• Nie Znaleziono Wyników

Granice okcydentalizacji. Różnice w systemie wartości politycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Granice okcydentalizacji. Różnice w systemie wartości politycznych"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Państwo i Społeczeństwo

IV: 2004 nr 3

A dam W. Jelonek

GRANICE OKCYDENTALIZACJI.

RÓŻNICE W SYSTEMIE WARTOŚCI POLITYCZNYCH

Dynamicznie rozw ijająca się gospodarka państw Azji P ołudniow o-W schodniej skupia zainteresow anie niem al całego świata. Z rów nie baczn ą u w ag ą św iat przy­ gląda się azjatyckiej polityce. U rzędnicy z W aszyngtonu i E urokraci z B rukseli sta­ rają się analizow ać sytuację polityczną w państw ach regionu głów nie przez pry­ zmat kwestii praw człow ieka i dem okracji. D okonania gospodarcze czy w zględna stabilność regionu nie są, ich zdaniem , m iarą praw dziw ego sukcesu. C hcieliby oni, aby z rozw ojem gospodarczym szedł w parze proces dem okratyzacji i postępy w zakresie upow szechniania elem entarnych praw człow ieka. D opiero to, zdaniem wielu polityków Zachodu, m oże św iadczyć o istotnym postępie cyw ilizacyjnym ludzkości.

W schód niekoniecznie podziela te poglądy. N ie zgadza się też z rzekom ym uniwersalizm em Z achodniego system u wartości. Skrajnym przejaw em oporu w o­ bec niechcianej ekspansji Zachodu je st alternatyw ny, azjatycki m odel rozwoju. Przyjm uje on za punkt w yjścia zasadniczo odm ienny od zachodniego system kultu­ ry politycznej i zdaje się ostrzegać Zachód: Je s te ś m y inni, w ięc nie oczekujcie, że podporządkujem y się w aszym standardom ” . C hoć rów nież w śród sam ych A zjatów jest wielu głoszących o w iele bardziej um iarkow ane poglądy i gotow ych naw et do przyswojenia sobie części zasad propagow anych przez Zachód, to naw et oni często przyznają, że zasady te gotowi są traktow ać czysto instrum entalnie, niekoniecznie podzielając przekonanie swoich kolegów z Zachodu o ich bezw zględnej i niepod­ ważalnej słuszności.

W latach 90. rozgorzała trw ająca po dziś dzień dyskusja nad uniw ersali­ zmem praw człow ieka i dem okracji w postzim now ojennym św iecie. W iele za­ chodnich rządów spostrzegło nagle, że ich dotychczasow i sprzym ierzeńcy w walce z kom unizm em niekoniecznie respektują propagow ane w tym zakresie standardy. W tym samym czasie, w m iarę ustępow ania zagrożenia kom unistycznego i unie­ zależniania się od zachodniej pom ocy gospodarczej, w iele państw Azji P ołudnio­

(2)

w o-W schodniej staw ało się coraz bardziej autonom icznym i w swych decyzjach politycznych. N iektórzy politycy w państw ach regionu zaczynali sobie zadawać pytanie, czy w ciąż potrzebują Zachodu bardziej, niż Zachód potrzebuje ich sa­ mych. Stopniow o część z nich dochodziła do przekonania, że pouczenia i pogróżki ze strony Z achodu m uszą się w reszcie skończyć. Zachód nie zam ierzał jedn ak po­ rzucić swojej prodem okratycznej retoryki. Z czasem obydw ie strony zaczynały rozum ieć, ja k stw ierdził jed en z w ietnam skich polityków , że „praw a człow ieka stały się przedm iotem i argum entem w stosunkach m iędzynarodow ych” 1.

W dyskusji, obok w ypow iedzi polityków pojaw iły się głosy azjatyckich ba­ daczy, którzy starali się uspraw iedliw iać odrzucenie zachodniego system u wartości odm iennym system em społecznym i swoistym podłożem kulturow ym i religijnym. Od początku lat 90. - naw et zanim w roku 1993 Sam uel H untington opublikował swoje słynne dzieło - w A zji stało się m odne m ów ienie o „zderzeniu kultur” czy „zderzeniu tradycji” . O gólne przesłanie płynące z Azji brzm iało: ,jesteśm y dojrza­ łym i państw am i i nie m usim y ju ż więcej przypom inać w niczym Zachodu” .

„Z derzenie kultur” nie było bynajm niej zjaw iskiem nowym , a A zja miała długą tradycję kontaktów m iędzycyw ilizacyjnych. Z achodnia cyw ilizacja w ielo­ krotnie usiłow ała zm ienić oblicze Azji Południow o-W schodniej, działo się tak od czasu, gdy jezu ic cy m isjonarze św. Franciszka K saw erego w połow ie XVI w. po­ jaw ili się po raz pierw szy na archipelagu M oluków. Jednak w ów czas zderzenie

cyw ilizacji ograniczało się głów nie do sfery wierzeń religijnych. Koloniści euro­ pejscy z m ieczem w jednym ręku i krzyżem w drugim nie stanowili żadnego istot­ nego novum w historii podbojów tego regionu. Pod pozorem krzew ienia nowej w iary przybyw ali tu ju ż w cześniej kupcy z Indii, buddyjscy podróżnicy z Chin czy m uzułm ańscy kolonizatorzy z B liskiego W schodu.

D opiero znacznie później nowe pokolenia kolonialnych adm inistratorów podjęły próbę narzucenia społeczeństw om Azji Południow o-W schodniej zachod­ nich norm społecznych i kultury politycznej. B rytyjczycy w B irm ie i na Malajach zdecydow ali się w praw dzie głów nie na eksploatację zasobów naturalnych, pom i­ jając próby w pajania autochtonom w iedzy o tradycji system u politycznego Korony

Brytyjskiej czy zaletach dem okracji. Podobnie postępow ali Holendrzy przez cały okres sw ego długiego panow ania nad archipelagiem Indonezyjskim . Jak zwraca uwagę profesor V. G. K iem an w sw ym studium na tem at brytyjskiego koloniali­ zmu: „P rzez m yślenie ja k najgorzej o swych poddanych, kolonialiści unikali my­ ślenia źle o sam ych sobie”2. Francuzi postępow ali ju ż jed n ak odm iennie.

Jako zdobyw cy W ietnam u - pisze brytyjski historyk R alph Sm ith - Francuzi byli w pełni przekonani o swej misji cyw ilizow ania W ietnam czyków : to je s t nagię­ cia ich natury i człow ieczeństw a do ideałów Zachodu3.

N ie m ożna pow iedzieć, że ju ż w tedy nastąpiło „zderzenie kultur” czy „zde­ rzenie cyw ilizacji”, byłoby to d użą przesadą. Jeszcze europejscy m isjonarze byli

1 T. Q u a n g C o , Asian Values in International Politics, [w:] International Studies Round Table, Kuala Lum pur 1994, s. 87-112.

2 V. G. K i e r n a n , The Lords o f Humań Kind, London 1963, s. 36. 3 R. S m i t h , Yietnam and the West, Ithaca 1968, s. 183.

(3)

zaskoczeni sw oistą skłonnością do eklektyzm u, zakorzenioną w kulturach ich go­ spodarzy, którzy ani nie odrzucali, ani też nie przysw ajali w całości tego, co Z a­ chód chciał im zaoferow ać. Jeden z pionierów indonezyjskiego nacjonalizm u, działający w latach trzydziestych XX w. sułtan Sjahrir, przejął część idei z liberal­ nej filozofii dem okratycznej, głosząc m iędzy innym i, że feudalne przyw ileje trady ­ cyjnych elit indonezyjskich ham ow ać b ędą m odernizację kraju4. Jego koncepcja dem okracji w praktyce jed n ak w niczym nie odbiegała od tradycyjnych form wspólnego podejm ow ania decyzji opartej na tradycyjnych zebraniach wiejskich z Zachodniej Jawy.

Francuzi mieli podobne dośw iadczenia w W ietnam ie. Smith zauw aża, że: „W ietnam czycy ze sw ą trad y cją eklektyzm u m ogą chcieć zapożyczać z zachodniej cywilizacji rozm aite jej elem enty, jed n ak zawsze pragną pozostać W ietnam czyka­ m i”5. N aw et europejski m arksizm w przekonaniu wielu W ietnam czyków pozosta­ wał zgodny z tradycyjną w iarą w przeznaczenie. M arksow ska „dialektyka histo­ ryczna” m oże uchodzić dla przeciętnego W ietnam czyka za logiczną konsekw encję „niebiańskiego m andatu” do spraw ow ania władzy. O ile niebiański m andat w daw ­ nych czasach przechodził z dynastii na dynastię, obecnie z pow odzeniem m oże przechodzić w ciągu form acji społecznych z klasy na klasę6. T endencja do harm o­ nizowania obcych idei i zasad z własnym system em poglądów zam iast przyjm o­ wania ich w całości je st w łaściw a dla w szystkich państw Azji. To, co dla nieśw ia­ domego obserw atora m oże w ydaw ać się ostateczną konw ersją, w istocie pozostaje jedynie cząstkow ą adaptacją - tym samym pozostaw iając sporo przestrzeni na o d ­

rzucenie niew ygodnych elem entów . N a początku lat 90. jed en z w ietnam skich dysydentów kw estionujących m arksistow ski charakter rządów w H anoi, reprezen­ tował pogląd, że Ho Chi M inh jedynie „zapożyczył leninizm ja k o narzędzie do walki z francuskim kolonializm em , a następnie z agresją am erykańską”7.

Liczni przedstaw iciele ruchów narodow ow yzw oleńczych często uciekali się do w ykorzystyw ania rozm aitych w ątków z myśli zachodniej do tym skuteczniej­ szego przeciw staw ienia się m etropoliom kolonialnym i w yw alczenia niepodległo­ ści. Sukarno dokonał syntezy idei Thom asa Jeffersona i K arola M arksa, stw ier­ dzając m.in., że celem jeg o walki było stw orzenie państw a na w zó r rodziny z p re­ zydentem jak o ojcem. H o Chi M inh, odw ołując się w swojej w alce do program ów rewolucji proletariackiej, w pisał do swej Deklaracji N iepodległości W ietnam u słynne słowa Jeffersona: „W szyscy ludzie zostali stw orzeni jak o wolni i rów ni” .

Tak w tedy, ja k i dziś Zachód był postrzegany w państw ach A zji Południo- wo-W schodniej w sposób am biw alentny. Idee polityczne i społeczne upow szech­ niane przez w ładze kolonialne były w ybiórczo przysw ajane w nadziei, że przyczy­ n ią się do m odernizacji krajów regionu i ich ostatecznej niepodległości. W y­ stępował jed n ak w yraźny opór w obec tych aspektów kultury zachodniej, które stały w sprzeczności z zastanym i norm am i religijnym i czy społecznym i.

4 R. M r a z e k , Sjahrir: P olitics and Exile in Indonesia, Ithaca 1994, s. 486. 5 R. S m i t h , op. cit., s. 187.

6 Ibidem, s. 185.

(4)

W ten sam sposób, przez w ybiórcze przysw ajanie sobie elem entów obcych system ów kulturow ych, gospodarczych i społecznych, państw a regionu od stuleci unikały inwazji C esarstw a C hińskiego, po to, by później skutecznie przeciwstawiać się kam panii cyw ilizacyjnej prowadzonej przez Europejczyków . W Tajlandii, która z pow odzeniem oparła się Zachodniej kolonizacji, przejm ow anie zachodnich sys­ tem ów w artości rów nież m iało charakter selektywny. Zaw arty w 1855 r. Traktat o Przyjaźni i H andlu z K oroną B rytyjską spow odow ał głębokie przeobrażenia w m onopolistycznej gospodarce tajskiej, kontrolowanej dotychczas przez lokalną arystokrację. B rytyjski dyplom ata, sir John Bowring, autor traktatu, był jed nak sam zaskoczony sk alą pozytyw nych zm ian, będących jeg o następstw em .

Przypadek T ajlandii stanow i bodaj najlepszy przykład tego, że lokalne sys­ tem y społeczne i polityczne s ą w stanie dostosow ać się w pragm atyczny sposób do nowej sytuacji. W obec groźby kolonizacji Tajom udało się zm odyfikow ać trady­ cyjne instytucje państw a, zaś straty w postaci częściow ych ustępstw w sferze tra­ dycji czy kultury były dalece m niejsze niż te, które kraj m usiałby ponieść w przy­ padku całkow itej utraty suw erenności.

Jednak dla niektórych państw regionu skutki podobnego postępow ania oka­ zały się w ręcz katastrofalne. Próby w prow adzenia w zorow anych na zachodnich instytucji politycznych w B irm ie i Indonezji, po początkow ych sukcesach, zakoń­ czyły się d estabilizacją system u społecznego, korupcją i k atastrofą gospodarczą. Pierwsze oznaki pow rotu do tradycyjnych, „nieskażonych Zachodem ” form życia politycznego pojaw iły się w raz z przejęciem w ładzy przez reżim y wojskowe. W B irm ie od roku 1962 ster rządów objął generał N e W in, zaś w Indonezji zamach stanu 1965 r. w yniósł do w ładzy generała Suharto. N a fali antyzachodniej reakcji w obydwu krajach nastąpił długotrwały odwrót od demokracji, a idee polityczne pro­ mowane przez wojskowych pozostawały głęboko osadzone w tradycji Wschodu.

T endencja do antyzachodniej reakcji utrzym yw ała się rów nież w innych państw ach regionu. Po dośw iadczeniach dw óch w ojen św iatow ych i krwawych w alkach o niepodległość w ielu intelektualistów z Azji Południow o-W schodniej nie m iało w iększych problem ów ze skutecznym zakw estionow aniem zachodniego sy­ stem u w artości.

„Praw człow ieka - zauw ażał wietnam ski m inister spraw zagranicznych Ngu- yen Co Thach - nauczyłem się, gdy Francuzi torturow ali m nie jak o nastolatka”8. W ielu m ieszkańców W ietnam u i Kam bodży, epatow anych sloganam i o wyższości zachodnich system ów w artości, w okresie drugiej i trzeciej w ojny indochińskiej dośw iadczało łam ania najbardziej elem entarnych praw człow ieka .

W okresie pow ojennym , który zbiegał się z czasem zim nej wojny, politycy Azji P ołudniow o-W schodniej przekonali się, że praw a człow ieka i dem okracja stanow ią o zasadach ideologicznego podziału świata.

P odczas gdy praw a człow ieka są przedstaw iane jak o absolutne dobro m oral­ ne, które pow inno zostać przyjęte bez żadnych w arunków w stępnych, w praktyce rządy Zachodnie s ą zakłam ane i w ysoce w ybiórcze co do jej stosow ania - konsta­

8 First A SEA N Congress, K uala Lum pur, 7-10 października 1992, s. 62. 9 T. Q u a n g C o, op. cit.

(5)

tow ał dyplom ata z Singapuru, K ishore M ahbubani. W ięźniow ie polityczni w Sin­ gapurze, M alezji, Tajlandii, Indonezji czy Filipinach - niekom unistycznych pań­ stwach Azji Południow o-W schodniej - na własnej skórze dośw iadczali skutków selektywnego podejścia do zachodnich w artości dem okratycznych. Zachód nie zauważał łam ania praw człow ieka, więzień i ograniczania sw obód dem okratycz­ nych w tych państwach, ponieważ ich rządy stały się strategicznym partnerem tzw. wolnego świata.

Zim na w ojna skończyła się w roku 1989 upadkiem kom unizm u, ale trium fu­ jący kapitalizm przegrał z głęboką recesją gospodarczą i bezrobociem . Integracja Europy W schodniej z Zachodnią, prezentow ana jak o triu m f zachodnich w artości dem okratycznych nad kom unizm em , z azjatyckiej perspektyw y nie przedstaw ia się tak jednoznacznie. C harles M aier napisał w „Foreign A ffairs” :

[...] w następstwie upadku komunizmu w roku 1989 poczucie rozczarow ania zastąpiło początkow ą euforię [...] nie ma też dowodów, że praw a człow ieka i demokracja były w stanie pow strzym ać czyst­ ki etniczne w Bośni czy dyskryminację rasow ą we Francji czy N iem czech10.

Jednym z głów nych krytyków entuzjastycznego stosunku Z achodu do d e­ mokracji stał się były m alezyjski prem ier M ahathir M oham ad:

Kiedy oddanie demokracji powoduje stagnację w gospodarce, wysokie bezrobocie i odmowę prawa do pracy; kiedy demokracja ochrania faszystów i neonazistów; kiedy jednostka jest w stanie zdominować ciche masy - czas najwyższy zapytać, czy jest to właściwa interpretacja słowa demokracja11.

Koniec zimnej wojny oznaczał trium f Zachodu, ale otwierał również okres wzajemnych lęków, obaw i uprzedzeń. Presja wywierana przez Zachód na polityków Azji Południowo-Wschodniej prowadziła do krytycyzmu skierowanego pod adresem zachodnich społeczeństw. Recesja na Zachodzie wywoływała podejrzliwość wobec państw tego regionu. Były prezydent Francji Franęois Mitterrand ostrzegał, że „konku­ rencja ze strony Azji Południowo-Wschodniej ze względu na niskie ceny spowoduje dramatyczny kryzys w Zachodnim świecie” 12. W ypowiedzi obydwu stron nie przy­ czyniały się do dokonania krytycznego osądu kwestii dzielących obydwa światy, rze­ telnej próby oceny, na ile różnice są one poważne i czy rysuje się jakaś alternatywa dla zachodniego rozumienia społeczeństwa obywatelskiego.

Zderzenie dem okracji

Po zw ycięstw ie w zim nej w ojnie uwaga Zachodu skoncentrow ała się na polityce prowadzonej przez dotychczasowych sprzymierzeńców z Azji Południowo-W schod- niej. Zw ycięstw o nad kom unizm em doprow adziło do upow szechnienia się przeko­ nania, że praw a człow ieka i dem okracja w zachodnim rozum ieniu pow inny stać się

10 C. M a i e r , D em ocracy and its D iscontents, „Foreign A ffairs” (W inter), July-A ugust 1994, s. 48-64. " M. M o h a t h i r , przem ów ienie z 5 grudnia 1993, cyt. za: „New Straits T im es” , 6 grudnia 1993. 12 F. M i t t e r a n d , cyt. za: P. K r u g m a n , The M yth fo A sia ’s M iracle, „Foreign A ffairs” 1994 (W inter), s. 62-78.

(6)

zjawiskiem powszechnym. Wszystko inne zasługiwało na potępienie i na napięt­ nowanie ze strony dyplomacji zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej. Dostrzega­ jąc tę tendencję, przynajmniej z amerykańskiej perspektywy, jeden z komentato­

rów pisał:

Upadek komunizmu nie zakończył naruszania praw jednostki. W niektórych przypadkach, upadek komunizmu jedynie zwiększył liczbę aktorów ograniczających prawa jednostki w zakresie wolności słowa, swobody podróżowania, i innych wymienionych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 roku. Amerykańskie wsparcie na rzecz przestrzegania tych praw jest przyczyną, dla której portrety amerykańskich prezydentów wiszą w domach obywateli wielu państw [...] to dlatego chińscy studenci na placu Tiananmen postawili Boginię Wolności wzorowaną na tej, stojącej u wejścia do portu w Nowym Jorku. Jasne i trwałe poparcie dla tych praw jest podstawą amerykańskiej pozycji w postkomunistycznym św iecie13.

Jeśli, jak sugeruje Cullen, amerykańska polityka zagraniczna jest dziś kiero­ wana przez „moralny kompas”, pozostawia to niewiele miejsca dla realpolitik lat 60. czy 70. Niedemokratyczne reżimy, tak przydatne w okresie zimnej wojny, oka­ zały się zupełnie zbędne w postzimnowojennej krucjacie o demokrację prowadzo­ nej przez Waszyngton. Stare podziały świata są zastępowane nowymi. Zachód, stosując naciski polityczne czy ekonomiczne na kraje Azji Południowo-Wschod­ niej, wymusza reakcje obronne, których przejawem jest często negacja wszystkie­ go co zachodnie.

Niektórzy bardziej pragmatycznie nastawieni politycy azjatyccy zamiast od­ rzucać zalecenia płynące z Zachodu, starali się wypracować alternatywne definicje praw człow ieka i demokracji. Starali się oni kłaść nacisk na zbiorowe korzyści gospodarcze i przedkładali prawa wspólnoty społecznej ponad prawa jednostki. Te ostatnie, ich zdaniem, stanowiły jedynie próbę upowszechnienia niektórych, przy­ jętych a priori, zasad zachodniej filozofii. Alternatywne definicje praw człowieka

i demokracji opierały się na tradycyjnych koncepcjach dobrego społeczeństwa i po­ rządku politycznego, choć przede wszystkim stanowiły próbę wyrażenia sprzeciwu wobec tego, co uważano tu za ideologiczną indoktrynację Zachodu.

N a Zachodzie panowało przekonanie, że liberalna demokracja i wolnoryn­ kowy kapitalizm są zjawiskami, których nie sposób rozdzielić. W istocie doświad­ czenia historyczne Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych zdawały się to potwierdzać. Pojawienie się wolnorynkowego kapitalizmu zbiegło się tam z poło­ żeniem kresu poważnym nadużyciom praw człowieka. Jak zauważa Andre Gundar Frank, „Państwa Zachodu były w stanie zapewnić sobie luksus politycznej demo­ kracji tak szybko, jak tylko podstawy ekonomiczne na to pozwoliły”14.

Ideologiczne podziały okresu zimnej wojny przekonały wielu mieszkańców Zachodu do patrzenia na świat w kategoriach czerni i bieli. Kapitalizm miał prze­ mieniać się w demokrację, która załamywała się w gospodarkach centralnie pla­ nowanych.

13 R. C u l l e n , Hum ań R ights Quandary, „Foreign A ffairs” (W inter) 1992-1993, s. 79-89.

14 A. G. F r a n k , N o E nd to History. H istory to no E nd, [w:] END papers Twenty One, red. K. C o a te s , London 1990, s. 18.

(7)

O czyw iście, dla wielu m ieszkańców A zji P ołudniow o-W schodniej przeko­ nanie, że wolności w yborcze są tożsam e z podniesieniem ich statusu ekonom iczne­ go nie było przekonujące. Kapitalizm , ten zw iązany z okresem kolonialnym , ozn a­ czał nierów ności, a nie dem okrację. Po odejściu kolonialnych adm inistratorów , ich miejsce zajęli rodzim i skorum pow ani politycy i urzędnicy państw ow i. Początkow o potrzebowali oni jeszcze poparcia społecznego, lecz z czasem zastąpiły je sieci wzajem nych zależności i praktyki politycznego patronatu. W pow szechnym od­ czuciu kapitalizm kojarzył się raczej z korupcją i w yzyskiem . W pierw szych latach po uzyskaniu niepodległości przez kraje Azji Południow o-W schodniej kom unizm święcił tam trium fy ja k o form a m oralnego sprzeciw u w obec niespraw iedliw ości społecznej.

Po dziś dzień dem okracja jak o praktyka polityczna w krajach Azji Południo­ wo-W schodniej uw ażana je st za formę rządów zdom inow anych i m anipulow anych przez elity. W krajach, w których w ybory stały się n orm alną praktyką, rów nie norm alną praktyką stało się kupow anie na m asow ą skalę głosów w yborców . Thai Farmers Bank szacuje, że w w yborach roku 1995 w Tajlandii niem al 8 m ilionów dolarów zostało przeznaczonych na zakup głosów w yborczych, które na wolnym rynku osiągnęły w artość ok. 60 dolarów.

Podobne sytuacje stały się nagm inną praktyką w sąsiedniej M alezji czy na Filipinach. Ludzie byli rów nież świadom i, że zachodnie przedsiębiorstw a tradycyj­ nie w spierają elity gospodarcze i polityczne, nie zaś biednych i prześladow anych. Dla wielu działaczy politycznych regionu, flirtujących ongiś z socjalizm em , prze­ konania te pozostały aktualne.

D em okracja, w idziana oczym a pionierów niepodległości poszczególnych krajów, była na ogół identyfikow ana z w alką o w olność niż z konkretnym i m eto­ dami rządzenia. Słynna D eklaracja N iepodległości Sukarno z 17 sierpnia 1945 r. zaw ierała jed y n ie ogólnikow e stw ierdzenie o tym , że kraj je s t w olny - szczegóły, ja k m ówił Sukarno, m iały być w ypracow ane później. D em okracja była traktow ana bardziej w kategoriach politycznego sloganu niż jak o rzeczyw ista zasad a przekła­ dająca się na praktykę polityczną. Co w ięcej, zasady zachodniej dem okracji w yda­ wały się w ykraczać daleko poza granice w yobraźni politycznej społeczeństw przywiązanych do dychotom icznego podziału w ładza-społeczeństw o. D obrem u władcy winni byli bezw zględne posłuszeństw o, złemu należało się przeciw staw ić. Stąd dem okracja po dziś dzień je st tam często traktow ana raczej ja k o środek do celu niż cel sam w sobie.

Klucz do zrozum ienia trw ałości tradycji autokratycznych w regionie stano­ wiły rów nież dokonania ekonom iczne państw Azji Południow o-W schodniej. D y­ namika rozw oju gospodarczego sięgająca 7% rocznie, budziła pow szechny respekt. Państwa, które jeszcze niedaw no uzależnione były pod każdym w zględem od swych m etropolii, zyskiw ały tym sam ym praw o do dokonyw ania w łasnych w ybo­ rów, w tym w yborów dotyczących charakteru system u politycznego.

A zja P ołudniow o-W schodnia w ychodziła z zim nej w ojny głęboko podzielo­ na, podobnie ja k Europa. Z jednej strony tzw. bam busow ej kurtyny znajdow ały się państwa kom unistyczne: W ietnam, Laos i K am bodża, z drugiej tw orzące

(8)

Stówa-rzyszenie Państw A zji Południow o W schodniej (A SEA N ) państw a niekom uni­ styczne: Indonezja, M alezja, Singapur, Tajlandia i Filipiny. O dm iennie niż w Euro­ pie, nie w szystkie państw a niekom unistyczne Azji Południow o-W schodniej zade­ klarow ały sw oje poparcie dla zachodniej dem okracji. Praw a jednostki i polityczny pluralizm były w ielokrotnie w ym ieniane jak o czynniki prow adzące ku destabiliza­ cji. Poza tym do czasu, kiedy niekom unistyczne państw a A SEAN-u prowadziły w alkę z kom unizm em , Zachód przym ykał oczy na w ielokrotne naruszanie praw człow ieka i w spieranie praw icow ych autorytarnych reżim ów. Dopiero obalenie prezydenta F erdinanda M arcosa na Filipinach w roku 1986 doprow adziło do za­ sadniczej zm iany postaw y W aszyngtonu wobec prozachodnich autokratów.

W latach 90. kw estia praw człow ieka i dem okracji zaczęła być coraz czę­ ściej podnoszona na spotkaniach różnych ciał A SEA N -u, zw łaszcza wtedy, gdy byli na nich obecni partnerzy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii czy U nii Europejskiej. O ile A SEA N pierw otnie m iał być organizacją stricte gospodar­ czą, o tyle z upływ em czasu stał się sceną rosnących napięć o charakterze politycz­ nym. Z achodnioeuropejscy i am erykańscy partnerzy A SEA N -u zaczynali wywie­ rać coraz w y raźniejszą presję na lokalne rządy, aby te zajęły jednoznaczne stanow isko w obec m ilitarnej ju n ty rządzącej w Birm ie. U nia Europejska żądała w prow adzenia klauzul o praw ach człow ieka w e w szystkich nowych umowach bilateralnych z państw am i A SEA N -u. Za dław ienie separatystycznej partyzantki we W schodnim T im orze i A cehu Indonezja staw ała się przedm iotem krytyki ze strony Zachodu. Po w ojskow ym zam achu stanu przeciw ko dem okratycznie w ybra­ nem u prem ierow i Chatichai Choonhavan w lutym 1991 r. Stany Zjednoczone wstrzy­ mały pom oc udzielaną Tajlandii.

D la wielu polityków z państw ASEAN-u, jak również dla wielu obserwatorów, próby zaprowadzenia zachodniej demokracji z zewnątrz, jak pokazywały doświadcze­ nia Kambodży z początku lat 90., okazywały się niewłaściwe i nieskuteczne.

Z aniepokojeni m ożliw ością zastosow ania sankcji gospodarczych politycy z A zji P ołudniow o-W schodniej solidarnie podjęli natom iast kontrofensyw ę prze­ ciwko Zachodow i. N iektóre rządy A SEA N -u atakow ały Zachód za próbę narzuce­ nia obcych system ów w artości na ich stabilne, głęboko osadzone w azjatyckiej kulturze i tradycji system y polityczne. „N ikt nie m a praw a narzucać obcych zasad kulturze, która od zaw sze ceniła wyżej praw a zbiorow ości niż praw a jednostki” - zauw ażał w m agazynie „T im e” prem ier Singapuru Lee K uan Y ew 15. Złożone kwe­ stie etniczne m ogłyby doprow adzić do katastrofy całego regionu, jeśli zapewniono by pow szechną wolność słowa - pisał singapurski dyplomata Kishore M ahbubani16. Zachód został oskarżony o jednowym iarowe traktow anie praw człow ieka. Podsta­ w ow ym praw em człow ieka, dow odzono, je s t jeg o praw o do przetrw ania. „Państwa rozw ijające się m uszą najpierw zagw arantow ać swoim narodom praw a gospodar­ cze, zanim skoncentrują się na przyznaw aniu swoim obyw atelom praw politycz­ nych” - pow iedział indonezyjski m inister spraw zagranicznych A. H. A latas17.

15 W yw iad w: „Tim e” , 14 czerw ca 1993. 16 „B angkok Post” , 18 grudnia 2002. 17 Ibidem.

(9)

Postawa dyplom atów i polityków z Azji Południow o-W schodniej w obec eu ­ ropejskiej dem okracji i szerzej - zachodniego system u w artości, znalazła swój wyraz w tzw. D eklaracji Bangkoku z 1993 r. Zaw iera ona rów nież azjaty cką d efi­ nicję praw człow ieka, która zdaniem w ielu obserw atorów zachodnich podw aża uniwersalny charakter sw obód obywatelskich. M ów i ona o „narzuceniu nieprzy­ stających w artości” i „regionalnych partykularyzm ach” . O drzuca prym at praw oby­ w atelskich i politycznych, uznając, że praw a społeczne, kulturalne czy ekonom icz­ ne są co najmniej rów nie ważne.

A ktyw na postaw a polityków regionu w w ypracow aniu w łasnej definicji praw człow ieka stanowi istotne novum. N iem niej jed n ak po dziś dzień w y stępują znaczne rozbieżności stanow isk zajm ow anych w tej kw estii przez przedstaw icieli poszczególnych państw regionu. Pozostając pod silnym w pływ em Stanów Z jedn o­ czonych, Filipiny negują np. poszukiw anie alternatyw nych definicji, uznając za j e ­ dyne, zachodnie rozum ienie pojęć praw człow ieka i dem okracji. Jeden z prom i­ nentnych polityków filipińskich, Jaim e Zobel de A yala, w znam ienny sposób sko­ m entow ał próby dokonyw ane przez M alezję i Singapur:

Stanowisko niektórych państw azjatyckich je s t słuszne w jed n y m punkcie: dem okracja je s t kosztow na - jed n ak nie je s t luksusem . Stanow i n ag lącą potrzebę. Pośród wielu państw azjatyckich nam udało się przynajm niej rozw iązać kwestie sukcesji politycznej bez czołgów na ulicach18.

N ieco bardziej um iarkow ane stanow isko zajm uje now e pokolenie polityków tajskich. Jeden z m inistrów tajskich, Surin Pitsuw an, w yraził je następującym i słowami:

Mówię Amerykanom: patrzcie, rozwijamy się jak wy. Pod w ielom a w zględam i stanowim y niemalże wasze lustrzane odbicie. Ale pow inniście zrozumieć, że mamy rów nież praw o do różnienia się od was w pewnych kw estiach19.

Zasadnicza sprzeczność w poglądach na tem at dem okracji i praw' .człowieka staje się tym w yraźniejsza, im silniejsza staje się presja w yw ierana na rządy azja­ tyckie do zaakceptow ania zachodnich standardów. Sprzyja to ponow nej polaryzacji świata zbliżonej do tej z okresu „zimnej w ojny”, co w sum ie nie m oże służyć żad­ nej ze stron.

G lobalizacja system u w artości versus w artości azjatyckie

Podstaw ow ym argum entem w ykorzystyw anym przez Zachód do prom ow ania kon­ cepcji praw człow ieka je s t w iara w siłę procesów globalizacji i w zajem nego prze­ nikania się systemów społecznych i kulturowych. Pojawienie się jednego społeczeń­ stwa globalnego zbudowanego w oparciu o system masowej wym iany informacji czyniło nieuniknionymi procesy stopniowej uniwersałizacji system ów politycznych.

18 J. Z. d e A y a l a , Paper na Pacific Basin Econom ic Council Conference, K uala Lumpur, 22 maja 1994. 15 „Far E astem Econom ic Review” , 18 stycznia 2001.

(10)

W ym iana handlowa kwitła. „Komunikacja i gospodarka, które pokonują granice naro­ dowe, m ają hom ogenizujący wpływ na różnorodność kulturową” - podkreślał Seyom Brown20.

A rgum enty te pozw oliły profesorow i R obertow i Scalapino przewidzieć, że w regionie A zji i Pacyfiku „nacjonalizm zostanie pokonany przez siłę bieżących w ypadków ” . N iem niej sam Scalapino z rezerw ą odnosił się do własnej tezy. G dzieś znajduje się granica dla globalnej uniform izacji21.

O ile idea państw a narodow ego m a rzeczyw iście zanikać, to przypadek państw A zji Południow o-W schodniej pokazuje, że proces ten je st jeszcze słabo zaaw ansow any. D ynam ika w ydarzeń w poszczególnych krajach w ciąż zależy od całkiem św ieżych dośw iadczeń epoki kolonialnej. W iększość państw regionu uzy­ skała niepodległość w latach 40., M alezja w r. 1957, Singapur w 1965, a Brunei dopiero w 1984 r. W ietnam zakończył trzy dekady walki zbrojnej jak o zjednoczone państw o dopiero w roku 1975. Jako państw a narodow e są one bytam i względnie nowym i i m ogą być dzięki tem u czułe na w szelką krytykę, traktując j ą jak o zagro­ żenie dla w łasnej suw erenności. N iektóre państw a Azji Południow o-W schodniej dośw iadczały intensyw nego odrodzenia nacjonalizm u. W Indonezji pokolenie w al­ ki z kolonializm em zaczęło stopniow o oddaw ać w ładzę dopiero w raz z ustąpie­ niem generała Suharto. To, że W ietnam w ciąż podkreśla swoje przyw iązanie do socjalizm u, chyba w najm niejszym stopniu w ynika z w ierności m arksistowskim ideałom , a w zasadniczym z nacjonalistycznych zw iązków socjalizm u w ietnam ­ skiego z w a lk ą narodow ow yzw oleńczą. G w ałtow ane odrzucenie system u niew ąt­ pliw ie stw arzałoby realne zagrożenie dla legitym izacji lokalnych elit rządzących.

M im o że M alezja i Singapur dośw iadczały w zasadzie pokojow ego przejścia w kierunku niepodległości, to w łaśnie obszar Półw yspu M alajskiego stał się głów­ nym źródłem nacjonalistycznej, antyzachodniej retoryki. Próby obronienia za w szelką cenę rodzim ej tradycji w ynikają tu praw dopodobnie z potrzeby stworzenia wspólnej tożsam ości w kruchym w ieloetnicznym i w ielokulturow ym środowisku. M uzułm ańscy M alajow ie stanow ią ponad połowę 20 m ilionowej populacji M alezji, podczas gdy C hińczycy i H indusi składają się na resztę. Za próbę budow y w spól­ nej tożsam ości dla w ieloetnicznego społeczeństw a należy uznać ideologię „M ale­ zji, która patrzy na w schód”, głoszoną przez m alezyjskiego prem iera M oham m ada M ahathira. O parta częściow o na koncepcji Sukarno, czy późniejszych pomysłach Lee K uan Y ew , M ahathirow ska w izja M alezji była głęboko zakorzeniona w św ie­ cie tradycji D alekiego W schodu i stanow iła próbę znalezienia wspólnej platformy stabilności społecznej i politycznej. Tak M ahathir, ja k i L ee K uan Y ew wielokrot­ nie zw racali uw agę na to, iż próby w prow adzania liberalnej dem okracji w krajach regionu o znaczają nie tylko przejaw kulturowej dom inacji Zachodu, ale, co w aż­ niejsze, nie g w arantują pokoju społecznego.

M łodsze pokolenia obyw ateli M alezji czy Singapuru m yślą inaczej, jednak nie na tyle inaczej, ja k by się tego spodziew ali Europejczycy. M łodzież je st dum na z osiągnięć gospodarczych. W yraża jaw n e pragnienie zbudow ania równych part­

20 S. B r o w n , N ew Forces: O ld F orces and the Futurę o f W orld Politics, GIanview 1988, s. 75-78. 21 R. S c a l a p i n o , Paper na ISIS Roundtable, K uala Lumpur, czerwiec 1991.

(11)

nerskich stosunków z Zachodem 22. C zęsto je j przedstaw iciele są gotow i kw estio­ nować działania podejm ow ane przez ich w łasne elity rządzące, niem niej jed n ak równie chętnie kontestują poczynania rządów zachodnich. Odczucia młodszej genera­ cji zostały trafnie spuentowane przez byłego wicepremiera M alezji, Anwara Ibrahima: Choć odrzucamy krytykę Zachodu wobec naszych własnych prób uporania się z tymi zagadnieniami, odrzucamy również arogancję naszych własnych elit politycznych, które usiłują odnajdyw ać lub wręcz kreować różnice pomiędzy naszymi społeczeństwami i Zachodem 23.

Poglądy m łodszego pokolenia są na ogół w yw ażone. C hoć ju ż L ee Kuan Yew powiedział: J e s te ś m y w głów nym nurcie bardzo szybkich zm ian, ale nasze przeznaczenie będzie w ynikało z naszej przeszłości”, w ielu polityków m łodszego pokolenia podziela to stanow isko24. Epoka nacjonalizm u, rów nież w krajach Azji Południow o-W schodniej, je s t - ja k się w ydaje - okresem z w olna ustępującym , jednak w ciąż m ożna się spodziew ać prób definiow ania odm iennej tożsam ości kul­

turowej, religijnej czy politycznej regionu.

Sukcesy gospodarcze coraz skuteczniej pozw alają na staw ienie oporu za­ chodnim naciskom politycznym . Stare relacje p atron-klient, dom inujące w stosun­ kach nowych państw A zjatyckich z Zachodem , pow oli p rzekształcają śię w no r­ malne stosunki handlow e, oparte na znacznie rów niejszych zasadach. W ym iana handlowa m iędzy państw am i azjatyckim i i Zachodem rośnie, w ym uszając na tym ostatnim znaczne ustępstw a w sferze polityki. Rynki azjatyckie stają się na tyle ważne dla w ielkich zachodnich kom panii, że te nie w y o b ra ż a ją ju ż sobie ich utraty. Co więcej, niektóre państw a azjatyckie same w id zą siebie w roli głów nych aktorów w systemie światowym : Indonezja przew odniczy ruchow i państw niezaangażow a- nych, M alezja w spiera państw a Trzeciego Świata, T ajlandia rozw ija politykę inw e­ stycyjną w rejonie Indochin. Kraje te sam e starają się w spierać procesy dem okraty­ zacji w Birm ie czy K am bodży, a także angażują się w m iędzynarodow e m isje stabilizacyjne, w ysyłając swe oddziały m.in. do Somalii i na Bałkany.

Singapurski m inister inform acji, generał G eorge Y eo, w ypow iadając się na tem at wspólnej tożsam ości krajów Azji P ołudniow o-W schodniej, oznajm ił:

[...] proces budowy wspólnej tożsamości przebiega nieustannie i niezależnie od heterogenicznego pod względem kulturowym, narodowym i religijnym charakteru regionu.

Wybiegając w przyszłość, Yeo wyraził nadzieję, że pewnego dnia społeczeń­ stwa Wschodu będą w stanie przeciwstawić się wciąż pokutującemu przekonaniu, że to wartości Zachodnie powinny zdominować świat25.

22 A. I b r a h i m , przem ów ienie w Singapurze z 19 m aja 1994 r., „New Straits T im es” , 21 m aja 1994. 23 Ibidem.

24 F. Z a k a r j a , A Conversation with Lee Kuan Yew, „Foreign A ffairs” (W inter) 1994, M arch-April,

s. 118.

Cytaty

Powiązane dokumenty

odwołania. Odwołanie wnosi się do Prezesa Izby w formie pisemnej w postaci papierowej albo w postaci elektronicznej, opatrzone odpowiednio własnoręcznym podpisem albo

Przedmiotem zamówienia jest zakup trzech kursów Dystans Learning z zakresu technik komunikacji, autopromocji, autoprezentacji, tworzenia dokumentów aplikacyjnych

Dostarczony asortyment musi posiadać termin przydatności do zużycia nie krótszy niż 12 miesięcy, licząc od dnia jego dostarczenia do siedziby Zamawiającego dla

Zamawiający nie stawia wymagań w tym zakresie. Wykonawca potwierdza spełnianie niniejszego warunku poprzez złożenie oświadczenia, o którym mowa w Rozdziale 3, ust. Wykonawca

Przedmiotem zamówienia jest usługa opracowania projektów graficznych oraz składu, dokonania tłumaczeń tekstów z języka polskiego na angielski i norweski, angielskiego na

Ochrona ubezpieczeniowa obejmuje budynki, urządzenia i instalacje (występujące w wykazie mienia i przyszłe) wyłączone z eksploatacji oraz budynki i budowle przeznaczone

Wykonawca w takiej sytuacji zobowiązany jest udowodnić Zamawiającemu, iż będzie dysponował zasobami niezbędnymi do realizacji zamówienia w szczególności

Równoważność oznacza, iż zaoferowane urządzenie winno mieć analogiczne wymiary, tożsame funkcje, oraz winno być wykonane z tych samych materiałów lub materiałów o takich