• Nie Znaleziono Wyników

"Wielka księga anegdot", Andrzej Pettyn, Remigiusz Pettyn, Bielsko-Biała 1998 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wielka księga anegdot", Andrzej Pettyn, Remigiusz Pettyn, Bielsko-Biała 1998 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Agata Grabowska

"Wielka księga anegdot", Andrzej

Pettyn, Remigiusz Pettyn,

Bielsko-Biała 1998 : [recenzja]

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 5, 367-371

(2)

W śród jej pozostałych zalet w skazać trzeba także i tę, że je s t to bodajże pierw sza próba całościow ego opisu okolicznościow ej poezji politycznej tego okresu, uw zględniająca zaró w ­ no poezję sierpniow ą, ja k i tw órczość z czasów stanu w o jen n eg o , i dostrzegająca ciągłość p o d ejm o w an y c h przez nią tem atów.

Książka D o b ro c h n y D ab e rt — w zam yśle nieco skrom niejsza - ró w n ież fo rm u łu je kilka in teresujących tez. N ie ste ty jej w artość obniżają niedociągnięcia techniczne. D otyczy to przede w szystkim przyjętych przez autorkę zasad cytowania. O m aw ia n e w iersze są lokalizo­ w ane bardzo n iedokładnie. A utorka odsyłajed y n ie do ty tu łó w antologii, posługując się w tym celu system em skrótów, k tórych rozw iązanie um ieszczo n e w bibliografii je s t tru d n e do znalezienia. P o d o b n ie w przypadku cytow ania prac naukow ych nie zaw sze zaznaczono stronę, z której przytaczany frag m en t pochodzi. Pow ażne zastrzeżenia b u d zą także liczne błędy ję zy k o w e - zw łaszcza składniow e i stylistyczne.

U z u p e łn ie n ie m Zbuntowanych wierszy je s t antologia zawierająca o bszerny w y b ó r u tw o ró w z okresu sta n u w o jen n eg o . W iersze te p o d zielo n o na kilka grup tem atycznych, stanow iących zarazem przegląd najw ażniejszych w yd arzeń pierw szej połow y lat osiem dziesiątych — od nocy 13 g ru d n ia 1981 ro k u po śm ierć księdza P opiełuszki. U m ie sz c z o n o tu o b o k siebie (zgodnie z zasadam i fu n k cjo n o w an ia tego typu tw órczości w obiegu społecznym w okresie stanu w o jen n eg o ) w iersze am atorskie, często an o n im o w e, oraz u tw o ry znanych p o etó w (m .in. B arańczaka, H erb erta , T. Ja stru n a, K rynickiego, M iłosza, Z agajew skiego). C e n n y d o d atek do zebranego m ateriału stanow ią przypisy objaśniające realia stanu w ojennego.

O b ie recenzow ane prace w arte są zainteresow ania, gdyż poruszają się po m ało dotąd sp e n etro w an y m terenie. Przybliżają o n e p ew ien m odel poezji, z którego istnienia trzeba zdawać sobie spraw ę, jak k o lw iek należy też pam iętać, że poszczególne realizacje tego m o d e lu z pew nością nie zasługują na m ian o literatury w ybitnej. C o w ięcej, „okolicznościow ość” tej poezji skazuje ją na los typow y dla w szelkiej tw órczości doraźnej - a m ianow icie n ieczytel­ ność, a co za tym idzie - b rak zainteresow ania ze stro n y odbiorców .

Agnieszka Dębska

Andrzej i Remigiusz Pettyn

Wielka księga anegdot,

Wydawnictwo Kleks, Bielsko-Biała 1998, ss. 354.

„P raw dziw e cacko, artystyczny k lejnot m ałej form y p ro zy” 1 ta k je rz y Łanow ski nazywa anegdotę w e w stępie do swojej antologii. D alej pisze o niej, że je s t niczym „przypraw a

9

obiadów, nieraz m o c n o k o rz e n n a ”“. O w a „przypraw a” pierw o tn ie (m yślę tutaj o czasach starożytnych G re k ó w i R zym ian), je śli sięgnąć do etym ologii nazw y „anegdota”, oznaczała

1

J. Łanowski, Antologia anegdoty antycznej, W rocław 1984, s. 8 -9 .

(3)

368 R e cen zje, o m ó w ie n ia

rzeczy „nie w y d a n e ” (z greckiego an-ekdota) i była częścią p o d ręc zn ik ó w historii, filozofii, w ym ow y, biografii literackiej. Jej rola polegała na e lim in o w a n iu nudy, d o o k reśla n iu i u b a r­ w ian iu p rez en to w an y c h w książkach treści.

A neg d o ta w e d łu g definicji Ju lia n a K rzyżanow skiego to „krótkie opow iadanie p rze d sta­ w iające charakterystyczne zdarzenie czy sytuację, w iążącą się często z k o n k re tn ą osobow ością

. . • ■ 3

historyczną,

utrwalone głównie w tradycji ustnej

(podkr. m oje — A. G .)” . Ta form a w y p o w ied zi była rów n ież określana m ia n em dykteryjek, facecji, chryj czy apoftegm atów (co n iestety nie zaw sze było uzasadnione). Jej głów ną cechą je s t trafnie dob ran a i do b rze sk o n ­ d en so w an a treść. To ona spraw iła, że anegdota dała początek licznym d o w cip o m (w ykorzy­ styw ano d o ń niek tó re pomysły, fabułę, form ę, a czasem jej zaskakującą, lapidarną pointę). N ie należy je d n a k m ylić anegdoty z żartam i, dow cipam i czy w icam i, ja k zauw ażyli A ndrzej i R em igiusz P ettyn, autorzy książki o bardzo m o d n y m , choć przez to nieco zużytym tytule

Wielka księga anegdot. W p rzeciw ieństw ie do anegdoty „popularny kaw ał nie w iąże się z żadną

4 •

k o n k re tn ą i p raw dziw ą sytuacją” . W ręcz przeciw nie, tego rodzaju h istoria przedstaw ia ch a­ rakterystyczne sytuacje, przytacza w ypow iedzi i w ym ienia nazw iska k o n k retn y c h osób

„róż­

nych

profesji, z

różnych

w arstw społecznych, żyjących w

różnych

ep o k ach”3 (podkr. m oje — A. G .). Pow tarzający się tu w yraz chyba najlepiej oddaje ch arakter Wielkiej księgi anegdot, k tóra z d u m iew a czytelnika swą „ró ż n o ro d n o śc ią”. Z b y tn ie bo w iem nag ro m ad zen ie w ielu jej p rzy k ład ó w m o że trącić kiczem i w prow adzać w sądach nad nią zarzu t „bylejakości”.

K o n k re tn e inform acje zaw arte w anegdocie m o c n o ją osadzają w realiach, co zapew nia jej trw ałość historyczną. N ie tylko tej cesze zawdzięcza ona swój nieprzemijający żywot. A negdota potrafi b ow iem zarów no silnie kusić, szokować, obrzydzać, gorszyć, ja k i zaciekawiać. Jed n o cze­ śnie pobudza w yobraźnię opowieściami o kulturze, obyczajach, w ydarzeniach zachow anych w tradycji, tw orząc w te n sposób „niehistoryczną historię z m ałych o b razk ó w ” .

N a m ateriał anegdotyczny zg ro m ad zo n y w książce A ndrzeja i R em igiusza P etty n ó w składa się 1296 najciekaw szych h istorii, bądź ja k kto w oli, „opow iastek” w y b ran y ch z, cytuję: „10 tys. an e g d o t z różn y ch krajów i k o n ty n e n tó w ” (s. 6). Tego rodzaju inform acje m ożna znaleźć w ciekaw ym , choć nieco pobieżn ie potrak to w an y m i niestety nie pozb aw io n y m b łę d ó w i nieścisłości w stępie. O w e potknięcia spow odow ane zostały być m oże p rze z zbyt p o b ie żn ą p rezentację sądów. W tekście często pojawiają się u o g ó ln ien ia i nieprecyzyjne określenia, np.: ,ja k iś d o w cip ”, „od zarania dziejó w ”. Pojawiają się także w ątpliw ości, co do ustalenia p o d m io tu w ypow iedzi, nie w ynikającego ja sn o z p o p rzed n ieg o przekazu, a także n ag ro m a d ze n ie w yrażeń i z w ro tó w charakterystycznych dla stylu potocznego: „Być m oże niek tó re skłonią do refleksji czy zadum y [czy w yrazy te nie m ają tego sam ego znaczenia? —

3

Jest to fragm ent definicji „anegdoty” zam ieszczonej [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, Warszawa 1984, t. 1, s. 15.

4

Z e w stęp u do: A. i R. Pettyn, Wielka księga anegdot, B ielsko-B iała 1998, s. 5.

5

Tamże, s. 5.

(4)

A. G .], in n e zaś zabawią, w yw ołają o d ro b in ę u śm iec h u tak p o trze b n eg o w naszych cza­ sach...’^ . M ó w i się, że „diabeł tkw i w szczegółach”, a tych autorzy po p ro stu nie dopracow ali. Z notatki w stępnej zatytułow anej O anegdocie... do w iad u jem y się także, że słow o „ane­ g d o ta” w yw o d zi się z języka greckiego i początkow o oznaczało rzecz nie w ydaną, co niestety nie do k o ń c a je st praw dą, b o w iem tłu m ac ze n ie antycznego te rm in u anekdota należałoby podać w liczbie m nogiej, k tóra została zm ien io n a na liczbę p o jedynczą d o p ie ro po przejęciu te rm in u przez ję zy k i n ow ożytne. P rzetran sp o n o w a n y został w ów czas ró w n ież rodzaj: z m ę ­ skiego na żeński. Tak pow stał w yraz w now ej form ie: „anegdota”. To kolejny przykład nieścisłości, któ re pojaw iają się w e w stępie książki.

N ie u d o ln o ść w k o n stru o w an iu w ypow iedzi spraw iła, że serdeczne p o dziękow ania dla b ibliotek znalazły się m iędzy częścią pośw ięconą tem atyce „opow iastek” i m iejscu, jakie zajm uje p rez en to w an a książka w śród in n y ch tego typu publikacji a w iadom ościam i o d u ży m zain tereso w an iu an eg d o tą w śró d sław nych ludziach z kręgu literatu ry i filozofii. O n i z kolei zostali w y m ie n ien i je d y n ie z nazw iska, a inform acja o ich fascynacji została n iespodziew anie zakończona w następ n y m zdaniu w zm ian k ą o m ało zn an y m (jak się okazało rów n ież tw ó r­ com encyklopedii) E gonie F riedelu, który p o d o b n o „(...) nazw ał anegdotę m ałym «dziełem sztuki»” (s.7). Ten fra g m en t łączy się z zaproszeniem czytelnika do lek tu ry książki, a także w y ra że n iem nadziei na dobre przyjęcie publikacji w gronie czytelniczym . Takie p rzem iesza­ nie ró żn y c h treści, b rak w yraźnego, lo g ic zno-graficznego o d dzielenia w tekście now ych kw estii, np. p o p rze z zastosow anie akapitów p o w o d u je chaos w ypow iedzi ju ż na początku lektury.

Z e w stę p u ja sn o w ynika, iż au to rzy należą do g rona sym patyków anegdoty, ow ych „zbieraczy i sk rzętn y ch antykw arzy cudzej m yśli” sądząc po liczbie zg ro m ad zo n y ch o pow ia­ dań (10 tys.).

Książka au to rstw a P etty n ó w opraw iona w sztyw ną, czerw oną okładkę o zd o b io n ą złoco­ nym i literam i i ro ślin n y m i o rn a m e n ta m i p rez en tu je się napraw dę okazale. Papier, na któ ry m d ru k o w a n o teksty anegdot m a lekko k rem o w y odcień. W szystkie te elem e n ty to zapew ne przejaw działania m o d y na stylizacje inspirow ane często klasycznym i w zo ram i, w e d łu g k tórych w y k onyw ane są książki, tak p ięknie p rezentujące się na d rew n ia n y ch regałach.

O b ec n e III w yd an ie Wielkiej księgi anegdot liczy 357 stro n zad ru k o w an y ch je d y n ie w lewej nieco szerszej części, co stanow i najwyżej 2/3 jej p ow ierzchni. Praw y m argines je s t je d y n ie z rzadka w ykorzystany poprzez zam ieszczenie tam krótkich n o te k biograficznych o głów ­ n y m b o h aterze anegdoty. W ydaje się je d n ak , że inform acje w nich zaw arte są dość przy p ad ­ kow e, czasem zawierające m o c n o przesadzone treści (np. notka o M ich aelu C ain ie brzm i: „angielski aktor, odtw ó rca ról charakterystycznych” (s. 42), n ato m ist o Jan ie E nglercie nap i­ sano: „aktor teatralny, telew izyjny i film ow y; rek to r PW ST, m .in .

grał

(pdkr. m oje — A. G.) w film ach K azim ierza K utza Sól ziem i czarnej, Perta w koronie (s. 98), p atrz także: s. 201) i w cale

7

Z e w stęp u do: A. i R. Pettyn, op. cit., s. 7.

(5)

370 R e cen zje, o m ó w ie n ia

nie spełniają swej roli, nie w spom inając ju ż o tym , że nie stanow ią d o brego k o n te k stu przytaczanej historii.

C zy teln ik a rozczarow ać m oże zestaw ienie tego, co p rez en tu je publikacja na zew nątrz z tym , co zn ajduje się w środku. N a stronie je s t zbyt d u żo pustych m iejsc sztucznie zapeł­ n ianych zu p e łn ie nie pasującym i do całości rysunkam i. Są one d u ży m n ie p o ro z u m ie n ie m i w y w o łu ją raczej „drw iący u śm iesz ek ” niż efekt h u m o ry sty c zn y (s. 6, s. 12, s. 28, s. 322). Poza ty m ta w ątpliw a „szata graficzna” zu p ełn ie nie pasuje do „klasycznego” w yglądu książki, a często do treści anegdot (s. 100), bo np. czy przedstaw iona na ry sun ku ch m u rn a tw arz to p ró b a sp o rtreto w a n ia Stefana Fabiańskiego? A w iz e ru n e k głow y w ilka w ram ce m a być m oże inicjałem kolejnej litery alfabetu — „w ja k w ilk ” (s. 322)? O b o k tekstu b o w iem pojawiają się także k o le jn e, bogato zd o b io n e litery alfabetu, od któ ry ch rozpoczynają się nazw iska o só b -b o h a te ró w anegdotycznego przekazu.

W ydaje się, że układ tek stó w także stanow ił dla au to ró w p ew ną tru d n o ść , zdecydow ali się b o w iem na dość przypadkow y, je d e n znajprostszych układ alfabetyczny, który w zb u d z ał ju ż k o n tro w ersje przy tego typu publikacjach. A u to r n ie jed n o k ro tn ie w sp o m in a n ej przeze m n ie Antologii anegdoty antycznej pisze: „(...) p o rządek alfabetyczny, w e d łu g im io n postaci, [jest] m ech a n icz n y i auto m aty czn ie spraw iający tru d o ści, bo czy np. historyjkę o P latonie i D io n iz ju sz u sycylijskim um ieszczać p o d P czy pod D , a m oże (o Boże!) dać odsyłacz?”9. P raw dą je st, że żadna z propozycji układu p rezen to w an y ch treści nie je s t idealna. Stąd, ja k m n ie m a m , au to rz y zdecydow ali się także p o n u m e ro w a ć anegdoty i opatrzyć książkę in d e k ­ sem , na któ ry składają się nazw iska b o h ateró w poszczególnych historii.

B o h ateram i anegdoty są zarów no osoby żyjące w spółcześnie, ja k i te, które ju ż daw no stały się postaciam i historycznym i. Teraźniejszość zderza się tutaj z historią, a n ow oczesność z tradycją. I tak o b o k opow ieści o w spółcześnie żyjącym artyście m alarzu Je rz y m M ie rz ejew ­ skim zam ieszczone są h istorie o M ikołaju I R om an o w ie, p o opow iastkach o aktorce E m ilii K rakow skiej pojaw iają się ciekaw ostki o życiu i tw órczości Józefa Ignacego K raszew skiego, dalej K rystyny — X V II-w ieczn ej królow ej Szwecji itd.

Wielka księga anegdot to pierw szy tak ob szern y zbiór opow ieści pośw iadczonych ciekaw ym

m a teria łem bibliograficznym . A u to rzy dokonali trafnego w y b o ru fra g m en tó w g łów nie z za­ pisanych w sp o m n ie ń , korzystali też z innych publikacji prezentujących literatu rę z „obsza­ ró w trz e c ic h ”10, z różn y ch anegdotycznych p rzekazów h istorii, a n aw et literackich plotek. W ynotow yw ali czasem bardzo p o d o b n e albo w ręcz takie sam e opow ieści przypisyw ane

9

Tamże, s.16.

10

O problem ach badawczych, klasyfikacji i kategoryzacji literatury popularnej, d o której niew ątpliw ie zaliczyć m o żn a rów n ież anegdotę pisali kolejno: C zesław H ernas (Potrzeby i metody badania literatury brukowej, w: O współczesnej kulturze łiterackiej, t .l, red. S. Ż ółk iew sk i, M . H opfm ger, W rocław 1973, s. 16), Stefan Ż ółk iew sk i (O badaniu dynam iki kultury literackiej, w: Konteksty nauki, o literaturze, pod red. M . C zerm ińskiej, W rocław 1973, s. 4 9 -7 8 ), Janusz M aciejew ski, najszerzej określający zakres tego skądinąd sto su n k o w o „no­ w e g o ” zjawiska literackiego (J. M aciejew ski, „Obszary trzecie” literatury, [w:] tenże, O bszary i konteksty literatury, Warszawa 1998).

(6)

ró żn y m o so b o m (we w stępie pojaw iło się określenie „w ędrujące an eg d o ty ”— s.6), które w tekście m iały odsyłacz takiej oto treści: „P odobną anegdotę przypisuje się ,...”(tu pojaw iało się nazw isko, n ie zro zu m iałe je s t tylko po co autorzy na p o w ró t przytaczali tę sam ą historię?).

P rzyw ołane w anegdocie sytuacje, obyczaje czy m ądrości znanych i łu bianych postaci to z p ew nością d o b re ź ró d ło w iedzy i h u m o ru , pełne zaskakujących sytuacji, n iespodziew anych rozw iązań, niezw ykle trafnych, w yszukanych odpow iedzi, często zm uszające cz ytelników do głębokiej refleksji. Z alety anegdoty m ożna m nożyć w nieskończoność. D ość, że podstaw ą działania je j m e c h a n iz m u je s t form a dynam iczn ie uzew nętrzniająca sk o n d e n so w an ą treść, która w p oincie em an u je sw oim bogactw em i w te n sposób zachwyca. Z e w zg lęd u na intrygującą, fryw olną i zabaw ną fo rm ę w ypow iedzi, a także na fakt zebrania tak dużej ilości anegdot w je d n y m to m ie m im o znacznych niedoskonałości książki być m oże w arto sięgnąć po te n „nieoszlifow any k le jn o t” ilekroć zapragniem y zasm akow ać w atm osferze literackiej przygody.

M arta Karasińska

M ięd zy baśnią a podwórkiem . G ry literackie w polskim dramacie dla dzieci,

Po­

znań 1998, Biblioteka Literacka „Poznańskich Studiów Polonistycznych”

t. 9, s. 199

Alicja Baluch

C zy ta , nie czyta... (o dziecku literackim),

Kraków 1998, Wydawnictwo E du­

kacyjne, s. 121

1 .

„Skoro w to się gra tak... grajm y w to w łaśnie tak” — b rzm i m o tto książki M a rty K arasińskiej. W ydaje się, że n ieprzypadkow o w pracy pośw ięconej teorii d ram a tu dziecięcego zn ajd u jem y ak u rat ury w ek z Końcówki S am uela B ecketta, tw ó rc y ja k najbardziej „do ro słeg o ”. T łu m a c z y to drugie m otto : „(...) nasz św iat współczesny, z którego nie p o trafim y w ybrnąć, nie je s t niczym in n y m , ja k ro zw in ięciem niektórej gry dziecięcej”. Z ain tereso w a n ia autorki

M iędzy baśnią a podwórkiem... zostały u k ie ru n k o w a n e na znalezienie w stru k tu rz e tekstu

dram atycznego adresow anego do dziecka m iejsc w sp ó ln y ch dla św iadom ego swej roli krea­ tora p rzekazu artystycznego oraz dziecięcego odbiorcy w spółuczestniczącego w akcie tw o ­ rzenia u tw o ru . J a k czytam y w e w stępie: „(...) w pro w ad zen ie s tru k tu r w yo b rażeń dziecka, e le m e n tó w je g o języka, posługiw anie się dziecięcym fo lklorem czy w ątkam i baśni m agicz­ nych stanow ią charakterystyczną i w ysoce «efektywną» cechę zabiegu «uw spólniania» kodu nadaw cy i o d b io rcy w analizow anych tek stach ” (s. 8). M arta Karasińska p ró buje uchw ycić zasady gry prow adzonej przez autora z dziećm i w łączającym i się d o zabaw y w roli jej uczestników . „Przyjęty przez au to rk ę p u n k t w id zen ia p ro p o n u je d o k o n an ie oglądu tej d ra ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

De los bienes registrados en el templo de Fúquene se detallan una serie de objetos de procedencia China entre los que se encontra- ban un velo de tafetán tornasol parta el altar

Niemalże zaraz po przyjęciu przez Sejm nowelizacji ustawy aktywnie namawiali swoich patronów, aby ci z kolei kontak- towali się ze znanymi im parlamentarzystami i „lobbowali”

Weryfikacja hipotezy H1 obejmuje nie tylko analizę koncentracji stanu zdrowia oraz dostępności opieki zdrowot- nej dla populacji według klasyfikacji poziomów dochodów 2

- trzeci kwartyl czasu dotarcia - w skali każdego miesiąca - jest nie więk­ szy niż 12 minut w mieście powyżej 10 tysięcy mieszkańców i 20 minut poza

Metafora przedsiębiorczości jako drzewa, która ma pewne podobieństwa do metafory organizacji jako organizmu żywego, może być wykorzystana w procesie nauczania z uwagi

Podstaw ow ym problemem dziejów w si w om awianym okresie jest sprawa sto-*- pnia zaawansow ania stosunków kapita­ listycznych w rolnictwie.. W łaśnie niedostatek

chory łączy swoje cierpienia z krzyżem Chrystusa, odsłania się zbawczy jego sens nie tylko dla niego samego, ale także dla Kościoła.. Dlatego to człowiek chory – jak

Źródła danych wykorzystane w ba- daniu miały charakter pierwotny (informacje zebrano w następstwie wywiadu ustrukturyzowanego, w którym wyodrębniono sześć