• Nie Znaleziono Wyników

View of Ideowa wymowa Sofiówki w świetle badań tekstowo-stylistycznych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Ideowa wymowa Sofiówki w świetle badań tekstowo-stylistycznych"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

A L E K S A N D R A K R U P IA N K A

IDEOWA WYMOWA S O F IÓ W K I

W ŚWIETLE BADAN TEKSTÓW O-STYLISTYCZNYCH

Niewiele jest tekstów artysty czn y ch w histo rii lite ra tu ry polskiej, których ideowa w ym ow a narzucałaby oceny ta k rozbieżne, ja k tek st So-

fiów ki Stanisław a Trem beckiego. K ontrow ersje w ocenie ideow ych za­

łożeń poem atu w ynikają przede w szystkim z fa k tu zam ieszczenia w nim obok fragm entów opisowo-filozoficzny eh także k ilk u n astu w ierszy pane- girycznych pod adresem Szczęsnego Potockiego, A leksandra I i K ata­ rzyny.

Za najw cześniejszy — jeszcze za życia samego a u to ra — p rzejaw określonej postaw y wobec tych w ierszy m ożna uw ażać in terw en cję w tekst pierwszego w ydania poem atu (Pisma rozmaite wierszem, Lipsk — w łaściw ie: Wilno 1806). J a k wiadomo, w ydanie to, cenzurow ane przez patriotyczny „D ziennik W ileński”, skreśla 22 w ersy, k tó re — ja k stw ie r­ dził I. C h rzan o w sk i1 — dotyczyły głów nie pochlebstw pod adresem A leksandra (w. 319— 328) oraz Potockiego (w. 43— 44, 47— 48, 487— 488, 513— 516).

Tę „ in te rp re ta c ję ” pierwszego w ydania k o n ty n u u je w zasadniczy spo­ sób M ickiewicz w Objaśnieniach do SofiówJci ogłoszonych w w y dan iu:

Poezje, W ilno 1822, które zaw iera panegiryczne ak centy skreślone w

pierw odruku. M ianowicie M ickiewicz nie d a ł a n i jednego o bjaśn ienia do tych fragm entów , któ re odnoszą się do Szczęsnego, K a ta rz y n y i Alek­ sandra. Ponadto poeta om aw iając w e w stępie układ poem atu nazw ał panegiryczne akcenty dotyczące Szczęsnego — „k ró tk ą pochw ałą Po­ tockiego”, a o opisyw anym w poem acie pełn y m przep ych u grobowcu, budow anym dla właściciela Tulezyna, w y raził się oszczędnie: „pom nik grobowy” 2. W ten sposób w łaściw y k o m en tarz M ickiewicza skupia się głównie na spraw ach stylistycznych, dotyczących opisów p rzyrody i aluzji historyczno-m itologicznych. Nie udało się jed n ak ów czesnem u

1 I. C h r z a n o w s k i , O w y d a n i a c h p o e t ó w s t a n i s ł a w o w s k i c h , „ P a m ię tn ik L i ­ te r a c k i”, V I I (1908) 606. N u m e r c ję w ie r s z y S o f i ó w k i o p ie r a m n a w y d a n iu J. K o tta : S. T r e m b e c k i , P i s m a w s z y s t k i e , W a r sz a w a 1953, t. II, s. 7— 24.

(2)

absolw entow i w ileńskiego u n iw e rsy te tu całkowicie pom inąć aktualnych akcentów politycznych poem atu, gdyż kom entując panegiryczną pochw a­ łę lib eraln y ch rządów A leksandra, m łody Mickiewicz wspom ina o „tro­ skliwości rząd u ” . C h arak terysty czn ą jed n ak jest rzeczą, że w ym ienione­ go fra g m en tu (w. 317— 336) nie zao p atru je naw iasow ą inform acją, m ię­ dzy k tó ry m i w ersam i jest on zaw arty, jak to czyni skrupulatnie w od­ niesieniu do pozostałych kom entow anych przez siebie fragm entów . W ten sposób k o m en tato r nie zm usza czytelnika do odszukiw ania tych p a rtii tekstu, na k tó rych jem u sam em u nie zależy, a których nie może całkowicie pom inąć ze w zględów politycznych.

W. J a n k o w s k i3 nie przecząc, że „pochw ałam i [w Sofiói v c e ] sypie T rem becki h o jn ie ”, łagodzi sw oje uw agi stw ierdzeniem , że n a poemat należy patrzeć zę stanow iska historycznego; ówczesna „opinia znosiła nie słabsze słowa u w ielbienia dla K atarzy n y i Repnina, chociaż wyszły spod pióra N aruszew icza i K arpińskiego, których pod względem m oral­ nym staw iam y dzisiaj stokroć w yżej niż Trem beckiego” (s. XXXI). Po­ nadto Jankow ski zw raca uw agę na fakt, że stosunkow o najm niej pochwał w Sojiówce odnosi się do Zofii, gdyż o statni w ers poem atu: „Pół św iata czcić cię będzie, drugie pół zazdrościć” — to tylko p ły tk i frazes. Do partii filozoficznych poem atu nie przyw iązuje Jankow ski większej wagi. choć objaśnia je dość szczegółowo.

P rzed o d ry w an iem oceny panegirycznych akcentów So fiów ki od ów­ czesnego tła politycznego bardzo w yraźnie przestrzega C. B a c k v is4. W okresie bow iem pow staw ania po em atu (1804— 1805) do kulm inacyjne­ go p u n k tu dochodziły sym patie dla Rosji. W ten sposób utw ór należy trak to w ać jako odbicie nastrojów , jakie początkowo panow ały w byłych prow in cjach polskich znajd u jący ch się pod panow aniem cesarstw a ro ­ syjskiego.

3 S. T r e m b e c k i , S o f i ó w k a i w y b ó r p o e z y j . G prac. W. J a n k o w s k i, K ra k ó w 1925. B ib lio te k a N a r o d o w a , ser. I, nr 80, s. X X I X — X X X I .

4 C. B a c k v i s , U n gra n d p o è te polo nais d u X V I I I e siècle, Sta nislas T r e m ­ becki, P a r is 1937, s. 264— 265. B a c k v is p o d k r eś la , ż e w p o c h w a ła c h p o c z ą tk o w e j p o li­ ty k i m ło d e g o c a ra T r e m b e c k i n ie b y ł o d o s o b n io n y , g d y ż e n tu z ja s ty c z n e w y p o w ie d z i n a te n te m a t m o ż n a z n a le ź ć u F. K . D m o c h o w s k ie g o w „ N o w y m P a m ię tn ik u W a r ­ s z a w s k im ”, u K o łłą ta ja , N ie m c e w ic z a i r e k to r a u n iw e r s y te tu w ile ń s k ie g o S tr o jn o w - s k ie g o . T ę sa m ą in fo r m a c ję p r z y ta c z a J. K o tt w „ D o d a tk u k r y ty c z n y m ” (ed. cit.. t. II, s. 297). W o d n ie s ie n iu do „ N o w e g o P a m ię tn ik a W a r s z a w s k ie g o ” za s z c z e g ó ln ie r e p r e z e n t a t y w n y d la ó w c z e s n y c h n a s tr o jó w u w a ż a m z b ió r d o k u m e n tó w d o ty cz ą cy c h Sesji p u b l i c z n e j U n i w e r s y t e t u i A k a d e m i i W i le ń s k i e y w d z i e ń u ro cz ysteg o w W ilnie ob ch o d u k o ro n a c ji N. I m p e r a to r a A le x a n d r a I, o p u b lik o w a n y c h p r z ez D m o c h o w ­ s k ie g o w t. V z r. 1802 n a s. 235— 248 (tu w ła ś n ie m o w a S tr o jn o w sk ie g o ).

(3)

Konieczność uw zględnienia asp ektu historycznego p rzy ocenie ideo­ wej w ym ow y S ofiów ki podkreśla ostatnio rów nież E, R a b o w ic z 5, który podobnie do Jankow skiego zw raca uw agę n a przesycenie poem atu p a r­ tiam i m itologicznym i, osłabiającym i polityczną jego w ym ow ę. Na końcu swej oceny au to r jed n ak dodaje, że poem at pisany przez starca „pozba­ wionego dawnej energ ii” „ideowo nie d orasta do poziom u pierw szych utw orów poety” (s. 435— 436). Ponadto a u to r sugeruje, że przez przy ­ jęcie pseudonim u Ja n a N epom ucena Czyżewicza, dozorcy ogrodów tu l- czyńskich, Trem becki chciał zbagatelizow ać swoje au to rstw o Sofiówki.

Spraw ę m istyfikatorskich skłonności Trem beckigo, każących m u pod­ pisywać swoje w iersze i listy k ilku n astu k ry p tonim am i i pseudonim am i, uw yd atnił ostatnio J.W. Gomulicki. Z astanaw iając się nad o statn ią m i­ styfikacją Trem beckiego jako Czyżewicza, G om ulicki podpow iada: „Czyżby tego rodzaju podpis był zaszyfrow anym ostrzeżeniem czy telni­ ków, że au tor nie bierze pełnej odpowiedzialności za dany u tw ó r poe­

tycki?” 6.

Dla historyka lite ra tu ry i języka ze w szystkich fragm en tary cznie przytoczonych ocen ideowej w ym ow y poem atu najw iększe znaczenie pow inny mieć arg um enty ja k najściślej zw iązane z sam ym tekstem . W odniesieniu do S o fió w ki za podstaw ę w yd ania p rzy jm u je się ostatnio tzw. auto g raf w arszaw ski, zn ajd u jący się dziś w B ibliotece U n iw ersy tetu W arszawskiego (na nim op arł sw oje w yd anie rów nież J. K o tt) 7. Jako bezpośrednią podstaw ę dla tego a u to g ra fu Rabowicz p rzy jm u je brulion, z którego po drugiej w ojnie św iatow ej ocalało 6 k a rt obejm ujących w e r­ sy 365— 492, a k tó ry obecnie zn ajd uje się w Bibliotece Głównej W SP w Gdańsku. Tekst dochowanego fra g m en tu brulionu, chociaż — jak w y ­ kazał Rabowicz — nie w niósł zasadniczych różnic do c z y sto p isu 8. m a jednak interesujące k reślenia i popraw ki, k tó ry ch analiza rzucić może 1 pew ne światło na proces po w staw ania tek stu Sofiów ki, a zatem mieć

w pływ na odczytanie jego ideow ej w ym ow y.

W ersy zachowanego b ru lio n u odnoszą się do dwóch różnych tem a­ tycznie p a rtii tek stu ; frag m en t objęty w ersam i 365— 468 dotyczy słyn­ nego dialogu prowadzonego przez dwóch „atletów ” tulczyńskiej „szko­

5 E. R a b n o w i c z , S t a n i s ł a w T r e m b e c k i w ś w i e t l e ź r ó d e ł , W r o c ła w 1965, s. 432— 436. 8 S. T r e m b e c k i , W i e r s z e w y b r a n e . O p r a c o w a ł i w s t ę p e m p o p r z e d z ił J. W . G o m u lick i, W a r sz a w a 1965; por. W s t ą p , s. 31— 33. 7 W y k a z z a c h o w a n y c h a u to g r a fó w i k o p ii S o f i ó w k i w r a z z z e s ta w ie n ie m w s z y s t ­ k ic h r ó żn ic t e k s to w y c h d a je R a b o w ic z (op. cit., s. 419— 431).

8 R ó żn ice t e k s to w e m ię d z y b r u lio n e m a a u to g r a fe m „ w a r s z a w s k im ” z e s ta w ia R a b o w icz n a s. 419— 422, a 6 k a r t b a rd zo w y r a ź n y c h f o t o g r a f ii b r u lio n u z a m ie s z c z a po s. 432.

(4)

ły ”, k tó ry stanow i w ykład filozofii L ukrecjusza o nieśm iertelności i m a­ terii oraz etyk i E pikura, n ato m iast w ersy 469— 492 zaw ierają opis gro­ bowca budow anego dla Szczęsnego. T ak zróżnicow any tem atycznie frag ­ m en t n astręczał n iew ątpliw ie autorow i złożonych i mocno kontrow er­ syjnych przeżyć tw órczych. Z jednej strony otw ierał przed nim możli­ wość poważnego podsum ow ania poglądów n a życie, z drugiej strony

nakazyw ał m u trzy m ać się ram konw encjonalnego panegiryku dla aktualnego m ecenasa, skom prom itow anego w oczach współczesnej opinii. W tych dwóch zresztą n u rta c h tem atycznych: ogólnofilozoficznym, po­ nadczasow ym z jednej stro n y i jak najbardziej aktualnym , z koniecz­ ności paneg iry cznym z drugiej — mieści się cały tek st poem atu.

P o praw k a w w ersie 399 dokonana zostaje w celu utrzym ania się w konw encji stylistycznej panegiryku. W brulionie w ersy 399—400 b rzm iały p ierw otn ie:

I z n o w u n a s s z c z ę ś liw e k o le je p o d d a d zą P o d m ą d r ą y ła s k a w ą A le x a n d r a w ła d z ą .

Czystopis op iera się n a w ersji popraw ionej, w której a u to r przym iotnik

szczęśliwe z a stę p u je epitetem fortunne. W prow adzona zm iana nie zo­

stała podyk to w ana koniecznością m etry k i; oba w yrazy nie załam yw ały toku trzynastozgłoskow ca. D ecydow ały tu w yłącznie w zględy stylistycz­ ne. J a k udało się ustalić n a podstaw ie k arto tek i słownikowej p o e ty 9, T rem becki używ ał w yrazów fo rtu n a , fo rtu n n y bądź w kontekstach z re ­ m iniscencjam i m itologicznym i (por. Opuchły, w. 13— 14), bądź w sta­ łych skonw encjonalizow anych zw iązkach frazeologicznych ty p u : kaprys

fo r tu n y (Listy I, s. 269), bądź w reszcie w tek stach celowo stylizow a­

nych n a to n w yjątkow o elegancki, ugrzeczniony i specjalnie w yszukany. Na przy k ład w liście do króla, kiedy zależało m u na pozytyw nym za­ łatw ien iu spraw y, na k tó rą n iezb y t łaskaw ie zap atry w ał się mecenas, a u to r pisze: ,,[...] byłbym bardzo fortu n ny m , gdybym i na tam tym m ie j­ scu [w Berlinie], jakie, choć z najm niejszych, mógł uczynić WKMci

9 K a r to te k a j e s t w ła s n o ś c ią Z a k ła d u J ę z y k a P o ls k ie g o p r z y I n s ty tu c ie F ilo lo g ii P o ls k ie j U M K w T o r u n iu . S p o r z ą d z o n a z o s ta ła w la ta c h 1957— 60 i o b e jm u je s ło w n i­ k o w y m a te r ia ł c a łe j tw ó r c z o ś c i p o e ty — z a r ó w n o p o e z ji (na p o d s ta w ie w y d . J. K o tta ), ja k i k o r e s p o n d e n c ji (n a p o d s ta w ie op rać. J. K o tta i R. K a le ty , L i s t y , t. I— II, W r o c ła w 1954). P r z y u s ta le n ia c h p r z y d a tn y c h do n in ie js z e g o o p r a c o w a n ia w y łą c z y ­ ła m s ło w n ic t w o ty c h u tw o r ó w , k tó r e z o s ta ły o s ta tn io z a k w e s tio n o w a n e ja k o a u to r ­ s tw a T r e m b e c k ie g o (por. z w ła s z c z a : J. K o 11, B i e l a w s k i i „B i e l a w s c y ”, ,.P a m ię tn ik L it e r a c k i”, X L I (1950), z. 3— 4, s. 894— 920; E a b o w i c z , op. cit., s. 327— 328 oraz G o m u l i c k i , op. cit., s. 187). P r z y o p r a c o w y w a n iu k o r z y sta ła m z k la s y fik a c ji s ło w n ic t w a , k tó r ą w e d łu g t e m a ty k i i g a tu n k ó w u tw o r ó w p r z e p r o w a d z ił d la k a r to te k i s ło w n ik o w e j F. P e p ło w s k i.

(5)

usługi” (Listy II, s. 83). Potocznie jednak, i to w łaśnie w listach do króla, używ a poeta w yrazów szczęście, szczęśliwy, p odkreślających bez­ pośredni, często spontaniczny i n a tu ra ln y ton w ypow iedzi, np.: „Co jest tak praw da, jak to, że długiego zdrow ia i szczęśliwego panow ania WKMci szczerze życzę” (Listy II, s. 191). Rozkład w yrazów fortuna i szczęście (i pochodnych od nich) w korespondencji, a więc w tek stach nie stylizow anych, a w każdym razie m niej stylizow anych, przedstaw ia się następująco: fortuna 6, fo r tu n n y 3, n a to m ia st szczęście 21, szczęśli­

w y 17, szczęśliwie 4, szczęśliwość 7. W S y n u m arnotraw nym , kom edii

obyczajowej utrzym anej w sty lu potocznym , szczęście (i pochodne) w y ­ stępuje aż 20 razy, fortuna zaledwie 2. Stosunkow o najczęściej fortuna (i pochodne) w y stępu je w w ierszach politycznych: 12 szczęście, 4 fo r tu ­

na, oraz w listach poetyckich: 15 szczęście, 4 fortuna — czyli w utw o­

rach, w których bardziej obow iązyw ał konw encjonalny patos i w y tw o r- ność stylu. W św ietle przedstaw ionych zestaw ień m ożna uważać, że za­ m iana potocznego w yrażenia szczęśliwe koleje n a bardziej patetyczne

fortunne koleje podyktow ana została chęcią skonw encjonalizow ania w y ­

powiedzi, co w całym kontekście uczyniło ją w praw dzie m niej panegi- ryczną, ale też i m niej szczerą.

Przeciw na intencja tow arzyszy innej przeróbce. W ystępuje ona we fragm encie epikurejskiego w y kładu etyki, gdzie poeta uzależnia uczucie „nieprzerw anej pociechy” ludzkiej od tego, czy człowiekowi „nic serca skrytość nie zdoła zarzucić”. Człowiek taki p o trafi zachow ać w łaściw y spokój bez względu na okoliczności. We fragm encie tym początkow a re ­ dakcja w ersów 445— 446 brzm iała:

J e ś li z a ś l o s ó w ś le p y c h d o k u c z ą m u w a d y , B e z r ó ż n ie j e p r z y jm u je , ja k w ic h r y i g r a d y .

W brulionie losów zostaje zam ienione n a zdarzeń, co w autografie brzm i ostatecznie:

A je ś li z d a r z e ń ś le p y c h d o k u c z ą m u w a d y .

Zam iana frazeologizm u: ślepe losy n a ślepe zdarzenia przez deleksyka- lizację utartego zw iązku nadaje w ypow iedzi ton bardziej osobisty. Nie wyklucza w ten sposób możliwości in te rp re ta c ji idącej w k ieru n k u do­ patryw ania się w w ypow iedzi alu zji do osobistych przeżyć poety, k tó ry bez swego udziału został w p lątan y w jakieś kłopotliw e i niepożądane dla siebie zdarzenia. Pow agi i szczerości w ypow iedzi zakończonej piękną traw estacją z L ukrecjusza („T ak się spokojnie złoży z przodkam i po­ społu, Ja k gdy po w alnej uczcie w staw ałby od sto łu ”) nie osłabia fakt, że słowa te nie są w ypow iedzią samego n a rra to ra , lecz p ły n ą z u st

(6)

„ga-daczów ćwiczonych” (por. w 417— 41 8 )10. W ręcz przeciw nie — takie ujęcie tem a tu jest d y sk retn y m i subtelnym zam askow aniem praw dzi­ w ych poglądów na spraw y najw yższej rangi, o któ ry ch nie zawsze zręcz­ nie jest mówić.

Obie przedstaw ione popraw ki brulionow e poem atu podkreślają pilną uwagę, ja k a tow arzyszyła poecie, by te k st posiadający dwa sk rajnie róż­ ne tem a ty skonw encjonalizow ać stylistycznie we fragm entach deklara­ tyw nych, a nadać m u szczerość w ty ch częściach, które przedstaw iały dla tw órcy isto tn ą w artość ideową.

N ajw ięcej p rzeróbek stylistycznych w ykazuje w brulionie fragm ent pośw ięcony opisow i przyszłej m ogiły Szczęsnego, zaw arty w w ersach 477— 492. Ju ż sam a ilość k reśleń i dopisków różnego ty p u każe przy­ puszczać, że fra g m en t te n spraw iał autorow i specjalną trudność w pierw ­ szej red ak cji brulionow ej. M ianowicie n a 16 w ersów b rulionu tej karty zaledw ie jed en nie został zm ieniony i w szedł w swojej pierw otnej po­ staci do au to g rafu . Sześć w ersów (477, 478, 479, 480, 483 i 490) ma aż po trz y różne redakcje, jed en (479) u rw an y jest w środku. Nie w y­ liczając pozostałych licznych p rzeróbek om aw ianego fragm entu należy stw ierdzić, że nie w ykazuje o n żadnych cech tw órczej spontaniczności, i pod ty m w zględem stoi w zasadniczej opozycji do m inim alnie kreślo­ n ych części poprzednich, w k tó ry ch poeta w yłożył swoje poglądy filo­ zoficzne. Je śli chodzi o analizę popraw ek istotnych dla sform ułow anego w ty tu le tem atu , to n a w iększą uw agę zasługują dwa fragm enty. P ierw ­ szy o b ejm u je w ersy 481— 484, k tó re w św ietle popraw ek przechodziły n astęp u jące fazy:

w . 481: T a b o le s n a p a m ią tk a [n ieco n iż e j]: ta p y s z n a m o g iła [po czy m po k ilk a ­ k r o tn y c h s k r e ś le n ia c h ]: T a b o le s n y m w s p o m n ie n ie m ra ż ą c a m o g iła w . 482: C z y je ś n ie p o s p o lite z w ło k i b ę d z ie k r y ła

w . 484: C z y je? b o ję s ię p y ta ć , y p r a g n ę n ie w ie d z ie ć [n a s tęp n ie]: y n ie p r a g n ę w ie d z ie ć [i o s ta te c z n ie ]: y n ie p r a g n ę zg a d a ć.

Dopiero po nap isan iu w ersu 484 a u to r w raca do uzupełnienia poprzed­ niego :

w . 483: A c h o ć o k a ż d ą [n a s tę p n ie ]: w s z e lk ą n o w o ś ć lu b ię s ię b a d a ć [i o s t a t e c z ­ n ie ]: A c h o ć o w s z e lk ą n o w o ś ć p r z y w y k łe m s ię b a d a ć.

W p rzedstaw ionych przeróbkach widoczne jest usiłow anie idące w k ie ru n k u stonow ania zb y t kategorycznie sform ułow anego stw ierdzenia, że n a rra to r (autor) „pragnie n ie w iedzieć” lub „nie pragnie w iedzieć”, czyje zwłoki zn ajd ą się pod przygotow yw aną piram idą. Pierw sza w ersja,

(7)

praw dopodobnie bardziej spontaniczna, ale u jaw n iająca nieco obojętny stosunek do prac zw iązanych z przygotow yw anym grobowcem , m usiała po rozwadze ulec popraw ce podkreślającej, że a u to r „nie p rag n ie zga­ dać” przyszłych sm utnych zdarzeń.

N astępna przeróbka om aw ianego frag m en tu, isto tna dla spraw y ide­ owej wym ow y poem atu, w ystęp u je w w ersach 489— 492. W ostatecznej redakcji autografu brzm ią one następująco:

N ie s p ie s z s ię b u d o w n ic z y , słu c h a j lu d ó w g ło su , N ie k ła d ź r y c h ło p ie r w s z e g o p od m o g iłę c io su , A ż k ie d y d w a od d z is ia m in ą p o k o le n ia , D o p iero ... n ie k ła d ź je s z c z e i w t e d y k a m ie n ia !

Powyższy fragm ent został napisany osobno u dołu k a rty , już po napi­ saniu w 488 (licząc w edług num eracji autografu). Jego osobne m iejsce n a karcie w skazyw ałoby na to, że został sform ułow any po głębszym za­ stanow ieniu. Zadziw iającą jest rzeczą, że znalazł się on w p ierw od ruk u z 1806 r., k tó ry — ja k wiadom o — odrzucił w szystkie panegiryczne ak ­ centy odnoszące się do A leksandra i Szczęsnego. F a k t te n stanie się zro­ zumiały, jeśli n a cały ten czterowiersz, p o patrzym y jako na frag m en t o podw ójnym w ydźw ięku ideow ym , być może celowo dw uznacznie w y ­ stylizow anym przez zręczne pióro au tora. Pierw sza w e rsja zgodna jest z ogólnym tonem konw encjonalnych panegiryków poem atu. Czytać ją można jako bardzo przesadną hiperbolę zaw ierającą sugestię, a b y b u ­ downiczy pom nika (Metzel) jak najd łu żej odsuw ał p rzy k rą chw ilę poło­ żenia pierwszego kam ienia pod grobowiec Szczęsnego. Tak w łaśnie od ­ czytał ten frag m en t Jankow ski kom en tu jąc w ers 492 („Dopiero... nie kładź jeszcze i w ted y kam ien ia”) uw agą: „Nie zauw ażył Mickiewicz, jak efektow nej użył tu Trem becki hiperboli sty listy czn ej” n . Jeśli Mic­ kiewicz rozum iał ten fragm en t w ten sam sposób ja k Jankow ski, to ze względów patriotycznych św iadom ie go zlekceważył, ta k samo ja k po­ m inął m ilczeniem w szystkie ak cen ty aktualnopolityczne poem atu. Mógł jed nak Mickiewicz rozum ieć ten fra g m en t inaczej, odczytując go w tej w łaśnie w ersji, k tó ra tłum aczy pozostaw ienie go w w y d an iu patrio ty cz­

nego „D ziennika W ileńskiego”. W ersję tę m ożna czytać jako ostrzeżenie budowniczego, aby nie kładł „pierw szego ciosu” zbyt pochopnie, by li­ czył się z opinią publiczną („ludów głosy”), któ ra każe zastanow ić się, czy w arto zbyt spiesznie czcić osobę Szczęsnego ta k m onum en taln y m dziełem. Taka in te rp re ta c ja fra g m en tu nie tylko nie raziła sw oją w y­ m ową polityczną patriotycznie n astaw ionych w ydaw ców z 1806 r„ ale

11 J a n .k o w s k i, op. cit., s. 125, p r z y p isy . I n n i b a d a c z e T r e m b e c k ie g o p r z e ­ c h o d z ili n a d ty m fr a g m e n te m b e z k o m e n ta r z y .

(8)

w ręcz im odpow iadała. Taka też in te rp re ta c ja nie pozw alała M ickiewi­ czowi ze w zględu na cenzurę polityczną w jakikolw iek sposób kom ento­ wać fragm entu .

W przedstaw ionych rozw ażaniach bardzo w ażna rola przypada u sta­ leniu znaczenia w y razu lud. W św ietle obserw acji F. P epłow skiego12 w y raz lud m iał w publicystyce Ośw iecenia dw a podstaw owe znaczenia: ‘stan chłopski’ oraz ‘n aró d ’. Pepłow ski podkreśla, że szczególnie często

lud i naród w y stę p u ją obok siebie w w ielu tek stach synonim icznie i w

tak ich k o ntek stach lud w znaczeniu ‘n aró d’ w ystępuje jako ‘przedm iot w ładzy m o n arch y ’ (s. 131). P onadto zgodnie „z tra d y c ją osiem nasto­ w ieczną w iąże się też używ anie ludu (także w liczbie m nogiej) w zna­ czeniu ‘podw ładni, poddani m on archy ”’ (s. 133). Z obserw acji k o n tek ­ stów użycia hasła lud w całej twórczości poety w ynika, że używ ał on tego w y razu najczęściej w o statnim znaczeniu. W yraz w tym znaczeniu w y stęp u je zresztą w e w cześniejszym fragm encie Sofiów ki, gdzie mowa o rządach A leksandra: „Nie dość, że się praw am i w ybornym i wsławia. Przez co ludy tak różne zbliża i po p raw ia” (w. 329— 330). W te n sposób p rzedstaw ione u stalen ia sem antyczne nie w ykluczają możliwości rozu­

m ienia w yrażenia „ludów głosy w znaczeniu ‘opinii publicznej narodów zn ajdu jących się pod panow aniem A leksandra I ’. Taka z kolei in te rp re ­ tacja nie w yklucza hipotezy, że Trem becki pisząc Sofióiukę znał pieśń śpiew aną n a U krainie w okresie Targow icy pod adresem polskiego m ag­ nata, o k tórej następująco pisał Niemcewicz w Pamiętnikach czasów

m o ic h .

K ie d y w 1792 S z c z ę s n y P o to c k i u fo r m o w a ł k o n fe d e r a c ję ta r g o w ic k ą i w e z w a ł w s p a r c ia K a ta r z y n y , lu d u k r a iń s k i t ę z ło ż y ł n a n ie g o p io sn e c z k ę :

„O ty P o to c k i, w o je w ó d z k i sy n u ,

Z a p r o d a w e ś P o ls z c z u i w s iu U k r a in u ”.18

W św ietle przedstaw ionych uw ag specjalnej w ym ow y nabierałyby końcow e pochw ały „m onarchicznego d zieła”, jakim m iała być Sofiówka:

12 F . P e p ł o w s k i , S ł o w n i c t w o i f r a z e o l o g i a p o l s k i e j p u b l i c y s t y k i o k r e s u o ś w i e c e n i a i r o m a n t y z m u , W a r s z a w a 1961, s. 124. 13 C y t. z a p r z y p is a m i M . G r a b o w sk ie j do: L. S i e m i e ń s k i, O g r o d y i p o e c i ( W y b ó r p i s m ) . W y b o r u d o k o n a ła M . J a n io n , W a r sz a w a 1955. W p r z y p isa c h n a s. 387— 388 z n a le ź ć m o ż n a c a łą p ie ś ń , j a k r ó w n ie ż in n ą w e r s j ę jej p o c z ą tk o w y c h w e r s ó w , p o n a d to a r g u m e n ta c ję h is to r y c z n ą p o tw ie r d z a ją c ą jej a u te n ty c z n o ś ć o ra z w ia d o m o ś ć , ż e ś p ie w a n a o n a b y ła r ó w n ie ż p r z ez lu d p o lsk i. N a tej p ie ś n i o p a r ł L. S ie m ie ń s k i w ą t p liw ą s u g e s tię , k o ń c z ą c ą o p o w ia d a n ie O g r o d y i p o e c i (pdr „ Z ie w o n ia ” 1839), że T r e m b e c k i u s ły s z a ł ją w tr a k c ie o d c z y ty w a n ia S o f i ó w k i P o to c k ie m u i g o śc io m t u lc z y ń s k im . D la p r z e d s ta w io n y c h p r z e z e m n ie r o z w a ż a ń w a ż n y je s t tu je d y n ie fa k t, że s u g e s t ię t ę w s p o s ó b a lu z y j n y i n ie d o p o w ie d z ia n y do k o ń c a łą c z y S ie m ie ń s k i ze s ło w a m i „ lu d ó w g ło s y ” (por. O g r o d y i p o e ci, W a r sz a w a 1955, s. 120— 123).

(9)

W a rto m ie js c e n a w ie d z in , a w s p o m n ie n ia d z ie jó w G u st, m o ż n o ść , k o s z t, u ż y ty c h tłu m y B r y a r e jó w .

M ianowicie na cztery cechy ch arak teryzu jące splendor opisyw anego ogrodu aż trzy podkreślają czysto m aterialn ą stronę tego niecodzienne­ go przedsięwzięcia. W iadomo przecież, że „tłum am i B roy arejó w ” byli pańszczyźniani chłopi okolic H um ania, być może ci sami, co śpiew ali „gm inną pieśń” o Potockim . W tak im ujęciu m ielibyśm y w ięc dodatko­ wo do czynienia z bardzo ostrożnie w yrażoną przez au to ra jego nega­ tyw ną oceną kosztow nej fan tazji Potockiego. Poiisem ieznie używ any w y ­ raz lud jako ‘n aród ’ i ‘stan chłopski’ mógł u łatw iać autorow i dw uznaczną stylizację całego fragm entu.

Przedstaw ione hipotetycznie propozycje „podw ójnego czytania” te k ­ stu Sofiów ki nab rały b y z pew nością w iększej pewności, gdyby docho­ wał się cały brulion poem atu. W obec tego b rak u przedstaw ione tu su­ gestie mogą stanow ić tylko próbę nieco odm iennej niż dotąd in te rp re ­ tacji frag m en tu tak bardzo kontro w ersy jnej twórczości poety, „k tó ry przez całe życie starał się być k am eleonem ” u . Do takiej rew izji zachę­ cają, a n aw et zmuszają, wciąż w ydobyw ane z historii now e fakty, zw ra ­ cające uw agę na w ręcz entuzjasty czną ocenę twórczości Trem beckiego — m iędzy innym i także i So fiów ki — przez pokolenie, k tó re n astęp o­ wało bezpośrednio po poecie, a k tóre przecież było pokoleniem „u ro ­ dzonych w niew oli” 15.

14 G o m u l i c k i , op. cit., s. 31.

15 M am n a m y ś li n ie d a w n o o p u b lik o w a n ą p rzez R. K a le tę o p in ię o T r e m b e c ­ k im , „ W ielk i p o eta dla k il k u w i e r s z y ’’ (N ie znana opin ia L u d w i k a Ł ę t o w s k i e g o o T re m b e c k im ) , W r o cła w 1969, s. 487, A r c h iw u m L ite r a c k ie , t. X I I I , a ta k ż e o p in ię J. C zeczo ta , k tó r e j w y r a z e m s ta ł s ię p o e m a t N o w a S o f i ó w k a (w y d a n y k r y ty c z n ie z e w s tę p e m i k o m e n ta r z e m p r z e z Cz. Z g o r z e ls k ie g o , „ R o c zn ik i H u m a n is ty c z n e " , V, (1954— 1955) 341— 354). N a le ż y je d n a k p o d k r e ś lić , ż e C z ec z o t, p o z y t y w n ie o c e n ia ­ jąc S o f i ó w k ę ja k o u tw ó r p o e ty c k i, p r z e c iw s ta w ia s ię m o r a ln e j p o s t a w ie je j a u to ra .

Cytaty

Powiązane dokumenty

As each social influence tactic has to be used inten- tionally to achieve something, abusive supervision cannot be described in terms of social influence tactics, since, in

Od- kupienie spełnione przez Syna w wymiarach ziemskiej historii czło- wieka — spełnione w Jego „odejściu” przez Krzyż i Zmartwychwstanie — zostaje równocześnie w

– precinct I recorded exceptionally high intensity of offences against life or health among people aged 17‒20 (81 suspects per 10,000 inhabitants) and among people in

und Dokumente, Stuttgart-Bad Cannstatt 2006, s.. Propozycja skierowana do Leibniza, który od niedawna sprawowa urzd bibliotekarza i historyka dynastii hanowerskiej, dotyczya

Byłoby dobrze, gdybys´my nauczyli sie˛ mówic´ o wartos´ciach bez uz˙ywania tego nieco wytartego słowa.. Wyrzuc´my tym samym te wszystkie słowa bez tres´ci, pie˛knie brzmi ˛

As there are no grounds to believe that the policy towards fiscal informants changed significantly during that period, our analysis of the constitutions at hand

o poste˛powaniu egzekucyjnym w administracji wynika, z˙e jez˙eli egzekucja administracyjna nalez˙nos´ci pie- nie˛z˙nych okazała sie˛ bezskuteczna, organ egzekucyjny lub

To wszystko, o czym tu mowa, wchodzi niejako w zakres d ˛az˙en´ i poczy- nan´ biskupów, którzy koordynuj ˛a prace˛ zwi ˛azan ˛a z okazywaniem dojrzałos´ci