• Nie Znaleziono Wyników

Hetman Stanisław Żółkiewski w poezji rokoszowej z lat 1606-1608

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Hetman Stanisław Żółkiewski w poezji rokoszowej z lat 1606-1608"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Borek

Hetman Stanisław Żółkiewski w

poezji rokoszowej z lat 1606-1608

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 49-62

2006

(2)

Seria X II 2006

Piotr Borek

H etm an Stanisław Żółkiewski w poezji rokoszowej

z lat 1606-1608

P

re z en to w an y obecn ie tekst stanow i fra g m en t zaplanow anej w iększej całości na te m at w i­ze ru n k u Stanisław a Ż ó łkiew skiego w literatu rz e b a ro k u 1. E pizod ro koszow y działalności h e tm a n a polnego je s t istotny z kilku p o w o d ó w Po pierw sze, ukazuje w łaściw ie początek sa­ m o d zieln ej drogi politycznej pana na Ż ó łk w i (w ro k u 1605 u m a rłja n Z am o y sk i); po drugie, je s t m o m e n te m op o w ied zen ia się h e tm a n a po stro n ie d w o ru Z y g m u n ta III Wazy; po trzecie, w ro k u 1606 Ż ółk iew sk i o d n o si pierw sze znaczące zw ycięstw o nad Tataram i; po czw arte w reszcie, w ted y w łaśnie kariera przyszłego p o g ro m cy m oskiew skiego zaczyna nabierać te m ­ pa, a przez to staje się o n jedną z w ażniejszych p erso n historii.

N a w stęp ie w ypada też zaznaczyć, że w literatu rz e barokow ej dość często pojawiają się opisy działalności h e tm an a polnego. D o m in u ją oczyw iście w tekstach h isto ry c zn y c h oraz uży tk o w y ch (jak diariusze i listy), choć nie b rak naw iązań i w literatu rz e pięknej. Trzeba też zaznaczyć, iż tr u d n o byłoby rek o n stru o w a ć całą biografię h e tm an a w oparciu o przekazy lite­ rackie, gdyż te, ja k w iad o m o , ek sp o n u ją chw ile triu m fu lub klęski. I rzeczyw iście, postać Ż ółkiew sk ieg o pojaw ia się na kartach k ronik, pam iętników , listów, poem atów , panegiryków zazwyczaj w kontekście zw ycięstw lub porażek. Z w y k le Ż ółkiew ski p re z en to w an y b y w ajak o ly cerz bądź polityk. O kreślają go czyny ta k ie ja k ko n flik ty m ilita rn e czy też zm agania se jm o ­ w e. W łaściw ie o Ż ó łk ie w sk im , ja k im chciała go w idzieć literatu ra, m ożna m ó w ić w o d n ie sie­ niu do czasów ro k o szu , kam panii m oskiew skiej Z y g m u n ta III, oraz starć z w ojskam i tu re c - k o -ta ta rsk im i. S zczególnym m o m e n te m z biografii h etm an a , k tóry up o d o b ali sobie b a ro k o ­ w i pisarze, okazała się bohaterska śm ierć podczas o d w ro tu spod C e co ry (1620). W ieki p ó ź­

1 D o tej pory najpełniej om ów ił ten tem at W iktor H alin w stu d iu m S ta n is h u r Ż ó łk i e w s k i ir p o e z ji p o ls k ie j. .., Po­ znań-W arszaw a 1920. U czony zwrócił uwagę na utw ory rokoszow e dotyczące sylwetki hetm ana, lecz nic pośw ięcił im w swych rozw ażaniach zbyt wiele miejsca.

(3)

50 P iotr Borek

niejsze oceniały działalność i postaw ę pana na Ż ó łk w i w łaściw ie przez ch w a leb n y zgon. Takie w id ze n ie p ro w a d ziło do subiektyw nej (w yłącznie dod atn iej) w aloryzacji cz y n ó w i biografii h etm an a . M ając w św iadom ości je g o w ielorakie zasługi, zw łaszcza m ilita rn e , sp ró b u jm y sp o ­ jr z e ć oczym a epoki na ów m o n u m e n t, ja k i stw orzyła g łów nie literatu ra późniejsza p rzy z n a ­

czącym udziale, trzeba to podkreślić, historyków .

Z d arz e n ia ro koszow e uśw iadam iają nam , że nie zaw sze ch cian o w idzieć w po stęp k ach h e tm a n a w yłącznie d o b ro ojczyzny. N ie k ie d y w ręcz za rzu ca n o m u k u n k ta to rstw o , n ie u d o l­ ność, a n aw et z d ra d ę ...

it ★ ★

Przegląd u tw o ró w spisanych w latach 1606-1608 ro zp o c zn ijm y od dzieł S zy m o n a Szy- m on o w ica. N iew ą tp liw ie tego pisarza trzeba zaliczyć d o g ru p y p an eg iry stó w Ż ółkiew skiego. W łacińskim p oem aciku, spisanym je szc ze p rzed w y b u c h e m rok o szu , Trophaeiun Stauislai Z olkievii Scythis caesis, fugatis (Z am o ść 1606) poeta zam ojski w ychw ala znaczące zw ycięstw o

h e tm a n a nad Tataram i po d m iejscow ością K orow ajną (w o jew ó d ztw o bracław skie) i nad rz e ­ ką U d y cz ą (K ijow szczyzna). D o p o g ro m u tatarskich w o jsk d o w o d z o n y c h przez K antym ira doszło w o sta tn ic h dn iach stycznia 1606 roku. W edle u staleń W ik to ra H a h n a dziełko S zym o- now ica p ow stało w n iespełna m iesiąc po znaczącej „w ik to ry i’' h e tm a n a p o ln e g o k o ro n n e g o 2. P isany h e k sa m e tre m d aktylicznym p o e m a t liczy zaledw ie 215 w ersó w i został p o p rz e d z o n y p rz e d m o w ą Ja n a Ż ółkiew sk ieg o skierow aną do ojca Stanisław a. T ru d n o je d n o z n a c z n ie stw ierdzić, ja k i udział m iał S zym onow ie, a ja k i je d e n a sto le tn i syn h e tm a n a w sk o n stru o w a ­ n iu k u n sz to w n ej przedm ow y. Przyjaźniący się z p a n e m na Ż ó łk w i p oeta m iał przesłać, ja k d o ­ w ia d u je m y się z przedm ow y, Trophaeiun... na ręce syna Jan a p rzed 24 lutego 1606 ro k u (taka

data w id n ie je p od dedykacją). M o ż n a je d n a k sądzić, że sam a p rz e d m o w a (pełna p ochw ał p o l­ skiego S im o n id esa) wyszła spod pióra albo sam ego „u c z o n e g o ” m ło d z ie ń ca (przebyw ał p o d ­ ów czas w Z a m o śc iu ), albo kogoś z je g o o to c ze n ia3. D la nas isto tn a je s t je d n a k treść u tw o ru , a d okładniej sto su n ek nadaw cy d o h etm an a . O to w azniejszy fra g m en t p o e m a tu p o św ięco n y apoteozie n ied aw n eg o p o g ro m cy Tatarów :

Te ZolUievi oneraus Itoc niunere, te sibi poscens, Quem coniitem antę Zam osciadae couiunxerat ipsi, Bellorum in partem gem inato ut honore reuires, Expertus roburque tuum pectusquegerendis Indomituin rebus dextraeque ingentia facta. N ec mora coutinuo, rapto tu milite, nondum Collecto satis aut apto splendente paratu A utei’olas hostique i’iam praevertere tendis,

2 Z ob. W. H alin, Z a p o m n ia n e n tw o iy ła ciń skie S z y m o n a S z y m o n o w ic z a , Lwów 1902.

1 E. J. G l y b i c k a w pracy S z y m o n S z y m o n o w ie . Poeta L a tim is (Warszawa 2001. s. 104) wyklucza taką m ożliw ość, opowiadając się za autorstw em sam ego poety

(4)

H etm an Stanislaw Żółkiew ski w poezji rokoszowej z lat 1606-1608 d1

Intima loiiginqiio qua Russia finite limit. E t iam consuetae clatus dulcediue praedae Ibat praedo ferox campisque volabat apertis Im m m eras acies atque agmiua fervida i’oh’cns, Pugnae etiam feiriqtte at’idus, contcmnere quipped lam solitus paińdos nitlla tardaute repulsa N ec te nec nomeuque tumu ctirare superbus, Quin magis irritare palam quc invadere quaerens.

Ursa atrox qualis, silvac desert a profunda Sanguine quam multo pascunt multaque rapina, Pastomni si forte mam im gnaram que canum vim Conspexit contra mere atquc obstare frementi, Indignata furit maioresque induit iras Ipsaque sponte audax contra veuabula fertui:

Ut ventum ante aciem et comm data copia belli,

N on ego turn parvam que nianuni innnodicosqiie tuomm Ausus expediam ant liostem numerabo cadentem, E t quo quisque loco steterit, quem quisque sit aptus. H oc sat erit: v ix prim a rngae tentamina pugnae Sustiuuisse fiigantque liostem rapuisse pudendam E t didicisse, t’iris quid sit concurrere aperto Marte aut quid furto miseram vectare rapiuam. Testantur latis tot strata cadavera campis Tot captique duces, tot onusti colla cateuis E t praedae aversae longo rapta agmiue turba. A t milii si I’ultusque tuns nieusque optima nota est, Indite Z olkiei’i, quamvis tam clara trophaei Sors oblata tibi est et te i’irtute beatum Ipse tua praestas, malles tarnen ista stiperstes Ille Zaniosciades, Phoenix ille unicus aevi Praestaret magnisque tibi praecederet actis4.

Z acy to w an y fra g m en t o b ejm u je w ersy 107-145. W łaściw ie tylko te partie dziełka (poza kilkom a w ersam i w stęp u ) dotyczą postaci Ż ółkiew skiego. P oczątek u tw o ru po św ięco n y zo­ stał prezentacji ziem polskich i królew skiego żalu po z g o n ie ja n a Z am oyskiego. Z a cz asó w je- go h etm a ń stw a Polska zażywała u p rag n io n e g o p okoju, a w razie konflik tu zaw sze zeń w y c h o ­ dziła zw ycięsko. R ów n ież ziem ie ruskie, ja k czytamy, obfitow ały w trzody, a uro d zajn a gleba dawała bogaty p lo n rolnikow i:

4 [Sz. Szym onow ie], Tropluicm ii S ta u isla i Z o lk i c r ii Scyrhis caesis ju g a t is ..., Zam osci 1606, cyt. w g przedruku dziełka w: W I lahn, Z a p o m n ia n e u tw o ry ła c iń sk ie .. . , op. cit., s. 29-31.

(5)

52 Piotr B orek

H inc tu laeta caput retiilisti, Rnssia, caelo, O mca blanda parens, mea o dulcissima iiutńx, D ires agris, dives pecoris, cnltore sitperba5.

Ś m ierć Z am oyskiego p rzyniosła w z m o ż o n e napady tatarskie, k tó re p u stoszyły Rus' C z e r ­ w oną. Ż ółkiew ski, uzyskujący szlif rycerski pod okiem pana na Z am o ściu , godnie zastąpił sw e­ go poprzednika. W dalszych partiach p o em atu au to r p rzechodzi do prezentacji bitw y pod K ir- ch o lm em , w której Ja n Karol C h odkiew icz pokonał Szw edów (27 w rześnia 1605). W edle Szy- m onow ica, zwycięskie batalie Z am oyskiego, Ż ółkiew skiego i C hodkiew icza rokują w spaniałą przyszłość R zeczypospolitej. P oem at kończy w ez w a n ie ro d ak ó w do służby ojczyźnie.

Kreacja Ż ółkiew skiego w Trophaeim i... m ieści się całkow icie w k o n w en cji panegirycznej.

A u to r nie analizuje d o k ład n ie p rze b ieg u bitw y nad U dyczą, skupiając uw agę na apoteozie w o d z a -triu m fa to ra . C e le m n a d rz ę d n y m tej apologii je s t oczyw iście p o tw ie rd z e n ie tezy, że pan na Ż ó łk w i chw alebnie k o n ty n u u je tradycje m ilitarn y ch p rz e w a g ja n a Z am oyskiego. W y­ rażenie żalu z p o w o d u śm ierci h e tm a n a w ielkiego k o ro n n e g o , a ty m sam ym je g o n ie o b e c n o ­ ści w trakcie zwycięskiej kam panii Ż ółkiew skiego, je s t p o ety ck im h o łd e m zło ż o n y m w ielk ie­ m u m ag n ato w i i przy ja cie lo w i-m ec en a so w i poety.

★ ★ ★

C zasy ro k o szu M ikołaja Z e b rzy d o w sk ieg o (1606—1608) sp o w odow ały rozłam braci szla­ checkiej opow iadającej się bądź to po stro n ie Z y g m u n ta III W azy (regaliści), bądź będącej z w o le n n ik a m i ro k o szu (rokoszanie). S zy m o n S zy m o n o w ie należał w początkow ej fazie p o li­ tycznej zaw ieru ch y do zw o le n n ik ó w w o jew o d y krakow skiego M ikołaja Z eb rzy d o w sk ieg o . I nic w tym d ziw nego, w szak był m o c n o zw iązany z Z am o y sk im , oficjalnie m an ifestu jący m niech ęć d o d w o ru Wazy. Jeszcze w ro k u 1607 poeta napisał Ryttn p o pogromieniu na teraźniejsze czasy, w k tó ry m w yraził krytykę p ostępow ania króla, dom agającego się refo rm y państw a

(w ro z u m ie n iu zaś szlachty ograniczenia jej p rz y w ile jó w /’. P rzy ty m a u to r p o stu lo w a ł je d n a k rozw iązanie w aśni m iędzy stro n n ic tw a m i na d ro d z e p o k o ju i w zajem n eg o zro z u m ien ia. Stąd zaw arte w tekście zw roty do m o n a rc h y o b fitują w ep itet „cny”. C n o tliw y w ładca w in ie n słu ­ chać „rad” oraz zaniechać w alk b ratobójczych. In teresu jące, że o ile w T rophaenm ... w id zieli­

śm y ziem ie ru sk ie ujęte w k o n w en cji locns amoenns (m iejsce szczęśliw e, p rzy je m n e), o tyle

w spisanym z górą ro k później R ytm ie... to sam o m iejsce okazuje się ziem ią zniszczoną, tra ­

giczną. S zy m o n o w ie nie atakuje b e z p o śre d n io Ż ó łkiew skiego, k tó reg o p o d sta w o w y m zada­ n ie m ja k o h e tm a n a poln eg o była p rzecież o b ro n a ru b ież y w sch o d n ich . W podtek ście u ch w y ­ tna je s t je d n a k aluzja do b raku zabezpieczenia granic p rzed tatarskim i napaściam i:

^ Ib id e m , s. 28.

6 U tw ó r powstał w październiku 1607 roku i był różnie tytułowany, najczęs;ciej jed n ak jak o L u tn ia ro ko sza iiska . Korzystam z wydania: Sz. Szym onow ie, S ie la n k i i p o zo sta łe w ie rsze p o lsk ie , opr. |. Pelc, W rocław 2000

(6)

Tu Tatarzyn p lu n d ru je i w o ln y m i w ro ty W ypada, i co m iesiąc czyni swe odw roty. J u ż Podole zniesione, ona U kraina,

M atka żyzności, d ó b r w szytkich dziedzina, W popiół poszła, p o p io łe m i m iasta b u d o w n e , P op io łem poleciały i tw ierdze w aro w n e; W n iew olą zapędzony lud niepoliczony. W ięźnie, nieszczęsne w ięźnie, a bogate plony, C ó ry śliczne ślacheckie i żony uczciw e B isu n n a n o m o d d an e w posługi brzy d liw e7.

S zy m o n o w ie nie m ó g ł (w szak utrzy m y w ał z Ż ó łk ie w sk im przyjazne stosunki) i nie chciał obarczać w iną hetm an ó w , któ ry ch nie tak d aw n o chw alił za zw ycięstw a nad Tataram i i S zw e­ dam i. Poza tym , jak się zdaje, poeta sam skłaniał się coraz bardziej ku stro n n ic tw u regałistycz- n e m u , dostrzegając b ezpraw ie i an archię w ynikające z działalności rokoszan. U tw o re m św iadczącym o p rzynajm niej częściow ej zm ianie opcji politycznej tw ó rcy Sielanek je s t łaciń­

ski w iersz Halcyon ia PoloniaeH. Z liczącego 92 w ersy p o em atu blisko połow a dotyczy postaci

Ż ółkiew skiego. Kreacja h etm an a zbliżona je s t w w y m o w ie ideow ej do Trophaeiun... O to o d ­

p o w ied n i fragm ent:

N ec tu Kiioviae palatine, indictus abibis, Z olkievi patrone inihi: te Pallas ab ortu Artibus ipsa tuo, panter te robore M arors

Im paridae armarit dextrae: Respublica iactat Ansa fidemque tuani, ttia bellica facta notarit.

Ihlnera, quot capto hand timuistiJerrc Bicino Pro patria, pro rege noro, pro lege retusta, Exutus M ichael praedo et N aleraius annis E t Carolus referunt. Tita summa pericula belli, Tot res quis niemoret? Sed queis ego laudibus aeqitem C aelo facta, truces quae praecipitatus in hostes, Impatiens tolerare malos, tu Marte probasti? N otus am or patriae tuns est, tua dextera nota est, D udum equidem nota liaec: rerum nunc ridimus ipsum Te laudes superare tuas: tu sana tulisti

Consilia in medium, lougo medicamiua morbo G rata ministrasti nec te spississima rerum

1 Ib id e m , s. 204-205. W kreow aniu opozycji „daw niej-dziś" Szym onow ie odwołał się w R y tm ie do czasów Z a­ m oyskiego, kiedy to hetm an był gw arantem bezpieczeństw a państwa.

s [Sz. S zym onow ie]. Ila lc y o n ia P oloniae, m n i e regiae m a iestati et a m p lissim is regn i P oloniae niaguiijue ducatus L itliu a - n iae ord in ib iis F ra n cisa is Ililc lie n ineripsit et p u b lice recitarit. Zam oscii 160S. Korzystam z przedruku w: W H alin, Z a p o m n ia n e u tw o ry ła c iń s k ie ..., op. cit.. s. 36-39.

(7)

M aguariim moles coeptis absterruit, omnes Lactus inexpleta subiisti mente labo res.

Q uid piim um hic landem? Tibi quae praeconia possunt Iusta dari? N am que omne tuum (si vera jatcbor) H oc opus, hic labor est. Regis tu sensibus imis Instillasti nitro dirinae particulam aurae. Q uod post tot regni Jhictns saevasque procellas N unc demum Halcyoues redeant, gliscentia cesseut Sem ina bellorum, tua praestitit inclita virtus. Q uam inerito te rex extolli honoribus amplis A d maiora, fid em merces velut optima jinnat. Te merito procerum sanctissimus ordo favore Prosequitur nec fucato dignatur houore E t merito pro sorte tua longaque salute Vota D eo solrit, soli tibi panna salutis Coutigit haec nullis uuquam mutabilis anuis. Te prudens merito Censor Zamoscius, orbis G loria Sarmatici, socium delegit, ad usus Quin etiam occultus dubiis in rebus habebat, Ille tueJid ei certa argumenta secutus Iugeiiiuinque sagax rimatum et arte politum

N ad m ień m y , iż tytułow a Halcyonia oznacza zim orodka, a w u tw o rze S zym onow ica staje

się sy m b o lem poko ju , jak i zapanow ał w Polsce po u sta n iu ro k o szu . C y to w a n y fra g m en t w skazuje ty m razem na Ż ó łk ie w sk ie g o ja k o g w aran ta b ez p ie cz eń stw a i sp o k o ju w p ań stw ie rz ą d z o n y m p rze z W a zę "1. H ip e rb o liz a c ja h e tm a n a b u d o w a n a je s t p o p rze z p rzy w o ła n ie je g o cz y n ó w m ilita rn y c h : u c z e s tn ic tw o w b itw ie p o d B yczyną, w alka z h o s p o d a re m w o ło sk im M ic h a łe m W alecznym , ro z g ro m ie n ie K ozaków S em e n a N ale w ajk i, p o g ro m S z w ed ó w d o ­ w o d z o n y c h p rze z K arola S u d e rm a ń sk ie g o . E le m e n te m w zm a cn iają cy m m ę stw o i sp ra ­ w ie d liw o ść w o jo w n ik a sarm a ck ieg o o k az u je się ro z g ro m ie n ie ro k o sza n po d G u z o w e m . Ż ó łk ie w sk i k re o w a n y je s t p rze z zam o jsk ieg o p o etę na w y trw a łe g o s tro n n ik a i o b ro ń c ę k ró ­ lew skiego m a je sta tu , a zarazem g w aran ta stabilizacji. S ym bolizujące pokój zim o ro d k i m ogą

“ Ib id e m , s. 37-38.

10 N ieco inaczej ową sym bolikę interpretuje E. Głębicka, stwierdzając: „H a lc y o n ia bow iem to doskrw nie 'zi- m orodkow e dni', które zaczynają się na tydzień przed zim ow ym przesileniem i trwają dwa tygodnie. Grecy w ierzyli, że w tym okresie ustają burze i w ichry na m orzu. W ten sposób bogowie zapewnili zim o ro d k o m czas na w ychow anie piskląt. Ale — pow tórzm y — ten spokój trwał tylko czternaście dni, po tem powracały sztormy. T rudno zatem uwierzyć, by Szym onow ie, używając na określenie pokoju, który zapanował w Polsce po stłu­ m ieniu rokoszu Zebrzydow skiego, słowa Ila lc y o n ia , pragnął wyrazić przekonanie, że oto zaczyna się długa era spokoju. Wydaje się, że było wręcz przeciw nie: poeta chciał ostrzec w spółobyw ateli, by nie ufali zanadto chwń- low em u uspokojeniu nastrojów'" (E.J. Głębicka, S z y m o n S z y m o n o w ie op. cit., s. 107). N ie m ożna jed n a k za­ pom nieć, że rok 1608 dawał nadzieje na trwałość pokoju dw o ru z rokoszanam i. Z ob. em blem atyczne w yobra­ żenie zim orodka w zbiorze A. Alciatusa, E m b le m a ttn u libellus — K s ią ż e c z k a em b le m a tó w , wst. i opr. R. Krzywy, Warszawa 2002. s. 40-41.

(8)

zatem p o w ró c ić w granice targanej d o ty ch czas w o je n n y m i za w ie ru c h a m i R zeczypospolitej

(„ Niiuc deiiumi Halcyoncs redcant”) i z a p o m n ie ć o ziarn ach n iezg o d y („Sem itia belloru n r). W e­

dle poety, w szy stk o to jest zasługą h e tm a n a , k tó reg o król słu szn ie w ynagradza. Z w ró ć m y uw agę, że nad an ia kró lew sk ie m o ty w u je były ro k o sz a n in zasługam i w o je n n y m i Ż ó łk ie w ­ skiego. W p o em ac ie S zy m o n o w ic a p ostać w o je w o d y kijo w sk ieg o zd e cy d o w a n ie g ó ru je nad m o n a rc h ą , k tó re g o a u to r ceni dos'ć o g ó ln ik o w o przed e w szystkim za spraw iedliw ość i . .. p ra ­ g nienie pokoju.

Z u p e łn ie inaczej fakt królew skich nadań dla Ż ó łkiew skiego in te rp re tu ją zw o len n icy Z e ­ b rzydow skiego w pism ach z lat 1606-1608. Z e b ra n e przez Ja n a C z u b k a u tw o ry o k o lic zn o ­ ściow e z ok resu ro k o szu n ajdobitniej św iadczą o niechęci, jaką d arz o n o dość pow szech n ie „zdrajcę” Ż ółkiew skiego. Z drajcę, gdyż jak w iad o m o , h etm an polny uw ażany był za spadko­ biercę m yśli Z am oyskiego, k tó ry stał na czele stro n n ic tw a an ty k ró lew sk ie g o 1 W a n o n im o ­ w y m u tw o rze zaty tu ło w an y m Sum ienie mówi (tekst pow stał w pierw szej połow ie roku 1606)

Ż ółkiew ski ocen ian y je s t je szc ze p ozytyw nie przez o bóz rokoszan. W pouczającym zw rocie d o m o n a rc h y a n o n im stawia m u za w zó r p a trio ty z m u m iędzy in n y m i hetm an a:

N ie baw się, k rólu, chło p sk im i żadnym i bractw am i: Baw się często sw oim i pańskim i radam i.

Tych w ielkości m asz czterech barzo osobliw ych, W k tó ry ch statek, u p rzejm o ść, rada d obra p rzy nich:

N asz kasztelan k rak o w sk i1“, w ojew oda b rz e s k i13. W ojew oda w o ły ń sk i14 i kasztelan lw o w sk i1'3.

Tych kiedybyś chciał słuchać, w szystko by p o rząd n ie Szło pod tw ym p an o w a n iem , królow ałbyś rz ą d n ie u\

Ja k się w ydaje, po 18 sierpnia 1606 r o k u l7, kiedy to Ż ółkiew ski w liście d o rokoszan je d n o ­ zn acznie o pow iedział się po stro n ie Z y g m u n ta III, pow yższa apologia byłaby niem ożliw a.

11 Por. }. Besala. S ta n isła w Ż ó łk ie w s k i. Warszawa 1988, s. 161-178. 12 Janusz O strogski.

I! M ichał Działyński. 14 Janusz Zasławski. 1:1 Stanisław Żółkiew ski.

1,1 P ism a p o lity c zn e z c za só w ro ko szu Z e b rzy d o ic sk ie g o 1 6 0 6 - 1 6 0 8 , t. 1: P o e zja , wyd. J. C zubek, Kraków 1916, s. 22-23. Analogiczne, tj. pozytyw ne w artościow anie przyszłego bohatera spod Kłuszyna odnajdujem y p onad­ to w trenie politycznym K orona P olska ba rzo sm u tn a p rośby serdeczne c z y n i (ib id e m . s. 231; wiersz spisano najpew ­ niej w połow ie r. 1607):

I ty, hetm anie polny; cny Żółkiewski! Prac nie żałujesz ustaw nie dla Polski; Bądź pew ien tego, zec będzie nagrodą.

N ie z twoją szkodą.

17 Zob. P ism a S ta n isła w a Ż ó łk ie w sk ie g o ka n c lerza koronnego i h e t m a n a ..., wyd. A. Bielowski, Lwów 1861. s. 468-472. W przypisie Bielowski podaje rów nież wcześniejszy (z 12 sierpnia) list rokoszan do hetm ana, w którym domagają się oni skierowania wojska na tereny ukrainne wr celu zabezpieczenia granic przed

(9)

W łaściw ie w literatu rze rokoszow ej nie zn a jd z iem y zbyt w ielu analogicznych o cen Ż ó łk ie w ­ skiego. J u ż od końca 1606 ro k u pojaw iają się krytyczne, a n aw et zjadliw e ataki na „zdrajcę” z Ż ółkw i. W k ró tc e po w ysłaniu przez h e tm a n a epistoły do antyregalistów pow stał in te re s u ­ jący w iersz Pauu Żółkiew skiem u, hetmanowi polnem u:

M o rz e ja k o je s t w sobie n iestateczne, O d m ia n y pełne, dosyć n ieb ezp ieczn e, K to po nim pływ a, m o że zw ątpić w sobie;

Tak też i w tobie. J e le ń stara się, ja k o je d n o m oże,

Rogi swe zrucić; ale ty, n iebożę, W z ią łe śje na się i w szyscy je w idzą,

A przy ty m szydzą. K oń p ręd k o n o g i, kiedy m ło d y bywa, B arzo rad m iece i w o d ze przeryw a: Ty, chociaś nie ko ń , przeciec się zerw ała

S tateczność trw ała. O rz e ł tak czyni, kiedy dzieci jego

W słońce nie patrzą: zrzuca z gniazda swego: M ogą cię bracia, żeś nie patrzył w cno tę,

W yrzucić o tę. Łasica, zw ierzę dosyć barzo m ałe, O d m ie n n ą bywa: to szare, to białe;

mi. R okoszanie wyrażają przy tym obaw ę, by hetm an nie nżyl żołnierzy kw arcianych w walce przeciw ko k ró ­ lewskiej opozycji: „Jakośmy dotąd zawsze po W. Mci doznaw ali wielkiej chęci i miłości przeciw ko Rzeczypos­ politej w oddaw aniu jej tak senatorskich, jak o i u rzęd u swego hetm ańskiego z wielką u w szytkich pochwałą i sławą pow inności, tożeśm y sobie i na poty ni pew nie mając tak znaczne p ig m is [zakład] spraw autcactac ritae [daw niejszego życia] i świeże do tego przez pana podkom orzego bełskiego pod L ublinem ofiarow anie za p o ­ daniem się wszelakich okazyj po W M ci obiecowali. Teraz, iż coś inszego baczymy, a o sprow adzeniu żołnierza kw arcianego Rzeczypospolitej z U krainy przeciw ko nam , braci swej i Rzeczypospolitej, słyszymy, nie m o że­ my, je n o z w ielkim podziw ieniem i żalem tego zażywać, a tym w iętszym , że nam na taki uraz i skazy prawa przychodzi patrzyć, kiedy nabarziej o napraw ie praw i w olności sw oich obmyślawamy, i kiedyśm y sobie naba- rziej, jak o to bywało u przodków naszych, pom agać m ieli do dobrego pospolitego, do uleczenia urazów praw i wolności, do zatrzym ania całości R zeczypospolitej, to się jeszcze uporow i i grzbiet czyni do zniew ażenia tym w iętszego nas, do znieważenia praw samiż potuchy dodaw am y" (ib id e m , s. 468-469). Kilka dni później Żółkiew ski odesłał epistołę, w której pisał: „To mi żałość niem ałą przyniosło, iż W. M cie raczą pisać, żebym m ial żołnierza kwarcianego sprow adzić przeciw ko W M ciom braci mojej i Rzeczypospolitej, i tym trzym ać grzbiet uporow i [... ] Władza urzędu m ego zawisła z powagi [ego Królewskiej Mci i senatu, dom ysłem swym nie czyniłem nic, ani czynię [ ...]. N ie wykroczyłem nic przeciw ko przysiędze swrej, którąśm y wszyscy senato­ row ie obow iązani są [... J N ap o m in an ie W M ci braterskie przyjm uję, także braterskie W. M ciów m ych M ci- wych Panów i braci prosząc, żebyście W. M cie dyrygowali coiisilia [rady] swoje do dobrego i spokojnego Rze­ czypospolitej ojczyzny naszej, izby zatrząśniona R zeczpospolita sztu rm em jak im popędliw ym do ostatniego, strzeż Boże, niebezpieczeństw a nie przyszła" (ib id e m . s. 470—171).

(10)

I tyś przyoblekł białą cn o tę szarą Jak o m aszkarą. Ja rz m o z w ołam i w w ozie zaprzężone

R ozryw a się w ięc, kiedy ro zp u sz cz o n e; Tak też i człow iek, w sw ym um yśle mały,

W cnocie niestały. Arfa, to w iecie, w d zięczn y głos w ydaw a, K iedy ćw iczony na niej m u z y k grawa; W dzięczniejszy je s t głos ślachcica praw ego

W słow ie stałego. Ż uraw , kiedy straż na się je d n o bierze, W eźm ie kam ień w nogę, żeby w tej m ierze N ic zbłądził; lecz ty strażej pow ierzo n ej

Z drajcaś był otiej. G ryf, m ężn e źw ierzę, je d n y m za h erb dano, Ż e w n ic h i cno tę, i dzielność w idziano; Tobie n ie to p erz ledw o służyć m oże.

B iedny niebożę! Jaskółka gniazdo z ro zm a ity c h rzeczy

Lepi nieboga, m ając to na pieczy, By go nie zm azać; tyś, żyjąc o b łu d n ie ,

M azał n ie cu d n ie . Ja b ło ń szczepiona w d zię cz n y ow oc rodzi, W ilk po tem p o d nią n ie p o trz e b n y chodzi; W ilkiem cię w szyscy b ezpiecznie zwać m ogą,

Idziesz tą drogą. K ruk, czarny ptaszek, choć się często m yw a, P rzeć się farby swej nigdy nie w ym yw a; Także tez i ty nie zbędziesz sw ojego

U c z y n k u złego. C ielę być g łu p im w szyscy pow iadają, W ołow i jeszcze więcej przyznaw ają; D ajem y ć imię; w eź, które chcesz, sobie,

A lbo w eź obie. Ewa, m ać nasza, przez swą n iestateczność Z raju w ygnana i w zięta jej w ieczność;

(11)

58 Piotr Borek

Tyś, choć m ężczyzna a nic białagłowa, C h y b iłeś sło w a18.

D eprecjacja ów czesnego kasztelana lw ow skiego zb u d o w a n a została w op arciu o ro z b u ­ d o w aną analogię p o m ię d zy c h w ie jn y m w o d z e m i św iatem fauny. A n o n im o w y tw órca p rz y ­ w o łu je katalog zw ierząt, któ re w p ro w ad za sukcesyw nie w n astępujących po sobie strofach. Po in icjalnym „ m o rz u ”, sy m b o lu niestałości, następ u je zestaw ienie „zdrajcy” z „jele n ie m ”, „ k o n ie m ”, „łasicą”, „w ilk iem ”, „ k ru k ie m ”, „cielęciem ”, „w o łe m ”. Z jadliw a krytyka to nie tyl­ ko w skazanie na niestałość h etm an a . A n o n im o w y ro k o sza n in nie zaw ahał się zagrozić Ż ó łk ie w sk ie m u , że za n iecn y u cz y n ek spotka go zasłużona kara. P ierw szy sygnał g roźby p o ja­ wia się ju ż w strofie o orle w yrzucającym słabe pisklęta z gniazda; z kolei w dalszych partiach paszkw ilu pojawia się m o ty w „zm azy”, której m agnat nie po zb ęd zie się ju ż do śm ierci. P o­ śred n io zatem ro k o szan in ro zp a tru je u czy n ek h etm an a w k ontekście „grzechu społeczne­ g o ” 1^ przez co postać głów nego b o h atera m u si być k ojarzona przez czytelnika z „czarnym c h a ra k te re m ”. N a u sługach krytyki pozostaje zarazem te n d en c ja satyryczna, z ja k ą spotykam y się np. w partiach dotyczących h erb o w eg o „n ie to p e rz a ” (tu sy m b o lu tc h ó rz o stw a i słabości) przeciw staw io n eg o m ę ż n e m u „gryfow i”. F inalne zestaw ienie Ż ółkiew sk ieg o z n iestateczną Ewą, która przez swój p o stę p ek traci raj, d o d atk o w o w zm a cn ia założony przez nadaw cę cel: w skazanie na zdradę całej braci rycerskiej przez „w cnocie n iestałeg o ” pana na Ż ó łk w i. N a uw agę zasługuje strota saficka, ja k a stała się szk ieletem dla p aszkw ilanckich treści. O tó ż k o ń ­ cow y 5 -zg ło sk o w y w ers każdej ze strof p u e n tu je treść całostek poetyckich. W ziąw szy pod uw agę śpiew ność i sw oistą „ re fren ic zn o ść” strofy satickiej, m o ż n a założyć jej w okalną reali­ zację, ch o ć b e z p o śred n ic h d o w o d ó w na to brak.

M n iej w ięcej w tym sam ym czasie p ow stało Echo rokoszańskie, g atu n ek literacki cieszący

się w b aroku p o p u la rn o śc ią21’, oraz poetycka Przem ow a dopanóit’senatorów. W p ie rw sz y m z te k ­

stó w czytam y:

I h e tm a n p o ln y przed tym coś lepszego radził? — Z d rad ził. W żdyć się p rze ciw królow i z ślachtą opow iedał? — P rz ed a ł21.

Z kolei w e fragm encie P rzedm ow y... zatytułow anej D o pana lwowskiego, Ż ółkiew skiego o d ­

n ajd u jem y nieco w iększy passus dotyczący h etm an a :

lłi P ism a p o li ty c z n e ..., op. cit., s. 65-67.

14 Kategorię „grzechu społecznego" ro z u m iem tu w znaczeniu zaproponow anym przez R enardę O cieczek w stu d iu m „G rze c h s p o łe c zn y ” j a k o kategoria m o ra ln o -re lig ijn a w poglądach autora „O b lę ż e n ia J a s n t j G ó iy C z ę s to ­ c h o w skiej" . w: L ite ra tu ra polskiego b a ro ku w kręgu idei. red. A. N ow icka-Jezow a, M . H anusiew icz, A. Karpiński, L ublin 1995, s. 193 i nast. Sprawie szeroko rozum ianego grzechu w7 daw nym piśm iennictw ie w iele miejsca poświęcił J. K. Gol i ński w rozpraw ie Peccata capitalia. P isa rze staropolscy o n a tu r z e lu d z k ie j i grzech u . Bydgoszcz

2002. ' ' "

Zob. ogólnie S. N icznanow ski. Licho. hasło w: S ło w n i k literat m y staropolskiej, red. T. M ichałow ska, B. O tw i­ now ska, E. Sarnow ska-T em eriusz. W rocław 1990. s. 150-151.

(12)

I letm an Stanisław Żółkiew ski w poezji rokoszowej z lat 1606-1608 59

N iż nastąpi) i lw ow ski o n g ra f z P roporczyna, R adw dan pow ie, ze tego je s t słuszna przyczyna. Ten pokazaw szy w sobie initium cnoty

(W praw dzie m istrz e m się działo), u m k n ą ł się z ro b o ty L udzi cn otliw ych, a chcąc u m k n ą ł się w spelu n k ę

Latroiiw n jidefragorum , chcąc w ziął w ełn y runkę.

A nie dziw, m ając m istrz e z O zg ą S w oszow skiego, D o złych rad b ra n ty p rze d n ie , nie w sp o m n ię trzeciego, K tórzy kw estu szukali z gęby swojej pary,

Ję zy k swój odw ażyw szy na m iz ern e dary, Ten sam n iep raw ojczyźnie i w o ln o śc io m sw oim , C o niecli będzie, o B oże, przy rozsądku Tw oim , K tóry um ysł nagradzasz, a w e d łu g zasługi Płacisz rob o ty lu d z io m ja k o p ew n e długi. N ie c h ż e zakw itnie cnota i złość zaw stydzona Z o sta n ie, a n iech b ędzie do końca zgładzona. A taka m iarka m łyńska siła ludzi psuje, Z sławy, cnoty, d o b ro ci rada w ięc nicuje. Ju ż w idzę, ze słusznie rzeczono: Spcs alit;

S łuszniej pew nie rzec m oże, iże częściej fallit.

D o zn a ł tego i h e tm a n po śm ierci na sobie, S podziew ając się czegoś lepszego po to b ie22.

O ile w pierw szy m cytacie dość ogó ln ik o w o zarzuca się Ż ó łk ie w sk iem u zdradę i p rz e ­ w ro tn o ść, o tyle w d ru g im o d n a jd u je m y głębszą m otyw ację jego o p o w ied zen ia się po stronie Z y g m u n ta III. W arto pam iętać, iż w czasie ro k o szu h e tm a n uzyskał od m o n a rc h y przyw ilej na czerpanie zysków z d o ch o d o w y c h m ły n ó w gdańskich oraz niezw ykle in tra tn e starostw o p rzem y sk ie23. I w ty m przypadku nie było to je d y n ie w y n ag ro d ze n ie zw ycięskiej kam panii 1606 ro k u , ja k chciał S zym onow ie. W ażniejszą spraw ą okazyw ała się próba przeciągnięcia n iezd ecy d o w an eg o h etm an a do o b o zu prokrólew skiego. A n o n im zjadliw ie pisze: „m iarka gdańska ludzi p su je ”. O sk arżen ie b e z p o śred n io w y m ie rz o n e w „p rz e k u p n e g o ” h e tm an a p o ­ ś red n io dotyczy i braci h erbow ej, która ulegała w p ły w o m ow ej „m iarki gd ań sk iej”. Z w ró ć m y uw agę też na fakt, iż d y skredytow anie Ż ółk iew sk ieg o d o k o n u je się przez przyw ołanie au to ry ­ te tu Z am o y sk ieg o oraz, co m oże w ażniejsze, Bożej spraw iedliw ości. N astęp c a kanclerza nie tylko zaw iódł nadzieje w nim pokładane, ale po p ełn ił grzech p rzeciw N ajw y ż sze m u . R o k o ­ szanin b o w ie m d o k o n u je u to ż sam ien ia d o b ra ojczyzny z „Bożą sp raw iedliw ością”.

:: Ib id e m , s. 1 12-113. Piotr O zga (sędzia lwowski) i |an Sw oszowski (pisarz lwowski) zostali wyznaczeni przez sejm 1607 roku do przeciw działania rokoszow i.

(13)

60 Piotr Borek

C iekaw e, że m o ty w gdańskich m ły n ó w pojaw ia się w p iśm ien n ictw ie ro k o szo w y m kilka- kroć. I tak na przykład w d ziełk u Tragedyja rokoszan’a na sejmie a[m io] 1607 wydana zaw arta zo ­

stała aluzja do w sp o m n ia n e g o nadania królew skiego: Przem yskie w łości p rzy nich i bogate młyny,

Puszczą z dział barzo straszne w oczy k o m u ś d ym y24.

M o ż n a m n ie m a ć, że m ow a o Ż ó łk ie w sk im , któiy, ja k chce au to r-reg alista , stanie w o b ro ­ nie króla z uw agi na znaczące intraty.

N a ko n iec przeglądu poezji rokoszow ej po d k ątem w iz e ru n k u h etm a n a p o ln eg o w arto zacytow ać o b szerniejszą cząstkę an o n im o w eg o Ekscytarza, a w ięc poetyckiej p o b udki, w k tó ­

rej tak o to m o d e lu je się sylw etkę regalisty:

0 Ż ółkiew ski, je śliś ty ju ż w dojrzały m w ieku Z d rad zać począł ojczyznę po o n y m człow ieku, K tórego p rzy p o m n iaw szy dzieje i starania, Ż e b y m p ręd k o p oprzestał, żałość m i zabrania, J u ż ja w ierzę, że żaden dziw ić się nie będzie,

Kiedy u cz n ió w tak w iele koło ciebie siędzie. Aż do tego na sławę pracow ałeś czasu, D la niej to lekko było, co k o lw iek niew czasu D n i przyniosły, w ycierpieć; teraz, ja k szalony, D aw szy pokój po g ań stw u , rw iesz ojczyste strony. C ieb ie, ja k o rozlew cę krw i braterskiej, czeka Ja w n a pom sta od Boga; tobą się opieka W ładca złości w szelakich, ciebie za te młyny, W k tóreś w łożył i cn o tę, póki b ę d ą ... S p o m n i sw oje zamysły, sp o m n i i p rzegróżki, Jakieś o tym tyranie z p rz o d k u m iew ał w różki, Jak o ś go w szytkim w ygnać ju z n ie d aw n o radzieł

1 teraześ dla m ły n ó w pierw ej, niż kto, zdradzie!. P ięk n y stopień: z h e tm a n a stałeś się m ły n a rzem , A z m łynarza po chw ili będziesz i o w czarzem . Tak to bywa: k to w ięcej łakom stw a, niż cnoty, Z w y k ł przestrzegać, p iln u je z p o ży tk iem ro b o ty 23.

24 P ism a p o lity c z n e .. . , op. cit., s. 181. Analogiczny przytyk odczytujem y w prozatorskim dziełku polem icznym z a t y t u ł o w a n y m R e sk ry p t slaclicica je d n e g o na ó w s k iy p t, k tó iy p r ze c iw k o Z e b r z y d o w s k ie m u , w o je w o d zie k r a k o w s k ie m u , ja k iś g re g o iy ja n e k w yd a l: „ O tó ż tobie r o k o s z ”. W ulotnej broszurze czytamy: .Jednego m iędzy in n em i pozostalem i pytaj Ż ółkiew skiego, jaką bel odniósł inwidyją za pow inność swej cnoty; za którą sława nieum arła, m iłość nic- ugaszona od braciej oczekiwała. Jednak, że iu adrersis nie je s t znośny, a to wolał, sławę zdeptaw szy swą a zaprze­ dawszy za ju rg ie lt na m łynach gdańskich, potom ka i u serritu te m podać, czego nas przy nim Pan B óg z laski swej uchow a" (ib id e m , t. 2. s. 62).

(14)

I Ietm an Stanisław Żółkiew ski w poezji rokoszowej z lat 1606-1608 61

R o z b u d o w an a poetycka apostrofa do pana na Ż ó łk w i w skazuje po raz k olejny na je g o zdradę. A n o n im ro zpoczyna krytykę od przyw ołania w z o ru m o raln eg o , za ja k i uznaje postać nieżyjącego ju ż Z am oyskiego. Z estaw ie n ie Ż ó łkiew skiego z w ielk im p o p rz e d n ik ie m służy b u d o w a n iu k o n trastu oraz d eh e ro iz u je b o h atera n iedaw nej w iktorii spod G uzow a. C ały frag­ m e n t posiada przem yślaną kom pozycję, której os' stanow i „fragm ent b iograficzny” głów nego bohatera. D egradacja h etm a n a m o d e lo w an a jest ró w n ież dzięki w yzyskaniu tem p o raln ej opozycji „daw niej — dziś'”. D la au to ra Ekscytarza Ż ółkiew ski zaprzepas'cił szansę b udow ania

sław y rodow ej, w iążąc się z o b o ze m Z y g m u n ta III. P od n iesien ie m iecza przeciw h erb o w y m ro k o szan in u znaje zatem za św iętokradztw o. N ic d ziw n eg o zatem , iż w dalszym ciągu słow ­ nej napas'ci na Ż ó łkiew skiego pojawia się aluzja do „jawnej p o m sty od B oga”. Świat w artości w Ekscytarzu je s t jed n o zn a cz n y : z je d n e j strony pozytyw nie ukazana „krew bratersk a” (roko­

szanie), z drugiej „rozlew ca” służący „w ładcy złości w sze la k ich ”, „ty ra n o w i” Wazie. A n o n im tw o rzy in teresującą paralelę p o m ię d zy u p ad k iem m o raln y m h e tm a n a a je g o degrengoladą polityczną. Z ap rze d an ie się Ż ółkiew sk ieg o d w o ro w i w ypływ a z „łakom stw a” („I teraześ dla m ły n ó w pierw ej, niż kto, zd radzie!”).

Spraw ą interesującą, choć nied o cieczo n ą, okazuje się reakcja przyszłego p o g ro m cy M o ­ skwy, k tó iy zapew ne znał w iększość z przyw ołanych tu pism paszkw ilanckich. M o ż n a d o ­ m n iem y w ać, że je g o ciągły p esy m izm , przebijający z zachow anej epistolografii oraz m ó w sej­ m o w y ch , stanow ił w ynik, przy n ajm n iej częściow o, oskarżeń rokoszow ych. Trzeba w szelako pam iętać, że p rzyw ołane w niniejszym referacie głosy d o m o ro sły c h „rym arzy” (tj. poetów ) nie są obiek ty w n e i tylko w p e w n y m sto p n iu oddają ó w czesne nastroje szlacheckie. Skądinąd w iad o m o , że z u p e łn ie o d m ie n n e w arto ścio w an ie czy n ó w w odza pojaw iło się w o bozie regali­ stów. C h o ć , ja k d o w o d zą historycy, Ż ó łk iew sk i nigdy nie zdobył p ełnego zaufania m onarchy. Waza b o w iem d ostrzegł chw iejność pana na Ż ó łk w i, pam iętał je g o zw iązki z Z am o y sk im , w reszcie m iał zdecydow anie in n ą w izję i plany polityczne niż p o g ro m ca Tatarów.

S u m u jąc zw ięzły przegląd poezji rokoszow ej w kontekście kreacji h etm an a, p o d k reślm y że nie zasłużył 011 z pew nością na m ian o „zdrajcy”"6. W ydaje się, iż ju ż w dobie roko szu (a być m o że je szc ze w cześniej) pojęcie „zdrady p ań stw a” ulega relatyw izacji. M o m e n t pow staw ania stro n n ic tw rodził sytuacje kon flik to w e, któ re przekładały się na użycie nie tylko szabel, lecz także i piór. W szelkiego rodzaju polem iki, ja k w iad o m o , w yzyskują n arzędzia retoryki dla dyskredytacji p rze c iw n ik ó w B odajże najw ażniejszym a rg u m e n te m w tego rodzaju tw ó rc z o ­ ści jest inw ek ty w a27. N ic w ięc dziw nego, że rokoszanie (w n in iejszy m zakresie regaliści) się­ gali po ten śro d ek reto ry czn y dla deprecjacji „w roga”. Zauw ażm y, że w k o lejnych latach (już po s tłu m ie n iu ro k o szu ) to w łaśnie Ż ółkiew ski był w yrazicielem leg ity m izm u . O d ro k u 1606

26 Warto przypom nieć, iż topos zdrady w literaturze okresu „potopu" om ów ił M. Korolko (Topos z d ra d y o jc zy ­ z n y w litera tu rze p o lsk ie j lat 1 6 5 5 - 1 6 6 8 , w: L ite ra tu ra i k u ltu ra polska p o „potopie", red. B. O tw inow ska, J. Pelc, B. Falęcka, W rocław 1992. s. 53-64). ’ 27 Z oh. np. w ażne konstatacje S. R adonia w stu d iu m In w e k ty w a w p olem ice religijnej p r ze ło m u A’I 7/Af I I w ie k u , w: idem . Z d z ie jó w p o le m ik i a n ty a ria u sk iej w Polsce X ] 7-AI I I w ie k u . Kraków 1993, s. 91 i nast.

(15)

62 Piotr Borek

oficjalnie o pow iadał się po stro n ie p raw o w iern eg o w ładcy, taką sam ą postaw ę zalecał w te sta­ m e n cie j e dy ne m 11 syn o wi J a n o w i:

Z o sta w u jęć uczciw ą sławę, obraz i przykład uczciw ych spraw sw oich: kiedy się tak będziesz spraw ow ał, ja k o cię uczę, ja k o m ja czynił, kiedy się b ędziesz Pana Boga bał, w iele d o b reg o będziesz m iał, p ew ie n bądź b ło gosław ieństw a B ożego. K rólow i po lsk iem u , p a n u sw em u , w iern ie służ i R zeczypospolitej ojczyźnie swej; dla dosto jeń stw a, dla sław y króla pana sw ego, dla d o b reg o R z eczy p o sp o ­ litej krw ie i zdrowńa sw ego nie żałuj28.

We w cześniejszych partiach zapisu ostatniej w o li h e tm a n pisał:

D o żadnych praktyk, k tó re by były p rzeciw ko d o sto je ń stw u i z w ie rz c h n o ś c ije - go K ró le w s k ie j] M ci, n ig d y m się nie przym ieszał, ani w ie m o nich. A ja k o tak się czuję, żem cnotliw ie, w iern ie służył Je g o K ról[ew skiej] M ci p an u sw em u , krw ie i zdrow ia sw ego dla s łu ż b y je g o K ró le w s k ie j j M ci i R zeczypospolitej nie żałując, tak m am nadzieję, że u Jeg o K ról[ew skiej j M ci będą w w dzięczn ej pa­ m iątce jak iek o lw iek atoli ch ętliw e p racow ite zasługi m o je29.

T estam ent pow stał w B racław iu 12 stycznia 1606 ro k u , a w ięc n ie d łu g o p rze d oficjalnym w y stą p ien iem rokoszan p rze ciw Z y g m u n to w i III. W d o k u m e n c ie tym , na co do tej p o ry nie zw racano uw agi, Ż ółkiew ski je d n o z n a c z n ie opow iada się po stronie dw o ru . M anifestuje swą uczciw ość i oddanie, sygnalizując iż „się nie przym ieszał" „do żadnych praktyk” skierow anych p rzeciw „do sto jeń stw u ” m onarchy. Tekst zapisu ostatniej w oli uśw iadam ia p o n ad to w spółczes­ n e m u odbiorcy, że pan na Ż ó łk w i m ógł przew idyw ać otw arty b u n t części m agnaterii (i sterow a­ nej przez nią szlachty) przeciw Wazie. Jed n o cześn ie styczniow a deklaracja (znana w szakżejedy- nie najbliższym ) nie pozostaw ia złu d zeń co do decyzji hetm an a, zbrojnego ram ienia polityki królew skiej. Jako u rzę d n ik królew ski w ybrał obóz dw orski, a historia przyznała m u ra c ję ... Z o ­ stał b o h a te re m n aro d o w y m , sam a zaś w alka z ro k o sza n am i okazała się w p erspektyw ie p a n o ­ w ania dynastii W azów raczej zasługą niż h an ieb n ą zdradą braci herbow ej.

P ism a S ta n isła w a Ż ó łk ie w s k ie g o ..., op. cit.. s. 173-174. 24 Ib id e m , s. 169-170.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po- nieważ naukę o Trójcy Świętej uznaje większość chrześcijan, zatem wychowanie religijne zaproponowane przez Okszyca jest stosunkowo uniwersalne, a poniechanie przez Reja

Sama twórczość Schefflera, choć może stanowić wartość immanentną i samo- dzielną, stanie się w dużej części bardziej zrozumiała, jeśli powiąże się ją z okolicz-

The contents associated with the interpretation of the data are preceded by theoretical issues referring to definitional and descriptive issues involving: crisis, critical

W sprawie osób o tendencjach homoseksualnych Ratio fundamentalis powta- rza stanowisko opisane w Instrukcji dotyczącej kryteriów rozeznawania powołania u osób z

Zatem znajduje się tu wyjaśnienie, co to jest zespół Aspergera, jakie są umiejętności komunikacyjne, społeczne i ruchowe, jakie są reakcje na bodźce zmysłowe, jakie

W związku z tym, że energia elektryczna wytwarzana jest obecnie w dużym zakresie z paliw kopalnych a rynek tych paliw jest rynkiem światowym, przed podjęciem anali- zy

Podobnie jak w przypadku stopy zwrotu nakładów inwestycyjnych (ROI), stopa zwrotu z kapitału własnego (ROE) obliczana jest w przypadku każdego okresu (zazwyczaj roku) oddzielnie,

W skład tych kom isji (których regulam in określa postanow ienie Rady Najw yższej ZSRR z 29.V III.1961 r.) w chodzą przedstaw iciele różnych ugrupowań społecznych