• Nie Znaleziono Wyników

View of Jerzy Grotowski and Pedagogy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Jerzy Grotowski and Pedagogy"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI PEDAGOGICZNE Tom 9(45), numer 1 — 2017 DOI: http://dx.doi.org/10.18290/rped.2017.9.1-10

ALEKSANDER NALASKOWSKI

JERZY GROTOWSKI I PEDAGOGIKA

AMERYKAN´ SKI WSTRZ AS

Ws´ród moich znajomych, a w zasadzie rówies´ników (mam 60 lat) lata szes´c´dziesi ate ubiegego wieku ciesz a sie zdumiewaj ac a sympati a i dobrymi wspomnieniami. Nie mozna tego zupenie powiedziec´ o latach siedemdziesi  a-tych czy osiemdziesi atych. W moim odczuciu w tym czasie s´wiat skreci mocno w lewo. Wydaje sie, ze jest na to wiele przekonywaj acych dowodów, a s a nimi ruchy hipisowskie u swych podstaw pacyfistyczne, jest festiwal w Woodstock, w czasie którego Joan Baez wygaszaa manifesty polityczne, a w co drugim utworze syszao sie okrzyki „freedom, freedom!”, co w wol-nej Ameryce brzmiao mniej wiecej tak jak dzisiaj w Polsce wrzaski z adaj ace demokracji. Skretu w lewo nie unikn a takze genialny gitarzysta Jimi Hend-rix, który w jednym z utworów wydoby z instrumentu odgosy spadaj acych bomb zmieszane z amerykan´skim hymnem. W ten sposób artys´ci i grupy „wolnej modziezy” ewokowali swój protest wobec tocz acej sie w Wietnamie wojny.

Obraz Milosa Formana Hair (oparty na znanym musicalu pod tym samym tytuem) by juz obrazem bardzo lewicowym i mocno subiektywnym. Rezyser wzi a w nim pod uwage wy acznie racje modych Amerykanów, którzy wyda-wali sie byc´ nies´wiadomi sowieckiego zagrozenia. Zdumiewaj ace jest to, ze nie wyci agneli wniosków z konfliktu w Zatoce S´win´, mao tego  patrzyli

Prof. dr hab. ALEKSANDERNALASKOWSKI Katedra Metodologii Badan´ Pedagogicznych, Uniwersytet Mikoaja Kopernika w Toruniu.

(2)

przyjaznym okiem na rewolucyjnych bandytów: Fidela Castro i Che Guevare. W niedugim czasie po s´mierci ten ostatni sta sie wrecz ikon a skrajnie le-wackiej popkultury. Nie mozna zapominac´ o Living Theatre – trupie teatral-nej o charakterze anarchistycznym i skrajnie pacyfistycznym, przekraczaj acej dos´c´ czesto bariery obyczajowe. Najgos´niejszym przedstawieniem byo Para-dise Now gdzie aktorzy przez znaczn a czes´c´ spektaklu wystepowali nago.

Tu i ówdzie mozna wyczytac´, ze Amerykan´ska rewolta bya inspirowana i szczodrze opacana przez KGB, ze bya to próba rozsadzenia USA od we-wn atrz. Bior ac pod uwage liczbe strajków studenckich i wci az przyrastaj  a-cych liczebnie grup hipisów i dzieci kwiatów nie mozna tych przypuszczen´ zupenie zlekcewazyc´, zwaszcza ze czerwona gwiazda bya jednym z po-wszechniejszych symboli, do których odwoywaa sie wówczas spora grupa modziezy.

EUROPEJSKI WSTRZ AS

W drugiej poowie lat szes´c´dziesi atych „rewolucyjny wiatr” zawita do Europy. Przybra nieco inn a, europejsk a temperature, ale w gruncie rzeczy by pewnym odbiciem sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Zacznijmy lekko. Bez w atpienia lewicowos´ci a nie brzydzili sie Beatlesi, ich niektóre piosenki, jak na przykad She is living home czy Eleanor Rigby s a ni a nasycone. Poza muzyk a takze wykonywali gesty, które trudno odczytac´ jako konserwatywne czy prawicowe. Ich synne okr age konierzyki przy koszulach, które przeszy do popkultury, nawi azyway do niedzielnych koszul proletariuszy. A dobrze znane „lenonki”, czyli druciane okulary, które nosi jeden z muzyków, byy tymi, które za darmo rozdawaa opieka spoeczna. W przypadku niezwykle majetnego muzyka cos´ wszak symbolizoway i nie byy wynikiem oszczed-nos´ci. John Lennon w licznych wywiadach wskazywa swój lewicowy ateizm, na przykad pyta rozmawiaj acego z nim w telewizji dziennikarza o Jezusa z Nazaretu: „a mys´lisz, ze ten facet istnia?”. Jemu tez sie przypisuje powie-dzenie „jestes´my popularniejsi od Jezusa”1.

W piosence Imagine zawar obraz komunizmu, przedstawi utopijny s´wiat, w którym nie ma wasnos´ci, nie ma granic i nie ma religii, a zatem Boga. Lewicowo-pacyfistyczne upodobania tego muzyka zaprowadziy go na czoo

1To powiedzenie przypisuje sie równiez Brianowi Jonesowi, tragicznie zmaremu

(3)

manifestacji przeciwko wojnie w Wietnamie, gdzie do tuby s´piewa All we are saying is give peace the chance.

Nastepny w atek nie jest juz artystyczny. To Paryska Wiosna 1968 r., pod-czas której zrewoltowana modziez (do której przy aczyli sie póz´niej robotni-cy i zwi azkowcy powoduj acy strajk krajowy) domagaa sie reform i zmian przybieraj acych ksztat socjalizmu, bya najwyraz´niej inspirowana pogl adami komunizuj acych filozofów francuskich, pisarzy (np.: Jean-Paul Sartre, Mauri-ce Merleau-Ponty, Simone de Beauvoir, Roland Barthes, Claude Lévi-Strauss, Henri Lefebvr), którym rad udziela przybyy do Francji Che Guevara. Po-wstaway ugrupowania i partie otwarcie deklaruj ace ideologie trockistowsk a czy maoistowsk a. W pewnym momencie doszo tez do symbolicznego aktu zamiany  rebelianci zajeli teatr Odeon, a zespó tego teatru gra swoj a sztu-ke na barykadach. Bya to czysta, niemal bachtinowska karnawalizacja rzeczywistos´ci. Niestety, beztroskie zabawy w lewicowos´c´ skon´czyy sie naro-dzinami skrajnego i bezlitosnego lewactwa w postaci zbrodniczych grup terro-rystycznych, takich jak m.in. Frakcja Czerwonej Armii (Baader-Meihof) w Niemczech czy Czerwone Brygady we Woszech. Jes´li do tego dodac´ na-jazd wojsk Ukadu Warszawskiego na próbuj ac a zdobyc´ namiastki niezalez-nos´ci Czechosowacje w 1968 r., to obraz tych lat jeszcze bardziej sie przy-ciemni.

POLSKI WSTRZ AS

I tak docieramy do Polski. 1968 rok to marcowe protesty studenckie z Mi-chnikiem w tle, usta studentów zostay zakneblowane przez Gomuke i szar-zuj acy w jego imieniu „aktyw robotniczy”, wyposazony w paki. Rozpetano na ogromn a skale akcje antysemick a, w wyniku której Polske opus´cio kilka-dziesi at tysiecy ludzi, a w tym artys´ci, uczeni i publicys´ci. Wówczas nikt nie przypuszcza, jak a role w Polsce po wielu latach (i wielu odsiadkach) odegra komunizuj acy Michnik. Co ciekawe, zaczynem tej sytuacji byo zdjecie z afi-sza przedstawienia Dziadów Adama Mickiewicza, wyrezyserowanego przez Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Po latach historycy s a peni w  at-pliwos´ci, czy jego zdjecie nie byo s´wiadom a prowokacj a do rozprawienia sie ze zbuntowan a modziez a studenck a i osobami pochodzenia zydowskiego. Tego juz nigdy nie bedziemy wiedzieli na pewno2. Po latach wydarzenia

2Zob. Marzec 1968 roku, w: J. E

ISLER, Polskie miesi ace, czyli kryzys(y) w PRL,

(4)

Marca’68 okazay sie brzemienne w skutkach. Ale rozwazania o tym nie s a celem niniejszego tekstu.

NARODZINY MAGA

W tle tych wydarzen´ gdzies´ w Opolu, wówczas niezbyt znacz acym os´rod-ku intelektualnym, dzieki pomocy festiwalu polskiej piosenki, walcz acym o status polskiego miasta, przycupn a Teatr 13 rzedów, zaozony przez mo-dziutkiego absolwenta Szkoy Teatralnej w Krakowie i Moskiewskiego Pan´-stwowego Instytutu Sztuki Teatralnej Jerzego Grotowskiego. Pocz atkowo teatr zupenie nie cieszy sie popularnos´ci a i tez znajduje to odbicie w dokumen-tach, jednorazowo sprzedawano od dwóch do kilkunastu biletów. Zespó chciano rozwi azac´, gdyz by utrzymywany z kasy miejskiej, Jerzy Grotowski jednak znalaz na to sposób, sam bed ac partyjnym, nakaza aktorom wst apic´ do PZPR, tym samym powoa tak zwan a podstawow a organizacje partyjn a POP. W Polsce skutej komunistycznym rezimem mozna byo rozwi azac´ teatr, ale w zadnym wypadku partyjn a organizacje, tym samym Grotowski uratowa swój oryginalny przybytek Melpomeny. Stopniowo przybywao widzów, a te-atr robi sie znany. Wydaje sie, ze w okresie opolskim, najwybitniejszym przedstawieniem byo Akropolis Stanisawa Wyspian´skiego w oprawie plas-tycznej Józefa Szajny.

MEGA MAG

W 1965 r. Grotowski przenosi sie wraz z zespoem do Wrocawia, otrzy-muje tam siedzibe w budynku ratusza. Znacz aco zmienia formue teatru i pod wpywem lektury prac klasyka poszukiwan´ teatralnych, Rosjanina Konstante-go StanisawskieKonstante-go, gówny nacisk kadzie na prace z aktorem. Z czasem tak uksztatowanego artyste uznaje za zdolnego do tak zwanego „aktu cakowite-go”. W tym tez czasie Grotowski pracuje nad koncepcj a teatru ubogiego. To znaczy teatru pozbawionego scenografii, muzyki, kostiumów teatralnych, wyszukanych s´wiate. Dochodzi do pojecia pustej „przestrzeni”, wydaje ksi  az-ke Ku teatrowi ubogiemu, ale w jezyku francuskim i bardzo dugo nie zgadza sie na jej publikacje w Polsce. Szczytowym osi agnieciem Teatru Laborato-rium byo Apocalypsis cum figuris (1969). Spektakl ten, inspirowany rzekomo grafik a Dürera, zbiera tumy i grany by codziennie przez wiele lat, nie tylko w Polsce, lecz praktycznie na caym s´wiecie. Dürerowskiej inspiracji w nim

(5)

nie dostrzegem. Byc´ moze jest to kwestia mojej wrazliwos´ci. Przedstawienie uchodzio za cakowicie apolityczne. Zdumiewaj ace, ze wobec niebywaego wstrz asu, który Polska przezya rok wczes´niej, którego skutki byy trudne do oszacowania, wrazliwy artysta i wizjoner pozosta obojetny. Byc´ moze zga-dza sie z posunieciami ówczesnej wadzy. Notabene Grotowski pozostawa czonkiem PZPR, az do jej rozwi azania w 1990 r.,  acznie jego staz w partii wynosi 35 lat.

NA SZCZYCIE

Apocalypsis cum figuris przedstawia paruzje, czyli ponowne przyjs´cie Chrystusa na ziemie, który okazuje sie zwykym czowiekiem, penym uom-nos´ci, o psychicznym emploi „gupiego Jasia”, a momentami idioty. Znamien-ne, ze spektakl kon´cz a wypowiedziane do Jezusa sowa „idz´ i juz wiecej nie wracaj”. Czy w istocie by to spektakl apolityczny? Przypomnijmy, ze w 1965 r. polscy biskupi wysali list pasterski (zwany popularnie oredziem) do biskupów niemieckich ze synn a fraz a „przebaczamy i prosimy o przeba-czenie”, za co Kos´ció zosta przez polityków i media poddany huraganowej i czesto niewybrednej krytyce. Tres´c´ przedstawienia Apocalypsis skrytyko-wa Stefan kard. Wyszyn´ski, nazywaj ac go „prawdziwym s´win´stwem” demo-ralizuj acym polski naród. Rzeczywis´cie, spektakl musia zrobic´ wrazenie bluz´nierstwa i profanacji, skoro wypowiedzia sie o nim legendarny i wów-czas najwyzszy hierarcha w Polsce. Co ciekawe, czes´c´ ówczesnych polityków z obrzydzeniem patrz acych na jak akolwiek sztuke nowoczesn a, traktuj acych j a jako wrog a, bo „zachodni a i zdegenerowan a”, takze nazwaa Grotowskiego szarlatanem i bluz´nierc a. Apocalypsis byo ostatnim przedstawieniem teatral-nym wyrezyserowateatral-nym przez Jerzego Grotowskiego w teatrze Laboratorium. Spektakl zebra mnóstwo entuzjastycznych recenzji w wielu jezykach i wielu krajach, doczeka sie licznych opracowan´, a nawet ksi azek naukowych. Ani przedtem, ani potem zaden spektakl tak nie poruszy opinii publicznej, nie wywoa takiej dyskusji3.

3W Polsce najpeniejsze opracowanie twórczos´ci J. Grotowskiego znajdujemy w ksi azce:

(6)

NA DRODZE OD TEATRU

W tym czasie Grotowski oddala sie juz tylko od teatru. Zupenie zrezyg-nowa z tego, co byo „Teatrem Przedstawien´”. By nasycony saw a i poklas-kiem lewicuj acych intelektualistów i przeogromnej grupy zwykych snobów. Moim zdaniem znudzi sie rezyseri a, znudzi sie swoimi aktorami, których wszak przez wiele lat ogl ada niemal codziennie przez kilkanas´cie godzin, znudzi sie saw a. Swoj a uwage skierowa na warsztaty o nazwie „Parateatr”, organizowane dla wolontariuszy, z których lwi a czes´c´ stanowia modziez. Sam nazwa te dziaania „treningowo-performatywnymi”, cay czas jednak w tle przewijay sie w atki teatralne i teatr jako taki; teatr, którego zdawa sie juz w tym momencie nie cierpiec´. Zaryzykuje teze, ze Grotowskiemu teatr juz przeszkadza. Dlatego pewnie uciek z niego jeszcze dalej i stworzy tak zwany „Teatr Z´ róde”. W to przedsiewziecie zaangazowani byli uczestnicy, a nierzadko zawodowi aktorzy niemal z caego s´wiata i Grotowski z nimi podrózowa do Meksyku, Indii, na Haiti, badaj ac, a was´ciwie „badaj ac” rytuay w poszukiwaniu tak zwanych „technik z´ródowych”. Ani Grotowski, ani tym bardziej zapatrzeni wen´ fani nie mieli przygotowania naukowego, antropologicznego, kulturoznawczego, metodologicznego do takich dziaan´. Przypuszczam, a znam kilku uczestników tych dziaan´ i ich relacje, ze byy one cakowicie amatorskie, co wynika takze z niektórych tekstów samego Grotowskiego. S a one pene emocji i metafor, ale nieprzekazuj ace zadnej wiedzy. Wspomniec´ tu nalezy, ze na pocz atku lat siedemdziesi atych Grotow-ski odby podróz do Indii, z której wróci odmieniony. Z tus´ciutkiego, krótko ostrzyzonego, ubranego w garnitur i krawat dzentelmena, zamieni sie w prze-raz´liwie chudego, dugowosego i brodatego hipisa kompletnie nieprzypomi-naj acego „tamtego” Grotowskiego. Wówczas powoa „Instytut Aktora” Teatru Laboratorium.

PUSTKA

Kolejne edycje warsztatów juz zupenie nie przypominay dziaan´ artys-tycznych, lecz raczej terapeutyczne. Jako student uczestniczyem w jednej z nich i byem zazenowany miakos´ci a tych spotkan´ i ustawicznym przydawa-niem im wartos´ci oraz zwykym przeceniaprzydawa-niem ich roli. W tym czasie rów-niez poznaem Grotowskiego, który robi wrazenie niezainteresowanego tym, co sie dziao w trakcie warsztatów, i zdaj acego sie na swoich aktorów. Kaza sobie mówic´ po imieniu. Czuem od niego alkohol. Pamietam tez takie

(7)

wyda-rzenie, gdy jeden z kolegów narzeka na kregosup i powiedzia o tym prowa-dz acemu jego sekcje animatorowi. Usysza, ze ma nie chodzic´ do lekarza, tylko zdac´ sie na c´wiczenia, które ów mu zaaplikuje. Skon´czyo sie to dos´c´ pechowo. Chopak przez wiele tygodni by skazany na gipsowy gorset.

Warsztaty te miay równiez swoj a czes´c´ „mówion a”. Czonkowie zespou dawnego Teatru Laboratorium byli z ca a pewnos´ci a doskonale wyksztaceni, mieli spor a wiedze ogóln a i teatrologiczn a, a takze mówili nienagann a polsz-czyzn a. Niestety, nie mozna tego powiedziec´ o uczestnikach, byc´ moze trafi-em wyj atkowo, ale w mojej grupie poowa ludzi (Polaków) mówia fatalnym jezykiem, miaa ogromnie sab a orientacje ogóln a i humanistyczn a, a z luz´-nych rozmów mogem wnioskowac´, ze prawie niczego nie rozumieli. Co cie-kawe, ws´ród nich bya niemaa grupka osób, które nie syszay o Teatrze Laboratorium.

EPILOG

Gdy ogoszono w Polsce stan wojenny, Grotowski przebywa we Wo-szech. By juz w tym czasie profesorem College de France i honorowym doktorem kilku uniwersytetów, w tym takze amerykan´skich. Zamieszka w maej miejscowos´ci Pontadera. Zajmowa mae mieszkanie we woskiej odmianie prowincjonalnego domu kultury, dysponuj ac niewielk a sal a, gdzie jego zagraniczni asystenci prowadzili warsztaty z zagranicznymi uczestnika-mi. Grotowski odda polski paszport i zrzek sie polskiego obywatelstwa, w tym czasie by juz bardzo mocno zanurzony w chorobie alkoholowej. W zasadzie mozna powiedziec´, ze skaza sie na niebyt i zosta zapomniany. Zmar w 1999 r. w wieku 66 lat; zgodnie z jego zyczeniem jego ciao zostao skremowane, a prochy rozrzucono ze szczytu jakiejs´ hinduskiej góry.

*

W 2014 r. prowadziem wykad dla duzej grupy studentów z niemal wszystkich kierunków uniwersyteckich, byli wiec chemicy, fizycy, biolodzy, matematycy, ale poowe stanowili humanis´ci  historycy, filozofowie, socjo-lodzy, pedagodzy, polonis´ci, itp. Na ostatnim wykadzie poprosiem ich o wy-penienie kwestionariusza ankiety, w której jednym z pytan´ byo „Kim by Jerzy Grotowski?”. Na prawie 250 osób nikt, absolutnie nikt nie wiedzia.

(8)

MÓJ GROTOWSKI

W modos´ci przezyem fascynacje Jerzym Grotowskim do tego stopnia, ze jako jeden z kierowników Studenckiego Centrum Kultury „Od Nowa” w To-runiu (obecnie miejski Dwór Artusa na starówce) zaprosiem Teatr Labora-torium do przedstawienia Apocalypsis cum figuris w naszym klubie. By to rok 1979 i Grotowski juz zupenie nie interesowa sie ani swoim zespoem, ani tym bardziej spektaklem. Ale zespó gra, aktorzy musieli wszak z czegos´ zyc´. Na kilka tygodni przed umówionym terminem przedstawien´ pojawi sie w Toruniu jeden z aktorów i kierownik administracyjny teatru. Zobaczyli nasz a aule, która ma okoo 500 metrów kwadratowych, i zdecydowali, ze do ich przyjazdu mamy przygotowac´: wycyklinowany i polakierowany parkiet, zaciemnienie okien (co nie byo proste  okna maj a ponad 5 metrów wyso-kos´ci), chociaz spektakle odbyway sie wieczorem, gdy juz na zewn atrz byo zupenie ciemno, zdjecie krysztaowych zyrandoli, zorganizowanie garderoby dla aktorów i toalety do ich wy acznej dyspozycji. Ponadto kazdy z aktorów mia miec´ jednoosobowy pokój hotelowy. Zespó zazyczy sobie honoraria, które moge nazwac´ agodnie bardzo wysokimi. Jednoczes´nie, przekonuj ac nas, ze graj a w klubie studenckim i dla studentów, bilety musz a byc´ w s´miesznej cenie. Bylis´my bliscy bankructwa. Ale przy tej okazji was´nie zobaczyem dwukrotnie Apocalypsis i wysuchaem niezwykle wtórnego, penego banaów i bon motów wykadu kierownika literackiego Ludwika Flaszena.

Spektakl mnie zachwyci, ale nie do kon´ca wówczas rozumiaem jego wymowe. Byem i jestem wierz acy, ale przedstawienie mnie nie obrazio  odbieraem je jak czowiek teatru. Mozna powiedziec´, ze Grotowski mnie fascynowa. Przeczytaem o nim sterty tekstów i ksi azek w jezyku polskim i angielskim, ale zupenie nie rozumiaem, dlaczego z teatru uciek. Dlaczego odszed tam, gdzie juz nie ma zadnej sztuki, gdzie jest was´ciwie duze Nic. Wszak cay s´wiat go ceni za teatr was´nie. On tymczasem, póki móg, odda-wa sie goszeniu wykadów w caej Europie. Uwaza sie za mistrza i nauczy-ciela4. Dysponuje pen a rejestracj a dwóch jego wykadów. Przyznam, ze nie przetrway próby czasu. S a zupenie niejasne, tak jak jego niewielka i chyba ostatnia ksi azka Na drodze do kultury czynnej. Mys´laem, ze jestem skazony jakims´ urazem albo mam ograniczenia umysowe, ale wykonaem pewien eksperyment  tekst zosta zdigitalizowany i wydrukowany, ale bez tytuu

4Literack a analize Teatru Laboratorium i Instytutu Aktora znajdujemy w powies´ci B.

(9)

i nazwiska autora. Poprosiem o zrecenzowanie go przez trzech niezaleznych ekspertów  znakomitych, cenionych i znanych moich kolegów profesorów z Polski. Jeden z nich by specjalist a w zakresie antropologii kulturowej, drugi teatrologiem, trzeci litearturoznawc a. Mieli napisac´ jednostronicowe rekomendacje do druku osoby, która ubiega sie o stopien´ doktora nauk huma-nistycznych. Owe recenzje byy miazdz ace i zarzucay autorowi miakos´c´ oraz bekotliwos´c´. Oczywis´cie, zos´liwi powiedz a, ze to s´wiadczy wy acznie o pro-fesorach, ale tak mozemy podwazyc´ kompetencje kazdego uczonego. Nawet tego, który staje sie klasykiem.

Czego mnie osobis´cie nauczya historia Grotowskiego? Z zachowaniem wszelkich proporcji przypomina mi ona historie Stanisawa Przybyszewskiego, o którym August Strindberg mówi „der genialne Pole”, a po którym poza parafraz a wersetu z Biblii „am Afgang war das Geschlecht” (na pocz atku bya chuc´) prawie juz nic nie zostao. Mys´le, ze by kulturowym meteorem na-szych czasów.

Jego dramatem bya próba wyrwania sie poza kulture i tradycje europejsk a, ale nie w kierunku Ameryki, która jednak potraktowaa go dos´c´ chodno, lecz w kierunku kregu okoohinduskiego. Maj ac jednak mózg, dusze i ciao Euro-pejczyka, nie by w stanie sie do kon´ca w tym kregu odnalez´c´. Indie otwo-rzyy go intelektualnie na inn a kulture, ale efektem tego bya chyba jedynie pogarda dla teatru. Na mnie robi wrazenie czowieka, który nie wie, czego poszukuje. Sam z reszt a pisa, ze sens tkwi w poszukiwaniu, ale to humanis-tyczny humbug. Sens tkwi bowiem nie w poszukiwaniu, ale w znajdywaniu. Z ycie nie moze byc´ niekon´cz acym sie eksperymentem.

Grotowski zb adzi z drogi, któr a sam sobie wyznaczy, odszed w Nic. Zdradzi teatr dla nowej rzeczywistos´ci, która go nie zaakceptowaa. Niewiele brakowao, a zb adzibym i ja.

PARALELE BEZ SYMETRII

Historia Jerzego Grotowskiego zainspirowaa mnie do przes´ledzenia obec-nego stanu pedagogiki i jego z´róde. Widze bowiem istotne paralele. Oczy-wis´cie, mam s´wiadomos´c´, ze historia Teatru Laboratorium i wszystkiego, co sie wokó niego przedtem i potem dziao, moze wydawac´ sie odlega od roz-wazan´ na temat dyscypliny naukowej. I byc´ moze takie rozwazania dziwi a. Chodzi tu jednak o pewien mechanizm, który wydaje sie obejmowac´ nie tylko historie Grotowskiego, lecz moze takze byc´ przeniesiony i odczytany jako mechanizm zmian pewnej dyscypliny naukowej. Wybraem pedagogike,

(10)

ponie-waz jest mi w sposób oczywisty najblizsza, i wedug mnie ulega, jako obszar badan´, w minionym czasie dos´c´ zasadniczym zmianom.

Zacznijmy zatem od historii. Mój s´wietej pamieci ojciec w 1950 r. zosta absolwentem kierunku „filozofia w zakresie nauk pedagogicznych”. By ucz-niem jednego z „akuszerów” pedagogiki polskiej i pedagogiki w ogóle  Kazimierza Sos´nickiego. Sos´nicki by filozofem i jednym z twórców szkoy lwowsko-warszawskiej, doskonale znanym juz przed wojn a i nadzwyczaj z´le potraktowanym przez wadze po wojnie. Oprócz niego w tamtym czasie wy-kady prowadzili: Henryk Elzenberg  jeden z klasyków filozofii wspóczes-nej, Tadeusz Czezowski  wspótwórca logiki wspóczeswspóczes-nej, Roman Ingarden  filozof, Tadeusz Witwicki  psycholog, Maria Lechicka  historyk i histo-ryk wychowania. Mozna powiedziec´, ze twórcami szkoy torun´skiej byy bardzo znane osobistos´ci humanistyki. Pedagogika bya wówczas i jeszcze przez wiele lat póz´niej czes´ci a studiów filozoficznych. Jej przekaz by czytel-ny i odnosi sie do najwazniejszych pytan´ stawiaczytel-nych wychowaniu. Najpeniej wyrazi to Kazimierz Sos´nicki w ksi azce, klasycznej dzisiaj pozycji, Istota i cele wychowania (1964). Bya tez pedagogika dyscyplin a niszow a. W okre-sie powojennym, w zasadzie do pierwszych lat szes´c´dziesi atych, studiowao j a kilkanas´cie osób. Wyposazano je nie tylko w wiedze stricte pedagogiczn a, ale równiez dawano studentom kompetencje do nauczania konkretnych przed-miotów szkolnych do poziomu liceum w acznie. Byo to zapewne niezbedne po hekatombie wojennej. Wszak zamordowano polsk a inteligencje w zastra-szaj acym wymiarze. Mój ojciec dosta uprawnienia do nauczania historii i matematyki. Pokazuje to wszechstronnos´c´ tamtych studiów i bardzo szerokie pojmowanie tego, co jest filozofi a. Powiedziabym, ze mocno przypomina okres opolski w twórczos´ci Jerzego Grotowskiego. Nie by on wówczas jesz-cze szalonym eksperymentatorem, lecz oryginalnym rezyserem teatralnych ar-cydzie. Podobnie jak pedagogika w pocz atkowym okresie mies´ci sie w pew-nej niszy, enklawie i jak pedagogika odwoywa sie do klasyki.

W tej postaci przeniós sie do duzo wiekszego Wrocawia, os´rodka dyna-micznie rozwijaj acego sie kulturowo. Wydatnie zwiekszya sie zatem publicz-nos´c´ nawiedzaj aca jego teatr. By bowiem juz kontrowersyjnym artyst a, nieco niszowym, ale przyci agaj acym tumy nie zawsze rozumiej acych jego sztuke widzów. Podobnie byo z pedagogik a. W latach siedemdziesi atych na torun´-skim uniwersytecie roczniki liczyy ponad sto osób. Pedagogiczne studia rozpocz aem w 1976 r. i mój rocznik liczy 130 osób przybyych z caej Polski. Nie zyli juz klasycy, o których wspominaem na pocz atku, i w gronie wykadowców byo zaledwie paru ich uczniów. Tutaj pewna dygresja. Lata siedemdziesi ate by to okres radosnej twórczos´ci gierkowskiego ministra

(11)

os´wiaty Jerzego Kuberskiego. Magistra, któremu Rada Pan´stwa nadaa tytu profesora. Wprowadzone przez niego reformy w okresie pocz atkowym mocno uderzyy w jakos´c´ ksztacenia ogólnego. Liceum zostao istotnie zideologizo-wane, przynajmniej w zapisach ustawowych. W tym zakresie wiele zalezao od samych nauczycieli. Mozna powiedziec´, ze tumy na studiach pedagogicz-nych byy w znacznej mierze nasycone osobami o niezwykle kiepskich pod-stawach ogólnych, niebed acych w stanie przyswoic´ trudnych zagadnien´ filo-zoficznych. Byo ich jednak na tyle duzo, ze pojawia sie koniecznos´c´ zatrud-niania nowych ludzi, którzy bardzo czesto nie mieli pojecia o genezie peda-gogiki i jej klasyków. Oczywis´cie, decyzje o zatrudnieniu podejmowali czes-to uczelniani sekretarze PZPR. Miaem czes-to szczes´cie, ze mój ojciec podsuwa mi lektury klasyków, które mocno poszerzay horyzont mojej wiedzy. Powie-dziabym, ze byem jak widz spektakli Teatru Laboratorium, który dobrze sie przygotowa do obioru przedstawienia, a to nieodmiennie wi azaoby sie z siegnieciem do klasyki teatrologicznej, do dzie Konstantego Stanisawskie-go, do dramatów Wyspian´skiego czy wreszcie do prac Petera Brooka, Antoine Artauda i innych. Grotowski pogardzi teatrem i mam wrazenie, ze sie pogu-bi, rozmieniaj ac na drobne swój talent, odszed w poszukiwania, które dopro-wadziy go do dziwactwa. Per analogiam odczytuje to, co sie dziao z peda-gogik a, jej przedmioty kanoniczne (pedagogika ogólna, dydaktyka, historia wychowania, teoria wychowania, pedagogika spoeczna) okrawano z godzin, gdyz w zasadzie juz niewielu potrafio je prowadzic´ i wielu nie potrafio ich zrozumiec´. Wyj atek stanowi tutaj historia wychowania, bed aca w istocie czes´ci a nauk historycznych, która cay czas prezentuje niezwykle wysoki poziom. Reszta kanonu jest, jak u Grotowskiego  klasyka teatru, mocno zaniedbana. W nadmiarze wprowadzano przedmioty metodyczne, instrumental-ne. Podobnie jak w przypadku talentu Grotowskiego pedagogika rozbia sie na wiele drobnych, a niekiedy zdumiewaj acych subdyscyplin, mao z sob a powi azanych. Wymienie tylko niektóre:

Pedagogika gerontologiczna. To subdyscyplina niemaj aca nic wspólnego z pedagogik a. Jak napisa Zbigniew Kwiecin´ski, jeden z ostatnich prawdzi-wych klasyków pedagogiki, to zerowanie na starcach, na których grzbiecie pewne grono „uczonych” pnie sie po stopnie i tytuy naukowe5. Dla ludzi starych nic z tego nie wynika. Bo jak mozna wychowywac´ starców, których nalezy po prostu szanowac´ i sie nimi troskliwie opiekowac´? Nic zatem dziw-nego, ze prace te nalez a do zbioru, który Marian Grabowski opisa nastepuj 

a-5Z. K

(12)

co: „Sterty naukowego s´miecia maj a swoich wytwórców. S a to rzesze ludzi znakomicie prosperuj acych w realiach wspóczesnej nauki, którzy dzieki banalnym wynikom uzyskuj a naukowe tytuy, pieni adze na badania, publikuj a stosy artykuów i ksi azek. Miernota tumnie wypenia badawcze instytucje, uniwersytety. Rzesza producentów naukowej tandety ksztatuje w znacz acy sposób dzisiejsze oblicze nauki”6.

Tanatopedagogika, czyli subdyscyplina zajmuj aca sie umieraj acymi i s´mier-ci a. Ma swoich wyznawców, którzy nie rozumiej a, ze czowiekowi w stanie terminalnym nalezy zapewnic´ wy acznie godne warunki odejs´cia i chronic´ go przed eutanazj a. Zupenie nie wiem, jak pedagog chce wychowywac´ s´mierc´. Humbug.

Pedagogika dorosych. Zadaniem pedagogiki jako takiej jest przygotowanie czowieka do dwóch wybitnie ludzkich czynnos´ci  wychowywania i naucza-nia. Obie te czynnos´ci razem nazywamy ksztaceniem. Dorosych sie juz nie wychowuje. Czasem sie ich leczy psychicznie, resocjalizuje czy udziela im porad, ale to nie s a czynnos´ci zbiezne z wychowaniem. Co najwyzej mozemy mówic´ o dydaktyce dorosych, czyli nauczaniu ich. W zakres takiej dydaktyki wchodz a na przykad kursy na prawo jazdy, prowadzone przez instruktorów bez przygotowania dydaktycznego, które jest widocznie zbedne, tak jak zbed-na bya wiedza o teatrze uczestników warsztatów i stazy prowadzonych przez uczniów, bed acych uczniami uczniów Grotowskiego.

Pedagogika pci. Jest to propagowanie ideologii gender, zupenie pozba-wione znamion pedagogicznych, a zatem znamion nauki. Pastwienie sie nad obrazkiem bed acym „s´wiadectwem nierównos´ci”, gdyz przedstawia on mez-czyzne wyzszego niz kobieta, jest idiotyzmem, gnebienie studentów (bardzo czesto osób religijnych) „wykadami” o mozliwos´ci wyboru tozsamos´ci pcio-wej, a dalej o prymacie tak zwanej pci kulturowej nad naturaln a, propagowa-nie idei skrajnego, lewackiego feminizmu czy tez pochway homoseksualizmu jest wbrew etyce zawodu nauczyciela jako takiego i nie ma nic wspólnego z jak akolwiek nauk a. Niewiarygodne jest, ze takie zajecia maj a charakter obligatoryjny. Zastanawiam sie jednoczes´nie, co kryje sie za hasem „warszta-ty równos´ciowe dla kobiet”.

Pedagogika kryminalna. Kompletnie oderwana od idei pedagogiki. Podam tytu ksi azki jako prosty przykad: Zony, matki-zabójczynie. Studium zwikty-mizowanej zbrodni. Miosiernie pomine nazwisko autora. Dodam jednak, ze

6M. G

(13)

praca ukazaa sie jako ksi azka pedagogiczna, wydana przez jeden z pedago-gicznych wydziaów.

Pedagogika miedzykulturowa. Jest to typowe zawaszczenie przez pedago-gów obszaru lez acego cakowicie w obrebie socjologii. Jak rozumiem, chodzi o to, zeby przekonywac´ Ukrain´ców, aby pokochali Polaków. To swoiste anti-dotum na patriotyzm, który bywa tu utozsamiany z szowinizmem, nacjonaliz-mem i nietolerancj a. Oczywis´cie z ukrytym przekazem, ze tacy s a Polacy. Jes´li tak bedziemy rozumieli wychowanie, to mozemy dac´ sobie spokój z pe-dagogik a jako nauk a. Napisaem kiedys´ bardzo krytyczny tekst o tak zwanej miedzykulturowos´ci, o syndromie pogranicza7. Wówczas przebrn aem przez wiele prac na ten temat, s a one w zasadzie potraktowaniem pedagogiki jak gatunku literackiego. Te teksty jak zadne inne roj a sie od okres´len´ „musimy”, „trzeba”, „powinnis´my”, „nalezy” itp. Moim zdaniem pedagogika wielokultu-rowa jest ostatnim stadium odchodzenia od pedagogiki. To Grotowski propa-guj acy wbrew tradycjom kulture hinduistyczn a. To Grotowski oddaj acy polski paszport i umieraj acy w prowincjonalnej Pontaderze.

Dobrn aem do kon´ca. Ale jeszcze chciabym dopisac´ pewne podsumowa-nie. Otóz wydaje sie istniec´ mechanizm, który niejako us´mierca ludzkie dzia-ania (indywidualne lub zespoowe), gdy odrywaj a sie one od swych korzeni. Owo oderwanie jest dla nich samobójcze. S a tu jakby trzy fazy: sukces – atomizacja – rozpad. Atomizacj a mog a byc´ frakcje (casus Solidarnos´ci), nie-formalne lub nie-formalne porozumienia grupowe, chec´ emancypacji czy tez chec´ dziaania na wasny rachunek. Iluz piosenkarzy po odejs´ciu z zespou (Klen-czon, Janczerski, Janerka i in.) popado w zapomnienie. Rozpad jest zawsze bolesny i cofa dany byt w rozwoju. I wówczas nie ma innej drogi, jak powrót do szeroko pojetej klasyki, do korzeni.

JERZY GROTOWSKI I PEDAGOGIKA

S t r e s z c z e n i e

Artyku jest prób a porównania struktury dwóch procesów zmian; procesów wiod acych do skrzywienia idei, które je wygeneroway. Na poziomie pewnej metaprzenos´ni zostay z sob a zestawione dwa niemal nieporównywalne podmioty. Pierwszym z nich jest synny na s´wiecie

7A. N

(14)

eksperymentator teatralny Jerzy Grotowski, a drugim polska pedagogika. Przez´roczystym tem tych rozwazan´ jest sytuacja spoeczna i polityczna na s´wiecie, naszkicowana dla lepszego zrozumienia intencji autora. W konkluzji zostaje pokazana trajektoria zaistnienia, rozdrobnienia i atrofii (sukcesatomizacjarozpad) idei zamienionych w konkretne decyzje i dziaania. Sowa kluczowe: pedagogika polska; Teatr Laboratorium; mag; klasyka pedagogiczna; idea;

subdyscypliny pedagogiczne; miedzykulturowos´c´.

JERZY GROTOWSKI AND PEDAGOGY

S u m m a r y

The article is an attempt to compare the structure of the two processes of change. One is the processes leading to the curvature of the ideas that it generated. The second is at the level of a certain meta-metaphor have been compiled together two almost incomparable. The first experimenter Jerzy Grotowski is famous in the world of theatre and the second is the Polish pedagogy. A transparent background of these considerations is the social situation and political world sketched for a better understanding of the intent of the author. In conclusion, is shown the trajectory, subsistence – fragmentation and atrophy (successatomizationdisintegration) of ideas changed into specific decisions and actions.

Key words: Polish pedagogy; Theatre Laboratory; sorcerer; classical education; idea; pedago-gical subdisciplines; interculturalism.

Cytaty

Powiązane dokumenty

∗∗ Je˙zeli oba kolokwia oraz egzamin be,da, przeprowadzone stacjonarnie to z cze,´sci zadaniowej egzaminu mo˙zna by´c zwol- nionym, je´ sli z ´ cwicze´ n zdobe,dzie sie,

Na przykład presupozycją syntagmatyczną zdania „Funio przestał bić swoją żonę ” jest zdanie tej treści, że istnieje taki rodzaj mężczyzn, mianowicie

Strajki studentów uczelni Trójmiasta, zarówno te z maja 1946 r., jak i z maja 1988 r., kształtowały charaktery, poglą−. dy ich uczestników, miały również wpływ na ich

Obok 20 krajów, w których hiszpański jest językiem urzędowym, występuje jako drugi język urzędowy w Portoryko (obok angielskiego) - nieinkorporowanym terytorium USA o

Podręcznik do kształcenia literackiego, kulturowego i językowego dla klasy czwartej szkoły podstawowej, WSiP, Warszawa 2004.. Nauczyciel zapoznaje uczniów z tematem lekcji i

Na polecenie nauczyciela uczniowie podają przykłady zapożyczeń, które w ostatnim czasie utrwaliły się w języku polskim (np. Na polecenie prowadzącego uczniowie podają

Genetyczne badania profilaktyczne, jak na przykład badania mutacji w genach BRCA1 i BRCA2 u pacjentek z wywiadem rodzinnego występowania nowotworów piersi czy jajnika oraz mutacji

• etwas gibt es billig / kostenlos – coś jest tanie / za darmo.. Auf AliExpress gibt es