• Nie Znaleziono Wyników

View of Education Aid Society Devoted to St Josaphat in Westphalia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Education Aid Society Devoted to St Josaphat in Westphalia"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

M

A

T

E

R

I

A

Ł

Y

S T U D I A P O L O N I J N E T . i . L u b l i n 1983

KS. ANASTAZY NADOLNY

KATOLICKI UNIWERSYTET LUBELSKI

TOWARZYSTWO POMOCY NAUKOWEJ IM. SW. JOZAFATA W WESTFALII (1890-1918)

Żywiołowo rozw ijający się przem ysł i górnictwo w Zagłębiu R uhry pod koniec XIX w. potrzebowały wielu rąk do pracy. Spowodowało to masową emigrację ludności polskiej do Zagłębia. W latach dziewięćdzie­ siątych ubiegłego stulecia polska grupa etniczna liczyła na tym terenie kilkadziesiąt tysięcy osób. Z powodu braku w ystarczającej znajomości języka niemieckiego ludności tej trzeba było zapewnić polskie duszpa­ sterstwo. Jednakże rząd pruski w obawie przed rozbudzeniem tendencji narodowych wśród Polaków czynił trudności polskim duszpasterzom w ich pracy, a od 1894 r. w ogóle nie w yrażał zgody na to, by ksiądz naro­ dowości polskiej duszpasterzował wśród rodaków na zachodzie Niemiec; mogli to jedynie czynić księża i zakonnicy niemieccy, którzy nauczyli się języka polskiego. Jedynym i stałym i polskimi duszpasterzam i byli tu ks. Antoni Kantecki w r. 1872/73 oraz dwaj księża z diecezji chełm ińskiej: Józef Szotowski w latach 1885-1890 i dr Franciszek Liss — 1890-1894. Zwłaszcza ten ostatni miał ogromne zasługi w rozbudzeniu życia organi­ zacyjnego, kulturalnego, oświatowego i narodowego wśród Polaków p ra ­ cujących w Zagłębiu1. Był on założycielem pierwszych polskich czaso­ pism na tym terenie „W iarusa Polskiego” i „Posłańca Katolickiego” oraz twórcą funduszu stypendialnego dla kształcenia polskiej młodzieży.

Przewidując, że ksiądz pochodzący z polskich diecezji długo w W est­

1 K, M u r z y n o w s k a . P olskie w y ch o d źstw o za ro b k o w e w Z ag łęb iu R u h ry w latach 1880-1914. Wrocław 1972. Westfalię odwiedzali także inni księża z Pomo­ rza i Poznańskiego, np. wędrowny duszpasterz ks. Władysław Enn w latach 1878- -1882. Ks. Z. Z i e l i ń s k i . Z d zie jó w „ w alki o d u sze” p o lsk ic h ro b o tn ik ó w sezo­ n o w y ch w N iem czech w dobie K u ltu rk a m p ju . W: Rola W ielk o p o lsk i w dziejach narodu polskiego. Poznań 1979 s. 229-230; Ks. A. N a d o l n y . P olskie d u szp a ster­ stw o w Z agłębiu R u h ry 1871-1894. „Studia Pelplińskie” 1981 s. 239-315.

(2)

falii się nie utrzym a, ks. F. Liss rzucił myśl, aby polscy robotnicy sami wykształcili sobie księży w y w o ż ą cy ch się z ich własnego grona i którzy podjęliby następnie pracę duszpasterską wśród nich. Hołdował on tutaj zasadzie samopomocy, radzenia sobie własnymi siłami w myśl często powtarzanego hasła: „Pomóż sam sobie, a Bóg ci dopomoże”2. Na tej drodze widział on też nie tylko możliwość rozwiązania w przyszłości pro­ blemu niedostatku księży mogących pracować wśród emigracji, lecz tak­ że wykształcenia własnej inteligencji. Dlatego już w pierwszych miesią­ cach swej działalności w Westfalii utw orzył stypendium naukowe przez­ naczone dla niezamożnej młodzieży pragnącej kształcić się, przede wszy­ stkim jednak dla zamierzających poświęcić się stanowi duchownemu. Tak powstała pierwsza organizacja o charakterze ogólnym, ponadlokalnym, jako wspólna instytucja oświatowa wszystkich wychodźców w Zagłębiu R uhry — Towarzystwo Kolekcyjne pod wezwaniem św. Jozafata, pospo­ licie zwane Swiętojozafaciem3. Opierało ono swą działalność wyłącznie na dobrowolnych składkach polskiego społeczeństwa. Za wzór posłużyło tu niew ątpliw ie Towarzystwo Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkow­

2 „Pom óż sam sobie, a Bóg ci dopom oże. P olak om potrzeba księży, a że takow i s ię n ie rodzą, tylk o k ształcą, p o w in n i się P o la cy starać najprzód przez m o d litw ę i ja łm u żn ę o tak ow ych , a reszta się zn a jd zie” ( O d p o w i e d ź na 3 koresp. z H anow eru. „W iarus P o lsk i” (cyt. W P) 2:1892 nr 38). C harakterystyczne są rów n ież jego apele o ofiarn ość n a S w ięto jo za fa cie kończące się często h asłem „N iech ży je szlach etn a żeb ra n in a ” oraz za ch ęty sty p en d y stó w do cod zien n ej m o d litw y w in ten cji ofiaro­ d a w có w („N auka K a to lick a ” (cyt. N K) 3:1893 nr 2 s. 16; 4:1894 nr 2 s. 15; D oda­ tek do W P 1891 nr 1).

3 G en ezę p o w sta n ia S w ięto jo za fa cia w y ja śn ił ks. L iss w artykule zam ieszczonym w „G azecie C od zien n ej” : „C zyteln ik om p olsk ich g a zet m oże jest n iezn an ą historia S w ięto jo za fa cia , d latego ją im w y tłu m a czę. P o od ejściu ks. S zotow sk iego z W est­ fa lii w y sła n o m n ie n a ów posterunek. G dym stan ął n a w e stfa lsk ie j ziem i, zobaczy­ łem ty sią ce p olsk ich rob otn ik ów cisn ących się do m ego k o n fesjon ału , przeląkłem s ię i b yło m i jasne, że długo tej p racy n ie podołam . P om ocy zn ik ąd dożebrać się n ie m ogłem . A gd ym w czasie w ielk a n o cn y m od P op ielca do Sw . T rójcy d zień w d zień od ran a do późn ego w ieczo ra p rzesied zieć m u sia ł w k on fesjon ale, to nieraz z ielo n e k oła ro b iły m i się w oczach P om im o tej k rw aw ej pracy zap ew n e jesz­ cze dziś p racow ałb ym dalej w W estfa lii, gd y b y p. S tu d t pośrednio i ks. biskup w P ad erb orn ie bezp ośred n io n ie za żą d a li ode m n ie sk a so w a n ia «W iarusa P olskiego». R ęk i do germ an izacji P o la k ó w n ie ch cia łem przyłożyć — i odszedłem . Podczas m ego pobytu w B och u m p rzem y śliw a łe m jed n ak ow oż, jak b y ch ociaż w d alek iej przysz­ łości pozysk ać d la b ied n ych rodaków w ię c e j pom ocy d u chow ej. I oto w p ad ła m i m y śl do g ło w y założen ia S w ięto jo za fa cia , czyli sk ład k i p ien iężn ej na w sp arcie b ied n y ch p olsk ich ch łop ców , którzy by się ch cieli p o św ięcić sta n o w i duchow nem u. Cóż p om oże b o w iem w o ła ć o w ię c e j k ap łan ów , gdy tych n ie m a i n ie m a. «Pomóż sam sobie, a B óg ci dopom oże» — o d ezw a łem się do rodaków — i tak posypały się grosze — a za te grosze k szta łci się k ilk u p olsk ich stu d en tów , m ających ochotę p o św ięcić się sta n o w i du ch ow n em u . [...]. Prędzej czy później doczekają się rodacy

(3)

skiego w Poznaniu i Stowarzyszenie M isyjne św. Jozafata w Pelplinie, gdzie poprzednio ks. Liss był profesorem gim nazjum biskupiego Colle­ gium M arianum4.

Celem towarzystwa stypendialnego było „w spieranie przez regularne składki ubogich studentów św. teologii, udzielanie pryw atnej nauki ję­ zyka ojczystego, budowanie kościołów, szkół i domów em igracyjnych”, opłacanie przejazdu zaproszonych polskich m isjonarzy do czasowej po­ mocy duszpasterskiej w Zagłębiu R uhry5. Z tego szeroko zakrojonego program u w praktyce realizowano jedynie udzielanie stypendiów kształ­ cącej się młodzieży oraz opłaty przyjezdnych duszpasterzy. Chodziło tu przede wszystkim o stworzenie kadry własnych księży polskiego pocho­ dzenia.

Ks. Liss zdawał sobie sprawę, że nie wszyscy z pobierających stypen­ dium w stąpią do seminarium duchownego, lecz słusznie przypuszczał, że przynajm niej część z nich to uczyni i następnie poświęci się duszpaster­ stwu Polaków w Zagłębiu Ruhry, pozostali zaś wzmocnią szczupłe szere­ gi rodzimej inteligencji na emigracji6.

na ob czyźnie za ofiary h ojn e b łogich ow oców . I nic to n ie zaszkodzi S w ięto jo za - faciu, chociażby sam B ism arck trząsł w ąsam i. O w szem , S w ięto jo za fa cie doczekało się n iesp od ziew an ego rozgłosu i czyżby to n ie b yło dobrze, gd y b y w sz y stk ie gazety otw orzyły sw e łam y na zb ieran ie sk ład ek na u bogich p olsk ich stu d en tó w pod w ezw . św . Jozafata. «Germ ania» sw eg o czasu w y p o w ied zia ła tę p ra w d ziw ą sen ten cję: «Druck erzeu gt G egendruck und je grosser der D ruck, d esto leb h a fter w ird e r w i- dert», to jest na polsk ie: «Czym w ię k sz y ucisk, tym gorętsza obrona». M im o kontroli w k ilku latach uk oń czy paru stu d en tów stu d ia g im n a zja ln e” (cyt. za: W P 5:1895 nr 16).

1 M u r z y n o w s k a , jw . s. 77; P ię ć d z i e s i ą ta rocznic a z a ło że n ia T o w a r z y s t w a

N a u k o w e g o w W. Ks. P o z n a ń s k i m K. M a r c in k o w s k ie g o . W P 1:1891 nr 1. P ra w d o ­

podobnie ks. L iss czerpał w zo ry także z in n ych p odobnych in sty tu cji, jak S to w a rzy ­ szen ie „L eo” dla w sp iera n ia u b ogich stu d en tó w do stan u d u ch ow n ego w P a d er­ born (WP 2:1892 nr 38), S to w a rzy szen ie M isyjn e św . Jozafata w P e lp lin ie (WP 4:1894 nr 86; „P ielgrzym ” 17:1885 nr 11), S w ięto jó zefie w C hojnicach (diec. c h e ł­ m ińska) dla w sp iera n ia u b ogich g im n a zja listó w („P ielgrzym ” 17:1885 nr 15) i Ś lą s­ k ie T ow arzystw o P om ocy N au k ow ej d la p o lsk o -k a to lick iej m ło d zieży pod w ezw . błog. C zesław a w R aciborzu (WP 1:1891 nr 75). Św . J o zafat K u n cew icz (ok. 1580--1623) biskup i m ęczen n ik , został k an o n izo w a n y w 1867. W ybór jego n a patrona T ow arzystw a m iał w ię c także na celu sp op u laryzow an ie tego n a jn o w szeg o św ięteg o polskiego. Por. Hagio gra fia polska. S ł o w n i k b io - b ib lio g ra f ic zn y . P od red. o. R. G u s­ taw a. T. 1. P oznań 1971 s. 632; P o ls k i s ł o w n i k b io grafic zny. T. 16. K rak ów 1971 s. 181.

* T o w a r z y s t w o K o l e k c y j n e ś w . Jozafata . U s t a w y . W P 1:1891 nr 104.

8 W spraw ozdaniu za r. 1891 ks. L iss p isał, że „sześciu ch ło p có w pob iera ca łk o ­ w ite lub częścio w e u trzym an ie w gim n azjach , a z nich p raw d op od obn ie n iejed en zostan ie k sięd zem ” (WP 2:1892 nr 38).

(4)

Fundusze na Swiętojozafaeie czerpano z przeprowadzonych składek w kościele, w czasie zebrań towarzyskich, wieców, uroczystości rodzin­ nych (chrzty, śluby, urodziny), z urządzanych imprez artystycznych i rozrywkowych itp. Niezależnie od tego wyznaczono osobnych kolekto­ rów, których zadaniem było werbowanie członków oraz zbieranie pie­ niędzy na specjalne listy dostarczane im przez redakcję „W iarusa Pol­ skiego”. Wszelkie składki w raz z podaniem nazwisk ofiarodawców kwi­ towano ogłoszeniem w „W iarusie” lub „Posłańcu Katolickim”. Było to zarazem ważnym bodźcem do pobudzenia ofiarności.

Członkiem Towarzystwa mógł być każdy Polak, który płacił roczną składkę m inim um 50 fen. Od 1895 r. wprowadzono podział na członków zwykłych z roczną składką podaną jak wyżej oraz honorowych, którzy zobowiązali się do opłat co najm niej 3 m arki rocznie. Obok potwierdza­ nia składek w prasie członkowie otrzym ywali pokwitowanie, które było zarazem rodzajem legitym acji członkowskiej7. Zarząd kasą Towarzystwa spoczywał w rękach polskiego duszpasterza, który cieszył się pełnym za­ ufaniem społeczeństwa.

Swych parafian w Zagłębiu ks. Liss pożegnał oficjalnie 26 VI 1894 r. Z okazji uroczystości pożegnalnej zebrani delegaci Towarzystw Polsko- -Katolickich uczcili pamięć swego patrona uchwaleniem tzw. Żelaznego Funduszu im. ks. dra Franciszka Lissa. Fundusz m iał egzystować przy Swiętojozafaciu. Zamierzeniem inicjatorów było zebranie pewnej sumy pieniędzy, a procenty, które spodziewano się z niej uzyskać, przeznaczo­ no pierw otnie na kształcenie ubogich studentów teologii, z tym że w przyszłości mieliby oni poświęcić się pracy w Zagłębiu Ruhry. Fundusz, podobnie jak Swiętojozafaeie, oparty był na dobrowolnych składkach8.

Po opuszczeniu W estfalii ks. Liss nadal zatrzym ał kierownictwo Swię- tojozafaciem, do niego też należały decyzje o przydzielaniu stypendiów, natom iast kasą obydwu funduszów w jego imieniu zawiadywały w y­ brane kom itety. K asą Swiętojozafacia zawiadywał 3-osobowy kom itet w składzie: redaktor „W iarusa Polskiego” Ja n Brejski, zarządca drukarni pism a Jan Bieliński (kasjer) oraz jeden członek pochodzący z wyboru. K om itet Funduszu Żelaznego ustalono miesiąc później9. Kierownictwo

’ WP 1:1891 nr 104; NK 6:1896 nr 14 s. 111.

8 M u r z y n o w s k a , jw. s. 85; WP 4:1894 nr 72; NK 4:1894 nr 26 s. 187. 11 1 1895 r. kasjer Jan Bieliński przesłał ks. Lissowi zebraną sumę 600 marek Że­ laznego Funduszu, którą ten umieścił w kasie oszczędności w Lubawie (NK 5:1895 nr s. 24).

9 Komitet Żelaznego Funduszu im. ks. Franciszka Lissa ustalono na zebraniu w Bochum 29 VII 1894 r. w następującym składzie: Jan Piłowski z Essen

(5)

(prze-funduszów spoczywało w rękach ks. Lissa do 1905 r. Dochód oraz liczbę stypendystów Swiętojozafacia ilustruje poniższa tabela14:

Rok Dochód Liczba stypen­ dystów 1891 2625 6 1892 3169 ? 1893 2529 11 1894 2227 9 1900 4137 10 1907 4434 32 1908 5211 33 1914 ? 34 1916 2896 ?

Stypendium dla studentów wynosiło od 435 do 514 m arek kw artalnie, zaś uczniowie otrzymywali zapomogi w formie opłaty czesnego (od 25 do 50 m arek miesięcznie) z dodatkiem na przejazdy do szkoły. Do r. 1905 pięciu stypendystów ukończyło gimnazjum, dwóch teologię, trzech studia uniwersyteckie. W 1914 r. było 34 stypendystów (20 gim nazjalistów i 14 studentów). Do tego czasu dzięki Świętojozafaciu gim nazjum ukończyło 11 uczniów, z nich 6 wybrało studia teologiczne, 2 ekonomię, 2 m edycy­ nę i 1 filologię. Z uwagi na kontrolę i ew entualne szykany ze strony pruskich władz adm inistracyjnych nie ogłaszano nazwisk stypendystów, lecz tylko ich inicjały. Większości z nich nie udało się zidentyfikować. Z nazwiska znamy tylko kilku pierwszych i ich pochodzenie społeczne11. Z pomocą tej instytucji ukończyli sem inarium duchowne ks. M arian Szy­

wodniczący), Jan Pośpiech z Braubauerschaft (zastępca), Kycia z Herne (I sekre­ tarz), Pawlak z Witten (II sekretarz), Jan Bieliński z Bochum (skarbnik) oraz ław­ nicy: Adamczak z Frohnhausen, Klimowski z Horst, Adamski z Bochum, rewizo­ rzy: Wawrzyniak z Weitmar, Bączek z Recklinghausen, Kocik z Caternberg (WP 4:1894 nr 88). Po wyjeździe w 1903 r. z Westfalii Bielińskiego kasą zawiadywał do 1905 r. Antoni Brejski (WP 15:1905 nr 136; J. B r e j s k i . Pamiętnik 50-Iecia „Wia­ rusa Polskiego". „Jubileuszowy Kalendarz Wychodźczy «Wiarusa Polskiego» 1890- -1940 na rok 1940” (Lille) s. 142).

19 WP 2:1892 nr 38; NK 3:1893 nr s. 16; 4:1894 nr 2 s. 15; 5:1895 nr 16 s. 128, nr 35 s. 279; S. W a c h o w i a k . Polacy w N ad ren ii i W estfa lii. Poznań 1917 s. 105; J. B r e d t. Die P olenfrage im R uhrgebiet. E ine w irtsc h a ftlic h e S tu d ie . Leipzig 1909 s. 66; Ch. K l e s s m a n n . P olnische B ergarbeiter im R u h rg e b ie t 1810-1945. Göttin­ gen 1978 s. 99.

11 M u r z y n o w s k a (jw. s. 86) wylicza 5 znanych stypendystów: Wojciech Orszulak ur. w Herne 1877 r., syn górnika, studiował na uniwersytecie we

(6)

Wrocła-mański, późniejszy współreorganizator Swiętojozafaeia, oraz ks. Mań­ kowski. W obawie przed rozwinięciem działalności narodowej nie pozwo­ lono im jednak pracować w środowiskach polonijnych w Westfalii. Ks. Szymański początkowo (1903-1905) pracował wśród polskich robotników sezonowych w Bitterfeld, następnie był zatrudniony w ordynariacie bi­ skupim w Paderborn, gdzie kierował referatem dla spraw wychodźczych oraz prowadził lektorat języka polskiego w tam tejszym seminarium. W 1910 r. przeniesiono go do Saksonii, gdyż władze kościelne i państwowe dopatryw ały się w nim następcy ks. Lissa, przy czym policja zabroniła mu wracać do Zagłębia R uhry bez specjalnego jej zezwolenia. Również innym Polakom, którzy ukończyli sem inarium duchowne w Paderborn, nie pozwalano duszpasterzować wśród polskiej ludności, gdyż uważano ich za „niebezpiecznych”12. Stypendystam i Swiętojozafaeia byli także Jan Kaczmarek, późniejszy naczelny kierow nik Związku Polaków w Niem­ czech, i Stanisław Wachowiak, autorzy prac o polskiej grupie etnicznej w Zagłębiu R uhry13.

Swiętojozafacie rozwijało się nie bez trudności, a naw et kryzysów. Już w początkowym okresie w Poznaniu podniesiono zarzut przeciw ks. Lissowi, że część funduszów przeznacza na utrzym anie „W iarusa Pol­ skiego”, którego do 1893 r. był właścicielem. W latach 1895/96 jego na­

w iu ; B ernard C iesielsk i ur. 1880 r., syn byłego nau czyciela lu d ow ego, n astęp n ie m ajstra fab ryczn ego w D ortm und, stu d io w a ł w Leo K o n v ik t w P aderborn; M arian S zy m a ń sk i ur. 1876 r., syn szew ca zam ieszk ałego w W itten, stu d io w a ł w sem inarium d u ch ow n ym w Paderborn; M ichał W aw rzyniak, syn górnika, uczeń gim nazjum w B och u m ; F ran ciszek W ilk ow sk i ur. 1890 r. w G elsen k irch en , od m aja 1901 r. uczeń K a th o lisch e R ek to ra tsch u le w G elsen k irch en , syn górnika.

12 C h arak terystyczn ą je s t w y p o w ied ź biskupa P aderborn W. S chneidera, za­ m ieszczon a w liśc ie sk iero w a n y m do m in istra o św ia ty i w yzn ań religijn ych , byłego n a czeln eg o p rezesa p ro w in cji w e stfa lsk ie j K onrada von Studta. B iskup p isał tam , że k lery cy p och od zen ia p o lsk ieg o „nach V ollen d u n g ihrer A u sb ild u n g a ls G eistlich e nur in d eu tsch en G em ein d en a n g estellt w erd en . D ie V erw en d u n g d ieser Personen a ls S eelso rg er fü r d ie p o ln isch en A rb eiter w äre d agegen in hohem G rade gefähr­ lich, da d ie se m e ist selb st aus A rb eiterfa m ilien stam m en d en ju n gen P o len sow oh l ih re S ch u l — w ie ih re U n iv ersitä tsb ild u n g regelm ässig nur m it H ilfe v o n U n ter­ stü tzu n g en au s dem von P farrer L iss geg rü n d eten S t. J osap h atas-F on d s und durch den

M ä rcin k o w sk iv erein zu erw erb en im sta n d e sind. Es badarf aber k ein er D arlegung, dass so lch e aus n a tio n a lp o ln isch en F a m ilien stam m en d en , m it H ilfe n a tio n a lp o l­ n isch er F onds a u sg eb ild ete P erson en nur zu o ft se lb st v o n n ation alp oln isch er G esin n u n g e r fü llt w e r d e n ”. (H. J. B r a n d t . D as K l o s t e r d e r R e d e m p t o r i s t e n in

B o c h u m u n d d ie P o le n se e lso rg e i m w e s tf ä li s c h e n I n d u s tr i e g e b ie t 1883-1918. „S p ici-

leg iu m H istoricu m C on gregation s SS m i R ed em p toris” 25:1975 Fase. 1 s. 180. Por. K l e s s m a n n . jw . s. 240).

(7)

stępca, o. Andrzej Bolczyk, próbował Towarzystwo Kolekcyjne sobie podporządkować, zabraniał zbierania składek przed kościołami oraz usi­ łował je zlikwidować. Również policja pruska dążyła do jego likwidacji i domagała się ujaw niania nazwisk stypendystów 14. Poważny kryzys przeżywało Towarzystwo oraz Fundusz Żelazny w 1905 r. Ówczesnemu kasjerow i niesłusznie zarzucono naw et popełnienie nadużycia1'. Główne ataki pochodziły od strony poznańskiego „Postępu”. Stało się to powo­ dem, że dokonano rozdziału między wydawnictwem „W iarusa Polskiego” a Swiętojozafaciem. Książki kasowe i pieniądze Antoni Brejski odesłał ks. Lissowi do Rumiana, aby ten zadecydował o dalszych losach insty­ tucji. Za radą ks. Lissa i Brejskich powołany do życia K om itet Swięto- jozafacia zwołał kilka zebrań prezesów tow arzystw polsko-katolickich w tej sprawie, a ich rezultatem było utw orzenie Komisji Stypendialnej, która miała w przyszłości decydować o przydzielaniu stypendiów. Celem zaś większego ustabilizowania dochodów nałożono na tow arzystw a obo­ wiązek płacenia na Swiętojozafacie określonych sum w zależności od liczby członków18.

Po dalszych dyskusjach i próbach napraw y jesienią 1907 r. przepro­ wadzono dalszą reorganizację instytucji, zmieniono statu t oraz nazwę na Towarzystwo Pomocy Naukowej pod wezwaniem św. Jozafata17. Główną rolę w tych pracach odegrali Jan Brejski oraz były stypendysta ks. M. Szymański. Według nowego statutu członkiem Tow arzystw a Pomocy Naukowej mógł być każdy, kto wpłacił rocznie co najm niej 2 marki, zaś stypendystam i tylko synowie członków Towarzystwa. N adal preferow ano studia teologiczne. Ponieważ jednak okazało się, że księży, którzy ukoń­ czyli seminarium duchowne, nie zawsze kierowano do pracy wśród Po­ lonii, odtąd stypendium udzielano niezależnie od wyboru zawodu i kie­ runku studiów. Od stypendystów wymagano jednak, by co k w artał czy semestr nadsyłali wypracowanie w języku polskim na dowolnie obrany tem at. Była to zarazem pewnego rodzaju kontrola nad życiem narodo­ wym studentów. Wszak celem instytucji było wychowanie własnej inteli­ gencji polskiej.

Towarzystwo Pomocy Naukowej działało do końca pierwszej w ojny światowej. Chociaż nie zdobyło tego znaczenia, co jego pierwowzór —

11 P. W estfa lsk ie T o w a rzy stw o P om ocy N a u ko w ej. „Narodowiec” 68:1977 nr 27; S. D r y g a s. Czas zaprzeszły. W spo m n ien ia 1890-1944. Warszawa 1970.

'* Podobny zarzut w 1895 r. postawiono również Bielińskiemu tak, że ks. Liss zmuszony byl publicznie stanąć w obronie skarbnika (NK 5:1895 nr 36 s. 287, nr 43 s. 343; WP 15 :1905 nr 136).

i" WP 15:1905 nr 105, 136, 159, 165, 167, 174, 184, 200.

(8)

au-poznańskie Towarzystwo im. K. Marcinkowskiego — jednak dla emigra­ cji westfalskiej odegrało doniosłą rolę. Było ono dem onstracją woli dys* kryrńinoWanej mniejszości narodowej do kolektywnej samopomocy W dziedzinie w ykształcenia oraz rozw ijania duszpasterstwa sprawowanego we w łasnym języku. Rozbudziło ono w społeczeństwie świadomość waż­ ności kształcenia się oraz wychowało zastęp inteligencji, z której część po wojnie wróciła do Polski, część zaś podjęła działalność w Związku Po­ laków w Niemczech18. Tu zdała egzamin także dalekowzroczność założy­ ciela tej instytucji. W okresie m iędzywojennym wśród Polaków w Niem­ czech mogli duszpasterzować tylko księża posiadający obywatelswo nie­ mieckie. Całkowicie uniemożliwiony był dopływ księży z Polski. Wy­ kształceni dzięki pomocy Swiętojozafacia duszpasterze teraz mogli — choć również w ograniczonym stopniu — rozwijać działalność wśród po­ zostałych w państw ie niemieckim Polaków18.

EDUCATION AID SOCIETY DEVOTED TO ST JOSEPHAT IN WESTPHALIA

S u m m a r y

The fast-develcping mining industry in the Ruhr valley occasioned a mass emigration of Poles to Germany. Since the Polish immigrants did not know German well, there was a necessity to establish Polish chaplaincy in the area. However, the Prussian government, for fear of awakening national tendencies among the Poles, made it difficult for Polish priests to work in the community, ąnd from 1894 formally refused its consent to that. Dr Franciszek Liss, a Polish priest in the Ruhr valley realized that a chaplain from a Polish diocese would not carry out his duties undisturbed and therefore, he suggested that Polish immigrants in Westphalia should educate their own Polish priests who could then enter upon the pastoral duties for their people. Having, this in mind, Dr Liss established the „Towarzystwo Kolekcyjne” dedicated to St Josaphat (and also called „Swiętojoza- facie") which was a scholarship foundation. Its aim was to give financial support

k o w e j pod opieką św . Jozafata. NK 6:1098 nr 14 s. 111; nr 16 s. 127; nr 21 s. 191; M u r z y n o w s k a , jw. s. 197.

18 B r e j s k i , jw. s. 134; W a c h o w i a k , jw. s. 105. Po wojnie próbowano re­ aktywować TPN, lecz z powodu odpływu większości Polaków z Westfalii inicjatywa upadła.

(9)

to the young Polish immigrants, especially to those who studied to become priests. The Society was a charitable institution and its found was supported by the com­ munity’s contribution. In 1907 it was reorganized and renamed as the „Towarzys­ two Pomocy Naukowej" (Education' Aid Society) dedicated to St Josaphat. Its acti­ vity ended after the 1st world war.

Thanks to the Society’s financial support several priests gratduated from the semi­ nar in Paderborn and many young Poles in Westphalia acquired a university edu­ cation. Some of them returned to Poland, some, however, became activists in the Union of Poles in Germany.

Cytaty

Powiązane dokumenty

tekstu teatralnego musi być wyprowadzona z analizy „wnętrza ” wido­ wiska teatralnego, bowiem tylko tam w całej pełni realizuje się w ra­ mach interakcji między sceną

The concentration of the trace elements in eleven pure bitumens and two modified bitumens have been successfully obtained by neutron activation analysis, INAA.. By using

Przyczyn ˛ a tego, z˙e kampania wyborcza ma jednak wpływ na wyniki wyborów, jest rola oczekiwan´ w procesie podejmowania decyzji 33.. Kampania wyborcza moz˙e sprawic´, z˙e

Dialektyka manifestacji to naste˛pny, daj ˛acy sie˛ wyróz˙nic´ element w pro- jekcji religii u Konkombów. Zakłada ona zawsze jakis´ wybór. Afrykan´skie rytuały agrarne

Relacja „ja”–świat jest w przytoczonym na początku artykułu zapisie porannej toalety Nałkowskiej dużo pojemniejsza, ponieważ – jak pamiętamy – pojawia się tam drugi

Iwaniak polemizował z „czarnym" obrazem wsi i losu chłopów, jaki jego zdaniem wyłaniał się z niektórych referatów wcześniejwygłoszonych, wskazywał na ważne

Na Dubnickom technologickom inštitúte v Dubnici nad Váhom sa začal realizovať projekt so zameraním na znalostné technológie a energetiku, podporený z Európskeho fondu

Bezpos´rednio wiemy, zúe historia dzieje sieþ w nocy; w"as´ciwy charakter wydarzen´ zdaje sieþ demaskowac´ pointa utworu: jest ranek i … subiekci budz þ a sieþ.. A