Paweł Gondek
Rola Kościoła w kulturze polskiej : na
marginesie prac Feliksa Konecznego
Człowiek w Kulturze 10, 87-96
Człowiek w Kulturze 10
Paw el G ondek
Rola K ościoła w kulturze polskiej
N a m a r g in e sie p r a c F e lik s a K o n e czn eg o
N ie je s t przypadkiem , że etym ologia sło w a „ k u ltu ra " w iąże się z u p ra w ą ziem i, bo w ła śn ie chodzi w niej o upraw ianie natury, czy li zastanej przez c z ło w ie k a niszy. W szystko, co m o że by ć racjonalnie uprawiane przez cz ło w ie k a , w chodzi w skład ku ltury. Dlatego te ż k ultu ra staje się jed n y m z n a jw a ż n ie jsz y c h z a g ad n ień d o ty c z ą c y c h cz ło w ie k a i jeg o p o te n c ja ln o śc i. W stosunku do tego k ażd e antyracjo- nalne d ziała n ie , cz y li d z ia ła n ie sprzeczne z p o rz ąd k iem rozum u, a tak że sprzeczne z p o rz ą d k ie m samej natury je st d ziałan iem anty- kulturowym.
Przy takim rozumieniu kultury, które nie ogranicza się tylko do strony materialnej (w ytw órczej), z p o m o cą w jej usystematyzowaniu przychodzi nam Arystotelesowskie rozróżnienie trojakiego p o rząd ku poznania racjo nalnego na: teoretyczne (naukowe), praktyczne (cała sfera m oralności, zarówno osobistej, rodzinnej, ja k i społecznej — polityki) i pojetyczne (czyli w ytw órcze, dotyczące zarazem i sztuki i rzem iosła). Czwartym porządk iem poznawczym, będącym jedn ocześn ie fundamen talnym w tej dziedzinie poniew aż stanowi on bardzo w ażny element k u ltu rotwórczy, jest religia — rozumianajako obszar (relacja) rozciągający się między osobą ludzką a osobą Absolutu.
Tak rozumiane działanie kulturowe człow ieka osiąga wym iar nie ty lk o indyw idualny ale przede w szystkim sp o łeczn y , tw o rz ą c tym samym odrębne metody (systemy) życia zbiorowego — czyli c y w ili zacje. Feliks Koneczny — jed en z n ajsły n n iejszy ch teo re ty k ó w cyliza- cji — w yróżnił, w śród w ielości takich metod aż siedem, które
w toku dziejów przetrwały i trw ają do dzisiaj1. Gdy cywilizacje te zaczęły obejmować rozległe tereny, to dzięki różnorodnym naturalnym warunkom, zaczynają pow staw ać w ich obrębie odmiany zwane k u l turami . Innymi słowy m ówiąc, ogólna metoda ustroju życia zbioro wego p o z o s ta ła zasadniczo ta sama, lecz n a jej tle m o g ą w y tw a rzać się pewne, nawet dość znaczne różnice, p rzy b ierające p o stać kultur rodow ych, plemiennych czy narodowych.
Spróbujmy te ogólne rozw ażania wprowadzić na obszar badań nad kulturą polską (posiłkując się kryteriami jakie stawiał sam Koneczny) 1 zapytać, o jakiej cyw ilizacji m ożem y m ówić w przypadku naszego narodu, a także czy w y tw o rz y liśm y i posiadamy w o brębie danej cy wilizacji w łasną kulturę?
Bardzo powszechny je s t p o g ląd , że Polska leży na skrzyżow aniu kultur: Wschodniej i Zachodniej. W zw iązku z tym pojaw iła się, obecna do dziś, idea syntezy ty ch że jak o g łó w n a rola dziejowa Polski. Tymczasem sprawa w y g lą d a całkiem inaczej, bo w skład szeroko pojętego Wschodu i Zachodu wchodzą różnorodne cywilizacje, co powoduje wewnętrzną niespójność takiej koncepcji, ze względu na odmienne, często przeciwstawne metody funkcjonow ania ty ch syste m ów sp o łecz n y ch 3. Koneczny pokazuje, że na naszym terenie ścierają się cztery aż cywilizacje: łacińska, turańska, bizantyńska i żydowska i każda z nich dąży do prymatu, co objawia się chociażby w b u rz liw y c h dziejach naszego n aro du4.
Historycznie rzecz ujm ując w raz z przyjęciem chrztu przez M iesz ka I (co legło u podstaw naszej p ań stw o w o śc i) w eszliśm y w obszar oddziaływania cywilizacji zachodnio-chrześcijańskiej, łacińskiej ze wszystkimi jej konsekwencjami, a więc z przyjęciem
Są to cywilizacje: bramińska, chińska, żydowska i turańska, które powstały w starożytności a także arabska, bizantyńska i łacińska powstałe w średniowie czu. Na ten temat por. O wielości cywilizacji, Kraków 1935
2 Oczywiście za Konecznym rozumiemy w tym miejscu kulturę w jej spartyku- laryzowanym znaczeniu, odnoszącym się do konkretnych relacji społecznych. 3 Koneczny za je d n ą z podstawowych zasad funkcjonowania cywilizacji uważa tezę. że „nie można być cywilizowanym na dwa sposoby".
4 Jest to główny problem większości jego prac— obrona cywilizacji łacińskiej przed naporem innych, szczególnie powyżej wymienionych cywilizacji.
Rola Kościoła w kulturze polskiej 89
katolickiej etyki i jej podstaw ow ą zasadą społeczną ja k ą jest poddanie wymogom m oralności życia publicznego na równi z prywatnym. P rzeciw ień stw em takiego stanu rzeczy staje się ch o ciażb y metoda życia społecznego w cywilizacji bizantyńskiej, gdzie stopniowo dzia łanie publiczne (a w tym przede w szystkim po lity ka) było zwalniane od m o ra ln o śc i5. B e z p o śre d n io z ty m zagadnieniem z w ią z a n a je s t n a stępna, bardzo w a ż n a kwestia: czy praw o pryw atne i publiczne zle wają się w jedno, czy też zachowują swą odrębność i niezależność, a w ięc czy panuje m onizm czy dualizm prawny. N a przestrzeni dziejów możemy mówić o dwóch monizmach. Przykładem pierwszego może być cywilizacja turańska, w której władca jest właścicielem całego p ań stw a , i od niego zależy wszystko, łącz n ie z losem obyw ateli; m a m y tu do czynienia z w y łą c z n o śc ią praw a prywatnego, z k tó reg o do piero w yw odzi się praw o publiczne. D ru g i m onizm je s t o dw ró cen iem pierwszego i dąży do z a s tą p ie n ia praw a prywatnego publicznym . Ta koncepcjajest tw orem cy w ilizacji b iz a n ty ń sk ie j, dzięki czemu w k o n sekwencji otrzym ujem y bezetyczne praw o p ań stw o w e . Polskie praw o było w zasadzie dualistyczne i zmierzało ku samorządom, dzięki k tó rym państwo mogło być oparte na społeczeństwie. Chociaż i u nas daje się z a u w aż y ć nieraz dość mocny w p ły w obu tych odmian m oni-
6
zmu .
Jednak geneza i rozw ój ży cia intelektualnego Polski były zawsze oparte na w y k sz ta łc e n iu klasycznym , cen iący m ideały prawdy, dobra i piękna. Szczytnym tego p rz y k ła d em je s t A kadem ia K rakow ska, p o wstała dzięki kulturowej świadomości jej twórców i co ważne z p a p ie sk ą a p ro b a tą Urbana V. W szechnica ta w y ro sła n a rodzimej tradycji wielostopniowego szkolnictw a k o ścieln e g o , b io rąc sobie za w z ó r uniw ersytety w ło sk ie. D zięki reform ie przeprowadzonej przez Jagiellonów, owocem której było utworzenie najważniejszego w owych czasach — W y d z ia łu Teologicznego, sta ła się znana w całej Europie.
5 Jak podaje Koneczny w wielu swoich pracach, że i w Polsce były momenty bizantynizujące, czego najostrzejszym przykładem było panowanie Bolesława
Śmiałego.
6 Najbliższym przykładem na to niech będą czasy panowania komunizmu i Polski Ludowej, gdzie I Sekretarz mógł decydować o losach obywateli.
Te w ła śn ie zasady dobitnie ś w ia d c z ą o p rz y n a le ż n o ś c i Polski do cywilizacji zachodniej, łacińskiej. Stają się też poważnym kontrargu mentem dla nieuzasadnionych historycznie p o s tu la tó w „ p o w ro tu " Polski do E uropy.
N a le ż y te ż p a m ię ta ć — co to znaczy Europa? N ie m o ż n a je j ro z u mieć tylko etymologicznie i utożsam iać z postacią z mitologii greckiej, czyli z córką króla Tyru, Agenora, którą Zeus pod postacią byka po rwał i przeniósł na Kretę. Nie m ożna jej także pojmować jako obszaru obecnie zajmowanego przez U nię E u ro p e jsk ą . E uropa to przede wszystkim obszar cyw ilizacyjny, charak teryzu jący się k o n k re tn ą me todą życia zbiorowego, którego geneza sięga oczywiście starożytnej Grecji ale bardziej z jej ideałem wiedzy i położeniem podwalin pod całą naukę. Sięga także do starożytnego Rzymu jako do europejskiego nauczyciela prawa. S ię g a wreszcie do tego, co je s t o s to ją naszej cy wilizacji czyli do chrześcijaństwa, które nie stało się barbarzyńcą i niszczycielem tego, co zastało (jak to dobitnie widać w innych re li giach, czy cyw ilizacjach) ale id e ą scalenia w szystkiego co dobre, opierając się na Ewangelii i nadając temu relację do osobowo pojętego Boga. Owa synteza d o p ro w a d ziła (szczególnie w średniow ieczu) do pow stania w sp a n ia łe j c y w iliz a c ji zwanej ła c iń s k ą albo christianitas, której ojcem nazywa się K arola W ielkiego, a k tó ra w okresie św ietno ści o b e jm o w a ła obszar od A tla n ty k u aż po L itw ę i M orze Czarne.
N atom iast geneza „ d z is ie js z e g o " rozum ienia E uropy leży gdzie indziej. O piera się ono n a ja k o b iń s k im w ezw aniu z okresu R ew olucji Francuskiej do zjednoczenia E uropy ale pod h a słe m w y ją tk o w o anty katolickim, które brzm iało — wolność, równość, braterstwo albo śmierć. H asło to postawione zostało na ołtarzu wiary w miejsce Boga i z pełną bezw zględn ością zastosowane na człow ieku, a jego cień do dnia dzisiejszego odbija się, pustosząc życie społeczeństw i kulturę Europy. W ezw aniu tem u w tó ro w a ł I. K an t w p ro w a d z a ją c postulat wiecznego pokoju i id e ę r e p u b lik i ś w ia to w e j opartej n a tej samej, zgubnej te o rii c z ło w ie k a ja k o istoty dzikiej i nieposkromionej w swojej w o ln o śc i przez ja k ie k o lw ie k praw a, k tó ry m a b y ć podpo
Rola Kościoła w kulturze polskiej 91
rz ą d k o w a n y p u b licznym praw om p rzy m u su 7. Z pu nktu w idzenia cy w iliz a c ji łaciń skiej taka koncepcja c z ło w ie k a i s p o łe c z e ń s tw a je s t nie do przyjęcia. Nie można człowieka zredukować (jak chciał Kant, a przed nim Hobbes czy Rousseau) do dzikusa, k tó ry dopiero dzięki „umowie społecznej" staje się człowiekiem. Człowiek w tej cywilizacji je st przede w szystkim o s o b ą — podm iotem w y ła n ia ją c y m z siebie akty świadomego działania, zdolnym do poznania, do miłości, wolnym w d ziała n iu ale i odpow iedzialnym za swe czyny. T aka perspektyw a patrzenia n a cz ło w ie k a , sięg ają ca korzeniem jeszcze do s ta ro ż y tn o śc i i początków chrześcijaństwa, pokazuje nam całkowicie odmienną od wyżej przedstawionych koncepcję społeczeństwa, państwa czy kultury.
Owe cechy, z k tó ry c h tu w y m ien iliśm y ty lk o najistotniejsze, decy duj ą o trw a ły m istnieniu naszego narodu w ś ró d n a ro d ó w europejskich, przejętych ideą christianitas. I nie byliśmy tylko prostymi naśladow cami lecz jed n o cz eśn ie z asym ilacją pogłębialiśm y także jej dziedzic tw o. Jest w iele m o m e n tó w , k tó re w skazu j ą n a o d m ien n o ść i niepow ta rzalność naszej kultury w obrębie tej cywilizacji. Spróbujmy przyjrzeć się pew nym konkretnym zjaw iskom , k tó re jask ra w o u ja w n ią swoje znaczenie dla polskiej a ta k ż e i europejskiej k u ltu ry , p a m ię ta ją c je d n o cześnie o naszej p rz y n a le ż n o śc i cyw ilizacyjnej i z w ią z a n y c h z n ią zasadach.
Przede w szystkim nie by ło na og ół w Polsce — tak szeroko ro z powszechnionego w tym czasie w Europie ustroju feudalnego, k tó ry wówczas w państw ach zachodnich stanowił rękojmię bezpieczeństwa publicznego. Stosunek lenny p o m ięd zy suwerenem a w asalam i p o leg ał tam na ścisłej wzajemności praw i obowiązków. Oczywiście poprzez stosunki z N iem cam i, Czechami czy też z Zakonem K rz y ż a c k im feu- dalizm w k ra d a ł się czasami w polskie praw a p a ń s tw o w e (p rzec ie ż Z akon K rz y ż a c k i a potem k się stw o pruskie b y ło lennikiem K o ro n y ). Niemniej jed n ak feudalizm nigdy nie d o ty c z y ł sto su n k ó w w samym sp o łe c z e ń stw ie . W Polsce j u ż od X I I w ieku p rz e w a ż a w ła sność pryw atna, której gospodarze d zierży li w jednej ręce p łu g i miecz. W iele n a ro d ó w ów czesnej E uropy m iało nas z tego pow odu
Por. I. Kant, O porzekadle.D o w iecznego pokoju, tł. M. Ż elazny, Toruń 1995, s. 63-64.
za b a rb arz y ń có w , p o n iew a ż nie uzn aliśm y lennego zw ierzchnictwa c e sarza8.
Sprzeciwiano się też w Polsce jak im k o lw ie k d ążeniom do w ładzy absolutnej (nieraz w rę cz z p rz e sa d ą ). Tu znowu k ro c zy liśm y d ro g ą wytyczoną przez Kościół katolicki, który głosił, że w ładza monarsza je st warunkowana, z a w isła od dotrzym yw ania pew nych w aru n k ó w względem poddanych. Od XIII wieku wśród państw Europy zachod niej odradza się koncepcja w ład z y monarszej w e d łu g w zoru z p óźnego cesarstwa rzymskiego — tzw . legizm. Z w ra c a ł się on przeciwko sa morządom i był za nieograniczoną władzą monarszą. Stał także w opozycji do praw a k o ścieln e g o , staraj ąc się ty m samym p o d p o rz ą d kować Kościół państwu świeckiemu — co ostatecznie zostało zreali zowane. Polska p o d ą ż y ła in n ą dro g ą, w sk a z a n ą przez K ościół — d ro g ą p a ń stw a narodowego. Za pierwszego w ład cę n a tej drodze K o- neczny u w a ż a W ła d y s ła w a Ł o k ie tk a — „w y b ra ń c a i przedstawiciela narodu, w yraziciela p o lsk o śc i w przeciwstaw ieniu zalewowi cudzo- ziem szczyzny"9.
Sprawą równie doniosłą jak powyższe jest teoria „praw narodów", której bezpośrednim wyrazicielem stał się profesor krakowski Paweł W łod kow ic. On to p o k a z a ł św iatu , na soborze w K onstancji, poprzez dzieło O papieskiej i cesarskiej władzy względem niewiernych, teorię bezpośrednio wypływającą z miłości chrześcijańskiej, której główną te z ą stało się powiedzenie fld e s ex necessitate esse non debet czyli, że w iara nie m a b y ć z przym usu. K o n sek w en cją tego stanowiska było to, że nie w olno ani ra b o w a ć ani siłą do chrztu pogan p rz y m u sz ać (co w ow ym czasie z c a łą b ez w z g lę d n o śc ią stosowali K rz y żac y ). Je dy n ą m eto d ą nawracania stały się m is je 10. Fakt ten m iał doniosłe zna czenie dla dziejów i kultury nie tylko Polski ale także całej Europy, stając się jednocześnie zwycięstwem intelektualnym cywilizacji łaciń skiej nad ekspansywnie nastaw ionym bizantynizm em szczególnie niemieckim.
Por. F. Koneczny, U źródeł kultury polskiej, „Tygodnik Warszawski", 51 (1946).
9 F. Koneczny, Polska między Wschodem a Zachodem, Lublin 1996, s. 21. 10 Por. F. Koneczny, Dzieje Polski za Jagiellonów, Kraków 1903, s. 95-96.
Rola Kościoła w kulturze polskiej 93
Zagadnienia tu poruszone u ja w n ia ją nam , że bezsprzecznie posia damy samodzielną, dojrzałą i oryginalną kulturę, która zdolna była poprzez ponadwiekową niewolę walczyć z zaborcami, przetrwać oku pację niemiecką i władzę ludową, czerpiąc swą siłę witalną właśnie z
Christianitas. I mimo występowania na terenie Polski tak wielu, róż
norodnych kulturowo i cywilizacyjnie religii, daleko nam było do nietolerancji i pogrom ów. W idać to najdobitniej w okresie gwałtow nego rozwoju protestantyzmu w Polsce, k tó ry p rz y p ad ał na X V I wiek. Żaden z m onarchów w tym czasie panujących, czyli Zygmunt Stary i Zygmunt August, nie odstąpił od religii katolickiej, widząc w niej ostoję narodu. Jednocześnie opowiedzieli się za zasadą, że w religii nie ma przymusu, co było przeciwne protestanckiej teorii — „czyja władza tego relig ia"11.
Widzimy więc, że w obrębie cywilizacji łacińskiej zasadniczą rolę odgryw ała i odgryw a do dziś religia katolicka. Jak pisze Koneczny — „religia we wszystkich cywilizacjach stanowi czynnik najważniejszy, lecz cywilizacji nie stanowi"12. Katolicyzm będący religią powszechną nie utożsam ia się wyłącznie z żadną cywilizacją, na przykład murzyn czy Chińczyk pozostają w swojej cywilizacji, odrzucając z niej tylko to wszystko, co je s t sprzeczne z e ty k ą k ato lick ą. Jednak z drugiej strony — z a u w aż a Koneczny — K ościół w danym kraju (mimo że j ako taki poprzez swój uniwersalizm stoi ponad cy w iliza cjami) w jakiś sposób musi należeć do określonej cyw ilizacji13. Dzieje się to choćby poprzez duchow ieństw o, które albo pochodzi z danej społeczności, albo musi się z n ią zżyć.
W Europie zachodniej, a za n ią i w Polsce, K ościół w sp ółtw orzy cywilizację. To Kościół uprawia nauki i sztuki ale także zajmuje się budownictwem i u p ra w ą ziemi, a nade wszystko społecznym i dziedzi nami życia, m in .: znosi instytucję zemsty prywatnej zastępując ją wspólnym dla wszystkich wymiarem sprawiedliwości, wprowadza własność osobistą w przeciwieństwie do własności bezwzględnej,
11 Por. tamże, s. 265-351. W tekstach tych przedstawione sąjaskrawo próby ekspansji protestantyzmu i utworzenia kościoła narodowego.
'2 F. Koneczny, U źródeł kultury polskiej, „Tygodnik Warszawski", 51 (1946). 13 Por. F. Koneczny, Kościół a cywilizacje, Lublin 1996, s.5.
ograniczonej praw em rodow ym czy k siążę cy m , n a s tę p n ie w prow adza p o c h o d z ą c e jeszcze z trad y c ji praw a rzym skiego — praw o testamen- talne, ja k o n ajw y ż sze potw ierdzenie praw a w ła sn o śc i. P rz y k ła d m ę czeńskiej śmierci św. Stanisław a zrozum iały staje się na tle walki 0 uznanie prawa testam entu ze zw olennikam i w y łą c z n o śc i prawa rodowego j ako o b o w iąz u j ąceg o w ó w c z a s praw a m aj ątk o w eg o w P ol sce. Kościół w prow adził praw orządność i m oralność publiczną, pod nosił tych, co uznają prawa i przyłączał się do w alki z absolutyzmem k sią ż ą t. W ten sp o só b K o śc ió ł u k ie ru n k o w a ł w Polsce zasady p a ń
stwowe i społeczne.
Na tle historii Polski wyraźnie widać walkę K ościoła w obronie cyw ilizacji łacińskiej. K ościół uznał, że jego byt w Polsce zależy nie tylko od czynników ściśle religijnych ale zarazem od tego, czy c y w ili zacja, k tó rą w sp ó łtw o rz y , rozw ij a się czy też u p ad a14. Koneczny u w a ża, że K o śció ł w Polsce nie m o że być ponadcyw ilizacyjny, w z n o sz ąc się w neutralnej tolerancji ponad cyw ilizacjam i d ziała ją cy m i w na szym k ra ju 15. Trzeba pam iętać, że cywilizacje w alczą między sobą i w tym w spółzaw odnictw ie na ziemiach polskich K ościół musi u to żsa m iać się z cy w iliz a c ją ła c iń s k ą — christianitas, g d y ż inaczej pode rwałby swe fundamenty. Kościół może na przykład w Afryce czy też w A zji stać na stanowisku ponadcywilizacyjnym i popierać tamtejsze cyw ilizacje (o c zy w iście w aspektach zgodnych z je g o n a u k ą ), w P o l sce jednak m usi p o p ie ra ć cy w iliza cję łaciń sk ą. I dlatego też — kto w Polsce d ziała przeciw K o ścio ło w i — d z ia ła w istocie przeciw Polsce.
1 nie m a tu żad n y ch podstaw do obaw o „rząd y klerykalne". K o śció ł nie identyfikuje się z ż a d n ą fo rm ą sprawowania rz ą d ó w (ani z m onar chią, ani z demokracją), ani z żadną partią, jedynie wymaga od rzą dzących aby byli posłuszni zasadom etyki katolickiej, która, ja k uczą nas dzieje, najlepiej słu ży dobru naszego narodu.
Obecny atak na k u ltu rę p o ls k ą przeprowadzany je s t przede w szystkim przez neokom unizm i neoliberalizm , czy li systemy k tó ry ch p o d s ta w ą je s t m aterializm i relatyw izm m oralny, cz y li skierowanie wszelkiej ludzkiej aktyw ności na postulaty, aby „robić tylko to, co się
14 Analogiczna sytuacja istniała w całej Europie zachodniej. 15 Por. F. Koneczny, Kościół a cywilizacje, s. 15.
Rola Kościoła w kulturze polskiej 95
o p łaca " albo „n a co m a się o ch o tę". N a stę p stw e m tego nie m o że b yć nic innego ja k obchodzenie się z ludźm i ja k o z m ateria łe m bio lo g icz nym , p o d leg ają cy m praw om ew olucji i determ inizm owi. W pierw szym rzęd zie atak skierowany z o sta ł w osobowo p o jęteg o Boga i całą religię katolicką, zarzucając jej niesprawiedliwość i ty ra ń s tw o , a ta k ż e sp y ch ając j ą do sfery p ry w a tn o śc i. Idea dobro czynnego p o stę p u , w miejsce osobowego Boga, stawia b o ż k a w postaci abstrakcyjnie pojętej lu d zk o ści, k tó ra ostatecznie je s t m a s ą o p a rtą na niszczycielskiej zasadzie rów n o ści.
D alej, w alczy z tradycyjnym modelem rodziny, opartym na do brow olnym zw ią zk u dw ojga ludzi i w y p ły w a ją c y c h z niego o b o w ią z kach, d o p u sz c z a ją c do g ło su ró żn eg o rodzaju d ew ian tó w seksualnych i p referu jąc wszelkie form y niszczenia w ięzi m ałżeńskiej i rodzinnej (rozwody, aborcja itp .). A p rz ecież to w łaśn ie rodzina (a w sz c z e g ó l ności w ielopokoleniow a), poprzez d łu g o letn ie w sp ó ln e p rz eży w a n ie, stanowi p o d sta w ę harmonijnego rozw oju c z ło w ie k a i ład u sp o łe c z n e go. Już w starożytności wyodrębniano rodzinę jako podstawę społe czeń stw czego p rz y k ła d e m niech b ęd zie Arystotelesow ska ekonom ika — czyli w łaśn ie etyka rodzinna. W obronie takiej w łaśn ie rodziny staje K ościół w Polsce i n a cały m św iecie.
N a le ży p a m ię ta ć szczeg ólnie sło w a Ojca Św. Jana P aw ła I I , k tó ry za każdej b y tn o ści na naszej ziem i przypom ina i zarazem ostrzega przed neopoganizm em i cy w iliz a c ją śm ierci. Podczas ostatniej p ie l grzym ki do naszego kraju usły szeliśm y : „żyjem y w czasach duchowe go chaosu, zagubienia i zam ętu , w k tó ry c h do gło su d o c h o d z ą różne tendencje liberalne i laickie... w sp o só b otw arty w y k re śla się Boga z ży c ia sp o łeczn eg o , w iarę chce się z re d u k o w a ć do sfery czysto p ry watnej, a w p o s tę p o w a n ie moralne ludzi w łą c z a się szkodliw y relaty w izm "16. Ten prąd, mający znamiona nowej cywilizacji także w rozum ieniu Konecznego, z a g ra ż a nie ty lk o naszej ojczyźnie ale całej cy w ilizacji łaciń sk iej. Jest on s w o istą m u ta c ją idei rew olucji francuskiej i bolszew ickiej, u podstaw k tó ry c h leży m aso ń sk i program w alki z Bogiem i cały m K o ścio łem , a wspom aga go szeroko rozpo wszechniony i o p iera jący się na ty ch samych zasadach ruch N ew Age.
N a naszych oczach powstaje nowa cyw ilizacja, k tó ra szero k ą law ą dąży do zniszczenia od w ew nątrz kultury klasycznej i cywilizacji łacińskiej, stając się wrogiem wszystkiego co z nią związane a w szczególności Kościoła katolickiego17.
Spotykamy się więc i dzisiaj ze szczególną ofensywą skierow aną w podstawy' naszego narodu, o b jaw iającą się w p ró b a c h całkow itego w yelim inow ania naszej wielowiekowej tradycji. I nie chodzi tu 0 plany globalnej ekspansji gospodarczej lecz o celowe za sła n ian ie prawdy o rzeczywistości. Dlatego mamy dziś do czynienia nie z ja w n ą w alką ale z próbą rozmycia, zniszczenia od w ew nątrz kultury polskiej
1 tego co stanow iło i stanowi od p rzy jęcia Chrztu Św. przez M ieszka I jej rdzeń. Koneczny wielokrotnie ostrzegał, że „Polska albo będzie
katolicka albo nie będzie jej wcale", a więc musimy wytrwale stanąć przy Kościele i nie pozw olić na uśpienie czujności ducha naszego narodu. Mając za sobą m ądrość i dokonania pokoleń szukajmy w nich inspiracji, pomocy i obrony, aby świat kolorowych neonów i pustych frazesów nie zakrył nam Tego, któ ry jest P raw d ą, D ro g ą i Życiem.