• Nie Znaleziono Wyników

Widok Od Redakcji, 33/2000

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Od Redakcji, 33/2000"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ETYKA 2000, NR 33

OD REDAKCJI

N

a naszą ankietę otrzymaliśmy siedem odpowiedzi. Niektóre z nich są mały­

mi rozprawami. Wszystkie odpowiadają o wiele szerzej na zadane przez nas pytania, niż mogliśmy się tego spodziewać, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Sądzimy więc, że czytelnicy z zainteresowaniem teksty przeczytają.

Nie zamierzam dokonywać jakiegoś szczegółowego ich podsumowania. Nie

mogę się jednak powstrzymać od paru narzucających się refleksji. Najpierw jed-nak parę słów wyjaśnienia. Wysyłając ankietę zastanawialiśmy się, czy pytania na-sze nie powinny być bardziej skonkretyzowane, czy nie są zbyt ogólnikowe.

Zo-stawilśmy je ostatecznie w tej dość ogólnikowej formie i okazuje się, że postąpi­ liśmy słusznie. Ta forma bowiem pozwoliła autorom rozmaicie skonkretyzować

problemy i w zależności od zainteresowań skoncentrować się na tym, co sami

uważali za najważniejsze. Jedni więc skupili swą uwagę na zagadnieniach teore-tycznych, inni - - na diagnozie naszej rzeczywistości. Diagnozę taką zresztą po-stawili wszyscy, wszyscy pisali o takich lub innych zagrożeniach, z którymi

powin-niśmy się liczyć i z których obecności w naszym codziennym życiu politycznym i społecznym powinniśmy zdawać sobie sprawę. Nawet najbardziej teoretyczne wypowiedzi nie poskąpiły tej rzeczywistości krytyki.

Otóż te diagnozy, na pewno słuszne, rodzą kolejne pytania. Co się z polskim

społeczeństwem stało, dlaczego nastąpiła tak głęboka erozja moralności, dlacze-go znika poczucie wartości własnego państwa, tak niedawno odzyskanego, burzy

się autorytet państwa i podporządkowuje dobro ogólne wąskim partyjnym inte-resom. Dlaczego - jak pisze profesor Szahaj - polityka w Polsce stała się

„przy-stanią miernot", „deską ratunku nieudaczników i frustratów, festiwalem niekom-petencji i nieuctwa"? Skąd ten brak odpowiedzialności za słowo, to partyjniac-two, bełkot intelektualny i wreszcie cynizm. A wszystko to ma miejsce w tym podobno najbardziej przywiązanym do wiary katolickiej narodzie, który wartości chrześcijańskie ma wciąż na ustach.

Nie wiem, czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć na te pytania. Jakże jednak jest

rzeczą charakterystyczną dla naszej rzeczywistości, że tak różni ludzie

odczuwa-ją ten sam żal i niepokój. Czy można zwalać tu winę na hasła skuteczności poli-tycznej, na idee pragmatyzmu, skoro - jak to jasno pokazał profesor Kamiński -pragmatyzm nie musi być alternatywą dla moralności. Nie wiem też, czy byłoby

(2)

ANKIETA REDAKCYJNA 153

słuszne twierdzenie, że polityka jako taka nie sprzyja etyce, że ten, który ją upra-wia, powinien się pozbyć moralnego balastu, albowiem taki balast przeszkadza,

krępuje swobodę działania. Takie twierdzenie przeczyłoby wartościom

europej-skim zapisanym w naszych dziejach i kulturze. Od czasów greckich wiemy, że

po-lityka jest naturalną działalnością ludzką, która powinna się kierować ku dobru

wspólnemu. Polityka i etyka, te dwa pojęcia były niegdyś związane z sobą

inte-gralnie. Polityczność w sensie greckim jest nasycona etycznością. Tak też było

u Arystotelesa. My jednak widocznie o Arystotelesie dawno zapomnieliśmy i

je-go słowa przestały cokolwiek znaczyć. Czym zresztą jest to dobro wspólne? Mo-że rzeczywiście, jak pisze profesor Woleński, niemal pustym dźwiękiem, w

dodat-ku pełniącym dziś tylko funkcje ideologiczne, gdyż jest rzeczą oczywistą, że każ­

dy zajmuje się własnymi potrzebami, a to, „wspólne", jest zmistyfikowanym wy-razem interesów jakiejś grupy.

A jednak nie mogę pozbyć się przekonania, że pojęcie dobra wspólnego coś

powinno znaczyć, choć to prawda, że bywa uzurpowane i zideologizowane przez

tę lub inną partię. Myślę nawet, że byłoby niebezpiecznie z niego rezygnować

właśnie dlatego, że jest pojęciem politycznym i moralnym jednocześnie, że zmu-sza do odpowiedzialności. Może jest zbyt pojemne, może jest mglistej a jednak

nie należy się go wyrzekać, moglibyśmy bowiem stracić poczucie przynależności

społecznej i państwowej, a to byłoby groźne. Takiemu społeczeństwu, w którym wartością naczelną staje się interes własny, można jedynie wróżyć szybki upadek, całkowity rozkład wspólnoty.

Odpowiedzi na pytania przyniosły nowe pytania: dlaczego tak się dzieje, co

się stało z tym narodem, który potrafi być wspaniały w walce i tak niedojrzały

w swym obywatelskim byciu? Mamy wszak dość doświadczeń, by wiedzieć, jakie

konsekwencje ciągnie za sobą prywata, nieskończone spory i zanik instynktu

państwowego. Ileż razy nas przed tymi potępieńczymi swarami przestrzegano?

My jednak jesteśmy głusi na przestrogi. Istnieje też opinia, często powtarzana,

że ta erozja moralności w polityce jest właściwa nie tylko nam, że jest

znamie-niem naszych czasów, że wszelkie zło, wielkie i małe, każdy objaw

niesprawiedli-wości, sprzeniewierzenia się demokratycznemu ładowi jest nieuniknioną

konse-kwencją właśnie szerokiej demokratyzacji społeczeństw i rozwojowi technicznej

cywilizacji, a z nią kultury masowej, która niemal zupełnie wyparła kulturę wy-soką. Na ten temat istnieje wiele rozmaitych poglądów mniej lub więcej

uzasa-dnionych, nieraz sprzecznych z sobą. Nie będę próbowała na te pytania

odpo-wiadać. Chciałabym tylko zachęcić czytelników, których powyższe problemy

nurtują, by do nas napisali, żeby wyrazili swoje poglądy na przyczyny rozejścia

się polityki i etyki. Takie bowiem rozejście wydaje się faktem. Przyznaję zaś, że

jest to fakt zatrważający.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do pokrycia całej sfery można wybrać pewną skończoną liczbę płatów, a następnie skupić uwagę jedynie na tej kolekcji (na przykład powierzchnię boczną walca da się

Z dobroci serca nie posłużę się dla zilustrowania tego mechanizmu rozwojem istoty ludzkiej, lecz zaproponuję przykład róży, która w pełnym rozkwicie osiąga stan

Uzależnienie od telefonu jest procesem stopniowym, zaczyna się wycofywaniem się z relacji ze światem, zanikiem zainteresowań, gwałtownymi wahaniami nastroju, problemami ze snem

Metodologicznie chybiony jest pogląd, jakoby nauka powstawała tak, iż najpierw wskazuje się przedmiot zamie- rzonego badania, niczym pole do uprawy; potem szuka się stosownej

Poziom epistemologiczny, jako fundamentalna perspektywa Fichte- ańskiej Teorii Wiedzy, poprzedza zatem dopiero wyłonienie się owego podmiotu, który zdaniem krytyków

Tolerancja jest logicznym następstwem przyjętego stanowiska normatywnego, jeśli to stanowisko obejmuje jedno z poniższych przekonań: (1) co najmniej dwa systemy wartości

Jego siedziba znajduje się w Porębie Wielkiej w dawnym parku dworskim, któ- rego układ prawdopodobnie jest dziełem Stanisława Wodzickiego.. Park od 1934 roku chroni dorodne

Tragiczny jest fakt jej realizacji, tragiczne jest jednak już to, iż taką możliwość w ogóle bierze się pod uwagę jako coś przynajmniej potenqalnie realnego.. „Czyż