R
E
C
E
N
Z
J
E
J e r z y B u r c h a r d t : L ist Witelona do Ludwika we Lwówku Śląskim . Problem atyka teorio-
poznawcza, kosmologiczna i medyczna. W rocław 1979. Ossolineum. 225 s. Polska A kadem ia
N auk. Instytut Historii N auki Oświaty i Techniki. Studia C opernicana XIX.
B ogata i interesująca rozpraw a Jerzego B urchardta zapełnia dotkliw ą lukę, ja k a wytwo rzyła się po śmierci A. Birkenm ajera w polskiej historiografii nauki i filozofii w okół badań nad dziełem W itelona. A. Birkenm ajer odkrył rękopisy tego dzieła, opublikow ał skrót według jednego z rękopisów i naszkicował zaw artość. A utor omawianej rozpraw y podjął pozosta wiony przez A. Birkenm ajera tem at, przedstaw ił nowe w ydanie pełnego tekstu oraz obszerną analizę poglądów W itelona. W stęp do rozprawy, obejm ujący plan badań, pokazuje w sposób nie pozostawiający wątpliwości, co zostało zrobione przez A. Birkenm ajera i innych badaczy, a czego podjął się au to r w swej pracy. Istotne novum omawianej rozpraw y stanow i więc nie tylko w ydanie pełnego tekstu, opatrzone aparatem krytycznym i kom entarzem , ale także analiza teoriopoznaw czych i psychologicznych oraz kosm ologicznych i medycznych poglądów W itelona zaw artych w Liście.
Zanim przejdziemy do omówienia najważniejszych problem ów z zakresu historii filozofii podjętych przez J. B urchardta, pragniem y zwrócić uwagę n a historyczne „osadzenie” W itelona i jego tekstu. Należy podkreślić, że au to r znakom icie w prow adza nas w śląskie stosunki intelektualne z 2 i 3 ćwierci X III stulecia. W krótkim a treściwym rozdziale pokazuje naj ważniejsze osoby i ich zainteresow ania w środowisku, które ukształtow ało W itelona. Są to przede wszystkim lekarze i praw nicy, tacy ja k M agister P iotr — absolw ent U niw ersytetu w Salerno, Ludwik ze Lwówka — kapelan, protonotariusz, i lekarz księcia Śląska Bolesława, magister Andrzej — również lekarz, dalej praw nicy: magister F ranko (zapewne stryj Franka młodszego z Polski, który wynalazł torąuetum ), magister Tom asz herbu Z arem ba i inni. P o d o b nie dobrze i interesująco przedstaw iony jest bieg życia W itelona. W rozdziale (W stęp do wydania) dotyczącym tradycji rękopiśm iennej Listu W itelona au to r wykazuje d o b rą orientację w problem ach przekazów rękopiśm iennych i zasadniczych praw ach rządzących filiacjami tych przekazów . Czytelnik pragnąłby tu jednak może więcej szczegółów z zakresu zależności wzajem nej rękopisów , pozwoliłoby to na ocenę w yboru podstaw y rękopiśmiennej edycji.
J. B urchardt umiejętnie wyławia z tekstu różnorakie problem y i analizuje je z różnych punktów widzenia. Przypisy są bogate w wielojęzyczną literaturę i szczegółowe w yjaśnienia; świadczą o dużym oczytaniu i erudycji autora. Dzięki pracy J. B urchardta W itelon ukazuje się nam jak o nieprzeciętny filozof i przyrodnik, którego poglądy m ają źródła arystotele- sowsko-augustyńsko-awicenniańskie. A utor w ydobywa na jaw poglądy teoriopoznaw cze (naj szerzej rozum iane), a także i przede wszystkim, oryginalną i śm iałą koncepcję dem onów , która jest okazją do rozw ażań psychologicznych i medycznych.
W zakresie zespołu problem ów : człowiek i poznanie (R. II) J. B urchardt om aw ia problem wielkiej wagi dla filozofii średniowiecznej, a szczególnie epoki W itelona — problem stosunku wiedzy i nauki do wiary. Poglądy w yrażone przez W itelona łączą go z aw erroistam i paryskim i. Słusznie zestawia au to r poglądy W itelona i Sigera z B rabantu, podkreślając, że u jednego
630 Recenzje
i drugiego widzimy teorię dwóch niezależnych d r ó g — filozoficznej i teologicznej. A u to r.u stala, że W itęlo wcześniej od Sigera sform ułow ał w spom nianą teorię. W wywodach J. B urchardta widzimy jednak pewne niedopowiedzenie. W itelon stał wobec dylem atu. Zgodnie z w iarą dem ony to upadli aniołowie. W filozoficznej koncepcji W itelona upadek aniołów jest niemożliwy, jest bowiem niezgodny z rozum em naturalnym . Pochodzenie dem onów jest zatem inne według wiary, a inne według rozum u naturalnego. J. B urchardt stwierdza słusznie, że W itelon widział ujęcie właściwe wierze i właściwe rozum ow i ja k o dwie drogi. Trzeba jed n ak jasn o powiedzieć, że W itelon pisze swój tra k ta t wyłącznie „naturaliter” ja k o filozof i przyrodnik, zupełnie nie zajm ując się stanowiskiem wiary. N astępuje tutaj, tak ja k u aw erroistów paryskich z X III wieku, całkow ite rozłączenie płaszczyzn wiedzy i wiary. N ie chodzi tu o „dwie praw dy” , ja k to zresztą au to r rozpraw y słusznie podkreśla, a również o coś jeszcze innego niż „dwie d rogi” . D la W itelona i aw erroistów czym innym jest praw da, a czym innym filozofia. Praw da jest po stronie wiary, a filozofia stanowi zam kniętą całość rządzącą się w łasną m etodą. W takim aspekcie nie m a większego znaczenia stwierdzenie W itelona, że zgodnie z w iarą dem ony pow stały na skutek upadku aniołów. J. B urchardt słusznie nie interpretuje tej deklaracji, nie m am y bowiem żadnych podstaw i żadnego praw a, by rozstrzygać, czy W itelon był tu szczery czy też jego deklaracja była kam uflażem , który pozw alał ujść represjom . Jest to zresztą dość obojętne dla zrozum ienia poglądów W itelona, skoro cały L ist napisany jest „naturaliter” bez odniesienia do wiary 1.
W związku z tymi zagadnieniami au to r podnosi bardzo w ażną sprawę stosunku W itelona do Arystotelesa. Słusznie podkreśla, że W itelon, choć wzorem sobie współczesnych (przede wszystkim aw erroistów ) uw ażał A rystotelesa za najdoskonalszego badacza przyrody, to jednak w związku z zarzutem , że A rystoteles nie pisze o istnieniu dem onów , zdobyw a się na to by powiedzieć, że naw et A rystoteles — jak o człowiek — wszystkiego nie wiedział. Takie stanow isko należało w środow iskach, w których przebyw ał W itelon, zapewne do rzadkości. W X III wieku bowiem myśl A rystotelesa uw ażana była za szczyt możliwości poznaw czych człowieka i upraw iać filozofię znaczyło czytać i kom entow ać pism a Filozofa. G wałtow ne i częste ataki przeciw A rystotelesowi rozpoczęły się w XIV w. kiedy to w ystąpił przeciwko niem u P etrarka, a później Ryszard Fitz-R alph, M ikołaj z A utrecourt i in n i2. W itelo wydaje się być w większym stopniu empirykiem niż współcześni m u wielbiciele Arystotelesa, przede wszystkim awerroiści i stąd jego bardziej obiektywne spojrzenie na Stagirytę.
Szczegółowe przedstawienie przez J. B urchardta koncepcji procesu poznania i teorii władz psychicznych pokazuje W itelona jak o filozofa interpretującego arystotelizm w świetle neoplato- nizm u. i augustynizm u. W ychodzi to na jaw np. w teorii intelektu. Należy pam iętać, że jesteśmy tu na terenie doktryny augustyńskiej, gdzie władze istotnie nie różnią się od duszy i między sobą. Toteż J. B urchardt słusznie pisze o funkcjonalnym tylko rozróżnieniu intelektu spekulatyw- nego na czynny i możnościowy i intelektu praktycznego na dwie analogiczne części.
W związku z terminem możnościowy zwróćmy uwagę na to, że au to r nie całkowicie konsekw entnie tłum aczy term in „possibilis” ; znaczenie tego term inu wyznacza kontekst: cf. s. 58, 107, 151 pracy. Pam iętajm y, że m ożliwy to znaczy niesprzeczny, możnościowy to dający się
zrealizować, podlegający istotnej zmianie, a bierny to doznający zmian. Pewną niekonsekwencję
widzimy rów nież w tłumaczeniu określenia „scientia hum ana et coniuncti” . A u to r czasem oddaje to słusznie ja k o : wiedza człowieka ja k o bytu złożonego (s. 80) a czasem niezrozum iale ja k o : wiedza ludzka i bytu złożonego (s. 82).
1 Cf. Z. K u k s e w i c z : Awerroizm łaciński trzynastego wieku. W arszaw a 1971 s. 91— 97; cf. też W. S e ń k o : Tomasza Wiltona Quaestio disputata de anima intellectiva (W stęp krytyczny i wydanie tekstu). „Studia M ediewistyczne” R. 5: 1964 p. 46— 50.
2 Cf. M a t e u s z a z K r a k o w a : O praktykach kurii rzym skiej oraz 2 kazania synodalne
Recenzje 631 D oskonały rozdział dotyczący kosm ologii i dem onologii W itelona w prow adza nas w neo- platoński świat hierarchii bytów , w śród których egzystują demony. W swej oryginalnej koncepcji W itelon umieszcza dem ony w układzie kosm icznym między aniołam i, czyli m otoram i sfer nieba, a ludźm i. D em ony są to według W itelona długowieczne zwierzętą, lepsze, inteligentniejsze i technicznie sprawniejsze od ludzi. Składają się one z pow ietrznego ciała i z duszy i m ogą przyjmować rozm aite postacie. W ram ach swych filozoficzno-przyrodniczych rozw ażań W itelon pozbaw ia dem ony cech nadprzyrodzonych. Podobnie ja k uczona w łoska E. P a sc h e tto 3, J. B urchardt dochodzi do przekonania, że W itelo swą koncepcją dem onów oddala od nich atm osferę grozy i lęku, typow ą dla średniowiecznej umysłowości. Zw róćm y tu uwagę, że natężenie grozy i obaw przed działalnością dem onów pojaw ia się szczególnie w późnym średniowieczu. Potęgują się wówczas zainteresow ania dem onologią, ale term in ten oznacza zarów no naukę o aniołach ja k i dem onach. D em ony pojm ow ane są tu przede wszystkim jak o upadłe duchy czyste, stąd zasadnicza różnica w stosunku do koncepcji W itelona, który jak wiemy nie przyjm uje w obrębie swej filozofii takiego pochodzenia dem onów . Późnośrednio wieczni teologowie również starają się wpłynąć uspakajająco na umysły lękające się dem onów , ale czynią to inaczej niż W itelon, poruszają się bow iem w płaszczyźnie teologicznej.
N a zakończenie zwróćmy uwagę na pewne elementy w ykładu medycyny W itelona. N ie podejm ujem y się oceny wykładu medycyny jak o takiego, ale interesuje nas w nim to, co m a bezpośredni związek z filozofią człowieka. Z tego p u n k tu widzenia uderza tu przede wszystkim zagadnienie „reditio anim ae” wplecione w rozw ażania dotyczące wizji pojaw iających się w pew n y c h rodzajach padaczki. Ten typow o neoplatoński m otyw pow rotu duszy do swej istoty,
przez który to pow rót dusza zagłębia się w doskonałej wiedzy otrzym anej od czystych inteligencji, pojaw ia się w epoce W itelona także np. w kom entarzach d o Liber de causis cf. kom entarz R ogera Bacona. Tem at „pow rotu" przewija się przez pracę J. B urchardta; jest nie wątpliwą zasługą autora, że tem at ten uchwycił i uwypuklił.
Interesująca i wartościow a rozpraw a p. Jerzego B urchardta opatrzona jest streszczeniem francuskim , indeksem osób, a także pięknymi ilustracjam i.
Zofia Włodek
' \ ' (Kraków)
Irena S t a s i e w i c z - J a s i u k o w a : Człowiek i obywatel w piśmiennictwie naukowym i podręcz
nikach polskiego Oświecenia. W rocław 1979 Ossolineum. 179 s. Polska A kadem ia N auk.
Instytut H istorii N auki, Oświaty i Techniki.
Zacznę od opisu zewnętrznego. N a tle pogarszającego się stale poziom u usług poligraficz nych wydawnictw naukow ych, książka Ireny Stasiewicz-Jasiukowej stanowi praw dziw ą rewelację. W szystko w niej estetyczne, starannie wykończone, atrakcyjnie i pom ysłow o rozw iązane. Tw arda okładka w płótnie koloru czerwieni zapewni jej żywot długotrw ały. Barw na obw oluta z orłem stanisławowskim — trzymającym w szponach szarfę z n apisem : Elem entum m eum libertas, papier wysokiej klasy, wklejki kredow e rycin oraz przerywniki wzięte ze starodruków osiemnastowiecznych nadają książce świetny wystrój, harm onizujący z jej ,ęaukow ą treścią. W yrafinow any estetyzm „epoki świateł” stał się istotnym kom ponentem całości, wspierającym wizualnie jej treści narracyjne. N ie zaw iodła najdostojniejsza bficyna wydawnicza Ossolineum. K siążka, rzec m ożna, m a charakter reprezentacyjny, eksportow y. Istotnie, adresow ana jest nie tylko do polskiego czytelnika. C harakterystyczną innow acją jest wprowadzenie czterojęzycznego wstępu, który prezentuje zasadnicze założenia pracy zam iast, ja k to zwykle się stosuje, streszczeń obcojęzycznych. Przekłady są sygnowane przez tłumaczy o wysokich kw alifikacjach językowych
3 E. P a s c h e t t o : II natura daemonum di Witelo. „A tti della A cadem ia delle Scienze di T orin o ” Vol. 109: 1974/1975 s. 270— 271; cf. tez E. P a s c h e t t o : Demoni e prodigi. N ote su