• Nie Znaleziono Wyników

"Prasa codzienna Warszawy w latach 1918-1939", Andrzej Paczkowski, Warszawa 1983 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Prasa codzienna Warszawy w latach 1918-1939", Andrzej Paczkowski, Warszawa 1983 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Jakubowska, Urszula

"Prasa codzienna Warszawy w latach

1918-1939", Andrzej Paczkowski,

Warszawa 1983 : [recenzja]

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 23/4, 114-116

(2)

114

R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A

w o dniesieniu do innych g ru p czasopism — znacznie w zbogacają dotychczasow e stu d ia p rzy c zy n k arsk ie . Do tego in te resu ją ce g o m a te ria iu m ógłbym dorzucić p o m i­ n ię te czasopism o h a rc e rsk ie pt, „F ala M o rsk a”, w y d a w a n e przez I D ru ży n ą Ż e ­ g la rsk ą im . S. C zarnieckiego w .1935 r. W iadom o, że u k az ały się dw a n u m ery . W tym sam ym ro k u p o ja w ił się ,,Z aw iszak”. Może też w a rto u zupełnić in fo rm ac je M. B iałoty o m iesięczniku „C zuw aj”, k tó reg o p ierw szy n u m e r w yszedł w k w ie t­ n iu 1919. Jego k o n ty n u a c ją od 1921 r. było czasopism o „Ś w iato w id ”. W g rupie czasopism szkolnych zab rak ło też pisem ka pt. „M łodzież S obie”, k tó re u kazało się w styczniu 1918 r., a red a g o w a n e było przez h arc erzy : J a n a O zim ka, Jerzeg o B rau n a i A dam a Ciołkosza.

Owe dro'bne p o tk n ię cia nie u m n ie jsz a ją w artości ro zp raw y M a rk a Białoty, k tó ra stanow i cenny p rzyczynek do dziejów p ra s y p ro w in cjo n a ln ej.

N a zakończenie chciałbym po d k reślić w agę o m aw ianej m o n o g rafii T arn o w a i r e ­ gionu tarn o w sk ieg o . O jej w arto śc i św iadczą żm udne a n a liz y arc h iw aln e , szeroka eru d y c ja a u to ró w poszczególnych ro zp raw , w y ra ż a ją c e się w y k o rz y sta n iem bogatej lite r a tu r y przedm iotu, a ta k ż e an a liz ą tre śc i zachow anych eg zem plarzy p ra s y t a r ­ now skiej. Żal tylko, że to dzieło n a p isa n e z dużym zn aw stw em p rze d m io tu m a n ie w ielk i n a k ła d 3000 + 250 egz. i z b y t w ysoką cenę (700 zł). Redaktorem , tom u, a ta k że K ra jo w ej A gencji W ydaw niczej w Rzeszow ie należą się w y ra z y u zn a n ia za stro n ę re d a k c y jn ą książki. N iew ą tp liw ie p rzy c zy n ił się do tego :walnie U rząd M iejsk i w T arn o w ie, fin a n su ją c w y d aw n ic tw o i przezn aczając n a ń p ap ier.

J e r z y J a r o w i e c k i

A ndrzej P a c z k o w s k i , Prasa codzienna W a rsza w y w latach 1918—1939,

W arszaw a 1983, ss. 343 + il.

P ań stw o w y I n s ty tu t W ydaw niczy w swej znanej ju ż „B ibliotece S y re n k i” p rz y ­ bliża n am w ciąż now e za g ad n ien ia z dziejów — ja k p rzy sta ło n a ty tu ł se rii — s y ­ reniego grodu. O sta tn ie o kreślenie, ja k w iadom o, zostało w pro w ad zo n e w pow szech­ ny obieg przez w arsza w sk ą prasę, nic w ięc dziwnego, że w p la n ac h w ydaw niczych w yżej w sp o m n ian ej oficyny p rzyszła w reszcie kolej na za p reze n to w an ie te j, bez k tó rej pejzaż zarów no polityczny, ja k i k u ltu ra ln y W arszaw y je st nie do p o m y śle­ nia. In ic ja ty w a ta zaow ocow ała now ą p ra c ą A n d rz eja P aczkow skiego Prasa c o ­

dzienna W a r s z a w y w latach 1918—1939.

A utor, zn a n y h isto ry k p rasy , b y ł w p ełn i przy g o to w an y do p o djęcia takiego t e ­ m atu . O ddana trz y la ta w cześniej do r ą k cz ytelników jego Prasa polska w latach

1918—1939, w cześniej fu n k c jo n u ją c a w śro d o w isk u histo ry czn y m w p ostaci m ak iety ,

u ja w n iła o grom ną w iedzę i św ie tn ą o rie n ta c ję a u to ra w b ad a n ej przez niego p r o ­ blem atyce. P rz y p isa n iu now ej ro z p ra w y p rze d a u to re m sta n ęły p ew n e dylem aty. O d w u z nich w y p ad a tu w spom nieć. P ierw sze p y ta n ie, jak ieg o nie u k ry w a P a c z ­ kow sk i przed czytelnikam i, dotyczyło zasadności w y d zielan ia p ra sy w arszaw sk iej z całości polskiej działalności praso w o -w y d aw n iczej o k resu D rugiej R zeczypospoli­ tej. U kazanie się sam ej k siążki stan o w i ju ż w łaściw ie p o zy ty w n ą odpow iedź n a to p y ta n ie, ale a u to r nie om ieszkał u ja w n ić też n a k a rta c h sw ej p ra c y pow odów , k tó ­ re skłoniły go do jej n ap isan ia. Za n a tu ra ln e uznał bow iem k o n ty n u o w an ie p o d ję ­ tego ju ż w cześniej przez badaczy w ątk u , ja k im byia h isto ria p ra sy w arszaw sk iej

(3)

R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A

115

X V III i X IX w iek u . Poza tym obraz W arszaw y la t m ięd zy w o jen n y ch — w y ła n ia ­ ją c y się z licznych p u b lik a c ji — w ym ag ał, w ed łu g niego, u z u p e łn ie n ia w łaśnie o dzieje stołecznych dzienników . A poniew aż ja k o stolica o d g ry w a ła W arszaw a w procesie p rz e m ia n k u ltu ro w y c h rolę szczególną, należało w tej k w e stii p rzy jrze ć się bliżej i odpow iedzieć, na czym w łaściw ie ta ro la polegała.

D rugi dylem at, k tó ry m u siał z pew nością niepokoić P aczkow skiego, to o b a ­ w a p rze d ew e n tu a ln y m zarzu te m p o w ta rz a n ia rzeczy ju ż znanych z w cześniejszych pu b lik acji. P rz ed p rzy stą p ie n iem do p isa n ia swej now ej p rac y P aczkow ski w iedział ju ż też doskonale, że W arszaw a b y ła w o m aw ian y m ok resie n ie w ą tp liw ie n a jw ię ­ kszym w Polsce ośrodkiem w y d aw n iczy m pod w zględem ilości ty tu łó w dzienników , ja k i n ajw ięk sz y m ek sp o rte re m p ra s y codziennej n a ry n e k czytelniczy k r a ju . Nie sposób w ięc było nie pow rócić do p o ru sza n y ch ju ż raz k w estii. Z d ając sobie z tego w szystkiego spraw ę, A ndrzej P aczkow ski p o tra fił w y b rn ą ć z niebezpiecznego z a ­ ułk a, z jak ieg o często w ielu h istoryków , p rze p isu ją c po raz k o le jn y całe p a rtie sw ych sta ry c h prac, nie je s t w sta n ie się w ydostać. Nie ty lk o w ięc w y k o rz y sta ł w sw ej Prasie codziennej W a r s z a w y n ajn o w szą lite ra tu rę p rze d m io tu , ale i n a m a ­ te ria ł źródłow y, k tó ry m z pew nością w dużym sto p n iu dysponow ał ju ż w ch w ili p o w sta w a n ia III to m u Historii prasy polskiej, sp o jrzał w in n y sposób, p ozw alający na dostrzeżenie szeregu sp ra w i zjaw isk w cześniej tylk o sygnalizow anych bądź o g lą­ danych z innej p ersp e k ty w y .

U k ład k o lejn y ch rozdziałów w sk az u je n a to, że P aczkow ski nie w idzi m ożli­ wości rozpoczęcia historycznej n a rr a c ji od w stę p n ej cezury czasow ej za w a rte j w ty tu le swej pracy. W p ierw szym bow iem rozdziale sięga do o k resu zaborów , a ści­ śle —■ do o sta tn ic h la t pięćdziesięciu pop rzed zający ch odzyskanie przez P olskę n ie ­ podległości, Z am yka n ie ste ty swe ro zw aż an ia w g ran icach K ró lestw a Polskiego, co pow oduje, iż k iedy w dalszych p a rtia c h k siążki o dw ołuje się do n ie k tó ry c h ty tu ­ łów p ozaw arszaw skich, nie zaw sze w iadom o, skąd w yw odzi się ich szczególna p o ­ zycja w sto su n k u do pism stołecznych w okresie D rugiej R zeczypospolitej. A często m ożna ją tylk o w y jaśn ić cofając się w łaśn ie w la ta p rzed 1918 rokiem .

Ju ż pierw szy rozdział u ja w n ia, w ja k im k ie ru n k u p ó jd ą dalsze ro zw ażania P aczkow skiego. A u to ra in te re su je bow iem nie tylko c h a ra k te ry s ty k a poszczegól­ nych pism , czego oczywiście nie zaniedbuje, ale ta k że pew ne k ie ru n k i przem ian, ja k im uleg ała p ra sa tego okresu, oraz zjaw isk a n a tu ry gospodarczej, społecznej, p olitycznej i k u ltu ra ln e j, k tó re to w arzy szy ły jej rozw ojow i. W rozdziale drugim m a m y w ięc u k a z a n ą w arsza w sk ą publiczność p rasow ą, a w n astęp n y m »warunki rozw oju i sta n ilościow y pism codziennych stolicy. R ów nież trzy o sta tn ie rozdziały, stan o w iące nieszablonow ą, ciek aw ą propozycję innego od trad y c y jn eg o oglądu p rasy , pośw ięcone zo stały szerszym problem om zw iązanym z procesem u k azy w an ia się w arszaw sk ich , i nie tylko, dzienników . A u to r za ty tu ło w a ł je n astęp u jąco : „ S tr u k ­ tu ra w arsza w sk ie j p ra s y co d zien n ej”, „W arszaw a ja k o ce n tru m p ra so w e ”, „Ś ro d o ­ w isko d z ien n ik a rsk ie” .

Pozostałą, środkow ą część sw ej p ra c y przeznaczył P aczkow ski n a om ów ienie k o n k re tn y c h ju ż tytułów , p rzy czym zaw arto ść treścio w a poszczególnych pism in te ­ reso w ała go w m n iejszy m stopniu. S k u p iają c n ato m ia st głów nie uw agę na m e c h a ­ nizm ach fu n k cjo n o w a n ia sam ej p rasy , dążył przed e w szystkim do n a k re śle n ia o b raz u i k ie ru n k ó w zasadniczych op cji ideologicznych pism i p o dstaw ow ych e le ­ m e n tó w k sz ta łto w a n ia fo rm u ły ich zaw arto ści. P o rz ąd k u ją c p rez e n to w a n y cz y te l­ n ik o w i m a te ria ł, w p ro w a d ził P aczkow ski do tej części sw ej p rac y podział d zien ­ nik ó w n a polityczne i sen sacy jn e. Z aznaczył jednocześnie, że w h isto rii p ra sy nie m ożna w łaściw ie w p ro w ad zać ja k ich k o lw iek sztyw nych podziałów , bo w p rz y p a d k u p ra sy b y w a ją one p raw ie zaw sze zaw odne. A je śli ju ż badacz decyduje się je sto ­ sować, to m usi pam iętać, że m a ją one c h a r a k te r um ow ny. T rudno się nie zgodzić

(4)

1 1 6 R E C E N Z J E I O M Ó W I E N I A

z au to re m , że g ran ice m iędzy tym , co polityczne, a tym , co sen sacy jn e, są bardzo p łynne. Z resztą nie on p ierw szy tę k w e stię w sw ej p ra c y podnosi. W ydaje się je d ­ nak , że p o d k reśla n ie , iż „g ran ica zaś m iędzy obu k a te g o ria m i będzie oznaczona w sposób dość a rb itra ln y , gdyż sta n b a d a ń n ad p ra są codzienną o k resu m ięd zy w o je n ­ nego je s t ta k m ało jeszcze za aw a n so w an y , iż tru d n o b y łoby się tu odw ołać do szczegółow ych u sta le ń i p ro p o zy c ji” (s. 96), nie w pełn i z n a jd u je p o k ry cie w a k tu ­ aln y m sta n ie bad ań . K onieczne je s t p rzy p o m n ien ie k siążk i W iesław a W ładyki

K r e w na pie rw sz ej stronie. S en s a cy jn e d zie n n ik i Drugiej Rzeczypospolitej (W arsza­

w a 1982), w k tó re j a u to r p rze p ro w ad z ił przecież określo n ą k la sy fik a c ję p ra sy co ­ dziennej. Je śli ju ż m ow a o p ra sie sen sacy jn ej, to zw rócić m ożna uw agę n a pew ną niezręczność sfo rm u ło w an ia p rzy oznaczaniu m iejsca w y d a n ia „M ałego D zien n ik a”. T ru d n o bow iem N iepokalanów n azw ać „p o d w arszaw sk im ”. Z rozum iałe, że a u to r nie chciał pozostaw ić poza polem sw ej o b se rw ac ji tego znaczącego rów n ież w dziejach stolicy ty tu łu . N ależało w ięc podk reślić, że re d a k c ja i a d m in istra c ja pism a m ieściły się w W arszaw ie, a duża część jego n a k ła d u tra f ia ła też do stolicy (por. w sp o m n ia n a p ra c a W ładyki, s. 91—92).

W rozdziale „D zienniki po lity czn e” w y ró żn ił P aczkow ski d zien n ik i p raw icow e i centrow e, d zien n ik i lew icow e, dzien n ik i d em o k raty czn e i lib e ra ln e (1918—1926) oraz d zienniki sa n a c y jn e (1926—1939). W o sta tn im podrozdziale w w y w odach a u to ra po jaw ia się najw ięc ej znaków za p y ta n ia. S ta w ia ją c szereg p y ta ń , nie d aje n a nie je d n a k jedno zn aczn y ch odpow iedzi. A i w iększość tw ie rd z eń m a c h a r a k te r h ip o te ­ tyczny. P rzyczynę tego sta n u rzeczy u p a tru je a u to r w istn ie n iu w ielu jeszcze luk poznaw czych w ty m tem acie. W skazuje n a potrzebę dalszych b a d a ń zarów no a k ty w ­ ności praso w o -w y d aw n iczej piłsudczyków , ja k i całego obozu sanacyjnego. W y ­ daje się je d n a k , że nie tylk o to u g ru p o w a n ie p olityczne i jego p ra sa z a słu g u ją na d alszą p e n e tra c ję . R ów nież p ra sa in n y c h p a r tii i obozów p olitycznych nie je s t n a jle ­ piej znana, nie m ów iąc ju ż np. o codziennej p ra sie ro sy jsk ie j czy fra n c u sk ie j, a w y ­ d aw a n ej w W arszaw ie w ok resie m iędzyw ojennym .

P aczkow ski syg n alizu je w sw ej książce w iele zjaw isk ze św ia ta stołecznych dzienników . Nie w y ja ś n ia n a to m ia st choćby pobieżnie k w e stii tzw. zw rotów . K il­ k a k ro tn ie ćo p ra w d a o nich w spom ina (s. 117, 219, 223), ale p rze cię tn y czytelnik m oże się za stan aw iać, dlaczego w y d aw cy w ielu ty tu łó w , m im o zw rotów n iesp rze- danych n u m e ró w sięgających n ie k ie d y 40%, nie zm niejszali n a k ład ó w sw ych pism . A w a rto byłoby to uczynić, p oniew aż i w ów czas, i dziś je s t to zjaw isk o sto su n k o ­ w o szerokie. Poza tym , czy nie n ależało przy obliczeniach n ak ład ó w dzienników zasygnalizow ać tej kw estii?

I na koniec uw aga dotycząca języka, ja k im się w swej książce P aczkow ski p o ­ sługuje. P osiada on n ie w ą tp liw ie d a r in te re su ją c e j n a rr a c ji histo ry czn ej. U nika pow tó rzeń i nudnego analitycznego w y k ład u . S to su je rów nież, i to m oże n ie ste ty raz ić n ie k tó ry c h czytelników , sporo w y ra ż e ń publicystycznych. N ajczęściej, zdając sobie sp raw ę z ich nieostrości, w y o d rę b n ia je poprzez cudzysłów (choć niekiedy o tym zapom ina; i ta k np. ra z pisze o ,,z a k n eb lo w a n iu ” p ra sy z cudzysłow em ,, s. 65, in n y m razem ju ż bez niego, s. 162). A u to r w p ro w ad za też do p ra c y przypisy, in ­ deksy n azw isk i ty tu łó w dzienników i czasopism . U łatw ia to znakom icie le k tu rę książki, po k tó rą sięgną z całą pew nością nie tylk o specjaliści.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Warto, aby histo- rycy nauki zapoznali się dokłaniej z treścią tego, co 21 autorów napisało „In honorem Bernhard Sticker".. HOLANDIA PO

rn=coefficient, depending on the ratio of mean height of lateral areas above the waterline to ship length. 356

In the practical application of the strip method of cpmputing damping, a value of sectional damping is obtained from a family of curves for different forms by interpolation..

(an important factor in the expression for the acceleration) varies for the four planets. Thus we see that the accele-ration problem is much less severe for entries

In the light of this discourse he interprets the arguments of St, Thomas and Descartes (p. St, Thomas „tried to polish up the available conceptual apparatus in order to translate

In particular we study the problem of deciding whether a given graph state, and in general a stabilizer state, can be transformed into a set of Bell pairs on specific vertices

Według danych zaczerpniętych z akt wizytacji diecezji przeprowadzo­ nych przez biskupa M. — Nie uwzględniono w powyższym ze­ stawieniu dekanatu Szczurowice, dla

Kodeks ze źródłami oraz indeksem analityczno-alfabetycznym został zaprezentowany Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II na specjalnej audiencji w dniu 25 stycznia 1989