• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologii laikatu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologii laikatu"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Wojciechowski, Eugeniusz

Weron

Biuletyn teologii laikatu

Collectanea Theologica 60/4, 133-146

(2)

C ollectan ea T heologica 60(1990) fase. IV

Z aw artość: I. ŚW IEC CY Z W Y K SZTA ŁC EN IEM TEO LOG ICZNYM W P R A ­ CY K O ŚC IO Ł A W PO LSC E. L ist do II p o lsk ie g o S y n o d u P len a rn eg o . — 1. W stęp. — 2. P o w o ła n ie do stu d ió w teo lo g iczn y ch i do słu żb y w K o ściele. — 3. Z ap o trzeb o w a n ie n a w sp ó łp ra co w n ik ó w św ie c k ic h . — 4. S tu d ia teo lo g iczn e dla św ieck ich . — 5. D rogi po stu d ia ch . — 6. S ta tu s w K o śc ie le . — 7. Z ycie w sp ó ln o to w e . — 8. Z ak oń czen ie. — II. A SC E Z A W ŻYC IU L U D Z I ŚW IE C ­ KICH . D rogi w y r z e c z e n ia i o fia ry . — 1. R ola u m a r tw ie n ia w ży ciu lu d zi ś w ie ­ ckich. — 2. P o k u ta i zb aw cze cier p ien ie. — 3. N ie k tó r e w n io sk i *.

I. ŚW IECCY Z W Y K SZTA ŁC EN IEM TEO LOG ICZNYM W P R A C Y K O ŚCIO ŁA W PO LSCE

L ist d o 'II p olsk iego S yn od u P len arn ego 1. W stęp

W p o so b o ro w y m K o śc ie le p o lsk im zn a czą cy m z ja w isk ie m jest p o d ejm o ­ w a n ie stu d ió w teo lo g iczn y ch p rzez św ieck ich . L iczba a b so lw e n tó w u czeln i k a ­ to lick ich , in s ty tu tó w teo lo g iczn y ch i rozm aitych k u rsó w sta le rośn ie. W zrasta te ż ilo ść tych , k tó rzy p od ejm u ją sta łą p racę w K o ściele; ty sią c e k a tech etek i k a te c h e tó w św ie c k ic h są dziś znaczną częścią k ad r K o ścio ła w P o lsce. J e st to n ie w ą tp liw ie jed en z p r z e ja w ó w p o stu lo w a n eg o p rzez sobór w ię k sz e g o za­ an g a żo w a n ia św ie c k ic h w ż y c ie K o ścioła. S p ra w y p o w o ła n ia św ieck ich z w y ­ k szta łcen iem teo lo g iczn y m , ich form acji, ich sta tu su w K o ściele p o w in n y zo­ stać u w z g lę d n io n e p rzy każd ej próbie d łu g o fa lo w e g o sp ojrzen ia na zadania i ż y c ie K o ścio ła p o lsk ieg o .

O sp ra w a ch ty c h p a m ięta się zb yt rzadko. P ro b lem y z n im i zw ią za n e ro­ zw ią z y w a n e są lo k a ln ie , czą stk o w o i n ie w y sta rcza ją co . O dczuw a się też b rak głęb szej r e fle k s ji n a te n te m a t — jak ró w n ie ż b rak w zorów , n a k tó ry ch m o ­ żna b y ją oprzeć.

P o d k reślić tu trzeba, że za in tereso w a n ie stu d ia m i teo lo g iczn y m i w śród św ie c k ic h w P o lsc e ró żn i s ię dość zn a czn ie od p od ob n ego zja w isk a w k rajach zachodnich. R óżn icą n ajb ard ziej w id oczn ą je s t to, że w P o lsce w zrost liczb y św ie c k ic h n a te o lo g ii to w a rzy szy w z r o sto w i lic z b y p o w o ła ń d u ch ow n ych , a tak że w id o czn eg o w o sta tn im d ziesięcio leciu o góln em u o ży w ien iu r e lig ijn o ­ ści. P rzy ch o d zą cy na t e stu d ia chcą słu ży ć B ogu i lu d ziom w K o ściele, a n ie ty lk o zasp ok oić s w e za in tereso w a n ia . Ś w ie c c y a b so lw e n c i n ie m ogą liczy ć n a „dobry za w ó d ”. P o n a d to w w aru n k ach p o lsk ich o d d zia ły w a n ie fo rm a cy jn e u - czeln i je s t siln ie jsz e .

P otrzeb a w ię c szerszego, ch oć zarazem p ra k ty czn eg o , sp ojrzen ia n a ca łe z ja w isk o . W ty m o p ra co w a n iu m a m y n a d zieję w sk a za ć na w sz y stk ie isto tn e p u n k ty sp ra w y , ch oć św ia d o m i je ste śm y , że n ie k ażd em u sfo rm u ło w a n iu u d a ­ ło się n ad ać k sz ta łt w p e łn i za d o w a la ją cy . S ąd zim y jed n ak , że treść teg o l i ­ stu m o że p o słu ży ć za so lid n y p u n k t w y jśc ia dla tr w a ją cy ch o b ecn ie prac p rzy g o to w a w czy ch d o S y n o d u i dla p rzy szły ch ro zw ią zą ń w ogóle.

(3)

2. P o w o ła n ie do stu d ió w teo lo g iczn y ch i do słu żb y w K ościele

Ś w ie c c y stu d iu ją cy teo lo g ię i p ra g n ą cy pod jąć zadania w K o ściele od k ry ­ w a ją sw o ją d rogę jako p o w o ła n ie, p o w o ła n ie o d m ien n e od p o w o ła n ia d u ch o ­ w n eg o i od p o w o ła n ia św ieck ich ży ją cy ch p rzed e w sz y stk im w św ie c ie . I s t­ n ie n ie i n atu ra te g o p o w o ła n ia dom aga się r e fle k sji, ty m bard ziej że n ie je s t ono w y sta rcza ją co zn an e i rozum iane.

Z e w sp ó ln o to w ej n atu ry K o ścio ła w y n ik a , że ś w ie c c y m ają b yć w p e łn i ob ecn i w K o ściele. Z w łaszcza dziś, g d y p rzek a zy w a n ie D obrej N o w in y sta je się w coraz w ię k sz e j m ierze zad an iem św ie c k ic h , d o w a rto ścio w a n ie św ie c k ic h w o g ó le w ią ż e się w sposób n a tu ra ln y z p o cią g n ięciem n iek tó ry ch z n ic h do w y łą c z n e g o zaa n g a żo w a n ia się w p racę K ościoła. S ą to ci, k tó rzy a p el o a k ­ ty w n o ść św ie c k ic h w K o ściele p o tra k to w a li n ajb ard ziej serio i n a jp o w a żn iej w id zą sw o je w n im ob ow iązk i.

N ie da się tu odłączyć sp ra w y św ie c k ic h w sp ó łp ra co w n ik ó w d u szp a ster­ sk ich od p o d m io to w o ści św ieck ich w K o ś c ie le w o g ó le. Z a in tereso w a n ie ś w ie ­ ck im i z w y k sz ta łc e n ie m teo lo g iczn y m p o w in n o łą c z y ć się z p ro m o w a n iem św ie c k ic h w p a ra fii, ru ch ów , zrzeszeń itd . N ie n a leży tra k to w a ć p o w o ła n ia św ie c k ic h po te o lo g ii ty lk o jak o d o d a tk o w eg o p o w o ła n ia sp ecja ln eg o , „kadro­ w e g o ” (choć je s t i tym ), lecz raczej jak o p o w o ła n ie , które m oże b yć sy m b o ­ le m za a n g a żo w a n ia św ie c k ic h w K o ściele.

Ś w ia d o m y od ręb n ości sw o jeg o p o w o ła n ia św ie c k i stu d iu ją cy te o lo g ię jest o c z y w iśc ie św ie c k im , i odnosi się do n ie g o to, co o g ó ln ie o d u ch o w o ści ch r z e ­ śc ija n św ie c k ic h m ożna b y p o w ied zieć. W sta n ie św ie c k im jed n a k istn ie je w ie lk a ro zm a ito ść pow ołań . P o w o ła n ie ś w ie c k ie g o z w y k sz ta łc e n ie m te o lo g i­ czn y m — a w k o n se k w e n c ji jeg o d u ch ow ość, sp e c y fik a jego życia ch rześcija ń ­ sk ieg o , m ają te ż isto tn e cech y szczególn e.

Ś w ie c k i tak i, gd y p racu je jàk o w sp ó łp ra co w n ik d u szp astersk i, g łó w n e sw e zad an ia m a w K o ściele raczej n iż w ś w ie c ie . S tu d ia teo lo g iczn e łą czą w sposób sp e c ja ln y z C h rystu sem i jeg o K o ścio łem , choć d zieje się to bez fo rm a ln ej d ek laracji, ślu b o w a n ia czy a k tu sa k ra m en ta ln eg o . P o d jęcie tak ich stu d ió w to n iera z d ecy zja trudna, o zn aczająca re z y g n a c ję z in n ego, „lep szeg o ” za w o d u i p o św ię c e n ia w życiu o so b isty m ; stu d e n t te o lo g ii w ch o d zi n a drogę, n a której n ie w ie le m oże się dla sieb ie sp od ziew ać. P o w o ła n ie to sk u p ia się na m isji a p o sto lsk iej, na nau czan iu , a w ię c n a u d z ia le w m isji p rorock iej K o ­ ścioła; zak orzen ion e jest w darach d u ch o w y ch sak ram en tu ch rztu i b ierzm o ­ w a n ia . Z ak ład a d ucha w sp ó łp ra cy w e w sp ó ln o c ie p a ra fia ln ej oraz d u ch a u - b ó stw a i słu żb y — tak, jak każde p o w o ła n ie sp ecja ln e w K ościele. Ł ączy się w re sz c ie z ch rześcija ń sk im p o w o ła n iem m a łżeń sk im i rodzinnym .

Jak w iad om o, św ie c c y p o d ejm u ją cy stu d ia teo lo g iczn e tra k tu ją je w róż­ n y sposób. Z naczna część w y b iera stu d ia n ie m a ją c in n eg o zaw od u i z a m ie ­ rzając w p rzy szło ści p o św ięcić się p racy w K o ściele. In n i stu d iu ją b ard ziej d la za sp o k o jen ia in d y w id u a ln y ch za in tereso w a ń r e lig ijn y ch lu b p o to, b y w w o ln y m cza sie podjąć w d ojrzalszy sposób d zia ła n ie w p a ra fii czy w ruchu. P ie r w sz a p o sta w a je s t bardziej ty p o w a dla stu d ió w d zien n ych , d ruga dla z a ­ oczn ych (choć z tych stu d ió w rek ru tu je się te ż w ie lu p e łn o e ta to w y c h k a te ­ ch etó w ). P a m ię ta jm y ró w n ież o stu d en ta ch filo z o fii ch rześcija ń sk iej i in n y ch nau k k o ścieln y ch , z których część stu d iu je z tak ą m o ty w a cją , jaką m ają stu ­ d en ci teo lo g ii.

Ci, k tó rzy p ragn ą podjąć w K o ściele słu żb ę, która n ie p o zo sta w i już m ie j­ sca n a p racę zarobkow ą w in n y m zaw od zie, p o w in n i zostać d ostrzeżen i jako szczeg ó ln ie w a żn i dla p racy K ościoła. S ą to dziś ty sią ce. N iep o k o ją cy m z ja ­ w isk ie m je s t p ośred n ie k w e stio n o w a n ie m o ż liw o śc i p ełn eg o zaan gażow an ia św ie c k ic h w ż y c ie K ościoła przez w y su w a n ie w zoru ty lk o ta k ieg o św ie c k ie g o , k tó ry się r e lig ijn ie d ok ształca p ozostając p rzy sw o ich zajęciach . T ak ie p o w o ­ ła n ie te ż jest w a żn e i cenne, a le n ie jed yn e.

(4)

O b serw u je się n ie s te ty p rzech od zen ie a b so lw e n tó w te o lo g ii do różn ych za­ w o d ó w a lb o te ż em ig ra cję (zob. p. 5). P o w o ła n ie ich b y w a m a rn o w a n e. N ap o­ tyk a się często za ch ęca n ie św ie c k ic h po te o lo g ii do za jęcia się „czym ś in n y m ”. O dnieść tu m ożn a w ra żen ie, że p od k reślan ie zadań św ie c k ic h w ś w ie c ie b y w a k a m u fla żem d la p o m n iejsza n ia ich fu n k c ji w K o śc ie le — ty m cza sem z n au k i K ościoła w y n ik a , ż e p rzed e w szy stk im są c h r ześcija n ie św ie c c y w K o ściele, a stąd d o p iero p ły n ie ich u d zia ł w m isji K o ścio ła w o b ec św ia ta , m isji e w a n ­ g eliza cy jn ej n a jp ierw , p o tem sp ołeczn ej (zob. ad h o rta cja C h r is tijid e le s laici).

3. Z ap otrzeb ow an ie na w sp ó łp ra co w n ik ó w św ie c k ic h w d u szp a sterstw ie O becność św ie c k ic h z w y k sz ta łc e n ie m teo lo g iczn y m p o w ięk sza liczb ę sta ­ ły c h „ rob otn ik ów w w in n ic y P a ń sk ie j” i rozszerza w a ch la rz m o żliw y ch fo rm p racy d u szp a stersk iej. O b ecn e d u szp a sterstw o je s t w dużej m ierze o d b iciem is tn ieją cy ch m o żliw o ści, a n ie — o w ie le w ię k sz y c h — r z eczy w isty ch potrzeb; w w ię k sz o śc i d ie c e z ji od czu w a się d o tk liw y n ied ob ór d u szp asterzy, k tórzy są w dod atk u o b cią żen i pracą n ie zw iązan ą ś c iśle z m isją kap łań sk ą.

Już sa m a ob ecn ość w y k szta łco n eg o teo lo g iczn ie św ie c k ie g o sek u n d u ją ceg o pracy k sięd za m o że w p ły n ą ć m o b ilizu ją co n a og ó ł św ieck ich , n a to m ia st g d y d ziałan ia K ościoła o p ierają się na sam ej p racy k się ż y i sióstr, m o że to p rzy ­ zw y cza ja ć w ie r n y c h do b iern o ści bądź do a k ty w n o śc i d o ry w czej i am ator­ sk iej. Ś w ie c k i w sp ó łp ra co w n ik d u szp astersk i m oże b yć czasam i łą czn ik iem c z y . p o śred n ik iem zb liża ją cy m d u ch o w n y ch i św ieck ich ; sam o jeg o istn ie n ie p rzeła m u je szk o d liw ą op ozycję k sięża — ś w ie c c y . J e st w reszcie św ia d ectw em , ja k w ie le m iejsca w p racy K o ścio ła o tw iera się d la św ie c k ic h — i że K ościół to rzec z y w iśc ie ich spraw a.

Ś w ie c c y z a tru d n ien i są zazw yczaj w k a tech ezie. O tóż w iad om o, że b o ry ­ k a się ona z b ra k iem kadr. J e st to częścio w o za m a sk o w a n e p rzez p o w ięk sza ­ n ie grup k a te c h e ty c z n y c h (co czy n i p racę bardzo ciężk ą i m n iej sk u teczn ą) i przez e ta ty w y n o sz ą c e aż 24 g od zin y w ty g o d n iu (co te ż p o w o d u je p rzem ę­ czenie). D zieci p o w in n y m ieć k a tech iza cję d w a ra zy w ty g o d n iu (często m ają ty lk o raz), zaś m ło d zieży prop on ow ać b y n a le ż a ło d w u le k c y jn e sp otk an ie co tyd zień , dodajm y, że fa k ty czn a fr e k w e n c ja n a k a te c h iz a c ji jest n ie n ajlep sza. — J e ż e li n a stą p iła b y tu pop raw a, potrzeb a w ię k sz e j lic z b y k a te c h e tó w sta ła b y się jeszcze d o tk liw sza .

N a stęp n ie, k sięża za tru d n ien i g łó w n ie przy k a te c h iz a c ji z n a tu ry rzeczy p o św ięca ją m n iej cza su in n y m ob ow iązk om . B y ło b y n a d łu ższą m etę p ożąd a­ ne, żeby k sięża p ra co w a li w k a tech ezie „na p ół e ta tu ”, in n y m zad an iom p o ­ św ięca ją c w ię c e j u w a g i. P otrzeb n a jest częstsza o b ecn o ść w k o n fesjo n a le, czę­ stsze o d w ied zin y ch orych z k om u n ią św . (choć to m o g lib y w części czyn ić św ie c c y ak olici), a przed e w sz y stk im w ię c e j czasu n a w iz y ty w rodzinach, które p o w in n y b yć d łu ższe i od b yw ać s ię raz lu b d w a razy w rok u , a n ie co 2— 3 la ta , jak to często b y w a ob ecn ie (ty tu łe m przykładu: w w ie lu w sp ó ln o ­ tach p ro testa n ck ich g łó w n y m za jęciem pastora w ciągu ty g o d n ia je s t o d w ie ­ dzan ie p ię c iu ro d zin d zien n ie). S io stry zak on n e są zb yt często k a tech etk a m i, gd y ich zgrom ad zen ia in n e zad an ia ob rały za g łó w n e. W k a tech iza cji k sięża m o g lib y e w e n tu a ln ie sk u p iać się n a n a u ce w y b ra n y ch k la s (b ierzm ow an ie kl. V III; o sta tn ia k la sa szk o ły śred n iej — p rzy czym p rzy g o to w a n ie do życia w rod zin ie m ożna u m ieścić w k la sie III, p o w ierza ją c je od p ow ied n im ś w ie c ­ kim ). W ów czas k a tech izo w a n y sty k a łb y się w cią g u n au k i i z k ap łan em , i z osobą św ie c k ą . M iałb y też p ew n ą m o żliw o ść w y b o ru k a tech ety .

R o zszerzen ia i u lep szen ia k a te c h iz a c ji w y m a g a ły b y o c zy w iście znacznego p o w ięk szen ia lic z b y k a te c h e tó w i k a tech etek — p rzed e w sz y stk im św ieck ich .

W p o w y ższy ch w n io sk a ch za k ła d a m y ob ecn ą organ izację d u szp asterstw a. T y m cza sem trzeb a m y ś le ć o n o w y ch jeg o form ach . S zczeg ó ln ie w ażn e w y d a ją się różne p o sta cie k a tech ezy d orosłych. W ym ien ić tu m ożn a n ie dość r o z w i­

(5)

n ię te i red u k o w a n e często do sp ra w p la n o w a n ia ro d zin y p o ra d n ictw o rod zin ­ n e. N a stęp n ie p otrzeb n e je s t r o zw ija n ie w p a ra fia ch k szta łcen ia r e lig ijn e g o dla d orosłych n a różn ych szczeb lach , zarów n o elem en ta rn y m (ze w zg lęd u na b ra k i k a te c h iz a c ji i ilo ść osób, k tóre jej n ie u k o ń czy ły ), jak i b ard ziej za a ­ w a n so w a n y m (w y k ła d y b ib lijn e i in n e teo lo g iczn e). P o czą tk i k a te c h e z y doro­ sły ch b y w a ją tru d n e, ale tam , gd zie je s t dobrze p row adzona, ścią g a n a w e t se ­ tk i osób. C złonkom rad p a ra fia ln y ch i ru c h ó w trzeba b y prop on ow ać p o n a d - m atu raln ą w ie d z ę relig ijn ą ; m o g ło b y to p rzyb rać fo rm ę „szkół e w a n g e liz a c y j­ n y ch ”. K ażd y w ię k sz y ruch św ie c k ic h w y m a g a osób p o św ięca ją cy ch m u ca ły sw ój czas, a n im a to ró w sta ły ch . Istn ieje w r e sz c ie potrzeba w y jś c ia poza p a ra ­ fię, d otarcie do lu d zi w y m a g a ją cy ch sp ecja ln ej tro sk i (np. g ru p y A A , r o z w ie - dzen i, n arkom ani). Ś w ie c k i ła tw ie j te ż d otrze do n iew ierz ą cy ch .

P a m ięta ć trzeb a ró w n ież o ogrom n ym za p otrzeb ow an iu na k się ż y w w ie ­ lu k ra ja ch św ia ta — w ty m ty ch , k tóre z P o lsk ą sąsiad u ją. J e ż e li ze sw o ich p o w o ła ń d u ch o w n y ch P o lsk a m a d aw ać w ię c e j in n ym , potrzeba b ęd zie w ię c e j w sp ó łp r a c o w n ik ó w św ieck ich n a m iejscu . P on ad to w ie lu św ieck ich p ra g n ie w y jech a ć n a m isje.

P rób u je się n ie k ie d y „ u sta w ić ” św ie c k ic h p o te o lo g ii jako szczeg ó ln y r o ­ dzaj a k ty w n y c h p arafian czy k o n tra k to w y ch p o m o cn ik ó w p otrzeb n ych , gd y k się ż y i sió str brak u je. T y m cza sem d zia ła n ie św ie c k ic h w K o ściele n ie słu ży ty lk o z a p ełn ien iu lu k p o w sta ły c h n a sk u te k b ra k u d u ch o w n y ch , a n i się te ż do o ch o tn iczeg o p om agan ia d u ch ow n ym n ie sp row ad za. T ym b ard ziej n a leży u n ik ać ty p o w e j ob ecn ie sy tu a cji, w k tórej k sięża i sio stry w y p e łn ia ją zad a­ n ia, k tó re m ożna b y śm iało p o w ierzy ć św ie c k im ; „zastęp u ją” ich b e z p otrzeb y. M ożna jed n a k o d n ieść w ra żen ie, że lic z n i d u ch o w n i i ś w ie c c y w id zą K o ­ śc ió ł p rzy szło ści op arty ja k dotąd na sam ej o fia rn ej i k w a lifik o w a n e j p racy d u ch o w ień stw a . U lep szen ia p rop on ow an e d otyczą ra czej sp r a w ilo śc io w y c h (w ięcej p o w o ła ń , le p sz e sem in aria). J est to m o że rzadko fo rm u ło w a n e w p rost, częściej zak ład an e m ilcząco. T y m cza sem k on cep cja taka jest n iezgod n a z so ­ b orow ą w izją K ościoła, b o b ierze pod u w a g ę ty lk o jed en stan w K ościele, jak też ry zy k o w n a p ra k ty czn ie. N osi b o w ie m w sob ie ten d en cję do sa m o o g ra n icze- n ia p rzez za d o w a la n ie się tra d y cy jn y m i fo rm a m i d u szp a sterstw a i p rzez r e ­ d u k o w a n ie ro li św ieck ich do prac p o m o cn iczy ch i pod p orząd k ow anych podczas g d y ich k w a lifik a c je i ch ęci p o w in n y zostać do m a k sim u m w y k o r z y ­ stan e. N ie w ie m y też, czy u trzym a się u n as dość w y so k a liczb a p o w o ła ń d u ­ ch ow n ych .

4. S tu d ia teo lo g iczn e dla św ieck ich a. F o r m a c j a ! d u c h o w a

K szta łce n iu na u czeln iach k a to lick ich p ow in n a to w a rzy szy ć form acja d u ­ ch o w a o d p o w ied n ia do n a tu ry p o w o ła n ia p rzy szły ch św ieck ich w sp ó łp ra co w ­ n ik ó w d u szp astersk ich . Jej słab ość je s t isto tn ą w a d ą tych stu d ió w — ty m c z a ­ se m ty lk o w n iek tó ry ch ośrodkach p rób u je się d ziałań fo rm a cy jn y ch . S tu d e n ­ c i zaś fo rm a cji oczekują.

S p o tk a n ie z B o g iem p rzez sa m e stu d ia teo lo g iczn e jest ty lk o jedną z dróg fo rm a cji ch rześcija ń sk iej. R zeczą szczeg ó ln ie p iln ą i w ręcz k lu czo w ą b y ło b y p o w o ła n ie d la św ieck ich stu d en tó w te o lo g ii o d p ow ied n ich o jc ó w d u ch ow n ych , a n a lo g iczn ie do sem in ariów . W iększą r o lę n iż dotąd m o g lib y o d gryw ać o p ie ­ k u n o w ie gru p stu d en ck ich i du szp asterze ak a d em iccy . P otrzeb n e są r e g u la r­ ne rek o le k c je za m k n ięte, dni sk u p ien ia , w sp ó ln e M sze św ię te . N ie w y sta r c z a ­ ją co r o z w in ię te je s t ż y c ie w sp ó ln o to w e, co w ią że się z tru d n y m i w a ru n k a m i m a te r ia ln y m i i o r g a n iza cy jn y m i stu d iów ; o k a zji m o g ły b y tu d ostarczyć d u sz ­ p a sterstw o a k a d em ick ie, w sp ó ln e p ielg rzy m k i, a ta k że w y ja z d y rek reacyjn e. P o trzeb y św ie c k ic h stu d en tó w te o lo g ii co d o fo rm a cji d u ch ow ej są o b ecn ie

(6)

zasp ok ajan e w m a ły m stop n iu , co rzu tu je n a p ó źn iejsze w y b o ry ży cio w e i g o ­ to w o ść d o pracy. N ie z w y k le cen n a je s t fo rm a cja zd ob yta w ła sn y m w y siłk iem , a le to d ą żen ie m u si n ap otk ać od zew ze stro n y u czeln i i ca łeg o K ościoła. T e ­ ren em fo r m a c ji m oże b y ć ró w n ie ż d iecezja i p a ra fia rodzinna.

b. P r o g r a m y s t u d i ó w

P rogram stu d ió w teo lo g iczn y ch dla św ie c k ic h p o w in ie n u w zg lęd n ia ć od ­ m ien n ość ich p rzy szły ch zad ań w p o ró w n a n iu z za d a n ia m i d u ch ow n ych , a ty m sa m y m n ie m oże b yć ty lk o w a ria n tem program u sem in a ry jn eg o (za­ rzu t te n m ożn a w szczeg ó ln o ści w ysu n ą ć w o b ec k u rsu te o lo g ii „B ” n a K U L -u). P rogram y p o w in n y b rać pod u w a g ę in d y w id u a ln e za in tereso w a n ia , a to przez m o żliw o ść w yb oru sp e c ja liz a c ji na starszych la ta ch stu d ió w , w ię k sz ą ilość w y ­ k ła d ó w fa k u lta ty w n y c h , częstsze sto so w a n ie in d y w id u a ln e g o tok u stu d ió w . U n ik ać te ż n a le ż y zb y t d u żych grup na zajęciach .

P rzed m io tó w p a sto ra ln y ch potrzeba w ię c e j niż dotąd. P o d sta w o w y z nich to k a tech ety k a , tra k to w a n a jak o p rzed m iot p ra k ty czn y i m eto d y czn y (w y k ła ­ d y z tej d zied zin y są n ie s te ty p rzeciążon e teorią k atech ezy). P on ad to stu d en t te o lo g ii p o w in ie n otrzy m a ć p rzy g o to w a n ie w w y b ra n y ch sp ecja liza cja ch d u sz­ p a stersk ich (rodzina, p raca ch a ry ta ty w n a , p ed agogik a sp ecjaln a, lu d zie pracy, ru ch y w sp ó ln o to w e, w y d a w n ic tw a i d zien n ik a rstw o ). O bok w y k ła d u z teo lo g ii d u ch o w o ści potrzeb a p rzy g o to w a n ia sp ecja ln ie z zak resu d u ch o w o ści św ie c ­ kie]?.

N a sta rszy ch la ta c h stu d ió w sp ecjalizacje do w y b o ru p o w in n y ob ejm ow ać zarów no k a te c h e ty k ę (tu z p ew n ą dozą teorii) i te o lo g ię p astoraln ą, jak „k la­ sy c z n e ” d zied zin y teologii: ich stu d io w a n ie — na za jęcia ch w sp ó ln y c h z a z w y ­ czaj z k u rsa m i lic e n c ja c k im i dok toran ck im — z a p ew n ia k o n ta k t z pracą n a ­ u k o w o -b a d a w czą . A b so lw e n c i ty c h sp ecja liza c ji m o g ą się w szczeg ó ln o ści z a ­ jąć bard ziej z a a w a n so w a n ą k a tech ezę d orosłych i w y d a w n ic tw a m i.

c. R e k r u t a c j a n a s t u d i a

N a stu d ia ch teo lo g iczn y ch zaczyn ają się p o ja w ia ć coraz lic z n ie jsz e o sob y p rzyp ad k ow e. O znacza to p otrzebę z w ięk szen ia w y m a g a ń n a egzam in ach w stę p n y c h i zw ró cen ia p rzy n ich n a leży tej u w a g i n a m o ty w a cję. Ilość m iejsc m o g ła b y n a w e t zo sta ć zm n iejszon a. O soby p rzych od zące n a studia, „na k tó re ła tw o się d o sta ć”, p ow od u ją sp ad ek poziom u , sła b n ię c ie · d ucha ch rześcija ń ­ sk iego i p su cie o p in ii ty c h stu d ió w . Z ty ch sa m y ch p rzy czy n k o n ieczn e jest w y sta rcza ją ce eg z e k w o w a n ie w y m a g a ń w czasie stu d ió w , b ez ła tw e g o szafo­ w a n ia oceną d o sta teczn ą czy dobrą.

d. S t u d i a a k u r s y

O prócz stu d ió w d zien n y ch istn ie ją zaoczn e, IW K R -y, ro zm a ite k u rsy w diecezjach. D ążen ie do oga rn ięcia n im i ja k n ajszerszy ch rzesz grozi n ie s te ty za n iżen iem p oziom u tak ich stu d iów . K u rsy k a te c h e ty c z n e obiążone są o so ­ bam i, które w g ru n cie rzeczy pracy k a tech ety czn ej n ie zam ierzają podjąć. Istn ieją zatem — i p o w in n y is tn ie ć — d w a g łó w n e w zo ry stu d ió w dla ś w ie ­ ckich: d la ty ch , k tó rzy c a łą sw o ją p racę p o św ię c ą K o ścio ło w i, i d la tych , k tórzy ży ją c w św ie c ie chcą p ogłęb ić w ied zę relig ijn ą . T en drugi rodzaj o - c z y w iście n ie jest w sta n ie zastąp ić p ierw szego.

N ie ste ty , w ie lu d u szp asterzy zad ow ala się w sp ó łp ra co w n ik a m i św ieck im i o m in im a ln y m p rzygotow an iu . T y m cza sem w o d n iesien iu do sta łej pracy w K o ściele k ró tk ie k u rsy n a leży tra k to w a ć jako p row izork ę i d ążyć do k sz ta ł­ cen ia św ie c k ic h n a rz e c z y w isty c h stu d ia ch w y ższy ch , u trzym u jąc w y so k i p o ­ ziom n a w e t k o sztem liczb y. W ym agania w iern y ch co do p rzygotow an ia in ­ telek tu a ln eg o k ad r K o ścio ła rosną i będą ro sły n ad al.

(7)

N ie n a le ż y o c z y w iśc ie lek c e w a ż y ć ty ch , k tó rzy niedobór p rzy g o to w a n ia teo lo g iczn eg o n a d rab iają g o rliw o ścią ch rześcija ń sk ą , ta le n te m p ed a g o g iczn y m i d o św ia d czen iem ży cio w y m . Istn ieją te ż w y ją tk o w e p arafie, w k tó ry ch da się zgrom adzić liczn y ch św ieck ich p o k u rsa ch i stu d ia ch zaoczn ych , ta k że każdy z n ich b ęd zie m ó g ł sp o łeczn ie p ro w a d zić k ilk a god zin k a tech iza cji. N a to m ia st m a so w e w y ręcza n ie się o ch o tn ik a m i św ie c k im i o dob rych c h ęcia c h dop row ad ziłob y do spadku p oziom u k a te c h iz a c ji (F rancja ch lu b i się stu t y ­ siącam i k a te c h e tó w św ieck ich — są to p ra w ie w y łą c z n ie starsze p a n ie przy m ężu , n iezd o ln e do u trzy m a n ia n a k a te c h iz a c ji d zieci starszych n iż p ie r w sz o - kom u m jn e). Z resztą ci, którzy sp o łeczn ie próbują p racow ać w K o ściele i zd o ­ b yli od p o w ied n ie p rzygotow an ie, bardzo często rezy g n u ją w ob ec n acisk u p ro ­ blem ów m a teria ln y ch . S y stem a ty czn a i fa ch o w a k a tech eza aż do poziom u m atury, n ad ążająca za ogóln ym w y k sz ta łc e n ie m sp ołeczeń stw a, je s t m im o w szelk ich sw o ic h b rak ów w ie lk im sk arb em i w ie lk ą szansą K o ścio ła w P o lsce.

5. D rogi po stu d ia ch

J e st rzeczą zrozum iałą, że n ie w s z y sc y św ie c c y a b so lw e n c i te o lo g ii p o ­ d ejm u ją p ra cę w K o ściele. T w ierd zić jed n a k m ożn a, że w ię k sz o ść teg o p ra g n ie i p osiad a do tej pracy o d p ow ied n ie dane. N i e . je s t też rzeczą obojętną s t o ­ p ień w y k o rzy sta n ia lu d zi w k szta łco n y ch d zięk i w y siłk o w i w y k ła d o w c ó w te o ­ lo g ii. N ie ste ty , w ie lu a b so lw en tó w p racy w K o śc ie le n ie zn a jd u je i gd zieś się gu b i. B rak u je k o m p letn ej sta ty sty k i; b ad an ia socjologiczn e w śró d d w u ­ d ziestu ro czn ik ó w ab so lw en tó w W yd ziału T eologiczn ego A T K w y k a z a ły , że ok oło 30%> sp ośród n ich w y je c h a ło n a d łużej za gran icę, zaś z p o zo sta ły ch ty lk o jed n a czw arta w y k o n u je pracę zw ią za n ą ze stu d ia m i (z teg o część n ie w K o ściele). In n y w yb ór po stu d iach m oże o zn aczać dob row oln e p o d jęcie pracy w in n y m zaw od zie i za jęcie się rod zin ą. C zęściej jed n ak w y n ik a z k o ­ nieczn ości: a b so lw en ci te o lo g ii n ie zn a jd u ją m iejsca w K ościele; bądź n ik t n ie je s t za in tereso w a n y ich pracą, bądź w y n a g ro d zen ie ok azu je się n ie w y ­ starczające dla tych , k tórzy n ie d ysp on u ją in n y m i źródłam i dochodu (np. d zięk i rod zicom czy dobrze zarab iającem u m ężow i). N ic dziw n ego, że m ężczy ­ zna, zw ła szcza z rodziną, dość rzadko przy tej p ra cy p ozostaje (gdy n a w y ż ­ szych stu d iach teo lo g iczn y ch dla św ieck ich p rop orcje p ła cy są dość w y r ó w ­ nane). O dstraszająco d ziała n iep ew n o ść, czy za tru d n ien ie ok aże się stałe. P ro b o szczo w ie n iek ied y u ch y la ją się od u b ezp ieczen ia p racow n ik ów . Jest rzeczą godną u b olew an ia, że n ie k tó r z y d u ch ow n i w id zą za tru d n ien ie w y k w a li­ fik o w a n e j osoby św ieck iej g łó w n ie jako w zro st zob ow iązań n a tu ry m a te r ia l­ nej alb o i zagrożen ie sw ej p ozycji.

P ra ca w k a te c h e z ie jest w ła ś c iw ie p ó łsp o łeczn a i często ty lk o cza so w a . W iele osó b s ię w y k ru sza , co oznacza zm n iejszo n ą lic z b ę ty ch ze zn a czn iejszy m d o św ia d czen iem . K atech eza, tak że p ełn o eta to w a , b y w a łączona z in n ym i z a ­ jęcia m i, przez co k a tech eci p rzystęp u ją do p racy ju ż zm ęczeni. R zu tu je to w sz y stk o n a p oziom k a tech iza cji, budzi rozgoryczen ie, ta k że pośred n io szk od zi p oziom ow i stu d ió w dla św ieck ich , k tó ry ch stu d en ci zan ied b u ją s ię w n au ce w id zą c m arne p ersp ek ty w y na przyszłość.

Isto tn y m źródłem tru d n ości za tru d n ien ia je s t też brak in form acji. B y ło b y god n e p o lecen ia u tw o rzen ie n a u czeln ia ch k o m ó rek zb ierających o ferty p racy od k u rii i p rob oszczów oraz ro zsy ła ją cy ch p rop ozycje a b so lw en tó w . O becnie zdarza się, że p oszu k u jący p racy i p o szu k u ją cy k a tech ezy n ie sp otyk ają się; trudno te ż o m o żliw o ść w yb oru i rek om en d acje. A n a lo g iczn e kom órk i „pośred­ n ic tw a p racy” potrzeb n e są w d iecezja ch . N a leża ło b y dążyć do teg o , b y d ie ­ cezje V/ cza sie stu d ió w in tereso w a ły się sy ste m a ty c z n ie osob am i, k tó re w p rzy szło ści m o g ły b y p racow ać n a ich teren ie.

M ożna w re sz c ie stw ierd zić, że św ie c c y a b so lw en ci teo lo g ii zb yt rzadko k o n ty n u u ją stu d ia . T y m cza sem n a jz d o ln ie js i p o w in n i m ieć m o żliw o ść p rzy ­ stą p ien ia do d oktoratu oraz w y ja z d ó w sty p en d ia ln y ch . O b ecn ie w ie lu n ie

(8)

m oże p o d ją ć p racy n ad dok toratem w y łą c z n ie z m a teria ln y c h przyczyn. Ś w ie ­ ck ich w y k ła d o w c ó w te o lo g ii p o liczy ć m ożna n a p a lca ch jed n ej ręk i. Zubaża to n a d łu ższą m e tę te o lo g ię p olsk ą i to n ie ty lk o pod w zg lęd em ilo ścio w y m , m ierzon ym liczb ą zd o ln y ch n au k ow ców : teo lo g ia K o śc io ła -w sp ó ln o ty p ow in n a b o w iem b y ć w sp ó łtw o rzo n a i p rzez św ieck ich .

6. S ta tu s w K o ściele i w a ru n k i p racy

S ta ła praca św ie c k ic h w K ościele w y m a g a o d p ow ied n ich reg u la cji p ra ­ w n y ch , org a n iza cy jn y ch i fin a n so w y ch . O b ecn ie w a ru n k i są dość różne w p o ­ szczeg ó ln y ch d iecez ja ch , a n a w e t p arafiach . T y lk o w czę śc i d iecez ji za tru ­ d n ion a jest zn a czn iejsza ilo ść św ieck ich , a ich sp ra w y cieszą s ię w y sta r c z a ­ jącym z a in tereso w a n iem . D o św ia d czen ia d iecez ji ta k ich jak k a to w ick a , a o statn io gorzow sk a, m o g ły b y być szerzej w y k o rzy sta n e. In sp iro w a ły zresztą one część p rop ozycji w ty m liśc ie zam ieszczon ych .

F u n k cja w K o ściele, jaką sp ełn iają sta li św ie c c y w sp ó łp ra co w n icy d u sz­ p a sterscy (tak ie p rop on u jem y o k reślen ie) w y m a g a p ra w n ie zagw aran tow an ego statu su . U reg u lo w a ć trzeba ich ob ow iązk i i p ra w a w p arafii; sp recyzow ać rela c ję do proboszcza, k tórem u w sp raw ach d u szp astersk ich p o w in n i p o d le­ gać n a podobnej zasad zie, co w ik ariu sze; u w zg lęd n ić zasad y K arty N a u czy ­ ciela; za p ew n ić sta ło ść za tru d n ien ia (i do sta ło śc i sa m y ch k a tech etó w zobo­ w iązać); u sta lić r e g u ły p rzen osin biorąc pod u w a g ę k w e stie rodzinne i m ie ­ szk an iow e; p od ać r eg u ły rozstrzygan ia sporów . P o trzeb n e są w y ra źn e p refe­ r en cje dla tych , k tó rzy u k o ń czy li stu d ia w y ższe. Z a w iera n ie u m ó w i ich zm ian y n ie p o w in n y za leżeć ty lk o od proboszcza, lecz p ozostać pod nadzorem ku rii, jako g w a r a n ta p o w y ższy ch p o sta n o w ień . C ałość ty ch u sta le ń zm ie­ rzałab y do u k sza tłto w a n ia w „parafii p rzy szło ści” harm on ijn ej w sp ółp racy d u ch ow n ych i św ieck ich . B liższe zasady m o g ły b y zostać sfo rm u ło w a n e przy w sp ó łu d zia le p r zed sta w icieli sa m y ch za in tereso w a n y ch .

7. Ż ycie w sp ó ln o to w e i rep rezen tacja

Ś w ie c k im w sp ó łp ra co w n ik o m d u szp astersk im b ardzo b rak u je ta k ieg o ż y ­ cia w sp ó ln o to w eg o , k tóre by k szta łto w a ło ich d u ch ow ość i fo rm ację a p o ­ sto lsk ą oraz słu ż y ło w za jem n em u w sp arciu i w y m ia n ie dośw iad czeń . K a te ­ ch eci i in n i w sp ó łp ra co w n icy m ało znają się m ięd zy sobą i czują się izo lo ­ w an i; b rak im w sp a rcia , jak ie daje ży w e k o leżeń stw o w śród k sięży czy ży cie zakonne. P o w in n i w ię c łączyć się w e w sp ó ln o ty o zasięgu pon ad p arafialn ym . O becnie ży ją w rozp roszen iu , zaś sp otk ać się m o g ą . p ra w ie w y łą czn ie n a d iecez ja ln y ch dn iach sk u p ien ia (zw y k le zm iesza n i z zakonnicam i), gdzie b iern ie w y słu c h u ją k o n feren cji, szk o len io w y ch p r e le k c ji i u rzęd o w y ch z a w ia ­ dom ień.

P u n k tem w y jśc ia dla życia w sp ó ln o to w eg o m o g ły b y b yć coroczne r e k o ­ le k c je z a m k n ięte oraz dni sk u p ien ia sp ecja ln ie dla św ieck ich w sp ó łp ra co w n i­ k ó w d u szp astersk ich przeznaczone; są one zresztą n iezb ęd n e dla form acji d u ch ow ej. P rogram sp o tk a ń p o w in ien być w sp ó łk sz ta łto w a n y przez u czestn ik ów , o b ejm o w a ć ro zm o w y i w y m ia n ę dośw iad czeń , za ch ęca ć do d a lszy ch k o n ta k tó w i w sp ó ln y ch d ziałań, z w ła s z c z a . w d zied zin ie fo rm a cji d uchow ej i ap o sto l­ sk iej — choć k o n ta k ty p raw n e, rodzinne c z y w sp ó ln a rek recja te ż są g o d n e p o lecen ia . Z a leżn ie o d liczb y osób b y ły b y to b ąd ź sp o tk a n ia og ó ln o d iecezja ln e, bądź rejo n o w e (pięć rejo n ó w w d iecezji k a to w ick iej). G rupy ta k ie p ow in n y m ieć sta ły ch o p iek u n ó w d u chow ych.

O dczuw a się ró w n ie ż p otrzeb ę rep rezen ta cji b ard ziej in sty tu cjo n a ln ej. O czy w ista je s t o b ecn o ść ta k ich św ieck ich w p a r a fia ln y c h rad ach d u szp aster­ sk ich i k a te c h e ty c z n y c h (n iestety często b iern y ch lu b w o g ó le n ie istn ieją cy ch ), k a tech eci m o g lib y d eleg o w a ć sw o ich p r zed sta w icieli do n arad dekan aln ych . N a szczeb lu d iecez ja ln y m zaproponow ać m ożn a k o m isje, do k tórych w eszlib y d eleg a ci k a te c h e tó w i in n y ch w sp ó łp ra co w n ik ó w oraz d u ch o w n i i św ie c c y

(9)

m ia n o w a n i p rzez biskupa. K om isja ta k a m ia ła b y głos w sp ra w a ch d u szp a­ stersk iej a k ty w n o ści św ieck ich oraz w ich sp ra w a ch b y to w y ch . M ogłab y sp otk ać się z b isk u p em o rd yn ariu szem n a p o czątk u roku k a tech ety czn eg o i w drugiej jeg o p ołow ie. M ożna też m y śle ć o u tw orzen iu a n alogiczn ej k o ­ m isji n a szczeb lu E piskopatu P o lsk i oraz o ogóln op olsk im zrzeszen iu ap o­ sto lsk im św ie c k ic h a b so lw en tó w teologii.

T ego rodzaju r o zw ią za n ia p o d n io sły b y p oziom św ie c k ic h w sp ó łp r a c o w n i­ k ó w d u szp astersk ich z w y k sz ta łc e n ie m teo lo g iczn y m i ich zaan gażow an ie, czu lib y s ię te ż on i n a leży cie d o w a rto ścio w a n i. S p raw y za ła tw ia n e dotąd in d y w id u a ln ie i n iek o n sek w en tn ie z o sta ły b y lep iej u regu low an e. P o p ra w iła ­ b y się w sp ó łp ra ca św ieck ich z d u ch o w n y m i, w za jem n a znajom ość; ła tw ie j b y b y ło u su w a ć ja w n e i u ta jo n e zad rażn ien ia, k tó ry ch n ie b rakuje.

O prócz b raku ja k iejś rep rezen ta cji za u w a ży ć m ożna p rak tyczn ą n ie o b e ­ cność św ieck ich z w y k szta łcen iem teo lo g iczn y m — a w ię c szczeg ó ln ie b lisk o sp ra w K ościoła sto ją cy ch — w rozm aitych k o m isja ch i radach istn ie ją c y c h w K o ściele (także tam , gd zie rep rezen to w a n i są in n i św ieccy ). T y m cza sem w ie lu jest w y sta rcza ją co k w a lifik o w a n y c h i g o d n y ch za u fa n ia , b y zo sta ć do tak ich c ia ł p o w o ła n y m i.

W o d n iesien iu do prac S yn od u P o lsk ieg o p o stu lo w a ć b y m ożna stw o r z e ­ n ie gru p y rob oczej, która zajęłab y się bliższą sp raw ą św ieck ich w sp ó łp r a c o w ­ n ik ó w d u szp astersk ich po k ą te m ich m ie jsc a w p racy K o ścio ła . P ra ca ta ­ k iej grupy zazęb iałab y się z z a in tereso w a n ia m i k o m isji a p o sto lstw a św ie c k ic h i k o m isji w y ch o w a n ia k a to lick ieg o . P on ad to n a leża ło b y p am iętać o p o w o ła ­ niu od p o w ied n ich św ieck ich z w y k sz ta łc e n ie m teo lo g iczn y m do in n y ch prac syn od u , przy k tórych b y lib y p rzyd atn i.

8. Z ak oń czen ie

S w o iste cech y stu d iów , p racy i ży cia ch rześcija ń sk ieg o św ie c k ic h z w y ­ k sz ta łc e n ie m teo lo g iczn y m sp raw iają, że ich drogę trzeb a uzn ać za osob n e p o w o ła n ie, c en n e dla K o ścio ła cza só w d zisiejszy ch i K ościoła przyszłości, „szczególn y zn ak czasów w ży ciu K ościoła p o w szech n eg o i K o ścio ła n a n a szej ziem i” (Jan P a w e ł II, S zczecin 1 1 V I 1987). P o w o ła n ie to w y m a g a tro sk i K ościoła w sferze op iek i d uchow ej i w sferze o rg a n iza cy jn ej. Ze sw o je j str o ­ n y p o w o ła n i do teg o rodzaju słu żb y p o w in n i p od jąć ją g o r liw ie i w d uchu o d p o w ied zia ln o ści za K ościół — oraz o d p o w ied zia ln o ści za sw o je o b o w ią zk i w K o ściele.

W arszaw a, 20 V 1989

L ist ten p rzy g o to w a ła grupa św ieck ich a b so lw en tó w i stu d en tó w teo lo g ii. W liśc ie dok on an o n iezn a czn y ch sk ró tó w ze w z g lę d u n a o b jęto ść b iu le ty n u .

N a d e sła ł d r M ich a ł W o jc ie c h o w sk i, W a r s z a w a

II. A SC E Z A W Ż YC IU L U D Z I ŚW IEC K IC H D rogi w y rzeczen ia i o fia ry *

P rzez a sc e z ę 2, w sen sie ch rześcija ń sk im , rozu m ie się w sz e lk ie w y s iłk i czło w iek a , p o d ejm o w a n e w e w sp ó łp ra cy z ła sk ą B ożą, zm ierzające do o sią ­ g n ięcia d osk on ałości n a d p rzy ro d zo n ej2. C hodzi tu o w y s iłe k o so b isty , św ia d o m y * K om u n ik a t n a u k o w y z sym p ozju m d u ch o w o ści w A T K (w y g ło szo n y 24 X 1 1989).

1 Por. II la ic a to . R a sseg n a b ib lio g r a jic a , L ibreria E d itrice V a tica n a (1987). Z aw iera b ib lio g ra fię eu rop ejsk ą i a m eryk ań sk ą.

(10)

i dob row aln y, p ołączon y z trudem , w y rzeczen ia m i i ofiarą dla osiągn ięcia p ełn i ży cia w C h rystu sie.

Trzeba tu zaraz w y ra źn ie zaznaczyć, że asceza n ie sta n o w i całej treści ży cia w e w n ę tr z n e g o , cz y li d ążen ia do d o sk o n a ło ści ch rześcija ń sk iej. J est on a za led w ie częścią ży cia w ew n ętrzn eg o — częścią w a żn ą i potrzebną, a le n ie n a jw a żn iejszą . Tą częścią w a żn iejszą jest życie ła s k i i zw iązan a z ty m ż y c ie m d ziałaln ość D u ch a Ś w ię te g o , a w ię c D ucha Ś w ię to ś c i, k tóry sp raw ia w n as u św ię c e n ie n a sze i doprow adza czło w ie k a do p e łn i zjed n o czen ia z B ogiem . Tę u św ięca ją cą d ziałaln ość D ucha Ś w ięteg o , cnót w la n y ch i d arów n a d ­ przyrod zon ych w d u szy czło w iek a , om aw ia m isty k a c h r z e śc ija ń sk a 3. A sc e - ty k a b ez m isty k i d aje n iep ełn y , a n a w et w y k r z y w io n y i n ie p r a w id ło w y obraz ch rześcijań sk iej dosk on ałości. M oże p row ad zić n ie k ie d y do ch o ro b liw y ch lub h e r e ty c k ic h 4 w y p a czeń , w fo rm ie np. p rzesad n ego a scety zm u (por. fla g e l- lan tan tyzm , a lb ig en si, w a ld e n si), czy tzw . a m e r y k a n iz m 5. P r a w id ło w e ro zu ­ m ien ie a scezy m u si się liczy ć z o d n iesien iem do m isty k i. To o d n iesien ie jest jakoś za w a rte w o k reślen iu ascezy jako w y siłk u w sp ó łp ra cy z łask ą n a d ­ p rzyrodzoną, a w ię c z darem B oga, k tó ry jest zaw sze u p o d sta w a u ten ty czn ie ch rześcijań sk iej ascezy.

A sceza lu d zi św ie c k ic h b y ła rozu m ian a w p rzeszło ści n iek ied y dość op a­ cznie. W sły n n y m , śred n io w ieczn y m o k reślen iu lu d zi św ieck ich , w tzw . k o ­ d ek sie G racjan a, sta n lu d zi św ieck ich z o sta ł o k reślo n y jako „drugi rodzaj ch rześcija n ” 6 w p orów n an iu ze sta n em k a p ła ń sk im i zakonnym . P ow ied zian o tam : „Im d ozw olon e jest żen ić się, u p raw iać ziem ię, p row ad zić sądy, p ra- w o w a ć się, sk ła d a ć o fia ry n a ołtarzu, p ła cić d z iesięcin y i w ten sposób będą się m ogli zb aw ić, o ile dobrze czyniąc, b ęd ą u n ik a ć w y stę p k ó w ” 7. Ż ycie ch rześcijan św ieck ich je s t tam p rzed sta w io n e jak o jak iś k om prom is z w y ­ m ogam i ch rześcija ń stw a , jako życie u ła tw io n e ró żn y m i ulgam i: „im w o ln o je s t”, „d ozw olon e je s t”.

T ym czasem , w rze c z y w isto śc i ży cie c h rześcija ń sk ie lu d zi św ieck ich jako droga p o w o ła n ia do św ię to śc i b yn ajm n iej n ie jest u sła n a różam i w p o ró w n a ­ n iu z ży cie m k a p ła ń sk im czy zakonnym . D o w sz y stk ic h b o w iem u czn ió w C hrystusa od n osi się tw a rd e p raw o k rzyża: „ Jeśli k to chce p ó jść za M ną, n iech się zaprze sa m eg o sieb ie, n ie c h w e ź m ie k rzyż sw ój i n iech m n ie n a ­ śla d u je” (Mt 16,24). D la w sz y stk ic h ró w n ie ż „ciasn a je s t b ra m a ” i „w ąsk a jest droga” (M t 7 , 13n), która w ie d z ie do zb aw ien ia.

D la teg o tak że do św ieck ich odnosi s ię p o d sta w o w e w e z w a n ie Jezusa: „N aw racajcie się i w ie r z c ie w E w a n g elię” (Mk 1,15). S ło w o „n a w ra ca jcie s ię ” m a tu ta j szero k i zak res i d oty czy tzw . m e t a n o i8. tzn. zasad n iczej p rzem ian y życia, o d w ró cen ia s ię od zła i zw rócen ia k u dobru. N ie m oże się to dokonać bez zaparcia sieb ie, a w ię c b ez tego, co n a zy w a się n ie k ie d y u m a rtw ien iem i pokutą.

M ając to n a u w a d ze, ła g o d n y p ap ież Jan X X III m aw iał: „bez u m a r tw ie ­ n ia n ie m ożn a b yć czło w ie k iem , a bez p o k u ty n ie m ożn a b y ć ch rześcija n in e m ” 8.

N ie w ch o d zą c tu taj w ściślejsze rozróżn ien ia zazęb iających się m ięd zy sobą p o jęć „ u m a rtw ien ie” i „pokuta”, w sp o m n ijm y ty lk o o g ó ln ie, że p ierw sze z tych p ojęć („ u m a rtw ien ie”) m a na celu g łó w n ie w p ro w a d zen ie ład u i h a r­

3 T a m że , II, 1214— 1225. 4 D E S, I, 157— 159. 5 T a m że.

6 C yt. У. С o n g a r, J a lo n s po u r u n e th é o lo g ie d u la ica t, P aris 1964, 29,

przypis 26. 7 T a m że .

8 Por. J a n a P a w ł a II, A dhortacja a p ostolsk a R eco n cilia tio e t p a e n i-

te n tia , 1984 г., p o św ięco n a w ca ło ści tem u zagad n ien iu .

(11)

m on ii w n asze ży cie d u chow e, zm y sło w e (in sty n k to w e) i c ie le sn e 10; a n a to ­ m ia st „p ok u ta” m a n a celu p rzed e w s z y stk im za d o śću czy n ien ie za grzech , c z y li za n a ru szen ie p raw a m oralnego u . N ie k ie d y te n sa m czyn, jak np. p ost, m oże być u m a rtw ien iem (o ile m a n a celu w p ro w a d zen ie ład u w n a szy m ż y ­ ciu m oraln ym ) lu b pokutą (je śli ch cem y za d o śću czy n ić za grzech y) 4 N ie ­ k ie d y w ię c różn ica w treści ty ch p o ję ć d o ty czy w y łą c z n ie m o ty w u , cz y li celu , dla k tórego p o d ejm u jem y ja k iś czyn lu b za d ośćczyn iące cierpien ie.

1. R ola u m a rtw ien ia w ż y ciu lu d zi św ieck ich

N a jp ierw sa m term in „ u m a rtw ien ie” je s t n ie ty lk o n iep op u larn y, a le n a w e t m y lą cy . S u geru je b o w ie m jak ob y w a sc e z ie ch rześcija ń sk iej chodziło

0 „śm ierć”, c z y li „za b ija n ie” c zeg o k o lw ie k . T y m cza sem za ś w ch rześcija ń sk im rozu m ien iu (w b rew p ogląd om sto ik ó w ) ch od ziło za w sze o słu żb ę p ra w d ziw em u ży ciu i p od p orząd k ow anie jeg o n iższy ch w a r stw sfero m w y ższy m , a w ię c ro zu m o w i i w o ln ej w o li, a o sta teczn ie B ogu. T ak w ię c asceza i zw ią za n e z n ią u m a rtw ien ie słu ży ć m a dobru c zło w ie k a i d osk on alen iu jego ży cia aż po p rzy w ró cen ie p ierw otn ej h arm on ii i m o ra ln eg o oraz d u ch ow ego p ięk n a . T aki jest w ła ś c iw y sen s ch rześcija ń sk ieg o „ u m a rtw ien ia ”. W ty m k o n te k śc ie sta je s ię zrozu m iałe w y ra żen ie Jan a X X III, że bez „ u m a rtw ien ia ” n ie m ożna b y ć „ czło w ie k iem ”, to zn aczy c zło w ie k iem o u p orząd k ow an ym ży ciu c ie le ­ sn ym , in sty n k to w n y m , u czu cio w y m i d u ch o w y m , c z y li czło w ie k iem w p e łn y m 1 w ła śc iw y m teg o sło w a zn aczen iu . D la teg o w sz e lk ie w y ch o w a n ie czło w ie k a do p ełn i czło w ie c z e ń stw a zw ią za n e je s t k o n ieczn ie z „ascezą” i „ u m a rtw ie­ n ie m ”.

W idoczne to jest ju ż w w y c h o w a n iu rod zin n ym , a w ięcej jeszcze w w y ­ ch o w a n iu szk o ln y m , p oczy n a ją c już n a w e t od k la s y „ zero w ej”, a k oń cząc na w y k sz ta łc e n iu u n iw ersy teck im . Ż aden ze sto p n i w sp o m n ia n eg o w y ch o w a n ia i w y k sz ta łc e n ia n ie m oże być zrea lizo w a n y bez ja k ieg o ś sto p n ia sa m o o p a - n o w an ia, d y scy p lin y w ew n ętrzn ej cz y li b ez teg o , co w term in o lo g ii te o lo g i­ czn ej n o si n a z w ę „zaparcia sie b ie ” i „ u m a rtw ien ie” oraz „asceza”:

W d orosłym życiu c zło w ie k a ś w ie c k ie g o szczeg ó ln ą ro lę w o sią g a n iu dosk on ałości ch rześcijań sk iej o d gryw ają teg o rodzaju w y d a rzen ia i zarazem eta p y ży cia , ja k im i są: m a łżeń stw o , o jco stw o i m a cierzy ń stw o (rodzina), p raca zaw od ow a, a tak że choroba, cier p ien ie i śm ierć.

R zu ćm y te r a z ok iem n a te w ie lk ie eta p y ży cia pod k ą te m a scezy , a k o n k retn iej m ó w ią c, pod k ą tem u m a rtw ien ia i p o k u ty .

M a ł ż e ń s t w o

N a p ew n o n ie jest in sty tu cją u sta n o w io n ą dla p rzy jem n o ści obojga p a r ­ tn eró w , ja k cza sem m oże się w y d a w a ć . „ M iod ow y m ie sią c ” m ija bardzo szy b k o i — jak m ó w i o b serw a cja — n ie tr w a d łu żej n iż dw a m ie sią c e 13. P o ty m k rótk im o k resie z a fa scy n o w a n ia sob ą n a g le o tw iera ją się ich oczy i z a ­ czy n a ją d ostrzegać sw o je w a d y , k tórych p rzed tem n ie w id zieli. R ozpoczyna się p ierw szy k ry zy s sp ow od ow an y w za jem n y m „rozczarow an iem ”. J e ż e li n ie d ojdzie do w za jem n eg o k om p rom isu i o p a n o w a n ia p ierw szy ch w za jem n y ch n iech ęci, m o że d ojść już w te d y do rozpadu m a łżeń stw a , a n a w e t rozw od u . O czy w iście, p rzy p rób ie zaw arcia in n eg o m a łż e ń stw a p o w tó rzy się ta sam a scen eria , bo p ra w a p sy ch o lo g ii d ziałają w o p arciu o te n sa m sch em at.

P o „m iesiącu m io d o w y m ” rozp oczyn a s ię okres w za jem n eg o i bardzo b o lesn eg o sz lifo w a n ia d ia m en tó w . O cierając się o sieb ie, sto p n io w o m a łżo n k o w ie w y z w a la ją się z egoizm u i p rzechodzą n a n o w y etap m iło ści m a łżeń sk iej

» P or. D ES, I, 152— 153. » T a m że , 154—155. lJ T a m że.

(12)

w y m a g a ją cej w za jem n eg o „zaparcia s ie b ie ” i w y b a c z a n ia s o b i e 14. T en etap m oże trw a ć bardzo długo, ale je s t on n azn a czo n y k rzy żem i cią g ły m „um ar­ tw ia n ie m ” w ła sn y ch e g o isty czn y ch dążeń. O pisuje te n etap p ię k n ie L. В o - u y e r : „ P ołączyć sw o je życie, sw o je is tn ie n ie z ży cie m d ru giego czło w iek a , to p rzek a zy w a ć d ru giem u w szy stk o , co s ię m a i czy m się jest. W p e w ie n sposób w y z b y c ie się w sz y stk ic h dóbr, w y r zeczen ie w ła sn e g o ciała, a w k ońcu tak że w ła sn ej w o li, będąc isto tą p ro fesji za k o n n ej, sta n o w i ró w n ież isto tę z w ią zk u m a łżeń sk ieg o . M ałżonek, k tóry zrozu m iał ch rześcija ń sk i sen s sw eg o m a łżeń stw a , p o le g a ją c y n a n ad p rzyrod zon ym d o p ełn ien iu teg o , do czego z m ie ­ rza n a tu ra ln a r z eczy w isto ść zjed n oczen ia sek su a ln eg o , w ie doskonale, że za­ sadniczo n ie m a ju ż n ic, co m ó g łb y n a zw a ć sw o ją w ła sn o ś c ią ” u . M ałżonek, ch cąc

b yć w iern y sw o jej p rzsięd ze sa k ra m en ta ln ej, ju ż n ie m oże sw ob od n ie d y sp o ­ n o w a ć sw o im życiem , sw o im czasem , w e d łu g w ła sn e j ty lk o w o li, m u si się

d ostosow ać do ży czeń i w o li w sp ó łm a łżo n k a , a b y n ie obrazić i n ie odrzucić ślu b ow an ej m iło ści. T rw a w ię c cią g ła p o trzeb a „ w y rzek a n ia się sie b ie ” i u - m a rtw ien ia sw o ic h e g o isty czn y ch dążeń.

N ie bez p ow od u sa k ra m en ta ln e m a łżeń stw o je s t zn ak iem ofiarnej m i­ ło śc i C hrystu sa do K o ścio ła i K ościoła do C h rystu sa. C h rystu s w y r a z ił sw o ją m iło ść do K o ścio ła p rzez ofiarn ą śm ierć n a k rzyżu . I tak a ofiara m iło ści sta n o w i id e a ł i c e l ch rześcija ń sk ieg o m a łżeń stw a . S a k ra m en t m a łżeń stw a m a w ię c sw ó j w y m ia r p a s c h a ln y 16. Z b yt m a ło w te o lo g ii i w d u szp a sterstw ie zw raca się u w a g i n a tę pasch aln ą m iło ść C h rystu sa do K ościoła, k tó ry to w y m ia r je s t d o celo w y m p u n k tem rozw oju m iło śc i ch rześcija ń sk ich m ałżonków . D op iero g d y m a łżo n k o w ie p rzejd ą na te n eta p u p od ob n ian ia sw o je j w za jem n ej m iło ści d o o fia rn ej m iło śc i C hrystusa, o sią g a ją o n i w te d y w y so k i rozw ój n ie ty lk o sw e j w za jem n ej m a łżeń sk iej i u szczęśliw ia ją cej m iło ści, ale ró w n o cześ­ n ie przez sw o je m a łż e ń stw o zb liżają się do p e łn i ch rześcija ń sk iej d osk on a­ łości.

R o d z i c i e l s t w o i r o d z i n a

W raz z p rzy jściem n a św ia t p ierw szeg o d zieck a m iło ść m a łżeń sk a zm ie­ n ia się bardzo isto tn ie. S tad ło m a łżeń sk ie sta je się p ełn ą rodziną. M ałżon k ow ie, d otych czas zap atrzen i w sieb ie, sta ją s ię rod zicam i. P o w sta ją n o w e relacje, k tórych d otąd n ie b yło. Ich m iło ść w za jem n a sk ie r o w u je s ię teraz ku tem u „trzeciem u ”, p rzy b y szo w i z z a św ia tó w . O dtąd ich o fia rn o ść zn ajd u je n o w y przedm iot — d ziecko. W ych ow an ie dzieck a sta je s ię p ro cesem ciągłego da­ w a n ia tr e śc i d u szy rod ziców . W ych ow an ie b o w iem je s t ja k b y du ch ow ym p rzed łu żen iem p rocesu rod zen ia d u szy d zieck a. P ię k n ie te n fa k t op isał ks. Κ. M i с h a 1 s к i 17: „D aw an ie (sw ej) d u szy d zieck u d okonuje się kropla p o kropli, a le c ią g le w cod zien n ej o fierze z w ła sn e g o istn ien ia . K to jed n ak tu ta j d aje, te n w in n e j fo r m ie otrzym u je, ta k , iż sp ra w d za ją się sło w a C hry­ stu sa P an a. K to duszę sw oją traci, zy sk u je ją (M t 16, 25). D a je się przez w y ­ c h o w a n ie d u szę sw o ją , ale ją się o d zy sk u je w ro zw o ju d u szy d zie c ię c e j” lł. O czyw iście, że ten p roces d aw an ia sw ej d u szy d zieck u w w y ch o w a n iu doko­ n u je się w d u ch u o fia rn ej m iło ści, p rzy cią g ły m zap om in an iu o sob ie. P rzez w y c h o w a n ie d zieci rod zice sa m i w zra sta ją duchow o i w y c h o w u ją sieb ie do b ezin tereso w n ej m iło ści, o siągając n iek ied y w y ż y n y h eroicznego oddania się dla dobra sw o jeg o dziecka.

14 Por. E. W ó j c i k , R o z w ó j m iło ści w m a łż e ń s tw ie , C h rześcijan in w ś w ie ­ c ie 67 (1978), 43— 58.

15 L. B o u y e j r , W p row adzenie do ż y c ia d u ch o w eg o , W arszaw a 1982,

121— 122.

18 J. S a 1 i j, M a łż e ń s tw o ja k o u d zia ł w p a s c h a ln y m m is te r iu m C h ry stu sa , A ten eu m K ap ł. 1970 z. 369.

(13)

M a łżon k ow ie, którzy z o sta li rod zicam i, zn ajd u ją się w ta k iej sy tu a cji, że ich w z a je m n a m iłość m u śi się p rzek ształcać coraz b ardziej w e w sp ó ln e w yrzeczen ie. T ru d y b o w iem i k rzyże n ieja k o stru k tu ra ln ie p rzyn ależą do życia r o d z in n e g o 19. R odzice m uszą się lic z y ć z chorobam i i n ieszczęścia m i w ła sn y m i oraz sw o ic h dzieci. D ochodzą do teg o n iep o w o d zen ia w y c h o w a w c z e . D z ie c i d orastają i sta ją się coraz b ard ziej sa m o d zieln e, a zarazem in n e, a n i­ ż e li te g o o c z e k iw a li rodzice. N ad ch od zi m om en t, k ie d y d zieci c a łk o w ic ie się w y o b c o w u ją i odchodzą od rod ziców . J e st to n a jcięższa ofiara ze stro n y r o ­ d ziców . J e st to n iek ied y coś w rodzaju śm ierci, „ u m a rtw ien ia ” w ie lu o c z e k i­ w a ń i n a d ziei. To u m a rtw ien ie jest jed n ak k o n ieczn e, ab y ży cie ta k ich d zieci, jak i ży cie ro d zicó w m ogło osią g n ą ć p ra w d ziw ą dojrzałość.

P r a c a z a w o d o w a

P raca za w o d o w a , którą c zło w ie k św ie c k i w y k o n u je w ram ach sw o je g o B ożego p o w o ła n ia , zw iązan a je s t z tru d em i o fia rn y m ca ło p a len iem s ił cia ła i du szy. N ie m a w g ru n cie rzeczy p racy c z y sto d u ch ow ej b ez sp a la n ia s ił f i ­ z y czn y ch , a n i czy sto fizy czn ej b ez u c z e stn ic tw a w ła d z d u c h o w y c h 2·. N a w e t ta k a p rosta czyn n ość jak rą b a n ie d rew n a w y m a g a u d zia łu u w a g i, u m y słu , w o ­ li, a n a w e t u czuć, a w ię c c a łej str o n y p sy ch iczn ej. T ak w ię c trud, ofiara i sw o is te c a ło p a le n ie jest w p isa n e w stru k tu rę p racy lu d zk iej.

J u ż sam ry tm p racy w fa b ry ce czy u rzęd zie w y m a g a od czło w ie k a d u ­ żego sto p n ia z d y scy p lin o w a n ia i a scezy. P u n k tu a ln e sta w ie n ie się na m ie jsc e p racy n arzu ca k on ieczn ość zach o w a n ia sta łeg o p orządku dnia. W iąże się z tym k on ieczn ość r e z y g a c ji z w ie lu g o d ziw y ch ro zry w ek , ja k ogląd an ie te le w iz ji czy k o rzy sta n ie z teatru , itp . C zasem sa m rodzaj pracy, np. m ech a n iczn ej p ra ­ cy przy ta śm ie fa b ry czn ej lu b p o d su m o w y w a n ie n ie k o ń czącej się k o lu m n y cy fr p rzez k się g o w e g o w y m a g a ją m o b iliza cji w sz y stk ic h zasob ów cier p liw o ści i od p orn ości p sy ch iczn ej, ab y n ie u le c p o k u sie o d ejścia do in n eg o zaw od u , w k tórym p raw d op od obn ie p o w tó rzy ły b y się te sam e tru d n ości. P odobnie b y ­ w a i w p ra cy tw órczej, czy li w tzw . w o ln y c h zaw odach, gd zie w y k o n a n e d zieło n ie za w sze odpow iada n a jsz la c h e tn ie jsz y m za m ierzen io m i ch ęciom . W iąże się to n iek ied y z p o czu ciem oso b istej k lęsk i, k ied y np. d zieło a r ty sty n ie sp ełn ia o czek iw a ń , n ie u rzeczy w istn ia w ym a rzo n eg o id e a ł u 21. W ła ściw ie każda rea liza cja ja k iejś id ei u k a zu je jej n ied o sk o n a ło ść w p o ró w n a n iu z w y ­ m arzon ym p ierw o w zo rem p ięk n a czy dobra. W te n sposób k rzyż jest w p isa n y w sam ą n ieja k o stru k tu rę p racy tw órczej.

W ty m k o n tek ście p isze Jan P a w e ł II w en c y k lic e ' L a b o re m e x e rc e n s : ,.Pot i trud, ja k i w obecnych w aru n k ach lu d zk o ści zw ią za n y jest n ieo d zo w n ie z pracą, d aje ch rześcija n in o w i i k ażd em u c z ło w ie k o w i, k tóry jest w e z w a n y do n a śla d o w a n ia C hrystusa, m o żliw o ść u czestn iczen ia z m iło ści w d ziele, k tó ­ re C h rystu s p rzy szed ł w y p e łn ić . To d zieło z b a w ien ia d okonało się p rzez c ie r ­ p ie n ie i śm ierć k rzyżow ą. Z nosząc trud p racy z C h rystu sem u k rzy żo w a n y m za n as c z ło w ie k w sp ó łp ra cu je w p e w ie n sposób z S y n em B ożym w o d k u p ie­ niu» lu d zk ości. O kazuje się p r a w d z iw y m u czn iem Jezusa, k ie d y n a k ażdy d zień b ierze k rzyż d zia ła ln o ści, do k tó rej z o sta ł p o w o ła n y ” 22.

O czy w iście, że ta k rozu m ian a praca o tw iera p e r sp e k ty w y na zm a rtw y ch ­ w sta n ie w raz z C h rystu sem i sta n o w ić m oże „ tw o rzy w o ” K ró lestw a n ie ­ b ie sk ie g o (m a te r ia m re g n i c a e le stis p a ra n te s) — ja k z a p ew n ia o ty m nauka Soboru W a ty k a ń sk ieg o II (por. K D K 38).

19 Por. E. W e r o n, T e o lo g ia ż y c ia w e w n ę tr z n e g o lu d z i św ie c k ic h , P o ­ znań— W arszaw a 1980, 119— 123.

99 T a m że , 165— 167.

21 L. В o u у e r , d z. c y t., 121.

(14)

2. P o k u ta i zb aw cze cier p ien ie

J e st rzeczą zrozu m iałą, że św ie c k ie g o ch rześcija n in a , podobnie jak w s z y ­ stk ich lu d zi, n ie om ija ją tragiczn e w y p a d k i lo so w e , cierpien ia, choroby i śm ierć. T e r z e c z y w isto śc i jed n a k są p rzeży w a n e p rzezeń w sposób w ła sn y , n a cech o w a n y sp ecy ficzn y m B o ży m p o w o ła n iem d o życia „w ś w ie c ie ”. T ą szczególn ą i w y ró żn ia ją cą cech ą jest — ja k się ła tw o m ożn a d o m y śleć — tak zw a n y „ św ieck i ch a ra k ter” 23. Z naczy to, że ś w ie c k i ch rześcija n in na m o ­ cy B ożego p o w o ła n ia , p ozostając w sw o im d o ty ch cza so w y m śro d o w isk u życia i w ty m że św ie c k im śro d o w isk u d okonuje u św ię c e n ia sie b ie i o taczającego św ia ta .

W zw ią z k u ze sw o im p o w o ła n iem do m a łż e ń stw a ś w ie c k i ch rześcija n in p rzeży w a in a czej cier p ien ia sw o je g o w sp ó łm a łżo n k a i w ła sn y c h d zieci a n iżeli c zło w ie k n ie z w ią za n y m a łżeń stw em . S ta łe k a lectw o , np. p araliż p artnera m a ł­ żeń stw a , w y m a g a ją zm o b ilizo w a n ia w sz y stk ic h s ił d u ch o w y ch , aż p ra w ie po h eroizm m iło ści.

C horoba d zieck a czy jego k a lectw o je s t o d czu w an a p rzez rod ziców d o­ sło w n ie jak o ich w ła sn a choroba czy k a lectw o . D zieck o b o w ie m sta n o w i czą stk ę ich w ła sn e g o organ izm u . N a jtru d n iejszy m do zrozu m ien ia i zn iesien ia dla ro d zicó w są n a ro d zin y d zieck a k a lek ieg o , d eb ila czy obarczon ego in n ą n ieu lecza ln ą chorobą. W ła ściw ie to z k a żd y m i n arod zin am i zw ią za n e jest ta ­ k ie ryzyk o. W ta k im przyp ad k u rod zice n ie k ie d y sta w ia ją sobie n iesłu szn e zarzu ty z p ow od u k a le c tw a d ziecka. P e r sp e k ty w a , że trzeb a b ęd zie w y c h o w y w a ć przez c a łe ży cie d eb ila, który n ig d y n ie w y p o w ie u p ra g n io n eg o słow a „m am a” czy „ tata” jest n iew y o b ra ża ln ie trudna do z n iesien ia i w y m a g a p o sta w y b lisk iej heroizm u, b y m óc p o w ied zieć c h rześcija ń sk ie „tak” dla tej sy tu a cji.

P o w ied zia n o , że rod zice u m iera ją ty le razy, ile razy u m iera k tóreś z ich d zieci. D zieck o b o w ie m sta n o w i elem en t ich życia. C złow iek b ezżen n y, k a ­ p ła n czy zak on n ik u m iera raz tylk o, gd y k o ń czy sw o je w ła sn e ży cie 24.

A le n a w e t i sa m p roces u m ieran ia ch rześcija n in a ś w ie c k ie g o m a p ew n e r y sy w ła sn e, n a cech o w a n e i u w a ru n k o w a n e w sp o m n ia n y m „ch arakterem św ie c k im ”.

M ian ow icie, czło w ie k św ieck i, będąc p o w o ła n y przez B oga do życia „w ś w ie c ie ”, n a w ią za ł, zgod n ie ze sw o im stan em , w ie le serd eczn y ch w ięzó w , które u le g a ją ro zw ią za n iu z ch w ilą śm ierci. S ą to te w ię z y , które zakonnik, na m ocy sw o jeg o p o w o ła n ia , jakoś zerw a ł w dniu sw o je j w ie c z y ste j p rofesji, a k ap łan d iecez ja ln y w p rzy jęciu św ię c e ń diak on atu .

C złow iek ś w ie c k i dop iero w c h w ili w ła sn e j śm ierci p rzeży w a rozłąk ę z otacza ją cy m g o św ia te m , z k tórym b y ł z w ią za n y serd eczn y m i w ęzła m i na m ocy B ożego p o w o ła n ia . S ta je m u w te d y przed o czym a zn ik om ość ty ch w sz y ­ stk ich w a r to śc i ziem sk ich , w śród k tórych u p ły w a ło jego ży cie . M yśl o tym , że p o zo sta w ia p o to m stw o oraz ja k ieś dzieło, które jako rezu lta t jego d zia ­ ła ln o ści m o że p rzetrw a ć p rzez p e w ie n czas p o jeg o śm ierci, n ie przyn osi u m iera ją cem u ża d n eg o szczególn ego p ok rzep ien ia. Z daje sobie b o w iem sp ra­ w ę, z ca łą o c zy w isto ścią , że a n i zrodzone p o to m stw o , a n i dzieło w y k o n a n e, n ie m ogą m u a k tu a ln ie w n iczy m dopom óc. N ad ch od zi w te d y m om en t o sta ­ teczn ego w yb oru , za u fa n ia i p o w ierzen ia się B ogu, m om en t p od ob n y w jak iejś •m ierze do p r o fe sji zak on n ej czy p o św ięcen ia się n a słu żb ę Bożą w d ia k o ­

nacie Z5.

T ak w ię c , c a łe ży cie d u ch o w e czło w ie k a św ie c k ie g o , a zw ła szcza jego asceza, łą czn ie ze zb a w czy m cier p ien iem i śm iercią , n a zn a czo n e są odrębną cechą św ieck o ści, n a zy w a n ą w term in o lo g ii k o ścieln ej „ św ieck im ch a ra k terem ”.

25 Por. A d h ortacja C h ris tifid e le s la ici, n r ,15. 24 Por. L. B o u y e r , dz. cy t., s. 124.

25 Por. L. В o u у e r, d z. c y t., s. 124 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myślenie teatrem profesora Srebrnego, pozwalające mu na bezbłędny opis najważniejszych zjawisk z dziejów teatru i lite­ ratury dramatycznej, istoty tragedii i

Listy pochodzą z lat 1934-1939 i dotyczę przede wszystkim sprawy utworzenia w Zakopanem Uniwersytetu Waka cy j­ nego oraz Teatru Niezależnego.. Zawierają także wiele

Uwaga autora koncentruje się na znamiennych cechach poematów heroikomicznych (Węgierski, Kra­ sicki, Zan) i incipitach powieściowych, a następnie omawia sposoby

Pracownicy Zakładu prowadzili zajęcia na kursie przygoto­ w awczym zorganizowanym przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Tarnowie.. Referat o funkcji baśni w życiu

(rozumianą jako trop) jako przejście od poziomu dosłownego-ko- notowanego do pochodnego-denotowanego. Przytoczeniowe ujęcie ironii Sperber i Wilson traktuje za

Na podstawie nielicznych zachowanych dokumen- tuw rekonstruuje stan ówczesnych dekoracji i kostiumów, omawia prace kolejnych dekoratorów (m.in. Łukasza Kozakiewicza,

Wbrew pozorom niewiele zachowało się u nas pieśni bohaterskich z czasów II wojny - autor przy­ tacza nieliczne zachowane w całości, zwracajęc uwagę, źe wiele

Wypowiedzi uczestników zebrano w grupy tematyczne: ocena stanu literatury i życia literackiego, polityka kulturalna, dorobek prozatorski, poezja polska 1945-80,