• Nie Znaleziono Wyników

Doktor Brunon Opęchowski - radca prawny Związku Polaków w Niemczech

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Doktor Brunon Opęchowski - radca prawny Związku Polaków w Niemczech"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Boenigk, Wiktoria Żurawska

Doktor Brunon Opęchowski - radca

prawny Związku Polaków w

Niemczech

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 589-600

(2)

W I K T O R I A Ż U R A W S K A , J A N B O E N I G K

D O K TO R BRU N O N O PĘC H O W SK I — R A D C A PR A W N Y

Z W IĄ ZK U PO L A K Ó W W N IEM C ZEC H

Do g ro n a w y b itn iejszy c h p o sta ci o k resu m iędzyw ojennego dw udziestolecia, urodzonych n a ziem i w a rm iń sk ie j, n ależał n iew ątp liw ie d r B ru n o n O pęchow ski. P o stać ta do tej p o ry je s t p ra w ie całkiem zapom niana. N ie w spom ina o n im n a w e t T adeusz O r a c k i w sw oim S ło w n ik u b io g ra fic z n y m 1. P rz ez w iele la t, bo od 1934 do 1939, k ied y p rzeb y w ałem w B erlinie, b ędąc re d a k to re m „M ałego P o lak a w N iem czech”, bard zo często k o n ta k to w a łe m się z dr. B ru n o n em O pęchow skim oso­ biście. In te re so w a ł m n ie zak res jego p racy , m oc problem ów , z k tó ry m i m u sia ł się b orykać. G rom adził on se tk i i ty siąc e przeróżnych sk a rg , n ap ły w ający c h od P o ­ laków ro zsian y ch po całej T rzeciej Rzeszy, sk a rg n a ekscesy hitlerow ców . Stosy pism , k tó re sk ła d an o n a jego b iu rk u św iadczyły o ro z m ia ra c h i m eto d ach h itle ro w ­ skiego n acisk u n a ludność p o lsk ą , ży jącą n a ziem i ojców , ja k i n a liczną polską e m ig rację zarobkow ą w N iem czech środkow ych i zachodnich. W iele z ty ch sk a rg czytałem . O w ielu m ów ił m i sam O pęchow ski. Był skup io n y i p ełen tro sk i o dalsze losy sp ra w y po lsk iej w b ru n a tn e j Rzeszy. Do niego, jak o syndyka i k iero w n ik a W ydziału P ra w n eg o R ad y N aczelnej Z w iązku P olaków w N iem czech, n ależała ró w n ież obrona w szy stk ich in sty tu c ji gospodarczych i k u ltu ra ln y c h należących do polskiej m n ie jsz o ś c i2. O b serw u jąc go w codziennej p ra c y żyw iłem do niego głęboki szacunek. (Ja n Boenigk).

O pęchow ski urodził się w N erw ik u w pow iecie o lsztyńskim w d niu 11 w rz e ś­ n ia 1887 r., z W ojciecha i F ra n c isz k i z S adrynów . M a tk a pochodziła z pobliskiej w si P u rd a W ielka. W ychow yw ał się w N e rw ik u i do tej w si w ra c a ł w czasie s tu ­ diów g im n azjaln y ch i u n iw ersy teck ich . Po la ta c h , osiedliw szy się n a sta łe w B e r­ linie, często z se n ty m e n te m w spom inał o jczy ste stro n y . Z sa ty sfa k c ją opow iadał p rzy różnych o k azjach , że jego ro d z in n a w ieś je s t od w iek ó w n a w sk ro ś polska. P ow oływ ał się p rzy ty m n a d an e sta ty sty c z n e z różnych la t. W 1846 r. liczył N erw ik ogółem 149 osób, z czego 130 sta n o w ili P o la c y 3. Z aniżenie tej sta ty sty k i na niekorzyść polskości udow odnił ju ż E d w a rd M a r t u s z e w s k i 4. N astęp n e pół w iek u nie przyniosło u b y tk u polskości w N erw ik u , przeciw nie, zanotow ano dalszy

1 T. O r a c k i , S ło w n ik b io g ra ficzn y W a rm ii, M azur i Pow iśla, W arsz aw a 1963. 2 Z aśw iadczenie Z arzą d u Polskiego K o m itetu w B erlin ie o p rzeb ieg u p racy zaw odow ej i społecznej d ra B ru n o n a O pęchow skiego w la ta c h 1924— 1939, p o d p isa n e przez R. Łagodzińskiego, I. S arn o w sk ieg o i F. L em ań czy k a (zbiory w łasn e Ju lia n n y O pęchow skiej w Szczecinie).

3 S ło w n ik geo g ra ficzn y K ró lestw a P olskiego i in n y c h k ra jó w sło w ia ń sk ic h , W arsz aw a 1885, t. 6, s. 956.

4 E. M a r t u s z e w s k i , L udność polska w pow iecie o lsz ty ń sk im w latach 1818— 1870 w św ie tle s ta ty s ty k p ru skich , S zk ic e o lsztyń sk ie . P ra c a zbiorow a pod re d a k c ją J. J a s i ń s k i e g o . O lsztyn 1967, s. 158.

(3)

5 9 0 W I K T O R I A Ż U R A W S K A * J A N B O E N I G K

jej rozw ój. W ykazała to sta ty s ty k a z 1911 r. na p rzykładzie języ k a dzieci w w ieku szkolnym . Na ogólną liczbę 53 dzieci w w ieku szkolnym ty lk o jedno dziecko posłu­ giw ało się w dom u w yłącznic niem ieckim językiem o jc z y sty m 3.

W tym że N erw iku od około 1881 r. do końca stulecia, ojciec B runona O pę- chow skiego, W ojciech, był kiero w n ik iem szkoły. N ależy w nioskow ać, że ani W oj­ ciech O penkow ski (tak a była pisow nia jego n azw isk a — u w ag a autorów ), ani jego n astęp ca, n ie uczynili niczego n a szkodę polskości wsi. Pow ołując się n a św ia ­ dectw o Ju lia n n y O pęchow skiej, w dow y po B runonie, obecnie zam ieszkałej w Szcze­ cinie, z k tó rą w ielo k ro tn ie na te tem aty ro zm aw iałem osobiście (Jan Boenigk), W ojciech i F ra n ciszk a O penkow scy w ychow yw ali dzieci w duchu polskim . Z tego w niosek, że W ojciech będąc nauczycielem , s p rz y ja ł rów nież polskim trad y cjo m m ieszkańców w si, co z kolei nie mogło się podobać niem ieckiem u nadzorow i szkol­ nem u. N ależy w ięc p rzy jąć, co ta k ż e m ocno ak c e n tu je Ju lia n n a O pechow ska, że p rzen iesien ie W ojciecha O penkow skiego do K rzy w ca (D ittersdorf) w pow. b r a ­ niew sk im n astąp iło z przyczyn politycznych. Nie był to zresztą w y p ad ek odosob­ niony w p ra k ty k a c h p olityki narodow ościow ej w ład z p ru sk ich . W ojciech O pen­ kow ski urodzony 25 sie rp n ia 1855 r., rów nież w N erw ik u , liczył osiem lat, gdy w k ra ju w ybuchło pow stanie styczniow e, w czasie k tórego m ieszkańcy jego r o ­ dzinnej w si czynnie pom agali p rzeb y w ający m ta m polskim „in su rg en to m ” R. N a ile angażow ała się w tym rodzina O penkow skich, tru d n o dociec.

Z m ałżeń stw a F ra n c isz k i i W ojciecha urodziło się dziew ięcioro dzieci. Rodziców cechow ała ponoć g orliw a subtelność nie tylko w w ychow aniu licznego potom stw a, ale i tro sk a o jego w ykształcenie. J a k św iadczą zapiski rodzinne, będące w p o ­ siad an iu Ju lia n n y O pęchow skiej, w iększość dzieci ukończyła szkołę śred n ią i studia wyższe. B runon O pęchow ski, żywo in te re su ją c się rodow odem sw ojej rodziny, zgrom adził w iele dokum entów a rch iw aln y ch z F ro m b o rk a 7 o raz a k t archiw um państw ow ego w B erlinie, odnoszących się do odległej przeszłości jego rodziny. T akże W ojciech K ętrzy ń sk i w sw ojej p racy : O ludności p o lsk ie j w P rusiech niegdyś k rzy ż a c k ic h , w spom ina o Ja n ie, D anielu i A n d rzeju O pęchow skich, jak o o p rz e d ­ sta w icielach polskiej szlach ty osiadłej ongiś w Z erb u n iu i w C zerw once w p ow ie­ cie reszclsk im (dziś b isk u p ie c k im )8. W iele o tej rodzinie m ów i rów nież J. G a 1- l a n d y 8. Rodzinie O ppenkow skich pośw ięcił osobną pracę M ax S t e i n b a u r 10. A utor w y m ien ia ponad se tk ę nazw isk tej rodziny rozproszonej w Polsce i w N iem ­ czech. D ociekania M axa S te in b a u ra w y k azu ją, że O pęchow scy osiedlili się w Z e r­ buniu już w połow ie XVI w iek u , przybyw szy z p o w iatu ostrołęckiego. W ystępująca w d o k um entach pisow nia n azw isk a je st różna. O pachow ski, O ppenkow ski, O pen­ kow ski, czy O pęchow ski — to je d n a i ta sa m a r o d z in a 11. Ojciec B ru n o n a pisał się 5 D e n k sc h rift d est V erbandes der N a tio n a len M in d erh eiten in D eutschland. A nlage В. Das Sch u lw e sen , S ch u lverb ä n d e im P reussischen S ta a te, B erlin 1911, s. 70.

15 J. J a s i ń s k i , W arm ia i M azury a polskie p ow stania 1794—1864, O lsztyn 1969, m aszynopis.

7 A cta V arm ia z 1656— 1657, R 7 n 62 oraz С fol. 370—387 (zbiory w łasn e J u ­ lian n y O pęchow skiej w Szczecinie).

" W . K ę t r z y ń s k i , O ludności p o lsk ie j w P rusiech niegdyś k rzy ża c k ic h , Lw ów 1882, ss. 554, 562, 565.

ü J. G a i l a n d y , V a sa lle n fa m ilie n des E rm la n d es und ihre W appen, ZGAE, Bd. 19, s. 564.

if) M. S t e i n b a u r , Von O p p e n k o w sk i au f u n d in S a uerbaum , m asovischer A d el im E rm land. G enealogie u n d H era ld ik. W eg d urch 400 Jahre, F ra n k fu r t a/M 1965, ss. 50.

11 Ż a r n i c k i - S z e l i g a , Der polnische A del, Bd. 2. G eschichte des p o l­ nischen A d els, ss. 157— 158. A nhang: Vas sailenliste, s. 12.

(4)
(5)

5 9 2 W I K T O R I A Ż U R A W S K A * J A N B O E N I G K

O penkow ski. T ak podpisyw ał się przez w iele la l rów nież B runon, zanim tuż przed w ybuchem drugiej w ojny św iatow ej w a rch iw aln y ch d o k um entach rodzinnych nie o d k ry ł sw oich przodków , O pęchow skich.

W ojciech O penkow ski zm arł w 1906 r. licząc zaledw ie 51 lat. W chw ili zgonu ojca B ru n o n uczęszczał ju ż p iąty ro k do gim n azju m w B ran iew ie, gdzie w 1909 r. złożył m a t u r ę 12. W ypada nadm ienić, że w ty m czasie w B ran iew ie ksz tałcił się rów nież J a n B aczew ski z G ryźlin, późniejszy działacz okresu m iędzyw ojennego, o sta tn i poseł polski z ra m ie n ia polskiej ludności w Niem czech na se jm p ru sk i. O bydw aj koledzy z ław y szkolnej rów nież w późniejszych la ta c h szli w spólną drogą w w alce o żyw otne in te re sy polskiej ludności w Rzeszy. W dzięczną pam ięć z ok resu stu d ió w w B ran iew ie zachow ał d r B runon O pęchow ski o ks. dr. W łady­ sław ie S w italsk im , w y k ład o w cy filozofii n a ta m te jsz e j A k a d e m ii13.

W 1914 r. B runon O pęchow ski ukończyw szy A kadem ię w B ran iew ie, p o jech ał dalej kształcić się do K rólew ca. P o d ją ł stu d ia n a dwóch w y d ziałach rów nocześnie — n a w y d ziale p ra w a i ekonom ii p olitycznej. Po ukończeniu tych studiów uzyskał p ra k ty k ę sądow ą n a jp ie rw w K rólew cu, a n astęp n ie w B raniew ie. U zyskał d o k to ­ r a t w W iirzburgu w 1916 r. obroniw szy p ra c ę pod ty tu łe m : Die A u fg a b e n des ländlichen G enossenschaftsw esen in P reussen. I znow u m u siał odbyw ać p ra k ty k ę p raw n iczą w B ran iew ie, k tó ra m ia ła trw a ć cztery m iesiące. T ak i był w ym óg p ru s - skiego M in iste rstw a Spraw iedliw ości. T ym czasem został pow ołany do w ojska, z którego zw olniono go po zakończeniu w ojny.

R uchy społeczne tego ok resu n ie om inęły rów nież P ru s W schodnich. N astąp ił u p ad ek „ k a ise ro w sk ie j” Rzeszy, rew o lu cja, odrodzenie p a ń stw a polskiego. W arm ia, M azury i P ow iśle o sw oim losie m iały zadecydow ać drogą plebiscytu. F a la n o ­ w ych o rie n ta c ji politycznych po ru szy ła sz ero k ie rzesze ludności na t \ m obszarze. Obecności m łodego p ra w n ik a , dr. O pęchow skiego, w obozie polskim n a W arm ii, n ieste ty , w ty m czasie n ie zanotow aliśm y. N ie m am y n a to dow odów , czy i w j a ­ k im sto p n iu k o n ta k to w a ł się z ru c h e m polskim . Do m y ślen ia jed n ak że d aje fa k t, że w łaśn ie w chw ili p rzygotow ań do a k c ji p lebiscytow ej n a W arm ii, M azurach i P ow iślu, w m om encie gorączkow ych p oszukiw ań za ludźm i m iejscow ym i zdol­ nym i do p o k iero w an ia ta k pow ażnym zadaniem , d r B runon O pęchow ski został p rzen iesio n y przez w ładze zw ierzchnie do p ra c y w sąd zie w B erlinie. Liczył w ted y 32 lata. In te lig e n tn y , b y stry , tyle, że nie był m ów cą. Czem u n ie zaoponow ał na p rzeniesienie? Czem u się nie za d e k la ro w a ł z m iejsca po stro n ie a k c ji polskiej n a W arm ii? Ż ona, J u lia n n a O pęchow ska, u trzy m u je , że p rzen iesien ie jej m ałżonka z B ran iew a do B e rlin a przyszło nagle i było dla niego szokującym zaskoczeniem . T w ierdzi rów nież, iż m iało ono a sp e k t polityczny.

Czynnie w ru c h u polsk im zaangażow ał się dopiero w 1924 r. Jego szkolny kolega, J a n B aczew ski, zajm ow ał w ted y ju ż w ysokie stanow isko w polskim ru ch u w Niem czech. B ył posłem n a se jm p ru sk i i prezesem Z w iązku P olskich T ow arzystw Szkolnych w N iem czech z siedzibą w B erlinie. T a k Z w iązek P olaków , ja k i Zw iązek P olskich T o w arzy stw S zkolnych poszu k iw ały p ra w n ik ó w o dużej w iedzy fachow ej. T ak im był w łaśn ie d r B. O pęchow ski. J a n B aczew ski, p rzypom niaw szy sobie kolegę z czasów b ran iew sk ich , zaproponow ał m u p rzejście do p ra c y w Z w iązku Polaków . O pęchow ski zdecydow ał się n a to ponoć bez w iększego zastan o w ien ia, ro zu m iejąc potrzebę p rz y jśc ia z pom ocą p o lsk iej m niejszości. Z rezygnow ał z in tra tn e j posady i dalszej k a rie ry w n iem ieck im sądow nictw ie. J a k tw ie rd z i Ju lia n n a O pęchow ska,

12 Ż yciorys B ru n o n a O pęchow skiego (zbiory Ju lia n n y O pęchow skiej).

13 Por. T. G r y g i e r , S p ra w a polska w Prusach W schodnich w latach 1870— 1900 w o św ietlen iu w ła d z p ru skich , P rz eg ląd Z achodni, 1951, n r 3/4, s. 533.

(6)

D O K T O R B R U N O N O P Ę C H O W S K I 5 9 3

k tó ra szczegółowo opow iadała mi iJ a n Boenigk) to w y d arzen ie z życia m ęża, prezes sądu w B erlin ie czynił w szystko, aby tem u przeszkodzić. W końcu m iał pow iedzieć: .„Radzę dobrze się zastanow ić, gdyż tą decyzją zryw a p an za sobą w szelkie m o sty ”. J e d n a k O pęchow ski nie zaw a h ał się. A był to n iew ątp liw ie n ajw ażn iejszy zwrot, w jego życiu.

S w oje poglądy na sy tu a c ję m niejszości narodow ych, a w szczególności polskiej ludności w N iem czech, O pęchow ski w y ra ż a ł w licznych a rty k u ła c h , publik o w an y ch na łam ach „ K u ltu rw ille ” i „ K u ltu rw e h r”, org an ie Z w iązku M niejszości N aro d o ­ w ych w N iem czech, re d ag o w an y m w języ k u niem ieckim . W p ierw szy m num erze „ K u ltu rw ille ” zn ajd u jem y k ró tk i zarys dziejów W a r m iił4. K to był au to rem a rty k u łu , nie w iadom o. Są jed y n ie dom ysły, że zredagow ał go O pęchow ski, przy w spółudziale J a n a Baczew skiego. Z asadniczą dom eną p u b licy sty cz n ą O pęchow skiego były je d n a k zag ad n ien ia z zak resu sy tu a c ji p ra w n e j m niejszości narodow ych w Niem czech. N ieom al w k ażdym ze sw oich licznych a rty k u łó w p iętn o w ał dw ulicow ość w ładz p ru sk ich w tra k to w a n iu ludności p olskiej, rażące rozbieżności m iędzy głoszonym i te o ria m i oficjaln y ch czynników , a rzeczyw istością. Dał tem u w y ra z w obszernym a rty k u le zaty tu ło w an y m Theorie u n d P ra xis 15. B ezpośrednią p rzyczyną jego w y s tą ­ p ien ia, sform ułow anego n iezw ykle ostro, był a rty k u ł w „O stdeutsche M o rgenpost” 1<5. W a rty k u le ty m m ocno u w y p u k lił w ypow iedź n a d p re z y d e n ta re je n c ji opolskiej z 12 m a ja 1926 r. w czasie k o n fe re n c ji la n d ra tó w . N ad p rezy d en t ostro zaatak o w ał Zw iązek Polaków w N iem czech, jak o b y te n niesłu szn ie się u sk a rża ł n a n ie s p ra ­ w iedliw e tra k to w a n ie ludności polskiej na Opolszczyźnie, tw ierd ząc zarazem , iż w tra k to w a n iu m ieszkańców n a obszarze przez niego a d m in istro w a n y m n ie czyni się n ajm n iejszy c h różnic i ludność p o lsk a tra k to w a n a je s t n a rów ni z lu d n o śc ią n ie ­ m iecką. N a p o p arcie tego w ezw ał la n d ra tó w , aby bezw aru n k o w o p rz estrzeg ali przepisów p ra w a i sto so w ali je rów no w obec w szy stk ich m ieszkańców , bez w zględu na narodow ość. N aw iąz u ją c do te j w ypow iedzi, O pęchow ski podał w e w sp o m n ian y m w yżej a rty k u le szereg drasty czn y c h przy k ład ó w , przeczących głoszonym przez n a d p re z y d e n ta teoriom . P isze m.in.: „... N iezo rien to w an y w rzeczyw istych sto su n ­ k ach p an u jący ch n a G órnym Ś ląsku, czy tając re la c je z n a ra d y la n d ra tó w może odnieść w rażen ie, że pro b lem y polskiej m niejszości n arodow ej ro zw iązy w an e są w sp an iale i p ra w ie idealnie. T ym czasem P olacy n a G órnym Ś ląsk u ju ż od p le b is ­ cytu p rzeży w ają n a jsm u tn ie jsz e czasy. Był czas, k ied y m ordy, n ap ad y , te rro r, w szelkiego ro d zaju uciski gospodarcze w y w ieran e n a tę ludność b yły chlebem codziennym . N iew iele lepiej je s t jeszcze dziś. K to m a odw agę p rzy zn ać się o tw arcie do polskiej narodow ości, narażo n y je st n a n ajg o rsze szykany, p rzy k ro ści, b o jk o t gospodarczy, tra k to w a n y je s t ja k o w róg p ań stw a.

Z p rzy k ro ścią należy stw ierd zić, że w odnoszeniu się do ludności w in s ta n ­ c jach urzędow ych istn ie je ogrom na rozbieżność m iędzy słow am i a rzeczyw istością. W ystarczy w spom nieć, ja k to jesie n ią 1925 r., w czasie w yborów do ciał komunał-·

14 Die P olen E rm lands. E in geschichtliche/ Überblick. K u ltu rw ille . Z e itsc h rift fü r M in d e rh e ite n k u ltu r und P o litik , 1925, H. 1, Mai, ss. 29—35.

15 B. O p e n k o w s k i , Theorie u n d P raxis. Ein B eitra g zu r p reussischen M in ­ d e rh e ite n p o litik in der P ro vin z O berschlesien, K u ltu rw e h r, 1926, Ju li-A u g u st: W er d en P ressebericht liesst, und nicht m it den ta tsä ch lich en V e rh ä ltn isse n in der P ro v in z O berschlesien vertratet ist, w ird geneigt sein a n zu n e h m en , dass das M in- derh eitcn p ro b lem daselbst geradezu g länzend u n d ideal gelöst sei. In d a s ist gerade das G egenteil h iervo n der Fall. Die Polen der P ro v in z m ü ssen se it d en Tagen des P le b iszits die tra u rig sten Dinge d u rc h m a ch en v.

1R D er O berpräsident üb er den M in d e rh eiten sch u tz, O stdeutsche M orgenpost, 1926, n r 137.

(7)

5 9 4 W I K T O R I A 2 U R A W S K A * J A N B O B N I G K

nych, aresztow ano se k re ta rz y Polskiej P a rtii L udow ej, pod zarzu tem popełniania przez nich zd rad y sta n u i u p ra w ia n ia szpiegostw a na rzecz Polski. K onfiskow ano p rzy tym m a te ria ły p ro pagandow e zw iązane ściśle z w yboram i. A reszto w a n ia m iały n a stą p ić na sk u te k donosów konfidentów .

W ja sk ra w e j sprzeczności z tym , co n a w spom nianej ju ż k o n fere n cji la n d ra - tów głosił n ad p rezy d en t re je n c ji, pro w ad zo n a je s t cała p o lity k a osadnicza w P ru ­ sach, a k tó rą poseł J a n Baczew ski już w ielo k ro tn ie n a p ię tn o w a ł z try b u n y sejm o ­ w ej. Istn ie je ta jn e zarząd zen ie z a b ra n ia ją c e n a b y w a n ia g ru n tó w przez Polaków , nie ty lk o P olaków , obyw ateli polskich, ale P olaków po sia d ający ch obyw atelstw o niem ieck ie”.

W sw oich w yw odach osk a rża ją cy ch w ładze p ru sk ie, d r O pęchow ski nie pozo­ sta w ał gołosłowny. P rz y ta c z a ł liczne p rzy k ład y , o p erow ał n azw isk am i i fak tam i. P ow oływ ał się rów nież n a w y stą p ie n ia posła J a n a B aczew skiego w sejm ie pruskim . P ro b le m a ty k a ta była p rzed m io tem obszernych a rty k u łó w O pęchow skiego, p u b lik o ­ w an y ch ju ż w cześniej. W skazać n ależy chociażby na a rty k u ł P reussische M inder­ h eiten p ra xis z 1925 r . I7, w k tó ry m n aw iązy w ał do w yd arzeń , ja k ie m iały m iejsce w zw iązku z w y b o ram i k o m u n aln y m i w 1924 r., kiedy to aż w dziew ięćdziesięciu w y p ad k ac h w ładze p ru sk ie odm ów iły z atw ierd zen ia w y b ran y ch w ó jtó w i sołtysów narodow ości p olskiej. W ypadki te m iały m iejsce n a te re n ie P ru s W schodnich, na G órnym Ś ląsk u oraz ziem i lu b u sk iej. O lsztyński la n d ra t o strzegał podległych m u w ójtów , aby ta k w urzędach, ja k i w p ry w a tn y m życiu nie w ażyli się rozm aw iać po polsku. Tenże la n d ra t w dw óch w y p ad k ac h nie zatw ierd ził w ójtów , w y b ran y ch przez polską ludność, n ie u k ry w a ją c n a w e t pow odów sw ojej decyzji. W osobistej rozm ow ie z O pęchow skim ośw iadczył w ręcz (cytujem y za O pęchow skim ): „Odm owy z atw ierd zen ia n ie cofnę, gdyż nowo w y b ra n y [w ójt], k tó ry przez sześć la t sp ra w o ­ w ał urząd w ó jta, m ia ł obow iązek nie posługiw ać się języ k iem polskim z k im k o l­ w iek. Ja k o w ó jt m iał on obow iązek posługiw ać się w yłącznie języ k iem niem ieckim w celu szerzenia niem czyzny, u trw a la n ia niem ieckiej św iadom ości w sw oim

otocze-lŕ В. O p e n k o w s k i , P reussische M in d en h eiten p ra xis. Eine d e m o n stra tio n ad oculos bezüglich der S ta a tsb ü rg erlich en G leichberechtigung der M in d erh eiten in P reussisch-D eutschland, K u ltu rw ille, 1925, n r 9, ss. 387—392: ... M anche A m tsste lle n w a ren u n vo rsich tig genug, d en w a h ren G rund der N ic h tb estä tig u n g , die Z u g eh ö rig ­ k e it zu r polnischen M in d erh eit, zuzugeben. Der L a n d ra t des K reises A lle n ste in hat e in em B e sitze r m it R ü c k sic h t au f d essen Z u g eh ö rig k eit z u r p o lnischen M in d erh eit n ich t bestätigt. B ei der N e u w a h l w u rd e derselbe w ied e rg ew ä h lt. Die B estätigung w u rd e zu m zw e ite n m a le versagt. I n einer persönlichen U n terred u n g m it dem L a n d ra t in A lle n ste in brachte dieser zu m A u sd ru c k , dass er die V ersagung der B estä tig u n g k e in e s fa lls rückgängig z u m a ch en gedenke. N a m e n tlich h ä tte d er N e u ­ g ew ä h lte die A u fg a b e gehabt m it n iem a n d en polnisch zu sprechen. A u s dem K reise O rteisburg v e rd ie n t fo lg en d er Fall h ervorgehoben zu w e rd en : E in A m tsv o rste h e r im d ortigen K reise h a t anlässlich der N ic h tb estä tig u n g eines in se in em Bezirk, g e w ä h lte n G em ein d e vo rsteh er, der sich zu r polnischen M in d erh eit b eken n t, v e r la u t­ baren lassen. D er L a n d ra t d ü rfe k e in e n G em cin d e b ea m ten b estätigen der es zu g e­ lassen habe, dass in seiner G em einde 88 S tim m e n fü r die polniche V o lk sp a rte i bei dem le tzte n R eich sta a sw ä h len abgegeben w o rd en seien: v o m L a n d ra t w u rd e der G rund fü r die N ich tb estä tig u n g h a rtn ä c kig g eh eim gehalten...; B. O p e n k o w s k i , D er W a h lk a m p f der polnischen M in d erh eit bei den p reussischen L a n d ta g sw a h len 1932, K u ltu rw e h r, 1932, H. 2, ss. 99— 122. M.in.: V on fa st allen G ebieten des F rei­ staates P reussen, die vo n polnischer M inderheitsbevölkerxtng bew ohnt sind, w ir d über S ch ika n en , T error u n d sonstige B e e in trä ch tig u n g en durch E inzelpersonen und nationalistische V erbände, über E rschw ernisse durch a m tlich e w e ltlic h e u n d g e is t­ liche S te lle n berichtet, d en en der an sich schon e n tr e c h te te polnische B e v ö lk e ru n g s­ te il in P reussen anlässlich der W ahlpropaganda und son stig en W a h lvo rb ereitu n g en deiLtschcrseits a usgesetzt war.

(8)

D O K T O R B R U N O N O P Ę C H O W S K I 5 9 5

niu, rów nież w rodzinie, w ew n ątrz, ja k i n a zew nątrz. O becnie może czynić, co zechce, ale decyzji nie zm ien ię”. O lsztyński la n d ra t w y m ag ał od k an d y d ató w o św iadczenia n a piśm ie, że w w y p ad k u w y b o ru na w ó jta, sołtysa, czy n a ła w n ik a zrzek n ą się członkostw a Z w iązku P olaków , z an iech a ją łączen ia się z polskim ru ch em i k o n ta k tó w z P o la k a m i w ja k ie jk o lw ie k form ie.

O pęchow ski sta ł się rzeczn ik iem p o lsk iej ludności, jej dążeń do pełnych swobód w p ielęg n o w an iu życia k u ltu ra ln e g o i narodow ego, sw obodnego p o słu g iw a­ n ia się języ k iem ojczystym ró w n ież w życiu publicznym , jej w alce o p o lsk ą szkołę. P rz em aw iał przez niego głęboki hum anizm . Ja k o p ra w n ik , w y d ał zdecydow aną w alk ę w szelkiem u bezp raw iu , w y n ik a ją c e m u z ten d e n c y jn e j in te rp re ta c ji przepisów p ra w a n a szkodę ludności p olskiej, sto so w an iu w y jątk o w y ch , w yw odzących się z o k resu B ism arc k a, a n ty p o lsk ich u sta w w obrocie ziem ią i sprzecznem u z k o n ­ sty tu c ją w e im a rsk ą o g ran iczan iu sw obód obyw atelskich. B ra ł sp ra w y na żywo.

O bszerny a rty k u ł pt. O berschlesischer K u ltu r k a m p f pośw ięcił w ypadkom z 28 k w ie tn ia 1929 r., głośnej sw ego czasu, b ru ta ln e j n ap aści n acjo n alisty c zn y ch bojów ek w Opolu z o k azji gościnnych w ystępów te a tru polskiego z K a to w ic 14. N a w stę p ie a rty k u łu O pęchow ski sięgnął do p ru sk ic h d anych sta ty sty czn y ch z za ­ k resu stosunków ludnościow ych w pow iecie opolskim , stw ie rd zając , że: „poza ro d z i­ n am i urzędników , n apływ ow ych kupców i rzem ieśln ik ó w , w Opolu, a w szczegól­ ności n a opolskiej w si, w śród m iejscow ej ludności au to ch to n iczn ej p a n u je pow ­ szechnie język polski. W edług p ru sk ic h d an y ch sta ty sty czn y ch p o w iat opolski liczy 124 086 dusz. Z tego posłu g u jący ch się w yłącznie języ k iem polskim je s t 91627 a pozostali 32 459 po słu g u ją się języ k iem ojczystym n iem ieckim . Skoro w ięc te a tr opolski, n iem iecki z asp o k aja po trzeb y k u ltu ra ln e ludności niem ieck iej, to w ta k ie j sam ej m ierze, ta k ie sa m e p ra w a m a rów nież p o lsk a część m ieszkańców m ia sta i po w iatu opolskiego, ab y m ogła k o rzy stać z p rz e d sta w ie ń te a tra ln y c h w języku ojszystym polskim . T ak w ięc w łaśn ie w d niu 28 k w ie tn ia 1929 r., po w ielu s t a r a ­ niach i p o k o n an iu ogrom nych oporów , sta w ia n y c h przez w ładze niem ieckie, scena k ato w ick a w gościnnym w y stę p ie o d eg rała operę «H alka» M oniuszki”. N astęp n ie O pęchow ski opisał szczegółowo całe to w y d arzen ie oraz p rz e d sta w ił jego kulisy. P re lu d iu m do zajść d a la szow inistyczna n iem ieck a p ra sa , k tó ra p o d ju d zała p ra w ie że do św iętej w o jn y przeciw „polskiej bezczelności”. Sam o p rzed staw ie n ie było w ie lo k ro tn ie p rz e ry w a n e w rz a sk a m i i b u rd a m i ludzi, k tó rz y w d a rli się do sali bez biletów . O pęchow ski ta k zrelacjo n o w ał w y d arzen ia, k tó re n a stą p iły po z ak o ń ­ czeniu p rzed staw ie n ia : „Około godz. 20,30 ry n e k w y pełniony był tłu m e m ludzi. W idziało się w śród tłu m u dużą liczbę członków n acjo n alisty c zn y ch zw iązków m ło ­ dzieżow ych, strzelców , stahlhelm ow ców , w ehrw olfów , m łodzieży b ism arck o w sk iej, narodow ych so cjalistó w uzbrojonych w żerdzie, p a lk i gum ow e, k ije, sz tach ety . Byli rów nież w o jsk o w i’, dużo m łodzieży g im n a z ja ln e j. T łum zablokow ał schody b u dynku teatraln eg o . W znoszono n iew y b red n e, plu g aw e, w rogie o k rzyki i śpiew ano: D eu t­ sch la n d , D eutschland, sk a n d o w an o : allh eil D eutschland. W y g rażający nie pozostali bezczynni, p o lała się krew , w ielu spośród polskich a rty stó w znalazło się w sz p ita lu ”

13 B. O p e n k o w s k i , O berschlesischer K u ltu r k a m p f. E in B eitrag z u r n e u ­ d eu tsch en K u ltu rg esch ich te u n d zu r m in d erh eitsp o litisch en P ra x is in P reu ssisc h - -O berschlesien, K u ltu rw e h r, 1929, H. 5/6, ss. 191—209; por. tenże, D er T h e a te r- prozess in O ppeln. E in achttägiger L e h rk u rs u s ü b er p ra k tisch e M in d e rh e ite n p o liiik in P reussisch-O berschlesien, K u tu rw e h r, 1929, H. 10/11, ss. 413—430. M. in.: 12 O k to ­ ber fa n d in O ppeln ein L a n d fried en sp ro zess sein en A bschhiss, d essen V o rg esch ich te und D urchführung ein grelles S ch la g lich t a u f die Z u stä n d e in P reu ssisc h -O b er­ schlesien w ir ft u n d dabei besonders die tra u rig e Lage d er p o ln isch e n M in d erh eit beleuchtet.

(9)

5 9 6 W I K T O R I A Ż U R A W S K A * J A N B O E N I G K

O pęchow ski w sk azał na k o n k retn y ch ludzi, którzy działali za k u lisam i tej głośnej afery. T eoria i p ra k ty k a w odnoszeniu się do polskiej ludności, żyjącej w p ań stw ie p ru sk im — były to sp raw y , k tó re B. O pęchow ski bezkom prom isow o obnażał i dem askow ał.

Z jego doskonałej o rie n ta c ji w przep isach p ra w a k orzystało całe naczelne kierow nictw o Z w iązku P olaków w N iem czech. Stał się człow iekiem bardzo p o trzeb ­ nym , p ra w ą rę k ą Ja n a Baczew skiego w latach , kiedy te n był posłem w sejm ie p ruskim . Nie kto inny, a w łaśn ie O pęchow ski przygotow yw ał Ja n o w i Baczew

skie-P.yc. 2. D elegacja Z w ią z k u F olaków w N iem czech p rz y ję ta w 1937 r. przez H itlera. Od lew ej: dr B runon O pqchow ski, dr Ja n K a c zm a re k — prezes Z w . P olaków w N iem czech, S te fa n S zc zep a n ia k — w icep rezes Z w . P olaków w N iem czech. mu dow odow e m a te ria ły do śm iałych w y stą p ień w se jm ie p ru sk im , d aw ał a rg u ­ m en tacje, p odbudow ane m yślą praw niczą. Ja n Baczew ski nie przeczył tem u, p rz e ­ ciw nie, m ów ił o tw arcie, iż m ógł z try b u n y sejm ow ej zbijać a rg u m e n ty p rzeciw n i­ ków dzięki szybkiej i rzeczow ej pom ocy O pęchow skiego. N ależy tu przyznać, iż J a n B aczew ski p o tra fił doskonale w y k o rzy stać try b u n ę sejm ow ą do obrony p raw polskości. Je d e n i drugi u zu p ełn iali się w zajem nie. O bydw aj W arm iacy w łożyli do sp ra w y ludności polskiej w N iem czech sw oje serca, służąc jej całą duszą. Gdy m yślę o Ja n ie B aczew skim , k o jarzy m i się B runon O pęchow ski i o d w ro tn ie (Jan Boenigk).

B runon O pęchow ski żyw o in tereso w ał się przede w szy stk im tym , co w życiu polskim działo się na G órnym Ś ląsku, w P ru sa c h W schodnich i n a pozostałych o bszarach pru sk ieg o pogranicza. K o n ta k to w a ł się z ak ty w em terenow ym . P rz y je ż ­ dżał rów nież do O lsztyna w celach bezpośrednich in te rw e n c ji u niem ieckich w ładz m iejscow ych. S erdeczne w ięzy łączyły go z F ra n ciszk iem Barczem , k tó ry tu, na m iejscu, żywo p a ra ł się z p ro b le m a ty k ą p raw n ą w sp raw ac h in d y w id u aln y ch lu d ­ ności polskiej. W słuchiw ał się uw ażnie w liczne odgłosy z te re n u , w ypow iadające się

(10)

D O K T O R B R U N O N O P Ę C H O W S K I 5 9 7

za odnow ą sty lu p ra c y Z w iązku Polaków . B ył częstym , bezpośrednim św iadkiem sporów i antagonizm ów , k tó re w k o n se k w en cji doprow adziły do usunięcia Ja n a B aczew skiego nie ty lk o ze sta n o w isk a prezesa Z w iązku P olskich T o w arzy stw S zkol­ nych, ale z p ra c y w ogóle !SJ. W głębi se rca O pęchow ski bolał nad tym . S ta ra ł sic pozostać poza sferą sporów , zachow ując w łasn y sąd w o dniesieniu do zw alczających się stro n . Był on, fo rm aln ie rzecz biorąc, etato w y m p ra co w n ik iem Zw iązku Polaków i bezpośrednio podlegał służbow o doktorow i Ja n o w i K aczm arkow i. Ja n Baczew ski. ja k o p rezes Z w iązku P olskich T o w arz y stw Szkolnych, uw ażał się za niezależnego, m im o iż też zn ajd o w ał się na etacie Z w iązku Polaków . O bezstronności O pęchow ­ skiego n a jle p ie j może św iadczyć fa k t, że p ra w n e zag ad n ien ia Z w iązku P olskich T o w arzy stw Szkolnych tra k to w a ł jak o in te g ra ln ą część sw oich zadań. Żywo in te re ­ sow ał się też rozw ojem polskiego sz k o ln ic tw a w N iem czech i w p ełn i b ra ł na siebie obronę p ra w n ą tych szkół. Toteż, gdy w la ta c h 1930/31 re je n c ja k o sz aliń sk a odm ó­ w iła w y d a n ia zezw olenia na o tw arcie szkoły w K łącznie w pow. bytow skim , gdy

R yc. 3. M em orial w r a z z za łą c zn ik a m i zło żo n y na ręce H itlera p rzez delegację Z w ią z k u P olaków w N iem czech w 1937 r.

w 1932 r. zam k n ięto szkoły w K ra je n c e i B abim oście, O pęchow ski p o d jął się p ra w n e j a rg u m e n ta c ji ob ro n n ej, p o d w aża ją c d ecyzje w ładz, ja k o sprzeczne z lite rą i duchem „O rd y n acji dotyczącej re g u la c ji sz k o ln ic tw a m niejszościow ego” z 31 g ru d ­ n ia 1928 r. G dy w ycze rp an o już w szy stk ie m ożliw e drogi in terw en cji, złożono sk a rg ę n a decyzję w ład z do N ajw yższego S ąd u A d m in istracy jn eg o P ru s w B e rlin ie. S k arg ę oddalono z u zasad n ien iem , iż decyzje w zględnie uchw ały w ładz a d m in istra c y jn y c h nie m a ją c h a ra k te ru p ra w a ustaw odaw czego i ja k o ta k ie nie p o d leg ają nadzorow i zak resu p ra w a , do jak ieg o pow ołany je s t N ajw yższy S ąd A d m in istra c y jn y P rus. Do ta k ic h , zd an iem sądu, n ależy ró w n ież „O rd y n acja” z 31 g ru d n ia 1928 r. D ecyzja sądu, m a ją c a znaczenie zasadnicze, p o k azała, ja k dow olnie m ogły być p ojm ow ane p ra w a P olaków w N iem czech w zależności od k a p ry su w ład z terenow ych. C ały p rzeb ieg tej sp raw y O pęchow ski p rzed staw ił w obszernym a rty k u le w „ K u ltu r­ w e h r” 2°.

!îl J. B a c z e w s k i , W sp o m n ien ia W a rm ia ka , W arsz aw a 1960, s. 282.

20 B. O p e n k o w s k i , Der K a m p f u m die polnische M in d erh eitssch u le in P reussen. Die a b lehnende E n tscheidung des preussischen O b e rverw a llu n g sg erich ts in der Frage der R ech tsko n tro lle , K u ltu rw e h r, 1932, IV Q u a rta lh e ft, ss. 277—289.

(11)

5 9 8 W I K T O R I A Ż U R A W S K A * J A N B O E N I G K

Rzeczą nadzw yczaj tru d n ą je s t w jed n y m k ró tk im szkicu pokazać cało k ształt pra c y Opęchow skiego. U w zględnione i p o k azan e m ogą być tu jed y n ie sp raw y za sa d ­ niczej wagi. P o k ró tc e należy w spom nieć jeszcze problem y zw iązane z ustaw ą 0 zagrodach dziedzicznych (R eichs-E rbhofgesetz) z 29 w rześn ia 1933 r. W m yśl p rz e ­ pisów tej ustaw y, p raw o to objęło w łaścicieli ziem skich i ich spadkobierców pocho­ dzenia k rw i niem ieckiej oraz pow inow atych k rw i niem ieckiej. Spod przepisów tego p ra w a g e n eraln ie w y jęto obyw ateli niem ieckich pochodzenia żydow skiego. N a to ­ m iast o byw atele niem ieccy pochodzenia polskiego tra k to w a n i m ieli być jak o ludność etnicznie niem iecka. O pęchow ski w iele w y siłk u w łożył i w to zaw iłe zagadnienie. W pierw szej linii sta n ę li ta c y jego p eten ci ja k F lo re n ty n a i F ra n ciszek M yśliw co- w ie z pow. strzeleckoopolskiego i J a n S ty p -R ek o w sk i z P ło to w a w pow. bytow skim . S koro b ezskuteczne okazały się liczne in te rw e n c je u w ład z ad m in istracy jn y ch 1 k o m p eten tn y ch sądów w łącznie, Zw iązek P olaków sk ie ro w ał w ty m przedm iocie p ety cję do H i t l e r a 21. M iędzy innym i i tę sp raw ę poruszono w m em o riale złożonym osobiście n a ręce H itle ra w dniu 5 listo p ad a 1937 r. przez trzyosobow ą delegację Zw iązku P olaków w składzie: dr J a n K acz m a rek , g en e ra ln y se k re ta rz Zw iązku, w iceprezes S te fa n S zczepaniak oraz d r B runon O p ę c h o w sk i32.

Liczni p eten ci O pęchow skiego, ro zsian i po całej Rzeszy, n ajczęściej osobiście go n ie znali. W iedziano n a to m ia st, że on k ie ru je W ydziałem P ra w n y m w c e n tra l­ nych w ładzach Z w iązku Polaków , że je s t odw ażny, p raco w ity i pow szechnie ceniony. W iedziano, że to on po d p isu je liczne p ety cje i m em o ria ły do w ład z h itle ­ row skich w im ieniu Z w iązku Polaków . N igdy przecież nie żądał ni ho n o rariu m , ni uznania. Nie m iał w sobie nic z am b icjo n aln y ch a s p ira c ji do zaszczytów i w yróżnień. Chcąc poznać ro zm iary h itlero w sk ieg o szow inizm u jeszcze daleko p rzed n a p a ś­ cią n a nasz k ra j, w y sta rcz y zajrzeć do w olum inów specjalnego w y d a n ia „ K u ltu r­ w e h r”, obejm ującego blisko 5000 stro n ic sk a rg i in terw en cji, k iero w an y ch do w ładz najw yższych Rzeszy, a dotyczących żyw otnych sp ra w b ard zo w ielu polskich rodzin, a w szczególności robotniczych. Z w y d aw n ictw a tego m ożna się ta k ż e zorientow ać, ja k w ielk i był w k ład O pęchow skiego w obronie ludności p olskiej, jej u rządzeń ku ltu ra ln o -o św iato w y ch i gospodarczych.

O drębną g ru p ę stan o w iły in te rw e n c je w obronie zw aln ian y ch z p ra c y jedynych żyw icieli rodzin, in te rw e n c je w sp ra w ie w strz y m y w a n ia pom ocy społecznej i zasił­ ków rodzinnych. Z sam ego tylko p o w iatu olsztyńskiego w ym ienić należy proszących 0 pom oc: Jó z efa S kodow skiego z S ząb ru k a, Jó z efa P aw ła, J a n a K arw ack ieg o I, J a n a K arw ack ieg o II, Ja n a Szultza, M ichała B rocha, J a n a Lorkow skiego, O skara B e h ren d a — w szyscy z W ielkiej P u rd y , B leksów i F ra n c isz k ę K w iatk o w sk ą z B rąs- w ałdu, M arię K ry sik , K o n ra d a Sadow skiego, M aczugów, G rzyw aczew skich z Ja ro t, J a n a Szulza i W ik to ra P ełk ę z Nowej K aletk i, Józefa B anę z U nieszew a. Dzieci G uzdayów w G ietrzw ałd zie — p ółsieroty w w iek u od 4 do 15 lat, — pozbaw iono należnej im re n ty sierocej za to, że m a tk a posyłała je do polskiego przedszkola 1 do polskiej szkoły. O piekun z urzędu, P aw eł S k ie ra z W oryt, o trzy m ał polecenie ozn ajm ien ia G uzdayow ej, że pom oc dla dzieci w tedy zostanie przyw rócona, kiedy p rz e sta n ą uczęszczać do szkoły p olskiej. Z tego ty tu łu G uzdayow a ponosiła s tr a tę

21 R eichserbhofgesetz. Löschung der E intragung in die E rbhofrolle eines po l­ nischen V o lkstu m sa n g eh ö rig en , K u ltu rw e h r, S o n d erh eft: Eingaben der polnischen V o lk stu m sg ru p p e im D eutschen R eich u n d a m tlich e E n tsch eid u n g en , 1934, H. 8—10, ss. 382—393, 587—617, 643—651, 1935, ss. 89—91, 573— 579; 1935/36, ss. 125—131; 1936. H. 4— 12.

22 P ią ty listopada 1937. M em orial ludności p o lsk ie j w N iem czech sk iero w a n y do w o d za i ka n clerza R zeszy, Młody P o la k w N iem czech, 1937, n r 12 z 20 X II, ss. 10— 11.

(12)

D O K T O R B R U N O N O P Ę C H O W S K I 5 9 9

w w ysokości 47 m a re k m iesięcznie. Je d n a k m im o ciężkiej sy tu a c ji m a te ria ln e j nie uległa. P ozbaw ieni p ra c y w leśn ic tw ie zostali: A n to n i W olter i B rozia z P lu sk , K olender, M ayk i A dam Ja rc z y ń sk i z Z ieleniaka. Z reg u ły ludzi tych pozbaw iano pom ocy społecznej, skoro nie w ycofali dzieci z polskiej szkoły, lu b nie przestali a k ty w n ie działać w polskich o rg an izacjach . Przytoczone tu n azw isk a dotyczą ty lk o drobnej części sp raw , k tó ry m i zajm ow ał się Opęchow ski.

R yc. 4. Z d jęcie w gm a ch u P o lskiej M isji W o jsk o w e j — W yd zia ł K on su la rn y. Od lew ej: Ja n D ru k a rc zy k , B runon O p ęch o w ski, K onsul G eneralny dr L ikera ,

Id zi S a rn o w sk i, F ra n ciszek L e m a ń c zy k i P a w eł Ledw olorz.

W czasie o sta tn ie j w ojny O pęchow ski był k ilk a k ro tn ie aresz to w an y . Z achow ał się, n ieste ty , tylko je d e n d o k u m en t św iadczący o tym , że fig u ru je on w a k ta c h „2 Sond. KMs. 65-44” , d aw n iejszej p ro k u ra tu ry g en eraln ej przy sąd zie ziem skim w B erlin ie pod d atą 4 listo p a d a 1944 r. Z arzucano m u w y k ro czen ia p rzeciw u s ta ­ w ie z 20 g ru d n ia 1934 r. o ro zsiew a n iu fałszyw ych w iadom ości p rzeciw ko p a ń stw u i NSDAP. S kazano go n a siedem m iesięcy w ięzienia.

Po w yzw oleniu sta w ił się do dyspozycji P o lsk iej M isji W ojskow ej w B erlin ie i p raco w ał w K om itecie do S p ra w R e p a tria c ji Polaków z b y łej Rzeszy. W 1948 r. w ró cił do k r a ju i o siedlił się w Szczecinie. T u p ra c o w a ł jako ra d c a p ra w n y w P re ­ zydium W ojew ódzkiej R ady · N arodow ej w W ydziale Z drow ia. Z m arł 22 stycznia 1952 roku.

(13)

6 0 0 W I K T O R I A Ż U R A W S K A * J A N B O E N I G K

BRUNON OPĘCHOW SKI Dr. Ju r. — LEG A L ADVISER OF TH E U N IO N OF PO LES IN GERMANY

SUMMARY

T he e a rlie st m entions about th e O pęchow ski fam ily , se ttle d in W arm ia, go b ack to th e 16th c. A p a r t of th is fam ily have u n d ergone g erm an izatio n . Dr. Brunon O pęchow ski, b o rn in 1887 in N erw ik , d istric t of O lsztyn, a te a c h e r’s son, belonged to th e P olish b ran ch of th a t fam ily. H e com pleted his secondary e d u catio n in B ra ­ niew o, took his degree a t th e D e p a rtm e n t of L aw and Econom ics in K rólew iec, a n d o b tain ed th e d o cto rate at th e U n iv e rsity of W ü rzb u rg for his w o rk e n titled „Die A ufgaben des L aen d lich en G enossenschaftsw esens in P re u sse n ”. H e sta rte d his re a l oPlish a c tiv ity in 1924 as a syndic and h ead of th e L egal D e p a rtm e n t of th e U nion of Poles in G erm any. H is d u ty w as th e leg al p ro tectio n of all th e Poles and Polish o rg an izatio n s in G erm any, defence of th e Polish cause th ro u g h n u m e r­ ous p u blications and in te rv e n tio n s in the M ixed C om m ision in K ato w ice and in th e L eague of N ations in G eneva. D uring th e w a r he se cre te ly helped th e fam ilies of p riso n ers, w o rk ers and priso n ers. H e has re p e a te d ly been a rre ste d an d im prisoned in B erlin and Plötzensee. A fter th e w a r, as p re sid e n t of th e Polish C om m ittee, he again p ro tected Poles and th e ir re p a tria tio n fro m G erm any. H e re tu rn e d to P oland in 1948, se ttle d in Szczecin and w o rk ed th e re as a L egal A dviser to th e P eo p le’s P ro v in c ia l Council.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pani/Pana dane osobowe mogą być udostępniane podmiotom do tego uprawnionym na podstawie odrębnych przepisów oraz podmiotom z którymi Ministerstwo Aktywów Państwowych zawarło

„Niezłom- ny proboszcz z Zakrzewa”, jak nazwał tego duchownego w książce biograficznej Edmund Osmańczyk 13 , był także prezesem V Dzielnicy, obejmującej Pogranicze oraz

Obecny podział gleb torfowo-m urszowych na stadia murszenia opie­ ra się na przesłankach m orfologicznych profilu glebow ego [4], w których uwzględnia się przede

konserw ację belkowanych stropów parteru i w ym ianę pozostałych; remont w nętrz i ich adaptację oraz uzupełnienie rzeźbiarskie i opracowanie kolorystyczne bogato

1.4 Glass Swing for the 2018 Glastec, architect/ engineer Delft University of Technology Continuing on the strategy of making glass bundle columns with a central steel bar as

Kara biegnąca jest naliczana do czasu stwierdzenia zmiany wielkości przekroczenia lub naruszenia. Wymiar kary biegnącej może ulec zmianie na wniosek podmiotu

poniesione w związku z uzyskaniem uprawnień do wykonywania zawodu radcy prawnego nie mają charakteru kosztów poniesionych w celu uzyska- nia przychodu ze źródła uzyskania

Mdłości dopadają człowieka w momencie, gdy zaczyna zdawać sobie sprawę, że jego świadomość jest całkowicie wyodrębniona z reszty rzeczywistości, a jednocześnie skazana