• Nie Znaleziono Wyników

Opieka nad "pamiątkami przeszłości" w świetle wypowiedzi Stanisława Wyspiańskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opieka nad "pamiątkami przeszłości" w świetle wypowiedzi Stanisława Wyspiańskiego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S N I C O L A I C O P E R N I C I Z A B Y T K O Z N A W S T W O I K O N S E R W A T O R S T W O V I I

N A U K I H U M A N IS T Y C Z N O -S P O L E C Z N E — Z E S Z Y T 91 — 1979

Zakład Historii Sztuki

Jadwiga Puciata-Pawłowska

O PIEK A NAD „PA M IĄ TK A M I PR ZESZŁO ŚC I”

W ŚW IETLE W Y PO W IED ZI STA NISŁA W A W Y SPIA Ń SK IEG O Z a r y s t r e ś c i . Sprawa opieki nad zabytkami była zawsze w centrum uwagi S. Wyspiańskiego. Troskliwość o ich zabezpieczenie łączył z umiejętnością wzboga­ cania ich sztuką współczesną. Jako członek Rady Miejskiej Krakowa spowodował powstanie Komisji Artystyczno-Konserwatorskiej, dla której opracował aktualne do dziś dyrektywy.

Ju ż w m łodzieńczym P am iętn iku spotkać m ożna w ypow iedzi W yspiań­ skiego na te m a t zabytków , ich niszczenia i konieczności re sta u ra c ji i kon­ serw acji. Poruszony głęboko pogłoskam i o zam iarze zburzenia b u d y n ­ ków p rzy kościółku św. Idziego „najstarszego kościółka krakow skiego po św. W ojciechu”, w k tó ry m oglądał „S talle staro d aw n e”, zapisał u ry w ­ kowe, ale bardzo w ażne zdanie.

Chcą to już burzyć — łzy się naprawdę (?) cisną do oczu — gdy się o czymś podobnym pomyśli — a tu ci, co by powinni stać na straży pamiątek, pamiątki te niszczą (?), przebudowują [...] Jakże też mogą obojętnie to znosić ci, co się tymi pamiątkami interesują — co chcą uchodzić za miłośników przeszłości ... .

Z um iłow aniem p a trzy m y n a przedm ioty pochodzące z niedaw nej przeszłości, a w idok daw nych budzi w nas „pobożne uszanow anie” czy są to „m iecze królów naszych i naszych ry c e rzy ” , czy kościółki. A jednak — pisze dalej W yspiański — „m ało m y dziś m am y uczucia do te j przeszło­ ści — a źle to jest — boć jeśli duch naro d u się m a odrodzić, to ty lk o na podstaw ie te j m iłości i uszanow ania (?) do przeszłości i jej p am iątek ” l . Środow isko krakow skie, atm osfera dom u rodzinnego, nauk a w Szkole S ztuk Pięknych, wycieczki pod przew odnictw em W ładysław a Łuszczkie- wicza do obiektów zabytkow ych, rozbudziły u W yspiańskiego, znane ogól­ nie, jego zainteresow anie zabytkam i poświadczone licznym i szkicam i a rc h itek tu ry , zwłaszcza d rew nianej, ry su n k am i chrzcielnic, kropielnic,

1 S. W y s p i a ń s k i , Dzieła, t. 8. Pisma prozą, Warszawa 1932, s. XIII, 429, 430; S. W y s p i a ń s k i , Dzieła zebrane, t. 14. Pisma prozą. Juvenilia, Kraków 1966, s. 125, 126.

(3)

nagrobków , ornam entów , sprzętów , opublikow anych następnie w sp ra­ w ozdaniach K om isji do B adania H istorii S ztuki w Polsce oraz w Tece G rona K onserw atorów G alicji Zachodniej. B ył też W yspiański od m ło­ dych la t uczulony n a zagadnienie ochrony zabytków przed zniszczeniem przez czas i n ieum iejętne, niew łaściw e m etody ich zabezpieczenia.

G dy w zw iązku z pro jek to w an iem w itraża do k a te d ry we Lw ow ie a rty s ta znalazł się tam , żywo zareagow ał n a przeprow adzoną w 1892 r. re stau rac ję tego kościoła. D orobione elem en ty pseudogotyckie do k a te ­ d ry , przebudow anej gru n to w n ie w latach 1765— 1772 w sty lu późnobaro- kow ym skłaniającym się do rokoka, w yw ołały gorący sprzeciw W yspiań­ skiego.

O dnaw ianie k ated ry , przyw racanie w yglądu gotyckiego dokonyw ane w edług p ro je k tu Ju lia n a Zacharjew icza i M ichała K ow alczuka, niszczenie fresków Stroińskiego, usuw anie z w ieży kam iennych w azonów rokoko­ wych, oburzało W yspiańskiego. W liście do R ydla z 2 g ru d n ia 1896 r. ubolew ał, że zniszczono i zepsuto „tę śliczną i ła d n ą i efektow ną k a te ­ d rę” . A rch itek ta kierującego przebudow ą określił jako „opierającego się n a podręcznikach” .

W rażenia swoje i uw agi n a tem at re sta u ra c ji dokonyw anych w k a te ­ drze zam ieścił w Uwagach w kronice „Ż ycia” z 9 października 1897 r.2 Z astrzega się W yspiański, że nie podziela „krzykliw ych k ry ty k p otę­ piających w szystko co zrobiono now ego” , przyznaje, że całość je st spo­ kojna i harm onijna. W ypow iada się n ato m iast ostro przeciw o rn am en ­ tacji m alarskiej, ani jed en m otyw nie jest ładny, w szystkie „b ite”, jak to określa z „książek podręcznych” .

Architektura [...] razi przede wszystkim tym, że styl i skromność budynku pier­ wotną, o której uwidocznienie głównie starać się było potrzeba (zwłaszcza poświę­ ciwszy uprzednio w iele szczegółów XVIII w.) zagubiła i dziś gmach dorabianą go- tyką zanadto hojnie jest wyposażony [...] Restaurację dalszą, tj. nazwy, należy ogra­ niczyć do odświeżenia umiejętnego rzeczy istniejących, a zaniechać w zupełności niefortunnego bawienia się w „czystą gotykę” [...] Zewnętrzny wygląd budowli niech Pan Bóg je broni od strzelistej wieżycy w „czystym stylu” w miejsce dzisiejszego hełmu i od wszelkich ciężkich fantazji w kierunku strzelistości i ujednostajnienia, które tyle mają wspólnego z duchem średniowiecza, ile Stehlikowskie nagrobki ze Sarkofagiem Łokietka, lub dolną (autentyczną) częścią grobowca Kazimierzowego.

Spraw a pro jek to w an ej, niezrealizow anej polichrom ii kościoła w Bie­ czu u k azu je stanow isko W yspiańskiego, jak ie zajm ow ał wobec takiego zadania. Jeszcze jako stu d en t Szkoły S ztu k P ięk n y ch b y ł W yspiański w Bieczu. B ra ł udział w w ycieczce naukow ej w 1889 r. prow adzonej przez W ładysław a Łuszczkiew icza celem poznania i opisu zabytków ziemi bieckiej i sądeckiej. W Bieczu prow adzone b y ły wówczas rob o ty k o n ser­ w atorskie pod k ieru n k iem Sław om ira O drzywolskiego, kontynuow ane 2 S. W y s p i a ń s k i , Dzieła, t. 14. Odnowienie K atedry Lw ow skiej s. 12 i 13. Dodatek krytyczny, s. 212.

(4)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”. 107 w latach następnych. On to zw rócił się do W yspiańskiego po pow rocie a rty s ty ze studiów zagranicznych z propozycją zaprojektow ania i w yko­ n ania polichrom ii w kościele 3.

W liście do H enryka Opieńskiego z dn. 8 X I 1895 pisze W yspiański: Kroi mi się kościół w Bieczu. Tak zwana „polichromia” czyli smarowanie w pa­ puzie kolory. Jest na rue de Seine jedna śliczna, wielka papuga niebiesko-zielono- -żółto-czerwona. Otóż ona jest wzorem, okazem i modelem polichromii średniowiecz­ nej. Ja chcę inną zaprowadzić modę i jestem stanowczo po stronie sów, np. tonacja płomykówki jaka jest miła, albo tonacja krogulca4.

Z końcem stycznia 1896 pisał W yspiański do K onstantego Laszczki: „Z yskałem ju ż now ą pracę na ten rok, k tó rą m am zacząć w ykonyw ać od m iesiąca m aja począwszy, tj. dekorow anie m alow aniem kościoła farnego w Bieczu” 5. U kłada W yspiański p lan dekoracji „bogaty o rn am en tacją” w edług jego określenia, ale zaczyna się niepokoić w alką, jaka go czeka z O drzyw olskim . Teraz dopiero — pisze do R ydla 6 — ciekaw a i n iepe­ w na będzie w alka z O (O drzywolskim ) m ianow icie m am ienie go, że to je st sty l gotycki i że jak to je st w Bieczu, „trochę ren esan su jący ” .

Z Odrzywolskim walka będzie, bo on sobie za zadanie położył fantazję mi ha­ mować i nie będzie na nic zważał tylko gotów się sprzeczać o najlepsze perły z po­ mysłu.

S tosunki z O drzyw olskim sta ją się naprężone. „Biecz się p suje — p ra ­ w ie że p rzep ad a”, sk arży się Rydlow i, że O drzyw olski żądał, aby w yzbył się „ n atu ralizm u ” , p ro jek to w ał polichrom ię w oparciu o w zory książkowe, ro b ił kom pilację.

On całe życie — pisze Wyspiański do Rydla — nic innego nie robił tylko kal­ kował z książek i różnych musterów i dzisiaj się wyrzec swej przeszłości nie może i nie chce. On tym fałszem stoi, nim żyje, nim jedynie egzystuje7.

W yspiański od swego pom ysłu nie chce ustąpić.

On (Odrzywolski) jest naprawdę zabawny, bo jemu się zawsze najbanalniejsze rzeczy podobają i np. świeżo teraz był przed paru tygodniami w e Włoszech, aż w Asyżu i przywiózł rysunki najbanalniejszych form i najlichszych rzeczy, po które nie trzeba było aż do Włoch jechać, a on je stamtąd wygrzebał na poparcie swojego gustu8.

L ist do L u cjan a R ydla z trzy n asteg o m aja 1896 r. zaw iera sm u tn e stw ierdzenie:

donoszę Ci, że zdaje się z Bieczem sprawa skończona. Wczoraj Odrzywolski zażądał zwrotu planów, które natychmiast odesłałem [...] Jestem bardzo rad, że

8 T. S ł a w s k i , Stanisława Wyspiańskiego kontakty z Bieczem, Rzeszów 1960, s. 14.

4 Przegląd Narodowy 1909, t. 3. S T. S ł a w s k i , op. cit., s. 16. 8 Ibid., s. 17.

7 List do Rydla z dnia 9/10 V 1896, [w:] T. S ł a w s k i , op. cit., s. 18. 8 Ibid., s. 20.

(5)

właśnie z Odrzywolskim tak sprawa poszła i żem do żadnych ustępstw się nie skłonił, bo by mnie ten człowiek był długo, długo znów bałamucił i po manowcach w od ził9.

Mimo przeszkód i tru d n o ści W yspiański nie tra c ił nadziei, że odno­ w ienie w n ętrza kościoła w Bieczu jem u będzie powierzone.

Tymczasem co do Biecza sprawa się nie zmieniła, ani piśnie Odrzywolski, ale mam nadzieję, że nie będą nic malować tego roku. Za to ja sobie przygotuję wszyst­ ko, a już m alwy mam i jakie śliczne mam w Ogrodzie Botanicznym, to znów w jed­ nym ogródku na Zwierzyńcu przy drodze 10.

N iestety spraw a nie została zakończona pom yślnie: polichrom ię i to ty lk o w p resb iteriu m kościoła w ykonał w latach 1905— 1906 W łodzimierz T etm ajer.

W iadomo, że w ięzy uczuciowe od w czesnej m łodości łączyły W yspiań­ skiego z K a ted rą W aw elską. P rzeprow adzana w latach 1895— 1901 jej re sta u ra c ja pod k ieru n k iem Sław om ira O drzyw olskiego m usiała budzić żyw e zainteresow anie tw órcy karto n ó w w itrażow ych, do jej w nętrza. Do p rac zm ierzających k u przyw róceniu k ated rze w yglądu, jaki m iała przed przeobrażeniam i dokonanym i w X V III w., odniósł się W yspiański n eg a­ tyw nie. Zasada O drzyw olskiego — dążenie kom prom isow e do p u ry fik acji stylow ej i pozostaw ienie statu s quo, prace zm ierzające k u n ad an iu k a te ­ drze w yglądu, jak i m iała przed przeobrażeniam i dokonanym i w X V III w., oczyszczanie z „naleciałości”, przyw rócenie tego wszystkiego, ,,co z bie­ giem czasu usunięto z u jm ą p ierw o tn ej kom pozycji i ch arak te ru samego z ab y tk u ” 11 — nie odpow iadała W yspiańskiem u. O baw iał • się zapew ne tego „zabezpieczania” , n a długą przyszłość zastępow ania zniszczałego, zw ietrzałego m a te ria łu innym , trw alszym , kam ieniem ciosowym lu b ce­ głą, a zwłaszcza owego „ożyw iania” w spom nień historycznych i „prosto­ w ania” , o czym w zm iankuje O d rz y w o lsk i12.

J a n B a rto siń sk i13 podaje, że W yspiański na W aw el p rzestał chodzić, 9 Ibid.

i° Listy do Lucjana Rydla, Biblioteka Jagiellońska, rkps. 9929/III, częściowo dru­ kowane, [w:] T. S ł a w s k i , op. cit.

11 S. O d r z y w o l s k i , Restauracja K atedry na Wawelu, Architekt R. 2. 1901, przedruk — J. F r y c z , Restauracja i konserwacja zabytków architektury w Polsce w latach 1795—1918, Warszawa 1975, s. 292 i n.

12 Ibid., s. 200. Projekt Odrzywolskiego z 1892 częściowo zachowywał nowożytne nawarstwienia (kaplice, hełm w ieży zegarowej), częściowo zaś szedł w kierunku re­ konstrukcji form gotyckich (ambit, hełm Wieży Srebrnych Dzwonów, dachy i sygna­

turka) .

18 J. B a r t o s i ń s k i , Wspomnienia o Stanisławie Wyspiańskim, [w:] Wyspiań­ ski w oczach współczesnych, Kraków 1971, s. 262; S. T(omkowicz), Rozpoczęcie robót restauracyjnych w Katedrze na Wawelu, [w:] Kalendarz Krakowski Józefa Czecha, Kraków 1892, przedrukowane, [w:] J. F r y c z , op. cit., s. 291, „Restau­ racja według wymagań sztuki i pojęć dzisiejszych powinnaby koniecznie dążyć do przywrócenia pierwotnego stanu pięknej niegdyś gotyckiej budowy w formie krzyża z obiegającymi nawy podłużne nawami bocznymi o znacznie mniejszej wysokości”.

(6)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”.. 109 bo zdaniem jego dzieją się ta m rzeczy nie do pow etow ania, że „p. Tom - kowicz zam iast uderzyć pięścią w stół w zrusza ram ionam i, że profesor O drzyw olski podsuw a sw oje pom ysły ks. biskupow i P uzynie tak zręcznie, że uw ażając je za sw oje w łasne na w szystko p rz y staje ” . W czasie te j roz­ m ow y m iał się podobno W yspiański gorzko śmiać „śm iechem niesam o­ w itym , śm iechem człowieka, k tó ry bardzo cierpi” .

Z acytow any przez au to ra W spom nień ury w ek rozm owy, jak ą m iał on z O drzyw olskim przy nieukończonym jeszcze sarkofagu K rólow ej Jad w i­ gi dużo w yjaśnia: „u góry n ad sarkofagiem będzie prześliczny ornam ent m osiężny — objaśniał O drzyw olski, a na py tan ie czyjego pom ysłu, odro­ binę zm ieszany — odpow iedział — m ojego” , a była to po p ro stu w iedeń­ ska secesja, ko m en tu je B artosiński i kończy w ażną uw agą rzucającą św iatło na przyczyny negatyw nego stosunku W yspiańskiego do prac O drzywolskiego, nie lubiał, by ktoś coś w ym yślał, bo po książkach w szy­ stko już jest. Stanow isko O drzyw olskiego daleko odbiegało od zaleceń L udw ika Puszeta, k tó ry głosił: „re sta u ra cja pow inna być jedynie k o n ser­ w atorska, żadnej stylow ości nie w prow adzać, a w ty m co daje nowego być szczerze m odernistyczna” u .

B artosiński dodaje jeszcze: „n iestety nie potrafię przytoczyć ty ch b a r­ barzyństw , k tó re ta k bolały W yspiańskiego, że on k tó ry jak n ik t in n y żył k ated rą, nie był w stanie tam chodzić” .

N egatyw ne stanow isko wobec prac re stau rac y jn y c h w k ated rze z aj­ m ow ał nie ty lk o W yspiański, lecz całe grono osób. Postanow iono, nak ło ­ niw szy W yspiańskiego wszcząć akcję pod jego przew odnictw em p rze­ ciwko tem u, co się dzieje. U kładano p lan działania, a w łaściw ie jak stw ierdza B artosiński, W yspiański go ułożył. W „Czasie” m iał ukazać się a rty k u ł A. Górskiego, zwołano by zebranie, na k tó ry m W yspiański w y- łuszczy całą spraw ę, m iała utw orzyć się delegacja, k tó ra udałaby się do biskupa P u zy n y z w nioskiem o pow ierzenie kierow nictw a re stau rac ji k a ­ te d ry „zaproponow anej kom isji rzeczoznawców” . Do składu jej m iędzy innym i wchodzić m ieli: K opera, M alczewski, T etm ajer.

A kcja spaliła n a panew ce, a rty k u ł Górskiego nie pojaw ił się. W y­ spiański zniechęcony, nie m ając nadziei n a pom yślne załatw ienie, wyco­ fał się z całej spraw y. Jed y n y m re z u ltatem było pow ierzenie polichrom ii kaplicy św. Zofii Tetm ajerow i, nie zyskała i ona pełnej ap ro b aty W y­ spiańskiego. T etm ajer w edług niego pow inien by ł dać to, co jest u niego Stwierdza też, Tomkiewicz, że stan, w jakim się Katedra znajduje jest opłakany. Brak wielkiego ołtarza, stalle XVI w. połamane, „ściany brudne i odrapane, laskowań kamiennych w oknach i witraży kolorowych brak, ornamentacja wewnątrz i ze­ wnątrz uszkodzona, konstrukcja dachów wadliwa, wieże niewłaściwym zakończe­ niem zeszpecone, gdzie spojrzeć świecą szczerby, ubóstwo i zniszczenie”.

14 L. P u s z et , Nowe klejnoty stołecznego miasta Krakowa, Kraków 1901, [w:] Wyspiański w oczach współczesnych, Kraków 1971, s. 552; J. F r y c z , Modernizm i konserwacja zabytków, [w:] Sztuka około 1900, Warszawa 1969.

(7)

najlepsze: „żniw a lu b procesję chłopską — chłop w a rt być w K rakow ie m iędzy królam i i m a praw o” 15.

Ćzym dla W yspiańskiego była k a ted ra św iadczy przytoczona przez Ekielskiego rozm owa, jaką w oktresie dokonyw ającej się re sta u ra c ji z nim przeprow adził:

próbowałem rozwinąć nadzieję, że kiedyś może Wyspiański być powołany do pomalowania Katedry. Wzruszył się bardzo, w oczach ukazały się łzy, twarz kur­ czowo się wykrzywiła i z trudem wyjąkawszy ‘niegodnym’ uciekł. Taką to św ię­ tość — konkluduje Ekielski — przedstawiała dla niego K atedrał9.

W 1896 r. przystąpiono do re sta u ra c ji zniszczonego kościoła św. K rzy ­ ża pod kieru n k iem Tadeusza S tryjeńskiego i Z ygm unta H endla. Oni to zaproponow ali W yspiańskiem u przygotow anie p ro je k tu polichrom ii. A rty ­ sta we w rześniu tegoż ro k u z zapałem p rzy stąp ił do pracy, w ykonał kopie z zachow anych jeszcze m alow ideł, n ie stety jed n ak rzecz rozbiła się o kosz­ ty w ysunięte przez W yspiańskiego, k tó re > w y d ały sią S try jeń sk iem u zbyt w ysokie i rozpoczął bez w iedzy a rty s ty porozum iew ać się z przedsiębiorcą m alarskim A ntonim Tuchem . On to posługując się kopiam i m alow ideł spo­ rządzonym i przez W yspiańskiego w ykonał w r. 1897 polichrom ię kościo­ ła. Rozgoryczony i oburzony W yspiański n ap isał dwa a rty k u ły dotyczące te j spraw y:

Sw.

K r z y ż zam ieszczony w „Ż yciu” (nr 7 z 6 listopada 1897 r.)

i Dawna polichromia kościoła św. K rzyża w Krakow ie — w pierw szym tom ie „Rocznika Krakowskiegto’’ (1898 r.). Z yskały one aprobatę A dam a Chm ielą i Stanisław a Tom kowicza, gdyż i oni podobnego byli zdania. Leon Płoszow ski stw ierdza, że W yspiański do swego a rty k u łu w „Życiu” w łączył n iek tó re zdania S tanisław a Tomkowicza, k tó ry w „Czasie” (nr 262 z 13 X I 1896 r.) ogłosił Malowidła ścienne o d kryte

w

kościele

Sw.

Krzyża.

A dam Chm iel zaś, a d ju stu jąc a rty k u ł W yspiańskiego do „Rocznika K ra ­ kowskiego”, w prow adził pew ne zm iany w rękopisie i n ad ał tak i w łaśnie t y t u ł 17.

A rty k u ły W yspiańskiego o kościele św. K rzyża zaw ierają in te re su ją ­ ce uw agi odnoszące się do zagadnień konserw atorskich i ogólniejsze sądy dotyczące przeprow adzanych wówczas restau racji. Ubolew a W yspiański nad zburzeniem reszty zabudow ań poszpitalnych Św. Ducha, kościółka i kaplicy, k tó re zrestaurow ane i połączone z resztam i m iejskich baszt i m urów i z barb ak an em tw o rzy ły b y całość piękną, „M uzeum sta ro ż y t­ ności” — w edług niego — „m iałoby ta m sw oje najw łaściw sze pom ieszcze­ nie” . Do przeprow adzanych prac restau rac y jn y c h odnosi się W yspiański bardzo krytycznie.

15 J. B a r t o s i ń s k i, op. cit., s. 264.

16 W. E k i e l s k i , Wspomnienia o Wyspiańskim, [w:] Wyspiański w oczach..., s. 361.

17 S. W y s p i a ń s k i , Dzieła zebrane, t. 14. Dodatek krytyczny, Kraków 19S6, S. 214 i n.

(8)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”.. 111 Restauracje jakie się u nas prowadzą za prędkie są, za pobieżne; nie mamy jeszcze dosyś ludzi, żeby z zadania wywiązać się mogli tak, iżby nas przed obcymi nie potrzebował ogarniać wstyd. Nauczyliśmy się rozumieć zaledwie rzeczy kilka, nie umiemy jeszcze cenić wszystkie porówno, co nam przeszłość zostawiła w sztuce. Ogół nie jest obowiązany — pisze Wyspiański „znać się na rzeczy, ale źle jest, że ci, którzy zamierzają ratować zagrożone ruiną zabytki, nie dorośli jeszcze do zadania i w tym co robią grube znać ręce, a uszy muszą mieć zalepione woskiem przez co nie słyszą muzyk i harmonijnych grań, za którymi właśnie duszą iść p ow in n i18.

To co przede w szystkim razi W yspiańskiego, to ów „hałas barw , tam gdzie delik atn ie je zaledw ie trz e b a było zaznaczyć i ry su n ek po d k reśla­ jąc kolorem nic nie zagubić z oryginalnych linii starodaw nych. Ściany p o k ry te surow ą b arw ą białą ty m niechętniej p rz y jm u ją w zorzysty o rn a­ m e n t z o rd y n a rn ą zgrabnością kreślo n y ” . Postacie brzydkim ry su n k iem w ykonane, przejaskraw ione w kolorycie odległe od tego co było.

P o d k reśla W yspiański, że ogólnie to n tła polichrom ii pow inien być in n y w p re sb iteriu m jako w cześniej zbudow anym , in n y w naw ie głów­ nej — późniejszej. „W p resb iteriu m z jakąż łatw ością postacie apostołów dorobiono, te co ledw o je m ożna było odgadnąć, ale jakże potw ornie bez cienia tru d u i studiów ” . Pod każdą z arkad, pisze W yspiański, na nowo n am alow ane zostały w ielkie postacie Ojców Kościoła, sty l zatracono, 0 w yrazie tw a rz y nie może być n aw et mowy.

Pomalowano obrzydliwie — oburza się Wyspiański — nieudałe tarcze biskupią 1 kasy oszczędności, oraz co już jest szczytem bezmyślności, tarczę malarzy, pytanie których czy tych co malowali w wieku XVI i których dzieło zbrutalizowano, czy tych co babrali św ież o 19.

P race re stau rato rsk ie a rc h ite k tu ry kościoła chociaż ja k stw ierd zał b y ły „porządnie i czysto zrobione” , budziły też pew ne jego zastrzeżenia. O tw ory w dachu n a p rzy k ład są jego zdaniem „zbyt sztyw ne w liniach” — pow inny one być m ałe jak b y oka w pół przym knione, a tty k a „nad za­ k ry stią pow inna być lekka, fan tazy jn a, a n ie ta k a budynkow a jaką w zniesiono” ; „odrzw ia barokow e wsadzone w ark adę i w fasadzie m ożna było um ieścić jako bram k ę w ogrodzeniu [...] zam iast dw óch brzydkich klocków słupow ych (takie do nich podobne sto ją w zdłuż C entralnego Ho­ telu). .1” „W ieżyczka z k rę ty m i schodam i” pow inna być „inaczej k ry ta ”

i m ieć ta k jak kiedyś dojście od zew nątrz 20.

W r. 1895 przystąpiono pod kierow nictw em Z ygm unta H endla do 18 Ibid., s. 18 i 19.

19 Ibid. Sprawa polichromii w kościele Sw. Krzyża znalazła odbicie w listach Wyspiańskiego, Rydla, Mehoffera, Stryjeńskiego i Estreichera. Przebieg zatargu, nie­ porozumienie Wyspiańskiego ze Stryjeńskim szczegółowo omawia S. E s t r e i c h e r w artykule Sprawa odnowienia fresków X VI wieku w kościele Sw. K rzyża w la­ tach 1896—1897, [w:] Bliższe szczegóły odnoszące się do spraw y zamierzonej w r. 1896 przez Wyspiańskiego polichromii kościoła Sw. Krzyża. Listy St. Estreichera, J. Mehoffera i T. Stryjeńskiego, Kraków 1932.

(9)

g ru n to w n ej re stau rac ji krużganków klasztornych p rzy K lasztorze Domi­ nikanów .

W oknach krużganków tudzież na składzie w klasztorze znalazło się dwadzie­ ścia kilka cennych witraży gotyckich ocalałych w pożarze 1850 r., ale przez gorąco mocno nadwyrężonych. Restaurację ich artystyczną powierzono p. Wyspiańskiemu po czym będą wstawione w oszklenia okien krużgankówsł.

W yspiański podjął się pracy nad re sta u ra c ją ty c h w itraży pochodzą­ cych z X IV —XVI w.

Z pow odu b ra k u funduszów odrestaurow ano ty lk o trz y w itraże w e­ dłu g planów W yspiańskiego; w ystaw a ich nie obudziła żywszego zainte­ resow ania. Rozżalony a rty s ta pisał do R ydla (8 V 1897 r.):

Wystawiłem teraz witraże dominikańskie i czy myślisz, że się kto znalazł, co by ludzi z nimi zaznajomił. Pierwsza to tego rodzaju w Polsce porządna praca, pod­ czas gdy wszystko, co poprzednio w tym kierunku robiono, to były głupstwa.

P rac u ją c nad re sta u ra c ją „z najw iększą sum iennością i staran ie m ” jak pisał do R ydla (4 II 1896 r.) z pietyzm em usiłując przyw rócić w itrażom ich pierw o tn y w ygląd „uw olnić od późniejszych naleciałości” i choć p rze­ żyw ał zniechęcenie i znużenie tą pracą, zam ierzał napisać pracę o Domi­ nikańskich w itrażach. W listopadzie 1896 r. donosił przyjacielow i: „Mam już obm yśloną pracę źródłow ą, napiszę ją o w itrażach dom inikańskich, p rzy czym całą pracow nię sztuki średniow iecznej XIV, XV i XVI w. po­ ruszę i p rzed staw ię” .

S tu d ium o w itrażach dom inikańskich zostało zam ieszczone w Roczni­ k u K rakow skim (t. 2, 1899, s. 201— 206). Z aw iera ono in teresu jące uwagi.

S tw ierd za oto arty sta:

. Witraże dominikańskie często m iały na sobie ślady naprawek późniejszych, co bardzo interesujący przedstawiało widok gdy np. kawałkami szkła ponsowego o de­ seniu wieku XV łatano suknię św. Stanisława w kompozycji datującej z XIV wieku.

Surow o ocenia W yspiański „ n ap raw k i” i „ re sta u ra c je ”, k tó re

...były zawsze brutalne, czy dokonano ich w XV w. czy w XVI. Epoki, z których każda przynosiła nowy styl, który zawsze pozorował jako ładniejszy, zachowywały się wobec dzieł sztuki wcześniejszej daty z całą bezwzględnością 22.

U kład postaci zm ienia się powoli, wiele dziesiątków la t było potrzeba, stw ierdza W yspiański, aby „C hrystus m ógł śm ielej ruszyć ręką, by tw arz w spółuśm iechniona m ogła się była boleśnie skrzyw ić lu b surow o zam yślo­ n a nieznacznie uśm iechnąć” .

Inaczej rzecz się m a z o rn am en tam i „ tu gust epoki się u w y ra ź n ia j i po używ aniu „deseniów ” i wzorów m ożna próbow ać porów naw czą d ro ­ gą oznaczać czas w ykonania danej k o m p o zy cji23.

21 Teka Grona Konserwatorów Galicji Zachodniej, t. 1, Kraków 1906, s. 420. 28 S. W y s p i a ń s k i , Witraże Dominikańskie, [w:] Dzieła..., t 14, s. 37. 28 Ibid., s. 40.

(10)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”.. 113 Zapoczątkow ana re sta u ra c ja dom inikańskich w itraży została p rzerw a­ na i zaniechana.

Dopiero w 1948 r. przystąpiono do ich konserw acji, już w edług obec­ n y ch zasad, tj. bez uzupełnień. W ystaw ione w itraże w 1949 r. w M uzeum N arodow ym w K rakow ie zostały w łączone do jego zbiorów 24.

W 1904 r. łącznie z a rch itek tem W ładysław em Ekielskim , którego za­ prosił do w spółpracy, p ro je k tu je W yspiański „uporządkow anie” i zabu­ dowę W zgórza W awelskiego.

W te j gigantycznej koncepcji, nie zrealizow anej, w ysuw a now atorskie, śm iałe propozycje organizacji przestrzeni, kom pozycji b ry ł a rc h itek to ­ nicznych w pow iązaniu z teren em . P raca nad ty m gigantycznym zam ie­ rzeniem trzy m ała w napięciu tw órczym w yobraźnię a rty s ty do końca 1905 r. Pozostały z niej jedynie szkice i opis fascynującej w izji A kro- polis-W aw elu pióra Ekielskiego. P ro je k t te n przew idyw ał, jak podaje Ekielski, podział placu pow stałego po zburzeniu budynków w ojskowych na P lac K ated raln y , P lac Zw ycięstw a, Plac Izby Posłów. W okół ty c h p la­ ców w zniesiony m iał być cały kom pleks budow li przeznaczonych dla Sejm u, A kadem ii U m iejętności itp.

Ekielski w spom ina, jak W yspiański w yobrażał sobie zabudowę, jak rysow ali obaj plan budow li, przy czym ty lk o kościoły Św. M ichała i Sw. Jerzego m ieli zam iar restytuow ać. Z am ek królew ski, k a ted ra i M uzeum D iecezjalne nie było przedm iotem ich n arad . Szczegółowo nato m iast zo­ stało omówione pom ieszczenie dla przyszłego M uzeum , a głos decydujący m iał tu W yspiański. Po uch y len iu koncepcji przechow yw ania zbiorów m uzealnych w Zam ku, którego „ stru k tu ra [...] rozległe sale” czyniły do tego celu niep rzy d atn y m . W ysunięty n a m uzeum został bud yn ek w „m u- rach istn iejący ch m ieszkań w ojskow ych”, dw upiętrow y z dobudow aną częścią n a P lacu Zw ycięstw a, m ieszczącą w p a rte rz e oprócz w ejścia głów ­ nego, kan celarię zarządu. W nętrze to będzie „szereg długich, a nie szero­ kich (5 m.) sal korytarzow ych, sale większe i m ałe gabinety, na drugim p iętrze sale w yłącznie z górnym ośw ietleniem : to założenie dało m otyw a tty k i” .

B u d y n ek ten „bardzo zniszczony” m usiałby być poddany gruntow nej re sta u ra c ji i to u łatw iało b y ad ap tację n a pom ieszczenie m uzealne z za­ pew nieniem koniecznych w ym agań. W edług W yspiańskiego

...dobrze urządzone muzeum powinno mieć piętra niskie; obraz czy inny przed­ miot muzealny, umieszczony na wysokości większej nad 2,50 m nie mogą być do­ brze oglądane, nie mówiąc już o rzeźbie, która w przeważnej ilości wypadków i tej wysokości nie znosi.

Sale muzealne muszą byś dalej płytkie; głębokość większa nad 4 m. powoduje, że oświetlenie należyte przedmiotów muzealnych staje się niemożliwym.

24 Ibid., s. 222; O restauracji witraży dominikańskich przez Wyspiańskiego por.: B, R y m a s z e w s k i , Zagadnienia zabytkoznawcze w twórczości Stanisława W y ­ spiańskiego — praca magisterska 1957 (maszynopis).

(11)

Cenność zabytków muzealnych czyni dalej ogniotrwałość stropów budowy w a­ runkiem sine qua non.

Tak zbudow;ane muzeum daje przedmiotom swoim to, czego potrzebują, daje możliwą przejrzystość i tę zaciszność, która podnosi ich wrażenie i daje sposobność spokojnego ich studiow ania25.

W yspiański pozostaw ał z dala od sp raw codziennych, z dala od ro z­ g ry w ający ch się politycznych sporów m iędzy stronnictw am i, in try g i oso­ bisty ch anim ozji, chęć jed n ak działania, przeprow adzenia pew nych spraw i zreform ow ania skłoniła go do zgłoszenia za pośrednictw em adw okata Józefa Skąpskiego sw ej k a n d y d a tu ry do R ady M iejskiej, do k tó rej na wiosnę 1905 r. odbyw ać się m iały w ybory uzupełniające.

O przebiegu te j ak cji S k ą p s k i26 podaje in teresu jące szczegóły. Otóż k a n d y d a tu ra W yspiańskiego n a zeb ran iu K o m itetu W yborczego S tro n ­ n ictw a D em okratycznego, z którego ram ien ia m iał kandydow ać, została p rz y ję ta ow acyjnie — ale n a posiedzeniu p len arn y m k ilk u mówców w y­ sunęło szereg zastrzeżeń, podkreślano, że niesłusznie jest odryw ać poetę od p racy i wciągać w „w ir w alki politycznej” , że niesum iennością byłoby obarczać m an d atem człow ieka chorego, ktoś jeszcze nadm ienił, że w R a­ dzie M iejskiej w inni zasiadać ludzie p rak ty czn i i doświadczeni, że n ie m a tu m iejsca dla poezji. W ysunięto zastrzeżenia form alne, ostatni mówca nazw ał „ten w y b u jały k u lt W yspiańskiego [...] bałw ochw alstw em ” .

Po różnych dyplom atycznych rozgryw kach — m iejsce dla W yspiań­ skiego zostało utw orzone i Skąpski przypom ina, że należał do n a jp iln ie j­ szych członków R ady, n ie opuścił żadnego posiedzenia, należał do p a ru sekcji, a jako członek sekcji szkolnej w izytow ał szkoły m iejskie. Do dziś dnia istn iejąca R ada A rty sty czn a (pisane w r. 1927) jego w nioskowi b y t swój zawdzięcza 27.

Oto n a posiedzeniu w dn iu 6 lipca 1906 r.28 W yspiański w y su n ął w nio­ sek o utw orzenie K om isji A rtystyczno-K onserw atorskiej, k tó ra pow ołana została dopiero w dw a la ta później: 4 listopada 1907 r.

D y rek ty w y działalności kom isji i zakres kom petencji u ję te w szereg p u n k tó w sform ułow anych w edług propozycji W yspiańskiego u d erzają celnością, a słuszność ich zachow ała aktualność po dzień dzisiejszy. W y­ sunięcie n a pierw szy plan zasadniczego celu: u trzy m an ia ch arak te ry sty k i stylow ej m iasta, przyznanie K om isji zw ierzchniczego dozoru n ad B udow ­ nictw em M iejskim św iadczyło o w łaściw ym podejściu do zagadnienia, 26 W. E k i e 1 s k i, Akropolis. Pomysł zabudowania Wawelu obmyśleli Stanisław Wyspiański i W ładysław Ekielski w latach 1904—1907, [w:] S. W y s p i a ń s k i , Dzieła..., t. 14. Pisma prozą, Kraków 1966, s. 192 i n.

26 J. S k ą p s k i , Wyspiański jako radca miejski, IKC nr 332 z dn. 2 XII 1927, [w:] Wyspiański w oczach..., Kraków 1971, s. 248 i n.

27 Ibid.

28 S. W y s p i a ń s k i , Raptularz, [w:] Dzieła, t. 8, Pisma prozą, Warszawa 1932, s. 418—419: „6 lipca [...] około 6-tej [...] posiedzenie Rady Miejskiej, gdzie stawiam wniosek o utworzenie Komisji Artystyczno-Konserwatorskiej”.

(12)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”. 115 pow ołanie do je j sk ład u dwóch a rty stó w plastyków desygnow anych przez A kadem ię S ztu k Pięknych, zapew niało odpow iedni poziom artystyczny. Szczegółowe om ówienie, w szeregu punktów , zakresu kom petencji K o­ m isji, zapew niało kontrolę przed k ład an y ch „planów odnośnie do ich sty ­ lowego w yglądu” , „zatw ierdzanie fasad do w szelkich gm achów ” . Do obo­ w iązków K om isji należało przeprow adzanie in w en tary zacji zabytków arc h itek tu ry , do czuw ania i zabezpieczania ich stan u i odnowy, a w w y ­ p ad k u uszkodzenia częściowego obiektów obm yślanie dalszej ich użytecz­ ności. M iała też kom isja w ysuw ać p ro je k ty w łaściwego użytkow ania p la­ ców, na k tó ry c h sto ją pom niki i odpow iedniego ich ro zm ieszczan ia29.

O żyw ej reak cji W yspiańskiego „na b arb arzy ń sk ie szpecenie fasad w R y n k u G łów nym ” pisze J a lu K urek, przypom inając jego przechadzkę lin ią A—B 30.

W yspiański żyw ił dla przeszłości głęboki k u lt, ale gdy trzeb a było w obiektach zabytkow ych uzupełniać b rak i w ykruszone upływ em czasu, b y ł przekonany, że jed y n ie słuszne i w łaściw e jest w prow adzanie now ych form w spółczesnych. Jed n y m z głów nych m otyw ów nieporozum ień z O drzyw olskim , to n iep rzejed n an e stanow isko tego a rc h ite k ta wobec no­ w oczesnych fo rm sztuki, k tó ry ch nie chciał tolerow ać w zabytkow ych budow lach głosząc hasło, o ile ty lk o się da, przy w racan ia daw nych śred ­ niow iecznych form w m y śl zasady p u ry fik acji stylow ej.

W yspiański zdecydow anie w ypow iadał się przeciw przenoszeniu żyw ­ cem pseudogotyckich form , przeciw w prow adzaniu do zabytkow ych w nętrz m alarstw a naśladującego sty l gotycki. O pracow ując dekorację m alarsk ą dla kość. Franciszkanów , W yspiański nie niszczył, nie zacierał k o n stru k cji gotyckiej, ale ją u w ydatniał, podkreślał. W kościele Sw. K rzy ­ ża, w m iejscach w olnych pow stałych przez działanie niszczycielskie cza­ su, zam iast naśladow nictw a daw nych m alow ideł w inny być — zdaniem jego — w prow adzone prace nowe.

Część tylko zam ierzeń W yspiańskiego została zrealizow ana, rozpro­ szone uw agi rzu cają św iatło n a stanow isko, jakie zajm ow ał wobec zagad­ nienia konserw acji i re stau rac ji zabytków .

A N E K S *

Komisj a Ar tystyczno-Konserwatorska. Posiedzenie Rady Miejskiej 6 lipca 1905 r.

R. M. Wyspiański uzasadniwszy nagłość sprawy, wnosi, Rada Miejska uchwali: 89 Tekst programu działalności Komisji Artystyczno-Konserwatorskiej, [w:] S. W y s p i a ń s k i , Dzieła, t. 8: Pisma prozą. Aneks I, Warszawa 1932, s. 367—368. ” J a l u K u r e k , U prof. Wacholza kolegi Wyspiańskiego, [w :] Wyspiański w oczach..., Kraków 1971, s. 310.

* S. W y s p i a ń s k i , Dzieła zebrane, t. 14: Pisma prozą. Juvenilia, Kraków 1966, Kraków 1966, s. 73 i n. Projekt został uchwalony dopiero 4 listopada 1907 r.

(13)

Ustanawia się Komisję Artystyczno-Konserwatorską

1) Celem jej utrzymanie i rozwój charakterystyki stylowej miasta odnośnie do starych i nowych budowli miejskich.

2) Celem zrealizowania tego pierwszego punktu przyznaje się tejże Komisji prawo zwierzchniczego dozoru nad Budownictwem miejskim.

3) Komisja składa się z trzech członków Rady Miejskiej i dwóch artystów pla­ styków, których mianowanie przyznaje się Akademii Sztuk Pięknych.

4) Obradom Komisji przewodniczy Prezydent miasta, lub jeden z Wiceprezy­ dentów miasta.

Zakres kompetencyj:

1. Ciągła styczność z Budownictwem miejskim i możność oglądania planów, gdy są w projektach w urzędzie Budownictwa złożone, tj. od chwili gdy wychodzą z rąk artysty.

2. Prawo zatwierdzania tychże planów odnośnie do ich stylowego wyglądu, oraz prawo zatwierdzania fasad do wszelkich gmachów, stawianych lub dozorowanych przez Budownictwo miejskie w obrębie gminy.

3. Do obowiązków Komisji i do jej stałych czynności należy inwentaryzacja za­ bytków architektury, tychże ocena oraz czuwanie nad stanem ich i odnową.

4. Również obmyślanie dalszej użyteczności tych zabytków, które w jakikolwiek sposób podpadną uszkodzeniu częściowemu.

5. Do tejże Komisji należy sprawa zużytkowania placów pod pomniki i tychże pomników rozmieszczenie w obrębie Gminy.

6. Bliższe szczegóły, odnoszące się do sposobów działania i oddziaływania mogą być przedłożone później, ewentualnie w formie urzędowych komunikatów drukiem, rozdawane członkom Rady Miejskiej, nie mniej jako urzędowe referaty tejże Ko­ misji.

Nagłość sprawy uchwalono.

Jadwiga Puciata-Pawłowska

LA PROTECTION DES „SOUVENIRS DU PASSÉ”

À LA LUMIÈRE DES DÉCLARATIONS DE STANISŁAW WYSPIAŃSKI (Sommaire)

Stanisław Wyspiański manifesta très tôt un grand intérêt pour les monuments historiques, le problème de leur protection et de la prévention de leur détérioration. Lors de la restauration de la cathédrale de Lwów, en 1892, il s’opposa à l ’enlèvement des éléments rococos et à la destruction des fresques de Stroiński, en affirmant qu’il ne fallait se limiter qu’à un „rafraîchissement habile” et à la conservation de l’état existant, uniquement. Il était contre la purification du style propagée par Sławomir Odrzywolski, et contre l ’idée de rertdre à la cathédrale du Wawel l’ap­ parence qu’elle avait avant les transformations effectuées au XVIIIe s. Lorsqu’on proposa à Wyspiański de projeter une polychromie pour l ’église de Biecz, son inten­ tion était d’introduire, dans la décoration, des motifs végétaux suivant sa propre conception. L’artiste effectua les travaux préparatoires (copie des peintures con­ servées), mais son devis sembla trop élevé et la réalisation fut confiée à quelqu’un d’autre. Désappointé, Wyspiański présenta toute cette affaire dans deux articles: „La Sainte-Croix” et „L’ancienne polychromie de l’église Ste-Croix à Cracovie”. Ceux-ci contiennent des remarques critiques très intéressantes sur les restaurations

(14)

Opieka nad „pamiątkami przeszłości”. 117 de peinture et d’architecture effectuées alors. Son article publié dans „Rocznik Kra­ kowski” (1899) nous apprend qu’il entreprit la conservation des vitraux de l ’église des Dominicains à Cracovie. Il y fait une série de remarques plus générales sur ce problème. En collaboration avec l ’architecte Ekielski, Wyspiański projeta l ’aména­ gement de la colline du Wawel à Cracovie. Les locaux destinés au Musée y sont bien pensés et décrits en détails. En 1905, Wyspiański fut élu Membre du Conseil Municipal; sur son initiative fut créée la Commission des Arts et de la Conservation, dont les directives nous frappent encore par leur justesse et leur actualité.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ujawnia się przede wszystkim wówczas, gdy osoba w sędziwym wieku nie może liczyć na systematyczną pomoc ze strony nieformalnych opiekunów, to znaczy członków

G³ówne kierunki analizy schematu (struktur i strategii) tekstu narracyjnego.. Dialog – podstawowa forma

Autorka przytacza wiele cytatów z różnych źródeł naukowych zajmujących się tą problematyką i porusza następujące tematy: zawodowe kompetencje pedagoga,

[r]

Zamieszczone na początku niniejszych rozważań ilustracje ukazują dwie podstawowe formy kształcenia dzieci w Polsce czasów przedrozbiorowych – nauczanie domowe, indywidualne

Już ukazały się w sprzedaży nowe publikacje Wydawnictwa. Prawniczego Palestra

Środek ciężkości powierzchni koła jest też środkiem ciężkości ograniczającego je okręgu – to środek koła (gdyby było inaczej, obracając koło, otrzymalibyśmy

Tempo wzrostu, szybkość opierzania się oraz reprodukcja kur rasy Lakenfelder.. Marcin Różewicz, Alina Janocha, Barbara Biesiada-Drzazga,