• Nie Znaleziono Wyników

Polsko-radziecka wojna 1939 r. w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polsko-radziecka wojna 1939 r. w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

C z a s y N o w o ż y t n e ,

tom

xi

(XII) Periodyk poświęcony dziejom polskim i powszechnym od XV do XX wieku

Sergiusz Tkaczow (Tarnopol, Ukraina)

Polsko-radziecka wojna 1939 r. w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu

Od 1939 r. oficjalnie w gazetach, na m ityngach m ówiło się o połączeniu U krainy Zachodniej w jednej radzieckiej rodzinie. Ale połączenie m iało dziwne cechy - na starej granicy z jakichś pow odów zostały pograniczne strażnice. Nie w szyscy w iedzieli o tym, nie wszyscy w iedzą i do dziś. Dziw na rzecz, ale naw et po oficjalnym przyjęciu nowych terytoriów do składu ZSRR pozostały w istocie dwie granice. N ow a zew nętrzna i stara - w ew nętrzna. Strażnicy pograniczni, którzy zostali w zdłuż starej granicy na Zbruczu, nazyw ali sw oją służbę w artą „na zonie” . O tym nie w iedziało społeczeństw o radzieckie. D ziw ili się temu naw et ci żołnierze służby granicznej, którzy z początkiem w ojny radziecko-nicm ieckiej cofali się od nowej granicy w głąb kraju. M ieli oni nadzieję, że staną na starej granicy, gdzie były budow le w arow ne - długotrwałe gniazda ogniowe z żelazobetonu, lochy arty­ leryjskie z m echanizow anym podaniem amunicji, kazam aty dla odpoczynku, elek­ tryczne stacje podziem ne, w odociąg, czyli wszystko to, co było d um ą ówczesnej myśli inżynieryjnej. Zam iast tego zobaczyli oni na przeciwległym brzegu Zbrucza, który dzielił m iasteczko Husiatyn na dwie części, hasło Socjalizm zatrze w szyst­

kie granice kapitalizm u. O bok m ostu z tym hasłem „kilku żołnierzy na czele

z lejtenantem kopali rowy przed budynkiem strażnicy. Była to jedna z tych strażnic, które pozostały na starej granicy dla podtrzym ania reżym u w zonie przygranicz­ n ej” 1. O tóż U kraina Zachodnia nie była pełnopraw ną częścią kraju, lecz zoną, życie której podporządkow ane je st reżym owi.

K ontrolę nad zoną prow adził 20. i 22. oddział pograniczny, a w H usiatynie rozlokow ana była 22. strażnica i urząd 4. kom endy tegoż oddziału. Były to oddziały drugiej linii. Do składu osobow ego tych strażnic w chodzili niby zdem obilizow ani żołnierze służby granicznej. Ale o jakiej dem obilizacji m ożna było m ów ić, jeżeli w kraju ogłoszono częściow ą m obilizację! D latego tych, którym skończył się ter­

1 Padżew M. Czerez wsiu wojnu, Moskwa: Politizdat 1983, s.50.

(3)

- 1

m in służby na strażnicach przygranicznych, nie puszczono do dom u w 1940 roku, ale skierow ano rzekom o „na w zm ocnienie starej granicy”2. Jaka tajem nica skryta je st za w yrazem w zm ocnienie?

Ż ołnierze straży granicznej nazyw ali now e ziem ie radzieckie na p rzeciw le­ głym brzegu Z brucza - zoną. Zona, która była przyłączona do ZSR R , nazyw ała się U krainą Zachodnią. Skąd się w zięła ta nazw a? Podczas pierw szej w ojny św iato­ wej w R osji te ziem ie nazyw ane były G alicjąalb o patetycznie „U jarzm iona R uś” . K iedy kaw aleria czerw ona ciągnęła na L w ów i W arszawę, tutaj był pow oływ any G ałrew kom i odpow iednio R epublika Galicka. O W ołyniu m ow y nie było, było to bow iem terytorium byłego imperium rosyjskiego. Dopiero, kiedy znów A rm ia Czer­ w ona rozpoczęła wyprawę, zaczęto m ów ić o Ukrainie Zachodniej. Zw róćm y uwagę, że dw a w yrazy były pisane dużą literą ja k nazw a jakiego ś państw a. C zy m ożna to nazwać w ym ysłem kom unistów ? B ynajm niej! N azw ę tę wym yślili ich zaklęci w ro­ gow ie — ukraińscy burżuaźni nacjonaliści, którzy kiedyś ogłosili na tych ziem iach ZU N R. Jest to Z achodnio-U kraińska N arodnaja-R epublika. Po raz drugi n azw ę tę wyzyskali jeszcze jedni wrogowie, wtedy wrogowie międzynarodówki kom unistycz­ nej - m iejscow i kom uniści. Oni nazw ali sw o jąp artię KPZU . Jest to K om unistycz­ na Partia Zachodniej Ukrainy.

D laczego w ładza radziecka zaaprobow ała w ro gą nazw ę? O dpow iedzi p o ­ szukam y w jeszc ze jednej m etam orfozie. K om uniści zw ołali w e L w o w ie ... Nie, nie konferencję ani plenum czy zjazd. Z ebranie ludowe! K ształtem i n az w ą to przypom inało bolszew ikom takie nielubiane JJczreditiel 'noje Sobranije (Z ebra­ nie Założycielskie), ale na Zachodniej U krainie pierw szym krokiem ogłoszenia w ła­ dzy radzieckiej było w łaśnie Zebranie ludow e. D laczego?

Z czego poczęła się władza radziecka na tych ziem iach? Z kłam stwa. Z kłam ­ stwa m ałego i kłam stw a dużego. Co było jeg o źródłem i ja k ono przybierało roz­ m iarów św iadczy bodaj ew olucja spraw ozdań strażnic pogranicznych. N aczelnik wojsk pogranicznych N K W D kom dyw Sokołów inform ow ał M oskw ę, że 18 w rze­ śnia 1939 roku w rejonie strażnicy Satanów z przeciw ległego brzegu Z brucza do granicy przyszła grupa m ieszkańców w si K ałagariw ka w ilości 300 osób z orkie­ strą i sztandaram i „w celu w yrażenia swojej w dzięczności i gratulacji”3. W tym sam ym dniu w M oskw ie na podstaw ie spraw ozdania z U krainy podał sw oją infor­ m ację i naczelnik politycznego oddziału wojsk granicznych N K W D ZSR R kom isar dyw izyjny M yronienko, lecz inform acja ta w yglądała nieco inaczej: „W rejonie strażnicy Satanów do naszej granicy przyszła grupa polskich m ieszkańców wsi K ałagariw ka w ilości 500 osób z orkiestrą i czerw onym i sztandaram i, żeby w itać

2 Tamże, s.53.

3 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun ’ 1941. Sbomik dokumientow i matieralow, Mo­ skwa Nauka 1970 s. 253.

(4)

RK.KA i podziękow ać za w yzw olenie z jarzm a polskich panów ”4. W yczuw alna je st różnica pom iędzy K ijow em a M oskw ą, m iędzy kom dyw em a kom isarem dy- w yzyjnym . Im wyżej w ładza, tym w iększe kłamstwo!

W artykule tym korzystam z term inu w ojna polsko-radziecka. U zasadnia to kilka elem entów : politycznych, gospodarczych, ideologicznych i w ojskow ych. N ie w dając się w głębszą analizę, przeprow adzoną w odrębnym rozdziale, przytoczę niby m ało znaczący przykład. Z aśw iadcza on o stosunku nowej w ładzy do now ych terytoriów, które odeszły do Z S R R po w ydarzeniach w rześniow ych 1939 roku. K iedy zaczęła się niem iecko-radziecka w ojna i jednostki Arm ii Czerwonej zaczęły się cofać, niektórzy z dow ódców odebrali to jak o m anew r taktyczny. Zostaw iali terytorium , n a które patrzyli jak o n a teren obcy, żeby zatrzym ać w roga przed sw o­ im - na starej granicy. Z astępca dow ódcy 8. korpusu m echanizow anego z części politycznej kom isar brygady M. Popiel tak pisał o tych nastrojach: „ .. .Po raz drugi w ciągu godziny słyszałem o starej granicy. M yśl o niej jak o o krańcu, do którego m ożna się cofać, a tam przyjąć bój, m ocno utkw iła w głow ach w ielu żołnierzy i dowódców. Taka m yśl godziła z koniecznością cofania się od nowej granicy pań­ stw ow ej” 5. M oże na U krainę Z achodnią żołnierze A n n i i C zerw onej patrzyli jako na teren okupow any, któiy byl łatw o zdobyty, a teraz m ożna było go łatw o zosta­ w ić nie przelew ając krw i za cudze?

H istoriografia radziecka przebiegow i w ydarzeń w rześnia 1939 r. nadaw ała w ym ow ę ideologiczną, unikając analizy działań wojskowych. Stąd m ożliw ie i brak term inu „w ojna” i zam iana jego w yrażeniem „braterski pochód w yzw olony”. Spró­ bujm y odtw orzyć tok w ydarzeń w rześnia 1939 r.

Początek wojny w 1939 r.

O przyczynach geopolitycznych początku w ojny w spom inać nic będziemy. D użo ju ż napisano o pakcie M ołotow -R ibbcntrop6. Skupim y się na w ydarzeniach lokalnych. P o m ogą w tym liczne pam iętniki oficerów radzieckich. I nie trzeba od­ bierać je jak o niepraw dziw e czy nazbyt zaideologizowane. N a początku odw ołam y się do w spom nień generała S. M. Sztemenki. Jednego w rześniow ego przedpołu­ dnia, będąc w składzie grupy słuchaczy A kadem ii Sztabu w G eneralnego, został odw ołany z zajęć pod pozorem jeg o udziału w przyszłych w ielkich m anew rach K ijow skiego O kręgu W ojskow ego (K O W O ) i skierow any na Ukrainę.

W iadom ość o początku w ojny N iem iec przeciw ko Polsce zastała ich w dro­ dze. „Z gazet lokalnych, które chapaliśm y na przystankach, niczego nie m ożna było zrozum ieć. A le sam fakt w targnięcia i bardzo w ysokie tem po posuw ania się

4 Tamże, s. 254.

5 Popel N., Wtiażkuju poru, Moskwa: Wojenizdat 1959, s. 40.

6 Sipols W., Za nieskolko mesiacew do 23 awgusta 1939 [w:] Meżdinaradnaja żyzn’,1989, N 5, s. 128-141; SSSR-Germania 1939-1941, Wilnius, 1989, T. 1.

(5)

" I

N iem ców po terenie Polski zm uszały do zastanow ienia się nad bardzo pow ażnym i skutkam i. W tych latach dow ódcy Radzieckiej Armii (nazw a niepopraw na, w tedy arm ia nazyw ała się R K K A - S. T.) dokładnie zapoznaw ali się i dobrze znali stan polskich sił zbrojnych. W edług w yposażenia technicznego i w edług przygotow ania składu osobow ego arm ia pańskiej Polski stała daleko od poziom u, który m ożna było nazw ać w spółczesnym ”7.

Dzień niem ieckiego w targnięcia zbiegł się z otw arciem w M oskw ie sesji Rady N ajw yższej ZSRR. Dokładniej, była to sesja nadzwyczajna, zw ołana dla pod­ jęcia niektórych decyzji zw iązanych ze zm ianą sytuacji na granicach ZSRR. Przede w szystkim przyjęto ustaw ę o ogólnym obow iązku w ojskow ym . W łaśnie ten punkt porządku dziennego częściej w spom inają badacze, w skazując nań jak o na św ia­ dectw o przygotow ania Z S R R do wojny.

Ale i reszta zagadnień dotyczyła w ojny - ratyfikacja U m ow y o nieagresji między Z S R R a N iem cam i i ustawa o podatku rolniczym. Podstawowy tekst U m ow y o nieagresji był w ydrukow any w gazetach radzieckich 24 sierpnia, a inform acja W. M ołotow a n a sesji i ratyfikacja um ow y odbyła się 31 sierpnia 1939 r. Szybkość rozpatryw ania tak w ażnego dokum entu stanie się zrozum iałą po w ielu latach, kie­ dy odkryta zostanie praw da o tajnych protokołach do Um owy. To je st polityczna strona sprawy. Popatrzm y na sprawy wojskow e.

K ilka dni po w ydarzeniach m oskiew skich do stanu pełnej zdolności bojowej doprow adzone zostały nie tylko Kijow ski i Białoruski okręgi w ojskow e, lecz także Lcningradzki, Kalininski, Charkow ski, O rłowski i M oskiewski. W ydarzenia te p o ­ przedziła praca przygotow aw cza Sztabu G eneralnego, z której widać, że takie dzia­ łania - czy to pod hasłem pochodu w yzw oleńczego na Zachód, czy to z pow odu pom ocy zbrojnej państw om sąsiednim -przygotow yw ane były czynnie już od 1938 r.

Po zakończeniu II w ojny św iatow ej m arszałek M. Z acharów w sw oich w spom nieniach napisał, że um ow a niem iecko-radziecka „zm usiła rząd radziecki do przyspieszenia podjęcia decyzji o w yzw oleńczym pochodzie n a Z a c h ó d ”8. P roszę zw rócić u w agę na w ypow iedź pracow nika G ensztabu składu 1938-1939 r. Pochód nie na U krainę Z achodnią i B iałoruś Zachodnią, a na Zachód. Pod tym w yrazem rozum ie się świat kapitalizm u. M iał to być generalny końcow y pochód dla rew olucji światowej.

D yrektyw a Sztabu G eneralnego R adom W ojskowym o porządku w zm o c­ nienia i rozw ijania w ojska w zw iązku ze zm ianam i sytuacji m iędzynarodow ej była skierow ana 23 m arca 1939 do wszystkich okręgów 9. Przy opracow aniu tych przed­ sięw zięć uw zględniono dośw iadczenie pobudki w edług alarm u bojow ego w ojsk K ijow skiego O kręgu w e w rześniu 1938 r., kiedy to głów ne w ydarzenia w E uropie rozwijały się dokoła Czechosłowacji.

7Sztemenko S., Generalny] sztab w roky wijny, Kyiew 1962,s.9—10.

8 Zacharów M., Generalny>j sztab wpredwojennye gody, Moskwa 1989, s. 174 ’ Tamże, s. 151.

(6)

K olejną dyrektyw ą G ensztabu z 20 m aja był ustalony porządek ogólnej lub częściowej m obilizacji RKKA.

N atom iast w e w rześniu N arkom obrony m arszałek K. W oroszyłow swoim rozkazem w strzym ał przeniesienie do rezerw y żołnierzy służby term inow ej i prze­ rw ał urlopy dowódców. N ie w szyscy oficerow ie zdążyli w term inie w rócić do sw oich jednostek, na przykład lejtenant Z. Slusarenko zastał sw oją 4. o ddzielną K ijow ską ciężk ą brygadę pancerną ju ż na platform ach transportu, który w yruszył na zach ó d 10. A m łodszy politruk B. Biełych, który w środku w rześnia, razem z in­ nym i kursantam i w ojskow o-politycznej szkoły w Charkow ie, był skierow any do w ojska, sw ojej 75. dyw izji strzeleckiej nie zastał na m iejscu, w Lubnach. O deszła ju ż ona na U krainę Zachodnią. A le politruk otrzym ał posadę w now o utw orzonej

147. dyw izji strzeleckiej, która niebaw em w yruszyła do Bessarabii.

17 w rześnia 1939r. C zerw ona A n n ia przekroczyła granicę państw ow ą w ce­ lu „w alki w yzw oleńczej, rozpoczętej przez narody uciskane Zachodniej U krainy i Zachodniej B iałorusi przy poparciu narodu radzieckiego i jeg o Czerw onej A r­ m ii” 12. W rezolucjach w spólnych zebrań w yzw olonych i w yzw olicieli od początku narzucane były w yrażenia „w alka do pełnego zw ycięstw a nad św iatem kapitali­ zm u, który ulega rozkładow i” 13. Już po kilku dniach, kiedy nie było żadnej w alki o „uciskanych” , m otyw ten znika z inform acji oficjalnych i je st zam ieniony n a „nie­ zbędność w zięcia pod obronę życia i m ienia ludności Zachodniej U krainy i Z a­ chodniej B iałorusi” . Przed kim ? N a razie nie sprecyzowano.

W ogóle, plątaninę z m otyw acją pochodu m ożna zaobserw ow ać i w donie­ sieniach kom isarzy, którz ciągle zm ieniali sform ułow ania. O ddział polityczny K i­ jow skiego O kręgu 23 w rześnia w yjaśniał, że chodzi nie o w yzw o leń czą w alkę

uciskanych narodów Zachodniej U krainy i Zachodniej Białorusi przy poparciu n a­ rodu radzieckiego i jeg o Czerwonej Arm ii, lecz o „w alkę w yzw oleńczą prow adzo­ n ą przez C zerw o n ą A rm ię w Zachodniej B iałorusi i Zachodniej U krainie” 14.

Z analizy następnych w ydarzeń m ożna błędnie w yw nioskow ać, że kierow ­ nictw o radzieckie nie przygotow yw ało się za w cześnie do m arszu na Polskę. A le C zerw ona A rm ia okazała się rzeczyw iście nie przygotow ana do pochodu na Pol­ skę.

M im o zaw arcia um owy, N iem cy podeszli ju ż do przyszłej linii podziału Pol­ ski - zgodnie z tajnym i protokołam i um ow y radziecko-niem ieckiej, a C zerw ona A rm ia jeszcze nie dokonała przygotow ań do ofensywy. Później niektórzy z history­

10 Sliusareiiko Z., Ostannij postrii, Kyiew Radians’kyj pys’mennyk 1975, s. 85. 11 BielychW ., Motory zaglyszali na £/'6;e, Kyiew: Politizdat 1986, s. 16.

12 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun' 1941. Sbornik dokumientow i materiałów, Moskwa: Nauka 1970, s. 259.

13 Tamże, s. 261. 14 Tamże, s. 269.

(7)

ków ocenią ten fakt jak o m ądrą polityką Stalina, zorientow aną na oczekiw anie zm iany opinii m iędzynarodow ej dotyczącej w ydarzeń w Polsce. Jednak głó w n ą przyczyną tego, że C zerw ona A rm ia zaczęła w ojnę dopiero 17 w rześnia 1939 r., tkw iła w braku gotow ości w ojsk radzieckich.

W przededniu ofensywy, kiedy N iem cy ju ż podchodzili do Lwowa, 16 w rze­ śnia w gabinecie N arkom a obrony, m arszałka W oroszyłow a zw ołano naradę, na której poza naczelnikiem Sztabu Generalnego, Szaposznikowa, byli obecni naczel­ nik urzędu kom unikacji w ojskow ych, general-lejtcnant F. Tm bieckoj i N arkom ko­ m unikacji lądowej ZSRR. O m aw iane było jedn o zagadnienie - przyczyna zakłó­ ceń na kolei, która uniem ożliwiała zorganizowanie m asow ego przew iezienia wojsk podczas przygotow ania kampanii. Wojska zaczęto przerzucać na zachód od 7 w rze­ śnia, czyli od czasu ogłoszenia m obilizacji, lecz na kolei nadal preferow ane były transporty g ospodarcze15. N ie była przygotow ana nic tylko infrastruktura. O kaza­ ło się, że podobna sytuacja jest i w zaopatrzeniu armii przez inne sfery gospodarki. P rzykładow o - kadrow a dyw izja uzupełniana była składem osobow ym , który był pow ołany z rezerwy. Jednostki te nie m iały pełnego w yposażenia, zw łaszcza ekw i­ punku. Jak w spom ina M. Zacharów , ekw ipunek m iał nadejść w ciągu pierw szych dziesięciu dni od ogłoszenia mobilizacji, ale nic do jednostek w ojskow ych nie nade­ szło. P rzyczyna tkw iła w tym, że ów czesny plan mobilizacji wojskowej nic przew i­ dyw ał przestaw ienia przem ysłu na tory w ojskow e. Było to uw zględnione po za­ kończeniu pochodu, podczas przygotowania do wojny z Niemcami. A jesienią 1939 r. dyw izje w yruszające na zachód otrzym ały ekw ipunek z zapasu innych dywizji, które w pochód się nie w ybierały16. Dlatego w yzw oleni w ieśniacy Zachodniej U krainy i B iałorusi dziwili się, że słynna C zerw ona A rm ia przyszła do nich w onu­ cach i z karabinam i w iszącym i na sznurkach.

O płakany stan techniczny armii, słaba kondycja fizyczna żołnierzy, analfa­ betyzm m łodszych dowódców, sam ow olność w działaniach kom brygów i kom dy- wów pod czas pochodu 1939 r. przez długie lata w historiografii radzieckiej przy ­ kryw ane były zw ycięskim i hasłam i ideologicznym i. Spróbujm y odtw orzyć w yda­ rzenia tam tych dni.

P ow szechne przygotow anie w ojskow ej operacji C zerw onej A rm ii zaczęło się 7 w rześnia 1939 r. Jednocześnie narkom aty spraw w ew nętrznych i zagranicz­ nych otrzym ały zadanie przygotow ać dokładne spraw ozdania o politycznym , go­ spodarczym i etnicznym stanie Polski, jej potencjale w ojskow ym , stosunkach ze- w nętrznogospodarczych i.t.p.17

15 Kirsanow Ju., Iz opyta uprawlenija wojennych soobszczenij (1939-1941) [w:] Wojen­ n o istoriczeskij żumal, 1986,N 7,s. 70-72.

16 Zacharów, s. 173.

17 Lebiediewa N., Komintern i Polsza. 1939-1941 [w:] Mieżdunarodnaja żyzn’ 1993,N.8, s.149.

(8)

Już tydzień trw ała wojna niemiecko-polska. Sztab okręgu K ijow skiego ogło­ sił rekrutację rezerw istów i alarm sw ego w ojska na 7. w rześnia. N a razie nazyw a­ no to było „w ielkim i m anew ram i”, chociaż okręg w planach operacyjnych rozw ija­ ny był w e front Ukraiński. A front je st term inem stanu wojny. N a dow ódcą frontu m ianow any był kom andam i 1 rangi S. K. Tym oszcnko, którego Stalin osobiście znal z czasów Pierw szej K onnej Arm ii. Front składał się z trzech armii.

U stalono cztery rejony skupienia wojska. W rejonie N ow ograd-W ołyńskie- go, Sław uty i S z e p e to w k i-5 . arm ia, w rejonie Kupcli, Satanowa, Proskurow a - 6. arm ia, w rejonie H usiatyna. K am icńca-Podolskiego, Nowej U szycy, Jarm olińców - 1 2 . arm ia, a w rejon Perga, O lew ska, B iłokorow yczów ściągany był 15. oddziel­ n y korpus strzelecki.

Sztab frontu rozlokow ał się w centrum linii natarcia - w Proskurow ie. Po­ chód na P o lskę m iał charakter w ojskow o-polityczny, dlatego obok w ojskow ych w sztabie był i członek Rady W ojskowej N. Chruszczów. Za C zerw oną A rm ią na ziem ie te m iała przyjść radziecka w ła d z a ...

O gółem na U kraińskim i B iałoruskim frontach przeciw ko Polsce skupiono ponad 600 tyś. osób, około 4 tys. czołgów , ponad 5500 arm at i w ięcej ja k 2 tys. sam olotów. Siły te w chodziły do 54 strzeleckich i 13 kaw aleryjskich dyw izji, 18 brygad pancernych, 11 pułków artyleryjskich rezerw y D ow ództw a G łów nego (R G K )18.

P odstaw ę ugrupow ań na U krainie tw orzyły w ojska, które jeszcze od lata 1938 roku przygotow yw ały się do pochodu na C zechosłow ację. C hcem y p rzypo­ m nieć, że 26 czerw ca 1938 r. w edług rozkazu Głównej Rady W ojskow ej C zerw o­ nej Arm ii zachodnie przygraniczne - Białoruski i K ijow ski okręgi w ojskow e były przekształcone w specjalne okręgi w ojskow e. Specjalnym i stały się dlatego, że postaw iono przed nim i specjalne zadania - działać poza granicam i ZSRR . W ich składzie pospiesznie kształtow ano sześć zw iązków typu armii. Składały się one ze strzeleckich dyw izji, brygad pancernych, jednostek artyleryjskich, inżynieryjnych i innych w oj sk zaopatrzenia19. .

N a U krainie jąd rem ugrupow ania ekspedycyjnego były W innicka i Ż y to ­ m ierska g rupy armii. W rezerw ie były oddzielna grupa kaw aleryjska w składzie 1. i 2. korpusów kaw aleryjskich w zm ocniona pancernymi, artyleryjskim i i innymi je d ­ nostkami.

W innicka grupa w edług sw oich zadań była ofensyw na i bardzo m obilna. Dlatego do jej składu wchodziły 17. korpus strzelecki (7 2 ,9 6 ,9 7 . dywizje), 23. i 26. oddzielne brygady pancerne, 25. korpus pancerny (4., 5. pancerne i 1. m

otostrze-18 Semirjaga M., Tajny stalinskoj diplomatii 1939-1941, Moskwa: Wysszaja szkoła 1992, s.88.

19 Owsianyj I., Tajna w kotoroj wojna rozdałaś' (Kak impeńalistypodgotowili i

razwiaza-li wtoroju mirowuju wojnu), Moskwa: Porazwiaza-litizdat 1975, s. 249.

(9)

lecka brygady), 4. korpus kaw aleryjski (9., 32., 34. dywizje), trzy pułki m yśliw skie i cztery pułki lotnictw a bom bow ego. D ow odził tą g ru p ą F. Golikow.

Ż ytom ierska grupa w inna była iść w drugiej linii i utrw alać sukces. O na składała się z dw óch korpusów strzeleckich (8, 15. korpusy z siedm iu dyw izji) i skupiona była w rejonie Now ograd-W ołyńskiego. N a U krainę do końca w rześnia dodatkow o przeniesiono arm ię lotniczą z W oronicza. W w ypadku pochodu na C ze­ chosłow ację do grupy żytom ierskiej ściągany b y ł 2. korpus kaw aleryjski w skła­ dzie 3., 5., 14. dyw izji kaw aleryjskiej20. O gółem , ja k inform ow ał francuskiego na­ czelnika stabu generalnego G am elina N arkom obrony Z S R R m arszałek K. W oro- szyłow, do granic zachodnich do 25 września 1938 r. ściągnięto 30 dywizji strzelec­ kich. A do k oń ca m iesiąca w gotow ości bojow ej było jeszcze 17 dyw izji strzelec­ kich oraz trzy korpusy pancerne i jednostki korpusow e, 22 pancerne i trzy brygady m otostrzeleckie i 34 bazy lotnicze21.

Po konferencji w M onachium (29 w rześnia 1938 r.) kw estia pom ocy w oj­ skowej dla C zechosłow acji była ju ż nieaktualna, lecz liczebność ugrupow ań ra­ dzieckich nie uległa zm niejszeniu. Były one w ykorzystane za rok.

D la propagandy pochodu Sekretariat w ykonkom u K om intem u 15 w rześnia polecił oddziałow i prasy przygotow ać szereg publikacji o Zachodniej B iałorusi i Zachodniej U krainie z charakterystyką polityki rządu polskiego. W tym sam ym dniu R ada W ojskow a U kraińskiego frontu zw ołała do sztabu w szystkich do w ó d­ ców grup i zw iązków . N arada w yznaczona była w Proskurow ie na 20.00. A ju ż o 2.50 16 w rześnia w ojska otrzym ały rozkaz przekroczenia granicy. W ojska po gra­ niczne przekazyw ane były do dyspozycji dow ództw a polow ego. W sektorze k aż­ dego oddziału pow ołane były bataliony specjalne.

Po przekroczeniu granicy państw ow ej 17 w rześnia 1939 r. trzy grupy op e­ ratyw ne otrzym ały rozkaz do końca następnego dnia w ykonać co następuje — gru­ pa szepetow ska (pod dow ództw em I.Sow ietnikow a) przez R ów ne zająć Łuck, grupa w ołoczyska - (pod dow ództw em F.Golikowa) przez Tarnopol zająć Prze- m yszlany (podejść do Lw ow a), grupa k am ien iec -p o d o lsk a- (pod dow ództw em I. Tiuleniew a) przez C zortków w yjść do Stanisławowa.

A le w yszło nie tak ja k było zaplanow ano. Przyczyny zaś tkw iły nie tyle w organizow aniu oporu przez Polaków, a w organizacji działań C zerw onej Arm ii.

W ojska radzieckie na całym froncie w ystąpiły o św icie 17 w rześnia, nie doczekawszy się pełnego skupienia sił. Pochód rozpoczęty był głównie przez związki m obilne w składzie pancernych i kaw aleryjskich jed n o stek 22.

20 Krasnoznamennyj Kiewskij. Oczerki istori Krasnoznamennogo Kiewskogo wojennogo

okruga (1919-1979), Kiew: Politizdat 1979, s. 113.

21 Owsianyj I., s. 249. 22 Zacharów, s. 174.

(10)

W ostatnich chw ilach przed w ystąpieniem w yw iad radziecki inform ow ał, że . .na drodze L w ów - Tarnopol jedn olity m potokiem cofają się n a w schód w kie­ runku R um unii rozbite polskie jednostki. W ojska, które się zachow ały straciły do­ w ództw o, brak broni, N iem cy podeszły do sam ego L w ow a i g rożą m iastu z połu­ dnia, a na północ od niego to czą w alki n a B ugu. Jednak w yczuw alnym jest, że i w takich w arunkach Polacy poczynali zarządzenia na w ypadek naszych czynnych działań. Blisko granicy ZSR R zjaw iły siępolskiejednostki ułańskie. N a strażnicy w Podw ołoczysku instalow ano cekaem y” - pisał później Stem enko23. A le w ydaje mi się, że w zm ianka o ułanach polskich była tylko chw ytem propagandow ym dla pod­ niesienia duchu bojow ego czerw onych kaw alerzystów , którzy z lat 20. uw ażali Polaków za sw ych zaciętych wrogów. M ogły to być oddzielne pododdziały polskie, cofające się w edług rozkazu dow ództw a do granicy rum uńskiej, ale nie jednostki specjalnie w ysunięte dla obrony granicy polsko-radzieckiej.

Dalej generał pisze: „W noc na 17 w rześnia przebyw ałem w punkcie obser­ w acyjnym 6. armii. Tutaj, ja k zw ykle w przededniu w ielkich w ydarzeń panow ało w ielkie napięcie. Co chw ilę dzw oniły telefony, raz po raz ukazyw ali się i znikali gońcy z dywizji. M im o w szystko w ydaw ało się, że czas ciągnie się bardzo powoli.

N areszcie um ów iony przez rozkaz term in przekroczenia granicy przyszedł. D okładnie o piątej rano było oddano rozkaz i w ojska ruszyły naprzód. Pierwsze trw ożne zapytania. Pierw sze inform acje ju ż z terenu polskiego:

- O rganizow anego sprzeciw u nigdzie nie b y ło ...

- W ojska przesuw ająsiępom yślnie. W Podw ołoczysku na dw orcu zagarnięto dużo żołnierzy i oficerów polskiej armii, karabiny m aszynow e i in ną b ro ń .. ,24 - W szędzie - tłum y uchodźców , w śród nich w o jsk o w i.. ,25”

A le o peracja zaczęła się nie o piątej rano, ja k w spom ina generał, lecz nieco w cześniej. K ażda operacja ofensyw na w ym aga przygotow ania, żeby zm niejszyć m ożliw e straty. W tym celu prow adzi się w yw iad, przygotow anie artyleryjskie, odm inow anie itp.

Polsko-rad ziecką granicą była przeszkoda naturalna - rzeka Zbrucz. D late­ go pierw szy m etapem było zaw ładnięcie m ostam i w Podw ołoczysku, zaplanow a­ ne przez sztab kom kora F. Golikow a. W tym celu został pow ołany oddział pod dow ództw em kapitana M ikleja26. D o jeg o składu w eszły batalion 136. pułku strze­

Grupa woloczyska

23 Sztemenko, s. 12.

24 Było wzięto do niewoli 32 oficerów, Derżawny archiw Temopil’s’koi oblasti (DATO) F r- 2004 Op 1 Spr22 s. 2.

25 Sztemenko, s. 12.

26 W bitwach sierpniowych 1941 r. dowódca pułku 96. dywizji strzelców górnych M. Miki ej mianowany był Bohaterem Związku Radzieckiego. Zginął podczas otoczenia 6., 12. armiiw Humaniu. Dolmatowski E., Zielonaja brama Dokumientamaja legenda ob odnom iżpier-

wych srażenij Wielikoj Oteczestwennoj wojny, Moskwa, Politizdat 1983 s 76.

(11)

leckiego, pluton artylerii pułkowej z baterii PTG i pluton cekaemów. Dla unieszko­ dliw ienia polskiego posterunku granicznego na kolejow ym i drogow ym m ostach stw orzona została specgrupa z ośm iu żołnierzy oddziału W ołoczyskiego, którzy w ykonali sw oje zadanie27. Podczas starcia Polacy stracili 13 osób, z nich 8 ofice­ rzy. O peracja w ięc zaczęła się o 4.00 zdobyciem m ostów i zajęciem placów ek wokół nich. O ddział M iklcja utrzym yw ał je prze około 2 godzin, zanim nie zaczęły ofensyw ę jednostki 17 korpusu strzeleckiego. Straty oddziału desantow ego w yno­ siły 2 zabitych i 4 rannych. Straty obu stron rów nały się 2:1. A teraz porów najm y liczebność polskich strażników i radzieckiego oddziału desantowego. Strażnica prze­ ciwko batalionow i, w zm ocnionego dw om a plutonami.

C zym praktycznie były wymienione wyżej siły Czerwonej Armii, które przy­ gotow yw ały się do ofensyw y?

Przednie siły uderzeniow e C zerw onej A rm ii - czołgi, okazały się całkiem nieprzygotow ane do działań w ojskow ych. W jednej tylko 38. brygadzie pancernej straty pod czas m arszu od m iejsca dyslokacji (Szepctów ka) do rejonu skupienia na granicy K upel-C zem iaw ka-Ł yczów ka w ynosiły czterdzieści jed en m aszyn. B ry­ gada w yposażona była w czołgi T-26. Tem po posuw ania się czołgów dobrze w i­ dać z doniesień strażników , którzy w edług obow iązku notowali m om ent przekro­ czenia granicy. Strażnicy oddziału w Jam polu odnotow ali w doniesieniu 17 w rze­ śnia, że w rejonie strażnicy „K uniew ” jednostki zm otoryzow ane z tow arzyszącym i w yw iadem i obozem szły od 6.00 do 11.00, w czasie forsow ania rzeki W ilii dużo sam ochodów ugrzęzło w błocie28. A w rejonie strażnicy „Prykordonnyk” jednostki zm otoryzow ane przekroczyły granicę dopiero o 2 1 .4029.

Te sam ochody, które jednak dojechały do Tarnopola w pierw szy dzień w o j­ ny, zatrzym ały się tam bez paliwa. Sztcm enko w tym czasie „ .. .razem z pułkow ni­ kiem W arm aszkinym - zastępcą naczelnika w ojsk pancernych - w ezw any był przez naczelnika oddziału operacyjnego. Trzeba było jechać do Tarnopola i organi­ zow ać tam tankow anie czołgów, które przybyły dla w zm ocnienia grupy. Poza tym otrzym aliśm y rozkaz: skierow yw ać przybyw ające jednostki i nic dopuszczać osia­ dania w m ieście jed n o stek i instytucji zaplecza.

Do Tarnopola przyjechaliśm y, kiedy przez m iasto przeszły jedn ostki czoło­ we. Z a nam i szła 5. dyw izja kaw aleryjska pod dow ództw em słynnego w tedy J. S. Szaraburka. Jego dyw izji do m iasta nie puściliśmy. W ynikł skandal. K om dyw na- skakiw ał nas, W annaszkin pchał mu pod nos nasz mandat. A le i z m andatem czu­ liśmy się bezsilnym i przed naparciem kaw alerzysty. Tylko upom inania im ienia S. K. Tym oszenki nieco ostudziło jeg o zapał i dyw izja poszła w obchód m iasta”30.

27 DATO, F. r-2004, Op. 1, Spr.22, s.2.

28 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun ’ 1941. Sbornik dokumientow i matierialow, Moskwa: Nauka 1970, s. 239.

29 Tamże, s.242. 30 Sztemenko, s. 15.

(12)

Jak m ogło stać się tak, że dyw izja kaw aleryjska znalazła się nie w jed n o st­ kach przednich, a przyszła do m iasta jednocześnie ze służbam i zaplecza? S. Szte- m enko nic nie m ów i na ten temat.

Z doniesień bojow ych w idać, że kaw alerzysta J. Szaraburko działał prze­ ciw ko „białopolakom ” w edług sw ego w idzim isię i z m otyw ów osobistych. Jego dyw izja m iała podejść do Tarnopola przez Zbaraż.. A le zam iast tego, żeby w yjść n a pó łn ocno-zachodnią okolicę m iasta, 5. kaw dyw izja podeszła do Tarnopola od południow ego zachodu. K aw alerzyści gonili po okolicznych lasach i polach w p o ­ szukiw aniu w roga, z którym chcieli skrzyżow ać szable. Szczęście m iał tylko 30 pułk, który w okolicy C zarnego Lasu „znalazł i zlikw idow ał bandę liczącą osiem osób”31. Po skw apliw ych poszukiw aniach polskich ułanów dokoła Tarnopola kom - bryg o 4 nad ranem 18 w rześnia zaprow adził sw oich rąbali do m iasta ju ż z północ­ nego w schodu. Z czego był słynny kom bryg J. Szaraburko, jak zaznacza Sztem en- ko, nie znalazłem . W encyklopediach w ojskow ych i słow nikach w zm ianki o nim b ra k 32.

„Tym czasem nadeszły czołgi a cystern z paliw em jeszcze nie znaleźliśm y - w spom ina Sztem enko. - Teraz dow ódca czołgów w ym yślał nam , żądając paliwa. N areszcie zjaw ił się kapitan na czele kolum ny cystern. O kazało się, w drodze kolum na trafiła w korek i zatrzym ała się z d ostaw ą paliw a na dw ie godziny.

C zołgi były zatankow ane, w ięc przystąpiliśm y do w ykonania następnego zadania - oczyszczenia miasta. B yło to bardzo trudne zadanie. N adchodziła noc i m ało kto okazyw ał chęć pozostania w m ieście do świtu.

N agle z kościoła w centrum m iasta uderzył gęsty ogień karabinu m aszyno­ wego. Z arżały konie, ludzie uciekali. Z aczęła się strzelanina. Z aprzestać jej nie m ożna było do świtu. W ybuchała to w jednym , to w drugim końcu m iasta. W kościele rano znaleźliśm y kupy pustych łusek, ale tego, kto strzelał n a ulicę ustalić się nie dało. M ów ili, że to ksiądz, który zdążył uciec tajnym w yjściem ”33.

O księdzu strzelającym z kościoła w Tarnopolu w spom inają praw ie w szy­ scy uczestnicy tego m arszu, którzy zostaw ili nam swoje w spom nienia.

G enerał-lejtenant w ojsk pancernych Z. Slusarenko (w tedy jeszcze starszy lejtenant), który na sw oim T-28 przebyw ał w północnej okolicy m iasta, pisze, że „w ąskim i uliczkam i id ą kolum ny z czerw onym i sztandaram i. Ze strychu kościoła uderzył w nich gęsty ogień karabinowy. Nasi sąsiedzi, idąc w lewo, zm usili księdza do zam ilknięcia na zaw sze”34.

31 DATO, F. r-2004, Op.l, Spr. 22, s.7.

32 Już po zakończeniu pochodu 5. dywizja kawaleryjska im.Blinowa była przekazana do składu Odeskiego okręgu wojskowego. Od roku 1949 dowodził jej generał W. Baranów. Bielów P., Za nami Moskwa, Moskwa; Wojenizdat 1963 s.33-34.

33 Sztemenko, s. 14-15. 34 Slusarenko, s. 86.

(13)

1

C o to za kolum ny z czerw onym i sztandaram i? We w spom nieniach Slusa- renki w yjaśnień brak i czytelnik m oże sobie wyobrazić, że była to defilada ludności m iejscow ej dla uczczenia wyzwolicieli. M oże i było w yjaśnienie, ale sw ego czasu zostało skreślone przez cenzurą, żeby czytelnik m yślał właśnie o defiladzie i o p od ­ stępnym księdzu z karabinem .

W innych w spom nieniach S ztem enki m ów i się o tankow aniu czołgów i oczyszczeniu m iasta od służb zaplecza. A le o jak ich służbach tyłow ych m ow a, kiedy do m iasta nie podeszły naw et w szystkie pododdziały m arszow e, które m iały tam być pod koniec pierw szego dnia natarcia?

N aczelnik artylerii K O W O kom bryg M. Jakow lew był razem z naczelni­ kiem sztabu okręgu (frontu) M. W atutinym skierow any do sztabu 6. arm ii pod Tarnopol. Przyczyna była bardzo prozaiczna: „C zy to z pow odu nowej sytuacji, czy ze w zględów zbędnej ostrożności w yszło tak, że na koniec 17 w rześnia czołow e jednostki 6. a rm ii... wciąż jeszcze były na odległości dziesięciu kilom etrów od Tar­

nopola. W nocy na 18 września, dow ódca w ojsk K O W O ... rozkazał m i natych­ m iast jechać do F. G olikowa, pow ołać z jeg o jednostek przedni oddział, który m iał­ by batalion piechoty na sam ochodach, brygadę czołgów, i do 18 września być z tym oddziałem w e L w ow ie”35.

W rzeczyw istości trzeba było pospiesznie przekształcić pododdziały, które dotarły do Tarnopola. N ie w e s z ły -ja k u k azująkad ry kroniki film owej, a w toczyły się - ja k św iadczą m ateriały archiwalne. W ieczorem 17 w rześnia, z całego tego w ojska ukształtow ana była grupa, m ająca iść dalej na Lwów. W ojnę zaczęła ar­ m ia, a po 4 0 -5 0 km pochodu m ow a ju ż o grupie bojowej. We w szystkich jed n o st­ kach szukano żołnierzy, którzy nie zatarli nóg, szukano czołgów z paliw em oraz koni, m ogących utrzym ać się na nogach.

W zazpale tej krzątaniny około godziny 21 z kościoła uderzył karabin. Zginął w tedy starszy adjutant 1. oddziału - starszy lejtenant Pawlików. B yła to jed y n a ofiara36. W pierw szym dniu boju we wschodniej grupie wojsk straty w yniosły sied­ m iu zabitych i siedm iu rannych.

D o tej chw ili pochód ten nazyw any był m arszem , ale w rzeczyw istości p o ­ suwanie się w ojsk w yglądało jako nawałnica. Zabezpieczenie organizacyjne w ojsk Ukraińskiego Frontu „sprawiało ciężkie wrażenie. K olum ny poruszały się bez usta­ lonego w cześniej regulam inu i na drogach pow staw ały korki z pow odu tego, że konie i sam ochody w ym ieszane szły w spólnym potokiem , ale każdy z pojazdów m iał sw o ją prędkość. N a dodatek pow staw ały ogrom ne korki, jeżeli w kolum nie rozciągającej się na 3 0 -4 0 km zatrzym yw ał się trak to r... M im o w szystko n iektó­ rzy z dow ódców nie uw ażali za niezbędne w ysiąść z sam ochodu i oddać odpo ­ w iednie rozkazy. N ie było żadnej służby regulow ania. W ojska nie były nauczone

35 Jakowlew N., Ob artylerii i niemnogo o siebie, Moskwa: Woienizdat 1981 s. 39. 36 DATO, F. r-2004, Op.l, Spr. 22, s. 7.

(14)

poruszać siq w kolum nach. W efekcie okazało się, że na drogę w yszły, a poruszać się po niej nie um ieją. O braz był bardzo przygniatający”37.

N astępnego dnia do sztabu 2. korpusu kaw aleryjskiego (przypom nę, że był to m obilny zastęp szybkiego ruchu) przybyli członek R ady W ojskowej U kraińskie­ go frontu kom isar korpusu B orysow i kom dyw W atutin, kom bryg Jakow lew . W y­ tyczyli oni zadanie zakończenia przekształcania jednostek. Z czynnego składu w y­ elim inow ano niesprawne czołgi, samochody, traktory, zm ęczone i chore konie. Kor­ pusow i rozkazano forsow nym m arszem iść na Lwów, działając w spólnie z połu­ d niow ą grupą czołgów. Korpus w yruszył na Lw ów po południu 18 w rześnia odpo­ cząw szy i podciągnąw szy służby zaplecza.

„D opiero na 18 godzinę 18 w rześnia udało mi się sform ow ać na zachodniej okolicy Tarnopola oddział przedni. Do jeg o składu w eszło 200 osób strzelców na sam ochodach, 32 czołgi B T i 5 czołgów ciężkich. W ielką pom oc okazał mi przed­ staw iciel narkom a obrony O. I. G orodow ikow . N ie zatrzym ując się ani na chw ilę ruszyliśm y na Lwów. W drodze oporu nie napotkaliśm y. Za Złoczow em , na przy­ kład, m inęliśm y odpoczyw ający polski ciężki pułk artyleryjski. Oficerowie i żołnie­ rze odprow adzili naszą kolum nę m ilczącym i spojrzeniam i”38.

W zdłuż szosy T am opol-Złoczów -Lw ów m iały iść 24. brygada pancerna i 5. dyw izja strzelecka, a 14 dyw izja kaw aleryjska m iała iść na północ od szosy. W od­ ległości 5 km od niej m iała iść 5. kaw aleryjska dywizja, lecz kaw alerzyści Szara- burka w ciąż działali w edług rozkazów sw ego kom dyw a. N ie spieszyli się zosta­ w iać Tarnopola i do w ieczora biegali ulicam i m iasta w poszukiw aniu „białopola- ków i nacjonalistów ”.

N ie w szystko szło też dobrze i w składzie bardziej zdyscyplinow anych je d ­ nostek, w yruszających w ykonyw ać rozkazy sztabu. Po spraw dzeniu czołgów w składzie 24. brygady został tylko jed en niepełny batalion. Tym m aszynom paliw a w ystarczyło jed ynie, by dojechać do Z łoczow a i tam podzielić los reszty czołgów brygady, pozostałych w Tarnopolu.

D ow ództw o korpusu ratow ało sytuację, w ykonanie rozkazu i swoje głowy. N a szosę złoczo w sk ąb y ła w yprow adzona z drugiego eszelonu 3. dyw izja kaw ale­ ryjska. L ecz decyzja ta tylko skom plikow ała sytuację.. Szosa ostatecznie została przeładow ana przez wojska. Korpus za cały dzień przesunął się tylko o 60 km i zatrzym ał się. Tylko 14. kaw dywizja, która szła rów nolegle do szosy, m ogła ruszać się dalej. Teraz uw aga dow ództw a były skupiona na niej. D yw izja otrzym ała roz­ kaz nie zatrzym ując się iść do L w ow a nocą.

Sztab frontu w ysyła w atak 5. „nieposłuszną” dyw izję Szaraburka. D okład­ niej nie całą dyw izję, lecz jakiś dziw ny pododdział, którego dotychczas nie było w składzie C zerw onej Arm ii. Z e składu dyw izji ukształtow ali batalion z 600 bag n e­

37 Chralew A., Wojennyie gody w Nowajainowiejsyaja istorija 1995, N 2, s. 67. 38 Jakowlew N. Ob artylerii i nienmogo o siebie, Moskwa: Woienizdat 1981, s.39.

(15)

tów i w sadzili go na samochody. W zm ocnili czołgam i, które zdążyli zatankow ać i utw orzyli specjalny ruchom y zastąp. D ow ód cą w yznaczyli kom bryga Szara- burka. Zadanie to sam o - zaw ładnąć Lw ow em , do którego ju ż podeszli Niem cy.

Do grupy w eszły czołgi z 38. (T-26) i 10. (T-28) brygad. Trzeba było w yko­ nać stukilom etrow y rzut przez Pom orzany i Przem yszlany. Ale grupa rozkazu nic w ykonała. D uże siły cofających się Polaków nagle w yszły do lwowskiej szosy. R ozkazano było o 8.30 zadać cios ugrupow aniom Polaków.

Lecz podstawowa przyczyny niewykonania kolejnego planu dowództwa tkwi­ ła w czym ś innym . Jak pam iętam y, na drodze przed i za Złoczow em , ju ż stały 24. brygada pancerna i 97. dyw izja 17. korpusu strzeleckiego. Takiego zatłoczenia w ojskam i nie w ytrzym ałaby żadna magistrala!

K iedy specjalny zastęp ruchom y dotarł po tej drodze do wsi U nter-B ergen, pozostało w nim 30 czołgów! I te zatrzym ały się bez paliwa. Reszta była porozrzu­ cana po całej drodze w oczekiw aniu remontu.

B ałagan panow ał nie tylko na lądzie, lecz i na niebie. W kierunku tarnopol­ skim, w pierw szej fali nalotów, działał 11. lekko-bom bow y pułk (62.LB). D w ie eskadry w składzie 18 sam olotów R -zet 17. w rześnia od 9.30 do 10.30 prow adziły bom bardow anie stacji kolejow ych w okół Tarnopola. N a transport składający się z 55 w agonów stojących w G łyboczku w kierunku Z łoczow a lotnicy radzieccy zrzucili 54 bom by Fab-50. Bom bardow ali z w ysokości 2000 m etrów, praw dopo­ dobnie bojąc się dział przeciw lotniczych. Żadna z bom b nie trafiła w cel. Bardziej udanym był nalot na St. Krasne. Zrzucono w sum ie 60 bom b, z których trzy trafiły transport bez lokom otyw y. Z sześćdziesięciu bom b - tylko trzy!

D ruga fala bom bardow ania zaczęła się o godzinie 11. Zadanie w ykonyw ał 2. pułk tej samej 62 LBB. W jego eskadrze były sam oloty typu R-2. Przekonaw szy się, że obrony przeciwlotniczej u Polaków brak, zm niejszyli oni w ysokość bom bar­ dow ania do 1500 metrów. N alot był skierow any n a stacje W ielki C hodaczków i W iekie Borki. N a pierw szą stację zrzucono było 72 bomby. N iektóre z nich w y­ buchły w okolicy stacji. A w Borkach, na które zrzucono było ponad 50 bom b, powtórzony był wynik pierwszego bombardowania - bom by zorały chłopskie pola39. W tych w ypadkach sam oloty radzieckie bom bardow ały w yznaczone obiekty. A ju ż 18 w rześnia o 15 godzinie „kursem z zachodu n a w schód na w ysokości 300 m etrów nade w sią Poddubce przeszło sześć sam olotów z radzieckim i znakam i rozpoznaw czym i. W rejonie przygranicznej strażnicy („D orogoszcza” Sław uckie- go zastępu - S. T.) zrzuciły sześć bom b i poszły w kierunku K orca, zrzuciw szy na terenie polskim pięć bom b”40. C hociaż strażnicy w następnym spraw ozdaniu o bom bow aniu terenu radzieckiego odnotowali, że przynależność sam olotów nie jest

39 DATO, F. r-2004, Op.l, Spr.22, s. 4.

40 Pogranicznyje wojska SSSR, 1939-ijun' 1941. Sbomik dokumientow i matierialow, Moskwa-Nauka 1970 s. 241.

(16)

ustalona41, m ożna przypuścić, iż trzy ciężkie dw usilnikow e sam oloty, zrzuciw szy 0 8.00 pięć bom b na stację 12 km od O lew ska, były radzieckie. P oniew aż przyle­ ciały one z północnego zachodu i odleciały na wschód. O tej samej porze nieznany sam olot zrzucił dw ie bom by koło strażnicy „C horow iec” Sław uckiego zastępu.

D laczego radzieccy lotnicy działali tak źle? Z tak dużej w ysokości i tak nie­ trafnie? O dpow iedź m oże być tylko jedna - bali się oni w łasnych bom b.T uż przed pochodem w M oskw ie na cm entarzu N ow odiew iczim pogrzebali załogę Bohatera Związku Radzieckiego, W. Cholzunowa. Ich samolot eksplodował na jednym z pod­ m oskiew skich poligonów w czasie dośw iadczeń z now ym i bom b 42. W iedzieli o tym we w szystkich jednostkach lotniczych, dlatego bali się w łasnych bom b i pra­ gnęli pozbyć się śm iercionośnego ładunku ja k najszybciej.

Kam ieniec-podolska grupa

Do składu 12. armii w chodził jeden pancerny, dw a kaw aleryjskie korpusy 1 dw ie oddzielne brygady pancerne. B yła to frontow a grupa ruchom a. Jej zada­ niem było dojść do przedgórza Karpat. K iedy przed dow ództw em w yższym po ­ w stała kw estia, kogo m ianow ać dow ódcą tej grupy, lepszej kandydatury niżeli ge­ nerał I. T iuleniew nie m ożna było znaleźć. Po pierw sze, m iał on dośw iadczenie w prow adzeniu boju na tym terenie w składzie Pierwszej Arm ii Konnej w w ojnie polsko-radzieckiej, po drugie - w roku 1939 dowodził Zakaukaskim Okręgiem W oj­ skow ym i dobrze opanow ał taktykę prow adzenia boju w w arunkach górskich.

I. Tiuleniew był term inowo powołany do Kijowa i tam dow ódca Frontu Ukra­ ińskiego S. Tym oszenko odczytał m u rozkaz o tym czasow ym m ianow aniu na po ­ sadę dow ódcy 12. armii. W tym sam ym dniu now y dow ódca „przeniósł się do centrum pow iatow ego G ródek, gdzie był usytuow any sztab grupy w ojsk radziec­ kich. .. Plan opracow any przez nas był prosty: forsować Zbrucz, gw ałtow nie posu­ nąć się za Czortków . Żadnego przygotow ania artyleryjskiego nie prow adzić, żeby nie spow odow ać ofiar w śród m iejscowej ludności”43.

O chrona granicy w tej dzielnicy spoczyw ała na strażnicach kam ienieckopo- dolskiego oddziału, ze strażników pow ołano udam e grupy operatyw ne. Ich zada­ niem było pierw szym i przekroczyć rubież, gw ałtow nym rzutem dojść do now ych granic i zorganizow ać tam niezaw odną ochronę. Pod n o w ą granicą rozum iano now e granice: polsko-w ęgerskią i polsko-rum uńską. Do grup tych rekrutow ano ochotników. D ow ódcy „wyjaśniali żołnierzom sytuację i koniecznie polecali unikać starć zbrojnych, lecz szczerym praw dziw ym słow em skłaniali graniczne p odod­ działy pańskiej Polski do w spółpracy z nam i”44. To nie je st anegdota. To są w spo ­ 41 Tamże, s.239.

42 Panów W., Eto było... Moskwa: Molodaja gwardija 1990, s. 60-61. 43 Tiuleniew I., Czereztri wojny, Moskwa, Woienizdat 1972, s. 119 44 LubitowJo. Trwożneprykordonn-a, Kyiew, Politwydaw, 1977, s.75.

(17)

m nienia byłego naczelnika oddziału granicznego. Pisane pew no pod w rażeniem obrazu bitw y m iędzy rosyjskim bohaterem Peresw ietom i tatarskim batyrem Cze- łubiejem . Tylko zam iast oszczepów, u w alczących było ostre słowo prawdy! Spró­ bujcie w yobrazić sobie, jak grupa uderzeniow a w ojsk radzieckich w ychodzi na m ost przez Z brucz i praw dziw ym słow em zaczyna skłaniać strażników polskich do zdrady ojczyzny! C iężko i śmiesznie. L ecz pułkow nik J. Lubitow dalej pisze, że z m ałym i w yjątkam i praw ie w szędzie się udaw ało.

O statnie przygotow ania na południow ej flance grupy zw iązane były z je d ­ nostkam i inżynieryjnym i. Skończyły się one 15 w rześnia, kiedy do dyspozycji 4. korpusu kaw aleryjskiego kam ienieckopodolskiej grupy koleją przybyły dw a trans­ porty batalionu pontonowego, a do 5. kaw korpusu przybył 17. m inersko-inżynieryj- ny batalion45. W ten sam dzień o 14.00 odnotow ano przelot przez granicę koło H usiatyna polskiego sam olotu w yw iadow czego, który przeleciał 4 -5 k m w głąb terenu radzieckiegi i wrócił.

W ojska otrzym ały rozkaz przekroczenia granicy o 2.50 16 września. O fen­ syw a zaczęła się następnego dnia o 5 nad ranem . Polskie strażnice zajęte były szybko i bez specjalnego hałasu. W iadom o, że dokonano tego było nie p ra w d zi­

wym słowem, lecz bronią. Tylko kom enda w H usiatynie staw iła opór. Strażnicy

polscy ponad godzinę prow adzili bój. C zęść z nich poległa, innych było w zięto do niewoli przez jednostki radzieckie pod dow ództw em B iełogorskiego i Koszkina.

„R eakcyjnie nastaw ieni oficerow ie polskiego batalionu przykryw ającego dzielnicę na granicy stawili opór zbrojny. N aszem u przesuw aniu się stał na prze­ szkodzie bardzo potężny punkt ogniowy. W tedy jeden z żołnierzy, szeregow y Ano- chin nie patrząc na zagrożenie dla życia przedostał się do w ęzła oporu i gw ałto w ­ nym i działaniam i z tyłu paraliżował go. N asza jednostka ruszyła dalej na zachód ju ż bez przeszkód”46. A w mieście pozostał pluton strażników wydzielony w edług roz­ kazu narkom a spraw w ew nętrznych Z S R R dla ochrony instytucji i zakładów 47.

N adal w ojska radzieckie usiłow ały nie w szczynać boju ze strażnikam i, lecz m ijać ich. W edług danych w yw iadu niektóre strażnice w tej części granicy w zm oc­ nione były przez kom panie rezerw ow e i grupy żandarmerii. Polow e jednostki C zer­ wonej Arm ii unikały boju z resztkam i polskich pododdziałów zajmowali się strażni­ cy i w ojska N K W D . Pod koniec dnia jednostki przednie w yszły na rubież rzeczki Strypa koło Trebuchowców, gdzie spotkały polskie pododdziały w zm ocnione czoł­ gami.

45 DATO. F. r-2004, Op.l., Spr.22, s. 21. ^Lubitow Jo.,s. 76.

47 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun ’ 1941. Sbomik dokumientow i matierialow, Moskwa: Nauka 1970, s.242.

(18)

Tutaj P olacy skupili oddzielne jednostki 6., 12., 29., 51., 52., 56., 72. pułków strzeleckich i około batalionu czołgów 4*.

W ywiad lotniczy doniósł o rozwijaniu polskich baterii przeciwlotniczych koło G alicza, T rem bow li, Horodenki. Stacje w Kołom yi, C zortkow ie zatłoczone były przez transporty. N a lotnisku niedaleko Stanisław ow a od 8. do 11 rano obserw o­ w ać m ożna było 7 -1 0 polskich sam olotów różnego typu. Z C zortkow a do Jagielni- cy w yruszyła kolum na z setki sam ochodów, a pułk artyleryjski kroczył na Obertyn,

P ierw szy etap ofensyw y na C zortków był zakłócony. P rzyczyną stały się pododdziały 25. koipusu pancernego. Czołgi zatarasow ały w szystkie drogi. Z apa­ now ał bałagan - czołgi zatrzym yw ały się bez paliw a i przeszkadzały ruchow i k a­ walerii i jed n o stek strzeleckich. Takie czynności korpusu trw ały w ciągu pierw ­ szych dw óch dni ofensyw y49. P oza tym rejon działań tej grupy w yróżniał się obec­ nością w iększych i m niejszych rzek, płynących z północy na południe, czyli przeci­ nających k ierunek ofensywy.

N a lotniskach w rejonie B uczacza 18 w rześnia w ojska radzieckie zagarnęły 26 m yśliw ców i bom bowców . Lotnicy polscy porzucili je, ale przedtem zdem onto­ wali z m aszyn aparaturę. Sam oloty zdążyły zadać nieznaczne szkody przeciw niko­ w i - bom bardow ały i spaliły dw a sam ochody radzieckie z paliwem . A w Tarnopolu bojowym i zasługam i i zdobytym i trofeami było rozbrojenie dwóch polskich pułków piechoty, jed n eg o pułku artylerii i „znaczna ilość lotnego składu aw iacji’50.

C zy oczekiw ali Polacy takiego rozw oju w ydarzeń ze strony ZSRR. N iew ąt­ pliwie. I dyplom aci i w ojskow i nie tylko przygotow yw ali się do ataku C zerw onej A rm ii, lecz i opracow yw ali m ożliw e kontrdziałania.

Przed początkiem wojny w czerwcu 1939 r. polski dowódca najwyższy Rydz- Śm igły na pytanie generała Sosnkow skiego o zachow aniu się Z S R R w w ypadku agresji niem ieckiej przew idział rozwój wydarzeń. „D opuścił on m ożliw ość w ystę­ pu zbrojnego Sow ietów przeciw ko Polsce, lecz tylko w fazie końcow ej wojny, kiedy pod w pływ em niepom yślnych dla nas w ydarzeń rząd rosyjski w yw nioskuje, że Polacy ostatecznie przegrali w ojnę”51. M arszałek dobrze rozum iał, że Polska nie potrafi za żadnych w arunków prow adzić w ojny na dw a fronty. Taki tok w ojny rozpatryw any b y ł na ćw iczeniach sztabow ych jeszcze w latach 20. i uw ażany był za fatalny dla Polski.

Jak zachow yw ały się polskie wojska? Istnieją dw a poglądy: radziecki - bar­ dzo poniżający działanie polskich żołnierzy i oficerów, a także polski - bohateryzu- ją c y zachow anie się sw ego w ojska, a potępiający fałszyw ość C zerw onej A rm ii. M im o obecności dw óch spojrzeń na analizę w ydarzeń w ynik pozostaje bez zmian.

48 DATO. F, r-2004, Op.l., Spr.22, s. 12. 49 DATO. F. r-2004, Op. 1., Spr.22, s. 22. 50 DATO, F. r-2004, Op.l, Spr.22, s. 4.

51 Szawłowski R., Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa, Antyk 1997,1.1, s. 37.

(19)

1

C zerw ona A rm ia szybko opanow ała teren Polski i po kilku dniach w yszła do linii spotkania z pododdziałam i idącymi z zachodu.

A cóż arm ia polska52? W edług rozkazu Sztabu generalnego A rm ii C zerw o­ nej od 15 w rześnia przygotow ane były punkty przyjęcia jeńców . N a U kraińskim froncie były to stacje Irsza, Pogrebyszcze, C hyrow a, Chorobyczc. O bóz segrega- cyjny, dokąd trzeba było skierow yw ać jeń có w z tych punktów, znajdow ał się w Putyw lu. Poza tym N K W D pow ołało swoje obozy segregacyjne w Starobielsku na D onbasie i w K ozielcu na Połtawszczynie. Lecz ja k okazało się w ojska N K W D nie były gotow e do konw ojow ania jeńców . Przede w szystkim do obróbki takiej dużej ilości jeń có w i ich przew iezienia do punktów przyjęcia. O bow iązek ten spo­ czął na batalionach specjalnego przeznaczenia pow ołanych ze strażników. Już 18 września o godzinie 12 przez konwój batalionu wołoczyskiego oddziału dostarczeni byli w 23 sam ochodach uwięzieni oficerow ie schwytani pod Tarnopolem 53. Ale konw ojow anie jeńców nie było podstaw ow ym zadaniem specnazu. M iały one „w y­ czyszczać” zaplecze C zerw onej Arm ii, pilnow ać w ażne obiekty. Dlatego k onw o­ jow ać jeńców zaczęli specjalnie przydzieleni w tym celu pododdziały czerw ono- annicjców . W rejonie Jam polskiego oddziału granicznego 18 w rześnia przez w oj­ skow ych przekazano było 600 jeńców , w śród których byli „oficerzy, obszarnicy, księża, żandarm i i p o licjan ci.. .’,54

Dow ódca dywizji kombryg M atykin, któiy uwięził w Kostopolu 17 transpor­ tów z w ojskiem , arm atam i i inną techniką, nie wiedział, co m a z nim i robić. O w łasnych silach ani konw ojow ać w tył ani ochraniać na m iejscu takiej ilości je ń ­ ców nie mógł. K olum ny jeńców po 800 osób konwojowane były pizez 10 żołnierzy. K om bryg 19 w rześnia posłał po pom oc do strażników oddziału w O lew sku55. W ten czas w rejonie oddziału przebywało 207 jeńców , z nich 150 Polaków i 57 Niern- ców, którzy z kolei byli uw ięzieni przez Polaków. W rejonie oddziału K am icniec- Podolskicgo potok jeń có w wzrastał z każdym dniem pochodu. W łaśnie tutaj do granicy z R um unią przedostaw ały się jednostki polskie i w łaśnie tutaj spotykali je czerw onoarm icjcy i strażnicy stojący na brzegu D niestru. Tylko nieliczni decydo­ wali się na przedarcie się przez rzekę do R um unii, reszta poddaw ała się. Tak 19 września było uw ięziono dyw izję kaw aleryjską. Dla ochrony i konw ojow ania je ń ­ ców od granicy do K am ieńca Podolskiego była zaangażow ana obw odow a szkoła m łodszego dow ództw a tresow ania psów 56.

52 Patrz: Cygan Wiktor Krzystof, Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa, Warszawska Oficyna Wydawnicza, 1990.

53 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun ’ 1941. Sbomik dokumientow i matierialow, Moskwa: Nauka 1970, s. 252.

54 Tamże, s. 249.

55 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun’ 1941. Sbomik dokumientow i matierialow, Moskwa: Nauka 1970, s.251.

(20)

W edług uogólnionych danych, którymi operują historycy rosyjscy, uwięziono ponad 250 tysięcy polskich jeńców . Z nacznąilość uw ięzionych, szeregow ych, p o ­ chodzących z obw odów nowoprzyjezdnych, puścili do domu. Dla nich był założony specjalny obóz w R ów nem . Przebyw ało tam 23163 osoby, jeszcze 518 osób uro ­ dzonych na Zachodniej U krainie i Białorusi przebyw ało w innych obozach57. W e­ dług danych na 29 w rześnia 1939 r. w obozach U krainy przebyw ało 44216 pol­ skich jeń có w w ojskow ych. Stanem na 18 października 1939 r. N K W D utrzym y­ w ał jeszcze 33 tysiące żołnierzy, pochodzących z terenów zagarniętych przez N iem ­ ców. N iem cy m ieli odpow iednio przekazać stronie radzieckiej 50 tysięcy jeń có w pochodzących z regionów zachodnich. W edług infbnnacji U rzędu N K W D Z SR R ds. jeń có w w ojskow ych i internow anych od 28 grudnia 1942 r. na skutek niem iec- ko-radzieckiej w ym iany polskimi jeńcam i N iem com przekazano 42.492, a przyjęto - 18.757 osób58. Inne liczby przytacza historyk w ojskow y S. Osipow. W ym ienia on 37.133 przekazanych N iem com i 13.544 jeńców przyjętych przez Zw iązek R a­ dziecki59.

S form ow ana została 25 tysięczna arm ia jeń có w w ojskow ych dla budow y kolei N ow ogród-W ołyński - K oree - L w ów 60. Ponad 15 tysięcy oficerów rozlo­ kow ani byli w specjalnych obozach pod K ozielskiem , w O staszkow ie i Starobiel­ sku.

W październiku 1939 r. na skutek rozszerzenia terytorium K O W O i zw ięk­ szenia w ojska w okręgu, terytorialno-organizacyjna struktura Czerwonej A rm ii na U krainie uległa zreform ow aniu. Z K ijow skiego i Charkow skiego O kręgu w ydzie­ lony był O deski O kręg W ojskowy. Do K O W O odeszły tereny K ijow skiego, W in­ nickiego, Żytomierskiego. Kamienieckopodolskiego i nowo przyłączonych do ZSRR terenów. Jednostki, które przyszły na Z achodnią U krainę zaczęły rozkw aterow a­ nie61 . T rzeba było doprow adzić do porządku stajnie, koszary, m agazyny, autoparki, poligony, których brakło dla takiej ilości w ojska. Tym bardziej, iż były one ciągle przerzucane.

K om itet obrony przy R N K Z S R R uogólnił dośw iadczenie pochodu na Z a­ chodnią U krainę i Białoruś. Z robiono to razem z analiząradziecko-fm skiej wojny. Zaakcentowano było, że w Czerwonej Armii sąistotne opóźnienia w rozwoju techniki

57 Osipow S., Osień 1939: k woprosu o polskich wojemioplennych [w:] Wojenno-istori- czeskij żumal 1990, N.3, s. 322.

58 Rajskij N., Wtoraja mirowaja wojna i sud'by polskich wojemioplennych [w:] Otecze- stwennaja istorija 1995, N. 4, s. 138.

59 Osipow S.,s. 41. 60 Rajskij N.,s. 136-137.

61 Krasnoznamennyj Kiewskij. Oczerki islorii Krasnoznamennogo Kiewskogo wojenne­

go okruga (1919—1979), Kiew.

(21)

■*

łączności. „N iedokładność organizacji łączności spowodowały, że podczas pocho­ d u ... a także podczas w ojny z biaiofinam i w ojska nie m iały ciągłej łączności”62.

Swój niepokój na ten tem at w ykazał i naczelnik G łów nego U rzędu Propa­ gandy Politycznej Czerwonej Armii, A. Zaporożec. W notatce inform acyjnej do KC W K P(b) on pisze, że „pochody w yzw oleńcze Czerwonej Armii do Zachodniej Ukr ainy i Białorusi w 1939 r. i w B esarabię i kraje nadbałtyckie w 1940 r. spow o­ dowały szereg m ylnych wyjaśnień o intem acjonalistycznych zadaniach Czerwonej Armii, o m ocy naszych wiarygodnych przeciwników. G łęboko zakorzenił się prze­ sąd, że w razie w ojny ludność państw w alczących z nami, obow iązkow o i niem al w szędzie pow stanie przeciw ko swoim burżuazjom , a losem C zerw onej A rm ii bę­ dzie tylko tryum falny m arsz przez kraj przeciw nika i ustalenie w ładzy radziec­ kiej”63. Jak z dłoni w yczytał głów ny propagandysta (w sierpniu 1940 r. odw ołane były posady komisarów, zamienili ich propagandyści) - ju ż w pierwszy dzień wojny brygadny kom isar 8. koipusu zm echanizow anego odpow iadać m usiał na pytanie czołgisty, czy nie pow stał z początkiem w ojny niem iecki proletariat przeciw ko fa­ szyzm ow i64.

Po każdej w ojnie oficerow ie i generałow ie otrzym ują nagrody i now e posa­ dy, a żołnierze otrzym ują odznaczenia. Urząd naczskładu R K K A w m aju 1940 r. zebrał i opracow ał m ateriały o w yróżnieniu orderam i i m edalam i za udział w p o ­ chodzie na Polskę. B yło takich 9570 osób65.

Wyżsi oficerowie Czerwonej Armii, biorący udział w kampanii polskiej, aw an­ sowali. N ajw yżej aw ansow ał S. Tym oszcnko, który w m aju 1940 r. stał się narko- mem obrony. D ow ódca kam icnieckopodolskiej grupy wojsk, 1. Tiulenicw nie w ró­ cił na Kaukaz, lecz m ianow any został d ow ódcą M oskiew skiego O kręgu W ojsko­ wego. D ow ódca 6. armii, F. Golikow, stał na czele U rzędu W yw iadu Sztabu G ene­ ralnego. D ow ódca 5. armii, generał I. Sowietnikow, m ianow any został pom ocni­ kiem dow ódcy K O W O - odpow iedzialnym za fortyfikacje, a dow ódca 4. koipusu zm echanizow anego, generał-m ajor M. Potapow, przejął od niego dow ództw o nad armią. W taki sposób stal się on najm łodszym kom andarm cm okręgu. P rzeniesie­ nie generała I. S ow ietnikow a na drugorzędną posadę w stabie św iadczyło o tym, że nie w ykazał on podczas kam panii dostatecznej w iedzy taktyki i zarządzania

62 Akt o prijomie narkomata oborony Sojuza SSR tow. Timoszeiiko S. ot tow. Woroszylowa

K. [w:] Izwiestija CK KPSS 1990,

N 1, s. 202.

63 Osostojanii wojennojpropagandy sriedi nasielenija [w:] Izwiestija CK KPSS 1990, N 5, s. 191.

64 Popel N., Wtiażkujuporu, Moskwa: Wojenizdat 1959, s. 22.

65 O rabotie za 1939 g. Iz otczota naczalnika uprawlienijapo naczalstwujuszczemu sosta-

wu RKKA Narkomata Oborony SSSR tow. E. Szczadenka [w:] Izwiestija CK KPSS 1990,

N l,s. 190.

(22)

-w ojskam i66. Słuszność tej decyzji spra-w dziła się podczas -wojny. G enerał I. So- w ietnikow z im ą 1943 r. zajm ow ał posadą naczelnika zaplecza D ońskiego frontu i nie w yw iązał się z niezbędnym zaopatrzeniem w ojsk frontu, a w io sn ą w ogóle był usunięty z posady naczelnika tyłu C entralnefb frontu67.

We L w ow ie ordery i m edale czerw onoarm iejcom w im ieniu rządu radziec­ kiego w ręczała W anda W asilewska.

Jak i w każdej w ojnie do arm ii należały trofea. O m etodach ich zbierania w 1939 r. nigdy nie w spom inano w radzieckiej historiografii. P rzecież ze stosunku żołnierzy do trofeów w nioskow ać m ożna po co i na ja k długo przyszła arm ia na te ziemie. Ile nieprzyjem ności przyniosło znane zdjęcie 1945 r. - podniesienie sztan­ daru zw ycięstw a nad R eichstagiem . Dokładniej przyjrzaw szy się m ożna było zo ­ baczyć, że na obu rękach żołnierza trzym ającego sztandar było po zegarku! F oto­ grafia była odretuszow ana. Ale co tam fotografia! C ałą n aszą historię podm alo- wywali, zarysow yw ali...

0 m aruderstw ie w 1939 r. je s t tylko je d n a w zm ianka. Strażnicy oddziału Jam polskiego zawiadom ili, że 20 września w e wsi M ołotków (naprzeciwko dzielni­ cy strażnicy „Ł ysogirka”) grupa nieznanych pod w yglądem czerw onoarm iejców biła chłopów, dokonyw ała rewizji, odbierała broń68. A któż to jeszcze m ógł być pod w yglądem czcrw onoanniejców ?

1 jeszcze jed en szczegół tego pochodu. W ciągu lat dow ódcy Czerw onej Arm ii uczyli się języka przypuszczalnego przeciwnika. O tym często wspom inali w sw oich pam iętnikach w ielu radzieckich generałów, chociaż w e w spom nieniach preferow ali w ielk ą wojnę. To je st jasne, przecież w zlot ich kariery rozpoczął się w łaśnie wtedy. W ydarzenia w ojny - preludium - polsko-radzieckiej odsuw ały się w m iarę upływ u lata na peryferia pam ięci. D latego cenne są teraz naw et najm niej­ sze w spom nienia o tam tych czasach. W ięc przed sam ą w o jn ą jed en z lepszych słuchaczy A kadem ii im. Frunze, Stanisław Popław ski, pozostaw iony został przy pracy dydaktycznej. Zadecydow ało jeg o polskie pochodzenie. M ajor Popław ski w ykładał w A kadem ii taktykę ogólną i język polski. Język ojczysty znał jed n ak słabo i doskonalił się, ucząc innych. O poziom ie w iedzy w spom ina generał Szte- m enko: „Język polski znałem źle - tylko w ciągu jednej zim y uczęszczałem do kółka przy B udynku Czerwonej Armii 3. kawaleryjskiej dywizji im. Kotowskiego. I było to ju ż daw no - w 1931 roku. Próbow ałem zebrać w pam ięci na pół zapo­ m niane polskie wyrazy. Jak na złość, przypom inały się nie te, które były potrzebne. Z biedą w yjaśniłem starcowi, że szukam y drogi na Rów ne”69. Lecz „polskie” przy­

66 Do 1938 r. Sowietnikow dowodził tylko batalionem. Po tym od razu byt mianowany na dowódcą dywizji, aw 1939-s ta l na czele annii.

67 AntypenkoN., Naglawnom naprawienii, Moskwa: Nauka 1971, s. 90-91.

68 Pogranicznyje wojska SSSR. 1939-ijun ’ 1941. Sborik dokumientow i matierialow, Mo­ skwa: Nauka 1970, s. 255.

69 Sztemenko, s. 13.

(23)

1

gotow anie Czerw onej A rm ii i wnioski z 1939 r. nie poszło na m arne. N a przykład po pięciu latach, podczas pow oływ ania W ojska Polskiego, generałowi Popław skie­ m u przydało się jeg o pochodzenie i lekcje języ k a polskiego. Stał się w ów czas do- w ódcąjednej z polskich armii, a od końca 1947 r. dowodził lądowym i siłami Wojska Polskiego, a później zajm ow ał posadę zastępcy m inistra narodowej obrony P R L 70. To o czym m arzył Stalin - o uosobieniu system u radzieckiego, inną drogą, w innym czasie i w innym kształcie - zostało osiągnięto.

C zerw ona A rm ia w ciągu 2 0 -3 0 lat czynnie i św iadom ie przygotow yw ała się do w ojny z Polską. O kazja taka nadarzyła się w koalicji z N iem cam i faszystow ­ skimi. D latego nie m a pow odów , by nadal nazyw ać w ydarzenia w rześnia 1939 r. jakim iś zakam uflow anym i w yrażeniam i, unikając w yrazu wojna.

70 Popławski S., Towariszczy w torbie, Moskwa, Woienizdat 1974, s. 291. 118

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wysoka zawartość węgla ogólnego w poziomach próchnicznych oraz ich miąższość w znaczący sposób wpływa na zdolności retencyjne badanych gleb3. Czarne ziemie

A jednak, jeżeli skupimy się na etymologii znaków, okaże się, że zabieg artystyczny, wprowadzający niewątpliwie wiele ożywienia w kształt starych znaków, stanowi

W arto było bowiem podkreślić i poprzeć przykła­ dami to, o czym się czasem zapomina przy ocenie roli odegranej przez Słowian w dziejach Bizancjum, a

Czwarty zeszyt tomu LXXXIX „Przeglądu Historycznego” z 2008 r. zawiera artykuły, których osią jest zdrada, spisek lub morderstwo. 541–551), którego przewiną jest,

kopalni w Wieliczce, Bochni i innych miejscowościach oraz omówiono zasady publikowania wyników tej inwentaryzacji. W trakcie posiedzenia ustalono sche- mat opisu inwentaryzacyjnego

However one sees Nostra Aetate, it was obviously a milestone and many Jews hope that the Catholic Church will build upon this and eventually understand the pain and damage

Application is a computer tool supporting decision making within selecting alternative ways of organization waste collection in urban area.. Paper includes calculation example for

1 – dotyczący wczesnego średniowiecza składa się z pięciu rozdziałów w których ukazane zostało życie kościelno – religijne zaczyna- jąc od plemion śląskich,