• Nie Znaleziono Wyników

Anna Ciechanowska: Sprawozdanie z konferencji „Komunikacja w kulturze – kultura w komunikacji. Pomiędzy filozoficzno-kulturową teorią a praktyką rzeczywistości komunikacji”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Anna Ciechanowska: Sprawozdanie z konferencji „Komunikacja w kulturze – kultura w komunikacji. Pomiędzy filozoficzno-kulturową teorią a praktyką rzeczywistości komunikacji”"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE–SPRAWOZDANIA

Anna Ciechanowska: Sprawozdanie z ferencji „Komunikacja w kulturze – kul-tura w komunikacji. Pomiędzy fi lozofi cz-no-kulturową teorią a praktyką rzeczywi-stości komunikacji”, Wyższa Szkoła Go-spodarki w Bydgoszczy, 8–9 kwietnia 2011, Bydgoszcz

W dniach 8–9 kwietnia dzięki współpracy trzech ośrodków akademickich: Instytutu Filozofi i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Zakładu Teorii i Filozofi i Komunikacji Uni-wersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Cen-trum Kultury Medialnej Wyższej Szkoły Go-spodarki zorganizowano w Bydgoszczy kon-ferencję poświęconą komunikacji w kulturze. „Komunikacja w kulturze – kultura w komu-nikacji. Pomiędzy filozoficzno-kulturową teorią a praktyką rzeczywistości komunika-cji”, bo taki tytuł nosiła, dała okazję do spo-tkania teoretyków komunikacji – komuniko-logów, filozofów, językoznawców, medio-znawców – z praktykami: dziennikarzami, specjalistami od reklamy, marketingu, a tak-że ze zwykłymi użytkownikami. Oprócz te-go, co na każdej konferencji być powinno (i oczywiście było), czyli wystąpień prelegen-tów, istotnym i znaczącym elementem kon-ferencji były otwarte panele dyskusyjne.

Pierwszy ze wspomnianych paneli wwadzał w dyskusję i przygotowywał do pro-blematyki wystąpień. Była to również pierw-sza okazja do konfrontacji trzech różnych stanowisk naukowych i badawczych repre-zentowanych przez organizatorów. Ta różni-ca była nader widoczna przez oba konferen-cyjne dni. Inne tradycje, doświadczenia sprawiły, że momentami zarówno między kolejnymi tekstami, jak i w dyskusjach bra-kowało porozumienia – prelegenci i dysku-tanci nie wychodzili poza „sferę bezpieczeń-stwa” wyznaczaną przez ich własne zaintere-sowania czy obszary badawcze. Jakkolwiek konferencje naukowe niekoniecznie mają służyć tylko i wyłącznie ścieraniu się stano-wisk, zażartym dyskusjom i – oby jak najrza-dziej – kłótniom, to właśnie takiej otwarto-ści i korespondencji nieco we właotwarto-ściwej części konferencji brakowało.

W otwierającym panelu zatytułowanym „Prawda mediów” poruszano wiele zagad-nień, nie tylko te związane z tak sformuło-wanym tematem. Był on nie tylko elemen-tem wprowadzającym do konferencji w ogóle, ale stał się też doskonałą okazją do prowadzenia dyskusji o charakterze ogól-niejszym i choćby zastanowienia się nad diagnozą sytuacji komunikacyjnej.

(2)

Rozpoczął ją Bolesław Andrzejewski, który zaproponował powrót do Arystotele-sa i jego defi nicji prawdy oraz, co równie istotne, ujęcia zdolności do kłamstwa jako specyfi cznie ludzkiej właściwości. Trzy po-jęcia – kultura, kłamstwo i prawda – w dys-kusji nad komunikacją zdaniem poznań-skiego naukowca są fundamentalne. Prawda i kłamstwo w sytuacjach społecznych, w na-szej codzienności, mają znaczenie kluczowe dla osiągania celów, sukcesów, a czasem dla zwyczajnego polepszania sobie czy innym… samopoczucia. W komunikacji codziennej, z bliskimi, znajomymi, kłamstwo i prawda wzajemnie się uzupełniają, służą małym, doraźnym celom, podtrzymują więzi, utwierdzają w decyzjach. Są zwyczajne, wy-dają się niewinne. Są tak pospolite, że nawet arystotelesowskiej niezgodności z faktami nie dostrzegamy. Z drugiej strony mamy specyfi czną i wyjątkowo istotną komunika-cję odbywającą się za pośrednictwem me-diów. Tutaj nie ma niewinnych i przypadko-wych kłamstw. Są tylko kłamstwa lepiej i gorzej rozumiane, ale wszystkie służą bar-dzo, ale to bardzo konkretnym (i nierzadko – wyrachowanym) celom. Dostrzec to moż-na w relacjach z wydarzeń społeczno-poli-tycznych, sportowych, w sposobie przedsta-wiania raportów z badań opinii publicznej czy podawaniu danych policyjnych.

Wypowiedź Andrzejewskiego miała swoją kontynuację w dyskusji o roli me-diów. Zastanawiano się, czy są one tylko skarbnicą naszego dorobku, czy, jak chciał tego Marshall McLuhan, przedłużeniem nas samych? Krzysztof Arbiszewski dowodził, że za sprawą mediów oraz innych systemów

eksperckich żyjemy w rzeczywistości wirtu-alnej (niekoniecznie w znaczeniu „cyber-rzeczywistości”), wyobrażonej. O większo-ści faktów dowiadujemy się od innych, z czego owi „inni” to często właśnie repor-terzy, prezenterzy itp., zmuszeni więc jeste-śmy wchodzić w relacje oparte na zaufaniu, które choć nie może być pełne, zmusza jed-nak do tego, by domniemywać, że inni w kontakcie z nami nie chcą nas oszukać. Podobne stanowisko przedstawił Lech Zie-liński. Dowodził on, odwołując się do wy-powiedzi Andrzejewskiego, że mimo „roz-mijania się z rzeczywistością” oraz posługi-wania się na co dzień białymi kłamstwami, w odbiorze przekazów medialnych czy kon-taktując się z innymi mimo wszystko ocze-kujemy prawdy. Niemo zakładamy, że nie jesteśmy okłamywani, oszukiwani, ale rze-telnie informowani. Oczywiście wyzwala to pytanie, czy media faktycznie stawiają na prawdę? Pojęcie prawdy w mediach to już nie tylko Arystotelesowska zgodność myśli i rzeczy, to nawet nie tylko użyteczność in-formacji dla takich czy innych celów, ale przede wszystkim problem reprezentowa-nia konkretnych interesów. Nawet uznanie czegoś za prawdę w mediach nie musi ozna-czać zgodności ze stanem faktycznym. Rze-czywistość, jaką znamy z mediów, nie jest rzeczywistością prawdziwą. Ta medialna rzeczywistość jest czarno-biała: dobra albo zła, wypełniona ofi arami i przestępcami, winnymi i niewinnymi, pokrzywdzonymi i krzywdzicielami. Tu nie ma miejsca na in-ne kolory, nie ma nawet szans na odcienie szarości. Taki stan rzeczy związany jest choćby z tym, że także w życiu codziennym

(3)

niezwykle łatwo przychodzi nam przykleja-nie etykiet, ferowaprzykleja-nie wyroków. Media i po-dawana przez nie prawda pomagają nam zająć odpowiednie stanowisko, opowiedzieć się za którąś ze stron.

Co ważne, jak wskazał w dalszej części ożywionej dyskusji Adam Grzeliński, cho-ciaż w Polsce zaufanie do prawdziwości i rzetelności przekazów medialnych jest większe niż na Zachodzie, to i tak nie jeste-śmy skłonni im ufać do końca. Doświadcze-nie systemów totalitarnych, podskórDoświadcze-nie wyczuwalna „nieprawdziwość prawdy” w mediach sprawiają, że kwestionujemy i kontestujemy kierowane do nas przekazy. Uczymy się rozpoznawać sztuczki, rozu-mieć mechanizmy.

Jak wskazywał Mariusz Guzek, media możemy rozumieć jako instytucje reprezen-tujące inne porządki czy interesy, ale i jako wartość samą w sobie. Warto się zatem za-stanowić głębiej nad ową pragmatycznością mediów i jej granicami. W odpowiedzi na zapotrzebowanie audytorium czy też w związku z „ważnymi interesami społecz-nymi” (i szerzej – politycznymi, gospodar-czymi, obyczajowymi itd.) media wypraco-wały specyfi czny sposób komunikowania spraw, w szczególności trudnych. Poważne sprawy, o ile tylko nie dotyczą sacrum czy wyjątkowo tragicznych wydarzeń, mogą być (i zazwyczaj są) komunikowane w sposób mało poważny. W codziennych relacjach z wydarzeń sportowych, obrad sejmowych, posiedzeń komisji, podkomisji, manifestacji, protestów i całej reszty dominuje specyfi cz-ny rodzaj metaforyki, którą możemy okre-ślić mianem wojenno-zabawowej. A

ponie-waż szukamy w mediach takich sposobów narracji, które są zgodne z naszymi sposo-bami myślenia, na medialnym rynku jest miejsce zarówno dla TVN, Polsatu, Telewizji Polskiej SA, jak i Telewizji Trwam.

Całość dyskusji poświęconej prawdzie w mediach była niezwykle interesująca. Głos w dyskusji chętnie zabierali nie tylko paneliści oraz prelegenci, ale również osoby spośród licznie zgromadzonej publiczności. Po krótkiej przerwie, w trakcie której kon-tynuowano w węższych gronach podjęte tematy, rozpoczęła się właściwa część kon-ferencji, czyli wystąpienia prelegentów. Po raz kolejny jako pierwszy głos zabrał Bole-sław Andrzejewski. Jego wystąpienie pt. „O komunikacji w kulturze” miało charak-ter wprowadzający. Prelegent zajął się w nim ewolucją człowieka zmierzającego ku kultu-rze. W szczególności interesowała go prze-miana zachodząca w zdolności człowieka do wyrażania siebie, jego umiejętności ko-munikacyjne. Wychodząc od Cassirerow-skiego homo symbolicum, przedstawił drogę do homo universus. Wskazywał na nieroze-rwalność człowieka i przyrody, o jakiej czę-sto badacze chcą zapomnieć, a w każdym razie odciąć się od niej. Człowiek funkcjo-nuje w wielu światach – nie może istnieć bez swojego środowiska i musi się komuni-kować. I może stać się w pełni homo

univer-sus poprzez umiejętność komunikacji –

tworzenia, odbierania, rozumienia i inter-pretowania przekazów płynących z otocze-nia tak naturalnego, jak i społecznego.

W kolejnym wystąpieniu Norbert Le-śniewski rozważał zagadnienie sensu wypo-wiedzi. Odwołując się do tradycyjnej

(4)

termi-nologii, choćby rozumienia „sensu” jako wypowiedzi zdaniowych w sensie logicz-nym, poprzez liczne przykłady wskazywał, że większość wypowiedzi formułowanych zarówno w języku humanistyki, jak i w ję-zyku potocznym nie może spełnić wymo-gów sensowności. Skoro tak, pytanie, które należy przed sobą postawić, nie dotyczy te-go, czym jest sens czy czym jest rozumienie, ale co tak naprawdę jest warunkiem i kryte-rium wystarczającym dla potrzeb komuni-kacji językowej. Takim istotnościowym ele-mentem okazuje się „sens realizacji”, a mia-rą skuteczności komunikacji jest to, czy poprzez konkretne wypowiedzi jesteśmy zdolni do przekonania innych do podjęcia określonych działań.

W wystąpieniu „Rozumienie kultury w świetle fi lozofi i komunikacja Karla Otto-na Apla” MagdaleOtto-na Skorczyk podjęła się próby uchwycenia kultury w koncepcji nie-mieckiego fi lozofa, twórcy koncepcji trans-cendentalno-pragmatycznej. Jakkolwiek sam Karl-Otto Apel nie defi niował tego po-jęcia wprost, z jego pism można zdaniem prelegentki wywnioskować, że jest ona tym, co dzieje się między ludźmi. To za sprawą realnej wspólnoty komunikacyjnej, jej goto-wości do podjęcia argumentacyjnego trudu mającego na celu ustalenie wspólnych norm i wartości, możliwe jest wykształcenie kul-tury oraz wspólnej, społecznej praktyki.

Jako ostatni w sesji przedpołudniowej wystąpił Marek Mikielewicz, dziennikarz, współpracownik między innymi Telewizji Polskiej SA. Było to pierwsze i jedyne tego dnia wystąpienie o charakterze empirycz-nym. Mikielewicz chciał ukazać konkretne

zjawiska związane z reklamą i marketin-giem w mediach. Trzon wystąpienia kon-centrował się na pojęciu product placement. Warto zdaniem prelegenta przyjrzeć się, jak

product placement wygląda w wykonaniu

rodzimych twórców – zastrzeżenia budzi przede wszystkim forma, w jakiej jest ona realizowana. Był to jeden z tych referatów, który wyjątkowo podobał się zgromadzonej publiczności (czyżbyśmy lubili słuchać, jak to w Polsce jest źle?), ale też bardzo wyrazi-ście kontrastował z wcześniejszymi wystą-pieniami. Po serii referatów stricte teore-tycznych mieliśmy przykład wyjątkowo praktyczny, odwołujący się do konkretnych realizacji. Co ciekawe, te nierzadko banalne przykłady z „Klanu”, „Na Wspólnej” czy „Plebani” żywo zainteresowały… naukow-ców! Może takie spotkania powinny odby-wać się częściej i wreszcie zaowocowałyby nieco bardziej „przyziemnymi” i mniej od-realnionymi problemami rozważanymi w tekstach naukowych?

Mikołaj Domaradzki w wystąpieniu za-tytułowanym „Miejsce metafor w bada-niach nad komunikacją” pokazywał, w jaki sposób można wykorzystać pewne funda-mentalne ustalenia językoznawstwa kogni-tywnego do fi lozofi cznych rozważań nad zjawiskiem komunikacji. Centralnym punk-tem rozważań było pojęcie metafory, bez której nasze porozumiewanie się byłoby zu-pełnie niemożliwe, ale też bez jakiego w ogóle konceptualizowanie fenomenu ko-munikacji nie mogłoby się odbywać.

Po dobrze przyjętym przez publiczność referacie poświęconym metaforom wystąpił Michał Wendland, który podjął próbę

(5)

od-powiedzi na pytanie o możliwość prowa-dzenia refl eksji teoretycznej nad komunika-cją z perspektywy konstruktywizmu spo-łecznego. Po skrótowym przedstawieniu historii i głównych założeń konstruktywi-zmu prelegent zastanawiał się nad zasadno-ścią oraz możliwozasadno-ścią wykorzystania poten-cjału leżącego w konstruktywizmie do ba-dań i fi lozofi cznych refl eksji nad fenome-nem komunikacji. Według Wendlanda perspektywa konstruktywistyczna może być realną alternatywą metodologiczną wobec transmisyjnych modeli komunikacji.

Z wystąpieniem poznańskiego naukow-ca dobrze korespondowało kolejne, skon-centrowane na krytyce transmisyjnego uję-cia komunikacji. Emanuel Kulczycki wska-zywał na zupełnie inne przyczyny kwestio-nowania słuszności modelu transmisyjnego. Krytyka została przez niego przeprowadzo-na z perspektywy antypsychologistycznej, a autor koncentrował się na przedstawieniu, w jaki sposób transmisyjny rodowód refl ek-sji nad procesem komunikacji staje się prze-szkodą w wyłanianiu się autonomicznej dyscypliny komunikologicznej.

Na zakończenie pierwszego dnia konfe-rencji Aleksandra Mosiołek zastanawiała się nad kategorią postoralności jako propozy-cją opisu kolejnego etapu kultury zachod-niej. Wokół wystąpienia zrodziła się gorąca dyskusja dotycząca języka, jakim posługuje się współczesna nauka. Dyskutanci ne-gowali w ogóle sens mówienia o post-oralności, a także krytykowali manierę do-dawania przedrostków pokroju „post-” do większości funkcjonujących, tradycyjnych pojęć, co powoduje zaciemnienie dyskursu

oraz czyni wiele współczesnych tekstów niezrozumiałymi, a samych badaczy zamy-ka w kręgach „wyznawców” poszczególnych pojęć i koncepcji. Niejako w odpowiedzi na to Alina Kołaczyk, odwołując się do fi lozofi i Kanta oraz przykładów czerpanych z co-dzienności, snuła refl eksję nad trudnościa-mi pojawiającytrudnościa-mi się w komunikacji trudnościa- mię-dzy pokoleniami.

Drugi dzień konferencji rozpoczął pa-nel dyskusyjny z udziałem praktyków me-dialnych i teoretyków komunikacji. Pomi-mo rozesłanych licznych zaproszeń, dekla-racji przybycia w efekcie przerodził się on w panel, na którym spotkali się teoretycy komunikacji z praktykami, którzy działal-ność dziennikarską prowadzili kilka, kilka-naście lat temu, a obecnie… również są teoretykami komunikacji, medioznawcami. Nieobecność środowiska dziennikarskiego może zastanawiać. Wśród publiczności znalazła się zaledwie jedna czynna dzienni-karka. Czy środowisko nie chce dyskuto-wać? Może uważa, że naukowcy są już tak daleko w swych rozważaniach od dzienni-karskiej praktyki, że udział w dyskusji nic im nie da? A może jest i tak, że i dzień, i po-ra – sobotni popo-ranek – okazały się nie-sprzyjające?

Panel dyskusyjny „Społeczno-kulturowa rola mediów lokalnych” rozpoczęło wystą-pienie Remigiusza Zawadzkiego, dyrektora Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Re-portażu CAMERA OBSCURA. Wskazał on na istotność poruszania problematyki ko-munikacji i mediów, ale zwrócił uwagę na jeszcze jeden element – pieniądze, jakie są z tym związane. We współczesnym świecie

(6)

mediów przekaz – nieważne, czy to fi lm fa-bularny, reportaż, słuchowisko, czy news – który nie ma przełożenia na fi nanse, nie ma racji bytu. Organizacje, nawet te „niezależ-ne”, aby móc wypełniać swoje funkcje, kon-centrują się na pozyskiwaniu funduszy. Pewną nadzieją i furtką do realizowania bardziej artystycznych zamierzeń staje się Internet. Widoczna jest przepaść między przekazami, które spełniają wymogi „zama-wiających” (stacji telewizyjnych, radiowych, prasy drukowanej) a tymi tworzonymi na potrzeby cyberprzestrzeni.

Kolejne wystąpienia panelistów doty-czyły przykładów prasy lokalnej. Jacek Lindner przedstawił fragmenty swoich ba-dań dotyczące prasy regionu kujawsko-po-morskiego, zaś Mariusz Guzek oraz Marek Chamot opowiadali o doświadczeniach tworzenia lokalnych tytułów. Zastanawiano się nad tym, dlaczego niektóre tytuły miały tak krótki żywot. Pojawiła się kwestia „dep-tania po odciskach” lokalnym władzom, biznesmenom, a czasem podziałem środo-wiska uniemożliwiającym normalne funk-cjonowanie. Wskazywano również na to, jak zmieniła się prasa z momentem wkro-czenia na szeroką skalę Internetu. Usiecio-wone teksty prasowe mają jeden ważny ele-ment – forum, na którym można je komen-tować, spierać się ze zwolennikami innych stanowisk. Czasem te forumowe polemiki przesłaniają treści artykułów. Opowiadając o tym, odwoływano się do przykładów z lo-kalnych forów internetowych oraz rozważa-no mechanizmy sprawiające, że często wy-powiedzi nawet niewielkiej grupy osób wydają się stanowiskami powszechnymi

i czasem mającymi wpływ na przykład na decyzje polityczne.

Dzień drugi konferencji, jak wskazał na to już panel dyskusyjny, był dużo bardziej swobodny, praktyczny, bliski doświadcze-niu codzienności. Po pierwszym ddoświadcze-niu, w którym dominowały wystąpienia suche, teoretyczne, czasem bardzo mocno oddalo-ne od doświadczenia słuchających, pojawi-ły się teksty o zjawiskach dobrze znanych.

Na początek Krzysztof Abriszewski przedstawił w malowniczy sposób drogę od tego, czym kiedyś było „zajmowanie się na-uką”, do tego, jak to wygląda dzisiaj. Obecnie równolegle funkcjonuje wiele koncepcji, pojęć, często niejasno sformułowanych i defi -niowanych, różnorodnie interpretowanych. Ogrom wiedzy, którą należałoby posiąść, prowadzi do tego, że wiele koncepcji, na-zwisk znamy tylko pobieżnie. Współcze-snym naukowcom nie pozostaje nic innego, jak pogodzenie się z rozrastaniem się wiedzy i niemożnością jej opanowania w całości.

W kolejnych referatach zastanawiano się nad tożsamością dyscypliny określanej mianem komunikacja międzykulturowa (Dominika Łukoszek), oporem (Michał Wróblewski) oraz wyzwaniami komunika-cyjnymi we współczesnym świecie, a zwią-zanymi choćby z pojęciem dystansu (Maciej Kopyciński). Pojawiły się także wystąpienia bardzo bliskie słuchaczom poświęcone plotkom i celebrytom (Agnieszka Jeran) oraz językowi w przekazach prasowych, jak i radiowych czy telewizyjnych (Małgorzata Dysarz-Lewińska). Dzięki licznie podawa-nym przykładom, barwpodawa-nym opisom wystą-pienia skłoniły do dyskusji oraz licznych

(7)

komentarzy. Na zakończenie wystąpił Jacek Lindner, który na podstawie przeprowadzo-nych badań wskazywał, w jaki sposób dwa rodzaje mediów w Polsce kreują dwie skraj-nie różne wizje i jakości polskiej kultury. Problemem, jaki się z tym wiąże, jest to, że nie umiemy jako kraj pokazać na arenie międzynarodowej różnorodności i bogac-twa kultury polskiej, lecz wysyłamy sygnały o tym, jak jest ona podzielona. W efekcie częściej do mediów zachodnich przebijają się informacje o tym, że „Polacy kłócą się o Czesława Miłosza” niż to, co faktycznie ten twórca napisał.

Konferencja „Komunikacja w kulturze – kultura w komunikacji” była niezwykle różnorodna. Owa różnorodność była zwią-zana z tematyką oraz perspektywą badawczą poszczególnych prelegentów – od wystąpień abstrakcyjnych, często dość trudnych dla osób niezorientowanych w danej problema-tyce, aż po te odwołujące się do życia co-dziennego. Stało się to z jednej strony zaletą, bowiem możliwe było pokazanie wielości możliwości związanych z badaniami nad komunikacją czy mediami, z drugiej zaś wa-dą, gdyż między poszczególnymi wystąpie-niami brakowało dialogu, porozumienia. Niewątpliwym atutem konferencji były pa-nele dyskusyjne – bliższe życiu, pozwalające na rzeczywiste tworzenie realnej wspólnoty komunikacyjnej. Miejmy nadzieję, że konfe-rencja bydgoska stanie się zalążkiem do trwalszej współpracy i wymiany doświad-czeń naukowo-badawczych między uczel-niami z Poznania, Torunia i Bydgoszczy.

Anna Ciechanowska

(Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy)

Krystyna Szafraniec (rec.): Barbara Ciż-kowicz, Wyuczona bezradność młodzieży, Wydawnictwo Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz 2009, ss. 236. Gdy w latach 90. ukazywała się książka z bezradnością w tytule, budziła ciekawość każdego, kto był zainteresowany wyjaśnia-niem procesu transformacji systemowej – bezradność oznaczała bowiem jedną z za-sadniczych mentalnych barier na jej drodze. Gdy taka książka ukazuje się w 2009 roku i dotyczy młodzieży, budzi innego typu cie-kawość. Cóż może oznaczać przypisana po-koleniu, które całkiem nieźle sobie radzi w świecie, którego nie można jej pozazdro-ścić? Lektura pierwszych stron książki Bar-bary Ciżkowicz Wyuczona bezradność

mło-dzieży uświadamia czytelnikowi, że co

praw-da rzecz nie dotyczy relacji młodzież–zag-matwany świat, ale to czego dotyczy – bez-radność szkolna – jest jeszcze ciekawsze. Aspirujemy do społeczeństwa wiedzy, nie-ustannie reformujemy szkolnictwo różnych szczebli i oto ktoś dostrzega problem bez-radności młodzieży w sytuacjach szkolnych. Zaiste, bardzo intrygujące. Niestety, książka oparta na bardzo rozległej empirycznej ba-zie, solidnych teoretycznych podstawach (model wyuczonej bezradności opisany przez psychologów społecznych: M. Selig-mana, M. Rosenbauma, G. Sędka) jest w gruncie rzeczy bezprzedmiotowa, nie-konkluzywna i niestrawna językowo.

Podstawowym założeniem Autorki jest teza o „szkole jako miejscu porażek związa-nym z szerokim dostępem młodzieży do szkół maturalnych i szkół wyższych” (s. 56).

Cytaty

Powiązane dokumenty

He was the co-founder and leading politician of the National Democratic party, a Professor from the Univer- sity of Lvov, a member of the Academy of Learning (later the PAU) and

- USTAWA Prawo oświatowe z dnia 14 grudnia 2016 (Dz. Każdy nauczyciel systematycznie odnotowuje i kontroluje frekwencję uczniów. Rodzice mają obowiązek usprawiedliwić

• opanował w sposób podstawowy wiadomości i umiejętności z zakresu programu zajęć technicznych, umożliwiające rozwiązywanie zadań o średnim stopniu trudności (czasem

Wydawać by się mogło, że polaryzatory A i B zapewniają pochłonięcie fotonu, więc do- datkowe "utrudnienie" w postaci trzeciego – środkowego polaryzatora powinno

Na diagramie zamieszczonym na poprzedniej stronie s¹ podane momenty kolejnych faz Ksiê¿yca w czerwcu i lipcu (momenty perygeów i apogeów). Z diagramu mo¿na odczytaæ równie¿

Ewa Banaszak natomiast (Fenomen społecznej kontroli ciała) zwróciła uwagę, że mimo indywidualizacji i mimo przyznawania ludziom suwerenności cielesnej sankcje tyczące się

Jeśli zostanie odkręcony, podczas jednego mycia zębów możemy wpuścić do rury nawet 15 litrów czystej, dobrej wody.. Dla zapominalskich możemy zrobić naklejkę, która

The fate of H2O2 during managed aquifer recharge: A residual from advanced oxidation processes for drinking water production.. Please check the document