RYSZARD ŁUŻNY Kraków-Lublin
H YM N A K A T Y S T N A W ARSZTACIE POLSKIEGO T Ł U M A C Z A
A u to r wypowiedzi przygotow ał swoją relację na tytułowy tem at, o p iera jąc się zarówno na własnej praktyce badawczej w zakresie wiedzy o piśm iennictw ie najdawniejszym Słowian w schodnich, w tym zwłaszcza lite ra tu rz e religijnej bi- zantyńsko-słow iańskiej, jak i na swoich dośw iadczeniach oraz przem yśleniach w dziedzinie przekładania poetyckich tekstów o tem atyce religijnej, w tym szczególnie takich, k tó re realizują m odel poszczególnych form gatunkow ych poezji kościelnej, liturgicznej („wiersz duchow ny”, w ierszow ana legenda, m o dlitwa poetycka: kondak oraz ikos jako części składow e akatystu).
Z samym zjawiskiem hymnicznej poezji akatystow ej mówiący te słowa zetkn ął się w trakcie swoich prac nad życiem i spuścizną poetycką czołow ego re p re zentanta w schodniosłow iańskiej poezji barokow ej, Sym eona P ołockiego; w śród wczesnych wierszy tego twórcy, pisanych głównie, obo k języka cerkiew no- -ruskiego, po polsku, powstałych w latach 40.-50. X V II stulecia, badacz związków kulturalnych znalazł także nigdy nie ogłoszony drukiem an i n ie badany jeszcze utw ór pt. A ka p h ist Najświętszej Pannie, który rów nocześnie o kazał się pierwszym tłum aczeniem tego typu poezji na język polski. P o p rzestałem wówczas, w latach 1963-1966, na konstatacji sam ego faktu o raz jego sk o m en to waniu historycznoliterackim , włączonym do całości opisu p ro cesu kształtow ania się i rozwoju polskojęzycznej twórczości pisarzy rusko-rosyjskiego b a ro k u 1, a dopiero znacznie później, bo w latach ju ż 80., zainteresow ałem się tą fo rm ą poezji religijno-liturgicznej jak o taką, d o k on ując zarów no jej ro zb io ru kry tycznoliterackiego, jak i tłum aczenia-interpretacji. K olejno więc, o bcując przez czas jakiś z tą form ą w schodniochrześcijańskiej hym nografii, opisałem szczegółowo ciekawą próbę przeszczepienia na grunt w spółczesnej p oezji polskiej cech gatunkowych i kompozycyjnych tego typu hym nu cerkiew nego2; podjąłem
1 R. L u ź n y . Pisane kręgu Akadem ii Kijowsko-Mohylańskiej a literatura polska [...]. Kraków 1966 s. 110 i passim.
p ró b ę zrekonstruow ania dróg, jakim i p rzenikał na te re n piśm iennictw a polskiego te n g atu n ek hym nu3. W reszcie przełożyłem , o p a tru ją c stosownym kom entarzem w postaci w stępu krytycznoliterackiego o raz przypisów, dwa o d ręb n e n ab o żeństw a akatystow e z języka rosyjskiego, a więc nowsze, XX-wieczne realizacje artystyczne tego gatunku, jak ie wyszły spod p ió ra teologów i poetów rów no cześnie, M. N. S kabałłonow icza4 oraz ks. G rig o rija P iętro w a5.
O stateczny im puls do zabrania głosu na konferencji czy konw ersatorium pośw ięconym problem om te o rii i praktyki tłum aczenia tekstów religijnych dała ta okoliczność, że na fali polskich zainteresow ań zarów no teoretycznych, jak i praktycznych tym gatunkiem poezji hym nicznej (poza wym ienionym i tu szczegó łam i także d w uk rotna edycja publikacji rzymskiej ojców m arianów A ka tyst ku
czci Bogurodzicy (1981), wcześniejszy, rów nież dw u krotn ie wydany przekład pióra
ks. M ieczysława B ednarza SI tłum aczenie A katystu do Pana Jezusa Najsłodszego p ió ra T adeusza W yszom irskiego) p o d jęto też niezależnie od siebie dwa rów no ległe przekłady tego sam ego auto rsk ieg o A katystu dziękczynnego-, dla praktyki liturgicznej i duszpasterskiej w schodniego, bizantyńsko-słow iańskiego obrządku neounickiego przetłum aczył i w prow adził jego w arian t polski ks. R om an P iętka, proboszcz parafii w K ostom łotach nad Bugiem , n ato m iast mówiący te słowa swój przekład oraz opracow anie krytycznoliterackie tek stu zam ieścił w specjalnym, okolicznościow ym num erze m iesięcznika „W ięź”, dedykowanym 1000-leciu chrztu R usi K ijow skiej6. Mamy więc obecnie dwa ogłoszone dru kiem teksty polskiej w ersji tłum aczenia tego hym nu (ks. R. P iętka, rów nież w naw iązaniu do Sacrum M illennium R ussiae, wypuścił stosow ny druczek własnym sum ptem w K ostom ło tach na tej sam ej zasadzie, co biuletyn swojej neounickiej parafii pt. „N icetas”, a więc tzw. m ałą poligrafią jak o d ruk do użytku w ew nętrznego), stąd m ożna już pokusić się czy to o au to reflek sję samych tłum aczy nad wynikam i ich przed sięwzięcia, czy też naw et zestaw ienie obu prób tran slato rsk ich o raz ich ocenę porów naw czą. Uwagi niniejsze, w ram ach wymiany doświadczeń i przem yśleń tak samych przekładow ców , jak i czytelników -odbiorców oraz „oceniaczy”-pro- fesjonalistów , w łaśnie taki cel sobie wyznaczają.
s. 187-200.
3 Zob. referat autora niniejszego artykułu pt.Akatysty polskie - stroniczki z dziejów ekumenicznej poezji
religijnej w Polsce, wygłoszony na sesji „Dziedzictwo chrześcijańskiego Wschodu słowiańskiego a życie
kulturalne w Polsce - wczoraj i dziś” (KUL, 12-14 czerwca 1983), wydrukowany następnie dwukrotnie w: „Życie Katolickie” 1984 nr 5 s. 48-58 oraz Chrześcijański Wschód a kultura polska. Studia pod red. R. Luźnego. Lublin 1989 s. 253-260.
4 Akathistos do Ducha Świętego. „W drodze” 1984 nr 6 s. 98-107.
5 Akatyst dziękczynny. „Więź” 31:1988 nr 7-8 s. 30-38. Tamże (s. 22-29) także obszerniejsze studium pt.
Dlaczego akatyst?
Podstaw ą tłum aczenia był w obu wypadkach ten sam przekaz tek stu orygi nału: brukselska edycja wydawnictwa katolickiego o nastaw ieniu ekum enicznym „Ж и зн ь с Б огом ” hymnów „na stojąco wykonywanych” А к аф и стн и к , przy czym oryginał ten, podob nie jak to m iało m iejsce przy przek ład an iu w ym ienionego wyżej akatystu pneum atologicznego, napisany był w latach czterdziestych naszego wieku, a więc w spółcześnie, dzisiejszym ju ż rosyjskim językiem literackim , nie zaś cerkiew nosłow iańskim , czy raczej jego cerkiew norosyjską odm ianą. T łum acze jed n ak wyznaczali sobie, m ając na uwadze ten sam cel ostateczny, nadrzędny (przyswojenie polszczyinie utw oru o znacznych w artościach poznaw czo-ideow ych i nieprzeciętnych w alorach estetycznych), o dm ien n e nieco zadania. K apłan, duszpasterz i liturgista, chciał dać do ręki swoim k o n fratro m w posługiw aniu kościelnym oraz wiernym, współwyznawcom we w schodnim obrząd ku czy też jego m iłośnikom wywodzącym się z innej, „łacińskiej” form acji, tek st sposobny do odm aw iania czy śpiew ania w spólnego bądź indyw idualnego; tłum acz-filolog, nie związany takim i m om entam i praktycznej doraźności, m ógł rzecz całą p o tra k tować bardziej akadem icko, rozum iejąc całe przedsięw zięcie jak o zadanie natury badawczej i upow szechnieniow ej zarazem , jak o form ę egzegezy oraz in terp re tacji tak tekstu sam ego, jak i wyrażanego przezeń zjawiska kultury.
M oże najwłaściwszym sposobem unaocznienia całej problem atyki translacyjnej będzie w odniesieniu do rozpatryw anej tu kwestii porów naw cze zestaw ienie polskiej wersji dwóch tych samych fragm entów oryginału: cząstki kondakialnej
{kondak, kondakion - pow tarzająca się d w unastok rotn ie w o b ręb ie kom pozycji
hymnicznej cząstka opisow o-narracyjna akatystu, jakby w stęp-k om en tarz biblij- no-teologiczny do właściwej części m o dlitew no-litanijnej) oraz ikosowej (ikos - pieśń chw alebna, fragm ent hymnu zawierający właściwy wyraz prawd te o lo gicznych zawartych w danym fakcie czy p ostaci), zbudow anej na zasadzie para- lelnej inkantacji, rozpoczynających się od tzw. chajretyzm ów , wezwań, „po- chw ał-pozdrow ień”. O to więc ko ndak oraz ikos 3 w obu polskich w ersjach:
Mocą Ducha Świętego pachnie każdy kwiatek, delikatny podmuch aromatu, subtelność koloru, piękno Wielkiego w małym. Chwała i cześć Dawcy życia - Bogu rozciągającemu łąki jak kwitnący dywan; koronującemu poła złotem kłosów i błękitem bławatków, a dusze radością kontemplacji. Cieszcie się i śpiewajcie: Alleluja.
(R. Piętka) Moc Ducha Świętego pozwala nam cieszyć się każdym kwiatkiem, wdychać jego ciepły, ulotny aromat, widzieć piękno Wielkości w najmniejszej rzeczy. Chwała i cześć Bogu, Dawcy życia, który rozpostarł łąki niczym barwne, wzorzyste dywany, przyozdobił pola złotem kłosów zbóż i błękitem bławatków, a dusze obdarzył radością oglądania tego piękna. Radujcie się i śpiewajcie mu: Alleluja!
Jakże piękny jesteś w świecie wiosny, kiedy to zmartwychwstaje cale stworzenie i na tysiące nut radośnie wola ku Tobie: Tyś źródło życia, Tyś zwycięzca śmierci. Przy świetle księżyca i pieśni słowika doliny i lasy stroją się w bialośnieżne ślubne szaty. Cala ziemia jest TWą Oblubienicą [...] Jeśli Ty rośliny tak przyodziewasz, to jak nas przemienisz w przyszły wiek zmartwychwstania, jak prześwietlą się nasze ciała, jak zajaśnieją dusze.
Chwała Tobie, któryś wydobył z ciemności ziemi różnorodne kolory, smak i aromat. Chwała Tobie za gościnność i życzliwość całej przyrody,
Chwała Tobie, żeś nas otoczył tysiącami Twych stworzeń,
Chwata Tobie za głębię Twego rozumu odbitego w całym świecie [...]
(R. Piętka) A jak objawia się Twoje piękno, kiedy nadchodzi wiosna w pełnym rozkwicie, kiedy budzi się na nowo wszystko stworzenie i na tysięczne sposoby woła do Ciebie: Tyś jest źródłem życia, Tyś zwycięzcą śmierci.
W świetle miesiąca, w czas trelów słowiczych pola i lasy zdają się przyodziane biało- śnieżnymi szatami godowymi: oto cała ziemia, Oblubienica Twoja, czeka na swego Nie śmiertelnego Oblubieńca. Jeżeli potrafisz tak przyodziać zwykłą trawę, to jakże przeobrazisz nas kiedyś, w czas zmartwychwstania, jak zajaśnieją wówczas nasze ciała i jakim blaskiem zaświecą nasze dusze!
Chwała Tobie, Panie, za to, żeś wywiódł z mroku ziemi różnorodność barw, smaków i zapachów,
Chwała Tobie za życzliwość i serdeczność całej przyrody, Chwała Tobie za to, że otoczyłeś nas tysiącami dziel rąk Twoich,
Chwała Tobie za głębię Twojej mądrości przejawiającą się we wszystkim, co jest na świecie [...]
(R. Łużny) T akie p araleln e przeczytanie obu wersji członu trzeciego kom pozycji hymnicz- nej, naw et nie k o nfrontow ane z oryginalnym pierw ow zorem rosyjskim , daje od razu m ożliwość uchw ycenia i usystem atyzow ania zarów no wspólnych właściwości obu tłum aczeń, jak i ich cech odrębnych, będących tak wynikiem odm iennych celów strateg ii translatorów , jak i przejaw em ich pisarskich o raz warsztatowych opcji. Przy zasadniczej więc w ierności w obec oryginału nie są to w istocie translacyjne kalki, odw zorow ujące na innym m ateriale językowym kształt gram atyczno-leksykalny i osobliw ości składniow o-w ypow iedzeniow e pierwowzoru; tłum acze niew ątpliw ie tran sp o n u ją myśli i obrazy, a nie słowa czy zwroty. Z achow ują oczywiście ukształtow anie kom pozycyjne - na poziom ie tak w ięk szych całostek układu akatystow ego, jak i w o b ręb ie jego m niejszych części autonom icznych: p a rtii narracyjno-m edytatyw nych i litanijnych oraz okresów syntaktycznych, a naw et poszczególnych retorycznych konstrukcji. A le w ro z w iązaniach szczegółowych tych kwestii już rozchodzą się nierzadko, a naw et w poszczególnych wypadkach znacznie się różnią. W idoczne to jest zwłaszcza tam, gdzie inaczej, od m ien n ie tra k tu ją sferę obrazow ości poetyckiej i środków ukształtow ania retorycznego wypowiedzi; tu zaznacza się wyraźniej opozycyjność stanow isk: od dosłow ności, literalizm u w ariantu pierw szego do większej swobody,
am plifikacyjności i stara n ia o tzw. piękno słowa poetyck o-relig ijnego redakcji cytowanej jak o druga.
W łaściwości tego typu w idoczne są oczywiście na p rzestrzen i także p o zo stałych fragm entów obu polskich wersji kom pozycji akatystow ej, charak tery zu ją całość poczynań obu przekładowców-ryw ali; widzimy je zwłaszcza w k o n ia k u i
ikosie 10 (por. passus i wyrażenie odnoszące się do Lucyfera czy poszczególne
chajretyzm y-wezwania, szczególnie trzy pierw sze), ale także wcześniej w pieśni szóstej oraz piątej. D o b rą ilustrację do poczynionych tu spo strzeżeń porząd- kująco-oceniających stanow i wreszcie pieśń dw unasta, końcow a, i to tak w swojej części w stępnej, kondakow ej (ta je st szczególnie o b szerna i b og ata w treści oraz obrazy artystyczne), jak i ikosowej. Tu m oże także w arto zw rócić uwagę na jeszcze jed n ą właściwość czy skłonność tłum acza drugiego - jego odw oływ anie się do wyrażeń słownych i zw rotów ju ż w polszczyźnie biblijnej i liturgicznej obecnych, funkcjonujących (por. tu zw rot „pow iedziałeś: niech się stan ie św iatło ” zam iast kalkowego wobec oryginału w yrażenia: „któryś nam po kazał św iatło ”).
I wreszcie charakterystycznym novum w tłu m aczen iu pierwszym są dod atk i- -uzupełnienia w kilku m iejscach hym nu w o b ręb ie jego p a rtii ikosowych; w ez w ania litan ijn e oryginału w liczbie od 6 do 8 w różnych p ieśniach d o p ełn io n e zostały nowymi całkiem chajretyzm am i, w prow adzonym i przez tłum acza ze wzglę dów chyba praktycznych, technicznych, dla zachow ania sym etrii czy rytm iki w wykonaniu muzycznym, paraliturgicznym , bo - ja k czytamy w stosow nym wy jaśnieniu wydawcy - uzupełnienia te, w postaci tekstów w naw iasach, „dodane są przez śpiew ającą ten akatyst m łodzież z duszpasterstw a d om inikanów w P o z n an iu ” (por. cytowana publikacja s. 10).
Uwagi powyższe, raczej pro dom o sua tra n sla to rsk ie i filologiczne poczynione, dotykające jedynie w jednym , szczegółowym wypadku (.A katyst dziękczynny i jego dwa polskie w arianty w spółczesne) całej złożonej pro blem atyk i p rzek ład ania poetyckich tekstów liturgicznych słow iańskiego W schodu chrześcijańskiego na inny, w tym wypadku „zachodni” język, stan ą się, być m oże, in sp iracją i zachętą do podjęcia i kontynuow ania poczynań zarów no praktycznych w tym zakresie (ostatnio podejm ow ane są próby nowych tłum aczeń akatystów o raz ich dalszego upow szechnienia na naszym gruncie; wiem zwłaszcza o zam iarach M arka Skwar- nickiego i krakow skiego W ydawnictwa A postolstw a M odlitw y S J), ja k i refleksji teoretycznej. A ta pow inna dotyczyć ju ż nie tylko sam ego w arsztatu czy tech n ik i transponow ania tej formy na inną i m aterię językow ą, i odm ienny system , kod kulturowy; na zbadanie i ujaw nienie dzisiejszem u czytelnikow i czeka także długa, ciągnąca się aż od X V I stulecia (tak ie przynajm niej mam y pośw iadczone źródła) historia „polskich akatystów ”, na ja k ą sk ładają się nie byle ja k ie nazwiska i przedsięwzięcia piśm iennicze, edytorskie, tran slato rsk ie i litu rg iczn o-religijne: od Franciszka Skoryny-Skaryny, m nichów prawosławnych z Ławry P eczerskiej i
grecko-katolickich z Poczajow skiej oraz Symeona Połockiego poczynając, a na w spółczesnych, XX-wiecznych m iłośnikach, czcicielach M aryi i znawcach liturgii oraz duchow ości w schodniej kończąc.