• Nie Znaleziono Wyników

"Im Gespräch mit Ernst Bloch : eine theologische Wegbegleitung", Jürgen Moltmann, München 1976 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Im Gespräch mit Ernst Bloch : eine theologische Wegbegleitung", Jürgen Moltmann, München 1976 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

"Im Gespräch mit Ernst Bloch : eine

theologische Wegbegleitung", Jürgen

Moltmann, München 1976 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 47/3, 188-189

(2)

1 8 8 R E C E N Z JE

K siążka stan o w i pożyteczne zestaw ienie poglądów n a fu n k cję P iotrow ą w teologii trzech w ielkich odłam ów ch rz eśc ija ń stw a.

ks. H e n ry k Bc{gacki S J, W arszaw a

K arl RA H NER, G laube als M u t, Z ü rich -E in sie d eln -K ö ln 1976, B enziger V erlag, s. 37.

A u to r p rzep ro w ad z a m a łą filozoficzno-teologiczną m e d y tację nad znacze­ niem pojęcia „odw aga”. U w aża, że je st ono 'bliskie pojęciu nadziei gdyż za­ k ła d a konieczność d ziała n ia m im o, że nie w szystko d aje się ta k przew idzieć i obliczyć, aby w yelim inow ać w szelkie ryzyko z tym działaniem zw iązane. T en m arg in es niepew ności jest podobny do tego, k tó ry istn ie je w postaw ie nadziei, gdyż i o n a n ie je st a b s o lu tn ą pew nością o sią g n ię cia celu.

O dw aga, w edług a u to ra , należy do tych postaw , w k tó ry ch za angażow a­ n a jęfet ca ła eg zy sten cja człow ieka. N ie chodzi w n ie j bow iem o te n c^y inny szczegół życia, ale o pod staw ę, k tó r a spraw iła, że cała eg zystencja ludzka będzie u d an a, że ostoi się w obec tego, co n o rm aln ie je st załam an iem w szy st­ kiego, a m ianow icie w obec śm ierci. Tego ro d za ju o dw aga m ożliw a je st je d y ­ n ie w ów czas, gdy człow iek m a n ad z ie ję n a przyszłość a b so lu tn ą otrzy m an ą jak o czysty dar.

A u to r s ta r a się w ykazać, że tego ro d za ju ra d y k a ln a o dw aga już jest w ia rą i to w ia rą c h rz eśc ija ń sk ą. D okonuje się o n a bow iem tam , gdzie czło­ w iek idzie za głosem sw ego sum ienia, gdzie p r a k ty k u je p raw d ziw ą miłość, k tó r a je st czym ś w ięcej niż sp lo tem egoistycznych interesów , gdzie mim o w szystkich ro zc zaro w ań o p o w iad a się za dobrem.. W tych w szystkich i w ielu innych w y p ad k a ch człow iek rz u c a sw oją egzystencję na szalę absolutu, a n g a ­ żuje się oały, jed n y m słow em o d d a je się Bogu mim o, że nie p osiada o tym św iadom ości re fle k sy jn e j. T a k i a k t n ie m oże się obyć bez ła sk i Bożej, gdyż p rze k ra c z a ra m y doczesnej w ym ierzalności. Z isto ty sw o jej je st więc .w ia rą czyli za ak c ep to w a n iem w ezw ania, z k tó ry m Bóg zw raca się do człow ieka w sw oim o b ja w ien iu . P o trz e b u je on je d n a k jeszcze ro zw o ju i uw yraźnienia, aby dojść do p ełn ej postaci.

N ietru d n o znaleźć w tym szkicu poglądy R a h n e r a o anonim ow ym ch rześcijań stw ie, ja k ie a u to r ro z w ija w w ielu innych a rty k u ła c h . W iemy, że poglądy te w yw ołały ożyw ioną d yskusję, k tó ra m oże p rzyczyniła się nieco do ro zja śn ie n ia problem u, jeżeli nie do jego rozw iązania, O becna m e d y tac ja je st rów nież k ro k iem w ty m k ie ru n k u i b ędzie z w dzięcznością p rz y ję ta zw łaszcza przez ludzi, k tó rz y z d obrą w olą i u siln ie p o sz u k u ją p ra w d y c h rz e ś­ cijań sk iej.

ks. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a

J ü rg e n MOLTM ANN, I m G espräch m it E rnst Bloch. Eine theologische

W egbegleitung, M ünchen 1976, C hr. K aiser V erlag, s. 95.

E rn s t B l o c h należy do ty c h m yślicieli, któ rzy m im o iż są niew ierzący bardzo- w płynęli na teologów w spółczesnych. Od niego bow iem b ie rz e począ­ te k dzisiejsza teologia nadziei, k tó re j . głów nym przed staw icielem je st a-utor recen zo w an ej książki. W dziew ięćdziesięciolecie u rodzin filozofa z F ra n k fu r tu m a ona- być w y razem w dzięczności M o l t m a n n a za n a u k ę ja k ą u B l o c h a zaczerpnął, mim o, że te n o sta tn i w cale nie zam ierzał uczyć teologii.

K siążka za w iera ró żn e w y p o w ied z i■ M o l t m a n n a o B l o c h u , w ypow ie­ dzi fra g m e n ta ry c z n e i nie dając e o b ra z u jego filozofii nie m niej pozw alające się nieco w niej zorientow ać. F ilozofia ta jest ca ła p rz e n ik n ię ta m yśleniem b ib ­

(3)

R E C E N Z JE

1 8 9

lijnym . B l o c h je d n ak , ja k p o w iad a M o l t m a n n , o d cz y tu je B iblię nie „od g a ry ”, a le „od d o łu ”, jako h isto rię -zrew olucjonizow anej ludzkości. Rozpoczyna się o n a od b u n tu w ęża w ra ju , k tó ry n am aw ia pierw szych rodziców , by byli „jako bogow ie”, a koń-czy na S y n u C złow ieczym ró w n y m Bogu co do sw ojej istoty. Je d n y m z p u n k tó w szczytow ych te j rew o lu c ji je st Hiob, co do którego B l o c h p o zostaw ia w ątpliw ość, czy b y ł on m ężem cierpliw ości czy też h e b ra j­ skim P rom eteuszem .

Mimo, że m yśl B l o c h a p rz e n ik n ię ta je st sym boliką relig ijn ą pozostaje zdecydow anie ateistyczna. P o w iad a on n a p rzy k ła d , że istn ien ie Boga, w ogóle Bóg jako sa m o istn a isto ta je st zabobonem . U znaje je d n a k rolę relig ii ja k ę k o rzy stn e j uto p ii p ro w ad zącej ludzkość k u now em u.

B l o c h je st bow iem filozofem nadziei. O czekiw anie, n adzieja, dążenie dc! n iespełnionych m ożliw ości jest w ed łu g niego zasadniczym ry sem obiektyw ne; rzeczyw istości. U siłuje w ięc stw orzyć c a łą św iecką eschatologię. A le tu w ła ­ śnie, m ów i a u to r, B l o c h isię po ty k a. P ojęcie h isto rii bez tran sc en d e n cji' eschatologia bez z m artw y ch w sta n ia , n ad z ie ja k tó ra się u tożsam ia jedynie z p la ­

now aniem ekonom icznym , nie może zaspokoić tę sk n o t człow ieka. Jeżeli h is ­ to ria m a być p raw d ziw y m dążen iem do celu, to cel te n m usi w sto su n k u dc

niej pozostać tran sc e n d e n tn y .

K siążka M o l t m a n n a je st nie ty lk o dobrym w prow adzeniem do myśl: B l o c h a , k tó ra pozostaje b ardzo a k tu a ln a , ale też p rzy k ła d em prawdziwie,1 tw órczego dialogu, w k tó ry m teologia pozostając sobą, może odkryć całkien n ow e i niespodziew ane persp ek ty w y .

ks. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a

A m brosius K a rl RUF, W orte der U m keh r. G ebete zu r B usse un d B eichte F re ib u rg -B a se l-W ie n 1976, V erlag H erd er, s. 144.

S p ra w a p o k u ty p o w raca dzisiaj w ta k ie j czy in n ej form ie pod p ió n teologów. F o rm a za p reze n to w an a w te j książce, choć zakorzeniona w tra d y c ji je st w dużej miejrze oryginalna. W .szesnastu m ed y tacjach , te j sam ej obję, tości, au to r rozw aża n a jp ie rw isto tę grzechu, a n astęp n ie isto tę naw rócenia K ażda m e d y tacja, ściśle sk u p io n a n a o k reślo n y m tem acie, sk ład a się z czte re c h części. N aprzód w y ją te k z P ism a Ś w iętego czy to S tarego, czy Nowegc T e sta m e n tu w yznacza p rze d m io t rozw ażania. P rz ed m io t ten zo staje następni« poszerzony przez c z y ta n ie duchow ne, k tó r e m a pom óc do zrozum ienia słow; Bożego w św ie tle h isto rii i tra d y c ji. D alej przy ch o d zi m e d y tac ja , k tó re j celen je st in d y w id u a ln e zastosow anie tego, co Zostało usłyszane w słow ie Bożym C zytelnik m u si poczuć, że słowo Boże zostało do niego w y pow iedziane i ż< go „ tra fia ” na poziom ie n ajd ro b n iejsz y ch i n ajm n ie j znaczących szczegółów jego życia.

N a koniec w reszcie z tej m e d y tac ji spon tan iczn ie w y p ły w a m odlitw a

W k tó r e j zo staje om ów ione z B ogiem to co isto tn e i co pow inno w pływ ać ni

życie. C ałość jest w ięc in sp iro w an a zarów no przez m o d litw ę K ościoła, ja k te przez teol-ogię ro z u m ia n ą jako szkołę św iętości. T ak bow iem zrozum ieli j; w ielcy jej p rzed staw iciele, k tórzy b y li zaw sze m ężam i m odlitw y.

W ko lejn y ch w ięc rozw ażaniach o d sła n ia się p rze d oczym a ro zm a w iają cego z Bogiem człow ieka, grzech ja k o zerw a n ie dialogu z Bogiem, odmow; odpow iedzi n a w ezw anie Boże pochodząca z sam ego serca, a w ięc z tego c w człow ieku najgłębsze. G rzech w cisk a się czasam i do życia niep o zo rn ie jak.j zw yczajne pom inięcie dobrego, ale m im o tego sp ra w u je śm ierć.

R ów nie przek o n y w u jąco ja k isto tę grzechu, k re ś li a u to r isto tę naw rócenia P rz e d sta w ia je jak o szukanie w życiu now ych dróg, jako nowy począte i osobisty żal p rze d Bogiem. N ie p o m ija też konieczności w yzn an ia grzechów w k o n tek ście eklezjalnym .

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ujęciu tego ostatniego, reizm liberalny utrzymuje, że istnieją nie tylko rzeczy, lecz również zdarzenia, procesy itp., ale tylko rzeczy mogą być indywiduami; dopiero zaś

Niedoceniane, w porównaniu z poezją dydaktyczną, wiersze liryczno-refleksyjne powstałe w okresie od 1765 do 1794 roku, mają swoisty, indywidualny charakter godny

Drogę twórczą Gom­ browicza określa autor jako drogę od indywidualnego od.zucenia polskości do parodystycznego podjęcia narodowych, romantycz­ nych

Podkreśla znaczenie ironii, kontras­ tu semantycznego, wieloznaczności, a przede wszystkim Norwidow­ skiego rozumienia śmierci, śmierć, wedle Norwida, podporzędkowa-

Autor omawia dalej postawy wartościujęce i utożsamiajęce awangardę i nowator­ stwo; sygnalizuje możliwość wykorzystania podziału dwudziesto­ wiecznej nowej sztuki

Ta polimetodologia jest tu zresztą całkowicie świadoma: autor słusznie i zasadnie się powołuje na przedśmiertną deklarację metodologiczną Ireny Bajerowej, która na

77 „Wysokie Umawiające się Strony zobowiązują się wprowadzić już w czasie pokoju w regulaminach lub instrukcjach, przeznaczonych do użytku swoich wojsk, postanowienia, które

bewoging, werd 4* in bet model gemeten atorzvioedkrosme to 1oz4 dex' Donge zodanig vervor4, dat de wateretan.d te 0 uur overeenkoat met do wateretand to 12 uur. waazait de