• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologicznomoralny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologicznomoralny"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Biuletyn teologicznomoralny

Collectanea Theologica 46/3, 93-115

1976

(2)

C ollectan ea T h eologica 46(1976) f. III

BIULETYN TEOLOGICZNOMORALNY

Z aw artość: I. W Y PO W IEDZI P A P IE SK IE . E w a n g eliza cja i człow iek . II. S P R A ­ W O ZD A N IA . 1. S ym p ozju m S o cieta s E thica. — 2. W izyty m o r a listó w z M o­ guncji. III. Z N O W SZYC H P U B L IK A C JI. 1. D w ie p ropozycje. — 2. P om oce d la stu d iu m . — 3. P ro b lem y m e ta e ty k i *.

I. W Y PO W IEDZI P A P IE S K IE E w a n g eliza cja i czło w ie k

(A A S 67, 1975, n r 2— 7)

N ie ty lk o a n a liza o b szern iejszy ch d o k u m en tó w , lecz ta k że p rzegląd serii m n iej d on iosłych w y p o w ie d z i p o zw a la u ch w y cić g łó w n e lin ie sy n tezy d o k try ­ n a ln ej, p rzy św ieca ją cej p o szczeg ó ln y m w y stą p ien io m P a w ł a VI. Z d aje się n ie u leg a ć w ą tp liw o śc i, że p o d sta w o w e idee, w o k ó ł k tórych sk u p ia się ostatn io m y śl p ap ieża, to e w a n g eliza c ja i człow iek.

W p rzem ó w ien iu w y g ło szo n y m do p rzew od n iczących k o m isji b is k u ­ p ich dla m isji (V i accogliam o, 11.IV.75, s. 262—264) w y r a z ił s ię p ap ież z n a c isk ie m ju ż n ie po raz p ierw szy , że e w a n g e liz a c ja sta n o w i isto tn e za d a ­ n ie K ościoła. „E w a n g eliza cja sta n o w i cen tru m , ku k tórem u sk iero w u ją się n ie u sta n n ie w y siłk i całego K o ścio ła ” (s. 263). P o d o b n ie, zw ra ca ją c s ię do w ło ­ sk iej A k c ji K a to lick iej (S ia m o assai, 11.1.75, s. 103— 108), stw ierd za , że ap o­ sto lstw o i e w a n g e liz a c ja są bezp ośred n im u czestn ictw em w zb a w czej m isji K ościoła i jak o ta k ie są o b o w ią zk iem w sz y stk ic h och rzczon ych (s. 104).

P o w y ższa zasad a oznacza zarazem w życiu K ościoła p ie r w sz e ń stw o ch a­ ryzm atu w sto su n k u do e fe k ty w n o śc i pojętej w sposób czy sto lu d zk i oraz p od p orząd k ow anie całej a k ty w n o ści lu d zk iej zbaw czej m isji K ościoła. W e w sp o m n ia n y m p rzem ó w ien iu do A k c ji K a to lick iej p od k reśla p ap ież w ła śn ie n ieo d zo w n o ść trw a n ia w zjed n oczen iu z D u ch em Ś w ię ty m oraz k o n ieczn ość s ta łe g o k o n ta k tu ze sło w em B ożym i sa k ra m en ta m i (s. 105). To n ie ty lk o n ie odgradza czło w ie k a od sp ra w św ia ta , lecz p rzeciw n ie — czyn i go o tw artym dla w sp ó łczesn o ści i p o zw a la m u stać się ew a n g elicz n y m ferm en tem i duszą sp o łeczeń stw a (s. 106).

E w a n g eliza cja n ie oznacza w ię c p o n iech a n ia tro sk i o czło w ie k a , lecz o żyw ia p oczu cie o d p o w ied zia ln o ści za lo s lu d zk o ści i lu d zk ie o b licze św ia ta , czerp iąc s w o je n a tc h n ie n ie z teg o sam ego źródła, z k tórego p och od zi z b a w ien ie św ia ta . E w a n g eliza cja n ie m oże się też „odbyw ać poza k o n tek stem B ożej m i­ ło śc i (p rzem ó w ien ie do N a jw y ższy ch R ad P a p ie sk ic h D zieł M isy jn y ch , N ous

s o m m e s h e u r e u x , 15.V.75, s. 330— 332). K o śció ł m oże i m a p raw o w y k o rzy sta ć

* R ed ak torem n in iejszeg o b iu le ty n u je s t ks. Jan P r y s z m o n t , W ar­ szaw a.

(3)

dla e w a n g e liz a c ji w s z y stk ie środki, ja k im i d ysp on u je d zisiejsza cy w iliza cja , a le w p e w n y c h sy tu a cja ch w ła śn ie sam a m iło ść s ta n o w i najb ard ziej a u ten ­ ty c z n y w y ra z św ia d e c tw a E w a n g elii. W m iarą m ożn ości w ła śn ie też w z w ią z ­ k u z e w a n g e liz a c ją K o śció ł n ie za n ied b u je w y siłk ó w zm ierzających do p o ­ p ra w y sy tu a c ji m a teria ln e j lu d ów , w śró d k tórych p ra cu je (s. 331). Z atem — n ie p rzek reśla ją c w ła śc iw e j h iera rc h ii w a rto ści — K o śció ł w ią ż e e w a n g e li­ zację ze słu żb ą c zło w ie k o w i.

T o p o sta w ie n ie czło w ie k a w cen tru m m isji zbaw czej K ościoła u ja w n ia szczeg ó ln ą op tyk ę, ch a ra k tery sty czn ą dla w y stą p ie ń k ery g m a ty czn y ch P a- w ł a V I, p ozostając zarazem w śc isłe j ^logicznej cią g ło ści z te o lo g ic z n o -p a s to - ra ln y m ch arak terem V atican u m II oraz sam ej E w a n g elii. G łęb ok ie, w e w n ę tr z ­ n e p o w ią z a n ie ła s k i z lu d zk im k sz ta łte m jej o b ja w ien ia w ś w ie c ie je s t w ła ­ śn ie czy m ś sp e c y fic z n ie ch rześcija ń sk im , w y w o d z i się b o w iem z jed y n ej i n ie ­ p o w ta rza ln ej ta jem n icy — W cielen ia S y n a B ożego, zn ajd u jącej sw o je p n eu - m a to lo g icz n e p rzed łu żen ie w m iste r iu m K ościoła.

T a k ie u ję c ie n ie je s t obce ta k ż e d ok u m en tom K o n g reg a cji N a u k i W iary, m im o iż przez sw o ją „u rzęd ow ą” fo rm ę zd ają się od b iegać od p łaszczyzn y charyzm atu . W y sta rczy ty lk o n ieco g łęb iej w n ik n ą ć w treść choćby teg o d ek retu , k tó ry fo rm u łu je za sa d y czu jn o ści, ja k ą m uszą odznaczać się p asterze K o ścio ła w o b liczu z a lew u p u b lik a cji u w ła cza ją cy ch „w ierze i m o ra ln o ści” (D e E ccle siae p a s t o r u m v ig i la n t ia cir ca libros: E ccle siae P a s t o r u m , 19.III.75, s. 281— 284). W te k śc ie d e k r e t u uderza w ielo k ro tn e, k o n se k w e n tn e z e sta w ia n ie dw óch k ateg o rii: w ia r y i m o ra ln o ści. Ta śc isła k o n iu n k cja term in o lo g iczn a n ie je s t w o w y m d ok u m en cie b y n a jm n iej śla d em sta ro d a w n eg o n a w y k u r e ­ d a k cy jn eg o , le c z je s t św ia d o m y m w y c ią g n ię c ie m k o n se k w e n c ji ,z n o w ej te o ­ lo g ii V atican u m II, gd zie d om in u je p rzek o n a n ie, iż są to d w ie w ielk o ści w e w n ę tr z n ie n iero ze rw a ln e i w z a je m n ie k o m p lem en ta rn e. Isto tn ie, ch a ry zm a ­ ty c z n a w iz ja ży c ia ch rześcija ń sk ieg o n ie p o zw a la n a tra k to w a n ie tr e ś c i w ia ry w izo la cji od etyczn ej w iz ji p o w o ła n ia ch rześcija ń sk ieg o , i od w rotn ie: p ro ­ b le m ó w ety czn y ch , sp ecy ficzn y ch d la in te g r a ln ie p o jęteg o p rob lem u c z ło w ie ­ ka, w o d erw a n iu od p ła szczy zn y w ia ry . P rzesła n k ą dla teg o p rzek on an ia jest p raw d a, że o b ja w ie n ie B oga i o b ja w ien ie p o w o ła n ia czło w ie k a sta n o w ią jedno, h isto ry czn ie i m isty c z n ie n iep o d zieln e zdarzenie.

D la teg o w ła śn ie m u si istn ieć h arm on ia m ięd zy S ło w em , k tó re p o w o łu je, a sło w em , k tó re jest od p ow ied zią B ogu n ie p rzesta ją c być sło w em sam o o b ja - w ie n ia się osob y lu d zk iej. T oteż gło szen ie sło w a B ożego n ie m oże się o d b y­ w a ć w sp osób god n y B oga, dopóki sło w o m lu d zk im n ie p rzyw róci się ich lu d zk iej go d n o ści i czystości. S ło w o lu d zk ie b o w iem n ie b ęd zie u k a zy w a ło B oga dość w y m o w n ie , je ś li sam o n ie b ęd zie szczerym , n iesk a żo n y m obrazem cz ło w ie c z e ń stw a w jeg o m o ż liw ie n a jszla ch etn iejszej rea liza cji, opartej n a m iło ści i p raw d zie. P o n ie w a ż zaś sło w o lu d zk ie je s t dobrem w sp ó ln y m i p u ­ b liczn y m , ja k o sy m b o l u n iw ersa ln y , stąd w sz y sc y są o d p o w ied zia ln i za och ro­ nę je g o a u ten ty czn o ści.

W zw ią zk u z p o w y ższy m i r e fle k sja m i n a su w a ją s ię sp o strzeżen ia n a te m a t m eto d y teo lo g iczn ej użytej w n a u cza n iu p ap iesk im . Otóż p ap ież stara się zrozu m ieć i w y ja śn ić w sz y stk ie sp r a w y lu d zk ie przez p o sta w ie n ie ich w k o n te k śc ie ta je m n ic y zb a w ien ia . N a w e t w ię c w te d y , g d y m o w a je s t o z ie m ­ sk ich zad an iach c z ło w ie k a czy r ó w n o śc i p łc i, w y ch o d zi n ie ty le od d an ych n a tu ra ln y ch czy tw ierd zeń filo zo ficzn y ch , ile od m isji otrzym anej przez c zło w ie k a od B oga. Z d an iem p ap ieża (jak zresztą Soboru W a ty k a ń sk ieg o II) p ełn a god n ość czło w ie k a ob ja w ia się n ie ty le w ty m , czym czło w ie k ju ż j e s t , ile w ty m , czym s i ę s t a j e , w op arciu o p o sła n n ictw o p ow ierzon e m u od B oga. W yk on u jąc m isję B ożą czło w ie k sp e łn ia zarazem s ie b ie jak o k to ś, k to je s t zarazem p o w o ła n y i p osłan y. W ten sp o só b c zło w ie k w ch od zi sw ą w ła sn ą osobą w cen tru m d zieła B ożego, d zia ła ją c w ew n ą trz B ożej m y śli i m o cy (przez u c z e stn ic tw o w C h rystu sie) i w p ew ien sposób ze sta n o w isk a sa m eg o B oga i w Jego im ien iu a fir m u je d zieło stw o rzen ia i zb aw ien ia;

(4)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

95

a w sp ó łd zia ła ją c z B ogiem - w ty ch ob u płaszczyzn ach , w sp ó ł— rea lizu je sieb ie. Ta ch rześcija ń sk a w iz ja lu d zk iej e g z y ste n c ji za w a rta w E w a n g elii, je s t tak że siłą rzeczy jed n ą z p o d sta w e w a n g eliza c ji.

W yżej sch a ra k tery zo w a n a m etod a je s t r z eczy w iście w id o czn a w p o d ejściu P a w ł a VI do n a jw a żn iejszy ch , p oru szan ych p rzezeń p rob lem ów . K ied y w ię c m ó w i o ty m , jak n a le ż y sp ełn ia ć d zieła m iło ści w K o ściele (p rzem ó w ie­ n ie do k o n g resu C a r it a s I n t e r n a ti o n a li s , V o t r e v is it e , 16.VI.75, s. 332— 334), g łó w n y n a cisk k ład zie n a to, aby d zieło lu d z k ie czerp ało całą sw o ją m oc i ży w o tn o ść w p r o st z D u ch a Ś w ię te g o , te g o a u ten ty czn eg o źródła m iłości. W p rzeciw n y m razie n a jd o sk o n a lsza akcja ro zw ija n a pod im ien iem m iło ści m oże się sta ć zw y k ły m u rzęd ow an iem . P ra w d ziw a m iłość w y m a g a n ie tylk o zaan gażow an ia w ła sn ej w o li i osob ow ości, a le ta k że w łą czen ia się w ow o b osk ie za a n g a żo w a n ie, czy li w y la n ie p rzed w ieczn ej M iłości na św ia t — w D u ­ chu Ś w ię ty m (s. 333 n.). Inaczej m ó w ią c oznacza to, że n ie m a dw óch m iło ści istn ieją cy ch obok sie b ie od d zieln ie; w obecnej sy tu a c ji zbaw czej istn ie je ty lk o m iłość b o sk o -lu d zk a a lb o żadna. Istn ie ją ty lk o d w ie m o żliw o ści u sto ­ su n k o w a n ia s ię czło w ie k a do tej ta jem n icy : czło w ie k w ła sn ą osobą albo o b ja w ia B oga, alb o Go zasłan ia; czy ch ce, czy n ie ch ce, n ie p o tra fi ju ż u p ra­ w iać m iło ści w sposób n eu tra ln y , jak ob y ty lk o na w ła sn ą od p ow ied zialn ość. T en sam sp osób m y ś le n ia da się zau w ażyć ta k że przy in n y ch tem atach . Oto z a g a d n ien ie u p ra w n ień k o b iety , a k cen to w a n e w zw ią zk u z św ia to w y m R okiem K o b iety (p rzem ó w ien ie do czło n k ó w k o m isji dla stu d ió w nad p o sła n ­ n ictw em k o b ie ty w sp o łe c z e ń stw ie św ie c k im i K o ściele oraz do człon k ów k o m itetu ob ch od u Ś w ia to w eg o R oku K o b iety — S o y e z les b ie n v e n u e s , 18.IV. 75, s. 264— 267). P o d sta w o w y m tw ierd zen iem u za sa d n ia ją cy m ogół w n io sk ó w p a p ieża je s t to , że k o b ieta je s t ta k że p o w o ła n a do u czestn ictw a w zbaw czej m isji K ościoła (s. 255 n.). A oto prob lem p o słu g iw a n ia się środ k am i sp o łecz­ nej in fo rm a cji (oręd zie p isem n e na św ia to w y D zień Ś ro d k ó w S p ołeczn ej In ­ fo rm a cji, C ’e s t l’A n n é e S a in te , 19.IV.75, s. 339— 342). P a p ież b ro n i godności sło w a lu d zk ieg o oraz o g ó ln o lu d zk ieg o p raw a do dialogu, a jak o n a jg łęb sze u za sa d n ien ie sw y c h tw ierd zeń p od aje fa k t, że lu d zie są p o w o ła n i do odpo­ w ia d a n ia B ogu (s. 342).

Z m etod ą tą id zie w parze sp o só b w id zen ia rzeczy w ich organicznej sy n te z ie i dyn am iczn ej jed n o ści zw iązan ej ze stru k tu rą p o w o ła n ia ch rześci­ ja ń sk ieg o , a k o n k retn iej — sy tu o w a n ie p ro b lem ó w ety czn y ch w cen tru m ca ło ścio w ej m isji K ościoła i osta teczn eg o p rzezn aczen ia lud zk ości; stąd sta ła ten d en cja do a k cen to w a n ia za sa d y w sp ó ło d p o w ied zia ln o ści i ogóln olu d zk iej so lid arn ości. S to s o w n ie do teg o za g a d n ien ie k o b iety i jej p ra w w ią ż e papież z k w e stią w sp ó ln eg o p o w o ła n ia m ężczyzn y i k o b iety oraz z a k tu a ln ą oceną sy tu a c ji w sz y stk ic h k o b iet w św ie c ie . P r z e c iw n y je s t tr a k to w a n iu teg o zagad ­ n ien ia w sp osób izo lo w a n y od p o w ia d a ją cy in tereso m e lity czy w ogóle szczu ­ płej o d sep arow an ej grupy. S tw ierd za w ię c p apież, że sam o rozp raw ian ie 0 z ró w n a n iu k o b iet n ie ro zw ią zu je p rob lem u , k tó ry posiad a zn aczn ie głęb sze zn aczen ie: „n a leży zm ierzać k u fa k ty czn ej k o m p lem en ta rn o ści, aby m ężczyźn i 1 k o b iety w n o sili razem sw o je d u ch o w e b o g a ctw o i w ła śc iw y so b ie d ynam izm do b u d o w y św ia ta , k tó ry n ie b y łb y p ła sk i i u n ifo rm isty czn y , lecz h arm on ijn y i zjed n o czo n y zgod n ie z p la n em S tw ó rcy , w z g lę d n ie — żeb y posłu żyć się t e r ­ m in o lo g ią R oku Ś w ię te g o — o d n o w io n y i p o jed n a n y ” (s. 265). P rzem ó w ien ie to n ie m a ch arak teru w y łą czn ie teo rety czn eg o , p o n iew a ż fo rm u łu je także k o n k retn e p o stu la ty prak tyczn e. N a p o d k reślen ie za słu g u je zw ła szcza jeden: aby w każdej w sp ó ln o cie lo k a ln ej dokonać r e w iz ji życia, to je s t w szy stk ich r ela c ji m ięd zy o so b o w y ch , z p u n k tu w id zen ia lu d zk ich p ra w k o b ie ty oraz jej p o sła n n ictw a zarów n o w ży ciu sp o łe c z e ń stw a św ieck ieg o , ja k i w K o ś c ie ­ le (s. 265).

Od tem a tu p o sła n n ictw a k o b iety n ied a lek o ju ż do p rob lem u życia lu d z ­ k ieg o , k tó re p ap ież u k a zu je w ram ion ach M atk i oraz w d łon iach O jca i S tw o ­ rzy ciela : to tr e ść h o m ilii w b a zy lice w a ty k a ń sk ie j (Una f e s ta an ti ca, 2.II.75,

(5)

s. 183— 186). „Jezus zo sta ł p rzy n iesio n y do św ią ty n i oraz o fia ro w a n y Bogu z w y ra źn y m a k tem u zn an ia p raw a B oga do życia lu d zk iego. Ż ycie czło w iek a , ży cie p ierw o ro d n eg o , b ęd ą ce jeg o sy m b o le m , n a leży do B oga. R elig ijn a h ie ­ rarch ia p rzyczyn i w a rto ści le ż y w sam ej n a tu rze rzeczy, a r e lig ia je s t w y m a ­ g a n iem o n to lo g iczn y m ” (s. 184).

C zło w iek n ie m oże fo rm o w a ć ak tu p ozn an ia w b rew p raw d zie, którą w s o ­ bie nosi. N ie m oże ta k że p o słu g iw a ć się d arem sło w a w b r e w tej p raw d zie, która je s t p o d sta w ą jed n o ści lu d zk iej: p rzejście z p ierw szeg o za g a d n ien ia do d ru g ieg o n ie je s t b y n a jm n iej p rzesk o k iem lo g iczn y m . N a ty m m ie jsc u w a rto p rzytoczyć parę m y ś li ze w sp o m n ia n eg o ju ż w y żej oręd zia na tem a t środ k ów sp o łeczn ej in fo rm a cji. D a je tu znać o so b ie zn ó w o p ty k a zb aw cza i e w a n g e ­ liczn a. P a w e ł V I ocen ia ro lę śro d k ó w sp o łeczn ej in fo rm a cji n ie ty le ze sta n o w isk a „porozu m iew an ia s ię n a o d leg ło ść”, ile ze sta n o w isk a ch rześcija ń ­ sk iej je d n o śc i zb aw czej. P a p ież g ło si, że śro d k i te przede w sz y stk im p ow in n y słu ż y ć d ziełu p ojed n an ia oraz dobru całej lu d zk o ści stw a rza ją c p łaszczyzn ę n a jg łę b sz e g o sp o tk a n ia s ię te jż e lu d zk o ści w m iło ści i p raw d zie. Z teg o ty tu łu p o tęp ia p ap ież w sz e lk ie m a n ip u lo w a n ie środ k am i sp o łeczn ej in fo rm a cji, a k o n ­ s e k w e n tn ie m a n ip u lo w a n ie op in ią p u b liczn ą, w ie lo str o n n ie k rzy w d zą ce czło­ w ie k a . O w e śro d k i n ie są ju ż „m oraln ie o b o jętn e”, g d y „służą je d y n ie depra­ w a c ji czło w ie k a , w y w ie r a ją n a cisk n a op in ię pu b liczn ą w k ieru n k u rozb u ­ dzan ia n ie d ających się zasp ok oić dążeń, p rzed sta w ia ją w zo ry ilu zoryczn e i n iem o ra ln e, słu żą za k ry w a n iu , se le k c ji i zn iek szta łca n iu in fo rm a cji o fa k ­ tach , sto so w n ie do założeń id eo lo g iczn y ch , n ie resp ek tu ją w o ln o śc i czło w ie k a , g w a łcą jeg o p raw o do in form acji. (N ie je s t o b o jętn y m oralnie)... sp o só b przed ­ sta w ia n ia p rob lem ów , sta w ia n ie pod zn ak iem za p y ta n ia n ie k w e stio n o w a n y c h zasad ety czn y ch , u w a ża n ie ro zw ią zło ści za· sztu k ę, rozum nych zasad lu d z­ k ieg o w sp ó łży cia sp o łeczn eg o za u cisk , oraz n a zy w a n ie g w a łtu , zem sty i p rze­ m o cy — sp r a w ie d liw o śc ią ”... (s. 340).

O b iek ty w n y , p u b liczn y ch arak ter śro d k ó w sp ołeczn ej in fo rm a cji w y m aga u d o stęp n ien ia ich w sz y stk im w celu stw o rzen ia w sp o łe c z e ń stw ie zd row ego p lu ra lizm u in fo rm a cji (s. 340) oraz o tw a rteg o d ialogu , a zw ła szcza u m o żli­ w ie n ia sw o b o d y w y p o w ie d z i n a jw a rto ścio w szy m jed n o stk o m i n a js z la c h e t­ n iejszy m id eom (s. 341).

W ty m d u ch u zw raca się p ap ież do tw ó r c ó w k u ltu ry , b y b ro n ili w o ln o ści w y p o w ia d a n ia się , m a ją c o c zy w iście n a u w ad ze w o ln o ść „opartą na p r a w ­ d zie, na m iło śc i do b liźn ich i do B o g a ”. A p e lu je ta k że do w ła d zy p u b liczn ej, ab y d o cen ia ła zn a czen ie ro zw ija n ia zd row ej w o ln o śc i in fo rm a cji. „K ied y b o ­ w iem p ra w d ę zagłu sza s ię w im ię n ie s p r a w ie d liw ie p ojętego in teresu ek o n o ­ m iczn eg o lu b drogą g w a łtu w y w ie r a n e g o p rzez g ru p y a n a rch isty czn e lu b siły zo rg a n izo w a n e w sy s te m p o lity czn y , to z a w sze godzi się w człow ieka; jeg o słu szn e d ążen ia już n ie są bran e pod u w a g ę an i ty m b ardziej z a sp o k a ja n e” (s. 341). P a p ież w a lc z y o w o ln o ść, która n ie b y ła b y „rozpętana, w o ln a od w e w n ętrzn ej n orm y e ty c z n e j” (tam że). Co w ię c e j, je ś li w im ię w sp ó ln eg o dobra lu d zk o ści w y stę p u je p rzeciw m on op olom in fo rm a cji, to teg o rodzaju m on op olu n ie r ezerw u je ta k że K o ścio ło w i (s. 342).

W b lisk im z w ią zk u tem a ty czn y m z p o w y ższy m i w y w o d a m i p o zo sta je p e ­ w ien fr a g m e n t p rzem ó w ien ia w y g ło sz o n e g o do k o rp u su d y p lom atyczn ego z o k a zji ży czeń n ow oroczn ych (N ous s o m m e s t r è s recon n aissan t, 11.1.75, s. 97— 103). P o d o b n ie ja k n ie zgod ził się na p od ział św ia ta id ei n a zasad zie m a n ip u la c ji sło w e m i m a s s - m e d i a , p o n iew a ż ta k i p od ział oznacza pogardę dla w o ln o śc i i p ra w d y , ta k n ie zgadza się p ap ież na p od ział św ia ta na zasad zie r y w a liz a c ji s iły w y zw o lo n ej z p ęt o d p o w ied zia ln o ści, operującej czy n n ik iem za stra szen ia . P a p ie ż p otęp ia n ie u s ta n n y w y ś c ig zbrojeń, zu ży w a ją cy ogrom ny p ro cen t d och od ów lu d zk ości, k tóre p o w in n y b yć p rzezn aczon e n a p op ieran ie p o stęp u w sz y stk ic h n arod ów . Z asada „ ró w n o w a g i stra ch u ” je s t w ię c n ie ­ e ty czn a , n ieek o n o m iczn a , n iep o stęp o w a i n iew y ch o w a w cza , a w g ru n cie rzeczy n iesk u teczn a i o sta teczn ie zgubna. D la teg o K o śció ł n ie m oże n igd y przestać

(6)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

97

p racow ać dla p ra w d ziw eg o p ok oju w św ie c ie , przede w szy stk im przez g ło ­ szen ie sp r a w ie d liw o śc i, m iło ści i ety czn ej so lid a rn o ści w sz y stk ic h lu d zi (s. 102).

D rob n ym p rzyk ład em , w ja k i sposób in sty tu c je p u b liczn e K ościoła p ra­ cują dla sp r a w ie d liw o śc i i ogóln ego p osza n o w a n ia p raw lu d zk ich , je s t d zia ­ ła ln o ść p a p iesk iej R o ty ( E s e m p r e p e r N oi, 30.1.75, s. 179— 183). W p r z e m ó w ie ­ n iu sk ie r o w a n y m do p ra w n ik ó w , p ap ież p od k reśla, że fu n k cja try b u n a łu k o ścieln eg o n ie zam yk a się w g ran icach o k reślo n y ch przez p raw o p o zy ty w n e, lecz się g a g łęb ok o w sfe r ę w a r to śc i ety czn y ch . Z ad an iem b o w iem try b u n a łu ja k i p raw a jest bronić p o d sta w o w y ch u p ra w n ień i n ien a ru sza ln y ch w a r­ to ś c i lu d zk ich , op ierających się na B o sk im p raw ie. „Czyż ta d ziałaln ość tr y ­ bu n ału , która je s t otw artą i n iezło m n ą obroną in s ty tu c ji m a łżeń stw a , a k o n ­ se k w e n tn ie in s ty tu c ji rodziny, będącej fu n d a m en tem sp o łeczeń stw a m o r a l­ nego, zd row ego i k u ltu ra ln eg o , n ie je s t nad zw yczaj w zn io słą i n iep o ró w n a n ie zasłu g u ją cą m isją ? ” (s. 181). P o d o b n ie ca łe u sta w o d a w stw o k o ścieln e broni p o d sta w o w y ch w a rto ści lu d zk ich , n ie k ie d y ta k bardzo zagrożon ych , ja k na p rzyk ład życie n ien arod zon ych (s. 181).

P a p ież przy sw o im „ m isty czn y m ” p o d ejściu do p ro b lem ó w d zisiejszeg o św ia ta n ie je s t „id ea listą ” w p ły tk im , rom an tyczn ym znaczeniu. G łosząc b o­ w iem k o n ieczn o ść i p ierw szeń stw o n iezłom n ej p o sta w y etyczn ej — p o sta w y obrony dobra i sp rzeciw u w ob ec teg o w sz y stk ie g o , co p od w aża sa m e k orzen ie czło w ie czeń stw a — w id zi tak że n ieo d zo w n o ść od p ow ied n iego u sta w o d a w stw a i sk u teczn ej p roced u ry p ra w n o -p u b liczn ej. M oralność n ie zn ajd u jąca orga­ n iczn ego p rzed łu żen ia w stru k tu rze p ra w n ej, jest n iep ełn a i m oże się okazać b ezb ron n a (tamże).

k s. J e r z y B a jd a , W a r s z a w a

II. SP R A W O Z D A N IA

1. S ym p oziu m S o cieta s E th ica w 1975 r.

Z agad n ien ia zw iązan e z k rytyczn ą sy tu a cją ek o lo g iczn ą św ia ta w sp ó ł­ czesn ego absorbują o statn io w coraz w ięk szy m sto p n iu u w a g ę p o lity k ó w , działaczy sp o łeczn y ch , uczonych różnych d y scy p lin , w ty m ta k że ety k ó w . T o­ też n ie p rzyp ad k ow o tem a tem sym p ozju m S o cieta s E t h ic a1 w 1975 r. było:

H u m a n u m j a k o p r o b l e m e kologii (Das H u m a n u m a ls P r o b l e m d e r O ékologie).

Zjazd od b ył siqr w dn iach 8— 12 w rześn ia w .A u strii, w n ie w ie lk ie j m ie j­ sco w o ści u zd ro w isk o w ej B ad L eo n feld en , na p ółn oc od Linzu.

W sy m p o zju m brało u d zia ł około 60 osób, człon k ów stw o rzy szen ia i z a -, proszonych g ości g łó w n ie z obszaru języ k a n iem ieck ieg o , a ta k że z H olandii, S zw ecji, W ielk iej B ry ta n ii, H iszp an ii. Spory p rocen t u czestn ik ó w w y w o d z ił się z k r a jó w so c ja listy czn y ch : W ęgier, C zech osłow acji, J u g o sła w ii, B u łg a rii oraz P o lsk i (ks. J. G r z e s i c a , ks. doc. dr H. J u r o s, prof. dr I. L a z a r i - - P a w ł o w s k a , ks. dr A. M а г с o 1, ks. doc. dr J. P r у s z m o n t, ks. dr T. S i k o r s k i ) .

P race p rzeb ieg a ły na dw óch p łaszczyzn ach : p o sied zen ia p len arn e, n a k tó ­ rych w y g ło sz o n e b y ły trzy zasad n icze refera ty , oraz prace w p ięciu zespołach, k tórych w y n ik i z o sta ły p rzed sta w io n e w fo rm ie te z czy p y ta ń n a d alszych p osied zen iach p len arn ych .

P ie r w sz y refera t: Ekolo gia i p r o b l e m y r o z w o j u z m a r k s i s t o w s k i e g o p u n k t u

w i d z e n i a , w y g ło s ił prof. dr Istv a n K o n y a z D eb recen (W ęgry). M ów ca w y

-1 In fo rm a cje o ch arak terze i zad an iach S o cieta s E th ica patrz: H. J u r o s,

S o c ie ta s Ethica, C o llecta n ea T h eo lo g ica 43(1973) z. 3, 103— 105.

(7)

szed ł od stw ierd zen ia , że ca ły k om p lek s za g a d n ień zw ią za n y ch z obecnym k ry zy sem ek o lo g iczn y m m ożn a w ła śc iw ie w id zieć je d y n ie w ted y , g d y u w z g lę d ­ ni s ię ch arak ter n aszych czasów , k tó re n a leży rozu m ieć jak o ep ok ę p rzejścia od k a p ita lizm u do socjalizm u .

P o n a k r e śle n iu h isto ry czn eg o i sp o łeczn eg o tła p o w sta łeg o prob lem u e k o ­ lo g iczn eg o , p releg e n t za ją ł się in terp reta cją p raw przyrody. P rzyrod ę in te r ­ p retu je m ark sizm w łą czn o ści z p o jęciem sp o łeczn o ści i lu d zk ości. C złow iek m a d ziś do czy n ien ia z przez sie b ie u k szta łto w a n ą , „sp ołeczn ie p rzek szta ł­ con ą” n atu rą. P ro b lem ek o lo g iczn y p o ja w ia się w ię c n ie w łą czn o ści z „ory­ g in a ln ą ” n atu rą, lecz z przyrodą stw o rzo n ą p rzez czło w iek a . Ta „ stw o rzo n a ” przez czło w ie k a p rzyroda w n aszych czasach to ta k że za n iecz y szczen ie p o w ie ­ trza i w o d y , sk a żen ie g le b y , g w a łto w n e n iszczen ie św ia ta roślin i zw ierząt, p rzy śp ieszo n a u rb an izacja, w y c z e r p y w a n ie n ie o d n a w ia ln y ch zasob ów su r o w ­ co w y ch itp., k tó re ra d y k a ln ie w p ły w a ją na p o d sta w o w e w a ru n k i życia sp o ­ łecznego.

Co m ożem y u czy n ić w tej sy tu a cji? K raje so c ja lis ty c z n e są w sta n ie tę „ stw o rzo n ą ” p rzez c zło w ie k a przyrod ę p la n o w o k szta łto w a ć, p o n iew a ż ich d ziałan ia n ie słu żą p oszczególn ym u p rzy w ilejo w a n y m grupom w z g lę d n ie k la ­ som , lecz in tereso m całego narodu.

O b jaw y k r y z y su ek ologiczn ego w k rajach so cja listy czn y ch , zd an iem a u to ­ ra, są sp u ścizn ą przek azan ą przez sy s te m k a p ita listy czn y . O stateczn e r o z w ią ­ z a n ie p ro b lem u ek o lo g iczn eg o w id zi w p rzejściu od sy ste m u k a p ita listy czn eg o do so c ja listy c z n e g o . Z anim to jed n a k n a stą p i, k o n ieczn a je s t w sp ó łp ra ca obu w ie lk ic h sy s te m ó w w d zied zin ie och ron y środ ow isk a.

R efera t w zb u d ził szereg k o n tro w ersji szc z e g ó ln ie co do tezy, iż k ryzys e k o lo g iczn y zw ią za n y je s t z k a p ita listy czn ą form ą gospodarki, a n ie ze w z r o ­ stem , jak tw ie r d z ili inni. C zy próba tłu m a czen ia k ryzysu ek o lo g iczn eg o w k r a ­ jach so cja listy czn y ch sp u ścizn ą otrzym an ą po k a p ita listy czn ej fo rm ie g o sp o ­ d a rk i jest p ełn y m w y ja śn ien iem teg o problem u?

D ru gi refera t: C z y ja k o ś ć ż y c i a j e s t w y m i e r n a ? (Ist L e b e n s q u a l i t ä t m e s ­

s b a r ?), w y g ło sił znany m oralista za ch o d n io n iem ieck i prof. Franz В ö с к 1 e,

W y szed ł on od próby w y ja śn ie n ia p o jęcia „ja k o ść”. To m od n e i p op u larn e p o jęcie u ży w a n e często w p o lity c e sp ołeczn ej (q u a l i t y o j life), użyte, zd aje się, po raz p ie r w sz y w 1958 r. p rzez G a l b r a i t h a, n ie je s t w c a le p o jęciem je d ­ n ozn aczn ym . P r e le g e n t stw ierd ził, że n a le ż y się k ry ty czn ie od sep arow ać od p o jm o w a n ia ja k o ści życia jako stan d ard u ży cio w eg o tj. stop y życiow ej o k re­ ślon ej gru p y, m ierzon ej ilością i ja k o ścią dóbr m a teria ln y c h i u sług. Jakość życia m u si ob ejm ow ać ca łeg o czło w ie k a w jeg o n a tu ra ln y m i so cja ln y m śr o ­ d o w isk u . M ożliw ości p ełn eg o ro zw o ju p o w in n y być d ostęp n e n ie ty lk o dla p o szczególn ych gru p i n arod ow ości, lecz dla w sz y stk ic h lu d zi, przy czym n a leży ró w n ież u w zg lęd n ić w a ru n k i ży c io w e p rzyszłych pokoleń.

B ö c k l e w y s u n ą ł tezę, że w stu le c iu m a so w ej k o n su m p cji i p rzem y sło ­ w ej n ad p rod u k cji z jed n ej stron y, z drugiej zaś m asow ej n ęd zy i e k o lo g icz­ nego zn iszczen ia , trzeb a w y p ra co w a ć n o w y sto su n ek m ięd zy in d y w id u a ln y m i in teresa m i p o szczeg ó ln y ch lu d zi i n aro d o w o ści a dobrobytem sp o łeczeń stw i św ia ta , ja k ró w n ież p o m ięd zy p ra w a m i tera źn iejszo ści i p rzyszłości.

D o życia n a le ż y c a ło ścio w o u jęta, w a żn a dla czło w ie k a rzeczy w isto ść. Ta p ełn ia życia ja k o se n so w n a e g zy sten cja p oszczeg ó ln eg o czło w iek a w e w sp ó l­ n ocie je s t jed n a k tru d n a do zd efin io w a n ia . P rzez j a k o ś ć ż y c i a rozum ie się w ła śn ie ro zw ija n e i rea lizo w a n e sa m o u rzeczy w istn ien ie (e n t f a l t e t e u n d r e a ­

li s i e r te S e l b s t v e r w i r k l i c h u n g ) , z n a lezien ie w ła sn e j id en tyczn ości. W p rocesie

sa m o u r z e c z y w istn ia n ia się , w ażn ą rolę o d g ry w a ją ró w n ież w a rto ści m a te r ia l­ n e p ozostając do n ieg o w sto su n k u d ia lek ty czn y m . Jakość życia ja k o „m iara” lu d zk ieg o p o stęp u je s t ju ż w sa m y m p o jęciu tru d n ą do m ierzen ia w ielk o ścią . M ożna ją u jąć je d y n ie w jej za ło żen ia ch (in d yk atorach ). M ów i s ię dzisiaj

(8)

B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

99

0 k w a lita ty w n y m w zro ście, u w zg lęd n ia ją cy m prop orcje m ięd zy m a teria ln y m i 1 d u ch o w y m i p otrzeb am i człow ieka.

W ja k i w ię c sposób m ierzy się jak ość życia? K la sy czn y in d yk ator so ­ cja ln y — p rod u k t b ru tto (ilość i jak ość rozporządzalnych dóbr m a teria ln y ch i u sług) je s t n iew y sta r c z a ją c y ja k o m iara tejże jak ości. P rzy d ok ład n iejszej a n a lizie p o d n ie sie n ie prod u k cji w łą cza n ieraz n iep rzew id zia n e k o szty sp o ­ łeczne.

S k iero w a n a n a ja k o ść życia p o lity k a sp ołeczn a je s t n iem o żliw a b ez ety k i sp o łeczn ej. M ów iąc o ety c e n a leży w zią ć pod u w a g ę z w ią zk i stru k tu ra ln e m ięd zy c zło w ie k iem a przyrodą z jed n ej stro n y i sp o łeczeń stw em z drugiej strony.

C elem lu d zk iej a k ty w n o ści w in n o być u r z eczy w istn ien ie g od n ych czło­ w ie k a w a r u n k ó w ży cio w y ch dla m o ż liw ie n a jw ięk szej ilo ści ludzi. W o sią g ­ n ięciu teg o c elu w ażn ą rolę m ogą odegrać: 1. solid arn ość: p o m y śln o ść (dobro) k ażd ego p o szczeg ó ln eg o czło w ie k a ja k o n iero złą czn ie zw iązan e z rozw ojem całej lu d zk ości; 2. p o sza n o w a n ie cu d zych u p raw n ień przy resp ek to w a n iu je d ­ n a k o w y ch sza n s p oszczególn ych osób i grup; 3. w oln ość: ja k o p o d sta w a odpo­ w ie d z ia ln o śc i m oraln ej. P rzy a ltern a ty w n y ch m o żliw o ścia c h o sią g n ięcia ja ­ k ieg o ś c elu n ie n a le ż y o cen iać ty lk o z p u n k tu w id zen ia m o ż liw ie n a jw y ższej w y d a jn o ści, le c z sta le ró w n ież trzeb a u w zg lęd n ia ć założenia w artości.

T rzeci referat: E kolo gia i r o z w ó j z za c h o d n i o e u r o p e js k ie g o p u n k t u w i ­

d z e n i a w y g ło sił z dużym oso b isty m zaan gażow an iem dr H. M. L a n g e z H agi.

W w y p o w ie d z i w y ró żn ić m ożn a b yło trzy zasad n icze części: 1. a n a liza sy tu ­ a cji, 2. sp o jrzen ie n a zm ian ę stru k tu r, 3. k o n k retn e zadania.

N o w o czesn e ży cie gosp od arcze n ie u w zg lęd n ia p o d sta w o w y ch p ra w lu d z­ kości. W zach od n ioeu rop ejsk im sy ste m ie gosp od arczym po drugiej w o jn ie ś w ia ­ tow ej za szły p o w a żn e zm iany. C hociaż środ k i p rod u k cji p ozostały na ogół w rękach p ry w a tn y ch w ła śc ic ie li, to jed n ak in g eren cja rząd ów p o zw a la w p ew n ej m ierze na u n ik n ięcie ta k ich n eg a ty w n y c h sk u tk ó w d aw n ego s y s te ­ m u ja k m a so w a b ied a , rażąca n ieró w n o ść w p od ziale dochodów , w ię k sz a g o ­ spodarcza i sp o łeczn a stab ilizacja.

C elem w sz y stk ic h k ra jó w je s t d op row ad zen ie gosp od arczego w zro stu do m ak sim u m . K rajom eu ro p ejsk im udało się w y so k o p od n ieść prod u k cję, a r e ­ a ln e d ochody p o d w o iły się w ok resie osta tn ich 20 lat. Z drugiej stron y, ten sam w zro st gosp od arczy sta ł się za grożen iem dla obecnych i p rzyszłych g e n e ­ racji. Z różn ych stron dochodzi coraz ostrzejsza k r y ty k a i o strzeżen ie, z w ła sz ­ cza ze stro n y ek ologów . R odzi się za sa d n icze p y ta n ie: d a lszy w zrost czy w zro st zerow y? W ydany w 1972 r. raport K lu b u R zym sk iego, k tó ry na pod­ sta w ie w y lic z e ń k om p u terow ych p rzew id y w a ł k o m p letn e zn iszczen ie środ o­ w isk a w n ajb liższej przyszłości, dom agał się n a ty ch m ia sto w eg o za p rzestan ia w zro stu (w zrost zerow y). Jak w ie m y a p el ten w zb u d ził sze r e g k on tro w ersji. D ru gi a p el w y d a n y przez ten zesp ó ł w 1974 r. m ó w i o w zro ście ograniczonym .

E uropa m u si w ziąć pod u w agę, że sk o ń czy ł s ię p an u jący w la ta ch 6 0-tych op tym izm i w ia ra , iż rozw ój je s t r e la ty w n ie p rostą sp raw ą. D ziś obok w a lk i o sp r a w ie d liw o ść sp ołeczn ą, o c zło w ie czeń stw o w obliczu p och łan iającej nas tech n ik i, dochodzi jeszcze w a lk a lu d zk iej sp o łeczn o ści o h a rm o n ijn e w sp ó ł­ ży cie z przyrodą.

S p ecja ln y p rob lem s ta n o w i trzeci św ia t. N arod y b ied n e u w ażają proces u p rzem y sło w ien ia , in te n sy fik a c ję p rod u k cji ro ln iczej, rozw ój tech n ik i i za sto ­ s o w a n ie jej w ro zw ią zy w a n iu p ro b lem ó w zd row ia za elem en ta rn e i n a jisto t­ n ie jsz e w y m o g i. N arod y te rozum ują inaczej n iż k raje b ogate, k tó re w ob ec ek o lo g iczn eg o k ry zy su uzn ają coraz b a rd ziej, że zasob y su ro w co w e św ia ta są ogran iczon e, a w ob ec teg o n a leży p ołożyć k res rozrzutności, z jak ą op ero­ w a n o su ro w ca m i. E poka, w której ży je m y , ch a ra k tery zu je się n iesp o ty k a n y m w h isto r ii tem p em zu ży w a n ia su ro w có w . W ięk szość z n ich zo sta je zużyta w k rajach ro zw in ięty ch d ysp on u jących n o w o czesn ą tech n ik ą , siln ie up rze­ m y sło w io n y ch . E k ologiczn e ap ele w k rajach trzecieg o św ia ta p rzy jm u je się

(9)

n ieu fn ie, p o d ejrzew a ją c, że w ła śc iw ą in ten cją je s t n ie dopuścić do ich w zrostu g osp od arczego, a ty m sa m y m do n ieza leżn o ści w zg lęd em p a ń stw b ogatych , w w y so k im sto p n iu u p rzem ysłow ion ych .

P rob lem n ie streszcza się w pytan iu : w zro st — tak czy nie? P y ta n ie trzeba p o sta w ić in aczej: W ja k i sposób m ożn a k szta łto w a ć s e le k ty w n y w zrost, u w zg lęd n ia ją cy p o trzeb y b ied n y ch , a n ie bogatych? C zy c e l ten m oże być o sią g n ięty w ram ach w o ln eg o rynku? W iąże się to z za g a d n ien iem podziału dochodu n a p ła szczy źn ie n arodow ej i m ięd zy n a ro d o w ej. K on ieczn a w yd aje się zm ian a stru k tu r m ięd zyn arod ow ych . Dr L a n g e p o stu lo w a ł, b y Europa u sta liła górną g ra n icę u d ziału w dobrach, k tórych potrzeb u je i zrezygn ow ała z d alszego w zrostu .

W ażne jest zad an ie K ościoła jako prom otora zm ian w dzied zin ie ek ologii. M isję sw o ją K o śció ł m ó g łb y rea lizo w a ć n a 3 płaszczyzn ach : 1. za in icjo w a n ie ru chu p ro w a d zą ceg o do -now ego sty lu życia in d y w id u a ln eg o , rod zin n ego, sp o ­ łecznego; 2. p raca w y ch o w a w cza ; 3. w y p ra co w a n ie n o w eg o etosu , k tó ry za­ stą p iłb y d otych czasow ą ety k ę gosp od arczego w zrostu . C h rześcijan ie pragną m ięd zy n a ro d o w ej sp r a w ie d liw o śc i, lecz czy są g o to w i zap łacić za to od p o­ w ied n ią cenę? J est to cen a bardziej p rostego ży cia i rezy g n a cji z p rod u k tów n iek o n ieczn y ch do ży cia , którą p o w in ien p łacić k a żd y człow iek .

Jak ju ż w sp o m n ia n o , p row ad zon e b y ły r ó w n ież prace w p ięciu grupach roboczych. N a p o sied zen iu p len a rn y m p rzed sta w io n o w y n ik i obrad i d ysk u sji. W p ierw szej gru p ie o m aw ian o s y tu a c ję ek o lo g iczn ą w p o szczeg ó ln y ch k ra ­ jach E uropy, p rzed sta w io n o p o d jęte d ziałan ia ze stro n y rządów , oraz sta n o ­ w isk o K ościoła w d anym p a ń stw ie w ob ec teg o problem u. W yn ik i d y sk u sji w d alszych g ru p ach p rzed sta w io n o w fo rm ie p y ta ń lu b sfo rm u ło w a n y ch tez. Oto n iek tó re z nich: S p ra w ied liw o ść sza n są rów n ości. — C zy istn ie ją p on ad - h isto ry czn e k o m p o n en ty sp ra w ied liw o ści? — W ja k i sposób s ię o nich d o­ w iad u jem y?

Z ad an iem S o cieta s E th ica na p rzy szło ść je s t k o n k rety za cja p ojęcia sta n ­ dardu ż y cio w eg o i ja k o ści życia w ob ecn ym sp o łeczn y m k on tek ście. Co znaczą te p ojęcia i ja k ie m ają w y m ia ry w p ierw szy m , drugim , trzecim i czw artym św iecie? P o d k reślo n o osob istą o d p ow ied zialn ość każdego czło w ie k a w ob ec za­ grożonego śro d o w isk a , o d p ow ied zialn ość za u r z eczy w istn ien ie się czło w ie k a - -o so b y w sw o im środ ow isk u . Jak sk o n k rety zo w a ć i sfo rm u ło w a ć m o ra ln ie k o ­ nieczn ą zm ian ę stru k tu r gosp od arczych i c e ló w ży cio w y ch , aby m o g ły być zrea lizo w a n e? C zy w p y ta n iu ek o lo g iczn y m n ie posiad a p riorytetu problem za lu d n ien ia św ia ta , p o m in ięty w e w szy stk ich trzech referatach ?

Z agad n ien ie e k o lo g ii, ja k ie podjęto n a zjeźd zie, okazało się bardzo sz e ­ rokie, a ja k o d zied zin a sto su n k o w o m łod a w y m a g a d alszych p rzem yśleń . O sta teczn ie b yło ch yb a w ięcej p ytań n iż od p ow ied zi, a każd e p y ta n ie było z rzędu ty c h , k tóre m ogą stać się in sp ira cją do tw ó rczeg o m y ślen ia . D la teg o też w y su n ię to prop ozycję, by zjazd w 1976 r. p o d ją ł jeszcze raz p rob lem atyk ę ek ologiczn ą. S fo rm u ło w a n o roboczy tem at: A n t r o p o l o g ic z n e z a ło że n ia e k o lo ­

g icz n ej o d p o w ie d z i a ln o ś c i. P rop on u je się p rzy g o to w a n ie trzech referatów :

1. T echnolo gia w ś w i e c i e d z i s i e j s z y m , 2. A n a l i t y c z n o - n o r m a t y w n e r o z w a ż a n ia , 3. K s z t a ł t ż y c i a w o k r e ś l o n y m p r z e z te c h n i k ę św ie c i e . D la in te n sy fik a c ji prac p osta n o w io n o p o w o ła ć grupy robocze p ra cu ją ce w ciągu ca łeg o roku w R e­ pu b lice F ed era ln ej N iem iec, A u strii, S zw a jca rii, H olan d ii, S k a n d y n a w ii i P o l­ sce. W yn ik i prac ty ch gru p m ia ły b y p rzygotow ać m a teria ły dla corocznych zjazdów .

N a zjeźd zie dok on an o te ż w yb oru n o w eg o zarządu. P rof. dr H. H e e r i n g z L eiden (H olandia) w y b ra n y zo sta ł p rezy d en tem S o cieta s E th ica, a Dr H. M. V o s z V oorhout (rów n ież z H olan d ii) p o w ołan o n a sta n o w isk o sek retarza. W sk ła d n o w eg o zarządu w szed ł ró w n ież ja k o p r z ed sta w iciel k ra jó w so c ja ­ listy c z n y c h k s. doc. dr H. J u r o s.

(10)

B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

101

2. W izyty m o ra listó w z M oguncji

R o zw ija ją ca się p o m y śln ie od k ilk u la t w y m ia n a m y śli m ięd zy p olsk im i i zach o d n io eu ro p ejsk im i ośrod k am i te o lo g iczn y m i m a sw ój szczeg ó ln y w yraz w e w za jem n y ch k on tak tach n a u k o w y ch W yd ziału T eo lo g iczn eg o A T K w W ar­ sz a w ie i W yd ziału T eo lo g ii K a to lick iej U n iw e r sy te tu Jana G u ten b erga w M o­ guncji. Ś w iad czą o tym w iz y ty m ogu n ck ich p ro feso ró w w A TK : J o sefa G. Z i e g l e r a w m a ju 1972 r. (Por. „C ollectan ea th e o lo g ic a ” 43, 1973, z. 1, 85— 87) i w listo p a d zie 1975 r.; M artina R o c k a w m a ju 1975 r. oraz fa k t, że w sz y sc y w y k ła d o w c y k ieru n k u te o lo g ii m oraln ej na u czeln i w a rsza w sk iej w y g ło sili r e fe r a ty w M oguncji.

P rof. dr M. R o c k je s t sp e c ja listą w d zied zin ie k atolick iej e ty k i sp o łe c z ­ nej i podczas sw o je g o pob ytu na A T K w y g ło sił do stu d e n tó w te o lo g ii odczyt pt. E ko lo g ia w p e r s p e k t y w i e e ty c z n e j. P r e le g e n t n a szk ico w a ł n a jp ierw w opar­ ciu o a n a lizę sta ty sty czn ą oraz zagrożen ia śro d o w isk a n atu raln ego czło w ie k a w y w o ła n e g o sk u tk a m i w sp ó łczesn ej c y w iliz a c ji tech n iczn ej zd om in ow an ej n ie ­ m a l c a łk o w icie p rzez tech n ok rację. N a ten u jem n y p roces patrzy się często z p u n k tu w id z e n ia ty lk o ek o n o m iczn eg o , choć je s t to ta k że w a żn y problem m oralny. O statn io p o ja w ia ją s ię już w litera tu r ze św ia to w ej p ew n e sfo r m u ­ ło w a n ia im p e r a ty w ó w ek ologiczn ych . Z daniem R o c k a p ierw szy m ta k im im ­ p era ty w em e ty k i ek o lo g iczn ej je s t sza cu n ek i p ew n eg o rodzaju „bojaźń” w o ­ bec n atu ry. P o w szech n ie p atrzy się na n ią jak o n a rzecz, którą m ożn a b ez­ gra n iczn ie m an ip u low ać, ek sp lo a to w a ć i k on su m ow ać. T y m czasem natura p o­ siad a w ła śc iw ą so b ie w a rto ść i n a d u ży w a n ie jej je s t w y stę p k ie m p rzeciw jej autonom ii.

P op arcie dla p o w y ższy ch stw ierd zeń daje G a u d iu m et spes , w e d łu g której czło w iek m a sp r a w ie d liw ie zarządzać naturą i śro d o w isk iem n atu raln ym ale n ie m oże ich g w a łcić. N ie m a b ow iem — stw ie r d z ił n a stęp n ie R o c k ■— b a r­ dziej w sp ó ln eg o i fu n d a m en ta ln eg o dobra w sp ó ln eg o jak zdrow e p o w ietrze, zdrow a w od a, zd row a przyroda. N a w szy stk ich zatem sp o czy w a o d p o w ie­ d zialn ość za stan śro d o w isk a n atu raln ego, za r esp ek to w a n ie tzw . iu s n atu r ae, m ieszczącego się w p ła szczy źn ie p raw a n atu raln ego. I tu w y ła n ia się m iejsce dla d ia lo g u m ięd zy ch rześcija ń sk ą ety k ą sp ołeczn ą a ek ologią. P ro b lem a ty k a ek o lo g iczn a je s t jed n y m ze zn a k ó w czasu w e w sp ó łczesn y m św ie c ie , a zatem ta k że p rob lem em dla m y ś li etyczn ej ch rześcija ń stw a . P rof. R o c k n ie ogra­ n iczy ł się w sw o im w y stą p ie n iu do p o sta w ien ia i za ry so w a n ia p rob lem u , ale z p u n k tu w id z e n ia u p raw ian ej przez sie b ie d y scy p lin y , w y su n ą ł tak że k ilk a p ra k tyczn ych p o stu la tó w , jak: k ry ty k a id eo lo g ii w zro stu w jej k w a n ty ta - ty w n y m ty lk o ro zu m ien iu , p ew n a asceza k on su m p c ji (pełne za sp o k o jen ie k r ó t­ k o trw a ły ch potrzeb p row ad zi w k o n se k w e n c ji do k a ta stro fy ) oraz sa m o k o n ­ trola p rze c iw sta w ia ją c a s ię n a cisk o w i potrzeb d rugorzędnych i rozrzutności. J a k k o lw iek w y k ła d gościa z M oguncji b ył raczej ogóln ym n a św ie tle n ie m n o w eg o p roblem u, jed n a k b y ł in teresu ją cy m i cen n ym w p ro w a d zen iem w jego m oraln ą p rob lem atyk ę.

W k ilk a m ie się c y po w iz y c ie M. R o c k a p rzy b y ł do A T K prof. J osef G. Z i e g l e r z M ogu n cji, jed en z czołow ych teo lo g ó w m o ra listó w zach od n io- n iem ieck ich . T ym razem p rzy jech a ł do naszego k ra ju na zap roszen ie K a to ­ lick ieg o U n iw e r sy te tu L u b elsk iego. W w a rsza w sk iej A T K w y stą p ił d w u k ro t­ nie. W dniu 11 listo p a d a 1975 r. sp o tk a ł się n a jp ierw z w y k ła d o w ca m i i s tu ­ den tam i k ieru n k u te o lo g ii m o ra ln ej, a n a stęp n ie ze stu d en ta m i różnych k ie ­ ru n k ów stu d ió w na W yd ziale T eologicznym .

W p ierw szy m w y stą p ie n iu gość z M oguncji m ó w ił ogóln ie na tem a t za­ gad n ień b ęd ących a k tu a ln ie p rzed m iotem z a in tereso w a ń i p racy m o ra listó w języ k a n iem ieck ieg o . N a w stę p ie p od k reślił zn a czen ie d zieła B. H ä r i n g a w p rzejściu od te o lo g ii m oraln ej ty p u k a zu isty czn eg o do te o lo g ii m oraln ej od n ow ion ej, której k ieru n ek rozw oju n a k reślił S obór W atyk ań sk i II. S ob o­ row a o rien ta cja m oraln a je s t w p o w a żn y m z a k resie zasłu gą teg o teologa.

(11)

T e o lo g o w ie za ch o d n io n iem ieccy jed n ak n ie p o d jęli p ro b lem a ty k i H ärin gow ej, lecz z a ję li się g łó w n ie p rob lem am i u za sa d n ien ia norm m o ra ln y ch i m o żli­ w o ści a u to n o m ii e ty k i ch rześcija ń sk iej. P ro b lem a ty k ą teg o o sta tn ieg o zagad ­ n ien ia zajm u ją się g łó w n ie A. A u e r , B. S t o e c k l e i B. S c hü l l e r .

Prof. Z i e g l e r ' a in te r e su je g łó w n ie za g a d n ien ie sto su n k u k on k retn ej n orm y do o góln ej za sa d y m oraln ej: o ile i w ja k i sp osób zasad a ta p rzek a ­ zana su m ien iu zn a jd u je sw ą k o n k retn ą rea liza cję? D la teg o też — zd an iem profesora m o g u n ck ieg o — p ierw szo rzęd n y m zad an iem te o lo g ii m oralnej jest ta k ie k sz ta łto w a n ie su m ien ia lu d zk iego, aby c zło w ie k m ógł być zd oln ym do o so b iście p o d jęty ch i od p o w ied zia ln y ch d ecy zji m oraln ych . Z k o lei p od ał on g łó w n e lin ie w ła sn e g o p od ejścia do k o n cep cji te o lo g ii m oraln ej. P u n k tem w y j­ ścia — w e d łu g n ieg o — je s t rzeczy w isto ść zb aw cza, e g zy sten cja ch rześcija ń ­ sk a ja k o n o w e stw o r z e n ie , a w ię c r z eczy w isto ść w id zia n a w p ła szczy źn ie h i­ sto rii zb a w ien ia . W ży ciu m o ra ln y m ch rześcija n in a chodzi zatem o rea liza cję tej r z e c z y w isto śc i n a sposób C h ry stu so w y . W yk ład p rin cip ió w teo lo g ii m o ra l­ nej w in ie n o b ejm o w a ć p o d sta w o w e treści a n tro p o lo g ii teo lo g iczn ej, jak stw o ­ rzenie, grzech , od k u p ien ie, ła sk ę i p ełn ię esch atologiczn ą. W ta k im u jęciu ca łe ży cie ch rześcija n in a je s t drogą, pochodem k u u w ie lb ie n iu O jca, do czego ch rześcija n in je s t u zd oln ion y p rzez C h ry stu sa w D uch u św . U zd o ln ien ie to je s t jed n y m z n a jw a ż n ie jsz y c h sp e c y fic z n ie ch rześcija ń sk ich m o m en tó w w t e ­ ologii m oraln ej.

W ty m sam ym dniu prof. Z i e g l e r w y stą p ił z o tw a rty m w y k ła d em dla stu d e n tó w W yd ziału T eo lo g iczn eg o A T K nt. E u ta n a z j a w ś w i e t l e e t y k i c h r z e ­

ś c i ja ń s k i e j. W ych od ząc z ogóln ego stw ierd zen ia o zasad n iczym zw rocie w m e n ­

ta ln o ści lu d zk iej, p o leg a ją cy m na p rzejściu od r o li p raw a do su m ien ia , p od ­ k r e ślił w a g ę w ła śc iw e j fo rm a cji teg o o sta tn ieg o p rzez ety k ę ch rześcijań sk ą, ja k o że jeg o rola je s t szczeg ó ln a w k o n k retn y m p o d ejściu do eu tan azji. Sam ą zaś d y sk u sję na tem a t eu ta n a zji u tru d n ia w ielo zn a cz n o ść jej pojęcia. Z i e- g l e r sp ro w a d ził w ła s n e ro zu m ien ie term in u „ eu ta n a zja ” do pom ocy u d ziela ­ nej u m iera ją cem u czło w ie k o w i m ającej na celu sk r ó c e n ie , p rzy sp ieszen ie pro­ cesu u m ieran ia. N a sp ecja ln ą u w a g ę w w y k ła d z ie m o r a listy za ch o d n io n iem iec- k ieg o za słu g u ją jeg o w y w o d y u za sa d n ia ją ce n a czeln ą zasad ę etyczn ą o d ecy ­ du jącym zn aczen iu dla ro zw ią za n ia p rob lem u eu tan azji. Z asada została sfo r ­ m u ło w a n a n astęp u jąco: k ażd y człow iek posiad a w ła śc iw ą so b ie jak o c z ło w ie ­ k o w i godność, k tó ra je s t nierozp orządzaln a i n ien aru szaln a.

O kazuje się b o w iem , że czło w iek n ie je s t w sta n ie w y sta rcza ją co u za­ sad n ić o sta teczn eg o sen su i w a rto ści sw e g o życia m ocą ty lk o w ła sn y ch ra cjo ­ n a ln y ch u siło w a ń (filo zo ficzn y ch czy so cjo lo g iczn y ch ) an i też nadać w sk a z a ­ n iom je d y n ie lu d zk im m o cy w iążącej a b so lu tn ie. O czeku je się w ięc podania o d p o w ied n ieg o u za sa d n ien ia god n ości lu d zk iej od a n trop ologii teo lo g iczn ej, u w zg lęd n ia ją cej d an e O b jaw ien ia. P o d sta w o w e zn a czen ie posiad a św ia d ectw o O b ja w ien ia o p o d o b ień stw ie B ożym czło w iek a . W y p o w ied zi S ta reg o T e sta ­ m en tu (Rdz 1, 26; Mdr 2, 23; S yr 17, 3— 10) m ó w ią o k on sek w en cja ch p odo­ b ień stw a B ożego czło w ie k a , k tó ry m i są m a n d a t p a n o w a n ia , w o ln o ść oraz zd o l­ ność do dialogu. W yp ow ied zi n a to m ia st n o w o te sta m e n ta ln e (zaw arte g łó w n ie w C o r p u s P a u l i n u m — Rz 5) treść p od o b ień stw a B ożego ukazują jak o d yn a­ m iczną, p o g łęb ia ją cą się w cza sie b lisk o ść czło w ie k a z B ogiem , jaką zapo­ w ie d z ia ł w n ie o d w o ła ln y m fa k cie, że s ta ł się czło w iek iem . P o n ie w a ż zaś B óg O jciec o b ejm u je sw o ją m iło ścią k ażd ego czło w ie k a s ta le , tj. bez w y ją tk u i n ie ­ u sta n n ie, d la teg o B óg je s t p od staw ą, racją i g w a ra n cją god n ości lu d zk iej. G odność ta je s t darem sa m eg o B oga i J eg o ła sk a w e g o sa m o u d zielen ia się k ażd em u c z ło w ie k o w i w d ziele zb a w ien ia . A w ię c n ie sam czło w iek daje sob ie godność lu d zk ą an i też n ie je s t ona pochodną jeg o w y tw o ró w . Stąd w n io sek : zasad zająca się na ra d y k a ln y m zw ró cen iu s ię B oga ku c zło w ie k o w i jeg o o so b o w a god n ość je s t n iezrz ek a ln a i n ieu tra ca ln a , n ie do u ch y len ia przez jed n o stk ę w sto su n k u do n iej sa m ej an i te ż przez in n y ch i w sto su n k u do in n ych . N ik o m u n ie w o ln o zrzec się p o d o b ień stw a B ożego an i zan egow ać

(12)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

103

i zburzyć go u drugiego. K o n sek w en tn ie w ię c p raw d a o go d n o ści lu d zk iej ja k o n orm a ety czn a im p lik u je p raw o czło w ie k a do u m iera n ia w sposób odpo­ w ia d a ją c y jeg o osobow ej god n ości oraz zezw o len ia na śm ierć odpow iad ającą tej godności.

N orm a etyczn a m ó w ią ca o god n ości lu d zk iej u lega w zm o cn ien iu , gdy w rozw ażan iach nad eu ta n a zją u w z g lę d n i się w p u n k cie w y jśc ia p erson alizm ety czn y . W ed łu g n ieg o k ażdy czło w iek (na p o d sta w ie in tu icy jn eg o d o św ia d ­ czenia) s ta je w ob ec p o stu la tu (k tórego treść sp row ad za się do k ategoryczn ego im p eratyw u ): „ja p o w in ien em a firm o w a ć godność oso b o w ą d rugiego czło w iek a (b liźn iego)”. A p o n iew a ż obydw a k o rela ty teg o o d n iesien ia in terp erso n a ln eg o m ogą sp ełn ia ć jed n o cześn ie fu n k cję p od m iotu i p rzed m iotu p o w in n o ści, stąd b ezw a ru n k o w o ść a firm a cji god n ości osob ow ej i jej n iety k a ln o ści zach ow u je sw ą w ażn ość ta k że w zak resie in tra p erso n a ln y m (tj. w rela c ji o sob y do s ie ­ b ie sam ej). Tę oto zasad ę u sta lo n ą red u k cy jn ie rozszerza św ia d ectw o O bja­ w ie n ia , k tó re m ó w i, k im je s t czło w ie k dla B oga, a B óg dla człow ieka. W oczach zaś B oga c zło w ie k jest ty m , k tó reg o n a leży m iło w a ć i k tó ry po­ w in ie n m iło w a ć. Z ch w ilą w ię c rozpoczynania się procesu lu d zk ieg o życia i do c h w ili zan im p roces u m ieran ia n ie został zak oń czon y, w zb ron ion a jest k ażda b ezp ośred n ia in g eren cja , m ająca ten proces p rzysp ieszyć. W k o n k lu zji Z i e g l e r stw ierd ził, że n ien a ru sza ln a i n ierozp orządzaln a godność osoby jest a b solu tn ą zasadą orien ta cy jn ą i k lu czem w r o zw ią zy w a n iu k on k retn ych p rob lem ów , ja k ie w ią ż ą się z eutanazją.

W d y sk u sji po w y k ła d z ie z o sta ły p ogłęb ion e n iek tó re jeg o e le m e n ty , w y ­ su n ięto ta k że prob lem fo rm a cji su m ień lek a rzy k a to lick ich , zagad n ien ie m ó ­ w ien ia czy p rzem ilczan ia w ob ec chorego p raw d y odnoszącej s ię do jeg o stan u zd row ia oraz zw rócon o u w a g ę na w artość n o w y ch m eta ety czn y ch argu m en tów p rzeciw eu tan azji.

P o w y stę p ie w A T K , prof. J. G. Z i e g l e r udał się na K a to lick i U n iw e r ­ s y te t L u b elsk i, a n a stęp n ie o d w ied ził ośrodki te o lo g iczn e w K ra k o w ie, W roc­ ła w iu , P o zn a n iu i W yższe S em in a riu m D u ch ow n e k się ż y sa lw a to ria n ó w w B agnie.

ks. Jan T e lu s CM, W a r s z a w a

III. Z N O W SZYC H P U B L IK A C JI 1. D w ie prop ozycje

C hodzi o prop ozycje p rzed sta w io n e M ięd zyn arod ow ej K o m isji T eo lo g icz­ n ej, przez dw óch teo lo g ó w , na te m a t od n ow y te o lo g ii m oraln ej. A u torem p ierw szej p rop ozycji jest H ans U rs v o n B a l t h a s a r („Doc. C ath.” 57, 1975, 420—426), druga pochodzi od H ein rich a S c h ü r m a n n a („Doc. C ath ”. 57, 1975, 761— 766).

B a l t h a s a r sp ro w a d ził sw ój w y w ó d do d ziew ięc iu za sa d n iczy ch p u n k ­ tów , d otyk ając n a jw a żn iejszy ch zagad n ień teo lo g iczn o m o ra ln y ch . P ierw sze cztery p u n k ty sta n o w ią g łó w n y trzon w y w o d u i w y stęp u ją pod w sp ó ln y m ty tu łem m ó w ią cy m o d o p e łn i e n iu się m o r a ln o ś c i w C h r y s t u s ie . Oto o w e tezy: 1. C h rystu s je s t norm ą m oraln ości w zn aczen iu k o n k retn y m , im p era ty w n y m i w ew n ętrzn y m , ponad p rob lem atyk ę te o - czy a u to -n o m ii. 2. C h rystu s jest zarazem norm ą p o w szech n ą ob ejm u jącą p ow szech n ość osób, w a rto ści, m o ty ­ w a cji p o w in n o ścio w ej i eg zy sten cja ln ej sy tu a cji. In n ym i sło w y : cała rzeczy ­ w isto ść m o ra ln o ści zam yk a się w C h rystu sie. 3. P o d sta w o w a zasada praw a n a tu ra ln eg o p ro m u lg o w a n a ta k że w E w a n g e lii (Mt 7, 12) otrzym u je sw o je w ła śc iw e i o sta teczn e zn aczen ie dopiero przez jej w y p e łn ie n ie , m ocą B ożego D aru, w C h rystu sie. 4. K ażde d ziałan ie m o ra ln ie złe sp rzeciw ia się m iło ści B oga i d o ty k a C h rystu sa, k tó ry je s t sęd zią w sz e lk ie g o grzechu.

(13)

N a stęp n e d w ie tezy dotyczą S ta reg o T esta m en tu i p osiad ają w sp ó ln y ty tu ł S t a r o t e s t a m e n t o w e e l e m e n t y p r z y s z ł e j s y n t e z y . Oto one: 1. O bietnica: p od m iot m o ra ln y zo sta je u sta n o w io n y m ocą w e z w a n ia B ożego oraz p o słu szeń ­ stw a tem u ż w ezw a n iu ; cała ety k a b ib lijn a zo sta je op a rta na w e z w a n iu o sob o­ w ym p rzez B oga i na od p ow ied zi p o leg a ją cej n a w ierze; sp e łn ie n ie ob ietn icy za leży jed n a k is to tn ie od B oga. 2. P r a w o S ta reg o P rzym ierza: o b ja w ien ie św ię to śc i B oga i w y m a g a n ie św ię to śc i od czło w ie k a je s t d alszym o k reślen iem rela c ji opartej ju ż na o b ietn icy i w ierze. P e łn ą odpow iedź na w y m a g a n ie za w a rte w p ra w ie je s t n a d a l p rzed m iotem o b ietn icy i sp e łn i się dopiero w C h rystu sie.

P o zo sta łe trzy z a g a d n ien ia m ó w ią o tzw . F r a g m e n t a c h e t y k i p o z a b i b l i j n e j czy li o n ie d o sk o n a ły ch form ach e ty k i p rzed b ib lijn ej lu b „ob o k b ib lijn ej” : 1. S u ­ m ien ie: zja w isk o op arte na tożsam ości b y tu i św ia d o m o ści w jed n y m p od ­ m iocie, oraz na ró w n o czesn ej to żsa m o ści w e w n ętrzn ej d y n a m ik i w o li i dąże­ nia do dobra w zn aczen iu fu n d a m en ta ln y m . S u m ien ie sp e łn ia fu n k cję p rzy­ g o to w a w czą w sto su n k u do p rzyjęcia E w a n g elii. P ra w o n a tu ra ln e sp ełn ia fu n k cję p om ocn iczą w sto su n k u do e ty k i ch rześcija ń sk iej. 2. P rzed b ib lijn y

ordo n a tu r a e : p o szu k iw a n ie w sk a za ń m o ra ln y ch w k o sm o sie i otoczeniu; p o­

szu k iw a n ie dobra m oraln ego przez a n a lo g ię do dobra on tologiczn ego. F akt o b ja w ien ia b ib lijn eg o k oń czy d e fin ity w n ie tę ep ok ę odróżn iając B oga — S tw ó rcę od n a tu ry k osm ologiczn ej. 3. E tyk a „ an trop ologiczn a”, fo rm o w a n a na m ie jsc e porzuconej e ty k i ch rześcija ń sk iej: zn a jd u je ona fu n d a m en t jed y n ie w rela cja ch in terp erso n a ln y ch , n ie od n ajd u jąc jed n a k realnej zasad y jed n ości lu d zk iej i jed n o ści istn ien ia ponad gran icą śm ierci. J e st to ety k a racjon aln ie n iem o żliw a .

W yk ład S c h i i r m a n n a n o si ty tu ł: Z a g a d n ie n i e m o c y w i ą ż ą c e j s ą d ó w

w a r t o ś c i u j ą c y c h i n a k a z ó w m o r a l n y c h N o w e g o T e s ta m e n tu . Oto g łó w n e tw ie r ­

d zenia autora: 1. Ż ycie J ezu sa je s t p rzyk ład em i k ry teriu m m iło ści d a ro w u ­ jącej się. 2. S ło w o J ezu sa je s t o sta teczn ą norm ą m oraln ości. 3. N iek tó re sądy w a rto ściu ją ce i n iek tó re n ak azy m ają trw a łą m oc w ią żą cą ze w zg lęd u n a sw ój fu n d a m en t te o lo g ic z n y i esch a to lo g iczn y . 4. S ąd y w a rto ściu ją ce i nakazy m ające ch arak ter p a rty k u la rn y za w iera ją w so b ie p ow in n ość w stopniu zróżn icow an ym .

C h arak teryzu jąc n ajogóln iej oba te k s ty n a leży stw ierd zić, że B a l t h a s a r sw y m i u w a g a m i ob ejm u je całość r z eczy w isto ści m oraln ej, n a to m ia st S c h ü r - m a η n sk u p ia sw o ją r e fle k sję na za cie śn io n y m p rob lem ie m etod ologicznym . P ie r w sz y autor p a trzy na całe za g a d n ien ie o k iem dogm atyk a, w p ew n ym se n sie m eta fizy k a , za in tereso w a n eg o p ełn y m i o sta teczn y m w y ja śn ie n ie m za­ gad n ien ia; drugi zdradza p o sta w ę em p iryk a i a n a lity k a u siłu ją ceg o sp recy zo ­ w a ć se n s tw ierd zeń b ib lijn y ch , zanim za czn ie z nich k orzystać dla w yk ła d u m oralności.

B a l t h a s a r podchodzi do p roblem u w sp osób fu n d a m en ta ln y i jego w y k ła d m a zn a czen ie przede w szy stk im dla tzw . te o lo g ii m oraln ej fu n d a m en ­ ta ln ej, n a to m ia st zd an ie S c h ü r m a n n a b ęd zie m iało sw ój w a lo r n ie w ą t­ p liw y w p ła szczy źn ie m eto d o lo g ii te o lo g ii m oraln ej.

In te r e su je n as w tej c h w ili p ytan ie: ja k ie w sp ó ln e e le m e n ty i ten d en cje w y stę p u ją u obu autorów ? W ob yd w u tek sta ch p o ja w ia ją się podobne sta n o ­ w isk a w y jśc io w e , a m ia n o w ic ie oparcie się o B ib lię (O b jaw ien ie), co czyni obu a u to ró w n ieza leżn y m i od goto w ej, odziedziczonej k o n cep cji filo z o fic z n o - -e ty c z n e j. A u to rzy p rzyjm u ją n in iejszy p u n k t w y jśc ia w św ia d o m y m n a w ią ­ zan iu do n au k i S ob oru W a ty k a ń sk ieg o II, choć p raw dą jest, że „ b ib lijn y punkt w y jśc ia ” b y ł zn a n y ju ż w cześn iej.

P o drugie ele m e n te m w sp ó ln y m o dużym zn a czen iu dla zrozu m ien ia i o c e ­ n y obu w y p o w ie d z i jest w y e k sp o n o w a n ie osob y C h rystu sa jak o norm y w z g lę d n ie p o d sta w y n orm atyw n ej dla życia ch rześcija ń sk ieg o . Z atem p odo­ b ie ń stw o sta n o w isk n ie ogran icza się do sam ej p o zy cji w y jśc io w e j. P o trzecie autorzy zb liżają się w tym , że zgod n ie u w a ża ją , iż isto ta i m oc p o w in n o ści

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powołując się na ewangelię Łukasza nawołuje Salwian bogatych, by sprzedali swe mienie, a uzyskane tą drogą pieniądze rozdali ubogim 107. Życie w bogactwie nie

Inicjatorem powołania pisma był Na­ czelny Instytut Akcji Katolickiej, a pierwszym redaktorem na­ czelnym został ks.. dr Stanisław

Części poświęcone kolejno lekturze, komentarzowi i parafra­ zie maję dowieść, że sztuka przytaczania stanowi jeden z funda­ mentów całego dorobku

Najstarsze akta świadczące o prowadzeniu przez sądy ziemskie dokumentacji pisanej, o istnieniu przy tych urzędach kancelarii, rejestrującej sprawy sporne i niesporne,

informacji o pożarze kościoła w 1802 r.20 można wnioskować, że spaliły się także przechowywane w nim książki należące do biblioteki parafialnej, chociaż

Liczba gatunków mszaków porastających poszczególne gatunki drzew w rezerwacie „Jamno”. Źródło:

Cmentarz położony jest obok szosy Zduńska W ola-Szadek, główne wejście znajdowało się niegdyś od strony obecnej drogi (fot. Po ogrodzeniu pozo­ stało jedynie

Ze względów gospodarczych i po- lityczno-administracyjnych harmonogram nie został wykonany i tylko pierwsza faza, zakładająca zbliżenie tureckiej struktury gospodarczej do