpływ na uczu­ cia, organizowanie działań oraz zgodność zadań z celami lekcji. Jednocześnie, sto­ sując tę sam ą m etodę rozbioru, lekcje te skonfrontow aliśm y z innym i pięciom a losowo wybranymi lekcjami języka polskiego w klasie III. Pom iniem y tutaj drobia­ zgowe zestaw ienia tabelaryczne, a zreferujem y tylko w yniki tej analizy.

We w szystkich cytow anych wyżej lekcjach w ystąpiły w sporym nasileniu za­ dania ogólne i średniej ogólności, a także problem ow e i o dużym ładunku em ocjo­ nalnym . Pod tymi wszystkim i w zględam i lekcje pośw ięcone tolerancji nie różnią się zasadniczo od pięciu lekcji w ytypow anych losowo. D otyczy to także stopnia zgodności z celam i poznaw czym i i kształcącym i. N atom iast lekcje przedstaw ione odbiegają od owych innych nie cytowanych znacznie wyższymi wskaźnikam i zgod­ ności zadań z celami wychowawczymi, o wiele częstszym w ystępow aniem działań, a zw łaszcza znacznie w yraźniejszą obecnością elem entu sprzeczności, inaczej konfliktu.

Istnienie konfliktowości, rozum ianej szeroko jako zderzenie oczekiw ań z rze­ czyw istością w zględnie dotychczasow ych postaw z postaw am i sugerow anym i — wydaje się cechą specyficzną, która znam ionuje rzeczyw isty proces kształtow ania w klasie określonych postaw założonych przez nauczyciela. A le nie tylko. Za rów ­ nie charakterystyczne m ożna uznać nasilenie czynników działania i emocji. Tak więc w sum ie form ow anie autentycznych postaw (w danym w ypadku tolerancji) w w arunkach intensyfikacji uczuć i działań przebiegało na om aw ianych lekcjach

(10)

M aria i Ryszard Radwitowiczowie — O kształtowaniu tolerancji

153

zgodnie z układem metod, o których była m ow a w cześniej, to znaczy takim , który przew iduje jednoczesne w pływ anie na intelekt (także poprzez konfliktow ość), na emocje i wolę, czyli sferę zachow ania. Jednocześnie m am y tu do czynienia z trze­ m a zasadniczym i torami (sposobami) skutecznego rozw ijania postaw, mianowicie: 1. podającym konfliktow ym , 2. aktyw izującym bezkonfliktow ym i 3. aktyw izują­ cym konfliktowym.

N azw ano je w praw dzie torami (sposobam i) skutecznego oddziaływ ania na intelekt, ale zauważmy, że kształtują one postaw y dlatego, że rów nocześnie anga­ żują uczucia i pow odują odpow iednie działania. O tym, że są to m etody skutecz­ niejsze od podającej bezkonfliktowej (0), m ożna by się przekonać w pełni dopiero w w ym iarze długodystansow ym , a więc w ykraczającym poza szczebel nauczania początkowego. Było to jednak nierealne w skali naszych w ycinkow ych badań. Ale i tak pewnej przekonującej argum entacji dostarczają w tym w zględzie cytow ane w cześniej w yjątki z protokołów lekcji, poddanych przez nas gruntownem u rozbio­ rowi zadaniowem u. Ponadto nie bez znaczenia je st fakt, że istotnej stym ulacji dostarczyła także dobrze dobrana do zagadnienia literatura piękna. O ddziały­ w ała ona zarówno na nauczyciela, ja k i na ucznia. Szczególnie dotyczy to baśni H.Ch. A ndersena.

We w szystkich przywołanych pięciu lekcjach spotkaliśmy się ze splotem trzech dróg i trzech torów kształtow ania postaw. W yraziło się to w jednoczesnym w pły­ w aniu na trzy składniki wszelkiej postawy, mianowicie intelektualny, em ocjonalny i behawioralny. Przy tym elem ent sprzeczności, inaczej konfrontacji, zderzenia czy zaskoczenia nie dotyczył tylko sfery rozum owej, lecz objął swoim zasięgiem rów ­ nież uczucia i działania.

W praw dzie w różnym nasileniu, ale na każdej lekcji m ieliśm y do czynienia z p ew n ą sprzecznością, a także z sytuacjam i w yw ołującym i silne przeżycia oraz w ym agającym i różnego rodzaju aktywności nie wyłącznie m yślow ej. W pierw ­ szych trzech lekcjach sprzeczność polegała na konfrontacji kaczątka-łabędzia z nieprzyjaznym mu otoczeniem, ale również na konflikcie między autorskim okre­ śleniem tego kaczątka jako brzydkiego a faktyczną oceną w ystaw ioną mu przez dzieci — czytelników, ewentualnie słuchaczy. Na dwóch pozostałych lekcjach miały m iejsce analogiczne zderzenia opinii i postaw. Przy tym jedna sprzeczność w ystą­ piła w sam ym tekście opow iadania między początkow ym a finalnym stosunkiem kolegów do niew idom ego Janka, a druga między podobnym i dw iem a postaw a­ mi uczniów tych klas w obec zjaw iska odmienności ludzi dotkniętych jakim ś nie­ szczęściem.

Przyjrzyjm y się bliżej okolicznościom , które w spółprzyczyniły się obok tek­ stów do w yw ołania owych w ym ienionych przez chw ilą sprzeczności. W przypad­ ku lekcji „d” i „e” było to polecenie, aby każde dziecko w klasie obrało sobie jakiś

(11)

punkt i udało się do niego z zamkniętymi oczami, a w lekcji „d” ponadto obejrzenie filmu pt. „Noc”, na którym dzieci zauważyły, jak dzieci niewidome w Laskach sprawnie funkcjonują. N a lekcjach zaś dotyczących kaczątka okolicznościami potęgującymi percepcję sprzeczności prezentowanych przez tekst były takie zabiegi metodyczne, ja k inscenizacje, omawianie i porządkowanie ilustracji, a takoż ustalanie następstwa

wydarzeń, porządkow anie rozsypanki, w reszcie szersza dyskusja.

Szczególnie ważne dla kształtowania zamierzonej postawy tolerancji były w łaś­ nie te m om enty lekcji, w których nauczyciele przechodzili od wąskiej interpretacji postępow ania bohaterów obu utw orów do uogólniających podsum ow ań. O dw oły­ w ali się do. przeżyć i dośw iadczeń dzieci zw iązanych z odm iennością i w zbogacali je o „w ejście w role” . Takie postępow anie pedagogiczne pobudza oczyw iście 0 w iele silniej, aniżeli tylko sam a dyskusja.

Z bierając całość tych ilustracji i rozw ażań, w olno stwierdzić, że nauczyciel klas początkow ych m oże i pow inien korzystać ze w szelkich stosow nych okazji, których dostarcza m u nie tylko nauczanie treści polonistycznych, aby w całym procesie dydaktyczno-wychowawczym rozwijać w sposób umiejętny określone, oso­ bliw ie ważne postawy społeczno-moralne.

W tym m iejscu warto uprzytom nić sobie i rozróżnić w zakresie kształtow ania postaw, a zatem także w odniesieniu do szczególnie interesującej nas postaw y tole­ rancji, dwa zasadniczo odrębne rodzaje sytuacji pedagogicznych. Do pierw szego rodzaju, którym zajm owaliśm y się w tym artykule, należą w szystkie sytuacje zw ią­ zane z treściam i nauczania. U kazaliśm y je przykładow o na m ateriale polonistycz­ nym, poniew aż je st on z natury swojej pod tym w zględem „najw dzięczniejszy” , co nie znaczy, że jedyny. N a tym polu to przede w szystkim sam nauczyciel może 1 pow inien form ow ać takie postawy, gdyż to on planuje proces dydaktyczny. Jed­ nakże je st rzeczą jasną, że planująca rola nauczyciela nie ogranicza się, szczegól­ nie w klasach początkowych, jedynie do nauczania. W tym też sensie również kształ­ tow anie określonych postaw społeczno-m oralnych na odpow iednich treściach należy do pierwszego rodzaju owych sytuacji. Jest bow iem planow ane.

Niemniej każdy pedagog spotyka się codziennie w swojej pracy także z sytua­ cjam i drugiej odm iany — nie projektow anym i, na które musi reagow ać doraźnie, na bieżąco. D otyczy to zarów no nauczania, ja k i bogatego życia pozaszkolnego, obfitującego w zdarzenia, z których nie w szystkie dają się przew idzieć. Przy tym w życiu tym występuj ą tyleż pewne czynniki stałe, które daj ą się uw zględnić w pla­ nowaniu, co inne, zmienne. Do tych pierwszych zakwalifikujemy na przykład obec­ ność w klasie czarnoskórego Briana czy też K rzysia o zrośniętych palcach prawej dłoni, czy szerzej — fakt uczęszczania do klasy integracyjnej kilkorga dzieci nie­ pełnosprawnych, a także — od innej strony — współistnienie w jednej klasie dzieci z dom ów bardzo biednych i rażąco bogatych.

(12)

M aria i Ryszard Radwitowiczowie — O kształtow aniu tolerancji

155

W ram ach zaś kategorii „czynników zm iennych” znajdą się w szelkie zdarze­ nia typu: ktoś kogoś potrącił, ktoś kogoś skrzywdził, ktoś kogoś przezyw ał, ktoś się z kogoś naśm iew ał, ktoś komuś nie pożyczył książki, ktoś kom uś zabrał długo­ pis itp. A przecież ci w szyscy „ktosie” to nasi uczniow ie i pełno tutaj zachow ań w ym agających nauczycielskiej interw encji w celu należytego kształtow ania m ię­ dzy innym i, a m oże głównie, postaw tolerancji.

Idźmy dalej. W żadnym wypadku wychowanie dla tolerancji nie może się obyć bez pew nych ogólniejszych w yjściow ych w arunków czy czynników w ychow aw ­ czych, o w iele szerszych od sam ych zabiegów zorientow anych bezpośrednio na tolerancję. W w ym iarach tego artykułu nie zdołam y w ym ienić ich w szystkich, ale zw róćm y uw agę przynajmniej na dwa. Sąnim i: rozw ijanie w uczniach tego, co się nazyw a z grecka em patią, a co tłum aczy sięjak o ogólna w rażliw ość na czy otw ar­ tość wobec bliźniego, oraz podmiotowe — a nie przedmiotowe, traktowanie uczniów zw ane skrótow o podm iotow ością. Zauważmy, że o ile pierw szy z tych warunków dotyczy oddziaływania na uczniów, toteż znalazł on swoje w yraźne odbicie w przy­ toczonych m ateriałach, o tyle drugi zakłada jednocześnie pracę nauczyciela nad sam ym sobą. O ba one nie w ykluczają stosow ania przez nauczyciela trzech róż­ nych stylów kierowania. S ąnim i, ja k wiadom o, styl autokratyczny, dem okratycz­ ny i liberalny — z tym jednak, że ten ostatni najmniej pasuje do szczebla klas początkowych. N atom iast pierwsze w ydają s ię — co może być dyskusyjne — rów ­ noupraw nione. W praw dzie styl dem okratyczny zaleca się tutaj szczególnie, ale i autokratyczny m a akurat na tym poziom ie rację istnienia. O czyw iście, jeże li nie będzie to narzucanie przez nauczyciela swojej woli, lecz um iarkow ane i taktowne kierowanie. A być może byłoby najlepiej um iejętnie łączyć oba te style.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tego pana w płaszczu złotym Hymnem wiatru czułym, tkliwym Zaprowadzić aż do chaty, Gdzie mieszka uboga wdowa I dwie młode córki chowa.2. Uczyń tak, by pan bogaty Wziął tam żonę

czasopiśmie należy ocenić pozytywnie. Niewątpliwie istnieje potrzeba prowadzenia.. recenzent stwierd~ że wkład naukowy wniesion) w omawianym tu cyklu publikacji można

Celem opracowania jest przedstawienie roli organizacji pozarządowych w kształto- waniu kreatywnego kapitału ludzkiego na przykładzie Szklarskiej Poręby, ze szczególnym

Ksi¹¿ka promowana przez autorów oraz szefa wydawnictwa (na zdjêciu od lewej Dariusz Dudek, Krzysztof J. Filipiak, Janina Stêpiñska oraz Janusz Mi- chalak) jest pierwsz¹ pozycj¹

Skutecznoœæ usuwania b³êkitu metylenowego, czerwieni Kongo, p-chlorofenolu i benzenu z roztworów wodnych przez pirolizat opon, produkty jego karbonizacji i aktywacji oraz dla

OCENA WYBRANYCH CECH JAKOŚCIOWYCH SOJOW YCH KONCENTRATÓW OBIADOWYCH 47 Analizując wartość energetyczną ocenianych produktów sojowych (tabela 1), można stwierdzić, że

P ow ołanie do Przem yśla biskupa Niemca było wynikiem ówczesnej przewagi Niem ców wśród katolików tej ziemi, uważanej za przynależną do Węgier, a

zarówno jako dziecka pochodzącego, jak sama pisze, z rodziny "z problemem alkoholowym" jak i profesjonalistki' zajmującej się od piętnastu lat prowa- dzeniem