• Nie Znaleziono Wyników

Widok Problem sprawiedliwości międzynarodowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Problem sprawiedliwości międzynarodowej"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K SPO Ł E C Z N Y C H

T om IV — 1976

K S. F R A N C IS Z E K J . M A Z U R E K

PROBLEM SPRAW IEDLIW OŚCI M IĘDZYNARODOW EJ

1. S P R A W IE D L IW O Ś Ć A IN N E W A R T O Ś C I

Obok trad y cyjny ch form spraw iedliw ości (zam ienna, rozdzielcza, le­ galna i społeczna) w ym ienia się dziś coraz częściej także spraw iedliw ość m iędzynarodow ą h Wiąże się to ściśle z faktem pow staw ania społeczeń­ stw a ogólnoludzkiego.

P rzy określaniu spraw iedliw ości w skazuje się na „suum c u ią u e ” — na to, co podm iotowi należy się z praw a. U podstaw więc spraw iedliw ości w takim ujęciu leży upraw nienie podm iotu jako w artości pierw otnej w o­ bec sp raw iedliw ości2. W ielu autorów uważa, że spraw iedliw ość je s t ideą i celem p raw a 3. Idzie tu, rzecz jasn a, o praw o pozytyw ne, dla którego spraw iedliw ość w ypływ ająca z u p raw n ień n a tu ra ln o p ra w n y c h i godności ludzkiej jest ideałem i celem. W ty m ujęciu praw o pozytyw ne zgodne lub niezgodne z tym ideałem jest spraw iedliw e lu b niespraw iedliw e, zo­ bowiązujące lub niezobow iązujące do zachow ania go w życiu społeczno- -gospodarczym i politycznym .

H. Pesch w ykazuje, że spraw iedliw ość może być pojm ow ana jako spraw ność m oralna, jako działanie będące w yrazem zachow ania praw a i w ypełnienia obowiązków, jako m oralna zasada (Prinzip) oraz jako po­ rządek społeczny o p arty na tej zasadzie 4. W edług niego spraw iedliw ość 1 P o r. T. Ś l i p k o . E to s c h r z e ś c ija ń s k i. Z a r y s e t y k i o g o ln ej. K ra k ó w 1974 s. 295 n.

2 „[...] ju s tic e c o n sists in c o n fo rm ity to th e la w ” (F. S u y. L e g a lity , M o r a lity

a n d N a tu ra l L a w . „W o rld J u s tic e ” 4:1962-63 No 3 s. 351). „D ie G e re c h tig k e it g r ü n ­

d e t sich also a u f R e c h te ” (F. K 1 ü b e r. N a tu r r e c h t a ls O r d n u n g s n o r m d er G e s e ll­

s c h a ft. K ö ln 1966 s. 40). „[...] die G e re c h tig k e it a ls so lch e r e a l im E w ig e n G e se tz

u n d v on d iesem a b g e le ite t im N a tu rg e s e tz e x is ti e r t” (A. U t z. S o z ia le th ik . B d. 2:

R e c h tsp h ilo s o p h ie . H e id e lb e rg 1963 s. 103).

3 „ J u s tic e is th e id e a o f la w a n d th e p u rp o s e o f la w s ” (E. J . M . K r o k e r .

P o litica l P h ilo so p h y . „W o rld J u s tic e ” 4:1964-65 N o 4 s. 490).

(2)

t-rozum iana jako działanie jest zew nętrzną stro n ą praw a, a w ew nętrznym elem entem porządku społecznego — kształtującym ten porządek (die Ge­ rec h tig k e it als P rin zip der Ordnung). Zdaniem F. K lü bera praw o jest ontyczną, zaś spraw iedliw ość etyczną stro n ą tej samej rzeczyw istości5. Spraw iedliw ość, będąc realizacją praw a natu ralnego, jest działaniem m o­ raln y m , przez któ re nie tylko oddaje się d ru giem u to, co m u się z praw a należy, ale także działaniem , przez k tó re człow iek osiąga w łasne cele, do k tó ry c h m a u p ra w n ie n ia 6. Treści pojęcia ,,spraw iedliw ość” nie można zatem zacieśniać jed ynie do „suum cuique red d en d i” — oddaw ania tego, co się d rugiem u z p raw a należy, poniew aż przy takim ujm ow aniu zwraca się uwragę na jej stro n ę p asyw ną i przedm iotow ą (oddaw anie rzeczy n a­ leżnych). N ależy zwrócić także uw agę n a aspekt podm iotow y i dynam icz­ ny, to jest na działanie, przez k tó re osoba ludzka czy g rupy społeczne osiągają coraz to now e w artości kultu ro w e i gospodarczo-społeczne. W y­ nikiem takiego w łaśnie działania jest w edle słów Izajasza pokój — opus iu stitiae pax (Iz 32, 17). Na ten aspekt spraw iedliw ości w yraźnie zwraca uw agę J a n X X III w encyklice M ater et Magistra i inne dokum enty spo­ łecznego nauczania Kościoła.

Spraw iedliw ość im p lik u ją 3 elem enty: a) podm iot zobowiązany do działania, b) podm iot u p raw n ion y do działania należnego m u z praw a, c) działanie, przez k tó re przekazyw ane są należne drugiej osobie, czy g ru ­ pom społecznym w artości m aterialno -du ch ow e oraz działania, przez które osoby czy g rup y społeczne osiągają w artości przysługujące im z praw a. W pluralizm ie społecznym różne są podm ioty zobowiązane do działania i różne podm ioty u p raw n io n e do działania, a także różne cele, ku którym są one skierow ane. S tąd w y stęp u je kilka rodzajów spraw iedliw ości — zam ienna, legalna, rozdzielcza i społeczna. W ystępują one w różnych za­ kresach: grupow ym , państw ow ym oraz m iędzynarodow ym — spraw iedli­ wość m iędzynarodow a 1. W edle J. M essnera „spraw iedliw ość m iędzynaro­ dow a zaw iera się w norm ach porządku społeczności ogólnoludzkiej, w której każdy naród posiada możność mocą w łasnych w ysiłków i decyzji przy pomocy innych narodów osiągać odpowiedni udział w tym, co jako dobro w spólne w szystkich narodów jest zdobyw ane na drodze kulturow ej, politycznej, gospodarczej i technicznej w spółpracy w szystkich” 8. W spólną

s c h a ftlic h e S y s te m e u n d d is p o n ie r e n d e U rsa ch en d es V o lk s w o h ls ta n d e r . F re ib u rg

i. B r. 1920 s. 273 n. 5 K 1 ü b e r, jw . s. 41.

6 „D iese B e s o n d e rh e it d e r G e re c h tig k e it — d ass sie a n ä u s s e re n M a s stä b e n o r i e n ti e r t is t u n d sich in e in e m ä u s s e re n T u n v e r w ir k lic h t — is t A u s d ru c k d e r sch o n e r w ä h n te n T a ts a c h e , d a s s sie es m it d e m a n d e re n zu tu n h a t u n d a u f d ie ä u ss e re O rd n u n g d e r G e s e lls c h a ft z ie lt” (tam że s. 42).

7 P o r. Ś l i p k o , j w. s. 295 n.

(3)

-cechą w szystkich rodzajów spraw iedliw ości jest idea udzielania tego, co się innym podm iotom należy z praw a oraz u praw nienie do osiągania w łasnych celów. N azyw am y to zasadą spraw iedliw ości.

D ziałanie spraw iedliw e m usi być o p arte n a praw dzie o człowieku, je ­ go godności, równości, praw ach, obowiązkach, celu i zadaniach oraz spo­ łecznej jego n aturze i faktycznych pow iązaniach społecznych. D ziałanie zachodzące m iędzy państw am i pow inno być także o parte n a praw dzie m ówiącej, że w szystkie państw a są z n a tu ry rów ne co do godności, że każde m a praw o do istnienia, rozw oju oraz że każde m a obow iązek po­ szanow ania tak ich sam ych p raw in ny ch państw . D ziałanie spraw iedliw e im plikuje także wolność, k tó ra jest a try b u tem n a tu ry ludzkiej i w y raża jej stronę duchową. W istocie wolności zaw ierają się dw a elem enty: m oż­ ność w yboru i swoboda działania. D ziałanie podejm ow ane pod p rzym usem nie jest działaniem w pełni ludzkim i nie pozw ala rozw inąć się osobie ludzkiej. Analogicznie rzecz się przedstaw ia z każdą społecznością, k tó ra pozbawiona wolności nie może się rozw ijać. K orelatem wolności jest od­ powiedzialność. Bez wolności nie m a działania w pełni ludzkiego, nie m a też m iejsca na rozwój osobowy jed no stek ludzkich i społeczeństw , brak też m iejsca n a spraw iedliw ość jako realizację p raw a naturalnego. Sw o­ boda działania nie pow inna być ograniczana ani fizycznie, ani też przez czynniki gospodarcze czy polityczne. W dziedzinie gospodarczej silniejszy nie może narzucać w arunków um owy o w ynagrodzenie za pracę jed n o ­ stronnie z krzyw dą dla robotników , a w dziedzinie h an d lu zagranicznego kraje bogate nie m ogą dyktow ać w arun k ów w ym iany i ceny tow arów krajom będącym w rozw oju z krzyw dą dla ty ch ostatnich bez liczenia się z norm am i p raw a naturalnego. Stosunki m iędzy jednostkam i i spo­ łecznościami w inny układać się zgodnie z podstaw ow ą zasadą filozofii społecznej — z zasadą pomocniczości. W olności nie pojm uje się jako „sa­ m oistnej” zasady działania, ta k ja k to czyni liberalizm , lecz uw aża się ją za podporządkow aną p raw u n a tu ra ln e m u 9.

Działanie by mogło zaistnieć, m usi m ieć przedm iot odniesienia jakim jest konkretne dobro. P rzedm iotem spraw iedliw ości społecznej zdaniem A. Utza jest iustum sociale. Przez iu stu m sociale rozum ie on w aru n k i ży­ cia gospodarczego, kulturalnego i m oralnego, jakich w ym aga hic et nu n c re n : sie b e s te h t in d e n P rin z ip ie n e in e r O rd n u n g d e r V ö lk e rg e m e in s c h a ft in d e r d u rc h es f ü r je d e s V o lk m ö g lich ist, k r a f t e ig e n e r A n s tr e n g u n g u n d e ig e n e r V e r a n ­ tw o rtu n g , u n te r s tü tz t d u rc h d ie M ith ilfe d e r a n d e re n V ö lk e r d e n v e r th ä ltn is m ä s s ig e n A n te il a n d em zu e rla n g e n , w a s als G e m e iw o h l a lle r V ö lk e r m it d e n M itte ln d e r g eistig en , p o litisc h e n , w irts c h a ftlic h e n u n d te c h n is c h e n K o o p e ra tio n a lle r e r r e ic h ­ b a r is t” (J. M e s s n e r . In te r n a tio n a le S o zia le G e r e ih tig k e it. „W o rld J u s tic e ” 3:1661-62 No 3 s. 293).

9 P o r. F. M a z u r e k . In te n c jo n a ln y a s p e k t b y tu sp o łeczn eg o . L u b lin 1969 s. 202 (rnps B K U L).

(4)

cel społeczności, jakim je s t bonum com m une 10. Na treść bonum commu- n e sk ład ają się „w ytw orzone przez ludzi, dzięki w zajem nej pomocy i w spółpracy, w artości m aterialn e, k u ltu ra ln e i m oralne, składające się n a osobową doskonałość w szystkich k o nk retny ch osób, zintegrow anych w społeczną całość” n . Przedm iotem spraw iedliw ości społecznej jest więc dobro w spólne: — osobowe dobro, to je s t in teg raln y rozwój osoby ludz­ kiej — pełny rozwój osoby ludzkiej i każdej osoby, k tó ry osiągany jest poprzez in stru m e n ta ln e dobro w spólne — dobra gospodarczo-kulturow e. Te ostatnie są środkam i w aru n k u jący m i in teg raln y rozwój człowieka i w szystkich narodów . Osobowe dobro w spólne jak rów nież instru m en ­ taln e dobro w spólne w a ru n k u ją c e in te g raln y rozwój każdej osoby jest przed m io tem spraw iedliw ości m iędzynarodow ej. Ale m ówiąc o sp raw ie­ dliw ości m iędzynarodow ej zapytać należy o podm iot u p raw n ień z jednej stro n y i o podm iot zobow iązań z drug iej. P y ta n ie to sprow adza się do p y ­ tan ia bardziej podstaw ow ego, a m ianow icie, kto jest podm iotem spraw ie­ dliw ości m iędzynarodow ej 12.

2. P R O B L E M S P O Ł E C Z N O Ś C I O G Ó L N O L U D Z K IE J

W śród socjologów, teo rety k ów stosunków m iędzynarodow ych oraz filo­ zofów społecznych toczy się spór o to, czy m ożna uznać współczesną po­ pulację ogólnośw iatow ą za społeczność 1:!. S. C arlston jest zdania, że po­ pulacja ogólnośw iatow a ak tu aln ie nie tw orzy społeczności w ścisłym tego słow a znaczeniu, poniew aż in terak cje zachodzą pom iędzy państw am i czy organizacjam i, a nie pom iędzy jednostkam i ludzkim i. N atom iast B. Lanci- h e e r w, J. M a jk a 15, K o n d z ie la16 i w ielu innych autorów jest zdania, że m ożna ju ż dziś m ówić o istn ien iu społeczności ogólnoludzkiej w sensie

socj ologicznym.

M yśl o istn ien iu społeczności ogólnoludzkiej w śród filozofów i teolo­ 10 U t z, jw . s. 178.

11 T a m ż e s. 174.

12 Ś l i p k o (jw . s. 296) pisze, że p o d m io ta m i p r a w a są p a ń s tw a : „ S p ra w ie d li­ w ość m ię d z y n a ro d o w a o b e jm u je s to s u n k i s p ra w ie d liw o ś c i zach o d zące m ięd zy p a ń ­ s tw a m i ja k o n ie z a le ż n y m i od sie b ie i ró w n y m i so b ie p o d m io ta m i p ra w n o -e ty c z n y m i.

N a n ic h o p ie ra się n o r m a ty w n y p o rz ą d e k tzw . p r a w a m ię d z y n a ro d o w e g o ” . 13 J. K o n d z i e l a . K ościół a sp o łe c zn o ść św ia to w a . „ R o czn ik i N a u k S p o łecz­ n y c h ” 3:1975 s. 198.

14 T a m ż e s. 198 n.

>s M o ra ln e p o d s ta w y m ię d z y n a r o d o w e j w s p ó łp r a c y sp o łe c zn o -g o s p o d a rc ze j i k u l ­

tu r a ln e j to ś w ie tle „M ater e t M a g istr a ”. „ Z eszy ty N a u k o w e K U L ” 6:1963 n r 3 s. 7.

(5)

gów łącznie z w ypow iedziam i papieży b y ła i jest po dtrzym yw ana i rozw i­ jana. P raw d a o jedności w szystkich ludzi w ystępow ała stale w m yśli chrześcijańskiej, na bazie której rozw ijano koncepcję społeczności ogólno­ ludzkiej. W antropologii Starego T estam en tu człow iek ukazany je s t jako członek całej ludzkości (Rdz 9,1 nn.), w łączony w pow szechną solidarność tak horyzontalną ja k i w erty k aln ą. O bietnice m esjańskie odnosiły się do całej lu d zk o śc i17, a przykazania D ekalogu p osiadają uniw ersalistyczny charakter. W Now ym Testam encie w yeksponow ana jest idea pow szech­ nego b rate rstw a i przykazanie miłości każdego człow ieka ł8. C hrześcijań­ stwo w przeciw ieństw ie do innych religii staroży tny ch jest religią u n i­ w ersalną i m ięd zy p ań stw o w ą19. W ypracow ało ono jasn ą ideę jedności ludzkiej i jedności narodów (ludów), oraz ideę n a tu ra ln e j społeczności ogólnoludzkiej 20. P rek u rso rem tej idei był św. A u g u s ty n 21, k tó ry w sk a­ zywał na trzy stopnie uspołecznienia człow ieka — rodzinę, p aństw o i spo­ łeczność ogóln o ludzk ą22. M yśl tę rozw ija n astępnie F. de V ittoria, F. S ua- rez, A. T ruyol y S erre i inni. F. V itto ria pisze o społeczności ogólnoludz­ kiej, o jednej republice (totus orbis aliąuo modo est u n a respublica) op ar­ tej n a ius gentium , w której w szystkie p ań stw a m ają rów ne praw a, ale ich suw erenność m usi być ograniczona 23. F. Suarez rozbudow ał koncep­ cję ius gentium i dobra wspólnego, ogólnoludzkiego. Dobro to może być osiągnięte tylko wówczas jeśli p ań stw a zachow yw ać będą zasadę sp ra ­ wiedliwości 24. A. T ruyol y S erre mówi o uniw ersalnej społeczności państw , k tó ra nie jest pro d uktem ludzkiej woli, lecz w y n ik a z sam ej n a ­ tu ry ludzkiej 2S. K oncepcję społeczności ogólnoludzkiej odn ajd u jem y w w ielu w ypow iedziach papieży n a tem aty społeczne, a ostatecznie doj­ rzew a ona u P iusa XII, J a n a X X III (M ater et M agistra, Pacem in terris), P aw ła VI (Populorum progressio) i dokum entach II Soboru W aty k ań sk ie­ go. W dokum entach ty ch została także rozw inięta n a u k a o d ob ru w spól­

17 R. W e i l e r . C h r is tlic h e r u n d m a r x is tis c h e r In te r n a tio n a lis m u s , w : U n te r ­

w eg s z u F ried en . B eiträ g e z u r Id ee u n d W ir k lic h k e it d e s F rie d e n s. W ien 1973 s. 235.

18 T a m ż e s. 235; A. V e r d r o s s . D ie E n tw ic k lu n g d er c h r is tlic h e n V ö lk e r r e c h t­

sle h re u n d ih r e E n tfa ltu n g d u rc h die P ä p s te so w ie d a s z w e ite V a tik a n is c h e K o n z il.

W : E in flu s s d es k a th o lis c h e n D e n k e n s a u f d a s p o s itiv e R e c h t. H rsg . T h . T o m a n d l. W ien 1970 s. 9.

19 W e i l e r , jw . s. 236.

20 G. d e l V e c c h i o . L a w , P o litic s a n d J u stic e . „W o rld J u s tic e ” 8:1966-67 N o 3 s. 297. 21 Cz. S t r z e s z e w s k i . A k tu a ln o ś ć m y ś li sp o łe c z n e j św . A u g u s ty n a . „ P r z e ­ g ląd P o w sz e c h n y ” 1949 n r 2 s. 106-114. 22 W e i l e r , jw . s. 237. 23 V e r d r o s s , j w. s. 17. 24 T a m ż e s. 18 n.; W e i l e r, jw . s. 237. 25 W e i l e r , jw . s. 241.

(6)

nym ogólnoludzkim i spraw iedliw ości m iędzynarodow ej 2S, W izję społecz­ ności ogólnoludzkiej, któ ra k ształtuje się poprzez pogłębiający się „proces socjalizacji” zn ajdujem y w pism ach T eilharda de C hardin. J, Leclercq pod w pływ em m yśli T eilh arda de C hardin mówi o planetaryzacji św iata ludzkiego 27, co znalazło także sw e odbicie w dokum encie De iustitia in m undo, w k tó ry m stw ierdza się, że pojaw ił się „silny im puls ku jedności p la n e ta rn e j” 28.

W filozoficznym ujm ow aniu społeczności ogólnoludzkiej wychodzi się od stw ierdzenia, że wszyscy ludzie posiadają w spólną natu rę, w spólny cel, że k ie ru ją się tym i sam ym i zasadam i m oralnym i — praw em n aturalnym . S tw ierdza się, że człow iek przy sp otkaniu się z drugim człowiekiem od­ czuwa obow iązek kierow ania się w sw ym postępow aniu wobec niego za­ sadam i p raw a n atu ralnego i naw iązania z nim styczności społecznej 29, że proces uspołecznienia się człow ieka nie zakończył się z chw ilą pow stania społeczności państw ow ej, lecz ew oluuje ku społeczności ogólnoludzkiej. Istnien ie tej społeczności potrzebne jest jednostkom globu ziemskiego dla ich integralnego' rozw oju. Rodzina jest społecznością n a tu ra ln ą bez­ pośrednio odpow iadającą potrzebom n a tu ry ludzkiej. Inne społeczności n a tu ra ln e , ja k państw o czy społeczność ogólnoludzka, pojaw iają się dopie­ ro wówczas, gdy zaistn ieją ściśle określone okoliczności3fl. Konieczność ich rzeczyw istego utw o rzenia narzu ca się w różnym stopniu. Dlatego też pow stają stopniow o, ale w szystkie one odpow iadają potrzebom n atu ry ludzkiej i są jej postulatem . W początkow ym okresie rozw oju historycz­ nego rodzina była społecznością jed y n ą i „doskonalą” zapew niającą ak tu ­ alizację potrzeb i dążeń c z ło w iek a:n. W m iarę rozw oju społeczno-gospo­ darczego i dem ograficznego rodzina nie m ogła zapew nić osiągania szer­ szego zakresu dóbr zdolnych zaspokoić pow stające coraz to now e potrze­ by. W drodze dalszego uspołecznienia doszło do pow stania społeczności szerszej — pań stw a, k tó re nie tylko, że nie przekreśliło dobra rodzinnego ani też nie usunęło społeczności rodzinnej, lecz pełniło wobec niej funkcję pomocniczą. P rzed państw em stanęło zadanie stw orzenia odpowiednich w aru n k ó w um ożliw iających osobie ludzkiej rozwój integralny. Stało się ono społecznością doskonałą i ten ty tu ł nosiło przez długi okres czasu 32

26 T a m ż e s. 244-246.

27 J . L e c l e r c q . L e c h r é tie n d e v a n t la p la n e ta r ia tio n d u m o n d e. P a r is 1958; A. D u m a s. U n ité de l’h u m a n ité e t u n ité de l’E glise. „ R e v u e th e o lo g iq u e de L o u ­ v a in ” 5:1974 n r 1 s. 10.

28 De iu s titia in m u n d o . „ C h rz e ś c ija n in w św ie c ie ” 17:1972 s. 106. 29 M a j k a , j w. s. 4.

30 K o d e k s m o ra ln o ś c i m ię d z y n a r o d o w e j (m aszy n o p is, tłu m . poi. 1948), n r 201. 31 J . K o n d z i e 1 a. F a m ilia h u m a n a i je j sp o łe c z n o -m o r a ln e p o d s ta w y . „C ollo­ q u iu m S a lu tis ” 1970 s. 37.

(7)

A ktualnie państw o przestało już być społecznością doskonałą, poniew aż nie jest w stanie stw orzyć w arun k ó w pełnego rozw oju osobowego sw ym obywatelom bez podejm ow ania w spółpracy z innym i państw am i. Ju ż F. Suarez pisał, że jakkolw iek każde państw o, resp u b lik a czy królestw o *» stanow i samo w sobie społeczność doskonałą, to jed n a k społeczności te nie mogą być sam ow ystarczalne w sw ym odosobnieniu, m uszą dla swego dobra i rozw oju utrzym yw ać pom iędzy sobą stosunki w zajem nej pomocy i społecznych pow iązań” 33. Rozwój społeczno-gospodarczy każdego p a ń ­ stw a zależy od w spółpracy z innym i. Żadne państw o nie może rozw ijać się bez podejm ow ania w spółpracy i w y m iany k u ltu ra ln e j, naukow ej i go­ spodarczej. A utarkia gospodarcza należy już do przeszłości. P ań stw a w swym rozw oju współzależą od siebie, m ają w spólne cele, w ypełnienie których pozostaje w ścisłym pow iązaniu z urzeczyw istnianiem się celów ich obyw ateli — jednostek ludzkich 34. Ta sam a potrzeba życia społecz­ nego, k tó ra skłania jednostki do szukania w e w zajem nej pom ocy niezbęd­ nego uzupełnienia swej osobowości i wrodzonej niew ystarczalności, zm u­ sza także państw a do szukania przez ścisłą i trw ałą w spółpracę m ożliw o­ ści zapew nienia pełnego rozw oju osobowego sw ym obyw atelom .

Człowiek jest istotą społeczną w zakresie rodzinnym , państw ow ym i m iędzynarodow ym . U jm ow anie człow ieka jako ens sociale w ram ach społeczności państw ow ej było m ożliw e ta k długo, iak długo państw o było w stanie we w łasnym zakresie zaspokoić potrzeby sw ych obyw ateli 35. Społeczność ogólnoludzka odpow iada najbardziej u k ry ty m dążeniom n a­ tu ry ludzkiej. Nie stw arza jej zgoda państw , nie jest tw orem woli ludz­ kiej, lecz in sty tu cją odpow iadającą wym ogom n a tu ry ludzkiej i z niej w ynikającą [...] człowiek należy do całej ludzkości” 3li. Zgoda p ań stw n a ­ daje jej w yposażenie praw ne, któ re jest dla niej nieodzow ne i decyduje o tym , w jakim stopniu życie tej społeczności będzie czynne i owocne. Proces kształtow ania się społeczności ogólnoludzkiej jako sw oistej rzeczy­ wistości, trw a bardzo długo i nie został jeszcze zakończony. L udy oddzie­ lone były od siebie różnym i przeszkodam i. Rozwój nauki, techniki, środ­ ków tra n sp o rtu i środków m asowego przekazy w ania m yśli p rzełam ał te trudności. D ystans fizyczny został pokonany, granice pań stw zostały p rze­ kroczone i ludzie różnych k u ltu r zbliżyli się do siebie 37. W praw dzie p a ń ­ stw a są podzielone politycznie i ideologicznie, ale m im o tego stosunki w zakresie w ym iany gospodarczo-technicznej i kulturow o -naukow ej m

ię-83 De le g ib u s 1. II, c. 119.

34 J. M e s s n e r . D as N a tu r r e c h t. I n n s b r u c k 1958 s. 666. 35 V e r d r o s s , j w. s. 16.

36 P o p u lo ru m p ro g ressio n r 17.

37 A. D o n d e y n e . C u ltu r a l E n c o u te rs: T r u e and. False U n iv e r s a lis m „W orld J u s tic e ” 3:1962 N o 1 s. 35.

(8)

dzy nim i się pogłębiają. Zw iększenie się kontaktów pom iędzy jednostka­ mi i narodam i przyczynia się do ich wzbogacenia. U gruntow uje się coraz jaśniej świadom ość w spólnego „m y ” 38. W idoczny je st proces zjednolicania się cyw ilizacji, a w pew nym stopniu i k u ltu ry d u c h o w e j39. W śród w ar­ tości jednoczących ludzkość pokój zajm uje centralne m iejsce. Od m om en­ tu w ejścia w epokę atom ow ą ludzkość — stw ierdza M essner — coraz jaśniej u św iadam ia sobie, że może zabezpieczyć sw ą egzystencję i rozwój przez um acnianie m iędzynarodow ego porządku i p o k o ju 40. Bardzo waż­ nym czynnikiem przyczyniającym się do kształtow ania społeczności m ię­ dzynarodow ej jest w spółpraca gospodarcza. Mówi się już nie tylko o sto­ sunkach m iędzynarodow ych, ale także o procesie integ racji gospodarczej p rzejaw iającej się w m iędzynarodow ej w spółpracy i współzależności go­ spodarczej 11. „N arody zaczynają stopniow o tw orzyć m iędzy sobą wspól­ n o ty gospodarcze, z połączenia zaś m iędzy nim i pow staje jak b y jakiś ogól­ nośw iatow y ustrój gospodarczy” 42. Biorąc pod uw agę te energie, które ni­ gdy nie były tak silne i dynam iczne, a k tó re w pływ ają n a zjednoczenie ludzkości, m ówi się, że społeczność ogólnoludzka stała się fa k te m 43, że stała się rzeczyw istością społeczną w sensie socjologicznym w ścisłym zna­ czeniu 44. Nie m iejsce tu n a szersze om aw ianie tej problem atyki i uzasad­ nianie słuszności czy niesłuszności tego stanow iska. N iew ątpliw ie można mówić o pow staniu jej ogólnych zrębów a pełne jej urzeczyw istnienie jest w dalszym ciągu postulatem dobra wspólnego.

W ażnym p rob lem em je s t tu ustalen ie n o rm m oralnych, jak ie pow inny obow iązyw ać w tej socjologicznie kształtującej się społeczności ogólno­ ludzkiej i określenie podm iotu p raw a i obowiązku.

W ielu autorów uw aża, łącznie z au to ram i K odeksu M oralności Mię­ dzynarodow ej 45, że podm iotam i tej społeczności są p aństw a i dlatego posługują się term inem „społeczność m iędzynarodow a” 4G. U zasadnia się

38 M a j k a , j w. s. 8. 39 T a m ż e s, 8.

40 M e s s n e r , jw . s. 666.

41 J . R a e s. E c o n o m ic In te g r a tio n o f N a tio n s — P anacea jo r W o r ld Peace. „ W o rld J u s tic e ” 8:1967-68 No 3 s. 375.

42 P o p u lo r u m p ro g re ssio n r 130; D u m a s , j w. s. 11.

43 „ Z u m e r s te n m a l in d e r G e sc h ic h te b e k o m m e n w ir d ie E in h e it d e r M en s- c h e it a ls R e a litä t in d en B lic k ” (E. W i s o t z k i. S o zia le r W a n d e l in der D ritte n W e lt. Z e its c h r if t f ü r E v a n g e lisc h e E th ik 18:1974 No 1 s. 50. 44 P o r. M a j k a , j w. s. 8. 45 „W d z is ie jsz y m s ta n ie ś w ia ta za e le m e n ty tw o rz ą c e sp o łeczeń stw o m ię d z y n a ­ ro d o w e u w a ż a n e są je d y n ie n ie z a le ż n e i s u w e re n n e p a ń s tw a . D lateg o te ż ty lk o w d ro d z e k o n w e n c ji i sw o b o d n ie z a w ie ra n y c h tr a k ta t ó w b ę d z ie m o żn a n a d a ć o r g a ­ n iz a c ji te j sp o łeczn o ści p o z y ty w n ą fo r m ę p r a w n ą ” (n r 204).

(9)

to m iędzy innym i p rak ty k ą życia politycznego: P ań stw a prow adzą w ojny, zaw ierają um owy i tra k taty , jednoczą się itp. Stanow isko to jest jed n a k nie do utrzym ania, poniew aż podstaw ow ym podm iotem w szelkich u p raw ­ nień jest osoba lu d z k a 47. U praw nienia zaś społeczności różnego rodzaju m ają zawsze do u p ra w n ie ń osobowych c h a ra k te r w tórny. Podm iotam i społeczności państw ow ych jest osoba ludzka zespolona w inne rodzaje społeczności (rodzinna, zawodowa, te ry to ria ln a itp.). O statecznie w ięc pod­ m iotem społeczności ogólnoludzkiej jest osoba ludzka, a w tórnie państw o, mimo tego że w dalszym ciągu najb ardziej znaczącym i faktycznie pod­ m iotam i są pań stw a akcentujące sw ą suw erenność posu niętą do grânic absolutnych. Ju ż F. de V ittoria w ykazyw ał, że podm iotam i tej społecz­ ności są osoby ludzkie i społeczności państw ow e, a dziś tego zdania jest wielu socjologów stosunków m iędzynarodow ych 48. Mc Dougal uważa, że należy n aw et oficjalnie dopuścić osobę ludzką do udziału w rządach spo­ łeczności ogólnoludzkiej, gdyż tylko wówczas może ona skutecznie docho­ dzić swych praw 4fl. W stosunkach politycznych m iędzynarodow ych osoba ludzka n abiera coraz większego znaczenia. W artość ustro jów polityczno- -społecznych i gospodarczych ocenia się ze w zględu n a poszanow anie god­ ności człowieka i poszanow anie p raw a człowieka. N aruszenie podstaw o­ wych u praw nień człowieka upow ażnia zdaniem F. de V ittorii inne p ań ­ stw a do interw encji m ającej na celu przyw rócenie ty ch u praw nień. Te podstaw owe praw a człowieka zostały u jęte w pow szechnej D eklaracji P raw Człowieka ONZ oraz encyklice Pacem in Terris. D otychczasow y m o­ nopol państw a jako podm iotu społeczności m iędzynarodow ej (ogólnoludz­ kiej) został więc przełam any przez osobę lu d z k ą 50. Z drugiej zaś stron y m onopol ten jest przezw yciężany przez ciągły rozw ój organizacji m iędzy­ narodow ych. Mówi się naw et o rew olucji organizacji m iędzynarodow ych. Obecnie istnieje ponad -22 000 czynnych organizacji: około 200 o c h a ra k te ­ rze m iędzypaństw ow ych (IGO’s), reszta to organizacje poza państw ow e (INGO’s) 51. N ajw iększe znaczenie posiadają niew ątpliw ie organizacje sy ­ stem u ONZ przyczyniając się do rozw oju gospodarczego i społecznego łeczność lu d z k o śc i” , „sp o łeczn o ść o g ó ln o ś w ia to w a ” „ ro d z in a lu d z k a . W p ra c y te j p o ­ s łu g iw a ć się b ęd zie m y o k re ś le n ie m „sp o łeczn o ść o g ó ln o lu d z k a ”.

47 W d o k u m e n c ie D e iu s titia in m u n d o w y ra ź n ie s tw ie rd z o n o , że „ m ię d z y n a ­ ro d o w y ła d m a sw e k o rz e n ie w n ie z b y w a ln y c h p r a w a c h i g o d n o ści c z ło w ie k a ” (s. 114).

4S J . K o n d z i e 1 a. P ra w o n a tu r a ln e ja k o p o d s ta w a te o r ii sp o łeczn o ści m ię ­

d zy n a r o d o w e j. „ R o czn ik i F ilo z o fic z n e ” 18:1970 z. 2 s. 111-113.

4*> In te r n a tio n a l L a w , P o w e r a n d P olicy: a C o n te m p o r a r y C o n cep tio n . S ijth o f f- -L ey d e 1953 s. 255.

50 K o n d z i e l a . P ra w o n a tu r a ln e s. 113.

51 IG O S — I n te r n a tio n a l G o v e rn m e n ta l O rg a n is a tio n s , IN G O S — I n te r n a tio n a l N o n -G o v e rn m c n tr.l O rg a n is a tio n s .

(10)

k rajó w Trzeciego Św iata. P o d e jm u ją one w alkę z głodem i chorobam i, s ta ją w obronie p raw człow ieka oraz s ta ra ją się rozw iązyw ać konflikty na drodze pokojow ej.

N ależy tu w skazać jeszcze n a m niejszości narodow ościowe jako pod­ m ioty społeczności ogólnoludzkiej. Problem m niejszości narodowościo­ w ych nie został ja k dotąd zadow alająco rozstrzygnięty w „praw ie m ię­ dzynaro d ow ym ” 32. Także D eklaracja P ra w Człowieka ONZ nie czyni w zm ianki o p opieraniu m niejszości n a ro d o w y c h 53. W art. 15 pow iedziane jest, że „każda jed n o stk a m a praw o do narodow ości (1). N ikt nie może zostać a rb itra ln ie pozbaw iony swej narodow ości ani n ik t nie może od­ m ówić m u p raw a do jej zm ian y” (2).

W ielu autorów w yraża pogląd, że porządek m iędzynarodow y opierać się w inien na w ypracow anej ju ż przez H. G rotiusa zasadzie „pacta sunt se rv a n d a ”. W praw dzie jest to w edług G rotiusa podstaw ow a zasada praw a n atu raln eg o odnosząca się do stosunków m iędzynarodow ych, to jednak budzi pow ażne zastrzeżenia. Zasada ta zakłada po pierw sze, że tylko pań­ stw a są podm iotam i społeczności m iędzynarodow ej (ogólnoludzkiej), i po drugie, że p ań stw a posiadają absolutną suw erenność, nie są skrępow ane żadnym i in n y m i zasadam i prócz ty ch , k tó re dobrow olnie p rzy jm ą i zo­ bow iązują się je zachow yw ać 5i. G. del Vecchio w ykazuje, że zasadę tę tru d n o uznać za podstaw ow ą, poniew aż zakłada ona uznanie nieskrępo­ w anej woli p a ń stw a za n ajisto tn iejszy czynnik praw otw órczy 5S. A. V er­ dross je s t zdania, że zasada „pacta su n t serv an d a” dom aga się dodatko­ wej racji uzasadniającej, a rac ją tą jest godność osoby ludzkiej. Pod­ staw m ocy zobow iązującej no rm p raw a w skali m iędzynarodow ej należy także szukać w w artości osoby ludzkiej 50. Podobnie jak w innych zakre­ sach życia społecznego człow ieka — tak ich ja k rodzina, państw o — p ra ­ wo n a tu ra ln e w ychodzi n a pierw szy plan. P raw o n a tu ra ln e pow inno obo­ w iązyw ać rów nież w życiu społeczności m iędzynarodow ej 57. „To samo praw o n atu raln e, któ re rządzi zasadam i w spółżycia poszczególnych oby­ w ateli m iędzy sobą pow inno rów nież kierow ać w zajem nym i stosunkam i m ięd zy p ań stw ow y m i” 5S. Mówi się o p raw ie państw a do istn ien ia i rozw o­

i2 V. W e r c k . T h e M in o r ity P ro b le m a n d M o d ern In te r n a tio n a l L a w . „W orld J u s tic e ” 7 1865-66 No 1 s. 7.

M Tr - , ¡że s. 20; D. R. C a d g i 1. H u m a n R ig h ts in a M u ltin a tio n a l S o ciety. L o n - iio 1GG8 s. 12.

5,1 F o r. K o n d z i e l a . P ra w o n a tu r a ln e s. 108. 55 x>-ą V e c c h i o , jw . s. 291.

• P e r K o n d z i e l a . P ra w o n a tu r a ln e s. 109.

:J M e s s m e - , iw . s. 675; J . L a d r i e r . P h ilo so p h ie social. „ J u s tic e d a n s le '. e r d e ” 5TC63-64 n r 3 s. 345; S u y, jw . s. 360; P. R i g a . T h e M issio n o f Peace. , \ o?!d i’s tic a ” 9:1967-68 No 3 s. 311.

(11)

ju. Praw o to nie pochodzi od w ładzy m iędzynarodow ej. J e st ona w p ra ­ wdzie postulatem dobra wspólnego, ale ja k dotąd nie istnieje. Nie jest tw orzone także przez inną społeczność państw ow ą, lecz je s t u sp ra w n ie ­ niem n aturalnym , któ re inne społeczności państw ow e uznają. W p rzy ­ padku zanegow ania tegoż praw a pojaw ia się k onflikt m iędzy p a ń stw a ­ mi. N aruszenie p raw a naturalnego jako podstaw y stosunków m iędzypań­ stw ow ych prow adzi do naruszenia p o k o ju 59. N atu raln e p raw a przy słu ­ gujące każdej społeczności państw ow ej w y p ły w ają z sam ej n a tu ry czło­ wieka i wym ogów życia społecznego, do którego jest on pow ołany 60.

Obok praw a do istn ienia i rozw oju w ym ienia się praw o do zachow a­ nia by tu państw ow ego i jego obrony, praw o do niepodległości, su w e ren ­ ności, zaw ierania um ów m iędzynarodow ych, w ym iany i praw o do pom o­ cy innych państw . Zasadnicza tożsamość n a tu ry p ań stw i w spólnota celu i zadań, jakie m ają w ypełnić wobec sw ych obyw ateli — osób ludzkich — daje im w szystkim niezależnie od te ry to riu m i liczby ludności zasadniczo te same praw a. ,,[...] w szystkie p ań stw a — czytam y w Pacem in terris — są z n a tu ry rów ne co do godności” 61. Podobnie jak pom iędzy jed n o stk a­ mi ludzkim i w y stępu ją tu jed n a k różnice przypadłościow e, k tó re zacho­ dzą rów nież m iędzy p a ń s tw a m i62. P ań stw a większe, politycznie i go­ spodarczo silniejsze m ają do spełnienia w ażniejszą rolę w społeczności ogólnoludzkiej i faktycznie ją spełniają. Ich w kład w dobro w spólne jest większy od innych państw li:!. Stąd u trz y m u je się, że tru d n o m ówić o fak ­ tycznej absolutnej ró w n o śc i64, analogicznie zresztą ja k nie m ożna m ówić o absolutnej równości m iędzy jednostkam i. Obok praw , p ań stw a m ają także obowiązki. Do obowiązków pań stw w ram ach społeczności ogólno­ ludzkiej należą: poszanow anie p raw innych państw , dotrzym yw anie um ów m iędzynarodow ych, rozw ijanie w y m iany kultu row ej i gospodar­ czej oraz niesienie pomocy innym państw om 6S. Z uw agi n a to, że p a ń ­ stw a m ają wobec siebie w zajem ne praw a i obowiązki, dlatego też „sto­ sunki m iędzy nim i w inny układać się w edle zasad p raw dy, sp ra w ie d li­ wości, żywej solidarności duchow ej i w olności” 6G.

59 F. J. M a z u r e k . P r a w o n a tu r a ln e p o d s ta w ą s to s u n k ó w sp o łe c zn y c h . „ R o c z n i­ k i F ilo zo ficzn e” 21:1973 z. 2 s. 58 n.

90 Th. V e i t e r. F e d e ra lism a n d th e R ig h t o f P e o p le s to T h e ir N a tiv e S o il a n d T h e ir R ig h t to S e lf d e te r m in a tio n . „W o rld J u s tic e ” 9:1967-68 N o 1 s. 24. f'i N r 86. 62 K o d e k s m o ra ln o śc i m ię d z y n a r o d o w e j n r 61. 63 E. S a y . T r e n d s in in te r n a tio n a l L a w . „W o rld J u s tic e ” 8:1966-67 No 1 s. 92. 64 T a m ż e s. 93.

65 V. Z s i f k o v i t s. D er F ried e a ls W ert. Z u r W e r tp r o b le m a tik d e r F r ie d e n s ­

fo rsc h u n g . M ü n c h e n 1973 s, 88.

(12)

3. S P O S Ö B R E A L IZ O W A N IA S IĘ S P R A W IE D L IW O Ś C I M IĘ D Z Y N A R O D O W E J

Istn ieje bogata lite ra tu ra pośw ięcona problem ow i rozw oju gospodar­ czo-społecznego k rajó w Trzeciego Św iata, konieczności udzielania pomocy technicznej, naukow ej i finansow ej, sposobem najlepszego zużycia środ­ ków pom ocy itp. W szystkie te problem y dom agają się oparcia ich na za­ sadach m oralnych dla ich właściwego rozw iązania 67.

Pojęcie spraw iedliw ości m iędzynarodow ej w edle J. M essnera opiera się n a dw u nierozdzielnie połączonych biegunach — na „suum cuique trib u e n d i” — n a ty m co się każdem u podm iotow i z praw a n aturalnego należy oraz na kulturalno-gospodarczej w spółpracy jako istotnym czyn­ niku urzeczyw istniania tegoż s u u m 6S. Podm iotam i upraw n ień i obowią­ zków są osoby ludzkie, pań stw a, m niejszości narodow e, ludy, organizacje m iędzynarodow e. J. M essner w ykazuje, że spraw iedliw ość m iędzynaro­ dowa nie ty le urzeczyw istn ia się na drodze podziału osiągniętych dóbr przez k ra je w ysoko u p rze m y sło w ic ie , ile raczej na drodze podejm o­ w ania w spó łp racy w różnych d z ie d z in a c h e9. Podział dóbr przyczynić się może jed y n ie do chwilow ego zaspokojenia potrzeb konsum enta (Au­ genblickshilfe). D oraźna pomoc je s t w praw dzie konieczna dla krajó w Trzeciego Św iata, ale rów nocześnie niew ystarczająca. Ma ona charakter pom ocy p a s y w n e j70. N ajbardziej elem en tarn ą form ą tej pomocy, n a jaką w skazuje M ater et M agistra oraz Populorum progressio jest pomoc żyw ­ nościowa. Idzie tu o dostarczenie krajo m głodującym środków żywnościo­ w ych na w aru n k ach handlow ych, na korzystnych w arun kach kred yto ­ w ych i udzielanie pom ocy b e z in té re so w n e j71. Szczególnie do tej ostatniej form y pom ocy odnosi się nau k ę o „bona su p e rflu a ” sform ułow aną już przez Ojców K ościoła i rozbudow aną przez św. Tom asza z A kw inu. Po­ p u lo ru m progressio rozciąga n au k ę o „bona su p e rflu a ” z płaszczyzny in ­ dyw idualnej n a stosunki m iędzynarodow e 72. „Zasadę, k tó ra niegdyś obo­

67 M e s s n e r , jw . s. 1249.

68 „ D er B e g rif f d e r in te r n a tio n a le n so z ia le n G e re c h tig k e it r u h t a u f zw ei in u n lö s lic h e r V e rb in d u n g s te h e n d e n P o le n . D e r e rs te is t d a s E igene (suum ), w o ra u f a lle V ö lk e r A n s p ru c h h a b e n , u n d d e r z w e ite die g e se llsc h a ftlic h e K o o p e ra tio n a ls w e s e n tlic h e r V o ra u s s e tz u n g d e r V o llv e r w irk lic h u n g dieses E ig en en , Z u e in f a c h h in w ird m a n c h e r o r ts d a s P r o b le m n u r als P ro b le m d e r V e rte ilu n g g eseh en , is t n o ch v ie l m e h r e in so lch es d e r K o o p e ra tio n ” (J. M e s s n e r . In te r n a tio n a le S o zia le G e ­

r e c h tig k e it s. 294).

69 T a m ż e s. 294. 70 T a m ż e s. 294. 71 M a j k a , j w. s. 11 n.

(13)

-w iązy-w ała -w stosunku do najbliższych, należy dziś rozciągnąć n a całość potrzeb św iata” 73. Papież uważa, że niesienie pom ocy w tej form ie jest wym ogiem spraw iedliw ości i h u m an itary zm u (h u m a n ita s)74. A kcent kła­ dzie się jed n ak na in ną form ę pomocy — w spółpracę naukow ą, technicz­ ną, finansową, gospodarczą i k u ltu raln ą. Poprzez w spółpracę należy dą­ żyć do zbudow ania bazy w ytw arzającej dobra gospodarcze zdolne zaspo­ koić coraz to now e p o trzeby ludzi. W spółpraca m iędzynarodow a je st tym czynnikiem pozw alającym rozwiązać nie tylko problem nędzy i głodu, ale także przyczyniającym się do rozw oju społeczno-gospodarczego spo­ łeczności ogólnoludzkiej 75. W szystkie k ra je pow inny ak ty w n ie uczestni­ czyć w w y tw arzaniu dobra gospodarczego w ram ach społeczności ogólno­ ludzkiej i być odpow iedzialne za ten rozwój. Podaw ane są różne racje i podstaw y m oralnego obowiązku podejm ow ania w spółpracy w skali spo­ łeczności ogólnoludzkiej. P aw eł VI w skazuje, że podstaw ą ty ch zobow ią­ zań jest zasada solidarności społecznej jako konsekw encja b ra te rstw a ogólnoludzkiego i nadprzyrodzonego 76. Obow iązki te p rzy b ie ra ją p o tró jn ą postać: „jako obowiązek solidarności [...]; jako obowiązek spraw iedliw o­ ści społecznej pod nakazem u zd raw iania w adliw ych stosunków h and lo­ w ych m iędzy narodam i zasobnym i a ubogim i; jako obowiązek pow szech­ nej m iłości” 77. J. M essner w yprow adza obow iązek m o raln y podejm ow a­ n ia w spółpracy na płaszczyźnie m iędzynarodow ej z u p raw n ie ń osoby ludzkiej do rozw oju integralnego. P e łn y rozw ój osoby ludzkiej może dokonać się dziś poprzez w spółpracę m ię d z y n aro d o w ą 78, a „[...] pełn y rozwój m usi iść w parze z solid arny m rozw ojem całej ludzkości” 79. J. M essner pogłębia sw oje stanow isko przez w skazanie na 3 podstaw ow e założenia: a) że wszyscy ludzie, członkow ie różn ych p aństw , narodów (ludów) posiadają tę sam ą n a tu rę , w spólny cel i tak ie sam e zadania (rów ­ ność), b) że dobra ziem skie przeznaczone są dla w szystkich ludzi, w szy­ stkich pań stw i narodów , c) że w a ru n k ie m osiągania celów osobowych i w ypełniania zadań jest w spółpraca m iędzynarodow a 80.

E tyka chrześcijańska zawsze w skazyw ała na pow szechne przeznacze­ nie dóbr gospodarczo-kulturow ych dla w szystkich ludzi i na pow szechne n atu raln e praw o do ich używ ania. Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr została sform ułow ana w pism ach Ojców Kościoła, n astępn ie w en­

m a t e n c y k lik i „ P o p u lo ru m p ro g re ssio ”. „ Z e sz y ty N a u k o w e K U L ” 11:1968 n r 1 s. 24.

73 P o p u lo ru m p ro g ressio n r 44. 74 M a j k a , j w. s. 12.

75 F. C o s t e . In te r n a tio n a l E th ics. „W o rld J u s tic e 10” . 1969-70. N o 1 s. 24. 76 P o r. S t r z e s z e w s k i , j w. s. 24.

77 P o p u lo ru m p ro g ressio n r 44.

78 M e s s n e r . I n te r n a tio n a le so zia le G e r e c h tig k e it s. 295. 78 P o p u lo ru m p ro g ressio n r 43.

(14)

cyklice Leona X III R eru m novarum , Piusa XI Quadragesimo anno, P a­ w ła VI P opulorum progressio i G audium et spes. W K o n sty tu cji G audium et spes u jęto tę zasadę następująco: „Bóg przeznaczył ziem ię ze w szy­ stkim , co ona zaw iera na u żytek w szystkich ludzi i narodów , tak by do­ b ra stw orzone dochodziły do w szystkich w słusznej m ierze — w duchu spraw iedliw ości, której tow arzyszy m iłość” 81. Teza ta jest fundam entem i p u n k tem w yjścia całej nauki Kościoła odnośnie dóbr ziem skich i p ra ­ w a własności. Z jednej stro n y dobra te są przeznaczone dla wszystkich, z drugiej zaś wszyscy ludzie m ają u praw nienie używ ania tych dóbr. D obra te stanow ią w spólną własność, należą do w szystkich w tym sen­ sie, że są dane nie poszczególnem u człowiekowi, lecz całem u rodzajowi ludzkiem u s2. Są one „w spólne —- czy tam y w G audium et spes — w tym znaczeniu, by nie tylko jem u, ale i innym przynosiły pożytek” 83. Teza o w spólnym przeznaczeniu dóbr ziem skich posiada absolutną i ponad­ czasową w artość, jest ona niezależna od żadnych historycznych oraz spo­ łecznych u w arun kow ań i, nie w ym aga żadnej w e ry fik a c ji84. Dobra te należą się w szystkim osobom i dlatego mówi się, że wszyscy posiadają u p raw n ien ie ich używ ania (usus com m unis r e r u m ) 85. Praw o używ ania dóbr ziem skich rodzi ścisłe u p raw n ien ie (suum cuiąue) faktycznego ich używ ania i nakaz spraw iedliw ości społecznej zapew nienia każdem u czło­ w iekow i nie tylko m inim um egzystencji, ale zapew nienie stopy życiowej odpow iadającej godności c z ło w iek a87. K ażdem u człowiekowi niezależnie od tego do jakiego n arod u czy pań stw a należy przysługuje praw o do używ ania dóbr gospodarczo-kulturow ych, poniew aż wszyscy ludzie są so­ bie rów ni i w szystkim przy słu g uje praw o do rozw oju. Pogw ałcenie praw a n atu raln eg o w tej dziedzinie jest pogw ałceniem praw a w innych dzie­ dzinach. Za brakiem środków m aterialn y ch do życia godnego człowieka

81 N r. 69. P o r. F. M a z u r e k . W ła sn o ść . „ A te n e u m K a p ła ń s k ie ” 62:1970 n r 3 s. 378 n.; E. L i o. D ie B e s tim m u n g d e r E r d e n g ü te r fü r a lle M e n s c h e n im L ich te

d e r C h r is tlic h e n S o zia lle h re . W : O eco n o m ia H u m a n a . K ö ln 1968 s. 188.

82 J . M e s s n er. D ie so zia le Frage. I n n s b r u c k 1958 s. 462. 83 N r 69.

84 M a z u r e k . W łasn o ść s. 379; F. K l ü b e r . E ig e n tu m s th e o r ie u n d E ig e n tu m s ­

p o litik . O s n a b rü c k . 1963 s. 86.

85 J. M a j k a . G ra n ic e w ła sn o śc i. „ Z n a k ” 9:1957 n r 37-38 s. 127.

86 L i o, jw . s. 199; A. R a u s c h e r . Die B e s tim u n g d er E r d e n g ü te r fü r alle

M e n s c h e n u n d ih r e V r e w ir k lic h u n g in d er M o d e r n e n W ir ts c h a ft W: O econom ia H u m a n a s. 223 n.

87 „A u s d e m P r in z ip d es G e m e in g e b ra u c h s (u su s c o m m u n is) a lle r E r d e n g ü te r e r g i b t sic h als s tre n g e s G e b o t d e r G e re c h tig k e it, d a ss je d e n M e n s c h e n e in (p h isi- sch es u n d k u lt u r e l le s E x is te n z m in im u m g e s ic h e rt w e rd e n m u s s)” (L. R o o s . F rie ­

d e n s r e le v a n te H a ltu n g e n : G e r e c h tig k e it — W a h r h a ftig k e it — T o le r a n z — V e rtr a u e n .

(15)

„idzie zawsze w parze d y sk ry m inacja jednostkow a i społeczna” 88. Za­ sada „suum c u ią u e ” nie je s t jed n a k do dziś realizow ana an i w zakresie dóbr m aterialny ch, an i też w zakresie w arto ści k u ltu ro w y ch . Nie realizo­ w ana jest także w zakresie poszanow ania godności ludzkiej w ram ach społeczności ogólnoludzkiej. N auka Kościoła o dob rach gospodarczych (własność) i k u ltu ro w y c h je s t u jm o w an a n a płaszczyźnie społeczności ogólnoludzkiej. Rzeczyw istość jed n a k społeczno-gospodarcza je s t daleka od tej nauk i i postu latów spraw iedliw ości. „Podczas gdy ogrom ne m nó­ stw o ludzi odczuwa jeszcze b ra k rzeczy koniecznych, n iektórzy , n aw et w k ra ja c h słabo rozw iniętych, żyją w y staw nie i trw o n ią m ajątek! Z by ­ tek i nędza sąsiad ują ze sobą” 89.

Nędzę p ro le taria tu robotniszego k rajó w kapitalistycznych X IX w. za­ stąpiła jeszcze w iększa nędza k rajó w Trzeciego Św iata. E konom ista al­ gierski P. M oussa nazyw a te k raje k rajam i proletariackim i, poniew aż ich sytuacja w społeczności ogólnoludzkiej p rzypom ina położenie klasy robotniczej z końca X IX w. w k rajach k a p ita listy c z n y c h 90. Prob lem po­ został ten sam, tylko p rzy b rał inne rozm iary. „K w estia społeczna stała się zagadnieniem św iatow ym ” 91, coraz tru d n iejszy m do rozw iązania. Oko­ ło 20% ludności globu ziem skiego rozporządza 75-80% dochodu, h an d lu i inw estycji ś w ia ta 92. Setki m ilionów ludzi je st d o tk n iętych nędzą p rze­ nikającą całe ich życie i poniżającą ich godność lu d z k ą 93. Około 750 m in ludzi jest a n a lfa b e ta m i94. W ręk a c h m niejszości pozostają nie ty lk o do­ bra gospodarcze i k u ltu ro w e, ale także decyzje społeczne, polityczne, w alutow e, ku ltu ro w e, a n a w e t relig ijn e 95. Z uw agi na to, że te rażące dysproporcje w ystępujące pom iędzy k raja m i bogatym i i biednym i poda­ w ane są w liczbach, pozw ala to zdaniem Z sifkovitsa ujm ow ać n ie sp ra ­ wiedliwość i zagrożenie pokoju w p a ra m etrac h 9G.

W edle L. J. L ebreta k raje te ch a ra k te ry z u je : sta n niedostatecznego rozw oju spożycia produktów najczęściej niezbędnych, co pociąga za sobą niedorozwój biologiczny ludności; stan niedostatecznego rozw oju produ­ kcji, co nie pozw ala krajom ty m stw orzyć sobie w arunków w zrostu śro d ­

88 Z s i f k o v i t s , j w. s. 90. 89 a u d iu m e t sp es n r 63.

90 P o r. Cz. S t r z e s z e w s k i . K w e s tia sp o łe c zn a w e n c y k lic e „P acem in te r r is ”. „ Z eszy ty N a u k o w e K U L ” 7:1964 n r 1 s. 51 n. 91 P o p u lo ru m p ro g re ssio n r 3. 92 Cz. S t r z e s z e w s k i . N ie s p r a w ie d liw o ś ć , k tó r e j ź r ó d łe m je s t p rz e m o c . „ A te n e u m K a p ła ń s k ie ” 82:1974 z. 3 s. 382. 93 T a m ż e s. 382. 94 P o r. F. J . M a z u r e k . P ro b le m k u l t u r y w „ G a u d iu m e t s p e s ’’. „R o czn ik i N a u k S p o łeczn y c h ” 3:1973 s. 117-140. 95 S t r z e s z e w s k i , jw . s. 383. 96 J w . s. 87-105. 3 — R o c zn ik i... t. IV

(16)

ków produkcji; stan niedostatecznego rozw oju k u ltu ry — b rak w ykształ­ cenia i przygotow ania technicznego n a sk u tek czego ludzie nie są zdolni podjąć niezbędnych inicjatyw . Niedorozwój w tej dziedzinie pociąga za sobą stan niedorozw oju produkcji i sp o ż y cia 97. Ta sam a ludność, która cierpi głód i nędzę pogrążona jest w analfabetyzm ie. M ając to n a uw a­ dze podkreśla się, że pomoc n au ko w o -k u ltu ro w a i techniczno-gospodarcza je s t dla ty ch k rajó w konieczna, by m ogły one przejść do bardziej ludz­ kich w arunków . Pom oc n au k o w o -k ultu ro w a objąć pow inna organizowa­ nie w yższych uczelni, zakładanie in sty tu tó w naukow o-badaw czych i in ­ sty tu c ji ośw iatow ych, kształcenie fachow ców w k rajach rozw iniętych, w ym ianę k u ltu ro w ą itp. Pomoc techniczno-gospodarcza pow inna dotyczyć w y m ian y gospodarczej, dostaw y dóbr inw esty cyjn ych, konsu ltacji tech n i­ cznej i gospodarczo-społecznej, organizacji sieci szkolnictw a podstaw ow e­

go i zawodowego, pomocy p rzy organizow aniu adm inistracji itp.98 Rozwój

oznacza w prow adzenie naukow o technicznych m etod produkcji do prze­ m ysłu, ro ln ictw a i zarządzania, podniesienie w ydajności pracy i w zrost konsum pcji. Rozwój gospodarczy E uropy był w ynikiem aplikacji nauki i tech nik i do przem ysłu i ro ln ic tw a 99. Znaczenie postępu technicznego dla rozw oju gospodarczego je s t pow szechnie uznaw ane, poniew aż je s t on bazą tegoż rozw oju 10°. Rozwój te n nie je s t jed n ak identyczny z k w an ty - ta ty w n ą ilością dób r gospodarczych, lecz ze zdolnością zaspokojenia po­ trzeb w szystkich członków danego k ra ju 10ł. Rozwój m usi łączyć się z za­ p ew nieniem każdem u człow iekowi bez w y ją tk u ochrony praw nej i wol­ ności 102. .,Rozwój nie ogranicza się jedynie do prostego w zrostu ekono­ micznego. A by b y ł au ten ty czn y m usi być integralny , to znaczy popierać każdego i całego człow ieka” 103. P ostęp techniczny nie pociąga jednak autom atycznie rozw oju gospodarczego. P otrzebny je s t tu czynnik ludzki. W spółczesna ekonom ika w skazuje, że nędza w skali św iatow ej w m niej­ szym sto pn iu je s t w yznaczona przez czynniki m aterialne, a w w iększym zaś b rak iem w ykształcenia. J e st bardziej problem em ośw iaty i w

ykształ-97 T. W o ł o w s k i . D ia g n o s ty k a a s tra te g ia w k o n c e p c ji r o z w o ju z h a r m o n iz o ­

w a n e g o L . J. L e b r e ta . L u b lin 1974 s. 37 (m p s B K U L ); E. M e u e l e r . S o zia le G e­ r e c h tig k e it. D ü s s e ld o rf 1971 s. 7-16.

98 M a j k ą , j w. s. 13.

99 J . M . M a x w e l l . M a ld is tr ib u tio n o f P r o p e r ty . „W o rld J u s tic e ” 6:1964-65 N o 3 s. 320.

100 F. B e u 11 e r . D as F o r ts c h r itts d e n k e n in d e r P a s to r a lk o n s titu tio n „Die K ir ­

ch e in d e r W e lt v o n h e u te im H o r iz o n t der U m w e ltp r o b le m a tik . „ J a h r b u c h f ü r

C h ris tlic h e S o z ia lw is s e n s c h a fte n ” 1975 s. 49. 101 M e u e l e r , j w. s. 15.

102 T a m ż e s. 15.

(17)

cenią, a tylko pozornie w yłącznie zagadnieniem gospodarczym 104. R. A ron w yraża pogląd, że w iedza naukow a członków społeczeństw a je s t ostatecz­ ną przyczyną rozw oju społeczno-gospodarczego i rów nocześnie sam ą jego istotą 10S.

Encyklikę R eru m novarum nazw ano „w ielką k a rtą robotniczą” dom a­ gającą się oparcia um ow y pom iędzy kapitałem a pracą na zasadzie sp ra­ wiedliwości zam iennej i postulującą upow szechnienie w łasności dla p ro ­ letariatu . W Quadragesimo anno w skazano, że życie gospodarcze pow inno być oparte nie n a zasadzie wolnej k o n ku rencji i zysku, lecz n a zasadzie spraw iedliw ości społecznej. O bydw ie te encykliki u jm u ją kw estię społe­ czną zgodnie zresztą z w ym ogam i epoki, w ram ach p aństw a. M ater et Magistra jest pierw szą encykliką ujm u jącą ten problem n a płaszczyźnie społeczności m iędzynarodow ej 10C. W tych w ym iarach k w estia społeczna jest rozpatry w ana i w in n y ch dokum entach Kościoła: G audium et spes, P opulorum progressio i De iu stitia in m undo. A le k o n k retn e p ró b y ro z­ w iązania kw estii społecznej w skali społeczności ogólnoludzkiej są jesz­ cze w stanie em brionalnym , tak ja k w stan ie em brionalnym było rozw ią­ zanie kw estii społecznej w X IX w. Tak ja k nie leżało w interesie dobra wspólnego grom adzenie dóbr gospodarczych w rękach jed no stek w k ra ­ jach kapitalistycznych w X IX w., ta k też nie leży w in teresie dobra wspólnego w skali ogólnośw iatowej grom adzenie dób r gospodarczych w rękach jed nych państw . P ra w a osób ludzkich do egzystencji i rozw oju oraz dobro w spólne społeczności ogólnoludzkiej dom agają się p rzezw y­ ciężenia istniejących dysproporcji n a drodze m iędzynarodow ej w sp ó łp ra­ cy, k tó ra nie je s t ani darem ani jałm użną, lecz działalnością w y nik ającą z obowiązku 107. Obow iązek ten je s t w yznaczony n o rm aty w n y m c h a ra k te ­ rem dobra wspólnego, up raw n ien iam i każdego człow ieka do eg zystencji i rozwoju, zaś „pełny rozwój m usi iść w parze z solidarnym rozw ojem całej ludzkości” 108. Poszczególne państw a, a w następ stw ie osoby ludzkie mogą osiągać swój rozwój tw orząc dobro w spólne całej ludzkości poprzez w spółpracę w zakresie gospodarczo-kulturow ej i naukow o-technicznej. W tej św iatow ej w spółpracy każde państw o pow inno być tra k to w a n e jako rów nopraw ny p a rtn e r 10!). To zaś pociąga za sobą daleko idące p rakty czne

104 Cz. S t r z e s z e w s k i . C z y n n ik c z ło w ie k a w r o z w o ju g o sp o d a r c zo -sp o łe c z­

n y m . W : L ogos i e th o s . K ra k ó w 1971 s. 399.

185 L a th é o r ie d u d é v e lo p p e m e n t e t l’in te r p r e ta tio n h is to r iq u e de V ép o q u e c o n ­

te m p o ra in e . W: R. A r o n , B. F. H o s e l i t z (ed). L e d é v e lo p p e m e n t sociale. P a r is

1965 s. 91.

106 A. M e C o r m a c k . In te r n a tio n a l S o cia l J u s tic e in M a te r e t m a g istra . „W orld J u s tic e ” 4:1963 N o 1 s. 53.

107 M e s s n e r . In te r n a tio n a le S o zia le G e r e c h tig k e it s. 295. 108 P o p u lo ru m p ro g ressio n r 108.

(18)

n a stę p stw a : w yklucza w szelkie przejaw y neokolonializm u, nacjonalizm u i rasizm u. G dy m ówi się o rów nopraw nym p a rtn e rstw ie wszystkich, p ań stw i narodów , zw raca się uw agę n a to, że rozwój w k rajach Trzecie­ go Ś w iata nie dokona się bez nich sam ych. W k rajach tych potrzebne są isto tn e refo rm y s tru k tu r społeczno-gospodarczych, reform a rolnictw a, ad­ m in istracji a także zm iana sam ej m entalności całych g ru p społecznych ale przeprow adzona ta k by nie niszczyć rodzim ych k u ltu r. Rozwój gospo­ darczy pociąga za sobą koszty i w ym aga ofiar, do ponoszenia k tórych n aro d y te nie są dostatecznie przygotow ane n0.

R ów nopraw ne p a rtn e rstw o w e w spółpracy dom aga się dopuszczenia k rajó w będących n a drodze rozw oju do w spółdecydow ania o spraw ach dotyczących h an d lu m iędzynarodow ego i rozw iązyw ania problem ów w a­ lu tow y ch U1. W tej w spółpracy nie idzie o podporządkow anie w łasnych interesó w dobru w spólnem u całej ludzkości, lecz o tw orzenie tegoż do­ b ra 112, To dobro jest celem w spółpracy w szystkich i dobrem wszystkich. W spółpraca może przy brać różne form y i przyjęcie takiej czy innej for­ m y zależy od k o nkretnej sy tu acji i określonych w aru nk ów historycznych. Chodzi o to by dla k rajó w rozw ijających się otw orzyć ry n k i krajó w bo­ gatszych, a w pew n ych dziedzinach u przyw ilejow ać im p o rt ich w yrobów rękodzielniczych oraz ustalić słuszne ceny n a surowce. I tu zdaniem M essnera dotykam y istotnego p roblem u spraw iedliw ości m iędzynarodo­ wej 113. P ro d u k ty przem ysłow e są zbyt drogie n a ry n kach światow ych, p ro d u k ty rolnicze i surow ce zbyt tanie. Tego rodzaju relacje w ym iany są źródłem w yzysku k rajó w zacofanych. W ym iana m iędzynarodow a nie może opierać się w yłącznie n a p raw ie w olnej konkurencji, poniew aż pro­ w adzi to do d y k ta tu ry gospodarczej i w yzysku. W ym iana oparta na tym praw ie spraw ia, że to, co jed n ą ręk ą je s t daw ane przez k raje bogate, dru g ą ręk ą jest odbierane. „Zasada w olnej w ym iany nie może ju ż dłużej rządzić — sam a z siebie — stosunkam i m iędzynarodow ym i” 1U. W X IX w. niespraw iedliw e um ow y o pracę były przyczyną w yzysku kapitalistycz­ nego. Leon X III dom agał się podporządkow ania tej um ow y norm om p ra ­ wa n atu raln eg o . P aw eł VI w P opulorum progressio odnosi je do um ów pom iędzy k rajam i kapitalistycznym i i proletariackim i. Ale nie idzie tu tylko o otw arcie rynk ó w i w ym ianę o p artą n a norm ach praw a n atu raln e­ go, ale także o sam ą zm ianę s tru k tu r gospodarczych po obydw u stronach. 1 1 0 w . W e b e r . D er te c h n is e h - w ir ts c h ftlic h e F o r ts c h r itt u n d das H eil des M e n s ­ c h e n . W: O e co n o m ia H u m a n a s. 93 nn.

111 D e iu s titia in m u n d o s. 114.

112 W. H. R o b e r t s . T h e In te r n a tio n a l P o litica l C o m m o n G ood. „W o rld J u s t i ­ ce" 2:1960-61 No 2 s. 189.

113 M e s s n e r . In te r n a tio n a le S o zia le G e r e c h tig k e it s. 295. 114 P o p u lo r u m p ^o g ressio n r 58.

(19)

Zm iana s tru k tu r gospodarczych będąca w aru nkiem istotn ym w łaściw ie rozum ianej w spółpracy m iędzynarodow ej i leżąca u podstaw podziału pracy jest postulatem spraw iedliw ości m iędzynarodow ej 115.

W ystępujące w różnej form ie kry zysy gospodarcze w k raja ch rozw i­ niętych dom agają się rozw iązań. Zam iast więc prow adzić produ kcję m a­ jącą na celu zaspokojenie potrzeb zbytecznych, należy przestaw ić ją na w ytw arzanie dóbr, jak ie są p otrzeb ne k rajo m słabo ro zw iniętym i n a s ta ­ wić się na im port tow arów z tych krajów . To oczywiście zakłada p rze­ staw ienie s tru k tu ry gospodarki św iatow ej. J e st to postulatem m oralnym ale także postulatem in teresu k rajó w ro zw iniętych jak i będących w roz­ woju. Nie jest sprzecznością mówić o pom ocy a rów nocześnie o w łasnych interesach dla w szystkich jako sile poruszającej do d z ia ła n ia 11(i. Dąże­ nie do w łasnych interesów narodow ych jest rów nocześnie dążeniem do interesów całej społeczności ogólnoludzkiej, poniew aż dobro w spólne p a ń ­ stw a nie może być dziś „oddzielone od dobra całej rodziny lu d zk ie j” 117. Rozwój i dobrobyt jednego n aro d u jest rów nocześnie przyczyną i sk u t­ kiem rozw oju i dobrobytu innych narodów . W spólnym in teresem całej ludzkości jest pokój. Pokój rozum iany od stro ny pozytyw nej, a nie n e ­ gatyw nej jako b rak w ojny — jest rozw ojem — spraw iedliw ością społecz­ ną n8. Rozwój stał się now ym im ieniem pokoju, now ym im ieniem in te ­ resu wspólnego. „Z byt w ielkie nierów ności gospodarcze, społeczne i k u l­ tu ralne m iędzy narodam i pow odują napięcia i niezgodę i zagrażają poko­ jow i” 119. W tej sytuacji w zrasta n ap ór sił podziału i antagonizm ów . Przyczynianie się do rozw oju i realizacji spraw iedliw ości w e w łasnym k raju i we w łasnym zakresie m usi być rozciągnięte n a w szystkich ludzi ziemi, gdyż w przeciw nym razie spraw iedliw ość traci swój fu n d am e n t i swą treść. „Egoizm w dążeniu do spraw iedliw ości — pisze V. Z sifko- vits — niszczy same podstaw y spraw iedliw ości” 12n.

W oparciu o zasadę „suum c u ią u e ” da się w prow adzić obowiązek udzielania pomocy krajom rozw ijającym się przez k ra je bogate także na innej drodze, na drodze resty tu c ji. J e st fak te m historyczno-gospodarczym , że dzisiejszy dobrobyt w ielu k rajó w został osiągnięty w dużym zakresie dzięki tem u, że surow ce k rajó w kolonizow anych były do ich dyspo­ zycji 121. Bez dysponow ania tym i surow cam i, bez eksploatow ania kolonii i bez posiadania tam rynków zby tu dla sw ych produktów nie osiągnęłyby

115 M e s s n e r . In te r n a tio n a le S o zia le G e r e c h tig k e it s. 295. 116 T am że s. 304 n.

117 P acem in te r r is n r 98. 118 Z s i f k o v i t s, jw . s. 87. 119 P o p u lo ru m p ro g re ssio n r 120 Z s i f k o v i t s, jw . s. 99.

(20)

one obecnego rozw oju. B iorąc te n fa k t pod uw agę i zasadę „suum cuique” w yprow adza się w in n y m aspekcie obow iązek udzielania pomocy krajom rozw ijającym się. F aktycznie jed n ak proces eksploatacji nie został całko­ wicie u su n ięty — bow iem m iejsce kolonializm u zajm uje neokolonializm.

Spraw iedliw ość m iędzynarodow a m a być realizow ana przez:

a) poszanow anie godności ludzkiej i p raw a człow ieka oraz każdego na­ rod u do egzystencji i rozw oju,

b) przez rozw iązyw anie konfliktów n a drodze pokojow ej i dążenie do zaham ow ania zbrojeń,

c) udzielanie pom ocy gospodarczej k rajo m rozw ijającym się przez: 1 ° przekazyw anie bona superflua, 2° otw ieranie rynków krajów rozw inię­ ty c h na w a ru n k a ch korzy stny ch (naw et uprzyw ilejow anych) dla w yro­ bów rękodzielniczych k rajó w rozw ijających się, 3° u stalenie słusznych i spraw iedliw y ch cen n a surow ce i p ro d u k ty rolne,

d) dopuszczenie ty ch k rajó w do b ran ia udziału w m iędzynarodow ych ko nferen cjach zajm ujących się zagadnieniam i gospodarczo społecznymi,

e) pomoc, któ ra nie pociąga za sobą zależności, nie niszczy autonom ii k rajó w rozw ijających się, ani też ich k u ltu r rodzim ych.

Z uw agi n a to, że podm iotam i społeczności ogólnoludzkiej są nie ty l­ ko państw a, ale także jednostki, organizacje m iędzynarodow e i narody oraz m niejszości narodow ościow e, są więc one rów nież podm iotam i obo­ w iązku realizow ania zasad spraw iedliw ości m iędzynarodow ej. Od tego obow iązku nie są w olne także w spólnoty religijne. W dokum encie De iu stitia in m u n d o w skazano, że „akcja n a rzecz spraw iedliw ości i udział w przek ształcan iu św iata u k azu ją się n am w pełni jako cecha zasadnicza głoszenia Ew angelii, tzn. m isji Kościoła dla odkupienia ludzkości i w y ­ zw olenia jej z wszelkiego sta n u u cisk u ” 122.

IN T E R N A T IO N A L JU S T IC E

S u m m a r y

I n p a r t y I o f th e a rtic le th e a u th o r a tte m p ts to p r e s e n t th e re la tio n s h ip b e t ­ w e e n ju s tic e a n d o th e r v a lu e s ; P a r t II d e a ls w ith th e s u b je c ts o f u n iv e r s a l c o m m u ­ n ity ; P a r t I I I d is c u sse s p la n e s a n d fo rm s of d is p e n s in g so c ia l ju stice.

N o w a d a y s in te r n a t io n a l ju s tic e is m e n tio n e d b e sid e s tr a d itio n a l fo rm s of ju s tic e , i. e. s u b s titu tio n a l, d is tr ib u tio n a l, so c ia l a n d leg al. I t seem s to re s u lt fro m th e b ir th o f in te r n a tio n a l c o m m u n ity . A ll k in d s of ju s tic e p o ssess a co m m o n fe a tu r e . T e r ­ m e d th e p rin c ip le of ju s tic e , it e n c o u ra g e s g r a n tin g w h a t is la w fu lly d u e to o th e r s u b je c ts as w e ll as le g a liz in g th e r i g h t to a c h ie v e in d iv id u a l aim s.

J u s tic e m a y be u n d e rs to o d as m o r a l c o m p e te n c e , m o r a l p rin c ip le , so c ia l o rd e r 122 De iu s titia in m u n d o s. 105.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Next, participants answered a series of questions about their envy, impressions of the product and the person in the story on a 7-point likert-scale (Van de Ven et al., 2011a)

Biorąc pod uwagę te obserwacje, możemy stwierdzić, że jeśli K jest ciałem liczbowym, do którego należą współrzędne wszystkich punktów danych do wykonania pewnej konstrukcji,

Rozpa­ trując pojedyncze stany społeczne wolnych (szlachtę), klasę średnią i niewolników, powiada on, że „najliczniejszą grupę stanowią wolni“. Twierdzenie to nie

Może też i z tego powodu kobiece ciało, którego retoryka współkreuje pojmowanie przestrzeni, jest nie tylko jak pustkowie Kanady dzikie, oziębłe i potencjalnie niebezpieczne –

w Sydney (Australia), w następnym miesiącu zaś zbierze się w Polsce „nadzwyczajny kongres (plenarne zgromadzenie) Unii dla uczczenia 500 rocz- nicy urodzin Mikołaja

Comparing a double or a single row of pores, a higher shear stiffness of DR-Y geometries com- pared to SR-Y adhesives originated from a lower aspect ratio and a higher

Kempny D., Logistyczna obsługa klienta, PWE, Warszawa 2001. Kempny D., Obsługa logistyczna, Wydawnictwo Akademii Ekono- micznej w Katowicach,

Irena Swaczyna, PhD, was an eminent specialist in the field of historic; art, craft and technology of wooden objects and objects which have wood in them, but