• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do racjonalizmu?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Powrót do racjonalizmu?"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Szubka

Powrót do racjonalizmu?

Analiza i Egzystencja 1, 175-180

(2)

RECENZIE

TADEUSZ SZUBKA

POWRÓT DO RACJONALIZMU?

Christopher Peacocke, T h e R ea lm o f R e a so n , Oxford: Clarendon Press 2004, ss. X + 284.

We w stępie do swojej najnowszej książki Christopher Peacocke, poprzednio profe­ sor U niw ersytetu Oksfordzkiego, a obecnie nowojorskiego Colum bia University, przywołuje stw ierdzenie B.C. van Fraassena, że tradycja em piryzmu, podobnie jak każda inna tradycja, nie m oże trwać, jeśli się w jakiś sposób nie odnawia. Aby em piryzm był żyw ą tradycją, musi być dzisiaj inny niż em piryzm K oła W iedeńskie­ go, tak ja k tam ten em piryzm był inny od em piryzm u J. L ocke’a i D. Flume’a. Jed­ nakże Peacocke cytuje to stwierdzenie bynajmniej nie po to, aby bronić em piry­ zmu. Chce on bronić stanowiska w obec em piryzm u opozycyjnego, czyli racjonali­ zmu, lecz m a to być racjonalizm odnowiony i nowoczesny. Oto jego am bitna de­ klaracja: „Żaden racjonalizm dzisiaj nie m oże być taki, jaki był kiedyś, a tradycja racjonalistyczna musi również się odnawiać. Będę argum entował na rzecz now o­ czesnego racj onalizmu, który różni się od racj onalizmu w wydaniu Fregego i Godła, tak ja k ich racjonalizm różnił się od racjonalizm u Leibniza” (s. 2). Peacocke do­ strzega, że nie je st jedynym obecnie filozofem, który próbuje odnowić racjonalizm. Innym wpływ ow ym filozofem anglosaskim, który to dzisiaj czyni, je st Robert B. Brandom. Jednakże sw oją próbę obrony racjonalizm u uw aża Peacocke za nieco inną od tej zaproponowanej przez Brandoma.

Co um ożliw ia dzisiaj odnowienie racjonalizmu? Zdaniem Peacocke’a w k aż­ dym racjonalizm ie zaw arte są poglądy na relacje m iędzy żywionym i przez nas są­ dami, czy ogólniej treściami, i ich rozumieniem, a racjami, jakim i dysponujem y na

(3)

176 Recenzje

rzecz ich praw dziwości, czy - ja k to się często obecnie formułuje - tym, co upo­ ważnia nas (entitle us) do przyjm owania ich prawdziwości. Rozwój filozofii w ostat­ nich latach pozw olił nam na lepsze niż dotychczas wyjaśnienie relacji m iędzy tymi kategoriami. Racjonalizm, którego broni Peacocke, sprowadza się do tego, że nie­ które racje albo - ja k woli on m ów ić - upoważnienia (entitlements), by w ydawać określone sądy, są aprioryczne, uzasadnione niezależnie od doświadczenia. Jed­ nakże nie tylko do tego. Peacocke chce pokazać zasadność racjonalizm u uogólnio­ nego, w myśl k tó reg o , je śli w szystko zostanie odpowiednio sformułowane, to oka­ że się, że każde upoważnienie m a w istocie składnik aprioryczny” (s. 2). Racjona­ lizm tego rodzaju przedstawia Peacocke przez podanie kilku zasad racjonalizm u oraz ich w ielow ątkow ą ilustrację i uzasadnienie.

W szystkie te zasady w ykorzystują w spom nianą ju ż kategorię upoważnienia, która na dobre zadom ow iła się w anglosaskich dyskusjach epistemologicznych, uzupełniając spokrewnione z n ią pojęcia usprawiedliwiania, uzasadniania, gwaran­ tow ania itd. Z epistemicznymi relacjami upow ażnienia m am y do czynienia w ów ­ czas, tw ierdzi Peacocke, kiedy przechodzim y od jednych treści do drugich. Jesteś­ m y zatem upoważnieni do dokonywania w nioskow ań logicznych, do w ydaw ania sądów obserw acyjnych na podstawie rezultatów percepcji, do przypisyw ania sobie odpowiednich wrażeń, kiedy takowe odczuwamy, do polegania na pamięci itd. Każde przej ście, do którego jesteśm y upoważnieni, m a charakter racjonalny. Ponadto, ktoś m oże być upow ażniony do w ydania jakiegoś sądu nawet wówczas, kiedy nie jest w stanie myśleć o tym, co je st źródłem owego upoważnienia. W sytuacji takiej znaj­ duje się dziecko w ydające sądy obserwacyjne na podstawie przeżyć percepcyjnych, których koncepcji z pew nością jeszcze nie posiada. U pow ażnienia nie m uszą też być konkluzywne. Relacjom upoważnienia odpow iadają obiektywne normy, które sprawiają, że dane relacje są relacjam i upoważniającymi.

Pierw sza zasada racjonalizm u bronionego i rozwijanego przez Peacocke’a w iąże w sposób szczególny upoważnienie i prawdziwość. N ie je st to jednak, nale­ ży od razu zastrzec, zasada specyficzna tylko dla stanowiska racjonalistycznego. Brzmi ona następująco: „fundam entalną i nieredukow alną częścią tego, co spra­ wia, że dane przejście je st tym, do którego podm iot m yślący jest upoważniony, jest to, iż owo przejście na ogół prowadzi, w sposób typow y dla przejść racjonalnych, do praw dziwych sądów (a w przypadku, kiedy opiera się ono na przesłankach, pro­ wadzi na ogół do takich sądów, gdy jego przesłanki są prawdziwe)” (s. 11). N a pierw szy rzut oka zasada ta w ydaje się zwykłym banałem, prostym przypom nie­ niem niekwestionowalnych relacji zachodzącym m iędzy racjonalnością, praw dzi­ w ością a w ydaw aniem sądów czy stwierdzaniem. Rozwinięcie jednak tej zasady i w szystkich jej konsekwencji pokazuje, że tak nie jest. Zastrzeżenie „w sposób typow y dla przejść racjonalnych” je st tu tego rodzaju, że w yklucza czysto

(4)

reliabili-styczne czy, w innej term inologii, czysto ekstem alireliabili-styczne (w sensie epistemolo- gicznym) ujęcie relacji upoważnienia. Ponadto, owo odwołanie się do praw dy m a w tej zasadzie charakter konstytutywny, tj. nie da się go zastąpić czymś innym, pow iedzm y kategorią wyidealizowanego upoważnienia, za pom ocą którego zde­ finiowana byłaby prawdziwość. Tak więc, chociaż pierw sza zasada racjonalizmu nie je st czymś charakterystycznym dla racjonalizmu, to je st ona, stwierdza Peacoc- ke, „istotną tezą filozoficzną, a nie po prostu banałem ” (s. 13).

Specyficznie racjonalistyczna je st z pew nością druga zasada stanowiska bro­ nionego przez P eacocke’a. W m yśl tej zasady, to, że racjonalne przejścia, do któ­ rych podm iot poznający jest upoważniony, są przejściami zachowującym i i niejako przewodzącym i praw dziwość, da się filozoficznie wyjaśnić w kategoriach natury intencjonalnych treści i stanów, biorących w nich udział. Krótko mówiąc, dla owych przejść nie trzeba szukać jakiegoś całkowicie zewnętrznego uzasadnienia czy upra­ womocnienia. W nurcie klasycznego racjonalizmu, twierdzi Peacocke, tacy m yśli­ ciele ja k Leibniz, Frege i Gödel interesowali się głównie treściami jaw nie aprio­ rycznymi i sposobami ich poznania. Tak postępow ał np. ostatni ze w spom nianych m yślicieli, proponując dziw aczną i trudną do przyjęcia quasi-percepcyjną i quasi- -przyczynową epistem ologię matem atyki i nauk formalnych. Peacocke nie chce po­ dążać tą sam ą drogą, lecz proponuje skoncentrować się nie na sam ych treściach, lecz na przejściach od jednych treści do drugich. Prowadzi to, jego zdaniem, do uogólnionego racjonalizmu, w którym „ugruntowanie racjonalnego prawdziwościo­ w ego przewodnictw a przejścia w naturze intencjonalnych treści i stanów biorących udział w tym przejściu nie je st czymś ograniczonym do przejść prowadzących do treści jaw nie apriorycznych, lecz czymś, co m a raczej ogólne zastosowanie” (s. 58). Zasada druga stosuje się zatem do takich oto przejść racjonalnych, nie m ających w zasadzie charakteru inferencyjnego: od przeżyć percepcyjnych podm iotu do w y­ dawanych przez niego sądów o otaczającym go świecie materialnym; od przeżyć percepcyjnych podm iotu do sądów o działaniach i stanach m entalnych innych pod­ m iotów; od subiektywnych stanów świadom ych podm iotu poznającego do przypi­ sywania sobie tych stanów; od danych pam ięciowych o sobie i świecie do sądów w czasie przeszłym o sobie i świecie. Bliższe omówienie owych racjonalnych przejść i sposobu, w jaki ich obowiązyw anie i posiadanie do nich upow ażnienia zależy wyłącznie od treści biorących w nich udział, a w szczególności w arunków ich iden­ tyczności, byłoby olbrzym im przedsięwzięciem. Dlatego Peacocke w ybiera tylko niektóre z nich, poświęcając sporo uwagi przejściu od przeżyć percepcyjnych do odpowiednich sądów oraz - nieco mniej - indukcji. Te partie pom ysłowych w yw o­ dów Peacocke’a pomijam, gdyż m oim celem je st przedstawienie ogólnego zarysu racjonalizm u P eacocke’a i odpowiedź na pytanie, w jakim sensie je st to racjona­ lizm nowoczesny, odm ienny od racjonalizm u tradycyjnego.

(5)

178 Recenzje

Trzecia zasada racjonalizm u m oże na pierw szy rzut oka w ydać się kontro­ w ersyjna i trudna do przyjęcia. Głosi ona bowiem , że wszystkie przypadki relacji upow ażnienia są z gruntu aprioryczne. N a czym jednak m iałaby polegać owa aprio- ryczność z gruntu lub z zasady? Przecież jesteśm y upow ażnieni do wydaw ania bar­ dzo w ielu sądów, co do których w ydaje się, że nie m a najm niejszej wątpliwości, iż natura owego upow ażnienia je st ja k najbardziej empiryczna. Załóżmy, że podobnie ja k Peacocke znajduję się w takim stanie, który upow ażnia m nie do przekonania, iż w ina australijskie są bardziej owocowe w smaku niż w ina francuskie. To upow aż­ nienie nie w ydaje się w żadnym w ypadku aprioryczne, gdyż jego źródłem są m oje doznania smakowe, kiedy delektowałem się winam i pochodzącym i z tych krajów. Co m oże być w nim „z gruntu apriorycznego” ? Odpowiedź P eacocke’a je st nastę­ pująca. N ależy w pierw zauważyć, że moje upoważnienie do tego przekonania b a­ zuje na serii empirycznych, częściowo percepcyjnych przekonań o postaci, „to wino je st ow ocowe w smaku i je st australijskie” , „tamto wino nie m a smaku ow ocowego i jest francuskie” . N ie ulega wątpliwości, że są to przekonania aposterioryczne. Jednakże trzeba pam iętać, iż sąd, że coś m a smak ow ocowy je st sądem percepcyj- nym, a upoważnienie, by w ydawać takie sądy na podstawie odpow iednich przeżyć percepcyjnych m a charakter aprioryczny, aczkolwiek nie jest to upoważnienie nie­ zawodne. Ponadto w przejściu od ow ych jednostkow ych sądów o smaku poszcze­ gólnych w in do ogólnego porównaw czego sądu o smaku w ina pochodzącego z róż­ nych krajów korzystam y ze zwykłej indukcji, która, zdaniem P eacocke’a, m a rów ­ nież status aprioryczny. Tak w ięc jedynym pow odem tego, że m oje upoważnienie do przekonania, iż w ina australijskie są bardziej ow ocowe w smaku niż w ina fran­ cuskie, je st to, że opiera się ono ostatecznie n a odpowiednich przeżyciach percep­ cyjnych. Jednakże upoważnienie do przejścia od owych przeżyć do odpowiednich jednostkow ych sądów je st aprioryczne, ja k również upoważnienie do przejścia od sądów jednostkow ych do sądu ogólnego. Tak w ięc przykład sądu o smaku wina pochodzącego z różnych krajów nie stanowi kontrprzykładu dla trzeciej zasady ra­ cjonalizmu. Zasada ta, ja k pisze Peacocke, „implikuje, że każdy przypadek relacji upoważnienia, która je st aposterioryczna, m ożna rozłożyć w podobny sposób. Apo- sterioryczny charakter każdego takiego przypadku m ożna wytłum aczyć przez czyn­ niki inne niż nieredukow alnie aposterioryczny przypadek relacji upoważnienia” (s. 150).

Po takiej wykładni trzecia zasada racjonalizm u nie pow inna budzić ju ż odru­ chowego sprzeciwu jako jaw nie absurdalna. Czy m ożna jednak podać jakieś ogól­ ne racj e na rzecz j ej przyj ęcia? Pierw szą ogólną racj ę m ożna w yprow adzić z natury samego upoważnienia. Ogólny sąd zgodnie z relacją upoważnienia w przykładzie z w inem je st racjonalny tylko dlatego, że ow ą relację upow ażnienia m ożna rozło­ żyć na elementarne relacje upoważnienia, które są aprioryczne, oraz występowanie

(6)

odpowiednich przeżyć smakowych. G dyby tak nie było, to ów ogólny sąd byłby zwykłym zgadywaniem lub, mówiąc bardziej dramatycznie, irracjonalnym skokiem w ciemność. N ie pom oże tu naw et obstawanie przy tym, że tak w cale być nie musi, bo owe elementarne relacje upow ażnienia w cale nie m uszą być aprioryczne, lecz m ogą być ugruntow ane w innym materialne empirycznym. Krótko mówiąc, w y­ starczy uwzględnić więcej materiału empirycznego, a nie będzie irracjonalnego skoku w ciemność. Jednakże, replikuje Peacocke, sam surowy materiał em piryczny w po­ staci odpow iednich przeżyć czy dośw iadczeń tu nie pomoże, a jeśli korzystam y z sądów w ydaw anych na jego podstawie, to należy pam iętać, że upow ażnienie do nich m a charakter aprioryczny.

D ruga ogólna racja w spierająca trzecią zasadę racjonalizm u bierze się z na­ mysłu nad naturą aprioryczności. W myśl filozoficznie wiarygodnej koncepcji aprio- ryczności, dany sąd je st aprioryczny wtedy, gdy jego prawdziwość zagwarantowa­ na je st przez naturę tworzących go treści. Podobnie, dane przejście je st aprioryczne wtedy, gdy to, że przenosi ono prawdziwość, w ypływ a z natury treści i stanów bio­ rących w nim udział. Jeśli koncepcja ta je st trafna (o jej trafności Peacocke starał się przekonać swoich czytelników w w ielu w cześniejszych publikacjach), to trze­ cia zasada racjonalizm u nie je st niczym więcej, ja k tylko w ynikiem dwu pierw ­ szych zasad.

Bronioną przez siebie postać racjonalizm u określa Peacocke jako um iarko­ waną. W przeciwieństwie bowiem do tradycyjnych odm ian racjonalizm u nie po ­ stuluje się w niej istnienia specjalnej w ładzy umożliwiającej poznaw anie praw d empirycznych, nie odwołuje się w niej do racjonalnej intuicji czy też do racjonal­ nych wglądów. Takie tradycyjne formy racjonalizm u są nie do utrzym ania, gdyż, ja k pisze Peacocke, „idea takiej specjalnej w ładzy wyraźnie boryka się z problem a­ mi. Czymś całkowicie niejasnym je st to, w jaki sposób taka w ładza działa, w jaki sposób w iąże się ona z rozum ieniem , w jaki sposób jej istnienie należy pogodzić ze w szystkim innym, co w iem y o um yśle i m echanizm ach przyczynowych, a także w jaki sposób m oże dawać posiadane przez nas upow ażnienia do apriorycznych sądów i przejść” (s. 153). U m iarkowanie nowoczesnego racjonalizm u przejawia się również w tym, że - ja k się w ydaje - bez trudu m ożna go pogodzić z naturali­ zmem. Z naturalizm em są natom iast nie do pogodzenia tradycyjne postacie racjo­ nalizmu, postulujące istnienie quasi-przyczynowych oddziaływ ań podm iotów p o ­ znających z tym, co w szerokim sensie niefizyczne. Peacocke sugeruje, że za p o ­ dobnie um iarkowanym racjonalizm em opow iadają się w dzisiejszej filozofii an­ glosaskiej nie tylko w spom niany wcześniej Brandom, lecz również George Bealer i Laurence Bonjour.

W ywody Peacocke’a, ja k zawsze w w ypadku pism tego autora, prowadzone są na bardzo w ysokim stopniu abstrakcji, z w ykorzystaniem technicznej i raczej

(7)

180 Recenzje

specyficznej terminologii. Jednakże nie tylko to je st źródłem trudności w jej zrozu­ m ieniu i zaakceptowaniu. Z jednej bow iem strony je st to racjonalizm bardzo am ­ bitny, żeby nie powiedzieć radykalny. Jego tw órca nie ogranicza go bow iem do obszarów, do których racjonaliści na ogół zgłaszali pretensje, takich ja k m atem aty­ ka, logika czy naw et filozofia. U trzym uje on, że racjonalizm m ocno zakorzeniony je st w każdym obszarze naszej aktywności poznawczej, łącznie ze sferą sądów ob­

serwacyjnych o świecie, uogólnień indukcyjnych oraz em pirycznych teorii nauko­ wych. Zasadny jest naw et racjonalizm moralny, co stara się Peacocke pokazać w dwu ostatnich rozdziałach swojej książki. Z drugiej jednak strony, pom im o tej rzekomo uniwersalnej obowiązywalności, m oże się on jaw ić jako zbyt umiarkowany. N ie je st to bow iem tego rodzaju racjonalizm umiarkowany, który dom agałby się uzna­ nia, że obok w iedzy empirycznej istnieje odrębna w iedza racjonalna (m atem atycz­ na, logiczna czy jakakolw iek inna). N ie je st to naw et racjonalizm głoszący nieroze­ rwalne sprzężenie elem entów poznania em pirycznego i racjonalnego. Jest to raczej racjonalizm tego rodzaju, który utrzymuje, że chociaż to, co w iem y o świecie ugrun­ tow ane je st ostatecznie w naszych em pirycznych oddziaływ aniach ze światem, to wyniki owego oddziaływania na nas nigdy nie przekształciłyby się w wiedzę, gdy­ by nasz um ysł nie posiadał określonej struktury i nie kierow ał się takimi, a nie in­ nymi zasadami. Peacocke je st w ięc racjonalistą w tym sensie, że podobnie ja k jego wielcy, tradycyjni poprzednicy dodaje do em pirystycznego twierdzenia, że w um y­ śle nie m a niczego, czego nie byłoby w zmysłach, istotne zastrzeżenie „oprócz sa­ m ego um ysłu i jego zasad” . Ujmując to w specyficznej term inologii P eacocke’a, bez racjonalnych zasad apriorycznych nie m ielibyśm y żadnych upow ażnień do wydawania sądów o świecie i dokonywania dalszych przejść prowadzących do teorii naukow ych i filozoficznych. Rolę rozum u m ożna zatem porównać do roli dźw iga­ rów, bez których nie pow stałby cały gm ach wiedzy. Podejrzewam, że dla m yślicieli o orientacji empirycznej i naturalistycznej będzie to zbyt wielkie ustępstwo na rzecz racjonalizm u. Jednakże dla niektórych w spółczesnych obrońców racjonalizm u, a w tym chyba - wbrew temu, co sugeruje Peacocke - również dla Bealera i BonJoura będzie to praw dopodobnie racjonalizm zbyt umiarkowany.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Spoglądając z różnych stron na przykład na boisko piłkarskie, możemy stwierdzić, że raz wydaje nam się bliżej nieokreślonym czworokątem, raz trapezem, a z lotu ptaka

Bywa, że każdy element zbioru A sparujemy z innym elementem zbioru B, ale być może w zbiorze B znajdują się dodatkowo elementy, które nie zostały dobrane w pary.. Jest to dobra

Następujące przestrzenie metryczne z metryką prostej euklidesowej są spójne dla dowolnych a, b ∈ R: odcinek otwarty (a, b), odcinek domknięty [a, b], domknięty jednostronnie [a,

nierozsądnie jest ustawić się dziobem żaglówki w stronę wiatru – wtedy na pewno nie popłyniemy we właściwą stronę – ale jak pokazuje teoria (i praktyka), rozwiązaniem

W przestrzeni dyskretnej w szczególności każdy jednopunktowy podzbiór jest otwarty – dla każdego punktu możemy więc znaleźć taką kulę, że nie ma w niej punktów innych niż

Zbiór liczb niewymiernych (ze zwykłą metryką %(x, y) = |x − y|) i zbiór wszystkich.. Formalnie:

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;