• Nie Znaleziono Wyników

Realizm : jedyna droga przekroczenia progu nadziei

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Realizm : jedyna droga przekroczenia progu nadziei"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Thomas A. Michaud

Realizm : jedyna droga

przekroczenia progu nadziei

Człowiek w Kulturze 19, 277-286

2007

(2)

Człowiek w K ulturze 19

Thomas A. Michaud Wheeling Jesuit University West Virginia, USA

Realizm: jedyna droga przekroczenia

progu nadziei

T ylko realiści m o g ą n a p ra w d ę m ieć nad zieję! T ylko ci, k tó rzy ro zu m ieją i żyją w edług praw d m etafizycznego, epistem ologicznego i m oraln eg o realizm u m ogą rozw inąć cn o tę n ad ziei jak o habitus ch a­ ra k te ru . Je d n a k ż e w raz z „wielkim zw rotem an tro po lo giczny m ” we w spółczesnej n am erze now ożytnej realizm - i co za tym idzie nad zieja - zostały z a stą p io n e przez subiektyw izm 1. T aki subiektyw izm , który faw oryzuje filozofię św iadom ości n ad realistyczną filozofię istnienia do tego sto p n ia, że myśl w ypiera rzeczyw istość i tylko to, co p o d ­ p o rząd k o w an e jest ludzkiej myśli, u zn aje się za praw dziw e. T o , czy p rz ed m io t m yślenia k o re sp o n d u je z tym, co re aln ie istnieje, to, czy ta myśl jest obiektyw nie praw dziw a - są to kw estie bez zn aczenia, skoro tylko myśli i to, co jest im p rzyporząd kow ane w ra m ach subiektyw nej św iadom ości, są uznanym i k ry teriam i prawdy.

T a k a subiektyw na filozofia św iadom ości w yklucza nad zieję, p o ­ niew aż n a d z ie ja je s t sk ro m n y m w yrazem sza cu n k u d la p o rz ą d k u , dla p ro jek tu i dla praw dy rzeczywistości, k tó re w ykraczają p o za su ­ biektyw ną św iadom ość tych, którzy m ają nadzieję. M ieć n adzieję na coś, p o k ład ać n ad zieję w czymś czy odn aleźć w czymś n ad zieję - to w istocie akty tran sc en d u jące . C n o ta n adziei w łącza n as w praw dy rzeczywistości m etafizycznej, obiektyw ności epistem ologicznej, życia

1 Niniejszy opis „wielkiego zwrotu antropologicznego” za: Jan Paweł II, Przekroczyć

(3)

m o ralnego, k tó re n ie są przez nas w ytw orzone. N ad zieja wynosi nas p o n ad naszą subiektyw ną św iadom ość. U z d aln ia n as do odejścia od antro p o cen try czn eg o i egocentrycznego o d d aw an ia się praw dzie n a ­ szych w łasnych myśli i rzeczywistości w ykreow anej przez człow ieka. Liczymy się z praw dam i, k tó re nie są tylko k o n stru k tam i poszczegól­ nych św iadom ości, czy naw et ogólnie um ysłu człow ieka. W nadziei p odpo rządkow ujem y się praw dzie tego, co jest rzeczywiste, bierzem y udział w p o rząd k u rzeczywistości, p o rządku, k tó reg o nie w ynajdujem y sam i, lecz k tó ry nadzieja p o m ag a n a m odkryć.

Z e w zględu n a to, że skon cen tro w an o się n a subiektyw nej św ia­ dom ości, n ie m a zbyt dużo n adziei w czasach obecnych. Je st dużo optym izm u i pesym izm u, ale ani jed n o , ani dru g ie n ie jest nadzieją. F ran c o is D e la R o ch efo u cau ld stw ierdził, że „n a d zieja i strac h są n ierozdzielne n iero złączn e”2. N adzieja jest po łączo n a ze strach em , ale jest to strach wypływający z m iłości, podczas gdy optym izm - czy jego skrajność hubris (pycha, zarozum iałość) - i pesymizm - w skrajnej wersji nihilizm, m uszą służyć strachow i3. Pesym ista/nihilista lam entuje: „B iada mi, świat i rzeczywistość n ie są i nigdy nie b ęd ą tak ie, jak ie chciałbym żeby były”. Pesym ista/nihilista obaw ia się bycia zniew olonym czy u jarz­ m ionym przez rzeczywistość, k tó ra jest p o za jego k o n tro lą, poniew aż o p iera się o n a jego św iadom em u zaprojektow aniu, jego subiektywnym m yślom i p ragn ieniom . S trach pesym isty/nihilisty jest pow odow any k o n fro n ta cją z granicam i jego now oczesnego egocentryzm u; p o rząd ek rzeczywistości nie jest stw orzony ani przez niego, ani przez ludzkość. O garn ięty tak im niew olniczym strachem , pesym ista/nihilista zaczyna być kierow any przez absurd: n ie m a m ożliwości zro zu m ien ia istnienia, nie m a celu życia, n ie m a prawdy!

W spółczesny optym ista („hubrysta”4) twierdzi: „Świat i rzeczywistość b ędzie tym, czego chcę. R zeczy b ę d ą takim i, jakim i chcę, aby były” . N ie pozw oli sobie n a p o d d a n ie się służalczem u strachow i i re ag u je n a niego z gw ałtow ną arogancją. Je st całkow icie pewny, że rzeczywistość m o żn a p o d p o rz ą d k o w a ć tem u , co sam z a p ro jek to w ał, szczególnie

2 Zob. www.great-quotes.com

3 Niniejsza dyskusja nad nadzieją i strachem jest inspirowana pracą - Przekroczyć

Próg N adziei, dz. cyt.

(4)

Realizm: jedyna droga przekroczenia progu nadziei 279 posiad ając m oc swojej woli, rozum u, jego n au k i i techniki. Jed n ak że, pom im o jego arogancji, jest o n rów nież kierow any przez niewolniczy strach , skoro to jest w łaśnie jego strach p rz ed byciem bezsilnym w o b ­ liczu rzeczywistości n ap ęd zającej jego optym izm (hubris).

V aclav H av el w yjaśniał, że n ad zieja z pew nością n ie jest tym sa­ m ym co optym izm . N ie jest p rz ek o n an iem , że spraw y p o to c z ą się d obrze, ale że to, co się dzieje, m a z pew nością sens, niezależnie od przebiegu w ydarzeń5. N adzieja wierzy, że p o rz ąd ek rzeczywistości m a sens. W ierzy, że te n p o rz ąd ek jest do pew nego sto p n ia poznaw alny um ysłow o, w ięc o b iek ty w n a p ra w d a m o że być p o z n a n a . N a d zieja wierzy, że w rzeczywistości różnica pom iędzy działaniam i m oralnym i i niem oralnym i m oże być po zn an a. Je st to m ądrość, k tó rą insp iru je praw da, lecz m ądrość, k tó ra n ie jest pozbaw iona strach u. T o strach i obaw a p rzed w spaniałością p o rząd k u rzeczywistości, k tó ry im plikuje M ajestatycznego P ro jektanta, Boskiego Tw órcę. Jed nak że strach, który jest po czątk iem nadziei i m ądrości, n ie jest strac h em niewolniczym. Je st to strach wypływający z m iłości, strach p rz ep ełn io n y m iłością do m ądrości, k tó ra zaw ierza Twórcy i Logosowi. Jego projektow i porządku rzeczywistości.

W spółczesny zw rot an tro p o c en try cz n y je st pozbaw iony n adziei, poniew aż o d rz u ca realizm . G łosi, że to u k o n sty tu ow an e p rzez czło­ w ieka zn aczenie o k reśla co jest realn e, co jest praw dziw e i co jest m oralne. W łaśnie dlatego od czasu Encyklopedystów O świeceniowych6 h isto ria ludzkości stała się „now ą” m etafizyką. L ud zkie znaczenie, ludzkie d ziałan ia i w ydarzenia ustanaw iają p o rz ąd ek rzeczywistości i h isto ria b a d a p rzeb ieg tego p orządku. M ając św iadom ość takiego „zm etafizykow ania” historii, łatw o zrozum ieć, dlaczego w spółczesny pozytywizm praw ny odrzuca obiektyw ne zasady m o raln e jako podstaw ę praw a i praw oznaw stw a n a rzecz p o d k re śla n ia jed ynie w agi p re c e d e n ­ su praw nego jak o podstaw y sądzenia. P reced en sy - decyzje p o d jęte przez człow ieka - k onsty tu u ją h isto rię praw a, k tó ra jest uw ażan a za

5 Por. www.great-quotes.com

6 Muszę w tym miejscu wyrazić wdzięczność mojemu koledze i przyjacielowi, Peterowi Redpathowi, z którym toczyłem wiele dyskusji, za to spojrzenie na historię jako „nową metafizykę”.

(5)

norm atyw ną metafizycznie. P recedens definiuje porządek rzeczywistości praw a, a un iw ersalne, wyższe n orm y m o raln e n ie są resp ektow ane.

Istn ieje p o n a d to w iele innych przejaw ów bez-nadziejnej an tro p o - centrycznej filozofii św iadom ości w e w spółczesnej ku ltu rze, polityce i edukacji. R ozw ażając je, pow inniśm y znaleźć m o cn e dow ody n a to, że o b ro n a realizm u jest n iezb ę d n a i ob ecn ie tak b ardzo isto tn a dla ożyw ienia n adziei w e w spółczesnym świecie.

W e w czesnych la ta c h sied em d ziesiąty ch p o p rz e d n ie g o stulecia, jako m łody s tu d e n t filozofii, byłem realistą. W kw estii epistem ologii w ierzyłem , że to, co o d b iera łem zm ysłam i i pozn aw ałem - p rzedm io ty m ojej w iedzy - były7 ob iek tam i rzeczywistości. T o , co w ied ziałem nie było po p ro stu ob razam i czy ideam i obiektów w m oim um yśle, ale o b ra z a m i sam ych tych istniejących re a ln ie o biektó w . P o n a d to nie w ierzyłem , że p o zn aw ałem o b iek t ze wszystkim i jego d etala m i czy też, że każdy detal, k tó ry zn a łe m o obiekcie, odp o w iad ał d o k ład n ie obiektow i w rzeczywistości. W iedziałem , oczywiście, że m o je zmysły są ogran iczo n e i że u legają złudzeniom . P om im o to byłem pew ien, że m oje w rażen ia zm ysłow e daw ały m i rz eteln e p o zn a n ie obiektów n a świecie, cho ć z rozsądnym i ograniczeniam i. Z o sta łe m jed n a k ż e w yprow adzony z m ojego realizm u epistem ologicznego w sku tek wielu d eb a t, k tó re przep ro w ad ziłem z p ro feso ram i o raz w efekcie lektury filozoficznych prac, k tó re p rz estu d io w ałem - w szczególności p rac K artezjusza, H u m e ’a i K an ta. P rzy pom inam sob ie szczególnie je d e n p rzyp ad ek , k ied y p ro fe so r p odczas k o n stru k ty w n ej w ym iany myśli stw ierdził, że m ój pogląd to naiw ny realizm . Ja k o że ż a d en stu d en t szkoły wyższej n ie chce być naiwny, zacząłem przyglądać się d o k ład n ie m ojem u realizm ow i, ostatecznie przyjm ując pogląd, którzy filozofow ie nazw aliby k o h eren cy jn ą te o rią prawdy.

O dpow iedź n a pytanie, jak o statec zn ie p rz ek o n ałem się, że m ój m łodzieńczy realizm był bardziej ro zsądny niż k o h eren cy jn a teo ria , k tó rą kiedyś w yznaw ałem , w ybiega p o za za k res n iniejszego eseju. W ażniejsze jest to, co pociąga za sobą etykieta „naiw nego re alizm u ” w e w spółczesnej k u ltu rze i polityce. P atrzą c w stecz z m ojej obecnej, b ardziej dojrzałej perspektyw y, w idzę, że chociaż m ój m łodzieńczy

(6)

Realizm: jedyna droga przekroczenia progu nadziei 281 realizm był w łaściw ie raczej „krytyczny” niż „naiw ny”, to w ydaje się, że myśl w spółczesna m a skłonność do d ep recjo n o w a n ia jak ieg o k o l­ w iek realizm u epistem ologicznego, nazyw ając go naiwnym . Przyczyna teg o jest być m oże bardziej polityczna niż epistem olog iczna i bardziej ideologiczna niż filozoficzna.

Im w ięcej obyw ateli d a się p rzekonać, że rzeczywistość jest n ie p o ­ znaw alna, tym bardziej stają się on i p o d a tn i n a ak cep tow anie p a r a ­ dygm atów , m odeli i k onstru któw , k tó re dom inujący reżim życzy sobie zaakcep tow ać jak o rzeczywistość. Jeśli wierzymy, że nasze w rażenia zm ysłow e i p o zn a n ie m ogą m ieć d o stę p do tego, co jest praw d ą o rz e ­ czywistości, w tedy stajem y się zag ro że n ie m d la h eg em o n ii reżim u, k tó ry m a n a celu p o szerzen ie zasięgu w ładzy sw oich ideologicznych paradygm atów , m o deli i k onstruktów . R eżim chce, by jeg o ideologia była rzeczywistą praw dą, a jeśli obyw atel wierzy, że rzeczywiste praw dy są d o stę p n e przez wszystkie p oznaw alne um ysłem stw orzenia, w tedy w ładza reżim u jest zagrożona. O d rz u cen ie realizm u jak o „naiw nego” d ep recjo nuje realistę i u kazuje go jako niew yrafinow anego, niedo uczo­ nego i p osiadającego m en taln o ść p ro steg o tłum u. W konsekw encji jesteśm y sk ło n n i p o rz u cić re alizm , by sta ć się „w yrafino w any m i” członkam i elity czy w ykształconym i cogniscendi.

C el reżim u - spraw ienie, byśmy p o d d ali się „w yrafinow anej” rz e ­ czywistości - jest zasadniczo antydem okratyczny i totalitarny, w p rzeci­ w ieństw ie do b ard zo dem okratycznego i pluralistycznego tw ierdzenia, że praw dy o rzeczywistości są d o stę p n e wszystkim lu dziom i że żad n a ideo logia n ie p o siad a tej praw dy Jedynej. W te n sposób realizm epi- stem ologiczny jest w aru n k iem koniecznym autentyczn ej d em ok racji i bez tak iego realizm u d em o k ra cja jest zaham o w an a w rozw oju i b ez­ nadziejna.

D ośw iadczenie, k tó re pow tarzało się podczas m ojego trzydziesto- je d n o le tn ie g o n au c zan ia w p ro w ad zen ia d o logiki, je st k o n k re tn y m przykładem , jak reżim w spółczesnego antro p o cen try zm u d epraw u je edu k ację ep istem ologiczną i m o raln ą studentów . O d kilku d ek ad wy­ kładow cy p o dkreślają, że logika pow inna być n au c zan a jak o m yślenie krytyczne, które, niestety, sprow adza się zazwyczaj do nauczania technik sofistycznych. O perow anie logiką jest konieczną um iejętnością, jest n ie­ ocenionym n arzędziem odkryw ania praw dy o rzeczywistości. Jed n ak że

(7)

dzisiaj, poniew aż w szechobecne są sceptycyzm i relatywizm , w yw ołane przez antro p o cen try zm , m yślenie krytyczne jest pro m o w an e jako cel sam w sobie. P o d o b n ie jak stary slogan, wymyślony w latach 60. X X w.: „K w estionuj W ład z ę”, m yślenie krytyczne o znacza „K w estionuj P raw ­ d ę ”. A le narzędzie, jakim jest m yślenie krytyczne, nie b ęd ąc ożywionym przez m iłującą praw d ę epistem ologię realistyczną, staje się zaledw ie d ekonstru u jącą praw dę B ronią M asow ej D ystrakcji - BM S („W eapons o f M ass D istra c tio n ”8). W p aja ono błędny nawyk o d rzu can ia prawdy, któ ry odsuw a stu d en tó w od m iłości do praw dy i czyni ich podatny m i n a w spółczesne ideologie, w ynikające z politycznej władzy.

N a przy k ład p o d czas n a u c z a n ia b ez p o śre d n ie g o w nio sk o w an ia n a tradycyjnym kw adracie logicznym zazwyczaj sp iera m się ze s tu ­ d e n ta m i, k tó rzy tw ierdzą, że praw dziw e z d a n ie I naty ch m iasto w o pociąga logicznie praw dziw e zd a n ie O i vice versa. M am w rażenie, że ich b łęd n e zało żen ie jest o p a rte n a pew nego rod zaju epistem ologicz- no -m o ralnym eg alitarianizm ie, któ ry w yraża „to leran cję ab so lu tn ą” w spółczesnego an tro p o cen try zm u . Jeżeli z d a n ie „pew ne S jest P ” jest praw dziw e, w tedy „pew ne S n ie jest P ” m usi rów nież być przyjęte jako praw da, skoro w spółczesna to lera n cja m o raln ie wym aga, aby każdy, kto m a op in ię, że zd a n ie I jest praw dziw e, był o tw arty n a m ożliwość za akcepto w ania innej, sprzecznej opinii, że O jest rów nież prawdziwe. Ideolog iczne p rz ek o n an ie stu d en tó w jest ta k silne, że n ie u stą p ią oni naw et po przedstaw ieniu arg u m en tu tw ierdzącego - a co, jeśli I stw ier­ dza oczywisty fakt, o któ rym m ów i u niw ersalnie praw dziw e zd a n ie A . D la nich k aż d a treść zd a n ia praw dziw ego A jest p o d ejrzan a, skoro praw dy u niw ersaln e n ie zgadzają się z ich sceptycyzm em . Ich an tro - pocentryczny pogląd o p ie ra się n a p rzek o n an iu , że fakty są jedynie subiektyw nym i k on stru k tam i. T o, co uw ażam y za fakty to rzeczywiście są o p in ie i oczywiście wszystkie o p in ie m uszą być to lero w a n e jako rów nie praw dziw e9. M izologia ideo lo g iczn a stu d e n tó w je st jeszcze bard ziej u g ru n to w y w an a p o d czas n au k i ep istem o lo g ii, m o raln o ści

8 Jest to angielska gra słów, gdzie zwrotem podstawowym jest Weapons of Mass Destruction (broń masowego rażenia), przy czym słowo Destruction zmienione jest na słowo Distraction, które oznacza rozpraszać, odciągać uwagę.

9 Temat późnego, modernistycznego, czasami nazywanego „postmodernistycznym” pluralizmu i tolerancji jest opracowany w moim eseju pt. Problematyczna polityka

(8)

Realizm: jedyna droga przekroczenia progu nadziei 283

i polityki współczesnego antropocentryzmu. Ich pogarda dla prawdy

pozbawiła ich nadziei i uczyniła łatwą ofiarą reżimów, które mają za

zadanie zwiększyć władzę „wyrafinowanych”, „moralnie postępowych”

paradygmatów, modeli i konstruktów.

Inny przykład nowoczesnego antropocentryzmu to kwestia „praw

zwierząt”. Tak jak często jest to w przypadku kwestii upolitycznionych,

terminologia wybrana do nazwania kwestii jest sama obciążona kwe­

stiami, które nazywa. Termin „prawa zwierząt” nie tylko jest obciążony

na korzyść przyznania praw zwierzętom, ale zakłada również mityczną,

nierzeczywistą koncepcję praw. Mityczną, ponieważ jeżeli znaczenie wy­

rażenia

prawo

jest właściwie zrozumiane, wyrażenie „prawa zwierząt” są

oksymoronem, czyli zestawieniem wyrazów treściowo sprzecznych.

Ci, którzy uparcie używają oksymoronu „prawa zwierząt”, są do­

wodem na to, że nowoczesna kultura nie jest pewna, czym są prawa.

Twierdzą oni, że zwierzęta mają prawo do zalegalizowania prawa

broniącego je przed złym traktowaniem czy nadużyciami, i że należy

0 nie dbać i je szanować. Twierdzenie tych ludzi, że zwierzęta po­

winny być szanowane, ponieważ mają prawa, jest właściwie brakiem

szacunku zwierząt

qua

zwierząt. „Prawa zwierząt” wywodzą się z po­

dejścia antropocentrycznego i ludzkiego szowinizmu. Podejście jest

następujące: aby uprawomocnić szacunek dla zwierząt, my, ludzie,

musimy nadać im ludzkie cechy, takie jak posiadanie praw. Musimy

nadać im znaczenie i wartość podobną tym, którzy posiadają te prawa.

Musimy zantropomorfizować zwierzęta jako podmioty prawa. Musimy

zantropomorfizować zwierzęta jako posiadające prawa, by były warte

naszego szacunku. W pewnym sensie taka mentalność jest podobna

do kontrowersyjnego twierdzenia męskich szowinistów, że aby kobiety

były traktowane z szacunkiem, mężczyźni muszą nadać im prawa.

Taka męska szowinistyczna postawa nie szanuje kobiet

jako

kobiet

1 podobnie - „prawa zwierząt” właściwie nie szanują zwierząt

jako

zwierząt. Dlaczego na przykład nie powinniśmy szanować i dbać o psa

po prostu dlatego, że jest psem? Czy pies nie ma sam w sobie znaczenia

i wartości, które należy respektować? Jednakże dla mentalności

antor-postmodernistycznego pluralizmu, w: Polityka a religia, wyd. zbiorowe pod red. P. Jaro­ szyńskiego, Lublin 2007, s. 47-56.

(9)

p ocentrycznej w artości są k o n stru k tam i człow ieka i dlateg o też pies m a zn aczen ie i w artość tylko wówczas, gdy n a d a m u się „p raw a” .

T o przyp isyw anie p ra w z w ie rz ę to m w yraża, być m oże, jeszcze g ro źniejszy sk u te k n o w o c zesn eg o a n to rp o c e n try z m u , m ian o w icie w spółczesną d ezo rien tację, czym n ap raw d ę są praw a. S ą dw ie głów­ n e klasy praw: n a tu ra ln e (czy człow ieka) i p raw a obyw atelskie. P raw o n a tu ra ln e czy praw a człow ieka są najwłaściwiej w yrażane jak o praw o do życia, w olności i poszukiw ania szczęścia. T e p raw a są nierozd ziel- ne, poniew aż są dziedziczone w nas jako ludziach, są w nas w cielone przez naszego Stw órcę. P o n a d to p raw a te niosą w sob ie pow inność resp ek to w an ia ich w e wszystkich ludziach i aktyw nego przyczyniania się d o d o b ra w spólnego ludzkości przez za pew nienie zachow yw ania i och ron y tych praw.

Są dw a ro d zaje praw obyw atelskich - pozytyw ne i negatyw ne. P o ­ zytywne p raw a obyw atelskie to takie, k tó re o kreślają, co obyw atelow i należy się od społeczeństw a. N p. w K arcie P raw K onstytucji S tanów Zjednoczonych konieczność p rzeprow adzania procesu zgodnego z p ra ­ w em i zakaz zasądzania zbyt wysokich kaucji są praw am i pozytywnymi. N egatyw ne praw a obyw atelskie o k reślają g ran ice wpływu rz ąd u na życie obyw atela. N p. w K arcie P raw praw o do w olnej wypowiedzi, w olnego stow arzyszania się etc. są przykładam i negatyw nych p raw obyw atelskich.

N a szczególne p o d k re śle n ie zasługuje to, że o stateczn y cel praw człow ieka to za chow anie p raw n a tu ra ln y ch w sp o só b p arty k u larn y i p rzez to zap ew n ien ie w olnym obyw atelom m ożliwości racjo nalneg o z ro z u m ie n ia i św iad o m eg o d z ia ła n ia w w y p e łn ian iu ich o b o w iąz­ ków w stosun ku do d o b ra w spólnego. Czym są je d n a k n a tu ra ln e czy obyw atelskie p raw a zw ierząt? Czy zw ierzęta ra c jo n a ln ie ro z u m u ją i św iadom ie działają, by w ypełnić swoje pow inności w sto sunk u do d o b ra w spólnego?

W ygląda n a to, że przy p o g ląd ach an tro p o cen try czn y ch i coraz m ocniejszym obstaw aniu przy praw ach zw ierząt ro z u m ie n ie praw jest o d d ziela n e od ro z u m ie n ia pow inności. S kutk iem tej separacji jest ro ­ snące o d rz u cen ie obiektyw nego p o rz ąd k u m oraln eg o , k tó ry d efiniuje nasze pow inności, nasze m o raln e zobligow anie w sto sun ku d o d o b ra w spólnego ludzkości i w stosunku do całego stw orzenia. K w estia „praw

(10)

Realizm: jedyna droga przekroczenia progu nadziei 285

zwierząt” jest jednym z wielu przejawów bez-nadziejnego nowocze­

snego antropocentryzmu.

Papież Jan Paweł II nauczał, że

opus gloriae

stworzenia jest pod­

stawowym przeznaczeniem każdego stworzenia, a ponad wszystko

człowieka, który był stworzony, aby w Chrystusie stał się kapłanem,

prorokiem i królem wszystkich stworzeń tej ziemi10. Stworzenie zostało

dane i powierzone ludzkości jako obowiązek, obowiązek doskonalenia

stworzenia. Pociąga to za sobą powinność bycia opiekunem i zarząd­

cą stworzenia. Jako pasterze stworzenia mamy obowiązek szanować

wszystkie stworzenia, faktycznie wszystkie rzeczy stworzone - żyjące

i nieożywione - ponieważ mają znaczenie i wartość same w sobie,

zgodnie z projektem Stwórcy. Niezależnie od tego, co głoszą współ­

czesne poglądy antropocentryczne, zwierzęta nie mają praw ani natu­

ralnych, ani obywatelskich. Lecz ludzie mają obowiązek szanować je

dlatego, że są zwierzętami. Czyniąc tak, spełniamy nadany przez Boga

obowiązek doskonalenia stworzenia i zachowywania jego

opus gloriae.

Jedynie przyjmując realizm, który uznaje obiektywny porządek moralny

obecny w stworzeniu oraz moralnej obiektywności nieoddzielalnych

od praw obowiązków człowieka, można żywić nadzieję oraz posłusznie

i sumiennie działać tak, by rozwijać

opus gloriae

stworzenia.

Realizm jest konieczny dla istnienia autentycznej nadziei. Realizm

rozwija nadzieję i umożliwia nam branie udziału w odczytaniu porządku

i wizji rzeczywistości. Subiektywizm współczesnego antropocentryzmu

blokuje nadzieję. Bez nadziei współczesna epistemologia i moralność

są ogłuszone przez niewolniczy strach. Ten niewolniczy strach przed

Logosem stworzenia uniemożliwia zaistnienie mądrości, która jest

zainspirowana przez strach zrodzony z miłości. Obrona realizmu jest

sposobem na wzmocnienie nadziei w naszym bez-nadziejnym świecie.

Realizm obdarzony łaską nadziei i strachu wypływającego z miłości,

na podstawie którego rodzi się mądrość, może pomóc nam w prze­

zwyciężeniu zniewalającego strachu. Jego stworzenie stoi przed nami

w całej swej wielkości i majestacie.

Tłum. Rafał Lizut

(11)

Realism: the way to cross the threshold of hope

Sum m ary

T h e article claim s th a t only realists can truly h ope. T h e „g re at a n th ro p o - ce n tric sh ift” o f th e m o d e rn era , as P o p e Jo h n P a u l II describ ed it, n o t only rep la ce d realism w ith subjectivism , b u t in doing so, also e n d a n g e re d au th en tic h o p e. T his claim is su p p o rte d by th e follow ing se q u en c e o f c o n te n ts: F irst, th e n a tu re o f h o p e as a self-tran scen d in g act is described, w hich en tirely dis­ tinguishes h o p e fro m th e typical c o n tra st b e tw e e n optim ism and pessim ism . S econd, h o p e ’s intrinsic re la tio n to m etaphysical, epistem ological, an d m o ral realism is e la b o ra te d in th a t h o p e tru sts th e th e re is an o rd e r to rea lity (m e ta ­ physical realism ), w hich is to som e extent rationally intelligible (epistem ological realism ) and th e real d ifference betw een m o ral and im m oral acts can b e know n (m o ral realism ). T h ird , v arious m a n ifesta tio n s o f m o d e rn a n th ro p o c e n trism ’s h o p elessn ess are articu la ted , such as th e th re a ts to d em ocracy and critical thin k in g th a t arise w ith th e loss o f epistem ological realism , an d th e „anim al rig h ts” confusion, w hich em erg es fro m th e loss o f m o ral realism . F o u rth , th e essay finishes by explaining how realism and gen u in e h o p e ca n ad d re ss and c o rre c t th e se m o d e rn co n d itio n s o f h opelessness.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Комиссия, накануне изучавшая деятельность секций, подготовила предложения, в которых констатировалось: «Отмечая наличие враждебного отношения

Nie schlebiać niskim gustom, być wiernym wartościom - apelowali uczestnicy międzynarodowego Kongresu Kultury Chrześcijańskiej.. „Sacrum i kultura", który w

Wynika to z logiki integracyjnej, która jest oparta na systemie autoryzacji spo- łecznej, alternatywnej wobec legitymizacji demokratycznej Legitymizacja two- rzonego przez organy

For aggregate, at least the dense random packing state should be produced; for the binder, the loose pacldng state could be appropriate at low water to binder ratios

Osoba Abrama w jej obiektywnych, przedmiotowych aspektach nie jest opisana. Tekst nie dokonuje tutaj obiek­ tywizacji postawy Abrama przez przypisanie mu postawy posłuszeństwa.

Bowiem Trzeci, rozumiany jako zewnętrzny względem relacji Ja-Ty człowiek, jako ktoś w niej nie- pożądany, „ustąpił” miejsca Absolutowi, który – z racji swojej transcen-

Anna Jaikiewicz (Politechnika

We identify meanings of modifier neat as evidenced by different communities of practice in early nineteenth-century newspapers, and in particular we present meanings