• Nie Znaleziono Wyników

Lukian z Samosat na temat krwawych rytuałów: diatryba O ofiarach

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Lukian z Samosat na temat krwawych rytuałów: diatryba O ofiarach"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FO LIA A RC H A EO LO G IC A 26, 2009

Ew a Os e k

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

LUKIAN Z SAMOSAT NA TEMAT

KRWAWYCH RYTUAŁÓW: DIATRYBA O OFIARACH

Lukian z Samosat, nazywany bluźniercą albo oszczercą, czy raczej należało-by powiedzieć ateistą, ponieważ w swoich dialogach wystawia na pośmiewis-ko nawet opowieści o bogach. U rodził się za panow ania cesarza Trajana lub później. Był adwokatem w Antiochii Syryjskiej, a doznawszy niepowo-dzeń w tym zawodzie, zwrócił się do układania mów i napisał ich nie- zliczcnie dużo. Podobno um arł pokąsany przez psy, bo wściekle szczekał przeciw Prawdzie. W Żywocie Peregrinosa atakuje chrześcijaństwo i - bez-bożnik! - bluźni przeciw samemu Chrystusowi. D latego też poniósł stosow-ną karę za wściekłość w życiu doczesnym, a w przyszłym stanie się dziedzicem ognia wiecznego wraz z Szatanem.

Księga Suda1

W taki oto sposób prezentuje L ukiana księga Suda, podsum ow ując opinie wcześniejszych bizantyńskich pisarzy - F ocjusza, A re ta sa i innych, którzy zresztą chętnie czytali utw ory sofisty, podziw iając jc za styl i czystość języka attyckiego2. Inform acje z księgi Suda o życiu i tw órczości p isarza - pom im o form y, w jakiej zostały przekazane - są praw dziw e. Rzeczywiście urodził się m iędzy 115 a 125 r. po C hr.; m ógł być logografem , czyli pisarzem m ów sądow ych3, pisyw ał też satyryczne dialogi przedstaw iajace w krzywym zwier-ciadle grecką m itologię (R ozm ow y bogów, Z grom adzenie bogów, Z eu s ma

trudności w dyskusji, Z eu s tragik)-, naw et niew iarygodny p rzekaz dotyczący

1 Suda Lexicon, księga Lambda, 683. Jeżeli nie zaznaczono inaczej, tłumaczenia cytatów greckich pochodzą od autorki artykułu [E. O.].

2 Baldwin 1982, s. 626-630. A utor artykułu analizuje sposób, w jaki doszło do powstania

obrazu Lukiana-A ntychrysta, jaki przedstawia księga Suda.

3 Por. Cancik 2005, s. 837-845 (najważniejsze informacje o życiu i twórczości Lukiana wraz z aktualną bibliografią).

(2)

śmierci m usi być jak im ś echem jego w yraźnych sym patii cynickich („cynicy” to po grecku „pieski” , stąd sym boliczna śm ierć w w yniku p o k ąsa n ia przez psy i wścieklizny), znane są d obrze jego wycieczki antychrześcijańskie (A

lek-sander, O zgonie Peregrinosa), zakw estionow ać m o żn a co najwyżej zasadność

n a d a n ia m u m ia n a ateisty.

W śród licznych utw orów L ukiana zachow ała się k ró tk a saty ra czy d ia -try b a O ofiarach (Peri thysion), w której zaw arty jest najpełniejszy opis rytu ału sk ład an ia krw aw ych ofiar, jak i zachow ał się do naszych czasów z okresu 100 r. przed C hr. - 200 r. po C h r.4 Pierwsza część opisu (rozdz. 12) ze względu n a detaliczność i szczegółowość, z ja k ą przedstaw ia rytuał ofiarniczy, stw arza w rażenie w pełni obiektyw nej relacji, w drugiej n ato m iast (rozdz. 13) d om inują emocje: au to r w pada nieom al w histerię z tego pow odu, że przelano krew zwierzęcia, że kap łan m a ręce u n u rz an e we krw i, że wyjm uje zakrw aw ione w nętrzności itd. Przed przystąpieniem do krytycznej analizy interesującego nas opisu ofiar zajmę się najpierw kontekstem , w jakim się on pojaw ia, i sam ą konw encją utw oru.

1. Konwencja cynickiej diatryby

Pism o O ofiarach ze względu n a swój polem iczny c h a ra k te r i wydźwięk w yraźnie m oralizato rsk i nie jest obliczone - ta k ja k inne utw ory L ukiana - wyłącznie n a efekt kom iczny ani p o d p o rząd k o w an e jednem u nadrzędnem u celowi, jak im jest dla tego a u to ra rozśm ieszanie publiczności. U tw ór ten, u trzym any w yraźnie w konw encji d iatry b y 5, z jednej strony przeciw staw ia się tradycyjnej religii greckiej z jej zwyczajowym składaniem o fiar bogom , z drugiej zaś pokazuje, ja k nie należy czcić bogów , przy czym brakuje części pozytyw nej: p o k az an ia, ja k pow inna w yglądać auten ty czn a pobożność. Lu- k ian o w a d ia try b a O ofiarach - p odobnie ja k d iatry b y i satyry cyników 6 - nie atak u je ludow ej pobożności i religii ze stanow iska ateistycznego. A u to r

4 Petropoulou 2008, s. 40-42.

s H olzman (1988, s. 181) określa gatunek literacki tego pism a jak o diatrybę. D iatryba jest to popularnolilozoficzny wykład czy prezentacja, często krytykujący konwencje społeczne i tra -dycyjne zwyczaje.

6 Chodzi o Biona Borystenitę (IV/III w. przed Chr.) - twórcę diatryby filozoficznej, oraz M enipposa z G adary (1 poł. 111 w. przed Chr.) - twórcę tzw. satyry menippejskiej. O obu autorach bardzo niewiele wiadomo, oprócz tego, co przekazał n a ich tem at Diogenes Laertios

(Vitae philosophorum, IV 7; V] 8). Bion miał utrzymywać, że nie m a bogów, szydził ze

świątyń i z ludzi niosących bogom ofiary (Diogenes Laertios, Vitae philosophorum, IV, 55-56). M enippos, którego cała twórczość przepadła, jest sławny przede wszystkim z tego, że Lukian uważał jego satyry za swój wzorzec literacki. N a tem at gatunków stosowanych przez daw ną literaturę cynicką, zob.: Dudley 1937, s. 110-116; Heim 1906.

(3)

od razu we w stępie rozw iew a ew entualne w ątpliw ości, zaznaczając, że wszys-tkie tradycyjne przejaw y pobożności, takie ja k składanie o fiar (thysiai), obchodzenie św iąt i procesje n a cześć bogów , św iadczą nie o pobożności, lecz raczej o bezbożności7, poniew aż w ynikają z niewłaściwej koncepcji bóstw a, skutkiem której ludziom w ydaje się, iż bóstw o jest czymś tak nędznym , że p otrzebuje ich ofiar i dow odów czci8.

P rzez dziewięć początkow ych rozdziałów d iatryby L uk ian niem iłosiernie wyszydza i d o p ro w a d za d o ab su rd u antro p o m o rficzn e w yobrażenia o b o -gach. A taki te są b ard zo gw ałtow ne, a jednocześnie b ard zo konw encjonal-ne, biorąc pod uwagę fakt, że k ażda szkoła filozoficzna w starożytności przep ro w ad zała w łasną krytykę antro p o m o rfizm u , i że w czasach L ukiana były d ostępne naw et zbiory cytatów filozoficznych n a ten tem at. T a k więc L ukian przedstaw ia, ja k to bogowie olimpijscy według poem atów H o -m e ra i H e zjo d a o ra z w ierzeń p o to czn y ch - o b ra ż a ją się i w ściek ają9, byw ają niewdzięczni, ale m o żn a ich zaw stydzić, czyniąc im gorzkie wy-rz u ty i w y m ó w k i10, p o p ełn iają m o rd e rstw a i in n e z b ro d n ie (takie, ja k k astracja, dzieciobójstw o, kazirodztw o, cudzołóstw o czy nierząd), zdarza im się zakochiw ać, odczuw ać ból i niedyspozycje fizyczne11, d o zn a ją d o b -rodziejstw od ludzi, ilekroć ci wieńczą ich św iątynie i p alą części wołów i k ó z 12. W szyscy Olim pijczycy ja k sądzi H om er i w iększość ludzi p o -trzeb u ją ofiar, szczególnie dym u i krwi, w zam ian za co sprzedają łaski. T en pow szechnie znany „ fa k t” pozw ala L ukianow i ułożyć zabaw ną taryfę usług b o sk ich 13.

W rozdziale dziew iątym L ukian ukazuje przerysow any, groteskow y o braz hom eryckich bogów : ja k zasiadają w okół Z eusa i spo g ląd ają z O lim pu na ziemię, czekając z utęsknieniem na tłusty dym z palonych o fiar i spływ ającą z o łtarzy krew , poniew aż dym em tym o d d ychają czy też inhalu ją się, zaś k rw ią się żywią:

1 Por. bardzo podobne ujęcie problem u u Epikura: „Bogowie wszakże istnieją, i wiedza o tym jest oczywista; nie istnieją jednak w ten sposób, jak to sobie tłum wyobraża; wyobrażenia tłumu są zmienne. Bezbożny nie jest ten, kto odrzuca bogów czczonych przez tłum, lecz ten, kto podziela mniemanie tłum u o bogach” . Epicurus. Episiula ad Menocceum 123 = Diogenes Laertius, Vitae philosophorum, 10, 123, tłum. К . Leśniak.

8 Lucianus Samosatensis, De sacrificiis, 1. 9 Tam że, 1.

10 Tamże, 3. 11 Tamże, 4-7. 12 Tamże, 3.

13 Tamże, 9; 2. Ten żartobliwy cennik usług boskich m a bardzo szacowne źródło, a mianowicie - ważny i trudny dialog platoński Eutyfron (14e-15a), gdzie uczestnicy rozm owy próbują • zdefiniować pobożność ja k o sztukę handlow ania z bogami i zastanaw iają się, kom u ta 1 wymiana handlow a bardziej się opłaca: bogom czy ludziom, i k tó ra ze stron na tych

(4)

I jeżeli ktoś składa ofiarę, cieszą się wszyscy [bogowie], nachylają się z otwartymi ustami nad dymem i spijają krew, któ ra się po ołtarzach leje - zupełnie jak m uchy14.

W rozdziałach dziesiątym i jedenastym przedstaw iono poczynania ludzkie w ynikające z antropom orficznej koncepcji bogów: ludzie wyznaczyli p o -szczególnym bogom święte gaje, góry, ptaki i rośliny, naw et całe m iasta, pobudow li im dom y, czyli św iątynie, by - m ając ju ż ziem ię d o osiedlenia się - nie pozostaw ali bez d ach u nad głową i dom ow ego ogniska. Punktem kulm inacyjnym tych absurdalnych ludzkich poczynań są krw aw e ofiary składane bogom przez wszystkie nacje świata. Opis tych krw aw ych rytuałów znajduje się w rozdziałach od dw unastego do piętnastego. A u to r om aw ia ofiary ze zw ierząt skład an e przez G reków (12-13, por. ich om ów ienie niżej), a także przez barbarzyńców : Scytów, A syryjczyków , Frygów , Lidyjczyków i Egipcjan (rozdz. 13-15). W arto zauważyć, że cztery z pięciu barbarzyńskich nacji w ym ienionych przez L ukiana, w jego czasach ju ż od d aw n a nie istniały, zaś a u to r przejął ich nazw y i inform acje o ofiarach przez nich składanych bezpośrednio od H e ro d o ta 15. N aszkicow ana w O ofiarach „ m a p a ” wierzeń ludów w schodnich i składanych przez nie ofiar była n ieak tu a ln a od 600 lat, L uk ian po p ełn ia więc gruby anachronizm .

P od koniec rozp raw y (rozdz. 15) a u to r tłum aczy się z przedstaw ienia ludow ej pobożności w form ie satyrycznej. U w aża, że karcenie tych wierzeń czy też ich rzeczow a kry ty k a byłyby d arem ne - m o żn a się tylko z nich śm iać, ja k D cm o k ry t, albo nad nimi płakać, ja k H crak lit. Z nam ienne jest tu przeciw staw ienie ludow ej pobożności, k tó rą a u to r uw aża za bezbożność, religii filozofów , z ja k ą chciałby zapew ne utożsam iać praw dziw ą pobożność. W ybór przedstaw icieli filozoficznej religii nic jest przypadkow y. L ukian w prow adził w tym m iejscu postaci H e rak lita z E fezu i D e m o k ry ta z A bdery nic tylko dlatego, że stanowili oni „d o b ran ą parę” ze względu n a odm ienność tem p eram en tó w 16, lecz także z pow odu ich pow szechnie znanych wypowiedzi n a tem at bogów i k ultu bogów. N ajbardziej interesujące z ich poglądów w kontekście zw iązku z L ukianow ą d iatry b ą są h eraklitejska k rytyka ry tu al-nych oczyszczeń m orderców za pom ocą krw i zw ierząt17 o ra z dem okrytejska

14 Lucianus Samosatensis, De sacrificiis, 9, tłum. W. Witwicki. Por. H omerus, Ilias, 3, 17; 4, 1; 7, 443.

15 H erodotus, Historiae, II-III (na tem at religii egipskiej); IV (o scytyjskich ofiarach z ludzi). le Inform acja o skłonności H eraklita do melancholii poświadczona jest przez Teofrasta, a prze-kazuje ją Diogenes Laertios w Żywotach filozofów, 9, 6. D em okryt zawdzięcza swój przydo-mek zapewne swym licznym (i częściowo zachowanym do dzisiaj) wypowiedziom o pogodzie ducha, zob.: K irk, Raven 1999, s. 421. Lukian wykorzystuje znakom ity efekt komiczny, jaki daje zestawienie kontrastujących ze sobą postaci „płaksy z Efezu i śmieszka z Abdery” także w dialogach Licytacja żywotów filozoficznych (13-14) i O zgonie Peregrinosa (7). 17 Heraclitus, frg В 5 (D-K), tłum. polskie J. Lang. Por. jego omówienie, w: B urkert 1985,

(5)

n a u k a o zabobonności (dcisidaim onia), w ynikająca ze strac h u przed w idziad-łam i (eidolla), k tó re ludzie przez swą niewiedzę uznają za bo g ó w 18.

C ałość L ukianow cj krytyki ofiar opiera się n a nie w ypow iedzianym , a jedynie zasugerow anym (w rozdz. 1) założeniu19, że bóstw o nie potrzebuje niczego. L uk ian nie w ym ienia tu im iennie żadnego z filozofów cynickich, ale koncepcja bóstw a ja k o istoty nicm ającej żadnych potrzeb fizycznych, jest w łaśnie cynicka20. W ychodząc z tego założenia, cynicy mieli też zwyczaj szydzić otw arcie ze zwyczaju składania o fiar21. N ajsław niejszy z nich D io -genes z Synopy (ok. 400 - ok. 325 r. przed C h r.) zwykł m aw iać, że jest właściw ością bogów nie potrzebow ać niczego, a właściw ością ludzi, którzy chcą im być po d o b n i, potrzebow ać niewiele22. Sam L u k ian w Żyw ocie

D em onaksa cytuje słow a współczesnego filozofa cynickiego, k tó re ten w

ypo-wiedział, gdy został oskarżony w A tenach o nieskładanie o fiar bogini. F ilozof ów o d p a rł zarzuty, m ów iąc, iż nie przypuszczał, by A te n a potrzebow ała czegokolw iek z jego o fiar23. C hoć L ukian w O ofiarach nie w spom ina ani słowem o cynickiej koncepcji bóstw a bez po trzeb czy o cynickiej krytyce sk ład an ia ofiar, przeprow adzanej z tego właśnie stanow iska, to jed n ak jego utw ór, u trzym any w konw encji cynickiej diatry b y , w oczywisty sposób im plikuje cynicką teologię.

2. Opis krwawych ofiar

L u k ian o w a k ry ty k a tradycyjnej pobożności i jej przejaw ów jest wymie-rz o n a szczególnie pwymie-rzeciw p rak ty k o m skład an ia krw aw ych o fiar (w tekście greckim określan y ch term inem thysiai), stąd ich opis w O ofiarach (rozdz. 12-13) o d znacza się drobiazgow ością i w yjątkow ym sarkazm em .

18 Wypowiedzi D em okryta n a tem at zabobonności znane są dzięki doksografom : Sekstusowi Empirykowi, który daje ich ateistyczną interpretację (Sextus Empiricus, Adversus Mathe-

maiicos, 9, 19 = D em ocritus, frg В 166 (D-K)), oraz Plutarchowi, który cytując Dem okryta,

pisze o dwóch skrajnościach: ignorancji na tem at bogów i zabobonności, oraz złotym środku leżącym pomiędzy nimi, to jest pobożności (Plutarchus, De supersiitione, 164E-165F = De-m ocritus, frg Л 77 (D-K)).

19 W rozdz. 1 O ofiarach L ukian krytykuje pogląd ogółu, iż bóstw o jest czymś tak nędznym, iż potrzebuje ludzi.

20 Pisma cyników nie zachowały się, poza rozproszonymi fragm entam i i świadectwami pośred-nimi, które zebrała G iannantoni.

21 Fragm enty pism cynickich zawierające krytykę religii ludowej i tradycyjnej - zob.: G iannan-toni, V B, s. 332-350.

22 G iannantoni, V A, 135 = Diogenes Laertius, Vitae philosophorum, 6, 105, tłum. W. Olszewski i B. Kupis.

(6)

T ekst, któ ry przytaczam niżej, jest unikalnym św iadectw em z tego względu, że w ym ienia p o kolei całą procedurę ofiarniczą, podczas gdy inne teksty z tego okresu - czy to literackie, czy epigraficzne - p om ijają kolejne etapy ofiaro w an ia zw ierzęcia ja k o rzecz oczyw istą24. M usi być je d n a k postaw ione następujące pytanie: czy ów unikalny tekst, zaw ierający najpełniejszy, jaki posiadam y dla tego okresu, opis krwawej ofiary, m oże być trak to w a n y jak o w iarygodne źródło historyczne, odnoszące się d o rytuałów greckich w czasach w spółczesnych au to ro w i, to jest w II w. po C hr.?

[12] G dy dopełnią przygotowań, takich jak ołtarze, formuły modlitewne i rytuały oczysz-czające, przyprow adzają ofiary: rolnik - wołu-oracza, pasterz - owcę, pastuch kóz - kozła, ktoś tam inny kadzidło albo okrągłe ciastko; ubogi człowiek wyprasza sobie łaski boga, całując tylko siebie samego w praw ą rękę. A d , co ofiary składają - bo do nich wracam - wieńcem przystrajają zwierzę, a przede wszystkim przyjrzeli się dokładnie, czy jest ono bez skazy, aby przypadkiem nie zarżnąć jakiegoś nieużytka, przyprowadzają je do ołtarza i zarzynają przed oczyma boga. O no ryczy żałośnie - zapewne tak błogosławi boga, i w tóruje aulosowi akompaniującem u ofierze. K tóż by mógł przypuszczać, że bogów nie cieszy taki widok?

[13] N apisy na świątyniach mówią, że do świętego okręgu nie wolno wchodzić nikom u, k to nie m a czystych rąk, ale kapłan sam stoi tam okrwawiony, zupełnie jak ten cyklop, rozcina, wybiera wnętrzności i wydziera serce, następnie krw ią polewa ołtarz, i czego on tam nie robi z pobożności! N a końcu rozpala ogień i kładzie tam kozę, niesie ją za skórę i tak samo owcę razem z wełną; cudowna woń spalenizny, tak odpowiednia dla świętego obrzędu, wznosi się w górę i rozpływa po cichu po całym niebie25.

le k s t wylicza kolejno typow e elem enty tradycyjnej ofiary zwierzęcej, ja k ą składano w świccie greckim , począwszy od H om era, aż p o czasy współczesne Lukianow i:

[a] P rzygotow anie o łtarz a i zwierzęcia ofiarnego przed rozpoczęciem rytuału. Szczególną wagę przyw iązyw ano zwłaszcza - co p o d k reśla nasz tekst - d o w yboru i staran n eg o zb ad an ia zwierzęcia: m usiało być zdrow e i bez skazy (enteles w tekście greckim).

[b] M odlitw y i rytualne oczyszczenia. R ytualnych oczyszczeń dokonyw ano w taki sposób, że w yznaczano święty o k rą g przez obnoszenie w okół o łta rz a naczy n ia ze św ięconą w odą (perirrhanteria w O ofiarach, rozdz. 13)26, a n astępnie przez wylanie w ody z tego naczynia na ręce o fiarn ik a (k ap łan a) i pozostałych uczestników cerem onii.

24 Opinię tę opieram n a szczegółowym opracowaniu źródeł literackich i epigraficznych z okresu 100 r. przed Chr. - 200 r. po Chr.: Petropoulou 2008, s. 32-116.

25 Lucianus Samosatensis, De sacrificiis, 12-13, tłum. W. Witwicki, zmodyfikowane.

2e D okładne znaczenie wyrazu według słownika do języka greckiego klasycznego jest następujące: „naczynie d o skrapiania kropidłem wodą podczas ofiar” albo „naczynie n a święconą wodę” , zob. Liddell, Scott 1996, s. 1385 í.v. perirrhanterion.

(7)

[c] W ieńczenie zw ierzęcia ofiarnego i prow adzenie w uroczystej procesji do ołtarza, przy akom paniam encie m uzyki.

[d] Z arżnięcie zw ierzęcia przez kap łan a, rozcięcie k o rp u su , w ypatroszenie go: w yrw anie jeszcze bijącego serca o raz wyjęcie w nętrzności, następnie w ylanie krw i na i w okół ołtarza.

[c] R ozpalenie ognia n a ołtarzu.

R elacja L u k ian a w wyżej podanych p u n k tach zgadza się z p raktykam i ofiarniczym i opisyw anym i przez H om era. N ie jest to anach ro n izm , poniew aż - co często p o d k reślają o pracow ania - sam ry tu ał ofiarniczy pozostaw ał praw ic niezm ienny od V III/V II w. przed C hr. aż d o czasów C esarstw a27.

P om im o pozornej kom pletności opis L u k ian a m a je d n a k isto tn ą lukę, gdyż pom ija całkow itym m ilczeniem najw ażniejszy elem ent ofiary, a m ia n o -wicie ucztę ofiarn ą. W yjęte w nętrzności były pieczone n a ogniu i kosztow ane

in situ przez w szystkich uczestników cerem onii. N astępnie n a wolnym ogniu

pieczono lub goto w an o całe m ięso ofiarne i, oczywiście, przeznaczano je do konsum pcji. M ięso ofiarne było w starożytnej G recji w w ym ienionym okresie jedynym dostępnym rodzajem m ięsa, dlatego że nie w olno było spożywać innego m ięsa poza m ięsem o fiarnym 28. O fiara zw ierzęca nie była więc czymś aż ta k ab su rd aln y m i bezsensownym , ja k chce L u k ian , poniew aż służyła choćby do tego, by ludzie m ogli od czasu d o czasu jeść m ięso.

N iestety, cytow any tekst zaw iera - o b o k inform acji zgodnych z innym źródłam i - rów nież bard zo pow ażne błędy. P odniesienie ręki d o ust - w te-kście: „pocałow anie swej praw ej ręki” - nie było n ajtań sz ą fo rm ą ofiary - ja k tw ierdzi a u to r - ale pobożnym gestem w ykonyw anym podczas m o d lit-wy29. O fiarow yw anie kadzidła i okągłych ciastek nie stanow iło autonom icznej ofiary, lecz tow arzyszyło ofierze zwierzęcej. K a d zid ło p alo n o na ołtarzu w tym celu, by neutralizow ać nieprzyjem ne zapachy tow arzyszące rytualnem u ubojow i, zaś przyniesione ze sobą ciastka (lub inne po k arm y m ączne) palono n a o łtarzu w b ard zo m ałych ilościach ja k o pierw ociny, a resztę spożyw ano ja k o d o d a te k d o m ięsa w czasie uczty ofiarn ej30.

N ajpow ażniejszym przekłam aniem L u k ian a je st p o d an ie inform acji na tem at ostatn ieg o elem entu ofiary zwierzęcej (oznaczonej ja k o [e]). Z cyto-w anego tekstu cyto-w ynika, że cerem onia kończyła się spaleniem ciał zcyto-wierząt ofiarnych (kozy lub owcy) w całości, w raz ze skórą. T ego rod zaju praktyki

27 Inform acje na tem at ofiar w VIII w. przed Chr. - II w. po Chr. czerpię z następujących opracow ań: Petropoulou 2008, s. 40-42; B urkert 1985, s. 55-57; B urkert 1983, passim. 28 Sorabji 1993, s. 170 i n.

29 Pisze o tym m. in. sam Lukian w dialogu O tańcu, 17. N a tem at wzmianek o tym geście u innych autorów starożytnych, zob. Nilsson 1940, s. 79.

(8)

ofiarne (czyli że zwierzę jest najpierw zarzynane i p atro sz o n e p o to, by m ięso zostało w końcu spalone razem ze skórą) nie są nigdzie pośw iadczone, przynajm niej przez źródła greckie. Odbyw ały się czasam i ja k o rzecz zgoła w yjątkow a w świecie grecko-rzym skim - tzw. holo k au sty , kiedy to zw ierzęta o fiarne były palo n e w całości, ale w tego rodzaju p ra k ty k a ch nigdy nic p a tro sz o n o zw ierząt, czasem były one naw et palo n e żyw cem 31. W zwykłym rytuale - ja k i zdaje się opisyw ać L ukian - palo n e były tylko niejadalne i bezużyteczne resztki, takie ja k kości udow e (w czasach hom eryckich) czy kości m iednicy i o g o n a (w czasach późniejszych) o ra z tłuszcz. Nigdy nic spalano m ięsa zw ierzęcia ani jego skóry. Jest w ystarczająco dużo świadectw epigraficznych, by m ieć pew ność, że istniał zwyczaj ofiarow yw ania skóry zwierzęcia kapłanow i, k tó ry przew odniczył cerem onii32.

O prócz niedopow iedzeń i przekłam ań, o których m ów iliśm y, opis zaw iera d o d atk o w y elem ent, k tó ry m ożna byłoby określić ja k o egzaltacja czy prze-sada. A u to r załam uje ręce nad przem ocą, jakiej k ap łan dopuszcza się wobec zw ierzęcia w san k tu aria ch , w obliczu bogów , gdy bru taln ie zarzyna zwierzę przed oczym a bóstw a, a o fiara ryczy przeraźliw ie, d o w tó ru aulosu. L ukia- now y opis zachow ania się zwierzęcia ofiarnego w chwili śm ierci jest z pew -nością praw dziw y (w tak dram atycznym m om encie zwierzę ryczało, kwiczało, beczało itd.), rów nież zwyczaj m uzycznego ak o m p an ia m e n tu przy składaniu ofiar jest d obrze pośw iadczony33. Ale a u to r z pew nością przesadza, przyrów -nując ubój zwierzęcia d o ludożerczych p ra k ty k cyklopa Polifem a z Odysei, k tó ry zjadał tow arzyszy O dyseusza34, i zestaw iając ofiary ze zw ierząt ze scytyjskimi ofiaram i z ludzi (koniec rozdz. 13). W sposób niezw ykle em oc-jo n aln y opisuje sam a k t ofiary: zabicie i patroszenie zwierzęcia przez kapłana, k tó ry n u rz a się we krw i aż po łokcie, a następnie rozlew a krew d o o k o ła ołtarza. T en elem ent rów nież jest praw dziw y (por. p k t [d]), m oże jedynie zastanaw iać w rażliw ość naszego a u to ra na tego ro d zaju scenę. By jeszcze bardziej podkreślić straszliw ość przelewu krwi zwierzęcej, k tó ry budzi u niego kani balistyczne kon o tacje, L ukian cytuje przepis rytualny zakazujący wstępu d o św iętego okręgu ludziom , którzy nie m ają czystych rą k (por. pk t [b]). L u k ian w ydaje się zarzucać kapłanow i dopuszczenie się zm azy rytualnej przez m o rd n a zwierzęciu ofiarnym i splamienie się jego krw ią. Uwieńczeniem wszystkich tych okropności jest niep raw d o p o d o b n y swąd spalenizny roz-chodzący się ze zw ęglonych zwłok zwierzęcia, k tó ry wyw ołuje - oczywiście - degustację au to ra.

L uk ian sta ra się wywołać silne em ocje czytelnika: odrazę i w stręt do przelew u krw i, litość i współczucie dla zabijanego zwierzęcia. O pis podkreśla

31 Burkert 1985, s. 62-64. 32 Petropoulou 2008, s. 41. 33 Burkert 1985, s. 56.

(9)

n a wszystkie m ożliw e sposoby m akabryczność i krw aw ość rytuału; kapłan zostaje naw et p o ró w n an y do ludożercy, a rytualny ubój - do zabójstw a człow ieka i p ra k ty k kanibalistycznych. Pod koniec rozdziału trzynastego w spom niany został scytyjski zwyczaj skład an ia o fiar z ludzi, co m a dodać d ra m a ty zm u i wywołać zgrozę, a przez to ostatecznie p rzekonać czytelnika, że składanie krw aw ych o fiar jest czymś nagannym i niem ającym nic w spól-nego z czcią bogów .

3. Literackie źródła Lukianowej „wrażliwości”

M o żn a się zastanaw ić, czy do tak stanow czego i bezkom prom isow ego odrzucenia krw aw ych o fiar skłoniła L u k ian a o so b ista w rażliw ość, czy też m oże istnieją jakieś literackie precedensy. W ydaw ać by się m ogło, że nikt ani w epoce klasycznej, ani w czasach bliższych L ukianow i nie litow ał się nad p ro w a d zo n ą n a rzeź owcą czy kozą, bo publiczne składanie krw aw ych ofiar było czymś powszechnie akceptow anym i niebudzącym żywszych emocji. U lubiony filozof L u k ian a - D iogenes z Synopy - okazyw ał daleko większą niż przeciętna niew rażliw ość w tej kwestii, urządzając pokazy jedzenia polipa n a surow o, i nauczając, że kanibalizm wcale nie jest rzeczą bezbożną i m ożna go p ra k ty k o w ać ze spokojnym sum ieniem 35. T a k więc źró d ła cynickie nie m ogły być w żadnym razie inspiraq'ą dla L ukiana.

Jednakże, m im o pow szechnie p raktykow anego rytualnego uboju, istniał w filozofii i religii starożytnej cały n u rt sprzeciw iający się krw aw ym ofiarom oraz jedzeniu m ięsa. M am na myśli bractw o pitagorejczyków (założone przez P itagorasa w VI w. przed C hr.) oraz filozofa-poetę E m pedoklesa z A grygentu (ok. 495 — ok. 435 r. przed C hr.). N ie m a je d n a k p otrzeby odw oływ ania się d o aż ta k archaicznych źródeł, poniew aż nauki P ita g o rasa i E m pedoklesa m iały bard zo silny wpływ n a wszystkich p lato n ik ó w - od sam ego P la to n a poczynając, a kończąc na neoplatoniku P orfiriuszu (232 - ok. 305 r. po C hr.), k tó reg o wielki tra k ta t O pow strzym yw aniu się o d jedzenia mięsa (najczęściej cytow any ja k o De abstinentia) zaw iera całą księgę (II) skierow aną przeciw krw aw ym o fiaro m 36. Porfiriusz jest późniejszym pisarzem niż L ukian, nie m ógł więc być jego źródłem , ale interesująca nas księga opiera się na znacznie wcześniejszym, także od L ukiana, autorze. Ja k podaje sam P o -rfiriusz, auto rem tym jest T eofrast z Erezu (372-287 r. przed C h r.) - pery- p atety k i sław ny b o tan ik , który napisał także tra k ta t O pobożności.

35 G iannantoni, V B, 132 = Diogenes Laertius, Vitae Philosophorum, 6, 73. O jedzeniu polipa na surowo - zob.: Plutarchus, De esu carnium, I , 995 C-D .

36 Szerzej na tem at stosunku poszczególnych starożytnych szkół filozoficznych d o składania krwawych ofiar zob. Sorabji 1993, s. 170-194.

(10)

T ra k ta t T cofrasta, zachow any we fragm entach dzięki Porfiriuszow i, nie był w ym ierzony przeciw ko pobożności i ofiarom w ogóle, tak ja k diatry b a L ukiana, ale dow odził za pom ocą bardzo obszernej i m isternie skonstruow anej argum entacji (której tylko m ałą część przytoczym y niżej), że nie należy nigdy składać w ofierze zwierząt, dopuszczalne są jedynie ofiary pochodzenia roślin-nego, ja k kadzidło, m iód i placki jęczm ienne. Z abijając zw ierzęta w ofierze - dowodzi Teofrast, często cytując Em pedoklesa - krzywdzimy istoty nieszkod-liwe, k tó re nie w yrządzają nam żadnej szkody, a krzyw da i niesprawiedliwość nic m oże być o fiarą dla bogów. Zw ykło się bowiem - ja k argum entuje dalej Teofrast - składać w ofierze nie zwierzęta dzikie albo bezużyteczne, ja k m ałpy, węże czy sk orpiony, lecz udom ow ione, służące za p o k arm albo d o pom ocy w polu, ogólnie m ów iąc, takie, kóre żyją z ludźmi na co dzień i są najbardziej pożyteczne, ja k woły, owce, ptaki i łanie37. W cytow anym wyżej fragm encie

O ofiarach (rozdz. 12) wydawała się obowiązywać p odobna prawidłowość, gdyż

poszczególne zw ierzęta ofiarne L ukian przyporządkow uje nie odpow iednim bogom , ale „gru p o m zaw odow ym ” : rolnik sk ład a w ofierze w ołu - oracza, pasterz - b a ra n a , hodow ca kóz - kozę. T eofrast przekonyw ał, że najlepiej będzie zrezygnow ać ze składania ofiar m aterialnych („bo najlepszą ofiarą dla bogów jest czysty umysł i wolna od pożądania dusza”), a jeżeli się je składa, to pow inny być one czysto symboliczne, ja k n a przykład garść m ąki jęczmiennej zam iast h ekatom by38. Nie ośmielił się jednak negować sensu ofiar w ogóle, jak uczyni to potem L uk ian - w sposób wykluczający jakiekolw iek kom prom isy.

P oza trak ta te m O pobożności T eofrasta, któ ry Lukianow i m ógł być znany w całości, źródłem d iatry b y O ofiarach w ydają się być m oralizato rsk ie pism a m ed io p lato n ik a P lu tarch a z C heronei (ok. 50 - ok. 120 r. po C hr.), m am tu n a m yśli zw łaszcza tra k ta t w dw óch księgach O jedzeniu mięsa. W traktacie tym P lu ta rch za p o m o cą bardzo rozbudow anej argum entacji przekonuje, że jedzenie m ięsa nie jest n a tu ra ln ą czynnością człow ieka, że tak napraw dę odbyw a się to w brew ludzkiej naturze, skoro b u dow a ciała człow ieka nie pozw ala n a zagryzanie żywych zw ierząt i spożyw anie ich n a surow o, ja k czynią to drapieżniki: wilki czy lwy39. M im o że P lu ta rch nic bardzo wierzy w rein k arnację i z przym rużeniem o k a tra k tu je d ra m aty czn e apele E m -pedoklesa, by nie składać ofiar ze zw ierząt, bo p o p ełn ia się w ten sposób zabójstw o, gdyż każde zwierzę jest reinkarnow anym człow iekiem , to jed n ak ten m ed io p lato n ik broni pitagorejskiego w egetarianizm u, staw iając czoła

37 T heophrastus Eresius, De pietate, frg 12 = Porphyrius, De abstinentia, II, 20. Brak tłum aczenia n a język polski Porfiriuszowego O powstrzymywaniu się od jedzenia mięsa, a tym samym zachowanych w tym dziele fragmentów O pobożności Teofrasta.

38 Theophrastus Eresius, D e pietate, frg 8 = Porphyrius, De abstinentia, II, 59-61.

39 Plutarchus, De esu carnium. I, 994F i n. Niestety, brak pełnego przekładu tego pisma na język polski; polskie tłumaczenie fragmentów tego pism a m ożna znaleźć w Internecie na

(11)

atak o m stoików uw ażających zabijanie zw ierząt i jedzenie m ięsa za rzecz zw yczajną i naw et konieczną zarów no dla zdrow ia człow ieka, ja k i dla regulow ania populacji zw ierząt40. C hoć niezbyt pow ażnie bierze patetyczne zapew nienia E m pedoklesa, że zarzynając zwierzę ofiarne, zabijam y w nim swą m atk ę, ojca, przyjaciela czy syna (por. Em pedocles, frg В 137 (D -K )), to jed n ak w jakim ś stopniu Em pedoklcs go przekonuje, m im o całej poetyckiej przesady: faktycznie, zabijam y w zwierzęciu duszę odczuw ającą bodźce zm ysłowe i ta k sam o ja k nasza zdolną do w idzenia, słyszenia, rozum ienia41.

W kilku m iejscach swego tra k ta tu P lutarch o sk arża ludzi o krw iożcrczość i m ordercze instynkty, stara się uśw iadom ić swym czytelnikom , że zjadając m ięso zwierzęcia, jed zą tru p a 42, w końcu apeluje do całej chy b a ludzkości, by zrezygnow ać z zabijania zw ierząt, a jeżeli ju ż m usim y zabijać, byśmy czynili to w sposób h um anitarny, nie znęcając się nad zw ierzętam i, lecz litując nad nim i43. T en współczujący zw ierzętom a u to r decyduje się naw et n a bard zo k ark o ło m n y m anew r w ich obronie, pow ołując się n a miejsce z Odysei, gdzie opisane zostały złow różbne om eny, k tó re ukazały się to w a-rzyszom O dyseusza, gdy zabili oni w ofierze nieśm iertelne krow y H eliosa:

...zdarte skóry pełzały, mięsa na rożnach ryknęły, zarówno surowe, ja k i pieczone, jakby się odezwały głosy krów 44.

Świadczy to o tym - ja k argum entuje dalej P lu tarch - że krw aw e ofiary nie są czymś m iłym bogom , że jest w ielką o b ra zą d la czci D em etry i D ionizosa, gdy ludzie plugaw ią ich dary: chleb i wino, rozlew em krw i i zabijaniem 45.

N adzw yczaj oczytany P lu tarch cytuje w swym trak ta cie jeszcze jednego poetę - A ra to sa z Soloi (ok. 315 - ok. 240 r. przed C hr.), a u to ra słynnego po em atu o gw iazdach pt. Fajnomena. P rzedstaw iając swoją wersję m itu o czterech w iekach ludzkości (złotym , srebrnym , spiżowym i żelaznym), A ra to s przypisuje popełnienie pierwszej zbrodni ludziom epoki spiżowej. Z b ro d n ią tą m iało być zabicie i zjedzenie w ołów oraczy:

Oni pierwsi wykuli miecz czyniący zło n a drogach, oni pierwsi spożyli mięso wołów oraczy44.

G dy ludzkość d o k o n a ła tej zbrodni, bogini D ike (co znaczy „S praw ied-liw ość”) opuściła ziemię i stała się gw iazdozbiorem n a firm am encie. T ak przedstaw ił A ra to s pierw szą zbrodnię ludzkości. P lu tarch d o d ał własny

40 Plutarchus, De esu carnium, I 993A; 1 996B; И 997E; II 998A; II 998F. 41 Tam że, II 997D-E.

42 Tamże, I 995B-C. 43 Tamże, II 996E.

44 H omerus, Odyssea, X II, 395, tłum. J. Parandowski. 45 Plutarchus, De esu carnium, I 993C-994A.

(12)

kom entarz do tego wersetu. Jego zdaniem , pierw szą zbro d n ią, jakiej dopuścili się ludzie, nic było zabicie pożytecznego zwierzęcia - ja k tw ierdzi A ratos, ale p ozornie uspraw iedliw ione zabicie jakiegoś dzikiego czy w yrządzającego szkodę stw orzenia, takiego ja k p tak albo ryba. K iedy ludzie zakosztow ali ju ż m ięsa, wzięli się za zabijanie zw ierząt użytecznych: w ołuoracza, trzy -m ającej się stad a owieczki i pilnującego do-m u k o g u ta (przykłady P lutarcha). Nie oznaczało to je d n a k końca niesprawiedliwości. Rzeż dom ow ych zwierząt przyzw yczaiła ludzi d o w idoku krwi i d ała im czelność, by zabijali się naw zajem , potem było ju ż kw estią czasu, by zaczęli prow adzić regularne wojny i m asow e lu d o b ó jstw a47.

W cytow anym wyżej fragm encie L ukiana (O ofiarach, rozdz. 12) również m ożem y odnaleźć sform ułow anie: „w ołu-oracza” . Sam o to w yrażenie po raz pierwszy w literaturze greckiej zostało użyte przez H czjoda w Pracach

i dniach, bynajm niej nie w kontekście składania z niego ofiary czy zabijania,

werset m ów i bowiem o prow adzeniu prac polow ych za pom ocą kupionej żony i w ołu-oracza48. K o n tek st, w jakim używa tego sam ego sform ułow ania L ukian, odsyła do A ra to sa, który m ów i o zabiciu i zjedzeniu wołów oraczy, lub do późniejszego odniesienia do A ra to sa w trak tacie P lu tarch a O jedzeniu

mięsa. L ukian o w a napaść n a p rak ty k ę krw aw ych o fiar m a znacznie więcej

w spólnego z em ocjonalnym p o traktow aniem tem atu przez P lu ta rch a w O j e

-dzeniu mięsa*9, niż z suchą, jednow ersetow ą w zm ianką u A ra to sa, po zb

a-w ioną a-w zasadzie jakiejkola-w iek m oralnej oceny tego czynu.

Konkluzja

S koro zatem w przedstaw ieniu greckiej religii L uk ian opiera się na H om erze i H ezjodzie, n a których pow ołuje się im iennie, a w kwestii wierzeń w schodnich nacji sięga po m ocno ju ż przestarzałą H istorię H e ro d o ta , m ożna i trzeba postaw ić pytanie, czy jego sarkastyczna k ry ty k a dotyczy współczes-nych, czy daw nych (tj. V 1II-V w. przed C hr.) p ra k ty k ofiarniczych. Jak zauw ażyliśm y wyżej, Lukianow y opis składania o fiar nie daje się dopasow ać do żadnego z rytów : ani d o zwykłej ofiary zwierzęcej, kończącej się ucztą o fiarną, ani d o sporadycznie p raktykow anego w religii greckiej całopalenia.

47 Plutarchus, De esu carnium, II 998A-C. 48 Hesiodus, Opera et dies, 405.

4e De esu carnium nie jest zresztą jedynym traktatem moralnym Plutarcha, w którym broni on zwierząt przed ludzką niesprawiedliwością i przedmiotowym ich traktow aniem , jakie propo-nowali stoicy. M ożna wymienić ponadto następujące jego pism a o zbliżonej tematyce: De

(13)

Nigdzie w swej diatry b ie nie próbuje też zrobić choćby najm niejszej aluzji do w spółczesnych zjawisk religijnych, popularnych w jego epoce bóstw , kultów czy choćby zabobonów . C o więcej, bardzo uw aża, by takiej „w p ad k i” nic popełnić. N aw iasem m ów iąc, ta delikatność czy o strożność w trak to w an iu religii swej epoki jest cechą charakterystyczną całej tw órczości L u k ia n a 50, nic tylko d iatry b y O ofiarach. Jedyne pism o L u k ian a pośw ięcone współczesnem u kultow i - m am tu n a myśli periegezę O bogini syryjskiej51 - nie jest wyśmiewa-niem k ultu A targ atis w H icrapolis, ale k ap italn ą p a ro d ią dygresyjnego stylu i jońskiego języ k a U c ro d o ta. Efekt kom iczny polega tam na tym , że czytelni-kowi w ydaje się, iż to sam łle ro d o t - bo L ukian ta k perfekcyjnie naśladuje dialekt now ojoński - oprow adza pielgrzymów po sanktuarium z II w. po Chr. A utorzy opracow ań nie zawsze to rozum ieją52, poniew aż tekst czytany w prze-kładzie (bez względu n a to czy polskim , czy angielskim , czy jakim kolw iek innym ) nic jest w stanic dać w yobrażenia o różnicy m iędzy dialektam i: attyckim , zwykle używ anym przez L ukiana, a now ojońskim Ile ro d o ta .

Jeżeli w rócim y d o postaw ionego p y tan ia - jak ie współczesne rytuały krytykuje L ukian, to trze b a na nic odpowiedzieć: żadne. L u k ian o w a krytyka ofiar, choć pozo rn ie o wiele bardziej rad y k aln a i bezkom prom isow a niż wcześniejsze tego typu krytyki T eo frasta i P lu tarch a, nie dotyczy żadnego k o n k re tn e g o rytuału. Jest to ja k gdyby kry ty k a o fiar w ogóle, jed n ak że bez jakichkolw iek aluzji do współczesnych kultów , tak by przypadkiem nic urazić uczuć żadnego ze swych słuchaczy czy czytelników . L ukian byw a zwykle b ard zo ostrożny, jeśli chodzi o satyryczne przedstaw ienie współczesnych kultów , i tak sam o w om aw ianej diatrybie nie zam ierza - pom im o swych deklaraq'i w tonie cynickim - ani obalać tradycyjnych kultów , ani wyśmiewać się z pobożności swej epoki. Z najdujący się w O ofiarach (rozdz. 12-13) unikalny i d o k ład n y opis składnia krw aw ych ofiar ze zw ierząt nic m oże być w zw iązku z tym uznaw any za w iarogodne źródło historyczne.

Bibliografia

W ydania tekstów oryginalnych

Lukian z Samosaty

Lucian with an English Translation, vol. I—111, ed. A. M . H arm on, H arvard University Press: Cambridge, Mass. 1961 (De sacrificiis, t. I ll, s. 154-170).

50 Zob.: Holzm an 1988, s. 21-24 (przegląd wypowiedzi znawców tem atu).

51 Najnowsze opracow ania bezdyskusyjnie uznają to pismo za autentyczne, zob. np.: Cancik 2005.

(14)

Cynicy

Giannantoni = Antisthenis, Diogenis, Craletis et Cynicorum veterum reliquiae, [w:] Socraticorum Reliquiae. Collegit, disposuit, apparatibus notisque instruxit G . G iannantoni, vol. II, R om a 1983.

Prcsokratycy

I>-K = H. Diels, W. K ranz, Die Fragmente der Vorsokratiker. Griechisch und Deutsch, t. 1 -Щ , wyd. 6, Berlin 1951/2.

Tłumaczenia

Lukian

Lukian z Samosaty, Dialogi wybrane, tłum . W. Witwicki, W arszawa 1949 (O ofiarach, s. 47-53). Lukian, Dialogi, t. I-III, tłum. M . K. Bogucki, komentarzem opatrzył W. M adyda, Wroc-

ław -K raków 1962 (O ofiarach, t. II, s. 87-91). Cynicy i presokratycy

Diogenes Lacrtios, Ż yw oty i poglądy słynnych filozofów, tłum. I. K rońska i inni, wyd. 3, W arszawa 1984.

Wybór fragmentów Demokryta i świadectw starożytnych o Demokrycie, tłum. B. Kupis, [w:] W. F.

Asmus, Demokryt, W arszawa 1961, s. 107-147.

Kirk, Raven 1999 = G. S. K irk, J. E. Raven, M . Schofield, Filozofia przedsokratejska.

Studium krytyczne z wybranymi tekstami, tłum. J. Lang, W arszaw a-Poznań 1999.

Opracow ania

Baldwin 1982 = В. Baldwin, The Church and Lucian, „Studia Patristica” [Oxford], vol. XVII, p. 2, s. 626-630.

Burkert 1983 = W. Burkert, Homo Necans: The Anthropology o f Ancient Greek Sacrificial

Ritual and M yth, University of California Press, Los Angeles-Berkeley.

Burkert 1985 = W. Burkert, Greek Religion, tran&l. by J. R affan, H arvard University Press, Cambridge Mass.

Cancik 2005 = H. Cancik (ed.), Brill's Encyclopaedia o f the Ancient World. New Pauly, eds. H. Cancik, H. Schneider, H. F . Salazar (for English edition), vol. VII, Brill, Leiden-Boston, s. 835-845; sv. Lucianus o f Samostata.

Dirvcn 1997 = L. Dirvcn, The author o f De Dea Syria and his cultural heritage, „N um en” , 44, s. 153-179.

Dudley 1937 = D . R. Dudley, A History o f Cynicism. From Diogenes to the 6th Century

A .D ., London.

Helm 1906 = R. Helm, Lucian und Menipp, Leipzig-Berlin.

Holzman 1988 = K. Holzm an, Studia o technice literackiej i osobowości twórczej Lukiana, Warszawa.

Krokiewicz 1964 = A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki (O d Pirrona do Karneadesa), Pax, Warszawa.

Liddel, Scott 1996 = H. G . Liddel, R . Scott, A Greek-English Lexicon. Rev. by H. S. Jones, R. M cKenzie, Oxford.

Nilsson 1940 = M . P. Nilsson, Greek Popular Religion, New York.

Petropoulou 2008 = M .-Z. Petropoulou, Animal Sacrifice in Ancient Greek Religion, Judaism,

and Christianity, 100 ВС-AD, Oxford.

Sorabji 1993 = R. Sorabji, Animal Minds and Human Morals. The Origins o f the Western

(15)

Lucian of Samosata on bloody rituals:

The On Sacrifices diatribe

S u m m a r y

This paper analyses the diatribe On sacrifices (De sacrificiis), written by fam ous Greek satirist o f Rom an imperial period, Lucian of Samosata (ca.120 - ca.190 A.C.), called Blasphemer or Atheist by Suda Lexicon, and traces its philosophical and literary sources. Lucian criticizes all forms o f traditional G reek religion, in particular animal sacrifices (thysiai). He campaigns against traditional piety, th at is, superstition, mentioning two pre-Socratic philosophers: Heraclitus o f Ephesus and Democritus o f A bdera. The satirical representation o f G reek gods in On sacrifices bases on the Iliad of Hom er, the desciption o f the Eastern cults is anachronic (based on H erodotus), w ithout any references to contem porary religious phenom ena. The Lucian’s detailed description o f religious animal slaughter (chapters 12-13), though it shows a great sensitivity and em otional involvement, is unclear, because there is no sign to recognize which he means: an usual G reek animal sacrifices or the holocausts. This em otional description is influenced by H om er’s poems and by tw o im portant moralizing writings: On piety (De

pietate) by T heophrastus (fragments preserved in Porphyrius’ De ahstinentia, II) and On the eating the m eat (De esu carnium, 1—II) by Plutarchus o f Chaeronea.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przyjrzyjmy się najważniejszym dys- kusjom, jakie przetoczyły się w ostatnim czasie przez Francję.. najpierw ton nada- wały komentarze inspirowane stycznio- wymi wydarzeniami

Czynników, które wpływają na to, że sprzętu jest za mało, czy jest on niedostatecznej jakości jest wiele.. Podstawowym jest wciąż

• MPI-540-PV: raport z badań instalacji fotowoltaicznych po przeniesieniu danych do programu Sonel Pomiary Elektryczne.. • Trójfazowy rejestrator parametrów

Biogramy wszystkich członków kapituły katedralnej gnieźnieńskiej, występujących w podanych grani­.. cach chronologicznych, są

Święto Pracy zostało ustanowione w 1889 roku przez II Międzynarodówkę (Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników) w Paryżu, dla upamiętnienia wydarzeń, które

[r]

13 września 2012 roku zmarł w wieku 83 lat profesor Griffith Edwards, założy- ciel National Addiction Centre – jednego z najlepszych na świecie ośrodków badań nad

Rami Darwisz z Aleksandrii Przemiany w świecie arabskim, które rozpoczęły się na przełomie 2010 i 2011 ro- ku, a którym świat zachodni nadał nazwę Arabskiej Wiosny, były