• Nie Znaleziono Wyników

Indywidualna interpretacja Ewangelii jako źródło dziewiętnastowiecznego racjonalizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Indywidualna interpretacja Ewangelii jako źródło dziewiętnastowiecznego racjonalizmu"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Kulisz

Indywidualna interpretacja

Ewangelii jako źródło

dziewiętnastowiecznego

racjonalizmu

Collectanea Theologica 58/3, 63-77

(2)

58 (1988) fa s e . I I I

INDYW IDUALNA INTERPRETACJA EWANGELII JAKO ŹRÓDŁO DZIEWIĘTNASTOWIECZNEGO

RACJONALIZMU

Odrzucenie tradycji w yjaśniającej początki chrześcijaństwa do­ maga się stworzenia nowego paradygm atu usprawiedliwiającego jego istnienie w historii. Jedno i drugie — odrzucenie tradycji i stw o­ rzenie nowych teorii w yjaśniających powstanie chrześcijaństwa — było dziełem illuminizm u niemieckiego w XIX wieku. W n iniej­ szym artykule chcemy ukazać jego źródła, przedstawicieli i ich rzekomo racjonalno-naukow e teorie w yjaśniające powstanie chrze­ ścijaństwa.

Skąd się wziął ten racjonalizm?

Właściwie do XVIII wieku powszechnie przyjmowano, że ew an­ gelie przekazują historycznie w ierny obraz Jezusa Chrystusa. Co praw da już w II wieku spotykam y się z ostrą krytyką, wymie­ rzoną przeciw chrześcijaństwu ze strony Lucjana z Samosaty i Cel- susa, nie zaprzeczali oni jednak historyczności Jezusa. Ze względu na to, iż uważał się On za Syna Bożego, nazywali Go szarlatanem i zuchwalcą 1.

Początków krytyczno-liberalnej postawy — zwanej z czasem postawą „racjonalną” — wobec ewangelii i historyczności Jezusa, której pełen rozkw it przypada na XVIII i XIX wiek, należy szu­ kać już w szesnastym stuleciu. M. F. Vigouroux twierdzi, że ojcem racjonalizm u biblijnego i szkoły liberalnej był już wielki reform a­ tor M. L u ter (1483—1546). Zryw ając z katolicyzmem, L uter wie­ rzył jednak nadal, iż Biblia jest księgą natchnioną, w ierzył w cuda i usprawiedliwienie, przyjm ow ał z gorącą w iarą Bóstwo Jezusa Chrystusa, wierzył w piekło i niebo. Więcej, zarówno L u ter jak ks. J Ó Z E F K U L IS Z S J , W A R S Z A W A

1 C e l s u s b y ł w y b itn y m i c h y b a n a jg r o ź n ie js z y m z p o g a ń s k ic h p is a ­ rz y , a ta k u j ą c y c h re lig ię c h rz e ś c ija ń s k ą . W d z ie le A le th o s L o g o s (S łow o p r a w ­ dy) o p u b lik o w a n y m około 178 r o k u w y to c z y ł, j a k się z d a je , w s z y s tk ie m o ż li­ w e z a rz u ty , k tó r e m o ż n a b y ło p o s ta w ić c h rz e ś c ija ń s tw u . N a tr u d n o ś c i C e ls u - s a o d p o w ie d z ia ł O r y g e n e s d z ie łe m P r z e c iw C e ls u s o w i (O r y g e n e s,

(3)

6 4 k s . J O Z E F K U L I S Z S J

i Kalwin przyjm owali Biblię jako jedyny autorytet dla wiary. Nauczali oni, że jedynie Biblia poucza, w co należy wierzyć. Jej autorytet, ich zdaniem, jest ponad wszelkie ustaw y K ościoła2.

W XVII wieku H. Grotius (1583—1646) i B. Spinoza (1632— 1677) zaczęli podawać w wątpliwość również autorytet Pism a Świę­ tego. Ich wątpliwości zostały podjęte ponownie wiek później. Skoro Biblia, jak pouczał protestantyzm , jest jedynym autorytetem , ro­ dzi się pytanie o jej pochodzenie. Twórcy Reformacji twierdzili, że Pismo Święte zawiera słowo Boże, stąd też naznaczone jest ono charyzm atem nieomylności i zawiera autorytet samego Boga. P y ­ tano dalej: skąd wiedzieli o tym tw órcy Reformacji? Wiadomo, że w katolicyzmie poucza o tym Tradycja i Urząd Nauczycielski Ko­ ścioła. Protestantyzm , jak wiemy, odrzuca jedno i drugie. Jak więc uzasadnić, bez autorytetu Tradycji i M agisterium Kościoła, „świę­ tość i nieomylność Biblii”?

Protestantyzm , odrzucając autorytet Tradycji i Urzędu N au­ czycielskiego Kościoła, całą swoją w iarę opierał jedynie na autory­ tecie Biblii. Trzy wieki później odrzucono również i au to ry tet Pisma Świętego. Uczynił to deizm. Idee deizmu, zrodzone w A n g lii3, bar­ dzo szybko przez Francję i Niemcy opanowały ośrodki umysłowe Europy XVIII wieku. Historia, według deizmu, jest serią obiektyw­ nie zdeterm inowanych wydarzeń, dających się w yjaśnić przyczy­ nam i istniejącym i w ram ach tego świata. Jedynie słusznym spo­ sobem myślenia to myślenie naukowe, eliminujące nadprzyrodzo- ność, cuda, proroctwa. Pismo Święte nie jest księgą objawienia. Przeciwnie, jest zbiorem licznych błędów, jest sprzeczne z doświad­ czeniem i zdrowym rozsądkiem, a naw et ze zdrową, racjonalną moralnością. Zawiera ono opisy różnych zbrodni i egoistycznych czynów oraz opowiadania o zwykłych ludzkich szaleństwach. To, co S tary Testam ent mówi o Bogu, jest niewystarczające, a ewan­ gelie nie zasługują na w iarę człowieka oświeconego. Rozum n aka­ zuje przyjąć jedynie fakt istnienia Boga-Stwórcy świata i nie­ śm iertelności duszy. Te dwie podstawowe praw dy stały się dogma­ tam i deizmu, praw dam i określającym i treść religii naturalnej, god­ nej człowieka Oświecenia 4.

Te idee przeniknęły, jak pisał D. F. Strauss, „najprzód w XVIII 2 F. M. V i g o u r o u X, L a B ib le e t le s d é c o u v e r te s m o d e r n e s e n P a le ­ s t in e , e n E g y p te e t e n A s s y r ie , P a r i s 1896, 3— 7.

3 D o g łó w n y c h p rz e d s ta w ic ie li n a tu r a li z m u i d e iz m u w A n g lii n a le ż ą H. B o l i n g b r o k e , S. C l a r k e , A. C o l l i n s , D. H a r t l e y , J. P r i e s t l e y , J. T o 1 a n d.

4 L . Cl. F i 11 i o n, L e s é ta p e s d u ra tio n a lis m e d a n s s e s a tta q u e s c o n tr e le s É v a n g ile s e t la v ie de n o tr e - S e ig n e u r J é s u s - C h r is t, P a r i s 1911, 10; B. R i -

g a u x P F M , L ’h is to r ic ité de J é s u s d e v a n t l’e x é g è s e ré c e n te , R e v u e B ib liq u e 65(1958) 481— 522. Z ob. te ż , A . S c h w e i t z e r , G e s c h ic h te d e r L e b e n - J e s u -

(4)

wieku z Anglii do Francji, już poniekąd przygotowanej przez B ayle’a, stam tąd zaś do Niemiec, tak że w walce przeciw starej wierze kościelnej każdy z tych krajów odegrał właściwą sobie rolę. Anglii przypadło w udziale dokonanie pierwszego ataku i przygo­ towanie broni i to spełnili tak zwani wolnomyśliciele i deiści, F ran ­ cuzi przenieśli broń na drugą stronę kanału, a w nieustannych lekkich i zręcznych potyczkach znakomicie się nią posługiwali, wreszcie w Niemczech głównie jeden człowiek w cichości obmyślał i przeprowadził prawidłowe oblężenie i zdobycie prawowiernego Syjonu. Role F rancji i Niemiec m iały się do siebie tak, jak żart i powaga; z jednej strony Voltaire, a z drugiej H erm an Samuel Reim arus charakteryzują dobitnie obie narodowości” 5.

Przedstaw iciele tego racjonalizmu

Rzeczywiście Reimarus pierwszy i z całą powagą, jak pisał Strauss, w ykorzystał w pełni założenia deizmu do badań nad reli­ gią, a w szczególności nad chrześcijaństwem , i on stał się następnym po M. L utrze ogniwem prowadzącym do racjonalizmu, którego ko­ lebką były N iem cy6.

H. S. Reimarius był uczniem Ch. W olffa1. Wiarę stracił już w młodym wieku. Po ukończeniu studiów — filozofii i języków wschodnich — prowadził zajęcia z filozofii na uniw ersytecie w Wit- temberdze, następnie w Wyższej Szkole w Wismarze, a w końcu osiedlił się w swym rodzinnym mieście Hamburgu, gdzie aż do śmierci był profesorem języków wschodnich. Wydał kilka dzieł, w których okazał się gorącym obrońcą religii n a tu ra ln e j8. Sławnym stal się on jednak dopiero dzięki dziełu w ydanym po śmierci. Był to skrypt poświęcony również religii n atu raln ej — zgodnej z ro ­ zumem — którego sam autor, ze względu na sposób zwalczania religii objawionej, nie miał odwagi osobiście opublikować. Uczynił to G. E. Lessing w latach 1774—1778 9. Z siedmiu wydanych fra ­ gmentów nas interesują tylko dwa ostatnie — O historii zm a rtw ych ­ 5 D. F. S t r a u s s , D er a lte u n d n e u e G la u b e , L e ip z ig 1872; tłu m . pol.; S ta r a i n o w a w ia ra , K r a k ó w 1911, 28.

* T a m ż e , 30.

7 C h r is tia n W o l f f (1679— 1754) filo z o f n ie m ie c k i, u c z e ń L e ib n iz a . 8 N p. A b h a n d lu n g e n v o n d e n v o r n e h m s te n W a h r h e ite n d e r n a tü r lic h e n

R e lig io n , H a m b u rg 1754.

9 S k r y p t n o s ił ty t u ł: A p o lo g ie o d e r S c h u tz s c h r ift f ü r d ie v e r n ü n ftig e n V e r e h r e r G o tte s . L e s s i n g, p o śm ie rc i R e im a ru s a , o tr z y m a ł p ra w d o p o ­ d o b n ie o d b itk ę s k r y p tu o d c ó rk i a u t o r a E lizy . L e ssin g , ja k o b ib lio te k a r z w W o lf e n b ü tte l, w y d a w a ł p is m o p t. B e itr ä g e z u r G e sc h ic h te u n d L ite r a tu r , a u s d e n S c h ä tz e n d e r h e r z o g lic h e n B ib lio th e k in W o lfe n b ü tte l. W n im to w y d a ł je d y n ie część s k r y p tu w s ie d m iu częściach . — W o lf e n b ü tt le r F ra g ­

m e n te , lu b F r a g m e n te e in e s V n g e k a n n te n . Zob. L. Cl. F i 11 i o n, dz. c y t., 11— 13; A. S c h w e i t z e r , d z. c y t., 57— 68.

(5)

wstania Jezusa oraz Cel Jezusa i Jego uczniów. By dotrzeć do

prawdziwego obrazu C hrystusa należy, zdaniem autora Apologii, odrzucić to, co mówi o Nim katechizm, jak też i to, co przekazali Apostołowie. Praw dę o Jezusie możemy znaleźć jedynie w badaniu środowiska, w którym żył. Praw dą jest, że Jezus wzywał do n a ­ wrócenia, ale nie to było głównym celem Jego przepowiadania. W ezwanie do nawrócenia było tylko małym preludium zasadniczego przedsięwzięcia — założenia nowej monarchii. Głosząc Królestwo Boże Jezus myślał o swoim w łasnym królestwie. Miał On zam iar przywrócić monarchię Dawida i Salomona. Był On przekonany, że okazja ku temu nadarzyła się w okresie przygotowania do obcho­ dów żydowskiego święta Paschy. Liczył On bardzo na poparcie tłumów. Przywódcy Izraela rozpoznali Jego zamiary. U darem nili Jego wysiłki, skazując Go na śmierć krzyżową. O osobistym nie­ powodzeniu Jezusa świadczą Jego ostatnie słowa wypowiedziane na krzyżu. Zdradzają one żal i zawód wobec Boga. Uczniowie, mimo widocznego i bolesnego niepowodzenia Mistrza, spostrzegli bardzo szybko, iż głoszenie K rólestw a niebieskiego przynosi posłuch i ko­ rzyści ze strony ludzi. Oni też w ykradli z grobu ciało zmarłego Jezusa ukryw ając je starannie. Po czym zaczęli głosić, iż zm ar­ tw ychw stał i w stąpił do nieba. Głosząc zm artw ychw stanie, Apo­ stołowie ukazywali Go jako apokaliptycznego Mesjasza Księgi Da­ niela (Dn 7, 9—14), mającego przyjść, by sądzić ludzkość u końca dziejów. Z czasem zaczęto Jezusa idealizować, przypisyw ać Mu liczne cuda, ustanowienie Kościoła, sakramentów, o czym Jezus, zdaniem Reimarusa, wcale nie myślał. A utor Fragm entów był prze­ konany, że u początków chrześcijaństw a znajduje się kłamstwo Je­ zusa i Jego Apostołów. P raw dę głoszoną przez Kościół mogło oca­ lić drugie przyjście Jezusa, które nigdy jednak nie nastąpiło, co poświadcza jednocześnie, że Jezus wprowadził ludzi w b łą d 10.

Idee wyrażone we Fragmentach znalazły bardzo szybko nowych zwolenników. Jednym z nich był K. F. B ahrdt (1741—1792)11. Był on profesorem filozofii w Lipsku, a następnie w Halle, gdzie pełnił też funkcję kaznodziei. Tu w Halle stracił w iarę i w artykułach pisanych w formie listów n a tem at Biblii, zaczął racjonalnie w y­ jaśniać początki chrześcijaństwa. U jego początków, zdaniem B ahr- dta, znajdujem y nie Jezusa, ale dwóch Esseńczyków — Nikodema i Józefa z A rymatei. To oni postanowili wyprowadzić lu d z błęd­ nej, bo politycznej idei Mesjasza. Potrzebowali więc kogoś, kto stałby się posłusznym narzędziem w ich rękach. Szczęśliwy los g g k s . J Ó Z E F K U L I S Z S J

10 L . Cl. F i 11 i o n , d z. c y t., 14— 16.

11 K . F. B a h r d t, B r ie fe ü b e r d ie B ib e l in V o lk s to n . E in e W o c h e n ­

s c h r ift v o n e in e m P r e d ig e r a u f d e m L a n d e , H a lle 1782; t e n ż e , A u s fü h r u n g d e s P la n s u n d Z w e c k s J e su . I n B r ie f e n a n W a h r h e it s u c h e n d e L e s e r , H a lle

(6)

sprawił, że znaleźli Jezusa. Od dzieciństwa więc był On do tej m isji przygotowywany. Gdy Jezus, jako młody chłopiec, był w Je ­ rozolimie na święto Paschy, Esseńczycy pochodzenia aleksandryj­ skiego wzbudzili w Nim wrogość do kapłanów, w stręt do ofiar składanych w świątyni. Ukazali Mu jednocześnie piękno filozofii Sokratesa i Platona. Właśnie tu, w młodym już wieku, zrozumiał Jezus wielkość śmierci Sokratesa. W Nazarecie tajem niczy Pers wprowadził Jezusa w sztukę leczenia ślepoty i chorób nerwowych. Jego ojciec wraz z Janem Chrzcicielem, który brał też udział w tym spisku, pouczyli Jezusa co do cnotliwego życia i nieśmiertelności. Jezus szybko w zrastał w przekazyw anej mu wiedzy, o czym świad­ czy dyskusja w świątyni, którą prowadził z uczonymi mężami, m a­ jąc dwanaście lat.

Gdy Jezus dorósł i poczuł się przygotow any do w ypełniania powierzonej Mu misji, spotkał się z Łukaszem — lekarzem, k tó ry wprowadził Go w tajniki medycyny. Bardzo szybko jednak uświa­ domił sobie, że wyprowadzenie ludzi z błędnej idei m esjańskiej, ukazanie całej przebiegłości kapłanów, nie odbędzie się bez kłam ­ stw a z Jego strony. Esseńczycy bardzo szybko dobrymi radam i uspokoili Jego w yrzuty sum ienia i zachęcili do działania, ukazu­ jąc wielki cel. Jezus podjął się realizacji powierzonego dzieła. Zdał sobie jednak sprawę, że jest to możliwe tylko dzięki kłam stw u. Cuda, które opisują nam ewangelie są zwykłym oszustwem. Na przykład cud rozmnażania chleba był dobrze przygotowany. Wy­ brano odpowiednie miejsce. Jezus stał u wejścia do groty. We­ w nątrz zaś Esseńczycy zgromadzili odpowiedni zapas chleba, k tó ry zręcznie podawano Jezusowi. On zaś z kolei przekazywał uczniom, którzy dostarczali już bezpośrednio ludziom. Poza Jezusem i Esseń­ czykami nik t nie wiedział skąd chleb pochodzi. Dalej, częste chwile samotne Jezusa, o których wspomina Ewangelia, były czasem roz­ mów z Esseńczykami na tem at dalszego sposobu działania.

Dla oczyszczenia nadziei m esjańskiej plan Esseńczyków do­ magał się od Jezusa ofiary z życia — śmierci. A utor pozwala nam uczestniczyć w ostatniej naradzie, w której Nikodem, Łukasz i inni omawiają ostatnie chwile Jezusa. Tu nastąpił podział zadań, celem dobrego i skutecznego realizow ania celu. Nikodem m iał doprowa­ dzić do skazania Jezusa przez Sanhedryn. Łukasz jako lekarz miał Go przygotować na śmierć. Miał uczynić wszystko, by zmniejszyć Jego cierpienia, by śmierć nie nastąpiła i by trzeciego dnia powró­ cił do norm alnego życia. Tak też się stało. Uczniowie uwierzyli, że ich M istrz zm artw ychw stał. P rzy grobie ukazał się pobożnym niewiastom nie Jezus, który był jeszcze bardzo osłabiony, ale Esseń­ czyk przybrany w białe szaty 12.

!2 Zob. A. S c h w e i t z e r , dz. c y t., 79— 84; L. Cl. F i U i o n , d z c y t., 28—31.

(7)

K ontynuatorem myśli Reimarusa, doprowadzającym je do osta­ tecznych konsekwencji, był H. E. G. Paulus (1761—1851). Po ukoń­ czeniu studiów, uczył języków wschodnich na uniw ersytecie w J e ­ nie. Od r. 1793 w ykładał teologię najpierw w Jenie, a później w W ürzburgu i Heidelbergu. Z filozofii K anta przyjął Paulus prze­ konanie, iż istnieje tylko religią naturalna, zgodna z rozumem, jednakowa dla wszystkich. Dobroć Boga i Jego działanie ukazuje się, zdaniem profesora z Heidelbergu, w norm alnym biegu natury. P rzyjm ując za swoją metodę „historycyzmu krytycznego” stwo­ rzoną przez J. S. Semlera, usiłował sprowadzić wszelką nadprzyro- dzoność i cuda Jezusa do w ydarzeń n a tu ra ln y c h 13. Jezus, według założeń przyjętej metody, był tylko nauczycielem moralności, człowiekiem oddanym całkowicie innym . Czynił bardzo wiele do­ bra dla ludzi będących w potrzebie. To, co czynił, choć było nad­ zwyczajne, nie było jednak żadnym cudem. Apostołowie, którzy byli świadkami tych w ydarzeń, nie znając prawdziwej przyczyny, dali im interpretację cudowną. Np. uzdrowienia, które Jezus do­ konywał, nie były cudami. Jezus znał się na sztuce lekarskiej, znał też środki lecznicze, których używał stosownie do potrzeb. P o tra­ fił też oddziaływać w sposób n atu raln y na system nerw ow y i le­ czyć w ten sposób niedomagających psychicznie. Również takie cuda jak uciszenie burzy na jeziorze, chodzenie Jezusa po falach jeziora, były tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności. N awet roz­ mnożenie chleba nie było cudem. Jezus po prostu dał przykład — zaczął się dzielić swoim chlebem z innymi, inni zaś uczynili to samo ze swoimi zapasami. I tak starczyło chleba dla wszystkich. Zm artw ychw stanie też nie było cudem. Po prostu Jezus na krzy­ żu nie um arł, ale zapadł w głęboki letarg, z którego wyprowadził Go świeży grób, arom at ziół i trzęsienie ziemi. Gdzie podział się w końcu Mistrz i kiedy um arł, tego nigdy nie dowiedzieli się Jego uczniowie.

Oto przykład myślenid trzech klasycznych przedstawicieli bi­ blijnego racjonalizmu Oświecenia. Odrzucając natchnienie Pism a Świętego i Urząd Nauczycielski Kościoła, „przepuszczają” oni treść ewangelii przez filtr swego system u. Dzięki tem u „rodzi się” obraz Jezusa dziewiętnastego wieku. I tak dla Reimarusa jest On oszu­ stem, drogą kłam stw a poszli też Jego uczniowie. Dla B ahrdta Jezus był tylko „narzędziem” w ręku Esseńczyków. Odegrał On swoją rolę w prost genialnie, również dzięki kłam stwu. Wreszcie Paulus widział w Jezusie jedynie nauczyciela wzniosłej m oralno­ ści, wędrownego m istrza wzywającego do przem iany życia.

Granicę między racjonalizm em Reimarusa, B ahrdta i Paulusa g g k s . J O Z E F K U L I S Z S J

lł H . E. G. P a u l u s , D as L e b e n J e s u a ls G ru n d la g e e in e r r e in e n G e ­

s c h ic h te d e s U r c h r is te n tu m s , t. 1—2, H e id e lb e rg 1826; zob. te ż L . CI. F i l ­

(8)

a nową kry ty ką biblijną, rodzącą się w połowie dziewiętnastego wieku, wyznaczał D. F. Strauss (1808— 1873). Jego imię zachowa się w historii teologii jako najgroźniejszego przeciwnika chrześci­ jaństw a po Celsusie i P o rfy riu sz u 14. Mistrzami Straussa, którzy wprowadzili go w tajniki filozofii i teologii, byli F. C. Baur, F. D. E. Schleierm acher i J. W. F. Hegel. Po ukończeniu studiów został Strauss w ikarym w małej parafii w okolicy Ludwigsburga. Od 1832 roku rozpoczął w ykłady z filozofii i teologii na uniw er­ sytecie w Tybindze. Pisząc w tym okresie zwierzał się: „W mojej teologii główną rolę odgrywa filozofia. Wraz z wiedzą filozoficzną pogłębia się również moja myśl teologiczna. To tylko interesuje mnie w teologii, co jest skandaliczne. Wszystko inne jest mi obo­ ję tn e” 15. W 1835 roku w ydaje Das Leben J e s u 16. Dzieło to przy­ niosło mu sławę, ale pozbawiło go praw a nauczania teologii. W Das

Leben Jesu przyjm uje autor podstawowe założenie deizmu, iż żadna nadprzyrodzoność nie istnieje, tym samym nie można mó­ wić o ingerencji Boga w bieg świata i przyrody. Pism a religijne ludzkości, w tym również ewangelie, są w yrazem niedojrzałości rozwoju człowieka. Poznając lepiej świat i rządzące nim prawa, nie dostrzegamy w nim miejsca, zdaniem Straussa, dla interw encji Boga. Codzienne doświadczenie poucza nas, że istnieje tylko przy­ roda i jej praw a 17. Skoro więc przyroda i nadprzyrodzoność w y­ kluczają się wzajemnie, ewangelie nie są źródłami historycznymi. Cudowności, z których są one utkane, można się pozbyć, zdaniem autora Życia Jezusa, nie metodą racjonalistyczno-naturalistyczną, jak chciał tego Paulus, ale racjonalistyczno-idealistyczną, czyli przy pomocy teorii mitu, którą autor przyjął z filozofii Hegla. W za­ stosowaniu więc do treści Ewangelii mit, w rozumieniu Straussa, oznacza pojęcie oderwane, „które zostaje uzewnętrznione w for­ mie jakiegoś faktu historyczego, odnoszącego się do życia Jezu­ sa” 18. Wspólnota pierwszych chrześcijan zaczerpnęła idee m esjani- styczne ze Starego Testam entu i związała je prawie bezwiednie z historyczną postacią Jezusa. Nie dokonało się to od razu, był to proces powolny i długotrwały. Końcowym efektem tego są ew an­ gelie, które powstały, zdaniem Straussa, dopiero w drugim wieku. Jezus ukazany w ewangeliach nie jest Jezusem historycznym, ale Chrystusem stworzonym przez wierzących pierwszych wieków.

14 M . F. V i g o u r o u x , dz. c y t., 36. 15 C y tu ję za L . Cl. F i 11 i o n, dz. c y t., 57.

!6 D. F. S t r a u s s , D as L e b e n J e s u k r itis c h b e a r b e ite t, 1 i 2 to m , T ü ­ b in g e n 1836; t e n ż e , D as L e b e n J e s u f ü r d a s d e u ts c h e V o lk b e a r b e ite t,

L e ip z ig 1864.

17 T ę m y ś l a u to r w p e łn i ro z w in ą ł w d z ie le Stara i now a w iara (dz. cyt., 111— 168).

18 G. R i c i o t t i , Z y c ie Jezu sa C h ry stu sa (tłu m . z w łos.), W a rs z a w a 1955, 206.

(9)

neutralna w swej treści wobec dwu ryw alizujących stronnictw , jest dla B aura bez wartości. I znowu, podobnie jak u Straussa, w teorii B aura stronnictw —tendencji o powstaniu Ewangelii nie decydują dane historii, ale założenia filozoficzne, według których potrzeba długiego czasu, by stronnictw a wyraźnie skrystalizowały swe przeciwieństwa i by wreszcie zostały wyrażone w p ism ach 20.

W nurcie omawianego racjonalizm u biblijnego dopiero Bruno B auer (1809—1882) pierw szy zaprzeczył historyczności Jezusa C h ry stu sa 21. Należał on do szkoły radykalnej i był gorącym zwo­ lennikiem i kontynuatorem poglądów Straussa. W ykładał teologię w Berlinie i w Bonn.

Treść Ewangelii nie jest, zdaniem Bauera, wymysłem wspól­ noty wierzących, jak tw ierdził Strauss, ale jednostki, w tym w y­ padku ew angelisty Marka. On to skonkretyzow ał myśli i pragnie­ nia religijne w opowiadaniu mitycznym, które potem zostało po­ szerzone i wzbogacone przez M ateusza i Łukasza. Marek zastał już istniejące wcześniej opowiadania i idee mesjańskie. Jego geniusz polegał na tym , że upersonifikował je w nowym opowiadaniu o Jezusie, który w ogóle nie istniał jako człowiek. To Marek, a nie Jezus, zdaniem Bauera, był tw órcą chrześcijaństwa.

Również Ewangelia Janow a jest utw orem czysto poetyckim, dziełem w spaniałej sztuki literackiej, rozw ijającej już nie ideę mesjańską, jak czynił to Marek, ale ideę „Logosu”, zapożyczoną z ku ltu ry greckiej. Ostatecznie chrześcijaństwo, według Bauera, jest dziwną symbiozą elementów grecko-rzym skich z żydowskimi (Seneka, Filon). W yrazem literackim tej symbiozy są cztery ew an­ gelie, które powstały w drugim wieku. Tak więc u początków chrześcijaństwa, zdaniem Bauera, nie znajdujem y Jezusa, ale mit, za który ostatecznie odpowiedzialny jest geniusz ewangelisty M a rk a 22.

N ajradykalniejszą we wnioskach tyczących historyczności J e ­ zusa, okazała się szkoła holenderska. Przedstawiciele jej — A. D. Loman, A. Van Manen, S. E. Verus, W. B randt — odrzucali

auten-I N D Y W auten-I D U A L N A auten-I N T E R P R E T A C J A E W A N G E L auten-I auten-I 20 F . C h. B a u r , Ü b er d ie s o g e n a n n te n P a s to r a lb r ie fe n d e s A p o s te ls P a u lu s, S t u t t g a r t 1835; t e n ż e , K r itis c h e U n te r s u c h u n g e n ü b e r d ie k a n o n i­ s c h e n E v a n g e lie n , ih r V e r h ä ltn is s z u e in a n d e r , ih r e n U rsp ru n g u n d C h a r a k ­ te r, T ü b in g e n 1847; zob. te ż L . C l. F i 11 i о n, dz. c y t., 93— 103. 21 P o ra z p ie r w s z y w h is to r ii z a p rz e c z y li h is to ry c z n o ś c i J e z u s a d w a j w o ln o m y ś lic ie le f r a n c u s c y C h. F . D u p u i s i C. F r . V o 1 n e y. T w ie rd z ili o ni, że z a ró w n o ju d a iz m , ja k c h rz e ś c ija ń s tw o w y w o d z i się z re lig ii P e rs ó w . P r a w d y c h rz e ś c ija ń s k ie o d n a jd u je m y , ic h z d a n ie m , w in n y c h re lig ia c h . Ch. F. D u p u is w y k a z a ł z b ież n o ść e w a n g e lic z n y c h p o s ta c i ze z n a k a m i z o d ia ­ k u . Zob. C h . F. D u p u i s , L e s o rig in e s d e to u ts le s c u lte s o u la re lig io n

u n iv e r s e lle , 1794.

22 B. B a u e r , K r i t i k d e r e v a n g e lis c h e n G e s c h ic h te d e s J o h a n n e s , B e r ­ lin 1840; t e n ż e , K r i t i k d e r e v a n g e lis c h e n G e s c h ic h te d e r S y n o p tik e r , B e r ­ lin 1841— 1842; t e n ż e , C h r is tu s u n d C ä sa re n , B e rlin 1877; zob. te ż L. C l. F i 11 i о n , dz. c y t., 88— 92.

(10)

tyczność całego Nowego Testam entu, Jezusa zaś uważali za mit stworzony przez pierwszych chrześcijan 23.

K ontynuatoram i myśli szkoły holenderskiej w Anglii byli M. W. Bucklam, J. Robertson, w Niemczech — B. Smith, A. K al- thoff, A. Drews, we F rancji — R. Stahl, H. Delafosse, P. Alfaric i P. L. Couchoud. W Polsce zwolennikiem mitologizmu był A. Nie- m ojew ski24.

Jezus, zdaniem tych autorów, był postacią stworzoną na podo­ bieństwo herosów m itycznych religii m isteryjnych. Początków chrześcijaństwa zatem należy szukać w starożytnej Babilonii i w kulturze Sumerów. Niektórzy ze zwolenników tej szkoły — np. M. N. Notowitch, M. R. Seydel, W. Bousset — tw ierdzili, że chrześcijaństwo wywodzi się z Indii. Ewangeliści, ich zdaniem, byli w posiadaniu buddyjskich dokumentów, którym nadali rys chrze­ ścijański 25. Jeszcze inni — np. M. M. Y. Grill i F. Cumont — w i­ dzieli początki chrześcijaństwa w kulturze greckiej. Była ona, na wzór Starego Testam entu, duchowym przygotowaniem dla nowej religii. Profetyzm żydowski, orientalna gnoza i filozofia grecka stw orzyły mieszankę kolorów, które na kartach Nowego Testam en­ tu dały obraz Jezusa Chrystusa 2e.

Rozróżnienie Jezusa historii i Chrystusa w iary, wprowadzone przez Reim arusa i Straussa, kontynuow ane przez K ählera i Wre- dego, zostało na nowo podjęte w XX wieku przez protestanckiego teologa Rudolfa Bultm anna (1884—1976). Teolog m arburski zdawał sobie sprawę, iż nurt, zwany przez Schweitzera Leben-Jesu-For-

schung usiłujący, według z góry podjętych założeń, dotrzeć do

Jezusa historycznego, skończył się niepowodzeniem. Pisał on: „To zaś, co od półtora wieku napisano o Jezusie, Jego osobowości, we­ w nętrznym rozwoju itp. jest fantastyczne i rom antyczne zarazem, gdyż nie jest oparte na źródłach naukow ych” 27. B ultm ann p rzy j­ mował historyczność osoby Jezusa, choć uważał, że „o życiu i oso­ bowości Jezusa nie możemy nic powiedzieć, ponieważ źródła chrześcijańskie wcale się tym nie interesują, są bardzo fragm en­ taryczne i przeniknięte legendą oraz dlatego, że inne dokum enty pisane o Nim nie istnieją” 28. Pew ną jest jednak rzeczą, utrzym y­

23 A. D. L o m a n , S y m b o l e n W e r k e li jk h e it in de e v a n g e lis c h e n G e s-

c h ie d e n is , A m s te rd a m 1884; S. E. V e r u s (P. v a n D yk), V e r g le ic h e n d e Ü b e rsic h t d e r v ie r E v a n g e lie n , L e ip z ig 1897; W . B r a n d t , D ie e v a n g e lis c h e G e s c h ic h te u n d d e r U rs p r u n g d e s C h r is te n tu m s a u f G r u n d e in e r K r i t ik d e r B e r ic h te ü b e r L e id e n u n d die A u fe r s te h u n g J e s u , L e ip z ig 1893. 24 A. N i e m o j e w s k i , B óg J e z u s w ś w ie tle b a d a ń c u d z y c h i w ła s n y c h , W a rs z a w a 1909. 25 L. Cl. F i 11 i o n, d z. c y t., 242—243; 268— 269; 308— 311; 322— 343. 26 О. P ί 1 e i d e r e г, V o r b e r e itu n g d e s C h r is te n tu m s in d e r g r ie c h is c h e n P h ilo so p h ie , H a lle 1904. 27 R. B u l t m a n n , J e su s , T ü b in g e n , 1951, 11. 28 T a m ż e , 11.

(11)

Tym samym ewangelie nie mogą być historycznym źródłem po­ znania Jezusa. Są one w yrazem długiego procesu konkretyzowania się oderw anych idei-mitów w mało znanej nam właściwie postaci, jaką był Jezus Chrystus ie.

Nowy etap w poszukiwaniu początków chrześcijaństwa, w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku, wyznaczyła tzw. „No­ wa Szkoła” w Tybindze. Jej założycielem był F. C. Baur (1792— 1860), daw ny profesor Straussa. Ukończył on studia klasyczne i teologię na uniw ersytecie w Tybindze, gdzie też w 1826 roku rozpoczął w ykłady z teologii. Mimo iż był gorącym zwolennikiem myśli filozoficznej Schleierm achera, porzucił ją z czasem dla filo­ zofii Hegla. W dialektyce Hegla, opisującej rozwój historii i ludz­ kiego ducha, widział B aur możliwość odczytania prawdziwych po­ czątków chrześcijaństwa. Stosując zasadę „potrójnego procesu” — teza, antyteza i synteza —■ do czasów apostolskich, nie można, zdaniem Baura, ani historycznie, ani filozoficznie dowieść, że J e ­ zus był założycielem chrześcijaństwa. Jego początków należy szu­ kać w ogólnej historii, zwłaszcza historii religii. W niej bowiem rozw ija się świadomość tego, co boskie. W chrześcijaństwie idea religijna sięgnęła jakby szczytu swego rozwoju. W Jezusie nastą­ piło osobowe skonkretyzowanie filozofii greckiej i myśli helleńsko- -żydowskiej. Nie był On jednak „tezą wyjściową” w rozwoju chrześcijaństwa. Był nią P io tr i jego zwolennicy — Jakub i Jan. Oni to uwierzyli, iż Jezus jest Mesjaszem. Dali oni początek n u r­ towi żydowskochrześcijańskiemu zam kniętem u w sobie — bez siły przebicia. W yrazem „tendencji” stronnictw a P io tra była Ewangelia św. M ateusza (Tendenzschriften), która zdaniem B aura powstała około 130 r. „A ntytezą” dla stronnictw a Piotrowego był Paw eł i jego zwolennicy, wywodzący się z n u rtu hellenistycznochrześci- jańskiego. To oni w yprowadzili „chrześcijańskiego ducha” z zamk­ nięcia i nadali mu w ym iar powszechny — uniwersalny. Wyrazem stronnictw a Paw ła była Ewangelia św. Łukasza i cztery listy au­ tentycznie Pawiowe — list do Galatów, do Rzymian i dwa do K oryntian — zawierające, zdaniem Baura, ducha Pawiowego sprzeciwu. Ewangelia Łukasza powstała, zdaniem B aura, jeszcze później niż Mateusza, bo około 150 r. Syntezą tych dwóch stron­ nictw (opisanych w tak zwanych Tendenzschriften) były „Dzieje Apostolskie” napisane dopiero po 150 roku. Jeszcze późniejsza, zdaniem B aura, jest Ewangelia Janowa. Ponieważ irenizm Ew an­ gelii Janow ej jest znakiem ustania sporów między stronnictw am i, powstanie jej było możliwe dopiero około 170 r. Ewangelia Marka,

7Q k s . J Ó Z E F K U L I S Z S J

19 O J e z u s ie m o żem y w ie d z ie ć z h is to r ii, z d a n ie m S t r a u s s a , je d y n ie to, że w z r a s t a ł w N a z a re c ie , że b y ł o c h rz c z o n y p rz e z J a n a , że m ia ł sw y c h u czn ió w , że b y ł w ę d ro w n y m n a u c z y c ie le m i że ja k o o f ia ra n ie n a w iś c i f a ­ ry z e u s z y z o sta ł u k rz y ż o w a n y (zob. D as L e b e n , dz. c y t. t. I, 72).

(12)

wał Bultm ann, że Jezus istniał, że miał uczniów, że był wędrow­ nym nauczycielem i że za swe idee mesjańskie został skazany na śmierć przez Piłata. Historycznie pewne jest też, zdaniem teologa m arburskiego, że uczniowie Jezusa dostrzegli w śmierci swego M istrza osąd Boga nad światem, osąd, w którym krył się gest zbawczy Boga wobec człowieka. To właśnie przeżycia Apostołów zrodziły „Chrystusa w iary” — Jezusa przepowiadanego, którego ukazują nam pisma św. Jana i Paw ła. Konsekwentnie zbawia nas, zdaniem B ultm anna, spotkanie nie z Jezusem historii — Jezusem nauczającym, ale z Chrystusem w iary, przepowiadanym w keryg­ macie pierwotnego Kościoła. Dla B ultm anna jednak C hrystus w iary nie jest m item w rozumieniu Straussa, Baura, B auera czy ostatnio w rozumieniu Kosidowskiego. Dla teologa m arburskiego w śmierci Jezusa miał miejsce realny czyn zbawczy Boga. W J e ­ zusie objawiło się w pełni i ostatecznie Słowo Boga wobec człowie­ ka. To słowo wezwało człowieka wszystkich czasów do wyzwolenia się ze swej grzesznej przeszłości, do właściwej egzystencji przed Bogiem. A utorzy Nowego Testam entu w yrazili ten „czyn Boga w Jezusie” językiem swoich czasów. Zadaniem zaś teologa XX wie­ ku jest ukazanie „mocy zbawczej” językiem sobie współczesnym. Ten przekład, z języka Nowego Testam entu na język współczesny „ostatecznego czynu Boga”, nazywa B ultm ann dem itologizacją29.

Współcześni spadkobiercy tego racjonalizmu

Są nim i m. in. przedstawiciele religioznawstwa m arksistow ­ skiego. W religioznawstwie m arksistowskim w poszukiwaniu po­ czątków chrześcijaństw a istnieją dwie szkoły: mitologiczna i hi­ storyczna. Ich zwolennicy, choć w ykorzystują osiągnięcia swych poprzedników, bazują przede wszystkim na poglądach klasyków marksizmu: Marksa, Engelsa i Lenina. Ponieważ poglądy twórców diam atu na początki chrześcijaństw a są zbyt ogólne i mało spre­ cyzowane, stąd możliwość istnienia w nurcie religioznawstwa m ark­ sistowskiego wspomnianych wyżej dwu kierunków 30. R. J. Wipper, uczony radziecki, zwolennik kierunku mitologicznego, tak uzasad­ nia tezę niehistorycznego Jezusa: „Teorii racjonalistów, rozpoczy­ nających historię chrześcijaństwa od dwóch wielkich założycieli 29 W sw e j k sią ż c e O p o w ie śc i e w a n g e lis tó w (W a rsz a w a 1983, 313— 318) Z. K o s i d o w s k i n a z w a ł R . B u l t m a n n a „ K o p e rn ik ie m b ib lis ty k i” . T y m c z a s e m z n a ją c h is to rią r a c jo n a liz m u b ib lijn e g o , w id z im y , że p r o f e s o r z M a r b u r g a n icze g o n o w e g o n ie o d k ry ł, je d y n ie p o w tó rz y ł w n o w e j fo r m ie p ro b le m a ty k ą X IX w . N a w e t p ro b le m d e m ito lo g iz a c ji n ie je s t o d k ry c ie m B u ltm a n n a , z n a l go ju ż o k re s s ta r o ż y tn e j te o lo g ii, np. O r y g e n e s . W ię­ cej, K o sid o w sk i m ie sz a p o ję c ia b u ltm a n n o w s k ie j d e m ito lo g iz a c ji z ,,d e m i- ty z a c ją ” X I X w ie k u . Zob. J . К u d a s i e w i с z, E w a n g e lie s y n o p ty c z n e d z i­

sia j, W a rs z a w a 1986, 19—23.

30 Cz. T e к 1 а к O FM , P r o b le m J e z u s a w e w s p ó łc z e s n e j lite r a tu r z e m a r k s is to w s k ie j, Z e sz y ty N a u k o w e K U L 23(1980) z. 2, 51.

(13)

(Jezus i Paweł), nauka radziecka nie może absolutnie przyjąć: ani w sensie metodologicznym — teoria ta bowiem, przedstaw iając chrześcijaństwo jako światło praw dy nagle zapalone przez dwóch nadludzi, odnosi się z lekceważeniem do szerokich mas, neguje dziedzictwo kulturalne i cele poprzednich pokoleń, ani z logicznego punktu widzenia, gdyż ich konstrukcja jest nagromadzeniem nie­ dorzeczności” 31.

Zwolennicy szkoły historycznej, mimo iż przyjm ują istnienie Jezusa w historii, nie uw ażają Go jednak za właściwego twórcę chrześcijaństwa. Religioznawstwo marksistowskie bowiem nie może „uginać się” — jak mówi Z. Poniatowski — pod naciskiem trad y ­ cyjnego sposobu myślenia. M arksizm bowiem stw orzył jakościowo nowe podejście metodologiczne pojmowania dziejów. Zgodnie z przewodnimi dyrektyw am i materialistycznego pojm owania dzie­ jów, przyczyn powstania i rozwoju k a ż d e j religii należy szukać nie w działalności jednostki (choćby w ybitnej), lecz w konkretnej sytuacji historyczno-ideowej danego okresu, nie w świadomości grup społecznych, odzwierciedlających ową sytuację. Skoro przy tym wszelka religia jest m istyfikującym odbiciem procesów przy­ rodniczo-społecznych, które w yraża w postaci zdeformowanej, prze­ to i dla rodzącego się chrystianizm u należy poszukać tych prze­ słanek w historii społeczeństwa starożytnego na przełomie obu er. Umiejscowienie problem atyki genezy chrześcijaństwa w konkret­ nym kontekście historycznym — w w arunkach ekonomicznych, spo­ łecznych, politycznych i ideowych ówczesnego Im perium Roma­ num — pozwala na historyczne i przyczynowe (a więc obiektyw- no-naukowe) podejście do omawianej tu kwestii. Nie oznacza to oczywiście nihiłistycznej postaw y wobec znaczenia wielkich jed­ nostek w historii, w tym i w dziejach chrześcijaństwa; chodzi nam wszakże o to, aby pojmować problem dialektycznie, o zrozumienie tego, że rola takich jednostek jest d r u g o r z ę d n a w stosunku do działalności mas, że wielkość ich jest proporcjonalna do stopnia, w jakim umożliwiają grupom społecznym ich samozdefiniowanie się choćby naw et zm istyfikow ane” 32.

31 R. J. W i p p e r , R zym . i w c z e s n e c h r z e ś c ija ń s tw o (tłu m . z ros.), W a r ­ sz a w a 1960, 68. W y ra z e m k ie r u n k u m ito lo g ic z n e g o je s t te ż h a s ło „ J e z u s C h r y s tu s ” w e n c y k lo p e d ii ra d z ie c k ie j. C z y ta m y ta m : „ J e z u s C h r y s tu s (grec, p o m a z a n ie c ) m ity c z n y z a ło ż y c ie l c h rz e ś c ija ń s tw a , ja k o b y m ia ł się n a ro d z ić w m ie śc ie p a le s ty ń s k im B e tle je m , za rz ą d ó w rz y m sk ie g o im p e r a to r a A u g u ­ s ta . P rz e p o w ia d a ł w J u d e i, G a lile i, S a m a r ii i in n y c h m ie js c o w o ś c ia c h n o w ą n a u k ę re lig ijn ą . Z m a r ł r o z p ię ty n a k rz y ż u . Z n a u k i c h rz e ś c ija ń s k ie j w ia ­

dom o. że z m a r tw y c h w s ta ł” (B o ls z a ja s o w ie ts k a ja e n c ik ło p ie d ija , M o s k w a 1957, to m 46, 364).

32 Z. P o n i a t o w s k i , W c z e s n e c h r z e ś c ija ń s tw o , w: Z a r y s d z ie jó w r e ­

lig ii (opr. z b io ro w e), W a rs z a w a 1968, 429— 430. S w o ją te o r ię p o w s ta n ia c h r z e ś c ija ń s tw a ro z w ija a u t o r w a r t y k u le p t. P o w s ta n ie i r o z w ó j w c ze sn e g o

c h r z e ś c ija ń s tw a , w : K a to lic y z m s t a r o ż y tn y ja k o fo r m a r o z w o ju p ie r w o tn e g o c h r z e ś c ija ń s tw a , p ra c . z b io ro w a , W a rs z a w a 1969, 127— 155,

(14)

Współcześnie treści religoznawstwa marksistowskiego rozwija laicki religioznawca J. Keller. Pisze on: „Uznanie historyczności osoby Jezusa nie jest jednak tożsame z uznaniem go za założyciela chrześcijaństw a, jak głosi w ersja wyznaniowa. Religia o takim za­ sięgu społecznym nie mogła być przez nikogo założona, lecz w y­ rosła z w arunków społecznych, ekonomicznych, politycznych, reli­ gijnych i ogólnokulturowych ówczesnego świata. Jezus został uzna­ ny i ogłoszony jako założyciel chrześcijaństwa dopiero po swojej śm ierci i za spraw ą swych uczniów, zwłaszcza Paw ła apostoła” 33. Twierdzenia Z. Poniatowskiego i J. K ellera znalazły się w pod­ ręczniku religioznawstwa. Czytamy tam: „Próby w yjaśnienia ge­ nezy przez odwoływanie się do Jezusa jako założyciela nie mają wTartości historycznej, gdyż chrześcijaństwo jako zjawisko społecz­ ne nie było założone czy ustanowione. Chrześcijaństwo powstało około 2 tys. lat tem u niezależnie od działalności Jezusa. Dlatego zadawane częstokroć pytanie, czy Jezus był postacią historyczną czy mityczną, nie m a znaczenia dla samej genezy chrześci­ jaństw a” 3\ Ewangelie zaś, zdaniem autorów podręcznika, to „mie­ szanina rozm aitych elementów: syryjskich, perskich, greckich, egipskich, a naw et hinduskich. Najwięcej jednak żydowskich” 35.

Twierdzenia Z. Poniatowskiego i J. K ellera nie są ani orygi­ nalne, ani nowe. Zaczerpnęli je — świadomie lub nie — od dzie­ w iętnastowiecznych autorów takich jak Paulus, Strauss, Baur, B auer. U podłoża tych dziewiętnastowiecznych myślicieli znajdują się, jak widzieliśmy, idee zaczerpnięte z filozofii Hegla, a nie obiektyw ne dane historii. Podobnie ma się rzecz z tw ierdzeniam i wspomnianego podręcznika do religioznawstwa, jakoby Ewangelie były zlepkiem elementów religii wschodnich. A utorzy nie podają źródeł, z których zaczerpnęli swoje odkrycie naukowe. Należy więc im przypomnieć, że podobne poglądy począwszy od XIX wieku, głosili J. A. L. Wegscheider, F. Ch. Baur, M. Bousset, M. Gunkel, M. W. Bucklam, M. J. Weiss, M. H. Winckler, H. Zimmern, A. Jerem ias, M. Jensen, M. R. Seydel, M. J. Grill, M. F. Cumont i inni. P raw dy moralne, które głosi chrześcijaństwo, istniały już — zdaniem tych autorów — wiele lat przed jego powstaniem w kulturze i religiach wielu narodów. Chrześcijaństwo jedynie przyjęło je i ukazało jakoby Jezus był ich początkiem 38.

38 J . K e l l e r , G e n e za i r o z w ó j K o śc io ła k a to lic k ie g o , E u h e m e r —

P r z e g lą d R e lig io z n a w c z y 30 (1986) n r 3—4, 186; zob. te ż t e n ż e , C h r z e ś c ija ń ­

s t w o p ie r w o tn e , -w: Z a r y s d z ie jó w re lig ii, o p r. z b io ro w e , W a rs z a w a 1986,

578— 579.

38 M a te r ia ły p o m o c n ic ze d la n a u c z y c ie li r e lig io z n a w s tw a , p o d re d . L . R a k o w s k i e g o i St. S w i d e r s k i e j , S zczecin 1986, cz. II, 14.

85 T a m ż e , 11.

88 S t r a u s s n p . tw ie r d z ił, że c h rz e ś c ija ń s tw o z a c z e rp n ę ło d u ż o z re lig ii In d ii, z w ła sz c z a z b u d d y z m u . B u d d y z m o w ie le la t w c z e śn ie j n iż c h rz ę ś c

(15)

i-7 6 k s . J O Z E F K U L I S Z S J

Mimo iż przyjm uje się dziś, że religioznawstwo m arksistowskie w swych poglądach co do historyczności Jezusa zbliża się do teo­ logii protestanckiej n u rtu bultmanowskiego, to nadal dla zwolen­ ników tej szkoły istnienie Jezusa zda się być spraw ą poglądów — ideologii, a nie faktów h istorycznychS7.

Kończąc ten krótki rys Geschichte der Leben-Jesu-Forschung, należy powiedzieć, że w całym tym nurcie, począwszy od Reim a- rusa przez B ultm anna aż do polskich laickich religioznawców, obok z góry podjętych założeń scjentystycznych, znajdują się rów nież elem enty idealistyczne filozofii Hegla, jak też pozytywistyczne po­ jęcie historii. W myśl tych założeń poddano badaniom historycz­ no-literackim ewangelie jak każdy inny dokum ent historii. Spo­ dziewano się, że ta metoda pozwoli wyeliminować to, co jak określano, wniosła Gemeindetheologie. Chciano w ten sposób dojść do „czystego”, ziemskiego Jezusa, rozumianego jako „fak t” h i­ storii, odkryty dopiero przez naukę XIX wieku. Okazało się, że nie ma innego Jezusa niż Ten, którego przekazała nam trad y cja chrześcijańska. Odrzucając więc „paradygm at” chrześcijański, trzeba było tworzyć nowe teorie w yjaśniające tajem nicę Jezusa i początki chrześcijaństwa. Trzeba było tworzyć różnego rodzaju, „historie” bardziej cudowne niż samo chrześcijaństwo, by uspra­ wiedliwić jego istnienie w historii. Dlatego to dziewiętnastowiecz­ ne „paradygm aty”, w yjaśniające chrześcijaństwo, ukazują ducha epoki i filozofii tego okresu, a nie prawdziwe początki chrze­ ścijaństwa.

Ten sam proces widzimy u współczesnych laickich religio­ znawców. Ekstrapolują oni dziewiętnastowieczne rozumienie hi­ storii określonej filozofii w przeszłość, do pierwszego wieku naszej ery, by szukać tam świadomości klasowej jako głównej przyczyny rozwoju historii, a w niej pow stania i rozwoju chrześcijaństwa. Ta ekstrapolacja domaga się też konsekwentnie sięgnięcia do dzie­ więtnastowiecznego „arsenału” po argum enty przeciw chrze­ ścijaństwu.

ja ń s tw o g ło s ił m iło ść b liź n ie g o , m iło ść ro d zicó w , k u lt n ę d z y i ż e b r a c tw a , k u lt c ie rp ie n ia ... (zob. S ta r a i n o w a w ia r a , dz. c y t., 46, 50, 64— 65).

37 W y n ik a to z zało ż eń m e to d o lo g ic z n y c h -filo z o fic z n y c h . W y ra ź n ie t o w id z im y w a r t y k u le Z. P o n i a t o w s k i e g o , a rt. c y t., 427—481.

L’IN TER PR ETA TIO N IN D IV ID U A L IST E DE L’EV A N G IL E COMME FO N DEM ENT D U R A T IO N A LISM E A U X IX SIECLE

C e u x , q u i r e j e t t e n t la tr a d it io n q u i e x p liq u e le s c o m m e n c e m e n t d u c h ris tia n is m e s o n t fo rc é s de tr o u v e r d e s th é o r ie n o u v e lle s , q u i p o u r r a ie n t j u s t i f i e r so n e x is te n c e c o m m e p h é n o m è n e h is to riq u e . L ’illu m in is m e a lle m a n d d u X IX siècle a f a it l ’u n e t l ’a u tr e . L ’a u te u r de l ’a r t ic l e d é m o n tre d ’a b o r d ,

(16)

q u e le p r o te s ta n tis m e e t le d é is m e d o iv e n t ê tr e c o n sid é ré s co m m e so u rc e s d u r a tio n a lis m e a u X I X siècle. C es d e u x c o u r a n ts s p ir itu e ls se s o n t lib é ré s d e l ’a u to r it é d e la tr a d itio n . L e s r e p r é s e n ta n t s d u r a tio n a lis m e — R e im a ru s , S tr a u s s , P a u lu s , B a u r, B a u e r e t p lu s ré c e m m e n t B u ltm a n n — o n t c ré e des th é o r ie m y th iq u e s e t h is to r iq u e p o u r e x p liq u e r le c o m m e n c e m e n t e t le d é v e lo p p e m e n t d u c h ris tia n is m e . A u jo u r d ’h u i c ’e st l ’école m a r x is te d e l a re lig io n , q u i c o n tin u e l ’o e u v re de l ’illu m in is m e a lle m a n d .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kwestia uznania wydatków związanych z prowadzonym postępowaniem przed sądem powszechnym oraz wydatków na wypłatę zasądzonego przez sąd wy- nagrodzenia oraz

podstawie przepisów o podatku dochodowym są zaliczane przez podatnika do środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych podlegających amortyzacji, a także gruntów i

50 J. Jej podwaliny dzisiaj i jutro, dz. Ratzinger, Europa Benedykta…, dz. Guardini, I diritti del nascituro, „Studi catollici”, maj/czerwiec 1974; Cyt. Ratzin- ger,

w nieruchomosci wsp61nej zostanie przeniesiona przez Wnioskodawc~ na rzecz innego podmiotu, a takze Wnioskodawca dokona zbycia na rzecz tego innego podmiotu (Iub

1 Historia Białorusi, Litwy, Polski i Ukrainy wydana w języku polskim przez Instytut Europy Środkowo-Wschodniej została przygotowana przez zespół redakcyjny: Anatol

3 pkt 1 Prawa budowlanego, czyli do budynków budowli lub obiektów małej architektury (inaczej mówiąc: każdy budynek, budowla lub obiekt małej architektury może być

 nie ma znaczenia przyjęta w ustawie z 20 maja 2016 r. definicja elektrowni wiatrowej. Celem tej ustawy jest bowiem regulacja procesu budowlanego elektrowni wiatrowych i

– powinna ustalić podstawę opodatkowania w podatku od nieruchomości powierzchni, której jest współwłaścicielem (tj. gruntów i niewyodrębnionych części