R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X V I I , z e s z y t 4 — 1969
STAN ISŁAW K. PAPIER K OW SK I
W OKÓŁ SERBSK O-CH ORW A CK IEJ ZAGADKI F L E K S Y JN E J (G enetivus p lu ra lis n a -a)
Z nakom ity językoznaw ca polski, prof, H en ry k U łaszyn, w y p ełniając kiedyś ankietę personalną, w ru b ry c e „Znajom ość języ kó w ” w pisał: „Język polski i to n ied okładn ie”. Jeżeli n a w e t stw ierdzenie to uzn ali byśm y za anegdotę, jego isto ta jest nie dającą się podw ażyć praw dą. Stw ierdził m ianowicie w y b itn y językoznaw ca, w ład ający kilkom a jęz y kam i, że posługiw anie się jakim ś językiem , n aw et ojczystym , nie rów n a się jego znajomości. Mówi np. językiem polskim trzydzieści k ilk a m ilio nów Polaków, ale zna ten języ k (jego rodowód, budow ę, rozw ój i szcze gółowe funkcje) zaledw ie g a rstk a językoznaw ców , i to zna niedokładnie. W ystarczy bowiem w skazać tylko jedno spośród w ielu innych zjaw isk, jakim jest np. staropolska form a m iejscow nika liczby m nogiej z k o ń cówką -och (nb. ulubiona przez Reja, np. w sadkoch, w ogrodkoch). Pochodzenia tej końców ki n ik t dotąd w sposób zadow alający nie w y jaśnił. Zjaw isko to pozostaje ciągle polską zagadką fleksyjn ą.
Podobną zagadkę flek sy jn ą m a język serbsko-chorw acki. J e s t nią końcówka -a w dopełniaczu liczby m nogiej ty p u m u ź - m u ż e v a , im e-
-imena; w dopełniaczu l.m. w zasadzie rzeczow ników m ęskich i nijak ich,
ale i rzeczowników żeńskich, np. zena-zena. Nie m ają tej końców ki tylk o rzeczow niki k o n ty n u u jące daw ne te m a ty n a -i-.
Odpowiedź n a pytanie, skąd w zięła się ta końców ka, je s t jed n y m z n ajtru d n ie jsz y c h do rozw iązania zjaw isk w zakresie g ram a ty k i h isto rycznej języka serbsko-chorw ackiego. Z aw iła ta sp raw a pobudziła w ielu już uczonych, serbistów i slaw istów , do żm udnego poszukiw ania dróg, które by doprow adziły do w y jaśn ien ia genezy tej końców ki. Jeżeli żadna z dotychczasow ych w tej dziedzinie propozycji nie przem aw ia w pełni do przekonania, dzieje się ta k dlatego, że każdej z nich zabrakło, jak m i się w ydaje, podłoża historycznego. Żaden z badaczy najw cześ niejszych nie pokusił się o ujęcie tej sp raw y m etodą historyczną, tj.
z uw zględnieniem m a te ria łu n ajstarszy ch zabytków języka serbsko- -chorw ackiego i żaden z badaczy zjaw iska m łodszych nie rozpatryw ał zagadnienia ze stanow iska historycznej dialektologii.
T rud n o w ram ach skąpo zakrojonego a rty k u łu (o charak terze przede w szystkim inform acyjnym ) zajm ow ać się szczegółowym rozpatryw aniem propozycji przed staw iony ch przez w szystkich, k tó rzy podejm ow ali próby w y jaśn ien ia -a w gen. plur., ale o k ilk u takich próbach, bardziej p rze konyw ający ch lu b też nad ający ch się do odrzucenia ich a limine, należy pam iętać.
Tak więc A. Schleicher przypuszczał, że w języku serbsko-chorw ac- kim nie było w gen. p lu r., po zaniku prasłow iańskich jerów (*b, t>), żad nej końców ki, np. volov, sinov, w starszym natom iast dialekcie języka serbsko-chorw ackiego dołączała się do gen. plur. fo rm a loc. plur. tem a tów na -a-, m ianow icie końców ka -ah, a więc: volovah, sinovah itp. (ps.
*synov~b%-b, *volov-b%-b). P rzed tą now ą końców ką — w yjaśniał A. Schlei
ch e r — w szystkie tem a ty zachow ały tak ą form ę, jak ą by m iały bez now ej końców ki.1
Nie w skazał jed n a k uczony niem iecki, k tó ry spośród' licznych dia lektów języ k a serbsko-chorw ackiego uw ażał za „ sta rsz y ”, oraz nie w y jaśnił, dlaczego bezkońców kow a (po zaniku prasłow iańskich jerów ) form a gen. p lu r. „dołączała” końców kę loc. plur. -ah, a nie jakąś inną. Ponie waż zaś tego ty p u w y ró w nan ia analogiczne w rozw oju system u fleksyj- nego różnych języków indoeuropejskich dobrze są znane, należałoby oczekiwrać, że Schleicher n a nie wskaże. W olno np. przypuszczać, że za czynająca się od -a końców ka loc. plur. -ah m iała w sobie siłę atrak cy jn ą ze w zględu n a w okalizację w języ k u serbsko-chorw ackim do a prasło w iańskich jeró w m ocnych, a przecież kończący form ę flek sy jn ą jer
(-~b, -b) m ógł być ak centow any (w okresie ruchom ości akcentu), co stw a
rzało m u m im o pozycji wygłosowej pozycję mocną, w aru n k u ją c ą jego wokalizację.
M. R eśetar w recen zji pracy Ilińskiego pt. Odin slućaj gramatićeskoj
analogji w serbskom ja zykie skłaniał się do innego niż Iliński stano
wiska. O ile bow iem badacz ro sy jsk i d o p atry w ał się w -a gen. plur. ja k iejś naleciałości w form ie zaim ka, końców kę zaś -a w yprow adzał z ps.
*bjb u tem ató w na -i-, k tó ra to końców ka dostała się później „ również
do innych tem ató w i rozw inęła się. dwojako: w -* u tem atów na -i-, u tem ató w zaś n a -o- i -a- n a jp ie rw w *bj, k tó re później po w okali-
zacji je ra przeszło w -aj, po zaniku zaś wygłosowego -j ustaliło się jako
-a, zdaniem R eśetara sp raw a w yglądała inaczej. Oto, skoro prasłow
iań-1 S k ło n ie n ie o s n o w na -u w sł a w i a n s k i c h ja z y k a c h , S. Peterburg iań-1867, iań-195 (Za piski Im perat. A k a d em ii N au k t. 11, P rilo żen je 3).
S E R B S K O - C H O H W A C K A Z A G A D K A F L E K S Y J N A 165 ska końcówka *uj-b u sta liła się u tem ató w na -i- jako - ' (długie), m ogła ona drogą analogii przejść rów nież do innych tem atów . Nie w olno — zdaniem R eśetara — przyjąć, że ps. *-~bj~b, w łaściw e tem ato m na -i-, przeszło w -à , nie w olno więc ty m sam ym tw ierdzić, że tak i rozwój za szedł u innych tem atów . K ońców ka gen. p lu r. -â nie m a więc niczego wspólnego z ps. końców ką skąd się jednak ona wzięła, „tru d n o powiedzieć.” 2
Tenże M. R eśetar w innej recenzji (mianowicie rozp raw y A. K arl- grena pt. S u r la form ation du gen. pl. en serbe) stw ierdziw szy, że K a rl- gren u trzy m u je, jakoby niem ożliw e było p rzyjm ow ać końców kę -â za bezpośrednią k o n ty n u ację ps. *t>, -fc, p rzyjm ow ać n ato m iast należy, iż rozw inęła się ona w sk u tek przejścia końców ki loc. plur. -ah do bezkoń- cówkowej form y gen. plur., ograniczył się ty lk o do uwagi: łatw iej jest przyjąć rozwój -à w dialekcie sztokaw skim z p rasłow iańskiej półgłoski aniżeli dochodzić, skąd i dlaczego w y stąpiła sam a półgłoska.3
Z uw agi tej w ynika chyba, że R eśetar skłaniał się raczej do k o n cepcji w okalizacji stanow iącego niegdyś końców kę gen. plur. je ra an i żeli do w yjaśniania - à drogą w ew n ątrzflek sy jn ej analcgii. Nie p ropono wał jednak językoznaw ca jugosłow iański w iązania procesu w okalizacji słabego (wygłosowego) je ra z działaniem czynnika akcentuacyjnego. A przecież takie np. polskie form y koniugacyjne, jak im p e rativ u s 2. os. sg. czy infin itiv us ty p u spuści, chodzici, u trz y m y w a ły sw oją końców kę
-i (-y ) dopóty, dopóki na końców kę tę p adał akcent; ten sam czynnik
mógł w język u serbsko-chorw ackim nie ty lko podtrzym ać końców kę jerow ą, ale i spowodować jej w okalizację do sam ogłoski a.
Nie wolno przy tym zapom inać, że za tak im w łaśnie przypuszcze niem w ypow iedział się V. Oblak, u zn ający za pew nik w ejście - à n a m iejsce daw nych -~b, - t 4; podejm ując, koncepcję M ohla, że fcn?my gen. plur. na -a w y stęp u ją n a jp ie rw u rzeczow ników m ęskich, a dopiero póź niej u rzeczowników nijakich, nie p o p arł jej O blak m ate ria łe m z a b y t ków .5
Za w okalizacją akcentow anej końców ki jerow ej w ypow iedział się również J a n B audouin de C o u rten ay i M. Rozwadowski.
Drogą analogii, ale inaczej, niż w skazano, próbow ał rozw iązać serb - sko-chorw acką zagadkę flek sy jn ą V. V ondrâk. Sądził on m ianow icie, że końcówka gen. plur. -à zjaw iła się w g w arach d ialek tu sztokaw skiego
2 M. R e ś e t a r, JA X X V II, s. 299. s T e n ż e , JA X X X IV , s. 588.
4 Zur G eschic hte d e r n o m in a le n D éclinatio n i m S lovenischen, L eip zig 1890, s. 247. '
drogą p rzejścia do gen. p lu r. końców ki loc. plur. -äh, ale właściwej nie deklin acji rzeczow ników , ty lk o złożonej d eklinacji zaim ków i przym iot ników .6
Z upełnie inaczej w yobrażał sobie tę spraw ę Leskien. Oto jego kon cepcja: Po zaniku prasłow iańskich końców ek, gen. plur. -~b, -b ukształ tow ała się form a bezkońców kowa. Od w. X III zaczęła się pojaw iać na ich m iejscu końców ka -ov po spółgłoskach tw ardych, np. grehov, bogov, w zględnie -ev po spółgłoskach m iękkich, np. krajev. Obok tych dwu b yła też w użyciu końców ka -i, np. dinari, perperi itp. Około w. XIV końców ka -i zaczęła w ystępow ać rów nież u rzeczow ników r.n., np. leti. F o rm y bezkońców kow e zachow ały się najobficiej u rzeczowników żeń skich na -a, np. gora-gor, suza-suz itp. W w. X V II było to już zjawisko rzadkie, poniew aż w odm ianie w szystkich rzeczowników, z w yjątkiem żeńskich tem ató w na -i-, upow szechniła się końców ka -a. W łaśnie ta tajem nicza, do dziś obow iązująca. Przypuszczał A. Leskien, że w w. XIV w ygłosow y (-t>) w ym aw iano jak -a;7 przypuszczenie swoje uważał za ty m słuszniejsze, że już przed nim P. S afarik przyjm ow ał, iż pisanie w w. X IV dw u jerów w gen. plur. w skazyw ało na to, że czytać je trzeba jak -a, np. za tbb dobbtbk-b czytać należy: za ta dobitak, skoro przecież
-t przed zębową nie mogło zniknąć.8
Sw ojego ro dzaju m onografią om aw ianego tu zjaw iska była praca G. Rużićicia pt. R azvitak srpskohrvatskog gen. plur. na -ä, k tó ra uka zała się w praskiej ,,Slavii” (t. V, z. 2) w r. 1926. W ym aga ona szerszego niż poprzednie om ówienia, ale, zanim to nastąpi, trzeb a — zgodnie z uw agą w stęp n ą — przypom nieć prace określone jako nadające się do odrzucenia a limine, a p rzy n ajm n iej jed n ą z nich, jako najb ardziej chy bioną. J e s t nią p raca H a tta li Pocetne skupine (Rad. IV, 158). Przyczyny zjaw ienia się w gen. plur. końców ki -ä poszukiw ał H a tta la na drodze w yłącznie fonetycznej, ściślej porów naw czohistorycznej, bo na gruncie fo n ety k i porów naw czej języków indoeuropejskich. Słaba jednak, a może i żadna znajom ość g ram a ty k i porów naw czej ty ch języków zaprow adziła H a tta lę n a pełn e m anow ce, spow odow ała absurd. Doszedł bowiem H a tta la do pom ysłu, że serbsko-chorw acką końców kę -ä w gen. plur. należy w yprow adzać z pie. końcówTki *-sam, choć nie ulega w ątpliw ości, że pie.
*-sam mogło rozwinąć_się n a gru n cie prasłow iańskim tylko w nosówkę -ą.
R ezygnując z p rzy taczan ia in n ych pom ysłów nie do przyjęcia, należy zająć się w spom nianą p racą G. Rużićicia. Dopiero bowiem ona stw o
6 V e rg le ic h e n d e sla v isc h e G r a m m a ti k , II 2, II A ufgabe, G öttingen B. II, 1928, s. X II, 584.
7 G r a m m a t i k d e r se r b o k ro a tisc h e n S p ra c h e , H eidelberg T I, 1 L autlehre, Stam m bildung, F orm en lehre 1914.
S E R B S K O - C H O B W A C K A Z A G A D K A F L E K S Y J N A 167 rzyła — choć nie bez zastrzeżeń — zdrow ą podstaw ę do p rób y w y ja ś nienia tej dziw nej form y gen. p lu r. n a -a, p ierw o tnie w łaściw ej tylko gwarom d ialek tu sztokaw skiego, dokładniej now osztokaw skiego, później zaś upow szechnionej w języ k u serbsko-chorw ackim w k ateg o rii w szyst kich, z w y jątk iem tem ató w na -i-, rzeczowników, bez w zględu na ich
rodzaj gram atyczny.
W praw dzie Rużićić nie b adał zjaw iska ze stanow iska dialektologii historycznej, jedn ak zasadniczą w artość jego ro zp raw y w idzieć należy w tym , że on pierw szy stw ierdził na podstaw ie m ateriałó w z zabytków językow ych serbsko-chorw ackich porę pojaw ienia się w gen. p lu r. k o ń cówki -a; oznaczył on jako tę porę koniec w. XIV. Do tego czasu gen. plur. był form ą (po zaniku prasłow iańskich jerów ) bezkońców kow ą, przy czym nowa końców ka -a pojaw iła się ty lko n a obszarze dialek tów no- wosztokaw skich; na w szystkich obszarach pozostałych u trz y m y w a ła się form a bezkońców kową albo też zjaw iła się końców ka now a -ov po spół głoskach n iepalatalnych w zględnie -ev po tem atyczn ych spółgłoskach pałatalnych.
Stw ierdziw szy czas pojaw ienia się końców ki -a, szukał Rużićić p rz y czyny tej innow acji, po czym w yniki swoich poszukiw ań sform ułow ał następująco: Poniew aż po zaniku starej końców ki jerow ej form ę gen. plur. odczuwano jako niepełną, w y stąp iła w p rak ty c e językow ej te n d e n cja do w yrów nania jej budow y sym etrycznej drogą dodania do niej jeszcze jednej sylaby, k tó rą stała się sam ogłoska -a. P rzypuszczenie to jednak podw ażył sam jego a u to r zauw ażyw szy, że proces uzu pełniania niepełnej form y mógł' język przeprow adzić, jeśli istotnie b rak sy m etrii odczuwano, zaraz po zaniku wygłosowego jera.
Uwaga to słuszna, ale nie w olno p rzy ty m zapom inać, że po zaniku końcówki jerow ej zarów no w gen. plur., jak i w nom. sg. (choć pocho dzenie każdej z nich z pie. jest inne) obie form y sta ły się identyczne, tj. bezkońcówkowe (oczywiście w k atego rii rzeczow ników m ęskich), co mogło stać się p rak ty czn ą przyczyną do odróżnienia ty ch form od siebie. Nie pow inno też uchodzić naszej uwadze, że odczuw anie budow y bez- końców kow ej form y gen. plur. jako niesym etrycznej nie zn a jd u je po tw ierdzenia w innych językach słow iańskich, k tó re do dziś jakiegoś ele m entu uzupełniającego do tak ich form nie w prow adziły. Co w ięcej, b ra ku końcówki nie odczuw ały inne d ialek ty języka serbsko-chorw ackiego: czakaw ski i kajkaw ski. S tąd w skazówka, że zjaw ienie się -a w dialek tach nowosżtokaw skich nie było zjaw iskiem system ow ym , ale że jego genezy należy szukać n a zew nątrz, w działaniu jakich ś czynników poza- system ow ych, przede w szystkim w d ziałaniu analogii.
analogii spow odow anej przez siłę procesów m orfologicznych obcych sa m ej form ie, uznał Ruzićić za konieczne poznanie takich procesów m or fologicznych, k tó re zaszły przed pojaw ieniem się tajem niczej końcówki
-a. Tu w łaśnie okazało się, że trzeb a — czego nie zrobili poprzednicy
Rużićicia — oprzeć b ad ania n a m ate ria le zabytków języ ka serbsko-chor- w ackiego. Na podstaw ie tego m ate ria łu u sta lił Ruzićić przede w szystkim , że now a końców ka -a pojaw iła się dopiero pod koniec w. XIV, podw a żając rów nocześnie koncepcję S afarika, jakoby podw ójne jery , a naw et jed en je r w gen. plur. należało odczytyw ać jako -a. Jako procesy m or fologiczne, k tó re poprzedziły pojaw ienie się -a w gen. plur., wskazał Ruzićić dwa:
1) zanik liczby podw ójnej w języ k u serbsko-chorw ackim ,
2) częste doczepianie sam ogłosek jako p a rty k u ł w zm acniających do zaim ków i przysłów ków .
Co się ty czy czynnika pierw szego, stw ierdził Ruzićić, że nie w yjaś n iony dotychczas zanik liczby podw ójnej u w y d atn ił się w yraźnie w roz w oju liczby m nogiej: p rze jęły m ianow icie jej form y funkcje syn tak- tyczne form daw nej liczby podw ójnej, i to na obszarze w szystkich dia lektów języ k a serbsko-chorw ackiego. N asunęło się też uw adze badacza, że szerszego zakresu n a b ra ły fo rm y liczby m nogiej na obszarze dialektu now osztokaw skiego, skoro oprócz fu n k cji sy n tak tyczn ych otrzym ały one rów nież cechy form aln e liczby podw ójnej. Proces zanikania form d ual nych odbyw ał się w języ ku serbsko-chorw ackim w różnych okresach: n a obszarach czakaw skim i k ajk aw sk im zakończył się dopiero w w. XV, tu więc należy szukać przyczy n y tego, żer d ialekty te nie w prow adziły do gen. p lu r. now ej końcówki. Na obszarze natom iast nowosztokaw skim proces ten zakończył się najpraw dopodobniej znacznie w cześniej, w sku tek czego liczba fo rm p lu ra ln y ch znacznie się zwiększyła. K iedy zaś do sta ry c h bezkońców kow ych form gen. p lu r. zaczęto dodaw ać nowe k o ń ców ki -ov, -ev, dostała się tu rów nież nowa końców ka d ualna -u. W re zultacie gen. p lu r. o trzym ał form ę tro ja k ą typu: dinar, dinarov, dinara; pod w pływ em identyczności form gen. i loc. pow stała form a czwarta:
dinar eh. W zw iązku z tym rodzi się pytanie, czy końców ka -eh w gen.
p lu r. w y stąp iła jeszcze przed zanikiem liczby podw ójnej, czy też póź niej. O dpow iedź n a to p y tan ie sensow na nasuw a się tylko jedna: koń ców ka ta pojaw iła się w gen. plur. w okresie m ieszania się form d ual n ych z p lu raln y m i.
Poniew aż elem en ty -ov, -ev, -u, -eh (-ah) odczuwano jako ruchom e p a rty k u ły dodaw ane do bezkońców kow ej form y gen. plur., jest rzeczą m ożliwą, że za tak i sam elem en t poczytano w gen. plur. tem atów na
S E R B S K O - C H O R W A C K A Z A G A D K A F L E K S Y J N A 169 plur. tem atów na -a- i -o-, później rów nież do tem ató w na -i- sam ogło skę -a. Chociaż w szystkie te p a rty k u ły dodaw ano w zasadzie dowolnie, istniała przecież w tym zakresie pew na norm a. I tak pew ne rzeczow niki otrzym yw ały stale określone p a rty k u ły zgodnie z ty m i ich cecham i, któ re pozostaw ały w zw iązku z form am i gen. p lur., przy czym rolę pierw szorzędną odegrały tu w y razy złożone, k tó ry c h jed n y m z członów był przysłów ek, np. mnogo-put, mnogo-puta, p rzy b ierający stale p a rty kułę -a (por. sad-sada, tad-tada, kad-kada). W łaśnie z pow odu tego k o n ta k tu gen. plur. z przysłów kam i, k tó re ruch om y elem ent -a p rzy b ierały, zaczęto go dodawać rów nież do odczuwanej jako n iesy m etry czn ie zbudo wanej bezkońców kowej fo rm y gen. plur. rzeczow ników , by z czasem uznać p a rty k u łę za flek sy jn ą końcówkę.
To jest najw ażniejszy p u n k t rozp raw y Rużićicia; w ypow iedział on tu (s. 226) bowiem swój pogląd dotyczący genezy -a w gen. p lu r. rzeczow ników now osztokaw skich. Chcąc być dokładnym , w skazał ponad to R u- żićić przyczyny, dla k tó ry c h — jego zdaniem — nie m ogły się w gen. plur. przyjąć inne elem en ty ruchom e. Tak więc elem en t ov || ev nie mógł się p rzyjąć ze w zględu n a rzadkość jego używ ania (używ ano go tylko w odniesieniu do rzeczow ników m ęskich jednosylabow ych); ele m ent u nie mógł się ustalić, poniew aż bardzo rzadko m iał c h a ra k te r p arty k u ły dodaw anej do przysłów ków , ślad zaś swój pozostaw ił tylk o w iloczasie ustalonego -d; w łaściw y tem ato m n a -i- elem ent nie u trz y m ał się, gdyż sam ogłoski tej nie używ ano jako ruchom ej p arty k u ły ; elem ent w reszcie -eh (-oh) m iał znaczenie przejściow e i u trz y m a ł się w form ie loc. plur., zaznaczając się ty lk o u tem ató w n a -a-. U trzy m ała się więc końców ka -a jako najczęściej i n ajw yraźniej używ ana p a rty k u ła , przy czym długość jej pozostaje w zw iązku z długością innych p a rty k u ł.
Tak więc najgłębszy badacz om aw ianego zjaw iska, G. Rużićić, za przyczyny pojaw ienia się w gen. p lu r. końców ki -d uznał dw a procesy morfologiczne: 1) zanik liczby podw ójnej, 2) dążność do sym etrycznego W yrównania bezkońców kowej fo rm y drogą doczepiania do niej dołącza nej do jednosylabow ych przysłów ków p a rty k u ły .
O ile czynnik (proces) drugi, jako zjaw isko w y stęp u jące rów nocześnie z pierw szym i przy kład am i -a w gen. plur. n a obszarze now osztokaw - skim (połowa w. XIV) w olno uznać za przyczynę pow stania tego -a, czynnik pierw szy nie jest przekonyw ający. Nie w idać bow iem powodu, dla którego by zanik liczby podw ójnej w p łyn ął na pow stanie now ej form y gen. plur. P rzede w szystkim liczba podw ójna zginęła dopiero w XV w. podczas gdy -a w gen. plur. zjaw iło się w cześniej — jego pierw szy niew ątpliw y p rzy k ład pochodzi z r. 1332 (Dyplom Bana S t e
k tó rą by po liczbie podw ójnej mógł przejąć gen. plur. Liczba podwójna n arzu ciła liczbie m nogiej sw oją końców kę -eh (-ah), k tó ra przez pewien czas w gen. plur. istotnie w y stępow ała i tylko to wolno uznać za w pływ zanikającej liczby podw ójnej na niek tóre form y liczby m nogiej, tym bardziej że tak ie w łaśnie zjaw isko dostrzegam y na gruncie innych języ ków słow iańskich. Dla przyk ładu : w języ k u polskim zanik liczby pod w ójnej nie odegrał żadnej roli w rozw oju form liczby m nogiej, mimo że i w polszczyźnie fo rm y p lu ra ln e p rzejęły po dualnych określone fu n k cje sy ntak ty czn e. G enetivus p lu ra lis (o tę form ę chodzi nam tu przede w szystkim ) pozostał form ą bezkońców kow ą u w szystkich pol skich tem ató w rzeczow nikow ych z w y jątk iem tem atów n a -i-, k tó re za chow ały sta rą końców kę -i (-y ): gości, kości, m y s z y itp. G dyby istotnie
v/. jęz y k u serbsko-chorw ackim liczba podw ójna przyczyniła się do po w stan ia now ej końców ki gen. plur., by łaby nią u trzy m u jąca się przez pew ien czas końców ka -eh (-ah) albo końców ka -u, jako w łaściw a gen. i loc. dualis, rów nież przez pew ien czas fu n kcjo nu jąca w gen. plur.
Skoro tak, genetiv us p lu ra lis na -a pow stał albo pod w pływ em zw y czaju używ ania ruchom ej p a rty k u ły , dodaw anej do form y bezkońców- kow ej celem przy w rócen ia jej sym etrycznej budow y czy też bez takiego celu, albo też działała tu p rzyczyna inria, k tó rej Rużićić nie wskazał. Tą in n ą p rzy czy ną m ógłby być — obok zw yczaju językow ego — tylko czynnik f o n e t y c z n y .
O sta tn ią (z godnych uw agi) p ró b ą w yjaśnienia tajem niczej końcówki b y ła p rób a D. D jurovicia. W ychodząc z założenia, że próby podejm o w ane p rzed r. 1934, b y ły sprzeczne, skoro jedne z nich opierały się na a b stra k cy jn e j spekulacji, inne zaś n a zabytkach serbsko-chorw ackiego języka literackiego, doszedł D jurović do następ u jący ch wniosków:
1. O pieranie się na zab y tkach językow ych jest bezprzedm iotow e, skoro są to zaby tki języ k a staro-cerkiew no-słow iańskiego w redakcji serbsko-chorw ackiej, a nie narodow ego języ ka serbsko-chorw ackiego. P o nadto g raficzna szata n ajsta rsz y ch zabytków jest tak silnie zakorze niona, że n aw et w zabytkach pochodzących z 2. poł. w. X IX genetivus p lu ra lis m a form ę z końców ką jero w ą (-b, --b), nie zaś z końcówką -a.
2. R ozw iązanie pro b lem atu w ym aga zw rócenia uw agi na dwa b a r dzo w ażne zjaw iska, a m ianow icie 1) na jeżyk m ieszkańców Polim lja, 2) na odbicie tego język a w daw nych serbskich zabytkach. W narzeczu P olim lja półsam ogłoski (jery) w ym aw ia się jak słabe a przechodzące w w ąskie e. W ym ow ę ta k ą oznacza dialektolog za pomocą dw uznaku a, np. dan (ps. *dbnb), opanak (ps. *opbn-bk~b), owdca (ps. *ovbCb), źend (ps. *zen-b), crva (ps. *ćbrvb), sinova (ps. *syno v b); w gwarze piperskiej
S E R B S K O - C H O R W A C K A Z A G A D K A F L E K S Y J N A 171 (Czarnogóra) w y stęp u je w ty ch sam ych pozycjach w ąskie e, np. den,
nes. Za panow ania dynastii N em anjiciów n a obszarze ty m było w iele
klasztorów , w śród nich zaś k laszto r księcia M irosław a, w k tó ry m ,,grzeszny diak G rzegorz” napisał Ewangelię przesławnego księcia M i
rosława, syna Zaińdina. W zab y tku ty m uw idoczniła się m iejscow a w y
mowa jerów , realizow anych jak w ąskie e, co przyjęło się jako zasada w zabytkach okresów późniejszych; w ąskie e a u to r za b y tk u zapisał za pomocą znaku dla przedniego jera. W ynika stąd, że pochodzące z obsza ru P olim lja o rozw inęło się z p ierw otny ch jeró w jako sta ry c h końców ek gen. plur., to samo zaś a odpow iada -a w dialekcie sztokaw skim .
3. Trudno przejść do p o rządku dziennego nad nasu w ający m się w zw iązku z ty m pytaniem , dlaczego w dan ym p rzy p ad k u z daw nych jerów pow stało a, w innych zaś p rzyp ad kach te sam e słabe je ry (jako końcówki fleksyjne) zginęły. P ojaw ienie się w m iejscu daw ny ch jerów m orfem u a nastąpiło w narzeczu P o lim lja — zdaniem D jurovicia — n ajpierw w k atego rii rzeczowników, k tó re w ch ara k te rz e sam ogłosek m iały ilościowo zredukow ane jery ; jed en z nich odczuw ano jako m ocny m orfem — końców kę gen. plur., akcentow any w w yrazach z p rasło w iań skim i *m, *t>r, k tó ry m n a gruncie staro -cerk iew no-słow iańskim odpo w iadały g ru p y rb, rt>. W yrazy tak ie m ają w narzeczu P o lim lja akcent na ostatniej sylabie, zarów no w nom. plur., ja k i w gen. p lur., np. eriu (n. pł.) ^ ps. *ćbrvi; crvd (g. pi.) ^ ps. *óbrwb; p rstł (n. pi.) ps.
*pt,rsti; prsta (g. pl.) W ps. *pt>rst-1>; k rsti (n. pl.) 'Sl ps. *kn>sti; krsta
(g. pl.) ^ ps. *krt>stn> itp.
4. Końcówka tak a w y w arła w k ateg o rii rzeczow ników w ym ienionego typu w pływ n a rzeczow niki rodzaju m ęskiego i nijakiego zakończone spółgłoską, później zaś rów nież na rzeczow niki z sam ogłoskam i -o rodzaju m ęskiego oraz na rzeczow niki m ęskie i żeńskie na -a, tj. p o ja wiła się analogicznie w d ialektach sztokaw skich w kateg o rii rzeczow ni ków na -o, np. dana (*dbnt>), imend (*imen~b), voda (*vod~b), s e li (*selt>) itp.0
Propozycja .D jurovicia zasługuje na uw agę z dw u względów, a m ia nowicie: 1) ze w zględu na próbę posłużenia się arg u m en tem z zakresu dialektologii, uw zględnia on bow iem stan w narzeczu P o lim lja jako p u n k t w yjścia dla rozpatryw anego zjaw iska, 2) pow raca do koncepcji o roli czynnika fonetycznego, a nie m orfologicznego (jak w skazał R u- żićić) w procesie u kształto w an ia się w język u serbsko-chorw ackim form y gen. plur. z końców ką -ii.
9 D. D j u r o v i ć, R o d it e ln y j p a d e ż m n o ż e n s tv e n n e g o czisla na -a w se r b s k o - ch o r w a c k o m ja z y k ie , [W :] II M i ę d z y n a r o d o w y Z j a z d S l a w i s t ó w (Filolo gów S ł o w i a ń skich), K się g a R e fe ra tó w , S e k c ja I — J ę z y k o z n a w s t w o , W arszaw a 1934, s. 18 n.
U w zględniając wiadomości, jak im i dziś dysponujem y w odniesieniu do procesu kształto w an ia się w spólnego dla Serbów i C horw atów języka narodow ego, arg u m e n t dialektologiczny D jurovicia uznać by trzeba za niepełny: b ra k u je w nim w yraźnego określenia gw ary P olim lja jako jedn ej z gw ar należących do któregoś z n ajstarszy ch dialektów języka serbsko-chorw ackiego. Do w. XV funkcjonow ały na obszarze serbsko- -chorw ackim 3 dialekty: kajkaw ski, czakaw ski i sztokaw ski, z w yraźną te n d e n c ją do su p rem acji drugiego i trzeciego nad pierw szym ; od w. XV d iale k ty k ajk aw ski i czakaw ski zaczęły z w olna zm niejszać sw oje zasięgi n a rzecz bardziej ekspansyw nego d ialek tu sztokawskiego, k tó ry ostatecz nie stał się głów nym podłożem dla nowoczesnego narodow ego języka serbsko-chorw ackiego w jego w ersji literackiej. Czy w takich w a ru n kach nie należąca do zasięgu sztokaw szczyzny gw ara P olim lja m iała w y starczającą szansę do n arzu cen ia językow i ogólnonarodow em u swojej właściwości fonetycznej? Całkowicie odrzucać takiej możliwości nie wolno, należy ją uznać raczej za dość w ątpliw ą. W iem y przecież, ile zastrzeżeń i w ątpliw ości budzą n aw et n ajbardziej sugestyw ne koncep- 'c je dotyczące k ształto w an ia się języków ogólnonarodowych, w y ra sta ją
cych zawsze na podłożu d ialek taln y m —- w ystarczy wskazać choćby na nie ro k u jący nadziei na jego rozw iązanie spór o pochodzenie języka pol skiego. Nie w odosobnionym więc zjaw isku gw arow ym należy szukać ge nezy -a w gen. p lu r. języ ka serbsko-chorw ackiego, ale na płaszczyźnie szerszej, obejm ującej cały serbsko-chorw acki obszar językow y, na płasz czyźnie rozw oju sy stem u fonologicznego tego języka.
P odobnie jak w języ k u polskim , czeskim, słow ackim i w obu języ kach łużyckich w ynikiem w okalizacji m ocnych jerów stało się tzw. r u chom e e, w językach rusk ich ruchom e o II e, tak w języku serbsko-chor- w ackim m ocne je ry d ały a. (Nieco inaczej w ygląda to w pozostałych językach południow osłow iańskich). T aka była norm a rozw ojow a serb- sko-chorw ackich m ocnych jerów , ale odstępstw a od tej no rm y zdarzały się (podobnie jak w innych językach słow iańskich) już w najstarszym okresie jej działania. S tąd fo rm y z a tam , gdzie je r był słaby, np. osarn (ps. *osvn'b) por. poi. osiem) zam iast historycznie uzasadnionej form y osm (poi. ośm); oganj (ps. *ognjt>; por. poi. ogień) zam iast ognj (poi.
ogń) itp. M am y tu więc do czynienia z procesem w okalizacji w tórnej,
znanej rów nież językow i połabskiem u, w k tó ry m form a tara! ko n ty n u u je ps. * t n j e , fo rm a zaś kara i — ps. *kry. Cechą ch araktery sty czn ą dla języ k a serbsko-chorw ackiego jest w tej dziedzinie to, że w tórna w okalizacja słabego je ra w y stęp u je w tedy, kiedy ten je r znalazł się m iędzy spółgłoskam i w sta ry c h połączeniach i”b, rt>, l~b, Ib, i>r, br, ■bl, bl.
S E R B S K O - C H O R W A C K A Z A G A D K A F L E K S Y J N Ą 173 Skoro tak, to i w wygłosie je r będący końców ką fle k sy jn ą mógł się zwo- kalizować, przede w szystkim w genetivie pluralis, zwłaszcza że był to je r innego pochodzenia aniżeli kończący form ę n om in ativ u singularis. Form y więc ty p u otacä (g. pi.) rozw inęły się z form y ty p u otacu. S przy jały- zaś tem u procesow i p rzy n ajm n iej dw a czynniki: 1) akcentow anie (co w zm acniało w ygłosow y jer) końców ki jerow ej w genetivie plu ralis dla odróżnienia tej form y od jednakow o brzm iącej, bo rów nież jerem zakończonej, form y nom inativu singularis, 2) w skazany przez Rużići- cia — dodajm y, że rów nież dla odróżnienia obu ty ch form w prow adzo ny — zwyczaj dodaw ania do bezkońców kow ej fo rm y gen. plur. p a rty k u ły a.
W arto tu jeszcze dodać, że akcentow anie końców ki jerow ej w gen. plur. poświadcza pisow nia Mszału kijowskiego, w k tó ry m form y gen. plur. z jerem zapisano um ieszczając n ad jere m znaczek d iak ry ty czn y * (-S), k tó ry uznać trzeb a za oznaczający a k c e n t .
Pozostaje jeszcze do rozw ażenia pytanie, k tó re te m a ty rzeczow niko we w prow adziły do gen. plur. końców kę -ä najw cześniej. Rużićić u trz y m ywał, że by ły to tem a ty na -a-, ale tw ierdzenia swego nie p o p arł m a teriałem historycznym . A w łaśnie z m ateriału , k tó ry on sam zebrał z zabytków , w ynika niedw uznacznie, że pierw szy n iew ątp liw y p rzy k ład genetivu p lu ralis z końców ką -ä odnosi się do tem a tu n a -u-, skoro przykładem tym jest form a volova, w y stęp u jąca w Dyplom ie Bana S t e
fana z r. 1332; św iadczy też o ty m form a sinova (1335). Po nich dopiero
pojaw ia się -ä u tem atów na -o-, w reszcie u tem ató w n a -a- (apostola,
zupa). Zjaw iskiem częstym, stała się form a gen.- p lu r. n a -ä dopiero
w w. XV. Z Rękopisu Dubrovcanina Ru ska Kristoforovicia, pochodzące go z 1. 1395— 1426, w ynika, że w okresie 1395— 1402 nie było w nim ani jednej form y gen. plur. z końców ką -ä; zaczęły one w ystępow ać do piero od r. 1402. Są to form y: morinara (1403), junaka, dinara (1404),
tisukja (1405), razloga, mesęca (1407), sługa (1408), lekara (1409), go li ja (1411), sudija, dinara (1412), sudija (1413), dłużnika (1415), tvrugja
(1416), sudija, sukana (1413), sudija, srubalja (1419), roditelja, strana (1420), golija (1421), tisukja, dinara, junaka, razloga, s n b a l j a (1422).
Po r. 1422 form a gen. plur, na -a, w y stęp u jąca daw niej sporadycznie, zaczęła się zdecydow anie upowszechniać, by z biegiem w ieków n a stę p nych objąć swoim zasięgiem , już jako fo rm a flek syjną, w szystkie rze czowniki serbsko-chorw ackie z w y ją tk ie m daw nych tem ató w n a -i-.
A U T O U R DU PROBLÈM E DE FLEX IO N SERBO-CROATE le g é n itif p lu riel en -a
A près avoir rappelé les plus im portantes théories apparues ju sq u ’à présent sur la g en èse de la term inaison -à dans le g én itif p lu riel des su b stan tifs serbo- croates (à l ’ex cep tio n des an cien s th èm es en -t-) et après leu r avoir fa it su b ir-u n e a n a ly se critiq u e •— l ’auteur de l ’article arrive au x conclusions su ivan tes:
1. L es essais d ’av a n t 1926 c.à.d. a van t l’apparition de la m onographie de G. Ru- ziéic R a z v i t a k s r p s k o h r v a t s k o g gen. pl. na -à, S la v ia V 3, Praha 1926, m anquaient de fond et de m éth od e historique.
2. G. R uzicic qui s ’appuyait d éjà sur un m atériel historique, a om is de tenir com p te du facteu r p honétique, tan d is que le dernier chercheur D. D j u r o v i c est a llé trop lo in n ’attribuant q u ’à un seu l d ia lecte l ’in flu en ce sur l ’origine du p héno m èn e en question.
3. Il fa u t a d m ettre com m e p o ssib les et en m êm e tem ps les plus probables deux facteu rs dont l ’in flu en ce a abouti à ajouter au g én itif p lu riel des su b stan tifs serbo- croates (les an cien s th èm es en -i excep tés) la n o u v elle term inaison -S; ces facteurs c ’éta ien t:
a) la v o ca lisa tio n des se m i-v o y e lle s en position fin a le (iers) lesq u elles en tant que le s p lu s a n cien n es term in aison s du g én itif p lu riel étaien t accentuées, et leur ch an gem en t en la v o y e lle a com m e cela a vait eu lieu dans le d évelop p em en t des se m i-v o y e lle s fortes.
b) la cou tu m e lin g u istiq u e d ’ajouter a u x form es sen ties com m e n o n -sy m étri ques (d’abord le s ad verb es m on osyllab iq u es, p u is aussi le s form es de déclinaison p rivées de term in aison en se m i-v o y e lle ) de la p articu le de renfort a.
c) le p rem ier ex e m p le sû r du g é n itif p lu riel en -îi concerne le su b stan tif au th èm e en -u et p rovien t de 1332.