• Nie Znaleziono Wyników

View of Polish Agents in Bulgaria, their Contribution to the Union with Rome in 1860-1862

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Polish Agents in Bulgaria, their Contribution to the Union with Rome in 1860-1862"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

S T U D IA P O L O N I J N E T . 7. L u b l i n 1983

KAZIM IERZ D O PIE R A ŁA Poznań

AGENCI POLSCY W BUŁGARII

I ICH UDZIAŁ W TWORZENIU UNII Z RZYMEM W LATACH 1860-1862

(P R Z Y C Z Y N E K D O D Z I E J Ó W E M IG R A C J I P O L S K I E J W T U R C J I )

W ychodźstwo polskie, po pow staniu listopadow ym przebyw ające na te ry to riu m państw a osm ańskiego, m iało odegrać isto tn ą ro lę w kom bi­ nacjach polityczno-dyplom atycznych u g rup o w ań em igracyjnych. W szel­ ka działalność na W schodzie zm ierzała do zorganizow ania akcji dyplo­ m atycznej i w ojskow ej, k tó ra doprow adziłaby do w yznaczonego przez całą em igrację celu — odbudow ania niepodległej Polski. W T u rcji osm ań­ skiej, tak jak w łonie całej em igracji, ścierały się, a zarazem odgryw ały najw ażniejszą rolę, koncepcje dw óch u g ru p ow ań politycznych. D ążyły one do przyw rócenia suw erenności w ym azanej z m apy E uropy Rzeczy­ pospolitej, lecz różniły się zasadniczo koncepcjam i u s tro ju przyszłej Polski. B yły to ugrupow ania: d em okratyczne i m onarchisty czn e (ary ­ stokratyczne). To ostatnie w ystępow ało w S tam b u le pod nazw ą A gencji W schodniej i kierow ane było przez w ysłanników H otelu L a m b ert z P a ­ ryża. N ajw cześniej dostrzegali oni te re n W schodu i w iązali z nim n a ­ dzieje na odbudow anie Polski.

W 1841 r. stronnictw o Czartoryskiego utw orzyło w spom nianą ju ż Agencję w stolicy Osmanów, a jej pierw szym a d m in istra to re m (Agen­ tem głównym ) został M ichał C zajkow ski, zn an y później jako S adyk pasza. Nie będziem y zajm ow ać się w ty m a rty k u le analizą działalności s tro n ­ nictw a dem okratycznego ani A gencji w T u rcji. W spom nijm y tylko, że stronnictw o Czartoryskiego k ilk akro tn ie w ciągu X IX -w iecznej historii państw a osm ańskiego usiłow ało na jego tere n ie utw o rzy ć polską siłę zbrojną, k tó ra w m om encie k o n flik tu europejskiego stanow iłab y zalążek polskiej arm ii. Zabiegi dyplom atyczne obozu C zartoryskiego, w yelim inow a­ nie dem okratów z usiłow ań posiadania siły zbrojnej pod ich dowództwem , doprow adziły do utw orzenia dyw izji polskiej na żołdzie angielskim w T urcji w czasie tzw. w ojny k ry m skiej. J e j zakończenie zaskoczyło dy ­ wizję, k tó ra w trakcie przygotow ań w ojen ny ch i form ow ania się została rozw iązana, zanim żołnierze zaznali sm aku prochu. T rzeba w spom nieć, że po stronie tureckiej w alczył p u łk K ozaków dow odzony przez S adyka paszę. Mimo słabego w yposażenia bojowego odznaczył się on walecznością, i zajął B ukareszt. W składzie tej form acji obok Polaków służyła także duża liczba Bułgarów .

(2)

H otel L am b ert, po niepow odzeniach dyplom atycznych w latach 1855- -1856, nie zaprzestał sw ej działalności na teren ie p aństw a osmańskiego, lecz usiłow ał ją podtrzym yw ać. M iała ona doprowadzić, ta k samo jak w latach 1840-1848, do liczebnego w zro stu Polaków w Turcji, do zjed­ noczenia S łow ian południow ych w jednym obozie. A kcja ta była bez­ pośrednio w ym ierzona przeciw p e n e tra c ji ro sy jskiej w śród Słow ian pod­ legających sułtanow i. P olacy zm ierzali do przekształcenia ruchów w y­ zw oleńczych przeciw pano w an iu tu reck iem u w ru ch y narodow e poszcze­ gólnych g ru p słow iańskich.

T ej działalności Polaków sp rzy jały stosunki w ew nętrzne w państw ie osm ańskim , jego słabość ad m in istracy jn a, któ ra zezw alała na działanie obcych agentów , czasem n aw et p a ń stw u w rogich 1. Jednakże działalność polskich agentów i Polaków na tere n ie tu reck im nie godziła bezpośred­ nio w in te re s y p ań stw a osm ańskiego, lecz pośrednio, przez popieranie ruchó w narodow ościow ych, prow adziła do ten d en cji odśrodkow ych. Róż­ niła się zasadniczo od działalności agentów rosyjskich, których dążeniem było podporządkow anie Słow ian południow ych caratow i. Na B ałkanach nastąpiło zderzenie in teresó w polskich i rosyjskich — polska racja sta ­ n u rep rezen to w an a była przez siły dążące do popraw y sytu acji poli­ tycznej lu dó w zam ieszkujących Półw ysep B ałkański.

A rty k u ł ten nie p re te n d u je do całościowego opracow ania stosunków m iędzy P olakam i a B ułgaram i w latach 1860-1862, lecz usiłu je nakreślić tylko jed en aspek t — zabiegi agentów polskich w B ułgarii o w prow a­ dzenie unii, czyli o pow stanie Kościoła rzym sko-bułgarskiego. Problem zostanie naśw ietlony na podstaw ie dokum entów pozostaw ionych przez dw óch polskich agentów działających w ty ch latach na teren ie zamieszka­ łym przez B ułgarów .

1862 r. zain tereso w anie tzw. kw estią w schodnią znalazło swój w y­ raz w w y stąpien iach dyplom atów p ań stw europejskich, co nie pozostało bez oddźw ięku w polskich g ru pach em igracyjnych w e F ran cji. W ydaw a­ ło się, że ta k samo, jak w 1853 r., nierozw iązane kw estie na Półw yspie B ałkańskim doprow adzą do w ybuchu now ej w ojny m iędzy Rosją a T u r­ cją. Polacy, u p a tru ją c y w każdym nadarzający m się konflikcie eu rop ej­ skim m ożliw ość odrodzenia się Polski, byli tą spraw ą żywo zaintereso­ wani.

1 L. W i d e r s z a l . R u c h y w o ln o ś c i o w e na Bałkanach. L w ó w 1939 s. 8. A utor zalicza do g łó w n y ch czy n n ik ó w , „które w y w o ły w a ły i o ży w ia ły aż do końca X IX w. w ie lk i ruch odrodzenia narod ow ego i p olity czn eg o S ło w ia n b ałk ań sk ich [...] ” roz­ kład p a ń stw a osm ań sk iego, zm n iejszen ie się liczeb n e lu d n ości tu reck iej, w zrost

(3)

Dlatego też spiesznie w ysłano in stru k c ję do Z y gm unta Jo rd a n a p rze­ byw ającego w S ta m b u le 2. Próbow ano w n iej uśw iadom ić m u w ażność chwili uw ażając, iż „na k ieru n e k w ojny, gdyby w ybuchła, i jej ostatecz­ ny w ynik w płynąć m usi nie ty lko stan obecny p ań stw a tureckieg o w Europie i jego politycznych zasobów, ale także usposobienie różnych prow incji i stopni dojrzałości, do jak iej każda z nich doszła [...]. J e st więc potrzebne bliskie i szczegółowe zbadanie owego pola przyszłych wypadków i politycznych ko m b in acji”. W łaśnie do tego pola „przyszłych w ypadków ” i „politycznych ko m b in acji” należała B ułgaria. J e j to we w spom nianej in stru k cji poświęcono n ajw ięcej m iejsca, jako szczególnie w ażnej dla określenia m ających nastąpić w ypadków . Polecono Z. J o rd a ­ nowi w yruszyć niezw łocznie do północnej części B ułgarii i „zatrzym ać się w celniejszych jej m iastach ”. Może m isja Jo rd a n a była ściśle zw iąza­ na z przygotow aniam i poprzedzającym i w ybuch pow stania styczniowego, którego to celu w in stru k cji nie ujaw niono? Jego zadanie polegało na zbieraniu inform acji o dążeniach n aro d u bułgarskiego, ta k politycznych, jak i religijnych. M iał zorientow ać się w zasobach m ate ria ln y c h , na w y­ padek tw orzenia się form acji w ojskow ych. Należało odwołać się do n a ­ rodu bułgarskiego, do jego przyw ódców , „aby w danym razie naród cały na swoją stronę przeciągnąć i nakłonić go do ofiar i ogólnego u d z ia łu ”. W in stru k cji nie pom inięto także kw estii re lig ijn ej — sp raw y unii ko­ ścielnej Kościoła bułgarskiego ze Stolicą A postolską w Rzym ie. Je śli po­ przednia część in stru k cji zaw ierała polecenie poufne, o któ ry ch w ielu nie pow inno wiedzieć, to spraw a u n ii m iała stać się jaw ną m otyw acją po­ dróży Z ygm unta Jo rdana. W ładysław Jo rd a n , b ra t Z ygm u nta, re p re ­ zentujący obóz Czartoryskiego nad Bosforem , m iał poprzez propagandę i organizow anie prow incjonalnych agencji przyczynić się do rozw oju tego tw oru politycznego. Jednakże z in stru k cji m ożna wnioskować, iż spraw a unii, k tó ra absorbow ała Polaków na tere n ie bu łg arsk im w poprzednich dwóch latach, staw ała się w 1862 r. problem em przebrzm iałym , nie m a­ jącym szans na spełnienie. Z kw estii relig ijn ej, zresztą źle rozw iązanej, próbowano odnieść korzyści polityczne. Rok 1862 był cezurą czasową,

w którym spraw a unii schodziła do rzęd u zagadnień lokalnych.

S tąd nasze pytanie: jak w yglądała u n ia w św ietle rap ortów , listów agentów polskich działających w śród B ułgarów przed podróżą Z. J o r ­ dana do północnych okręgów prow incji tureckich?

P ró b y podejm ow ane w celu utw orzen ia na teren ie b u łgarskim K o­ ścioła unickiego w X IX stuleciu nie p rzed staw iały nic oryginalnego. Ju ż w X V II w. biskup Józef W elam in R u tsk i w skazyw ał na te re n y b u łg a r­ skie, jako na te re n y m isyjne. Z am ierzał p rzy pom ocy R usinów -unitów ,

2 In s tr u k c j a dla Z y g m u n t a Jordana, P a r y ż 18 c z e r w c a 1862 r. B ib lio tek a P A N W K órniku (dalej u żyw an y będzie skrót BK) 2464 k. 108.

(4)

posługujących się litu rg ią i językiem Kościoła praw osław nego, doprow a­ dzić do u n ii z K ościołem rzy m sk im ludność W ołoszczyzny, Mołdawii, S erb ii i B u łg a rii3. A kcja ta, prow adzona wówczas rów nież przez P ola­ ków, zakończyła się całkow itym niepow odzeniem . Nie znalazła zrozu­ m ien ia w śród ludów południow ych Półw yspu Bałkańskiego.

M yśl ta odżyła ze zdw ojoną siłą w lata ch czterdziestych X IX w., gdy p ow stała w Stam b ule, w spom niana już, A gencja C zartoryskich. W 1841 r., k ie ru ją c poczynaniam i polskim i na B ałkanach, zwróciła ona uw agę na dążenie N ikoły V asojevicia do utw orzenia niezależnego państw a Hołm ije

na północno-w schodnim pograniczu C zarnogóry z A lbanią. W planach

C zartoryskich rozw ażano m ożliwość skupienia pod w ładzą Vasojevicia w szystkich S łow ian tu reck ich. M ieli oni jed n a k pozostawać pod for­ m aln y m zw ierzchnictw em P o rty .

P ierw szy m p osu n ięciem , p o d w a ża ją cy m tu w p ły w y rosyjsk ie, zam ierzano u czy­ n ić p od jętą ró w n o cześn ie szeroką a k cję m isji k atolick ich , zm ierzającą do prze­ k szta łcen ia K ościoła p r a w o sła w n eg o w u n ick i na B ałk an ach *.

Je d n a k V asojevic nie zdołał pozyskać zaufania Słowian południo­ w ych, ani poparcia P o rty . Zaangażow anie się H otelu L am b ert w tę akcję znów skończyło się niepow odzeniem .

Nie rezygnow ano jed n ak z u p rzed n iej m yśli. Czajkowski, będąc agen­ tem polskim w Stam bule, zbliżył się do zakonu lazarystów ze względu n a w spólne in te re sy w pań stw ie tu reckim . Z ainteresow ał te n zakon A kcją K ato lick ą w S erb ii i Bośni, a zwłaszcza w B ułgarii. Proponow ał u tw orzenie sem inarium katolickiego dla B ułgarów w Stam bule, otwo­ rzen ie szkoły hand low ej oraz liceum . Czajkow ski, jakby przew idując bieg w ydarzeń, zw racał uw agę na dążenie B ułgarów do osiągnięcia wyższego stopnia eduk acji całego narodu. Tłum aczył wówczas lazary- stom , że B ułgarów „snadno przyw rócić katolicyzm ow i używ ając do tego ed uk acji w języ ku i du chu n arodow ym ” 5.

W d ru g ie j połowie 1843 r. wokół Czajkowskiego skupiło się niew iel­ kie, lecz prężne grono B ułgarów , pragnące rozw oju ośw iaty narodo­ w ej. K o n sta n ty O gnianović, S erb z pochodzenia, przygotow ał kalendarz,

S M. R e c h o w i c z . P l a n y m i s y j n e k o n g re g a c ji de P ro p a g a n d a F id e na Bał­ k a n a c h a U nia w Polsce (1622-1635). W: N a sza Przeszło ść. S tu d i a z d z i e j ó w Kościo ła i k u l t u r y k a t o l i c k i e j w Polsce. T. 2. K ra k ó w 1947 s. 137.

4 J. S k o w r o n e k . P o l i t y k a b a ł k a ń s k a H o te lu L a m b e r t (1833-1856). R ozpraw y U n iw e r sy te tu W arszaw sk iego nr 95 (W arszaw a) 1976 s. 35; A. L e w a k . D zieje e m i­ g r a c j i p o l s k i e j w T u r c j i (1831-1878). W arszaw a 1935 s. 80.

5 S k o w r o n e k , jw . s. 56; R a p o r t M ichała C z a jk o w s k i e g o 7 lipca 1842 r. B ib lio tek a C zartoryskich w K ra k o w ie 5486 s. 171.

(5)

k tó ry op atrzył arty k u łem w stępnym naw o łu jącym B ułgarów do szu ka­ nia dróg kom prom isu z P o rtą i do w alki o w łasną, narodow ą h ierarch ię

kościelną.

W lu ty m 1844 r. ta g ru p a B ułgarów została w zm ocniona p rzy stą p ie ­ niem doń jerom acha Stojanow icz M akariopolskiego, używ ającego im ie­ nia Iłarion. Dzięki jego pozycji C zajkow ski zdołał dotrzeć do b u łg arskich działaczy k ultu ralny ch, Pałauzow a i Fotinow a, i oddziaływ ał na nich w duchu propolskim . P ół ro k u później do grona a d h eren tó w (w rzesień 1844 r.) przy stał arch im a n d ry ta N eofit Bozweli, zbiegły z k laszto ru na Atos, n ajb ard ziej bojow y w walce o b u łg arsk ą h iera rc h ię kościelną i n a ­ rodow y K o śc ió ł6. C zajkow ski uzyskał dla Bozwelego tesk irę (dokum ent pozw alający na sw obodne poruszanie się po tere n ie p aństw a osm ańskie­ go) od P o rty , próbow ał nakłonić H otel L am b ert, F ra n cję , A nglię i Rzym do poparcia akcji B ułgarów , zm ierzających do ustanow ienia narodow ej hierarchii kościelnej, sugerując, iż w przyszłości m ogłaby związać się po­ przez unię z Rzym em. Za nam ow ą Czajkow skiego, N eofit i Iłario n słali petycje do P o rty , dom agając się swobodnego rozw oju ośw iaty n arodo ­ wej i obsadzania wyższych stanow isk kościelnych B ułgaram i. A kcja ich była w Porcie pom ijana m ilczeniem . W 1845 r. P a tria rc h a t grecki spow o­ dow ał uw ięzienie ich na górze Atos.

Mimo niepow odzenia, akcja B ułgarów nadal była prow adzona ze zdwojoną siłą. W latach pięćdziesiątych X IX w. działał pisarz i dzien­ nikarz, a od 1855 r. w ydaw ca unijnego czasopism a „B u łg a ria ” — D ra ­ gan Cankow. Coraz głośniej dom agał się sam odzielności K ościoła b u łg a r­ skiego, oddzielenia go od W ielkiej C erkw i Fanarockiej.

Działalność Polaków na tere n ac h b u łgarsk ich nie b yła łatw a ze w zglę­ du na znikom ą ich liczbę, jak rów nież zasoby m aterialn e, k tó ry m i dyspo­ nowali, a k tóre m ogły być w ykorzystane dla przekonania w ątpiących w realne k ształty unii z Rzym em. C zynniki te w pły w ały na m ie rn e r e ­ zu lta ty ich działalności, na jej w yniki, jak rów nież na pozycję Polaków , jaką zajm ow ali w środow isku bułgarskim .

W Filipopoli (Plowdiw) przebyw ał K lem ens Przew łocki, k tó ry p rzy ­ b rał imię K lem enti oraz J a n D obrow olski. F o rm alnie zajm ow ali się oni handlem na ty m terenie. K ętrzy ń sk i by ł sek retarzem i doktorem g u b e r­ natora tej prow incji Azisa paszy. W A drianopolu (Edirne) działał K ra ­ jew ski, se k re tarz ko n su latu francuskiego w tym m ieście, w raz ze Św ię­ tochowskim . Czasem przez te re n y b u łg arsk ie przejeżdżali in n i P olacy (np. doktor Strzebłow ski) lub ci, k tó rzy pozostali z rozw iązanej d y ­ wizji W. Zamoyskiego. Może kilk u czy k ilk u n astu zatrzym ało się w

* L. W i d e r s z a l . B u łg a r s k i ruch n a r o d o w y 1856-1872. W arszaw a 1937 s. 17-20, 25-28; S k o w r o n e k , jw . s. 100-101.

(6)

B ułgarii na dłużej — p racu jąc najczęściej w rzem iośle, lecz liczba ich była znikom a. Z tego też w zględu k o n tak ty z B ułgaram i do 1860 r. były bardzo luźne, choć nie pozbaw ione efektów . S praw a unii Kościoła b uł­ garskiego z Rzym em w eszła w krąg szczególnych zainteresow ań poli­ tycznych H otelu L a m b ert pod koniec 1860 r., a stała się przedm iotem analizy po jej podpisaniu 31 X II 1860 r.

Dlaczego P olacy byli zainteresow ani przyszłym kształtem unii oraz jej um ocnieniem ? W ydaje się, że chodziło o przeciw staw ienie się pro ­ pagandzie konsulów i agentów rosyjskich, k tórzy dążyli, przez uzależ­ nienie Kościoła, do rozciągnięcia w ładzy c a ra tu nad Słow ianam i połud­ niow ym i. O derw anie pro w incji bałk ań sk ich od T u rcji i ich zależność od Rosji b y łaby kresem dzałalności Polaków na Wschodzie, gdyż bliskość granic tu re c k ic h do obszarów przedrozbiorow ej Rzeczypospolitej stano­ w iła o sensie ich działania. A kcja doprow adzenia do unii zależała od w ciągnięcia m as ludności bułg arsk iej, od ukształtow anych w arunków społecznych na ty m terenie.

A kt 31 X II spowodow ał ożyw ioną działalność em igrantów polskich, nie ty lk o na tere n ie pań stw a osm ańskiego. Tomasz Zam oyski w liście do W. Zam oyskiego 7 stw ierdził:

P rócz d y sk u sji o m oraln ym fron cie P o la k ó w w ob ec zagrożonej w ła d zy św iec­ kiej p apieża, inna jeszcze sp raw a religijn a w 1860 i paru n astęp n ych latach p rzy­ k u w a ła u w a g ę em igran tów , p och łon ęła im dużo czasu i w y k a za ła raz w ięcej w ielk ą ich ofiarność. B y ła n ią sp raw a bułgarska. B u łgarzy w 1860 od erw ali się od p a­ triarch atu k o n sta n ty n o p o lsk ieg o i u tw o rzy li n ie z a w isły K ościół narodow y. Sto w io se k z jed n y m b isk u p em o św ia d czy ło się za unią z R zym em . W w ie lu krajach k a to lick ich za w ią za ły się k o m itety dla n iesien ia p om ocy n ow o naw róconym . P olscy em ig ra n ci m ie li bardzo w y b itn y u d ział w tern d ziele m iłosierdzia. W P aryżu u tw o­ rz y ły s ię dw a „ k om itety b u łg a rsk ie” fra n cu sk o -p o lsk ie. K o m iteto w i m ęskiem u p rzew o d n iczy ł k siąd z P eteto t, p rzełożony jen era ln y O ratorianów fran cu sk ich [...]. Z P o la k ó w n a le ż e li do k om itetu Z am oyski, pułk. Z ygm u n t Jordan i K alinka, który był duszą całej p racy. Z bierano środki na b udow ę cerk w i i szkół, utrzym anie k sięży , założen ie d zien n ik a, k szta łcen ie m łod ych B ułgarów . W R zym ie i Paryżu k o m itet pań pod p rzew o d n ictw em ks. A d am ow ej C zartoryskiej i hrabiny de S a in t-A u la ir e tru d n ił się p rzew a żn ie d ostarczan iem cerk w iom u n ick im przyborów k o ścieln y ch . Z kraju jed y n ie W ielk op olsk a ofiarow ała w sp ółp racę. N a w ezw an ie Paryża u tw o rzy ło się ta m pod opieką arcyb isk u p a P rzy łu sk ieg o S tow arzyszen ie św . J ó zefa ta dla w sp iera n ia unii.

B ułgarzy pod w zględem relig ijn y m byli zdom inow ani przez ducho­ w ieństw o greckie, któ re było zainteresow ane w uległości narodu b u łg ar­ skiego; ze sw ej działalności bow iem uzyskiw ało ono znaczne dochody. Po podboju B ułgarii przez Osm anów, su łta n podporządkow ał Kościół buł­

i J e n e ra ł Z a m o y s k i 1803-1868 (1853-1868). T. 6. P ozn ań 1930 s. 322-323; L e w a k , jw . s. 150.

(7)

garski patriarsze greckiem u w S tam bule, k tó ry był u w ażany przez P o rtę za rep re z en ta n ta w szystkich chrześcijan w państw ie osm ańskim . G reccy patriarchow ie m ianow ali biskupam i (w ładykam i) w B ułgarii G reków . Spowodowało to, iż G recy płacili olbrzym ie kw oty pieniężne z docho­ dów kościelnych sułtanow i; ściągając je z B ułgarów , stali się synonim em ucisku. D uchow ieństw o greckie dążyło do podporządkow ania politycz­ nego i ekonomicznego B ułgarów interesom b u rżu azji greckiej. W te j grupie nieobce były w pływ y rosyjskie. W ten sposób kw estie relig ijn e przeistaczały się w polityczne.

Już w 1830 r. doszło do zatarg u z w ładykam i w Sam okow ie, T y m o ­ wie, Płow diw (Filipopoli).

B ułgarzy żąd ali w p row ad zen ia język a c erk ie w n o -sło w ia ń sk ieg o w litu rg ii i m ia ­ now ania do eparchii (diecezji) b u łgarsk ich w ła d y k ó w . W 1838 r. B u łg a rzy z T yr- now a w y sła li do p atriarch y k on sta n ty n o p o lita ń sk ieg o m n ich a N eo fita B o z w e li z prośbą o p rzysłan ie im n o w eg o w ła d y k i B u łgara 6.

Nie udało się im wówczas tego osiągnąć.

Na tle takiego ucisku religijnego, narodow ościowego, b ra k u w łasnych kościołów, w któ rych tylko część nabożeństw odbyw ałaby się w język u cerkiew no-słow iańskim czy bułgarskim , polscy agenci głosili now e, po­ nętne hasła. Dla Polaków spraw a u n ii to nie tylko kw estia relig ijn a, to także w yzw olenie B ułgarów spod hegem onii greckiej i w pływ ów ro sy j­ skich, budzenie świadomości narodow ej, k tó re j k on sekw encją m iało być u tw orzenie pań stw a bułgarskiego. Rów nocześnie z akcją P olaków połą­ czenia Kościoła bułgarskiego z Rzym em ry so w ały się ten d e n c je u tw o rze­ nia odrębnego p a tria rc h a tu bułgarskiego. Iłario n (w źródłach polskich H ilarion) M akariopolski, biskup b u łg arsk iej g m iny w S tam bule, w kw ie­ tniu 1860 r. przestał w ym ieniać w czasie m odlitw im ię p a tria rc h y g rec­ kiego, co stało się przyczyną zerw ania z W ielką C erkw ią F an aro cką. Tw orzył się narodow y Kościół b ułgarski, k tó ry by ł zaciekle zw alczany tak przez stronników p a tria rc h a tu greckiego, ja k i przez popierających unitów . Do akcji za unią i przeciw niej w łączyły się także m ocarstw a zachodnie — F ran cja, A nglia i A ustria. F ran cu zi popierali unię u p a tru ­ jąc w niej w yraźny aspekt polityczny skierow an y przeciw Rosji, A ngli­ cy natom iast pragn ęli na B ałkanach zachować „balance of p o w e r” i ja­ ko przeciw w agę w ysyłali tam anglikanów i p ro testantó w .

W akcji za unią prow adzonej przez Polaków , n a jisto tn ie jszy m czyn­ nikiem było pozyskanie lu d u bułgarskiego, jego naczelnik ów -arcyb isku - pów. W S tam bule pow stał w tym celu k o m itet dla u n itó w bułgarskich. W jego skład wchodził W. Jo rdan , rep re z en tu ją c y in te resy obozu C zarto­

(8)

ryskiego nad Bosforem , biskup orm iański Hussein, ks. Bore — z ram ienia lazary stó w fran cuskich i z polecenia biskupa S tam bułu Brunoniego. Ca­ łością prac m iała kierow ać P ro paganda W iary z Rzym u. Polski zakon zm artw ychw stańców został przeznaczony do pracy w śród Bułgarów . W Adrianopolui otw orzyli oni szkołę. Podpisanie a k tu unii, w yznaczenie przez P iu sa IX bisku p a unickiego Józefa Sokulskiego, którego uznał rząd tu ­ reck i (został uprow adzony przez R osjan w 1861 r.), nie zmieniło sytuacji na te re n a c h zam ieszkałych przez B ułgarów — nie oznaczało przystąpie­ nia do niej n a ro d u bułgarskiego.

K lem ens Przew łocki, rozpoczynając sw oją działalność, dążył do po­ zyskania ja k najw iększej liczby stronników unii. Ci, k tó rzy przystali jako pierw si staw ali się em isariuszam i unickim i. Im bow iem łatw iej b y ­ ło znaleźć w spólny język z in n ym i członkam i tego samego narodu. P rzew łocki dążył do rozszerzenia sfery swoich w pływ ów na Eski Zagrę i K azanłyk. W T ym ow ie u stan o w ił swego em isariusza rek rutująceg o się z B ułgarów , k tó ry organizow ał życie unickie i pozyskiw ał stronników w Saw isztow ie i Ruszczuku. A by móc w jak najb ard ziej skuteczny spo­ sób oddziaływ ać na B ułgarów , zaproponow ał zorganizow anie czytelni sło­ w iańskiej w Filipopoli, k tó ra stałab y się m iejscem zebrań i publiczne­ go oddziaływ ania na Bułgarów . W ciągnięcie B ułgarów w organizację Kościoła unickiego napotykało na znaczne trudności i spotykało się z n iech ętn ą rea k c ją zw olenników bułgarskiego Kościoła narodowego. P rzew łocki w czasie podróży do Eski Z ag ry spotykał w ielu u k ry w a ją ­ cych sw oje przekonania stro nn ik ów unii, odbyw ał z nim i rozm owy. Po­ dróż uśw iadom iła m u jeszcze jed en znam ienny fa k t — niechętne usposo­ bienie lu d u bułgarskiego do sp raw unii.

W pierw szych dniach stycznia 1861 r. B ułgarzy ponowili swoje żąda­ nie zatw ierd zenia K ościoła bułgarskiego narodow ego uw ażając, iż po­ przez „ w y trw an ie zm uszą rząd tu re c k i do uznania ich w łasnej hierarchi bez w p ływ u pap ieża” 9. Rów nocześnie w całej B ułgarii dyskutow ano nad kw estią „podania do rząd u ostatecznej prośby o narodow ą hierarchię p ro te stu ją c raz jeszcze przeciw patriarsze, ale zarazem przeciw u n ii” 10. K lem en s P rzew łocki słusznie m niem ał, iż była to akcja obliczona na u d arem n ien ie unii, lecz u p a try w a ł w niej tylko w pływ y propagandy ro ­ sy jsk iej i angielskiej. Nie dostrzegał on i nie doceniał w zrastającej św ia­ domości narodow ej B ułgarów , p ró b u jąc w ich dążeniach w yław iać ty l­ ko elem en ty prop ag an dy i działania agentów rosyjskich.

# K l e m e n s P r z e w ł o c k i do W ł. J ordana, F ilip p o p o li 5 s t y c z n ia 1861 r. B K 2464 k. 70.

(9)

W A drianopolu zaw arcie unii w S tam bu le nie zrobiło spodziew anego w rażenia. G recy nie przyw iązyw ali do te j sp ra w y w iększej w agi, a B uł­ garzy nie w ierzyli w szczerość a k tu u .

D ziałający w A drianopolu K rajew sk i, jako se k re tarz konsula fra n ­ cuskiego m iał dobry przegląd sytuacji, jak a w ytw orzyła się w śród B uł­ garów, jak rów nież znał stanow iska inn y ch p ań stw w te j spraw ie. J e d ­ nakże z powodu pełnionej fu n k cji n ap o ty kał na tru d n o ści w naw iązyw a­ n iu dialogu z B ułgaram i, m im o że m iał poparcie ze stro n y ko n su la fra n ­ cuskiego T isso fa uznającego celowość działania na rzecz bułgarskiego Kościoła unickiego. D ziałalność K rajew skiego nap o ty k ała n a znaczne trudności, przede w szystkim z pow odu k o n tra k c ji prow adzonej przez Stupina, byłego konsula rosyjskiego. Z tego w zględu K ra je w sk i m u siał działać bardzo ostrożnie, u n ikając zadrażnień m ogących narazić posel­ stwo francuskie i w łasną pozycję w konsulacie na atak i rząd u ro sy jsk ie­ go. O baw iając się nieufności B ułgarów do jego poczynań, m ożliw ości od­ m ow y w spółpracy, żądał listów polecających ze S tam b u łu , ja k rów nież upow ażnienia do działania w im ieniu Kościoła u n ic k ie g o 12. W idoczne żądania polskiego agenta zostały spełnione, gdyż już w lu ty m rozpoczął wśród ludności bułgarskiej akcję zbierania podpisów na rzecz u n ii i p rze ­ syłał je do Stam bułu.

W każdym z listów w ysłanych do W ładysław a Jo rd a n a , p rze b y w ają ­ cego w Stam bule, nalegał i prosił o p rzysłanie odpow iednio w ykształco­

nego księdza, by w p rak tyce realizow ać ak t z 31 XII.

Z bieranie podpisów pod ak tem u n ii nie mogło um knąć uw adze m ie j­ scowych w ładyków (biskupów) greckich, k tó rzy zaniepokojeni ty m fa k ­ tem próbow ali paraliżow ać tę działalność. Je d n ą z form k o n tra k c ji b isk u ­ pów greckich było w zyw anie agitato ró w i przekonyw anie ich o celo­ wości pozostania w Kościele greckim . Część w ezw anych u leg ała p rzeko­ nyw ającym władykom , inni potw ierdzali ty m bardziej sw oje p rzekona­ nie o celowości utw orzenia Kościoła unickiego. K ra je w sk i w spom ina o niejakim K ostaki, k tó ry w ezw any przez biskupa, nie ty lk o nie zaprze­ czył sw ojej roli w zbieraniu podpisów, lecz próbow ał w y jaśnić sw oje postępow anie. Oświadczył, iż jego decyzja przyłączenia się do Kościoła unickiego podyktow ana była „prześladow aniem i zdzierstw em ze stro n y duchow ieństw a greckiego — k tó re sta ra się jedynie zniszczyć narod o­ wość bułgarską, o k tó rą już ty le raz y dopom inali się, a zawsze zaw ie­ dzeni byli przez p a triarc h at, k tó ry zawsze obiecyw ał, a nigdy nie do­ trzy m y w ał” 1S. Jeśli K rajew sk i przekazał nam w iernie m yśl K ostaki,

11 K r a j e w s k i do Wł. Jord ana, A d r ia n o p o ł 6 ł u t y 1861 r. B K 2464 k. 31. 12 K r a j e w s k i do Jo rd ana, A d r ia n o p o ł 21 l u t y 1861 r. B K 2464 k. 33. 12 K r a j e w s k i do Jord ana, A d r ia n o p o ł 26 l u t y 1861 r. B K 2464 k. 37.

(10)

to z n a jd u jem y w n iej połączenie p ierw iastk a religijnego z narodow ym odrodzeniem B ułgarii. W A drianopolu i okolicy K ostaki zebrał 200 pod­ pisów. S y tu ację un itów w sensie m o raln ym popraw iło nieco przybycie specjalnego w y słan n ika Kościoła unickiego, K risto, ze Stam bułu. J e d ­ nakże jego przy jazd pobudził do działania także przeciw ników unii. N a­ ty ch m ia st oskarżono go o działanie na szkodę pań stw a osmańskiego. G re­ cy nie zaw ahali się w nieść na niego skargę przed oblicze kaim akana Ali paszy. Także agen t polski K ra je w sk i został oskarżony przez G reka De- m idorusa. Była to rea k c ja na przesłanie przez K rajew skiego a k tu B ułga­ rów adrianopolskich, zw olenników unii, do S tam bu łu (28 II 1861 r.). W m arcu 1861 r. G recy z niepokojem śledzili rozw ój w ydarzeń i, jak pisze polski agent, „nie są obojętni, jak to m iało m iejsce na pierwszą wiadom ość o akcie 31 g ru d n ia ”. Rozpoczęli agitację m ającą na celu nie­ dopuszczenie do rozłam u Kościoła, prześcigali się w obietnicach. W w y­ nik u tej akcji, p o pieranej przez S tu p in a, B ułgarzy zaczęli zastanaw iać się nad przyszłością swego b y tu narodow ego. N iektórzy z nich, będąc św iadom ym i czy też nieśw iadom ym i głosicielam i poglądów zachow aw­ czych, w yrażali obaw y podziału politycznego i religijnego narodu, k tó ry w ydaw ał się być ze w szech m iar szkodliw y dla przyszłej B u łg a riiu . G reckie duchow ieństw o zgadzało się na w ybudow anie kościołów i szkół b u łgarsk ich oraz dokonania zm ian w litu rg ii kościelnej. Te ostatnie p ro ­ blem y staw ały się niek ied y przyczyną niepokojów . Znalazło to w yraz w rozruchach, k tó re n astąp iły w pobliżu kościoła bułgarsko-greckiego na przedm ieściu A drianopola, w K irasz-hane. N a m ocy pozw olenia z 1858 r., udzielonego przez p a tria rc h ę greckiego, podczas m szy aż do epistoli m iał śpiew ać chór b ułgarski. W p rak ty ce jed n ak postanow ienie to nie było p rzestrzegane. Stało się ono pow odem k o n flik tu Bułgarów i Greków, k tó ry w dzień św. D im itrego p rzekształcił się w bijatyk ę.

G recy, w idząc ich darem n e usiłow ania zachow ania całości W ielkiej C erkw i F an aro ck iej oraz przew idując niem ożliwość zatrzym ania B ułga­ rów w ram a ch swego Kościoła, usiłow ali uzyskać poparcie Turków . O skrżyli oni B ułgarów przed w ładzam i tu reckim i o szkolenie ochotni­ ków do przyszłej arm ii pow stańczej, o zam iar zorganizow ania pow sta­ nia i oddzielenia się od p ań stw a osmańskiego. Mimo oskarżeń z jednej i d ru g iej stro n y, urzędnicy tu re c cy sta ra li się neutralizow ać poczynania B ułgarów , zachow ując p rzy ty m n eutraln ość w ro zstrzyganiu spornych kw estii. Polscy agenci przeciw staw iali się natom iast agitacji grecko-ro- sy jsk iej uw ażając, iż pojaw iła się w ty m okresie okazja uniezależnienia się B ułgarów od G reków i pom niejszenia w pływ ów rosyjskich. W róż­ n y sposób próbow ano pozyskiw ać zw olenników dla spraw y unii.

(11)

Tutaj jed n ych pien ięd zm i, drugich ty tu ła m i, trzecich o b ietn ica m i m am ić p o ­ trzeba by dojść do czego, m ało jest ludzi, którzy z przek on an ia n ak łon ią się do naszej spraw y 15.

Polscy agenci starali się naw iązać k o n tak t z duchow ieństw em i sto ­ pniowo, różnym i sposobami, nakłonić ich do przyjęcia unii. Do ty ch osób, których m ożna było przekonać — jak się p rzy n ajm n iej wówczas w y d a­ wało — argu m en tam i m aterialny m i, należał biskup b u łg arsk i D oroti z W raczy. K lem ens Przew łocki określił go jako człowieka, „ k tó ry dla ty tu łó w i pieniędzy w szystko zrobi” 1(i. Początkow o zap ragn ął posiadać ty tu ł arcybiskupa w raz z diecezją, jako w a ru n e k przy stąp ien ia do unii, następnie zaczął m arzyć o osiągnięciu godności p a tria rc h y bułgarskiego w raz z dożyw otnią eparchią obejm ującą W raczę, Berkow ice, Nikopolii i S w ie sto w 17. Oczywiście, żądania bisku p a D oroti by ły nierealne, nie m ogły być spełnione, a może w arun k i, k tó re staw iał były zw ykłą grą pozorów pozw alającą na dogodną decyzję w odpow iedniej chwili. A gen­ ci polscy zdołali n atom iast nakłonić do w stąp ien ia w szeregi u n ii k il­ k u n astu niższych stopniem kapłanów . N ajw ażniejszą spraw ą było zakła­ danie ąuasi-gm in unickich, w k tó ry ch spójnie byłby złączony kościół ze szkołą bułgarską. Propozycja agentów u tw o rzenia tak ic h ośrodków u n ic ­ kich m iała na celu ujaw n ienie ru ch u , w yjścia z k o n sp iracy jn y ch form działania. Proponow ano utw orzyć początkow o trz y tak ie ośrodki w F i- lipopoli, A drianopolu i w K azanłyku. W edług przek on ania agentów , w tych w łaśnie m iejscow ościach ru ch unicki był najsilniejszy, a jego członkowie rek ru to w a li się ze św iadom ie d ziałającej ludności b u łg a r­ skiej, któ ra m ogła uporać się z ew en tu aln y m i przeciw nościam i. Jed n ak że prace nad tym p rojektem były w strzy m y w an e z pow odu b ra k u dostatecz­ nej ilości środków finansow ych. Do m arca 1861 r. unia zyskiw ała przez pracę agentów i un itów bułg arsk ich coraz w iększy rozgłos, sku p iając znaczną liczbę zwolenników . W m arcu jed n ak agenci n ap o tk ali na znacz­ ne trudności w prow adzeniu te j akcji. A rcybiskup Paisios oficjalnie w y­ stąpił z petycją do su łtan a o niezaw isłość h iera rc h ii b u łg arsk iej. P rz y ­ pisyw ano tej d ek laracji sk u tk i neg aty w n e dla działalności agentów pol­ skich, k tórych praca — jak to określono — „idzie jak z k am ien ia” 18. A rcybiskup zwołał na 23 III w szystkich księży wyższego stopnia z jego eparchii dla podpisania a k tu p rzek leń stw a p a tria rc h y greckiego i osta­ tecznego w ystąpienia z W ielkiej C erkw i Fanarockiej.

15 K l e m e n s P r z e w ł o c k i do Wł. J o rd a n a , F il ip p o p o l i .9 s t y c z n i a 1861. BK 2464 k. 72. 18 T am że k. 72. 17 K l e m e n s P r z e w ł o c k i do W ł . J o rd a n a , F il ip p o p o l i 22 l u t y 1861 r. B K 2464 k. 75. 18 K l e m e n s P r z e w ł o c k i do Wł. J o r d a n a , F il ip p o p o l i 20 m a r c a 1861 r. B K 2464 k. 84.

(12)

W m aju w Filipopoli odbyła się dep u tacja „n iby ze wsiów do pa­ szy ośw iadczając m u, że żadnego w ładyki przysłanego przez p atriarchę nie przy jm ą, a w razie g w ałtu k am ieniam i z a tłu k ą ” 19. D eputacja zosta­ ła zorganizow ana na sk u te k n aleg ań S tajan ce C zarnakow a ze Stam bułu. W sy tu acji, gdy zdecydow aną przew agę uzyskiw ał Kościół narodow y b u ł­ garski, działalność agentów polskich staw ała się coraz trud n iejsza. Ci, k tó rz y zw iązali się z u n itam i, opuszczali te ra z ich szeregi i staw ali się członkam i Kościoła bułgarskiego. Mimo dotarcia do A drianopola w m ar­ cu ks. Teodora, na którego p ow itan ie wyszło ponoć 150 unitów , gm ina nie pow stała. T urcy, nie oficjalnie, lecz przez czorbadżych, okazywali niezadow olenie z fa k tu podpisania unii. P olskim agentom nie udało się już zyskiw ać i pow iększać k ręg u jej zw olenników . Nieliczni pozyskani, re k ru tu ją c y się z chłopów, nie m ogli w yw ierać doniosłego w pływ u na k sz ta łt i rozw ój unii.

W d ru g iej połowie 1861 r. na placu b oju pozostało faktycznie tylko dw óch przeciw ników : Kościół fanarocki (grecki) i Kościół bułgarski. Po­ selstw o ro sy jsk ie w S tam b ule potrafiło przekonać zw olenników unii do jej porzucenia. R uch unicki w 1862 r., kiedy to ks. K ajsiew icz wraz, ze znaczną grup ą zm artw y chw stań ców u daw ał się na Wschód, dobiegał już

końca. W końcu 1863 r. po akcji prow adzonej przez Polaków pozostały

już ty lko m izerne ślady. O kazało się, że inform acje o tysiącach naw ró­ conych na katolicyzm zupełnie nie m iały uzasadnienia. Zaistniałą sy­ tu a c ję n a jle p ie j sch araktery zo w ał św iadek ty ch w ydarzeń ks. Michał Ław rynow icz, były k ap elan w dyw izji Zam oyskiego, w ójt Adam pola:

O B u łgarach . W p rzeszły ch lista ch k ilk a k ro tn ie p isa łem do p. K ossiłow sk iego donosząc, iż rozsiew an a w ie ść o ty sią ca ch , k rociach n aw rócon ych B u łgarów jest fa łsz y w ą , dla in teresu rozgłaszana. T eraz donoszę, iż od początku zeszłego m aja k o śció ł B u łg a rsk i za m k n ięty i sp ełn ia n ie n ab ożeń stw a ustało. K s. L au rysiew icz, m isjon arz b u łgarsk i, na początk u p aźd ziern ik a w y je c h a ł i osiad ł w K rakow ie. K s. A rab ad ziń sk i, p rzełożony b u łgarsk i, w k ró tce za k ilk a d n i w y je d z ie do F ilip - p ola, skąd p rzyb ył. Z an k ow B u łgar, p ierw szy ap ostoł bu łgarsk i, potem p ierw szy ap ostata (który je d e n p rzy czy n ił się do rozsypania n a w rócon ych na katolicyzm B u łgarów ) od k ilk u m iesięc y op u ścił K on stan tyn op ol i osiad ł nad D unajem . D zien ­ n ik b u łg a rsk i na w io sn ę p rzesta ł w ych od zić. Ks. M alczyński, m isjon arz bułgarski, jeszcze do czasu tu żyje, i m sze odpraw ia w k o ściele S. M aryi ks. ks. B ernardynów na P era. D w aj k a p ła n i b u łg a rscy w A d rian op olu (jak słyszałem ), ty lk o c i dw aj jeszcze się trzy m a ją k a to licy zm u do czasu z m ałą garstką sw o ich rodaków . Już n ie p rzy b y w a i n ie m a fu n d u szu na u trzym an ie k a p ła n ó w b ułgarskich. P rzepo­ w ia d a łe m p. K o ssiło w sk iem u , że głoszon e n aw rócen ie B u łg a ró w w k rótce zniknie,

co ju ż się sta ło [...] ” 20.

19 K l e m e n s P r z e w ł o c k i do Wł. Jordana, F il ip p o p o li 15 m a j a 1861 r. B K 2464 k. 90.

20 M ich ał Ł a w r y n o w i c z do L e o n a rd a N ie d z w ie c k i e g o , K o n s ta n t y n o p o l 9 li sto­ p a d a 1863 r. B K 2465 k. 454.

(13)

Ks. Ław rynow icz dodał jeszcze, że w praw dzie do A drianopola przy ­ był ks. K aczanow ski, zm artw ychw staniec, z jakim ś klery k iem pochodzą­ cym ze Śląska i ks. Brzóska w raz z Iliry jczy kiem i G rekiem , b y założyć szkołę dla ludności bułg arsk iej, lecz spraw a unii dobiegała już końca.

K w estia połączenia Kościoła bułgarskiego z Rzym em była pilnie obserw ow ana przez Rosję, k tó ra w obaw ie przed w skrzeszeniem unii uznała praw o narod u bułgarskiego do o drębnej h iera rc h ii kościelnej. Tę zm ianę polityki rosyjskiej d aje się zaobserw ow ać już w 1861 r. J e d ­ nakże B ułgarzy m usieli jeszcze do 1870 r. czynić staran ia, zanim ich egzarchat został oficjalnie uzn an y ferm an em su łta n a A bdul Aziza 11 III tegoż rok u 21. Unickie w ik a ria ty apostolskie T racji i M acedonii p rz e trw a ­ ły do 1895 r., kiedy to ich biskupi, M ichał P etk o w i L azar M ładenow, wrócili do praw osław ia.

Jak ie przyczyny spow odow ały upad ek ru c h u unickiego na tere n ac h zam ieszkałych przez Bułgarów ? P o d h ajsk i S erafin, opisując w listach do Z ygm unta Jo rd a n a 22 początki k ształtow ania się unii, w ym ienił tr u d ­ ności, na które napotykali jej zw olennicy przez cały okres trw a n ia akcji. N ajdotkliw iej organizatorzy odczuw ali b rak funduszów , k tó re pozw oli­ łyby im zorganizow ać życie unickie, jak rów nież pozyskać życzliwość w pływ ow ych biskupów — A fksintiasa, Paisiosa i Iłariona. P ozyskanie Iłariona M akariopolskiego, przyw ódcy i o rg an izatora Kościoła b u łg a r­ skiego, w ydaw ało się szczególnie dużo znaczące. Iłario n w sto su n k u do unitów zachow yw ał daleko idącą rezerw ę przy rzek ając uczestniczyć w ich ru ch u — ale jako ostatni. K ruphość podstaw finansow ych była p rz y ­ czyną zawodu, jakiego doznali przyw ódcy B ułgarów : Zankow, M irko- wicz, W naklidow i M anoli. Na zorganizow anie gm in unickich nie po­ zw alał także b rak odpow iedniej liczby specjalnie przygotow anej w ty m celu k ad ry księży. Rozbieżności m iędzy działającym i na polecenie K u rii Rzym skiej ks. Bore, lazarystą, i arcyb isk up em B runonim , niechęć B u ł­ garów do narzuconych im biskupów , także unickich, by ły czynnikam i rozryw ającym i spójność unitów .

U d ział w tej p racy P olak ów , lu d zi św ieck ich , do teg o p o lity k ó w , n ie m ile b ył w id zian y przez w ład ze k o ścieln e, k tóre p o d ejrzew a ły szczerość ich zam iarów i oba­ w ia ły się ściągnąć na całe d zieło g n iew i zem stę rządu m o sk iew sk ieg o s*.

W ycofał się z popierania stro n n ik ó w u n ii K alinka, „ k tó ry był duszą całej p rac y ” w kom itecie bułgarskim w P aryżu.

21 H. B a t o w s k i . P a ń s t w a b a łk a ń s k ie 1800-1923. Z a r y s h is to r ii d y p l o m a t y c z ­ n e j i r o z w o j u te r y to ria ln e g o . K ra k ó w 1938 s. 23; E n c y k lo p e d i a kato lick a . T. 2. L u b lin 1976 s. 1209.

“ B K 2464 k. 138-154.

(14)

N iew ątpliw ie niezam ierzonym sk u tkiem akcji u nijnej było u a k ty w ­ nienie ru c h u religijn ego Kościoła bułgarskiego, co przyczyniło się do rozbudzenia św iadom ości narodow ej w szystkich w arstw narodu b u łg ar­ skiego 2i. Tw orzący się narodow y Kościół bułgarski zadał ostateczny cios Kośęiołow i unickiem u.

Co zyskiw ali em igranci polscy angażując się po stronie unii, zabie­ gając o jej u trw alen ie? Zdołali zapoznać się z nastro jam i ludności bu ł­ g arskiej, w możliwości, a raczej niem ożliwości zorganizow ania arm ii pol­ skiej na ty ch teren ach . Pośrednio, przez k ró tk i okres czasu, osłabili ekspansję ro sy jsk ą na te re n y bułgarskie. Było to zbyt mało, aby uznać tę akcję za sukces. T rudno jest dokładnie odpowiedzieć na pytanie, jak oceniali oni sw ój udział w tw o rzen iu unii i czy przyśw iecało im p rze­ konanie działania w duchu narodow ym polskim , bez względu na to, na jak im tere n ie przebyw ali. W ydaje się, że idea w yw alczenia upragnionej Rzeczypospolitej była dla polskich agentów ideą przew odnią i z tego w zględu K lem ens P rzew łocki m ógł nazwać spraw ę w prow adzenia unii

w życie „naszą sp ra w ą ” 25.

PO L ISH A G E N T S IN BU L G A R IA ,

TH EIR C O N TR IB U T IO N TO THE U N IO N W ITH ROME 1860-1862 , (A C O N TR IB U T IO N TO THE H IST O R Y O F THE PO L ISH EM IGRANTS

IN TU R KEY )

S u m m a r y

It has b een a ttem p ted to p resen t a prob lem fo llo w in g from th e interests of th e P o lish d ip lom acy rep resen ted b y th e H otel L am bert in th e B alkans. The article d eals w ith th e P o lish a g en ts in B u lgaria (1860-1862) w ho tried to create th e R o m a n -B u lg a ria n C hurch, th a t is, th e so called U nion.

T h e relig io u s a g ita tio n am ong th e p eop le and th e B u lgarian p riests w a s to w arran t th e fu tu re P o lish a c tiv itie s in B ulgaria. T his idea w a s presen ted in the in stru ctio n sen t to Z. Jord an from P aris, w h ich ordered him to go to the n orth ern part of th is country. A sm a ll strong group of B u lgarian s gathered at th e P o lish A gen cy in Stam but, w h ich w a s led by M. C zajkow ski. T hese

24 W i d e r s z a 1, jw . s. 55. N iep o w o d zen ie ak cji p olskiej p rzypisuje autor sta n o w isk u B u łgarów , k tórym chodziło „nie ty le o sp raw y czysto religijn e, ile n a ro d o w e”. Im p lik u je to d zia ła n ie em ig ra n tó w p olsk ich ty lk o w duchu religijnym — jest to n ie w ą tp liw ie u p roszczenie spraw y.

“ K l e m e n s P r z e w ł o c k i do Wl. Jordana, F il ip p o p o li ł) s t y c z n ia 1361 r. BK 2464 k. 72.

(15)

B ulgarians propagated n ation al ed u ca tio n for th e B u lg a ria n nation. A rch im an d rite N eofit B ozw eli and jerom ach S tojan ow ic M ak ariop olsk i (Ilarion) b elon ged to th is group.

T hree religiou s groups w ere com p etin g in B ulgaria: th e G reek C hurch, th e U n iate Church, th e B u lgarian Church. In fact, h o w ev er, it w a s a tru e p o litica l figh t of th e P oles for th e in flu en ce on th e d eep er n a tio n a l a w a ren ess o f th e B ulgarians. T he B u lgarian s w ere fig h tin g for th eir n ation al C hurch and ed u ca tio n w h ile th e G reek p riests w ere try in g to reta in th eir p riv iled g es.

T he U n iate m ovem en t in B u lgaria w a s not w id e ly supp orted . It e x iste d on ly for about tw o y ea rs and cam e to a n end in 1862 w h e n rev. K a y sie w ic z le ft for th e East w ith a group of R esu rrection ists. T h e fa ilu re o f th e U n ia te a ctio n follow ed from a v ery sm a ll fin a n tia l support of R om e and a c tu a lly no support from th e h igh er circles of th e B u lgarian C hurch h ierarchy. N e v e r th e le ss, th e U niate m ovem en t a w a k en ed th e B u lgarian C hurch and con trib u ted to th e grow th of n ation al a w a ren ess of th e B u lgarian s. T he P o les su p p ortin g th e U n io n m ade no success. It occurred to th em th a t no P o lish p o litica l a c tio n in B u lgaria w a s possible.

Cytaty

Powiązane dokumenty

o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U.Nr 199, 2008r,

Osoby stawiające się do kwalifikacji wojskowej, które z ważnych przyczyn nie mogą stawić się w wyznaczonym terminie i miejscu są obowiązane zawiadomić o tym fakcie Wydział Spraw

The study indicated that technological progress had a greater impact on the change in productivity of agriculture in Poland in the period after accession to the EU than changes

Zakres podejmowanych w ostatnich dwóch dekadach działań świadczy o tym, że polityka w s pólnotowa wobec małych i średnich przedsiębiorstw stała się priorytetem

Bauman et al., performed a multi-center analysis of the frequency of factor V Leiden, prothrombin mutation and 677C>T MTHFR polymorphism in a group of 641 patients (240 with 2 RM

The aim of this presentation is to give a profile of the history and work of the Polish- Ger- man Mental Health Society (PNTZP). Founded in 1990, the PNTZP’s supreme objective is

Czcigodnych Konfratrów ze wszystkich ziem pol­ skich prosimy gorąco, aby zechcieli wmyśleć się w nasze intencje i zrozumieć poprostu konieczność — nietylko

Кажется целесообразной следующая очередность дидактического поведения: восприятие подготовленного диалога — произ­ водство