Zbigniew Czarnuch
"Hermeneutyka – nauka o
rozumieniu czyli Schleiermachr
odrodzony", Hans Georg Gadamer,
Kraków 1993 : [recenzja]
Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 2, 259-262
Hermeneutyka - nauka o rozumieniu czyli
Schleiermacher odrodzony.
H a n s G e o r g G a d a m e r , P r a w d a i m e t o d a . Z a r y s h e r m e n e t y k i f ilo z o fic z n e j
Kraków 1993, s. 511
H erm eneutyka, to dziś je d n o z najm odniejszych w hum an isty ce po- jęć, z k tó ry m wiąże się nadzieję n a możliwość w zajem nego porozu m ienia się ludzi w ich skom plikow anym świecie. Do o d k u rzen ia i w zboga cenia o nowe aspekty tej dyscypliny przyczynił się H ans G eorg G ad am er, a u to r rozpraw y pod ty tu łe m „Prawda i m etoda”. N a okładce książki, k tó ra w języku polskim u k a zała się w 1993 roku czytam y: „H. G. Ga damer (ur. 1900 r.) jest je d n y m z kilku niemieckich filozofów, którzy de cydująco wpłynęli na postać współczesnej światowej filozofi, a »Prawda i metoda« to jego opus vitae, kanon literatury filozoficznej drugiej połowy X X wieku.”
G adam er przyczynił się do o d rodzenia myśli F ryderyka E rn s ta D a niela Schleierm achera, teologa i m yśliciela niem ieckiego żyjącego n a prze łom ie X V III-X IX wieku, w którego życiorysie z n ajd u je się także epizod gorzowski. A utor „Prawdy i m e to d y ” zasugerow ał był przed laty swym współpracow nikom , by opracow ali i w ydali rękopisy S chleierm achera do tą d nie opublikow ane. G d y to się s ta ło w 1959 roku, Schleierm acher uka zał się w ich św ietle nie tylko w ybitnym teologiem i filozofem swej epoki, lecz także prekursorem nowoczesnej herm eneutyki.
B yła herm eneutyka d o tą d zn an a raczej teologom i filologom. W słow niku Kopalińskiego zn ajd u jem y w yjaśnienie, że je s t to dyscyplina z ajm u ją c a się badaniem i in terp reto w an iem źródeł pisanych oraz u stalan iem
ich popraw nego tek stu . P rzed Schleierm acherem Spinoza, C ladenius i inni myśliciele stosow ali j ą w ty m zakresie. Schleierm acher n a d a ł jej uni wersalny w ym iar przez w prow adzenie czynnika psychologicznego i
połą-260
Zbigniew Czarnuch
czenie z dialektyką. Ze sztu k i u n ik an ia n i e z r o z u m i e n i a zaaw ansow ała herm eneutyka, za jego spraw ą, do sztuki unikania n i e p o r o z u m i e n i a , s ta ją c się także narzędziem badaw czym , które nie o granicza się do tek stów pisanych, lecz także odnosi się do rozmów, przez co s ta ła się dys cy p lin ą hum anistyki w ogóle.
T ekst (zwłaszcza ty p u artystycznego, choć nie tylko) a tak że wypo wiedź u stn a jest, zdaniem Schleierm achera, w ytw orem określonej indy w idualności, posiadającej psychikę, w której zawsze z n a jd u ją sią skrajne elem enty tego co „zażyłe” z ty m co „obce” . E lem enty zażyłe, czyli to co w spólne z innym i, dostępne percep cji w prost, b a d a się przez porów na nie. E lem enty obcości, a więc to co jednostkow e i n iepow tarzalne, badać m oża tylko przez dom ysł, przeczucie. Przez w prow adzenie teg o co je d nostkow e, wniósł Schleierm acher do herm eneutyki orientację personali- styczną, k tó ra przez swój psychologiczny aspekt skom plikow ała proces dociekania prawdy.
T w órca uniwersalnej h erm en eu ty k i sform ułow ał szereg dyrektyw me todologicznych, które z o stały n astęp n ie rozbudow ane przez k o n ty n u ato rów, m iędzy innym i takie:
- Nieporozum ienie p o w staje sam o z siebie. Z rozum ienia musimy w każdym punkcie p ożądać i poszukiw ać.
- Proces rozum ienia w ypow iedzi m a cechy prow izoryczności, czegoś nie zakończonego, ja k o że po zn an ie tego co indyw idualne graniczy z tajem nicą.
- P rzystępując do analizy te k s tu należy identyfikow ać się z pier w otnym ad resatem , do któ reg o był adresowany, poniew aż ludzie wychowani w jed n ej określonej trad y cji językowej i k u ltu raln ej wi dzą św iat inaczej niż należący do innej tra d y cji. N astępujące po sobie „światy” ró żn ią się od siebie językiem i s tr u k tu r ą elem en tów tego co sta łe w k u ltu rz e i tego co zm ienne. T a identyfikacja z pierw otnym czytelnikiem nie w yklucza je d n a k możliwości od czy tan ia sensu przez p ry z m a t późniejszych dośw iadczeń, ja k o że każda epoka n a nowo o d czy tu je sensy źródeł.
- Badaczowi nie wolno identyfikow ać się ze stro n a m i dialogu, który chce zrozum ieć. Należy „w yłączyć się z gry” , co je s t niezbędnym w arunkiem zachow ania herm eneutycznego dystansu.
W edług G ad am era h erm en eu ty k a w rozum ieniu zapoczątkow anym przez Schleierm achera je s t nie tylko p o d sta w ą n au k hum anistycznych, lecz także aspektem filozofii. Dziś „fenom en dośw iadczenia herm eneu- tycznego” to nie rostrzyganie o prawdzie z pozycji w łasnej w yższej wiedzy, lecz spotkanie z czym ś co chce być p r a w d ą Naw et m istrzow ie m eto d y historycznej - pisze G a d am e r - nie m ogą się uwolnić od uprzedzeń swojej epoki, swego społecznego otoczenia, narodow ego pochodzenia i ta k dalej. T rzeba mieć n a uwadze wskazówkę D iltheya: być św iadom ym własnego uwarunkowania. U przedzenia jed n o stk i są o wiele bardziej dziejow ą rze czyw istością b y tu niż sądy w ypow iadane przez nią.
H erm eneutyka ja k o dziedzina m etodologii historii rzadko m a swoje wyodrębnione miejsce w podręcznikach. W praw dzie ju ż w 1957 r. G erard L ab u d a w swej rozpraw ie w ydrukow anej w „S tu d iach źrodłoznaw czych” , poświęconej system atyce źródeł, zn ajd u je d la niej m iejsce w dziale kry tyki źródeł, odnosząc j ą do kry ty k i w ew nętrznej, ale u późniejszych au torów o niej niewiele. Nie w spom ina jej z nazw y Jerzy T opolski w swej „Metodologii h isto rii”, ani Benon Miśkiewicz we „W stępie do badań hi- storyczngch”. Topolski jej założenia om ówił w dziale pośw ięconym ro zum ieniu i w yjaśnianiu źródeł. O p arł się n a k o n ty n u ato ra ch Schleierm a chera: Collingwoodzie, D ilth ey u , M arrou, B utterfieldzie i innych. T opol ski docenia wagę intuicji i psychologicznego w czuw ania się, ale w ogra niczonym zakresie. „Dopóki historia będzie tak daleko od psychologii ja k dotąd - pisze - to znaczy dopóki nie pow stanie swego rodzaju psychologia historyczna, dająca historykow i m odyfikatory, które pozwoliłyby własne przeżycia „rzutow ać” na danych ludzi, dopóty program h isto rii „rozum ie ją c e j” oznaczać m usiałby powrót do koncepcji n iezm ien n e j n a tu ry ludz
k ie j”.
Za p o trz e b ą takich b a d a ń historyczno-psychologicznych opow iadał się także W itold K ula w „Rozważaniach o h isto rii”. Zwolennikiem hu m a nistyki „rozum iejącej” był S tanisław Ossowski, k tó ry w „Osobliwościach nauk społecznych ”, doceniając wagę zdobyczy psychologii skłonny był jej zakres stosowalności rozszerzyć.
W spom niałem n a w stępie o gorzow skim epizodzie życia Schleierm a chera. Ponieważ zam ieszczam y w „R oczniku” a rty k u ł O tto K aplicka n a jego te m a t, ograniczę się do stw ierdzenia, że m ło d ziu tk i teolog Fryderyk E rnst D aniel Schleierm acher przebyw ał ja k o k ap łan w G orzowie w ko ściele Zgody w latach 1794-1795. L andsberczanie, d um ni z tego fa k tu , w otoczeniu tego kościoła w ystaw ili paw ilon parkow y z jeg o popiersiem .
262
Zbigniew Czarnuch
Paw ilon p rzetrw ał wojnę, a zo stał zburzony w la ta c h późniejszych, pod czas p rac budow lanych prow adzonych n a jego terenie.
Sw ym dziełem życia Schleierm acher dow iódł, że m oże zająć poczesne m iejsce tak że w św iadom ści polskich mieszkańców G orzow a - ja k o je d n a z postaci znaczących w tra d y c ji m iasta .