• Nie Znaleziono Wyników

Filozofia i humanistyka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Filozofia i humanistyka"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Kiereś

Filozofia i humanistyka

Człowiek w Kulturze 10, 107-121

(2)

Człowiek w Kulturze 10

Henryk K iereś

Filozofia i humanistyka*

* Odczyt na sympozjum O rozumienie historii. Sesja Koła Historyków Studentów KUL 6-7 maja 1996

Kultura Europy, a dokładnie mówiąc, cywilizacja łacińska przeżywa kryzys; chociaż różne są opinie na temat jego źródeł, rozpiętości i przewidywanych skutków, i chociaż nikt kryzysu nie lekceważy, a w ielu jeg o badaczy poszukuje recept na je g o skuteczne p rz e z w y c ię ­ żenie, raczej niewielu takie recepty znajduje1. O czyw iście, d oraźnych propozycji jest wiele, ale te nie m ogą zadowolić, gdyż wspomniany kryzys jest głęboki, sięga on swoimi korzeniam i ideowych podstaw naszej cyw ilizacji. — Co to je s t kryzys? B rany w jeg o potocznym rozumieniu je s t on stanem z a ła m a n ia się czeg o ś, zagubienia sensu czegoś, a w medycznym modelu w y jaśn ian ia je st on takim stanem choroby, w którym pozostaje oczekiw ać n a tzw. przesilenie. N a czym polega kryzys w kulturze i czy n ależy biernie o czekiw ać na jego prze­ silenie?

Kultura (od łac. colo, colere) jest upraw ą natury, czyli racjonali­ zacją tego, co człowiek zastaje w świecie, łącznie z samym sobą i co dzięki posiadanej w iedzy oraz sztuce doskonali z uw agi na cele, j akie poznał i jakie pragnie osiągnąć2. Kultura „mieszka" wyłącznie

1 W sprawie kryzysu zob. E. Kuykendall, Philosophy in the Age o f Crisis, New York 1970. F. Vonessen, Die H errschaft der Leviathan, Stuttgart 1987, Z. Krasnodębski, Upadek idei postępu, Warszawa 1991.

2 Zob. M. A. Krąpiec, Człowiek twórcą kultury, w tegoż, Człowiek, kultura,

(3)

w człow ieku , ty lk o on je s t je j tw ó rc ą i „n o sicie le m ", natomiast wszystkie ludzkie d z ia ła n ia i ich rezultaty są jed y n ie zew nętrzny m znakiem-wyrazem (o z n ak ą) posiadanej przez niego k ultury. Jeśli tak jest, kryzys k u ltu ry je s t niczym innym ja k kryzysem cz ło w iek a, skoro bow iem człow iek nie rozum ie w łasn y c h p o cz y n ań i nie dostrzega ich celu, nie rozumie on samego siebie.

K ryzys nie om inął rzecz jasn a hum anistyki, dziedziny, k tó ra p o ­ siada status uniw ersytecki i k tó ra ex definitione w iąż e się z k u ltu rą, je s t nieom alże jej synonimem. N a czym polega kryzys w hum anisty­

ce? N a h u m an isty k ę sk ład a się szereg nauk, dyscyplin i sztuk, które sk u p iają swe zainteresowanie na czło w ieku historycznym , ujm ow a­ nym pod kątem jeg o cz y n ó w i ich konsekwencji cyw ilizacyjnych i kulturow ych. Zgodnie zatem z p o d a n ą definicją kryzysu, b ędzie on w humanistyce p o leg ał na utracie rozum ienia cz ło w ie k a, a ściśle rzecz b io rą c , na zagubieniu czy też rozm yciu się uniw ersalnych k ry terió w oceny celo w ości ludzkiego d ziała n ia . Jak m ów iłem , przedmiotem m a­ terialnym poznania humanistycznego je st czło w iek historyczny, zaś jeg o przedmiotem form alnym je s t celow ość d z ia ła n ia c z ło w ie k a w danej sferze cy w ilizacji i rodzimej k ultu ry , zatem brak powszechnych kryteriów celowości, który jest następstwem braku rozumienia bytu ludzkiego, i zastąpienie ich kryteriami partykularnymi, wyrastającymi z pozapoznawczych opcji św iato p o g ląd o w y c h , to w ym ow ne św ia ­ dectwo zagubienia sensu hum anistyki, k tó re z n a la z ło swój drama­ tyczny w yraz w pytaniu: czy w jej przypadku mamy do czynienia z nauką czy tylko z te ra p ią ? 3

W najnowszych rozw ażaniach nad hum anistyką podkreśla się, że głównym źródłem jej kryzysu jest dokonujący się aktualnie przełom cyw ilizacyjny, p o legający n a zmianie metody ustroju sp ołeczn eg o i — ja k się sądzi — w y m ag a ją cy dostosowania nie nad ążającej hum ani­

styki do w y m ag a ń stawianych jej przez w sp ó łcz esn o ść. W zw iązku z tym p o g ląd em , a przede w szystkim w brew je m u , odno­ tujmy, że zachodzący przełom cywilizacyjny nie jest źródłem kryzysu

(4)

Filozofia i humanistyka 109 w kulturze, lecz je g o katalizatorem , a po drugie, pozostaje w a żn e pytanie, dlaczego hum anistyka m a się tak po prostu d o sto so w a ć do współczesności i na czym to dostosowanie się miałoby polegać? W y­ daje się, że konform izm i nauka są sobie obce, a zatem n ależy zasta­ nowić się nad humanistyką, a namysł nad nią rozpocząć od przypo­ m nienia je j podstaw, a w ięc jej statusu naukowego oraz jej ro li w duchowym życiu człowieka. Kto zakosztował humanistyki, ten wie, iż je s t ona n ie z b y w a ln ą sfe rą tego ży cia, bow iem nie ty lk o dostarcza ona wiedzy o cz ło w ie k u i jeg o d ziełach , ale ró w n ie ż w yrabia w nas u m iejętność wszechstronnego obcow ania oraz sprawiedliwej oceny czło w iek a i je g o ja k ż e rozm aitych d o k o n ań . N a ten aspekt wiedzy humanistycznej z w ra c a ją u w a g ę przedstawiciele śro d o w isk a nauko­ wego, autorzy apelu skierowanego do M in istra Edukacji N arodow ej, w któ ry m p rz e strz e g a ją , że zmiany organizacyjne i program owe za­ chodzące w naszych szkołach wyższych budzą niepokój: „W wielu uczelniach pod w p ły w e m re sen ty m e n tó w oraz partykularnych intere­ sów dokonuje się rażącej eliminacji przedm iotów ogólnokształcących i humanistycznych. W ładze takich uczelni nie zapewniają wykładow­ com m o żliw o ści przedstawienia indyw idualnych propozycji w y k ła d o ­ w ych, zaś studentom szans, aby w y b ierali in teresu jące ich za jęcia z tych nauk. Dokonuje się o d g ó rn e j, administracyjnej redukcji p o w y ż ­ szych p rz e d m io tó w do w ym iaru karykaturalnego, niezgodnego z tr a ­ dycjam i edukacji europejskiej i n ie p o ró w n y w a ln e g o z norm am i u czel­ ni zachodnich. D ochodzi do ro z w ią z y w a n ia ca ły c h jednostek dyda­ ktycznych. Jest to proces niekontrolow any i żyw iołow y. Sytuacja powyższa wymaga interwencji. Idzie o poziom wykształcenia elity narodu, która powinna posiadać choćby elem entarną wiedzę humani­ sty czn ą ... dyplom m agistra promuje do grupy społecznej zwanej in - te lig e n c j ą, ta za ś, poza o b o w iąz k am i zaw odow ym i, ponosi sz c z e g ó l­ ną odpow iedzialność za stan kultury narodow ej"4.

A utorzy apelu są św iad o m i, że osoby z a rz ą d z a ją c e uczelniam i borykają się z trudnościam i finansowymi, lokalowymi i kadrowymi,

4 Spór o treści humanistyczne wykształcenia wyższego. Studia i materiały,

(5)

lecz są przekonani, że tru d n o śc i te w niczym nie u sp ra w ied liw ia ją procesu rugowania h u m a n io ró w z kanonu w y k sz ta łc e n ia w yższego lub za stę p o w an ia ich przedm iotam i ekonomicznymi czy para- zawodowymi. C hociaż z ty m przekonaniem nie sp osó b się nie zgo­ dzić, wydaje się, że u podstaw niekorzystnego społecznie obrazu h u ­ m anistyki leżą inne, bardziej zasadnicze powody zagubienia jej sensu i traktowania jej jak przysłowiowego „kwiatka do kożucha". Spójrzmy na najważniejsze.

Jed n ą z głów nych przyczyn kryzysu naszej cy w ilizacji je s t zdom i­ nowanie jej na przestrzeni k ilk u m inionych stuleci przez ró żnego ro ­ dzaju ideologie, które z a w łaszc zy ły j ą dla w łasn y ch celów i w yp a­ czyły jej sens. Z a słu ż y ły się w ty m głów nie ideologie totalitarne socjalistyczne (komunizm i nazizm ), dla k tó ry ch hum anistyka stała się narzędziem manipulacji człow iekiem . Najciężej dośw iadczyła tego zła histo ria5, z której uczyniono g łów ny oręż w planow ym odcinaniu czło w iek a od tradycji, w trzebieniu z niej tego wszystkiego, co u n i­ wersalne oraz rzetelnie ludzkie. Z a u w ażm y przy tym , że w w yniku za fałszo w an ia oblicza trad y cji, depozytariuszki wiedzy i d o św iad c ze­ nia dziejowego, za fałszo w an o je d n o c z e śn ie ogólny obraz św iata i człow ieka. N ie trzeba p rz ek o n y w ać , że obecny w tradycji obraz św iata i cz ło w ie k ajest obrazem filozoficznym , zaw ierający m w sobie mądrość teoretyczną, zdobytą dzięki trudowi poznania i refleksji nad w łasnym działaniem . Owoce tego zabiegu zbieramy w łaśn ie dzisiaj, a są to przynajmniej — po pierwsze — odzwyczajenie się sp o łeczn o ­ ści ludzkich od w iedzy historycznej, a dokładnie m ó w iąc, od history- zmu, któ ry je st jednym z podstawowych składników to żsam o ści cy­ w ilizac ji łacińskiej, po drugie, utrata samowiedzy społecznej o na­ turze poznania humanistycznego, po trzecie, utrata zaufania do h u ­ manistyki za to, że można ją tak łatwo wypaczyć i ideologicznie zin- stru m en talizo w ać; nasuwa się nieodparte podejrzenie, że widocznie z jej n a u k o w o śc ią je s t coś nie tak! To podejrzenie je s t niestety tak że popularne p o śró d teo re ty k ó w nauki i n au k o w có w -p rzy ro d n ik ó w

5 Odróżniam terminologicznie i merytorycznie historię jako naukę od dziejów jako przedmiotu historii.

(6)

Filozofia i humanistyka 111 i właśnie w nim ma swe źródło niechęć społeczna do humanistyki. Warto jednakże przy okazji odnotować, o czym się zapomina, że ten sam los spotkał filozofię i nauki przyrodnicze i że, podobnie ja k w naukach humanistycznych, ideologizacja d o p ro w a d ziła do ich k ary ­ katury, a niekiedy do prawie całk o w iteg o zastoju poznawczego, z czego jednoznacznie w ynika, że ideologizacjajest obca wszelkiej nauce6. Kolejna ideologia, ściśle zw iązana z ideologiami społecznymi, to pozytywistyczny scjentyzm, który walnie obniżył rangę społeczną humanistyki, odmawiając jej — w świetle całkowicie apriorycznego modelu poznania naukowego — w ięk szych w alo ró w poznawczych, wyjąwszy psychologiczne czy egzystencjalne aranżowanie życia k u l­ turalnego. To scjentyści sprowadzili treści humanistyczne do poziomu ekspresji uczuć i to oni obdarzyli hum anistykę złośliwym epitetem, według którego jest ona „fragmentem życiorysu humanisty". Chociaż hum aniści bronili się przed scjentystycznym redukcjonizmem, niestety pozostawali w perspektywie m yślow ej wyznaczonej przez ideologię scjentyzmu, co nawet ich samych u tw ie rd z a ło w przekonaniu, że h u ­ manistyka to co najwyżej niższy rodzaj nauki. Inny skutek ataku scjentyzmu to intelektualizow anie i erudyzowanie (meta- hum ani­ styczne), a p o n iew aż ani erudycja, ani intelektualizowanie, tj. rozw a­ żanie m ożliw ych modeli poznania humanistycznego, nigdy nie da rozumienia samej hum anistyki i jej przedm iotu, m u siały się w jej ob­ rębie poj awić tendencje sceptyczne i relatywistyczne. I w łaśnie na tym gruncie zaszczepia się dziś modna ideologia postmodernistyczna, k tó ra w polemice z ideologiami totalitarnym i w nauce i m yśleniu spo­ łecznym sankcjonuje ahistoryzm, relatywizm i tzw. indywidualizm poznawczy, wyrażający się w zawołaniu: „Istnieją tylko interpreta­ cje!"7.

Skoro taki klim at towarzyszy humanistyce przynajmniej od k ilk u ­ dziesięciu lat, należy lojalnie przyznać, że trudno dziwić się tym, któ ­ 6 Zob. np. M. Gardner, P seudonauka i pseudouczeni, Warszawa 1966. P. Chauchard, N auka i wiara, Paryż 1968.

7 Por. H. Kiereś, Postmodernizm, w: Filozofować dziś. Z badań nadfilozofią

(7)

rzy zachow ują wobec niej rezerw ę. Jednakże dla nas w ażniejsze jest, ja k dziś sami hum aniści pojm ują w łasną dziedzinę i dlaczego doma­ gają się jej obecności w procesie kształcenia? Skąd czerpią przekona­ nie ojej nieodzowności w życiu człowieka i czy potrafią to przekona­ nie odpowiednio uzasadnić? Pozostańmy przy poglądach autorów cytowanego w cześniej apelu i spytajmy w pierw , ja k ie nauki (dyscypliny) w ym ieniają oni ja k o humanistyczne?

Proponowane w yliczenie nauk humanistycznych, je ś li je potrak tu­ jem y jak o propozycję g lob aln ą, jest bogate, chciałoby się pow iedzieć: za sk ak u jąco , acz znamiennie... za bogate. Dlaczego? O tóż w pante­ onie nauk hum anistycznych w ym ienia się obok jej klasycznych p rzy ­ padków, np. historii (zazwyczaj szczegółowej, np. najnowszej historii Polski, historii politycznej czy historii kultury), socjologię, psycholo­ gię, a następnie: kulturoznawstw o, prawoznawstwo, religioznawstwo, politologię, zaś obok nich: katolicką naukę społeczną, teologię oraz filozofię, tę ostatnią najczęściej jako: filozofię człowieka, aksjologię, etykę, estetykę, teorię poznania, historię filozofii, logikę lub filozofię cyw ilizacji i kultury czy też filozoficzno-socjologiczną (resp. psycho­ logiczną) analizę ideologii i totalitaryzmu lub systemów społecznych (socjalizmu, kapitalizm u, liberalizm u...).

W spomniałem powyżej, że to wyliczenie jest — delikatnie mówiąc — za bogate, pon iew aż ani filozofia, ani teologia naukami hum ani­ stycznymi nie są!8 Znamienny jest również fakt, że o filozofii mówi się językam i różnych tradycji myślowych, z czego wynika, że — być m oże nieśw iadom ie — traktuje się te tradycje ró w n ow ażn ie. Jest to grube nieporozumienie, rezultat ignorancji, k tó ra w brew szczerym i szlachetnym intencjom „p rz e m y c a " ideologiczne (scjentystyczne) rozumienie filozofii i rzecz jasna... hum anistyki. Z a tra fn o śc ią nasze­ go spostrzeżen ia przem awia obecna w przyw ołanej propozycji ten­ dencja do czysto inform acyjnego, encyklopedycznego traktow ania treści zw iązanych z blokiem nauk humanistycznych (z wliczeniem filozofii), którego prawie wyłącznym celem miałoby być „znawstwo".

(8)

Filozofia i humanistyka 113 Do kw estii tej p o w ró c im y , a teraz zatrzym ajm y się przy sprawie istoty poznania humanistycznego. Pierwszym krokiem w n aśw ie tla n iu tego zagadnienia b ęd zie w yjaśnienie, dlaczego filozofia i teologia nie są naukami hum anistycznym i?

Przedmiotem filozofii je s t realnie istn ie ją c a rz ecz y w isto ść ujm o­ wana pod k ątem ostatecznych racji jej istnienia oraz struktury b y to ­ wej. W skład przedmiotu filozofii wchodzi również byt ludzki, jego decyzje i w ytw ory, w chodzi tak że dziejowy aspekt człow ieka, ale zawsze je s t on w y jaśn ian y pod k ątem struktury ontycznej i ostatecz­ nych racji (resp. ostatecznego celu) swego istnienia. T ym celem, p o ­ znawanym na gruncie filozofii, je s t c z ło w ie k -o so b a, tran sc en d u jący zastany św iat w aspekcie obecnych w nim potencjalnie i w y m a g a ją ­ cych aktualizacji takich właściwości, jak: poznanie, miłość, wolność, podmiotowość praw, suwerenność i godność religijna9. Przedmiotem teologii są K sięgi Objawione, zaś jej celem je s t ich interpretacja usta­ lająca kanon wiary i regulująca w ten sposób życie religijno-moralne społeczności ludzkich. W zakresie zainteresowania teologii m ieści się człow iek i jeg o dzieje, ale zawsze ze w z g lęd u na ostateczny cel ży c ia ludzkiego, ja k im je s t w św ietle Objaw ienia je g o zbawienie. P o w tó rz ­ my, że nauki humanistyczne maj ą za przedm iot czło w iek a historycz­ nego, jeg o decyzje i d zieła oraz racje leżące u ich podstaw. B rak świadomości różnic zachodzących pomiędzy wymienionymi rodzajami nauk prow adzi albo do ró w n o w ażn e g o , „h u m a- nistycznego" ich traktow ania, czy li do przypisyw ania im charakteru z k o n ieczn o ści ideologicznego, co w łaśn ie owocuje te n d e n c ją do traktow ania ich na zasadzie encyklopedycznego „ z n a w stw a " , ale n ajczęściej, w praktyce u p ra w iające g o nauki humanistyczne, prow adzi do filozofow ania i teologizowania „n a w ła s n ą rę k ę ", a w ięc zasadniczo przypadkowo, ze względu na modę lub opcję światopoglądową humanisty. Takie po­ stawienie sprawy nie służy żadnej z om aw ianych rodzajów nauk i je s t powodem wspomnianej j u ż rezerwy wobec nich ze strony przyrodo- znaw ców i przedstaw icieli nauk technicznych.

(9)

M ów iłem j u ż , że u pod w alin zg la jsz ła c h to w a n ia poznania filo z o ­ ficznego i humanistycznego leżą, z jednej strony, obce naszej c y w ili­ zacji <?«a.s7-religijne utopie społeczne ze swą m echanistyczną wizją cz ło w ie k a i n a tu ra lis ty c z n ą k o n c e p c ją ży cia ja k o konsum pcji m ate­ rialnej, k tó re, z drugiej strony, w y ra s ta ją z to w arzy szą cej im zmiany w zorca poznania naukowego z klasycznego, zawartego w tezie: scire

pro p ter ipsum scire na scire p ro p ter uti. Z tej zamiany w zięło się

przekonanie, że te nauki, k tó re są bardziej u ży tec zn e dla m aterialno- biologicznego ży c ia cz ło w ie k a, są tym samym bardziej naukowe! P ro szę z a u w aż y ć, z trudem przyjdzie nam b ro n ić poznania filozoficz­ nego, teologicznego i humanistycznego. Co w ięcej, n a s u n ą się w ą tp li­ w o ści, czy w ich przypadku m am y do czynienia z poznaniem, a nie raczej z rojeniem „ w ishfulthinking10’.

Istn ieją podstawy, aby sąd zić, że to aprioryczne spojrzenie na humanistykę pokutuje w świadomości wielu hum anistów i całkowicie zaciemnia obraz poznania naukowego. Ż eby nie być g oło sło w n ym , spójrzmy na to, jak dzisiejsi hum aniści, na przykładzie autorów przy­ w o łan eg o apelu, ro z u m ie ją h u m a n isty k ę , ja k ie cele w ią ż ą z je j na­ uczaniem w szkołach w yższych.

O tóż w aspekcie osobow ych sku tk ó w nauczania hum anistyki w y ­ mienia się najczęściej, jeśli nie wyłącznie, wyrobienie krytycyzmu i inteligencji, a co n ajw ażn iej sze, poszerzenie h o ry z o n tó w m yślow ych studenta dzięki przedstaw ieniu m u ró żn y ch m o żliw o ści w yb oru na własny użytek jakiegoś modelu świata i człowieka. Jednym słowem, dla k ażd eg o coś m iłego. — Z takiego rozum ienia h u m a n io ró w w ynika niezbicie, że pojmuje się je ja k o zbiory w iad o m o ści o charakterze ideołogiczno-św iatopoglądow ym , jak o zespoły postulatów moralnych lub wizji „metafizycznych", a więc niesprawdzalnych naukowo, tj. empirycznie, p rz e św ia d c z e ń , k tó re p o sia d a ją sw ą d ra m a tu rg ię egzy­ stencjalną i które — nie wiedzieć czemu! — tow arzyszą człowiekowi. H um anistyka polega w ięc n a opisie, skatalogowaniu, a n astęp n ie uspołecznieniu owych w izji i postulatów jako dokumentu ludzkich “ Por. P. Jaroszyński, Wokół nowożytnej koncepcji nauki, w: „Człowiek w kul­ turze" 4-5(1995), s. 92-101.

(10)

Filozofia i humanistyka 115 osobliw ości i ja k o propozycji do osobistego w yboru tego, co kom uś odpowiada! Krótko m ówiąc, naukowość humanistyki polegałaby na nadaniu zewnętrznej formy nauki tym aspektom życia człowieka, które są pozanaukowe w wąskim, scjentystycznym rozumieniu słowa „ n a u k a " . Dodaje się nierzadko z dum ą, że taka obiektyw na prezenta­ cja poglądów filozoficznych, psychologicznych czy historycznych będzie wolna od podejrzenia o indoktrynację i manipulację, co ma dodatkowo p o d n o sić jej w alor w oczach po lity k ó w nauki i samych studentów.

Czy na taką redukcjonistyczną propozycję przystanie samoświa- domy humanista? Z g ó d źm y się, że je s t to pytanie retoryczne i zatrzy­ m ajm y się n a poznaniu historycznym . Jego przedm iotem są dzieje człowieka ujmowane pod kątem jego decyzji i ich konsekwencji cyw i­ lizacyjnych; historyk chce także zrozumieć i ocenić celowość ludzkich decyzji, dlatego musi on w niknąć w uwarunkowania, a w szczegó ln o­ ści musi poznać racje-motywy skłaniające bohatera dziejów do okre­ ślonych w yborów . Taka postawa poznawcza w y p ły w a z natury same­ go poznania, k tóre bierze swój p o cz ątek w poznaniu przedre- fleksyjnym, naturalnym (przednaukowym ); poznanie zorganizowane, i to niezależnie od swego rodzaju, je s t poznaniem przez przyczyny, racje, m otyw y leżące u podstaw ok reślo n eg o procesu, zdarzenia czy stanu rzeczy. Teza ta dotyczy proporcjonalnie filozofii, nauk przy ro d ­ niczych i humanistycznych. Już od czasó w Arystotelesa wiemy, że nie istnieje nauka mniej czy bardziej naukowa. Istnieją różne rodzaje nauk, a ich zró żn ico w an ie je s t u za le żn io n e od charakteru ich przed­ miotów, które są mniej czy bardziej bogate, i od związanych z nimi ściśle metod badawczych, u w aru n k o w ań poznawczych i stawianych celów. Jak nauczał S. Kamiński, nauki należy ze sobą porównywać, bo zabieg ten pozw ala precyzyjniej dostrzec ich specyfikę i p o w ią z a ­ nia, ale nie wolno dla celów pozapoznawczych, właśnie ideologicz­ nych, przesądzać o stopniu naukowości jakiejś nauki.

W polemice z rozpowszechnionym postpozytyw istycznym podzia­ łem nauk na idiograficzne, do któ ry ch zaliczano historię, i nomote- tyczne (przyrodnicze), wysunął propozycję wielu uzupełniających się

(11)

podziałów nauk, podziałów oddających spraw iedliw ość bogactwu poznawczych p u n k tó w w idzenia na rz e c z y w isto ść i zarazem bogac­ two samej rzeczyw istości. Jednocześnie podkreślał, że człowiek po­ siada w sp ó ln ą n a tu rę , że je s t racjonalny, tzn. że d z ia ła w oparciu o określone racje i że swoje d z ia ła n ie ocenia pod k ątem jeg o uniw ersal­ ności, czyli ponadpartykularnej celow ości11.

Na ten wątek zwróciliśmy ju ż uwagę: człowiek — o ile działa po ludzku, a więc rozumnie — działa na tle jakiejś wizji świata, a zatem jeg o d ziałan ie je s t obrazem i w yrazem (o zn ak ą) tej w iz ji, je s t jej m ate­

rializacją w czynach i ich skutkach. Z a ró w n o filozofow ie, ja k i histo­ rycy o d n o to w u ją zgodnie, że istn ie ją p o w ta rz a ją c e się wzorce w spo­ m nianych w iz ji i ich konsekwencji. W izje te są ostatecznym odniesieniem poznania historycznego, sta n o w ią one o s ta te c z n ą pod­ stawę zrozumienia m otyw ów ludzkiego działania. Czy historyk pow i­ nien je rów n ież o ce n ia ć? Pytaniem tym dotykam y istotnego i spornego w ą tk u poznania humanistycznego. M o ż n a sąd z ić , że hum anista stoi przed k o n ie c z n o ś c ią dokonania takiej oceny, je ś li nie chce n a rz u c a ć bezzasadnych o g ra n ic z e ń w łasn ej nauce i je ś li chce b y ć h u m an istą. Sięgnijmy zresztą do historii i przywołajmy na świadka słuszności pow yższej tezy F. Konecznego. Jak wiadom o, ujął on dzieje ja k o h i ­ storię zmagania się cywilizacji i nie omieszkał zauw ażyć, że każda cyw ilizacja m a u swego spodu w ła śc iw ą sobie k o n cep cję św iata, cz ło w ie k a i celu jeg o ży cia. N a tej podstawie w y w ió d ł indukcyjnie szereg w sp ó łrz ę d n y c h , a n a s tę p n ie praw i p ra w id ło w o śc i rz ą d z ą c y c h ludzkim i decyzjami historycznym i, co dało z k olei naukow o obiek­ ty w n ą p o d staw ę do oceny ce lo w o ści obecnej w ścierający c h się ze so b ą cyw ilizacjach. K iedy K oneczny, ja k o historyk i ja k o humanista, mówi o „znaczeniu" czy „roli" jakiegoś faktu historycznego, ujmuje ów fakt pod kątem jego ponadpartykularnej, ogólnoludzkiej c e lo w o śc i2.

11 J. w., passim.

12 F. Koneczny, O ła d w historii. Z dodatkam i o tw órczości i wpływie

Konecznego, Warszawa-Struga 1991 Michaelinum; P olskie Logos a Ethos. Rozstrząsania o znaczeniu i celu Polski, Poznań 1921, szczególnie s. 1-31.

(12)

Filozofia i humanistyka 117 Do historiozofii Konecznego należy dodać, że równolegle z poja­ wieniem się w naszej, łacińskiej cywilizacji idei społecznych utopij­ nych, b ęd ą cy ch w gruncie rzeczy a p lik a c ją chrześcijańskiej nauki o zbawieniu cz ło w ie k a, k tó ra stała się a rebours n a u k ą o samozba- w ieniu się, oraz w raz z pojawieniem się to w a rz y sz ą c y m utopiom ide­ om scjentyzmu i praktycznej u ż y tec zn o ści ja k o probierza senso w n ości poznania, p o ja w iła się teza o ró w n o ści w szelkich cy w ilizacji i k u l ­ t u r 13. Ten b łędny p o g lą d je s t dzieckiem m y śle n ia utopijnego i m agicz­ nego, mechanistycznego i „sy n te ty c z n e g o " na sp osó b totalitarny. To prawda, że ludzi łącz y w sp ó ln o ta natury — anim al rationale i ró w ­ ność strukturalna, tj. instytucja m a łż e ń stw a , rodziny, prawa, sztuki itd ., ale — co n ależ y zdecydowanie p o d k re ślić — dzieli ich inna m e­ toda urzeczywistniania tych instytucji, a z niej właśnie biorą się głę­ bokie różnice cywilizacyjne. Wiedzę o tym zawdzięczamy badaniom historycznym , a co w ażn iejsze, znajduje ona swe potwierdzenie filo zo ­ ficzne, bow iem dzięki filo zo fii w iem y, że u podstaw ludzkiego dyna­ mizmu leży tacite założona lub w yartykułow ana w jakiejś doktrynie (np. społecznej, gospodarczej czy religijnej) filozoficzna koncepcja św iata i człow ieka. F ilozofia uczy, że koncepcji takich je st w iele i że to one zmagają się ze sobą w płaszczyźnie ideowej społecznego życia człow ieka, to one „decydu j ą" o naszych w yborach tw o rz ą c y c h dzieje. Tak w ięc filozofia i historia sp o ty k ają się w tej samej perspektywie poznawczej, ch o c ia ż d o c h o d z ą do niej ró żn y m i drogami. Pozostaje jeszcze w ażn e dla obu nauk, a istotne dla h isto rii pytanie, a m ian ow i­ cie, gdzie n ależy p o sz u k iw a ć obiektywnego k ry terium oceny celow o­ ści ludzkich d z ia ła ń w dziejach?

Przed p ró b ą odpowiedzi n a to pytanie podsumujmy nasze dotych­ czasowe ustalenia. W y n ik a z nich, że poznanie humanistyczne je s t poznaniem naukow ym , że np. historia posiada swój przedmiot, m eto­ dy, etapy w y ja śn ia n ia i cele, że poznanie historyczne je s t trudne, w ie ­ lorako uwarunkowane, gdyż jeg o przedm iot je s t w y jątk ow o bogaty, je d n a k ż e dzisiejsza hum anistyka pracuje w w y jątk o w o niekorzystnym

13 Zob. F. E. Manuel, F. P. Manuel, Utopian Thought in the Western World, Cambridge, Massachusetts 1980.

(13)

klimacie intelektualnym , bow iem z jednej strony pokutuje w kulturze scjentyzm, a z drugiej — redukcja fdozofii do sfery nauk hum ani­ stycznych, a wszelkiej hum anistyki do sfery id e o lo g ii14. Po rozpozna­ niu tych przeszkód dotarliśmy do dogodnego momentu rozważań, w którym dochodzi do spotkania się filozofii i hum anistyki, w naszym przypadku — historii. N im określim y, w ja k ic h aspektach spotkanie to jest doniosłe dla nauki h isto rii, zatrzymajmy się nad jeg o historycz­ nymi początkami, bowiem są one zaskakująco podobne do dzisiej­ szych sytuacji obu dziedzin.

Wiemy, że pierw szą form ą zainteresowania się człowieka w łasny­ mi dziejami był m it i że w micie zawiera się obok protohistorii — filozofia (resp. teologia naturalna). M it p rzy b ierał różne odmiany — kosmogeniczną. teogoniczną i antropogeniczną: w IX w. a. Chr. Homer, a w V III/V II a. Chr. Hezjod przedstawili syntezę problemów, jakim i żył starożytny Grek. Były to początki namysłu człowieka nad samym sobą, a badania nad pierwszymi poetami dały początek na­ ukom humanistycznym; w epoce aleksandryjskiej pow stają: filologia, gramatyka i krytyka. Nam ysł nad mitem i światem pobudził także rozwój filozofii; mówi się nawet, że filozofia jest racjonalizacją mitu, tzn. dostrzeżeniem, że światem bogów, który był zasadą „wyjaś­ niania" w micie, panuje konieczność. Krytyka mitu pobudziła także historię. Obok mitologów, mitozofów i mitografów (np. Herodotos z Heraklei z V w. a. Chr.) pojawiają się logografowie, czyli kronika­ rze oraz pierw si historiografowie: Tukidydes (ur. 460 a 455), który dal podstawy krytyki historycznej, badał przyczyny i skutki wyda­ rzeń, a ponadto wykluczał wpływ czynników pozaziemskich na bieg dziejów, bowiem sądził, iż są one owocem ludzkich decyzji, i Herodot (ok. 525 — ok. 489), któ ry trak to w a ł dzieje jak o pole d ziała n ia spra­ wiedliwości, nie wątpił w ingerencję bogów, w prawdziwość przepo­ wiedni i snów, dbał też o walory literackie swych dzieł.

Wraz więc z początkiem naszej kultury wyłania się kilka konku­ rujących ze sobą ujęć dziejów człowieka: kronikarski, historiograficz-14 N a temat ideologii i ideologizacji naszej kultury zob. U źródeł tożsamości

(14)

Filozofia i humanistyka 119 no-m itologiczny i historiograficzno-krytyczny, a historia — podobnie ja k filozofia — stoi przed zadaniem uw olnienia się od n alec iało ści mitologicznych; są one pozostałością, ale zauważmy, że ich atrakcyj­ ność polega na ty m , iż p o z w a la ją one dostrzec n ad rzęd n y sens dziejów człow ieka. Dalsze dzieje h isto rii to n iełatw y proces uw alniania się jej od w trętó w m itologicznych, proces ten — co je s t zask ak u jące — trw a po dziś dzień, bow iem dawne m itologie w y stę p u ją w szacie u to p ii i ideologii, które są gorsze od mitologii, bowiem instrumentalizują h i­ storię, a dzieje tra k tu ją selektywnie, zm ien iając ich bieg i sens. W e wczesnym etapie dziejów naszej kultury historyków wspomagali filo­ zofie, np. Platon grom ił m itologię za ich antropom orfizm i antropo- patyzm, za ich fatalizm i determinizm, podkreślał jednocześnie — czego dał w yraz w Państw ie i w Praw ach — że człow iek m oże b u ­ dow ać swe dzieje sam, je ś li ty lko pozna, co je s t w jeg o życiu koniecz­ ne, zaś m it i w szelka historia są o tyle u ży tec zn e, o ile za p o m o c ą stosownych p rz y k ła d ó w słu żą budowie p a ń s tw a idealnego, k tó re je st ostatecznym celem życia człow ieka15. Tę totalitarną perspektywę od­ rzuca Arystoteles, ale — ja k p am iętam y — to on je s t autorem b u l­ w ersującej tezy, że poezja je s t bardziej filozoficzna (resp. p o w a ż n a ) od h istorii, bo poezja traktuje o ty m , co m o g ło b y się w y d a rzy ć ja k o m ożliw e lub prawdopodobne, historia zaś ty lk o o tym , co się faktycz­ nie w y d arzy ło . Dlatego w m niem aniu Stagiryty poezja je s t bardziej poznawcza (ogólna) od h i s to r ii16. Czy w ten sp osó b Arystoteles o b n i­ żał rangę poznania historycznego, czy też po prostu nie ro zu m iał, bo z przyczyn obiektyw nych nie m ógł dostrzec jej naukowego charakteru?

C okolw iek b y śm y nie dom niem yw ali, jedn o je s t pewne, że za uw a­ g ą Arystotelesa kryje się p o w a żn y problem . W e d łu g Stagiryty histo­ ryk opisuje to, co się faktycznie z d a rzy ło , a są to wydarzenia jed no st­ kowe, zaś o tym , co jednostkow e, nie m a nauki! B yć m oże dlatego widział historię jako kronikarstwo lub rodzaj pamiętnika, z którego nic po w ażn eg o nie w ynika. Fakt historyczny je s t faktem jednostko­ w ym , bogatym w ró ż n o ro d n e szczeg óły , a ten sam fakt ujęty przez

15 Platon, Państw o 379 a, 382 e, 607 a. 16 Arystoteles, Poetyka 1451 1 36.

(15)

p o etę, a w ięc oczyszczony z tego, co niekonieczne, posiada sw ą w y ­ m ow ę o g ó ln ą i poznawczy w alor. W ydaje się, że Arystoteles w y m ag a ł w ten sp osób od h isto rii interpretacji faktu i jeg o stosownej oceny, ale nie potrafił odpowiedzieć na problem, co stanowi podstawę takiej interpretacji, a co b y ło b y probierzem jeg o trafnej poznawczo oceny? Mitologicznych uzupełnień historiografii nie akceptował, gdyż były one jaw n ie pozanaukowe i naiwne, o d rz u c a ł p la to ń s k ą w izję św iata i sensu ży c ia ludzkiego, ale sam nie w ied ział, co ten sens ostatecznie określa, stąd jego rezerwa do historii. — Po tej krótkiej, ale pouczają­ cej wycieczce w dzieje problem u h isto rii p o w ró ć m y do sprawy jej powiązania z filozofią.

Dzięki różnym formom namysłu nad własnymi dziejami człowiek zyskał świadomość historyczną, dostrzegł, że działa w świecie jako ró ż n o ro d n ie zdeterminowany, ale w olny podm iot i dlatego z a p ra g n ą ł swoje działania zrozumieć, a więc uchwycić współrzędne ich celowo­ ści. N ie chodzi w y łą c z n ie o to , ja k d z ia ła ć , aby o sią g n ą ć ja k iś szcze­ gółow y cel, ale przede w szystkim o to, dlaczego d z ia ła ć tak a nie in a­ czej, aby d ziała ć sensownie, na m iarę swej natury i w zgodzie z ostatecznym celem swego ż y c ia 17. To ostatnie daje człow iekow i sam ow iedzę h is to ry c z n ą ; u podstaw tej samowiedzy leży pytanie „dlaczego?"', k tó re w ym aga wskazania na ostateczne, powszechne i konieczne racje-m otyw y d z ia ła n ia , a w ięc na to, co o d sła n ia i uspra­ w ied liw ia jeg o n ie p rz y p a d k o w ą celo w o ść. Co w ięc ej, poznane racje, suponujące określone rozumienie świata i człowieka, należy koniecz­ nie ocenić, a należy ocenić nie tylko partykularnie, tzn. nie tylko pod kątem ich roli w wewnętrznym biegu dziejów, ale uniwersalnie, czyli ponaddziejowo! Dopiero w ó w c z a s poznany i oceniony fakt historycz­ ny osiągnie wymiar wspólnego doświadczenia ludzkiego wyrażanego od w ieków w maksymie: H istoria est m agistra vitae. W ykonanie tego zadania nie jest rz e c z ą ła tw ą , bow iem stawia ono przed historykiem szereg w y m ag a ń , d o ty c z ą c y c h nie ty lk o opanowania ark a n ó w w arsz­ tatu naukowego, ale również więcej niż dobrej znajomości filozofii, 17 Por. M. A. Krąpiec, Czy człowiek bez celu?, w: „Człowiek w kulturze" 6-7(1995), s. 5-36.

(16)

Filozofia i humanistyka 121 zarów no w jej aspekcie historycznym , ja k i rzeczowym. Z najom ość historii filozofii z pew nością ułatwi wypatrzenie ideowych motywów i zrozumienie u w a ru n k o w ań ludzkich decyzji, natomiast rozumienie samej filozofii, równające się rozumieniu świata, pozwoli odpowie­ dzialnie i sprawiedliwie ocenić te decyzje z uwagi na ich cyw ilizacyj­ ny i k u ltu ro tw ó rcz y charakter.

Na zakończenie powtórzę, że chociaż humanistyka jest wyjątkowo trudną dziedziną ludzkiego poznania, jednym z jej poważnych pro­ blemów, w którego właściwym rozwiązaniu należy upatrywać anti­

dotum na jej kryzys, jest problem... filozofii. Nie muszę dodawać, że

nie chodzi o filozofię jakąkolw iek, w ybraną na zasadzie panującej mody, presji ideologicznej lub prywatnej opcji św iatopoglądow ej, bo to miałoby niewiele wspólnego z nauką i pogrążałoby historię w ideologii, lecz o ta k ą filozofię, k tó ra gwarantuje rozumienie samej filozofii (tylko na gruncie filozofii rozstrzygamy o tym, czym jest filozofia!), k tó ra daje bezinteresowne poznanie św iata i człow ieka. Dlatego w łaśnie nie wystarczy historykow i znajom ość samej historii filozofii (która zresztą sama nie może być neutralna filozoficznie!), dlatego historyk musi znać i rozumieć filozofię, gdyż to pozwoli mu w sposób uzasadniony wybrać i egzystencjalnie zaakceptować w ła­ ściwy trakt cywilizacyjny i kulturowy. Powtórzmy, że historyk nie pyta tylko o „co " i o Jak " w odniesieniu do faktu historycznego, ale pyta również o jego „dlaczego", a ponieważ to „dlaczego" posiada ostatecznie w ym iar filozoficzny, pozw ala ono trafnie ro zpo znać i sprawiedliwie ocenić celow ość tego faktu. Innej drogi dla hum ani­ styki nie ma, jeśli nie chce się zatrzym ać w wyjaśnianiu w pół drogi. — Pozostaje jeszcze jeden w ażn y problem , a m ianowicie, p o n iew aż nie istnieje filozofia „w ogóle", nasuwa się pytanie, która z istnieją­ cych filozoficznych koncepcji świata jest ancilla historiae! Która gwarantuje rz e te ln ą re alizac ję poznania humanistycznego? Jest to j u ż jednakże inny problem, stojący przez filozofem i przed humanistą, ale

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ayant établi une collaboration avec nos amis de France, de l'Université Paris XII Val de Marne, il nous fut alors possible de publier le numéro de l'année 2007, sous-titré La

69 ad\yokat nie może być skreślony z listy w czasie toczącego się przeciw ko niem u postępow ania

In the face of fast rate of changes determining the directions of the develop­ ment of contemporary organizations these changes do not omit clients. These are

Chodzi mi o teksty, które albo pochodziły z Polski, albo którymi się myślało o Polsce; nie muszą być pisane koniecznie w języku polskim ani koniecznie przez Polaków, a także

άποδώοω δέ coi τά προκείμενα κεφάλαια ουν ток ουναχθη- οομένοιο διαφόροκ τψ Παΰνι μηνί 4 του ένεοτώτοο τετάρτου ετουο έφ' άλω 'k ίου

25 we learn that the initial grant by Augustus was succes- sively confirmed in letters to the Society from Claudius, Hadrian (who may have added more privileges), Septimius Severus

Because the precipitation of PBA is very fast, and the solubility product of metal hexacyanoferrates is extremely low [39], Prussian blue and its analogues have a strong tendency

Zwiększenie udziału muzyki w życiu liturgicznym Kościoła protestanckiego spowodowało podniesienie poziomu nauczania tego przedmiotu w szkołach całego obszaru